• Nie Znaleziono Wyników

Krzywe Zwierciadło. R. 1, no. 12 (1924)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Krzywe Zwierciadło. R. 1, no. 12 (1924)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena 20 groszy.

Prenumerata wynosi:

w L u b lin ie bez o dn o­

szenia d© dom u mies.

gr.80,kwartalnie Zł.2.40;

z odnoszeniem do dom u miesięcz. Zł. 1, kwar­

talnie Zł. 3; z p rz e ­ s y łk ą p o c z to w ą mie- słęczn. Zł. 1.30 kwartal­

nie Zł. 3.80.

w A m e ry ce kw. 1 dolar w e F ran cji „ 5frank.

Adres Redakcji i fldminist.

ulica Kościuszki [i? 7, telefon 129.

KRZYWE

$

Należność pocztowa uiszczona ryczałtom

TYGODNIK SftTYRYCZNO-HCJMORYSTYCZNY.

W Y C H O D Z I W K A Ż D Ą S O B O T Ę .

Ceny ogłoszeń:;

Dla firm miejscowych za wiersz milimetr, liib jego miejsce: | j przed tekstem — 10 G w tekście — — 15;

za te k s te m ----5 N a d e s ła n e ----10 Dla firm zamiejscowych

o 25 proc. drożej.

R ę k o p is ó w n ie zwija"

ca się.

... ‘ h Redakcja czynna w środy i czwartki od godziny 5-ej do 8-ej w iecz.!

Rok I. Lublin, sobota 2-go maja 1925 r. 12.

„ K O M U N I Ś C I B I O R Ą W Ł E B“.

Widzi mądry, widzi kiep Komuniści biorą w łeb, Gdyż iv Estonii i Bułgarii Nawet w Azji na Syr— Darji Estończycy, bułgar, sart,

Wiedzą co komunizm wart.

Wszędy gonią go już precz Jak zarażą groźną, lecz

Czemu w Polsce ma on względy Pcha się tędy i owędy

Kiedy pędzić trza go też—

Do sowieckich głodnych leż? Wues,

(2)

2 . „KRZYWE ZW IERC IA DŁO ” N° 21.

„3 M A J A 1791 ROft(J“ ^

Wesoło biły dzwony, l)uk armat w dal gonił, Grały trąby, litawry przed zamczyskiem królów;

Tłum szlachty, mieszczan, chłopów, łzy radości ronił Wierząc, że Polska z trwogi wyzbyta ju ż bólów Zagoi stare rany i od kraju progów

Mocą swego oręża, precz odpędzi wrogów!

Naród, przez konstytucję złączon w jedną całość, Pod przewodem biskupów, do kościoła spieszył;

Posłów i senatorów szła też okazałość,

Dekert w parze z Mostowskim oczy mieszczan cieszył, Z a niemi podążali, Staszyc, Ja n Śniadecki

A nawet i Branicki Ksawery... zdradziecki! Szli, Ignacy Potocki, Weisenfyof, Niemcewicz,

l ksiądz Hugo K ołłątaj konstytucji twórcy;

A dzień trzeciego m aja ja k wiosny królewicz

Oblany słońca blaskiem z woli B ^ ta k twkrcyĘm, = Cieszył ich, że ch>oć trudów poiW ^pm hm & ł$

Dzieło dźwignięcia Polski, skończyć się udało.

Te Deum Laudamus rozgrzmiało w katedrze, Lud pieśnią dziękczynienia Wszechmocnego sławił, I wierzył, że w ojczyznę ju ż się nikt nie wedrze, Ktoby wolność pętam i niewoli zadław ił

Lecz, że Polska potężna w bratniej zgody chwale, Ku szczęśliwej przyszłości, podąży wspaniale.

Nieszczęśni!., nie przeczuli, że, Branickich zdrada, Szlachetne poczynania ma w niwecz obrócić, Ze Seweryn Rzewuski z Moskwą się układa l, że dość Katarzynie kup złota dorzucić, By zgraja Targowicy; zbrojna a zuchwała,

Razem z Szczęsnym Potockim, Polsce cios zadała.

Bowiem Moskwa, co Turcję w owym czasie zmogła, K nuła spiski, by Polskę m ógła ju ż zadławić,

Czując, iż ta na siłach gdyby się raz wzmogła Przez rozumne reformy mogła by się zbawić A wtedy, myśl rozbioru co carów obsiadła N a długo lub na zawsze możeby upadła.

P a d ł więc naród w nierównej walki krwawym boju l przeszło wiek ja k dźw igał niewolnicze pęta,

Aż po powstań i kaźni i po więzień znoju,

„Niespodzianie mu błysła wolność“ ludom święta A Polska w jedną całość losami złączona

Chłopów, mieszczan i panów, przytula do łona.

Wskrzeszona Konstytucja! sejm, senat jest znowu, A chociaż Prezydenta zam iast króla mamy

Nikt lżyć go się nie waży, i tylko narowu

Kłótni, sporów gdy zbędziem, wrogom się nie damy, Lecz miłość, prawo, pracę rzuciwszy na szale , Pchniemy drogą Ojczyznę, ku wieczystej chwale! Alfa

(3)

Nr. 12. „KRZYWE ZW IERCIADŁO" Str. 3.

KROM1CZKA LUBELSKA.

Świeżych nowin faktor, Expresu redaktor,

Poznawszy gust miasta—

Sadełkiem porasta.

Skwer, obok wizytek Nie kwiecia zakątek, Lecz stały przybytek—

Kwoczek i kurczątek.

Gdy wietrzyk troszećzki Przeleci ulicą,

Wnet białe majteczki Migną... pod spódnicą!

Szkołom brak lokali' Bieda z tego będzie, Czemu więc dla bali Dość salonów wszędzie?

Drańska, ta czerwona, Choć wiaterek wieje Codzieńobnażona, . Biust swój w słońcu grzeje.

Na placu Łokietka, Blisko swego ghetka, Żydowskie bachory—

Harcują w wieczory.

Aż cztery kin w mieście Chyba to me mało, Jednak, krążą wieści - Piąte powstać miało.

Każdy to powtarza Fotbalto nic złego, Lecz obok cmentarza Miejsce... nie dla niego.

Słońce już przypieka Przez mgiełek przyłbice, Człek z miasta ucieka Gdzieżby?., zagranice!

Wiosna zmysły wstrząsa Więc w gronie dziewczynek,, Młodzież gołowąsa

Mknie w noc na... Sław me k\

By nasze ulice Mógł każdy miłować, Brudne kamienice—

Czas już pomałować\ Oset.

1-szy Maj 1925 r.

Bez awantur i bez burz Pierwszy maja przeszedł już Który, pisać to aż wstyd, Świecił socjał, a z mm żyd.

jak co roku, pochód był, Tłum nie śpiewał ałe wył A kilka czerwonych szmat—

Nie olśniło sobą świat\

L S. S. tam wiodło prym Wtyrn pochodzie nikłym, mdłym Jaki, rzec po prawdzie trza, Zwolenników wciąż mniej ma,

Komuniści wyszli z leż I w pochodzie byli też, Choć im socjał niby wróg Jako jeden z rządu sług.

Pochód, smętnym marszem łkał lo znów warszawianką drgał, I przez roześmiany Krak Pełzł powoli niby rak!

Wrcście, gdy .wciąż Jajal tłum Prowodyrzy wszczęli rum;

Mieli mowy, trzy czy dwie \ I tam pochód skończył się\ 0.

i

t h b

mim.

Przy życzeniach świątecznych.

— Życzę ci, kochana Maniu pociechy z dzieci.

— ft ja tobie, kochana Zosiu, pociechy z męża.

Z o s i a . Dziękuję za życzenia, ale to na nic się nie przyda, bo z tego nie­

dołęgi, to nietylko ja, ale żadna kobieta pociechy mieć nie będzie.

Między kolegami.

J a n e k do Wicka: Wiesz, Wicek ja chciałbym zostać lotnikiem.

W i c e k , A to dlaczego?

J a n e k . Ano widzisz, lotnik nie po­

trzebuje paszportu zagranicznego, który w dzisiejszych czasach tak drogo kosztuje i wymaga długiego wyczekiwania w ogon­

kach urzędów.

(4)

„KRZYWE ZWIERCIADŁO" Nr. 12.

K R O

\;usn - , \ v ; n

-.p/iu .

P ew ien p.ari n a c zeln ik przepisem w zruszony .' Kazai kańćetisfkom spisyw ać wagony

D o tej je d n a k pracy wszak nie bez przyczyny Trzeba byto często używ ać drabiny.

Zwyczaj to n ie zn an y — pow iem nawet brzydki C óż kiedy dygnitarz lubi zgrabne łydki To też przy tej pracy m ia l sam asystować M im o , że p a n ie n k i wsźczęły reagow ać.

N Y.

Za takie przestępstw o ów pan nie żartow ał K rn ąbrn e kancelistki wręcz zasuspendow ał, fl które ładn iejsze zu p e łn ie w ydalił W n a dzie i, źe czyn ten h o n o r m u ocalił.

P an ie n ac ze ln ik u zawiele ju ż broisz Czy się kary Boskiej z u p a łn ie nie boisz L u d źm i poniew ierasz, obrazy rugujesz

S n a ć się na tym świecie n a jm o c niejszy m czujesz

"W

6

Na ulicy.

Pewien lowelas zaczepia pannę słu­

żącą, idącą samotnie przez ulice:

Czy mogę panienkę odprowadzić do domu?

P a n n a. Bez laski, nie jestem pija- więc sama trafię.

A d o n i s . Co panna taka nieprzy­

stępna, myślałby kto, że to cnota chodząca.

P a n n a energicznie. Proszę się od­

czepić — pókim dobra, bo w złości walę w „papę“.

A d o n i s. Co? Co? — w papę? Fi, Fi, Fi — jaka mi donna.

P a n n a oburzona. — Mówię panu jeszcze raz, odczep się pan odemnie, bo tego, czego pan szuka, to u mnie nie znajdzie. Ja jestem tercjarką. Zrozumiano?

Poczem zwróciła się szybko w jedną z .wc

bocznych ulic, zostawiając zdziwionego Adonisa, który kiwając głową rzekł sam do siebie:

A to głupia dziewczyna, ona my­

śli, że tercjarka nie jest kobietą.

Z jednego z Banków stołecznych.

Jeden z wodzów zwraca się do dy­

rektora banku:

Panie dyrektorze, czy mogę do­

stać u panów pożyczkę?

D y r e k t o r . Panu zawsze służymy.

W ó d z . Czy to każdy z nas może dostać pożyczkę u panów?

D y r e k t o r . To rzecz indywidualna.

W ó d z. _ A gdyby tak zwrócił się do panów gen. Żeligowski?

D y r e k t o r . Odmówilibyśmy.

W-l ^

SO u co

T

OC

° 0

- u

£ t

(5)

Nr. 12. „KRZYW E Z W IE R C IA D Ł O * Str. 5.

W ó d z . Dlaczego?

D y r e k t o r . Dajemy pożyczki tylko tym, którzy zwracają.

W ó d z . A skąd panowie m ają to zaufanie do mojej osoby?

D y r e k t o r . To nasza sprawa in­

dywidualna.

W ó d z . fl dlaczego odmówilibyście panowie gen. Żeligowskiemu?

D y r e k t o r . Bo on nie zwraca.

W ó d z . Maprzykład.

D y r e k t o r . Pan generał zabrał..., to zwrócił, a gen. Żeligowski jak zabrał Wilno to i zwracać ani myśli.

Myśl dozorcy domu.

Żeby to brama była zamknięta w dzień, a otwarta w nocy, toby i groszy było więcej i człowiek m ożeby się choć raz wyspał.

Am ory wiosenne.

— O panno Marjo, jak ja panią kocham.

— To bardzo być może... Na wiosnę m ężczyznom się to zdarza.

Brzydki Człowiek.

Mianuje się profesorem i kultury protektorem

,

Ale wiedzą szkolne smyki

,

ze on uczy arfmetyki

,

\Ve wstępnej i pierwszej klasie bo od wyższych

[

to mu-zasie\

Ma z przezroczami maszynkę, wkrótce kupi

[

katarynkę,

Aby jeździć z odczytami i zanudzaćględzeniami.

Jak pażdziórko wszędzie włazi i nachalstwem [wszystkich razi.

Zonę beszta, nogą tupie, bo mu pono we łbie [chlupie...

Lecz to głupstwo wobec tego, że szkaluje on

[

każdego,

0 wszystkich się Ile wyraża i najuczciwszych

[

obraża.

A więc, panie profesorze, pamiętaj o swym

[

ozorze

,

Niech ludzi biotem nie chlapie i spokojnie [siedzi w ^ a p ie “..

Przyjaciele.

Mądrego wielce mam przyjaciela,

Druchem mnie zowie, serdecznym bratem, Irzyjażni swojej mało udziela,

Lecz wzamian często łupi mnie batem.

Co mam drogiego to mi zabiera, Twierdząc, ie dowód to zaufania,

Więc często myślę: ot dusza szczera

,

Choć trochę dziki rodzaj... kochania Gdy-tak żyjemy już długie lata

,

Zoczyłem rodzaj w nim opiekuna, Co-dolę swoją wraz z moją splata

,

Aż naraz pękła napięta struna.

Bo gdym się znalazł raz w ciążkiej biedzie

,

Dusić mnie zaczął przyjaciel stary, Wtedy krzyknąłem'. Ratuj sąsiedzie, A on mnie z tyłu chwycił za bary.

I mówi: ” Druhu

,

po co te krzyki

,

Czemu to

,

bracie robisz hałasy

,

Gdy już znasz dobrze braterskie wnyki

,

Skosztuj jak obce smakują basy

” .

Ja zaś gdy obaj gniotą i tłuką, Mówię do siebie dobrze się stało, Niech ci to głupcze będzie nauką

,

Nie wierz w przyjaciół, gdy żyć chcesz [cało

...]

Sens zaś moralny do tego zmierza Zacnego zawsze fałszywy zgłupi Za druha nie bierz dzikiego zwierza

,

Od wroga gorszy ... przyjaciel głupi.

Zygzak

flnons małżeński.

D O P A N Ó W .

Jestem młoda

,

przystojna, nawet wykształcona, Blondynka, dobrze zbudowana-przyszła dobra

[

żona

,

Posagu nie posiadam

,

prócz ładnej wyprawyt Ale za to przyrządzam różne smaczne strawy

,—

Mogę być nauczycielką, urzędniczką w biurze, Mam piękny głos śpiewam nawet w chórze.

Słowem, jak mówię

,

zuch ze mnie niewiasta

,

Więc wyjdę chętnie za mąż prędko i basta, Adres mój: Redakcja . Krzywego Zwierciadła

Dla Zosi która dla was jakby z nieba spadła.

(6)

Str. 6. „KRZYWE ZW IERC IA DŁO" Nr. 12.

MfiŁY FELJETOM.

Goryl jest własnością zewsząd, więc do zdrad lubelskich zabierać go nie można, gdyż może się ktoś obrazić.

Dobrze! Może buldog wolny, albo in­

ny orangutan z nad dżiewiczych rąk nad­

bystrzyckie więc damy im rolę nie uwo­

dziciela, ale zgwałconego przez jakąś żonę lub dzielnie starszą, nielitościwie przez dłu­

gie, owrzodziałe języki ludzkie starą panną przezwaną.

Zresztą gwałt, czy też pogwałcenie, czy uwodzenie jest wymysłem ludzi złych, a szczególniej przez tych, których Natura pokarała za grzechy ojca niemocą, albo też sami kiedyś uwodzili i gwałcili.—

Nie winien tu ani goryl warszawski, ani buldog, ani też ogangutan — a naj­

mniej winna temu kobieta.

Trochę winna Natura, że taką a nie inną stworzyła kobietę, z jabłkami, trochę fldam, że kwaśne jabłko żarł, jakby w Raju nie było przyzwoistzego owocu, albo m an­

ny, albo też polędwicy z przepiórek.— Naj­

więcej jednak winien każdy z nas, że na byle spódnicę zakłada sidła i poluje, poluje w pocie czoła....

Winno temu także Ministerjum Rol­

nictwa w każdem państwie, że dowiedzia­

wszy się o tak zgubnym wpływie na życie ludzkie tak zepsutego owocu jakim jest jabłko, nie każe wykarczować sady z ja­

błoni i zaplantować np. figi.—

Chodzi tu może o konflikt z minis­

trem skarbu o podatek majątkowy z ta­

kiej Łodzi, Bielska, Białegostoku i Żyrar­

dowa.

Może i racja — najmniejszy jednak ma tu rację bytu Żyrardów.

Na nim i tak państwo straciło. Białe płucienko Żyrardowskie, i tak dziś brudne zastąpić by można listkami figowemi, a Sowc na eksport do Moskwy.

Robotnicy znaleźliby pracę p'rzy zbie­

raniu owocu i obrywaniu liści — Kasa Chorych — ta ostatnia klęska robotnicza, dostałaby po łbie, gdyż robotników zatru­

dnionych w ogrodzie ze względu na po­

wietrze nie trzeba będzie leczyć —- Ka­

wecki np. mógłby zostać ogrodnikiem, bo

lubi kwiaty klomby i nie byłoby tyle zgrzy­

tów, bolu, cierpienia i łez.

Co najważniejsze te wyrazy, jak uwo­

dziciel, pogwałciciel i inny ciałowielbicie!

oraz zdrada, upadek, wypadek co do sexto wykreślonoby z kodeksu karnego i wogóle ze słownika pozostałoby tylko w Stylistyce jako archaizmy.—

Figa więc będzie szczęściem narodów a w pierwszym rzędzie kobiet.

Nastąpi oczywiście pewien zanik w li- teratnrze i sztuce, gdyż poeci, literaci, malarze, rzezbiarze i różni mistrzowie, któ­

rzy przez X wieków obrabiali kobietę ze wszystkich stron i obsypywali się kwieciem lotosu, promieniami słońca i stekiem obelg stracą natchnienie i ponieważ P. Bóg stworzył ich tylko do działu kobiet, pójdą na żebry.

O! Ministrum Rolnictwa, o! Magistraty i sejmiki powiatowe, o! wójtowie gmin zajmijcie się karczowaniem jabłoni i plan­

towaniem figi, a błogosławieństwo świata spłynie na was za to, co dziś tak świat upadla.

O! goryle O! orangutany, buldogi, starży kawalerowie i amatorzy cudzych żon i córek — rola wasza z rozwinięciem się piarwszej figi skończona.

Może los pocieszy was nową jaką zdradą — może — ja nareszcie radzę udać się do Kasy Chorych dopóki urzęduje Dyzio, a on was pocieszy i współczuje.

Ignaś.

* *

*

Czem się różni kobieta od gwiazdy?

Tern, że gwiazda, gdy opada mocno jaśnieje, kobieta zaś, gdy upada traci wszelki blask.—

* *

*

Kobieta to mebel piękny wprawdzie, ale bar­

dzo drogi-

* * *

Kiedy mężczyzna traci sum ienie?

Kiedy zostaje posłem !

(7)

Nr. 12 „KRZYWE ZW IERCIADŁO” Str. 7.

Radna Miasta.

Pól czerwona, pół niebieska, Radna miasta tmć Papiewska Siostra komunistów fana, Żydów opiekunka znana.

Chcąc socjalów hasłu służyć, Godzin handlu nie chce dłużyć Twierdząc, że szósta z wieczora, To zamknięcie skłeoów pora.—

Zacna pani z mów swych rada Nie wie, że ot... głupstwa gada, Bowiem warstwa i me jedna Gdyż jak średnia, tak i biedna Całkiem zdania innego

I siarczyście zła na tego

Kto, próżniakom chyba w darze,

Wcześnie sklepy zamknąć każe.— O.

C Z Y T A J C I E

KRZYWE ZWIERCIADŁO(<

TEATR i M G Z Y K a Dzisiaj

„SIELANKI WIOSENNE"

Operetka

Amora Szubstarskiego, w 3-ch aktach.

Rzecz dzieje się w S askim O g ro d zie .

J u t r o

„LAMENT STAREJ PANNY“

Tragedja w 3-ch aktach, napisana przez przyjaciela kobiet, pseudo, „Amator kwaśnych jabłek".

O D C Z Y T Y .

Dzisiaj

W sali Teatru „PANTEON", odczyt:

„ U P A D E K M O R A L N Y W S P O Ł E C Z E Ń S T W I E "

wypowie utrzymująca pokoje umeblowane.

PIORUNOCHRON?

na słupach w zagrodach włościańskich, na budynkach. wMach Sśiitlnycl, kominach Mtycz. it. p. Z A K Ł A D A

BIURO ELEKTROTECHNICZNE

W. CHOLEWIŃSKI i S

KA

L U B L I N , uł. Kościuszki JSTs 7, teł. 120.

PEŁNA GWARANCJA ZA SOLIDNOŚĆ WYKONANIA i DOBROĆ MATERJAŁÓW.

Nie zwlekajcie zbliża się lato, a z nim i okres burz.

Ratujcie swoje mienie od klęski pożarów od pioruna.

(8)

Str. 8. „KRZYWE ZW IERCIA DŁO ” Ks 12.

W k u ź n i b e r l i ń s k i e j

H i n d e n b u r g : No chyba teraz Kajzer będzie ze mnie zadowolony.

Za Redaktora: Stanisław Sadowski. Za wydawnictwo: Wiktor Cholewiński.

Tłoczono w Drukarni Udziełowej— Lublin, Plac Litewski 1.

Cytaty

Powiązane dokumenty

1 na znak tego smutku i głębokiej żałoby Krzywe Zwierciadło pokrywa grubą zasłoną swój humor i porozumiawszy się z „Komitetem Budowy Domu pragnie zbliżyć

0 tem każdy się przekona — Gdyż na dziś już dobra ona..

Radny Kudi Gadadhara spał, spał snem jogi i widział Mojżesza i cały Panteon ży­.. dowski i hinduski widział ca’.ą przeszłość i przyszłość Lublina, Były

chy poległych za wolność Polski, będzie naszem słodkiem jarzm em i każe nam wierzyć, że całe społeczeństwo poprze nas w tej zbożnej pracy.. Z wiarą w

W połączeniu z niewielką dawką amnezji prowadzi to do pytań w rodzaju: Jak to się mogło stać, że w Polsce rządzą znowu komuniści?. Dlaczego ataki na Kościół zyskują

Raid odbędzie się na odcinku od Krynicy przez Szczawnicę i Rabkę do Zakopanego, tuż po zawodach narciach o mistrzostwo Polski w Krynicy, t. od dnia 23

sy dopuścić nie chciały, obawiając się zbytniego wzmożenia się sił państwa polskiego.. Reformy poprzedzające u-- stanowienie Konstytucji Majowej były bardzo

Czy może Gdańsk stać się wobec nas lojalnym i wiernym, jeśli znajduje się w ręku naszych zaprzysiężonych wrogów, jeśli jest związany tysiącem nici z