156
R E C E N Z J Eczono przew ażnie term in łaciński vicepalatinus o w iele lepiej po polsku brzm iącą nazwą „p od w ojew od zi” .
Szkoda też, że autor prócz zasadniczej fo rm y im ienia w brzm ieniu polskim nie podaje' choćby w nawiasach form łacińskich w oryginalnej pisowni. P om ogłoby to często przy kon frontacji przekazu źródłow ego ze spisem.
N ajw iększe zastrzeżenia budzi indeks osób. A u tor naw rócił do ju ż praw ie od etu lait zarzuconego sposobu szeregow ania tych osób, których nazw iska nie b y ły jeszcze usitalone, nie pod im ieniem , a pod1 nazw ą miejsicoW|0Ści z których się w yw odziły, i to w dodatku w jej dzisiejszym brzm ieniu. Sp raw ia to duże tru d ności w odszukaniu ja k iejś osoby. D la p rzykładu: obaj Januszowie z Tuliszkow a, nie dość zresztą w yraźnie w tekstach spisów od siebie odróżnieni, um ieszczeni są w indeksie pod h asłem „T u liszk ó w ” (s. 186), starszy pod im ieniem „Jan” , m łodszy pod im ieniem „Janu sz” (choć obu pisano pod różnym i łacińskim i posta
ciam i tego im ienia, najczęściej Johannes albo Janussius). Jeśli w ięc czytelnik spotka się z innym i fo rm a m i nazw y „T u liszk ó w ” (zresztą podanym i w spisie, s. 3Θ), jak „T h o lisch k o w ” , „Tolisc'h'kow” , „C h o lazk o w ” , „W irsc h k o w ” , a nie w ie, jak brzmli ;ona dzisiaj, to odnajdzie ją dopiero po dłuższym w ertow aniu indeksu, bo odsyłaczy w ty m w ypadk u nie m a. O soby, k tóre posiadały nazw iska, uszerego
w ane są pod nim i, natom iast te osoby, które m iały tylko przydom ki, uszerego
w ane są p,od im ionam i. Jakie jednak kryteria decydow ały o tym , co w edług autora jest nazw iskiem , a co przydom kiem , nie zostało w yjaśnione. W y d a je się, że autor uważa za' nazw iska tylk o m iana urobione od n azw m iejscow ości. Indeks osób jest w ięc niestety najm niej przydatną częścią pracy. B yłob y lepiej, gdyby
■autor oparł się na bardziej ujednoliconych i ogólnie przyjętych kryteriach.
Celem tych uw ag nie jest — jak już podkreśliłem — w yszu kiw an ie słabych stron pracy, której dużego znaczenia i przydatności nie m ożna nie doceniać, a je dynie poddanie pod dysku sję jej układu, co m ogłoby pom óc autorowi w zn ale
zieniu najodpow iedniejszych fo rm dla dalszych prac tego typu, które — jak m o ż
na m ieć nadzieję — w krótce się ukażą. O tym zaś, że dla w ielu historyków
„U rzędnicy w ielkopolscy” będą ogrom ną pom ocą w ich pracy, pisać chyba nie potrzeba. Żałow ać jedynie należy, że bardzo m a ły nakład i(490 +'80 egz.) sp ra w :, iż książka ta w krótce stanie się nieosiągalna.
A lek sa n d er S w ieża w sk i
Juliusz B a r d a c h , Studia z u stroju i prawa W ielk ieg o K s i ę stw a L itew sk ieg o X I V — X V I I w ., „Prace Białostockiego T ow arzystw a Naukowego.” nr 13, W a rszaw a 1970, s. 401, nlb. 1.
Po tom studiów prof. J. B a r d a c h a z historii ustroju i praw a W ielkiego K sięstw a Litew skiego sięga się ze zrozum iałym zaciekaw ieniem . N ie jest to w y bór, ale całość dorobku autora w tej dziedzinie. Znalazło się tu w łaściw ie w sz y st
ko, poczynając od jego rozp raw y doktorskiej z czasów w ileńskich o adopcji w p ra
w ie litew skim {1938), a na „ryskun ie i szpiegu” ;(.1967) kończąc. P iękny to i cenny d,orobek lat trzydziestu ; autor w niósł ogrom ny w k ład w badania nad historią praw a i pań stw a polskiego stale przy tym zaskakując czyteln ików rozległą sk a lą swoich zainteresowań. P onow na lektura .ogłoszonych -11 studiów , ułożonych w czte
ry działy: ustrój p olityczn y i społeczny, w łasność, m ałżeń stw o i rodzina, źródła praw a i adm inistracja przypom ina o· ich trw ałości i świeżości spojrzenia. U sta le
nia autora są b ow iem pew ne, a um iejętność nowego ujęcia starych problem ów historiograficznych odkryw cza.
Pierw sza rozpraw a, pośw ięcona problem om unii polsk o-lite w sk ie j od K rew ą
po L u b lin (1385— 1569) stan ow i kunsztow ną konstrukcję na tem at godny w ysiłku badaw czego i ciekaw y także z uw agi na w y n ik a jące zeń uogólnienia. N ie p rzy padkiem chyba problem atyk ą unii p o lsk o-litew sk iej interesują się ostatnio nawet Japończycy, g dyż w ielow iek ow e dzieje federacyjnego państw a p olsk o-litew sk iego Stanowią pouczający przykład i posiadają rów nież, ja k wolno sądfcić, pew ne p ra k tyczne, acz niedoceniane znaczenie.
, Spór o charakter tzw . (nieściśle) unii krew skiej i pow stałe w jego toku m niej lu b bardziej sugestyw ne koncepcje inkorporacyji pełnej czy też cząstkow ej (len na) je st problem em starym jak sam a unia. Co jednak dla w spółczesnych było istotniejsze, a co zatracone zostało w polu widzenia historyków , to fa k t podsta
w ow y, że nie pergam iny, ale życie stanow iło o stosunku L itw y do Polski. R ze
czyw istość zaś historyczna, obojętnie co pod słow em applicare rozum ieć, nie p o zw ala w ątpić, iż państw o litew skie naw et za życia Jagiełły utrzym ało sw ą suwerenność. Co innego stan praw ny, o którego w ykład nię toczyły się już w ó w czas zażarte spory, a co innego stan fa k ty czn y ; stąd brak w historiografii jakiejś za
dow alającej teoretycznej koncepcji unii, gdyż historycy praw a za m ało liczyli się z realiam i polityczn ym i, które przecież odbiegały od norm praw nopaństw ow ych.
N a m arginesie twórczości historiograficznej M acieja Stryjk ow skiego autor poruszył szersze zagadnienia szesnasto wiecznego dziejopisarstw a litew sko-ru skiego.
Prostuje przy okazji (co poruszyłem już w 1965 r.) powszechnie podaw aną datę śm ierci tego dziejopisa — rok 1582. Zachow ała się bow iem nie budząca w ą tp li
wości w iadom ość, że S tryjk ow sk i żył jeszcze w 1586 r. O1 sam ym S tryjk ow sk im w arto dorzucić kilka now ych szczegółów biograficznych, dotąd nie dostrzeżonych.
Otóż w 1579 r. jako kanonik żm udzki rezydow ał w W orniach (Miednikach) i w sw oim dom u trzy m a ł m łodą w dow ę, co z pew nym ja k b y zgorszeniem zano
tow ał w izytator diecezji żm udzkiej T. Peculus Λ W 1581 r. w prow adzał kan,onika żm udzkiego B. K otarskiego w obow iązki i posiadłości plebana w K ielm a ch na Ż m u d z i2. Z pew nością nie żył już w roku 1593, co daje się w ykazać w sposób następ u jący: w roku 1579 kanonikam i żm udzkim i b yli: M aciej K łodziński (+ 1616), Piotr Pietkiew icz (t 1610), Baltazar U licki (żył w 1593 r.), A m b ro ży Beinart (t 1602), M ik oła j D auksza (t 16)13), B enedykt K otarsk i, a obok nich oczyw iście jako siódm y S tr y jk o w s k i3. Z tej siódem ki w 1593 r. odpadło już dw óch: K otarsk i stał się w y znawcą R eform acji i stracił kanonię, a S tryjk ow sk i najpraw dopodobniej już zszedł z tego świata. Ich m iejsce w 1593 r. zajm ow ali Jan W y szem ersk i i M aciej D ru b la ń - s k i 4. B y S tryjk ow sk i poszedł w ślady K otarskiego i z pow odu zm iany w yznania utracił kanonię w raz z niezłym i dochodam i (łącznie z plebanią w Jurborku m iał co najm niej 200 zł polskich, czyli 80 kop gr litew skich rocznie) trudno dopuścić.
W sporze o to, czy autorem tzw . latopisu Bychow ca b y ł S tryjk ow sk i ((jak: to p rzy jm u je J. R a d z i s z e w s k a ) racje są bez w ątpienia po stronie autora, który p rzytoczył na to w ystarczające kontrargum enty. Początek latopisu B ychow ca, na
w iązu jący dzieje L itw y do czasów A tty li m ógł, ja k to p rzy jm u je Bardach, pow stać po 1'5:74 r. i w tedy też — w arto dorzucić — m usiał zostać zredagow any cały la to - pis, złożony z kilku części, napisanych w różnym czasie. Stanow czo jednak w y pada podtrzym ać w y w ó d o powstaniu pierw szej jego części {b ez legendy o p rzy -
1 Visîtationes Ecclesiarum D ioecesis M ednicensis peractae anno Domini 1579, o n g iś w a r c h iw u m a r c h id i e c e z j a l n y m w K o w n i e , c y t . w e d ł u g : R . K r a s a u s k a s , Kataliktf baz- n y tia L ietu v oje X VI—X V II am żiuje. Nnosmukio priežastys гг atgimimo veiksniai, R o m a 1969, s . 24.
2 В . G r u ż e w s k i , K ościół ew an gelick o-reform ow an y w Kielm ach, W a r s z a w a , 1912, s. 5.
3 J . L e b e d y s , M ikalojus Daukša, V iln iu s 1963, s . 111.
4 J . L e b e d y s, o p . c i t ., s . 133 z a u w a ż a , ż e S t r y j k o w s k i z m a r ł p e w n ie p o r o k u 1586, a j e d e n z d w u n o w y c h k a n o n i k ó w m u s ia ł z a j ą ć j e g o m ie j s c e w k a p it u le .
158
R E C E N Z J Ebyciu R zym ian na Litw ę) na okres przed rokiem 1540, bow iem za tą datacją prze
m aw ia .kilka istotnych szczegółów . Oto latopis zawiera nieoczekiw aną (i nie spo
tykaną w szerszej redakcji) pochw ałę rodu N iem irow iczów . W y w o d zi ich od W i - tołdow ego b ojara A n d rze ja N iem iry (nb. za W ito ld a w y stępow ał Jan N iem ir).
Otóż dw aj n ajw ybitn iejsi przedstaw iciele tego rodu Jan Jakubowicz, w o je w o d a kijow sk i i Jan Piotrow icz, starosta czerkaski, zm arli około 1540 r., zapisując swe m ajątk i S tanisław ow i D ow ojnie. Czy nie za jego spraw ą uwieczniono dobroczyń
ców D ow ojn y w latopisie? B ardziej konkretny jest drugi szczegół, a m ianow icie w zm ianka latopisu o Bożej M ęce w ogrodzie biskupim w W iln ie . M usiała ona pow stać przed 1543 r., gdyż w tym czasie biskup w ileński P aw eł H olszański na jej m iejscu w y staw ił k a p lic ę 5.
W rozpraw ie o zm ierzchu sm erd ó w na ziemiach ruskich K oron y i L itw y autor o b se rw u je przem iany pojęcia sm erd (ismard, sm urd). W y k a zu je ,' że na L itw ie w pierw szej połow ie Х У І w . powiedzenie „sm erd ” było ju ż tylko obelżyw e, b ez realnej treści społecznej; na Rusi koronnej sm erd jeszcze w X V w . b y ł sy no n i
m em km iecia, ale w pew nych w ypadkach nabierał już znaczenia obraźliw ego, W tym czasie tracił też sw ój pierw otny sens i na Rusi now ogrodzkiej oraz p sk ow skiej, gdy w Polsce zanikł on ju ż w X I I I w. W o ln o sądzić, że proces deprecjacji społecznej w yrazu „sm e rd ” odbija stopień feudalizacji społeczeństwa. T a m , gdzie feu dalizacja dokonała się szybciej, wcześniej i pełniej, sm erd — poddany ksią żęcy w ustach feu dałów nabrał pejoratyw nego znaczenia i w tym sensie u trzy m a ł się w m ow ie potocznej w śród różnych w arstw społecznych.
Obszerna rozpraw a o niedziale, w całości niezmiernie ciekawa i erudycyjna,.
przynosi zaskakujący w n iosek: „N ied ziały nie stanow iły resid uu m daw nej w ła sności rod ow ej, ani nie b yły pochodną w łasności w począitka-ch sw ych in d y w i
dualnej, ale określoną form ą w ładania ziemią w łaściw ą czasom , kiedy w sp ół
istniały ze sobą w ielkie i m ałe rodziny, zachow ujące nieraz w ięź typu patron im ii”
(s. 130). Tezę tę opiera autor na w yw odzie o przesłankach społeczno-gospodar
czych, które zm uszały do w spólnego prow adzenia gospodarki przez szerszy krąg niekoniecznie naw et krew nych. A le w ten sposób nie podobna w ytłu m aczyć tr w a nia niedziału w śród szlachty. W yjaśn ien ie, że siedząc w niedziale b ojarzy-szlach ta unikali obciążenia ich w y ższy m w ym iarem służby w o jsk ow ej nie przekonuje, jak i przytoczone na to p rzykłady: skoro nawet czterech braci siedziało na jednej słu żbie, to chyba tylko dlatego, że b yli ubodzy. W y m ia r służby w o jsk ow ej b o w iem w cale na L itw ie n: e w ią za ł się z sam ą osobą b ojara, tylk o z rozm iaram i jego m ajątk u : im b ył on w iększy, tym w ięcej staw iał na w o jn ę koni. Toteż p a ń stwo m ogło sobie pozw olić na tolerowanie niedziału w śród szlachty. Słow em ,, bardziej przekonują w y w o d y tych, którzy odnoszą genezę niedziału do epoki rod ow ej.
Do zagadnienia powszechnego zjaw iska darow izny w zajem n ej u dawnych:
lu d ów , autor dorzucił przyczynek o darowiźnie w zajem n ej na L itw ie w X V ' i X V I w . D aje się tu zauw ażyć brak odesłania czytelnika do rozpraw y P . ' D ą b - к o w s к i e g o („D obra rodow e i nabyte w prawie litew skim od X I V do X V I w ie ku ” , 1916), opartej zresztą o źródła norm atyw ne.
Studium o adopcji, oczyw iście uzupełnione nowszą literaturą przedmiotu,, dzięki w yzyskan iu bogatego m ateriału źródłow ego, nie straciło swoich w alorów . W ą tp liw o ść nasuw a sąd o w y b itn y m stanow isku kobiet w życiu społecznym na L itw ie X I I w . (sic!; błąd ten pow tarza się w obu wydaniach). Dopiero znacznie późniejszy m ateriał m oże daw ać jakąś podstaw ę do takiego wniosku. Jak łatw o
5 T e k s t p r z y w il e j u e r e k c y j n e g o b is k u p a H o ls z a ń s k ie g o d la k a p l ic y ś w . K r z y ż a w W il n ie o g ło s ił J. K u r c z e w s k i , K ościół zam kow y czyli katedra w ileńska t. II, W i ln o 1908, s. 72—75.
zauw ażyć, cały zebrany m ateriał dotyczy adopcji w śród b ojarstw a. N iejakim jej.
odpow iednikiem w śród chłopstw a było tzw. prym actw o — zw yczaj przyjm ow ania na stałe m ężczyzny do dom u i gospodarstw a żony. Takiego człowieka, z polska nadom nikiem zw anego, określono na L itw ie nie tylk o m ianem u żk u rys, ja k stw ier
dza autor, lecz także m ianem preikszas lub preikur, o czym w ie le godnych uwagi, relacji źródłow ych zebrał badacz litew ski K . J a b l o n s k i s („L ietu viśki żodziai senpsios Lieituvos raśtiniu k a lb o je” , 1941).
W pracy o zw ycza jo w y m praw ie m ałżeńskim ludności ruskiej W . K s. L ite w skiego X V — X V I I w . autor w y k a za ł istnienie silnych elem en tów świeckich, zw ła szcza w pojm ow aniu sam ego m ałżeństw a jako u m ow y św ieckiej (tzw. m ałżeń stwo niewieńczane) i jego rozw iązyw aniu bez form alności.
Rozpatrując kw estię czasu i okoliczności sporządzenia przekładów na ję zy k ruski polskich statu tów ziem skich X I V i początku X V w ., autor doszedł do w n io sku, że tzw . rękopis now ogrodzki statutów K azim ierza W ielkiego i W ła d y sła w a Jagiełły pow stał nie na R usi C zerw onej, jak otąd przyjm ow an o, lecz na Podlasiu, a w ięc w państw ie litew skim , gdzieś w początku drugiej połow y X V w .
Do zajm ującego studium o praktyce kancelarii litew skiej za Zygm un ta Г w arto dorzucić jedną, lecz w y m ag ającą jeszcze w eryfik acji, uwagę. Otóż od cza
só w · tego w ład cy kancelaria litew ska zaniechała datacji ruskiej od stworzenia świata, a stosowała na przem ian indykcję i datację od N arodzenia Chrystusa..
Sam o studium daje szereg instruktyw nych w iadom ości o pracy kancelarii lite w skiej, przydatnych dla badań nad w cześn iejszym okresem jej dziejów . A u tor o m a
wia też praktykę w ystaw iania dokum entu. Jego zdaniem , brulion pochod ź'! n a j
częściej od pisarza, a jeśli sporządzano go na podstaw ie ustnych w sk azów ek któregoś z dygnitarzy, odnotow yw ano to w form ie „p ra w ił N. N .” . O tóż form u ła
„p ra w ił” , ja k uw ażam , była w stęp n ym przedstaw ieniem spraw y hospodarow i, oczyw iście ustnym , czyli r e la c ją 6; relacja z pewnością nie była form ą kontroli brulionu, ja k to się nieraz p rzy jm u je w literaturze. Dopiero później, kiedy za padła pozytyw na decyzja w ład cy, ktoś z dygnitarzy, często ten sam co „p ra w ił” , lub sam m onarcha, daw ał pisarzow i w sk azów ki co do treści dokum entu — „p ri
káž” , czyli polecenie (ad m andatum ) spieania dokum entu. P raktyka kancelarii litew skiej poizwala w ięc w y św ietlić sporne kw estie fo rm u ł relacio i ad m andatum polskiej kancelarii średniowiecznej.
A rty k u ł o czołobiciach i pokłonach w y ja śn ia, że b yły to opłaty uiszczane na rzecz w ielkiego księcia przez osoby otrzym ujące stanow isko, czy p rzyw ilej (w zględ
nie ekspektatyw ę na urząd). Choć term inologia tych opłat jest ruska, to ich sa m orzutny roawój na L itw ie etnicznej zdradza słów ko eu xem ia alias p o s s u ł y ; posułam i, lit. pasiulos, nazyw ano na Litw ie obow iązkow e łapów ki n a .rze cz urzęd
ników w ielkoksiążęcych. Term inu tego nie dostrzegł jakoś naw et K . Jablonskis w swoich „L ietu viśk i żodziai” czyli w yrazach litew skiego pochodzenia w ruskim języku urzędow ym w dawnej L itw ie.
T om zam ykają krótkie rozw ażania na tem at służby w yw iadow czej w W ie lk im K sięstw ie L itew sk im w X V I w . (a pew nie i w e wcześniejsizyrn okresie). O ile je d nak r ysk u n m óg ł łączyć służbę w yw iadow czą z obow iązkiem ścigania przestęp
stw a (co na B iałorusi w schodniej czynili jabednicy jesacae w X V I w .,· a istnieli
ß D o w n io s k u t e g o p r o w a d z ą n o t a t k i p is a r s k ie z I I I ( n a j d a w n i e js z e j ) k s ię g i z a p is ó w M e t r y k i L i t e w s k ie j , g d z ie n p . s p o t y k a s ię t a k ie z a p is k i: Sam /с о т о ї prikazał, a roskazywał korolju pan Martin koniuszij, a pislał] Jakub; Sam korol, a ukazał panu D ow kszju rosk a - zati gram otu; Prawił pla]n K gastow t, prikaz pisał pan M icha jlło3 k a n [cler] ; A prawił pan Petrasz i prikaz jeg o . A pisał Jakub; A plsati Igram otu3 prikazał pan Stanko Sudiw ojew iczr marszałko. Por. D okum enty M oskow skogo Archiwa M in is t e r s t w a J u s t i c i i t. I , M o s k w a 1897*
s. 3, n r 3; s. 30, n r 2; s. 17, n r 4; s. 27, n r 3, 4; s. 10, n r 1. »
160
R E C E N Z J Eoni już w dobie k ijo w s k ie j7), o ty le w y d a je się w ą tpliw e, b y rów nież „szpieg”
pełn ił fu n k cję ścigania przestępcy.
Jak w idać z tego przeglądu, autor obok tem atów niejako klasycznych (K rew o i L ublin) chętnie bierze na sw ój w arsztat nowe zagadnienia. W drobnym słówku (rysk u n ) potrafi dostrzec ciekaw y problem i rozw iązać go. Z w ielką znajom ością źródeł idzie w parze rozległa erudycja, a z um iejętnością syntezy łączy się ści
sła, a p rzy tym zw ięzła analiza badanego zjaw iska czy faktu . Toteż studia prof.
J. Bardacha m ogą posłużyć za wzór godny i w dzięczny do naśladow ania pod w zględ em m etody. B ow iem pod w zględem rozległości naukow ych horyzontów i w nik liw ości badaw czej dorów nać autorowi będzie już znacznie trudniej. Od autora m a m y teraz prawo oczekiw ać bardzo w nauce potrzebnego nowego zarysu h istorii państw a i praw a litew skiego, przynajm niej do roku 1569.
J erzy O chm ański
W k ła d p ro testa n tyzm u do k u ltury polsk iej. Z zagadnień p rotesta n ty zm u w P olsce, W yd a w n ictw o „Z w ia stu n ” , W a rszaw a 1970, s. 200.
W y d a w n ic tw a źródeł i opracowania do dziejów refo rm a c ji w Polsce sięgają dziesiątków pozycji, ale w ciąż braku je nam prac om aw iających działalność k u l
turalną protestantów. D otychczasow e opracow ania b y ły niezupełnie krytyczne i nie obiektyw ne, pisane ze stanow isk w yznaniow ych. W y ją te k stanowią prace prof.
O skara B a r t l a , byłego w y k ład ow cy Chrześcijańskiej A k ad em ii Teologicznej w W arszaw ie, który w artykule pt. „U dział i rola Polaków w ruchu r e fo rm a c y j- n y m ” 1 o m ó w ił rolę w yb itnych przedstaw icieli protestanckich w różnych dzie
dzinach życia politycznego i kulturalnego kraju. Takie postacie jak Jan Łaski, J ak ub U chański, A n d rzej Frycz M odrzew ski, M ik ołaj R adziw iłł C zarny znane są z dotychczasowej literatury, i dlatego należało tylko· bardziej w n ik liw ie u w y puklić, na czym polegał ich tw órczy w kład. A u tor zaznaczył w p ły w reform acji na rozw ój języka polskiego, literatury, ośw iaty i w ychow ania. Te sam e zagadnienia w bardziej skróconej form ie poruszył w artykule pt. „ W p ły w reform acji na roz
w ó j kultury w Polsce” 2.
Bardziej w yczerpujące i wszechstronne jest studium O. B artla pt. „W k ła d r e fo rm a c ji w kulturę po lsk ą ” 3, szkoda tylko, że oparte w yłącznie na dotychczaso
w y c h opracowaniach. Om ów iono tu takie p roblem y jak reform acja polska jako w spółczynnik kultu row y i bodziec zainteresowań spraw am i relig ijn o-k o ścieln y m i w Polsce, koncepcje stworzenia kościoła narodowego, reform acja a spraw a p i
sow ni polskiej, rozw ój język a polskiego oraz literatu ry narodow ej, reform acja dźwignią ośw iaty, szkolnictw a i w ychow ania w Polsce, działalność różnow ierców w dziedzinie nauki i filozofii, ideologia społeczna i polityczna różnow ierców polskich.
D alszym poszerzeniem wiadom ości z tego zakresu jest prezentow ana praca, jako w ydaw n ictw o zbiorow e badaczy protestanckich. O b ejm u je ona sześć rozpraw pod w spólną redakcją dra T. W o j a k a .
Pierw sza praca M arii M i c h a l e w i c z pt. „U d zia ł protestantów polskich w życiu polityczn ym R zeczypospolitej szlach eckiej” obejm u je okres od począt
1 W p r z y w il e j u d la W it e b s k a z r o k u 1528 m ó w i s ię , iż u W itebsku jabednikow w ó jt z m eszczany karyw al (A k ty Litow sko-russkago gosudarstwa, w y d . M . F . D o w n a r - Z a - p o l s k i j , M o s k w a 1899, s. 210, n r 186). J a b e d n i c y b y l i t o k s ią ż ę c y s łu d z y p o l i c y j n o - s ą d o w i .
1 „ R o c z n i k T e o l o g i c z n y C h r z e ś c ija ń s k i e j A k a d e m ii T e o l o g i c z n e j ” [n a r o k 1963], W a r s z a w a 1963, s. 7—36.
2 „ P o s ł a n n i c t w o ” , r. 37, 1967, n r 10, s . 17— 25.
3 „ P ó ł r o c z n i k T e o l o g i c z n y C h A T ” , r. I X , 1967, z. 1, s. 7—31.