• Nie Znaleziono Wyników

"Studia z ustroju i prawa Wielkiego Księstwa Litewskiego XIV-XVII w.", Juliusz Bardach, Warszawa 1970 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Studia z ustroju i prawa Wielkiego Księstwa Litewskiego XIV-XVII w.", Juliusz Bardach, Warszawa 1970 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

156

R E C E N Z J E

czono przew ażnie term in łaciński vicepalatinus o w iele lepiej po polsku brzm iącą nazwą „p od w ojew od zi” .

Szkoda też, że autor prócz zasadniczej fo rm y im ienia w brzm ieniu polskim nie podaje' choćby w nawiasach form łacińskich w oryginalnej pisowni. P om ogłoby to często przy kon frontacji przekazu źródłow ego ze spisem.

N ajw iększe zastrzeżenia budzi indeks osób. A u tor naw rócił do ju ż praw ie od etu lait zarzuconego sposobu szeregow ania tych osób, których nazw iska nie b y ły jeszcze usitalone, nie pod im ieniem , a pod1 nazw ą miejsicoW|0Ści z których się w yw odziły, i to w dodatku w jej dzisiejszym brzm ieniu. Sp raw ia to duże tru d ­ ności w odszukaniu ja k iejś osoby. D la p rzykładu: obaj Januszowie z Tuliszkow a, nie dość zresztą w yraźnie w tekstach spisów od siebie odróżnieni, um ieszczeni są w indeksie pod h asłem „T u liszk ó w ” (s. 186), starszy pod im ieniem „Jan” , m łodszy pod im ieniem „Janu sz” (choć obu pisano pod różnym i łacińskim i posta­

ciam i tego im ienia, najczęściej Johannes albo Janussius). Jeśli w ięc czytelnik spotka się z innym i fo rm a m i nazw y „T u liszk ó w ” (zresztą podanym i w spisie, s. 3Θ), jak „T h o lisch k o w ” , „Tolisc'h'kow” , „C h o lazk o w ” , „W irsc h k o w ” , a nie w ie, jak brzmli ;ona dzisiaj, to odnajdzie ją dopiero po dłuższym w ertow aniu indeksu, bo odsyłaczy w ty m w ypadk u nie m a. O soby, k tóre posiadały nazw iska, uszerego­

w ane są pod nim i, natom iast te osoby, które m iały tylko przydom ki, uszerego­

w ane są p,od im ionam i. Jakie jednak kryteria decydow ały o tym , co w edług autora jest nazw iskiem , a co przydom kiem , nie zostało w yjaśnione. W y d a je się, że autor uważa za' nazw iska tylk o m iana urobione od n azw m iejscow ości. Indeks osób jest w ięc niestety najm niej przydatną częścią pracy. B yłob y lepiej, gdyby

■autor oparł się na bardziej ujednoliconych i ogólnie przyjętych kryteriach.

Celem tych uw ag nie jest — jak już podkreśliłem — w yszu kiw an ie słabych stron pracy, której dużego znaczenia i przydatności nie m ożna nie doceniać, a je ­ dynie poddanie pod dysku sję jej układu, co m ogłoby pom óc autorowi w zn ale­

zieniu najodpow iedniejszych fo rm dla dalszych prac tego typu, które — jak m o ż­

na m ieć nadzieję — w krótce się ukażą. O tym zaś, że dla w ielu historyków

„U rzędnicy w ielkopolscy” będą ogrom ną pom ocą w ich pracy, pisać chyba nie potrzeba. Żałow ać jedynie należy, że bardzo m a ły nakład i(490 +'80 egz.) sp ra w :, iż książka ta w krótce stanie się nieosiągalna.

A lek sa n d er S w ieża w sk i

Juliusz B a r d a c h , Studia z u stroju i prawa W ielk ieg o K s i ę ­ stw a L itew sk ieg o X I V — X V I I w ., „Prace Białostockiego T ow arzystw a Naukowego.” nr 13, W a rszaw a 1970, s. 401, nlb. 1.

Po tom studiów prof. J. B a r d a c h a z historii ustroju i praw a W ielkiego K sięstw a Litew skiego sięga się ze zrozum iałym zaciekaw ieniem . N ie jest to w y ­ bór, ale całość dorobku autora w tej dziedzinie. Znalazło się tu w łaściw ie w sz y st­

ko, poczynając od jego rozp raw y doktorskiej z czasów w ileńskich o adopcji w p ra­

w ie litew skim {1938), a na „ryskun ie i szpiegu” ;(.1967) kończąc. P iękny to i cenny d,orobek lat trzydziestu ; autor w niósł ogrom ny w k ład w badania nad historią praw a i pań stw a polskiego stale przy tym zaskakując czyteln ików rozległą sk a lą swoich zainteresowań. P onow na lektura .ogłoszonych -11 studiów , ułożonych w czte­

ry działy: ustrój p olityczn y i społeczny, w łasność, m ałżeń stw o i rodzina, źródła praw a i adm inistracja przypom ina o· ich trw ałości i świeżości spojrzenia. U sta le­

nia autora są b ow iem pew ne, a um iejętność nowego ujęcia starych problem ów historiograficznych odkryw cza.

Pierw sza rozpraw a, pośw ięcona problem om unii polsk o-lite w sk ie j od K rew ą

(3)

po L u b lin (1385— 1569) stan ow i kunsztow ną konstrukcję na tem at godny w ysiłku badaw czego i ciekaw y także z uw agi na w y n ik a jące zeń uogólnienia. N ie p rzy ­ padkiem chyba problem atyk ą unii p o lsk o-litew sk iej interesują się ostatnio nawet Japończycy, g dyż w ielow iek ow e dzieje federacyjnego państw a p olsk o-litew sk iego Stanowią pouczający przykład i posiadają rów nież, ja k wolno sądfcić, pew ne p ra k ­ tyczne, acz niedoceniane znaczenie.

, Spór o charakter tzw . (nieściśle) unii krew skiej i pow stałe w jego toku m niej lu b bardziej sugestyw ne koncepcje inkorporacyji pełnej czy też cząstkow ej (len ­ na) je st problem em starym jak sam a unia. Co jednak dla w spółczesnych było istotniejsze, a co zatracone zostało w polu widzenia historyków , to fa k t podsta­

w ow y, że nie pergam iny, ale życie stanow iło o stosunku L itw y do Polski. R ze­

czyw istość zaś historyczna, obojętnie co pod słow em applicare rozum ieć, nie p o ­ zw ala w ątpić, iż państw o litew skie naw et za życia Jagiełły utrzym ało sw ą suwerenność. Co innego stan praw ny, o którego w ykład nię toczyły się już w ó w ­ czas zażarte spory, a co innego stan fa k ty czn y ; stąd brak w historiografii jakiejś za­

dow alającej teoretycznej koncepcji unii, gdyż historycy praw a za m ało liczyli się z realiam i polityczn ym i, które przecież odbiegały od norm praw nopaństw ow ych.

N a m arginesie twórczości historiograficznej M acieja Stryjk ow skiego autor poruszył szersze zagadnienia szesnasto wiecznego dziejopisarstw a litew sko-ru skiego.

Prostuje przy okazji (co poruszyłem już w 1965 r.) powszechnie podaw aną datę śm ierci tego dziejopisa — rok 1582. Zachow ała się bow iem nie budząca w ą tp li­

wości w iadom ość, że S tryjk ow sk i żył jeszcze w 1586 r. O1 sam ym S tryjk ow sk im w arto dorzucić kilka now ych szczegółów biograficznych, dotąd nie dostrzeżonych.

Otóż w 1579 r. jako kanonik żm udzki rezydow ał w W orniach (Miednikach) i w sw oim dom u trzy m a ł m łodą w dow ę, co z pew nym ja k b y zgorszeniem zano­

tow ał w izytator diecezji żm udzkiej T. Peculus Λ W 1581 r. w prow adzał kan,onika żm udzkiego B. K otarskiego w obow iązki i posiadłości plebana w K ielm a ch na Ż m u d z i2. Z pew nością nie żył już w roku 1593, co daje się w ykazać w sposób następ u jący: w roku 1579 kanonikam i żm udzkim i b yli: M aciej K łodziński (+ 1616), Piotr Pietkiew icz (t 1610), Baltazar U licki (żył w 1593 r.), A m b ro ży Beinart (t 1602), M ik oła j D auksza (t 16)13), B enedykt K otarsk i, a obok nich oczyw iście jako siódm y S tr y jk o w s k i3. Z tej siódem ki w 1593 r. odpadło już dw óch: K otarsk i stał się w y ­ znawcą R eform acji i stracił kanonię, a S tryjk ow sk i najpraw dopodobniej już zszedł z tego świata. Ich m iejsce w 1593 r. zajm ow ali Jan W y szem ersk i i M aciej D ru b la ń - s k i 4. B y S tryjk ow sk i poszedł w ślady K otarskiego i z pow odu zm iany w yznania utracił kanonię w raz z niezłym i dochodam i (łącznie z plebanią w Jurborku m iał co najm niej 200 zł polskich, czyli 80 kop gr litew skich rocznie) trudno dopuścić.

W sporze o to, czy autorem tzw . latopisu Bychow ca b y ł S tryjk ow sk i ((jak: to p rzy jm u je J. R a d z i s z e w s k a ) racje są bez w ątpienia po stronie autora, który p rzytoczył na to w ystarczające kontrargum enty. Początek latopisu B ychow ca, na­

w iązu jący dzieje L itw y do czasów A tty li m ógł, ja k to p rzy jm u je Bardach, pow stać po 1'5:74 r. i w tedy też — w arto dorzucić — m usiał zostać zredagow any cały la to - pis, złożony z kilku części, napisanych w różnym czasie. Stanow czo jednak w y ­ pada podtrzym ać w y w ó d o powstaniu pierw szej jego części {b ez legendy o p rzy -

1 Visîtationes Ecclesiarum D ioecesis M ednicensis peractae anno Domini 1579, o n g iś w a r c h iw u m a r c h id i e c e z j a l n y m w K o w n i e , c y t . w e d ł u g : R . K r a s a u s k a s , Kataliktf baz- n y tia L ietu v oje X VI—X V II am żiuje. Nnosmukio priežastys гг atgimimo veiksniai, R o m a 1969, s . 24.

2 В . G r u ż e w s k i , K ościół ew an gelick o-reform ow an y w Kielm ach, W a r s z a w a , 1912, s. 5.

3 J . L e b e d y s , M ikalojus Daukša, V iln iu s 1963, s . 111.

4 J . L e b e d y s, o p . c i t ., s . 133 z a u w a ż a , ż e S t r y j k o w s k i z m a r ł p e w n ie p o r o k u 1586, a j e d e n z d w u n o w y c h k a n o n i k ó w m u s ia ł z a j ą ć j e g o m ie j s c e w k a p it u le .

(4)

158

R E C E N Z J E

byciu R zym ian na Litw ę) na okres przed rokiem 1540, bow iem za tą datacją prze­

m aw ia .kilka istotnych szczegółów . Oto latopis zawiera nieoczekiw aną (i nie spo­

tykaną w szerszej redakcji) pochw ałę rodu N iem irow iczów . W y w o d zi ich od W i - tołdow ego b ojara A n d rze ja N iem iry (nb. za W ito ld a w y stępow ał Jan N iem ir).

Otóż dw aj n ajw ybitn iejsi przedstaw iciele tego rodu Jan Jakubowicz, w o je w o d a kijow sk i i Jan Piotrow icz, starosta czerkaski, zm arli około 1540 r., zapisując swe m ajątk i S tanisław ow i D ow ojnie. Czy nie za jego spraw ą uwieczniono dobroczyń­

ców D ow ojn y w latopisie? B ardziej konkretny jest drugi szczegół, a m ianow icie w zm ianka latopisu o Bożej M ęce w ogrodzie biskupim w W iln ie . M usiała ona pow stać przed 1543 r., gdyż w tym czasie biskup w ileński P aw eł H olszański na jej m iejscu w y staw ił k a p lic ę 5.

W rozpraw ie o zm ierzchu sm erd ó w na ziemiach ruskich K oron y i L itw y autor o b se rw u je przem iany pojęcia sm erd (ismard, sm urd). W y k a zu je ,' że na L itw ie w pierw szej połow ie Х У І w . powiedzenie „sm erd ” było ju ż tylko obelżyw e, b ez realnej treści społecznej; na Rusi koronnej sm erd jeszcze w X V w . b y ł sy no n i­

m em km iecia, ale w pew nych w ypadkach nabierał już znaczenia obraźliw ego, W tym czasie tracił też sw ój pierw otny sens i na Rusi now ogrodzkiej oraz p sk ow ­ skiej, gdy w Polsce zanikł on ju ż w X I I I w. W o ln o sądzić, że proces deprecjacji społecznej w yrazu „sm e rd ” odbija stopień feudalizacji społeczeństwa. T a m , gdzie feu dalizacja dokonała się szybciej, wcześniej i pełniej, sm erd — poddany ksią ­ żęcy w ustach feu dałów nabrał pejoratyw nego znaczenia i w tym sensie u trzy ­ m a ł się w m ow ie potocznej w śród różnych w arstw społecznych.

Obszerna rozpraw a o niedziale, w całości niezmiernie ciekawa i erudycyjna,.

przynosi zaskakujący w n iosek: „N ied ziały nie stanow iły resid uu m daw nej w ła ­ sności rod ow ej, ani nie b yły pochodną w łasności w począitka-ch sw ych in d y w i­

dualnej, ale określoną form ą w ładania ziemią w łaściw ą czasom , kiedy w sp ół­

istniały ze sobą w ielkie i m ałe rodziny, zachow ujące nieraz w ięź typu patron im ii”

(s. 130). Tezę tę opiera autor na w yw odzie o przesłankach społeczno-gospodar­

czych, które zm uszały do w spólnego prow adzenia gospodarki przez szerszy krąg niekoniecznie naw et krew nych. A le w ten sposób nie podobna w ytłu m aczyć tr w a ­ nia niedziału w śród szlachty. W yjaśn ien ie, że siedząc w niedziale b ojarzy-szlach ta unikali obciążenia ich w y ższy m w ym iarem służby w o jsk ow ej nie przekonuje, jak i przytoczone na to p rzykłady: skoro nawet czterech braci siedziało na jednej słu żbie, to chyba tylko dlatego, że b yli ubodzy. W y m ia r służby w o jsk ow ej b o ­ w iem w cale na L itw ie n: e w ią za ł się z sam ą osobą b ojara, tylk o z rozm iaram i jego m ajątk u : im b ył on w iększy, tym w ięcej staw iał na w o jn ę koni. Toteż p a ń ­ stwo m ogło sobie pozw olić na tolerowanie niedziału w śród szlachty. Słow em ,, bardziej przekonują w y w o d y tych, którzy odnoszą genezę niedziału do epoki rod ow ej.

Do zagadnienia powszechnego zjaw iska darow izny w zajem n ej u dawnych:

lu d ów , autor dorzucił przyczynek o darowiźnie w zajem n ej na L itw ie w X V ' i X V I w . D aje się tu zauw ażyć brak odesłania czytelnika do rozpraw y P . ' D ą b - к o w s к i e g o („D obra rodow e i nabyte w prawie litew skim od X I V do X V I w ie ­ ku ” , 1916), opartej zresztą o źródła norm atyw ne.

Studium o adopcji, oczyw iście uzupełnione nowszą literaturą przedmiotu,, dzięki w yzyskan iu bogatego m ateriału źródłow ego, nie straciło swoich w alorów . W ą tp liw o ść nasuw a sąd o w y b itn y m stanow isku kobiet w życiu społecznym na L itw ie X I I w . (sic!; błąd ten pow tarza się w obu wydaniach). Dopiero znacznie późniejszy m ateriał m oże daw ać jakąś podstaw ę do takiego wniosku. Jak łatw o

5 T e k s t p r z y w il e j u e r e k c y j n e g o b is k u p a H o ls z a ń s k ie g o d la k a p l ic y ś w . K r z y ż a w W il ­ n ie o g ło s ił J. K u r c z e w s k i , K ościół zam kow y czyli katedra w ileńska t. II, W i ln o 1908, s. 72—75.

(5)

zauw ażyć, cały zebrany m ateriał dotyczy adopcji w śród b ojarstw a. N iejakim jej.

odpow iednikiem w śród chłopstw a było tzw. prym actw o — zw yczaj przyjm ow ania na stałe m ężczyzny do dom u i gospodarstw a żony. Takiego człowieka, z polska nadom nikiem zw anego, określono na L itw ie nie tylk o m ianem u żk u rys, ja k stw ier­

dza autor, lecz także m ianem preikszas lub preikur, o czym w ie le godnych uwagi, relacji źródłow ych zebrał badacz litew ski K . J a b l o n s k i s („L ietu viśki żodziai senpsios Lieituvos raśtiniu k a lb o je” , 1941).

W pracy o zw ycza jo w y m praw ie m ałżeńskim ludności ruskiej W . K s. L ite w ­ skiego X V — X V I I w . autor w y k a za ł istnienie silnych elem en tów świeckich, zw ła ­ szcza w pojm ow aniu sam ego m ałżeństw a jako u m ow y św ieckiej (tzw. m ałżeń ­ stwo niewieńczane) i jego rozw iązyw aniu bez form alności.

Rozpatrując kw estię czasu i okoliczności sporządzenia przekładów na ję zy k ruski polskich statu tów ziem skich X I V i początku X V w ., autor doszedł do w n io ­ sku, że tzw . rękopis now ogrodzki statutów K azim ierza W ielkiego i W ła d y sła w a Jagiełły pow stał nie na R usi C zerw onej, jak otąd przyjm ow an o, lecz na Podlasiu, a w ięc w państw ie litew skim , gdzieś w początku drugiej połow y X V w .

Do zajm ującego studium o praktyce kancelarii litew skiej za Zygm un ta Г w arto dorzucić jedną, lecz w y m ag ającą jeszcze w eryfik acji, uwagę. Otóż od cza­

só w · tego w ład cy kancelaria litew ska zaniechała datacji ruskiej od stworzenia świata, a stosowała na przem ian indykcję i datację od N arodzenia Chrystusa..

Sam o studium daje szereg instruktyw nych w iadom ości o pracy kancelarii lite w ­ skiej, przydatnych dla badań nad w cześn iejszym okresem jej dziejów . A u tor o m a­

wia też praktykę w ystaw iania dokum entu. Jego zdaniem , brulion pochod ź'! n a j­

częściej od pisarza, a jeśli sporządzano go na podstaw ie ustnych w sk azów ek któregoś z dygnitarzy, odnotow yw ano to w form ie „p ra w ił N. N .” . O tóż form u ła

„p ra w ił” , ja k uw ażam , była w stęp n ym przedstaw ieniem spraw y hospodarow i, oczyw iście ustnym , czyli r e la c ją 6; relacja z pewnością nie była form ą kontroli brulionu, ja k to się nieraz p rzy jm u je w literaturze. Dopiero później, kiedy za ­ padła pozytyw na decyzja w ład cy, ktoś z dygnitarzy, często ten sam co „p ra w ił” , lub sam m onarcha, daw ał pisarzow i w sk azów ki co do treści dokum entu — „p ri­

káž” , czyli polecenie (ad m andatum ) spieania dokum entu. P raktyka kancelarii litew skiej poizwala w ięc w y św ietlić sporne kw estie fo rm u ł relacio i ad m andatum polskiej kancelarii średniowiecznej.

A rty k u ł o czołobiciach i pokłonach w y ja śn ia, że b yły to opłaty uiszczane na rzecz w ielkiego księcia przez osoby otrzym ujące stanow isko, czy p rzyw ilej (w zględ­

nie ekspektatyw ę na urząd). Choć term inologia tych opłat jest ruska, to ich sa ­ m orzutny roawój na L itw ie etnicznej zdradza słów ko eu xem ia alias p o s s u ł y ; posułam i, lit. pasiulos, nazyw ano na Litw ie obow iązkow e łapów ki n a .rze cz urzęd­

ników w ielkoksiążęcych. Term inu tego nie dostrzegł jakoś naw et K . Jablonskis w swoich „L ietu viśk i żodziai” czyli w yrazach litew skiego pochodzenia w ruskim języku urzędow ym w dawnej L itw ie.

T om zam ykają krótkie rozw ażania na tem at służby w yw iadow czej w W ie lk im K sięstw ie L itew sk im w X V I w . (a pew nie i w e wcześniejsizyrn okresie). O ile je d ­ nak r ysk u n m óg ł łączyć służbę w yw iadow czą z obow iązkiem ścigania przestęp­

stw a (co na B iałorusi w schodniej czynili jabednicy jesacae w X V I w .,· a istnieli

ß D o w n io s k u t e g o p r o w a d z ą n o t a t k i p is a r s k ie z I I I ( n a j d a w n i e js z e j ) k s ię g i z a p is ó w M e t r y k i L i t e w s k ie j , g d z ie n p . s p o t y k a s ię t a k ie z a p is k i: Sam /с о т о ї prikazał, a roskazywał korolju pan Martin koniuszij, a pislał] Jakub; Sam korol, a ukazał panu D ow kszju rosk a - zati gram otu; Prawił pla]n K gastow t, prikaz pisał pan M icha jlło3 k a n [cler] ; A prawił pan Petrasz i prikaz jeg o . A pisał Jakub; A plsati Igram otu3 prikazał pan Stanko Sudiw ojew iczr marszałko. Por. D okum enty M oskow skogo Archiwa M in is t e r s t w a J u s t i c i i t. I , M o s k w a 1897*

s. 3, n r 3; s. 30, n r 2; s. 17, n r 4; s. 27, n r 3, 4; s. 10, n r 1. »

(6)

160

R E C E N Z J E

oni już w dobie k ijo w s k ie j7), o ty le w y d a je się w ą tpliw e, b y rów nież „szpieg”

pełn ił fu n k cję ścigania przestępcy.

Jak w idać z tego przeglądu, autor obok tem atów niejako klasycznych (K rew o i L ublin) chętnie bierze na sw ój w arsztat nowe zagadnienia. W drobnym słówku (rysk u n ) potrafi dostrzec ciekaw y problem i rozw iązać go. Z w ielką znajom ością źródeł idzie w parze rozległa erudycja, a z um iejętnością syntezy łączy się ści­

sła, a p rzy tym zw ięzła analiza badanego zjaw iska czy faktu . Toteż studia prof.

J. Bardacha m ogą posłużyć za wzór godny i w dzięczny do naśladow ania pod w zględ em m etody. B ow iem pod w zględem rozległości naukow ych horyzontów i w nik liw ości badaw czej dorów nać autorowi będzie już znacznie trudniej. Od autora m a m y teraz prawo oczekiw ać bardzo w nauce potrzebnego nowego zarysu h istorii państw a i praw a litew skiego, przynajm niej do roku 1569.

J erzy O chm ański

W k ła d p ro testa n tyzm u do k u ltury polsk iej. Z zagadnień p rotesta n ­ ty zm u w P olsce, W yd a w n ictw o „Z w ia stu n ” , W a rszaw a 1970, s. 200.

W y d a w n ic tw a źródeł i opracowania do dziejów refo rm a c ji w Polsce sięgają dziesiątków pozycji, ale w ciąż braku je nam prac om aw iających działalność k u l­

turalną protestantów. D otychczasow e opracow ania b y ły niezupełnie krytyczne i nie obiektyw ne, pisane ze stanow isk w yznaniow ych. W y ją te k stanowią prace prof.

O skara B a r t l a , byłego w y k ład ow cy Chrześcijańskiej A k ad em ii Teologicznej w W arszaw ie, który w artykule pt. „U dział i rola Polaków w ruchu r e fo rm a c y j- n y m ” 1 o m ó w ił rolę w yb itnych przedstaw icieli protestanckich w różnych dzie­

dzinach życia politycznego i kulturalnego kraju. Takie postacie jak Jan Łaski, J ak ub U chański, A n d rzej Frycz M odrzew ski, M ik ołaj R adziw iłł C zarny znane są z dotychczasowej literatury, i dlatego należało tylko· bardziej w n ik liw ie u w y ­ puklić, na czym polegał ich tw órczy w kład. A u tor zaznaczył w p ły w reform acji na rozw ój języka polskiego, literatury, ośw iaty i w ychow ania. Te sam e zagadnienia w bardziej skróconej form ie poruszył w artykule pt. „ W p ły w reform acji na roz­

w ó j kultury w Polsce” 2.

Bardziej w yczerpujące i wszechstronne jest studium O. B artla pt. „W k ła d r e ­ fo rm a c ji w kulturę po lsk ą ” 3, szkoda tylko, że oparte w yłącznie na dotychczaso­

w y c h opracowaniach. Om ów iono tu takie p roblem y jak reform acja polska jako w spółczynnik kultu row y i bodziec zainteresowań spraw am i relig ijn o-k o ścieln y m i w Polsce, koncepcje stworzenia kościoła narodowego, reform acja a spraw a p i­

sow ni polskiej, rozw ój język a polskiego oraz literatu ry narodow ej, reform acja dźwignią ośw iaty, szkolnictw a i w ychow ania w Polsce, działalność różnow ierców w dziedzinie nauki i filozofii, ideologia społeczna i polityczna różnow ierców polskich.

D alszym poszerzeniem wiadom ości z tego zakresu jest prezentow ana praca, jako w ydaw n ictw o zbiorow e badaczy protestanckich. O b ejm u je ona sześć rozpraw pod w spólną redakcją dra T. W o j a k a .

Pierw sza praca M arii M i c h a l e w i c z pt. „U d zia ł protestantów polskich w życiu polityczn ym R zeczypospolitej szlach eckiej” obejm u je okres od począt­

1 W p r z y w il e j u d la W it e b s k a z r o k u 1528 m ó w i s ię , iż u W itebsku jabednikow w ó jt z m eszczany karyw al (A k ty Litow sko-russkago gosudarstwa, w y d . M . F . D o w n a r - Z a - p o l s k i j , M o s k w a 1899, s. 210, n r 186). J a b e d n i c y b y l i t o k s ią ż ę c y s łu d z y p o l i c y j n o - s ą d o w i .

1 „ R o c z n i k T e o l o g i c z n y C h r z e ś c ija ń s k i e j A k a d e m ii T e o l o g i c z n e j ” [n a r o k 1963], W a r ­ s z a w a 1963, s. 7—36.

2 „ P o s ł a n n i c t w o ” , r. 37, 1967, n r 10, s . 17— 25.

3 „ P ó ł r o c z n i k T e o l o g i c z n y C h A T ” , r. I X , 1967, z. 1, s. 7—31.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wiadomości nasze o życiu polszczyzny tego okresu są skąpe. ukazywano dotychczas głównie właściwości fo n ety czn e1. Uwaga nasza skupiać się będzie przede

Inquiries into the emergence of communication in natural and artificial systems can help isolate the possible stages of the development of the robots’ communicative

For the present study five samples from the upper mineral unit, one sample from the sandy lens within the organic unit and one sample from the topmost part of the lower unit

Normatywny charakter tej koncepcji staje się jeszcze wyraźniejszy w świetle kolejnego założenia koncepcji Wiercińskiego, które, na pierwszy rzut oka będąc jedynie

Członek zespołu nie po­ trafi stawić czoła wy­ zwaniom i nie jest w stanie zaangażować się w realizację projek­ tu. Zespół ma raczej cha­ rakter trwały, a nie

In order to demonstrate the viability of the vehicle, together with the proposed incremental control method, and to show that the vehicle is able to hover, fly forward and

W systemie kanonicznym funkcjonują jednak nie tylko osoby prawne publiczne, ale również osoby prawne prywatne (kan. W tym kontekście powstaje zatem pytanie: dlaczego