• Nie Znaleziono Wyników

Rozumienie i wyjaśnianie patologii umysłu wobec "paradygmatu kognitywnego"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rozumienie i wyjaśnianie patologii umysłu wobec "paradygmatu kognitywnego""

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

A N N A L E S

U N I V E R S I T A T I S M A R I A E C U R I E - S K L O D O W S K A L U B L I N - P O L O N I A

VOL. XXVIII, 8 SECTIOI 2003

A

n d r z e j

K

a p u s t a

Rozumienie i wyjaśnianie patologii umysłu wobec

„paradygmatu kognitywnego ”

Understanding and explanation o f mental pathology in the face o f the “cognitive paradigm”

„Strategie góra-dół (charakterystyczne dla filozofii, psychologii poznawczej i badań dotyczących sztucznej inteligencji) oraz strategie dół-góra (charakterystyczne dla neuronauk) nie powinny być utrzymywane we w za­

jemnej zimnej izolacji, jeśli m ają rozwiązać problemy działania mózgu i umysłu. W zamian wyobrażamy sobie wzajemny ruch między nimi, który być może sprowoku­

je owocną wzajem ną ewolucję teorii, modeli i metod” . Patricia Churchland

W raz z pow staniem nauk hum anistycznych w drugiej połow ie XIX w ieku pojęcia „rozum ienia” i „w yjaśniania” zyskały m iano kategorii przeciw staw nych.

C harakteryzują się one odrębnym i strategiam i badania rzeczyw istości. W yja­

śnianie w iąże się z poszukiw aniem praw i regularności oraz przyczyn charakte­

ryzujących rzeczyw istość na poziom ie fizykalnym (nieintencjonalnym ). O bec­

ność trw ałych regularności św iadczy o istnieniu zw iązków przyczynow o-skut­

kow ych w samej rzeczyw istości przyrodniczej, co daje m ożliw ość przew idyw a­

nia przyszłych zdarzeń, przew idyw ania skutków ze znanych przyczyn. Nauki

(2)

kognityw ne w sw oim interdyscyplinarnym podejściu rzucają now e światło na m ożliw ość w yjaśnienia ludzkiego um ysłu, ludzkiego zachow ania, a także ich zaburzeń, w yjaśnienia, które chce rów nież uw zględnić poziom intencjonalny i funkcjonalny um ysłu. Jednocześnie to podejście (poznaw cze) cechuje się sze­

regiem ograniczeń.

KOGNITYWISTYKA I PSYCHOPATOLOGIA

K ategoria rozum ienia w skazyw ała na odrębność ludzkiej rzeczyw istości w obec św iata przyrodniczego w raz z w yjątkow ością i niepow tarzalnością zja­

wisk, które w ym agają odm iennej strategii interpretacyjnej. D ualizm ducha i przyrody znalazł swe odzw ierciedlenie rów nież w psychiatrii, jak o że ta, pra­

gnąc być dziedziną m edyczną, chciała odnaleźć swe podstaw y w praw ach samej przyrody a jednocześnie w ydaw ała się dotyczyć patologii ludzkiego „ducha” . Podejścia fenom enologiczno-egzystencjalne oraz pew ne nurty psychiatrii dyna­

micznej koncentrow ały się na rozum ieniu św iata psychotycznego, starały się uchw ycić sens zjaw isk psychotycznych, traktując je jak o część dynam iki zja­

w isk psychicznych. Psychiatria biologiczna koncentrow ała się zasadniczo na poszukiw aniach anatom icznego i fizjologicznego podłoża patologii, sugerując, że zaburzenia um ysłu podobnie ja k inne choroby w iążą się z jakim ś biologicz­

nym defektem . Treści psychiczne, zaburzenia m yślenia i afektu traktow ała jak o zjaw isko w tórne w obec biologicznego defektu, pojm ow anego w kategoriach uszkodzenia lub jak o stan zaburzenia rów now agi biochem icznej (receptory i m ediatory na synapsach). Przykładow o, pojęcie „schizofrenii” utw orzone przez E. B leulera w skazyw ało na fakt dysocjacji św iadom ości, stanów intelektualnych i em ocjonalnych. Źródeł tych zaburzeń psychotycznych należało jed n ak poszu­

kiw ać w subtelnych uszkodzeniach mózgu.

Rozwój nauk kognitywnych w sw ym interdyscyplinarnym podejściu za­

czął sprzyjać badaniom psychopatologicznym . Po pierw sze, m ógł rozszerzyć badania na obszar psychiki. N ie tyle koncentrow ać się na „chem ii m ózgu”

i zm ianach neuropatologicznych, ile na procesach błędnego przetw arzania in­

formacji. Po drugie, m ógł dostarczyć praktyce klinicznej bardziej adekw atnego i precyzyjniejszego języ k a opisu zaburzeń. H istorycznie rzecz biorąc, w latach 70. XX w ieku pojaw ił się nurt zw any „psychiatrią kognitywną”, który zjaw i­

sko depresji traktow ał jak o rodzaj zaburzenia m yślenia oraz obecność błędnych

schem atów poznaw czych i przynajm niej w przybliżeniu zdaw ał się realizow ać

program psychologii poznawczej. W ten sposób psychiatria kognityw na stała się

alternatyw ą w obec tracącej swój prestiż psychoanalizy. W latach 80. XX wieku

pojaw iły się m iędzy innymi próby badań samej psychoanalizy: (1) odzyskania

obszaru nieśw iadom ości, który psychoanaliza opieczętow ała dziw aczną (nie­

(3)

naukow ą) sym boliką; (2) zbadania m echanizm u rzeczywistej (oraz subiektyw ­ nej) efektyw ności „leczenia słow em ” .

W pływ kognityw istyki na rozwój psychiatrii w ydaje się faktem oczyw i­

stym, szczególnie w dobie rozw oju nurtu zw anego „drugą psychiatrią biolo­

giczną”. A le nie tylko psychiatria m oże uzyskać pew ne korzyści z badań nad m ózgiem i um ysłem . Z aburzenia psychiczne stanow ią w ezw anie dla samej ko­

gnityw istyki oraz neuronauk. D otyczą one oprócz obszaru im plem entacji samej sieci neuronalnej także obszaru oprogram ow ania, nie tylko poziom u m ózgow e­

go, ale i poziom u podm iotow ego (subiektyw nego). N iezbędne je st więc ujęcie, które pow iąże synapsy i sensy. W ten sposób psychiatria naw iązuje do dycho­

tomii, na jak ie narażona je st sam a kognityw istyka; um ysł/m ózg, software!hard­

ware, dziedziczne/nabyte, reaktywne/endogenne, interpretacyjne/eksplanacyjne,

im plementacyjne/kom putacyjne (algorytmiczne). Powyższe dychotomie stanowią codzienną praktykę psychiatry i psychoterapeuty, który musi dokonać wyboru, czy będzie leczył pacjenta farmakologicznie, psychoterapią, czy też obiema meto­

dami. Psychiatra m oże mieć nadzieje, że kogniwistyka będzie w stanie połączyć psychoterapię i psychiatrię, które zdawały się przynależeć do dwóch odrębnych kultur: sztuki empatii i rozumienia oraz nauk em pirycznych i wyjaśniania.

C horoba czy zaburzenie stanow ią naturalny eksperym ent, który m oże nam wyjaśnić, jak ie są konsekw encje przypadkow ych i specyficznych obrażeń dla działania całego systemu. Sytuacja je st łatw iejsza, gdy dotyczy w m iarę prostych dobrze zdefiniow anych cech, np. percepcji kształtów , kolorów , ruchu. Gorzej je st w ów czas, kiedy badana (dys)funkcja jest bardziej złożona, np. autyzm , de­

presja, zaburzenia tożsam ości, urojenia. Istnieje w ów czas podejrzenie, że biorą w niej udział różne, niekiedy odległe obszary m ózgu. N ie należy rów nież zapo­

m inać o ograniczeniach sam ych nauk o poznaniu, na co w skazuje krytyka ze strony fenom enologicznie i herm eneutycznie zorientow anych nurtów w psycho­

logii i psychiatrii. K ładą one w iększy nacisk na rozum ienie oraz interpretację niż strategię przew idyw ania zachow ań. Jak pow iada Pierre Verm ersch: „Fakt, że istnieją praw a na poziom ie kom putacyjnym , nie oznacza, że poziom fenom eno­

logiczny nie je st godny zainteresow ania i że je st nienaukow y [...] ten poziom czyni m ożliw ym dotarcie do naszych funkcji poznaw czych z punktu w idzenia jeg o użytkow nika” .1

P O W O D Y 1 PR Z Y C Z Y N O W O Ś Ć

Podejście kognityw istyczne m a am bicje naukow e, albow iem bada relacje przyczynow e oraz chce przew idyw ać ludzkie zachowania. A by móc pełnić te

1 P. Vermersch, Pour m e psychologie phenomenologique, „Psychologie Franęaise” 44(1) 1999, s. 10.

(4)

funkcje, przyczynow ość musi być zgodna z pow odam i, przekonaniam i, inten­

cjami i pragnieniam i. Praw a fizyczne należy pogodzić z praw am i rozumu. Ko- gnityw istyka próbuje utrzym ać pojęcie przyczynow ości jak o sym bolu naukow o­

ści i obiektyw ności. Problem polega jednak na tym, że pojęcie przyczynow ości czy też praw a naukow ego stosowane w fizyce (szerzej w naukach nieintencjo- nalnych) w ydaje się zbyt w ąskie i nie daje się stosow ać w obec eksploracji ludz­

kiego um ysłu. Jednocześnie odrębność ludzkiego m yślenia i zachow ania od procesów zachodzących w m ózgu kojarzone je st z kartezjańskim dualizm em , który traktując um ysł jak o odrębny obszar rzeczyw istości, nie daw ał m ożliwości jeg o badania w sposób naukow y. Powstaje pytanie, jak zachow ać pojęcie przy­

czynow ości, które będzie użyteczne w psychologii i psychiatrii, czyli zachow ać treść, znaczenie czy sens myśli i w ypow iedzi? N aw et szalonych.

Stw ierdzenie „pow ody są przyczynam i” (reasons are causes) znajdujem y u D onalda Davidsona, który w skazyw ał na tożsam ość konkretnych zdarzeń m entalnych i fizykalnych (tzw. token identity), jednocześnie podkreślając odręb­

ność praw fizyki od praw myśli. C hociaż rozw iązanie takie uznaje pożądany dla nauk kognityw nych antydualizm (kartezjański dualizm duszy i ciała) i m ateria­

lizm (m onizm ), to D avidsonow ski anom alizm jak o projekt negatyw ny nie jest w stanie pogodzić logiki przyczyn i logiki myśli. Głosi jedynie przepaść m iędzy obydw om a światami: brak praw psychofizycznych. Przekonania nie są dla siebie przyczynam i, one się w spierają i uzasadniają: posiadają racjonalną strukturę (sieć). W ydaje się, że pojęcie przyczynow ości nie je st w stanie uchw ycić norm a- tywności pow odów , którym i się kierujem y. C hociaż te sam e zdarzenia m ogą jednocześnie uczestniczyć w obu przestrzeniach: przyczynow ej i racjonalnej, to nie m am y do czynienia ze zjednoczeniem w yjaśnień przyczynow ych z racjona­

lnym i.2 Z kolei Daniel D ennett w prow adza pojęcie „nastaw ienia intencjonalne­

go”, aby podkreślić nieadekwatność nastaw ienia fizykalnego czy naw et konstruk­

cyjnego do opisu zachowania człowieka. Autor Consciousness Explained nie w pro­

wadza, co prawda, pojęcia przyczynowości, jednakże wskazuje na skuteczność przewidywania z nastawienia intencjonalnego, czyli przekonań, jak ie ew entualnie m ogłaby posiadać istota działająca, co m oże w skazyw ać na przyczynow y (a nie przypadkow y) charakter ludzkich zachowań.

D la D avidsona „załam ania” zw iązków racjonalnych m ogą się odbyw ać przez pew ne zw iązki przyczynow e; istnieje brak proporcjonalności m iędzy si­

łam i przyczynow ym i i rozum ow ym i zjaw isk m entalnych3, co objaw ia się w po ­ staci zachow ania irracjonalnego. W edług D ennetta zachow anie irracjonalne zm usza nas do porzucenia postaw y intencjonalnej i badania na poziom ie fizy­

2 W kognitywistyce klasycznej zakłada się izomorficzność przyczynowości mechanicznej (fi­

zyka systemu) i przyczynowości implikacyjnej (składnia systemu)

3 Zakłada się tutaj niekonsekwentnie, że zasady racjonalne są wyposażone w pewną moc czy siłę.

(5)

kalnym, np. spraw dzenie kabli kom putera, który nagle „zapom niał”, jak gra się w szachy. B olton i Hill4, którzy chcą znaleźć rozw iązanie pozytyw ne, dopusz­

czają m ożliw ość konfliktu strategii, czyli błąd na poziom ie kodow ania, przetw a­

rzania inform acji. A lternatyw ny w obec klasycznej kognityw istyki - koneksjo- nizm rów nież uznaje m ożliw ość w adliw ego kodow ania, aczkolw iek odrzuca istnienie dyskretnych stanów sem antycznych, które m ogą tw orzyć reprezentacje.

Przyczynow ość użyteczna dla nauk kognityw nych musi więc być w stanie utrzym ać pojęcie treści inform acyjnej (czy szerzej znaczenia, sensu). W ten sposób odparciu ulega „ a rg u m e n t p rzy czy n o w y ” , zgodnie z którym relacja korespondencji, odzw ierciedlania, czyli tego, co dzieje się w „czarnej skrzynce”

behaw iorystów , nie m oże być przyczynowa. Nie m oże być dla niej w zorcem zderzenie kul bilardow ych. C hoćby dlatego, że determ inacja m entalna nie jest

„ho listy czn ie ślep a” , lecz zaw iera czynniki mniej i bardziej doniosłe; rządzi nią zasada: „ m ałe p rz y czy n y , d u że s k u tk i” . To, co m a charakter przyczynow y, jest lokalne, bliskie i w ew nętrzne i nie w yjaśnia zjaw isk um ysłu nakierow anych na cel, nie tłum aczy plastycznego i norm atyw nego zachowania. M oże jedynie w y­

jaśnić ruch nogi, a nie kopnięcie nogą, zachow anie, a nie działanie. Jeżeli m am y utrzym ać pojęcie przyczynow ości, to nie m ożna go oddzielić od pojęć kodow a­

nia czy przetw arzania inform acji, poniew aż nie są to procesy czysto duchowe, ale w jak iś sposób realizow ane przez m aterialny mózg. Sprow adzenie um ysłu do praw fizykalnych gubi sam przedm iot badania, dlatego trzeba zachow ać takie pojęcie przyczynow ości, które nie straci z pola w idzenia zjaw isk intencjonal­

nych.

T EZA K O D O W A N IA

Punktem w yjścia oraz w zorem m oże się tutaj okazać psychologia potoczna

(folk psychology). Zakłada ona istnienie w ew nętrznych stanów: przekonań, prag­

nień, które stanow ią pow ód (a nie przyczynę) naszych zachowań. Interpretacja zachow ań polegająca na przypisaniu przekonań (pow odów ) okazuje się bardzo skuteczna. D latego klasyczna teoria poznaw cza nie tylko odcina się od behawio- ryzmu, ale m a rów nież nadzieję na w y jaśn ien ie p re d y k ty w n y c h m ożliw ości psychologii p otocznej. W podejściu kognityw istycznym m ózg przejm uje część funkcji, które dotychczas posiadał kartezjański umysł. Służą tem u pojęcia: re­

prezentacji i przetw arzania inform acji, czyli próby opisu i uw zględniania tego, co dzieje się w „czarnej skrzynce” behawiorystów.

Stąd Bolton i Hill proponują „tezę k o d o w a n ia ” . M ózg, będąc system em in- form acyjno-przetw arzającym , koduje znaczenie. Zakłada się tutaj, że procesów

4 D. Bolton & J. Hill, Mind, Meaning, and Mental Disorder, Oxford University Press, Oxford 1996.

(6)

biologicznych i psychologicznych nie m ożna zredukow ać do fizycznych czy chem icznych oraz że w yjaśnienia, które przypisują stany intencjonalne agento­

wi, i w ten sposób m ają własności predyktyw ne, rów nież nazyw am y przyczy­

nowymi. ,,Analiza pojęcia w yjaśniania przyczynow ego musi być poszerzona na tyle, aby ogarnąć w yjaśnienia obecne w naukach, które zaw ierają w prost założe­

nia norm atyw ne” .5 W opisie ludzkich zachow ań (działań) nie m ożem y w yelim i­

now ać języka intencjonalnego. Z takim pojęciem przyczynow ości nie chcą się zgodzić ci, dla których nauki przyrodnicze posiadają m onopol na praw a przy­

czynowe. Jednakże ju ż G. C anguilhem powiadał: „nie m a w ogóle życia bez norm życiow ych, a stan chorobow y w yraża zaw sze określony sposób życia”.6 Stosow ane tutaj pojęcie intencjonalności je st bardzo szerokie. N ie stanowi je d y ­ nie cechy św iadom ego um ysłu, który m a św iadom ość czegoś, lecz mówi o w ła­

ściwości pew nych system ów , które działają ze w zględu na cel. N ie chodzi tutaj jedynie o ludzkie zachow anie, które m ożem y zrozum ieć ze w zględu na cel, jaki człow iek zam ierza zrealizow ać (ze w zględu na przekonania, jak ie posiada), lecz rów nież o system y biologiczne, które działają ze w zględu na cel, jakim je st pra­

w idłow e pełnienie swoich funkcji.7 Zachow anie ludzkie je st zrozum iałe i prze­

w idyw alne, jeżeli we w łaściw y sposób realizuje zam ierzone cele; układ krw io­

nośny pełni sw ą funkcję, jeżeli w sposób skuteczny zapew nia organizm ow i funkcję odżyw czą i oddechową. K w estionuje się tutaj dualizm fizy k aln e- um ysłow e, preferując podział fizykalne-biologiczne czy raczej nieintencjonal- ne-intencjonalne. K ontrow ersyjnym założeniem je st w skazanie na zasadnicze podobieństw o m iędzy biologią i psychologią; norm atyw ność św iata biologicz­

nego je st tą sam ą n orm atyw nością o której m ów im y w przypadku prób rozu­

m ienia ludzkiej psychiki. Badając ludzkie zachow anie, m ożem y zaczynać od strony psychologicznej („od góry”) przez koncentrację na sposobie m yślenia oraz interpretacji danych ze środowiska. Co tutaj nosi nazw ę schematu po­

znaw czego oraz sposobu i adekw atności odzw ierciedlenia (reprezentacji) świata.

M ożem y także zaczynać „od dołu” przez analizę w łaściw ości sieci neuronalnej (poziom u im plem entacyjnego) i jej m ożliw ych zaburzeń (tym aspektem zajm uje się szczególnie tzw. podejście koneksjonistyczne w naukach o poznaniu). P roce­

sy przetw arzania inform acji m ogą w ięc być pow iązane z m etaforą m ózgow ą - pytaniam i o architekturę um ysłu i jeg o w ew nętrzną konstrukcję i właściw ości, oraz z m etaforą kom puterową.

Teza kodow ania zgodna jest z tzw. sem antyką funkcjo n aln ą która w od­

różnieniu od sem antyki kauzalnej nie traktuje stanów poznaw czych (z sensow ną treścią) jak o spow odow anych przez zdarzenia w środow isku (bodźce) (np. w idzę

5 Ibid., s. 205.

6 G. Canguilhem, Normalne i patologiczne, Słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2000, s. 189.

7 Ten poziom wyjaśniania John Searle nazywa ,jak gdyby” intencjonalnością.

(7)

psa, ale w jaki sposób m oże być on przyczyną mojej myśli o tym, że je st groź­

ny?). Sem antyka funkcjonalna odnosi zaw artość inform acyjną do system ów funkcjonalnych. B odźce (sygnały) nie stanow ią przyczyn stanów intencjonal­

nych, ale raczej p ełnią rolę w regulacji zachowania. W ażne je st to, co system zrobi z bodźcam i na wyjściu. W idać tutaj odrębność przyczynowej natury w yja­

śnień, poniew aż odw ołuje się do pow odów , znaczenia, norm. Zakłada się tutaj norm atyw ny charakter istoty ludzkiej (i nie tylko) ju ż na poziom ie biologicz­

nym, a sięgający aż do poziom u racjonalności i m oralności.

Zasady przyczynowości intencjonalnej dają nam m ożliwość m ówienia o pro­

cesach norm alnych i patologicznych, celach systemu, intencjonalności (w znacze­

niu nakierow ania na) oraz o zakresie funkcji i ograniczeniach systemu. O dbywa się to jed n ak kosztem generalizacji, które, jeśli istnieją, to odnoszą się do kon­

strukcji poszczególnych system ów. W przypadku przyczynow ości intencjonalnej brak pew ności przew idyw ania jednocześnie zw iązany je st ze złożonością syste­

mu oraz różnorodnością w pływ ów czynników środow iskow ych.8 Procesy pato­

logiczne należy tłum aczyć, nie tylko odw ołując się do m echanicznych przyczyn (uszkodzenia), ale do nieadekw atnych bodźców , czyli takich, które nie są prze­

znaczone dla tego typu system u lub też niew łaściw ego sposobu przetw arzania inform acji (niew łaściw ej reprezentacji). Systemy funkcjonalne (przetw arzające inform acje) czynią błąd w interpretacji sygnałów na w ejściu, dając w rezultacie niew łaściw ą odpowiedź.

C echą charakterystyczną system ów intencjonalnych, a więc tych, którymi interesują się zarów no biologia ja k i psychologia, jest to, iż niem ożność przew i­

dyw ania zachow ania niekoniecznie podw aża teorię je w yjaśniającą. M ożliwe jest w ytłum aczenie błędnego przew idyw ania zachow ania przez w skazanie na to, że „ludzki system ” je st niew łaściw ie zaprogram ow any lub działa w adliw ie (m o­

g ą to być np. złe predyspozycje genetyczne lub uszkodzenia okołoporodowe).

W ów czas błąd nie jest obecny w em pirycznej teorii, lecz tkwi w sam ym zjaw i­

sku. Psychologia i biologia zajm ują się system am i funkcjonalnym i czy też in­

tencjonalnym i lub norm atyw nym i, które zasadniczo różnią się do przedm iotów badanych przez fizykę i chemię. Z tego w ynikają wnioski dla nauk o patologii, albow iem w yjaśnienie załam ania procesów intencjonalnych m oże być spow o­

dow ane albo przez inne czynniki intencjonalne, albo przez czynniki fizyczne.

Smutek m oże być zw iązany z dotkliw ą utratą, ja k np. śm ierć ulubionego zw ie­

rzęcia, m oże być naw et zw iązany z brakiem bezpośredniej straty, ale pow iązany ze stratam i w cześniejszym i. M oże też być spow odow any przez przyczynę nie- intencjonalną ja k uszkodzenie układu neuro-horm onalnego. Przyczynow ość

8 Możemy nawet mówić o prawie dotyczącym pojedynczego przypadku. Przykładowo analizy O. Sacksa pokazują niepowtarzalność przypadków neurologicznych, co jest w stanie dostrzec dopiero podejście „romantyczne” w medycynie.

(8)

intencjonalna i nieintencjonalna są ściśle ze sobą pow iązane. M ożem y wyjaśniać działanie i defekt system u w odniesieniu do w yjaśnień nieintencjonalnych. Jed­

nakże param etry fizyczne odnoszą się do działającego system u i m ają sens je d y ­ nie w odniesieniu do niego. Nauki kognityw ne, używ ając pojęcia przyczynow o- ści intencjonalnej, są w stanie poszerzyć w ąskie pojm ow anie pojęcia psychiatrii biologicznej, która zasadniczo koncentruje się na nieintencjonalnych procesach przyczynow ych. Znaczenie uszkodzenia fizycznego zależy od tego, ja k ą rolę pełnią procesy fizykochem iczne w system ie intencjonalnym . Z jednej strony, systemów intencjonalnych nie m ożna zredukować do fizykalnych, chociaż z dru­

giej strony, dysfunkcja m oże być spow odow ana przez procesy nie-intencjonalne.

N ależałoby w ięc m ów ić o różnych poziom ach w yjaśniania. Zaburzenie działania (przyczynow ości) intencjonalnego m oże być w yw ołane przyczyną-uszkodze- niem fizycznym (uszkodzenie m ózgu jak o defekt m ikroprocesora) albo inten­

cjonalnie jak o defekt sposobu przetw arzania inform acji (z w idocznym podo­

bieństw em do defektu program u kom puterow ego). G eneralnie m ożem y w yróż­

nić poziom fizykalny (anatom iczny i biochem iczny), biologiczny (fizjologiczny, neurobiologiczny) oraz psychiczny (procesy św iadom e i nieśw iadom e). Trzeba jednak podkreślić, że zgodnie z podejściem oferow anym przez Boltona i Hilla, poziom biologiczny i psychologiczny są zasadniczo podobne, nie istnieje m ię­

dzy nimi przepaść. Ponadto m ożna w yróżnić poziom fenom enologiczny, zgod­

nie z którym m ów iąc o um yśle, utożsam iam y go z um ysłem św iadom ym . Z tym obszarem dośw iadczenia m a problem kogniw istyka, która w skazuje raczej na procesy przetw arzana inform acji, a nie św iadom e rozum ienie zjaw isk i sensów (zob. np. Searla argum ent chińskiego pokoju).

Z A B U R Z E N IA U M Y SŁ U

W edług pow yższego podejścia nie m a radykalnej różnicy m iędzy pojęciem

„choroby” i pojęciem „choroby um ysłu” . „[N jiezależnie od tego, ja k ą definicję funkcji zastosujem y - pow iada R obert W oolfolk o sw oich analizach dysfunkcji - pozw alają one um iejscow ić zaburzenia um ysłow e i som atyczne na tej samej podstaw ie konceptualnej”.9 Nie je st praw dą, że załam anie intencjonalności doty­

czy jedynie zaburzeń umysłu. B iorąc pod uw agę szerokie znaczenie pojęcia intencjonalności (czy funkcji), m ożna stw ierdzić, iż rów nież tzw. choroby ciała dotyczą procesów przyczynowo-intencjonalnych. Chociaż pojęcie zaburzeń bio­

chemicznych i fizjologicznych czy uszkodzenia fizykalnego w ydaje się centralne dla określenia chorób, to cukrzyca, nadciśnienie, choroby układu endokrynolo­

gicznego i układu krążenia są często zw iązane z niew łaściw ą regulacją systemu.

O kreślenie fizykalnego stanu (param etrów ) system u m oże okazać się niew ystar-

9 R. L. Woolfolk, Malfunction and Mental Illness, „The Monist” 82(4) 1999, s. 70.

(9)

czające dla w skazania na to, że m am y do czynienia z procesam i chorobowym i.

T achykardia (szybki puls) m oże być spow odow ana przez czynniki intencjonalne ja k przebyw anie w w ysokich górach, czyli stanow ić m oże w łaściw ą reakcją organizm u na nietypow e (zm ienione) warunki środowiska. M ożem y mieć rów ­ nież do czynienia z w tóm ą: intencjonalną i adaptacyjną odpow iedzią organizm u (narządu) na pierw otne uszkodzenie. Sytuacja je st jeszcze bardziej skom pliko­

w ana w przypadku chorób um ysłu, kiedy zachow anie i sam opoczucie pacjenta m oże być ocenione jak o zw iązane z chorobą, lecz w rzeczyw istości dotyczyć m oże sytuacji życiow ej.10 Dlatego to T. Szasz stw ierdzał, że choroba um ysłu to mit, a w rzeczyw istości istnieją jedynie „problem y życiow e” i „praw dziw e”

choroby ciała. Takie radykalne „antypsychiatryczne” postaw ienie spraw y chce przezw yciężyć podejście kognityw ne, które nie uznaje w ąskiego pojm ow ania choroby, jak o zw iązanego w yłącznie z defektem fizycznym (uszkodzenie kom ó­

rek lub tkanek). W ten sposób pokrew ne je st takiem u podejściu do choroby, które kładzie nacisk na skutki choroby, jakim i są ostatecznie niem ożność do­

tychczasow ego funkcjonow ania i cierpienie pacjenta. K ognityw istyka pragnie opisyw ać zjaw iska psychologiczne i psychopatologiczne w odniesieniu do po­

ziom u funkcjonalnego i intencjonalnego, co wiąże się z procesam i reprezentacji i przetw arzania inform acji. Bardzo obrazow a je st tutaj m etafora kom puterow a - aby zrozum ieć działanie program u kom puterow ego {software), nie w ystarczy znajom ość fizyki m ikroprocesora (hardw are). Program kom puterow y może działać w adliw ie, m im o że nie m a uszkodzenia m ikroprocesora. M am y w ięc do czynienia z procesam i niepraw idłow ego przetw arzania inform acji, które zyskują autonom ią w obec procesów czysto fizykalnych.

Z aburzenie psychiczne zw iązane je st z zaburzeniem intencjonalności. Jed­

nocześnie przyczyną tych zaburzeń m ogą być czynniki intencjonalne lub pozain- tencjonalne. To jed n ak nie w ystarcza do określenia, czym je st zaburzenie um y­

słu. To, o czym m ów iliśm y w cześniej, rów nie dobrze m ożna nazw ać błędem w działaniu system u. Intencjonalność w naukach kognityw nych wiąże się zasad­

niczo z reprezentacją (kodow aniem treści), która z kolei je st w arunkiem praw i­

dłow ego działania. W przypadku zaburzeń psychicznych m am y do czynienia z błędną reprezentacją, której system nie je st w stanie skorygować. Błędne dzia­

łanie nie musi być spow odow ane fizycznym uszkodzeniem , ale konfliktem m ię­

dzy dw om a rów nopraw nym i przedstaw ieniam i. Pow staje w ów czas pytanie od­

nośnie do tego, w edług jakiej reguły postępować. K ażdem u zdarza się problem w yboru m iędzy dw iem a różnym i regułam i, każdy też popełnia błędy. Z zabu­

rzeniem psychicznym m am y jed n ak do czynienia wów czas, kiedy perm anentnie

10 Pojawia się tutaj problem normatywności, która nie ma charakteru biologicznego czy psy­

chologicznego, lecz społeczny. Przeciwnicy normatywnego podejścia do choroby twierdzą, że jest ono w stanie włączyć w grupę zjawisk chorobowych zjawiska społeczne, jak np. psychopatie czy dewiacje.

(10)

postępujem y w edług reguł, które nie są adekw atne do danej sytuacji; nie nastę­

puje zm iana zachow ania pod w pływ em now ych bodźców ; now e inform acje są system atycznie ignorowane. Tak m ożna tłum aczyć m echanizm utrw alania się fobii, irracjonalnych lęków oraz pow staw ania depresji. C złow iek kształtuje sw ą poznaw czą strukturę w interakcji ze środow iskiem , czyli w w yniku procesów uczenia się. M a to m iejsce zarów no na poziom ie neuronalnym (nowe połącze­

nia), ja k i psychicznym . R eguły rozw ijane w działaniu są podtrzym yw ane przez pow tarzające się dośw iadczenia. W ten sposób stają się uodpornione na nowe, nietypow e, niezgodne ze schem atem poznaw czym dośw iadczenia. Błędne repre­

zentacje m ogą pow staw ać na pew nym etapie rozw oju jednostki, kiedy okazyw a­

ły się użyteczne. W okresie późniejszym nie je st łatw o te błędne schem aty od­

rzucić.11

T R U D N O Ś C I K O G N IT Y W IST Y K I

Pow yższe kognityw ne podejście nasuw a w iele problem ów i wątpliw ości.

Searle nakazuje nam odróżniać zjaw iska intencjonalne, przestrzeganie reguł, działanie zgodnie z przekonaniam i i pragnieniam i, od niby-intencjonalnych czy funkcjonalnych. Tym pierw szym m ożem y przypisyw ać praw dziw ość i fałsz, sukces i porażkę, spójność i niespójność, racjonalność i złudzenie. N atom iast w yjaśnienie funkcjonalne je st opisem „z punktu w idzenia naszych interesów ”.12 To m y przypisujem y znaczenie norm atyw ne funkcji serca. Podobnie m ózg „m a pew ien funkcjonalny poziom [...] i m oże być opisyw any w taki sposób, jak gdyby »przetw arzał inform acje« i realizow ał dow olną liczbę program ów kom ­ puterow ych” (s. 313). Przypisyw anie tem u subosobow em u poziom ow i głęboko nieśw iadom ych czynności jak: w nioskow anie, przestrzeganie reguł w ydaje się nadużyciem , w szystkie te opowieści są fałszyw e (chociaż posiadają i cząstkę praw dy) albowiem : „Sw oistą w łasnością mózgu, w łasnością, dzięki której jest on organem tego, co m entalne, je st jednak zdolność do generow ania i podtrzy­

m yw ania św iadom ych m yśli, dośw iadczeń, działań, przypom nień itd.” (s. 313).

B łędne je st przypisyw anie tych sam ych w łasności treści posiadającej sem an­

tyczny w ym iar i odgrywającej pew ną rolę w kierow aniu i w yjaśnianiu działania, treściom , które są użyteczne w w yjaśnianiu działania subpersonalnych elem en­

tów mózgu. Stąd M cDow ell traktuje sposób m ów ienia o treści dotyczącej tego subpersonalnego poziom u jak o „m etaforyczny” : „oko żaby mówi do żabiego mózgu, a nie do żaby samej. W tym sensie, w jak im oko żaby mówi do żabiego

11 Oczywiście nie ma tutaj miejsca na zeprezentowanie schematów wyjaśnienia zjawisk psy- chopatologicznych z perspektywy kognitywistyki, choć trzeba dodać, że prace te nie dały, jak na razie, jakichś spektakularnych osiągnięć. Obiektami szczególnych zainteresowań są: schizofrenia, autyzm oraz zaburzenia tożsamości.

12 J. R. Searle, Umysł na nowo odkryty, PIW, Warszawa 1999, s. 312.

(11)

mózgu, nikt nie m ówi nikom u niczego [...]. Tym , co mówi żabie jakiekolw iek rzeczy, je s t środow isko, ujaw niające swe cechy żabie wyposażonej w odpo.

w iednią żabią aparaturę”.13 Sem antyka pojaw ia się dopiero na poziom ie całego organizm u działającego w św iecie i kierującego się racjam i/pow odam i. Podej­

ście neurofizjologiczne dotyczące poziom u m ózgow ego posługuje się pojęciem treści (czy raczej inform acji) syntaktycznej (w ąskiej), a nie sem antycznej (sze­

rokiej). K iedy m ów im y o konflikcie reguł jak o przyczynie zaburzeń um ysłu, to nie należy zapom inać, że dotyczy on zarów no poziom u osobow ego, jak i subosobow ego. N atom iast patologiczne stany stają się zrozum iałe, jeżeli się je zinterpretuje w kontekście szerszych zw iązków podm iotu ze światem. Tym w ła­

śnie zajm ow ała się Jaspersow ska herm eneutyka, ale i rów nież herm eneutyka psychoanalityczna.

W w ypadku podejścia kognityw nego m am y do czynienia z teoretycznym holizm em , w edług którego zachow anie w ynika z w iedzy (rów nież nieuśw iada- m ianej, subosobow ej), ja k ą dana osoba posiada na tem at świata. Istnieją m ożli­

w e do sform ułow ania i sform alizow ania reguły organizow ania świata. Pow yż­

szem u podejściu sprzeciw ia się perspektyw a herm eneutyczna, która zgodnie z holizm em praktycznym , zakłada istnienie tła ludzkich działań, niedającego się w yrazić explicite w postaci teorii czy serii reguł. W iedza zakłada istnienie przed- rozum ienia, jak o w arunku jej m ożliwości. Paradoksalnie ta pochodząca od H e­

ideggera i późnego W ittgensteina perspektyw a okazuje się, przynajm niej czę­

ściowo, zgodna z alternatyw nym wobec klasycznej kognityw istyki koneksjoni- zmem. W yelim inow any zostaje tutaj kartezjański poziom reprezentacji, poziom funkcjonalny oraz perspektyw a św iadom ego um ysłu.

N a koniec uw aga dotycząca w spom nianego na początku dualizm u rozu- m ienie/w yjaśnianie (której rozw inięcie przekracza granice pow yższego tekstu).

N a obecnym etapie badań zaburzeń um ysłu rozsądnym rozw iązaniem w ydaje się to zaproponow ane na początku XX w ieku przez K arla Jaspersa. M imo że nie­

m iecki psychiatra i filo zo f preferow ał perspektyw ę fenom enologiczną oraz her- m eneutyczną, zakładał konieczność „perspektyw izm u m etodologicznego”, ro­

dzaju m etodologicznego pluralizm u. R ów nież i dzisiaj próba „zasypania” po­

działu rozum ienie-w yjaśnianie przez projekt nauk kognityw nych, m im o pokła­

danych w niej ogrom nych nadziei, nie w ydaje się m ożliwa, a perspektyw a syn­

tezy podejść biologicznych i hum anistycznych w psychologii i psychiatrii nie­

pełna i eklektyczna.

13 E. LePore and J. McDowell, The Content o f Perceptual Experience, „The Philosophical Quarterly” 44(1994), s. 197.

(12)

SUMMARY

An attempt is made to present the possible influence o f the development of cogni­

tive science on psychopathological conceptions. Analyzing the cognitive concept of

mental causality, the author attempts to identify the consequences which derive from the

concept for the understanding of mental pathology. He pinpoints the limitations of the

classical science of cognition, especially the lack of distinction between the functional

and the intentional level. He advocates that the concept of causality and subpersonal

explanations be complemented with phenomenological and hermeneutic description of

human experience. It is especially important in psychiatry in the context of the latter’s

practical and ethical aspects.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niewątpliwie największy oddźwięk społeczny i  zarazem nośność wykazała wystawa „Co kryły walizki repatriantów?”, zaprezentowana po raz pierwszy w 1998 roku w

Dopiero ze strony kontrtytułowej dowiaduje- my się, że redaktorem całego przedsięwzięcia jest Dominik Nowakowski, archeolog, ale – jak dowodzą wcześniejsze publikacje (jest

Jak widać, stałym, choć znajdującym się jeszcze na dalekim planie, elementem przewijającym się przez utwory autora jest wariantywnie eksponowany motyw śniegu/lodu

Wady i zalety procesu separacji CO2 w technologii post-combustion + – Dojrzałość technologii absorpcji: trzy procesy Brak instalacji pozwalającej na wychwytywanie działające w

Z kolei na symboliczny w ym iar zróżnicowania mowno-piśmiennicze- go narracji składa się to, że owo podporządkowanie zachowań głównych bohaterów przeciwstawnie

Z innych rzek, które błysnęły w jego biografii, przepłynął przez jego wiersze jeszcze podorszański Dniestr, nie pojawiły się podtyniecka Wisła i podsą- decki Dunajec, ale

H erbertow i udało się ód tworzyć nie tylko fakty, ale d ukazać wzajemne wipły- wy czynników, kształtujących codzienne życie rdbotników przymusowych

Problematyka związana ze stosowaniem klauzul generalnych przy rekonstrukcji normatywnej podstawy decyzji stosowania prawa jest zagadnieniem badawczym podejmowanym często przez