• Nie Znaleziono Wyników

"Il cardinale August J. Hlond, Primate di Polonia (1881-1948) : not sul suo operato apostolico", red. Stanisław Zimniak, Las-Roma 1999 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Il cardinale August J. Hlond, Primate di Polonia (1881-1948) : not sul suo operato apostolico", red. Stanisław Zimniak, Las-Roma 1999 : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Pietrzykowski

"Il cardinale August J. Hlond, Primate

di Polonia (1881-1948) : not sul suo

operato apostolico", red. Stanisław

Zimniak, Las-Roma 1999 : [recenzja]

Saeculum Christianum : pismo historyczno-społeczne 8/2, 257-263

(2)

łania się ze szpalt znakom itej książki. N apisał ją m łody historyk. Z szacunkiem tytułuje papieży nam iestnikam i Chrystusa, pom ija anegdoty, nie opuszcza osób, co których nie m iał pewności, kiedy żyli i jakie nosili im iona, w kw estiach trudnych lub kontrow ersyj­ nych przywołuje na świadków obcych autorów . D zieło d ra P ro k o p a przy całej gam ie za­ chwytów i uznania m a także swoje słabości, wynikające z uproszczenia problem ów i schem atycznego traktow ania każdej postaci w ram ach zakreślonych odgórnie granic. I tak, nie wiem czy p o trzeb n e było pow racanie do daw nego nazew nictw a osób od m iej­ sca ich pochodzenia? Przyzwyczailiśmy się bow iem do bpa L utka a nie Ja n a z Lutkow ic (s. 126), do G ruszczyńskiego a nie do Ja n a z G ruszczyc (s. 137), do bpa Strzem pińskiego a nie do Tomasza ze S trzem pina (s. 141). B łędna jest opinia, że fundacja paulinów m ia­ ła m iejsce d opiero po śm ierci abpa W ładysław a O porow skiego (s. 132), podczas gdy akt erekcyjny dla będących już w O porow ie zakonników podpisał arcybiskup na cztery dni przed śm iercią, tj. 7 m arca 1453 r. {Zbiór d o kum entów za konu paulinów , t. 1, s. 281-287). Niepraw dziw a jest opinia, lub pom ieszana w czasie, o zdeponow aniu korony królew skiej przez abpa Stanisław a S zem beka na M oraw ach (s. 241), poniew aż w czasie II wojny północnej złożył ją na Jasnej G órze. N adgorliw a wydaje się opinia o abpie F. C ortesim , który m iał polecić kard. H londow i opuszczenie kraju we w rześniu 1939 r. To zupełnie zbędne uspraw iedliw ienie do sm utnego faktu, o którym sam prym as H lond mówił z niechęcią jak o o osobistym dram acie.

Powyższe szczegóły to jednynie drobiazgi, nieisto tn e w całokształcie interesującej pracy, napisanej stylem prostym , czytelnym i w ystarczająco dobrze udokum entow anym . D o d orobku d ra P ro k o p a w ypadnie nam odnosić się nie jed e n raz. W iadom o bowiem, że w 1998 r. wydał on Biskupów Kościoła katolickiego w III Rzeczpospolitej, w 1999 r. Po­

czet biskupów krakowskich, a w bieżącym roku Sylwetki biskupów łuckich. Tej płodności

i twórczej inwencji m ożna mu jedynie pogratulow ać i wyrazić radość, że do nauk p o ­ m ocniczych historii Kościoła w Polsce, w dziale biografistyki, w niósł nowe opracow ania, z których będziem y korzystać w dalszych b adaniach. D ocenim y do p iero wówczas a k tu al­ ność jego ustaleń, zweryfikujem y oceny, słuszność wysuwanych zastrzeżeń i w niesionych dla d o b ra Kościoła i Ojczyzny zasług.

Janusz Z budniew ek Z P

II cardinale A ugust J. Hlond, Primate di Polonia (1881-1948). N ote su l suo operato apostolico. R ed. Stanisław Z i m n i a k . L as-R om a 1999, ss. 128.

K siążka jest wynikiem sym pozjm , k tó re odbyło się z inicjatywy ks. S. Z im niaka 20 m aja 1999 r. w Instytucie Polskim w Rzymie. W jej skład wchodzi: w prow adzenie, pięć referatów , schem at biograficzny (Sintesi B iografica com pilata da Stanisław Z im niak) s. 87-98, dane o au to rach (nota sugli autori degli articoli) s. 99, dziew iętnaście zdjęć z życia H lo n d a zaprezentow anych w układzie chronologicznym , dziesięć zdjęć z sym pozjum o raz dwie fotografie ze Mszy św., k tó ra odbyła się 23 m aja 1999 r. w bazylice Serca Je z u ­

(3)

258 R E C E N Z JE I O M Ó W IEN IA

[8]

sow ego w Rzym ie pod przew odnictw em kard. L. Poggi, a w której uczestniczył także S e­ nat K atolickiego U niw ersytetu w Lublinie. W ydawca (Piccola Biblioteca dell Istitu to Storico Salesiano) na końcu książki um ieścił p o n a d to indeks personalny (indice dei no-

m i di persona) i spis treści.

Pierwszy i jednocześnie najobszerniejszy jest re fe ra t Stanisław a Z im niaka. II contri-

buto di don A ugust H lond alio svilupo dell opera salesiana nella Mitteleuropa ( W kład A u ­ gusta H londa w rozwój dzieła salezjańskiego w E uropie Środkowej) s. 9-41. A rtykuł składa

się z w prow adzenia, pięciu zagadnień zaprezentow anych w porządku chronologicznym i zakończenia. R am y czasowe niniejszego re fe ra tu obejm ują lata 1893-1922, tj. od przy­ bycia H lo n d a do Valsalice (Turyn) do nom inacji na ad m in istrato ra apostolskiego w K a­ towicach. Tak więc pokryw ają się o n e z ram am i czasowymi dwóch publikacji ks. Z im n ia­ ka: D on Pietro Tirone superiore dell ispettoria Austro-Ungarica (1911-1919). „R icerche S toriche S alesiane”, 9: 1990, nr 2, s. 295-346 oraz Salesiani nella Mitteleuropa. Preistoria

e storia della provincia Austro-Ungarica della Societa di S. Francesco di Sales (1868 ca- 1919). L a s R om a 1997, ss. 477. Ks. Z im niak na początku uwrażliwia czytelnika na brak

wyczerpującej biografii prym asa H lo n d a (s. 9). N iestety, jest to sm utne stw ierdzenie, a przecież za tym h iera rch ą „sto ją” aż cztery diecezje i dwa zgrom adzenia zakonne. Przy okazji A u to r w przypisach wym ienia praw ie wszystkie prace autorów polskich i niem iec­ kojęzycznych pośw ięcone Synowi G ó rn e g o Śląska.

Pierw sza część: U n o sq u ard o sull ep o ca (Spojrzenie na epokę) s. 10-13 przedstaw ia dynamiczny rozwój Z grom adzenia. W 1900 r. salezjanów było 2723, a dziesięć lat póź­ niej ju ż 4001. A u to r podaje cechy tej epoki: rozwój przem ysłu, p ro letaria tu , socjalizm u, em igracji zarobkow ej, antyklerykalizm u, a więc fenom enów utrudniających rozwój życia religijnego. C en traln e w ładze państw ow e w W iedniu dostrzegały zagrożenia m oralne m łodzieży i tru d n ą sytuację na polu szkolnictw a. Problem y te były znane H londow i, p o ­ niew aż pracow ał on z chłopcam i oraz uczestniczył w K ongresie W iedeńskim 1907 r. (s. 12).Część druga: Un c e n n o s u lle fo r m a z io n e c u ltu r a le e religiosa in iz ia le d i H lo n d ”

(W zm ianka o form acji kulturalnej i religijnej oraz początki działalności H londa) s. 13-15.

Niezwykle cenna i trafn a jest charakterystyka H lo n d a z 1897 r. przekazana przez ks. G. B arberisa, pierw szego m istrza nowicjuszów: „[...] jest Polakiem o wielkim umyśle, wiel­ kiej cnocie, udaje m u się wszystko, posiada c h ara k te r godny pozazdroszczenia, zawsze wesoły i nigdy się nie obraża[...]” (s. 14). K olejny p unkt, Primo periodo 1900-1907 ad

Oświęcim e Cracovia dotyczy pracy w Ośw ięcim iu i K rakow ie. Po studiach na U niw ersy­

tecie G regoriańskim w R zym ie, uwieńczonych w 1900 r. d o k to ratem z filozofii, kleryk H lond wrócił do kraju. W O św ięcim iu redagow ał W iadom ości Salezjańskie, pełnił o b o ­ wiązki nauczyciela i wychowawcy chłopców zakładu ośw ięcim skiego, a w wolnych chwi­ lach uczył się teologii. Po św ięceniach kapłańskich (23 IX 1905) pracow ał w Krakow ie jako kapelan Schroniska im. K sięcia C zartoryskiego (s. 23) i studiow ał filologię polską na U niw ersytecie Jagiellońskim . N astępny okres w życiu H lo n d a dotyczy działalności w Przem yślu i w W iedniu (Secondo periodo 1907-1919 a Przemyśl e Vienna co m efo n d a -

tore) s. 24-35. M łodem u księdzu (w drugim roku kapłaństw a) przełożeni zlecili o rg a n i­

(4)

(1907-1909), bliskości dzieła ks. B. M arkiew icza, ataków socjalistów Syn Księdza Bosko wniósł w kład w życie Kościoła lokalnego po p rzez zaangażow anie duszpasterskie, o ra to ­ rium i redakcję statu tu K atolickiego Zw iązku R ękodzielników (s. 27).

Pobyt H lo n d a w W iedniu (1909-1919) zaow ocow ał pow staniem znaczącego dzieła salezjańskiego w cesarskiej stolicy. Z treści artykułu dow iadujem y się o podejm ow anych próbach założenia placówki już wcześniej (s. 28). W iedeński okres późniejszego prym a­ sa jest praw ie nieznany salezjanom polskim . A u to r ukazał nam o grom ną p an o ram ę p ra ­ cy d yrektora H lo n d a i jego w spółpracow ników na polu wychowawczym, charytatywnym , teatralnym , muzycznym, filmowym, organizow aniu stow arzyszeń. Ks. Z im niak nic nie w spom niał o sportow ych osiągnięciach w iedeńskich chłopców. P raw dopodobnie ks. H lond nie zaniedbał tej dziedziny, tak ważnej w system ie wychowawczym ks. Bosko. O statni p arag raf Terzo periodo 1919-1922: provinciale délia provincia tedesco-ungarica, s. 35-40, ukazuje H londa w roli przełożonego inspektorii niem iecko-w ęgierskiej.

Przy podaw aniu dat ks. Z im niak stosuje cyfry arabskie, choć w jednym przypadku posłużył się także rzymskimi (s. 26). A utorow i zdarzyły się też „literów ki”, na s. 40 p o ­ w inno być (1922), a nie (19122). Cały tekst jest o p arty na solidnych różnorodnych ź ró ­ dłach archiwalnych oraz literatu rę przedm iotow ą. W śród bogactw a języków (polskiego, włoskiego, niem ieckiego, słow eńskiego) brak tylko w ęgierskiego.

D rugie opracow anie autorstw a ks. A ndrzeja D zięgi nosi tytuł: L A z io n e del cardinale

A ugust H lond nell opera del Primo Sinodo Plenario in Polonia (D ziałalność kard. Augusta H londa w pracach Pieiwszego Synodu Plenarnego w Polsce), s. 43-51. A rtykuł składa się

ze w stępu, dwóch części: I. I lavori di preparazione {prace przygotowawcze), s. 43-48. II.

L o svolgimento del sinodo (przebieg synodu), s. 48-50 i zakończenia. A u to r op arł swoje

wywody na publikacjach książkowych ks. S. W ilka, nato m iast m ateriał źródłow y sta n o ­ wił tylko drukow any tekst Uchwał Synodu z dołączonym i d ek retam i i listami. Z e w zglę­ du na m iędzynarodow e audytorium w Rzym ie koniecznie należało odnotow ać inform a­ cję o Synodzie zam ieszczoną w L ’Osseivatore R om ano. Co więcej, ks. D zięga nie u sto ­ sunkow ał się naw et do artykułu ks. S. K osińskiego (Prace przygotowawcze do Pieiwszego

Synodu Plenarnego w Odrodzonej Polsce. „Sem inare>> 1979 s. 227-262), a tylko trzym ał się

niew olniczo tekstu ks. S. W ilka.

We w stępie, oprócz inform acji ściśle praw nych A u to r pow inien w spom nieć o o sta t­ nim Synodzie P lenarnym odbytym w W arszawie w 1643 r. za prym asa M. Ł ubieńskiego oraz o synodach diecezjalnych okresu m iędzyw ojennego. W ogóle rola tych ostatnich została całkowicie pom inięta, a przecież oprócz Z jazdów Biskupich, Komisji E p isk o p a ­ tu, synody te miały wpływ na prace przygotow awcze. Po raz pierwszy episkopat, a nie prym as H lond zaproponow ał zw ołanie synodu krajow ego. M iało to m iejsce na Z jeździe Biskupów w Warszawie w m arcu 1927 r. N a N adzw yczajnej K onferencji E piskopatu w G nieźnie (IX 1928) (s. 43) p o d jęto już k o n k retn e działania. W śród pow ołanych no ­ wych dziewięciu komisji episkopatu znalazła się też Kom isja dla Przygotow ania O g ó ln e­ go Synodu, a jej pierw sze posiedzenie m iało m iejsce d o p iero 15 III 1931 r. w Poznaniu. D uże znaczenie w przyspieszeniu prac przypadło kom isjom specjalnym (1931) i kom i­ sjom kontrolnym (1933), zarów no w jednych, jak i drugich był czynnie angażow ał się

(5)

260 R E C E N Z JE I O M Ó W IEN IA

[10]

prym as, co A u to r godnie zauważył (s. 45-46). W śród przygotowyjących Synod P lenarny ks. D zięga w ogóle nie wym ienia biskupów greckokatolickich, a przecież pracow ali oni w w ielu kom isjach. Treść re fe ra tu nie rozstrzyga, czy był to synod jed n o czy też wielo- obrządkow y. Z lakonicznej, praw ie niezauw ażalnej inform acji na s. 45 (/ vescovi cattolici

di altri riti) wynika, że swój w kład wnieśli także biskupi innych obrządków . A utor, nie

p odając żadnego nazwiska, stosuje dom yślniki. N a następnej stronie, w przypisie, wy­ m ieniono abp. J. T eodorow icza, jed n a k w tym okresie był tylko jed e n h ierarch a o b rząd ­ ku orm iańskiego.

Prace przygotow ujące Synod P len arn y trwały aż osiem lat. W kład kard. H lo n d a był ogrom ny, ale na pew no nie wszystkie inicjatywy pochodziły od prym asa i wiele czynności wykonali inni. D uży udział m iał wym ieniany kilkakrotnie bp H. Przeździecki. O n an g a­ żował ludzi spoza ep isk o p atu (praw ników , teologów , kapituły, zakony) do redakcji jak i popraw y projektów ustaw synodalnych. D o p iero na K onferencji E p isk o p atu p o p rz e ­ dzającej otw arcie synodu, nie w prow adzano żadnych zmian. Biskupi wydali wtedy w spólne orędzie do wiernych o raz om ówili p ro c ed u rę przebiegu tego w ielkiego w yda­ rzenia. Sam e uchwały synodalne składały się z 151 artykułów zgrupow anych w 15 ro z­ działach. We w prow adzaniu ich w życie czynnie zaangażow ała się Akcja K atolicka (s. 50), jed n a k wybuch drugiej wojny światowej i jej następstw a nie pozwoliły w pełni wyko­ rzystać program u Pierw szego Synodu P lenarnego.

Ks. Paweł Bortkiew icz przedstaw ił re fe ra t pt. Spunti sulla m issione prom otrice della

Chiesa nei riguardi dell uom o in alcuni appunti del cardinale A ugust H lond. {Anim acja misyjna Kościoła w aspekcie człowieka na podstawie zapisków kardynała A ugusta H lo n ­ d a ), s. 53-61.

R e ferat został podzielony na dwie części: I. Comprensione della Chiesa e le sue ragio-

ni per la difesa della persona {Pojęcie Kościoła i jego podstawowe zadania w obronie oso­ by), s. 53-56; II. L ’uo m o com e cittadino dello Stato e della nazione costituisce la via della Chiesa {Człowiek ja ko obywatel państw a i narodowości tworzy drogę K ościoła), s. 56-61.

A u to r o p a rł się głównie na opracow aniu ks. W. N ecela Z notatnika Kardynała Augusta

H lo n d a. P oznań 1995, chociaż na końcu pow ołał się na Wybór p ism i przem ów ień zeb ra­

nych przez ks. S. K osińskiego D aj mi duszę. Ł ódź 1979 i W służbie Bogu i Ojczyzny. W arszawa 1988 o raz ks. A. Słom ki Na straży sum ienia N arodu. R am sey 1951. N a n ie­ szczęście tytuł o statniej pozycji został zniekształcony przez do d an ie „i” (s. 60). Ks. B o rt­ kiewicz ukazał myśl teologiczną prym asa jak o biskupa i d uszpasterza a nie uczonego. K ościół w edług kard. H lo n d a w inien znajdow ać się w centrum św iata, a to w zam ian m a gw arantow ać pom yślność państw i narodów . N a pieiwszym m iejscu prym as staw iał p ra ­ wość, a nie pogoń za złudnym i now ościam i. U w rażliw iał na niebezpieczeństw o m arksi­ zm u, który wszędzie rozbijał jed n o ść narodów i ich dobrobyt (s. 54). H lond dając p rz e ­ strogi przed zdepraw ow aniem człow ieka, jednocześnie podaw ał pozytywne rozw iązania (s. 58). O śm ielił się naw et nakreślić program dla przyszłego papieża, który pow inien pójść w św iat, aby go zdobyć i podbić dla C hrystusa (s. 55). Przy tym dość w cześnie ro zu ­ m iał i realnie oceniał sytuację Polski i katolików po drugiej wojnie światowej. Podczas pobytu w L o u rd es (11V I 1940-6 V I 1943) zapisał w swoim notatn ik u , że „obecny rząd

(6)

em igracyjny do Polski nie w róci” . Myśli teologiczne i profetyczne prym asa okazały się trafn e w dziedzinie społecznej i politycznej.

Ks. A ndrzej Duczkow ski i ks. Stanisław Z im niak byli au to ram i opracow ania pt. M i-

sione del cardinale A ugust H lo n d a R om a pratiche p er il rientro a Poznań nel 1939 e de- nuncia al m o n d o delle atrocita com piute dai nazisti. (Misja kardynała Augusta H londa w Rzymie, próby pow rotu do Poznania w 1939 r. i ujawnianie przed światem okrucieństw dokonanych przez nazistów), s. 63-73.

Treść artykułu została podzielona na trzy części: I. Circostanze e aragioni dellaparten-

za di H lond per R om a (O koliczności i ptzyczyny wyjazdu H londa do R zym u), s. 63-67; II. Pratiche per il rientro in Polonia (Próby pow rotu do Polski), s. 67-68; III. In s ta n c a b ile la- vo ro d i denuncia crimini nasisti” (Niestrudzona praca ujawniania zbrodni nazistowskich),

s. 69-73. A utorzy w oparciu o dostęp n e i ogólnie z n an e publikacje ukazali przyczyny wy­ jazdu i drogę pow rotu H lo n d a do Rzym u. Z aprezen to w ali także lite ratu rę najnow szą, w tym obcojęzyczną (włoską i niem iecką), o raz d otarli do źródeł archiwalnych. P o d an a w przypisach w yczerpująca bibliografia w prost zachęca czytelnika do pogłębienia tego tem atu . N adal nie wiemy, co najbardziej przyczyniło się do opuszczenia kraju przez pry­ m asa. Ks. A. Słom ka w swoich w spom nieniach przytoczył rozm ow ę w R zym ie z byłym nuncjuszem w Polsce abp. R C ortesim , który sobie przypisywał wpływ na wyjazd kard. H londa. O pinię tę podzielał także ks. S. Kosiński P ozostaje pytanie, czy oni nie u p ra ­ wiali swego rodzaju apologii? N iektóre encyklopedie i słowniki - m inionego okresu - mówiły wyraźnie o ucieczce prym asa. N a pew no „człow iek wielkiej m iary” jak H lond słuchał innych, rozważał, ale odpow iedzialne decyzje podejm ow ał sam . Wyjazd p o tra k ­ tow ał jak o spełnienie prośby w ładz państwowych, aby poinform ow ać Stolicę A postolską i szeroką opinię publiczną o tragicznej sytuacji i brutalnym zachow aniu N iem ców i So­ w ietów w Polsce. Potw ierdzałyby to czynności kardynała w Rzymie. Już w dwa dni po przybyciu do W iecznego M iasta, czyli 21 w rześnia prym as H lond był na pryw atnej a u ­ diencji u pap. Piusa X II, a następ n eg o dnia przez dwie godziny rozm aw iał z M ons. D. Tardini, S ek retarzem K ongregacji do Spraw Nadzwyczajnych K ościoła. W pierwszych dniach października usiłow ał już wrócić do Polski. N a k ilkakrotne interw encje S e k re ta ­ riatu S tanu Niemcy udzielali odm ow nej odpow iedzi (s. 67-68).

A utorzy ukazali działalność prym asa jak o n iestru d zo n eg o orędow nika sprawy p o l­ skiej. Z o stało to uw zględnione w pierw szej encyklice pap. Piusa X II S u m m i Pontificatus z 20 X 1939 r. (s. 69). D enerw ow ały N iem ców publikow ane rap o rty kard. H lo n d a o sytu­ acji religijnej w Polsce i audycje w R adio W atykańskim (s. 70-71).O prócz wyżej wym ie­ nionych wysiłków kard. H lo n d a w tekście pow inny być uw zględnione publikacje w U O ssew atore R om ano i m ateriał dostarczony Piusowi X II do orędzia papieskiego na Boże N arodzenie.

Prym as przebyw ając poza Rzym em m iał sta tu s gościa, tułacza i w ięźnia. Nie m ógł w ięc rozw inąć szerszej działalności, ale zachow ał g odną i niezłom ną postaw ę. Sam o za­ kończenie artykułu zostało bardzo skondensow ane. N ależało w yeksponow ać przygoto­ w ania kardynała do pow rotu do kraju. Bp J. G aw lina pozostał na obczyźnie, a gen. W. A n d ers i inni nie podzielali decyzji H londa. K anclerz Kurii Polowej prow adził cichą agi­

(7)

262 R E C E N Z JE I O M Ó W IEN IA

[12]

tację w śród duszpasterzy wojskowych, porów nując wyjazd prym asa do zdrady n a ro d o ­ wej. W ydaje się pew ną koniecznością w najbliższym artykule uzupełnić dane tych kilku tygodni z życia m ęczennika sprawy narodow ej.

Ks. Stanisław Wilk przedstaw ił wykład pt: II cardinale A ugust H lond Organizzatore

della vita ecclesiastica in Polonia (Kardynał A ugust H lond - organizator życia kościelnego w Polsce), s. 75-86.

A u to r wnikliwie zna życie i działalność prym asa H londa. Jem u w całości poświęcił pracę m agistersko-licencjacką (1972) oraz część dysertacji doktorskiej i habilitacyjnej. Z wyżej wym ienionych dwie ostatnie znalazły się w bibliografii dołączonej do tego arty­ kułu. Tak więc przedstaw ienie na kilunastu stronicach działalności organizacyjnej kard. H londa jako ad m in istrato ra apostolskiego, biskupa, arcybiskupa i piym asa nie sprawiło ks. Wilkowi większych trudności. A rtykuł rozpoczyna się od pow ołania przez W atykan nowej A dm inistracji A postolskiej Śląska Polskiego i pow ierzenie jej zarządu salezjanino­ wi, synowi G ó rnego Śląska. W ciągu zaledw ie trzech lat ks. H lond niem al w pełni zorga­ nizował nową jed n o stk ę kościelną. Posługa A d m in istrato ra m iała też wkład w życie całe­ go K ościoła odrodzonej Polski a w yrazem tego jest istniejący do dzisiaj G ość Niedzielny czy oddziaływ anie sanktuarium m aryjnego w Piekarach, którego cudowny obraz k o ro n o ­ w ano w 1925 r. Po Katow icach, ow ocną i w szechstronną działalność organizacyjną pry­ m asa widzimy w Poznaniu, G nieźnie (1926-1946) i W arszawie (1946-1948). Czytelnikowi tru d n o zgodzić się ze stw ierdzeniem , że kard. A. Kakowski przewodniczył K onferencjom E piskopatu jak o Prym as K rólestw a Polskiego (s. 78), pow inno raczej być: jako starszy kardynał. Pewien niesm ak w prow adza określenie nei teritori tedeschi annessi alla P olo­ nia (s. 81), na ziem iach niem ieckich przyłączonych do Polski). W ytłum aczeniem dla A u­ tora m oże być tylko audytorium m iędzynarodow e i z tego względu dbałość o przejrzy­ stość tekstu. G dy artykuł będzie publikow any w języku polskim, to wystarczy użyć za­ m iennie „Ziem ie Z ach o d n ie i P ó łn o cn e”. Z w rot ten uwzględni praw a Polaków do n ie­ których terenów , jak o dziedzictw a Piastów i pierwszych Jagiellonów . N ajbardziej cenna jest część artykułu pośw ięcona organizow aniu życia kościelnego na tzw. Z iem iach Z a ­ chodnich (s. 80-84). Tutaj A u to r m a zdecydow aną przew agę nad wcześniejszymi publika­ cjami, gdyż przedstaw ia problem w oparciu o unikatow e źródła watykańskie. D otychcza­ sowi autorzy (S. Kosiński, J. Pietrzak i inni) znali tylko pełny tekst Pełnom ocnictw N ad ­ zwyczajnych przepisany w A cta H londiana ( V I / 15 s. 37-39). Pod koniec lat osiem dziesią­ tych ks. Stanisław Kosiński ze swoich zbiorów udostępnił niektórym historykom list pry­ m asa H londa do pap. Piusa X II z 24 X 1946 r. (L e cinque Am inistrazioni create in Polonia

nell agosto 1945. A H 1980 nr 9 s. 253-290). Ks. Wilk przytoczył o wiele więcej nowych,

nieznanych dokum entów i faktów ułożonych chronologicznie w logiczną całość. Z nich dow iadujem y się, że Stolica A postolska była inform ow ana przez prym asa często i w prost na bieżąco o sytuacji K ościoła katolickiego w Polsce (s. 82-83). Treść artykułu ukazuje w yrozum iałość i pełną a p ro b atę pap. Piusa X II dla działań organizacyjnych H londa, a potw ierdzeniem tego było sanow anie decyzji prym asa i nowe specjalne upraw nienia w m arcu 1946 r. dla dwóch kardynałów polskich. Przyzwyczailiśmy się i w pewnym sto p ­ niu rozum iem y, że Niemcy krytykowali piym asa za okres śląski, powojenny, w racają do

(8)

tego po jego śm ierci, ale z jakich pow odów Czesi oskarżali w Rzymie polskich h iera r­ chów (s. 83)? Co oni chcieli uzyskać, przecież wcześniej tak łatw o pogodzili się ze stratą kilku dekanatów . Szkoda, że ks. Wilk nie skom entow ał tego choćby w kilku zdaniach.

O rganizatorow i sym pozjum o raz referen to m należy się uznanie za ukazanie prym asa kard. A. H lo n d a szerszej społeczności. N a pew no treść z ap rezen to w an a w Instytucie Polskim w Rzymie i opublikow ana w języku w łoskim przyczyni się do obalenia wielu fa ł­ szywych m itów związanych z tą osobą.

Jan Pietrzykowski SD B

Ks. P io tr Z w o l i ń s k i , Wyższe Sem inarium D uchow ne w Ł o d zi 1921-2001. Ł ó d ź 2001, ss. 151.

Sem inarium D uchow ne jak o instytucja w ychow aw czo-naukow a odgrywa p o dstaw o­ wą rolę w życiu Kościoła lokalnego - w edług p apieża Paw ła V I jest „sercem ” diecezji. Należy w pewnym stopniu podziw iać epokę średniow iecza, w której nie było se m in a­ riów, a działało z pełnym zaangażow aniem tak w ielu duchow nych diecezjalnych. D o p ie ­ ro Sobór Trydancki, którego „nie m ożna zbyt wysoko ocenić dla rozwoju K ościoła, bo w szelka m iara okazuje się za m ała w porów naniu z jego w ielkością” (L. P astor), pow ołał do życia uczelnię duchow ną, m ającą kształcić i wychowywać adeptów do kapłaństw a. Oczywiście zakładane w różnych latach sem inaria nie rozwiązywały w pełni p roblem u now ego duchow ieństw a, k tó re w dużym procencie nadal studiow ało na różnych uczel­ niach i w zakładach zakonnych, zwłaszcza jezuickich.

Swoistym ew enem entem we współczesnej rzeczywistości K ościoła w Polsce jest p o ­ w ołanie do istnienia we wszystkich now opow stałych po 1992 r. diecezjach własnych se­ m inariów . Nowi ordynariusze z wielkim nakładem sił, funduszy i zapobiegliw ości p o sta ­ rali się o obiekty m ieszkalno-gospodarczo-dydaktyczne, pow ołali nowe kadiy wykła­ dowców i wychowawców sem inaryjnych o raz rozwinęli akcję pow ołaniow ą. Je st to jed e n z wielkich „znaków czasu” na przełom ie w ieków w III R zeczypospolitej.

Ks. d r P io tr Zw oliński, ad iunkt przy K atedrze H istorii K ościoła w C zasach N ow ożyt­ nych U K SW w W arszawie, w p rezentow anej książce ukazał obraz łódzkiej U czelni d u ­ chow nej od jej pow stania w 1921 r. do 2001 r., czyli 80 lat istnienia. Swoje opracow anie rozpoczął od przedstaw ienia spraw gospodarczych, bytowych, bow iem bez o dpow ied­ niego uposażenia nie m oże funkcjonow ać żad n a szkoła. Czytelnik dow iaduje się o dzie­ jach (w pewnym okresie trudnych i burzliwych) gm achu U czelni, będącej najstarszą sp o ­ m iędzy szkół wyższych w robotniczej Łodzi.

W rozdz. II-gim A u to r przybliżył podstaw y praw ne Sem inarium o raz troskę o jego byt i rozwój kolejnych ordynariuszy łódzkich: W incentego Tymienieckiego, W łodzim ie­ rza Jasińskiego, M ichała K lepacza, Józefa R ozw adow skiego i W ładysław a Z iółka. Z pew nością w opracow yw aniu tego tem atu ks. Zw oliński dysponow ał obfitym m ate ria ­ łem źródłow ym i m usiał zrobić wielką selekcję, aby zachow ać pew ną pro p o rcję w pracy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

in the D.P.-rudder interaction, the induced wake of the rudder makes the nozzle thrust decrease and makes the impeller thrust and torque increase and therefore these

Jego badania koncentrują się na etnoorganologii oraz klasyfikacji instrumentów muzycznych Horn bo­ stela ­Sachsa, a także technologiach Linked Data i strategiach Open Data..

Więk­ szość z nich znalazła się tam w początkach XX wieku (ok. osób) zwabiona możliwością zaciągnięcia się do pracy w rozwijającym się tam wówczas przemyśle

Autor formułuje też wskazówki dla badaczy mające na celu zwiększenie ilości zwracanych ankiet (propagowanie tematyki badań, zwracanie się do jed­ nostek, które znamy z

Kozel F.A., George M.S.: Metaanalysis of left prefrontal repetitive transcranial magnetic stimulation (rTMS) to treat depression.. i wsp.: Transcranial magnetic stimulation

Teraz Centrum Kultury w Chojnie i Miejski Dom Kultury w Moryniu jest miejscem jej współtworzenia z młodzieżą rzeźb, rysunków, malarstwa, ce- ramiki, oraz grafiki na tkaninach..

Następnymi bardzo ważnymi elementami ruchu naturalnego sąurodzenia oraz zgo­ ny. W rzeczywistości to właśnie one decydują o rozwoju demograficznym danego kra­ ju, regionu

Zbroja niem iecka z połowy XVI wieku, duża rzadkość na rynku antykw arycznym , składająca się z k iry su (n a p ie rśn ik .i naplecznik), dwuczęściowego obojczyka,