• Nie Znaleziono Wyników

RECENZJE Makrostruktura społeczeństwa polskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "RECENZJE Makrostruktura społeczeństwa polskiego"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

RECENZJE

Makrostruktura społeczeństwa polskiego

D A N IE L M A R K O W SK I: Wielkie struktury społeczne. Tyczyn: W yższa Szkoła Społeczno-Gospodarcza w Tyczynie, 2000, 199 s.

N akładem Wyższej Szkoły Społeczno-Gospodarczej w Tyczynie ukazała się książka D aniela M arkow skiego Wielkie struktury społeczne. Od wydanej przed kilku laty m onografii Ja n a Turowskiego różni się ona tym, iż au to r nie poprzestaje n a poziom ie teorii socjologicznej, lecz - jak sam stwierdza - dużą uwagę przywiązuje do „konfrontow ania jej z realiami, zwłaszcza współczesnego społeczeństwa polskiego” (s. 5). Z tego to pow odu tytuł książki byłby być może bardziej adekw atny względem jej treści, gdyby brzmiał: „M ak ro stru k tu ra społeczeństwa polskiego” .

M arkow ski swe Wielkie struktury społeczne zaczyna od prezentacji głów­

nych perspektyw teoretycznych w ram ach współczesnej socjologii. Następnie, w rozdziale drugim , przechodzi do problem ów ściślej już związanych z tytuło­

wym zagadnieniem. Pisze o towarzyszących opisywaniu struktury społecznej problem ach metodologicznych, z których bodajże najpoważniejszym jest konie­

czność wyznaczenia takich kryteriów społecznego podziału, które będą adek­

w atne przy wyjaśnianiu zachodzących w danym społeczeństwie zjawisk. Przed­

staw ia także funkcjonujące w literaturze socjologicznej definicje struktury społecznej. Nie próbuje jednak, niestety, zdefiniować tego, czemu konkretnie pośw ięcona jest jego praca, czyli m akrostruktury. W ydaje się to stanowić istotny m ankam ent książki - szczególnie, jeśli m iałaby być ona wykorzys­

tyw ana jak o podręcznik.

W dalszej części swej pracy M arkow ski stwierdza, iż możliwości abstrakcyj­

nego i uniwersalnego spojrzenia n a strukturę społeczną zostają w zasadzie wyczerpane przez trzy schematy owej struktury, przedstawione swego czasu przez Ossowskiego. Schematy te to podział dychotomiczny, wyznaczany przez

(2)

podstaw ow y społeczny konflikt, podział funkcjonalny i podział gradacyjny.

M arkow ski pierwszy z tych podziałów utożsam ia z grubsza ze strukturą klasow ą (szczególnie w jej marksowskiej wersji), drugi ze stru ktu rą społeczno- -zawodową, a trzeci ze stratyfikacyjną, po czym przedstaw ia rozm aite koncep­

cje owych struktur.

W kolejnym rozdziale au to r Wielkich struktur społecznych próbuje odnieść powyższe schem aty teoretyczne do polskich realiów i prezentuje rozm aite funkcjonujące w naszej socjologii koncepcje struktury polskiego społeczeństwa - zarów no tego z czasów PR L, ja k i współczesnego. M arkow ski wysuwa przy tym tezę, iż choć w okresie P R L odrodzona po 1956 roku socjologia p o ­ sługiwała się głównie, z racji oficjalnego panow ania kategorii m arksistowskich, pojęciem struktury klasowo-warstwowej, to de facto częściej mieliśmy w niej do czynienia z funkcjonalnym rozumieniem struktury społecznej. Społeczeństwo dzielono bowiem n a robotników , chłopów, inteligencję i drobnomieszczaństwo, a relacje pom iędzy tymi grupam i opisywano raczej w kategoriach podziału funkcji niż konfliktu czy gradacji. M arkow ski zwraca co praw da również uwagę n a wyjątek od tej reguły, jakim była postaw a niektórych zwolenników o rto dok ­ syjnego m arksizm u, którzy kładli nacisk na konflikt, jaki m a w społeczeństwie socjalistycznym występować pomiędzy resztkami klas posiadających a klasą robotniczą. Sądzę jednakże, że w okresie poststalinowskim - gdy partia zamiast głosić hasła o walce klasowej poczęła raczej lansować slogan o m oralno- -politycznej jedności narodu - wizje konfliktu społecznego siłą rzeczy nie mogły w koncepcjach zwolenników oficjalnego m arksizm u odgrywać pierw szoplano­

wej roli i że w tych w arunkach „pełnokrw iste” wizje klasowego antagonizm u m ogły rozwinąć się jedynie jako wizje opozycyjne wobec oficjalnego obrazu polskiej rzeczywistości. M arkow ski pokazuje zaś w swej pracy, że wizje takie w istocie rozwinęły się na fali konfliktu społecznego lat 80., czego zapewne najbardziej znanym przykładem m ogłaby być stw orzona przez Leszka N ow aka teoria trójpanów .

Jeżeli chodzi o czasy po przełomie roku 1989, M arkow ski wspom ina o obecnie dość popularnej - i to nie tylko wśród socjologów - tendencji do w yróżniania w społeczeństwie polskim klasy wyższej, średniej i niższej (oraz ewentualnie także underclass), choć podkreśla, że kryteria, na podstaw ie których dokonuje się owego podziału, sprawiają, iż w m am y tu do czynienia raczej z tym, co w polskiej socjologii nazywano dotąd stratyfikacją czy gradacją społeczną niż z klasam i w sensie m arksowskim. A utor Wielkich struktur społecznych zauważa również, że rozpowszechnienie się takiego właśnie sposobu ujm ow ania struktury społecznej po części związane było z ideologicznymi funkcjam i, jakie w okresie ustrojowej transform acji poczęło odgrywać pojęcie

„społeczeństwa klas średnich” jako postulowanego celu naszych dążeń. M a r­

kowski najwidoczniej uznaje jed nak wspom niany sposób za adekwatny, gdyż sam próbuje wskazać, jakie grupy w polskim społeczeństwie należałoby uznać

(3)

za należące do klas: wyższej, średniej i niższej. Członkowie owych klas mieliby, wedle jego założeń, różnić się od siebie stopniem posiadania takich d ó b r jak w ładza polityczna, m ajątek (bądź bezpieczeństwo socjalne) oraz kwalifikacje.

A u to r nie pisze jednak, niestety, jakie konkretnie m iałyby być kryteria owego podziału ani też jakie istotne przyczyny zadecydowały o tym, iż za właściwy uznał podział społeczeństwa polskiego n a trzy klasy, a nie np. na dwie albo pięć.

Czy m am y tu do czynienia z mechanicznym przenoszeniem schematów zachod­

nich, czy też M arkow ski uważa, że podział na klasę wyższą, średnią i niżsyą odzwierciedla we współczesnych polskich w arunkach jakieś wyraźne i znaczące różnice kulturowe? Jeśli nawet opowiemy się za tym drugim w ariantem , będziemy musieli stwierdzić, iż au to r nie pisze, n a czym owe różnice m iałyby polegać.

Zdaniem M arkow skiego w socjologicznych opisach struktury społeczeń­

stw a polskiego lat 90. oprócz gradacyjnego podziału na klasę wyższą, średnią i niższą spotykam y się również z nawiązaniam i do znanych z czasów P R L ujęć funkcjonalnych (vide koncepcja W łodzimierza Wesołowskiego, k tóry do wy­

stępujących wcześniej kategorii robotników , chłopów, inteligencji i d ro b n o ­ m ieszczaństwa dodał jeszcze kategorię klas uprzywilejowanych dzięki własności i edukacji). Taki sposób opisywania wydaje się o tyle użyteczny, że pozw ala na ujęcie pewnych zachodzących u nas obecnie istotnych procesów społecznych, takich np. ja k kurczenie się klasy robotniczej. Jeżeli zaś chodzi o trzeci, spośród możliwych m odeli struktury społecznej - o m odel dychotom iczny - au tor Wielkich struktur stwierdza, ja k sądzę słusznie, iż we współczesnej Polsce trud no byłoby dopatrzyć się jakiegoś podstawowego, strukturalizującego społeczeńst­

wo konfliktu.

W rozdziale czwartym M arkow ski zajmuje się kwestią świadomości n a ro ­ dowej i państwowej jak o podstaw integracji społeczeństwa polskiego. Rozdział piąty poświęcony jest zaś pewnej specyficznej - i uwzględnianej od stosun k owo niedaw na - kategorii struktury społecznej, ja k ą stanowi młodzież. Próbując przedstaw ić ogólną charakterystykę współczesnej polskiej młodzieży, M arkow ­ ski zwraca uwagę na przem iany ustrojowe, jakie dokonały się w Polsce po roku

1989 i stwierdza, iż sprawiły one, że młodzież znalazła się w „sytuacji anomijnej o charakterze głównie ekonom icznym ” (s. 138); przy czym anomię pojmuje w sposób m ertonow ski, jak o nieadekwatność pomiędzy społecznie przyjętymi celami (w tym przypadku, przede wszystkim, m aterialnym sukcesem lub przynajmniej zdolnością do samodzielnego utrzym ania się) a możliwością ich osiągnięcia społecznie akceptowanym i środkam i. Odwołując się do w prow a­

dzonych przez M erto n a kategorii, M arkow ski próbuje opisywać sposoby, w jakie n a ową sytuację anom ijną reaguje współczesna polska młodzież.

W działaniach o charakterze przestępczym dopatruje się on przejawów mer- tonowskiej innowacji, objawy apatii interpretuje odwołując się do kategorii rytualizm u, zaś w działaniach radykalnych subkultur młodzieżowych dopatruje

(4)

się przejawów m ertonowskiego buntu. Są to, ja k się zdaje, tezy nie pozbawione słuszności, choć w obecnej postaci dość powierzchowne i ogólnikowe, wym aga­

jące uszczegółowienia i doprecyzowania. Szczególne kontrow ersje budzi fakt, iż do listy możliwych reakcji n a anomię dołącza on również postawy, które określa m ianem konform istycznych, gdy tymczasem u M erto na (i ja k sądzę wszędzie indziej) konform izm jest raczej wyrazem nieobecności anomii, a fakt, iż k toś łączy dążenie do społecznie obowiązujących celów z posługiwaniem się społecznie akceptowanym i środkam i, dowodzi, że sytuacja anom ijna go nie obejmuje. In n a rzecz jednak, czy użycie w tym określonym w ypadku pojęcia

„konform izm u” było całkiem słuszne. M arkow skiem u chodzi bowiem o ro zpo ­ wszechnienie się wśród m łodych Polaków dążeń do zdobycia, traktow anego na ogół w sposób instrum entalny, wykształcenia. Z pozoru nie ulega wątpliwości, że chodzi tu o postaw ę konform istyczną, ponieważ m am y tu do czynienia zarów no z posługiwaniem się społecznie akceptowanym i środkam i (kształ­

ceniem się), ja k i z dążeniem do społecznie obowiązujących celów (do kariery zawodowej, a w efekcie m aterialnego sukcesu). Jednakże z wywodu M arkow ­ skiego wynika, iż obecne pokolenie m łodych Polaków kładzie n a kształcenie się większy nacisk niż pokolenia poprzednie, czego efektem m ogą być z kolei trudności z realizowaniem społecznie obowiązujących celów innych niż kariera i sukces - au to r Wielkich struktur społecznych pisze, iż z edukacyjnymi aspiracjam i współczesnej polskiej młodzieży idą w parze „pew na niechęć i obawy związane z zakładaniem rodziny” (s. 139). Jednym słowem - i gdy o to chodzi, M arkow ski m a, jak sądzę, rację - m am y tu do czynienia z pewną wym uszaną przez anom ijną sytuację m odyfikacją zachowań, ale jest to m odyfi­

kacja nie dająca się raczej ująć w kategoriach konform izm u ani też żadnej innej znanej z m ertonowskiej typologii formy indywidualnego przystosowania. M er­

to n bowiem stworzył ową typologię n a założeniu, że społecznie przyjęte środki i społecznie uznaw ane cele bądź się w pełni uznaje, bądź w pełni odrzuca, gdy tymczasem w rzeczywistości możliwa jest dużo szersza gam a postaw . N ie jest to zarzut przeciwko wspomnianej typologii, ponieważ takiem u właśnie założeniu zawdzięcza ona swą przejrzystość. Jednakże badacze, którzy stosują ją w od ­ niesieniu do opisu empirycznej rzeczywistości, powinni to czynić w sposób refleksyjny i dokonując stosownych zastrzeżeń i uszczegółowień.

W omawianej przeze m nie książce znalazł się również rozdział poświęcony terytorialnym kom ponentom m akrostruktury - środowiskom lokalnym i regio­

nom - oraz rozdział końcowy, noszący tytuł „G lobalizacja zmiany am egastruk- tu ry ” . Tytułow a „m egastruktura” to, wedle definicji M arkow skiego, „między­

narodow a stru k tu ra ponadpaństw ow a” (s. 164) i nie ulega wątpliwości, iż w dobie globalizacji, gdy coraz więcej procesów społecznych w ykracza daleko poza granice pojedynczych państw narodow ych, tego rodzaju kategoria staje się coraz bardziej potrzebna. M arkow ski w ostatnim rozdziale swej pracy koncent­

ruje się na kwestii przyczyn upadku m egastruktury, w ram ach której żyliśmy do

(5)

niedaw na, to znaczy systemu radzieckiego. Czyniąc to, odwołuje się do interpretacji przekonującej choć nienowej, wedle której było to przede wszyst­

kim skutkiem przenikania n a teren bloku radzieckiego zachodnich wzorców konsum pcyjnych, którym socjalistyczna gospodarka nie była w stanie sprostać.

Podkreśla jednak, iż aby do wspom nianego up adku doszło, potrzebna była również określona postaw a rządzących elit (aczkolwiek muszę przyznać, iż nie jest dla m nie do końca jasne, ja k ą konkretnie postaw ę M arkow ski m a n a myśli).

W kontekście rozw ażań nad przyczynami upadku socjalistycznej m egastruktury pojaw ia się też interesująca teza, wedle której socjalizm w Polsce, hom o­

genizując istniejącą d o tąd sztywną, postfeudalną, strukturę społeczną, przygo­

tow ał grunt po d rozpowszechnienie się zdem okratyzowanych aspiracji konsum ­ pcyjnych, a więc stworzył podstaw y do rozwoju nowoczesnego kapitalizm u, których brak n a przykład w krajach latynoam erykańskich. Szkoda tylko, iż au to r Wielkich struktur ograniczył się do pisania o m egastrukturze, w której żyliśmy w przeszłości, a nie wspom niał o m egastrukturach, do których należy­

m y obecnie lub do uczestnictwa, w których aspirujemy, takich ja k N A TO i U nia Europejska.

Wielkie struktury społeczne D aniela M arkow skiego to książka nie p o ­ zbaw iona pewnych m ankam entów i niektóre z nich starałem się w m oim , nieco wyrywkowym, omówieniu wskazać. Jej dużą zaletą jest natom iast fakt, iż au tor prezentację dotyczących m ak rostruk tu r teorii łączy z p ró b ą ich zastosow ania do polskich realiów. Podnosi to walor książki jak o podręcznika, ponieważ studenci m ają możliwość zobaczenia kategorii socjologicznych „w działaniu”

- i to w odniesieniu do społeczeństwa, które znane jest im najlepiej - co niewątpliwie m oże im ułatwić zrozumienie przedstawianych im abstrakcyjnych pojęć.

Piotr R ym arczyk

Młodzi liderzy zmian? Poglądy, postawy i opinie absolwentów Szkoły Liderów z lat 1994-1997. Pod redakcją K rzysztofa Jasieckiego i B arbary Post. W ar­

szawa: W ydawnictwo N aukow e Scholar 1999, 217 s.

Studium pt. M łodzi liderzy zmian? Poglądy, postawy i opinie absolwentów S zko ły Liderów z lat 1994-1997 pod redakcją K rzysztofa Jasieckiego i Barbary Post mieści się w nurcie opracow ań dotyczących transform acji ustrojowej oraz procesu form ow ania się społeczeństwa obywatelskiego. T raktuje o żywotnych i interesujących zagadnieniach, zwłaszcza że przedm iotem analizy są postaw y i opinie szczególnej grupy społecznej: m łodych, aktywnych w sferze publicznej ludzi, którzy w przyszłości tworzyć będą polską scenę polityczną w skali kraju lub jednostek terytorialnych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Grafem zorientowanym (grafem skierowanym) nazywamy par¸e (V, E) gdzie V jest pewnym zbiorem zwanym zbiorem wierzchoÃlk´ow, natomiast E jest zbiorem pewnych par

Armią umoż- liwił Wodzowi Naczelnemu Józefowi Piłsudskiemu przeprowadzenie nagłej ofen- sywy znad Wieprza, decydującej w Bitwie Warszawskiej o pogromie wojsk bolsze- wickich..

Książka Krzysztofa Podemskiego wyłamuje się z tego schematu i Autor, odżegnując się od zajmowania się migracjami (uznałem, że podróż jest czymś zdecydowanie innym niż

3.112 b) za podkreślenie wzorów wszystkich właściwych substancji: HCl, CCl 4, NaOH, NaNO3, NaHCO3, CO2, CH3COOH, P 43.21 – za poprawne podanie związku, wzorów tworzących go jonów

Dlaczego Tomkowski przywołuje W ielki P ią te k Gawalewicza (poezją zajmującego się raczej okazjonalnie), a nie pam ięta wiersza Konopnickiej pod tym samym tytułem

Autorka jest pracownikiem Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW oraz uznaną specjalistką w zakresie ochrony praw człowieka i funkcjonowania prawa hu- manitarnego

W prawdzie zagadnienie to odnosi się w pierwszym rzędzie do dziejów kościoła, jednak w związku z obszernym tłem zmian, mających w większości charakter

Mimo tych, jak się wydaje, trudnych do przezwyciężenia komplikacji, z autorską identyfi kacją i operacjonalizacją ontologii edukacji i struktury społecznej, problematyka