• Nie Znaleziono Wyników

Przebudowa. R. 1, nr 4 (1936)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przebudowa. R. 1, nr 4 (1936)"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

V \ - z jr y r ) / /

S-J

MAJ-CZERWIEC 1936. Cena 3 0 gr.

Oblicze młodego pokolenia

O GÓLN A SYTUACJA.

Dziesięciolecie rządów sanacji przypada w okresie bujnych przeobrażeń życia poli­

tycznego: zaniku wpływu jednych ugrupo­

wań na rzecz innych, zmian zasadniczych we wszystkich obozach politycznych Polski.

Zmiany te, jakkolwiek przekształcają w sposób niejednokrotnie zasadniczy taktykę tej czy innej grupy politycznej, tej czy innej partji, nie powodują jednak przeobrażeń za­

sadniczych samego programu tych ugrupo­

wań. O wiele bardziej istotne natomiast zmiany zachodzą na terenie młodzieży.

Fluktuacje starszego społeczeństwa, zmiana oblicza taktycznego tej czy innej partji, obchodzić nas mogą tylko pod kątem widzenia dzisiejszych faktów politycznych.

Ostatecznie socjaliści zostaną socjalistami a nacjonaliści pozostaną pomimo wszystko nacjonalistami. Zmiany na terenie młodzieży stanowią zjawisko o wiele ważniejsze, gdyż sięgną one w przyszłość.

Nie warto powtarzać na tem miejscu, że śmierć Marszałka stała się dla Polski mo­

mentem przełomowym. Wielokrotnie już o tem mówiono i pisano. W rok po jego śmierci rozpada się obóz polityczny, któremu patro­

nował — tworzy się nowy podział społe­

czeństwa...

Nędza ekonomiczna i wypadki na are­

nie świata, we Francji i Hiszpanji z jednej strony, a w Niemczech i Włoszech z drugiej—

stały się kamieniem węgielnym tego rozpadu systemu Marszałka i budowy nowego układu sił społecznych w Polsce.

Powoli i z wielkiemi trudnościami — montują się w Polsce dwa obozy: obóz ob­

rony kapitalizmu w życiu gospodarczem, a systemu nacjonalistycznego i kryptofaszy- stowskiego w życiu politycznem— oraz obóz przebudowy społecznej.

Chwila dzisiejsza zastała te obozy jeszcze in statu nascendi, stąd w powodzi najprzeróżniejszych grup i grupek, powsta­

łych szczególnie na terenie, rozpadającej się sanacji, wśród partyj i partyjek, nie nastąpiła jeszcze krystalizacja programów. Wszystko znajduje się w stanie płynnym, stanowiąc żer dla szukającej sensacyj dziennikarskich, prasy brukowej.

W tyglu obozu obrony kapitalizmu krę­

ci się szereg pierwszo i drugoplanowych oso­

bistości — zakulisowe nowinki przynoszą sen­

sacyjne szczegóły, o istniejących jakoby po­

rozumieniach, o sojuszu grup ONRowskich z prawicą ludowców, o sprzyjających im gru­

pach wojskowych, wymieniają nazwiska wo­

dzów, osoby pośredniczące — wszystko tu się jeszcze gotuje.

Obóz przebudowy społecznej montuje się w sposób bardziej jawny, bardziej na oczach wszystkich. I tutaj znowu widzimy deklaracje, zapowiedzi porozumień między- grupowych, programy i plany działania. Obóz ten również jednak nie wyszedł właściwie poza stadjum przygotowawcze.

Chaos i płynność dzisiejszej sytuacji politycznej wykorzystać pragną pewne grupy dawnej lewicy centrum sanacyjnego. Próbują tworzyć, a raczej rekonstytuować obóz pań­

stwowy, jednoczący propaństwowe elementy lewicowe z centrum i umiarkowanymi nacjo­

nalistami. Czas wykaże ich‘ trwałość, w każ­

dym razie sama próba rzuca nowe światło na polską rzeczywistość polityczną.

Próby tworzenia obozu centrowego mo­

gą być mniej lub więcej krótkotrwałe, ale logika faktów, logika nurtów społecznych wykazuje niezbicie, że wszystkie te ugrupo­

wania centrowe i żywioły umiarkowane będą musiały zdecydować się w tym lub innym kierunku. Na placu pozostaną tylko dwa za­

sadnicze obozy.

PRZEK RÓJ PRZEZ M ŁODE POKOLENIE.

Stan chaosu i płynności w jaskraw­

szych jeszcze rozmiarach występuje na te­

renie młodego pokolenia. Jeszcze większe występuje tu pomieszanie pojęć i poglądów, jeszcze większe rozbieżności i przeci­

wieństwa pomiędzy reprezentantami tych.

czy innych kierunków.

Jeżeli nawet przyjąć przy rozpatrywa­

niu tego terenu starą terminologję podziału na prawicę, centrum i lewicę, to w żadnym razie rzeczywistość nie będzie odpowiadała schematom utartym i ustalonym. Poprostu podział ten biec będzie poprzez określone układy sił i nic więcej.

Przedstawicielem prawicy jest nieliczna grupa konserwatystów z pod znaku dawnej Myśli Mocarstwowej i czasopisma „Bunt Młodych", odpowiadająca ideologicznie gru­

pie swych starszych kolegów z obozu p.

Radziwiłła.

Zasadniczą jednak grupę prawicy two­

rzy nielegalny Obóz Narodowo-Radykalny, działający poprzez szereg legalnych grup i stowarzyszeń. Represje policyjno-admini- stracyjne przeobraziły znacznie jego charak­

ter, zmieniając go z typu organizacji maso­

wej, faszystowskiej, jaką miał być w założe­

niu — w typ konspiracyjny z konieczności 0 skurczonym zakresie działania, a prze- dewszystkiem o, o wiele mniejszej spoistości wewnętrznej. W jego szeregach widzimy bo­

wiem ludzi o skrajnie radykalnych przeko­

naniach, nieledwie „komunistycznych" — obok innych, rekrutujących się zwłaszcza wśród młodzieży akademickiej i inteligen*

ckiej, którzy lewicowe postulaty jaknajbar- dziej namiętnie zwalczają.

Kitem, spajającym różnoraki element grup robotniczych, czy akademickich tego obozu, jest tylko i wyłącznie antysemityzm, oraz stosowana anarchistyczno-terorystyczna

taktyka.

Właściwa ONRa jest jednak nader nie­

liczna. Tworzą ją grupki konspiracyjne zło­

żone z kilku, conajwyżej kilkunastu osób, działające systemem jaczejkowym na po­

szczególnych terenach. Właściwą jej siłą są organizacje znajdujące się pod jej wpływami jak np. Młodzi Stronnictwa Narodowego oraz szeroko rozbudowana prasa organizacyjna z organami, znajdującemi się pod jej bezpo­

średnim kierownictwem, jak: „Ruch Mło- dych“, „Goniec Warszawski" i „Prosto z Mostu". Antysemickie nastawienie środo­

wiska mieszczańskiego, a zwłaszcza drobno- mieszczańskiego, zapewnia ONRrze stały za­

pas sił, gotowych bez użycia większych wy­

siłków organizacyjnych do walki. To daje jej siłę w środowiskach mieszczańskich oraz wśród części inteligencji, ale jednocześnie osłabia na terenie robotniczym, dokąd poza nielicznemi grupami awanturników 1 lumpenproletarjatu wpływy ich nie docie­

rają. Zbliżone do nich związki zawodowe Praca Polska działają z minimalnemi rezul­

tatami.

Grupę organizacyj centroprawych two­

rzą Związek Młodzieży Narodowej, nieliczny odłam dawnych Młodych OWP, zbliżony obecnie politycznie do prawego skrzydła sa­

nacji (organ prasowy „Awangarda Państwa

Narodowego"), oraz jeszcze słabsze ekspo­

(2)

Str. 2.

P R Z E B U D O W A Nr. 4. (Rok I)

zytury akcji katolickiej Odrodzenie i Juven- tus Christiana.

Ugrupowania typu radykałów francus­

kich, o podobnym do nich nieco nastawie­

niu ideowem: antyklerykalizm, dążność do pewnych reform społecznych, domena wpły­

wów różnych grup masońskich oraz zakuli­

sowych grup rządzących — o identycz­

nej nieomal taktyce politycznej — psychicz­

na konieczność stałego przebywania blisko sfer rządzących — tworzą jakgdyby grupę centrolewu. Są to Związek Polskiej Młodzie­

ży Demokratycznej (t. zw. prawica) oraz Legjon Młodych — a właściwie również tyl­

ko jego grupa prawicowa, skupiona przy Komendzie Głównej i środowiskach warszaw- skiem i poznańskiem.

Szereg środowisk Legjonu Młodych wy­

kazuje w ideologii i taktyce akcenty lewi­

cowe, przez związanie się jednak organizacyjne z Komendą Główną i środowiskami prawico- wemi z konieczności nawiązywać muszą sto­

sunki z grupami centrowemi, przed czem się bronią. Charakterystyczne tu jest oświadcze­

nie Komendy Okręgu Krakowskiego, L. M.

przeczące porozumieniu się Legjonu Młodych z ZPMD. prawicą.

Lewicę młodego pokolenia tworzą trzy grupy.

Związek Niezależnej Młodzieży Socja­

listycznej stanowi odpowiednik ruchu socja­

listycznego o szczytnych tradycjach i znacz­

nej ostatnio ruchliwości. Na skutek pewnych rozbieżności w poglądach na taktykę popadł w zatarg ze swymi starszymi kolegami, co spowodowało dość znaczne osłabienie jego wpływów szczególnie na terenie młodzieży robotniczej, dzięki likwidacji TURu.

Związek Polskiej Młodzieży Demokra­

tycznej Lewica — grupa narazie dość nie­

liczna, jakkolwiek wykazująca dużą aktyw­

ność w terenie. Reprezentuje ideologję syn- dykalizmu.

Młodzież Komunistyczna, której kie­

rownictwo z dnia na dzień przerzuca się z taktyki skrajnego ortodoksyzmu do taktyki szerokiego frontu ludowego, obejmującego swym zasięgiem nawet ugrupowania miesz­

czańskie i katolickie — znalazła się do pew­

nego stopnia na rozdrożu. Jest niewątpliwie w obliczu znacznego osłabienia organizacyj­

nego oraz załamania postawy psychicznej wielu członków.

Osobne miejsce należy się organizac­

jom młodzieży wiejskiej, Na czoło ich wysu­

wają się Katolickie Związki Młodzieży Męs­

kiej i Żeńskiej, domena wpływów Akcji Ka­

tolickiej, liczące przeszło 100 tysięcy człon­

ków. Odpowiednikiem sanacji, działającym w ścisłem porozumieniu z władzami admi- nistracyjnemi jest Centralny Związek Młodej Wsi. Doły tej organizacji wykazują już jed­

nak znaczne zradykalizowanie. Stronnictwo Ludowe dysponuje Związkiem „W ici“. Inne grupy ludowe szczególnie Stronnictwo Chłop­

skie Dobrocha czyni próby pozyskania so­

bie młodzieży wiejskiej narazie jednak bez większych rezultatów.

Charakterystyczną cechę tych ugrupo­

wań młodzieży wiejskiej jest ich całkowita zależność od czynników starszego społeczeń­

stwa, co nie we wszystkich ruchach młodzie­

żowych znajduje swój odpowiednik.

ROZPALONY KOCIOŁ.

Dokonany przekrój najważniejszych ugrupowań młodzieży obrazuje dokładnie bogactwo form organizacyjnych, bujność, przechodzącą już w przerost. Stąd też ze strony niektórych grup, szczególnie najsłab­

szych, zaczęły padać hasła połączeniowe.

Z wielkim programem zjednoczenia wystą­

piła naprzykład młoda konserwa, wyciągając tęsknie ręce do ONRy, która zresztą dała odpowiedź odmowną; podobne próby widzi- wśród ugrupowań centrolewu, tam jednak słabość równomierna i równoległa obu grup umożliwiła znalezienie wspólnego języka i prawdopodobnie wkrótce będziemy świad­

kami zjednoczenia się młodzieży radykalnej pod wspólnym sztandarem radykalnej — pro- rządowości.

Organizacje silne ilością i jakością swych członków, organizacje, posiadające własne programy ideowo-polityczne, na pró­

by rozmów połączeniowych nie reflektują.

Bujny ich rozmach organizacyjny i ideowy, ponadto duże możliwości, które widzą one właśnie w fakcie swego istnienia, jako grup niezależnych i samodzielnych, stających się ośrodkami krystalizacyjnemi całych przysz­

łych kierunków politycznych, nie stwarzają warunków do łączenia się z kimkolwiek.

W tyglu politycznym młodego pokole­

nia zachodzą olbrzymie i ciągłe przeobraże­

nia, których w ramach jednego artykułu na­

wet niepodobna uchwycić. Proces kształto­

wania się świadomości nas młodego poko­

lenia nie dobiegł jednak jeszcze kresu.

Omówione na wstępie zjawiska krysta­

lizowania się dwóch obozów politycznych, występują na terenie młodzieży w tempie szybszem, w formie jaskrawszej. Ośrodkami krystalizacyjnemi są tu jednak nie, tak jak w starszem społeczeństwie grupy umiarko­

wane nacjonalizmu mieszczańskiego i PPS-u,—

ale kierunki wybitnie radykalne.

Ośrodkiem obozu nacjonalistycznego jest bezwątpienia ONR-a, pod której wpływ przeszły już prawie wszystkie ugrupowania młodzieży nacjonalistycznej, a której macki rozciągają się już nad organizacjami kato- lickiemi oraz prawym odłamem „W ici“.

Obóz przebudowy społecznej nie po­

siada grupy, która byłaby jego ostatecznym ośrodkiem decyzji. Rywalizują tu trzy kie­

runki rewolucyjny socjalizm, syndykalizm 1 komunizm, który zwycięży — okaże przy­

szłość.

Jasnem jest natomiast, że likwidacja grup i grupek umiarkowanych, mniej lub więcej oportunistycznych, postępuje z dnia na dzień. Masy młodzieży wiejskiej i robot­

niczej, a nawet inteligenckiej coraz bardziej się radykalizują. A radykalizując swe poglą­

dy w dziedzinie społeczno-gospodarczej,wcho­

dzą w orbitę wpływów jednego lub drugiego obozu, zależnie od wpływu środowiska i na­

stawienia politycznego. Element drobnomiesz- czański, dążący do wzmocnienia pozycji gospodarczo-społecznej, zagrożonej klasy drobnej burżuazji, znajduje się w obozie na­

cjonalistycznym; element wiejski i robotni­

czy w obozie przebudowy społecznej; — in­

teligencja rozszczepi się.

Narazie jednak trwa okres fluktu- acyj i stan wrzenia, poszczególne grupy nie znalazły jeszcze właściwego swego obli­

cza, a szukając go, przeżywają nagłe prze­

obrażenia poglądów i zmiany taktyki.

Znajdujemy się w czasach chaosu.

Jedno zdaje się nie ulegać wątpliwości, w rzeczywistości politycznej polskiej, braknie już miejsca na terenie młodzieżowym dla formacyj młodzieżowych, współpracujących z rządem.

Kronika młodzieży akademickiej

W dniu święta proletar.jatu młodzież aka­

demicka na znak solidaryzowania śię z ruchami proletarjackiemi wzięła tłumny udział w pochodach i manifestacjach. Z pośród poszczególnych organi- zacyj Związek Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej szedł w całej Polsce łącznie z PPS — Związek Pol­

skiej Młodzieży Demokratycznej Lewica łącznie z ZZZ — Legjon Młodych zaś w Wilnie i w szeregu pomniejszych miejscowości łącznie z ZZZ natomiast w Krakowie, Lwowie i Warszawie razem z PPS.

Udział młodzieży akademickiej w pochodach pierwszomajowych był imponujący. Szły grupy zło­

żone nieraz z kilkuset uczestników, karnie w zdy­

scyplinowanych szeregach, wzbudzając podziw i en­

tuzjazm ulicy. Bojówki młodzieży nacjonalistycznej, które próbowały w kilku miejscowościach prowoko­

wać, były nader szybko likwidowane.

W Warszawie i Wilnie poraź pierwszy przy­

stąpiła młodzież akademicka do urządzania włas­

nych obchodów, stwierdzając temsamem, że dzień święta proletarjatu jest również dniem święta inte­

ligencji pracującej, której młodzież akademicka jest awangardą. 0 ile na terenie robotniczym nie udało się jeszcze doprowadzić do wspólnych obchodów, to młodzież akademicka na tyle już okazała się doj­

rzała, że obie akademje były jednocześnie manife­

stacjami jedności lewicowych organizacyj akademic­

kich. Urządzały je organizacje ZNMSu oraz ZPMD—

Lewicy. Udział przeszło 1000 osób na obu świadczy ponadto o znacznym wzroście wpływów młodzieży ugrupowań lewicowych.

Liczny udział młodzieży akademickiej w po­

chodach i manifestacjach pierwszomajowych wywo­

łał paroksyzm wściekłości młodzieży nacjonali- styczej, która uzurpuje stale monopol wyłączności na wyższych uczelniach. W tym roku monopol ten został poważnie naruszony. To też zaraz nazajutrz poszły odpowiednie rozkazy mobilizacyjne. Bojówki zaczęły przebiegać sale i audytorja wyższych uczel­

ni szczególnie politechniki warszawskiej. Pobito ciężko kilku uczestników pochodów.

Bohaterstwo tej młodzieży prędko jednak się kończy, gdy wychodzi ona poza mury wyższych uczelni, gdy nie chronią jej już paragrafy naduży­

wanej autonomji. W ciągu kilku dni następnych dokładań statystyka herolda polskiego nacjonalizmu Gońca Warszawskiego podała kilkunastu pobitych

„narodowców". Role nieco się zmieniły.

Ostatnim echem tych zajść był wielki wiec młodzieży akademickiej i robotniczej, jaki zwo­

łany został 10-go maja przez ZPMD — Lewicę i ZNMS przeciwko hecom nacjonalistycznym na wyższych uczelniach, o reformę wychowania i do­

stęp proletarjatu do szkół. Wiec zgromadził ponad 1000 uczestników. Uchwalono rezolucję, której pełny tekst podał Front Młodych w numerze 9-tym.

Podkreślić musimy na tem miejscu fakt, że zespół nasz dwukrotnie inicjował i organizował ma­

nifestacje akademickie. Na akademji pierwszomajo­

wej w Warszawie przewodniczył w naszem imieniu

kol. Stanisław Klukowśki, na wiecu kol. Zygmunt

Ziółek.

(3)

Nr. 4 (Rok I) P R Z E B U D O W A Str, 3.

Z manifestu spółdzielczości

Poniżej przedrukowujemy wyjątki z manifestu deklaracji Międzynarodowego Związku Spółdzielczego, napisanego z okazji rocznicy czterdziestolecia istnienia Związku, jaka upłynęła w roku ubiegłym. Zespół nasz nie uważa ideologji spółdzielczej za wyraz własnych postulatów, stwierdzamy jednak, że ruch i ideologja spółdzielcza, ja ­ ko kierunek: 1) przeciwstawający się szkod­

liwym przerostom ustroju kapitalistycznego, 2) budujący zręby nowej gospodarki ponad- kapitalistycznej już w chwili obecnej, 3)przynoszący realne i bezpośrednie korzyści szerokim rzeszom świata pracy, 4) występu­

jący zawsze i wszędzie w imię sprawiedli­

wości społecznej i dobra świata pracy — uważamy za kierunek ideowy i ruch po- potrzebny, a dla szerokich mas społecznych nader pożyteczny.

Podstawowemi zasadami ruchu spół­

dzielczego są:

I. W o l n e i d o b r o w o l n e c z ł o n ­ k o w s t w o , które przewiduje, że każdy mo­

że być członkiem spółdzielni, bez ograni­

czeń kolorowych, rasowych, lub przekona­

niowych, że każdy obywatel korzysta ze swobody należenia, lub nienależenia do spół­

dzielni, zależnie od jego wolnej woli i de­

cyzji.

II. K o n t r o l a d e m o k r a t y c z n a — przewidująca pełną autonomję spółdzielni w stosunku do gospodarstwa narodowego i swobodę rozwoju, która może być ograni­

czona jedynie przepisami prawnemi — stosu- jącemi się do całego społeczeństwa i po- wziętemi w jego interesie,

Fundamentalny element zarządu demo­

kratycznego — zasada „jeden członek — je­

den głos” — jest podstawą ustroju spół­

dzielni i ma zastosowanie do obu płci.

III. Z w r o t y w s t o s u n k u d o z a ­ k u p ó w — rozpowszechnione w formie po­

działu zysków, wynikających z obrotu spół­

dzielni z członkami, są środkiem, dzięki któremu wyklucza się pogoń za zyskiem, a nawet i sam zysk w handlu i przemyśle.

Zasada ta nie jest tylko teoretyczną podsta­

wą ekonomji spółdzielczej, ale i praktyką, wyróżniającą spółdzielczość, od opartego na konkurencji, systemu gospodarki kapita­

listycznej,

W tych trzech zasadach zamyka się filozofja ruchu spółdzielczego.

Analiza przytoczonych powyżej za­

sad spółdzielczych, a przedewszystkiem ich zastosowania praktycznego, wykazuje, że gospodarka spółdzielni różni się od gos­

podarki kapitalistycznej w następujących punktach:

I, Spółdzielczość stawia służbę spo­

łeczeństwu na miejsce pogoni za zyskiem indywidualnym, ustanawia głęboką zależność pomiędzy swymi członkami na całym świe- cie i pozwala na zrealizowanie, poprzez zrzeszenie międzynarodowe, równowagi mię­

dzy potrzebami i zasobami gospodarczemi świata.

II. Odsuwa kapitał od jego dyktator­

skiej roli w życiu gospodarczem i stawia na jego miejscu zrzeszenie ludzi, oparte na za­

sadzie wspólnego i czynnego udziału w przed­

siębiorstwach.

III, Wytwórcom rolnym zapewnia po­

dwójne korzyści: możliwość uwolnienia się od lichwiarskich opłat przy zakupach maszyn i materjałów, i możność sprzedaży własnych produktów — z umiarkowanym zyskiem — lecz bez wyzysku spożywcy,

IV, Przynosi wyraźne i bezpośrednie korzyści ogromnej części społeczności, spo­

łeczności, jakakolwiek byłaby zamożność, sta­

nowisko i warunki życiowe tych sfer, V, Daje rozwiązanie problemu zatrud­

nienia, płac i ogólnych warunków pracy, wprowadzając największe możliwe korzyści do obecnego systemu gospodarczego.

Kooperatyści dążą poprzez zrzeszenia i wzajemną pomoc, do wyrównania obowiąz­

ków i oparcia odpowiedzialności i ryzyka przedsiębiorstw gospodarczych na ogóle lu­

dzi i do ustanowienia prawdziwej demokracji

— przez zrzeszenia bezinteresowne, co sta-

Niedawno byliśmy świadkami dwóch ko­

lejny cl) dni manifestacyj: święta klasy pra­

cującej w dniu 7 m aja— oraz święta faszystów w dniu, uzurpowanej przez nici) rocznicy kon­

stytucji trzeciomajowej. Zostawimy jednak grabież tę na boku, cłfoć i do niej kiedyś po­

wrócimy.

Dwa dni i dwie manifestacje, temi sa- memi prawie przeciągające ulicami. Co za olbrzymia jednak różnica pomiędzy niemi.

W święto proletarjatu uważny obserwa­

tor widział, przeciągające tłumy robotników, inteligencji, młodzieży, chłopów nawet. W dniu trzecim m aja szły garstki młodzieży i na­

zbieranych) zewsząd członków bojówek nacjo­

nalistycznych, szedł drobnomieszczanin i szedł lumpenproletarjusz.

Nie chcemy nawet mówić o różnicach ilościowych), to bowiem są tak rażące, iż nie trzeba ich przytaczać.

Musimy natomiast podkreślić różnice inne, te, które mogą nas napawać dumą i bu­

dzić zaufanie na przyszłość, jakkolwiek dziś jeszcze widzimy w pochodach pierwszomajo­

wych) szereg braków.

W roku bieżącym na ulicach) miast i wsi widzieliśmy wszędzie podwojone ilości uczest­

ników i sympatyków. I to niezależnie od wy­

pisanych) na sztandarach) etykiet organizacyj­

nych). Czy to było bowiem PPS czy Z Z Z czy Bund czy inna organizacja — wszędzie sze­

regi zdwojone; wszędzie widać było rozmach) i potęgę organizacyjną.

Znikła w roku bieżącym tak straszna animozja organizacyj klasy pracującej, prze­

działy organizacyjne zaczęły się zmniejszać.

M ijające się pochody pozdrawiały się przy- jaznemi okrzykami, sztandary organizacyjne pochylały się. Jakkolwiek nie doszło jeszcze do wspólnych pochodów, jakkolwiek lata uprze­

dzeń i walk wyryły tak silne piętno, że kilka miesięcy współpracy czy życzliwej ne­

utralności wzajemnej nie dały tak pomyśl­

nych rezultatów ja k się początkowo zdawało, to jednak nastrój dołów organizacyjnych, psychika mas ju ż się przełam ały. A dzień

nowi jedyną możliwą formę ,.Nowej S po łeczności”!

Międzynarodowy Związek Spółdzielczy w imieniu światowego ruchu spółdzielczego domaga się dla ruchów spółdzielczych w po­

szczególnych krajach:

1) Całkowitej swobody rozwoju, na za­

sadzie równości z wszelkiemi innemi przed­

siębiorstwami gospodarczemi, dozwolonemi przez prawo odnośnych państw, 2) uznania przez wszystkie czynniki państwowe moż­

ności korzystania z wszelkich niezaprze­

czalnych praw ruchu spółdzielczego w spo­

łeczeństwie, 3) specjalnego miejsca dla ruchu, któreby odpowiadało jego właściwemu cha­

rakterowi gospodarczemu, i na którem będzie on miał możność samorządu w ramach ca­

łego systemu gospodarki społecznej, czy pla­

nowej, jaka byłaby zaprowadzona.

ten h °s ła zbratania się dodatkowo potwier­

dził. W Wilnie i Lwowie odbyły się manife­

stacje wspólne i tam właśnie zauważyć się dało największy procent uczestników. W tych miastach odbyły się manifestacje najbardziej potężne, wykazujące największy wzrost s ił i znaczenia proletarjatu. W tych miastach ulica reagowała najczulej, a pochody wzbu­

dzały największy entuzjazm.

Ulica i masy społeczne lgną do jedności Nie obchodzą ich etykiety partyjne, nie py­

ta ją o stosunek sił w budującem się porozu­

mieniu. Pragną zbratania.

Ale były i minusy. Jeszcze daleko orga­

nizacjom lewicowym do sprężystości i dyscy­

pliny ruchów faszystowskich, jeszcze organi­

zacje te nie weszły dostatecznie wgłąb klasy proletarjackiej,. jeszcze istnieje tysiące ro­

botników nieuświadomionych, niezorganizowa- nych, lub, co gorsza, w szeregach ugrupowań nieklasowych; pod w ładzą międzynarodówek klerykalnej lub faszystowskiej.

Błędy te muszą być stale usuwane, wszędzie powinno przeświecać hasło zdwoje­

nia wysiłków ku wyzwoleniu proletarjatu.

A manifestacje trzeciomajowe. M iały być rewją s ił „obozu narodowo-radykalnego"

nie mówimy ju ż o tem, ja k to na m aj prze­

widywano wielką ,,rewolucję“ — chcieliśmy przynajm niej zobaczyć potęgę, o której tyle wypisują.

1 zobaczyliśmy ją rzeczywiśeie, nie w iloś­

ci ani tembardziej w jakości uczestników.

Zobaczyliśmy j ą w dyscyplinie, w karności, w posłuszeństwie prowadzonych przez faszyzm mas. Tego musimy się od faszyzmu nauczyć.

N a dyscyplinę trzeba odpowiedzieć dyscypliną, na karność wojskowym posłuchem. 1 jednego jeszcze nam brak— entuzjazmu, ale tego się od faszyzmu nie nauczymy — zorganizowany proletarjat wydobędzie go z siebie w dniach walki, gdy chodzić będzie o jego wyzwolenie o niego.

Entuzjazm, karność, zwartość organiza­

cyjna — oto nakazy polityki proletarjatu na najbliższą przyszłość.

PRÓBA SIŁ

(4)

Str. 4. P R Z E B U D O W A Nr. 4. (Rok I) STEFAN CHMIELEW SKI

Podejrzany patriotyzm

Tak się jakoś zawsze w tej nieszczęs­

nej Polsce plecie, że ruchy społeczno-rady- kalne historję tworzą, a klasa posiadająca z tego korzysta i prawi morały.

Gdy się od pewnego czasu i drobnemu mieszczaństwu kryzys dał się we znaki, gdy po latach odrętwienia i apatji klasa pracu­

jąca wzięła się w garść, aby stworzyć wspólny ludu polskiego taran prężności moralnej i go­

towości do zmiany warunków bytu w Rze­

czypospolitej; gdy ruch roletarjatu odnalazł wreszcie najcelowszą drogę i bazę wypado­

w ą — jednolitość związków zawodowych — to klasa mieszczańska we wszelkich odcie­

niach i półodcieniach uderzyła na patrjo- tyczne larum: komunizm ante portas!

Gdy zaś społeczeństwu polskiemu otwo­

rzyły się szeroko z przerażenia oczy na nie­

bezpieczeństwo uzbrojonego Zakonu imper­

ialistycznych Niemiec, uderzających z żelaz­

ną konsekwencją rasowym germańskim mieczem w słupy Saary, Nadrenji, a potem.,.

Austrii i Gdańska? — klasa posiadająca spo­

rządziła najprostszy i najkrótszy, oraz naj­

mniej kosztowny preliminarz agitacyjny:

„W alka z radykalizmem klasowo-społecznym

— w obronie narodu".

I oto znów wreszcie staje przed nami klasa posiadająca w całym swoim wrodzo­

nym wdzięku, w rozdartych patrjotyzmem szatach.

Tak, bronić narodu, ale nie tykać klasy posiadającej, nie przeprowadzać radykalnych reform, któreby uzdrowiły schorzałe państwo.

Dawać za to plasterki (żeby się nazywało, że się idzie z programem „dostosowanym do potrzeb dzisiejszych narodu").

Patrjotyzm cudzym kosztem. Gdzieś to już widzieliśmy. Czy to nie wiek XVIII, gdy szlachta ze szkoły przewielebnych jezuitów walczyła przeciw zniesieniu swobód klaso­

wych i politycznych — w obronie narodu i religji, w obronie... Matki Boskiej patronki?

Czy to nie konfederacje Targowicy, poku- mane z Rosją carską, państwem wzorowego ucisku klasowego, nawiązane w obronie Pol­

ski, zagrożonej jakobińskiemi „miazmatami Zachodu” (jak to się z biegiem czasu strony świata zmieniają), które miały Polsce dać moc odsunięcia i zrzucenia najazdu „gwa­

rantów” przez stworzenie stałego wojska, zniesienie przywilejów klasowych, oświatę, wyzwolenie z pod władzy kleru.

Czy to nie burżuazja Narodowej Demo­

kracji, która przed wojną i w czasie krwa­

wych walk o niepodległość szkalowała zbroj­

ne poczynania — jako anty narodowe, szko­

dzące sprawie swobód autonomicznych i wal­

czyła jak lwicą o swoje zagrożone rynki zbytu w Imperjum rosyjskiem, w cesarstwie niemieckiem i austro-węgierskiem?

Patrząc na rozgrywające się losy spo­

łeczeństwa Polski i świata, dziwić się tylko można, że tym, którzy istotnie są uczuciowo przywiązani do niezawisłego bytu państwa polskiego, a którzy są pod sugestją infiltro­

waną wszelkiemi sposobami i kanalikami społecznemi, jakoby ruch radykalno-społecz- ny w chwili obecnej grozi bytowi Polski nie

przychodzą do głowy tak jasne przesłanki:

1. Istotnym gwarantem niepodległości państwa jest tylko jego społeczeństwo. Hi- storja dała nam dobre cięgi za to, że liczono zawsze na cudzą pomoc.

2. Obecnie państwo, jak większość państw na świecie, to twór dziwaczny, cho­

robliwy, na rachitycznych nóżkach, gdzie na­

stąpił kompletny rozdział między proletaria­

tem, wznoszącym doń swą krew i pracę, a aparatem państwowym, gdzie rządzi, nie­

raz anonimowo, nieliczna garstka kapitali­

stów, myśląca o zysku egoistycznym, która omotała klasy i ludzi przeróżnemi nićmi ustroju gospodarczego, aparatu administracyj­

nego, szkolnego, kleru i t. d.

3. Takie państwo jest s ł a b e . Takie państwo prędzej czy później musi ulec prze­

kształceniu, gdyż inaczej upadnie. Prze­

kształcenie to, wzięcie odpowiedzialności za losy przez całe społeczeństwo, to integralne związanie go z państwem, usunięcie sztucz­

nego rozdziału, który, dopóty musi istnieć, dopóki istnieje kapitalizm.

4. W obliczu groźby wojny z faszyzmem Niemiec jest jedna tylko droga uchronienia się od przegranej: przekształcenie państwa na państwo gospodarki planowej, produkcji uspołecznionej, na rządy zorganizowanych zawodowo ludzi pracy, na heroiczną wspól­

notę pracy i twórczości. Daje to: integralną jedność proletarjatu z państwem, zniesienie klasy szkodliwej dla ustroju sprawiedliwości społecznej i dla niezawisłości Polski, stwo­

rzenie podstaw moralnej pracy i hartu na miejsce zgniłej moralności użycia.

5. Akcja d e f e n z y w n a , pod hasłem

„nacjonalizm jako odparcie nacjonalizmu"

i walka z ruchem lewicowym w Polsce rów­

na się hasłu „przetrwania". Każdy dzień bez zmiany podstaw ustrojowych potęguje prze­

paść między człowiekiem pracy a państwem, a dni Krakowa i Lwowa wspomagają ten proces stukrotnie. Człowiek rozumuje: pocóż ma bronić czegoś, co jest narzędziem wy­

zysku i co przygniata mój kark do ziemi w rozpaczliwej beznadziejnej harówce?

Czy pomoże surowa organizacja woj­

skowa społeczeństwa? Przymusowe obozy?

Tak, gdyby niedługo wybuchła wojna, dałoby to efekt w pierwszych miesiącach, A potem? Jaka moralna odpowiedzialność ma stanowić tak silne wiązadło przecięnego człowieka pracy?

Rezygnacja z zasadniczych zmian ustro­

jowych, czy też zastępowanie ich namiastka­

mi — to zabawka niebezpieczna i koszto­

wna! To odwlekanie tego, co nastąpić musi nieuchronnie, ale aby przez to nie nastąpiło w warunkach dla bytu politycznego niebez­

piecznych. Tu niema chwili do stracenia!

Dlatego też klasa posiadająca, unika­

jąca przebudowy i wysuwająca poprzez różne organizacje, związki i t. d. hasła o półśrod­

kach i o walce z radykalizmem społecznym, prowadzi dla zabezpieczenia własnych inte­

resów robotę zdradziecką.

A ludzie, którzy idą strwożeni na lep jej hasła, że radykalizm antykapitalistyczny

w Polsce automatycznie prowadzi do komu­

nizmu, są ludźmi słabymi, których samodziel­

ny wysiłek myślowy tworzenia porządku we własnej Rzeczypospolitej przerasta.

Klasa posiadająca zarabia na tym ge­

szefcie conajmniej odwleczenia uspołecznie­

nia własności prywatnej, ale przytem roz­

dziera szaty pełna patrjotyzmu i na odtrutkę

— jako lekarstwo na utrzymanie siły pań­

stwa — rzuca hasło „zorganizowanego na­

rodu" „walki z obcym żywiołem w Polsce i t,d.

I tu przydeptujemy znów palce burżu- azji, Jak zwykłe — sięga do cudzych wzo­

rów. Kiedyś — panslawizm rosyjski, kolonja francuska, dziś — dworzec niemiecki. Niemcy nas gotowi pobić — czyńmy jak oni: może nas uratuje kontrrasizm?

Kto głębiej wnika w dzieje narodu pol­

skiego, walkę o wyzwolenie, w przyszłość Polski, kto rozumie konieczność związania proletarjatu z państwem, uczynienia go „jego własnem”, ten rozumie, że Polska nie może być krajem ekskluzywizmu narodowego, że tej idei Polski ciasnej, klasowej, ciemiężącej narody i proletarjat, idei, nieznanej w praw­

dziwie patrjotycznych ramach Polski — musi być przeciwstawiona Polska bezklasowa, sfe- derowanych i integralnie z nią związanych narodów,

Ludy Polski kapitalistycznej muszą się stać jednym ludem Polski Pracy i twórczości.

Państwo musi się stać jednym wielkim war­

sztatem, w którym kuje się postęp i w ob­

ronie którego wyzwolony wytwórca bez wa­

hania poświęci życie.

Z uchwał CGTU w sprawie jedności ruchu zawodowego.

Podstawowym warunkiem stworzenia jednolitego frontu zawodowego syndykal- nego) jest wspólna wola w akcjach solidar­

nych i w dyscyplinie — wszystkich sił rewolu­

cyjnych, Wszelkie różnice, dotyczące za­

równo spraw wewnętrzno-państwowych, jak międzynarodowych winny być zniwelowane.

Rywalizacja czynników rewolucyjnych znisz­

czy wszelkie tendencje reformistyczne.

Właściwą bazą frontu jednolitego nie- mogą być szczyty i góry central zawodo­

wych—jedynie wytężona ogromna praca wśród mas, w warsztatach pracy, w oddziałach jako podstawowych komórkach organizacyj­

nych — pozwoli oprzeć front na trwałych podstawach.

Jednolity Front Central Zawodowych poszczycić się będzie mógł sukcesem jedy­

nie w wypadku walki klasowej o ile da on zadania i cele bezpośrednie i kon­

kretne dla wszystkich swych członków.

Dopiero wtedy, gdy podstawą jednolitego frontu staną się komitety fabryczne, warszta­

towe — osiągnąć on będzie mógł pewne

i trwałe zdobycze.

(5)

Nr. 4. (Rok I) P R Z E B U D O W A Str. 5.

JERZY PISKOZUB

Czasy „Nacjonalizmu”

Rzut oka na ogólną sytuację polityczno- społeczną pozwala stwierdzić niezbicie, że prawie na czoło zagadnień doby dzisiejszej wysuwa się pod różnemi postaciami nacjona­

lizm, a więc ruch społeczno-polityczny który uważa naród za jedyną i najwyższą formę bytowania społeczności.

Zagadnienie nacjonalizmu nie jest rzeczą nową, było on przecież prądem który w znacz­

nej mierze znajdywał ujście w ruchach nie­

podległościowych XIX wieku, który zdążał wówczas do wyzwalania narodów podbitych -nową natomiast jest jego współczesna postać.

Fala nacjonalizmu współczesnego rzu­

cona na tło Europy dzisiejszej, w której większość państw posiada pod względem narodowym charakter monolityczny staje nam się niezrozumiała. W państwach monolitycz­

nych jedno-narodowych, nacjonalizm nie­

podległościowy nie ma już bowiem żadnych pozytywnych zadań do spełnienia, chyba, że za takie uważać będziemy hasła obrony całości i niepodległości utożsamianego z narodem- państwa.

Hasło to jednak nie jest dla mas dosta­

tecznie atrakacyjne, by móc usprawiedliwić ten żywiołowy wzrost nastrojów nacjonali­

stycznych. Komentaże spotykane najczęściej próbują przestawić ten rozwój jako skutek wojny światowej, względnie jako rezultat planowo-zorganizowanej akcji ciężkiego prze­

mysłu, finansującego ugrupowania nacjonali­

styczne w celach, jużto obrony istniejącego ustroju, jużto wywołania nowych powikłań wojennych. Udział przemysłu wojennego i ciężkiego, jakkolwiek stwierdzony został niejednokrotnie, nie może być jednak wyłącz­

nym czynnikiem gwałtownego wzrostu na­

stawienia pewnych kategoryj masy społecznej.

Rozumowanie takie jest błędne i niczem nieuzasadnione.

U kolebki nacjonalizmu - podobnie zresz­

tą jak przy narodzinach każdego innego kierunku społeczno - politycznego, - a nawet ruchów społeczno - religijnych, leżało nie­

zadowolenie mas społecznych, z istniejących warunków bytu, przy równoczesnem dążeniu do ich przemiany. Rzeczywistość dzisiejsza, kryzys gospodarczy oraz kryzys form życia zbiorowego powodują narastanie niezadowo­

lenia, idącego od dołu, od warstw najniższych obejmującego skolei coraz inne warstwy spo­

łeczne, wyżej na drabinie społeczeństwa się znajdujące. 0 ile jednak w warstwach prole- tarjackich kryzys form przejawia się wzrostem radykalizmu i dążności do przebudowy spo­

łecznej ustroju, o ile w warstwach ludowych występują tendencje podobne-to zupełnie innym przeobrażeniom ulegają warstwy mie­

szczaństwa i inteligencji pracującej. Warstwy te niezwiązane więzią gromady wiejskiej czy gromady fabrycznej, warstwy jednostek, w wa­

runkach normalnych występujących pojedyń- czo i to nawzajem się zwalczając-szukają jak-

najszerszej i jak najbardziej ścisłej więzi emo- cjonalnej-szukają podstawy, dogodnej do ze­

spolenia się. W ęzły wspólnego zajęcia już tu roli decydującej odgrywać nie mogą. Stąd też dla mas mieszczaństwa i drobnomiesz­

czaństwa, a nawet dla części inteligencji więzią emocjonalną stał się naród.

Jako czynniki wtórne, ułatwiające kie­

runkom nacjonalistycznem uchwycenie mas drobnomieszczaństwa, działają pierwiastki psychiczne patryjotyzmu i obywatelskości wraz z nastawieniem religijnem, wpajane przez te systematy szkolne, których nie przystoso­

wano do nowych warunków polityczno-sto- łecznych. Błędne ujęcie narodu i państwa wpajane od dzieciństwa, jest nietylko źródłem szeregu przesądów, lecz również powoduje odpowiednie nastawienie mas drobnomiesz­

czaństwa, które przecież bez wyjątku przez szkołę przeszło-nastawienie błędne i szko­

dliwe.

Już poprzednio stwierdziliśmy, że na­

cjonalizm uznaje naród za naczelną i ostatecz­

ną formę społeczności. Nie uważamy zatem za nacjonalizm tych wszystkich kierunków, które odnoszą się pozytywnie do narodu, traktując go jednak jako pewien etap, przystanek w rozwoju ludzkości.

Na drodze bowiem, którą przebiega ludzkość w swym kulturalnem rozwoju - od samowystarczalnego człowieka samotnika, poprzez wszystkie znane nam już grupy i związki społeczne aż do form dziś jeszcze nieznanych-naród jest tylko stadjum przejścio- wem. W rozwoju dziejowem przeszła już ludzkość przez formy rozwojowe rodziny społecznej, rodu, szczepu i plemienia do na­

rodu. Ten, powtarzamy to raz jeszcze, nie stanowi ostatecznego szczebla w drabinie rozwoju form społecznych. Ewolucja społecz­

ności rysuje bowiem przed nami ideał zjedno­

czonej i niepodzielnej ludzkości, w której poszczególne narody stanowiłyby grupy, typu dzisiejszych regjonalizmów.

W założeniach natomiast ideowych na­

cjonalizmu, który w narodzie widzi najwyższą wartość natury moralnej tkwią pierwiastki antagonizmu w stosunku do form wyższych ludzkości i innych grup ponadnarodowych.

Temsamem, jakkolwiek nacjonaliści niechcą tego widzieć, tkwią w nim również pierwiastki antagonizmu w stosunku do kościoła, jako instytucji ponadnarodowej. Sprzeczność tę widział konsekwentnie nacjonalizm polski przedwojenny i na jej podstawie snuł wnioski o istnieniu dwóch odrębnych typów moral­

ności społecznych, w zależności odkryterjum naczelnego -moralności religijnej i narodowej.

Obecnie w dążeniu do popularności zagubili przedstawiciele kierunku skrajnie nacjonali­

stycznego rozróżnienie obu moralności, tracąc temsamem logiczną bazę swej ideologji.

Pozostawiamy jednak na boku tę dygres­

ję, by przejść do rzeczy dalszych.

Z założeń etyki nacjonalistycznej, sta­

wiającej naród na miejscu naczelnem, wy­

pływają zjawiska tego rodzaju jak:

1. Budzenie i krzewienie uczuć nieprzy- jaźni i wrogości do narodów innych.

2. Zaprzeczanie możliwości tworzenia społeczności nadrzędnych.

3. Dążność do walki i pognębienia na­

rodów innych.

W konsekwencji wywołują te zjawiska:

w przypadku pierwszym militaryzm, a z dru­

giej strony szowinizm wraz z rasizmem jako jego krańcowym przypadkiem-w wypadku drugim krzewią ekskluzywizm narodowy, -w trzecim zaś dążności do ucisku i wyna­

radawiania narodów podbitych, traktowanie obywateli innych narodowości, jako oby­

wateli drugiej klasy, a więc kastowość, pod­

daństwo, a nawet swego rodzaju nowoczesne niewolnictwo.

Widzimy zatem jak dalece nacjonalizm działa jako czynnik destrukcyjny dla ludzkoś­

ci, jako ruch wsteczny na drodze postępu.

W zagadnieniach natury gospodarczej nacjonalizm, kierując się wyłącznie dobrem narodu nie potrafi znaleźć rozwiązań zdecy­

dowanych, w szeregu prób ujawnia zarówno niejasność, jak chwiejność i paljatywizm swych gospodarczych koncepcyj. Ostatecz­

nie wszelkie próby zawodzą, a powszechnie stosuje się stary system kapitalizmu, conaj- wyźej urozmaicony próbami gospodarki eta­

tystycznej.

Im mniej ma tu natomiast nacjonalizm do powiedzenia, tem szumniej tytułuje swoje typy ustrojów gospodarczych zależnie od drobnych zmian technicznych. Będzie się więc we Włoszech nazywał ustrojem korporacyj- nem, w Niemczech państwem totalnem (łącz­

nie z ustrojem politycznem); w Polsce lan­

suje się kilka nazw naraz, a więc: ustrój hierarchicznej organizacji narodu, ustrój synarchiczny i tp-a wszystko to kryje stare i w ekonomji oddawna znane systemy gos­

podarki solidarystycznej.

Ustrój zatem solidarystyczny w dziedzi­

nie gospodarczej, nacjonalizm względnie jak go niektórzy nazywają faszyzm w dziedzinie politycznej stanowią nierozdzielny zespół.

Konieczność dzisiejsza pisze nam swe przykazanie jaknajrychlejszego wycięcia i wy­

palenia tego nowotworu jaki na organiźmie społeczeństwa narasta w postaci nacjonaliz­

mu z wszelkiemi jego dodatkami, z solidaryz­

mem, szowinizmem, eksluzywizmem narodo­

wych, kastowościa i imperalizmem.

Mobilizujący się obóz przebudowy spo­

łecznej, w imię dobra mas społecznych które

wyzwala winien hydrę nacjonalizmu uciąć

wraz z korzeniami.

(6)

Str. 6. P R Z E B U D O W A Nr. 4. (Rok I) ADOLF SAMUELI

Rozważania Syndykalistyczne

U podstaw syndykalizmu i socjalizmu leżą genetyczne różnice, które nadają im charakter wzajemnej kontynuacji i uzupeł­

nienia. Powstały na gruncie niemieckim socjalizm krytyczny marksowski wymagał pewnych uzupełnień, szczególnie w krajach łacińskich, w których żywe były jeszcze ideały utopijnego socjalizmu z jednej strony, zaś anarchizmu z drugiej. Wymagał uzupeł­

nień, których brak sprawia, że ruchy pro- letarjackie i klasowe Francji, Włoch czy Hiszpanji bliższe są niezależnie od zewnętrz­

nej ich firmy socjalistycznej, neosocjałistycz- nej czy komunistycznej — wolnościowemu syndykalizmowi rewolucyjnemu niż socjali­

stycznemu schematowi.

Materjalizm dziejowy jako podstawa socjalistycznego światopoglądu stał się pierw­

szym punktem syndykalistycznych poprawek.

Filozofja Bergrsona oraz jego ucznia Sorela dają podstawy, do stworzenia nowego świa­

topoglądu klasy pracującej, światopoglądu, obejmującego zjawiska, łączące się z bytem nietylko z punktu widzenia rozwoju i byto­

wania ekonomicznego, ale także powstawa­

nia i postępu bioiogiczno-socjologicznego.

Pierwiastki aktywizmu społecznego — woli czynu, wyparły jednostronne ujęcie statycz­

ne ekonomizmu marksowskiego.

Konsekwentnie odrzucony został we Francji skrajny uniwersalizm, wciągający jed­

nostkę bez reszty w tryby zbiorowości, two­

rzący społeczeństwo fabryk i trustów, kie­

rowanych przez procesy dziejowe a nie ży­

wego i myślącego człowieka. Stąd wypływa w syndykaliźmie hasło bezpańskich warszta­

tów, oddające tendencję do tworzenia sa­

modzielnych zespołów produkcyjnych, w któ­

rych zespoły ludzi t. zw. gromady wolnych wytwórców pracowałyby samorządnie w okreś­

lonych warsztatach pracy.

Dalsza rozbudowa światopoglądu syn- dykalistycznego sprowadziła go zatem do wytworzenia pojęcia wolnej gromady wytwór­

ców, czyli zespołu ludzi, posiadających spec­

jalne nastawienie psychiczne do pracy i pro­

dukcji, grupy, zespolonej więzią współdzia­

łania i wzajemnej rywalizacji. Naturalnie w ustroju przyszłości.

I w tym punkcie tkwi zasadniczy mo­

ment krytyczny syndykalizmu. Syndykalizm zakłada powstanie grup wolnych wytwórców, opartych o nową moralność społeczną, ale d o p i e r o w u s t r o j u p r z y s z ł o ś c i . Tymczasem przemilczanie tego — sprowadza wielu syndykalistów. w kierunku pozytywne­

go ustosunkowania się do pracy już w ustro­

ju kapitalistycznym, przez co stają się oni entuzjastami dyktatorskich systemów faszy­

stowskich. Ewolucję tę przeszły niektóre grupy syndykalistów francuskich czy włos­

kich, rozentuzjazmowanych faszystowskim ustrojem korporacyjnym (np. Rossoni).

PO DBU DOW A ŚW IATOPOGLĄDU.

Marksizm jako system proletarjackiego bytowania zbliża się do, wywodzących się z chęci ściszenia i przygłuszenia różnic soc­

jalnych — systemów mieszczańskich. Podob­

nie do nich osładza on lata niewoli, dając nadzieję lepszego, szczęśliwszego jutra. Tyl­

ko, że wzamian raju niebieskiego filozofij mieszczańskich, obiecuje raj na ziemi. Po­

dobnie do nich uprawia również filozofję oczekiwania. Materjalizm dziejowy nie bu­

rzy sam kapitalizmu, lecz tylko jego zgubę przepowiada, Procesy dziejowe dokonywuią się przecież według marksizmu samorodnie, z nieubłaganą koniecznością. W konsekwen­

cji zatem zguba kapitalizmu byłaby równie konieczną nawet bez powstania marksizmu.

Oto istotny sens skrajnego determiniz- mu marksowskiego, a jednocześnie pierwszy punkt sorelowskich poprawek.

W miejsce determinizmu i filozofji ocze­

kiwania rzuca syndykalizm t a k t y k ę z w y ­ c i ę s k i e j w o l i r e w o l u c y j n e j , k t ó r a t w o r z y s i ę i k s z t a ł t u j e w o g n i u c o d z i e n n y c h w a l k k l a s o w y c h , w a k c j i b e z p o ś r e d n i e j , s t a n o w i ą c k o n i e c z n y c z y n n i k p r o l e t a r j a c ­ k i e g o z w y c i ę s t w a .

Determinizm marksowski dał ponadto powód do psychicznego zbliżenia się socja­

lizmu do partyj mieszczańskich zwłaszcza do mieszczańskiego liberalizmu, który, podobnie jak marksizm pozwalał pozornie na samosta- wanie się historji przy pomocy kartki wy­

borczej.

Rewolucyjna taktyka syndykalizmu, któ­

ra stanowi właściwie z punktu widzenia światopoglądowego zaprzeczenie determiniz­

mu marksowskiego, przyjęta jednak została również przez socjalizm rewolucyjny i ko­

munizm, Taktyka walki syndykalizmu prze­

myślana jest o wiele głębiej i stąd może on sobie pozwolić na przeniesienia pewnej części problemu na szalę zdobywania war­

tości moralnych proletarjatu. Na walkę o przyszłość człowieka świadomego i twór­

czego w oparciu o biologję i socjologię ewo­

lucji twórczej (przebudowa psychiki).

ETAP ZDOBYW ANIA.

Następstwem uznania procesów ekono­

micznych za wyłączny motor działania mu­

siała być rezygnacja z akcji bezpośredniej, któraby niezależnie od kształtowania się procesów historji, decydowała o przejęciu rządów przez zorganizowany proletarjat.

Przedewszystkiem w przeciwieństwie do Marksa nie przyjmuje syndykalizm re­

wolucji, jako gospodarczego fatalizmu, którego przyjście jest nieuniknione. „ R e w o l u c j a n i e j e s t m e c h a n i c z n i e k o n i e c z n a , w y p ł y w a o n a z w o l n e j w o l i k l a s y robotniczej, która ją wykona — pisze Berth.

A więc moment woluntarystyczny i jako konsekwencja, konieczność ciągłego utrzyma­

nie stałej idei rewolucyjnej proletarjatu. I d e a g w a ł t u , k t ó r a u t r z y m a ć m a p o s t a ­ w ę b o j o w ą p r o l e t a r j a t u , o r a z k o n ­ c e p c j a m i t ó w , k o l e j n y c h c e l ó w r u c h u w y z w o l e ń c z e g o p r o l e t a r ­ j a c k i e g o .

Syndykalizm francuski stworzył mit strajku generalnego, nie znaczy to jednak aby, jak tego chcą niektórzy komentatorowie syndykalizmu — załamanie się mitu strajku francuskiego pociągnęło za sobą upadek konstrukcji syndykalistycznej. Cechę bowiem zasadniczą stanowi światopogląd syndyka- listyczny, na którego tle mit staje się jedy­

nie widomą syntezą celu, do którego się w najbliższym etapie zdąża.

SYNDYKALIZM NA TLE RUCHÓW SOCJALNYCH.

Korektury jakie wprowadził syndyka­

lizm w istniejącym wówczas systemacie ru­

chów socjalnych spowodowały trwałe prze­

kształcenia, zdobycze, z których doświad­

czeń czerpały już późniejsze systematy spo­

łeczne.

Syndykalizm sam również ulec musiał pewnym korekturom i przekształceniom.

Załamał się mit strajku generalnego na tle niepowodzeń prób francuskich, przyjęcie za­

sad gospodarki planowej przeobraziło nieco dotychczasowy, zbyt może anarchistyczny, charakter, baczniejszą uwagę zwrócono na pogardzane dawniej związki pracowników umysłowych, z chwilą stwierdzenia ich istotnej roli w przeprowadzaniu strajku ge­

neralnego i t. d.

N i e m n i e j j e d n a k s y n d y k a l i - s t y c z n a k o n c e p c j a ś w i a t o p o g l ą d o ­ w a o r a z , w y w o d z ą c e s i ę z n i e j p o s t u l a t y t a k t y c z n e , s t a n o w i ą w a r t o ś c i t r w a ł e , a n a t l e p o r a ż e k t a k t y c z n y c h i n n y c h s y s t e m a t ó w w a l k s o c j a l n y c h s t a j ą s i ę c o r a z b a r d z i e j a k t u a l n e .

Numer trzeci naszego pisma został zajęty. Wobec faktu, że zajęciu uległa przeszło trze­

cia cześć numeru — nakładu c drugiego już nie wydaliśmy, natomiast numer niniejszy za­

wiera cześć materjału z nu­

meru poprzedniego.

(7)

Nr. 4. (Rok I) P R Z E B U D O W A Str. 7.

STEFAN ZDANOW ICZ

Kulisy imperjalizmu

Imperjalizm wielkich potęg jakie wyra­

stały i znikały w toku dziejów, był z jednej strony wyrazem interesów, rosnącego mię­

dzynarodowego kapitału, z drugiej zaś, prze­

jawiały się w nim pewne czynniki psychiczne pozagospodarcze. Były to pewne tendencje, wyrosłe z łona grup oligarchów i warstw rządzących, do narzucania panowania swego kraju innym narodom i do zajmowania roli uprzywilejowanego pana w stosunku do na­

rodów wyzyskiwanych — niewolników nań pracujących.

W pewnych momentach historji zwła­

szcza w okresie rozwoju nowoczesnego ka­

pitalizmu przeważał moment gospodarczy, w innych epokach dążność do władzy. Cha­

rakterystyczne jest, że oba czynniki składo­

we imperjalizmu były przez stronę zaborczą starannie ukrywane, zaś wojna imperialistycz­

na prowadzona była zazwyczaj pod hasłami, mającemi być uzasadnieniem wobec świata, bądź też oddziaływującemi na uczucia pairjo- tyczne własnego narodu. Pomimo jednak najzręczniejszych argumentów, pomimo ob­

łudy rządów, dążących do podbojów, pokry­

wanych rzekomą wolą narodu, koniecznością dziejową, lub „misją cywilizacyjną” — wszę­

dzie i zawsze przewijała się tendencja zabor­

cza — zakulisowe interesy złota lub chęć panowania nad innymi, chęć podziału na wy­

zyskiwanych i wyzyskujących z zachowaniem dla siebie roli uprzywilejowanej.

Oto imperjalizm, który szuka pokrycia swych istotnych celów wzniosłemi ideałami i hasłami.

Imperjalizm dawniejszy odrodził się w wieku XX w innych jednak nieco formach.

Rozrósł się do rozmiarów gigantycznych, do wielkości molocha, grożącego zagubą całemu światu i ogólnoludzkiemu dorobkowi. Używa on nowych metod, nowej organizacji, innego sposobu uzasadnienia swych dążeń, innej zasłony dla ukrycia prawdziwego swego ob­

licza.

Imperjalistyczne państwa dzisiejsze jak n, p. Włochy, Japonja czy Niemcy, maskują dążności zaborcze: bądź nadmiarem ludności w kraju macierzystym i wypływającą stąd koniecznością kierowania jej na inne tereny, bądź koniecznością szukania nowych rynków zbytu, bądź wreszcie potrzebą znalezienia dla swego przemysłu źródeł surowców.

W zgląd pierwszy stawiany jest często w fałszywem świetle. Rząd faszystowski uprawia n. p.: z jednej strony olbrzymią propa­

gandę w celu zwiększenia liczby ludności, z drugiej zaś, wobec całego świata z „tra­

gicznym" gestem wskazuje na przeludnienie, używając wszelkich sposobów, by świat prze­

konać, że ma pełne prawo do podbojów i do odbierania w tym celu wolności innym naro­

dom, Z faszystowskiego worka wyłazi impe­

rialistyczne szydło — chęć zrzucenia z sie­

bie wewnętrznych trudności gospodarczych, drogą wojny, choćby nawet przez stanie się narodem-pasożytem.

Gdyby nawet przyjąć, że istotnie W ło­

chy są przeludnione, tak, że część ludności znaleźć musi pracę i chleb gdzieindziej, to

argument ten nie jest również dostatecznem uzasadnieniem wojny zaborczej. We wszyst­

kich kolonjach włoskich mieszka dzisiaj około 8.000 Włochów, gdy w jednym tylko Sta­

nie Nowego Yorku mieszka ich 50 ra­

zy tyle.

Jedną z przyczyn wielkiej wojny, było dążenie Niemiec do opanowania kolonji an­

gielskich, które uzasadniano również przy pomocy tego samego argumentu przeludnie­

nia. W całej Afryce mieszkało wówczas 22.000 Niemców, zaś w afrykańskich kolon­

jach niemieckich zaledwie 2.000, t. j, akurat tylu, ilu mieściło się w jednej dzielnicy No­

wego Yorku.

Typowym przykładem jest również Ja ­ ponja, która w dążeniu do odebrania Sowie­

tom części Syberji oraz podboju północno- wschodnich części Chin, szermuje również argumentem przeludnienia, tymczasem Japoń­

czycy są wszędzie, tylko nie w Mandżurji i na Korei, a w każdym razie jest ich tam ilość znikoma.

Jasnem się staje, że argument rzeko­

mego nadmiaru ludności, który uzasadniać ma wojnę zaborczą jest fikcją, gdyż ludność kraju przeludnionego nigdy nie podąża do terenów zdobytych i dzikich, lecz przeciwnie, zdąża do krajów o wysokiej cywilizacji, która zapewniać im może zarobek i lepszą egzy­

stencję.

Ciekawie również wygląda sprawa ryn­

ków zbytu, jako argumentu uzasadniającego wojnę, w oświetleniu przykładów.

Indje, oddawna opanowane politycznie przez Anglję, nie pozostają wcale pod jej wpływami gospodarczemi. Rynek indyjski opanowany jest przez Japonję. Indje Holen­

derskie oraz angielskie kolonje na Malajach opanowane są również przez Japonję. Za­

pewne krwawo zdobyta przez Włochy Abi- synja nie stanie się rynkiem zbytu dla towa­

rów włoskich, lecz pozostanie, .ak dotych­

czas, terenem wpływów handlowych Japonji i Anglji. Okazuje się, że od czasu wprowa­

dzenia polityki drzwi otwartych w stosunku do kolonij — handel z niemi, nie jest prawie nigdy udziałem zwycięzcy i władcy politycz­

nego, lecz tego kraju, którego wytwory po­

siadają największe zdolności konkurencyjne.

Pozostaje jeszcze argument konieczno­

ści posiadania surowców. Posiadanie kolonij daje większą możność ich eksploatowania, daje pierwszeństwo, ale nie daje monopolu, nie daje wyłączności. Gdyby bowiem któreś państwo chciało zastosować monopol, spot­

kałoby się z natychmiastową reakcją innych państw, w postaci gospodarczego uderzenia w punkt najbardziej dlań czuły.

W ten sposób przedstawia się rzekoma konieczność, uzasadniająca wojnę imperiali­

styczną. I m p e r j a l i z m j e s t b o w i e m t y l k o d ą ż e n i e m d o p a n o w a n i a , d o w ł a d z y . J e s t z j a w i s k i e m , k t ó ­ r e d a ł o b y s i ę u ł o ż y ć w s k a l i r ó w ­ n o l e g ł e j d o z j a w i s k a w y z y s k u k l a ­ s o w e g o .

Podkreślić trzeba, że nadużywane tak przez imperjalizm jako szyldzik czy parawa-

nik uczucie patrjotyczne szerokich mas lu­

dowych, jest uczuciem twórczem, odgrywa rolę jednego z zasadniczych czynników po­

stępu. Przed ugrupowaniami lewicowemi leży jednak podjęcie się, w interesie szerokich mas ludu oczyszczenia uczucia patrjotycznego z wszelkich dążeń imperialistycznych, zabor­

czych, z wszelkiego egoizmu i wstecznictwa,

— leży skierowanie go w stronę elementów twórczych: przebudowy społecznej, budowa­

nia zrębów nowej rzeczywistości.

aassammBmwmKmumm

„INSUREKCJA”

Rabunek i rozprzężenie, niemiłosierny wyzysk chłopstwo, nędza i upodlenie miesz­

czaństwa, wybryki sprzedajnycł) wielmożów i ł)arce podejrzanych osobników, bezsiła pań­

stwa i potęga obcych) mocarstw, bestialstwa i cl) żołdaków za rozbiorowemi kordonami, głód mas i rozpusta panów.

Wysiłki nielicznych) patryjotów, tajne związki, mrówcza praca spiskowców, zwią­

zanych) masońskiemi sprzysiężeniami, chętnym uchem łowione wieści o wielkiej rewolucji francuskiej, groźne h)asła wolności, równości i braterstwa, jakobinizm lóż wolnomularskicl).

Zdrada i prowokacja — zsyłki do Ka­

ługi i Syberji.

Czyn wojskowy, Kościuszko, Przysięga na rynku, Racławice i siermięga chłopska, uniwersał połaniecki i powstanie ludu War­

szawy i Wilna, Maciejowice i rzeź Pragi.

Oto skrót roku 1794.

Czyn i wysiłek nie poszły na marne, bo były potrzebne, bo w ogniu bojowym, i w siermiędze chłopskiej, wśród członków lóż i na ulicy rodziła się nowa idea i tworzył nowy mit.

Nie jest dla nas istotny drobnomiesz- czański charakter samego powstania, obojęt­

nym jest faktem połowiczność i kompromiso- wość reform Kościuszki — przestaliśmy się ju ż martwić jego krwawym zakończeniem —

bo nie w tem tkwi dziejowa chwila jego.

Rewolucją francuską również tworzyło drobnomieszczaństwo, lyasła je j dawno stra­

ciły swą aktualność, ale czcimy j ą zawsze jako mit, jako symbol walki mas o sprawie­

dliwość, o wyzwolenie, jako mit heroizmu i bu­

dującej siły proletarjatu, jako przejaw boha­

terskiego zrywu mas ku nowym formom rze­

czywistości społecznej, jako pozycję dodatnią w dziejach walk społecznych-

1 gdy cenimy i szczycimy się później- szemi walkami polskiej lewicy społecznej, gdy z dumą patrzymy na bohaterstwa emisarju- szy, odwagę rewolucjonistów, wolę czynu pro­

letarjatu polskiego, za p a ł młodzieży — gdy podziwiamy potęgę wysiłku tysięcy bojowni­

ków o Niepodległą Polskę Sprawiedliwości Społecznej — pam iętać winniśmy, że pierw­

sze hasła społeczne, pierwociny wielkich prą­

dów lewicy społecznej, zaczątki je j walk i zwycięstw, walk, które do dziś jeszcze trwa­

ją — padły tam właśnie, podczas powstania

kościuszkowskiego, na tajnych zebraniach lóż

i pod strzechami chłopskiemi.

Cytaty

Powiązane dokumenty

amerykańsldej w sprawił' Bizonii., sojusz anglo-iracki, który spowo- ło 100 śmiertelnych ofiar - za- z powodu późnego nadejścia de- Stuttgarcie zezwolily Matyldzie

5) posiada stałe źródło dochodów i jego przeciętny miesięczny dochód w poprzednim roku podatkowym oraz w roku bieżącym w miesiącach poprzedzających miesiąc

zwane huby, ciągły się na milowej przestrzeni, równolegle do owego rowu, noszącego nazwę ,,jeżyni- ska4t, to też do jeżynisk wydeptane były dwie dróżki z jednego i dru­..

Problemy walutowe w Polsce doszły już jednak do takiego stanu napięcia, że zastosowanie nawet paljatyw — staje się koniecznością. Wprowadzenie przez rząd

Jednak pragnie się mieć moralne oparcie, że przez walkę osiąga się etapy co­.. raz bardziej do celu zbliżone, że

Osoba ubiegająca się o ustalenie prawa do dodatku do zasiłku rodzinnego, z tytułu rozpoczęcia roku szkolnego, do wniosku o zasiłek rodzinny dołącza zaświadczenie szkoły w

Tym czasem w fortecy broniła się nieliczna załoga, składająca się ze 160 reg u la rn y c h żoł­.. nierzy, 70 zakonników i kilku rodzin

turniej, biorę mikrofon i tłumaczę zasa- dy obowiązujące wszystkich uczestników. I zaczynam czytać pytania po rosyjsku. Jednocześnie na ekranie pokazuje się to samo pytanie