• Nie Znaleziono Wyników

Przebudowa. R. 1, nr 2 (1936)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przebudowa. R. 1, nr 2 (1936)"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

M ARZEC 1936. Drugi nakład po ko n fisk acie. Cena 3 0 gr.

W Ł A D Y S Ł A W G Ł U C H O W S K I

Na platformie syndykalizmu

Przechodzący wszelkie oczekiwania triumf wyborczy jednolitego frontu lewicowych stronnictw i związków zawodowych w Hisz- panji, przykuł dziś do siebie uwagę lewicy spo­

łecznej całego świata. Zwycięstwo wyborcze le­

wicy hiszpańskiej jest czemś więcej niż jednym z sukcesów wyborczych, do któ­

rych przywykliśmy już odnosić się krytycz­

nie. Sromotna klęska „hiszpańskiego Hitle­

ra” Gil Roblesa, poniesiona w 1 ’/2 roku za­

ledwie po jego „zwycięstwie" nad ruchem rewolucyjnym w Asturji i Katalonji, wali obuchem w cały faszyzm europejski. Zwy­

cięstwo proletarjatu hiszpańskiego, którego wbrew „proroctwom” burźuazyjnej prasy, absolutnie nie załamała moralnie krwawa porażka z jesieni 1934 r., budzi dziś otuchę klasy pracującej wszystkich krajów. Jedno­

cześnie stwierdzić trzeba, że wynik wybo­

rów wywołał, taki odruch entuzjazmu i woli rewolucyjnej hiszpańskiego proletarjatu, iż spodziewać się można, że wbrew wysiłkom oportunistycznego odłamu zwycięskiej lewicy hiszpańskiej, ostatnie wybory staną się syg­

nałem do rzeczywistego przewrotu społeczne­

go, do likwidacji w Hiszpanji ustroju kapi­

talistycznego i do uspołecznienia środków produkcji.

*

*

Zwycięstwo swe zawdzięcza proletar- jat hiszpański uprzedniemu utworzeniu jed­

nolitego frontu lewicy, obejmującego ogół pracowników fizycznych i umysłowych wszel­

kich odcieni politycznych i organizacyjnych.

Decydującą rolę przy powstawaniu jed­

nolitego frontu lewicy w Hiszpanji odegrały — podobnie, jak i podczas powstania asturyj- skiego — związki zawodowe. Im przypadła najważniejsza rola — cementu, spajającego rozbieżne interesy partyjne. One też zapo­

biegły załamaniu się moralnemu robotników po porażce w jesieni 1934 r.

J e s t r z e c z ą c h a r a k t e r y s t y c z ­ ną, ż e r o l ę d e c y d u j ą c ą o d e g r a ć u m i e r u c h z a w o d o w y w t y c h k r a ­ j a c h , g d z i e k s z t a ł t o w a ł s i ę p o d s i l n y m w p ł y w e m i d e i s y n d y k a - l i s t y c z n e j , g d z i e u p o d s t a w j e g o l e ż y z a s a d a n i e z a l e ż n o ś c i z w i ą z ­ k ó w z a w o d o w y c h .

Podobnie we Francji zjednoczona i u- niezależniona dziś od partyj politycznych, syndykalistyczna C. G. T. jest czynnikiem,

spajającym front ludowy. Powiedzieć można śmiało, ż e o d f o r m o r g a n i z a c y j n y c h r u c h u z a w o d o w e g o z a l e ż y p r z e d e - w s z y s t k i e m r e a l i z a c j a h a s ł a j e d ­ n o l i t e g o f r o n t u p r o l e t a r j a t u .

* *

*

W Polsce, podobnie jak i w całej Eu­

ropie Zachodniej, przyszłość proletarjatu uzależniona jest od realizacji hasła jednoli­

tego frontu. Wbrew bowiem ambicjom par­

tyjnych sztabów jest dziś rzeczą oczywistą dla każdego, że zbyt wielkie jest zróżniczko­

wanie polityczne proletarjatu, by jednej partji politycznej udało się narzucić swe ŁfierownicAwo całej klasie pracującej Polski.

Rozumieją to dziś doskonale wszyscy robot­

nicy w Polsce, wszędzie witając z entuzjaz­

mem hasło jednolitego frontu.

C i ę ż a r z o r g a n i z o w a n i a j e d n o ­ l i t e g o f r o n t u p r o l e t a r j a t u w P o l ­ s c e s p o c z y w a n i e w ą t p l i w i e pr z e- d e w s z y s t k i e m n a b a r k a c h z w i ą z ­ k ó w z a w o d o w y c h . Zastanowić się przeto trzeba, czy polski ruch zawodowy zadaniu temu będzie umiał sprostać.

* *

m

Stosunek wzajemny poszczególnych związków zawodowych i central związko­

wych do partyj politycznych kształtuje się w różnoraki sposób:

1. P a r t j a r z ą d z i z w i ą z k a m i za- w o d o w e m i , będącemi tylko ekspozytura­

mi aparatu partyjnego, uzależnionemi całko­

wicie od decyzji sztabu partyjnego, jeśli chodzi o politykę ogólną. Zasada ta przy­

jęła się w Rosji Sowieckiej i ruchu komu­

nistycznym. Charakteryzuje stosunek

„Profinternu” do partji komunistycznej. Kla­

sycznym przejawem jej stosowania było zniesienie w czerwcu 1933 autonomji związ­

ków zawodowych w Sowietach i obsadzanie stanowisk w ruchu zawodowym drogą no­

minacji przez partję (względnie rządzony przez partję aparat państwowy).

2. W ruchu socjal-demokratycznym przyjęła się teza p o z o r n e j r ó w n o l e g ­ ł o ś c i r u c h u z a w o d o w e g o i a p a r a t u p a r t y j n e g o . Związki zawodowe posiadają odrębne władze, działające jednak w ścisłem porozumieniu z partją, której członkowie obsadzają najważniejsze stanowiska w ruchu zawodowym. Na tej zasadzie były zorgani­

zowane socjal-demokratyczne związki zawo­

dowe w Niemczech, podobnie ukształtował się w Polsce stosunek Z. S. Z. (związków klasowych) do P. P. S.

W praktyce pozorna ta równoległość prowadzi do podporządkowania ruchu zawo­

dowego interesom partji, do zacieśnienia ram ruchu zawodowego i umożliwia naduży­

wanie związków zawodowych dla celów de- mostracyj politycznych, co kłóci się z podsta­

wowemu założeniami, zdrowo pojętego ruchu zawodowego.

3. C a ł k o w i t a n i e z a l e ż n o ś ć z w i ą z k ó w z a w o d o w y c h o d p a r t y j zrealizowana jest w angielskich Trade-Unio- nach czy też francuskiej C G. T. i" jest na­

czelnym postulatem ruchu syndykalistyczne- go. Władze związkowe są zupełnie nieza­

leżne od jakichkolwiek partyj politycznych i mają całkowitą swobodę działania. O za- zadniczym kierunku polityki związkowej de­

cydują Kongresy i Rady Zawodowe. Zapo­

biega to wplątywaniu Związku w kombinacje polityczne i parlamentarne partyj, oraz od­

działywaniu rozłamów partyjnych na ruch zawodowy.

N i e z a l e ż n e z w i ą z k i z a w o d o ­ we w y s u w a j ą n a p l a n p i e r w s z y z a ­ g a d n i e n i a , k t ó r e r o b o t n i k a ł ą c z ą a n i e d z i e l ą i są d l a t e g o w ł a ś n i e n a j b a r d z i e j a k t y w n y m c z y n n i k i e m , w p ł y w a j ą c y m n a p o w s t a n i e i r o z ­ w ó j i d e i j e d n o 1 i t o - f r o n t o w e j. W Polsce niezależną — syndykalistyczną formę organizacji zawodowej reprezentuje Z. Z. Z,

* *

¥

Zasada niezależności ruchu zawodowego przyświecała w Polsce jego początkom. Przy­

czyną tego była rewolucyjna i terorystyczna taktyka P. P. S. przed wojną światową, któ­

ra zmuszała do wyodrębnienia i odseparo­

wania związków zawodowych od partji ze względów taktycznych. Lata powojenne przy­

niosły radykalną zmianę w postaci uzależ­

nienia związków socjalistycznych od C. K. W . P. P. S., prowadzącej politykę parlamentarną.

Skutki niedługo na się dały czekać. Wszyst­

kie rozłamy i konflikty wewnętrzno-partyjne odbiły się na ruchu zawodowym, który od 1931 r. znalazł się w stanie kompletnego niemal rozbicia i upadku.

W tej chwili zjednoczenie działającej przeważnie na Śląsku i w kilku wojewódz­

twach centralnych — syndykalistycznej Ge­

(2)

Str. 2. P R Z E B U D O W A Nr. 2. (Rok I) neralnej Federacji Pracy i odłamu „klaso­

wych” związków, pod wodzą Moraczewskie- go stało się zaczątkiem ruchu zjednoczenio­

wego. W ciągu 5 lat działalności Z. Z. Z.

wykazał imponujący rozrost liczebny, po­

większając się niemal dziesięciokrotnie, prze- dewszystkiem zaś wykazuje stałą tendencję prostowania swej linji zasadniczej, likwidu­

jąc energicznie wszelkie przejawy oportu­

nizmu wewnątrz organizacji. Dowodem choć­

by stosunkowo częste „czystki" związkowe, korzystnie odbijające od cierpliwego tolero­

wania na różnych terenach, notorycznie za- bagnionych stosunków, przez związki partyjne.

W kwietniu 1935 r. rzucone zostało przez Z, Z. Z. hasło stworzenia jednolitego frontu poprzez utworzenie jednej, niezależnej orga­

nizacji zawodowej w Polsce i połączenie się kilku najsilniejszych, działających na terenie Polski central związkowych, w pierwszym rzędzie Z. Z. Z. i Z. S. Z. (Zw. Klasowych),

Mimo oporu ze strony części sztabu partyji»?go P. P. S., zaniepokojonego o los partji w wypadku realizacji koncepcji jedno­

litej, niezależnej centrali związkowej — akcja jednolitofrontowa zaczęła wydawać poważne rezultaty. Najpoważniejszym było niewątpli­

wie powstanie jednolitego frontu 3-ch Związ­

ków Z. Z. Z., C. Z, G. i Z. Z. P. w przemyśle górniczym i metalowym na Górnym Śląsku.

Powołana przez wszystkie 3 związki komisja międzyzwiązkowa działa zgodnie od lata 1935 do chwili obecnej i wysunęła szereg zasad­

niczych postulatów robotniczych (6-godzinny dzień pracy).

Wspomnieć też trzeba o dwóch zwy­

cięskich akcjach już w roku bież. t. j. o straj­

ku w monopolach oraz o protestacyjnym strajku tramwajarzy w Warszawie, który pouczył społeczeństwo o istotnej sile połą­

czonych związków zawodowych.

Jednocześnie w całej Polsce przejawił się w związku z tem wzrost nastrojów bojo­

wych wśród robotników, oraz pewne przy­

gnębienie wśród kapitalistów, zaniepokojo­

nych możliwością bliskiego — zdawałoby się—

zjednoczenia ruchu zawodowego w Polsce.

Dowodem na to była znaczna ilość wygra­

nych strajków podwyżkowych w końcu 1935 r.

Początek jednak bieżącego roku przyniósł energiczną kontrakcję przeciw idei jednolite­

go frontu ze strony części sztabu partyjnego P. P. S. oraz sfer kapitalistycznych. W ca­

łym szeregu miejscowości wszczęta została akcja przeciwko Z. Z. Z., wprowadzająca spo- wrotem na teren robotniczy zjawiska metod rozbijackich i to w formie tak gwałtownej, jakiej się od szeregu miesięcy prawie nie spotykało. Niektóre prowincjonalne sztaby partyjne, korzystając z braku konsekwencji i dyscypliny partyjnej w P. P. S., posunęły się do sabotowania, wspólnie przez centrale związkowe, wszczętych akcyj ekonomicznych.

W Krakowie zdarzył się niedawno charakte­

rystyczny wypadek odmówienia przez Radę Związkową Z. S, Z, odbycia konferencji mię­

dzyzwiązkowej z Z. Z, Z. i Unją Prac. Umy­

słowych, w sprawie uzgodnienia swego stano­

wiska wobec pewnych postulatów, odnośnie spraw i ustawodastwa socjalnego.

W związku z tem ożywieniem propa­

gandy rozbijackiej, daje się już ogólnie zau­

ważyć wzrost pewności siebie i zuchwałości fabrykantów, próbujących już teraz radzić o obniżkach płac.

D z i a ł a l n o ś ć e g o i s t ó w p a r t y j ­ n y c h p r z e c i w z j e d n o c z e n i u z w i ą z ­ k ó w z a w o d o w y c h i u t w o r z e n i u j e ­ d n o l i t e g o f r o n t u r o b o t n i k ó w i p r a ­ c o w n i k ó w u m y s ł o w y c h w P o l s c e s p o t k a ć s i ę m u s i z e n e r g i c z n y m s p r z e c i w e m w s z y s t k i c h s z c z e r z e k l a s o w y c h e l e m e n t ó w l e w i c o w y c h , Wzmacnia bowiem pozycję kapitału, opóźnia­

jąc zjednoczenie klasy pracującej i jest w wielu wypadkach następstwem świadome­

go oddziaływania Lewjatana na polskie sfery polityczne.

Zrywając, nawiązujące się już więzy między związkami zawodowemi, nie cofając się przed osłabianiem akcyj ekonomicznych, szermują politycy partyjni swoistą koncepcją jednolitego frontu. Jest to koncepcja t. zw.

„frontu ludowego" na wzór francuski, będą­

cego wynikiem współdziałania sztabów par­

tyjnych ugrupowań, tak robotniczych jak, i liberalno-burżuazyjnych, koalicji wszystkich czynników, broniących demokracji parlamen­

tarnej przed dyktaturą faszystowską. Kon­

cepcja ta nie jest właściwie niczem innem, jak wskrzeszeniem starego, skompromitowa­

nego pomysłu Centrolewu, rozszerzonego na komunę, której uchwały ostatniego kongresu kominternu dozwalają dziś wchodzić w tego rodzaju porozumienia taktyczne. Kryje się przed nią najbardziej oportunistyczny refor- mizm, obcy istotnym dążeniom i potrzebom klasy pracującej i grożący sprowadzeniem na manowce dążeń zjednoczeniowych proletar- jatu. Apoteoza niemieckiej republiki weimar­

skiej czy polskiej konstytucji marcowej 1921 r.

nie idzie zupełnie po linji istotnych dążeń klasy pracującej. Robotnik, walcząc z dykta­

turą faszystowską, bynajmniej nie życzy so­

bie nawrotu do bagna burżuazyjnego libera­

lizmu.

Syndykalistyczna koncepcja jednolitego frontu, opartego o zjednoczony i niezależny ruch zawodowy, jest najsilniejszą odtrutką na pomysły reformistów, których urzeczywist­

nienie doprowadzić może w najlepszym razie do wzajemnego zgrywania się „sprzymierzo­

nych" sztabów partyjnych w ramach wskrze­

szonego ustroju liberalno-parlamentarnego ze wszystkiemi jego wadami. Tylko taki j e d n o l i ­ t y f r ont z d o l n y b ę d z i e s t a ć si ę p r a w ­ d z i w y m w y r a z e m w o l i ma s p r a c u j ą ­ cych, p o d s t a w ą w a l k i o p r a w d z i w y u s t r ó j p r o l e t a r j a c k i , o p a r t y na p r z e ­ j ę c i u k i e r o w n i c t w a p r o d u k c j i p r z e z z w i ą z k i z a w o d o w e i o d d a n i u w ł a d z y p o l i t y c z n e j w r ę c e n i e z a l e ż n y c h r a d z a w o d o w y c h , b ę d ą c y c h g w a r a n c j ą p ra w d z iw ie pr ol et a r j a c ki e j dem okracji,

H E N R Y K HALPERN

Zaciskanie pasa

INTEGRALNA DEFLACJA

Z chwilą ustabilizowania się kryzysu gospodarczego w Polsce pojawiła się kwest- ja poprowadzenia, takiej polityki gospodar­

czej, któraby pozwoliła ten chroniczny stan kryzysu przetrwać.

Dla ludzi, którzy uważali kryzys za zjawi­

sko strukturalne, obojętną było rzeczą, czy

„politycy gospodarczy” nazwą go recesją, czy depresją, wszelkie zaś zjawiska bezrobocia, nę­

dzy, spadku produkcji, zwyrodnienia kapita­

łu finansowego, nożyc cen, deficytów budżeto­

wych, niszczenia zapasów— traktowali od sa­

mego początku, jako przejawy zwyrodnienia ustroju kapitalistycznego. Dokonane poprzez przebudowę społeczną zniszczenie ustroju ka­

pitalistycznego, spowodowałoby zniknięcie wszelkich zjawisk tak zwanego kryzysu.

Decydujące odłamy społeczeństw, a szczególnie warstwy tak zwane elitarne, na

takie rozwiązanie iść nie mogły. Zanadto były z istniejącym ustrojem zespolone, zanadto dużo ciągnęły zeń korzyści, zbyt wielkich ofiar wymagałaby rezygnacja z zagarniętych zdobyczy...

Rozpoczęto wybieranie najlepszych metod spośród koncepcyj półśrodków.

I tak: Anglja poszła na dewaluację wa­

luty, Stany Zjednoczne, po szeregu prób, za­

częły stosować politykę reglamentacji życia gospodarczego, słynne New Deal, Niemcy zmieniły ustrój oraz rozpoczęły szaleństwa walutowe, połączone z rozbudową przemysłu wojennego, Włochy poszły na rekwizyt eska­

pad militarnych,..

Polska była wśród tych państw krajem najbardziej może konserwatywnym. Poprostu od samego początku, niezależnie od osób, któ­

re polityką gospodarczą kierują, stosuje się politykę tak zwanej integralnej deflacji—

sztucznego utrzymywania stałej waluty za cenę, coraz dalej idących obniżek płac, cen, kosztów utrzymania i t. d., przy jednoczesnem śrubowaniu na rzecz państwa wszelkich świadczeń.

A efekt?

30.IX .1928 r o k u w w i e l k i m i ś r e d ­ n i m p r z e m y śle (zakłady zatrudniające 20 i więcej robotników) o r a z n a r o b o ­ t a c h p u b l i c z n y c h z a t r u d n i o n y c h b y ł o w s u m i e 917,3 t y s i ą c e r o b o t ­ n i k ó w .

31.XII.1935, już po znacznym wzroście zatrudnienia, liczba robotników wynosiła w t y c h s a m y c h z a k ł a d a c h p r a c y 617,6 t y s i ę c y ,

W r o k u b u d ż e t o w y m 1929/30 p o d a t k i d o c h o d o w y i p r z e m y s ł o w y (najbardziej charakterystyczne podatki bez­

pośrednie) p r z y n i o s ł y s k a r b o w i p a ń ­

(3)

Nr. 2 (Rok I) P R Z E B U D O W A Str. 3, s t w a 625 m i l j o n ó w z ł o t y c h ; w r o k u

1934/5 dochód z tych podatków wyniósł 378 m i l j o n ó w , a z a p i e r w s z e p ó ł r o c z e r o k u 1935/6 z e b r a n o 166 m i l j o ­ n ó w zł,

FETYSZE SPOŁECZNE

Przerażone wymową cyfr społeczeństwo należało uśpić, stworzeniem fetyszów spo­

łecznych, aby przez walkę z niemi, uniedo- stępnić lub conajmniej przytłumić walkę inną, walkę o nowy usrój, o przebudowę społeczną.

W alka z fetyszami zmusza bowiem społeczeństwo do zwrócenia się przeciwko, wysuniętym specjalnie czynnikom, jakkolwiek one żadnego prawie wpływu na układ sto­

sunków społeczno-gospodarczych nie mają, a pozorną ich wartość tworzy się jedynie drogą specjalnej propagandy. Stąd wypły­

nęły homeryckie boje o dodatni bilans handlowy, manifestacje przeciwko kapitałowi zagranicznemu, prowadzone na marginesie Żyrardowa, komitety akcji przeciw bezrobo­

ciu w roku 1930/1, gdy dziś na trzykroć silniejsze bezrobocie nie zwraca się uwagi, stąd wreszcie walka z kartelami z jesieni

1935 roku.

Czasem do walki z fetyszami wciąga się szeregi nieuświadomionej młodzieży, by przy jej pomocy, tem skuteczniej osiągnąć pożądane cele— uśpienia i omanienia społe­

czeństwa. Poruszono więc w roku 1932/3 Legjon Młodych do walki z obcym kapita­

łem. Stworzono w roku 1935/6 Komitet akcji gospodarczej młodzieży polskiej do walki z „nożycami"...

NA CZYJĄ KORZYŚĆ

W czyim interesie leży dalsze trwanie społeczeństwa w bezwładzie? Odsłonił nieco przyłbicy pan premjer Kwiatkowski, w expose przed forum Sejmu z dnia 5 grudnia 1935 r:

Już dziś nie wystarcza powiedzieć, że chcemy iść ku pomyślności gospodarczej ku rozwojowi, że w wyścigu pracy narodów chcemy zająć należne nam miejsce. Musimy również nakreślić linje kierunkowe, jak te cele ogólne chcemy realizować i jakie wy­

znajemy zasady. Muszę więc stwierdzić, że zgodnie ze sformułowaniem obowiązują­

cej konstytucji, stoimy i stać powinniśmy na stanowisku, że ustrój gospodarczy Pol­

ski opiera się na podstawach kapitalistycz­

nej i prywatnej gospodarki. Celem tej go­

spodarki jest osiągnięcie rentowności.

Odwadze pana premjera należy przy- klasnąć, ale jednocześnie pamiętać trzeba, ż e z d e c y d o w a n i e s i ę o s t a t e c z n e n a s t a w k ę k a p i t a l i s t y c z n ą w s z ó s ­ t y m r o k u k r y z y s u , b e z r o b o c i a , n i e d o p r o d u k c j i i c o f a n i a s i ę ż y c i a s p o ł e c z n o - g o s p o d a r c z e g o n a w s z y s t k i c h o d c i n k a c h — w ł a ś n i e z p o w o d u i s t n i e n i a t e g o u s t r o j u j e s t o ś w i a d c z e n i e m c o n a j m n i e j o d w a ż n e m.

W kilka zaledwie tygodni później, 8 lu­

tego b. r. generalny referent budżetu poseł Miedziński stwierdza w mowie, wypowie­

dzianej na posiedzeniu sejmowej komisji budżetowej,

I tu przechodzimy do strony negatyw­

nej, do strony załamania się ustroju kapi­

talistycznego. Tak, jak w metodach organi­

zacji produkcji nie zdał egzaminu ustrój socjalistyczny, tak w zagadnieniach podzia­

łu dóbr wyprodukowanych stoimy przed

niewątpliwie wyrazistą katastrofą ustroju kapitalistycznego. Proszę panów — stu pro­

fesorów nie wytłumaczy mi, że jest w po­

rządku, jeżeli miljony dóbr wyprodukowa­

nych — zboża, odzieży, ulega zniszczeniu, a jednocześnie miljony ludzi cierpi głód i chłód. To rozumie każde dziecko. To jest niewątpliwy, niebudzący żadnej wątpliwo­

ści objaw, że dany system w tej dziedzinie nie zdał egzaminu. Jeżeli się tępi i pali miljonowe zapasy, jeżeli się płaci premje za nieuprawianie ziemi i niehodowanie by­

dła, za postój fabryk, a jednocześnie miljo­

ny ludzi znosi straszliwą nędzę, to jest naprawdę głupie, to jest bardzo wielkie świństwo.

I s t o t ę r z e c z y s t a n o w i ą j e d n a k ni e, t a k i e c z y i n n e , w y p o w i e d z i jakkolwiek bardzo charakterystyczne, a 1 e w y ł ą c z n i e f a k t , k t o ze s t o s o w a n e j o d 6 l a t w P o l s c e p o l i t y k i d e f l a c j i największe czerpie korzyści.

MALEŃKI PRZYKŁAD

Dla przykładu weźmiemy kopalnie węgla dlatego, że węgiel zajmuje w naszej gospo­

darce stanowisko kluczowe. Kształtowanie się stosunków w tej dziedzinie wpływa w spo­

sób decydujący na wszystkie inne działy ży­

cia gospodarczego.

W roku 1929 zatrudnionych było 134.000 robotników — przeciętna wydajność pracy całej załogi 1264 kg. na/dniówkę — prze­

ciętna płaca 9,42 zł. za/dniówkę — a zatem równowartość pracy roboczej w jednej tonie węgla wynosiła 7,71 złotych, przy cenie to­

ny węgla górnośląskiego pierwszej klasy zł. 38,13 udział robocizny wynosił 20,22%.

W roku 1930, naskutek wzrostu płac roboczych równowartość pracy roboczej w to­

nie wzrosła do 7,97 zł. co zwiększyło udział robocizny przejściowo do 20,73%.

W roku 1934, zatrudnionych było 75.000 robotników — przeciętna wydajność całej załogi wynosiła 1703 kg. na/dniówkę— prze­

ciętna płaca 8,14 — równowartość pracy ro­

boczej w jednej tonie węgla 4,78 złotych przy cenie węgla w hurcie 30,15 złotych udział robocizny wyniósł 15,85%.

W październiku 1935, zatrudnionych było 69.000 robotników — przeciętna wydaj­

ność całej załogi 1824 kg. na/dniówkę — przeciętna płaca 7,99 zł. za/dniówkę — rów­

nowartość robocizny w jednej tonie węgla wynosiła 4,38 zł. — przy cenie w hurcie to­

ny węgla grubego górnośląskiego 27,08 zło­

tych, udział robocizny wyniósł 16,17% a więc wzrósł złekka.

Tak więc u d z i a ł k o s z t ó ’w r o b o ­ c i z n y s p a d ł w w ę g l u z 20,73% w r o k u 1930 n a 15,85% w r o k u 1934. Jeżeli u- zględnimy ilość przepracowanych robotniko- dniówek, to okaże się, że s u m a w y p ł a t r o b o t n i c z y c h s p a d ł a z 344,7 m i l j o ­ n ó w z ł o t y c h w r o k u 1929— na 142,4 mi l ­ j o n y w r o k u 1934. Przeszło 200 miljonów złotych mniej wypłacili przemysłowcy klasie robotniczej, wyrzucając jednocześnie w cią­

gu tych lat 60.000 robotników na bruk.

Cyfry te komentarzy nie potrzebują, CHMURY

Powyżej stwierdziliśmy, że w zakładach wielkiego i średniego przemysłu liczba za­

trudnionych spadła w ciągu lat kryzysu z 900 na 600 tysięcy ludzi, zatem, że w y.

łącznie w tym dziale życia gospodarczego

300 tysięcy ludzi, jedna trzecia zatrudnio­

nych została bez pracy.

Oficjalna liczba bezrobotnych w mie­

siącach ostatnich waha się w granicach 300 — 500 tysięcy ludzi. Wszyscy zda­

ją sobie z tego sprawę, że liczba ta nie odpowiada w minimalnym nawet stopniu, prawdziwej ilości pozostających bez pracy—

j e s t t o p o p r o s t u c y f r a t y c h 1 u d ł i, k t ó r z y a l b o d o s t a j ą j e s z c z e z a s i ł k i , a więc rejestrują się by ich nie stracić, a l b o t e ż m a j ą n a d z i e j ę n a d o s t a n i e si ę n a r o b o t y p u b l i c z n e , finansowane przez Fundusz Pracy, na które biorą tylko zarejestrowanych bezrobotnych.

Spróbujmy liczbę bezrobotnych ustalić choćby w przybliżeniu. W roku 1929 ubez­

pieczonych w Kasach Chorych było 2.662.000 ludzi. Zarejestrowanych bezrobotnych 185,000 ludzi w sumie zatem 2.847.000 ludzi, W roku 1934 ubezpieczonych było 1.819.000 ludzi.

Zatem wyłącznie w dziale robotników prze­

mysłowych i pracowników umysłowych bez­

robocie wynosi przeszło miljon ludzi.

Gdy uwzględnimy prawie 2 miljony bezrobotnej młodzieży (patrz przemówienie min. Jaszczołta), do pół miljona dochodzące bezrobocie w rzemiośle i handlu, gdy doda­

my ponadto około 5 miljonów zbędnej lud­

ności wiejskiej — to otrzymamy katastrofalną liczbę 8,5 miljona ludzi.

Co czwarty mieszkaniec Polski, jest wytrącony z życia społecznego, co czwarty opiera swą marną egzystencję na zasiłkach i filantropji społecznej.

CO DALEJ

Polityka zaciskania pasa pozwala prze­

trwać garstce uprzywilejowanych, ale jedno­

cześnie spycha czwartą część ludności w ot­

chłań nędzy.

U t r z y m a n i e r e n t o w n o ś c i kapi- t a ł u o r a z m a k s y m a l n e g o z y s k u d l a p a s o ż y t n i c z y c h e l e m e n t ó w k a p i t a ­ l i s t y c z n y c h p r z e sł o ni ł o p r z e d o c za ­ m i p o l i t y c z n y c h m e n e r ó w c a ł y o g ­ r o m u p o d l e n i a p r o l e t a r j a t u .

Próba zasadniczej przebudowy społecz­

nej, i przełamania tą drogą dzisiejszej nędzy społecznej Polski, jest drogą żmudną i trud­

ną — wymaga wzięcia na swe barki ciężaru odpowiedzialności, grubo większej od tej, z której obecni kierownicy państwa tak bar­

dzo są dumni, ale która odpowiada wyłącz­

nie drodze łatwizny, łatania i zeszywania dziur, drodze podawania międzynarodowemu kapitalizmowi, upstrzonych frazesem narodo­

wego solidaryzmu smacznych kąsków i zys­

ków,

Nakręcanie opinji społecznej łatwiejsze jest od wszelkiego rodzaju reform:

Rezultaty pozytywne zostaną osiągnię­

te, tem prędzej i tem pewniej, a ich zasięg będzie, tem szerszy i tem trwalszy, im sil­

niej zdołamy zmobilizować wolę społeczną (przem. premjera z 3.II.36).

Czeka nas więc dalsza serja fetyszów społecznych, walk ze skutkami miast z przy­

czynami krzyzysu przy jednoczesnem kur- czowem trzymaniu się integralnej deflacji.

Czeka nas dalsze uderzanie taranami w próżnię...

Wymuszona pod naciskiem sfer wojsko­

wych miljardowa pożyczka na zbrojenia, rów­

nież sytuacji, poza pewnym wzrostem zatrud­

nienia — nie zmieni.

(4)
(5)

Nr. 2. (Rok I) P R Z E B U D O W A Str. 5.

KAZI MI ERZ ZIELIŃSK I

Poprawki historyczne

Gdy okres przemian przestaje być epi- gonizmem, gdy zaczyna być początkiem no­

wej kultury, — rozpoczyna się faza walki.

0 głębi i charakterze przemian decyduje da­

lekosiężność zaborczej ekspansji nowej idei w dziedziny życia i nauki. Każdy fakt lub kompleks faktów wzbudza bowiem zaintere­

sowanie jako fragment życia przez szczegól­

ny pryzmat oglądany.

Rewizjonizm nie ominął i historji. Myśl krytyczna najsilniej może nawet do niej za­

glądała, szukając w niej oceny przyczyn 1 podłoża procesów społecznych.

W artykule poniższym chodzi o spoj­

rzenie na historję nieco inaczej, chodzi o wy­

dobycie przekroju, któryby scharakteryzował jeden wyłącznie fragment. Zarówno półwie­

kowa rocznica Proletarjatu, jak Zetu narzu­

ca raczej nieodpornie chęć oparcia się na faktach historji dlatego, że oświetlają one realność i skuteczność istnienia wiecznego prądu urzeczywistniania postępu.

Większość ludzi interesujących się sa­

mą wiedzą, ciekawi to wyłącznie jako fakt, nie znajdujący odbicia w ich własnych prze­

życiach, Ludzie, którzy walczą lub idą ku walce mają nastawienie nieco odmienne.

Obchodzi ich to do głębi, związane jest z py­

taniem czy da się osiągnąć cel, do którego zmierzają.

Zapewne — pełni celu osiągnąć nie da się nigdy. Jednak pragnie się mieć moralne oparcie, że przez walkę osiąga się etapy co­

raz bardziej do celu zbliżone, że przekształ­

ca się formy życia zbiorowego w sposób naj­

bardziej ideałowi odpowiadający. Ideał wy­

maga bowiem stałego wysiłku twórczego.

Historja wieków to ustawiczne boha­

terskie zmaganie się i wyzwalanie człowieka spod przemocy egoizmu, wyzysku, poniżenia, spod panowania takich mierników wartości ludzkiej, jak posiadanie własności, stanowis­

ko, siła fizyczna, przynależność do klasy.

Nieustannie z głębi duszy dobywa się pro­

test i wyzwala się walka o radosną treść ży­

cia i franciszkańską pogodę braterstwa ludzi i świata, walka o wartościowanie człowieka, według tego, co wnosi do życia, przez pracę, przez stosunek do gromady społecznej i jej zbiorowych dążeń, walka, która zmierza do tworzenia warunków, wyzwalających tę po­

tencjalną ukrytą i nieukształtowaną potęgę siły twórczej — poprzez harmonijne współ­

działanie i współpracę.

PRZEZ BRONZ HISTORJI

Nieuświadomiony wychowanek klasy burżuazyjnej w Polsce i wyrosłych na jej tle ruchów nacjonalistycznych, utwierdzany jest w przekonaniu, że podstawą i oparciem pa- trjotyzmu i walk o niepodległość była zawsze polska klasa posiadająca. Stosunek do ruchów społecznych opierałby na przesłance, że hi­

storja Polski jest widownią walki dwóch świa­

tów: n a r o d w e g o , broniącego całości pań­

stwa oraz kulturalnego dorobku narodu pol­

skiego, i i n t e r n a c j o n a l i s t y c z n e g o , antynarodowego, pozbawionego przywiąza­

nia i zrozumienia dla kultury, dążącego stale do jej zniszczenia podważającego święte, w myśl doktryn burżuazyjnych, prawo rodziny i własności i inne tego światopoglądu pod­

stawy,

Stąd też — według tej swoistej logiki—

zdawałoby się, że w państwie, które prze­

było wiekową walką o niepodległość narodu, brak będzie podstaw do moralnego oparcia się o przeszłość — dla s p o ł e c z n y c h ru­

chów wyzwoleńczych.

Założenie to opiera się na przeświad­

czeniu, że w upadku i niewoli dążności nie­

podległościowe reprezentował typ ludzi, któ­

rzy dziś znajdują się w obozie reakcyjno- nacjonalistycznym. Zasugerowany tą logiką przedstawiciel tego typu nie widzi dys­

proporcji pomiędzy uwielbianiem Kościuszki, Lelewela, Kołłątaja, czy Mickiewicza — a jednoczesnem wołaniem o ciasny ekskluzy- wizm, o utrzymanie wyzysku klasowego i na­

rodowego.

Popełnia tu błąd paralaktyczny co do czasu. Mierzy wielkość odpowiedzialności czynu i bohaterów — oceną obecnych wa­

runków, a nie tem, czem one były na tle swojej współczesności. Ponadto, nie znając właściwej osobowości bohaterów, przyjmuje skrót legendy historycznej, jaka się w wokół tych postaci wytworzyła, nadając jej jeszcze własną barwę.

D W A T Y P Y

W tem właśnie tkwi zagadnienie umy- słowości ludzkiej, które wraz z klasowem odgrywa dominującą rolę. Zawsze walczyły ze sobą dwa typy: co umysł d y n a m i c z n y przekształcił, dając istotnej treści życia spo- łeczzego nowoczesną formę bytowania — to s t a t y c z n y zasklepił i zaskorupił. Ci lu­

dzie patrzą na świat formułkami, w jakie go zawarli. Świat układa im się jako forma, pewna zastana rzeczywistość i ona im na­

rzuca kategorje myślenia. Ten typ ludzki przyjmuje przeszłość f o r m a l n i e ,

Stąd patrzą oni na bieg historycz­

nych wydarzeń oczyma dnia dzisiejszego, porównywując je nie z podówczas przeciw­

stawnym prądem, lecz z warunkami dnia dzi­

siejszego. Np. żądanie Kościuszki uwłaszcze­

nia włościan — dawno urzeczywistnione i jako problem już zapomniane, nie stanowi przeszkody psychicznej do uwielbiania go jako bohatera narodowego. Ciekawe byłoby natomiast wyśledzić stopień przywiązanie do niego — przed uwłaszczeniem chłopów.

Gdyby natomiast człowiek tego typu wnikał w treść, w istotne przyczyny ówczes­

nych walk i dążeń — ujrzały z prerażeniem gmach patrjotyzmu w swojej nagości, wy­

wrotowych dążeń ku wyzwoleniu człowieka z wszelkiego wyzysku, stanowego czy klaso­

wego czy innego. Musiałby stwierdzić, że on ze swojem dzisiejszem stanowiskiem, na ów czas znalazłby się— jeśli już weźmiemy za przykład czasy Kościuszki — albo wśród targowickiej magnaterji, gdyby przeflancowano tam obecne­

go kapitalistę, albo wśród szlachty, walczącej

z antychrystowym jakobinizmem i z rewoluc­

jonizmem encyklopedystów gdyby to był drobnomieszczanin. Idea bowiem uwłasz­

czenia chłopów, przetłumaczona na język dzisiejszy, nie oznacza nic innego, jak tak przez niego dziś wyklinana i potępiana w czambuł jako „komunistyczna" — idea uspołecznienia warsztatów pracy.

S ł u s z n i e z a t e m d o n i e d a w n a z w a l c z a ł i d e ę p o w s t a ń , g d y ż w s z y s t k i e o n e w y r o s ł y n a t l e d ą ­ ż e ń „ s p o ł e c z n i e w y w r o t o w y c h " .

Nie ten typ umysłu i nie ta klasa, któ­

ra go reprezentuje, historję budowały.

NIEDOTRZYMANE SŁOW O

Badając wnikliwiej przeszłość stwierdzić bowiem trzeba, że tam, gdzie zagrożona jest w swych podstawach sprawiedliwość spo­

łeczna, narodowa lub polityczna — wystę­

puje do walki bezwzględnej element dyna­

miczny o szerokiej naturze, który łączy wal­

kę z wrogiem z hasłem braterstwa wszyst­

kich uciśnionych. To wieczny, niespokojny duch postępu: gdy wyzwolił narody, chce wyzwalać klasy, gdy je wyzwoli, czem innem niepokoić się będzie, wrażliwy na krzywdę, niezmordowany w poszukiwaniu ujścia dla swej mocy twórczej. Musi nieodpornie rea­

lizować myśl swoją, burząc formy i tworząc nowe, wyzwalając człowieka z każdej nie­

woli.

Jest jego tragedją, że wyzwala i tworzy nowe formy dla wszystkich ludzi, a więk­

szość z nich w formach nowych widzieć będzie osiągnięcie ideału i do nich się przy- wiąże... Tak narastają i kładą się łany zapo­

znanych przez współczesność, lecz „wiel­

bionych” przez historję bohaterów.

Na tem tle staje się zrozumiały w Pol­

sce fakt poprzestania dawnych rewolucjoni­

stów na zdobyciu form politycznej niepod­

ległości i przejście do stanu kontemplacji własnego dzieła. A przecież wszystkie bez wyjątku ruchy radykalnie niepodległościowe łączył wspólny cel: wyzwolenie Polski z pew­

nym jej określonym obrazem społecznym.

Myśl „transcendentnie rewolucyjna" w jednym zanika, ginie, by odrodzić się w innych.

Przeszłość nie pozwala innych stawiać wniosków. Cóżby z niej zostało, gdybyśmy chcieli odbudować historję Polski porozbio- rowej, ogołoconą z pierwiastków, które nas niepokoją, jak niepokoi człowieka uczciwego dane sobie, a niedotrzymane słowo. Czy sam patryjotyzm, pozbawiony zbędnych wstrętów egzaltacji społecznej? Tak, ale jakby on wy­

glądał? Byłby tam „hotel Lambert", pozosta­

łaby poezja romantyczna do czasu powstania listopadowego, Pamiątki Soplicy, sielskość roztkliwionego wpominkowaniem dawnej przeszłości szlacheckiej, może Wielopolski, Stańczycy Krakowscy i Narodowa Demo­

kracja. Poza ruchami społecznemi radykal- nemi nie było bowiem prawdziwie patrio­

tycznych dążeń.

(6)

Str. 6. P R Z E B U D O W A Nr. 2. (Rok I)

LEW ICA W ALCZY O NIEPODLEGŁOŚĆ Jak jeden wielki nurt, często odmien- nemi odnogami przepływający, zmierza w ca­

łej przeszłości ku swoim celom ruch rady­

kalny. Gdy powstawał w przededniu upadku politycznego Rzplitej — wysuwał hasło wy­

równania stanów i wzmocnienia Rzplitej.

Gdy Polska upadła, dążył do jej wyzwolenia politycznego i społecznego, szukając w tem jej siły, tak, jak brak tego był jednym z przyczyn jej niemocy i upadku. Gdy Pol­

ska powstała, szuka dopełnienia celu — i dla wyzwolin człowieka pracy i dla samej idei Polski.

Nurt ten nie zawsze jednem biegł ko­

rytem. Jak zawsze — różne tempera­

menty, różne pochodzenie, umysłowość, inne narzucały metody i sprecyzowania progra­

mowe. Jedni idą w poczuciu krzywdy osobistej, drudzy — krzywdy całej grupy spo­

łecznej, klasowej i narodowej, inni w poczu­

ciu krzywdy pojęcia sprawiedliwości i postępu.

Gdy badać ten wartki tok prądu spo- łeczno-niepodległościowego, z których ż a d e n z wyjątkiem Proleta^jatu w pierwszych la­

tach, nie wyrzekał się walki o niepodległość Polski, zauważyć można, że w chwilach wielkiej wagi, bliskości urzeczywistnienia celu, odnogi tego nurtu zbiegają się razem, znów się potem na czas jakiś rozchodząc.

Te okresy to powstanie kościuszkowskie, niektóre fazy powstania listopadowego lata 1846— 8, powstanie styczniowe, rok 1905 i wreszcie 1914 i POW. Po wojnie 1926— 1927.

A następne?

Przy uważniejszem wejrzeniu wydaje się niezbitem, że ciąg ten jest silnie po­

wiązany, bądź organizacyjnie, bądź oso­

bami przywódców. Wszystkie ruchy Pol­

ski ze sobą ściśle się kontaktowały, napoty­

kały na siebie, łączyły się i rozchodziły.

Łańcuch, poczynający się ogniwem kołłąta- jowskiej kuźnicy, czy wcześniej w lożach wolnomularskich, wiąże insurekcję kościusz­

kowską, powstanie listopadowe, związki „Mło­

dej Europy”, zawiązanie Towarzystwa De­

mokratycznego, a poprzez członka jego ostatniej centralizacji Miłkowskiego „Zet”

Związek Młodzieży Polskiej, przez Miero- sławczyków zaś i sececje socjalistyczne To­

warzystwa i Stow. Ludu Polskiego wiąże się z ruchem PPS-u.

Nie są to dzieje o r g a n i z a c y j , lecz dzieje fali ludzi, wciąż szukających lepszych form działania, czasem opadających i zasty­

gających, czasem odstępujących, pod na­

ciskiem ciężaru życia, z braku dostatecznego charakteru i woli, czy wskutek zniechęcenia.

W SPÓLNE D RO G I

Toczy się walka o czystość idei, o jej najpełniejszy wyraz, o jej realizację. Trudno oceniać i wgłębiać się w każdy fakt po­

szczególny. Może z krzywdą dla poszczegól­

nych grup i ludzi, ujmując ruch syntetycznie widzimy jakąś p e ł n i ę wysiłku, czasem skłóconego, ale bohaterskiego i szczerego.

W idzimy ją w ruchach reformy W iel­

kiego Sejmu Czteroletniego i rewolucyjnych jakobińskich wpływach w insurekcji kościusz­

kowskiej. W planowej i szerokiej pracy To­

warzystwa Demokratycznego, rozpościerają­

cego swój wpływ na wszystkie ośrodki W iel­

kiej Emigracji i na kraj, stykającego się i współpracującego poprzez Młodą ^.Polskę

z przywódcami ruchów rewolucyjnych Młodej Europy Garibaldim, Kossuthem, Mazzinim, i innymi.

Wyłania się ona również z samodziel­

nego utopijnego działania Stowarzyszenia Ludu Polskiego, pierwszego porywu walki klasowej, gdzie słowa członków gromady Humań, Grudziąż czy Praga brzmią jak pro­

roctwa ewangelji, pełne głębi uczucia, rzu­

cające myśli naówczas przedwczesne, podjęte i realne dopiero w pół wieku później, gdzie przemyślenia przywódców, Dembowskiego, Kamieńskiego, sięgają daleko w przyszłość i wnikają w istotne tło walki dziejowej.

Będą to też wyprawy emisarjuszy, nie­

cących rewolucję społeczną i narodową w 1834-7 i rewolucjonistów, obwołujących Wios­

nę ludów 1848 r.; będzie to bohaterskie powstanie styczniowe, wywołane przez prą­

dy czerwone, które jednak jeszcze nie umia­

ły dostatecznie ująć proletarjatu wiejskiego.

Pół wieku temu w 1886 r. wysiłki nurtu niepodległościowego i społecznego ujawniają się równoczesnem niemal stworzeniu Prole­

tarjatu i Zetu. Założony przez ludzi, którzy jak Waryński śmiercią niebawem okupili swą działalność. „Proletarjat” w początkach swych reprezentował wyłącznie dążność wy­

zwolenia klasowego; w przekształconej następ­

nie działalności, w ruchu Polskiej Partji So­

cjalistycznej, uzyskał uzupełnienie krwawej bohaterskiej walki w obronie klasy — akcją niepodległościową.

Związek Młodzieży Polskiej ”Zet“ to kierunek, który na terenie młodzieży repre­

zentował myśl Miłkowskiego: koncepcję

„Rządu narodowego", który — jak Rząd na­

rodowy powstania styczniowego grupować miał wszystkie żywioły radykalne, dążące do niezawisłości Polski. Na terenie starszego społeczeństwa koncepcja ta („Liga Polska") szybko została spaczona naskutek opano­

wania Ligi przez ugodową burżuazję.

O b a z a s a d n i c z e k i e r u n k i P o l ­ s k i e j L e w i c y S p o ł e c z n e j w i s t o ­ c i e s w e j m i a ł y t e n s a m cel , u w i ­ d o c z n i o n y w p i e r w s z y m s t a t u c i e z e t o w y m : s p r a w i e d l i w o ś ć s p o ł e c z ­ ną, p o l i t y c z n ą i n a r o d o w ą . Kieru­

nek działania był odmienny, nurty te raz się zbliżały, raz oddalały od siebie. Ruch socjalistyczny poczynał w 1886 od idei wy­

zwolenia klasowego, jako wstępu do wyzwo­

lenia narodowego; ruch ludowo-niepodległoś- ciowy „Zetu“ i wyrosłych z niego odłamów odwracał kolejność: do realizacji sprawiedli­

wości społecznej, konieczne było wpierw wyzwolenie polityczne narodu polskiego.

Dwa te kierunki myślowe nurtu rady­

kalno - niepodległościowego, opromienione dziełem zorganizowania przez P. P‘ S. klasy robotniczej, rewolucji P. P. S.w 1905, walki Zetu o szkołę polską, zaznaczone działal­

nością Wyzwolenia, Stronnictwa Ludowe­

go oraz wspólną pracą przygotowawczą wszystkich odłamów nurtu do wojny z za­

borcami, znalazły poprzez Legjony, P. O. W.

i rok 1918 urzeczywistnienie pierwszego zasadniczego etapu — niepodległości Polski.

W SZECH N A RO D O W O ŚĆ NURTU Myśl władająca człowiekiem i popy­

chająca go do działania, zmusza go do u- działu w walce gdziekolwiek się on znajdzie.

Społeczeństwo, z którem się czuje związany

uczuciowo, jest jego najbliższym światem, najlepiej je rozumie i przeto najtrafniej tam realizuje swe dążenia. Ale jeśli życie nie daje mu tam realizować idei, tkwiąca w nim idea zmusza go do realizowania jej w s z ę- d z i e, jeśli nie w najbliższej sobie ojczyź­

nie — to narazie tam, gdzie go los rzucił.

Nasze ruchy narodowe i klasowe dosta­

teczne dają świadectwo, że reprezentowali je w Polsce ludzie takiego właśnie pokroju.

Ogarnia nas tedy uczucie słusznej dumy, gdy stwierdzić możemy prawdziwość przy­

słowia, że nie obyła się żadna rewolucja w świecie, w którejby Polacy czynnego nie wzięli udziału. Zbyt nieraz już częste są te przykłady, by je trzeba powtarzać. Wystar­

czy wspomnieć, żc czołowe miejsca zajmo­

wali przedstawiciele polskiego radykalizmu w rewolucjach Stanów Zjednoczonych, W ę ­ gier, Austrji, państewek niemieckich, Włoch, w rewolucjach Francji, że Komuna Paryska w 1871 r. kierowana była [przez Wróblew­

skiego. a komendę wojskową posiadał D ąb­

rowski, że i ostatnie rewolucje miały wśród kierowników wybitnych Polaków.

Na tle niewoli polskiej, jej warunków, tworzyła się zrozumiała oczywiście idea przodownictwa, megalomanji w szlachetnem tego słowa znaczeniu, jeden z przejawów instynktu samozachowawczego. Idea ta reali­

zowana była w czynach i może stosunek do innych, powiązanie własnych problemów z problemami innych narodów najtrafniej uwidocznił się w haśle „Za wolność naszą i waszą" Dziś patrzymy nieraz na to jak na egzaltację. Politykom „racja stanu" ka­

że odrzucać myśl o przodowaniu na polu postępu społecznego — do lamusa historji i mrzonek romantycznych; radykałom — ka­

że to czynić obawa przed sentymentalizmem i ukrytym nacjonalizmem.

M I T P O L S K I

Mówi się ostatnio często o konieczności legend i mitów dla społeczeństw. Tak, jakby po stwierdzeniu tej konieczności dopiero się szukało ich i wybierało coś odpowiedniego.

M i t u n i e t r z e b a t w o r z y ć , u k ł a ­ dać ; i s t n i e j e — i n a c z e j b y l u d z k o ś ć n i e b y ł a w i d o w n i ą b e z u s t a n n e j , n i e r a z r o z p a c z l i w e j w a l k i m y ś l i o p a n o w a n i e p o s t ę p u . Tylko, że w każdej epoce inne ten mit otrzymuje zabar­

wienie i treść „programową", zależną od tła, w którem się obraca, od psychiki, jakich pierwiastków szuka i poprzez które łatwiej wchłonie treść i d e i .

Polsce k o m p o n o w a n i e mitu nie jest potrzebne. Mit jeśli się przezeń nie rozumie odtrutki w formie nieosią­

galnej, a więc nieszkodliwej, zachcianki, jest dążeniem, z którem się każdorazowo osiąga­

ny stan porównywa. Winien móc wyłado­

wać pokłady pewnego mistycyzmu, jaki po­

mimo wszystko tkwi w większości ludzi.

Polsce treść i charakter mitu wyznacza przeszłość. Ale nie ta przeszłość pełna, jako całość kultury, lecz ta dynamiczna. 0 w p r ą d e l e k t r y c z n y , k t ó r y p r z e b i e ­ g a ł p r z e z p r z e w o d n i k h i s t o r j i . M i t e m t y m j e s t P o l s k a s p r a w i e d l i ­ w o ś c i s p o ł e c z n e j , p o l i t y c z n e j i n a ­ r o d o w e j , b e z k l a s o w a P o l s k a t w ó r ­ c z e j p r a c y i z o r g a n i z o w a n e j w o l ­ n o ś c i , g i g a n t y c z n y w a r s z t a t k u l ­ t u r y , A t e n y n o w e j epoki !

Cytaty

Powiązane dokumenty

 Fizyka, 7.3: wyjaśnia powstawanie obrazu pozornego w zwierciadle płaskim, wykorzystując prawa odbicia; opisuje zjawisko rozproszenia światła przy odbiciu

Podaj szczegóły wykonania, takie jak: temat obrazu, kolorystyka, wyszczególnienie planów (kompozycja), nastrój, światłocień, odniesienie tematyki i kolorystyki do

W mojej pierwszej pracy trafiłem na towarzystwo kolegów, którzy po robocie robili „ściepkę” na butelkę i przed rozejściem się do domów wypijali po kilka

- kandydat musi posiadać pełną zdolność do czynności prawnych oraz korzystać z pełni praw publicznych, nie może być skazany prawomocnym wyrokiem sądu za umyślne przestępstwo

Po wprowadzeniu danych posiadanego przedmiotu leasingu będziesz mógł dodać kolejny używając przycisku „Dodaj” (patrz pkt. 20) Pole „Łączna kwota umów leasingowych”

Stosowanie strategii unikania i  oporu, budowanie obrazu Kościoła jako oblężonej przez złowrogi świat twierdzy, w której gru- bych murach chronią się wierni,

Do tych ostatnich należało uprawnienie do decydowania w sprawach nadania i utraty obywatelstwa polskiego, które Rada Państwa uzyskała na mocy art. Prezes Urzędu do Spraw Repatriacji

Rozmawianie o śmierci dziecka jest czymś, co może się wydawać niemal zakazane.. Nie możesz poświęcać czasu na zamartwianie się o reakcje innych osób, ale musisz być