• Nie Znaleziono Wyników

Zbieracz Literacki i Polityczny : [pismo czasowe]. T. 4, nr 35 (25 października 1837)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zbieracz Literacki i Polityczny : [pismo czasowe]. T. 4, nr 35 (25 października 1837)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

śaoua 2ii

paźbziirmka

.

LITERACKI I POLITYCZNY;

WYJĄTEK zDZIEŃNIKA T Ą M E H Y ,

KRÓLOWEJ W YSP SAND WICHSKICH, UTRZYMYWANEGO W LONDYNIE.

O moja matko! któż ijii cie­

bie zastąpi ? Polecono mi przy- aeiółkę; wszakże ja mam mę- ża , syna i ciebie, którym całe moje serce należy. Nas? gospo­

darz przedstawił mi Lady Le- vington , a ta Dama z wielką jest dla mnie grzecznością; twićrdzi, że moja otwartość i mój szczę­

śliwy temperament przecudne rzeczy, które ku mnie gwałto­

wnie pociągają ; słowem., że żyć nić m oże, gdy mię codziennie nie odwie'dzi. To mi wiele czy­

ni przykrości, wszelako nie je­

stem w stanie jej to powiedzieć, gdyż się bardzo mojem szczę­

ściem trudni. — Zapylałam się Miss Octop, czyli w Anglii w ję- le się znajduje tak tkliwych. kp- b ićt, jak ta Lądy? Za pew ni/a m ię, , i ę szęzególnićj w Londy­

nie jest ich podostatkiem, jak np. te wszystkie, które się zgro­

madzają, ażeby się bawić; opi­

sała inj polem, ichprzyjaźń mię­

dzy sobą i prawdziwy cel ich towarzystw, balów i rozrywek.

I oto jest trąśp teg o , co mi powiedziała:— Na wielkim świe- cic — tak się zowie klassa tych, .co więcej mają pieniędzy, lub .więęćj' ,ty t ułów, — sąD ąm v, któ­

re się bawią, i Damy, które się nudzą; te więc starają się .połączyć z tamten)j, które się .bawią. Ażeby przyjść do, tego, . m ó w ią :'»Ją ku Paninajtkliwszą . czuję przyjaźń.« . To . znaczy iv języku olahaitskim: Wielkiem jest mojem życzeniem, jeździć jej ękwipażęmz przychodzić do jćj doinu, ażeby się schadzać z ładnymi Gentlemanami, lub o nich rozmawiać. Dania odpo­

wiada; > Ja,k u nićj tęż sarnę

. czpję. sympątyą. « To je s t: Mam

, tćż same, życzenia; będzie nas

, dwierązęmr ft tó jest wygodnićj.

(2)

*— 220

— Odtąd razem twićdzają to*

warzystwa.. Towarzystwami zo»

wią się wielkie Zgromadzenia pięknych’ Pań i Panów, bogato ubranych i w pysznych jeżdżą­

cych powozach, za które, jak wielu mówi-, jeszcze nie popta- cili. -W tych towarzystwach ro­

zpoczyna się powszechna zaba­

wa. Jestto powszechny krzyk i wrzawa, która się robi językiem, ażeby dać o sobie rozumienie,

ie się eóś rozsądnego powie­

działo. Przy tein jcstzawszeja­

ki dowcipniś, to jest , Gentle­

man, obiadami zwykle płacony, który bierze na siebie obowią­

zek , bawić i * rozweselać towa­

rzystw’o. Ten rusza językiem i rękami jeszeze prędzej, jak in­

n i, i t o tak dalece,' że w koń­

cu zdają się być . wszyscy z nie­

go kontenei, a ón najkonlen- tnićjszy z siebie. — Potem mó-

® wią sobie wszyscy komplementa,

■ to jest obsypują się wzajemnie

’ pochlebstwam i, których nie

ma-

• ją w myśli, iNaprzykład p »Jakże

‘'jesteś piękną! jak 'ukształconą!

ćo za .rozum, co za dowcip posiadasz! * chociaż każdy w duszy przekonany, że. to nie-

• prawda.' Lecz gdy każdy tym samym sposobem odpowiada,

więc to nie jest ani obłudą, ani kłamstwem, ponieważ każdy choć cząstkę z tego uwierzy i za • prawdę uważa. — Przyno­

szą potem stoliki suknem w y­

słane, Pani domu odzywa się,

» Pan N. życzy sobie z W P a- nem zrobić partyą. «'To zifaezy:

Pan N. Jpragnie odebrać Panu pieniądze: Odpowiada się na to zwykle: »Będę miał tę przyje­

mność. • To je s t: Spodziewam się go ograć-. Zasiadają więe do gry. Przy tej zabawie powinni c i , którzy .przegrywają, uda- w ać, jakoby się z tego

c ie s z y li;

otrząś , "którzy wygrywają, po­

winni udawać nieukonteolowo*

nycli. ■ Kto w ten sposób najle-

•pićj udaje, zowie się przyjemnym graczem-, — W końcu każdy się z swoją kieszenią rachuje, i da- je eóś na karty; to je st, płaci gospodarzowi za to, że mu po­

zwolił innych ograć; lecz ón

tak się tego wstydzi, że pie­

niądze owe potrzeba pod lichta­

rzem ukrywać. Mówią nicktó- rzy, że się polem dzieli ze słu­

żącym, lub że te pićniądze idą na toaletę Lady. Lecz ja temu Wierzyć nić mogę. — W reszcie z kolei, znhaw nadchodzą tańce.

Poczynają się francuzkićnń kon-

(3)

tra d a n sa rn i, S ą lo krótk ie w t y l i 1 'W p rz ó d -' w yb iw ti.s 'T ań cająey d r o b ią w pop rzćk .i ."w<pezdluż k ro k a m i , w ygląd ajątp rzyten rp o- w a ź n io , i • k o ń czą krótkim * sk o ­ k iem i u śm ie c h e m , na znak z a - p e w n e , ż e * s i ę - u h a w iln N a s tę ­ pu je ta n iec a n g ie ls k i. T u b ieg n ą W szy scy rjakliy* na p rzeeh ad zk ę, i sk a czą .p r z y te m jak g j y hy fn r ó -

■wki mieli* p o d mogauti:.<in w sz y ­ stk ie pow ykręcali*kości.- ■ P o tych

■w yścigach * w y p a c z y w a ją j stając n a p r z e c iw k o sik b iefcłtH !N ad ch o­

d zi w r e s z c ie * w a le o w a n ife .. A b , k o ch a n a = m a f c to p to b y łb y ’raczej tan ico z O (a b a jty ,v g d y łi(y niłw de

•D am y b i ć im iałym akO ziikspuK Z-

« c a ć ' w d ó ł ■ o c z y y ii-"nio luk* w y ­ d a w a ć s ię u r a d o w a n e r t ii T*jaksą w -istocie.< | Młodzi* męż<wiyztrit<p- b ejin u ją j e w p ó l, kręcą* n ić m i, p rzy cisk a ją d o serca ,* i i tr z y m a ­ j ą bardzo s i l n i e j -ibesw ątpienia

;dla te g o , - ż e b y n ie poupądaŁy.

J

w sa m ej . rzeczy ,* '-rza d k o " s i ę łe z to w y d a r z a j chociaż-, w ich o c z a c h czytać*-m ożno*, i«'*ióają z a w r ó t g ł o w y . G d y b a k ó n ie c j u ż . w s z y s c y (ak się-u b a w iłiy tże

■ na ' W szystk ie' str o n y ziew ają i

■ zasyp iają, • a D a tn y i,’ k tórych tw a r z e w p o c z ą lk u b y ły czertro- m e , z b ie d n ie ją , le w a r z y s t w ó f iię

r o z c h o d z i. '■ P a n i i P a n d o m u -bieszą" -'się,*'' e ńafc -d o brz e W »zy- stk o -p a sz lo ^ ;- w o^ szysey*’ • p r z y - p o m in a ją i R obicndtugo un ie p r z y ­ je m n o śc i', iklMrycb c ^ ź ć li- j tó p a -

ą u ad ająe so ln e «j<y ża jem ipr zez ja k iś -czas p ełn e o b m o w y ) in z ło ­ ś liw o ś c i p o strzeżen ia ^ —-w iNaldrn- g i d zień o d w ie d z a ją /s te f p r z y ja ­ ció łk i *it o k azu ją so b ie -in a jc z iił-

■ s ł ą p rzyjaźń ,* ro zm a w ia ją c o pic -

* knych '*-G en tlem an ach * w czo ra j- , szega*;w śeczora ^i i ■ d a ją s o b ie no-

r ^ tr o d y t-tć fo p r z y ja ź n ii, g d y s i ę ą is iln iłr s la r a ją 'o '1 n a jp ręd szą

■sposobność* iw idzehin ' s i ę z so lu ;.

ę 'ęu*>Aht, m iuja - m a t k o !'» l j e s l ż e 1 o jW -stystko s z c z n ic ie m ł Jestże* J o

■waiie* r ó ż a n e g o n ieb a Olafurtl-y?

» ś p ie w u B in g iili? s|tÓ jrtenia S®t- i»fteś«Ma^a?iinśeisku ;m e g o sy n a ?

■ ■'— i A te- k o b ić ty m ają *także m ę- ż ó w ń * ' -piękne 'dzialhi;!’ f G z e g o ź o n e ob cą jeszcze*? - *

. t * a . *•';.,* - - - Handel* j e s t rzem io sh rm p k tó - r e in t 'tć m -z a łe ż y y -n b y ! ile -mo-

* źli o śc i i 1 ta n iw k u p o w a ż y u ‘ d r ą g o

•sp rzed aw oez'G m < k iórjjy*, to r a e .

■miosh> aa jzręćzn iój i i * ca- wre! ką stopię p r o w a d z ą ^ s o w ią >się ku - p c a in i, h u r to w n ik a m i; k ram a­

rza m i z a ś ci f k tó rzy tan ićj sp r z e ­ d a ją c u b o g im i z o s ta li,' N a jz n a -

(4)

222 —

cznićjszyeh z o w i) fiićrwszćj klas- sy nazywają w-Europie Bankie- ra m ii Gi kupują i sprzedająsrć- bro i złoto ; ale to wszystko jest tylko papier, na któ rym 'kład ą swoje nazwiska. Mieć k re d y t, znaczy, więcćj pieniędzy na pa­

pierze sprzedawać i kupow ać, ja k się ma w istocie, ta k , ie - by w razie straty, nie ten, któ­

ry s tra c ił, ale le n , co zaufał', z majątku był w y zu ły . — Czę­

sto narobią tyle owego złota i srebra- ną papierze, -iż' nic są w stanie zapłacić; natenczas'jesz­

cze zysko wnićjszy proWadząłian- d e l, który się zowie bankru­

c tw e m , i 'na tćm się zasadza.-, ażeby połow ą lub tiylko'czwartą częścią zło ta , srćbra* lub tow a­

r ó w , udaną Wartość papierów w yku p ić. -Ten rodzaj handlu m iał się teraz bardzo upowszechnić.

D a w n ie j c i , którzy się nim tru ­ dnili , ciągnęli wózek i mieli żelazną na około szyi obrączkę;

te r a z , jak' słyszałam , kolyszą się w pysznych powozach, a ich żony noszą tlyjamCntowe naszyj­

n ik i. Tukieto cuda poczyniłopo- wśzećhue < oświćceniey c z y liw y - wilizaCya europćjska! D rp - -bnićjsi kupcy sprzedają -róż ne>ma- -terye - i rzecZy do <ubioru i -po­

trzeby. - Sąto najgrzecanićjsi lu-i d z ie , jakich sobie w ystaw ić mo­

żna. Gdy kto do nich.przyjdzie, m ó w ią : > Czćmże mogę mieć honor służyć? « T o znaczy: Ż y ­ czę sobie w iele i drogo sprze­

dać. P olćm proszą siedzieć, ro­

zkładają tow ary i m ó w ią : ■ T o ­ by P a n i lub Panu bardzo było do tw a rz y , « Lecz gdy o tćm każdego zap ew n iają, więc to w ar niem ało musi-posiadać przym io­

tó w . W reszcie zaręczają hono­

r e m , de to tyle łub tylekosztu-

•je, to je s fc ,o połowę więcćj-, n iże li w a rte . Odpowiada 1 się:

-» D aję 'ty le za 4.0. « T o znaczy w je zy k n o tałiaitskim : Jesteś o- szostern , daję połowę. N a k o - niebnodaywa sięknpiec-: » P ra ­ w d ziw ie , że tracę; lecz'czynię -to. jed yn ie-dlai Pani łu b ; Pana, że- ze-stratą daję. « Ł e c z ó n w

;ten sposób.- ta k *»wiele i tak -czę­

sto tr a c i, że w końcu zamiast sklepiku- pyszny posiada pałac.

‘Uwagi łiró la Sandwichu.

W id z ia łe m V a u x h a ll— przy—

bvlek nieszczęścia ! — N ikczem ni E urop ejczykow ie! rozpustnicy, g ra c ze , obrotniki!-1—* Tamdha za ­ słabła^ -Kazałem p rzy w o ła ć -lć - -karza-. Ten ją opatryw ał jak cza-

■yow rriey.w O tah aily, dotókał się

(5)

rąk g ram ion, całegóeiała.'Po­

tem napisał jakieś czarodziejskie s ło w a j— zapłacoao go i’odszedł.

— W e d łu g le g o , com uważał, i co m i Nives, mój sekretarz, p o w ie d zia ł, przekonywam się, że D o k tó r, jesllo europejski czarnoksiężnik’, który .choroby chce przez ciało przćjrzćć. — G dy chorą opatrzył y, napisał wyzdrowienie. na papierze, które zow ią receptą. • T o . w yzdrow ie­

nie , posłał -do aptekarza, ten w la ł je do flaszki, a , chora,mn- siała je częstoipołykać.—w Lecz to wyzdrowienie . zabija często chorego.,* pon idwnż < jak- Na>es m ó w i, zdrowie D oktora pow a-

■świło się ze zdrow iem pacyjen- ł a s i :nie mogły- się pogodzić.

Natenczas każę D o k to r-ro zrzy - oać i c ia ło , ażeby; dowióśe, iż -zdrowie chorega, nić; miało słu­

szności ; poczćm-. 8 g ru ke,. piszą k s ię g i, ażeby Okazać pożytek tyoh papierow ych; wyzdrowień., -Częstokroć zbiera się razem k il- -kOi takich czarówmików,, /a ka- ,żdy znicb wbija sobie d o-g ło -

w y i -utrzym uje- inne wy,zdro­

wienie ; to- zo wie się - {ionsiiiuin.

T e ,ró ż n e ich <wyzdrotvienia kłó­

cą s ięłp o m ięd zyso b ąj, a ż - s ię -nareszcie na-łto ugodzą,-iźcbory

n«j lepiły czyn i, g d y umrze. ZV»cz zapewnia także-, ze -czarno­

księżnicy p r z y , kobietach są bar­

dzo staranni-;; i . to . sam uważa­

łem przy mojój Tame/tn. W z ią ł ją. bardzo delikatnie, za /rękę-, szeptał je j cóś, do u c h a ,za p ro ­ w a d ził ją sam do osolNiegopo- koju — któreto tajemnicze postę­

powanie wcale m i, s ię , niepodu- b a lo .L e c z mówiono in i,,ż e .to do. uzdrow ienia- kobiet jest ,po­

trze b n e , i; że europejscy mężo­

w ie muszą fiię. temu , poddać-, gdyż inaezćj.,ozannoksiężnik,i|M>->

módzhy nić -m ógł. — G dy ten angielski icaarówitik odchodził, podał hi i ,rękę. Ja , sąd ziłem , że to -na>-awak piw yjaźni;; ale Nives mi szepnął, że to dla lego, aby m ii dać kilka, g w ineów . Ja-m u więc dałem -ich, d u żo , a ón od­

szedł wielce uradowany-

. . . tJ ^ Y R N Y C Z Ł O N E K , -, SPOŁECZNOŚCI.

>7.O

d wa piętra,nadm oim skro­

m n ym ,pomićszkaniem zajm uje izd e b k ę o jc iec .fa m ilii, człowiek, itóregohy istotnie do wiecznie ruszającego sję, .wahadła ..w zć- garze, ,przy równać m ożna.. t

(6)

224

O d god zin y piątej z r a n a , zimą c z y latem : w śród upału i m ro­

z u , dćśzcźu ' lub śniegu ; są­

siad mój zaw sze w drodze. Naj- pjćr$sój -z-rana z torbą skórzaną na piersiach , w kapci uszu hqs. kow ani’® płólneiń pokrytym j w ychodzi na ulicę i rozdaje pod adressą piędziesiąl egzem plarzy d zie n n ik a , lu i ow dzie m ieszka­

jącym śpiącym jeszcze prenume­

ratorom . — O ósmej z rana po­

wraca zdyszany do pomieszka- danie p o z y w a , na które atoli ani m inuty czekać nić może.;

gd yż lakow ćj n ić ma do ślra- c e u ia , p o d c z a s lego przy w dzie­

w a surdut niebieski na którego kotnićrzu w yhaftow an y jest srć- brem o k r ę t, godło m iasta P a ­ r y ż a , na gło wę- kładzie trójgra- n iastc k a p e lu s z , i b iegn ie'jak strzała na p l a e l a r g o w y : tam bowiem pełni urząd inspektora.

O bow iązkiem jego jest dopilno­

w anie sprzedarzy-prZĆzprzyby- wająeycii ze Wśi do god zin y d ziesiąlćj, d la usunięcia slęp rze- kupkom które w zajem nie podług przyjętego zw yczaju szanow ne­

mu kocpusbw itandćeiarz.y ustą­

pić poźiHej .muszą. —r-> O -dziel- siąlćj - -wid t ę g o przychodzącego

do domu dla posilenia się i zm ić- nienią-erbiorn do n o w e g o zatru­

dnienia. W g m żik o w ćj d ziurce sordnla zaczepiony je s t srćbrny łańcuch od d u żego p u g ila resu , zaw ierającego dość znaczne su m - iiiy,- a pod pachą trzyina m ałą skrzyneczkę która s ię napełnią i w ypróżnia kilka razy przez d zień ; w len- CZStS to pełni ’u- rząd ' pod kassy jera u bankiera, co mu nic p rzeszk ad zask ład ać po d r o d z e u p ew n y ch 'k u p có w próbek ćóżnycht tow arów , a za złożenie takow ych odbiera u m ó­

w ioną nagrodę. — L ecz to je- szćżfe nic w sz y stk o . Po m ałym od czw artćj złfa piąfćj przed wie*

ezorem w y p o e z y ó k u , po krót­

kim' obiedziie ubiór i zatrudnie­

nia- 'ji‘g o • pod legają je s zc ze zmia- n i e i 1 sta je ów- się pomucnikiem W ubićraniu A ktorów -w tćatrze na bulew arach. C ały w ie c z ó r , przechodząc z jednego pokoju -do d rogiego doponiaga c z ło n ­ kom sztoki drainątyeznćj do zdej­

m ow ania i kładzenia su kien; o- strzćga icli o ch w ili g d y mają Wyjść na- so e n ę , dysponuje fi- g u r a n la in i, i podejmuje się nie­

m a l każdemu zrobić jakąś m ałą p r z y s ł u g ę c o - w końcu m ie­

siąca dostaje sztukę pięcio-frau-

(7)

kową. Po spuszczenia [kor tymy, po zgaszeniu , kinkietówskładu starannie powierzone mu.przez adininistraeyą ubiory,. i znużo­

ny powraca do siebie, rzadko kiędy jednak prostp uieodprur W'adxi«;Szy do domu jąkich uic- śmialyeh figi,rau,tek aby. .je,, od nocnćj napaści, oslpnić, lub ro­

zkochanego Ciciskęa«■n$ś mogą­

cego u sta e n a nogaefi, \V len czas .

nie siadłby .nawgl pory­

wa wieczerzą, przyg0I9wyye u- bjor na j^iro.fi.^iiimyłPił^jro- dzinę zasypią z tą; myślą iz. na­

zajutrz ten ś^oą^kursrozpocząć .li^ęhą. .— M ul ppjtppiifij #bvd9?

W »y oUgłby ppd p.odoboą.ppąeą,

^ąsiąd mój

dzi,, ,i'Ą ryeh (nieu^jący.potrze.

W.

. i e8M>

ie niezawodnie roz,chorpąyojfiy się .gdyby mu przyszt,o dwadzie­

ścia cztery godzin juieu- . dnienia przepędzie.,,

i , , ,j.

' j.

koń

’cp

aea

$5£?4’ ‘

t

* ’

Juz cię więcej tfic utrudzęj Pójdziesz f sobie sani po' Modni

9

1 •' r*

Ku ostattiićj dźii >hifi Wygrzeb jesncze

■- *i11' "f'‘' «•’ ' 4 ’

V4’ * ~ ” i * -t>b fiyssi?

Spiesz się, póki z rany mojej Krew do reszty nie ubieży,

.Pjóld.nie odejnff | zbręi, , - . i I nie skończę myśli pacierzy, i—

Spiesz się , pt-acoj'całą siłą ; ‘ ; Głębiej Konia, .głębiej jeszcze., "‘

By mię słońce, nie p a l i ł o , - ■••

By nic doszły do nuiie deszcze. — ’ Gafeną oczy, dech się ziębi. "

Ach zał braci, zal mi chatki! ' ' G łębiej, proszę, jeszcze głębili}, By nic zbudził płacz lnuic. matki. . Dość :dóść, Koniu*! Jak zawoła Wszystkich' zmarłych Bóg <lo 'siebie, Bym mógł słyszeć/ głos anioła, l ęo prędzej stajiql w niebie! , :

.. « .1

< M Y Ś L I * •

•. ZaEAN; PAWA RYCHTERA.

. , ;ęzłow}ók który. / w dążeniu do, dąlfki.ęgo. celu długą odłiył ,p,ędródit iO.bf';,cą,,się na koniec nięzaspokojonyi .pełen /nowych Żądań spoglądając na dokonaną . dr.ogę,,, cę, mu tyle zabrała ską­

po wymierzonych godzin i któ­

rą on .j a k Medea, posiał człon- kąmi.pwego iyęia-

• Ahdtdla^tłżSSgoż 'cżłoWielć ctię-

tn ićjzw rac a ■ się kii' ‘łnińiohym

czasom: 'aniżeli ftęskntalo' przy*

szłości $ gdy dylko dó BboA wy­

łącznik :już nąłeżyprzeszłóścj’ a

rzłowiek ijedynieWO' 'pried ’śł>-

bą przyszłość?

(8)

2 2 6 W tenczas naWet/j^tły bywszyt slkie lasy na tój -zietni były'jak rozkoszne ogrody, wszystkie do­

liny ja l/ kunZpufiskie^ wszystkie wyspy błogosławione, w szyst­

kie pola jak elizćjskie, gdyby wszyslkje oczy śmiały się we- sołośeią i rpzkoszą, — wtenczas, n ie, -n-w tenczas Nieskończony dla ducha naszego przez tę szczęśliwość; dalby przysięgę wiecznej. trwałości, —- lecz dopie­

ro o Hoże L kiedy .w tylu domąeh sm utek, płacz . i . żałoba- obrały pomieszkanie, gdy pola prze­

mieniły się .wpobojowiską,. gdy tyle jest i>st śmiertelną. .powle- rzonych bladością, g d y na każ­

dym; kroku mapotykamy tyle wyżó>|ilych< k r w ię uabiegłych, szałem ołtłąkartych- i , zamknię­

tych oczu i » 1 miułaźby m ogi­

ła, le o p o r t zbawienny, być na- koniec ostatoią, wszystko .poże­

rającą otchłanią? I gdyby na- - koniec po. tysiącach tysięcy lat, ziemia nasza ogniem głuńca* by­

ła zniszczona,,,gd yb y-w ^ yslk ie

żyjjfćeogłosy'1 na nićj zamarły, miałżeby- 'łbach nieśm iertelny, spoglądając na martwą kulę i widząc '' przeciągające , w’śród czczych obrzędów , wozy po­

grzebowe, powiedzieć: «Oto jak cmentarz przed bićdnytn rodem ludzkim zapada do krateru słoń­

ca ■— na tóm zgliszczu niegdyś snuło się wiele cieni, unosiło się w iele marzeń i znikomych postaci', błąkając $ię wśród płaczu i krwi strumieni, lepz dopiero wszystkie W’ proch,rozmiecione z dymem u- ieciały —, idźże i ty, leć do słońca n a ; zatracenie, 'niema pustynio k r w ią oschłą 1 łzami przesiąkła!*

,N ' e ,.~ - udeptany robak mógłby w ów czai Wyczołgać się przed

!obbczftiSt,Wórcy i rzec: Czyliż /ia sam< ty k o cierpienia mogłem (byfć-^t.worzony ? I któż robaka ąśm iełił do Jych roszczeń'?.—

Sam -W szech m ogący, co nam dał litość, który wew..szysikich prze­

m a w ia , aby-nas" uspokoić i sam l-ylko m ógł życzenia i nadzieje . ku sobie .w sercach ludzi obudzić.

Prsmrw to wychodzi tr»y> " lia zy w ty d zlćh -to jpUt; w PONIEDZIAŁEK , . SKODĘ i PIĄTE K o drugiej po.poiuduiu,--g ZalięzcnieAwartalne na 3 ó Nrów wynosi. 2 |g ,y 6 < i pr^jiaojc łtę, w,handl»cjt.. W ycb ,K O/jb*', i .S ę li r p i b e r a.

W? Krakowie Czcionkami Józefa Czećha.

Cytaty

Powiązane dokumenty

w a się dziwnie prędko i można znaleźć Judzi umiejących tak prędko pisać, jak się drukuje. Tacy ksiązkorobcy są zwykle biedaki, gdyż bogaci niewdają Się w

wnych prawidłach, podług których w omamieniu swojem spodziewają się odzyskać zmarnowane pieniądze, albo przez ułożenie sobie jakowej metody w grze, zapal swój

trudniej może było czytać; lak dalece ciągłe przeciwności, w których wzrosła, i zabijająca oziębłość kasztelanowej, każdą jćj myśl chcącą się objawić,

Że krćska zmiękczająca w naturze naszego języka żadną miarą j , zastępować nićmoże, jest na to jeszcze dowódwprzy- padkowąniu wyrazów kończą­. cych się

cie swojej niemoże się bynąj- mnićj stawać złym albo dobrym przez modę i przywidzenie, jak np. Zupadkiein

ny przesyłał kilka depulaeyj wcelu zyskania ułaskawienia; oli- cerowie i żołnierze przysięgali iż wpićrwszćj bitwie pozwolą się W oczach Cćsarza zabić; lecz

przeciwnym razie stalibyśmy się jego przeciwnikami , ufamy atoli iż do tego nie przyjdzie.— Jeden z deputowanych w izbie Parów po­. dał projekt na wczorajszfem

Zwróciłem się ku onćj stronie, przecisnąłem się w tłum osób i pojrzałem w środek u- formowanego przez oficerów