• Nie Znaleziono Wyników

Monopole bywają naturalne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Monopole bywają naturalne"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

40 menedżer zdrowia kwiecień-maj 3/2015

i l e r y n k u w   w o l n y m r y n k u

Konkurencja jest kosztowna. I nie chodzi tylko o kosz- ty ponoszone na reklamę, lecz także na odkrywanie tego, co inni już odkryli, albo na utrzymywanie infrastruktu- ry, której nie można odpowiednio wykorzystać.

Konkurencja ma oczywiście również zalety. Zmusza do innowacyjności, minimalizacji kosztów, zwiększania efektywności, polepszania jakości wyrobów lub usług.

Dlatego konkurencja stanowi nadal podstawę ustroju gospodarczego większości krajów. Konkurencja spraw- dza się także w ochronie zdrowia, bo chociaż zdrowie i życie ludzkie nie są towarem, to już świadczenie zdro- wotne może nim być. Są jednak takie obszary w gospo- darce, gdzie konkurencja się nie sprawdza. Warunki zewnętrzne powodują bowiem, że jej koszty są wyższe niż ewentualne zyski. Są to tzw. monopole naturalne.

Trudno sobie wyobrazić, aby wszędzie opłacało się bu- dować konkurencyjne sieci gazowe czy wodociągowe.

Ciekawe, że ten problem – monopoli naturalnych – jest zupełnie pomijany przy dyskusjach o zastosowa- niu mechanizmów rynkowych (lub rezygnacji z nich) w ochronie zdrowia. Zamiast tego podnosi się zwykle argumenty ideologiczne. Spróbujmy więc przeanalizo- wać publiczną ochronę zdrowia pod tym właśnie ką- tem: gdzie konkurencja nie może wykazać swoich zalet.

Moim zdaniem za „naturalny monopol” można by uznać szpital powiatowy – w tradycyjnym powiecie

„ziemskim”. Ludzie muszą mieć dostęp do bliskiego (w sensie geograficznym) miejsca, gdzie udzielona im będzie pomoc szpitalna na podstawowym poziomie, a trudno przypuszczać, aby w jednym powiecie utrzy- mały się dwa (lub więcej) konkurujące ze sobą szpitale.

Uznanie szpitala powiatowego za „naturalny monopol”

przyniosłoby wiele zmian w organizacji i finansowaniu tej placówki. Przede wszystkim, skoro szpitale nie kon- kurowałyby ze sobą, zbędne byłoby dzisiejsze „kontrak- towanie” świadczeń, które można by zastąpić zwykłym

budżetowaniem. Szpital otrzymywałby określoną roczną kwotę, za którą musiałby zapewnić podstawową opiekę szpitalną mieszkańcom powiatu. Konieczne byłoby kon- kretne i ścisłe określenie takich parametrów, jak rodzaj oddziałów szpitalnych, zakres świadczeń udzielanych przez szpital, jego wyposażenie, liczba łóżek, liczba per- sonelu, a to wszystko w przeliczeniu na liczbę miesz- kańców. Te zabiegi byłyby potrzebne, aby przydziela- ne budżety odpowiadały (w przybliżeniu) obciążeniu szpitala. Wielkość budżetu musiałaby być oszacowana z uwzględnieniem kosztów, które rzeczywiście trzeba ponieść (czego nie ma dzisiaj). Tak rozumiany szpital powiatowy musiałby pozostać własnością publiczną.

Powyższa koncepcja miałaby wiele zalet: zmniejszono by znacznie obciążenie biurokracją lekarzy i innych pra- cowników medycznych, uproszczono finansowanie i roz- liczanie szpitali, wyrównano by i ustabilizowano ich sy- tuację finansową. Miałoby to pozytywne konsekwencje dla potencjalnych pacjentów. Niewątpliwą wadą takie- go rozwiązania byłaby przymusowa rejonizacja leczenia (w zakresie ściśle zdefiniowanego leczenia szpitalnego podstawowego) oraz brak perspektyw rozwoju szpitala i jego personelu poza arbitralnie wyznaczone ramy.

Drugim obszarem „naturalnego monopolu” w pu- blicznej ochronie zdrowia jest – moim zdaniem – po- gotowie ratunkowe. Pacjent, który miał wypadek albo znalazł się w sytuacji zagrożenia życia w związ- ku z nagłą chorobą, nie ma raczej możliwości wyboru ratownika. Trudno w takim razie mówić o faktycznej konkurencji w tym zakresie. Usługi udzielane przez pogotowie są stosunkowo jednolite, podobne, powta- rzalne i statystycznie przewidywalne. Można by je również finansować na zasadzie rocznych budżetów dopasowanych do wielkości i charakteru obsługiwane- go terenu. Naturalną konsekwencją powinna być pu- bliczna (państwowa) własność pogotowia ratunkowego.

Czy poza przedstawionymi wyżej przykładami są jeszcze inne obszary w publicznej ochronie zdrowia, które wykazywałyby cechy „naturalnych monopoli”?

Nie są nimi na pewno szpitale wyższego rzędu niż powiatowe. Chociaż koszt ich budowy i utrzymania jest wysoki, to – w warunkach równego traktowania przez płatnika – mogą konkurować ze sobą, „ściągając”

pacjentów z odległych nawet rejonów kraju. Konku- rencyjna jest też ambulatoryjna opieka zdrowotna, co zresztą znakomicie potwierdziło życie.

Jeśli zatem z ust niektórych polityków słyszymy dzisiaj wezwania do przywrócenia „budżetowej służ- by zdrowia”, to niechby one były poparte jakimiś me- rytorycznymi argumentami, a nie tylko ideologią lub populizmem.

Krzysztof Bukiel

Fot. iStockphoto

Monopole bywają naturalne

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prezentujemy labirynt z główną bohaterką na czele czyli myszą oraz z serem żółtym, który swym zapachem woła mysz, by wyruszyła w gęsty ośmiokątny gąszcz ścian oraz

Nauczyciel przypomina, czym jest środek stylistyczny i tłumaczy, co to jest porównanie, zapisuje przykłady na tablicy, np.. oczy jak gwiazdy, buzia jak pączek, nogi jak patyki i prosi

Pół biedy poznać losy samego Korca (choć miasto jest dziś na Ukrainie, a w czasach dzieciństwa Wojciecha Przybyszewskiego znajdowało się w obrębie niesławnego ZSRR).. Gorzej,

Załącznik nr 2 – schemat dla nauczyciela – Czym bracia Lwie Serce zasłużyli sobie na miano człowieka. walczą o

- *na podstawie czytanych utworów charakteryzuje system filozoficzny Kochanowskiego i wskazuje jego fundamenty (połączenie filozofii starożytnych z chrześcijaństwem) -

Mógł też spokoj- nie spać, gdy rząd podnosił płacę minimalną o 150 zł, wprowadzać nowe produkty opieki koordynowanej, planować wprowadzenie ustawy o jakości w ochronie

MENEDŻER ROKU 2010 W OCHRONIE ZDROWIA – SPZOZ..

Obecnie Bog- dan Wojtyniak jest kierownikiem Zakładu Centrum Monitorowa- nia i Analiz Stanu Zdrowia Ludności w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego – PZH, a Wojciech Goryński