• Nie Znaleziono Wyników

WYCINKA WIELKICH SOSEN W LESIE JABŁONOWSKIM

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "WYCINKA WIELKICH SOSEN W LESIE JABŁONOWSKIM"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Pismo mieszkańców zielonej Białołęki

www.nch24.pl | www.facebook.com/choszczowka Gazeta bezpłatna styczeń/luty/marzec 2021

nr 1 /142

Będzie nowa

siedziba biblioteki w Choszczówce

DOKOŃCZENIE NA STR.3

WYCINKA WIELKICH SOSEN W LESIE JABŁONOWSKIM

N

areszcie się udało! Rada Warszawy 18 mar- ca przeznaczyła ponad 4,5 mln zł na zakup nieruchomości, w której zostanie utworzona nowa biblioteka w Choszczówce. Chodzi o budy- nek przy ul. Mehoffera 146. O przeniesienie sie- dziby biblioteki apelowaliśmy od lat. Budynek przy ul. Raciborskiej jest w opłakanym stanie. Nie ma w nim nawet toalety. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem z usług nowej biblioteki bę- dziemy mogli skorzystać w 2021 roku.

Filip Pelc

Już wiosna!

W

  lutym i  marcu wielu spacerowiczów i  uprawiających sporty rekreacyjne w  Lesie Jabłonowskim sąsiadującym z  Chosz- czówką, z niepokojem i żalem patrzyło na ścięte wielkie zdrowe sosny na dwóch kilkuhektaro- wych działkach leśnych. Wycięto bardzo dużo po- nad 70-letnich, pięknych sosen, które mogły być ozdobą każdego lasu. Ile ścięto drzew i jak są po- tężne można było zobaczyć przy betonowej dro- dze technicznej, gdzie gromadzono ścięte drze- wa. Pierwsza myśl jaka przychodziła na myśl, to początek demolowania lasu pod sztandarowy projekt „dobrej zmiany”, czyli Centralny Port Komunikacyjny (CPK). Projekt wiąże się z  no- wymi liniami kolejowymi, które mają służyć do dowożenia pasażerów linii lotniczych z różnych kierunków Polski do centralnego lotniska. Ten projekt dotyczy Lasu Jabłonowskiego i  terenów osiedlowych w  Choszczówce i  Płudach. Projekt w  różnych wariantach zakłada przecięcie Lasu Jabłonowskiego w  poprzek słynnym już czwar- tym torem. Pod koniec zeszłego roku doszły ko- lejne szczegóły budowy tego toru, zakładające wywłaszczenie mieszkańców Choszczówki przy Zawiślańskiej lub Piwoniowej albo puszczenie czwartego toru przez środek Płud, obok kościo- ła przy Klasyków. Wszystkie te szalone pomysły dotyczące naszego rekreacyjnego lasu i  osiedli mieszkaniowych zostały natychmiast oprote- stowane przez mieszkańców, na rządowych stro- nach internetowych, przeznaczonych na konsul- tacje związane z CPK. Rząd zarzeka się, że oprócz wstępnych konsultacji przez Internet będą jesz- cze bezpośrednie konsultacje z mieszkańcami na specjalnie zorganizowanych zebraniach. Będzie- my tego bardzo pilnować.  

Okazało się, że wycinka wielkich sosen nie jest wynikiem nagłego przyspieszenia budowy no- wej linii kolejowej związanej z planowanym Cen- tralnym Portem Komunikacyjnym. Rozpoczęcie budowy nowej linii kolejowej bez przeprowa-

dzanych do końca  konsultacji  z  mieszkańcami byłoby nie do przyjęcia i  skończyłoby się wiel- kimi i  gwałtownymi protestami.  Jak poinfor- mował mnie p. Paweł Wysocki z  Nadleśnictwa Jabłonna, na dwóch leśnych działkach przepro- wadzono prace gospodarcze, tzw. rębnię, czyli odnowienie fragmentów lasu. Ścięto najstarsze, wysokie, zdrowe sosny, a  w  ich miejsce będzie sadzony nowy sosnowy las. Ścięte dorodne so- sny będą przeznaczone na drewno konstrukcyj- ne, meblarskie, a mniejsze kawałki na palety. Ta- kich prac leśnych nie obserwowaliśmy wcześniej w  Lesie Jabłonowskim. Najczęściej przeprowa- dzano tzw. trzebież, czyli sukcesywne usuwanie z  drzewostanu chorych lub słabych drzew, albo planowe przerzedzanie lasu dla poprawy wzro- stu i rozwoju pozostałych drzew. Można było ob- serwować np. wycinanie usychających masowo w ostatnich latach brzóz. Przerzedzano też dęby i sosny. Drzewo pozyskane w trakcie trzebieży (...)

REKLAMA

Artur Barciś

Wielkanoc 2020

Bez zgiełku, śmiechu, samotnie Puste ulice, przedmieścia Świat zawirował zawrotnie Wielkanoc 2020

Lecz jeśli już tak wiruje

Wirusem nam wiercąc w głowie To może jak wyhamuje

Coś nam dziś przez to podpowie

Może za szybko jedziemy?

Może za bardzo pod siebie?

Może za chwilę staniemy Na pustej drodze? Ja nie wiem.

Lecz wiem kochani na pewno Wśród życzeń tej Wielkiej Nocy Chciałbym usłyszeć to jedno Życzenie o wielkiej mocy

Życzę Ci dobrze kochanie Sąsiedzie, Polsko, stolico

Hasłem tych świąt niech się stanie:

Wszyscy sobie dobrze życzą

A już największym marzeniem Byłoby dla mnie w tej chwili Gdybyśmy losu zrządzeniem Zawsze tak sobie życzyli

Z okazji Świąt Wielkanocnych składamy Państwu życzenia

zdrowia, spokoju i nadziei.

Redakcja Naszej

Choszczówki

(2)

KĄCIK RADNEGO

Awaria czujnika smogu

N INA K UCZYŃSKA TEL . 602 411 744

D ZIAŁKI W C HOSZCZÓWCE I B IAŁOŁĘCE D WORSKIEJ

D ZIAŁKI Z WARUNKAMI ZABUDOWY W B IAŁOŁĘCE D WORSKIEJ :

UL . O ŁÓWKOWA - 1 875 M . KW ., CENA 1 200 000

UL . P ISKLĄT - 1 021 M . KW ., CENA 585 000 D ZIAŁKI LEŚNE W C HOSZCZÓWCE :

UL . W ADOWICKA - 1 867 M . KW ., CENA 900 000 ( OBJĘTA OPRACOWYWANYM PLANEM MIEJSCOWYM )

UL . Ś LEPA - 7 875 M . KW ., CENA 800 000

REKLAMA

Filip Pelc

Co z metrem na Białołękę?

W

ostatnim czasie w aplikacjach monito- rujących poziom smogu przestały poja- wiać się wyniki z czujnika przy ul. Przytulnej. Po- wodem jest jego awaria. Niestety okres gwarancji urządzenia już minął. W związku z tym w ramach Warszawskiego Indeksu Powietrza zakupiony ma zostać nowy czujnik. Kiedy to nastąpi? Jak podaje urząd:,,jeszcze w roku 2021”. red.

W

ładze Warszawy podjęły decyzję w sprawie budowy trzeciej linii metra.

Połączy ona Gocław z centrum miasta. Czy bar- dziej zasadne nie wydaje się być poprowadzenie metra na Białołękę?

Na Białołęce zameldowanych w 2021 roku było 130 tys. osób. Równo 15 lat temu było nas 65 tys.

Dokładnie dwa razy mniej. To tak jakby w ciągu 15 lat do naszej dzielnicy przenieśliby się wszyscy mieszkańcy Pragi Północ. Albo tak jakby w ciągu 15 lat wybudować Zamość.

Dynamizm rozwoju Białołęki jest ogromny.

Nie wiem czy w Polsce jest drugie takie miejsce.

Na Zielonej Białołęce powstają nowe osiedla, bo jest tu najtaniej w Warszawie. Na terenach, któ- re dzisiaj są wielkimi osiedlami jeszcze dekadę temu były pola uprawne. Wydawać by się mogło, że skoro w XXI wieku na jednym terenie tyle się buduje, to jest to przemyślany i dobrze zaplano- wany proces. Tymczasem można odnieść wraże- nie, że rozwój ten jest kompletnie chaotyczny.

NAJPIERW INFRASTRUKTURA

Zastanówmy się zatem jak chcielibyśmy by rozwój Białołęki wyglądał. Na chwilę oderwijmy się od przepisów i  urzędniczych przeszkód. Za- łóżmy, że możemy zaplanować wszystko tak jak chcemy i  nie ma przeszkód biurokratycznych, politycznych ani żadnych innych.

W  idealnym wariancie chcielibyśmy zapew- ne, by nowe mieszkania powstawały dopiero, gdyby istniała już odpowiednia infrastruktu- ra. Chcielibyśmy, by najpierw powstały szkoły, przedszkola, drogi, media i połączenia komuni- kacyjne. Dopiero, gdy będą one gotowe, mogły- by powstać nowe mieszkania. Mieszkańcy wpro- wadzając się do nowych domów mogliby od razu posyłać dzieci do szkoły bez ryzyka dwuzmiano- wości. Nie musieliby przez lata walczyć o podłą- czenie wodociągów i  kanalizacji. Nie musieliby stać w korkach.

Na Białołęce obecnie wszystko jest na odwrót.

Najpierw buduje się ogromne osiedla, a  dopie-

ro później myśli się o  doprowadzeniu niezbęd- nej infrastruktury. To powoduje dodatkowe koszty. Zamiast najpierw zaplanować coś od po- czątku do końca, łatamy dziury, gdy sytuacja robi się awaryjna.

PONAD 70 000 ZAREJESTROWANYCH SAMOCHODÓW

W naszej dzielnicy nie ma aż tak wielu miejsc pracy. Większość mieszkańców musi dojechać do centrum Warszawy. Liczba zarejestrowanych aut w naszej dzielnicy to 70 913. Mieszkańcy powinni mieć alternatywę dla samochodu. Powinni móc transportem publicznym bez stania w kor- kach dostać się do pracy. Aby tak się stało, muszą istnieć metro i tramwaje. Jak wiado- mo łatwiej wybudować je wcześniej, gdy nie istnieją jeszcze wielkie osiedla.

Jakie cele powinny nam przyświecać pod- czas zarządzania miastem? W największym skrócie chodzi o  to żeby mieszkańcy byli szczęśliwi. Na pewno wyznacznikiem do- brego miejsca do życia powinna być duża liczba terenów zielonych, bliskość miejsca pracy, bezpieczne ulice, sprawna komu- nikacja, dostęp do placówek oświatowych.

Jednym słowem chodzi o  to, by usługi pu- bliczne były dostępne.

Jak zapewnić dostępność usług publicz- nych, gdy każdego roku przybywa pięć ty- sięcy mieszkańców? To wielkie wyzwanie.

Dlatego należy wrócić do podstawowej za- sady. Najpierw inwestujmy w infrastruktu- rę, a dopiero później wydawajmy pozwole- nia na budowę wielkich osiedli.

W moim tekście skupiłem się na osobach zameldowanych. Jest jednak jeszcze duża grupa, którą trudno oszacować. To oso- by niezameldowane. Na Białołęce może być ich nawet kilkanaście tysięcy. Czy są oni za- uważani przez miejski system? Problem ten wychodzi m.in. wtedy, gdy zaczyna się re- krutacja do szkół. Trudno jest oszacować ile będzie chętnych.

SZYBCIEJ TRAMWAJEM?

Po ogłoszeniu decyzji w sprawie budowy trzeciej linii metra pojawiło się sporo kry- tycznych uwag. Zarzuty dotyczą m.in. tego, że metro nie przyspieszy podróży miesz- kańców Pragi Południe do centrum. W wie- lu przypadkach szybciej można byłoby do- jechać tramwajem. Gdyby metro powstało na Białołęce, na pewno byłoby najszybszym spo- sobem transportu.

26 sierpnia 2018 roku odbyła się konferen- cja prasowa z  udziałem Rafała Trzaskowskie- go, który ubiegał się o fotel prezydenta Warsza- wy. Na zaprezentowanej mapie widniał napis M5, który przewidywał piątą linię metra na Białołękę.

– Chcielibyśmy doprowadzić metro od stacji Młociny, przez Hutę, Cmentarz Północny, Puł- kową, pod Wisłą do Mehoffera. Mamy dokład- ne wyliczenia tej inwestycji, to około 1,5 miliar- da złotych. Najpierw chcemy ukończyć drugą linię metra, zacząć budować trzecią linię me- tra, natomiast czwartą i piątą zaczniemy dopie- ro za kilka lat, chcielibyśmy rozpocząć plano- wanie tego typu inwestycji – mówił wtedy Rafał Trzaskowski.

CORAZ WIĘCEJ MIESZKAŃCÓW

Czy metro na Białołękę nie powinno powstać wcześniej? Być może nie, gdyby dobrze funkcjo- nowały połączenia tramwajowe. Od dawna mówi się o  potrzebie powstania dwóch inwestycji:

Tramwaju na Zieloną Białołękę oraz wzdłuż Mo- dlińskiej. Łączny koszt obu tych inwestycji sza- cuje się na 300 mln zł.

Tramwaj na Zieloną Białołękę miał umożliwić szybki dojazd ze wschodniej części dzielnicy do drugiej linii metra przy ul. Kondratowicza. Nie- stety jego budowa wciąż jest odkładana w  cza- sie. Według wcześniejszych zapowiedzi nowym tramwajem mieliśmy pojechać w 2022 roku. Wia- domo, że termin ten nie zostanie dotrzymany.

Tramwaj wzdłuż Modlińskiej również nie po- wstanie prędko.

Jeżeli tempo wzrostu liczby mieszkańców się nie zatrzyma, to za kolejnych 15 lat Białołęka będzie miała ponad 200 tysięcy mieszkańców.

Prawdopodobnie wyprzedzimy po tym wzglę- dem Pragę Południe, która już teraz ma znacznie lepszą sytuację komunikacyjną. Filip Pelc

J

ak poinformowała dyrektor PKP PLK pani Sła- womira Wierzchowska ze względu na dużą liczbę uwag zgłaszanych podczas konsultacji społecznych, nie podjęto jeszcze decyzji w spra- wie wyboru wariantu przeprowadzenia torów kolejowych.

Cały czas trwają prace analityczne dotyczą- ce trasowania. Podobno analizowane są nowe możliwości. PKP PLK stara się uwzględnić głosy z konsultacji. Decyzje mają zapaść niedługo. Nie poadno jednak precyzyjnego terminu. Jak tylko zapadną decyzje, przeprowadzona zostanie dru- ga tura konsultacji. red.

Kiedy decyzja ws. rozbudowy torów?

L

atarnie solarne zostaną ponownie ustawione na terenie górki saneczkowej przy ul. Jabło- ni. W ubiegłym roku doszło do ich kradzieży. Z tytułu ubezpieczenia m.st. Warszawa otrzymało odszkodowanie w wysokości 16 664,59 zł. Jak tyl- ko pieniądze znajdą się na koncie dzielnicy, urząd przystąpi do ponownego montażu. red.

Latarnie powrócą na Jabłoni

Już wiosna!

REKLAMA

Zimowe ptakoliczenie z dystansu-2021

O

gólnopolskie Towarzystwo Ochrony Pta- ków już po raz siedemnasty zachęcało do udziału w akcji Zimowe Ptakoliczenie, która – podobnie jak jej brytyjski odpowiednik Big Gar- den Birdwatch – odbywa się zawsze w ostatni weekend stycznia.

W tym roku, ze względu na sytuację epidemicz- ną i spodziewane obostrzenia, w trosce o bezpie- czeństwo przewodników i uczestników zrezy- gnowano z organizowania wycieczek. W zamian zaproponowano obserwacje ptaków przy kar-

mnikach przez co najmniej godzinę w ciągu dnia – 29, 30 lub 31 stycznia.

Wybrałam niedzielne południe. Przygotowa- łam kawę, notes, długopis i wraz z rodziną za- siedliśmy przy oknie. Karmnik był pełen smako- łyków – mieszanka ziaren, słonecznik, orzechy, trochę jabłek, a także słonina zawieszona na per- goli. Świeciło słońce, był niewielki mróz.

Zapisywaliśmy największą zaobserwowaną jednocześnie liczbę ptaków danego gatunku.

Z przyjemnością patrzyliśmy, jak zachowują się różne ptaki. Mazurki trzymają się razem, że- rując na ziemi. Bogatki podlatują, chwytają po- karm i zaraz odlatują na pobliskie drzewo. Gru- bodziób zostaje dłużej, statecznie siada i powoli się posila. Kwiczoł interesuje się tylko jabłkiem zawieszonym na krzaku, a dzięcioły przylatują do wiszącej słoniny, zabawnie kołysząc się wraz z nią. Kosy biją się między sobą o lepsze kąski, a para sierpówek jak zwykle jest nierozłączna.

Przez prawie dwie godziny pojawiło się 35 ptaków z 14 gatunków: 9 mazurków, 6 bogatek, 4 kosy, 2 modraszki, 2 dzięcioły duże, 2 grubo- dzioby, 2 sierpówki, 2 sójki, 1 sosnówka, 1 sikor- ka uboga, 1 dzwoniec, 1 rudzik, 1 kwiczoł i 1 sroka.

To nie była moja rekordowa obserwacja, bo

choćby w następnych dniach pojawiło się więcej grubodziobów, aż 8 kosów naraz, gile, duże stado czyży, a nawet krogulec.

W Zimowym Ptakoliczeniu z Dystansu 2021 wysłano do OTOP-u 861 kart obserwacji z ca- łej Polski. Uczestnicy policzyli ponad 48  ty- sięcy ptaków. Najwięcej było bogatek, wróbli i mazurków. Zgłoszono również nieliczne pta- ki z urazami, oznakami chorób i aberracjami barwnymi. Jeżeli chcą Państwo dowiedzieć się więcej o tym, czym zajmuje się OTOP oraz o in- nych organizowanych przez Towarzystwo wy- darzeniach, zachęcam do odwiedzenia strony www.otop.org.pl.

Ograniczenia związane z pandemią spowodo- wały, że zmieniłam swoje plany i w tym roku nie mogłam zaprosić Państwa na spacer. Bardzo ża- łuję, że nie spotkaliśmy się tak, jak w ubiegłych latach na wspólnych obserwacjach.

Mam jednak nadzieję, że już niedługo będzie- my mogli się umówić, aby razem obserwować ptaki w terenie. Chętnie dzielę się swoją pasją.

Zainteresowanych proszę o kontakt e-mail:

agnieszka.m.kuczynska@gmail.com Agniesz- ka Kuczyńska DOKOŃCZENIE ZE STR.1

Kos

WYCINKA WIELKICH SOSEN W LESIE JABŁONOWSKIM

Czasem przy karmniku pojawia się krogulec, który poluje na małe ptaki

Grubodziób Dzięcioł wielki Rudzik

(...) sprzedaje się najczęściej jako biomasę do spa- lenia w elektrociepłowniach.   

    Szkoda ściętych dorodnych sosen, bo Las Ja- błonowski położony między Choszczówką a Le- gionowem to piękny las ze zróżnicowanym drze- wostanem, który jest miejscem życia ptaków i  dzikiej leśnej zwierzyny – saren, dzików, łosi, lisów, zajęcy i  wielu innych mniejszych zwie- rząt. Las Jabłonowski poprzecinany jest alejkami do spacerowania i uprawiania rekreacji. To waż- ne miejsce do wypoczynku i  utrzymania dobrej kondycji dla mieszkańców północnych dzielnic Warszawy położonych na prawym brzegu Wisły – Białołęki, Targówka i Pragi Północ. To głównie z tych dzielnic przyjeżdżają masowo mieszkańcy na spacery, grzybobrania i na uprawianie rekre- acyjnych sportów. Las jest pełen spacerowiczów, rowerzystów, biegaczy, pasjonatów chodzenia z  kijkami, a  zimą miłośników nart biegowych.

Jak ważny jest taki kompleks leśny dla zdrowia i kondycji mieszkańców pokazują miesiące pan- demii Covid 19. W weekendy na ścieżkach leśnych jest bardzo duży ruch, a  parkingi i  pobocza ulic sąsiadujących z lasem są wypełnione do maksi- mum samochodami. Masowe korzystanie z  lasu ułatwia dojazd pociągami SKM na stację Warsza- wa Choszczówka. Las Jabłonowski, to też miejsce wypoczynku dla mieszkańców przyległej gminy Jabłonna  i  miasta Legionowa. W  dobie ociepla- nia klimatu taki kompleks leśny jest bezcenny w pochłanianiu dwutlenku węgla. Las Jabłonow- ski natlenia również przyległe gminy, w  tym Warszawę i jej północne dzielnice, co jest ważne przy występującym smogu i innych zanieczysz- czeń powietrza. Ten nasz wspólny las to bardzo podobne miejsce do Lasu Kabackiego, z leżącym na jego terenie Powsinem. Oba kompleksy le- śne maja taką samą powierzchnie i  funkcję. Las Kabacki to miejsce wypoczynku i  rekreacji dla mieszkańców południowych dzielnic lewobrzeż- nej Warszawy – Ursynowa i Wilanowa oraz po- bliskich gmin – Konstancina Jeziorny i Piasecz- na. W  Powsinie podobnie jak w  Choszczówce znajduje się zaplecze gastronomiczne, a  zimą działa wypożyczalnia nart biegowych. Jest bar- dzo dużo podobieństw między Lasem Kabackim

i  Lasem Jabłonowskim, ale jest jedna, bardzo istotna różnica. Las Kabacki jest od 1980 r. rezer- watem. Chronione są tam zwierzęta leśne i drze- wostan. W rezerwacie nie ma polowań na zwie- rzynę leśną i nikt nie wycina drzew. Mieszkańcy Ursynowa nie muszą się martwić, że ktoś im po- szatkuje las liniami kolejowymi albo przeprowa- dzi w środku lasu ruchliwą drogę (były już takie pomysły w  Lesie Jabłonowskim). Jest najwyższa pora, żeby mieszkańcy północnych dzielnic War- szawy – Białołęki, Targówka i Pragi Północ oraz mieszkańcy gminy Jabłonna i miasta Legionowo wspólnie podjęli starania we władzach samorzą- dowych i w Lasach Państwowych o ustanowienie Lasu Jabłonowskiego rezerwatem. Poszatkowa- nie naszego wspólnego lasu liniami kolejowymi i  przelotowymi drogami zapoczątkowałoby za- budowę Lasu Jabłonowskiego przez dewelope- rów. Byłby to koniec Lasu Jabłonowskiego.   

   W weekend, w połowie marca, wycinka wiel- kich sosen w Lesie Jabłonowskim (ta bliżej torów kolejowych) została oprotestowana małymi pla- katami, na których były hasła wzywające do za- przestania wycinania dorodnych drzew i  usza- nowania miejsca życia zwierzyny leśnej i ptaków.

Hasła i  rysunki na tych plakatach wskazywały, że to wspólna akcja dorosłych i dzieci, być może z  jednej rodziny albo kilku rodzin, które często spędzają czas w tym lesie, znają las i zamieszku- jącą tu zwierzynę. To chyba pierwszy taki leśny protest w  Lesie Jabłonowskim, który jest wyra- zem wielkiej troski o zachowanie tego komplek- su leśnego dla dzikiej zwierzyny i  ptaków oraz dla mieszkańców okolicznych osiedli  i  gmin, dla których Las Jabłonowski jest miejscem wy- poczynku, rekreacji. Na jednym z plakatów pro- testujący bronili siedlisk łosi. Chwilę po sfoto- grafowaniu plakatów spotkałem 100 metrów dalej klępę (łoszę) - samicę łosia, którą też sfo- tografowałem.  

   Podejmijmy jak najszybciej starania o utwo- rzenie rezerwatu w Lesie Jabłonowskim, na wzór rezerwatu w Lesie Kabackim.   

Krzysztof Cieślak

Zachęcam do kontaktu i zgłaszania lokalnych problemów. Mój adres e-mail to:

fpelc@radni.um.warszawa.pl

N

ie ma takiej rubryki w NCh, a pytania za- pewne są. Jeśli napłyną do nas od Czy- telników prośby o porady prawne, mamy teraz szansę na darmową odpowiedź: - aktywny radca prawny, mgr. AnnaTarasiuk, sąsiadka z Chosz- czówki, zgodziła się udzielać takiej odpowiedzi z zakresu prawa cywilnego na łamach NCh.

Z góry dziękujemy.

Prawnik poradzi

(3)

Przygarnij pieska z Józefowa

O skutkach pandemii bardzo wybiórczo

Biegówki

REKLAMA

8 X BUDŻET OBYWATELSKI

W

grudniu ubiegłego roku rozpoczęliśmy 8. już edycję budżetu obywatelskiego w Warszawie. Przez ponad półtora miesiąca miesz- kańcy mogli zgłaszać swoje pomysły. Na Białołę- ce wpłynęło ich 134 z czego ok. 30 dotyczy Chosz- czówki, Białołęki Dworskiej i Henrykowa!

W przeważającej części to projekty inwesty- cyjne dot. dróg, ścieżek rowerowych, placów zabaw, terenów rekreacyjnych. Tradycyjnie jest też bardzo dużo projektów zakładających nowe nasadzenia drzew, krzewów, kwiatów. W tej edycji mieszkańcy nie zapomnieli o bibliote- kach, które chcą wyposażyć w nowe książki, fil- my dvd i audiobooki.

Z projektami i ich opisami można się zapo- znać pod adresem www.bo.um.warszawa.pl.

WERYFIKACJA | Wszystkie zgłoszone projek- ty zostały przekazane do weryfikacji, która pro- wadzona jest kilkustopniowo.

Najpierw projekty sprawdzili koordynatorzy dzielnicowi pod względem formalnym - wszystkie projekty przeszły ją pomyślnie.Następnie urzęd- nicy merytoryczni oceniają pomysły pod kątem m.in. możliwości realizacji w jeden rok, kosztów i zgodności projektu z prawem, kompetencjami dzielnicy oraz z planami miejscowymi. Niektóre

134 NOWE POMYSŁY W BUDŻECIE OBYWATELSKIM

z nich będą wymagały zmian, dlatego warszawscy urzędnicy będą kontaktowali się z autorami pro- jektów, aby przedstawić im swoje propozycje.

Weryfikacja formalna i merytoryczna trwa do 4 maja. Po opublikowaniu wyników weryfikacji rozpoczyna się etap weryfikacji ponownej. Doty- czy ona projektów zweryfikowanych negatywnie i tylko tych, do których autorzy projektów zgłosi- li odwołania od negatywnej weryfikacji. Odwoła- nia autorzy mogą składać od 4 do 11 maja br.

Na każdym z etapów nasi urzędnicy kontaktu- ją się z autorami projektów ustalając ich wspólną wersję. Ostateczną listę projektów, które zostaną poddane głosowaniu mieszkańców, poznamy 30 maja br. Przez cały ten czas (aż do 1 czerwca 2021 r.) autorzy projektów mają prawo do wycofania swojego projektu.

Głosowanie odbędzie się w 2. połowie czerwca.

REALIZACJA PROJEKTÓW Z POPRZEDNIEJ EDYCJI | Tymczasem od stycznia ruszyliśmy z realizacją 14 projektów, które mieszkańcy Białołęki wybrali na 2021 rok oraz z realizacją 1 zeszłorocznego projektu, który z powodu pan- demii musieliśmy przenieść na ten rok.

Stany realizacji można sprawdzać na stronie www.bo.um.warszawa.pl.

Anna Rurka

Z

ima już za nami, ale wróćmy choć na chwi- le do przepięknej scenerii zaśnieżonego choszczówkowego lasu i do częstego widoku, ja- kim w tym sezonie byli narciarze biegowi.

W tym sezonie biegówki były wyjątkowo popu- larne, być może wynikało to z faktu zamknięcia wyciągów dla narciarzy zjazdowych, być może z  idealnych warunków pogodowych, w  każdym razie było bardzo wiele osób, które uprawiały ten sport.

C

iągły stres i  obawa utraty pracy. Konflik- ty rodzinne i  przemoc domowa. Dramaty przedsiębiorców i  restauratorów. Można by tak długo i  jeszcze dłużej. Negatywnych konse- kwencji pandemii mamy bez liku. Zdrowotnych, ekonomicznych, społecznych, a  nawet poznaw- czych. Ale o nich pisać nie będę. Zwłaszcza teraz, w dobie depresji. Niech się tym zajmą inni. Ja po- szukam pozytywów. Bo, choć trudno w to uwie- rzyć, są również pozytywne skutki pandemii.

Covid-19 sprawił, że odświeżyliśmy, a  nawet wzbogaciliśmy swoją wiedzę i to w wielu obsza- rach. Odkurzyliśmy szkolne wiadomości z zakre- su biologii. Znowu wiemy, co to są wirusy i RNA.

Te pierwsze, co prawda, nadal mylimy z  bakte- riami, a to drugie z DNA, ale dobre i to. W czasach szkolnych lepiej nie było.

Wyrobiliśmy sobie zdanie na temat szczepio- nek. Orientujemy się nawet w ich rodzajach. Poję- liśmy ideę noszenia maseczek ochronnych, choć nie zawsze przełożyło się to na nasze zachowa- nie. Może dlatego, że nie do końca zrozumieliśmy, czym jest przepuszczalność vs nieprzepuszczal- ność maseczek. Duża w  tym wina ekspertów, zwłaszcza tych systematyczne udzielających się w  mediach. Słuchając ich zaleceń, przekonali- śmy się, że ekspercka mądrość bywa zmienna, zawodna, a nawet zwodnicza. W efekcie tego od- krycia staliśmy się krytycznymi odbiorcami me- dialnych przekazów. Nasze kompetencje w  tym zakresie ewidentnie wzrosły.

Lockdown i  wynikające z  niego ograniczenia uświadomiły nam, jak bardzo jesteśmy uzależ-

nieni od zakupów, od jadania w lokalach, od ro- dzinnego biesiadowania, od spotkań przy ka- wie i plotek w pracy, ba, nawet od chodzenia do tej pracy. Efekty odstawienia okazały się w wie- lu przypadkach bardzo bolesne i, niestety, zro- dziły nowe uzależnienia: od zakupów w  necie, od hazardu, od Internetu w ogóle i, jeden pozy- tyw, uzależnienie od remontów. Podwyższenie standardu własnego domostwa stało się dla wie- lu zamkniętych w  domach Polaków celem nad- rzędnym. Widać to w  marketach budowlanych i sklepach meblowych.

Poprawiła się higiena życia codziennego. Z  ba- dań wynika, że więcej śpimy i  bardziej dbamy o  kondycję fizyczną. Wróciliśmy do wdrażane- go nam w dzieciństwie, a potem nagminnie za- pominanego, rytuału częstego mycia rąk mydłem (a  nie tylko ich spłukiwania). Zaprzestaliśmy ostentacyjnego kichania i  kasłania w  miejscach publicznych. Zasada: nie rób drugiemu, co tobie niemiłe, zaistniała w  naszej świadomości. Być może na zawsze.

No i  jeszcze jeden efekt uboczny pandemii, który wyjątkowo mnie cieszy. Powiększyło się grono miłośników natury i  zwolenników spę- dzania na jej łonie każdej wolnej chwili. Nieste- ty, w  pandemicznym czasie popyt na kontakt z  przyrodą przewyższa podaż. A  zatem, biorąc pod uwagę to, w jak dużej bliskości lasu żyjemy, możemy się uznać, my mieszkańcy Choszczówki, za prawdziwych szczęściarzy.

Ewa Stanisławiak

Głosowanie na projekty od 1 do 15 września 2020 r.

TOPOLA

TYMON

LEVIS

HITO

P

isałam już ostatnio o tym jak cenne posiada- my zasoby a  często nie zdajemy sobie spra- wy jak można je wykorzystać. Np. stare koszulki czyli tzw. T-Shirty. Sprane, wyrzucić szkoda, ale do noszenia, nawet „po domu” się już nie za bar- dzo nadają. I rośnie nam góra zbytecznych ubrań, zajmuje cenne miejsce w szafie. Pandemia i długie wieczory sprzyjają pomysłowości i  jest! Przecież bawełniane koszulki to doskonały materiał na przędzę na swetry, narzuty i co tam jeszcze można sobie wymyślić z  tego bardzo „eco friendly” su- rowca. Z siostrą pocięłyśmy te prawie do wyrzu- cenia sztuki odzieży na cienkie paseczki i  teraz zwinięte w kłębki czekają na mój następny projekt artystyczny z serii – nie wyrzucamy, używamy.

Do pozyskania włóczki pociętej w  paseczki może nam posłużyć każda dzianina, ale też np.

stare powłoczki, prześcieradła. Wystarczą dobre nożyczki, cierpliwość a potem druty lub szydeł- ko i artystyczne dzieła mogą być wykonane przez każdego z nas.

Zapędy aby wykorzystywać powtórnie różne materiały miałam już w liceum, czyli w czasach kiedy w Polsce było w sklepach szaro, buro, ocet i  sól w  sklepach. Tak, były takie czasy – moż-

foto: Helena Grabicka

opracowała: Anna Bełz foto: Agata Rząsowska-Grabicka

Upcykling powraca

Już wiosna!

na sprawdzić w Google – lata 80te – sklepy PRL.

Wtedy to zrobiłam sweter który powstał z resztek włóczek przynoszonych przez moich szkolnych kolegów. I wtedy i dziś kolory tego zjawiskowe- go swetra były „wolnościowe”, jak widać na zdję- ciach. Każdy kto przyniósł choć odrobinę włóczki miał prawo w tym cudownym swetrze pochodzić.

Jako że grubaśny stanowił warstwę wierzch- nią odzieży nawet w zimę. Było dużo spisywania i zatrzymywania nas przez Milicję z powodu nie- banalnych kolorów tego przyodziewku. Mimo to chętnych do noszenia nie brakowało.

Zachęcam do powrotu do tradycji. Właśnie na- zbierałam włóczek na następny tęczowy projekt i w następnym numerze Gazety pokażę realiza- cję. Zachęcam do kontaktu na Naszej Choszczów- ce jeśli ktoś ma resztki włóczki i chciałby się nimi podzielić lub też chce je wykorzystać na swój pro- jekt a  chciałby nauczyć się robić na drutach lub szydełku. Myślę o  zorganizowaniu warsztatów upcylingowych w plenerze jak nam COVID i po- goda szczęśliwie odpuszczą. Będę uprzejmie do- nosić o bieżących eco planach.

Wasza Eco Wiedźma Agata

Topola

płeć: suczka | ur. 2016 | wielkość: średnia Kontakt: wolontariuszka Kasia 691 537 446 wolontariuszka Agnieszka 694 132 698

Tymon

płeć: samiec |ur. ok. 2011 |

wielkość: mały/średni | kastracja: nie wielkość: średnia

Kontakt w sprawie adopcji:

wolontariuszka Renata 663 483 861

Levis vel Demi

płeć: samiec | ur. 2019 | wielkość: średni/

duży | sterylizacja: wkrótce

Kontakt: wolontariuszka Ania 603 762 594 wolontariuszka Klaudia 512 237 880

Hito

płeć: samiec | ur. ok. 2017 | wielkość: średni

| skastracja: brak

Kontakt w sprawie adopcji:

wolontariuszka Paulina 510 318 643 wolontariuszka Krystyna 693 582 891 wolontariuszka Ola 504 951 705

Chcemy znaleźć dom najlepszy z możliwych,

dlatego zainteresowanych będziemy prosili o wypełnienie ankiety adopcyjnej. kundellos.pl/ankieta-adopcyjna.

Adoptując psa, bierzemy na siebie odpowiedzialność za los żywego stworzenia na następne kilkanaście lat.

Zwierzę nie jest rzeczą. Nie wydajemy psów na łańcuch!

To niewielka, czarna sunia, która najpiękniejsze lata swojego życia spędza w schronisku. Zagu- bione między ciekawością a strachem, jest coraz bardziej zagubiona, coraz bardziej wylękniona.

Ludziom nie ufa. Lepiej czuje się wśród psów. Jest w schronisku prawie niewidoczna, od lat...

Topola może liczyć wyłącznie na kogoś, kto zechce poświęcić jej cierpliwą empatię, szacunek, wyrozumiałość. Kogoś, kto obudzi w jej oczach ufność i poczucie bezpieczeństwa.

Historia Tymona jest straszna, po 9 latach we własnym domu, Tymon został wyrzucony pod bramą schroniska, z którego jako szczeniak wy- szedł. Przez pierwsze tygodnie był w absolut- nym szoku i rozpaczy, jego pisk i płacz niósł się po choszczówkowym lesie. Teraz jest już spokoj- ny, szok minął, pogodził się z tym, co się stało.

Tymon to bardzo kochany psiak, uwielbia piesz- czoty, mizianie, bez problemu daje sobie założyć szelki i bez problemu chodzi na spacery. Zabiega o uwagę człowieka, tuli się do wolontariuszy jak szczeniak. To bardzo piękny i dobry piesek, który mimo tego, co go spotkało, nie stracił najwyraź- niej wiary w człowieka.

Psiak średniej wielkości, w wieku około roku.

Stracił dom z powodu ciężkiej choroby opiekunki.

Jest nieufny do obcych, ale dla ludzi, których zna, to pieszczoch. Ładnie chodzi na smyczy.

Jest przyjazny dla psów i kotów. To miły, łagod- ny i spokojny pies.

Tak jak wszystkie młode psy lubi się bawić i na spacerach potrafi być energiczny ale w domu zachowuje się spokojnie. Potrzebuje trochę czasu żeby oswoić się z nowym opiekunem i miejscem.

Przebywa w domu tymczasowym w Warszawie.

Hito to wyjątkowy, mądry pies o niezwykłym, przenikliwym spojrzeniu. Ma ok 3 lata. Los go nie rozpieszczał. Teraz w schronisku od kilku lat, wciąż zostaje sam, gdy jego towarzysze i towa- rzyszki z boksu znajdują domy. Jest troszkę nie- ufny ale smaczki potrafią wiele zdziałać w rela- cjach z nowo poznanymi osobami. Hito powoli przyzwyczaja się do smyczy, wciąż czeka na swój pierwszy spacer po lesie. Bardzo dobrze dogadu- je się z suczkami, szczególnie o podobnych gaba- rytach, jest też miłośnikiem piłeczki. Hito cze- ka cierpliwie na kogoś, kto go pokocha i da mu szansę przepracować nieśmiałość, bo miłość działa cuda.

Zalety biegówek są nie do przecenienia, szcze- gólnie te dotyczące naszego zdrowia. Podczas biegania angażujemy prawie wszystkie partie mięśni, co wpływa na poprawę wyglądu naszej sylwetki. Korygują koordynację ruchową, wzmac- niają układ oddechowy, a przy okazji można łatwo zrzucić kilka kilogramów. Mają tę przewagę nad klasycznym narciarstwem, że są zdecydowanie mniej urazogenne. Kolejną zaletą biegówek jest to, że można je uprawiać bez konieczności wyjeż- dżania w górzyste tereny oraz płacenia za wyciągi.

Również sprzęt jest zdecydowanie tańszy od nart klasycznych. Chociaż w tym roku z uwagi na boom biegówkowy, ceny sprzętu poszybowały w  górę a nawet były problemy z jego zakupem.

Ale na szczęście to nie był problem, dla osób chętnych spróbować tego sportu i  nie mających

jeszcze własnego sprzętu, gdyż na naszym tere- nie, koło Dzikiego Zakątka działała wypożyczal- nia. Zainteresowanie było ogromne – szczególne w weekendy można było zobaczyć długa kolejkę oczekujących. Mniej cierpliwi korzystali z  wy- brakowanego sprzętu i  kompletowali zestawy składające się z nart i kijków nie do pary :)

Wypożyczalnia oferowała również szkółkę dla początkujących prowadzoną przez profesjonal- nych trenerów. I tu pojawia się kolejna zaleta bie- gówek – po pierwszej godzinie nauki, można bez problemów iść na trasę i cieszyć się urokami tego sportu i otaczającej nas przyrody.

Mam nadzieję, że w przyszłym roku śniegu nie zabraknie i  będziemy mogli spotkać się na bie- gówkowych trasach w naszym lesie.

Agata Rząsowska-Grabicka

(4)

czówka nie jest w tej materii osamotniona.

W Dzikim Zakątku pustki. Las szumi dookoła, jak zawsze, lokal otwarty. - Długi rosną i żadnego wsparcia z zewnątrz nie widać – mówi mi pan Da- riusz Rudnicki gospodarz lubianego i  ruchliwe- go zwykle „Dzikiego”. Jedzenie sprzedają teraz tylko na wynos a to, ocenia, stanowi mniej wię- cej 20 proc. poprzednich obrotów. W  lokalu sie- dzieć nie wolno a zabrać jedzenie ze sobą i wyjść do lasu – to może dobry przepis na lato a do lata daleko. Mówi, że zgłaszali różne propozycje wyj- ścia z tego impasu, ale za każdym razem spoty- kali się z odmową, zawsze jakiś paragraf władzy nie pasował.

*

Na zamówienia „na wynos” aktywnie prze- stawił się niewielki lokal „Bosko Włosko” przy ul Tapetowej. Ich oferty z  jadłospisem okolicz- ni mieszkańcy znajdowali w  skrzynkach pocz- towych: - Podaj swój adres i dodaj ulubione da- nie z naszego jadłospisu do koszyka, zapłać jak ci wygodnie – zachęcają w  internecie. Nie dowie- działam się jak ta zachęta skutkuje ani jak wła- ściciele oceniają dotychczasowe skutki kampanii ulotkowej. My informujemy, że smaczne dania z jadłospisu Bosko Włosko czekają na wasze za- mówienia przy telefonie.

*

Z  gospodynią „Cateriny”, restauracji przy ul.

Wałuszewskiej nie udało mi się rozmawiać, bo nie jest łatwo jednym zdaniem przekazać na czym pole-

G

ospodarstwo ogrodnicze Rysiny, Elżbiety i Zdzisława Majlertów ruszyło ze sprzedażą bratków już od początku marca. Szklarnia pełna kolorowych kwiatów kusi klientów w internecie.

Podobnie jak gospodarstwo Joli i Ludwika Maj- lertów ruszy na dobre wiosną ze swoimi słynny- mi szparagami.

– Kiedy tylko zaczyna bardziej świecić słoń- ce, zjawiają się u nas ludzie – mówi pani Elżbieta Majlert – nawet po te przysłowiowe trzy bratki nie- którzy przyjeżdżają, pozdrawiają. Nasi klienci są jak przyjaciele, ciągle odbieramy sygnały przywiązania do gospodarstwa i to tworzy niezwykły klimat soju- szu producenta z odbiorcą.

Zimą dotknęła ich awaria w  gospodarstwie - zamarzła woda w rurach, musieli się z tym upo- rać. Ale już od tygodni sieją - ogórki, selery na- ciowe i inne warzywa.

– Pandemia? Mamy oczywiście różne ograni- czenia, ale rośliny nie muszą o  nich wiedzieć - są na powietrzu….

*

W  Choszczówce i  jej bliskim otoczeniu nie ma fabryk, biurowców a  nawet osiedli z  wyso- ką zabudową. Ale poza domami mieszkalnymi są i działają tu niewielkie firmy, handel, usługi.

W dziwny i trudny czas społecznej izolacji i stra- chu przed zarazą, postanowiliśmy popytać wła- ścicieli niewielkich biznesów - co zaraza w ich życiu i pracy zmieniła? I co robią w tych warun- kach, żeby jak najmniej umknęło z normalności?

*

– Kręci się, się podobnie jak zawsze – mówi pani Beata Zelek ze sklepu przy ulicy Wyganowskiej – można powiedzieć, że obroty nawet u nas wzrosły, bo kiedy ludzi pracują po domach to nie jeżdżą tak często do marketów i robią zakupy blisko domu. Ale zauważyłam też, że ciasta czy makarony, a  nawet chleby, już tak „nie schodzą” jak dawniej, być może korzystając z tego przymusowego siedzenia w domu niektórzy klienci sami zabrali się za wypieki.

– Ostrożność? Staram się nie wychodzić zza szy- by kiedy przychodzi więcej kupujących. Towar wolę

ga prowadzenie lokalu w tej sytuacji i obawiam się jakiegoś przekłamania – usłyszałam przez tele- fon. Za to na stronach facebooka „Caterina” pre- zentuje swój lokal bardzo okazale. Zachęca nas piękne wnętrze i  bogaty wybór dań. Nie wiem i nie zdołałam się dowiedzieć, jak wielu gości ko- rzysta teraz z tego zaproszenia.

*

Nasz przegląd zamykamy sportem – jak w każdej gazecie. - Uważam, że w podsumowaniu tego trudnego czasu „Sporteum” za swój największy sukces może uznać fakt, że udało nam się utrzymać wszystkie etaty i żadnego z pracowników nie zwol- nić – mówi mi jego współwłaścicielka Ewa Stęp- niak. „Sporteum”, jak wiadomo, to perła w koro- nie na terenie Choszczówki. Prowadzi rozległą działalność sportową i szkoleniową – popularne korty tenisowe, zawody i  szkolenia na miejscu, ale też obozy letnie i  zimowe, a  nawet wyjazdy w wysokie Alpy. - Akurat ani tenis, ani narciarstwo nie odczuły tak bardzo pandemii jak ją odczuły inne dyscypliny sportowe – mówi pani Ewa. – Dzieci mogły ćwiczyć, trenerzy mogli trenować, udało się utrzymać szkolenia i kontynuować zawody. Wszyst- ko to, rzecz jasna w okrojonej formie i pandemicz- nym reżimie. Wyjazdy na obozy są bardzo ograni- czone, a  o  tradycyjnym wyjeździe na narty w  Alpy ze Sporteum rzecz jasna nie mogło być mowy. Klub obchodzi swoje dwudziestolecie. Po krótkiej zimo- wej przerwie od lutego działają tu już szkółki te- nisowe, odbywają się zawody, wszystko rzecz ja- sna w reżimie sanitarnym – mierzenie temperatury, obowiązkowe maseczki. I – odpukać – nie było do tej pory żadnego przypadku zachorowania ani wśród zawodników, ani pracowników czy gości. I najważ- niejsze – podkreśla pani Ewa – udało się utrzymać aktywne życie klubowe a  ludzie, zamiast siedzieć w domu przychodzą na korty żeby się ruszać i grać.

Kończymy niecodzienną relację w niecodziennym czasie z wiarą i nadzieją, że w końcu ten niecodzienny

„mecz” z wirusem wygramy.

REKLAMA

Już wiosna!

Agnieszka Wróblewska

"Budzę się w nocy

i myślę, że to był zły sen"

rozpakować kiedy w sklepie jest pusto. Latem wysta- wiałam ladę przed sklepem - to zawsze bezpieczniej.

Co się jeszcze zmieniło - klienci zachowują się może bardziej niepewnie, jeżeli w środku jest, na przykład, więcej ludzi, to niektórzy wolą się wycofać i pocze- kać na zewnątrz. Czasem widzę jak klient szybko wychodzi kiedy tylko w sklepie zjawi się ktoś nowy.

- Dobrze się stało, że mój sklep jest po remoncie - teraz łatwiej dostać się do towaru na półkach bez kontaktu z innymi klientami.

- Jaka zmiana najbardziej mi się rzuca w oczy? Że dzieci przestały się tu kręcić. Dawniej, na przykład, biegały na deskorolkach i  wpadały po coś do skle- pu, teraz pewnie więcej siedzą po domach i  patrzą w komputery.

*

Jak się zachowują klienci w aptece pytam panią Jarosławę Bator, ulubioną „panią Sławkę”.

- Nastroje płyną falami – kiedy, na przykład, ogłoszono obowiązek noszenia maseczek, zaraz zjawili się klienci, którzy lubią kupować na zapas.

Fala kupujących „wzbiera” także kiedy powsta- je jakaś panika, np. pod wpływem informacji w te- lewizji. Wtedy bywa, że klienci muszą ustawiać się w dłuższej kolejce – na zewnątrz, rzecz jasna. Kie- dy, na przykład, straszono całkowitym „lockdow- nem” zaczęło brakować paracetamolu (popularny lek używany na ból czy przeziębienie) i musiałam go zdobywać, jak, nie przymierzając, za komuny.

- Klienci? Poza tymi którzy często przychodzą, po- jawiły się też nowe twarze. Pewnie są to także nasi mieszkańcy, ale dawniej wiele godzin pracowali gdzieś na mieście i tam się zaopatrywali. Kiedy nie trzeba tylu godzin spędzać na mieście przychodzą do nas. Ogólnie pracy nie ubywa, przeciwnie, jest teraz więcej - choć-

by dlatego, że leków brakuje i lista tych braków rośnie.

Bywa, że 2-3 wieczory w  tygodniu trzeba poświęcić, żeby zapisać się w hurtowniach, zabiegać, prosić.

*

Fryzjerka, pani Renata Hajduga mówi, że nie- których stałych klientów nie widziała od roku.

– Pewnie panowie pokupowali maszynki i sami się strzygą – przypuszcza. Młodzi rzadziej przycho- dzą, a jak już przyjdą - to włosy do ramion. Panie nie czeszą się, jak dawniej, na imieniny czy inne okazje, wiele stałych klientek zrezygnowało z  farbowania i mówią sobie zapewne - dobrze jest jak jest. - Można liczyć, że mam teraz o jakieś 30 procent mniej klientów, wielu stałych bywalców nie widziałam od roku. Ale też pojawili się nowi, ci którzy dawniej za- pewne korzystali z usług blisko miejsca pracy, a teraz muszą siedzieć tutaj w domu.

Staliśmy się wszyscy bardziej ostrożni - kiedyś bywało że przychodzili się czesać klienci kaszlący czy kichający – teraz nie do pomyślenia! Po wejściu każdy z  gości dezynfekuje ręce, w  czasie czesania klienci siedzą w maseczkach, ja w maseczce – cza- sem od 10-ej do 18-ej niemal bez przerwy. - Ojej, jak pani będzie mnie w tym strzygła – dziwili się nie- którzy na początku. Teraz to normalka.

*

- Widzimy, że mniej czytelników przychodzi teraz po książki niż poprzednio – mówi pani Bogusława Małecka, dyrektorka biblioteki przy ul. Raciborskiej.

- Zastanawiamy się dlaczego tak jest – wydawa- łoby się przecież, że czas przymusowego siedzenia w domu sprzyja czytaniu. Pewnie jednak wielu lu- dzi stara się teraz unikać kontaktów z innymi ludź- mi i wolą rezygnować z czytania niż się narażać. Ale

stali bywalcy biblioteki nie zawiedli, przychodzą do nas po książki jak zwykle. Tyle że chętnie biorą po kilka jednocześnie, żeby nie przychodzić zbyt często.

Poza tym – co nas zaskoczyło - rzadziej niż po- przednio odwiedza nas teraz młodzież szkolna, któ- ra zwykła tu przychodzić po obowiązkowe lektury.

Dziwne, bo przecież nauka się nie skończyła, a wy- dawać by się mogło, że czas obecnego zastoju sprzy- ja samotnemu czytaniu. Widocznie jednak bardziej sprzyja oglądaniu seriali w  telewizji, a  obowiąz- kową lekturę przeczyta się kiedyś w  streszczeniu...

Co na to rodzice? Zapewne jedni „walczą z  wia- trakami”, a  inni zmęczeni pandemią obojętnieją na rzeczywistość jaka nastała, bo ważne, żeby spo- kój był w domu.

- Jest też inny problem - mówi pani dyrektor – stali bywalcy biblioteki często pytają nas o nowości a myśmy dostali na zakupy nowych książek 500 zło- tych i mogliśmy kupić za to jedynie 25 nowych pozy- cji a i to nie zawsze tych najbardziej poszukiwanych.

*

- W pierwszym okresie trwania epidemii zjawia- ło się w  przychodni mniej pacjentów – opowiada pani Agata Tarasek lekarz weterynarii z gabinetu przy ulicy Stagiewnej – zapewne właściciele zwie- rząt woleli przeczekać trudny czas. Ale kiedy okazało się, że epidemia to nie jest chwilowy przypadek i ży- cie biegnie swoim torem, sytuacja w przychodni też wróciła do takiej samej normy jaka była przed zara- zą. I tak jest nadal. Bo chociaż zwierzęta nie choru- ją na covid, to tak zwane choroby towarzyszące nie opuszczają ich, podobnie jak ludzi. I wymagają sta- łego leczenia. Nie mówiąc już o nagłych wypadkach, które podobnie jak ludziom, zdarzają się zwierzętom niezależnie od okoliczności zewnętrznych.

*

- Dajemy radę – mówi mi pani Katarzyna Mły- narczyk z przedszkola anglojęzycznego przy uli- cy Na Przełaj.

Poranek w Radio

Lubię słuchać radia w spokojne poranki, Zwłaszcza kiedy słyszę miłe pogadanki

A właśnie pewna pogadanka miała temat tak ciekawy, Że chętnie myślami powracam do sprawy.

Może dlatego, że żyję już długo i zapewne mnie czeka Podróż już dosyć bliska, choć pewnie daleka…

„Co chciałabym zatrzymać idąc do przyszłości???

Sama myśl o kolejnych zmianach smuci mnie i złości…

Bo przecież jestem silnie z Przeszłością związana.

A tu, właśnie o Przyszłości temat Radio nam zadało….

Ciekawe, co by jeszcze z Teraźniejszości zostało???

Ciekawe czy będą jeszcze morza i nadmorskie piaski…

Czy zostanie nam tylko pustkowie i krajobraz płaski?

Czy może zachować trzeba roślinne nasiona, Żeby mogła powstać ziemia odnowiona.

Czy przetrwa książka, nadal poczytania warta I płyty z muzyką Straussa i Mozarta?

I teraz ciągle też się niepokoję

czy aby do przyszłości dotrwają piękne płyty moje?

Tak, żeby na nich przetrwało piękno oper, i jeśli ktoś potrafi To żeby zachował piękno muzyki, lecz i scenografii!!!

I tak myślę i dumam wciąż z żalem ogromnym, czy urok dzisiejszego świata zostanie potomnym?

Czy potrafią zachwycać się pięknem lat przełomu?

Czy zostanie jeszcze coś, co dziś wyniosłam z domu …..

W mojej dzisiejszej Przeszłości były piękne bale, A młodzież dziś już na głowach miota się wytrwale … Tyle wspomnień, nawet w czasach wojny,

Potrafił człowiek wieść żywot nawet dość spokojny, Gdzie przyjaźń była trwała i wierna w potrzebie, Gdy większość ludzi wierzyła, że ma pomoc w niebie.

Czasem, gdy o tym myślę, nieraz bym się śmiała Czy przypadkiem bym dzisiaj już ponad sto lat miała?

************

Co można by zabrać z sobą do dalekiego jutra, do Przyszłości?

Wciąż wraca do mnie ten temat…… I złości…

************

Od tych smutnych rozważań, ząb mnie rozbolał nieznośnie I myśl się we mnie zrodziła przejrzysta,

Że w tych przyszłych latach przydałby się także Na przykład dentysta.

A do tego, jeśli los zechciałby być hojny To nawet bym chciała żeby był przystojny.

Barbara Łuczak Od marca do maja w ub. roku placówka była za-

mknięta. Od tamtej pory działają cały czas, cho- ciaż w październiku trzeba było znów na krótko przedszkole zamknąć bo połowa personelu prze- chorowała covid. Mają to za sobą - nie zanotowa- li żadnego przypadku zachorowania wśród dzieci ani spadku frekwencji. - Przeciwnie – mówi pani dyrektor - więcej dzieci przychodzi teraz do przed- szkola niż dawniej. Nie wiadomo dokładnie czemu to przypisać, można tylko przypuszczać, że rodzice którzy dawniej korzystali ze zwolnienia chorobowe- go, a teraz więcej czasu spędzają w domu pracując zdalnie, z trudem łączą tę pracę z opieką nad dziec- kiem wymagającym stałej uwagi.. Zwolnienie w tej sytuacji nie przysługuje a  małe dziecko to w  domu obciążenie.

- Cały nasz personel jest zaszczepiony – zapew- nia pani dyrektor – i bardzo pilnie przestrzegamy wszelkich zasad prewencji. Rodzice mogą wchodzić jedynie do szatni, dzieciom mierzymy gorączkę, bo niestety zdarzało się, że rodziny próbowały przy- prowadzać do nas dziecko nawet z  podwyższoną temperaturą.

*

- Co się zmieniło w czasie pandemii? – powtarza moje pytanie pan Andrzej Skorupski właściciel zakładu Autopomoc-Naprawa przy ulicy Brze- zińskiej – to, że ludzie wyglądają inaczej niż zwy- kle w tych maskach na twarzy – mówi. – Razi mnie, że nawet w telewizji pokazują się w maskach, kie- dy to widzę zaraz wyłączam telewizor, bo to już na- prawdę przesada.

Maski denerwują, ale bardziej panu Andrzejo- wi przeszkadza fakt, że nasze piękne lasy straci- ły wiele uroku ze swojej dzikości od kiedy ludzie mają więcej czasu na przymusowy odpoczynek od stałego zatrudnienia. W  t.zw. zdalnym try- bie pracy zajęcia łatwiej można sobie regulować, na przykład posiedzieć dłużej w  nocy a  w  ciągu dnia wyskoczyć za miasto.

- Stąd zapewne więcej grupowych wizyt mamy tu w lasach – uważa - Dawniej nieliczne samochody przyjeżdżały na niedzielny spacer, teraz w powsze- dnie dni widać samochody z inną rejestracją i gru- py spacerowiczów. Obowiązki służbowe pewnie wy- konują w innym czasie. Kiedyś spacer niedzielny po Starówce musiał wystarczyć, izolacja w  pandemii pozwala ludziom bardziej swobodnie regulować godziny pracy i każdy dzień da się przerobić na nie- dzielę. Tylko że przez to - mówi pan Andrzej - zro- biło się w naszej leśnej okolicy bardziej hałaśliwie.

- A w samym warsztacie samochodowym? Zmie- niło się niewiele – mówi. - Naprawy jakie były ta- kie są, klientów tyle co dawniej, tyle że zagraniczni turyści nie przyjeżdżają. Niektórzy z moich klientów złapali wirusa. Przyznaje, że na początku podcho- dziłem do epidemii sceptycznie – ale potem liczyłem tych, którzy zachorowali. W  warsztacie staram się zachować środki ostrożności, dezynfekuje. W  mojej branży łatwiej się izolować od wirusa niż w sklepie czy u fryzjera. - Czasem budzę się w nocy i myślę, że ten czas jaki mamy to tylko dziwny sen…

*

- W  sklepie Maxi Zoo przy ulicy Czarodzie- ja, zmieniło się o tyle, że mieliśmy więcej klien- tów niż zwykle – słyszę przez telefon dobrą wia- domość. Nasz sklep otwarty jest przez cały czas trwania pandemii i kiedy inni się zamykali tu za- wsze można było zajrzeć. Obroty z pewnością nie zmalały. Gorsza wiadomość jest taka, że powta- rzają się kłopoty z  dostawami zamówień towa- rów eksportowych, głównie z  Niemiec. Krajowe towary docierają do sklepu bez przeszkód i  bez zmian, ale że najlepiej się sprzedają karmy im- portowane, każde zahamowanie w eksporcie za- granicznym to handlowy problem.

*

Ze sklepów przenosimy się w rejon konsumpcji na miejscu, czyli gastronomii. Tu pandemiczny kryzys wyrządził znacznie więcej szkód, Chosz-

Pytaliśmy jak właściciele i szefowie firm działających na naszym terenie radzą sobie w tym nietypowym czasie

W

ostatnich dniach pojawiła się na ulicach Warszawy kampania „informacyjna” w postaci plakatów. Czarny tytuł pyta „Dlaczego musimy podwyższać opłaty za śmieci?” Poniżej odpowiedź: „ nowa ustawa nie pozwala mia- stom dopłacać z budżetu”. Jaka jest prawda? Otóż

„nowa” ustawa jest z roku 2011. Dokładnie z 11 lipca 2011 r. i weszła w życie 1.01.2012 r. Po prostu lśni nowością.

A dlaczego rzeczywiście mamy płacić wię- cej? Odpowiedzi na to udzielił na radzie dzielni- cy Targówek prezes MPO Włodzimierz Karpiński (były minister skarbu w rządzie Donalda Tuska), a także dyrektor Biura Gospodarki Odpadami m.

st. Warszawy Paweł Lachowicz. Z wypowiedzi obu panów wynika, że głównym powodem jest zaniechanie przez zarząd miasta pod kierownic- twem Hanny Gronkiewicz -Waltz budowy insta- lacji do nowoczesnego „termicznego zagospoda- rowania odpadów”. Warszawa była zobligowana do realizacji takiej inwestycji na podstawie prze- pisów, które są wynikiem dyrektywy unijnej do- tyczącej segregacji, przyjętej za rządów koali- cji PO-PSL.

Nie żadna „nowa” ustawa jest więc powodem podwyżki opłat lecz zaniechania władz Warsza- wy, a także brak planowania i prowadzenia po- lityki gospodarowania odpadami w Warszawie.

Inne pytanie brzmi. Dlaczego władze miasta wydają nasze pieniądze na kampanię, która za- miast informować, dezinformuje mieszkańców miasta? Marcin Nowak-Buczyński

Dlaczego mamy

płacić więcej za

wywóz śmieci?

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponieważ kierunek, pod jakim wpada on w obszar ziemskiego pola magnetycz- nego jest dowolny, jego ruch można opisać jako złożenie dwóch ruchów: ruchu śrubowego wokół

Uczniowie, wykorzystując metodę burzy mózgów, odpowiadają na zadane pytanie; wśród podanych odpowiedzi powinna się znaleźć jedna konkretna: należy dobrze

Mitkowskim pokazuje, jak niewydolność serca w ciągu kilku lat stała się jednym z największych wyzwań zdrowotnych, a telemonitoring urządzeń wszczepialnych jako PROF.

W prowadzeniu leczenia mamy też do czynienia z sytuacjami wyjątko- wymi, kiedy dostęp do danych może być konieczny na- tychmiast, a dodatkowo dostępu tego potrzebuje osoba, która na

W jednostkach samorządu terytorialnego przyj- muje się, że podejmowanie działań na rzecz społeczno – ekonomicznego rozwoju regionów i społeczności lokalnych oraz

Historia trójkąta Pascala pokazuje, że matematyka rozwijała się i była niezależnie odkrywana w różnym czasie, na różnych kontynentach, w różnych kulturach,

Kierując się takim współczuciem można pójść tylko dwiema drogami. Jedną z nich poszedł sam Platon, gdy odbył pielgrzymkę na dwór tyrana z Syrakuz w

Do obu serii można przystąpić ekster- nistycznie, choć na bardziej zaawansowanym poziomie nauka biologii, fizyki czy chemii staje się niepraktyczna – przychodzi moment, kiedy