• Nie Znaleziono Wyników

Zarys dziejów kaznodziejstwa w kościele katolickim. Cz. 1, Kaznodzieje greccy do IX. wieku, łacińscy do XVI. wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zarys dziejów kaznodziejstwa w kościele katolickim. Cz. 1, Kaznodzieje greccy do IX. wieku, łacińscy do XVI. wieku"

Copied!
152
0
0

Pełen tekst

(1)

ZARYS DZIEJÓW KAZNODZIEJSTWA

w Kościele katolickim,

(2)

P R A Ł A T DOM. J. Ś . ,

PROFESOR UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO, KANONIK KAPITUŁY KRAKOWSKIEJ RADCA ICURYI KSIĄZĘCO-BISKUPIEJ I T. D.

ZARYS DZIEJÓW

KAZNODZIEJSTWA

W KOŚCIELE KATOLICKIM.

W K R A K O W I E ,

SMÓŁKA WYDAWNICZA POLSKA.

1896.

Kaznodzieje greccy do IX. wieku,

łacińscy do XVI. wieku.

(3)

Rękopis poci tytułfem: Zarys dziejów kaznodziejstwa w Kościele katolickim Część I., przez X. Dra Józefa Pelczara, profesora w Uni­

wersytecie Jagiellońskim, napisany, przeczytałem — i nie znalazłszy w nim nic, coby wierze św. lub obyczajom clirześciańskim było prze­

ciwne, owszem znalazłszy w nim jasny i dokładny Obraz rozwoju wymowy kaznodziejskiej w Kościele katolickim od I. do XVI. wieku, godnym druku być sądzę.

Kraków dnia 15. czerwca 1895.

X . Dr Julian Bukowski,

Proboszcz K oliegiaty św. A nny, Cenzor ksi§g treści religijnej.

L. 2380.

POZWALAMY DRUKOWAĆ.

Z Książęco - Biskupiego Konsystorza.

Kraków dnia 17. czerwca 1895.

V 1

^ 5 ul Siu..

¥

( T /J W KRAKOWIE,

W D R U K A R N I « C ZA SU * F R . KLU C ZYCK IE GO I SPÓŁKI pod zarządem Józefa Łakocińskiego.

(4)

Nie można zaprzeczyć, że kaznodziejstwo nie stoi u nas na takiej w yżynie, na jakiej stanąćby pow inno; jedną zaś z przyczyn tego smutnego zjawiska jest dotychczasowy plan studyów teologicznych, który naukę w ym ow y kaznodziejskiej, tak ważną, i trudną, spycha na rok ostatni i przeznacza dla niej co najwięcej cztery m iesiące, tak że trzeba poprzestać na pobieżnem wyłożeniu zasad hom iletycznych i krótkich ćwi­

czeniach praktycznych. A przecież pożyteczną, powiem, nawet konieczną jest rzeczą, aby uczniowie teologii poznali również dzieje kaznodziejstwa i celniejszych m ów ców kościelnych, bo właśnie ta nauka wskazuje, jakich mistrzów i w czem mają naśladować.

Chcąc ten brak acz w części zapełnić, rozszerzyłem w y ­ kłady, miewane w Uniwersytecie Jagiellońskim, i wydaję ta­

kowe pod tytułem : Z arys dziejów kaznodziejstwa w Kościele katolickim. Jest to tylko zarys, mający być podręcznikiem dla alum nów; niem ożna zatem żądać w yczerpujących poglą­

dów i wszechstronnej oceny kaznodziejów wszelkiej narodo­

wości, tem więcej, że o podobne dzieło w większych rozmia­

rach nikt się dotąd nie pokusił. W prawdzie niektórzy auto- rowie protestantcy, ja k n. p. A m m on, Paniel, N ebe, Rothe, wzięli się również do napisania dziejów kaznodziejstwa; ale

1

(5)

2

ich prace są bardzo niedostateczne, ich krytyki nierzadko stronnicze, ich poglądy w części błędne.

W polskim język u , oprócz Sistoryi wymowy w Polsce Mecherzyńskiego, mamy tylko lekkie i niewykończone szkice X . J. K. Szeleskiego (w Pamiętniku religijno-moralnym) , X . Hołowińskiego (Homiletyka) , X . A . Lipnickiego (Zasady ka­

znodziejstwa T. 2.) i X . Joz. Szpaderskiego (Zasady wymówi/, T. 2 .), jakoteż studya A . Brucknera o kazaniach średnio­

wiecznych.

Co do m n ie, staram się przedstawić treściwie rozwój kaznodziejstwa w całym Kościele katolickim i dzielę tę pracę na trzy części: w pierwszej "będzie m owa o kaznodziejach greckich do I X wieku, i o łacińskich do X V I wieku, — w dru­

giej o kaznodziejach polskich, z krótkim poglądem na kazno­

dziejstwo u innych narodów słowiańskich, —- w trzeciej o ka­

znodziejach francuskich, niem ieckich, w łoskich , hiszpańskich i angielskich.

W szystko na chwałę Bożą i pożytek duchownej m ło­

dzieży.

(6)

Jezus Chrystus jest nietylko Prawdą istotną i twórcą urzędu kaznodziejskiego, ale także mistrzem i wzorem kaznodziei. Jeżeli patrzymy na Jego życie, w idzim y w Nim świętość najdoskonalszą i gorliwość iście B o sk ą ; jeżeli rozważamy Jego słowa, odkrywam y w nich „skarby umiejętności4', podane z przedziwną prostotą i m ocą; — a więc to, co stanowi największą zaletę kaznodziei, jaśniało w Chrystusie niezrównanym blaskiem.

W nauczaniu nie trzymał się Mistrz B oski jak ie­

goś planu, ale najczęściej do pewnych faktów, m iano­

wicie' zaś do cudów, nawiązywał swe nauki, prawiąc jużto o Ojcu, Niebieskim i o Duchu Świętym, już o po­

słannictwie swojem, już o królestwie niebieskiem, czyli o K ościele swoim i przyszłych tegoż losach, już o obo­

wiązku nawrócenia się na drogę Bożą, naśladowania Jego cnót i korzystania z Jego łask , które z Ofiary krzyżowej m iały wypłynąć.

P raw dy najgłębsze przedstawiał Chrystus Pan w szacie nader prostej i dla wszystkich przystępnej, bo stosując się do metody używanej przez mędrców Izraela, jakoteż do charakteru i potrzeb tegoż ludu, wyjaśniał je i uzmysłowią! za pomocą przysłow i, porównań,, po-

1*

(7)

_ 4

dobieńśtw i przypow ieści, branych po większej części ż życia codziennego. Jeżeli zaś .upominał lub karcił, czynił to z taką mocą, że sami nieprzyjaciele Jego mu­

sieli przyznać: „Nigdy tak człowiek nie mówił" (Jan V II, 46); Mistrz ten bowiem „uczył jako icłaclzę mającyK (Mat. V II, 29).

W szystko, co z ust Boskicli Zbawiciela wyszło, jest wzniosłe i podnoszące duclia w sferę nadprzyro­

dzonej prawdy i cnoty; ale są też w Jego przemowach miejsca rzewne i poruszające serce ludzkie do głębi, ja k n. p. gd y się odzywa do zatwardziałej Jerozolim y:

„Jeruzalem, Jeruzalem, ilekroć chciałem zgromadzić syny twoje jako kokosz kurczęta swoje pod skrzydła zgromadza, a nie chciałoś“ (Mat. X X I I I , 37), — albo gdy pociesza siostry Łazarza, albo też gdy przy ostatniej wieczerzy żegna się z uczniami.

Jasny ztąd wniosek, że kto chce b y ć dobryyi k a­

znodzieją, winien naśladować Chrystusa Pana w życiu i w mowie, a ztąd głosić słowo Boże z prostotą, m ocą i namaszczeniem.

II.

Apostołowie jako kaznodzieje.

1. Apostołowie, powołani do opowiadania Ewan­

gelii wszystkim narodom, byli ludźmi prostymi i nieu­

miejętnymi — bo jeden tylko Paw eł św. zaznajomił się pierw z literaturą grecką i z doktryną Faryzeuszów, -—

ale w szkole Boskiego Mistrza nauczyli się praw dy i cnoty, a przysposobienia ich do tak w ielkiego urzędu dokończył Duch Święty, zstępując na nich ja k o D aw cą m ądrości, świętości i męztwa. Z ust Chrystusa Pana dowiedzieli się o tajemnicach królestwa Bożego i na

(8)

m ocy danego im posłannictwa (Mat. X X V III, 19), ogła­

szali je żydom i poganom. Osią, około której obracały się ich kazania, był Jezus Chrystus, i to ukrzyżowany (I K or. II, 2), a w ięc W cielenie Słow a, Jego nauka, Jego sprawy, Jego ofiara krzyżowa i eucharystyczna,- J ego śmierć i zmartwychwstanie, Jego chwała i króle­

stwo, czyli K ościół św. ze wszystkimi darami Ducha Św. i ze wszystkiemi władzami, to jest, z Boską hierar­

chią, mającą powierzone sobie szafarstwo prawdy i ła­

ski. Zazwyczaj też przytaczali jakieś zdarzenie z życia Jezusa Chrystusa, m ianowicie Jego zmartwychwstanie, i wysnuwali ztąd nauki dogmatyczne i moralne-.

Nadto przemawiając do żydów, wyrzucali im śmiało, że Mesyasza, przepowiedzianego przez Mojżesza i P ro­

roków, nietylko odtrącili, ale w ydali poganom, iżby był ukrzyżowan (Dzieje ap. II, 23); pogan zaś k arcili, że prawdę Bożą odmienili w kłamstwoa i służyli stworze­

niu raczej niż Stworzycielowi, za co też poddani zostali pożądliwościom serca (Do Rzym. I , 23—24). Jednych i drugich w zyw ali do przyjęcia prawdy i łaśld Zbaw i­

ciela, bo „nie jest pod niebem inne imię dane ludziom, w którembyśmy mieli być zbawieni* (Dzieje ap. IV , 12);

ztąd też ich kazania m iały cechę polemiczną i misyjną, a odznaczały się również prostotą i mocą. Cóż n. p.

silniejszego, ja k kazanie św. Piotra do Żydów w dniu Zielonych Świątek (Dzieje ap. I I ) , albo św. Szczepana przed ukamienowaniem (Dzieje ap. V I I ); a cóż wspa­

nialszego, ja k przemowa św. Paw ła do członków A reo- pagu ateńskiego (Dzieje ap. X V I I ) , albo do Festusa i A grip py (Dzieje ap. X X V I).

W kazaniach do w iernych, jakoteż w listach do nich pisanych, w nikali Apostołowie w głębię tajemnic wiary i uczyli ich, ja k zdjąć z siebie starego człowieka, a przyoblec się w Chrystusa; nie zostawili nam jednak systematycznego wykładu nauki Chrystusowej. M ówili

(9)

6

z mocą, ja k o sprawujący poselstwo od Boga, a zarazem z prostotą, posługując się rów n ież, acz nie tak często, ja k Mistrz Boski, porównaniami i podobieństwami (np.

do Rzym. X I, 24, — I Kor. V , 6 — 1 Kor. X I I, 12 — I Kor. X V , 36).

Są też w przemowach i pismach Apostołów figury, retoryczne, m ianowicie allegorye* antytezy i apostrofy, ja k niemniej ustępy patetyczne, które musiały rozpalać serca i łzy w yciskać, że przypomnimy tylko słowa św.

Paw ła: „Kto nas odłączy od miłości Chrystusowej“ (do Rzym. Y III, 35), albo jego pożegnanie się z mieszkań­

cami Miletu (Dzieje np. X X ).

2.- P od bokiem Apostołów wykształcili się ich po­

m ocnicy i następcy w urzędzie kaznodziejskim, a wziąw­

szy za ich pośrednictwem posłannictwo Boże i depozyt wiary, ogłaszali gorliwie, co im przekazano, pomni słów Zbaw iciela: W y jesteście „światłością świata“ i „solą ziemi“, jakoteż rozkazu św. P aw ła: „Przepowiadaj słowo, nalegaj w czas, nie w czas, karz, proś, łaj, z wszelaką derpliwoścbi i nauką“ (II Tym. IV , 2). Obowiązek nau­

czania ciężył przedewszystkiem na bisk u pach , których Duch Św. postanow ił, by rządzili K ościołem B ożym ; pom agali im k a p ła n i, dyakonowie i ped a gogow ie, to jest, chrześcianie bieglejsi w rzeczach Bożych (I Kor.

IY , 15), którzy mianowicie nowonawróconych przyspo­

sabiali do chrztu; nie ulega bowiem w ątpliw ości, że już w czasach apostolskich istniał pewien rodzaj kate­

chumenatu (I Kor. III, 6, 10 — Gal. V I, 6)*).

Zdarzało się nawet na zebraniach pierwszych clirześcian, że ten lub ów wierny, acz człowiek świecki, czując w sobie działanie Ducha Św., przemawiał z za­

pałem i w’ języku nieraz niezrozumiałym dla innych,

') Ferd. Probst, Lelire und Gebet in den drei erstm christlichen Jahrhunderten. 1871 §. 55. ’

(10)

..ku zbudowaniu i napominaniu i pocieszeniu obecnych“

(I K or. X IV , 8), albo też objaw iał skrytości serc i pro­

rokow ał rzeczy przyszłe (ibid. 25, 29). Byłto rodzaj mistycznej ekstazy, mającej swe źródło w nadzwyczaj­

nych „charism atach“ , a znanej szczególnie w K oryn ­ cie. Apostoł P aw eł, przez wzgląd na „zbudowanie K o ­ ścioła nie wzbronił tych w ylewów dusz wierzących i miłujących, byleby wszystko działo się >,uczciwie i we­

dle porządku*, a tylko niewiastom kazał m ilczeć w k o­

ściele (I K or. X IV , 34).

III.

Ojcowie K ościoła jako kaznodzieje. — Kilka słów o Ojcach K o ­ ścioła i o ich znaczeniu w ogólności.

%

1. Ojcami K ościoła nazywamy mężów, którzy w pierwszych wiekach chrześciańskich zajaśnieli pra- wowiernością, świętością życia i celnemi pismami na polu teologicznej nauki, i których za to K ościół tym zaszczytnym tytułem od zn aczył1). Cztery cechy są zatem potrzebne, iżby ktoś m ógł być nazwany Pater Ecclesiae, m ian ow icie: antiąuitas, doctrina orthodoxa, sanctitas vitae, approbatio Ecclesiae.

Co do pierwszej cechy, przyjęto powszechnie, że epokę O jców K ościoła zamyka na Zachodzie św. Grze­

gorz W . ( f 604), ’na W schodzie św. Jan Damasceński

*) Jos. .Fessler Institutiones Pa.trologiae, quas... denuo recensuit auxit, edidit B. Jungmann T. 2. 1890—1892. — . I. Alzog Grundriss der Patrologie. IV Ali 11. 1888 — I. Nirschl Lehrbuch der Patrologie und Patristik T. 3. Mainz 1881—o. Otto Bardenhewer Patrologie.

Freiburg 1894 — X. Józef Szpaderski Patrologia, Ojcoznawstwo i t. d.

Kraków 1879. — .X. Andrzej Eetke Patrologiae compendium scholis ac- commodatum. Yarsayiae 1889.

(11)

8

( f 754), acz niektórzy autorowie wychodzą po za tę gra­

nicę. D rugą cechę uznawano zawsze za konieczną, tak dalece, że pisarze tak starzy i sławni, ja k Klemens aleksandryjski, Orygenes, Euzebiusz, Teodoret, otrzy­

m ali nazw ę: scriptores Ecdesiae, przeto, że przeciw ich prawowierności podniesiono p ey n e zarzuty. Ostatnia cecha jest również niezbędną f atoli orzeczenie K ościoła może b yć dane bezpośrednio lub pośrednio, n. p. gdy na pow agę jakiegoś Ojca powołują się sobory lub pa­

pieże.

2. Pośród Ojców K ościoła nazwani zostali jedni Patres apostoliti, przeto iż byli uczniam i Apostołów, inni Doctores Ecdesiae, iż odznaczyli się szczególną nauką i znakomitemi pismami.

Do Mężów apostolskich należą: św. Barnabas, św.

Klemens (z I wieku), św. Ignacy, św. Polikarp, św. Pa- pias (z II wieku), a nadto Hermas i autor listu do Dio- gneta.

Doktoram i K ościoła per eminentiam są z pośród O jców łacińskich: św. Am broży, św. Augustyn, św, H ie­

ronim, św. Grzegorz W . *); z pośród g re c k ic h : św. A ta­

nazy, św. Bazyli, św. Grzegorz Nazyanzeński, św. Jan Chryzostom. Prócz nich tytuł Doctor Ecdesiae mają na­

stępujący O jco w ie : św. H ilary (od P iusa I X r. 1852), św. Cyryli jerozolim ski (od Leona X I I I r. 1882), św.

C yryl aleksandryjski (od Leona X I H r. 1882), św. Piotr ciiryzolog. św. Leon W . (od Benedykta X I V r. 1754), św. Jan Damasceński (od Leona X I I I r. 1890); jakoteż następujący Mistrzowie św ięci: św. Izydor sewilski, św.

Piotr Dam iani (od Leona X I I r. 1828), św. Anzelm kan- tuareński, św. Bernard (od Piusa V I I I r. 1830), św.

Tomasz z A kw in u (od św. Piusa V , r. 1567), św. Bona­

wentura (od Sykstusa V r. 1588), św. Alfons Liguori

Mówi o nich wyraźnie Bonifacy VIII w dekrecie z r. 1298.

(12)

I X r. 1877).

3. W ielkiem jest znaczenie Ojców K ościoła jako stróżów i obrońców prawdy objawionej, zawartej w P i­

śmie św. i w ustnem podaniu, w ielkiem również jako pisarzy i opowiadaczy słowa Bożego, bo oni połączyli w sobie to wszystko, co jest chlubą kaznodziei, jak świętość życia, gorliwość' apostolską i rozległą naukę, ob ok niepospolitego talentu krasom ow czego, którym

wielu z nich zajaśniało.

Co do nauki, wszyscy znali gruntownie Pismo św.

tę księgę najczcigodniejszą, bo spisaną palcem Bożym, acz za pośrednictwem ludzi, księgę najmędrszą, bo za­

wierającą nietylko religię objawioną, .ale także historyę, filozofię i poezyę ludzkości od samej jej kolebki, — k sięgę najwymowniejszą, bo mieszczącą w sobie wszyst­

kie ozdoby retoryczne i wszystkie rodzaje stylu, od naj­

prostszego do najwznioślejszego, a ztąd tworzącą nie­

wyczerpaną kopalnię dla kaznodziejów, tak co do tre­

ści, ja k co do fo r m y 1). Na tejto księdze uczyli się Wszyscy Ojcowie K ościoła; toż nic dziwnego, że nie­

tylko w homiliach swoich jasno i budująco tłómaczyli pojedyncze, jej ustępy, a każdą m owę lub rozprawę przeplatali gęsto tekstami, ale że całkow icie przesią- knęli jej duchem. T oteż właśnie nadało ich kazaniom mą­

drość, wdzięk i siłę ; słusznie też jeden z nich pow iedział:

Sapienter dicit homo tanto magis vel minus, ąuanto in Scripturis sanctis magis minusve profecit (św. Aug. de doctr. chr. IV , Cap. 5. n. 7). Oby wszyscy kaznodzieje poszli ich ślad am i2).

') Wykaz wymowniejszych; miejsc Pisma św. zamieścił X. Li­

pnicki w Zasadach kaznodziejstwa T. I. § 10.

2) Wielką tu pomocą są t. z. Concordantiae S. Ser. Uczniom poleca się szczególnie Concordantiarum S. Scriptarae Manuale przez XX. De Kaze, de Laćhaud i Handrin T. J. Paryż 1865. Dobrą usługę

(13)

10

Ojcowie K ościoła znali również naukę Chrystu­

sową, złożoną w ustnem podaniu, a przekazaną im przez Apostołów ; to też zgodne ich świadectwo, wydane o ja ­ kiejś prawdzie, wchodzącej w skład depozytu K ościoła, służy za dowód, że takowa jest rzeczywiście objawiona, czyli, że jest dogmatem wiary, w edług zasady: ąuod semper, ąuod ubiąue, ąuod ab omnibus cred i tum est, hoc est vere proprieąue catholicum.

Nie obcą była im też literatura klasyczna, grecka czy rzymska, albo jedna i druga, bo wszakże wielu z nieh przed nawróceniem swojem chodziło do szkół pogańskich i nosiło togę filozofów lub retorów. Uwa­

żali oni umiejętność, a zwłaszcza filozofię starożytną, jako przygotowanie (paedagogus). do chrystyanizmu i brali z niej to, co miała w sobie, prawdziwego i do­

brego, „naśladując pszczoły, które nie na każdym kw ia­

tku siadają“ ')• Co więcej, niektórzy Ojcowie K ościoła, ja k n. p. śś. Grzegorz N a z., Jan Oli ryz., Augustyn, uczyli się w ym ow y od mistrzów pogańskich i korzy­

stali później z tej nauki, raz dlatego, że zasady reto­

ryki zostały wysnute z arcydzieł wym owy, a ztąd nie są jakim ś płodem pogańskim, ale ogólno-ludzkim , a po- wtóre, żę Ojcowie uważali za rzecz dobrą pokonywać nieprzyjaciela własną jeg o bronią. „Czemużby dobrzy nie m ogli użyć tej sztuki — m ówi Augustyn św. — by posługiwała prawdzie, skoro jej przewrotni nadużywają dla wygrania spraw złych i próżnych, na korzyść nie­

prawości i błędu ?“ 2).

mogą oddać także następujące dzieła: Merc Thesaurus biblicus, Hanap Flores bibliorum, Spanner Pohjanthea sacra, Lueg Biblische Bealcon- cordanz, Lohner BibliotJieca manualis concionatoria, Houdry BibliotJieca concionatoria.

') Św. Bazyli W; Bom. de legendis libris gentilium n. 2, 3.

2) Be doctr. cłirist. L. IV, c. 2.

(14)

Poci względem w ym ow y nie wszyscy Ojcowie K o ­ ścioła stoją na równi. W og óle greccy przewyższają ła­

cińskich polotem krasomówczym, łacińscy greckich głębokością m yśli; u jednych atoli i u drugich znajdują się złote iście ziarna i prześliczne kwiaty w większej lub mniejszej ilości.

K to zatem chce stać się dobrym kaznodzieją, w i­

nien rozczytywać się w tych w zorach ; ponieważ jednak niepodobną jest rzeczą poznać dobrze w s z y s t k ic h Ojców K o ś cio ła ]). przeto niech każdy już w seminaryum — je ­ żeli m ożna— tworzy sobie t. z. Polyanthea, czyli zbiór m iejsc-celniejszych, alfabetycznie lub według materyi ułożony"), i niech ma przytem pod ręką jakiegoś ulubio- ftego Ojca lub Doktora, n. p. św. Chryzostoma, św.

Efrema, św. Augustyna, św. Grzegorza W ., św. Ber­

narda i t. p.

Zanim poznamy celniejszych kaznodziejów okresu patrystycznego, przypatrzmy się, w ja k i to sposób pra­

wiono kazania w pierwszych sześciu wiekach.

IV.

Sposób prawienia kazań w pierwszych sześciu wiekach.

1. Kto praw ił kazania ? Przedewszystkiem biskupi, do których ten obowiązek z urzędu należał3). VV razie

') Z pośrób licznych wydań dzieł 00. K. na szczególne pole­

cenie zasługuje Patrologiax cursus cómpleti/s aecurante I- P- Mignę.

Parisiis 1844—1866. Na to wydanie będziemy się powoływać.

2) Pomocnemi mogą być następujące dzieła: św. Tom. z Akw.

Catena aurea fe- Thomas Hybernicus Flores doctor mu — Hondry i Loh- ner Bibl, conc. — Spanner Poljant. sacra — AYeissenbach Eloąuentia SS. Patrum. — Dumont Manuale sacre Concionatoris — Alyera Ma- terialiensammlung i t. d.

3) Ordo Romanus (VI, 7—XIV, 53), Cmstitutiońes apost. 1. 8. c. 5.

Cdnones apost. 1. 57.

(15)

1 2

przeszkody pisywali biskupi listy do wiernych, ja k u. p.

św. A tan azy; to znowu dyktowali swe homilie pisarzom i nakazywali odczytywać takowe z ambony, ja k to wiem y o św. Grzegorzu W . B ył toż zwyczaj, że obcych biskupów, przychodzących w gościnę, zapraszał m iej­

scow y pasterz, by głosili słowo Boże.

Że kapłani mieli prawo i obowiązek nauczania w kościele, świadczy św. Leon W . w liście 119-tyni;

atoli w A fryce, a szczególnie w A leksandryi od chwili wystąpienia Aryusza, nie dopuszczano kapłanów do am­

bony. Zwyczaj ten przełamał biskup hiponeński, W a - leryusz, nie dosyć biegły w języku łacińskim, jako grek z rodu, powołując kapłana Augustyna do urzędu ka­

znodziejskiego; za nim poszedł Aureliusz, biskup kar- tagiński, acz inni biskupi afrykańscy niechętnie na to patrzyli. W wieku Y -tym i Y l-ty m kapłani praw ili ka­

zania po wsiach i miastach, ja k świadczy synod wa- seński (z r. 529 Can. II ); byw ało jednak, że czasem po ich przemowach sam biskup wstępował na ambonę.

W pierwszych czasach opowiadali czasem dyako- nowle słowo Boże, ja k to czytamy o św. Szczepanie i Filipie w Dziejach ap., o Pilonie w liście św. Ign a­

cego do Filadelfów, o św. W incentym w kazaniu św.

Augustyna (de S. I "mc.). Było to jednak zjawiskiem niezw ykłem ; natomiast dyakonowie czytywali w k o­

ściele Pismo św. lub gotowe homilie i nauczali katechu­

menów.

Mężczyznom świeckim, znanym z świątobliwości i nauki, pozwalali czasem biskupi przemawiać publi­

cznie; przynajmniej tak postąpili biskupi palestyńscy z Orygenesem, acz na to patryarcha aleksandryjski De- metriusz bardzo się oburzał. Należało to jednak do rzadkich wyjątków, zasadą zaś było to, co pisze św.

Leon W . (Ep. 119): Nullus sibi docendi et pmędicandi jus audeat vindicare, swe Ule monachus, swe sit laicus

(16)

qui alicujus scientiae nomine glorietur. Częściej zdarzało się, że świeccy uczyli w katechumenacie.

2. Gdzie prawiono kazania f Biskupi przemawiali z tronu ( KatedraJ, znajdującego się w absydzie kościoła, na podwyższeniu zwanem tribuna, podczas gdy Pism o św. odczytywał dyakon lub lektor z ambonki przeno­

śnej, którą później posuwano ku wschodniej ścianie k o­

ścioła ')■ K iedy w następnych czasach poczęto stawiać obszerniejsze kościoły, umieszczano mównicę bliżej kraty . (ćanceUi), oddzielającej nawę od presbyterium. Mównica

ta, zwana /%*«, ambon, suggestus, miała schody, z dwóch stron wiodące i górną balustradę (nimyoę albo absida gra- data); otóż na najwyższym stopniu tej ambony odczy­

tywano Pismo św. i prawiono kazania. W niektórych kościołach były dwie takie ambony-; z jednej odczyty­

wano Lekcye, z drugiej Ewańgielie. Później przenie­

siono kazalnicę do środkowej nawy, a nieraz i sam b i­

skup ztąd przemawiał, gdy więcej miał słuchaczów.

3. Kiedy prawiono kazania? Przedewszystkiem w dni niedzielne i świąteczne, podczas liturgii • św., jakto, co do niedzieli, świadczy już św. Justyn w A pologii C. 67.

B yły też kazania w rocznice śmierci M ęczenników i przy niektórych ceremoniach, ja k n. p. przy konsekracyi bi­

skupów i kościołów, a czasem i w dni powszednie, zwłaszcza w w igilie świąt, w czasie W ielk iego Postu, w tygodniu wielkanocnym, tudzież w środy i piątki, kiedy się odbyw ały t. z. stationes 2). Czytamy nawet, że Orygeńes przemawiał (ja k się zdaje, w Palestynie) prawie codziennie, a św. A ugustyn czasem po d w a k ro ć.

J) Tron biskupi, zrobiony z drzewa lub z kamienia, pokrywało białe płótno, rodzaj bałdachinu.

2) W niektórych kościołach podczas zebrań sobotnich ( Constit.

ap. Y in , 33).

(17)

__ u 'm

na dzień; to znowu, że w pewnych okolicznościach kilku biskupów, jeden po drugim, prawiło.

Oprócz kazań, miewanych na zebraniach publi­

cznych, wielką miał doniosłość w ykład nauki clirześciań- skiej, odbyw ający się systematycznie w katechumenacie.

W ed łu g świadectwa Klemensa aleksandryjskiego ka­

techumenat w wieku trzecim obejm ował trzy oddziały, z których pierwszy był przygotow aw czym ; w pierw­

szym mianowicie wykładano pokrótce historyę obja­

wienia i fundamentalne prawdy clirystyanizmu, w dru­

gim etykę chrześciańska, w trzecim tajemnice wiary, poczem przypuszczano katechumenów do . Chrztu i K o ­ munii św. Czas nauki trwał dłużej lub krócej 2) według tego, ja k katechumeni b yli usposobieni, a metoda na­

uczania była mniej więcej taka sama, jakiej używamy dziś w katechizowaniu.

4. Jak prawiono kazania f Przed odczytaniem ustępu z Pisma św. wzywał czasem dyakon czy lektor do m il­

czenia i uwagi, m ów iąc: „silentium habete“ albo „atten- damus“ ., i w yciągając rękę do ludu. Kaznodzieja, wstą­

piwszy na am bon ę, pozdrawiał zazwyczaj wiernych słow y: „Pax vobis, albo Benedictus Deus*, albo „Gratia Domini Nostri Jesu Christi“ (itd. I I K or. XI II, 13); na co lud odpowiadał : „E t cum spiritu tuo“ 3).

Biskup prawił siedząco, co było znakiem władzy i powagi, lud zaś słuchał już to stojąco, ja k n. p.

w A fryce i w Galii, jużto siedząco, ja k w Italii i tu i ówdzie na A\Tschodzie. Czytamy, że nawet cesarz K on ­ stantyn W . stał podczas kazania, chcąc uczcić słowo Boże.

') Stroma ta i Paedagogus. Por. Propst. 1. c. 108 są.

2) Konstytucja apost. (L. 8. c. 32) przepisują trzy lata, a sy­

nod w Elwirze z r. 305 dwa lata. Według tegoż synodu trzy były stopnie katechumenów: 1) audientes, 2) genuflectentes albo orantes, 3) competentes.

3) Constit. ap. 1. VIII; c. 5.

(18)

Kaznodzieja m odlił się zwykle na początku i wzy­

w ał nieraz lud do modlitwy, to znowu robił znak krzyża, ja k świadczy o tem Tertulian i Orygenes, Lud, rozgrzany kazaniem, wyrażał czasem swój zapał oklaskami, tu­

paniem lub okrzykam i (n. p. orthodoxu§!); atoli Ojco­

wie naganiali zwyczaj klaskania, przeniesiony z forum .i teatru, wołając natomiast: Non plausus sedlacrymasl Co więcej, na synodzie antyocheńskim z r. 269 podideśli biskupi głośny zarzut przeciw Paw łow i z Samozaty, że się dom agał od ludu oklasków, ja k b y hołdu należnego.

Podczas kazania nie wolno było wychodzić z k o­

ścioła, — tu i ówdzie nawet pod zagrożeniem cenzur ; niekiedy też (jak n. p. w Arles za św. Cezarego) za­

mykano drzwi, lub stawiano przy nich kleryków i dy- akonisse J). Kazania celniejszych m ów ców spisywali nieraz tachygrafowie, ja k to czytamy o Orygenesie, św. Chryzostomie i św. Augustynie.

Przy końcu zapowiadał kaznodzieja ludowi nad­

chodzące święta lub ważniejsze zdarzenia, a chorych i umarłych polecał jeg o modlitwom.

5. Jaki był rodzaj nauk kaznodziejskich f W pier­

wszych w iekach prawiono prawie wyłącznie homilie 2), to jest nauki, osnute na tle odczytanych ustępów Pisma św.

a zawierające wyjaśnienia tychże ustępów i zastosowa­

nia dogmatyczno - moralne ku zbudowaniu wiernych.

Forma homilij, zwanych także tractatus, attócutio, senno, a zbliżonych tonem do poufnej rozmowy, była bardzo prosta i ściśle analityczna; dopiero Orygenes i Hipolit poczęli z większą sztuką obrabiać swe przemowy. Tak zwana homilia syntetyczna należy do rzadkich wyjąt­

k ó w ; widzim y atoli u niektórych Ojców, że wybierali

J) Const. ap. 1. 2. c. 56.

2) Pierwszy raz przychodzi ta nazwa w liście św. Ignacego do św. Polikarpa C. V.

(19)

16 -

z perykopy parę głów nych m y ś li; Chryzostom zaś trzy­

m ał się już tej metody, że w pierwszej części hom ilii dawał wyjaśnienia, w drugiej zastosowania.

Porządek perykop w pierwszych czterech w iekach nie był stale oznaczony; czytywano bowiem tu i ówdzie K sięgi św. w ciągu, albo sam biskup wybierał dowolne ustępy. W tym atoli wyborze stosowano się do świąt, a często także dó pojedynczych części roku k ościeln ego;

zwykle też ustępy z N ow ego Testamentu szły w parze z ustępami ze Starego. W wieku szóstym już się ustalił pewien porządek perykop *), i to tak na święta, ja k na niedziele i ferye, na. co ostatecznie wpłynęły Sakramen- tarze św. Gelazego i św. Grzegorza W .

W wykładzie Pisma św. uwzględniano przede- wszystkiem znaczenie literalne i m oralne; napotykam y jednak również sens allegoryczny i mistyczny, zwłaszcza w w ieku trzecim u Orygenesa, który w drobnych nawet rysach Starego Zakonu szukał typów i figur Nowego.

Poszło to ztąd, że na zebraniach clirześcian czytywano także księgi św. Starego Zakonu, a powtóre, żę używa­

nie allegoryj uchodziło u Greków za dowód wyższego, prawdziwie filozoficznego wykształcenia. Przem awiał też za tem wzgląd na zbudowanie słuchaczów, bo ja k powiedział św. Grzegorz N y sseń sk i2), trzeba jednym podawać m iód, drugim mleko, a byłoby rzeczą niero­

zumną karm ić ich surową pszenicą.

Kazania w ściślejszem znaczeniu słow a, m ające pewien temat i plan obmyślany, a zwane zwykle orci- tiones, doctrinae, sermones, Adjw, prawiono najczęściej, w święta i przy nadzwyczajnych okolicznościach; atoli z pierwszych trzech wieków nie m am y żadnego wzoru,

') Widzimy to już w wieku, piątym, jak świadczą św. Leon. W.

i św. Piotr Ghryzolog.

2) In Cantic. proem. i kom. 9.

(20)

prócz m ow y pochwalnej św. Grzegorza cudotwórcy na cześć Orygenesa.

Kazania świętalne mają przeważnie piętno dogm a­

tyczne; nie są to jednak jakieś rozprawy teologiczne, ale raczej serdeczne rozważania tajem nicy- pewnego święta, w zyw ające do radości i naśladowania. Do naj­

starszych należy kazanie (a raczej homilia) św. Hippolyta na święto Teofanii i tegoż „prosomilia cle. laude Domini Salvatoris,“ która atoli do nas nie doszła. Począwszy od wieku IY . spotykamy także kazania ku czci N. P. Maryi.

K azania dogmatyczne- rozmnożyły się szczególnie w wieku czwartym i piątym, jako broń przeciw ówcze­

snym herezyarcliom ; ulubionym zaś tematem były ta­

jem nice T rójcy św., W cielen ia , Odkupienia, grzechu pierworodnego i łaski. Słynnemi są tu m owy św. Grze­

gorza Nazyanzeńskiego, teologicznem i zwane (od 27 do 31) jąkoteż Katechezes św. Cyryla jerozolim skiego.

Kazań ściśle liturgicznych nie mamy, bo na to nie bardzo pozwalała t. z. disciplina arcani; są atoli tu i ówdzie tłómaczenia niektórych obrzędów kościelnych.

Przychodzą też nieraz u Ojców aluzye historyczne.

Nierzadkie są kazania moralne, mające zazwyczaj podstawę dogm atyczną; a najczęstszym ich przedmio­

tem jest modlitwa, pokuta, jałmużna, post i dziewictwo.

Trafiają się również panegiryki na część Świętych '), wychwalające icli cnoty, jakoteż m ow y przygodne, pra­

wione jużto podczas pewnych aktów kościelnych, n. p.

konsekracyi biskupów lub kościołów, święcenia kleru, benedykcyi św. dziewic, — jużto z okazyi wielkich nie­

szczęść, gdzie trzeba było lud pocieszać i dźw igać na duchu 2).

') Słowo panegyris oznaczało w starożytności zebranie ludowe podczas pewnych uroczystości.

. 2) Tu należą homilie św. Bazylego w czasie głodu i posuchy, św. Grzegorza Naz. z powodu gradobicia itp.

(21)

18

Znane b y ły wreszcie już w wieku czwartym m ow y pochwalne na cześć ludzi zm arłych, miewane na ich pogrzebach, czy w rocznicę ich śmierci, a nawet pane- giryki na cześć żyjących (n. p. Orygenesa, Konstan­

tyna W .). W m owach pośmiertnych celuje szczególnie św. Grzegorz N a z .; można go nawet nazwać ich twórcą.

Na zachodzie zasłynął tu przedewszystkiem św. Ambroży.

6. Jakim byłskłacl nauk kaznodziejskichJ Ojcowie K o ­ ścioła gotowali się pilnie do kazań i obrabiali je sta­

rannie, tak co do treści ja k co do fo r m y ; byli jednak i tacy (jak n. p. św. Augustyn), co wybrawszy przed­

miot, rozm yślali o nim przez chwilę, i z tem tylko przy­

gotowaniem szli na ambonę.

W kazaniach i homiliach Ojców widzim y pewien plan i rozkład na główne części; nie potrzeba atoli szukać w nich wykończonej budowy, z podziałami i pod- podziałami, ja k a się później wyrobiła.

W e wstępie, zazwyczaj krótkim, a tylko u Chry­

zostoma św. przydłuższym, trafia się nieraz propozycya.;

natomiast partycyę spotykamy tylko w mowie pogrze­

bowej św. Grzegorza Naz. na cześć Cezaryusza. W stęp jest zwykle spokojny i rzadko tylko, ja k n. p. w niektó­

rych kazaniach św. Chryzostoma, podnosi się do pa- tetyczności.

W rozprawie mieści się albo w ykład perykopy z odpowiedniemi zastosowaniami, albo logiczne r o z w i­

nięcie głów nego tematu.

E pilog tworzy jużto wylew gorętszego uczucia, ja k n. p. w m owie pożegnalnej św. Grzegorza Naz., już upomnienie lub m odlitwa, już krótka rekapitulacya.

Hom ilie Orygenesa kończą się zw ykle tą samą doxo- log ią: „przez Jezusa Chrystusa, któremu chwała i pa­

nowanie na w ieki w ieków ,“ albo „przez Chrystusa Pana naszego i Ducha św, Am en.“

(22)

dłuższe, już krótsze; jedne m ogły trwać całą godzinę, inne ledwie ćwierć godziny.

7. Jakim stylem posługiwano się w naukach kazno­

dziejskich? U Ojców K ościoła spostrzegamy wszystkie rodzaje stylu, przeważa atoli styl prosty, ho ich zada­

niem było przedewszystldem uczyć, i to tak, by w szyscy rozumieli. Niektórzy unikali nawet stylu wyszukanego i mniej przystępnego dla prostaczków; a jeden z nich powiedział wyraźnie: Melius est, reprehendant nos gram- matici, quam non intelligant popali (św. Aug.).

Nie gardzili jednak Ojcowie stylem ozdobnym, g d y szło o pozyskanie słuchaczów w ykształconych; ja ­ koż w ich pismach spotykamy wiele figur retorycznych, bądź słownych, bądź myślnych, ja k n. p. metafory, alle- gorye, antytezy, apostrofy itp. Nierzadkie są też miejsca patetyczne, tchnące namaszczeniem lub szczytnością;

co więcej, św. Efrem nadaje niektórym kazaniom swoim (w języku syryjskim ) kształt pieśni, łącząc poezyę 7j wymową.

8. Jakie czynniki wpłynęły na rozwój kaznodziejstwa w okresie patrystycznymi Przedewszystldem świętość ży­

cia, żarliwość apostolska, rozległa nauka, smak dobry i inne zalety, jakiem i się Ojcowie K ościoła w wysokim stopniu odznaczali. Zaważyły tu także niektóre okoliczno­

ści zewnętrzne, m ianowicie walki, które wówczasKościół staczał z heretykami, prześladowania, które z różnych stron ponosił, i synody, które tak często odbyw ał; do w y­

robienia zaś talentu pisarskiego i krasom ówczego przy­

czyniły się niemało, prócz studyów klasycznych, wyższe szkoły katechetyczne, jakie już w trzecim wieku w kilim miastach istniały.' B yły to niejako akademie chrześciań- skie, mające kształcić obrońców wiary i pociągać oświe­

conych pogan, zwłaszcza filozofów, do Chrystusa ■ prym m iędzy niemi dzierżyła szkoła aleksandryjska, którą

2*

(23)

św. 'Hieronim od św. Marka ‘Ewangelisty wywodzi (I)e vir’is illustribus C.-8), a w której później uczyli znakomici mistrzowie, ja k Panten (ok. r. 180), Klem ens Aleks., Ory­

genes, Heraklas, Dyonizyusz W ielk i, Pierius, Teognostus, Didymus ciemny i Rod on. W ykładano w'niej nietylko na- idcę chrześciańską i egzegezę Pisma św., ale także filo­

zofię, poezyę, gramatykę, retorykę, astronomię, arytme­

tykę, geometryę i m uzykę; zadaniem zaś jej było ująć umiejętności święte w pewien system i dostarczyć broni przeciw filozofom pogańskim, a zwłaszcza przeciw neopla- tonikom. P rzy końcu wieku IY . przyćm ił się blask tej szkoły, zwłaszcza odkąd zakwitła szkoła antyoclieńska • w pierwszej z nich przeważał w ykład Pisma św. allegory- czno-mistyczny, w drugiej grąmatyczno-literalny. K rom tego. istniały szkoły katechetyczne w Rzymie, Cezarei, Je­

rozolimie,. Side (w Pamfilii), Edessie, Laodycei, Nizybie, Konstantynopolu i Kartaginie ; a z ich zdobyczy ducho­

w y c h . skorzystała także wym owa chrześciańska.

Wreszcie sami celniejsi m ów cy byli mistrzami dla innych, czy to za pomocą żywego słowa czy pismami, a niektórzy zostawili cenne wskazówki i przestrogi dla kaznodziejów. Do nich należą w wieku trzecim : K le ­ mens aleks. (Stromata L. I, C. 8, 10, 30 — Paeclagogus L. I., C. 8, 9, 10), — Orygenes (Hom. 13 inExod. i Com.

in Ep. ad Rom. 9, 3), — Tertulian (Lib. de praescript.

i Adv, YideiiL), — św. Cypryan (Ep. 74 ad Fortunat.); w wieku czwartym i piątym : św. B azyli (w piśmie Mo- ralia C. 4—37), św. Jan Chryzostom (w 4 i 5 księdze dzieła de sacerdotio), św. Hieronim (Ep. 52 ad Nepo- tianum), św. A ugustyn (w dziele De doctrina Christianay którego czwarta księga jest niejako zarysem homiletyki, podczas gdy dziełko De catechizandis rudibus zawiera teoryę katechizowania), Julianus Pomerius (w księdze De dla contemplatwa. L. I., C. 13— 25), św. Ennodyusz;

(w piśmie Paraenesis didasealia); w wieku szóstym: Cas-

(24)

siodorus Senator (w księdze De institutione dwińarum literarum) 'św. Grzegorz W . (w dziele Liber regulae p a ­ stor alis, którego trzecia księga poucza kapłana, ja k ma nauczać).

Poznajm y teraz celniejszych kaznodziejów okresu patrystycznego i ich płody ' piśmienne, o ile takowe odnoszą się do kaznodziejstwa.

V.

Mężowie apostolscy.

1. Mężowie apostolscy byli uczniami Apostołów, a ztąd przejęli się doskonale ich duchem , mianowicie żywą w iarą , żarliwą miłością ku B ogu i ludziom i g o ­ rącą żądzą męczeństwa dla Chrystusa Pana. Mamy po nich same listy, bo w czasie prześladowań, jakie już w pierwszym wieku wybuchły, trzeba było u i etyl ko słowem ale i pismami utwierdzać chrześcian w wierze i męztwie, a nadto rozjaśniać ich wątpliwości i rozstrzy­

gać spory. Listy te, napisane po grecku, przypominają treścią i formą pisma apostolskie; toż nic dziwnego, że pierwsi chrześcianie mieli je w wielkiej czci i odczyty­

wali je na swych zebraniach, wespół z K sięgam i świę­

tem!. Ewanieliczna prostota — oto główna ich ce ch a ; są atoli i w nich ustępy pełne rzewności i wdzięku, ja k n. p. w liście św. Ignacego do Rzymian.

Do mężów apostolskich należą: św. Barnabas, św.

Klemens rzym ski, św. Ignacy, św. Polikarp, Hermas, Papias i autor listu do Dyogneta. Niektórzy pisarze za­

liczali do nich także św. Dyonizego A reopagitę; atoli krytyka wykazała dowodnie, że przypisywane mu dzieła i listy pochodzą dopiero z czwartego wieku.

2. Św. Barnabas, uczczony w Piśmie św. tytułem Apostoła, pochodził z Cypru, z rodu Lewitów. Za m łodu

(25)

przyswoił sobie kulturę grecką, a skoro poznał naukę Chrystusa Pana, uwierzył i oddał się z całym zapałem pracy apostolskiej '). Główną widownią tej pracy była wyspa Cypr, i tam też według świadectwa, znanego p. t. Acta et martyrium S. Barnabae, śmierć męczeńską pon iósł2). Byłto mąż niezwykłej wymowy, która mu nawet zjednała im ię: Barnabas, to jest, syn pociechy, gdy pierwej nazywał się Józef (Dzieje ap. IV, 36)., Już Klemens aleks. przypisał mu list w 21 rozdziałach, na­

zwany przez Orygenesa iiturtolĄ y.adoh,xłf; atoli większa część krytyków powątpiewa, i nie bez podstawy, o au­

tentyczności tegoż. List ten, napisany już po zburzeniu Jerozolimy do pewnej gm iny clirześciańskiej., której większość stanowili juclaeo - cjiristiani, zbliża się ten- dencyą do listu św. Paw ła do Żydów, serdecznym zaś nastrojem i stylem jasnym przypomina listy św. Jana.

W związku z tym listem, jakoteż z dziełkiem Her- ntasa, zostaje t. z. nauka dwunasta apostołów 3) (Sida^rj rcov duSs-zM unnGtó}.mv); przynajmniej pierwsza część tejże zawiera podobne myśli, co druga część listu św. Bar­

naby (o drodze żywota i drodze śmierci). Cenny to również zabytek piśmiennictwa chrześciańskiego z końca pierwszego albo z początku drugiego wieku.

3. Św. Klemens rzymski był, w edług św. Ireneusza (Adv. hacr. / / / , 3), uczniem apostolskim i trzecim Piotra św. na stolicy rzymskiej następcą. Zkąd pocho­

dził i czy był tymsamym Klemensem, którego Paweł św.

') Por. Dzieje apost. R. 1Y, IX, XI, XIII, XIV, XV.

2) W r. 76 po Chr., a według Brewiarza rzym. w r. 61. Za ce­

sarza Zenona (474—491) otworzono grób św. Apostoła w mieście Sa- lamis i znaleziono na jego piersiach Ewangelię św. Mateusza, przezeń napisaną. Niektóre kościoły, jak n. p. medyolański, uważają go za swego założyciela.

3) Wydał ją w r. 1883 Filoteos Bryennios z manuskryptu, po­

chodzącego z r. 1056. Por. 0. Bardenhewer Patrologie § 5.

(26)

trudno dziś d ociec; stara tradycya, acz niezupełnie pewna, mieni go potomkiem znakomitego rodu FJawiu- szów ; późniejsza zaś legenda, bo podana dopiero przez Metafrasta, opowiada, że św. Klemens po dziesięciole­

tnich, nader chlubnych rządach K ościoła (91 (czy 92) do 101) został przez Trajana skazany na wygnanie do K rym u i tam w falach morskich utopiony. W Rzym ie wzniesiono pod wezwaniem św. Klemensa bazylikę, w której złożono jeg o kości, przywiezione przez śś. Cy­

ryla i Metodego.

Z pism, przypisywanych św. Klemensowi, jest bez wątpienia autentycznym list do Koryntyan, bo ja k w i­

doczna z listów św. Polikarpa (do Filipenzów) i Dyoni- zyusza K orynckiego (do papieża Śotera), znano go ju ż w w ieku drugim i odczytywano na zebraniach wiernych.

List ten, napisany ex persona Romanae ecdesiae, w osta­

tnich latach panowania ces. Dom icyana ( f 96), zawiera w 65 rozdziałach silne upomnienia do zgody i poddania, się prawowitym władzom kościelnym, bo jeg o zadaniem było usunąć rozterki, których widownią była wówczas gmina chrześciańska w Koryncie. Odznacza się tonem poważnym i stylem w prostocie swojej klasycznym, a jest wspaniałym pom nikiem , świadczącym o władzy primacyalnej biskupów rzym skich, jakoteż o ustroju hierarchicznym Kościoła.

„D rugi list do Koryntyan, nie wyszedł z pod pióra św. K lem ensa, i już św. Hieronim o nim m ów i, że

„a veteribus reprobatur.u Jesto właściwie homilia, najstar­

sza ze Wszystkich, jakie do nas doszły '), mieszcząca w 20 rozdziałach serdeczne zachęty, iżby wierni wdzięczność za powołanie do wiary okazywali życiem iście chrześciań- skiem. Zdaje się, że została wypowiedziana w Koryncie.

') Napisana około r. 150 po ('lir.

(27)

24

Musimy też odm ówić autentyczności dwom „li­

stom do dziewic," zawierającym piękną pochwałę dzie­

wictwa ’); a tem więcej dwom pismom, zwanym

z których pierwsze (Avayvdms^ — Beeognitiones) jest jak by powieścią religijn ą, opisującą spotkania św. Klemensa i jeg o rodziny z św. Piotrem , drugie zaś ma być w y ­ ciągiem z kazań m isyjnych św. Piotra i zawiera 20 ho- milij. W ostatnich dwóch pismach mieszczą się nawet błędy, przypominające gnosis ebionicką 2).

4. Sw. Ignacy antyoclieński, zwany także &tóęogns,

~to jest, Boga w sercu noszący,' był po Bwodyuszu b i­

skupem antyocheńskim , a więc drugim następcą Św. Piotra na tej stolicy 3). Otoczony powszechną czcią i miłością, rządził chwalebnie owczarnią św óją , mniej więcej od r. 70 .do 107, poczem za wyrokiem Tnij;ma został rozszarpany przez dzikie zwierzęta w amfiteatrze rzymskim. Stało się to 20 grudnia 107 r., w edług innych dopiero r. 114; ale jedna i druga data jest niepewna.

Uczniowie zebrali jeg o kości i zanieśli je ja k b y w try­

umfie do A n tyocliii; dziś spoczywają one w Rzymie, w bazylice św. Klemensa.

W drodze do Rzym u napisał św. Ignacy siedm li­

stów (do Rzym ian — do Efezów — do. Smyrnian — do Magnezyan — do Tralianów — do Filadelfów i do P o ­ likarpa,), których autentyczność nie ulega, żadnej wątpli­

wości. Należą one do najwspanialszych pom ników -pi­

śmiennictwa clirześciańskiego i do najjaśniejszych świa­

dectw, danych nauce i hierarchii K ościoła na początku drugiego wieku. Podobne duchem do listów św. Jana, tchną przedewszystkiem wielką siłą w iary i gorącem

') Pierwszy ma 13, drugi. 16 rozdziałów. Pochodzą one prawdo­

podobnie z wieku trzeciego.

2) Bardenhewer Patrologie § 8, 5.

3) Według Martyrium antioeh. miał być uczniem św'. Jana.-

(28)

pragnieniem męczeństwa. Ton ich jest głęboki aż do mistycyzmu, styl żywy, a w wielu m iejscach obrazowy ')•

Pod imieniem św. Ignacego krążyło też 13 listów podrobion ych ; m iędzy tymi list Najśw. P. Maryi do św. Ignacego.

Akta męczeńskie św. Ignacego, t. z. Mattyrium Colbertinum"), jakoteż Martyrium Vaticańum3), pochodzą z późniejszego czasu. Pierwsze „Martyrium" miało być spisane przez naocznych świadków męczeństwa i ucho­

d z i ł o za najstarszą pracę historyczną w K ościele; atoli nowsi krytycy sądzą, że powstało dopiero w wieku I Y-tym lub Y-tym *').

5. Sw. Polikarp, uczeń św. Jana Apostoła, biskup smyrneński, zażywał wielkiej pow agi na całym W sch o­

dzie, tak że św. Hieronim daje-m u przydom ek: prin- ceps totids Asiae. On to przyjmował św. Ignacego w Smyr­

nie, kiedy go żołnierze prowadzili do amfiteatru rzym ­ skiego;- później zaś i on sam udał się do R zym u, by w porozumieniu się z papieżem Anicetem zażegnać . spór o czas święcenia W ie lk a n o cy ; ale do- tego poro­

zumienia się nie przyszło. K iedy wybuchło prześlado­

wanie za Marka Aureliusza, motłoch pogański, zebrany w cyrku, zażądał śmierci Polikarpa, który na naleganie chrześcian ukryw ał się w okolicy Smyrny. Skazany na spalenie żyw cem , zginął na stosie od sztyletu kon- fektora, bo płomienie, ręką Bożą wstrzymane, me tknęły nawet szat je g o (w r. 166 czy też 155 lub 168?).

]) Por. Bardenhewer 1. c. 6. — Punk Zu den Ignatius — Acten Theol. Quartalschr. Bd; LXXV, 456 są.

.2) Przeto, że Ruinart wydał je w r. 1689 z rękopisu, przechowy­

wanego, w bibliotece Colberfa.

3) Przeto, ż-eDressel wydał je r .-1857 z manuskryptu watykańskiego.

4) Najlepsze wydanie dzieł mężów apost., Apologetów i Ojców Kościoła uskutecznił Mignę (Patrologia graeca — P. latina). Ustępy polskie mieszczą się w homiletykach Lipnickiego i Szpaderskiego.

(29)

- 26

W ed łu g świadectwa św. Ireneusza, który w Smyr­

nie słuchał nauk św. Polikarpa, miał tenże zostawić więcej listów ; ale jeden tylko do nas doszedł — list do Filipenzów — napisany na prośbę św. Ignacego w r. 107(?), a zawierający w 14 rozdziałach ojcowskie,, proste i jasne upomnienia,

Cennym dokumentem historycznym jest list o m ę­

czeństwie św. P olik a rp a , wystosowany „przez K ościół Boży smyrneński do K ościoła w Philom elium (we Fry- gii) i do wszystkich gmin świętego K ościoła katolicki ego List ten (t. z. Martyrium S. Polycarpi) mieści w 22 rozdziałach wspaniały i wzruszający opis śmierci św. B i­

skupa smyrneńskiego. O autentyczności tych najstar­

szych aktów męczeńskich nie można wątpić,

6. Hermas miał być, według własnych zeznań ( Vis.

I, i , 4, II, 2), najprzód niewolnikiem bogatej rzymian ki Pode, później zaś, już po wyzwoleniu, ożenił się i trudnił się handlem. Nie był atoli szczęśliwym w życiu rodzin- nem i stracił majątek, tak że pozostał mu tylko kaw ał pola, przy drodze z Rzym u do Cumae leżący. Tu wła­

śnie otrzymał widzenia, które z rozkazu „matrony® miał spisać i przedłożyć zarówno Klemensowi, by je prze­

słał „do miast zagranicznych/' ja k niewieście (prawdo­

podobnie dyakonisie) Grapte. Tak więc sam Hermas zapewnia, że żył za czasów papieża K lem ensa; co w ię­

cej, Orygenes identyfikuje go z Hermasem *), o którym pisze św. Paw eł w liście do Rzymian (X V I, 14). Nato­

miast autor t. zw, fragmentu Muratori’ego twierdzi, że Hermas napisał sw oje,dzieło w Rzymie, za rządów pa­

pieża Piusa I (140—154 (155), który m iał być je g o bratem. Zdanie drugie jest prawdopodobniejsze.

') Comm. in Bom. 1. X ., 31. Orygenes skłaniał się był nawet do przypuszczenia, że dzieło to było od Boga natchnione, a więc kanoniczne.

(30)

Dzieło to, m ające tytuł notpfy „pasterz,“ składa się z trzech części, acz Hermas sam, a raczej anioł, dzieli takowe na dwie części. Pierwsza część zawiera widze­

nia (risi.oii.es) czyli zjawienia się „m atrony,“ to jest K o ­ ścioła w poczwórnej postaci, — druga przepisy (mcm- clata), — trzecia podobieństwa (similitudines).

Przypom ina ono Apokalipsę św. Jana; przeważa atoli w niem żyw ioł moralny, i rzec m ożna, że jestto pierwszy zarys etyki chrześciańskiej, zę szczególnem uwzględnieniem nauki o odpuszczeniu grzechów i o po­

kucie. Co do formy, ma tó pismo kształt rozmowy m ię­

dzy matroną, aniołem i H erm asem ; styl w niem prosty, a tu i ówdzie obrazowy.

7. Papias, biskup hierapolitański we Frygii, a we­

dług św. Ireneusza*), uczeń św. Jana i przyjaciel św. P oli­

karpa, napisał dzieło p. t., ).oyl<ov xvęt<m&v iStyijaeig (w y­

kład m ów Pańskich) w pięciu księgach, z którego tylko urywki przechowali nam niektórzy pisarze, m ianowicie św. Ireneusz i E uzebiusz; jestto niejako najstarsza próbka egzegetyki biblijnej. Papias uchodzi za ojca chiliazmu.

8. Autor listu do Dyogneta kim był, kiedy żył i do k ogo pisał, z pewnością powiedzieć nie można. Praw do­

podobnie rozprawa ta, mająca formę listu, pochodzi z połow y drugiego wieku. W yw ołał ją niejaki Dyognet, poganin, zapytaniem, wystósowanem do autora: ja k im jest B óg chrześcian, — dlaczego oni nie czczą bogów pogańskich i nie podzielają zabobonów żydowskich, — skąd pochodzi ta ich m iłość wzajemna, i dlaczego ich rei i gin ukazała się tak późno na świecie. Na te pyta­

nia odpowiada autor w liście, odznaczającym się siłą dowodów i starannym układem , a przytem stylem jędrnym, żywym i w wielu miejscach okazałym. Jestto

J) Adw. ha er. V, 33, 4.

(31)

28

utwór znakomity, stojący na pograniczu czasów apo­

stolskich i okresu apologetycznego 1).

Kilka słów o Apologetach i celniejszych kaznodziejach wieku dru­

giego i trzeciego w ogólności.

Mężowie apostolscy, z wyjątkiem autora listu do Dyogneta, mieli na oku samych w iernych; toteż w ich pismach nie spotykamy ostrej polem iki, ni dyslekty­

cznych dowodów. K iedy jednak żydzi i poganie wystąpili wrogo przeciw nauce Chrystusa P an a i Jego wyzna­

wcom , — kiedy nadto heretycy poczęli przekręcać tę naiikę, potrzeba było stawać na polu bojow em z obm y­

ślanym planem obrony i silnym rynsztunkiem; a tego właśnie podjęli się apologeci drugiego i trzeciego wieku.

Już w drugiej połowie pierwszego wieku ukazały się wrogie edykta cezarów; w ślad za nimi poszły po- twarze i obelgi pogańskiego motłochu, jako też zarzuty pogańskich filozofów. Lecz B óg wzbudził w łonie K o ­ ścioła dzielnych obrońców praw dy i niewinności, któ­

rzy dowodzili cesarzom, że chrześcianie nie są ateuszami ni w rogam i państwa, — filozofom, że religia chrześciań- ska jest prawdziwą i jedyną m ądrością, podczas gdy pogańska jest brzydkiem i bezrozunmem bałw ochw al­

stwem, — uczonym żydowskim , że Chrystus jest rze­

czywiście obiecanym Mesyaszem, — wreszcie m otłochowi pogańskiemu, że zarzuty, podnoszone przeciw chrześcia- nom, są fałszem i oszczerstwem. Tak powstały utwory apologetyczne,. w których miejsce spokojnego wykładu i czułych w ylewów zajęło rozumowanie ścisłe i grun-

') Ustęp u Lipnickiego str. 63.

(32)

towne, a nieraz natarczywe i wymowne. Jakoż z wy­

cie/, two nad pogaństwem było świetne, tak że Tertulian w w ieku trzecim m ógł ni etyl ko powiedzieć do pogan :

„Crudelitas vestra est gloria, nostref (ad Scap.), ale także:

„Neąue de scientia neąue de disciplina, ut putatis, aeąua- nnur“ (Apol. C. 46); bo nawet umiejętnością górow ali wówczas chrześcianie nad poganami.

Ponieważ nadto heretycy sofizmatami swoimi ude­

rzali na naukę K ościoła , przeto szermierze katoliccy musieli im dać odprawę, w ykazując z Pisma św. i z tra- d y cy i, że tylko w K ościele katolickim jest prawda, i wyjaśniając gruntowniej naukę katolicką, co dało impuls do niektórych prac egzegetycznych, spekulaty- w nych i historycznych. Obok Ojców i pisarzów greckich ukazują się tu po raz pierwszy łacińscy.

W tym czasie rozwinęło się lepiej kaznodziejstwo, dzięki szczególnie takim m ężom , ja k Klemens alex., Orygenes, św. Hipolit, św. Grzegorz Cudotwórca, Tertu­

lian, św. Cypryan, Arnobiusz, Laktancyusz i inni, którzy w yćw iczyw szy się pierw w szkole retorów pogańskich, korzystali później z tych wiadom ości na chwałę imienia Chrystusowego, — jakoteż szkołom katechetycznym, które mianowicie w wieku trzecim zakwitły. Mamy też z wieku trzeciego więcej nieco h om ilij, podczas gdy resztę ich, ja k niemniej większą część apologij, pochło­

nęła fala czasu ')•

') Por. K. Werner Gesclńchłe der apologetischen und polemischen Literatur der ohristl. Iheologie Schaffli. 1861—7. G. Sclimitt Die. Apo- logie der drei erstm Jahrhunderte etc. Mainz 1890. NirscM 1. c. Barden- -hewer 1. c. § 14.

(33)

30

V II.

A pologeci i celniejsi kaznodzieje greccy w wieku drugim i trzecim.

. a) w. wieku drugim.

1. Sw. Aristides, filozof ateński, przedłożył, według świadectwa Euzebiusza i św. H ieronim a, wspólnie z Quadratusem apologię cesarzowi Hadryanowi. Pismo to uważano za zaginione, atoli w r. 1878 odkryli Me- chitarzyści na wyspie San Lazzaro fragment apologii w języku armeńskim, później zaś znaleziono także tekst je j syryjski (w klasztorze na górze Synai r. 1889) r).

Ma ona piękny ustęp o życiu ckrześeiąn.

2. t>w. Justyn, nazwany już przez Tertuliana „phi- losophus et martyr“, urodził się w pierwszym dziesiątku drugiego w ieku w palestyńskiem mieście Flavia Nea- polis (Sycliem) z ojca Pryskusa, poganina. Żądny prawdy, szukał jej w różnych szkołach filozoficznych, ale do­

piero w wierze Chrystusowej zaspokoił swe pragnienie.

N aw rócony rozmową z pewnym czcigodnym starcem i czytaniem Pism a św., został kapłanem i poświęcił wszystkie swe siły obronie prawdy chrześciańskiej. Jest to misyonarz w todze filozofa, a zarazem dzielny szer­

mierz, który zwycięskie staczał harce z żydem Tryplio- nem (w Efezie),, z heretykiem Marcyonem i z cynikiem Krescensem. Oskarżony przez tego ostatniego, umarł m ężnie śmiercią męczeńską w R zym ie, około r. 167 2).

Z pism jego najsłynniejsze są dwie apologie i dyalog z żydem Tryphonem. Tak zwane m ow y do Greków,

■o których wspomina Euzebiusz (Hist. eccl. I V , 18), prawdopodobnie zaginęły, a w ich miejsce inne podsu­

nięto (Orcitio ad Gentile* i Cohortatio ad Gentiles). W pi­

J) Por. Barclenliewer 1. c. § 15.

2) Według t. z. Acta SS. Justini et sociórum.

(34)

sm ach św. Justyna znać wykształcenie filozoficzne, a przytem wielką znajomość Pisma św. Przedstawienie rzeczy jest jasne, ale proste, jednostajne i pozbawione

■ozdób retorycznych.

3. Tacy mu assyryjczyk, był rodem z A ssyryi (ok, r. 130), acz niektórzy nowsi krytycy mienią go Syryj­

czykiem lub grekiem ')• W Rzym ie słuchał św. Ju­

styna, ale po śmierci swego mistrza popadł w he- rezyę gnostycką W alentynianów, a nawet stał się twórcą sekty Tacyanów, zwanych także Enkratitami lub Hydroparastatami, przeto że do Ofiary św. używali w ody zamiast wina. Została po nim mowa przeciw Gre­

kom ("kbyoi mjbi,- ' '/■././.);>•«-•), w której w sposób dosadny, a przytem gryzący wykazuje całą nicość i podłość bał­

wochwalstwa. Styl w niej żyw y i mocny, a czasem ciem n y,— p od obn y do tertuliatumskiego. Zaginęła jeg o ihari(jaaoov czyli harmonia, czterech E w a n g elij, znana dziś tylko z komentarza św. Efrema.

4. Atenagoras, „chrześcijański filozof z Alen", na­

pisał za Marka Aureliusza (ok. r. 177) apologię p. t, nsgl Xqigtikv$>v , pod względem treści i formy na­

der udatną. W ym ow ną jest również jeg o rozprawa

„o zmartwychwstaniu zmarłych".

5. Sw. Teofil, nawrócony czytaniem Pisma św., wstąpił około r. 168 na stolicę antyocheńską i umarł tamże po r. 180. D o nas doszło jedno tylko jeg o dzieło

stvrblvxov“ w trzech k sięg a ch , w których Autoli- k o w i, poganinow i, dow odzi, że clirystyanizm jest prawdą, a pogaństwo głupstwem. Ton tego pisma jest poważny, a tu i ówdzie zaprawiony ironią, dowodzenie ścisłe, styl potoczysty i gładki. Szkoda, że zaginęły jeg o komentarze na Ewangelie i na Przypowieści Sa­

’) Harnack Die Ueberlieferung der griechischen Apologeten des 2. Jahrhunderts. 1—24.

(35)

32

lomona, jakoteż „księgi katechetyczne", które św. H ie­

ronim (De vir. iii. C. 25) nazywa „breves elegcmtesąue tradatus ad aedificationem ecdesiae pertinentes“. N ależał on do wym owniejszych mężów swego czasu.

6. Sw. Melito, biskup stolicy Sai*des w Łydy i, słynny z ' świątobliwości życia, nauki i wymowy, umarł między r. 171— 180. Z siedmnastu je g o pism, jakie w y­

licza Euzebiusz, zaledwie, drobne fragmenta do nas do­

szły. Napisał on apologię do cesarza Marka Aureliusza, a miał również wypowiedzieć mowę apologetyczną przed cesarzem Antoninem , którą r. 1855 wydano w języku s y ry jsk im ').

7. H erm ias, filozof, byw a zaliczany również do apologetów, ale pismo, które zostawił w 10 rozdziałach p. t. „wyszydzenie pogańskich filozofów", zaleca się ra­

czej gryzącą ironią i zręcznym sarkazmem, niż grim - townem odparciem zarzutów lub obroną prawdy.

D o apologetów, których pisma albo całkiem za­

ginęły, albo przechowały się w drobnych tylko ułam­

kach, należą:

Sw. Quadratus, uczeń Apostołów, autor apologii już w r. 126 wręczonej ces. Hadryanowi w Atenach.

Sw. Apollinarius, biskup hierapolitański we Frygi i, autor apologii, przedłożonej M arkow i Aureliuszowi, i trzech innych dzieł.

Miltiades, nazwany przez Tertu liana „ecclesiarum sophista% autor apologii, wystosowanej do cesarzów M arka Aureliusza i Luciusza Yerusa.

Apollonius (v. Apollinaris), senator rzymski i filo­

zof, obrońca chrześcian w obec cesarza Commodusa i senatu.

B yli też pisarze., którzy bronili wiary katolickiej przeciw heretykom, ja k :

*) Barcłenhewer I. c. §. 21, 3.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Lipton R, Saper J, Ashina M et al.: A phase 3, randomized, double- blind, placebo-controlled study to evaluate the efficacy and safety of eptinezumab for the preventive treatment

Автор проаналізував динаміку злочинності в Україні, визначив ступінь латентності злочинів в Україні, та за результати емпіричного дослідження,

The agreement between the World Bank (WB) and Ethiopia’s new government aimed at improving health and environmental conditions, developing urban infrastructure and housing,

Opisane obszernie wzory zachowań i przejawy życia rodzinnego składają się na tradycją uświęcone treści kulturowe, które wypełniają przestrzeń kultu­ rową

Future experiments could study Kondo physics with three dots, either in a in-line geometry [96], or in a trian- gular geometry [97–100]. The triangular geometry is es-

Mo¿liwa jest diagnoza preimplantacyjna ludzkiego zarodka, a po stwierdze- niu defektu zastosowanie terapii genowej. Celem przeprowadzenia diagnozy od- rywa siê od zarodka na

Going on to analyse four song settings of this poem composed during the period 1900–1926 by Władysław Żeleński, Stanisław Lipski, Juliusz Wertheim and Ryta Gnus, and also the

Na różnice w wielkości wydatków na żywność i napoje bezalkoholowe mię- dzy gospodarstwami domowymi pracowników, rolników, pracujących na własny rachunek oraz emerytów