• Nie Znaleziono Wyników

Linguarum Silva. T. 3, Zmienność - stałość - różnorodność w dawnej i współczesnej polszczyźnie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Linguarum Silva. T. 3, Zmienność - stałość - różnorodność w dawnej i współczesnej polszczyźnie"

Copied!
208
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

Tom 3

(4)
(5)

Linguarum Silva

Tom 3

Zmienność – stałość –

różnorodność w dawnej i współczesnej polszczyźnie

pod redakcją Barbary Mitrengi

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego • Katowice 2014

(6)

Recenzenci Marek Cybulski Alina Kępińska Ewa Malinowska Tomasz Mika

Publikacja została sfinansowana ze środków Wydziału Filologicznego Uniwersy- tetu Śląskiego przyznanych w ramach dotacji celowej na prowadzenie badań na- ukowych lub prac rozwojowych i zadań z nimi związanych, służących rozwojowi młodych naukowców oraz uczestników studiów doktoranckich, w wewnętrznym trybie konkursowym w 2013 roku.

Projekt został zrealizowany w Instytucie Języka Polskiego Uniwersytetu Śląskiego

(7)

Od redakcji

Zmienność – stałość – różnorodność w dawnej polszczyźnie

Krzysztof Waśkowski: Synkretyczna perspektywa oglądu danych w badaniach historii słownictwa. Rozważania na przykładzie leksyki animalistycznej

Dagmara Bałabaniak: O użyciu wyrażeń przysłówkowych w pozycji intensyfikatora – problemy interpretacji

Anna Szczepanek: Wspólnordzenne wyrażenie funkcyjne i czasownik – rozwój niech na przestrzeni wieków

Zuzanna Krótki: Polskie leksemy o rdzeniu -próżn-

Anna Ziembińska: Analiza rozwoju semantycznego leksemów płytki i miałki

Zmienność – stałość – różnorodność we współczesnej polszczyźnie

Karolina Lisczyk -Kubina: Określenia temporalne oznaczające fazę akcji (na tle innych wykładników fazowości)

Ewelina Tyc: Językowe wyznaczniki stereotypu płci w dowcipach o mał- żeństwie

Marta Iwańska: Profilowanie pojęcia rodzina w serialu M jak miłość Natalia Moćko: Sposoby wyrażania niezadowolenia przez inter-

nautów

Agnieszka Filipkowska: Mowa śląska w Internecie

15

29

41

77 55

101

117 127

151 9

137

(8)

Varia

Kinga Knapik: Arytmetyka w języku (po lekturze książki Agnieszki Sło- body Liczebnik w grupie nominalnej średniowiecznej polszczyzny. Semanty- ka i składnia)

Małgorzata Bogusz -Imiołek: Sprawozdanie z  konferencji Rodzina w badaniach teolingwistycznych, Katowice, 8 maja 2013

Kamila Kuros -Kowalska: Sprawozdanie z Międzynarodowego Semi- narium Naukowego pt. Child Language Seminar 2013, Manchester, Wielka Brytania, 24–25 czerwca 2013

Kamila Kuros -Kowalska: Sprawozdanie z I Międzynarodowego Semi- narium Naukowego Dwujęzyczność, wielojęzyczność i wielokulturowość – szanse i zagrożenia na drodze do porozumienia, Katowice, 9 października 2013 Aurelia Malicka: Sprawozdanie z Ogólnopolskiej Konferencji Logope- dycznej Zakłócenia dźwięków mowy w różnych zaburzeniach. Diagnoza i tera- pia logopedyczna, Katowice, 25 października 2013

Joanna Przyklenk: Sprawozdanie z konferencji naukowej Gatunki mowy i ich ewolucja. Gatunek a granice, Katowice, 14–15 listopada 2013

Magdalena Mikrut -Majeranek: Omówienie projektu Profilaktyczny Program Zdrowego Głosu Jak mówić, żeby nie zaniemówić

Noty o Autorach

163

171

175

179

189 183

197 201

(9)

From the Editors

Variability – Constancy – Diversity in the Old Polish Language

Krzysztof Waśkowski: A Syncretic Perspective on Data Overview in the Studies on the History of Vocabulary. Deliberations Based on Animali- stic Lexis

Dagmara Bałabaniak: About the Use of Adverbial Phrases in the Inten- sifier Position – Interpretative Problems

Anna Szczepanek: A Common Stem Functional Phrase and a Verb – The Evolution of niech Throughout the Centuries

Zuzanna Krótki: Polish Lexemes with -próżn - Stem

Anna Ziembińska: An Analysis of the Semantic Development of płytki and miałki Lexemes

Variability – Constancy – Diversity in the Contemporary Polish Language

Karolina Lisczyk -Kubina: The Temporal Concepts Determining a Phase of Action (Against Other Phase Indexes)

Ewelina Tyc: The Linguistic Determinants of Gender Stereotypes in Jokes about Marriage

Marta Iwańska: Shaping the Concept of a  Family in the M jak miłość Television Series

Natalia Moćko: Ways of Expressing Discontent by the Internet Users Agnieszka Filipkowska: Silesian Speech on the Internet

9

15

29

41

77

137 101

117

127

151 55

(10)

Varia

Kinga Knapik: Arithmetics in Language (After Reading a Book of Agniesz- ka Słoboda A Numeral in the Nominal Group of the Medieval Polish Language.

Semantics and Syntax)

Małgorzata Bogusz -Imiołek: A Report on the Family in Theolinguistic Research Conference in Katowice, 8th of May 2013

Kamila Kuros -Kowalska: A Report on the International Scholarly Semi- nar entitled Child Language Seminar 2013, Manchester, Great Britain, 24–25th of June 2013

Kamila Kuros -Kowalska: A Report on the 1st International Scholarly Seminar: Bilingualism, Multilingualism and Multiculutralism – Chances and Dangers in the Way to Understanding, Katowice, 9th of October 2013 Aurelia Malicka: A Report on the Polish National Logopaedic Conferen-

ce: Distortions of Speech Sounds in Various Disorders. Diagnosis and Speech Therapy, Katowice, 25th of October 2013

Joanna Przyklenk: A  Report on the Scholarly Conference entitled Speech Genres and Their Evolution. Genre and its Limits, Katowice, 14–15th of November 2013

Magdalena Mikrut -Majeranek: A Discussion about the Project of Healthy Voice Preventive Program: How to Speak in order not to Become Speechless

Notes on the Authors

163

171

175

179

183

189

197

201

(11)

„Linguarum Silva” jest rocznikiem naukowym ukazującym się od 2012 roku pod patronatem Instytutu Języka Polskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W pierwszych dwóch tomach, zatytułowanych Opozycja – przeciwieństwo – kontrast w języku i w tekście (2012) oraz Słowo – znaczenie – relacja w języku i w tekście (2013), opublikowanych zostało łącznie 21 tekstów naukowych, których autorami są doktoranci i doktorzy śląskiej Alma Mater oraz młodzi badacze reprezentujący inne polskie uczelnie. „Lingua- rum Silva” jest publikacją, w której zamieszczane są także recenzje i omó- wienia książek, przede wszystkim językoznawczych nowości wydawni- czych, oraz sprawozdania z ważnych konferencji, uroczystości i wydarzeń związanych z działalnością Instytutu Języka Polskiego, a także innych jed- nostek Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Śląskiego. Dotychczas opub- likowane tomy potwierdzają różnorodność zainteresowań, naukowych inspiracji oraz realizowanych kierunków badawczych młodego pokolenia lingwistów w Polsce.

Niniejszy tom, zatytułowany Zmienność – stałość – różnorodność w daw- nej i współczesnej polszczyźnie, składa się z trzech części: Zmienność – sta- łość – różnorodność w dawnej polszczyźnie, Zmienność – stałość – różnorodność we współczesnej polszczyźnie oraz Varia. Wszystkie opublikowane w nim opracowania naukowe, choć różnią się tematyką, materiałem badawczym i sposobem jego opracowania, a także przyjętą metodologią, odnoszą się do zaproponowanych w tytule tomu pojęć zmienności, stałości i różnorodno- ści w języku. W artykułach mowa m.in. o zmianie statusu i funkcji lekse- mów, o zmianach semantycznych wybranych wyrazów, przeobrażeniach dotyczących pojęcia rodziny, ewolucji języka dowcipów o małżeństwie czy zmianie w postrzeganiu mowy śląskiej. Autorzy w swych tekstach zwra- cają również uwagę na to, co stałe – na przykład wyrazy i znaczenia długo funkcjonujące w polszczyźnie, utrwalone w społeczeństwie stereotypy związane z płcią, tradycyjne rozumienie pojęcia rodziny, zakorzenioną w Polakach tendencję do narzekania. W wielu miejscach tomu mowa także

(12)

o różnorodności, w tym m.in. o możliwościach wykorzystania odmiennych perspektyw oglądu i różnych narzędzi badawczych w pracach historycz- nojęzykowych, przyczynach zróżnicowania semantycznego wybranych leksemów, różnorodnych określeniach czasowych informujących o fazie akcji, bogactwie środków słownych i  słowno -obrazkowych służących wyrażaniu niezadowolenia przez Polaków czy o różnych formach „życia”

mowy Górnoślązaków w Internecie.

Pierwszą część tomu otwiera artykuł Krzysztofa Waśkowskiego będący refleksją metodologiczną dotyczącą synkretycznej analizy dawnego materiału leksykalnego. Autor uzasadnia, że różne perspek- tywy oglądu słownictwa wieków przeszłych, a także zastosowanie na- rzędzi badawczych wywodzących się z odmiennych szkół semantycz- nych i leksykologicznych oraz wykorzystanie pozalingwistycznych źródeł historycznych jest korzystne w badaniach z zakresu diachronicznej leksy- kologii. Wywód naukowy potwierdza przykładami należącymi do słownic- twa animalistycznego (np. zwierzętokrzew v. zwierzokrzew, ryba, morskie cielę).

W kolejnych dwóch artykułach – Dagmary Bałabaniak oraz Anny Szcze- panek – podjęto tematykę tzw. wyrażeń funkcyjnych w ujęciu diachro- nicznym. Dagmara Bałabaniak omawia problem wyróżniania intensyfi- katorów w dawnych tekstach i odróżniania ich od przysłówków. Zwraca również uwagę na proces kształtowania się intensyfikatorów, które wywo- dzą się historycznie od przysłówków. Materiał językowy, stanowiący ilu- strację poczynionych przez badaczkę obserwacji, obejmuje wyraz okrutnie i jego kontekstowe ekwiwalenty. Natomiast przedmiotem zainteresowania Anny Szczepanek jest jednostka funkcyjna niech. Pytania badawcze, jakie stawia i na które odpowiada Autorka, dotyczą pochodzenia i statusu niech w polszczyźnie na przestrzeni wieków, a także ustalenia, co spowodowało, że niech przyjęło obecny kształt i funkcję oraz od kiedy niech w obecnym kształcie i funkcji istnieje w polszczyźnie. Służą one też odtworzeniu etymologii analizowanej jednostki.

Pozostałe dwa artykuły w tej części tomu poświęcone są historyczno- językowej analizie wybranych leksemów. Zuzanna Krótki bada polskie leksemy o rdzeniu -próżn -, natomiast Anna Ziembińska – leksemy płytki i miałki. Pierwsza z wymienionych Autorek nie tylko szczegółowo oma- wia zaprezentowany materiał badawczy (liczący 57 jednostek), zwracając uwagę m.in. na charakter polisemiczny i kształtowanie się znaczeń meta- forycznych analizowanych leksemów, lecz także przedstawia go w postaci gniazda słowotwórczego i grafów wzorowanych na wykresach Šaumjana i Sobolevej. Druga z Autorek podejmuje próbę opisu ewolucji semantycznej notowanego w polszczyźnie od 1556 roku przymiotnika płytki oraz funk- cjonującego do drugiej połowy XIX wieku w znaczeniu ‘niegłęboki’ przy- miotnika miałki. Śledzi losy wymienionych leksemów w języku polskim

(13)

na przestrzeni wieków, omawia zmiany znaczeniowe tych leksemów, ich łączliwość i zmiany w zakresie użycia.

Druga część tomu zawiera pięć artykułów podejmujących różnorodne zagadnienia najnowszej polszczyzny. Analizie różnych określeń czaso- wych wnoszących informację o fazie akcji poświęcone jest opracowanie Karoliny Lisczyk -Kubiny. Szczególną uwagę skupia Autorka na wybra- nych określeniach nieczasownikowych (początkowo, na początek, na po- czątku, z początku, na koniec, na końcu, w końcu, dalej, jeszcze i w dalszym ciągu) – ich łączliwości, kontekstach użycia i wynikającej z nich polisemii analizowanych określeń.

Kolejny artykuł – autorstwa Eweliny Tyc – traktuje o  językowych wyznacznikach płci w dowcipach o polskim małżeństwie. Na podsta- wie analizy wybranych dowcipów Autorka omawia wpływ utrwalo- nych w społeczeństwie stereotypów kulturowych na językowy obraz obu płci, szczególnie uwzględniając środki językowe podkreślające różnice między kobietą i mężczyzną. Zwraca także uwagę na zmiany, jakie doko- nały się w języku dowcipów o tematyce małżeńskiej w ostatnim trzydzie- stoleciu.

Profilowaniu pojęcia rodziny i jej alternatywnych form w popularnym serialu M jak miłość poświęcony jest artykuł Marty Iwańskiej. Na podstawie wybranych odcinków z lat 2001 i 2013 Autorka opisuje zmiany w rozumie- niu pojęcia rodziny na przestrzeni blisko trzynastu lat emisji serialu, odno- towuje także pojawienie się w telesadze nowych form życia małżeńsko- -rodzinnego (monoparentalność, single life, rodziny zrekonstruowane).

W tej części tomu znalazły się również dwa artykuły, dla których źród- łem materiału badawczego jest stosunkowo nowe medium – Internet.

W pierwszym z nich – autorstwa Natalii Moćko – poruszono zagadnienie różnorodnych sposobów wyrażania niezadowolenia przez użytkowników forów internetowych oraz internautów korzystających z serwisu Demo- tywatory.pl. Autorka wymienia, poświadcza przykładami i charaktery- zuje zarówno słowne, jak i słowno -obrazkowe przejawy narzekania Pola- ków w Internecie. Artykuł stanowi próbę wyjaśnienia przyczyn, dlaczego w ogóle internauci wyrażają niezadowolenie w cyberprzestrzeni. Ostatnie z opublikowanych w niniejszym tomie opracowań, autorstwa Agnieszki Filipkowskiej, dotyczy mowy Górnoślązaków i różnorodnych sposobów jej funkcjonowania w Internecie. Autorka pisze o przejawach rewitaliza- cji mowy śląskiej wśród autochtonów o różnym wykształceniu, statusie ekonomicznym i kulturowym, czego dowodem są liczne strony interne- towe poświęcone tej tematyce. Agnieszka Filipkowska analizuje głównie strony i portale internetowe (w tym także angielskojęzyczne), na których znajdują się m.in. informacje o mowie Górnoślązaków, alfabecie czy Ele- myntorzu S’loonskim. Autorka popiera rozważania przykładami tekstów pisanych oraz memami.

(14)

Na trzecią część tomu (Varia) składają się: recenzja książki Agnieszki Słobody pod tytułem Liczebnik w grupie nominalnej średniowiecznej polszczy- zny. Semantyka i składnia (2012), trzy sprawozdania z konferencji nauko- wych i z jednego seminarium naukowego zorganizowanych w Instytucie Języka Polskiego Uniwersytetu Śląskiego w 2013 roku oraz sprawozda- nie z zagranicznego seminarium naukowego, którego uczestniczką była doktorantka tegoż Instytutu. Tom wieńczy omówienie projektu Profilak- tyczny Program Zdrowego Głosu Jak mówić, żeby nie zaniemówić realizowa- nego w Katedrze Dydaktyki Języka i Literatury Polskiej Uniwersytetu Ślą- skiego przy współudziale Katedry Międzynarodowych Studiów Polskich śląskiej uczelni.

Artykuły z trzeciego tomu „Linguarum Silva” opiniowali do druku:

prof. dr hab. Marek Cybulski (Uniwersytet Łódzki), dr hab. prof. UW Alina Kępińska (Uniwersytet Warszawski), prof. dr hab. Ewa Mali- nowska (Uniwersytet Opolski) oraz dr hab. prof. UAM Tomasz Mika (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu). Za wszystkie cenne uwagi i  wszelkie sugestie, które pomogły Autorom nadać ostateczny kształt publikowanym tekstom, chciałabym wyrazić serdeczne podzię- kowania.

Barbara Mitrenga

(15)
(16)
(17)

Synkretyczna perspektywa oglądu danych w badaniach historii słownictwa

Rozważania na przykładzie leksyki animalistycznej

Metoda naukowa sama w sobie donikąd nie prowadzi,

nie narodziłaby się nawet, gdyby nie namiętne pragnienie zrozumienia świata.

Albert Einstein

Dzieje polskiego słownictwa coraz częściej stają się przedmiotem języko- znawczych dociekań1, a opracowania tego typu są tym bardziej konieczne, im wyraźniej uświadamiamy sobie wciąż istniejące braki syntetycznych ujęć we wskazanym obszarze. W formułowanych postulatach badań histo- rycznoleksykologicznych podkreśla się jednak, że studia nad historią zaso- bu wyrazowego to niełatwe zadanie – ich trudność wynika z jednej strony z rozległego obszaru badawczego, z drugiej zaś – ze złożoności problematy- ki (Bajerowa, 2002: 241). Do wskazanego wyliczenia dodać można jeszcze jedno utrudnienie: brak uniwersalnego narzędzia, umożliwiającego omó- wienie wszelkich leksykalnych przemian. Problem ten dotyczy nie tylko lingwistycznych analiz w aspekcie diachronicznym, lecz ogólnie badań historycznych, których celem jest opis tego, co dawne, minione, zatracone w pomroce dziejów. W interesujący sposób pisze o tym Krzysztof Pomian:

Na tym właśnie polega różnica między nauką i historią, pierwsza z nich posiada teorie, druga zaś ich nie ma. Zapełnieniu tej pustki teo- retycznej służą przede wszystkim ideologie, założenia filozoficzne, ewentualnie zapożyczenia z różnych dyscyplin. Historia jest nagro- madzeniem obserwacji, na ogół nieźle ugruntowanych, ale w które wprowadza się jakiś porządek, odwołując się do zabiegów, które nie mają statusu porównywalnego ze statusem teorii naukowych.

(Pomian, 2006: 95) 1 Od początku XXI wieku pojawiło się kilka opracowań poszczególnych obsza- rów słownictwa w aspekcie diachronicznym, powstałych głównie w katowickim środowisku językoznawczym. Warto tu wymienić prace na temat przemian:

wartości humanistycznych (Janowska et al., 2011) i antywartości (Pawelec, 2013), ekspresywnych apelatywnych nazw osób (Rejter, 2006), słownictwa związanego ze zmysłem smaku (Mitrenga, 2014), czynnościami mentalnymi człowieka (Knapik, 2013), kulturą piśmienną (Jawór, 2008), jak również leksy- ką animalistyczną (Waśkowski, 2014).

(18)

Przywołany w cytacie problem można zrozumieć tak, że w historii trud- no pozwolić sobie na opis typowo naukowy, co oczywiście może być dysku- syjne, jeśli mowa o badaniach historii słownictwa. Rozproszone i zróżnico- wane chronologicznie dane językowe można uporządkować, odwołując się do praktyk teoretycznych, których wykorzystanie daje możliwość rekon- strukcji ładu ukrytego przed współczesnym człowiekiem.

Takie postrzeganie historii stawia wyzwania przed lingwistami- -historykami – bo czy można jednoznacznie ocenić, która z  licznych dostępnych metod badań języka jest najkorzystniejsza dla opisu jego dyna- micznego aspektu2? Zauważenie metodologicznych niedostatków w bada- niach diachronicznych skłania do poszukiwania narzędzi, których właści- we użycie rozjaśni przedmiot opisu. Jednym ze sposobów przezwyciężenia wskazanego ograniczenia staje się przeszczepianie na grunt diachronii metodologicznych ustaleń językoznawstwa synchronicznego, choć nie zawsze narzędzia te są wystarczające dla omówienia problemów sytuowa- nych na osi czasu (por. Pastuchowa, 2008: 8). Nie sposób wskazać teorię, która działałaby bezwyjątkowo i niezawodnie w objaśnianiu zagadnień leksykalnych, zwłaszcza jeśli uznamy, że materiał językowy jest niejed- norodny i zróżnicowany pod wieloma względami. Dawny język wymaga szczególnego podejścia badawczego, łączącego się z zastosowaniem uzu- pełniających się narzędzi analizy w celu najpełniejszej charakterystyki opisywanego obiektu (por. Bajerowa, 2010; Dubisz, 2002; Jędrzejko, 1995).

Niniejsze rozważania związane są z przeprowadzonymi przeze mnie badaniami słownictwa animalistycznego (Waśkowski, 2014), które pokazały, że szeroki ogląd dawnego materiału leksykalnego jest możli- wy i prowadzi do uzyskania pełniejszego obrazu zmian, przy jednoczes- nym zachowaniu spójności opisu. Zakładając wyższość przedmiotu badań nad sposobem jego analizy, postaram się wskazać korzyści płynące z syn- kretycznego oglądu dawnego materiału leksykalnego. W tytule artyku- łu zawarte jest nawiązanie do pojęcia synkretyzmu definiowanego jako:

a) ‘łączenie w jedną całość różnych, często sprzecznych poglądów filozo- ficznych, religijnych, społecznych’, b) ‘zespolenie się, skrzyżowanie się jakichkolwiek elementów’ (por. USJP3). Tytułowe wyrażenie synkretyczna perspektywa rozumiem więc jako próbę połączenia kilku sposobów oglądu 2 Przez długi okres za najdoskonalsze narzędzie badań historycznojęzyko- wych uważano metodę filologiczną, polegającą na porównywaniu tekstów pisa- nych w tym samym języku, lecz pochodzących z różnych okresów. Dostrzegano jednocześnie pewne jej ograniczenia, jak np. zawężone pole widzenia zjawisk językowych czy trudności w deskrypcji tekstów powstałych w najdawniejszym okresie rozwoju polszczyzny. O próbach przezwyciężenia wymienionych niedo- godności szerzej pisze Bogdan Walczak (Walczak, 2005).

3 Objaśnienia skrótów tytułów słowników podano na końcu artykułu.

(19)

i wykorzystania uzupełniających się narzędzi analizy danych w celu pełnej rekonstrukcji opisywanej rzeczywistości.

W badaniach historii słownictwa konieczne jest możliwie szerokie uwzględnienie źródeł danych przez korzystanie z wiedzy pozalingwi- stycznej w interpretacji zagadnień leksykalnych4. Poszerzenie źródeł opisu znaczeń wyrazów jest ważne przede wszystkim dla studiów z zakresu semantyki historycznej, jednak analiza faktów niejęzykowych powinna, w moim przekonaniu, poprzedzać wszelkie historyczne badania nad słow- nictwem, nie tylko te, które zorientowane są na śledzenie przewartoś- ciowań w obrębie znaczeń (por. Pawelec, 2003: 16). Biorąc pod uwagę informacje z zakresu historii, kulturoznawstwa, a w wypadku pola leksyki animalistycznej – zoologii (czy szeroko pojętej biologii), można uniknąć błędnego rozumienia dawnych treści badanych słów, projekcji synchronii w diachronię oraz nakładania na dawny materiał współczesnej wiedzy o zwierzętach, związanej z wyuczoną percepcją ich świata. Takie ujęcie umożliwia również wyeliminowanie pewnych niebezpieczeństw, jakie niesie ze sobą bazowanie na materiale wyekscerpowanym ze słowników rejestrujących dawną polszczyznę. Opracowane w nich dane językowe czę- sto charakteryzują się fragmentarycznością, wynikającą z przyjętej kon- cepcji leksykograficznej oraz doboru źródeł. Założenia tego typu zawsze wpływają na zakres leksykograficznej interpretacji jednostek wyrazo- wych, często niepełnej w stosunku do rzeczywistego użycia leksemów w języku ogólnym, a możliwej do odtworzenia na podstawie szerszych niż tylko słownikowe kontekstów występowania określonych słów.

W  przeprowadzonych przeze mnie badaniach historii nazw zwie- rząt trafność analiz niektórych jednostek leksykalnych warunkowana była wykorzystaniem dawnych, polskojęzycznych opracowań z zakresu historii naturalnej. Stanowisko to można uargumentować, posługując się pewnym przykładem z przełomu XVIII i XIX stulecia. W Słowniku języka polskiego Samuela Bogumiła Lindego spotykamy niezachowaną do dziś formację złożoną zwierzętokrzew. Leksem ten został zdefiniowany ogólnie jako ‘robaki mające w sobie coś wspólnego zwierzętom i krzewom’, zawiera wyraźne odniesienie do członów compositum: zwierzę i krzew oraz infor- mację na temat inkluzji w zbiorze robaków. Ogólnie możemy więc stwier- dzić, że na początku XIX stulecia leksem zwierzętokrzew wskazywał na typ organizmu, wykazujący cechy zarówno istot żywych, jak i roślin. Jedno- cześnie można zauważyć, że zawarta w SL eksplikacja, mimo że została bezpośrednio przytoczona za tekstem źródłowym, nie pozwala na okreś- 4 Szeroki ogląd faktów językowych postulowany jest przede wszystkim przez lingwistykę kulturową, dla której wiedza niejęzykowa stanowi ważne ogniwo w interpretacji struktur poznawczych. Do tego zagadnienia powrócę w dalszej części artykułu.

(20)

lenie rzeczywistego zakresu słowa oraz na stwierdzenie np., jakie ga- tunki zaliczano do wskazanej klasy. W celu ustalenia szczegółowej tre- ści przywołanej jednostki leksykalnej spójrzmy na kontekst przytoczony bezpośrednio z  tekstu źródłowego, do którego odsyłacz znajdujemy w artykule hasłowym. W tym wypadku jest to praca Krzysztofa Kluka Zoologia czyli zwierzętopismo dla szkół narodowych, wydana w Warszawie w 1789 roku:

Zwierzokrzewy dlatego się tak nazywają, że mają w sobie coś wspólnego zwierzętom i krzewom: niektóre z nich tkwią w jed- nym miejscu, tak jak rośliny i rośnienie ich podobne krzewie- niu się roślin; wyrastają albowiem w niejaką łodyżkę częstokroć gałęzistą, w czasie swoim wypuszczają oczka na kształt pączków roślinnych, z których stają się zwierzęta: te rozwinąwszy się, i doj- rzawszy, odpadają, osobno się osadzają i podobnież znowu krze- wiąc się mnożą. Z takowych zwierząt, niektóre stale trzymają się łodyżką jednego miejsca, drugie mogą miejsce swoje odmieniać.

Między pierwszemi, te których łodyżka jest twarda, oprócz ogól- nego nazwiska zwierzokrzewia (zoophyta) mają jeszcze szczegól- ne nazwisko (lithophyta), które wykładamy przez zwierzokrzewy kamieniste, jakie są na przykład korale. W rzędzie zwierzokrzewu umieszczają się także rozmaitego kształtu robaczki, we wszystkich cieczach tak naturalnych, jako i kiszonych albo gotowanych znaj- dujące się drobnowidem tylko dostrzegane, np. w wodzie deszczo- wej, occie, w pieprzu, w imbierze i innych roślinach gotowanych.

Które lubo nie są kształtem do roślin podobne, mają jednak włas- ność wspólną z roślinami, że się dzieląc na cząstki mniejsze niby latorośle, każda z nich żyje, i znowu dzieląc się mnoży.

(Kluk, 1789: 86–90)

Uwzględnienie przytoczonego fragmentu w analizie historycznoleksy- kologicznej prowadzi do kilku wniosków. Już na pierwszy rzut oka widać modyfikację wyrazu hasłowego zwierzętokrzew, który w słowniku Lindego ma odmienną postać w stosunku do formy zwierzokrzew, zaświadczonej w tekście źródłowym. Przykład ten świadczy z jednej strony o wprowa- dzanych przez Lindego zmianach (normatywnych?) w obrębie wyrazów hasłowych, być może jest dowodem pomyłki leksykografa, z drugiej zaś – uświadamia relatywizm danych słownikowych. Wprawdzie modyfikacja nie wpływa zasadniczo na zakres semantyczny interesującej mnie jed- nostki leksykalnej, lecz w wypadku analizy słowotwórczej zaobserwo- wana różnica wymagałaby uznania innych podstaw słowotwórczych dla pierwszych członów złożeń zwierzętokrzew i zwierzokrzew (kolejno: zwie- rzę i zwierz).

(21)

Przytoczony fragment szerzej odnosi się do obiektów nazwanych anali- zowanym leksemem niż definicja przytoczona w leksykonie. Na jego pod- stawie można precyzyjniej określić, na jaki typ organizmów wskazywała omawiana jednostka leksykalna. Mowa zatem o cechach fizjologicznych, wyglądzie zewnętrznym, środowisku życia itp. I choć mamy do czynie- nia ze szczególnym typem informacji – cytat pochodzi ze źródła specjali- stycznego – możemy określić zakres odniesienia omawianego wyrazu na przełomie XVIII i XIX stulecia. Inaczej mówiąc, na podstawie słownika nie można wskazać rzeczywistego zakresu przytoczonego słowa, umożliwiają to dopiero teksty źródłowe.

Warto też dodać, że korzystanie z dawnych tekstów umożliwia wniosko- wanie na temat obowiązujących wcześniej biologicznych podziałów fauny, o których trudno jest orzekać na podstawie danych leksykograficznych, charakteryzujących się często fragmentarycznością. W ten sposób można zrekonstruować dawny obraz świata zwierząt, utrwalony w językowych kreacjach dzieł minionych wieków. Mowa o podziałach współcześnie nie- funkcjonujących i nieznajdujących odbicia w słownictwie. W wypadku przytoczonego fragmentu podręcznika Krzysztofa Kluka kwestia ta nabie- ra szczególnego wymiaru, wszak dotyczy problemu, który zdaje się nie istnieć na płaszczyźnie współczesnej polszczyzny. Przywoływany już lek- sem zwierzokrzew odnosił się do grupy organizmów granicznych, które nie sposób było jednoznacznie przypisać do królestwa roślin lub zwierząt. Do wydzielonej w ten sposób kategorii zaliczano gatunki takie, jak: gąbka, koral, polip, wirek, tasiemiec – wykazujące cechy, postrzegane oczywi- ście z ówczesnej perspektywy, charakterystyczne dla zwierząt i roślin.

Wyodrębnianie pod koniec XVIII wieku wspomnianej klasy związane było z ówczesnym poziomem świadomości zoologicznej na temat organizmów żywych. Odtworzenie jej na podstawie materiału słownikowego jest nie- możliwe. Dopiero posiłkując się tekstami z tamtej epoki, warunkującymi spojrzenie z innej perspektywy, interpretacja ma sens.

Do podobnych wniosków prowadzi analiza zakresu semantycznego wyrazu robak, pojęcia nadrzędnego wobec omówionego wcześniej, który na przełomie XVIII i XIX stulecia funkcjonował jako termin z zakresu zoologii i  był hiperonimem kategorii biologicznej, odnoszącej się do klasy ‘zwierząt mało bardzo ruchawych, miękkich, żadnych kości, chrzą- stek, ani ości nie mających; część im jaka odcięta, odrasta nazad albo osob- nym staje się robakiem’ (Kluk Zw. 4. 405, SL). Omawiany leksem stanowił w ówczesnych opracowaniach zwierzętopisma jednostkę taksonomiczną, element łańcucha systematycznego – nazwę pierwszej gromady króle- stwa zwierząt5, w obrębie której, zapewne ze względu na szeroki zakres 5 W dziele Kluka czytamy: „Z tego trojakiego względu, wypada wszystkich Zwierząt gromad sześć: I. Gromada zawiera Robaki (vermes) jakie są pijawka,

(22)

odniesienia wyrazu w języku ogólnym, można było zawrzeć różne typy organizmów (zwierzokrzewy, robaki miękkie, muszle), a które współ- czesna biologia sytuuje w oddzielnych zbiorach6. Zatem dawne termi- nologiczne znaczenie leksemu robak, niedostrzegalne ze współczesnej perspektywy7, czasem wywołujące zdziwienie, jest możliwe do objaśnie- nia dzięki posłużeniu się dawnym tekstem. Korzystanie z historycznych źródeł pozwala więc uniknąć błędów, do jakich może prowadzić „niebez- pieczna kompetencja” (por. Janowska, Pastuchowa, 1995) związana z nakładaniem współczesnego, w dużej mierze mocno uzależnionego od wiedzy zdobytej podczas szkolnej edukacji, sposobu postrzegania świata na materiał sprzed wieków.

Omówiona szeroka perspektywa obserwacji danych, polegająca przede wszystkim na uwzględnianiu wiedzy niejęzykowej, to jeden ze sposobów interpretacji języka, wypracowany przez lingwistykę kulturową, której zasadniczym celem jest dążenie do odkrycia sposobu myślenia człowie- ka o świecie. Przywołany paradygmat badawczy, pozostający w ścisłym związku z językoznawstwem kognitywnym i odnoszący się głównie do glista, polip i t.d. II. Gromada zawiera Owad (insekta) n.p. motyla, chrzabąszcza.

III. Gromada zawiera Ryby (pisces) jako szczupaka, okunia, karpia i t.d.. IV. Gro- mada zawiera Gad (amphibia) np. węża, jesiotra, żółwia, żabę i t. d.. V. Groma- da zawiera Ptaki (aves) jako kurę wrobla, gęś i t. d.. VI. Gromada zawiera Ssące (mammalia) jakiemi są Wół, Koń, Wieloryb i t. d.. My niezgłębiając się w skład Zwierząt wewnętrzny, podług którego Linneusz wyliczone dopiero poczynił gromady, przyjmujemy jednak ten układ” (Kluk, 1789: 84).

6 Przykładowo warto podać, że do klasy robaków miękkich zaliczano gatunki takie, jak: pijawka, glista, motylica, ślimak, sepia ‘robak mięsisty, mający kil- ka macków na przodzie’, do grupy muszli – gatunki: szarłat ‘gatunek ślimaków w morzach Azjatyckich [sic!] znajdujący się’, łódź, ucho morskie, ostryga, perła, stonog morski.

7 Leksem ten w  podstawowym zakresie odniesienia w  języku ogólnym ma wartość nieterminologiczną ‘drobne zwierzę bezkręgowe o wydłużonym ciele;

potocznie: owad, zwłaszcza insekt, pasożyt’ (USJP). Dopiero drugie znaczenie wyodrębnione przez redaktorów USJP: ‘pasożyt wywołujący choroby u  zwie- rząt i ludzi’, jest opatrzone kwalifikatorami medyczny oraz weterynaryjny i może mieć odniesienie terminologiczne. Tu jednak można mieć pewne wątpliwości, wszak wskazana kwalifikacja stylistyczna oparta została na podstawowym, można powiedzieć potocznym, rozumieniu jednostki leksykalnej robak, o czym może świadczyć między innymi to, że znana w weterynarii i medycynie choro- ba robaczyca jest wywoływana nie przez wszelkie organizmy, które bylibyśmy w stanie zaklasyfikować do kategorii robaków, lecz przez konkretne pasożyty, np. tasiemce, glisty, zaliczane przez zoologów -systematyków do konkretnych klas (np. tasiemiec należy do klasy płazińców, glista do klasy nicieni). Warto też dodać, że leksem stanowi segment potocznego i pospolitego frazeologizmu mieć robaki w tyłku.

(23)

analiz synchronicznych, obrósł olbrzymią literaturą przedmiotu8, w któ- rej scharakteryzowano różne podejścia i sposoby rozumienia kluczowych pojęć przywołanych teorii. Już Irena Bajerowa zauważyła, że dla badań historii słownictwa jest cenne posłużenie się pojęciem językowego obrazu świata – przede wszystkim ze względu na możliwość objęcia opisem szero- kiego spektrum leksykalnych przeobrażeń (Bajerowa, 2010: 40). W moim przekonaniu, w analizach słownictwa animalistycznego korzystne jest również posłużenie się terminem kategoryzacji językowej, za pomocą któ- rego można wytłumaczyć niektóre językowe procesy, np. niektóre zmia- ny znaczeniowe, jakie na przestrzeni dziejów dokonały się w polu nazw zwierząt.

Analizując dawną i współczesną leksykę związaną ze światem zwie- rząt oraz konteksty jej użycia, zauważyłem, że w wypadku niektórych leksemów doszło do zmian semantycznych oraz przeobrażeń zakresów denotacyjnych. Najistotniejsze fluktuacje miały miejsce w wypadku nazw rodzajowych fauny. Przykładowo leksem ryba w XVI wieku ogólnie mógł się odnosić do kategorii wszystkich zwierząt żyjących w wodzie. Wska- zane kryterium przynależności było więc bardzo ogólne, co wpływało na szeroki zakres omawianej klasy – do ryb zaliczano bowiem wszelkie isto- ty, których miejscami egzystencji były rzeki, morza oraz jeziora (np. raki, żółwie, polipy). Prowadziło to do licznych niekonsekwencji i uproszczeń, dostrzeganych ze współczesnej perspektywy:

Rak jest ryba cudna ma nóg ośm, dwie przednie, a po trzech poboczech mniejszych, Są między niemi niewiasty i mężowie. (FalZioł, IV 30d, SXVI),

Wszelka ryba morska, która na sobie czaszkę albo skorupę ma, jako jest Rak, Zółw, etc. (Mącz 62c, SXVI),

Polipus, morska ryba mająca wiele nóg. (Mącz 308d, SXVI).

Na podstawie innych kryteriów wydzielano kategorię ryb na przełomie XVIII i XIX wieku (tu zaliczano organizmy o charakterystycznych cechach anatomicznych, por.: Serce u ryb ma tylko jednę komórkę i jedno uszko; krew jest czerwona, zimna; oddychająca skrzelami – Zool. 111, SL) oraz w wieku XX, w którym leksem ryba został zdefiniowany jako ‘osobnik z groma- dy o tej samej nazwie (Pisces) – zmiennocieplnych, jajorodnych lub (rza- 8 Podstawowe pojęcia lingwistyki kulturowej i kognitywnej omawia Danuta Kępa -Figura w pracy Kategoryzacja w komunikacji językowej na przykładzie leksemu

„ptak” (Kępa -Figura, 2007). Tam również literatura przedmiotu. Ostatnio spot- kać też można opracowania z zakresu leksykologii historycznej, utrzymane we wspomnianych konwencjach opisu (por. Legomska, 2010).

(24)

dziej) żyworodnych kręgowców wodnych oddychających skrzelami, mają- cych płetwy nieparzyste i dwie pary płetw parzystych, śluzowatą skórę, przeważnie pokrytą łuskami, szkielet chrzęstny lub kostny, serce o jed- nym przedsionku i jednej komorze; znanych jest około 20 tysięcy gatun- ków’ (SJPD). We wszystkich trzech podanych przykładach wskazać zatem można inny zbiór cech, postrzeganych z różnych perspektyw i decydują- cych o przynależności do kategorii ryb. Odmienne percypowanie ryb wpły- nęło na zmianę zakresu znaczeniowego i denotacyjnego leksemu ryba oraz wykształcenie się jego terminologicznego, obok potocznego, odniesienia.

U podłoża zaobserwowanych przesunięć leżały więc przemiany kategory- zacyjne, a te z kolei były związane ze zmianą sposobu myślenia na skutek rozwoju biologii, a w jej ramach taksonomii i systematyki organizmów.

Dla badań z zakresu historycznej leksykologii szczególnie istotne oka- zują się dane etymologiczne. Na ich podstawie można określić pochodze- nie jednostek leksykalnych, pierwotną semantykę oraz związki znaczeń zaświadczonych w dziejach polszczyzny ze zrekonstruowanym sensem w prajęzyku (np. znaczenie etymologiczne9 leksemu gad ma wartość: ‘to, co budzi wstręt, obrzydzenie’, i funkcjonowało w polszczyźnie na okreś- lenie wszelkich stworzeń wzbudzających ludzką niechęć; przytoczony zakres znaczeniowy, mimo licznych przeobrażeń semantycznych leksemu, zachował się w polszczyźnie potocznej do dziś). Niejednokrotnie można również ustalić zakres rodziny wyrazów oraz powiązań morfologicznych, niedostrzeganych ze współczesnego punktu widzenia (por. pokrewieństwo etymologiczne form koń i koniczyna oraz pies i psota). Jednak chyba najistot- niejszym aspektem wykorzystania danych etymologicznych w badaniach historycznoleksykalnych jest zrekonstruowanie tzw. stanu początkowego (praindoeuropejskiego lub prasłowiańskiego) badanego pola wyrazowego, który może stanowić istotny punkt odniesienia i płaszczyznę porównaw- czą dla przeobrażeń zaświadczonych w języku polskim.

Dane etymologiczne można wykorzystać do analiz podporządkowanych deszyfracji sposobów postrzegania obiektów pozajęzykowych w różnych okresach rozwoju języka, przy czym najciekawsze wnioski niesie analiza zrekonstruowanych form, występujących w prasłowiańszczyźnie. Przyj- mując założenie, że w języku odbija się rzeczywistość, na podstawie ana- lizy jednostek leksykalnych jesteśmy w stanie, przynajmniej częściowo, określić, w jaki sposób ludzie postrzegali w dziejach świat fauny oraz jak to postrzeganie zmieniało się w czasie. Tu szczególnie przydatna okazuje się analiza etymologiczna, na podstawie której można określić motywa- cje gatunkowych nazw zwierząt. Odnosząc się do ich znaczeń etymolo- gicznych, opartych na prasłowiańskich i praindoeuropejskich rdzeniach o mniejszej złożoności formalnej, można odtworzyć ścieżki konceptua-

9 Wszystkie informacje etymologiczne w tym artykule podaję za SEBor.

(25)

lizacyjne i wskazać subiektywnie postrzegane cechy onomazjologiczne zwierząt, relewantne w momencie kształtowania się poszczególnych słów.

Spójrzmy na przykłady:

– gąsienica pochodzi od prasłowiańskiej formy *Qsĕnica, której podstawę stano‑

wił prasłowiański przymiotnik (będący jednocześnie podstawą wnioskowa‑

nia o cesze onomazjologicznej) *Qsĕnъ o znaczeniu ‘mający włosy, włochaty’

i warunkujący definicję etymologiczną ‘włochata, kosmata, kudłata larwa’;

– żółw pochodzi od prasłowiańskich form *žely, *želъve (biernik: *želъvь), dla których podstawę stanowił praindoeuropejski rdzeń *ghel ‑ o znaczeniu ‘zie‑

lony, żółty’ i warunkujący definicję etymologiczną ‘zwierzę o zielono ‑żółtym pancerzu’;

– leszcz pochodzi od prasłowiańskiej formy *leščь (< *leskjь), co można wiązać z prasłowiańskim czasownikiem *leskati/*leščati ‘trzaskać, trzeszczeć, chlu‑

stać, plaskać’, który warunkuje definicję etymologiczną ‘ten, który pluska’;

– przepiórka pochodzi od prasłowiańskich form *perpelъ/*perpelica, dla któ‑

rych podstawę stanowiło zapewne wyrażenie dźwiękonaśladowcze – odgłos ptaka per ‑pel!, warunkujące definicję etymologiczną ‘ptak, który wydaje od‑

głos per ‑pel!’;

– chomik pochodzi od prasłowiańskich form *chomĕstorъ/*chomĕstarъ, które stanowią pożyczkę irańskiego lub awestyjskiego hamaēstar o znaczeniu ‘po‑

walający na ziemię’, co warunkuje definicję etymologiczną ‘gryzoń, powala‑

jący na ziemię źdźbła zbóż w celu wydobycia ziaren z kłosów’;

– mysz pochodzi od prasłowiańskiej postaci *myšь, powstałej na praindoeuro‑

pejskim pierwiastku *me ‑s ‑ o znaczeniu ‘szybko się poruszać, kraść’, wa‑

runkującej definicję etymologiczną ‘ten, który szybko porusza się’.

Przyjęty sposób analizy pozwala uogólnić, że nazwy zwierząt powstały w efekcie fizycznej parametryzacji świata. Ukształtowały się pod wpły- wem asocjacji wizualnych, audytywnych i czynnościowych z perspektywy obserwatora, percypującego określone cechy, istotne z punktu widzenia naiwnego doświadczania rzeczywistości. Uzyskane na podstawie analizy etymologicznej wnioski, jak już wspomniałem, mogą służyć porównaniu z leksyką przyrodniczą, powstałą w samodzielnym okresie rozwoju pol- szczyzny, zwłaszcza że dostępne są opracowania z tego zakresu (por. Osta- szewska, Sławkowa, 1999; Brzozowska, 2000). Zestawienie danych tego typu umożliwi wskazanie mechanizmów przemian i stabilności jed- nostek pola. Zaproponowany sposób wykorzystania ustaleń etymologów jest też istotny z innych względów. Taka interpretacja pokazuje, jak wiele nazw zwierząt uległo zupełnej leksykalizacji, oświetla fakty językowe z innej perspektywy oraz pozwala dotrzeć do informacji, choć niepew- nych i hipotetycznych, to jednak chronologicznie najwcześniejszych dla badanego materiału.

(26)

W leksykologicznych analizach o charakterze diachronicznym szczegól- nie ciekawe okazuje się uwzględnienie zmian w obrębie poszczególnych technik nominacyjnych. Takie ujęcie umożliwia wskazanie charaktery- stycznych tendencji, realizujących się w badanym obszarze. Ze zrozu- miałych względów trudno omówić w tym miejscu przemiany w obrębie wszystkich znanych sposobów nominacji, dlatego skupię się tylko na dwóch przykładach, odnoszących się do fauny egzotycznej.

Wyniki badań glottochronologicznych wskazują, że polszczyzna przeję- ła z okresu prasłowiańskiego ograniczony zbiór leksyki animalistycznej, na który składały się przeważnie nazwy fauny rodzimej, w tym głównie nazwy zwierząt hodowanych w gospodarstwie domowym oraz tych, na które polowano (Lehr -Spławiński, 1954; Jankowiak, 1997). Na skutek przemian kulturowych, gospodarczych oraz kontaktów z chrześcijańską cywilizacją zachodnioeuropejską ten ograniczony zasób wyrazowy został w okresie samodzielnego rozwoju polszczyzny uzupełniony. Śledząc zakre- sy znaczeniowe niektórych wieloznacznych nazw zwierząt, odnotowane w Słowniku staropolskim oraz Słowniku polszczyzny XVI wieku, zauważyłem występowanie pewnej tendencji – na określenie zwierząt egzotycznych, pozbawionych rodzimej, tzn. słowiańskiej, nazwy, wykorzystywano okreś- lenia zwierząt znanych z codziennego życia, wykazujące bliższe lub dal- sze podobieństwo fizyczne, np.: staropolski bocian wskazywał na wartość

‘bocian’ oraz ‘ibis’, XVI -wieczny kot miał wartości ‘kot’ i ‘koczkodan’. Tego typu obserwacje niejednokrotnie wywołują zdziwienie u współczesnego użytkownika języka, dotyczą bowiem przyporządkowania dwóm różnym gatunkom zwierząt jednej nazwy. W istocie dawni Polacy mogli zauwa- żać jakieś ogólne podobieństwo różnych gatunków, wywołane potoczną, bardzo ogólną asocjacją i znalazło to odzwierciedlenie w przeniesieniu nazwy. Mamy tu zatem do czynienia z neosemantyzacją, która jednak, oceniając to z perspektywy współczesnego użytkownika języka, miała charakter nietrwały, można powiedzieć – okazjonalny, i stanowiła etap przejściowy przed wyodrębnieniem się konkretnych, monosemantycz- nych nazw.

Równie interesującą technikę nominacyjną stanowiły zestawiania dwóch lub trzech wyrazów na oznaczenie określonych gatunków zwie- rząt, np.: staropolskie morskie cielę ‘gatunek foki’, czy też XVI -wieczne pies morski ‘foka’, rak wielki morski ‘homar europejski, skorupiak dziesięcio- nogi z rodziny homarowatych’, kruk morski ‘konger; drapieżna ryba mor- ska podobna do węgorza’, koń rzeczny ‘hipopotam’. Podstawą tego typu nazw były najczęściej rzeczowniki nazywające zwierzęta rodzime, nowy zakres odniesienia sygnalizowano zaś wprowadzeniem przymiotnikowego określenia, które mogło się odnosić do różnych obszarów, np. wskazania środowiska życia, obcego pochodzenia zwierzęcia, nieudomowienia, trybu życia, cechy organizmu czy odniesienia do rezultatu działania. U podłoża

(27)

powstania zatem zarówno dodatkowych zakresów semantycznych, jak i nazw złożonych zwierząt leżały komunikacyjne potrzeby użytkowni- ków języka w zakresie nazywania obiektów świata. Brak konkretnych nazw sprawił, że za pomocą ograniczonego zasobu środków leksykalnych można było nazywać praktycznie nieograniczoną sferę pozalingwistycz- nych realiów.

W  świetle przeprowadzonej analizy nabierają mocy słowa Alberta Einsteina stanowiące motto niniejszych rozważań. Parafrazując je, można stwierdzić, że nadrzędnym celem nauki powinno być zaspokojenie prag- nienia zrozumienia świata, nie zaś li tylko konstruowanie metod, narzę- dzi analizy, które zazwyczaj stanowią ograniczające ramy, często znie- kształcające ów „poznawany” świat. Podsumowując rozważania, trzeba zauważyć, że synkretyczna analiza dawnego materiału leksykalnego jest nie tylko możliwa, lecz także konieczna – jedynie wykorzystując założe- nia z różnych szkół językoznawczych, jesteśmy w stanie w sposób w miarę pełny zrekonstruować dawną rzeczywistość, a tym samym – dotrzeć do istoty zjawisk leksykalnych. Postępowanie takie jest twórcze dla badanego obiektu, nie narusza spójności analizy i prowadzi do holistycznego oglądu materiału. Leksykologia diachroniczna, w moim przekonaniu, powinna więc łączyć różne sposoby opisu, wychodzić znacznie poza dane językowe i dążyć do interdyscyplinarności, syntetycznych ujęć, świadomie przekra- czając granice różnych dyscyplin nauki.

Źródła

EJP – Urbańczyk S., red., 1991: Encyklopedia języka polskiego. Kraków.

SEBor – Boryś W., 2005: Słownik etymologiczny języka polskiego. Kraków.

SJPD – Doroszewski W., red., 1958–1969: Słownik języka polskiego. Warszawa.

SL – Linde S.B., 1807–1814: Słownik języka polskiego. T. 1–6. Warszawa. Wersja elek- troniczna: http://kpbc.umk.pl/publication/8173 (dostęp: 10.02.2014).

SStp – Urbańczyk S., red., 1953–2002: Słownik staropolski. Wrocław–Warszawa–

Kraków. Wersja elektroniczna: http://rcin.org.pl/dlibra/publication?id=39990

&from=pubindex&dirids=105&tab=1&lp=236 (dostęp: 10.02.2014).

SXVI – Mayenowa R. et al., red., 1966–2013: Słownik polszczyzny XVI wieku. T. 1–35.

Wrocław–Warszawa–Kraków. Wersja elektroniczna: http://kpbc.umk.pl/publi cation/17781 (dostęp: 10.02.2014).

USJP – Dubisz S., red., 2008: Uniwersalny słownik języka polskiego. T. 1–4. Warszawa.

Literatura

Bajerowa I., 2002: Perspektywy historycznych badań leksyki polskiej. W: Rusek J., Boryś W., Bednarczuk L., red.: Dzieje Słowian w świetle leksyki. Kraków.

(28)

Bajerowa I., 2010: Czy i jak historia języka może skorzystać z propozycji kognitywizmu?

„LingVaria” nr 2 (10), s. 37–44.

Brzozowska M., 2000: Derywaty onomazjologiczne (asocjacyjne) w językowym obra- zie świata. W: Dąbrowska A., Anusiewicz A., red.: „Język a Kultura”. T. 13:

Językowy obraz świata i kultura, s. 143–152.

Dubisz S., 2002: Język – historia – kultura. Warszawa.

Jankowiak L.A., 1997: Prasłowiańskie dziedzictwo leksykalne we współczesnej pol- szczyźnie ogólnej. Warszawa.

Janowska A., Pastuchowa M., 1995: Niebezpieczna kompetencja. „Poradnik Języ- kowy” z. 8, s. 11–19.

Janowska A., Pastuchowa M., Pawelec R., red., 2011: Humanizm w języku pol- skim. Wartości humanistyczne w polskiej leksyce i refleksji o języku. Warszawa.

Jawór A., 2008: Homo scribens i homo legens w polskim słownictwie i frazeologii. Kato- wice.

Jędrzejko E., 1995: Czy zmierzch strukturalizmu w językoznawstwie? „Prace Języko- znawcze” t. 23. Katowice.

Kępa -Figura D., 2007: Kategoryzacja w komunikacji językowej na przykładzie lekse- mu „ptak”. Lublin.

Kluk K., 1789: Zoologia czyli zwierzętopismo dla szkół narodowych. Warszawa.

Knapik K., 2013: Opis procesów mentalnych w polszczyźnie. Studium leksykalno- -semantyczne (maszynopis rozprawy doktorskiej).

Legomska J., 2010: PAŃSTWO, NARÓD, OJCZYZNA w  dawnej polszczyźnie.

Leksykalno -semantyczny opis pojęć. Katowice.

Lehr -Spławiński T., 1954: Element prasłowiański w dzisiejszym słownictwie pol- skim. W: Lehr -Spławiński T., red.: Rozprawy i szkice z kultury Słowian. War- szawa.

Mitrenga B., 2014: Zmysł smaku. Studium leksykalno -semantyczne. Katowice.

Ostaszewska D., Sławkowa E., 1999: Procesy nazwotwórcze a językowy obraz świa- ta (na materiale średniowiecznej terminologii botanicznej w słowniku Jana Stanki).

W: Pajdzińska A., Krzyżanowski P., red.: Przeszłość w językowym obrazie świa- ta. Lublin, s. 149–162.

Pastuchowa M., 2008: Ukryte dziedzictwo. Ślady dawnej leksyki w słownictwie współczesnej polszczyzny. Katowice.

Pawelec R., 2003: Dzieje sztuki. Leksemy i pojęcia. Warszawa.

Pawelec R., 2013: Ciemne zwierciadło. Semantyka antywartości. Warszawa.

Pomian K., 2006: Historia nauki i historia historii. W: Idem: Historia. Nauka wobec pamięci. Lublin.

Rejter A., 2006: Leksyka ekspresywna w  historii języka polskiego. Kulturowo- -komunikacyjne konteksty potoczności. Katowice.

Taylor J.R., 1995: Kategoryzacja w języku. Prototypy w teorii językoznawczej. Kra- Walczak B., 2005: O metodzie filologicznej w badaniach z zakresu językoznawstwa ków.

diachronicznego. W: Książek -Bryłowa W., Duda H., red.: Język polski. Współ- czesność. Historia. Lublin.

Waśkowski K.: Stałość i zmienność polskiej leksyki animalistycznej. Nazwy zwierząt w historii języka polskiego (maszynopis rozprawy doktorskiej).

(29)

Krzysztof Waśkowski

A Syncretic Perspective on Data Overview in the Studies

on the History of Vocabulary. Deliberations Based on Animalistic Lexis summary

In the article, the author attempts to indicate the benefits that may be derived from a broad overview of historical data, in the studies on diachronic lexicology.

It has been assumed that a more complete picture of changes in the field may be obtained, if different overview perspectives and research tools, devised in vari- ous semantic and lexicological schools, were applied. Thus, the necessity of us- ing a possibly large number of extra -linguistic historical sources, which would allow for the proper lexical analyses and obstruct the imposition of the con- temporary language user’s competences upon the material from years behind, has been emphasised. Furthermore, it has been agreed that such a perspective adopted in the observation of the old material is essential, and does not disrupt the coherence of the research subject description.

Krzysztof Waśkowski

Synkretistische Perspektive der Datenanalyse in den Forschungen über die Wortschatzgeschichte. Die Betrachtungen anhand der animalischen Lexik zusammenfassung

In seinem Beitrag versucht der Verfasser, auf den Nutzen hinzudeuten, der aus weitreichender Betrachtung der historischen Daten aus dem Bereich der diachronischen Lexikologie gezogen ist. Es wurde angenommen, dass es mög- lich ist, ein vollständiges Bild von den Änderungen zu erhalten, indem man den Wortschatz aus verschiedenen Perspektiven betrachtet und dabei verschiedene, in unterschiedlichen semantischen und lexikologischen Schulen entwickelte Forschungsmethoden verwendet. Man muss sich aber möglichst viele außer- linguistische historische Quellen zunutze machen, denn diese ermöglichen richtige lexikalische Analysen und verhindern, die Kompetenzen des heutigen Sprachbenutzers mit dem früheren Material zu überlappen. Es wurde folgen- des festgestellt: solch eine Perspektive der Betrachtung der alten Belege ist nötig und behindert keinesfalls die Kohärenz der Beschreibung von dem Forschungs- gegenstand.

(30)
(31)

O użyciu wyrażeń przysłówkowych w pozycji intensyfikatora – problemy interpretacji*

Intensyfikatory są jednostkami genetycznie wywodzącymi się z klasy przysłówków. Proces przekształcania się przysłówka w intensyfikator przebiega stopniowo i polega przede wszystkim na zmianie znaczenia w taki sposób, że dane słowo zatraca podstawowe znaczenie przysłówka.

Zmianie tej towarzyszy zmiana łączliwości semantycznej i składniowej jednostki. Opisane zjawisko nie następuje nagle, wydaje się, że pierwszym jego etapem są użycia metaforyczne odpowiedniego przysłówka, które dopuszczają poszerzenie znaczenia na inne obiekty. Interpretacja tych kontekstów nastręcza jednak trudności.

Analiza jednostek historycznych jest ograniczona do zbioru tekstów zamkniętych – współczesne użycia mogą jedynie być tłem dla kontekstów dawnych. Intuicja badacza opiera się na jego własnej kompetencji języko- wej, co z kolei powoduje, że na historyczne konteksty, także nieświadomie, patrzy on poniekąd „okiem współczesnym”. W wypadku wykładników intensywności poszukiwane są takie konteksty, które mogą być interpre- towane jako intensyfikujące. Rzetelność opisu wymaga jednak komenta- rza, że interpretacja ta może być jedynie kontekstowa – użyta jednostka nie zmieniła ani swego statusu, ani znaczenia, choć typ kontekstu może sugerować, że następuje proces neosemantyzacji.

Jednym z pierwszych znaków procesu zmiany znaczenia jest pozycja przyprzymiotnikowa. Typowy przysłówek łączy się z czasownikiem, pod- czas gdy charakterystyczną pozycją dla intensyfikatora jest jego pozy- cja przed określanym przymiotnikiem (lub odpowiednim przysłówkiem odprzymiotnikowym). Intensyfikator może również wchodzić w relacje z czasownikiem (lub imiesłowem), ale są to czasowniki, które dopuszczają możliwość intensyfikacji – poza samą czynnością lub stanem w ich zna- czeniu zawarty jest także element podlegający stopniowaniu, oceniają- cy tę czynność lub stan (zob. też Janus, 1981). W istocie właśnie pozycja

* Praca powstała w ramach projektu badawczego pt. Polskie wyrażenia funkcyj- ne w ujęciu diachronicznym (UMO -2011/01/B/HS2/04643).

(32)

jednostki inna niż czasownikowa zwiastuje jej gotowość do przechodze- nia do klasy intensyfikatorów bądź powołania nowej jednostki o statusie intensyfikatora.

Pojawianie się jednostki w wymienionych pozycjach uprawnia do zało- żenia, że dane słowo potencjalnie może stać się intensyfikatorem, nie zawsze jednak dochodzi do wykształcenia się nowej jednostki – ukształ- towanie się intensyfikatora oznacza, że w języku funkcjonują zwykle dwie jednostki o tym samym kształcie: intensyfikator i przysłówek (por. Bała- baniak, 2013).

Intensyfikatory wywodzą się głównie z przysłówków, których znaczenie związane jest z wysokim natężeniem jakiejś cechy. „Wyrazistość” tej cechy decyduje o tym, że słowo jest używane także w znaczeniu intensyfikują- cym, by oddać odczuwalną przez nadawcę skalę zjawiska (którym mogą być także emocje mówiącego). Znaczenie negatywne jest zwykle postrze- gane jako bardziej „widoczne”, ponieważ zjawisko, którego dotyczy, jest intensywniej odczuwalne, w związku z czym niektóre przysłówki o sensie negatywnym mogą być źródłem intensyfikatorów.

Prześledźmy ten proces na przykładzie słowa okrutnie. Wydaje się, że w tym przypadku można mówić o współwystępowaniu w tekstach XVI - i  XVII -wiecznych jednostki okrutnie w  znaczeniu „typowego”

przysłówka (‘w sposób okrutny’) i w znaczeniu intensyfikującym. Przy- toczone przykłady reprezentują okrutnie w znaczeniu intensyfikującym (zgodnie z sugestią autorów artykułów hasłowych odpowiednich słow- ników):

(1) Ujrzał ludzi pod górą pod drzewy siedzące, narzekając na ten świat okrutnie płaczące. (SXVI1),

(2) Bo ręką swą człowiek był okrutnie zgrzeszył, gdy był przykazanie był przestąpił. (SXVI),

(3) I przywiedziono prze deń Agag okrutnie tłusty, a trzęsący się.

(SXVI),

(4) Bo czuję, że się Bóg na mię okrutnie gniewa. (SXVI), (5) Okrutnie prędko płynęli. (SL),

(6) Człowiek okrutnie bogaty. (SL),

(7) Słowo to okrutnie bardzo jest w modzie i tak mówią: ta dama okrutnie grzeczna, a  druga okrutnie gruba, jednego okrutnie kocha, drugiego okrutnie nie lubi. (SL),

(8) Począłem rybę jeść, aż w niej okrutnie smak dobry. (SPas), (9) Król począł się śmiać okrutnie. (SPas),

(10) Stanąłem tedy w Grodnie, zażywszy złych i okrutnie grudnych dróg. (SPas),

1 Objaśnienie skrótów tytułów słowników znajduje się na końcu artykułu.

(33)

(11) Poczęła tedy okrutnie dziękować. (SPas),

(12) Człowiek jest lekki i może nicpoń, ale dla mnie okrutnie życzliwy.

(SW).

Znaczenie słowa okrutnie w przywołanych wypowiedzeniach jest inter- pretowane jako ‘bardzo, w dużym stopniu, ogromnie, intensywnie, nie- zwykle, mocno’ (za: SXVI) i wyróżniane jako jedno z możliwych. Znaczenie intensyfikujące wyróżnia się także w pozostałych słownikach, z których pochodzą cytaty. Interpretacja wybranych kontekstów w znaczeniu pod- stawowym dla przysłówka okrutnie (‘bezlitośnie’) nastręcza bowiem trud- ności (por. przykłady (1), (6), (9), (11), (12)): łączliwość ze słowem o znacze- niu pozytywnym uniemożliwia aktualizację sensu ‘bezlitosny’ (okrutnie dziękować, okrutnie życzliwy); wystąpienie słowa okrutnie w takim kontek- ście wymaga innej interpretacji. Ciekawy jest przykład (7), który stanowi zarówno przykład użycia jednostki (okrutnie bardzo jest w modzie (!)), jak i cytat jej użycia (okrutnie grzeczna), i jest jednocześnie komentarzem na temat samego języka. Połączenie z przykładu (7) stawia wyrażenie okrutnie wyżej w hierarchii niż bardzo; jest też zarazem dowodem na poszerzanie jego dystrybucji.

Oprócz okrutnie w znaczeniu intensyfikującym w tekstach historycz- nych występuje także przysłówek okrutnie w znaczeniu używanym również współcześnie: ‘zadając cierpienia lub doznając cierpień, bez litości’ (SXVI):

(13) O jezu stworzycielu nieba i ziemi jenżeś był na krzyżu dla mnie okrutnie rozciągnion. (SXVI),

(14) Wiatr ze wschodu słońca tak okrutnie a nagle jął wiać, iż też wszyt- ki namioty z wojska rozwiał i podarł. (SXVI).

Przykład (14) budzi wątpliwości: kontekst pozwala zarówno na ocenę wia- tru jako okrutnego (metaforycznie), jak i silnego, co uniemożliwia jedno- znaczną odpowiedź, czy mamy do czynienia z użyciem intensyfikującym.

Interpretacja okrutnie ma tu charakter kontekstowy.

Znaczenie okrutnie jako ‘bezlitośnie’ jest w słownikach wyróżniane jako pierwsze (z czego należy wnosić, że jest znaczeniem podstawowym) i poja- wia się we wszystkich słownikach; w Słowniku staropolskim występuje jako jedyne możliwe znaczenie słowa okrutnie:

(15) Który był plwan, biczowan, koroną cierniową okrutnie koronowan.

(SStp: ‘bezlitośnie, nieludzko, bardzo boleśnie’), (16) Dopiero w polu rozsiekali go okrutnie. (SPas).

Sens okrutnie w przykładach (15) i (16) potwierdzają też słowniki etymo- logiczne: okrutny od XV w. ‘nie znający litości, srogi, nieludzki, nieubła-

(34)

gany’ (SEBor), „okrutny: bezlitosny o człowieku i bolesny o torturach XV”

(SEBań). Od XVI wieku okrutnie pojawia się już w obu znaczeniach. Przy- kład (7) informuje, że słowo to stało się wyrazem modnym i jako takie miało bardzo szeroką dystrybucję – wyłącznie w znaczeniu intensyfiku- jącym.

Pojawiają się jednak także konteksty, które mogą być interpretowane dwojako. W znaczeniu ‘bezlitośnie’ użycie okrutnie musi być uznane za metaforyczne przeniesienie cechy okrucieństwa na inne obiekty niż ludzie i ich działania, por. przykłady:

(17) a tak gdy już bitwę zaczęli miasto z jednej stronę okrutnie gorzało, a lud przez mur na szyje padał. (SXVI),

(18) Dlatego wam mocnie przykazujemy, abyście dobrowolnie wyszli z waszych łodzi drzewiej, niż was ogień przymusi okrutnie.

(SXVI).

W komentarzu autora artykułu hasłowego okrutnie w ostatnim zdaniu wyjaśniane jest jako ‘haniebnie, sromotnie’. Sądzę, że nie jest koniecz- ne wprowadzanie dodatkowego sensu: wydaje się, że w wypowiedzeniu (18) zawarty jest pewien skrót myślowy – to raczej klęska będzie hanieb- na, sromotna (zgodnie z typową łączliwością słów haniebny, sromotny).

Interpretacja jest wynikiem całego kontekstu. Niemniej jednak zarówno w wypowiedzeniu (17), jak i (18) nie jest jasne, o które znaczenie chodzi:

‘bezlitośnie’ czy ‘bardzo’? Wydaje się, że można połączyć oba sensy. Nie jest bowiem niemożliwe uznanie ognia (i jego działania) za okrutne – boleśnie odczuwalne przez ludzi, którzy go doświadczają (por. wyrażenie okrutnie okaleczony oraz przykład (16)).

Od XIX wieku słowo okrutnie w znaczeniu intensyfikującym pojawia się coraz rzadziej. W słowniku pod redakcją Witolda Doroszewskiego okrut- nie jest wyjaśniane za pomocą pierwotnego (podstawowego) znaczenia:

‘w sposób okrutny, srogo, bezlitośnie’:

(19) Ogarnęła go nagła pewność, że życie postąpiło z nim okrutnie.

(Brand.K. Antyg., SJPD),

(20) Rzymianie okrutnie się obeszli ze schwytanymi jeńcami. (Hist.

star.210, SJPD).

Znaczenie intensyfikujące ma charakter marginalny i jest oznaczone kwa- lifikatorem użycia archaicznego i dialektalnego, w związku z czym wystę- puje przede wszystkim w tekstach literackich:

(21) Okrutnie w  tym mundurze ładnie się prezentował. (Zeg.

Zmory 302, SJPD),

(35)

(22) Od dwóch miesięcy wzrok mi się okrutnie psuje. (Krasiń. Listy II, 32, SJPD),

(23) Zagrajcie nam […] a z ochotą, tak okrutnie, żeby cała nasza Polska usłyszała. (Len. T. Wyb., SJPD).

O archaiczności użycia okrutnie w znaczeniu ‘bardzo’ w końcu XIX wieku najlepiej świadczą cytaty z twórczości Henryka Sienkiewicza, dla którego okrutnie jest narzędziem stylizacji na język dawny (autor nie sto- suje go w tekstach sobie współczesnych). Wydaje się, że większość konteks- tów wymagających intensyfikowania jest realizowana właśnie za pomocą okrutnie:

(24) Usłyszawszy to, Zbyszko zmieszał się okrutnie i serce poczęło mu się tak tłuc w piersi jak wówczas, gdy mu czytano wyrok śmierci.

(Korpus IPI PAN),

(25) Wówczas spojrzała po ludziach i stropiwszy się okrutnie, z równą szybkością schowała się za księżnę, ukrywszy się w fałdach jej spód- nicy. (Korpus IPI PAN).

Użycie okrutnie w  znaczeniu intensyfikującym potwierdzają przede wszystkim te konteksty, w których okrutnie łączy się ze słowem o charak- terze pozytywnym:

(26) A w kniaziu Witoldzie taka obrotność, że po przegranej wojnie jesz- cze się czyni potężniejszy. I hojny jest, a naszych miłuje okrutnie.

(Korpus IPI PAN).

Poza kontekstami literackimi użycie okrutnie w sensie ‘bardzo’ współcześ- nie jest rzadkie:

(27) Ja wiem, że jedynym kryterium – powiedzmy sobie szczerze: okrut- nie wstydliwym, bo nieinteligentnym – jest tzw. oglądalność. (Kor- pus PWN),

(28) Wiesz, trzeba, napracowałam się okrutnie. (Korpus PWN).

Podsumowując: w wiekach od XVI do XVIII ciąg okrutnie funkcjono- wał przynajmniej w dwóch znaczeniach: ‘bezlitośnie’ oraz ‘bardzo’. Jego funkcja intensyfikująca zanika w XIX wieku, a użycie w tym znaczeniu staje się nacechowane: wypowiedzenie nabiera stylistyki dawności. Obec- nie takie użycie nadaje wypowiedzi również charakter nacechowany, eks- presywny.

Analiza funkcjonowania słowa okrutnie w tekstach dawnych i współ- czesnych pozwala na wydzielenie dwóch jego sensów. Jest to możliwe prze-

Cytaty

Powiązane dokumenty

Szósty tom rocznika Linguarum silva1, zatytułowany Problemy języka i tekstu w perspektywie historycznej i współczesnej, gromadzi artykuły nauko- we młodych polskich

Tym samym krytyka (podobnie jak postulowana w niej koncepcja sztuki) przekraczała model określony przez ekspresję (rozumianą jako jedność dzieła i autora, w której dzieło

Kacper Kardas, mgr, absolwent filologii klasycznej oraz filologii polskiej, były doktorant w  Zakładzie Leksykologii i  Semantyki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach,

Zdaje się, że może być ona efektem asymi- lacji wokalicznej: utylnienia i obniżenia artykulacji samogłoski przedniej średniej [e] do środkowego niskiego [a],

Należy również zaznaczyć, że wyraz ten jest jednym z nielicznych hiponimów leksemu złodziej, które funkcjonują we współczesnej polszczyźnie.. Podobne znaczenie mają

11 Ciekawe wydaje się to, że zapożyczenia z języków obcych traktowane są jako wyrazy, które wkradły się do języka polskiego, natomiast tego, że język pol- ski czerpał

Przykładowo, Dietmar Elyashevich Rosenthal za leksemy fazowe uznał takie czasowniki, które wyrażają jedną z faz akcji – początek, środek lub koniec (Rosenthal:

Kamila Kuros -Kowalska, mgr, doktorantka w Instytucie Języka Polskiego Uni- wersytetu Śląskiego w Katowicach, logopeda, członkini Polskiego Towarzystwa Logopedycznego,