• Nie Znaleziono Wyników

Górnoślązak, 2014, czerwiec

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Górnoślązak, 2014, czerwiec"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Górnoślązak

Gazeta Związku Qotnoslqlklego

www.zg.org.pl CZERWIEC 2014 wartościowy bezpłatny miesięcznik

Szanowni Czytelnicy

Z wielką radością oddajemy w Państwa ręce pierwszy numer naszej związkowej gazety o bliskiej sercu nazwie „Górnoślązak".

Zgodnie twierdzimy, że rozwój w kierunku mediów pozwoli nam na wzmocnienie mechanizmów komunikacji społecznej, co jest niezbędne dla funkcjonowania każdej organizacji pozarządowej aspirującej do roli wiodącej w regionie. Taką organizacją bezspornie jest Związek Górnośląski, który kieruje się przywiązaniem do wartości chrześcijańskich oraz tradycji regionu. Postawa ta pozwala nam trwale i niezawodnie działać na rzecz śląskiej tożsamości.

„Górnoślązak" będzie dla nas - wszystkich członków Związ­

ku Górnośląskiego - platfor­

mą komunikacji wewnętrz­

nej oraz środkiem wyrażania naszego głosu na zewnątrz.

Chcielibyśmy żeby był to głos doniosły i słyszalny nie tylko w naszym regionie ale i w całej Polsce. Chcemy pi­

sać o naszych śląskich proble­

mach i sukcesach, smutkach i radościach, chcemy byćblisko każdego mieszkańca tej ziemi.

Związek Górnośląski po­

strzega swoją rolę jako am­

basadora śląskich spraw ponad podziałami, a „Gór­

noślązak" będzie jednym z instrumentów nagłaśniania tychże spraw. Współpraca z władzami samorządowymi i państwowymi oraz innymi podmiotami żywo zaintereso­

wanymi sprawami Górnego

Śląska jest jednym z głów­

nych celów naszej polityki ide­

owej. Będziemy kontynuować z powodzeniem współpracę z lokalnymi kościołami chrze­

ścijańskimi, w tym szczegól­

nie z katolickimi diecezjami M etropolii Górnośląskiej i wspólnotą ewangelicką.

Zakładając szerokie spek­

trum głosów potrzebnych do wykreowania wartościowej gazety, liczymy na włącze­

nie się wszystkich członków Związku Górnośląskiego w prace nad redagowaniem i przesyłaniem ciekawych tekstów. Liczymy też na Koła Związku, które w arty­

kułach o swojej działalności będą prezentowały dokonania i plany a także będą propago­

wały wartości zgodne ze Sta­

tutem oraz Deklaracją Ideową Związku Górnośląskiego.

Mam pewność, że dzięki Pań­

stwa aktywności, łamy na­

szego miesięcznika będą się zapełniać merytorycznymi dyskusjami o naszej historii, współczesności oraz przyszło­

ści . Dla każdego , komu leży na sercu dobro naszego regio­

nu, drzw i do redakcyjnego po­

koju zawsze będą otwarte.

Wiedza o Związku Górno­

śląskim oraz aktywność jego członków na wielu płaszczy­

znach takich, jak szkoły, insty­

tucje kulturalno-oświatowe, organizacje pozarządowe, ko- ścioły,władze różnych szczebli oraz ważne dla Śląska uroczy­

stości muszą mieć odzw iercie­

dlenie w mediach.Temu celowi służyć będą również szpalty

„Górnoślązaka".

W zakresie mediów elek­

tronicznych uczyniliśmy rów­

nież znaczny postęp modyfi­

kując i uaktualniając stronę internetową oraz zakładając dynamicznie rozwijającą się stronę Związku Górnośląskie­

go na Facebooku. Interak­

tywne formy uczestnictwa w życiu naszej organizacji po­

zwolą na znaczne poszerzenie liczby członków i sympatyków, szczególnie wśród młodzieży, która coraz odważniej odnosi się do swej tożsamości i przy­

znaje do pochodzenia wskazu­

jącego na śląskie korzenie.

Zdając sobie sprawę z hi­

storycznie trudnego momentu dla Związku Górnośląskiego, wiadomym jest, że przyjdzie nam pokonać wiele przeciw­

ności, które napotkamy na drodze do odzyskania miejsca w sercu każdego mieszkań­

ca Górnego Śląska. Aby tego dokonać, nie pominiemy żad­

nej okazji do konserwatywnej

pracy pozwalającej zdobywać zaufanie i tworzyć wizerunek organizacji wiarygodnej oraz przyjaznej każdej formie ak­

tywności obywatelskiej.

Życząc naszym czytelni­

kom przyjemnej lektury na­

szego miesięcznika „Górno­

ślązak" żyw ię nadzieję , iż staraniem nas wszystkich jego poziom będzie stale wzrastał i z pisma raczkujące­

go stanie się profesjonalnym i poczytnym miesięcznikiem, goszczącym w każdym ślą­

skim domu .

Szczęść Boże

Marek Sobczyk

Prezes Zarządu Głównego Związku Górnośląskiego

Stanowisko Związku Górnośląskiego w sprawie uznania odrębności etnicznej Ślązaków

5 maja br. Zarząd Główny Związku Górnośląskiego podjął uchwałę, która określa stanowisko wobec obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy o mniejszo­

ściach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym w kontekście odrębności etnicznej Ślązaków. Podczas głosowania obecnych było dziesięciu z dwu­

nastu członków zarządu. Za opowiedziało się siedmiu, przeciwnych było dwóch, a jeden wstrzymał się od głosu. W swoim stanowisku Związek Górnośląski odwołuje się do zjawisk unifikacji kultury oraz niwelowania odrębności regionalnych. Chodzi między innymi o zapożyczenia językowe z języka angielskiego, zanikanie silnych w ięzi rodzinnych, czy też deprecjonowanie wartości tradycyjnych dla regionu Śląskiego. S > 2

Złote Koło w Suszcu ^ 2 Pszajymy noszej godce ► 2 Piłka w grze ► 5

(2)

Pszajymy naszy godce

Była godka. Niy ma godki?

To sóm klachy czyli plotki.

Choćby nom ji niy uznali, my bydymy godać dali.

29 kwietnia po raz trzeci bawiliśmy się na Święcie Śląskiej Godki w Miejskim Domu Kultury w Piekarach Śląskich.

Organizatorem święta było piekarskie Koło ZG i M łodzieżowy Dom Kultury nr 1 w Piekarach Śl,. Publiczność dopisała.

Uroczystość zaszczycił swoją obecno­

ścią Prezydent Miasta Stanisław Kor­

fanty, prezes Związku Górnośląskiego Marek Sobczyk, przewodniczący Rady Miasta Tomasz Cisek z radnymi RM, dyrektorzy szkół, przedszkoli i domów kultury. W czasie spotkania popisywa­

li się zw ycięzcy III Konkursu Gryfny Godki, nie zabrakło także śpiewania po Śląsku w wykonaniu zespołu „Mo- iki" z Kozłowej Góry. Była to też w y­

jątkowa okazja aby posłuchać „Bery ło berze", czyli historii misia Wojtka z armii Andersa w wykonaniu Wice Ślą­

zaka Roku 2013 Roberta Garcarzyka z Mikołowa. Po raz trzeci w Piekarach

wręczone zostały odznaki „Pszociel Śląskiej Godki". Otrzymali je: Ilona Ogiołda - dyrektor Dzielnicowego Domu Kultury, Małgorzata Pogoda - dyrektor M łodzieżowego Domu Kultu­

ry nr 1 i Lucjan Zając członek Zarządu Koła ZG w Piekarach Śląskich.

Przesłuchania uczestników III Kon­

kursu Gryfny Godki objętego Hono­

rowym Patronatem przez Prezydenta Piekar Śląskich Stanisława Korfante­

go odbyły się wcześniej, bo 9 kwiet­

nia w Młodzieżowym Domu Kultury nr 1 w Piekarach Śląskich. Do udzia­

łu w konkursie zgłosiło się w sumie 62 uczestników w czterech katego­

riach wiekowych: przedszkole, szko­

ła podstawowa, młodzież (gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne) i dorośli.

Najliczniejszą grupę stanowili ucznio­

w ie szkół podstawowych. Uczestnicy reprezentowali Piekary Śląskie, Ra­

dzionków, Tarnowskie Góry, Katowi­

ce. Najmłodszy uczestnik miał tylko 3 lata a najstarszy 20 razy więcej. Oceny przygotowanych prezentacji śląskiej godki dokonało jury w składzie: Ma­

ria Osadnik - przewodnicząca, (anima­

torka kultury, regionalistka, nauczy­

cielka z Radzionkowa), Irena Chrostek - (poetka, emerytowana nauczycielka z Piekar Śląskich), Zyta Langer - (fi­

nalistka Konkursu „Po naszy mu czy­

li po Śląsku" z roku 2008 z Orzecha) i Leszek Jęczmyk - (Ślązak Roku 2006 z Katowic). Jury stwierdziło wysoki po­

ziom konkursu. Ponadto cieszy fakt, że bardzo wielu uczestników prezento­

wało nowe teksty napisane na konkurs przez nauczycieli, czy rodziców. Lau­

reatom konkursu wręczono pamiątko­

we puchary z logo Związku Górnoślą­

skiego i nagrody rzeczowe.

Helena Leśniowska

Złote Koło w Suszcu Marsz dla Życia i Rodziny

30 kwietnia Koło Suszec wyróżnione zostało Zło­

tą Odznaką Honorową za Zasługi dla Wojewódz­

twa Śląskiego. Związek Górnośląski uzasadnił nadanie odznaki opisu­

jąc działalność Koła. W opisie wyszczególniono najważniejsze dokona­

nia koła, jak sesje nauko­

we, bardzo liczne przed­

stawienie oraz 14 sztuk teatralnych. W swojej dwudziestopięcio let­

niej historii Koło Suszec wydało także kilka pu­

blikacji oraz album foto­

graficzny zatytułowany

„Suszec i jego mieszkań­

cy w starej fotografii".

Przez wszystkie lata działalności Koło współ­

pracowało z takimi oso­

bistościami jak profesor Helena Synowiec i dok­

tor Mirosława Siuciak z Wydziału Filologicz­

nego Uniwersytetu Ślą­

skiego w Katowicach czy też profesor Antoni Barciak, pod redakcją którego ukazała się pu­

blikacja „Ziem ia psz­

czyńska przez wieki.

Stan badań, archiwalia, problemy badawcze.

PS

Już po raz trzeci w Katowi­

cach spotkali się obrońcy ży­

cia, rodziny i normalności w przestrzeni społecznej. Ten ostatni element został wyeks­

ponowany w tegorocznym ha­

śle: „Rodzina obywatelska. Ro­

dzina - wspólnota - samorząd".

Hasło może nie do końca zrozu­

miałe dla przeciętnego Kowalskie­

go, może nieco przeintelektualizo- wane, ale jednak oddające bardzo ważny aspekt jakim jest obecność tematyki rodzinnej i w tej mniej­

szej (samorządy) i w tej większej (parlament) polityce. Ten aspekt był zresztą podkreślony zarów­

no w wystąpieniu szefa komitetu organizacyjnego Marszu, Adama Wierzbickiego jak i w homilii ks.

Abp. Wiktora Skworca.

Bractwo Pielgrzymkowe od sa­

mego początku czynnie uczestniczy w Marszu - tak było i w tym roku.

Ekipa w składzie: Jakub Klimek (chorąży) oraz Halina Dreinert i Barbara Richter obsadziła poczet sztandarowy, zaś Jacek Pytel był w składzie sztandaru głównego (ra­

zem z członkiem Zarządu Głównego Związku Krzysztofem Kowalskim i jego synem). No i niejako w uzupeł­

foto: A ntoni W iniarski

nieniu ekipy, w rolę fotografa wcie­

liła się Marzena Dreinert, której zawdzięczamy zdjęcia z imprezy.

Abp. Skwroc w homilii nawiązał do Metropolitalnego Święta Rodzi­

ny, którego Marsz jest zakończe­

niem oraz do swojego wystąpienia podczas niedawnej pielgrzymki świata męskiego do Piekar, gdzie mocno zaakcentował koniecz­

ność wsparcia dla instytucji ro­

dziny przez państwo. Metropolita górnośląski po Mszy Świętej na stopniach katedry pobłogosławił uczestnikom Marszu i dał sygnał do jego rozpoczęcia. Kilkaset osób

wyruszyło ulicami Katowic do Par­

ku Kościuszki, gdzie rozpoczął się piknik rodzinny. Zebranych ze sceny przywitali: Adam Wierz­

bicki, Z-ca Prezydent Katowic Krystyna Siejna oraz Wiceprezes Związku Górnośląskiego Grzegorz Franki. Następnie rozpoczęły się występy artystyczne: na scenie zaprezentowały się zespoły folklo­

rystyczne, muzyczne, można było posilić się oraz otrzymać w pre­

zencie gadżety promujące miasto Katowice.

Jacek Pytel

Stanowisko ZG w sprawie uznania odrębności etnicznej Ślązaków

Zarząd Główny Związku Górnośląskie­

go widzi potrzebę systemowych zmian mających na celu ocalenie i utrwalenie zachowanych jeszcze w śląskiej wspól­

nocie elementów śląskiej kultury i tożsa­

mości. Mówi o tym Deklaracja Związku Górnośląskiego z roku 1989: „U podstaw Związku Górnośląskiego leży zamiar

obrony wartości kulturowych i cywili­

zacyjnych Górnego Śląska, powstałych na gruncie chrześcijańskim, jak rów­

nież dążność do integracji społeczności regionu wokół jego wartości dawnych i nowych oraz do harmonijnego rozwoju zamieszkałej tu ludności, zapewniające­

go dobro każdej osoby.[...]"

Przedstawiciele Związku zwracają uwa­

gę na to, jak przez ostatnie dwadzieścia pięć lat pielęgnowano kulturę i tradycję regionu. Zmiany, szczególnie widoczne

w szkołach, spowodowane dzięki nauczy­

cielom były działaniami często sponta­

nicznymi. Niestety, pomimo, że widocz­

ne są efekty zainteresowania młodzieży, to nie wystarczy, aby obronić nasz re­

gion od unifikacji. W oświadczeniu zwra­

cają uwagę na na rolę śląszczyzny jako języka regionalnego, co miałoby pozwo­

lić na zobowiązania wobec Państwa do wspierania dialektu oraz na szeroki do­

stęp do nauki i kultury dla mieszkańców posługujących się gwarą.

Jako rozwiązanie Zarząd podaje wpro­

wadzenie nowelizacji ustawy o mniej­

szościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. Aby móc zgłosić taką nowelizację wymagane jest zebra­

nie stu tysięcy podpisów w przeciągu trzech miesięcy. Związek Górnośląski jako jedna z wielu organizacji na tere­

nie Śląska popiera tą inicjatywę oraz poprzez poszczególne koła aktywnie uczestniczy w akcji zbierania podpisów.

P. S.

(3)

Wierzę w Europę regionów

Z posłem do Parlamentu Europejskiego Markiem Plurą rozmawia

Przemysław Stanios

Panie Pośle serdecznie g r a ­ tuluję w yboru do Parlam en­

tu Europejskiego. Jest Pan znany ze swojej działalno­

ści publicznej nie tylko na Śląsku, ale czy m ógłby Pan naszym czytelnikom przy­

bliżyć się nieco bardziej prywatnie?

Cóż - żyję zwyczajnie. Jestem Ślązakiem, katolikiem. Jestem członkiem Związku Górno­

śląskiego, dlatego moje biuro otwieram w siedzibie Związku przy ul. Stalmacha w Katowi­

cach, w których mieszkam.

Urodziłem się jednak w Raci­

borzu w 1970 roku. Od uro­

dzenia choruję na postępujący zanik mięśni, poruszam się tylko na wózku elektrycznym.

W wieku 21 lat wybrałem życie w Domu Pomocy Społecznej Caritas „M iłosierdzie Boże"

w Mikołowie-Borowej Wsi, aby uczyć się samodzielno­

ści. Dziś jestem szczęśliwym mężem Ewy oraz tatą M ary­

si i Beniamina. Studiowałem pedagogikę u Ojców Jezuitów w Krakowie i psychoterapię na Uniwersytecie Śląskim.

Najcenniejsze doświadczenia zdobyłem pomagając innym

jako pracownik socjalny. To zawód, który odziedziczyłem po mamie, a po tacie i starzy­

ku to chyba mam zamiłowa­

nie do działalności społecz­

nej - obaj byli prezesami OSP w mojej rodzinnej wsi Kobyla.

Od 2007 roku byłem Posłem na Sejm. Do polityki namó­

wiła mnie śp. Krysia Boche­

nek. To ona nauczyła mnie, jak używać polityki, żeby po­

magać ludziom. Mam nadzie­

ję, że patrzy na mnie z nieba i jest ze mnie zadowolona...

No właśnie, a ja k Pana poli­

tyczne plany w nowej roli, w Europarlamencie?

Mój pomysł na Parlament Europejski to przede wszyst­

kim przenoszenie dobrych standardów z Unii do Polski i dobrych rozwiązań z Pol­

ski do Unii. To co uważam za warte upowszechnienia to szereg rozwiązań na rzecz osób niepełnosprawnych, jak na przykład ustawa o języku migowym, czy udogodnienia wyborcze. Chcę także dopro­

wadzić do skutku inicjatywę, w której uczestniczyłem już wcześniej, a jest nią euro­

pejska karta osoby niepełno­

sprawnej. To czego natomiast w Polsce dotkliwie brakuje to szacunek dla regionalizmów i umiejętność czerpania ener­

gii społecznej jaką daje mi­

łość do „hajmatu", do małej ojczyzny. W ierzę w Europę regionów, bo w niej właśnie Śląsk Śląskiem będzie, dla­

tego moje biuro w Brukseli będzie swoistą śląską amba­

sadą. Będę edukował Europę w zakresie prawdziwej histo­

rii Śląska i tożsamości Śląza­

ków poprzez wystawy i deba­

ty, ale też z pomocą Unii będę naciskał na władze polskie, aby uznały wreszcie przyna­

leżne nam Ślązakom prawa jako grupie etnicznej.

Rozumiem więc, że nie po­

rzuca Pan dotychczaso­

wych inicjatyw?

Nie, w ręcz przeciwnie! Obec­

nie, z poziomu Unii Europej­

skiej będę mógł wspierać je nowymi możliwościami. W yja­

śnię to na prostym przykładzie - co dwa lata Polskę odwiedza­

ją eksperci Rady Europy. Jak wiadomo, jest to byt starszy od Unii Europejskiej, utworzo­

ny po to, aby wszystkie mniej­

sze i większe narodowości w Europie były szanowane. W duchu tej idei przedstawiciele Rady Europy już od dłuższe­

go czasu wyraźnie Polsce su­

gerują, aby podjęła dialog ze

Ślązakami. Bez skutku. Ostat­

nie wyroki sądów, pokazują, że w Polsce nie ma zrozumie­

nia dla osób deklarujących tożsamość śląską. Śląska toż­

samość potrzebna jest po to, aby Polska była Polską, aby nie była krajem jałowym, ale ojczyzną dla wszystkich swo­

ich obywateli, bez względu na tożsamość. O taką Polskę i o taki Śląski walczył w III Po­

wstaniu mój starzyk Konrad.

Kiedy władze naszego kraju zaakceptują bez obaw fakt, że jeden z nas chce być Polakiem, adrugi np. Ślązakiem, wówczas poczujemy się wreszcie, jak w Europie, bo takie też są standardy europejskie, że szanuje się wszystkie kultury, mniejsze i większe.

Serdecznie dziękuję za roz­

mowę i życzę powodzenia.

Dobre praktyki edukacji regionalnej w śląskiej szkole

Kierowane przez dr Łu­

cję Staniczkową Bractwo Oświatowe Związku G ór­

nośląskiego zajmuje się przede wszystkim prom o­

cją edukacji regionalnej.

Od wielu lat Bractwo ini­

cjuje i organizuje wiele imprez, konkursów, w arsz­

tatów na każdym etapie edukacyjnym.

Konkurs „Edukacja R egio­

nalna w Szkole" organizowa­

ny przez Wojewodę i Śląskie­

go Kuratora Oświaty doczekał się w tym roku piątej edycji.

Skierowany jest on do czte­

rech grup wiekowych: przed­

szkolaków, uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich. Konkurs jest wieloetapowy, polega m.in. na opisie działań placówki w za­

kresie edukacji regionalnej, potyczkach rejonowych i fina­

łowych. Dzieci i młodzież mu­

szą wykazać się znajomością wiedzy w obszarze swojego regionu z takich dziedzin jak:

sztuka, historia, folklor, przy­

roda, język, literatura. Poza tym każda edycja opatrzona jest tytułem, np. praca, sztu­

ka, krajobraz kulturowy. Ta złożoność i mnogość zagad­

nień sprawiają, że nie jest to łatwy konkurs, a i tak przy­

stępuje do niego ok. 100 pla­

cówek oświatowych naszego województwa.

Kolejną inicjatywą Bractwa Oświatowego jest Olimpiada W iedzy o Górnym Śląsku. W tym roku odbyła się ona po raz trzeci. Współorganizatorem jest Instytut Badań Regional­

nych na czele z prof. Ryszar­

dem Kaczmarkiem działający przy Bibliotece Śląskiej. Pa­

tronat nad olimpiadą przyjęli m.in. Minister Edukacji N aro­

dowej, Rzecznik Praw Obywa­

telskich prof. Irena Lipowicz, Metropolita Katowicki Arcybi­

skup W iktor Skworc. Nagrodą dla laureatów są indeksy na wybrane kierunki studiów Uniwersytetu Śląskiego, Ja­

giellońskiego i Opolskiego.

Tegoroczna edycja olimpiady

oscylowała w tematyce „Ślą­

skie Świętości".

Chcąc zainteresować jak największą rzeszę nauczycieli edukacją regionalną, Bractwo Oświatowe organizuje co­

rocznie Ogólnopolskie Forum Nauczycieli Regionalistów.

W tym roku przy wsparciu Urzędu Miasta Katowice od­

było się ono w Centrum Kul­

tury Katowice im. Krystyny Bochenek. Partnerem tych działań jest corocznie Kurato­

rium Oświaty w Katowicach.

Niemalże całodniowa impreza składa się z wykładów, paneli dyskusyjnych, prezentacji do­

brych praktyk w placówkach oświatowych. Integracja śro­

dowiska nauczycieli regiona­

listów stanowi ważny aspekt w tworzeniu silnego lobby dla edukacji regionalnej. W tym miejscu należy wspomnieć o Regionalnym Ośrodku Doskonalenia Nauczycie­

li „WOM" w Katowicach, gdzie dzięki koordynacji pani Małgorzaty Łukaszew­

skiej powstał Klub Nauczy­

ciela Regionalisty skupiający w przeważającej liczbie człon­

ków dwóch śląskich stowarzy­

szeń na rzecz edukacji regio ­ nalnej, a mianowicie Bractwa Oświatowego Związku Górno­

śląskiego oraz Silesia Schola na czele z prezesem M arci­

nem Melonem.

Bolączką wszystkich na­

uczycieli regionalistów jest brak w siatce godzin przed­

miotu „edukacja regionalna".

Pojawiło się światełko w tune­

lu, w postaci wniosku o zmia­

nę ustawy o mniejszościach etnicznych. Trwa akcja zbie­

rania podpisów popierająca tę inicjatywę. Jeśli Ślązacy zo­

staną dopisani w ustawie jako mniejszość etniczna, pojawią się środki prawne i finanso­

we na realizację takich zajęć.

Póki co, edukacja regionalna realizowana jest w ramach dodatkowych zajęć pozalek­

cyjnych, lub tzw. innowacji pedagogicznej. Dobrym przy­

kładem miasta, które postawi­

ło na taką innowację są Tychy.

W Szkole Podstawowej nr 23 realizowane są w ramach in­

nowacji lekcje edukacji regio­

nalnej. Owocami tych działań jest zajęcie I miejsca w Woje­

wódzkim Konkursie „Eduka­

cja Regionalna w Szkole".

Bractwo Oświatowe Związ­

ku Górnośląskiego jest rów­

nież organizatorem „Turnieju Debat Oksfordzkich", które cieszą się dużym zaintereso­

waniem wśród uczniów szkół gimnazjalnych i średnich.

Partnerem tych inicjatyw jest Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Katowicach.

Wszystkich sympatyków, na­

uczycieli chcących rozwijać swoją działalność w zakresie edukacji regionalnej zapra­

szamy na spotkania Bractwa Oświatowego. Swoją siedzibę mamy w Katowicach przy ul.

Stalmacha 17 (siedziba Związ­

ku Górnośląskiego).

Sławomir Jarzyna

(4)

Mom serce do ty mowy

Nie miecz, nie tarcz bronię języka, Lecz a r c y d z i e ł a !

( C.K.Norwid)

Ogólny dyskurs wokół m ow y jaką posługują się Ślązacy to cichnie, to się wzmaga, ale trwa. Samych określeń używanych w oficjalnych w ypow ie­

dziach uzbierało się kilka: etnolekt, gwara, dialekt, język, mowa, godka.

Stanowiska się polaryzują: jedni radzi by ją wykorzystać do celów politycz­

nych (kodyfikacja śląskiej mowy jako przyczółek do śląskiej narodowości), inni, wykorzystując jej atrakcyjność (także w innych częściach Polski),

„robią kasę" i nie zastanawiają się, czy publiczność (słuchacze) śmieje się z ich dowcipu czy z samych Ślązaków;

jeszcze inni chcieliby zepchnąć ślą­

ską mowę w przestrzeń kuchni (godać ino miyndzy sobom, zeby żodyn niy słyszoł). Temat pochodny to miejsce gw ary w szkole - uczyć śląszczyzny czy uczyć o gw arze śląskiej, czy moż­

na na lekcji życiorys Mickiewicza lub budowę pantofelka przedstawić po Śląsku? Występuje przy tym często paradoksalna sytuacja: ekstremiści często nie mówią i nigdy nie mówili po Śląsku, ci, którzy od dzieciństwa wzra­

stali w gwarze, radzi by ją ograniczyć do progu.

Kolejny temat: czy kodyfikacja ję ­ zyka śląskiego uratuje go? Czy, jeżeli zostaną spełnione wszystkie warunki formalne, jeże li język śląski powiększy liczbę 6-7 tys. języków świata, to czy ten fakt będzie gwarancją, że śląsz-

czyzna nie zaginie, ze będzie się roz­

wijać?

Trzeba godać. A jest ło czym godać!

Trzeba godać w doma, trzeba godać miyndzy swoimi. Zastanawia - jak to jest, że zebrania śląskich organizacji toczą się w nienagannej polszczyźnie?

Związek Górnośląski nie jest, niestety, wyjątkiem!

Zanim nastąpią jakiekolwiek roz­

wiązania systemowe lub zanim pro­

blem jakkolwiek sam się rozwiąże, uratujmy śląską mowę karmiąc ją w codziennych kontaktach.

Szczęściem jest, że mowa śląska interesuje pisarzy, co ważniejsze - młodych, utalentowanych pisarzy. Po­

wstaje wielka literatura, której narra­

cja prowadzona jest po Śląsku. Nie są oni jednak pierwsi. Wspomnijmy choć dwóch poprzedników. Śląskie słowa, zdania, frazy do literatury polskiej wprowadził Gustaw Morcinek. Bar­

dzo chciał, jak sam mówił „ przybliżyć Śląsk do Polski", dlatego stylizacja gwarowa w jego powieściach jest de­

likatna, nie pozbawiona uroku, taka, żeby każdy zrozumiał i ... przebiła się śląska mowa w polszczyźnie. Młodszy, Wilhelm Szewczyk, wplatał w swo­

im „Hanysie" śląskie słowa na równi z polskimi, konstruował metafory, epi­

tety, onomatopeje w autentycznej mo­

wie ludzi z Czerwionki.

Coś się jednak stało, ze w siedem­

dziesiąt lat później , nieodżałowany prof. Stefan Szymutko z Mysłowic pi­

sze:,,... kraj lat dziecinnych chłopców z Cimoka skaziło sprzeniewierzenie - najpierw i ostentacyjnie: porzucenie

własnego języka. Moje kamraty dziś już nie godają, mimo iz męczy ich tzw.

kulturalna polszczyzna i dławi obce w istocie słowo - żal słuchać, jak uda­

ją, że zapożyczony frazes wyraża ich problemy; śmieszy, gdy na próżno sta­

rają się schować za gazetową paplani­

ną lub telewizyjną karykaturą mowy;

„ (S. Szymutko, Nagrobek ciotki Ciii, Katowice, 2003, s. 43)

A kilka lat później Zbigniew Ka­

dłubek z Orzesza, w pięknych li­

stach - esejach skarży/buntuje się :

„Mom serce. Mom yno potynżno rze­

ka przelywajoncych się słów w sercu, kere niy pochodzom z żodnego jyn- zyka, , kere płynom, ale niy majom portu. Całe fale słów wzgardzonych, wyciepanych, słów sponiywiyranych, zmazanych, uznanych za prymi­

tywne. Pisza do ciebie, śliczno M.K.

w słowach poniżonych. Ale chcą - jak Luter- oddać czysto i jasno tyn głos, co w y mje je " (Zbigniew Kadłubek, Listy z Rzymu, Katowice, s. 41)

„Słowa uznane za prymitywne"

, wyśmiewane (wasserpolnisch) , a jednak brzmią , jak muzyka. Jeden z bohaterów powieści Horsta Bieńka, niemieckiego pisarza z Gliwic mówi:

- Wyśmiewacie się - ciągnął ksiądz - z kilku nazw miejscowości i miast, gdyż z trudem przechodzą przez wa­

sze twarde gardła. Ale, moi panowie, pomyślcie, to jest kraina historycznie wyrosła między Germanami i Słowia­

nami, Niemcami i Polakami i każda z tych nazw o tym świadczy...Dla kogoś, kto tu wyrósł, kto tu musi żyć i chętnie tu mieszka, brzmi to jak muzyka, pa­

nowie [...] Mam za sobą trzydzieści lat kapłaństwa, wszystkie spędzone tu, w tym kraju, tu na Górnym Śląsku., bywałem wszędzie i wszędzie znala­

złem tę sama miłość i wierność ojczy­

stym stronom i najświętszej Matce Bo­

żej. [...] posłuchajcie tej muzyki słów:

byłem w Budtkowitz, Jellowa, Knurów, Laurahiitte, Malapane, Gogolin, Zabo­

rze, Miechowitz, Groschowitz, [..] Kra- pitz. Bobrek, Potempa, [...]" ( H. Bie- nek. Pierwsza polka, Gliwice, 2008, s. 196) W dalszym ciągu wymienia nazwy polsko i niemiecko brzmiące, zachwycając się ich melodią.

Stefan Szymutko mówi o „zdradzie języka", jakiej się dopuścili chłopcy z Cimoka. To, oczywiście, dotyczy każ­

dego z nas. Zdrada języka pociąga ko­

lejne: zdrada miejsca, pochodzenia, wreszcie tożsamości. Problem ten nie jest nowy. W XIX wieku Prowansalczy- cy, widząc, jak język francuski zalewa wszystkie prowincje, jak wypiera ję zy ­ ki regionalne : bretoński, oksytański, normandzki, lotaryński, podjęli sta­

rania dla niego status języka oficjal­

nego. Powstawała literatura w tym języku, wielki prowansalski poeta F re­

deric Mistral otrzymał nawet Nagrodę Nobla, ale - jak wszyscy wiemy - język francuski zwyciężył, a język oksytań­

ski, w tym je go dialekt prowansalski, został jedynie językiem domowym, a w szkołach uczą się go jedynie pasjo­

naci. Skąd my to znamy?

dr Łucja Staniczek

To nie jest kraj dla młodych ludzi? Piykne dziołchy, gryfni chopcy i naszo muzyka

lik

Drogi czytelniku! Jeśli zastanawiasz się, czy tytuł mojego felietonu z czymś może Ci się kojarzyć, to spieszę z odpo­

wiedzą. To oczywiście sparafrazowany przeze mnie tytuł filmu „To nie jest kraj dla starych ludzi". Śląsk to co prawda nie kraj (stety lub niestety - niepo­

trzebne skreślić), jednak co raz czę­

ściej mam wrażenie, że wizja śląskości nie uwzględnia w ogóle ludzi młodych!

Co mam na myśli? Otóż do rzeczy.

Od 25 lat możemy na nowo, mniej lub bardziej, kultywować śląskość.

Gdzieś po drodze, przynajmniej moim zdaniem, nastąpił jednak pewien za­

stój. Żadna z około śląskich organiza­

cji nie poszła za ciosem i dziś odnoszę wrażenie, że są to stowarzyszenia ra­

czej kanapowe. Od tego ćwierćwiecza nie zmieniły się bowiem ich propozy­

cje, które mają do zaoferowania mło­

dym Ślązakom. Dalej raczą nas, mło­

dych, tylko krupniokiem i szlagierami na biesiadną nutę. Najlepiej, żebyśmy się przy tym ubrali w stroje ludowe i chwycili pod ręce. Nie żebym miał coś przeciwko krupniokom i ludowym przyśpiewkom. Co to, to nie! Ale kiedy śląskość objawia się tylko w takich zna­

kach, to sami zamykamy się jakby w skansenie. Bądźmy szczerzy, młodzi za skansenami nie przepadają, więc aka śląskość nie jest dla nich atrakcyjna.

Czy jest jakiś ratunek? Oczywiście!

Są aspekty życia, które przez nasze

skupienie się na szlagierach i tym ka­

napowym regionalizm ie bardzo ucier­

piały. Nie pomyśleliśmy na przykład o modzie i osadzeniu śląskości w ży­

ciu miejskim, w nowoczesnym wyda­

niu. Umówmy się, t-shirt z Adlerkiem szczytem mody nie jest. Dlatego do gry weszli młodzi projektanci i przed­

siębiorcy ze Śląska, którzy w zięli spra­

w y we własne ręce.

Modne w zory i kroje odzieży od

„Geszeftu", design i wartość infor­

macyjna „Gryfnie", czy obcowanie ze sztuką projektu „Rajza po Kato" - to jest dla mnie wym iar nowoczesnej, atrakcyjnej dla młodych śląskości.

Wszystko to jest spójne, zgodne z obo­

wiązującymi trendami, a zarazem...

śląskie! Bez zbędnego folkloru, a jeśli już się on pojawia to w smacznym, cie­

szącym oko wydaniu.

Dlatego drodzy przyjaciele Śląska, którym los naszego regionu nie jest obojętny: Aby trafić do młodych Śląza­

ków, musicie nadawać na podobnych falach. Oni naprawdę chcą się iden­

tyfikować z regionem, chcą „godać", ale musicie znaleźć z nimi ten nowy, młody, wspólny język. W tedy młodzi Ślązacy będą mieli okazje być ze Ślą­

skiem za pan brat co dzień, a do tego śląskiego skansenu wejdą sobie, jak będą mieli ochotę... na przykład na krupnioka.

Kamil Nowak

Odrobina metalu i rocka, szczypta elektroniki i łyżeczka ślónskiej godki.

Połączenie, które wydaje się niemożli­

we. W praktyce okazuje się ono wybu­

chowe, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. A pomieszania tych skład­

ników podjął się zespół o tajemniczej nazwie Krzikopa.

Powstali 20 lutego 2010 roku. Artyści chcą umieścić autentyczność kultu­

rową „ślónskich śpiywek" we współ­

czesne znaczenie słów „chodźmy na imprezę". Jak tw ierdzi Mateusz Dysz- kiewicz, lider Krzikopy, zespół łączy folklor z nowoczesnością, czyli muzy­

kę, która jest modna w popkulturze, lecz wszystkiemu towarzyszy ten pięk­

ny śląski akcent. To, co mi zapadło w pamici, to nietuzinkowy głos wokalist­

ki Dominiki, rewelacyjna gra na per­

kusji i śliczna skrzypaczka. Akordeon i klawisze uzupełniają brzmienie tw o­

rząc bardzo dobrą całość.

Artyści radzą sobie coraz lepiej. Ostat­

nio w ygrali wszystkie możliwe na­

grody na X Przeglądzie Amatorskich Zespołów Studenckich „Rock-Time"

2014. Utwory zespołu dostępne są na ich oficjalnej stronie, na płytę jednak trzeba jeszcze poczekać.

Czy uda im się przebić? Mamy już Psio Crew, Goorala, czy też Future Folk, którzy promują ludowe brzmienia i łą­

czą je z innymi gatunkami. Jednak ze ­ społy te reprezentują rejony górskie, a co ze Śląskiem? Wszyscy kibicujemy takiemu podejściu do promowania ślą­

skości.

Michał Burda

(5)

H E N R Y K S Ł A W I K — bohater trzech narodów

Wysoki, ciemnowłosy, nieco przy kości, często się uśmiechał, zabierał córkę na górskie wycieczki, bez prze­

rw y coś czytał... a poza tym polski prezydent odznaczył Go najwyższym państwowym orderem Orła Białego, a w Katowicach buduje się Jego po­

mnik. Co wiemy o Henryku Sławi- ku- my, którzy jesteśmy jego pobra­

tymcami? I dlaczego wiemy tak mało, znacznie mniej, niż W ęgrzy czy miesz­

kańcy Izraela?

Odpowiedź na ostatnie pytanie jest prosta: w czasie rządów komuni­

stów w Polsce pamięć o Henryku Sła- wiku skrzętnie zacierano, gdyż stał po niewłaściwej stronie barykady- tak, jak Pilecki czy Fieldorf. Wprawdzie w 1946 roku radni Katowic postano­

w ili nadać jego imię ulicy Zabrskiej, ale decyzja ta została po kilku dniach anulowana. I tak zapadła półwieczna cisza. W 1987 roku Henryk Zvi Zim- mermann, uciekinier z krakowskiego getta, który znalazł się w gronie ura­

towanych przez Sławika, rozpoczął poszukiwania śladów swego przyja­

ciela. Przyjechał najpierw do Polski, ale w MSZ nikt nie znał tego nazwi­

ska. Szukał więc dalej-w Budapeszcie, gdzie w tamtejszej ambasadzie do­

wiedział się, że żona Sławika przeży­

ła wojnę i wróciła do kraju. Podążając tropem tej informacji w listopadzie 1988 zamieścił w Przekroju ogłosze­

nie, że poszukuje bliskich Henryka Sławika. No i udało się! Zimmermann trafił na okres dziejowych przemian w Polsce i może dzięki temu sprawy potoczyły się z prędkością lawiny. Już w 1990 roku Instytut Yad Vashem na­

dał Henrykowi Sławikowi tytuł Spra­

wiedliwego Wśród Narodów Świata, a w lutym 2010 prezydent Lech Ka­

czyński uhonorował Go Orderem Orła Białego. Był trzecim Ślązakiem, któ­

ry dostąpił tego zaszczytu. Rok 2014 ogłoszony został Rokiem Henryka Sła­

wika.

Czym więc zasłużył się ten człowiek na taką pamięć i... takie półwieczne usunięcie z publicznej pamięci? Uro­

dził się we wsi Szeroka - dzisiejszej dzielnicy Jastrzębia-Zdroju. W czasie I wojny walczył w armii niemieckiej.

Po powrocie uczestniczył w trzech powstaniach śląskich, był działaczem plebiscytowym. Reprezentował Śląsk

w genewskiej Lidze Narodów. Działał w PPS-ie (był antykomunistą), organi­

zował uniwersytety robotnicze i kluby sportowe. Całe dorosłe życie poświę­

cił na działania dla dobra wspólnego.

Został redaktorem naczelnym „Gaze­

ty Robotniczej", prezesem Syndykatu Dziennikarzy Polskich Śląska i Zagłę­

bia Dąbrowskiego, wreszcie- radnym Katowic. Za swoją działalność trafił na

„Sonderfahndungsbuch Polen" - listę Polaków wyznaczonych przez tajną policję niemiec­

ką do aresztowa­

nia w pierwszej kolejności. Już to w y s t a r c z y ł o b y na zapełnienie pokaźnej bio­

grafii, ale naj­

większe w yzw a­

nie było jeszcze przed Nim. Wraz z rozpoczęciem II wojny świa­

towej Henryk Sławik przedo­

stał się na W ę­

gry, gdzie polscy uchodźcy i żoł­

nierze otrzymali ogromną pomoc od organów pań­

stwowych lud­

ności cywilnej.

Polacy bardzo mało wiedzą o tym epizodzie

swojej historii, a przecież według w ę­

gierskiego Ministerstwa Spraw W e­

wnętrznych trafiło tam około 15 tys.

żołnierzy i 50-60 tys. polskiej ludno­

ści cywilnej, a niektóre źródła histo­

ryczne podają nawet dwa razy większe liczby. Do dziś krążą opowieści o tym, jak w mroźną, listopadową noc oddział węgierskiej straży granicznej napo­

tkał grupę błąkających się polskich kobiet i dzieci, po czym żołnierze w zięli dzieci na plecy, toboły podróżne kobiet do rąk i... eskortowali całą gru­

pę do swojej siedziby, gdzie nakarmili wszystkich i przenocowali. Następne­

go dnia załatwili transport do dalsze­

go miejsca przeznaczenia. O sytuacji Polaków na życzliwej, węgierskiej zie­

mi należałoby napisać osobną książkę, niemniej jednak wśród rzeszy Polaków

znalazł się tam również Henryk Sła­

wik. Po rozeznaniu się w sytuacji sta­

nął na czele Komitetu Obywatelskiego do spraw Opieki nad Uchodźcami Pol­

skimi, potem został również mianowa­

ny delegatem ministra pracy Rządu RP na Uchodźstwie. Pomagał rodakom w legalizacji i organizacji pobytu na Węgrzech, a dzięki Jego staraniom wielu żołnierzy trafiło do polskiej armii na Zachodzie. W krótce zaprzyjaźnił się z Józefem Antallem- pełnomocni­

kiem węgierskie­

go rządu do spraw opieki nad uchodźcami.

Wspólnie podję­

li akcję pomocy Żydom, do której przyłączyło się Katolickie Dusz­

pasterstwo Pol­

skie. Księża -za­

równo polscy jak i węgierscy- w y­

stawiali Żydom metryki chrztu, następnie w yra­

biano im nowe dowody tożsamo­

ści i dostarcza­

no je do obozów z uchodźcami.

Sławik i Antall w Vacu nad Du­

najem założyli Sierociniec Dzie­

ci Polskich Ofi­

cerów, w którym znalazło schronienie 100 żydowskich sierot. Wychodząc

z założenia, że najciemniej jest pod latarnią, do sierocińca zapraszano znamienitych gości, aby przekonali się, jak dobrze się mają „oficerskie"

dzieci. Cała setka żydowskich sierot przeżyła dzięki temu wojnę. Według Instytutu Yad Vashem Antall i Sta- bik uratowali około 5 tysięcy osób, jednak według relacji świadków było ich znacznie więcej. Henryk Zimmer- mann- późniejszy sprawca ponownego przywrócenia pamięci obu działaczy, pełnił nieoficjalną rolę łącznika po­

między polską Delegaturą a komite­

tem uchodźców żydowskich.

Kiedy w 1941 r. W ęgry przystąpiły do wojny po stronie Niemiec, a prze­

ciwny temu premier Tekely popeł­

nił samobójstwo, Polacy znaleźli się w trudnej sytuacji. W tedy doktor An­

tall wpadł na pomysł, aby sprawą polską zainteresować nuncjusza pa­

pieskiego, A. Rotę. Niemcom, jak wia­

domo, zależało na dobrych stosunkach z Watykanem, toteż nie odważyli się zmuszać W ęgrów do represyjnej poli­

tyki wobec uchodźców cieszących się publicznie życzliwością papiestwa.

Dopiero w roku 1944, gdy W ęgry zo­

stały zajęte przez wojska niemieckie, sytuacja Polaków, a przede wszyst­

kim Henryka Stabika, stała się na­

prawdę groźna. Nie skorzystał jednak z możliwości ucieczki do Szwajcarii i zaczął się ukrywać. Wkrótce, zdra­

dzony przez polskiego konfidenta, trafił do siedziby gestapo. W czerwcu 1944 r. Niemcy aresztowali też jego żonę Jadwigę, która trafiła do obozu w Ravensbruck. Córką Krysią , która uratowała się ucieczką przez okno, za­

opiekował się ksiądz Bela Varga. Józe­

fa Antalla również uwięziono. Niemcy doprowadzili do ich konfrontacji- było to ich ostatnie spotkanie . Sławik, mimo tortur, nie wydał przyjaciela.

„Tak płaci Polska"- tyle zdążył szepnąć Antallowi w drodze do więziennej ka­

retki. Henryk Sławik został powieszo­

ny w obozie w Mauthausen 23 sierpnia 1944 r. Jego żona przeżyła wojnę i po­

wróciła do Polski.

Antalla uwolniono z więzienia w sierpniu 1944 r. Po wojnie został ministrem do spraw odbudowy kraju ze zniszczeń wojennych. Po objęciu władzy przez komunistę Janosza Ka- dara został odsunięty od działalności publicznej. Od władz polskich otrzy­

mał Krzyż Komandorski Orderu Od­

rodzenia Polski. Zmarł w 1974 roku.

Jego syn, Józef Antall junior, został pierwszym, po rozpadzie bloku komu­

nistycznego, premierem niezależnych Węgier.

26 marca 2014 roku w Katowicach spotkały się wnuki Stabika i Antal­

la- węgierka z Budapesztu Klara Hejj i Polak z Katowic Zbigniew Kutermak.

Na swoim grobie Józef Antall zażyczył sobie umieszczenie słów: Polonia sem­

per Fidelis. (Polska zawsze wierna).

Każda nacja promuje swoich bohate­

rów- pora, by jeszcze jeden w końcu został doceniony.

Anita Witek

O pamięć Powstań Śląskich

2 maja, w kolejną rocznicę wybuchu III Powstania Śląskiego, w raz z przedstawicielam i innych śląskich organizacji oraz posłam i M a r­

kiem Plurą i Jerzym Ziętkiem, Związek Górno­

śląski oddał hołd bohaterom tamtych dni.

W samo południe, przed pomnikiem Po­

wstań Śląskich w Katowicach spotkali się członko­

wie Związku Górnośląskiego, Ruchu Autonomii Ślą­

ska i Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej, a także innych, mniejszych stowarzyszeń.

Związek Górnośląski reprezentowany był przez wiceprezesa Zarządu Głównego Grzegorza Franki, któremu towarzyszył poczet sztandarowy i

prezes Koła Wełnowiec - Józefowiec Mariola Para - Hewig oraz inni członkowie Związku z Katowic, Mysłowic i Tychów.

Pod Pomnikiem Powstańców Śląskich zło­

żone zostały wiązanki kwiatów w barwach biało­

-czerwonych i żółto-modrych oraz zapłonęły znicze.

Uroczystość miała charakter nieoficjalny.

Członkowie naszego stowarzyszenia zw ró­

cili uwagę na brak tablic informacyjnych, które zniknęły z pomnika przy okazji przebudowy ronda.

Prezes Marek Sobczyk zaapelował do władz miasta i województwa o przywrócenie temu miejscu wła­

ściwej rangi poprzez zamontowanie tablic informu­

jących o tym monumencie.

Poczet sztandarowy stanowili członkowie Zarządu Głównego Krzysztof Kowalski i Andrzej Mrazek wraz z chorążym Tomaszem Kowalskim.

PS

(6)

Prezesa Związku Górnośląskiego

17 maja w chorzowskiej hali MORiS miał miejsce turniej piłki halowej o Pu­

char Prezesa Związku Górnośląskie­

go. Była to pierwsza, lecz zapewne nie ostatnia edycja tego typu imprezy spor­

towej. W zawodach wzięły udział dru­

żyny: Chorzowianin.pl, Urząd Miasta Chorzów, Ruch Autonomii Śląska Koło Chorzów, Poczta Polska Chorzów oraz reprezentujące Związek Górnośląski

z Koła Suszec i Królewska Huta.

Zespoły grały ze sobą według sys­

temu „każdy z każdym". Finał odbył się pomiędzy pierwszą, a drugą drużyną w tabeli. W tym wypadku na boisku zmierzyły się drużyna gospodarzy oraz RAŚ. Po remisowym wyniku (1:1) o zwy­

cięstwie zadecydowała seria rzutów karnych, w których silniejszy okazał się zespół Ruchu Autonomii Śląska.

O trzecie miejsce walczyły ze sobą drużyny Koła Suszec oraz chorzowskiego magistratu. iym razem lepsi okazali się nasi związkowcy, którzy pokonali urzęd­

ników w regulaminowym czasie gry.

W turnieju wyłoniono również najlep­

szego Strzelca i bramkarza, zego Strzel­

ca i bramkarza, zezesa szego Strzelca i bramkarza, którzy równierz Miasta.

W finalektórzy również zostali wyróż­

nieni przez Prezesa M arka Sobczyka.

- Jako organizatorzy jesteśmy wdzięczni Urzędowi Miasta Chorzów za wsparcie, jakie otrzymaliśmy. Była to pierwsza, ale na pewno nie ostatnia impreza sportowa Koła Królewska Huta ZG - zapewnia Marek Otte.

Tomasz Piecuch

REKLAM A

Górnoślązak

Ćiazeta Związku dfonoilqJkiego

Redakcja:

ul. Pawła Stalm acha 17, 40-050 Katowice

tel/fax: 322 512 7 2 5 /e-m ail: gornoslazak@ zg.org.pl Redaktor Naczelny: G rzegorz Franki

Zastęp ca Redaktora Naczelnego: Przemysław Stanios

Wydawca: MedlaGold Polska Sp. z o.o.

tel: +48 509 721 752 / e-mail: zarzad@ m ediagold24.pl

Druk: Polskapresse Sp. z o.o. O ddział Poligrafia, Drukarnia w Sosnowcu

(7)

Projekt XXI wieku V FAIR PLAY

Śląscy pasażerowie nie­

przerwanie od 1898 roku, pomimo dwóch wojen świato­

wych, oraz różnej struktury własnościowej i organizacyj­

no-prawnej firm mogą korzy­

stać z usług tramwajów elek­

trycznych. Najdłużej, bo od 1951 roku przez czterdzieści kolejnych lat, komunikacja tramwajowa funkcjonowała w strukturze organizacyjnej Wojewódzkiego Przedsię­

biorstwa Komunikacyjnego.

W 1991 roku w wyniku prze­

kształceń powstało Przed­

siębiorstwo Komunikacji Tramwajowej. Dalsze prze­

kształcenia doprowadziły w styczniu 2003 roku do po­

wstania Tramwajów Śląskich Spółki Akcyjnej, początkowo Skarbu Państwa, a od koń­

ca 2008 roku 12 zaintereso­

wanych Gmin-Miast Śląsko- Zagłębiowskiej Aglomeracji.

Tramwaje Śląskie wyko­

rzystując możliwość otrzy­

mania dofinansowania ze środków Funduszu Spójności, w ramach Programu Operacyj­

nego Infrastruktura i Środo­

wisko, działanie 7.3 Transport Miejski w Obszarach M etropo­

litalnych - od 2012 roku reali­

zują Projekt nr P0is.07.03.00- 00-012/11 pn.: „Modernizacja infrastruktury tramwajowej i trolejbusowej w Aglomeracji Górnośląskiej wraz z infra­

strukturą towarzyszącą".

Projekt podzielony jest na dwa etapy:

Etap I obejmuje przebu­

dowę i rozbudowę torowisk 0 łącznej długości ok. 48 km, zakup 30 nowoczesnych, czę­

ściowo niskopodłogowych wa­

gonów oraz modernizację 75 wagonów typu 105N. Realizo­

wany jest wspólnie z Miastem Tychy (Partnerem) oraz Ty­

skimi Liniami Trolejbusowy­

mi (podmiot upoważniony do ponoszenia wydatków kwali­

fikowanych). Część trolejbu­

sowa Projektu obejmuje budo­

wę dwóch wielopoziomowych parkingów typu Park & Ride, zakup 15 niskopodłogowych trolejbusów oraz przebudowę 1 budowę sieci trakcji trolejbu­

sowej.

Etap II obejmuje przebu­

dowę i rozbudowę torowisk o łącznej długości ok. 15 km, przebudowę sieci trakcyjnej, zakup 12 nowych wagonów tramwajowych, budowę myjni

tramwajowej i modernizację układów sterowania ruchem.

Spośród 27 zadań prze­

widzianych do realizacji w pierwszym etapie Projektu, zakończono realizację 11 za­

dań (w Bytomiu, Chorzowie- Katowicach, Rudzie Śląskiej i Zabrzu).

Do tej pory przebudowa­

nych zostało łącznie ok. 29 km torowisk tramwajowych, co stanowi 61% zakresu rze­

czowego przewidzianego do realizacji w ramach pierwsze­

go etapu Projektu.

W zakresie taboru tram­

wajowego zmodernizowanych zostało 67 z 75 wagonów tram­

wajowych, z czego 45 przez Konsorcjum firm Modertrans Poznań Sp. z o.o. i MPK Łódź Sp. z o.o. oraz 22 wagony zmo­

dernizowane zostały przez Zakład Usługowo-Remontowy Tramwajów Śląskich S.A.

Spodziewane efekty P ro ­ jektu:

- zwiększenie dostępności komunikacji publicznej dla osób niepełnosprawnych i ograniczonych ruchowo m.in.

poprzez zakup taboru częścio­

wo niskopodłogowego oraz przebudowę platform przy­

stankowych,

- poprawa stanu środowiska przyrodniczego dzięki ogra­

niczeniu emisji hałasu i wibra­

cji,skrócenie czasu przejazdu na najdłuższych liniach tram­

wajowych o około 5-10%, - zwiększenie liczby prze­

wiezionych pasażerów przez usprawniony transport pu­

bliczny,

- zwiększenie efektywności funkcjonowania komunikacji tramwajowej i trolejbusowej.

Czas obecny to szczyt prac modernizacyjnych w Kato­

wicach, Sosnowcu, Bytomiu, Chorzowie, Rudzie Śląskiej i Zabrzu.

W maju bieżącego roku na linii nr 35 w Katowicach po­

jaw iły się pierwsze nowe, ni- skopodłogowe Tramwaje typu PESA 2012N.

Na dniach oddany do eks­

ploatacji zostanie nowy, dwu­

torowy fragment linii nr 7 w Bytomiu Łagiewnikach.

Dzięki modernizacjom in­

frastruktury i taboru oraz nowym zakupom poprawi się komfort podróży, co na pew­

no przyczyni się do wzrostu liczby osób korzystających z komunikacji tramwajowej.

W maju bieżącego roku na linii nr 35 w Katowicach pojawiły się pierwsze nowe, niskopodłogowe Tramwaje typu PESA 2012N.

Etap I obejmuje przebudowę i rozbudowę torowisk o łącznej długości ok. 48 km

UNIA EUROPEJSKA FUNDUSZ SPÓJNOŚCI

Dla rozwoju infrastruktury i środowiska

(8)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Życzyłabym, żeby nie zatracił charakteru organizacji, w której każdy może znaleźć dla siebie miejsce, jeżeli tylko kocha ziemię górnośląską, żeby miał

Dwaj człon- kowie Koła: Marek Chmieliński – wiceprzewodniczący Rady Miasta Katowice i Michał Luty – wiceprezydent Ka- towic, podzielili się wiadomościami o przedsięwzięciach

W  dalszym ciągu cieszył się dużym zainteresowaniem, do konkursu zgłosiło się 99 przedszkoli i szkół z terenu województwa śląskiego.. Do  bezpośrednich

Wśród dopowiedzeń mieszczą się bowiem również te, które konstytuują samodzielne wypowiedzenie, są kontekstualne, nie muszą jednak być odpowie- dzią na pytanie

Istnieje jednak specyfika chrześcijańska tych samych wartości ogólnoludzkich przez ich bezpośrednie odniesienie do osoby Jezusa Chrystusa.. Pojęcie wartości w

Aby precyzyjniej określić, czym są wartości chrześcijańskie, należy ustalić czym są wartości i co to jest chrześcijaństwo.. Filozofia realistyczna nie znajduje wartości

Jest ona najbardziej wiarygodna, ponieważ jej źródła dostarczyli sam święty i jego obecni podczas kazania towarzysze (na podstawie Dziejów błogosławionego Franciszka i

SPŁYW - szybkie przemieszczanie się masy gruntowej bez wytworzenia wyraźnej powierzchni poślizgu przy współudziale wody np.. spływy