m m m
l" Ł &
TO . ' .
:
ME’) r i M M *
k ^ cy U c< 'tShĄ ..
inż. J E R Z Y B U Z E K *
N a c z e ln y d y re k to r Spó łki A k c y jn e j
„ W ę g ie rs k a Górka**.
... - ^
Rozbudowa techniczna żelazo-hutnictwa polskiego w ostatnich 10 latach na tle rozwoju hutnictwa wogóle.
— R E D A K C J A =*==*“
ILUSTROWANEGO RUHJERA COOZIEHHEBO
• = K R A K Ó W = =
ftó ehó d p rze z n a c z o n y na w y d a n i e sk r y p tó w z „O dlew nictw a"4 i „ W ie lk ic h pieców** dla S łu c h a c z y A k a d e m ji Górn iczej
w K rakow ie.
t
Nac zel nemu Dyrektorowi naj większej huty polskiej
pr a cę tę p o ś wi ę c a autor.
W ostatnim czasie w yszły drukiem 2 p ra
ce o przem yśle żelaznym , m ianow icie praca M irosława O rłowskiego „ Ż e l a z n y P r z e m y s ł H u t n i c z y n a z i e m i a c h p o l s k i c h do r o k u 1 9 1 4 “ i praca A. Dzika:
„ H u t n i c t w o ż e l a z n e w P o l s c e " . O b y
d w ie prace, bardzo cenne, traktują sp raw y prze
mysłu żelaza z punktu w idzenia gospodarcze
go, ekonomicznego i historycznego rozwoju.
Bliższych danych o urządzeniach technicznych, oprócz sam ych nazw, prace te prawie nie z a w ierają. Z tego powodu postanowiłem mój re
ferat na IV Zjeździe Stow arzyszenia Polskich Inżynierów Górniczych i Hutniczych w Kra
k o w ie na temat „Technicznej R ozbudowy że- lazohutnictwa polskiego w ostatnich latach dziesięciu" rozszerzyć i przedstawić rozwój urządzeń technicznych i metod pracy hut że
laza na zachodzie i na ziem iach polskich przed wojną, ab y uczynić zrozum iałą konieczność do
stosowania urządzeń technicznych naszych hut żelaza do nowoczesnych w y m a g a ń techniki hut
niczej, w yn ik a ją c ą także bądź z potrzeby o d b udow y zniszczonych w czasie w ojny św iato wej zakładów, bądź z potrzeby dostosowania działalności zakładów hutniczych do w ym agań Nowej Polski Odrodzonej.
W ten sposób powstał szkic historyczne
go rozwoju techniki hutniczej na ziemiach pols
kich na tle rozwoju żelazohutnictwa wogóle.
W celu pogłęb ienia zain tereso w an ia spo
łeczeństwa polskiego spraw am i naszego hut
nictwa uw aż am za rzecz wielce pożądaną, a b y
czyniły po przeb yciu ogólnego kryzysu sta ra nia około w y d a n ia obszernego dzieła, odzwier- ciad lającego szczegółowo stan żelazohutnictwa na ziemiach polskich w daw nych wiekach, j e go zm agania się z ogromnemi trudnościami, w arun k o w an em i bądź stosunkami politycznemi, bądź geograficznemi w wieku XIX i jego stan dzisiejszy, w porównaniu ze stanem nowoczes
nej techniki hutniczej w dużych centrach prze
mysłu żelaznego na zachodzie Europy i w A m e ryc e.
O bszerny w y k az odnośnej literatury w dziele M i r o s ł a w a O r ł o w s k i e g o obej
m uje nap ew no dużo źródeł, z którychby moż
na czerpać c ie k a w e wiadomości o urządzeniach technicznych d aw nych naszych hut.
M u z e u m P r z e m y s ł u i T e c h n i k i w W a r s z a w i e , ro z w ijające ż yw ą działal
ność, grom adzi obecnie m aterjały, które dla historji rozwoju naszego żelazo-hutnictwa m a
ją pierw szorzędne znaczenie.
Dane o stanie dzisiejszym technicznych urządzeń hutniczych, podane w szkicu, z aw dzięczam uprzejm ości Zarządu hut polskich, tak śląskich jakoteż kieleckich, następnie niektó
rym osobom, do których się zwróciłem, a m ia
nowicie : p. inź. M. S zydło w skiem u, W ic e prezesowi Centralnego Z w iąz k u Przemysłu, p. Inż. A d am o w i L ew an do w skiem u, n a czelnikowi W ydziału Hutniczego w Minis
terstw ie Przemysłu i Handlu, p. Inż. Szym ono
wi R udow skiem u, naczelnikowi W yd z iału Prze
m ysłowego U rzędu W o jew ó d zk iego w Kato
w icach, p. Inż. Jerzem u W ojnarowi, naczelne
mu dyrektorow i Z w iązku Koksowni w K a
towicach, p. Dr. Feszczenko-Czopiwskiemu, \ W. P.P. Dyrektorowi Br. Absolonowi, insp. Ho,-.' lew ińskiem u,^profesorow i A k ad em ji Górniczej i Hutniczej w Krakowi® i p. Inż. Janowi Bó- lech o w skiem u w W arszaw ie. W szystkim skła
dam serdeczne podziękowanie.
du na termin Zjazdu z aw ie ra może niektóre usterki i niedokładności. Upraszam o spros
tow anie w zględnie o uzupełnienie danych w interesie Ogółu Szanow nych Czytelników.
Inż J e r z y Buzet^.
W ę g ie rs k a Górka, 21 m arca 1933.
W stęp ...1.
Hutnictwo d aw n e — Epoka w ęgla d rzew n ego ...3.
Hutnictwo nowoczesne — E poka w ę g la kam ienn ego . ...13.
P ostępy techniki hutniczej na ziemiach polskich przed rokiem 1922 . . . 29.
Stan hut polskich po wojnie | w 1922 r...i
Rozbudowa żelazohutnictwa polskiego w ostatnich 10 l a t a c h : ...57.
a) k o k s o w n ic t w o ...59.
b) w ielkie p i e c e ...67.
c) s t a l o w n i e ... 79.
d) walcownie ... 86.
e) o d le w n ie ...90.
f) dal sza p r z e r ó b k a ...94.
Problem gospodarki gazowej i t. d. . . 97.
Laboratorja i stacje doświadczalne i Z a kłady N a u k o w e ... 103
W yk az l i t e r a t u r y ...111
Rozbudowa techniczna żelazo-hutnictw a polskiego w ostatnich 10 latach na tle rozwoju hutnictw a wogóle.
(R zut oka na ro zw ój h utn ic tw a na Z ac h o d zie . Rozw ój h utnictw a na z ie m ia c h p olskich. Stan żela- z o h utnic tw a p o lsk ie go w r. 1918— 1922. P rz eb u d o w a z a k ł a d ó w i urzą d ze ń h u tn ic z y ch w P o lsce w o k resie '9 2 2 — 1932)
R u d a ż e l a z n a nie jest niczem innem, jak u t l e n i o n y m m e t a l e m i zanieczysz
czonym ziemistymi składnikam i, wchodzącym i podczas zabiegu m etalurgicznego w piecu w skład „ ż u ż l a " , obok pew nej części nieodtle- nionej zupełnie rudy lub utlenionego ponow
nie metalu. Utlenianie pierwotnego metalu po
łączone było podczas tworzenia się rud z uwolnieniem dużych ilości ciepła; metal „się spalał" bardzo powoli, w skutek tego nie mo
gła w ytw orzyć się w y s o k a tem peratura; czło
wiek w ciężkiej p racy w y r y w a z łona ziemi rudy i z dużym wysiłkiem m yśli przetwarza je zapom ocą w ę g la drzew nego (później koksu) napowrót w użyteczny metal; aby to odtlenia- nie dokonywało się szybko, aby w ięc w y d a j
ność p racy na jednostkę czasu była duża, po
trzebna jest w p i e c u w y s o k a t e m p e r a t u r a , p rzyśp ieszająca odtlenianie. p o le g ają ca na reakcji chemicznej pom iędzy tlenem rudy a węglem , np. według wzorów:
FeO + C = Fe + CO. F e O -f C O = F e -j- C 0 2.
je d n ak zupełnie równa ilości ciepła w yz w o lo nej podczas tworzenia się rudy, tem peratura zaś w pierw szym w yp ad k u jest stosunkowo bardzo w ysok a. S p a la ją c zapom ocą tlenu z a w artego w powietrzu np. w ęgiel drzewny, lub koks, o siągam y cel dwojaki: przez spalanie p a liw a o grzew am y piec do w ysokiej te m p era
tury i p rz yśp ieszam y przebieg odtleniania bądź zapom ocą czystego w ę g la C, zaw artego w p a liw ie, bądź też zapomocą wytworzonego się tlenku w ęgla CO. W ytw o rzen ie w ysokiej te m p e
ratury jest więc pierwszym i nieodzownym w arunkiem prawidłowego przebiegu odtlenia
nia rudy; d l a t e g o w y n a l a z e k w ę g l a d r z e w n e g o i z a s t o s o w a n i e g o d o c e l ó w m e t a l u r g i c z n y c h n a l e ż y u w a ż a ć z a p i e r w s z o r z ę d n y c z y n n i k c y w i l i z a c y j n y w d z i e j a c h l u d z k o ś c i .
Piece, w których bezpośrednio z rudy w ytapiano żelazo kowalne, n azyw am y „d y - m a r k a m i " (Bloom ery fire w A m eryce, Luppenfeuer, Rennfeuer w Niem czech,'franc.:
bas-foyer (forge catalane).
D aw ny hutnik od sam ego zaran ia c y w i
lizacji, aż do w yn alazku w ielkiego pieca w połowie czternastego wieku (około 1350 po narodź. Chr.), oprócz swych dwóch z asad n i
czych (m etalurg, technolog) zawodów, był t a k że „g ó r n i k i e m “ i „1 e ś n i k i e m “ rów nocześnie. Jako „górnik" ze szczelin „skał"
w yd ra p y w a ł „dobrą rudę", łatwo o d tleniającą się; jako „leśnik" w yszukiw ał w lasach gór drzewo, d a ją c e dobry węgiel i zwęglał je, był w ięc także „w ę g 1 a r z e m “.
Pierw otnie hutnik staw iał swój p iec na szczytach gór, w celu w y z y sk an ia silniejszego naporu wiatru do osiągnięcia w piecu w yso k iej tem peratury i szybkiego wytopu. Jeszcze dzisiaj tak robią murzyni szczepu Baja-Bogoto w Kamerunie i w 20 godzinach w y ta p ia ją z rudy bryłę żelaza o wielkości główki d z iecię
cej o w ad ze 20 k g 1). Poza znalezieniem rudy i zw ęgleniem drzewa głównem staraniem hut
nika było spalan ie w ę g la w piecu przez d o- p r o w a d z e n i e p r ą d u p o w i e t r z a ; w celu osiągnięcia intensywnego spalan ia z a stosował' d a w n y hutnik d m u c h a w y r ę c z - n e; później w yn alazł albo zastosował k o ł o w o d n e do pędzenia dm uchaw y; była to p i e r w s z a m a s z y n a h u t n i c z a ; n a
stąpiła w ielka zm iana w żelazohutnictwie. Hut
nik opuścił wyżej położone stoki gór i osiadł w sw ej chacie (Hutte — huta) z piecem i kuź
nią w dolinie nad rzeką (około r. 1000 po nar.
Chr.). Nastąpił p i e r w s z y p o d z i a ł p r a -
4 W i eto K z pTzodu Z. Prze Krój.
Rys. 1. D ym arka szczepu Baja-Bogotu (Ka
merun), pędzona n aturalnym ciągiem.
c y: hutnik oddał „ g ó r n i k o w i " troskę o dostarczanie rudy, natomiast zatrzym ał sobie starania o drzewo, węgiel i zaczął się zajmo
w ać usilnie k w estją z w i ę k s z e n i a i 1 o-
') Dr. O tto J o h a m e n . „ G e sc h ic h te d e » E ise n s '1, 1924.
ś c i i c i ś n i e n i a p o w i e t r z a , g d y ż t a w a r u n k o w a ł a w y ż s z ą w y d a j n o ś ć j e g o p r a c y . T e starania spowo
dow ały w y n a la z e k s u r o w c a i w i e l k i e g o p i e c a , k tó iy w praw dzie powoli ale tern konsekwentniej staw ał się ośrodkiem całego żelazohutnictw a i pozostał nim aż do dnia dzisiejszego. Suro w iec jednak nie był kowalny;
przetopiony na w ęglu drzewnym w osobnym piecu pod silnym prądem powietrza, zmienił się na „ ż e l a z o k o w a 1 n e “.
Piece, służące do przem iany surowca kru
chego na żelazo ko w alne, nazwano „świeżar- k a m i“ (Frischfeuer, finery fire, four albo feu, d ’affinerie), sam proces m etalurgiczny zaś n a
zwano „ ś w i e ż e n i e m " (Frischen, fining pro- cess, procede d ’ affinage). Ponieważ „dymar- k a “ dalej pozostała długo jeszcze w użyciu, sp o tykam y w hutach na przełomie XIV i X V wieku piece trojakie: pradaw ne , d y m a r k i “, w i e l k i e p i e c e i ś w i e ż a r k i. Ostatnia
„ d y m a r k a " w y g a sła na Ś ląsku dopiero około r. 1800. S w i e Ż a r k i dzisiaj już tak
że w Europie nie istnieją, w W ęgierskiej Górce naprzykład utrzym ały się świeżarki aż do kw ietnia r. 18951). W r. 1896 w yniki ru
chu św ieżarek były następujące: 1
W s a d s u r o w c a ... 292,2 ł 100%
S trata na przetap ian ie i św ie
żenie ... 57,6 ł 20$
W y ro b y kute (obręcze do kół,
blachy, surowe osi do wozów) 234,6 ł 80%
Z użycie w ęg la drzewnego wynosiło 1 230 kg/ł w sadu wzgl. 1 520 kg/t wyrobów kutych.
Ilość żużla świeżarskiego wynosiła około 60 ł, więc około 20% wsadu.
') Ze w z g lę d u na his to rję t ec h nicz neg o rozw oju ż e la z o h u tn ict w a p o ls k ie g o n a le ż a ło b y z e b rać dane, kied y zan iec h a n o p ę d z e n i a ognisk i św ie ż a r e k na zie m ia ch p o l
skich, jak o te ż z e b r a ć r y su n k i tych p ie c ó w i od d ać je do M u zeum P rz em ys łu i T e c h n ik i w W a r s z a w i e , Krakow skie P rz e d m ie ś c i e 66.
m iecka) w hucie V ossow sk a i Kreuzburg w r.
1900 były jeszcze w ruchu dw a zakłady św ie
żare k (Matschoss).
W r. 1782 istniały w Polsce (Hofman):
33 w ielk ie piece z 83 św ieżarkam i (fryszerki) i 41 dym arek (ognisk).
W r. I 780 istniały na całym Ś ląsk u (M a t
schoss) 36 w ielkich pieców, 150 św ieżarek i 20 dym arek.
Z w yn alazkiem św ieżarek i w ielkiego p ie ca nastąpił drugi podział pracy: D y m a r ki , pędzone bezpośrednio na żelazo kowalne, prowadzone były osobno, podczas gd y przy w ielkich piecach pozostały ś w i e ż a r k i. Lecz hutnik, który przed 400 laty uwolnił się od górnictwa, przyjąć musiał po w ynalezieniu w ielkiego p ieca obowiązki „ o d l e w n i k a " i
„ ś w i e ż n i k a " (affineur’t), zatrzym ując dozór bezpośredni nad urządzeniem mechanicznem (koła wodne, dm uchawy, młoty, później w a l
carki).
Coraz większe zużyw anie drzewostanów, przeważnie wskutek dużego zapotrzebowania wielkich pieców, zaczęło zagrażać z każdym rokiem coraz silniej dalszemu istnieniu żelazo
hutnictwa. Zużycie w ęg la drzewnego na 1 tonę wytworzonego surowca w w ielkim piecu, czy na I tonę wytworzonego żelaza kowalne- go w dym arkach, czy św ieżarkach, było og
romne.
Pierwotna d y m a r k a, pędzona ciągiem naturalnym, zużyw ała conajmniej 6 ton węgla drzewnego na 1 tonę żelaza kowalnego. L i
cząc wartość opałową w ęgla w wysokości 7000 k a l/kg, otrzymamy zużycie ciepła na 1 tonę żelaza kow alnego w ilości 42 X 106 kal , pod
czas gd y dzisiaj liczym y 7,5 X 10® do 10 X
X
'O6 kal.W wieku XVIII na Górnym Śląsku dy- m arka pędzona dm uchawą, poruszaną kołem wodnem, daw ała w 6 godzinach „opławek"
lub „łupkę" (L u p p e) o w adze 60 kg przy zu-
życiu w ęgla drzewnego 4 400 /^g na tonę. Ruda z aw ie rając a 25% żelaza Fe, z czego połowa przechodziła do żużla, w y k a z y w a ła w y d a j
ność tylko 12,5 o- Zużycie ciepła wynosiło ogó
łem 30,8 X 10r> kal. na tonę, w ięc o około 25% mniej niż przy dym arce pierwotnej.
W w ieku X V I i XVII w ie lkie piece (Dr.
Johansen, str. 71) o dziennej w ydajności oko
ło 12 ton przy w ydajności z rudy 40% Fe, zu
ż yw ały około 200% suchego w ęg la drzewnego, t. j. 14 000 000 kal na tonę, podczas gdy dzi
siaj liczym y łącznie z w yd a tk ie m na dm ucha
w ę 4 X 10® Kal//, więc tylko około 30% (Stahl Eisen, 1931, Nr. 25, str. 857 i in.).
Spróbuję obliczyć zużycie drzewa w r.
1780/2 dla 69 w ielkich pieców z 233 świeżar- kam i i 61 dym arek, wychodząc z założenia, że wszystkie piece były w ruchu 12 m iesięcy.
(W rzeczywistości piece te, pędzone kołami wodnemi, w zimie zw yk le nie pracowały, gdyż rzeki zam arz ały1).
W y d a jn o ś ć surow ca
69
X
5 tX
300 = 103 500 ł surowca W y d a jn o ś ć św ieżarek233
X
0,2X
300 -= 13 980 /żel. kowaln.W yd a jn o ść d y m a re k
61
X
0,12X
300 = 2 206 t żel, świeżon.1 19686/
Z u ż y c i e w ę g l a d r z e w n e g o w y n o s i ł o przy wielkich piecach 2 000 kg/t— 310 500 / węgla
„ św ieżarkach . . 3 000 kg/ł— 41 940/ „
„ dym arkach . . 4 400%//= 9 706/ „ 362 146 / w ęgla
J) X. Osiński p o d a je w „ T a b e li G e n e r a ln e j ” —
„Lubo w roku je s t n ie d zie l 52, je d n a k p ie c ó w w y d a t e k p rzez 40 ra c h u je się, bo rz a d k o dłużej p ie c j e d n y m c i ą g ie m id z ie , to zaś z a p r a w y w y p a l e n ie albo w o d y lub ma- ter ja łó w b rak c z y n ić k a ż ą “ . Z tego by w yn ik a ło , że w s z y s t kie d a w n e w y< azy ro czn ej w y d a jn o ś c i p ie c ó w o r u ch u c ią g ł y m odnoszą się do 40 tygodni.
Rys. 4. Ś w ieżark a Górnośląska.
Przyrost naturalny lasów w Polsce w y nosił w r. 1926 2,39 m 3 na ha, t. j. około 2 <
n a ha; przy wydajności 25% w ęgla drzewnego z wagi drzewa otrzym am y 0,5 //ha węgla.
Jeżeli w ięc stale m am y rocznie pok ryw ać zapotrzebowanie 362 146 / węgla, to musimy prowadzić racjonalną gospodarkę leśną na ob
szarze = 724 294 ha, czyli 7 243 km2.
0,5
Ponieważ zalesiona pow ierzchnia Polski (1926) w yn osi według danych Głównego U rzędu S ta tystycznego 79 758 km2, więc m ak sy m aln a rocz
na produkcja żelaza mogłaby być 10 razy tak duża, t. j. 1 196860 /. T a k a produkcja odpo
w iad a mniej w ięcej obecnej naszej produkcji w lepszych latach. Z tego przykładu widzimy, że przy d z i s i e j s z e j w y t w ó r c z o ś c i ż e l a z a c a ł a z a l e s i o n a p o w i e r z c h n i a n a s z e g o k r a j u w y s t a r c z y ł a b y z a l e d w o n a p o k r y w a n i e b i e ż ą c e g o z a p o t r z e b o w i a n a s z y c h h u t , o i l e b y o n e p r a c o w a ł y m e t o d a m i z l a t 1780/2. R ozum iem y więc tem lepiej troski A nglików o byt sw ego na św iat cały sławnego żelazo-hutnictwa, kiedy już w XVII wieku zaczęło brakow ać drzewa do bu
d o w y okrętów i wołania parlamentu, aby rząd zamknął sw e huty państwowe! A tu ty m c z a
sem szał za żelazem ogarniał cały naród an
gielski i udzielał się innym krajom Europy.
Jeszcze drastyczniej przedstawia nam się ów czesna katastrofa braku drzewa, jeżeli sobie uprzytomnimy, że dla dzisiejszej wytwórczości światowej stali w wysokości około 100 X 10® /, potrzebnaby była zalesiona powierzchnia o ob
szarze 12 X I06 km2, w ięc w iększa niż cała Europa. Na podstawie tych rozważań przy
chodzimy do przekonania, że a c z k o l w i e k w y n a l a z e k w ę g l a d r z e w n e g o u m o ż l i w i ł w o g ó l e w y t o p ż e l a z a z r u d y , t o j e d n a k n i e b y ł b y w s t a n i e d o p o m ó c l u d z k o ś c i d o o s i ą g n i ę
c i a d z i s i e j s z e j w y s o k o ś c i w y t w ó r c z o ś c i ż e l a z a .
A b y w ytopić w d ym arkach pierwotnych 100 X I O6 / żelaza, potrzeba było ustaw ić ta kich d ym a rek conajmniej 32
X
106, z których po d w ie w jednej hucie pracow ałyb y na przemian. Obszar potrzebny na w ysta w ien ie 16
X X
108 d ym arek wynosiłby około 640 £m2.Chociażbyśmy jak starannie rozmieścili te „cha
ty" na obszarze 12 X 106 km, to jednak od
ległość ich albo od lasów , albo od rudy b y ły
by tak duże, że koszty transportu uniemożli
w iałyb y ich pędzenie.
Z użycie w ęg la drzewnego, a w ięc drze
wa, było zawsze większe, niż jego naturalny przyrost, jeżeli zw ażym y, że o planowej, ra
cjonalnej gospodarce leśnej w daw nych w ie kach nie myślano. Z tej opresji wyratował A n glję A . Darby.
W r. I7181) (Dr. Johansem str. 120) A n glik A braham D arby p i e r w s z y r a z s t o s o w a ł w w i e l k i c h p i e c a c h k o k s , w y p r a ż o n y z w ę g l a k a m i e n n e g o . Żelazohutnictwo zyskało podstaw ę do dalsze
go, coraz świetniejszego rozwoju. Rozpoczęła się era techniki w ęglow ej i now y okres w dziejach hutnictwa. W ie lk ie piece na węglu drzewnym zaczęły znikać powoli. (Dr. Johan- sen str. 133). W roku 1829 wypuszczono w S ussex (A n glja) ostatni spust surowca z pieca na w ęglu drzew nym ; w innych krajach, w któ
rych bogate lasy były jeszcze nienaruszone, pow staw ały natomiast nowe piece na w ęglu drzew nym , gdyż z powodu w yn alazku m aszy
ny parow ej W atta i lokom otyw y Stephensona, zapotrzebowanie żelaza wzrastało coraz bar
dziej. T a k było i u nas w Polsce. P ierw szy w ielki piec w yb ud o w an y został za pan ow ania
*) W ł a ś n ie w tym sa m ym roku u s ta w io n y został na Górnym Ś lą s k u w H a le m b ie , p ie rw s z y w ie lk i p ie c na w ęg lu d rz ew n ym . W A n g lji z a k o ń cz yły te p ie c e sw ój ż y wot, a u nas dopiero co zaistn ia ły.
Króla Sobieskiego (około r. 1680), w yb ud o w a
no kilkadziesiąt zakładó w ; ostatni taki piec w C hlew iskach d a ją c y 12 //24 h został unie
ruchomiony dopiero za naszych czasów w r.
1925, więc p raw ie 100 lat później niż w Anglji.
Stosowanie w ęgla kam iennego w postaci koksu zamiast w ęg la drzewnego spow odow a
ło, że leśnik, dotychczasow y w ład ca hutniczy.
Rys. 5. K oksow anie w ęgla kam iennego w Mi- lerzach—Staffordshire. (Z atlasu Leblanc
i W a lte r 1839).
ustąpił z zajm ow anego przez setki lat stano
w iska i jego miejsce zajął h u t n i k - k o - k s i a r z, podczas gdy samo w yd o b yw an ie w ę gla stanowiło osobną gałąź zawodową. „Ko
pacz" w ę g la przyjął nazw ę od w yd o b y w ac z a rudy „ g ó r n i k a " , chociaż nie pracował nigdy w górach jak ten, lecz w podziemiach nizin.
Dzisiejszy górnik i hutnik to bracia, a ojcem ich to d aw n y l e ś n i k - h u t n i k
Dopóki wielkie piece pędzone były na w ęglu drzewnym, dopóty w okolicach bez
środków kom unikacyjnych, ale bogatych w lasy, z akłady te istniały przedew szystkiem z racji zużytko w ania drzewostanu. Przemysł żelazny w tych okolicach był niby doczepką do go
spodarki leśnej; nic w ięc dziwnego, że leśnik w hutach tych rządził, tak ja k jeszcze dziś rządzi na swym tartaku, lub ja k ekonom rzą
dzi w fabrykach przem ysłu rolniczego. W obec tego nie zadziw ia nas fakt, że pierw szą w ie l
k ą hutę na Górnym Ś ląsku w Małej Panw i budował leśnik Jerzy Rhedanz w r. 17531), że w byłej hucie w W ęgierskiej Górce w r. 1844 m iejsce pierwszego zarząd cy zajął leśnik i eko
nom L udw ik Oelwein. T a k prawdopodobnie było we wszystkich zakładach hutniczych, po
w stałych w pierw szej połowie 19 stulecia w b. Kongresówce. Podczas gdy w A n g lji huty ż elaza były już dawno samodzielnemi zakła
dami praw dziw ie metalurgicznemi, to u nas ten zw iązek ścisły z gospodarką leśną nie mógł sprzyjać postępowi technicznemu; o tych rzeczach n a le ż y pam iętać przy rozważaniu tru
dności, z jak iem i borykało się długo żelazo- hutnictwo w b. zaborze rosyjskim.
Z as a d y naówczas nowoczesnej techniki i m etalurgji hutniczej przeszczepił z A n glji na teren Górnego Ś lą sk a hr. Reden, pierw szy prezes W yższe go Urzędu Górniczego na Gór
nym Śląsku, zapom ocą A nglików W ilkinsohn'a i Baildon a. Pierw szy w ielki piec, pędzony na koksie górnośląskim stanął w Gliwicach, p ie rw szy na kontynencie w r. 1796. W y m ia ry jego
! ) Dr. Jo h ansen w s w e m d z ie le „Die G e sc h ic h te d e s E is e n s “ tak o tym f a k c ie donosi: „Auf B e feh l des Kónigs e r b a u te d e r O b erfo rstm eiste r Johann Georg Rhe- dan s in d en Jah re n 1753-!>5 d ie Hutte zu M a la p a n e und K reuzb urg. Geiibte H uttenkeute w urd en in B randenburg, S a c h s e n un d b eso n d e rs im Harz a n ge w o r b e n . Diese brach- ten a u s se r ih rer h óh e re n T e c h n ik auc.h d e u tsc h e KultUT in d ie p o ln isch e W ild n is " .
W ł a ś n ie ta „d zika p u sz cz a p c l s k a ” b y ł a pokryta g ęs ty m , w sp a n ia ł y m la se m i n a d a w a ł a się t a k samo d o brze na zało że n ie za k ła d u h utnic ze go , ja k n ie g d y ś „d z i- k a p u s z c z a n i e m i e c k a " w H arcu.
R E D A T C C J A.
W —
b y ły następujące: w ysokość 12,9 m, średnice przestronu 3,45 m, średnica wylotu 1,25 m.
P ie rw szy w ytop nie udał się. W listopadzie r. 1796 puszczony ponownie w ruch d aw a ł z
Rys. 6. W ie lk i piec „ R ed en “, Huta Królew
s k a 1802. (Z atlasu L eblanc i W alter 1839).
początku na 24 godziny 1 tonę, później 2 to
ny surow ca przy zużyciu koksu 260^—340%.
Na ziemi śląskiej, obecnie polskiej, pierw
szy w ielki piec na koksie, zbudow any został w Chorzowie w „Hucie Królewskiej" w r.
18021).
Królewska H uta pozostała przez długie lata n ajw ięk szym i n ajbardziej postępowym zakładem nietylko w Niemczech, lecz na c a
łym kontynencie Europy. Narzuca się tu mi- mowoli dziw na refleksja: t e n k o k s g ó r n o ś l ą s k i , n a k t ó r e g o j a k o ś ć h u t n i k p o l s k i d z i s i a j s i ę s k a r ż y , b y ł p r z e d 1 3 0 l a t y p o d ł o ż e m z a d z i w i a j ą c e g o p o s t ę p u t e c h n i k i h u t n i c z e j . Postęp w rozbudowie i sposobach pędzenia hut, jaki dokonywał się szybkim krokiem w A nglji i Francji, przenosił się pod w p ływ em tak w y b i
tnych hutników, jak W eddin g, Karsten i Holtz- hausen, szybko n a Górny Śląsk.
Z początku z dużym rozmachem wpro
w ad zan y postęp na Górnym Śląsku, tej perle ówczesnego hutnictwa niem ieckiego, w yp ływ a z dw ojakich przyczyn: p o p i e r w s z e ze względu na w ym a g an ia polityki Niemiec w czasie wojen napoleońskich, p o d r u g i e ta k że z dążenia dumnych ze swej p racy hutni
ków do utrzym ania się na pierwszem miejscu, na które się w yb ili siłą swej ogromnej w iedzy i pracowitości. Kiedy zaś później rozpoczęła się rozbudowa żelazohutnictwa w W estfalji, w tedy już ani względy polityczne, ani osobi
ste ambicje nie o dgryw ały tak dużej roli, j e dynie tylko miarodajnem tu było staranie utrzy
mania się i w ytrzym an ia — o ile się dało — skutecznie konkurencji zakładów westfalskich.
Historykowi, badającem u dzisiaj ten rozmach rozwoju hutnictwa górnośląskiego przed 150 laty dziwnym on się w y d a je już z tego p o w o du, że szacowano wówczas z ap a sy pokładów w ęgla na Górnym Ś ląsku bardzo nisko, t. j.
na 2,2 X 106 /. i że obliczono wów czas w y starczalność ich przy rocznej wytwórczości ok.
! ) W a lt e r de Sain t - A n g e w oprać, niera. Dr. C.
H a rtm an na 1839 „ P rak tisch e E ise n h utten k un d e" . P i e c w ie lk i R e d e n a p o s ia d a ł 3 dy sz e .
sen str. 147). Jeżeli wtedy z ta k ą gorliwością rozbudowano hutnictwo na Górnym Ś ląsku na tak krótki okres czasu, to d zisiaj1), k ie d y wie-
*) a) Dr. G e r h a r d W e n d e w sw ej k sią ż c e
„A usw ir -k un g der G renzziehung auf die o b e rs c h le s is c h e M o n ta n in d u strie" 1932 p o d a je : „W i e l k i e n i e m i e c k o * p o l s k o - m o r a w s k i e z a g ł ę b i e w ę g l o w e o b e j
m uje p rz y p u s z c z a ln ie p o w ie r z c h n ię o 8 500 km 2 % z tego o d p a d a na:
P r u s y ... 600 km2 z z a p a s e m w ę g l a
na g łęb do 1000 m 8 , 7 X 1 09 / P o ls k a • • • • 6 600 km 2 z z a p a s e m w ęg ła
na głęb. do 1000 m 6 5 ,9 X 1 0 9 t C z e c h o s ł o w a c ja 1 300 km 1 z z a p a s e m w ę g la
_________ na głęb. do 1000 M 4 , 7 - 6 , 1 X 1 0 ^ R a z e m • 8 500 km 2 ca. • 80 X 109 / C z ę ś ć p o l s k a z a g ł ę b i a o be jm uje 4 okrę gi:
1) D ąbrow a • • • • • • 2,2 X 10^ i*
2) K r a k ó w ...14.2 X 109 / 3) C ie s z yn • ... 0,4 X 109 / 4) Górn y Ś lą s k • * * ’ ł 49, i X 109 ^
R a z e m * 65,9 X 109 /
C z ę ść c z e c h o s ł o w a c k a o be jm uje m ię d z y innemi o k r ę g o stra w sk o -k a rw iń sk i o p ow ierzchn i 365 km 2 z po
k ł a d a m i w ę g l a „ p r a k ty c zn ie w y d o b y w a ln e g o " do g łę b o k o ś c i 1200 m.
b) W e d ł u g p t o f , B o h d a n o w i c z a za p a s w ę g l a w p o lsk ie j c z ę ś c i w ie lk ie g o z a g ł ę b i a w ynosi:
D ą b ro w a • • • 100 km* ■ • • 1,5 X 'O9 t K raków • • • 688 km 2 • • • 6,7 X 109 t C ie sz y n • • • 200 km ‘ • ■ • 0,5 X I09 / Górn y Ś lą s k • 5 612 km**) • • 53,0 X 109 ‘
R a ze m • 6 600 kłH2 ■ • ' 6 1 , 7 X 109 i1 c) Dr. I n ż H a i m b e r g e r z M . O str a w y p o d a je w y m ia r y z a g ł ę b ia w sp o só b n a s t ę p u ją c y ;
C z e c h o s ł o w a c j a ... * ^ 360 kwi1 Ś lą s k ( C ie s z y n i K a t o w ic e ) • 2 880 Ś lą s k n ie m ie c k i • • * • • • 590 „ D a w n a K o n g res ó w k a • • * 500 „ M a ł o p o l s k a ... « - I 470 „
R a ze m . 6 800 km2
w i ę c o 1700 km2 mniej niż Dr. W e n d e . W e d ł u g d an yc h Dr. Inż. H a im b e rg e ra z a g ł ę b ie p olsk ie obejm uje 4850 km 2, w i ę c o 1750 km 2 mniej niż p odług Dr, W en d e .
*) Ja k o ró żn ica p o m ię d zy d an em i Dr. W e n d e go i prof. B o h d ano w icza.
my, że zapas w ę g la w/g M atschoss’a wynosi na głębokość 1000 m 86 m iljardów ton, na głę
bokość 2 000 m naw et 165 m iljardów ton, że więc starczy nam go na 1000 lub 2000 lat, po
winniśmy z tem w ię kszą gorliwością i su
miennością zastano
wić się nad tem, w jak i sposób zużytko
w ać te ogromne sk ar
by, ukryte w naszej obecnie ziemi. Jeżeli już w tedy Górny Ś ląsk rg ceniony był jako per-
— ła w hutnictwie nie- mieckiem, to tem
£ w iększą, w spanialszą
«j perłą powinien być dla nas Polaków . Po-
£ nieważ, ja k dotąd ogol społeczeństwa polskiego nie doce
nia należycie w arto ści Górnego Ś ląsk a d la P olski — s p a d a n a n a s , i n ż y n i e r ó w g ó r n i c z y c h i h u t n i c z y c h J2
Uł-»
4-»3
£ c i ę ż k i o b o w i ą z e k n i e s i e n i a w s z e r o k i e w a r- s t w y n a r o d u p o l s k i e g o u ś w i a d o m i e n i a o o g r o m n e j w a r t o ś c i s k a r b u g ó r n o ś l ą s k i e g o d l a c a ł e j P o l s k i n i e n a d z i ś t y l k o i j u t r o , l e c z n a d a l s z e 1 0 0 0 l a t n a s z e g o ż y c i a p a ń s t w o w e g o . Nie wolno nam w ięc dopuścić do tego, aby powtórzyło się, co zaszło w r. 1335, k ie d y to król nasz
Kazimierz W ielki, zmuszony w yp ad k a m i po- litycznem i na wschodzie Polski, zrzekł się zwierzchnictwa nad Ś ląskiem . Jeżeli już losy zrządziły, że tu na terenie całego Zagłębia w ęglow ego śląskiego, dąbrowskiego i krakow skiego, osiadł przed w ie k am i lud polski, że lud ten na Śląsku jako najw iększej części te
go zagłębia węglow ego, pozostał dotąd pol
skim, że lud ten siłą swej woli i czynu s w e go powrócił w dużej części przed laty dzie
sięciu na łono M acierzy, to naszym wspólnym świętym obowiązkiem być powinno, utrzymać to zagłębie w ęglo w e p o l s k i e w rękach naszych, nie tylko dlatego, że tam są Polacy, ale także dlatego, że w łonie tej ziemi są sk ar
by, potrzebne nam do dalszego rozwoju na
szego życia, które już wspólnie złączeni ze sobą węzłem nieprzerwalnym , prow adzić chce
my na zaw sze w dobrej i złej doli.
W tym sam ym roku, w którym Polska utraciła swój byt polityczny, stawiano na Gór
nym Ś ląsku pierw szy na kontynencie w ielki piec na koksie; napozór nic w tem dziwnego, że działo się to na Śląsku; naów czas bowiem oprócz zagłębia angielskiego znane było tylko zagłębie w ęglow e Ś ląska, p o siad ające oprócz w ęg la także spore zasoby rudy żelaza. Myl- nem byłoby jednak zdanie, że chodziło w tym w y p ad k u tylko o zwykłe w y z y sk an ie tych sk ar
bów; nie u le g a żadnej wątpliwości, że działa
ły tu także w zgędy polityczne.
A n g lja z aw dzięczała sw e dom inujące w św iecie stanowisko przedew szystkiem swemu rozwiniętemu na dużą skalę przem ysłow i że
laznemu. Hasło o potędze żela za rozbrzmie
wało po całym świecie; żelazo rządzi światem , głosili p o e ci1).
J) B a r d z o z n a m i e n n y je s t w ie rs z n a jw i ę k sz e g o p o e t y n ie m ie c k ie g o S ch ille r a , o d d a ją c y w ie r n ie p o g lą d y ó w c z e s n e n a p o l i t y c z n e z n a c z e n i e
p r z e m y s ł u ż e l a z n e g o a r o l n i c t w a : ..Nicht, wo d ie gold n e C e r e s la ch t Und der fried lich e Pan, der F luzen beh uter ,
H o d a s E isen w a ch st in d e r B e r g e s c h achł Da entsp} in g en d er E rve Gebiełer".
F ryderyk, król pruski, marzył o potędze Prus i uw ażał szybki rozwój żelazohutnictwa na Ś ląsku za n ajlep szy środek p ro w a d zą cy do celu; wiedział on dobrze, że w ęgiel i ruda nie kończą się na granicy Ś ląska, lecz że sięgają daleko w głąb ziem polskich; myślano wówczas, że ziem ia polska to istne „morze rud żelaza".
F ry d eryk w obawie przed mocną Polską, a w dodatku Polską, m ogącą rozbudow ać swój przem ysł żelaza, za k ażd ą cenę zabiegał o jej rozbiór w celu pozbycia się urojonego kon
kurenta.
Ja k duże znaczenie przyp isyw an o żelazo- hutnictwu, widzim y także na przykładzie A n glji, broniącej zazdrośnie swego monoDolu na terenie sw ych kolonji w A m e ry c e Północnej;
nie pozw alano kolonistom „ n a w y r a b i a n i e a n i j e d n e g o h u f n a l a " w sw ym kraju i zakazano staw ian ia hut żelaza. Doprowadziło to do wojny kolonistów przeciw ko sw ej m a
cierzy Anglji.
Nie jest to bynajm niej przypadkiem , że pierw szym prezydentem Stan ó w Zjednoczo
nych A m e ry k i Północnej został Washington, syn w łaściciela hut żelaza. W w ojnie św iato
w ej szalę z w ycięstw a na rzecz koalicji prze
w a ż y ły S ta n y Zjednoczone mocą potęgi s w e go olbrzym iego przemysłu żelaza.
W „ e r z e t e c h n i k i w ę g l a ' 1 sp o ty k a m y też w końcu w ieku XVIII w hutnictwie euro pejskiem trojakie z akład y hutnicze: w y m ierając e już d ym arki do w yrobu żelaza bez
pośrednio z rudy, ro zw ijające się w różnych odm ian ach ś w i e ż a r k i (fryszerki), połączone z kuźniami; główne miejsce zajm uje p i e c w i e l k i , pędzony na zachodzie rzadko już w ęglem drzewnym i piec w ie lk i na koksie, który w łaśnie rozpoczął już swój zwycięski pochód po całym świecie.
O gromny popyt na żelazo, w yw o łan y roz
machem budow y kolei żelaznych w Europie i rozwoju budownictwa maszyn, zmuszał do dalszych w ysiłków . W A nglji także brak drze
w a do pędzenia już nie wielkich pieców, ale kuźnic z św ieżark am i parł do zastąp ien ia drze
w a, wzgl w ę g la drzew nego, now em paliwem, t. j. w ęg lem kam iennym .
A nglik H enry Cort w dniu 13 lutego r.
1784 otrzymał patent na świeżarkę, pędzoną na węglu kam iennym , nazw an ą p i e c e m p u- d l i n g o w y m (pudling furnace — Four a pud- dler), ulepszył ją w r. 1818 Rogers, zaprow a
dzając trzon żelazny. W yd ajn o ść jednego pie
ca pudlingow ego wynosiła pierwotnie 8 ton, później 20 ton, n aw e t 24 ton tygodniowo, prze
w yższała więc w ydajność zwykłej świeżarki p raw ie dziesięciokrotnie. Z d aw ało b y się, że już teraz na zaw sze droga będzie wolna do zaspokojenia każdego zapotrzebowania; nie krępow ał już brak paliw a, bo w ęg la kamiene- go było w szędzie poddostatkiem.
Zapotrzebowanie ż elaza je d n a k ciągle wzrastało. Zapotrzebowaniu surowca mogły podołać z łatwością w ielkie piece, ale prze
ró b k a surowca n a żelazo kute lub stal w set
kach św ieżarek i pieców pudlingowych nie d o trzym yw ała kroku. Dopiero w y n a l a z e k A n g l i k a H e n r y B e s s e m e r a w r. 1855 rozwiązał gruntownie te trudności. W grusz
ce Bessem era w 20 minutach można było w y tw orzyć tyle stali, ile d aw ał jeden piec pudlin-
gow y w przeciągu jednego tygodnia. Bessemer prześcignął m ożliw ą wydajność wielkich p ie ców ówczesnych i zmusił w ielkopiecow ców do po w iększen ia pieców. Jego sposób przem ie
niania surowca na żelazo kute i stal, po lega
ją c y na ś w i e ż e n i u p o w i e t r z e m , nie w y m agał bowiem ż a d n e g o p a l i w a z w y k ł e go, a n i w ę g l a d r z e w n e g o , a n i w ę g l a k a m i e n n e g o l u b k o k s u . N adzieje jed
nak, ja k ie z początku pokładano na procesie Bessem era, zawiodły, gdyż Bessem er do w y p ra w y swej gruszki stosował k w aśn y materjał, b ogaty w krzemionkę, która nie zezw alała na oczyszczenie w sad u surowca z jego zawartości fosforu, czyniącego stal niezdatną do użytku.
S i d n e y G i l c h r i s t T h o m a s i jego kuzyn C. Gilchrist zastosow ali w r. 1877 do
w y p r a w y gruszki m aterjał zasadow y: w a p n o z w i ą z a n e s z k ł e m w o d n e ni, w r . zaś 1878 d o l o m i t p a l o n y z m a ł ą d o m i e s z k ą g l i n k i ; w ten sposób w yp raw ionej grusz
ce udało się odfosforzanie surow ca znakom i
cie i gruszka Thom asa-G ilchrista rozpowsze
chniła się szybko i stała się podstaw ą szyb
kiego rozwoju ż e l a z o h u t n i c t w a p r z e - d e w s z y s t k i e m w W e s t f a l j i .
Od tego czasu nie było już skarg na brak żelaza. W zrost zużycia żelaza miał ten skutek, że zgrom adziły się w szędzie ogromne i l o ś c i ż e l a s t w a , którego nie zdołały wchłonąć do powrotnego obiegu piece pudlingowe. U d a ło się to już w r. 1864 Francuzowi Pierre M ar
tin w jego hucie w Siremil (południowa Fran
cja); 8 kw ietnia r. 1864 wytopił on w p i e c u t r z o n o w y m pierw szy raz w św iecie stal zlew ną i opatentował swój sposób w Francji i Anglji. Martin zastosował przy sw ym piecu o w y p r a w i e k w a ś n e j palenisko re- g en eratyw n e W i l h e l m a S i e m e n s a , bra
ta W ern era S iem ensa, znanego z rozwoju e le k trotechniki. Palenisko to, pędzone powietrzem ogrzew anem w kratow nicy n agrzew anej g a z a mi odlotowemi pieca, zezwalało na osiągnięcie w yższych tem peratur niż zw yk łe palenisko pieców pudlingowych. K waśna w y p ra w a p ie
ca Martina, w którym przetapiano p raw ie w y łącznie żelastwo i o dpadki walcowni, nie roz
powszechniał się szybko, tak ja k k w a śn a gruszka Bessemera; dopiero zastosow anie w y praw y zasadow ej (z dolomitu i teru) w hutach Le Creusot i Terre-noire, przedew szystkiem zaś zastosow anie w Creusot w r. ! 880 t r z o * n u m a g n e t y z o w e g o nadało piecowi M artina to duże znaczenie, jak ie on dzisiaj po
s ia d a na całym ś w ie c ie 1).
') D ziw nem się w y d a j e , że nikt n ie w z i ą ł p a te n tu na z a s a d o w ą w y p r a w ę p i e c a m a r te n o w sk ie g o Dr. Jo h a n - sen tł u m a c z y fakt ten tą o k o lic z n o ś c ią , że o p ie r w s z y c h p ró bach , d o k o n a n y c h w A le k s a n d r o w s k u pod P e t e r s b u r g ie m n a ty c h m ia s t (1879) p od an o s z c z e g ó ł y w p e w n e m c z a so p iś m ie do p u b lic z n ej w ia d o m o śc i (Str. 203).
Inż, Bertrand i T hiel w Kladnie r. 1895 u s t a w ia ją d w a m arteniaki ponad sobą; w p ie
cu górnym oczyszczano surowiec z zawartości 1,315 P i 3,5% C na 0,6% P i \,8% C, w piecu dolnym wykończano. (Sposób Bertrand-Thiel a).
W stalowni Hoesch w Dortmundzie pro' wadzono (1905) sposób pędzenia m arteniak a tak, że w jednym piecu ś w i e ż o n o w stęp nie z grubsza, wypuszczano potem zawartość p ie ca do dużej kadzi, usuwano żużel i oczysz
czony z żużla metal wstępny przelew ano do tego sam ego m arteniaka z powrotem. (Sposób H o e s c h a ).
S p o s ó b T a l b o t a (A n glik a ) stoso
wano po raz pierw szy w r. 1898 w Pencoyd (A m e ry k a ); na kontynencie p i e r w s z e W i t k o w i c e zaprow adziły w r. 1912 ten spo
sób. Talbot stosuje piec martenowski nachyl- ny i z lew a tylko około 1/3 zawartości pieca po prześw ieżeniu wstępnem . Pierwsze piece T alb o ta m iały pojemność 75 ton stali, dzisiaj d o 3 0 0 ł.
Ulepszenia przy m arteniakach w p ro w a
dzono następujące:
a) do ładow ania zastosow ał S. T. Well- m an r. 1887 w Cleveland hydrauliczny żóraw, później r. 1894 z napędem elektrycznym .
b) w celu w y z y sk an ia ciepła gazów od
lotowych, budowano od r. 1912 w A m e ryc e kotły, pędzone „ c i e p ł e m o d p a d k o w e m “.
W r. 1882 z ap ro w a d za ją W itk o w ice spo
sób „D uplex“, św ież ą w kw aśn ej gruszce, w y ko ńczają w m arteniaku zasadowym.
W zakresie w ielkich pieców w p ro w a
dzono w w ie k u XIX także pow ażne zm iany:
pow iększono pojemność pieców, zastąpiono żelazne nagrzew nice powietrza (w y n a la z e k ogrzew ania powietrza używ anego do spalan ia w ę g la w piecach p rzyp isać n ależ y szkotowi Neilson’owi r. 18271) nagrzewnicam i z wyprą-
3) F a b r e d u F a u r 1832 — 1835 jako p ie r w sz y zu ż y tk o w a ł g a z y o d lo tow e w ie l k o p ie c o w e w h u c ie w W a * » e ra lf n ig e n .
wą szam otow ą system u E. A l f r e d a C o w- p e r a (P atent 19. 5. 1857) i Thom asa W h i t- w e 1 1 a (1867) zastąpiono m aszyny paro w e z balansjeram i m aszynam i w ułożeniu pozio
m em (O echelhauser w Siegen 1869); s k a s o w a no „o t w a r t y g a r " i wprowadzono formę żużlową W. Liirm anna I. 10. 1867 w Osna- bruck, z a s t o s o w a n o do o p a lan ia n a grzewnic o d p y l a n y gaz w ielkopieco w y (z początku 0,5— 1 g/m3 pyłu), od r. 1912 gaz filtrow any czysty, udoskonalono zam kn ięcia wylotu w ielkiego p ieca (A n g lik Jerzy Parry 1850; stożek P a rr y ’ego, 1860 Emil Langen;
dzwon (klosz) L a n g en ’a z p okryw am i, 1895 W. V a ugh an w A m e ry c e w yn alazł m aszyny do zam yk an ia spustu (Stichlochstopfmaschine), 1903 Ernst Menne w Kreuztal; w yp alan ie spu
stu zapom ocą tlenu, — 1880 A n g lik Blake w y nalazł łamacz gęsi, — 1889 zaprowadzono w Pittsburgu dźwigi m a g n e to w e ,— 1893 m aszyna odlew nicza H ibbarda, 1896 m aszyna odlew ni
cza Uhlinga.
W r. 1873 w ytap ian o pierw szy raz w w ielkim piecu żelazo-m angan w hucie Krai- nische Industriegesellschaft.
W r. 1875 także w hucie A. PourceTa w Terre-noire.
W r. 1865 rozpoczął Liirmann wyrób ce
gieł z żużla granulowanego.
Około r. 1880 rozpoczęto wyrób cem en
tu żużlowego (znany pod nazw ą „Eisenport- landzement).-
W r. 1889 pow stały płóczki Edw. Thei- sena.
W r. 1910 zaprowadziła firma Louis Schw arz, Dortmund, do odp ylan ia gazów „de- sintegratory" z dopływ em wody.
W r. 1911 suchy sposób czyszczenia g a zów H alberg-Beth.
W r. 1860 w yn alaz ł Francuz Lenoir m a szynę pędzoną gazem świetlnym.
W r. 1899 ustaw iono w S erain g pierw szą d m uch aw ę z m asz yn ą g azo w ą o sile 600 KM.
P ostępy w w a lco w n ictw ie w w ieku XIX.
P rzed ew szystk iem zwrócono u w a g ę na piece grzewcze w w alcow niach; wynikiem dłu
gich starań były ostateczne „ p i e c e w y t ł o k o w e " (Stossofen) i „ p i e c e w a ł k o w e "
(Rollofen) o ciągłej pracy.
Bryły ciastowatego żelaza, w yra b ian e w piecach pudlingo w ych w ym a gały, ciężkich mło
tów. J a m e s N a s m y t h (A n glik) skonstruo
wał w r. 1839 młot parow y o w adze 1 500 kg.
ustaw iony jako pierwszy w hucie Creusot.
W r. 1845 ustawiono w Dowlais duży młot parowy o wadze 6000 kg i o skoku 2,15 m; kow adło tego olbrzyma ważyło 36 ton; sza- bota, odlana z jednego kaw ałka, była w ó w czas najcięższym na św iecie odlewem . W a g a młotów parowych wzrastała ciągle:
r. 1865 — 50 ton młot w hucie Kruppa r. 1865 — 75 „ „ „ „ Patricoth
— 1 0 0 ... „ Terni
r . 1891 — 125 „ „ „ stalowni w Bethle- hem; kowadło w ażyło 475 ton, szabota I 400 ton. C ałkow ita w ysokość 27,5 m, średnica cy
lindra 1,9 m, w ysokość 7 m.
M iejsce dużych młotów zajm ują obecnie prasy hydrauliczne, wynalezione w praw dzie już w r. 1796, ale w hutnictwie stosowane do
piero w r. 1861 o sile nacisku 1000 ^g/cm2.
Około r. 1896 w yb ud o w ała firma John Fritz (A m e ry k a ) dla stalowni w Bethlehem prasę o nacisku 14 000 ton1).
W r. 1874 firma Cockerill w ybudow ała pierw szą w alc ark ę zwrotną z bezpośrednim napędem w alcó w zapom ocą m aszyn y parow ej.
M asz yn y sprzężone osiągły z biegiem czasu moc 20 000 KM.
N a p ę d e l e k t r y c z n y stosow any był z początku do w a lc a re k lekkich o biegu jed-
l ) N a j w i ę k s z a o b e c n ie n a św ie c ie p r a s a p e r o w o - h y d r a u l i c z n a p ra c u je w z a k ł a d a c h fCrup- p*a w E ssen , o n a c is k u do 15 000 ton (S ta h l und Eisen
1933, str. 211).
nokierunkow ym . Dopiero przetwornica Ilgne- ra (Ilgner Umformer) umożliwiła elektryczny napęd w alcarek zwrotnych.
P ie rw szą w alcark ę zwrotną o napędzie e lektryczn ym puścił w ruch d y r e k t o r i nż . Z e n o n j ę d r k i e w i c z w r. 1 9 0 7 w h u c i e w T r z y ń c u .
Podstaw y dzisiejszej techniki w alcow nia- nej założone zostały w A m e ry c e w r. 1871 przez firmę John i George Fritz. Z astosow a
no różne urząd zen ia pomocnicze, w skutek cze
go znikł natłok robotników, obserw o w any do
tychczas podczas w alco w an ia (pomosty dźw i
gowe, samotoki i t. p.). N ajw iększą w y d a j
ność w alcarek trójw ałkow ych osiągnęła huta Edgar Thomson w wysokości 275 ton szyn w jednym dniu. Od połowy w ieku XIX u ż y w a no p raw ie wyłącznie w alc are k trójwałkowych;
po w yn alezien iu w alc ark i zwrotnej rozpo
w sze ch n iają się w alcarki dw uw ałkow e. W r.
1849 Francuz Zores w yn alazł żelazo dwu- teownik _!_•
W r. 1848 Daelen w ynalazł w alcark ę uni
w ersalną, s k ła d a ją c ą się z zespołu poziomych i pionowych w alców , stosow aną z początku do w alc o w an ia żelaza płaskiego i „platyn" o dokładnej szerokości i grubości.
O szerokiej skali w alc o w an y ch wyrobów, u żyw an y ch do budow y mostów i budynków, św iadczy w ieża Eiffla w Paryżu o wysokości 300 m, postawiona na w y s ta w ę św iato w ą w r. 1889.
W w ytw órniach blachy zastąpione zosta
ło w y k u w a n ie blachy przez w alco w an ie jej wprost z bloków (Brammen). Duży rozmach w budow ie okrętów i kotłów był bodźcem do coraz w iększej w ydajności w alcarek grubej blachy.
W połowie XIX wieku rozpoczęto w alco w an ie grubych płyt pancernych w w alcark ach zwrotnych o sile m aszyny n ap ęd o w ej 10 000 KM. Zginanie tych płyt uskuteczniano na
prasach hydraulicznych o sile nacisku 10000 ton.
W alc o w n ie drutu uzyskały duże zatrud
nienie po zaprowadzeniu telegrafów i telefo
nów, jakoteż w skutek w yn alaz k u drutu ko l
czastego przez A m e ryk an in a de Kolb w r.
1873. Ciągłe ulepszenia doprowadziły osta
tecznie do budow y nowoczesnych w alcarek drutu o p ra cy ciągłej (Kontinuierliche Draht- w alz w erke) 1867. W r. 1908 uruchomiono pierw szą w a l c a r k ę w l e w k ó w (Blockstras- se — blooming = zgniatacz) w Chicago o p r a c y c i ą g ł e j .
W r. 1885 Bracia M an n esm an n o w ie w y n aleźli sposób w alc o w an ia r u r b e z s z w u i otworzyli nowe pole zbytu żelaza.
K okso w nictw o.
W pierw szych latach XIX w ieku w ęg iel koksow ano na wzór zw ęglan ia drzew a w „m i- l e r z a c h " , później w piecach „ulowych".
G azy koksow niane, dzisiaj tak bardzo cenione, uchodziły w powietrze, unosząc z sobą także inne składniki wartościow e, które dzisiaj, jako p r o d u k t y u b o c z n e k o k s o w n i , tak du
żą o d g ry w ają rolę. Do koksow ania używano w te d y w ęg iel gruby.
Dopiero w r. 1855 — 1860 zużytkowano ciepło odlotowe gazów do ogrzew ania ko kso w ni zupełnie zam kniętych.
W r. 1862 w yb udo w ał Gustaw Hoffmann w Gottesbergu na Górnym Śląsku koksow nię z regeneratoram i, które później pod n az w ą pieców „Otto-Hoffmanna“ znalazły szerokie zastosowanie. O kazała się n ad w y żka gazów.
Z użytkow ano tylko ter i am onjak.
W r. 1896 powstały piece H ilgenstocka, opalane szeregiem palników Bunsen’a, które usunęły na bok piece Otto-Hoffmanna z rege
neratorami.
W r. 1882 v. Mertens, jako pierwszy, próbował w Trzyńcu ubijać w ęgiel drobny,
przeznaczony do koksow ania. Ubijanie w ęg la odbywało się w długich skrzyniach drew n ia
nych, które razem z ładunkiem ubitego w ęgla wstaw iano do koksow nicy. U bijan ie o d b y w a
ło się ręcznie. Koksowanie odbywało się w ó w czas w T rzyńcu w piecach system u G o b ie ta o długości kom ory 6,4 m, szerokości 0,8 m i wysokości 1,5 m.
W r. 1904 powrócił Koppers w Essen do system u pieców z regeneratoram i, gdyż cho
dziło mu o to, aby otrzymać ja k n ajw ięk sz ą n a d w y ż k ę gazów , c o d o p r o w a d z i ł o w r.
191 1 d o o p a l a n i a k o k s o w n i c g a z e m o b c y m : g e n e r a t o r o w y m l u b o c z y s z c z o n y m w i e l k o p i e c o w y m . Spow odo
wało to przewrót w dotychczasowej gospodar
ce cieplnej w hutach, które od tego czasu z zasad y sprow adzony z kopalni w ęg iel surowy ko ksują na terenie swoim w piecach, o p a la nych nadm iarem gazu w ielkopieco w ego (gaz słaby), podczas g d y w yso k o w arto ścio w y gaz koksow niczy (gaz silny) z u ży w ają w stalow niach i także w walcowniach.
Inż. Quaglio w r. 1885 opatentow ał sp o sób ubijan ia m echanicznego i w suw a n ia bloku w ęglow ego do koksow nicy zapom ocą sp e c ja l
nej m aszyny, uprzedził w ięc właściw ego w y nalazcę M ertens’a.
P ostępy techn iki hutniczej na ziem iach p o l
skich przed r. 1922.
Z b ad ajm y teraz, co, k ied y i gdzie zasto- wano w hutach polskich przed w ojną św iato
w ą r. 1914.
Ja k już przedtem zaznaczyłem, wszelki postęp techniki i metalurgji hutniczej, ja k i do
ko nyw ał się w w ieku XIX na św iecie z po
czątku p raw ie w yłącznie w A nglji, potem w Francji, Niemczech i A m e ryce, przysw ajały so
bie huty śląskie. K r ó l e w s k a H u t a s z ł a n a c z e l e . Tu w Królewskiej Hucie p ie rw szy raz na kontynencie zastosowano w r. 1802 do napędu d m u ch a w y w ielkopieco w ej m a-
s z y n ę p a r o w ą , zbudowaną przez genjal- nego konstruktora Holzhausen’a; m aszyn a ta, dzisiaj dziw oląg m uzealny, b yła wów czas „Mei- sterstiick" iem par ex cellence techniki budo
w y maszyn. (Średnica cylindra parow ego 40", powietrznego 72", skok 7 stóp, wydajność dmuchu 2 400 st. kub. t. j. około 68 m3/min.
przy ciśnieniu 23/4 — 3 funtów ang. na cal kw a d rato w y ).
W m iarę ciągłego gwałtow nego zapotrze
b ow ania żelaza u jaw niał się coraz większy w yścig pom iędzy m aszyn ą parow ą, a w y m ia rami w ielkiego p ie ca i jego w yd ajn o ścią na je d n o stk ę czasu.
W yd ajn o ść w ytopu surow ca z rudy o d a
nej zaw artości ż ela za przy w ym a g an e j jak o ści suro w ca zale ży p rzed ew szystk iem od ilo
ści powietrza, doprowadzanego do wnętrza pieca, w ięc od szybkości sp alan ia koksu, od szybkości ruchu m aterjałów przetw orow ych w piecu wielkim ; ponieważ re ak c je chemiczne, zachodzące w piecu, w y m a g a ją — zależnie od jakości rud i od w ym a g an e j jakości surowca—
ściśle określonego czasu do swego przebiegu, zrozumieć łatwo, że szybkość sp ad an ia słupa przetworowego, a więc także ilość na je d nostkę czasu doprow adzanego powietrza, a także w ydajność pieca ma sw oje granice. Jeżeli ch cem y tę gran icę w ydajności przekroczyć, m usim y pow iększyć objętość w ielkiego pieca i także ilość wtłaczanego dmuchu.
T en w yścig pom iędzy w ielkim piecem a d m uchaw ą skończył się dopiero niedaw no;
w ie lk i piec uległ w tym wyścigu; z różnych w zględów , w krajach bardzo uprzem ysłow io
n y ch (A m e ry k a , Niemcy) osiągnął sw ą racjo
naln ą gran icę w ydajności 1000 t na dobę, zu
ż y w a ją c na minutę 2 200 m3 powietrza o ciś
nieniu 1,3 atm., dostarczanego przez maszynę dm uchaw y o sile 4 500 KW. A ni na Górnym Ś ląsku, ani gdzieindziej w Polsce nie doszły huty do tej granicy.
Pędzenie w ielkiego pieca na koksie, w y prażonym z w ęg la śląskiego w milerzach, nie było łatw e; ogrzew ania dmuchu w te d y jeszcze nie znano; ruda z aw ie rała tylko 25—30% i w y p raw a pieca przy dużem zużyciu koksu (do 300%) nie w ytrzym ała długo. W arto przyto
czyć tutaj, że pierwsza kam p an ja pierwszego wielkiego pieca w K rólewskiej Hucie trwała tylko 1 1 tygodni, druga, rozpoczęta po cało- m iesięcznym postoju, trwała 19 tygodni; w pierwszej kam panji wytwórczość na dobę w y nosiła 1,7 //24 h, w drugiej 3 f/24 h. W yn ik i te, aczkolw iek później się poprawiły, nie były zachęcające dla innych, ab y opuścić dotych
czasow y sposób pędzenia wielkich pieców na w ęglu drzew nym . To też piece ko ksow e roz
pow szechniały się bardzo powoli. W r. 1816 stosunek pieców na w ęglu drzew nym i na koksie, istniejących na całym Ś ląsku zakładów, był n astępujący:
W i e l k i e p i e c e n a G ó r n y m Ś l ą s k u w r. 18 16.
Ilość Z ak ła d y Z ak ła d y w ielkich pieców p ryw atne królew skie Na k o k s i e ... 2 7 Na w ęglu drzew nym . 38 —
R azem . 40 7
Około r. 1840 było czynnych na Górnym Śląsku:
18 wielkich pieców na koksie . . . = 13050 i 45 wielkich pieców na w ęglu drzewn. = 24 500 t Dopiero po r. 1850 liczba pieców wielkich na koksie wzrastała szybko.
W ielk i piec w hutach hr. Colonna w r.
1804 posiadał następujące w ym ia ry:
Dolna średnica garu . . 502 mm
Górna „ „ 624 „
W ysok ość garu . . . 1311 „ Ś red n ica przestronu . 2 826 „ W yso k o ść spadku . . . 1 947 „ W yso k o ść szybu . 7 742 „ Ś rednica wylotu . . . 779 „ W ysokość całkow ita . . 10900 „
Matschoss podaje następ ujące w ym ia ry pieców górnośląskich:
P iece na koksie Rok 1886 Rok 1906 Średnica garu . . 1,8--2,5 m 2,75—3,25 m Średnica przestronu 4,4--5 ,0 „ 5.75—6,50 „ Średnica gardzieli
(wylot) . . . . 2,5-- 3 ,9 „ 3 ,8 0 - 4 ,4 0 „ W yso k o ść całkowita 13,2 16,5 „ 117,00 22,85 „
W i e l k i e p i e c e H u t y ,, P o k ó j “.
Dolna średnica garu . 1 883 mm 3 600 mm
Górna „ „ 2 430 „ 3 600 „
W yso k o ść garu 942 „ 2 100 „ Średnica przestronu . 5 336 „ 6 500 „ W yso k o ść spadku 4 394 „ 5 900 „ W ysok ość przestronu 3'I39 „ 1 600 „ W yso k o ść szybu 7 218 „ 10 500 „ Ś rednica gardzieli . 3 756 „ 4 700 „
W y m i a r y w i e l k i c h p i e c ó w w b. K o n g r e s ó w c e (w edług Stahl u.
Eisen 1916, str. 48/51).
Rok 1916
Hantke Często chowa Ostro wiec Zawier cie Skarży sko Huta Bankowa
Ś rednica garu 3,3 2,4 2,1-2,4 ’
2 2,2
W yso k o ść garu 2,5 1,4 2,25 1,975 1,8 W yso k o ść sp a d
ku ... 6,0 5,6 4,725 1,225 4,1 Średnica prze
stronu . . . 6,2 5 5,8 433 6
W ysokość prze
stronu . . . 1,2 1 0,325 2,25 — W yso k o ść szy
bu ... 12 10 12,7 12 12,4 Średnica g a r
dzieli . . . W ysokość cał
kowita . . . 21,7 18 20 20,45 18,3 Objętość m3 . 439 252 340 172 303
Ilość dysz . . 8 — 8 5 4
P r o f i l e w i e l k i c h p i e c ó w w b. h u c i e w W ę g i e r s k i e j G ó r c e .
Rys. 8. W yso k i piec Nr. 2, W ę g ie rs k a Górka r. 1842.
Pierw szy wielki piec uruchomiony w r.
1840, drugi w r. 1842. Piec z r. 1842 miał n a
stępujące w ym iary:
Średnica garu . . . 579—948 mm W ysokość g a r u ...1 897 „ W ysokość spadku . . . . 948 „ Średnica przestronu . . . 2 370 „ W yso k o ść przestronu . . 316 W ysokość szybu . . . 5 136 „ Średnica gardzieli . . . 1 2 6 4 „ W yso k o ść całkowita . . . 9 561 „
Objętość m3 ...0,0 — Ilość d y s z ... 2 — W r. 1892 now ow ypraw iony wielki piec:
. 1 350 mm . 3 900 „ . 2668 „ Średnica garu . . .
.. przestronu . gardzieli .
W yso k o ść g a r u ...1 300 mm
„ s p a d k u ... 4 000 „
„ s z y b u ... 8 30Ó „
„ całkowita . . . 13 600 „ O b j ę t o ś ć ... ... 92 m1 Grubość ścian garu . . . . 850 mm
„ „ spadku . . . 750 „
„ „ szybu w ew nątrz 500 „
„ „ „ zewnątrz 600 „ Szerokość szczeliwni około . 75 „ Ilość d y s z ... 4
R ys. 9. Wielki piec w W ęgie rskie j Górce r. 1905
Dnia 20 m aja r. 1905 zakład w ielko p ieco w y na zaw sze wstrzym any.
Sposób budow y wielkich pieców uległ zmianie według wzorów zachodnich; m asyw n e obmurze podwójne znikło wszędzie, szyb pie
ców nowoczesnych spoczyw a na 8 słupach że
liw nych i o p a sa n y je st silnemi pasami z ż e
laza kutego. Obmurze garu i spadku nie stanowi już jednej całości z szybem. Gar jest zam knięty i zaopatrzony w formę żużlową Liir- manna Jako zam knięcie gardzielow e, stoso
w any jest najczęściej „dzwon“L angena; stożki P arry’ego spotykane są rzadko. P ie rw sza Hu
ta „Pokój" zastosowała autom atyczny przyrząd zasyp o w y system u T u m m l e r a przy j e dnym z nowo ustaw ionych pieców w r. 1897 i urządziła podnośnik pochyły. W celu zm niej
szenia strat gazu, w prow adzony został e le k tryczny napęd wind do obsługi dzwonów gar
dzielowych, albo zastosowano gdzieniegdzie podwójnie zam knięty przyrząd zasyp o w y. G a
zy w ielkopiecowe są naogół czyszczone tylko zgruba, jeżeli są przeznaczone do opalania kotłów lub Cowperów, przyczem przechodzą przez szereg rur o przekroju okrągłym lub równoległobocznym o stosunkowo dużych śre
dnicach. Z powodu zmiany kierunku i zmniej
szenia chyżości pył opada na dół. Niektóre huty czyszczą gazy dokładniej naw et w tedy, jeżeli służą do opalania kotłów i nagrzewnic dmuchu. Do jeszcze dokładniejszego o d p y la
nia gazów, używ anych do pędzenia maszyn gazow ych, stosowane są na Górnym Śląsku różne sposoby: przyrządy centryfugalne róż
nych systemów (w entylatory, przyrządy Thei- sena, o dpylacze Schw arza), skrubbery, napeł
nione koksem , filtry od p ylające zapomocą wiór drzewnych, wełny drzewnej i t. p.
Około r. 1900 w szystkie w ielkopiecowe z akład y górnośląskie stosują nagrzewnice z w y praw ą szam otową system u C o w pera i o siąg a
ją tem peraturę do 700°C—900°C, oszczędzając przytem jeszcze na gazie w stosunku do daw-
Rys. 10. Huta „Pokój"w r. 1856.
nych aparatów żelaznych Huta F a 1 v a, jako pierwsza, dała innym dobry przykład. Na
grzewnice systemu C o w pera są 22,5—-28 m w y sokie, o średnicy 7 m i powierzchni ogrzew al
nej 4 0 0 0 — 4 800 m2. D m uchawy pędzone są
m aszynam i parowemi, ułożonemi poziomo, lub też pionowo. Około r. 1860 urządzenie dm u
chaw w Królewskiej Hucie było następujące:
Z 8 wielkich pieców w ruchu i 1 p ieca prób
nego, było średnio w ruchu 5, obsługiwanych