• Nie Znaleziono Wyników

"Tylko w jedny życiu", Jan Dobraczyński, Warszawa 1970 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Tylko w jedny życiu", Jan Dobraczyński, Warszawa 1970 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Juliusz Willaume

"Tylko w jedny życiu", Jan

Dobraczyński, Warszawa 1970 :

[recenzja]

Rocznik Lubelski 14, 251-253

(2)

R E C E N Z JE , N O T Y I S P R A W O Z D A N IA 251

W o sta tn ie j części p rac y

Przegrana bitwa czy przegrana walka?

(s. 413—424) otrzy m aliśm y zw ięzłą re k a p itu la c ję la t 1905—1907. A utorzy, k reśląc w pracy obraz rew olu cy jn y ch i klasow ych zm agań polskiego p ro le ta ria tu i chło p stw a z w yzyskiem b u rżuazyjno-obszarniczym , w ielo k ro tn ie słusznie podnoszą czynnik w alk i n arodow o­ w yzw oleńczej, u p a tru ją c h istoryczne znaczenie 1905 ro k u w „zapoczątkow aniu p ro ­ cesu o d rad z an ia się sp raw y polskiej i ru ch u narodow ow yzw oleńczego [...]. Po raz pierw szy od czasu p o w sta n ia styczniow ego P olacy p rzypom nieli E uropie o sw ych a sp ira c ja c h politycznych” (s. 415). T rz eb a się zgodzić z tw ierd zen iem , że „nie było p rze d tem w d ziejach P olski ru c h u w yzw oleńczego, k tó ry by o g a rn ą ł ta k n ie p rz e b ra ­ n e m asy, żad n e z p o w sta ń narodow ych X IX stu lec ia nie skupiło pod sw ym i sz ta n ­ d a ra m i ty lu se tek tysięcy lu d z i” (s. 416).

A utorzy bardzo słusznie zw rócili uw agę n a sam odzielność polskiego p ro le ta ria tu i jego in sp ira to rsk ą rolę, jego dynam ikę, idącą w dw u k ie ru n k a c h — zdolności m o b i­ lizacyjnych p a rtii robotniczych i zdolności m obilizacyjnych innych kręgów społe­ czeń stw a przez klasę robotniczą. A przypom nieć tu trzeba, że p ro le ta ria t stan o w ił zaledw ie 6% ludności polskiej. S łusznie w ięc ro k 1905 zn alazł się w jed n y m ciągu historycznym z d a ta m i 1918 i 1944 ro k u „nie tylk o n a drodze do sam ookreślenia po ­ litycznego p ro le ta ria tu w Polsce, a le i do okrzep n ięcia now oczesnego n aro d u pol­ skiego” (s. 424).

P ra c a uzu p ełn io n a została an ek sam i w y stą p ień politycznych m as chłopskich (styczeń 1905 — styczeń 1906) oraz zestaw ieniem stra jk ó w ro b o tn ik ó w rolnych w 1905 i 1906 roku. Zam ieszczono ta k że indeks n azw isk i selek ty w n y zestaw n a jn o w ­ szej lite ra tu ry przedm iotu.

K siążka K alabińskiego i T ycha za w iera w iele in te resu ją cy c h dan y ch św iad czą­ cych o rew olu cy jn y ch trad y c jac h Ziem i L ubelskiej. O dnosi się to zw łaszcza do t a ­ kich problem ów , ja k : ru ch stra jk o w y ro b o tn ik ó w roln y ch i w y stą p ien ia chłopskie w 1905 i 1906 r.; ru ch narodow ow yzw oleńczy — s tra jk i m łodzieży szkolnej i m a n i­ festa cje p o lityczne; p o w sta n ie w ojskow e w g arnizonie w P u ła w a c h ; ro la D zierżyń­ skiego i jego działalność oraz w n ik liw a ocena w alk i politycznej chłopów p u ła w sk ich ; p o sta w a i działalność p a rtii robotniczych i en d e cji; c h a ra k te ry sty k a ośro d k a m yśli politycznej w N ałęczow ie i okolicach, a zw łaszcza pozycji S tefan a Żerom skiego.

Do podnoszonych ju ż w alorów k siążki dodać trz e b a pro sty sty l i zn ak o m ite w sw ej w ym ow ie treściow ej ilu s tra c je z o k resu rew olucji. N ajn o w sza h istoriografia p olska w zbogaciła się o w arto ścio w ą publik ację, odnoszącą się n ie ty lk o do czasów rew olucji.

Albin Koprukowniak

J a n D o b r a c z y ń s k i : Tylko w je d n y m życiu. In sty tu t W ydaw niczy P ax , W arszaw a 1970, s. 431, ilu str. 1

W spom nienia w ybitnego lite ra ta , publicysty i d ziałacza politycznego w ydano w czterdziestolecie jego p rac y tw órczej, uw ieńczonej w ro k u 1970 n ag ro d ą państw ow ą. Dziesięć la t w cześniej u k az ała się au to b io g rafia D obraczyńskiego pt.

Gra w wybija­

nego,

k tó ra o b ejm u je la ta p rzedw ojenne. Częściowo została w y k o rz y sta n a i u zu p eł­ nio n a w now ym ujęciu. T y tu łem św ieżo w y d an e j k siążki A u to r w y ra ża zdum ienie, „że m ożna było ty le przeżyć w ciągu sześćdziesięciu la t życia”, m ianow icie dw ie w o jn y św iatow e, pow stan ie w arszaw skie, 25-lecie P olski L udow ej.

(3)

252 R E C E N Z J E , N O T Y I S P R A W O Z D A N IA

Z n ie w ą tp liw ie rozw lekłego opisu m łodości w y n ik a m. in., że ro d o w ity w a rsz a ­ w ian in — D obraczyński ja k o uczeń szkoły św. S ta n isła w a p rzy ul. T ra u g u tta był św iad k iem n ie k tó ry ch w y d arze ń tow arzyszących w stolicy odzyskaniu niepodległości w 1918 r. W z rasta ł od r. 1922 w naro d o w ej atm o sferze g im n a zju m M ickiew icza, zm ąconej nieco „[...] w p ro w a d ze n iem now ej czapki sz k o ln ej”. S ta ł się n ią „ a u stria c ­ ki ron d el w edług w zoru w ykoncypow anego przez byłych c.k. u rzę d asó w ”. T ym cza­ sem w szkołach galicyjskich obow iązkow y do p a ź d z ie rn ik a 1918 r. „ b a n ia k ”, niższy od czapek a u striac k ich oficerów sztabow ych i oficjalistów , w zorow ano n a czapce oficerów fran cu sk ich . P o w izycie gen. de G au lle ’a w r. 1968 „d egaulle’ó w k a” sta ła się p o p u la rn a w śród m łodzieży, podobnie ja k d aw n ie j noszone przez uczniów szkoły G órskiego fra n cu sk ie kep i z ow aln y m d en k iem ru ch o m y m i daszkiem czw orokątnym , używ ane w arm ii fra n cu sk iej D rugiego C e sarstw a oraz w ro sy jsk ie j przed w iekiem .

Z a in tereso w a n ia różnorodnym i dyscy p lin am i naukow ym i, od teologii zacząw szy, a n a h isto rii i polityce skończyw szy — m ów iąc skrótow o — skłoniły A u to ra, zrażo­ nego do profesorów p ra w a , do p rze n iesien ia się z w y d zia łu p ra w a U n iw ersy te tu W arszaw skiego do W yższej Szkoły H andlow ej. P o zb y t drobiazgow o o pisanej służbie w ojskow ej w Szkole P odchorążych R ezerw y K a w a le rii w G rudziądzu, D obraczyński po d jął p ra c ę w M iędzykom unalnym Z w iązku O pieki S połecznej w L u b lin ie (m ie­ szkał przy ul. C hopina 11). W środow isku in te le k tu a listó w lu b e lsk ic h z u rzę d n ik a przed zierzg n ął się w pow ieściopisarza.

Z ogólnohistorycznego p u n k tu w id zen ia do n ajw a żn iejsz y ch fra g m en tó w o m a­ w ianych w spom nień należy r e la c ja o u d ziale w II w o jn ie św iato w ej (s. 128— 184), opis p o w ro tu do W arszaw y (184—192) i o k re su o k u p a c ji (192—249). D obraczyński n a ­ leżał m. in. do o sta tn ic h obrońców L ublina. O sła n iał go n a czele p lu to n u jazdy, stojącego 17 w rz eśn ia 1939 za s k a rp ą p rzy k ap licy K U L -u (dziś ul. N ow otki), w sp ie­ ra n y ogniem b a te rii a rty le rii lek k iej, k tó ra z al. L ipow ej z rza d k a ostrzeliw ała h itlerow ców z a jm u jąc y ch B obolanum (dziś sz p ita l w ojskow y) przy alei R acław ickiej.

In te re su ją c e są sy lw e tk i postaci, z k tó ry m i A u to r bliżej w spółpracow ał: S ta n i­ sław a P iaseckiego (208—219), Zofii K ossak-S zczuckiej (214—215, 391—402), A n d rz eja N iesiołow skiego (215—217) i innych. Od r. 1941 D obraczyński w c h a ra k te rz e u rz ę d ­ n ik a w ydziału opieki społecznej z a rząd u m iejskiego w W arszaw ie op iek o w ał się rów nież zgłodniałym i dziećm i żydow skim i, k tó re w ym y k ały się z getta. Z kolei u ła tw ia ł ra to w a n ie dzieci Zam ojszczyzny, dep o rto w an y ch k o le ją w listo p ad zie 1942 r. A u to r u k a z u je kulisy an ty p o lsk ie j p ropagandy, prze rz u cając ej n a P olak ó w odpow ie­ dzialność za w y tęp ien ie Żydów . P rz y p o m in a m etam orfozę M ichała B ergera, re d a k to ­ r a p rzedw ojennego b ru k o w c a w arszaw skiego „O statn ie W iadom ości”, k tó ry n a em i­ g rac ji pod p seudonim em A le k sa n d ra D onata n ap isa ł ja d o w ity i p ełen n ienaw iści p aszkw il pt. „T he H olocaust K ingdom ” (241—247).

D obraczyński ja k o naoczny św iad ek i u czestn ik w y d arze ń (był m . in. szefem B IP grupy Północ) d a je n a jb a rd z ie j w strz ą sa ją c y w p a m ię tn ik u o b raz zm agań p o ­ w sta n ia w arszaw skiego z przem ocą najeźdźcy. Szczególnie d ram a ty cz n y je s t opis p rze jścia k an a ła m i (249—294). Z kolei om aw ia p e ry p e tie obrońców stolicy po k a p i­ tu la cji, pobyt w obozie k o n ce n tra c y jn y m w B ergen-B elsen, w reszcie p rzy p a d k i w drodze p o w ro tn ej do P olski. P o d su m o w an iem ów czesnych przeżyć je s t w niosek: „K ażdy żołnierz polski, i te n z w rześnia, i te n spod M onte Cassino, spod N arv ik u , spod Lenino, z p o w sta n ia czy p a rty z a n tk i je s t ta k im sam y m żołnierzem polskim , a k rew jego m a ta k ą sa m ą cen ę” (113).

Po pow rocie do zniszczonej stolicy D obraczyński p rzyłączył się do gru p y B ole­ sław a Piaseckiego — gru p y o rg an iz ato ró w p ra sy k ato lic k iej, zalążk a pow stałego w

(4)

R E C E N Z JE , N O T Y I S P R A W O Z D A N IA

253

r. 1947 S to w arzy szen ia „ P a x ’1, któ reg o d ziałalności i sw ej ro li w n im je d n a k bliżej n ie w y jaśn ia. Z podróży po E uropie zachodniej w r. 1947 A u to r w yw iózł p rze k o n a­ nie, że obojętność starszej g en e racji F ran cu zó w w obec sp ra w y polskiej tłum aczy się n ie tylk o o p o rtu n iz m em pokolenia, którego w iększość b y ła głu ch a n a w ezw ania gen. de G au lle ’a do w a lk i z najeźdźcą, a le ró w n ież ca łk o w itą n ieznajom ością k u ltu ­ ry polskiej. Z m iany n a lepsze uzależn ia od u k sz ta łto w a n ia po staw y m łodzieży f ra n ­ cuskiej. N ato m iast u W łochów D obraczyński dostrzegł duże za in te re so w an ie p ro b le­ m a ty k ą polską, idące w p arz e z żyw ym i sy m p a tia m i d la naszego naro d u . T ylko w w a ty k a ń sk im p ro tokole d yplom atycznym za P iu sa X II — ja k zauw ażył — arc y b i­ skupow i G aw lin ie w yznaczono o sta tn ie m iejsce w szeregu k a rd y n a łó w i biskupów , dopuszczonych do cerem onii u ca ło w an ia rę k i pap iesk iej (379).

A u to r n ie jed n o k ro tn ie przenosząc w ysunięcie f a k tu n a d jego analizę, suche w y ­ liczenie w y d arzeń n ad ich w yjaśn ien ie, n a ogół bez k o m e n tarzy p o d aje w ypow iedzi w ażniejszych osobistości, z k tó ry m i się zetknął, ja k np. m a rsz ałek Rokossow ski (104 n.), gen. O chab (381), k ard y n a ło w ie : H lond (365 n., 369 n.), S ap ieh a (367), W y­ szyński (383 n.). N ato m iast z w idocznym zam iłow aniem i zn aw stw em w ypo w iad a się w y czerpująco o psychologii k oni k a w a le ry jsk ic h i sw oich jam ników .

C hociaż w sp o m n ie n ia najczęściej re je s tr u ją rac zej fak ty , n ierzad k o o znaczeniu ogólnym , to je d n a k n ie są w zasadzie pozbaw ione m ocniejszego lu b słabszego roz­ łożenia ak c en tó w osobistych. W p a rtia c h rela cjo n u jąc y ch w yd arzen ia, z któ ry m i A u to r je s t zw iązany uczuciow o, w zględnie p ra g n ie zaznaczyć doniosłość om aw ianej sytuacji, w y stę p u je spotęgow anie obrazow ości n a rra c ji oraz n ie p rz ec iętn a zdolność u trw a la n ia szczegółów ch arak tery sty czn y ch . W szakże odnosi się w rażen ie, że A utor m ógł w ypow iedzieć się pełniej. D obraczyński p rze d sta w ia rów n ież w ła sn e losy n a tle bliskiego k ręg u osób. K ró tk o w zm ia n k u je o sw ej tw órczości lite ra c k ie j, nieco d o k ła d n iej o drogach rozw oju sw ej k oncepcji filozoficzno-literackiej czy też św ia to ­ poglądow ej.

W sum ie, m im o w ielu niedom ów ień, w sp o m n ie n ia p rzynoszą n a ogół in te resu ją cy m a te ria ł przyczynkow y do pozn an ia p ew nych asp ek tó w w ażnych w y d arzeń i do niekiedy lepszego u k az a n ia poglądów p isa rz a oraz w ew n ętrz n y ch p rofilów n iektórych działaczy schodzącego pokolenia, zw łaszcza z kół b liskich A utorow i.

Juliusz Willaume

Id ee L en in a — źródło p rzy ja ź n i narodów . R e d ak to r A lb in K o p r u k o w n i a k . L u b lin 1970, s. 192, 12 ilu str.

S e tn ą rocznicę u ro d zin W. I. L en in a zap rzy jaźn io n e i b ra tn ie uczelnie — od zn a­ czony O rd erem L en in a L w ow ski P ań stw o w y U n iw ersy te t im. Iw a n a F ra n k i i U n i­ w e rsy te t M a rii C urie-S kłodow skiej w L u b lin ie — uczciły w y d an ie m w sp ó ln ie o p ra ­ cow anej p u b lik a cji *.

J e s t o n a w p ew nym sensie uko ro n o w an iem zapoczątkow anych w listopadzie 1956 r. dotychczasow ych stosunków łączących oba ośrodki, d la k tó ry ch przełom ow ym w y d arze n iem b y ł ro k 1964, kiedy to w ięzy n au k o w e i k u ltu ra ln e n a b ra ły c h a ra k te ru um ów w zajem nych.

1 W w e rsji u k ra iń sk ie j je j ty tu ł brzm i:

Ideji Lenina

dżereło drużby narodiv.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W Seminarium diecezjalnym na Stradomiu komisja stwierdziła, że umieszczone zostały tam księgozbiory połączonych w 1801 roku seminariów krakowskich, powiększane sukcesywnie

Na stan zbiorów wpływał też sposób przechowywania książek i ar- chiwaliów przez tak długi okres.. Oprawy książek niejednokrotnie są silnie zaplamione, a pergamin i

W czasach nowożytnych wielokierunkowa kolonizacja angielska oraz powstanie Stanów Zjednoczonych Ameryki spowodowały, że język angielski stał się językiem urzędowym bardzo

Książka o książce znajdująca się w Bibliotece Śląskiej opatrzona jest ekslibrisem Olszewicza.. Odzwier- ciedla on zainteresowania naukowe właściciela: przedstawia mapę

patrz: młodszy okres przedrzymski – okres wpływów rzymskich • osada kultury pucharów lejkowatych.. Wykopaliskowe badania archeologiczne, przeprowadzone w sierpniu, pod kierunkiem

po olbrzym iej powodzi, specjalna kom isja królew ska zjechała się, by zlustrow ać szkody i zaproponow ać podjęcie kroków zarad ­ czych... Przytoczony przez

"Słownik biograficzny Warmii, Prus Książęcych i Ziemi Malborskiej od połowy XV do końca XVIII

Zby­ teczne też chyba jest podaw anie etym ologii nazw jezior (ss.. Felietony pisane po wyjściu