• Nie Znaleziono Wyników

"Ze studiów nad językiem Juliana Tuwima", Roxana Sinielnikoff, redaktor naukowy Witold Doroszewski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1968, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, ss. 142, 2 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ze studiów nad językiem Juliana Tuwima", Roxana Sinielnikoff, redaktor naukowy Witold Doroszewski, Wrocław-Warszawa-Kraków 1968, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, ss. 142, 2 nlb. : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Głowiński

"Ze studiów nad językiem Juliana

Tuwima", Roxana Sinielnikoff,

redaktor naukowy Witold

Doroszewski,

Wrocław-Warszawa-Kraków 1968,

Zakład Narodowy imienia

Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej

Akademii Nauk... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 61/1, 400-402

(2)

4 0 0 R E C E N Z JE

W reszcie k ilk a sp ro sto w a ń i u zu p ełn ień d oty czą cy ch d ru giego w y d a n ia in d ek su n azw isk. L eo B elm o n t to L eop old B lu m en th a l. B erezo w sk a m a n a im ię M aria. Opatrzony zn ak iem zap ytan ia p seu d on im A g a -P ita n a leża ło podać w p ierw szy m p rzypadku: A g a -P it, jest to b ow iem aluzja do p o sta ci „pana A g a p ita ”, b oh atera c y k lu h isto r y je k o b razk ow ych w „ Ilu stro w a n y m K u rierze C o d zien n y m ” K a ro la F erstera. A łd an ow to M ark A lek sa n d ro w icz L andau. Im ię B isson a: A lex a n d re, B oruńskiego: L ow a. D onat to pseu d on im S tefa n a S tein a. D rey fu s m ia ł n a im ię A lfred , pod jego n a zw isk iem zabrakło o d sy ła c z y do poz. 1502 i 2620/24. H en ry k D rzew ieck i n a zy w a ł się R osenbaum . A d o lf D ym sza n a zy w a się B agiń sk i. C lau d e Farrère to F rédéric B argone. Im ię Fodora: L aios, a n ic L aszlo. Im ię G abaja: S z y ­ m on. Im ię G ojaw iczyń sk iej: A p olon ia. Z a rejestro w a n y b ez im ien ia G rabski to o c z y w iśc ie m in ister skarbu W ład ysław G rabski. Im ię H u sarsk iego: K arol, Izb ic- kiego: R om an. P rezy d en t W arszaw y Ja b ło ń sk i m ia ł n a im ię W ład ysław ; p ia sto w a ł t ę fu n k cję w latach 1922— 1927, a w ię c n ie tylk o, ja k p odano w n a w ia sie przy jego n azw isk u , w 1924 roku. J a strzęb iec to p seu d o n im W alerego R u d n ick iego, J e ro m e- -J ero m e — to h u m orysta a n g ielsk i Jerom e J ero m e K lap k a. P rzy n a zw isk u K a rl- w e is s zabrakło im ien ia Edouard. "Właściwe im ion a A n d y K itsch m a n n (o czy w iście n ie K itschm arza): A n n a M aria. K ończyc to T a d eu sz G r o t-B ę c z k o w sk i, L a w iń sk i — L ateiner. W ła ściw e im ię N io v illi — A n ton in a, n ie A n n a. S te lla O lgierd to S tefa n ia Ł azarska. H anka (nie H anna) O rdonów na to p seu d on im M arii A n n y P ie tr u sz y ń - sk ie j-T y sz k ie w ic z o w e j. P ia se c k i — o czy w iście w ty m w y p a d k u S ta n isła w . S t a n i­ sła w a P ie ń k o w sk ie g o (krytyka) sk o n ta m in o w a n o z ,Z. P ie ń k o w sk im (p raw nikiem ), przyd ając m u b łęd n ie od syłacz do p o zy cji o p u b lik o w a n ej w „ P a ń stw ie i P r a w ie ”. P ieśn ia rz R en tgen n a zy w a ł się IMarian A n ton i G untner. R ytard to p seu d on im M ie­ c z y sła w a K ozłow sk iego, S a w a n — aktora Z b ig n iew a N o w a k o w sk ieg o . Pod p se u d o ­ n im em S tach lu b sta ch p is y w a ł te k sty p io sen ek S ta n isła w B iern ack i. W ym ien ion y w adnotacji do poz. 1758 u rzęd n ik cenzury n a zy w a ł się S z y szy ło w icz, nie S zy szło - w ic z . W ym ien ion y w ad n otacjach do poz. 772 i 882 d ek orator — A lek sa n d er Ś w id - w iń sk i, n ie A. S w id w iń sk a . K om pozytor i d y ry g en t W esb y m ia ł na im ię Iw o. J ó z e ­ fa Wiittłina pom ylon o z sa ty r y k ie m T ad euszem , p rzy p isu ją c m u b łęd n ie w sp ó ła u - to rstw o re w ii w „C ygan erii” poprzez od syłacz do poz. 1861. W reszcie — Leon W y r- w ic z to p seu d on im L eona H arasch in a.

J a n u sz S tr a d e c k i

R o x a n a S i n i e l n i k o f f , ZE ST U D IÓ W N A D JĘ ZY K IEM JU L IA N A T U ­ W IM A. (R edaktor n au k ow y: W i t o l d D o r o s z e w s k i ) . W rocław —W arszaw a— K rak ów 1968. Z akład N arod ow y im ien ia O ssoliń sk ich — W y d a w n ictw o P o lsk iej A k a d em ii N auk, ss. 142, 2 nlb.

H isto ry k litera tu ry , zw ła szcza je ś li za jm u je się p o ety k ą , za w sze z z a c ie k a w ie ­ n iem i w d zięczn o ścią p rzy jm u je stu d ia lin g w istó w o języ k u p isa rzy bądź o w y b r a ­ n y ch p rob lem ach język a p o ety ck ieg o , g d y ż p o zw a la ją m u rozb u d ow ać w ła s n y w a r sz ta t. Pod jed n ym w sz a k ż e w aru n k iem : że stu d ia o w e zn a jd u ją się na w s p ó ł­

czesn y m eta p ie w ie d z y i p o słu g u ją się m etod am i, k tó ry ch p rzezn aczen iem jest coś w ię c e j nad b y cie p rzed m iotem z a in tereso w a n ia h isto rii n au k i. G dy nie sp ełn ia ją teg o w aru n k u , h isto ry k a litera tu r y czeka p rzed e w sz y stk im rozczarow anie: jest ono n ie w ą tp liw ie jego u d ziałem podczas lek tu ry k sią żk i R o x a n y S in ieln ik o ff.

(3)

R E C E N Z J E

401

Praca ta zd u m iew a jed n ym : została n ap isan a w ten sposób, jak b y od końca X IX w. n ic się w ję z y k o z n a w stw ie , a szczeg ó ln ie w b ad an iach in d y w id u a ln ej m o ­ w y pisarzy, n ie zm ien iło , ja k b y w tej d zied zin ie nic n ie zaszło god n ego u w agi, jakby nie b yło B a lly ’ego i jego szk o ły , jak b y n ie b yło V o sslera i Spitzera, jak b y nie było fo rm a listó w r o sy jsk ich i p rask ich stru k tu ra listó w ... W yliczen ie to ś w ia ­ dom ie ograniczam do p o zy cji już k la sy czn y ch , n iem a l p o w szech n ie ap robow anych, nie żądając n a w et od a u tork i zn ajom ości n o w szy ch prop ozycji. Izolacja w tej książce jest ta k w sp a n ia ła , a archaiczność m eto d o lo g icz n a tak głęb o k a , że w y d a je się to w p rost n iep raw d op od ob n e. A u to rk a p row ad zi sw o je w y w o d y w ten sposób, jakby w o g ó le n ie sły sz a ła o ry n sztu n k u p o jęcio w y m w sp ó łczesn ej n au k i o języ k u i stylu, nie p o ja w ia ją się w tok u w y w o d u p ojęcia, k tóre sam e n iejak o się n a su ­ w ają i p o zw o liły b y rozpatrzyć p od jętą p ro b lem a ty k ę n iep o ró w n a n ie ciek a w ej (nie m a np. w tej k sią żce p o jęcia „pola zn a czen io w eg o ”, m im o że au tork a w o k ó ł tej sp raw y — po om acku — krąży).

K to ś m oże p o w ied zieć, że d zieje się tak dlatego, iż ta rozp raw a o język u T u ­ w im a n ie zo sta ła p o m y śla n a jako stu d iu m teo rety czn e, iż je] celem b y ł opis w y ­ branych zja w isk , opis poza w sz e lk ą teorią. P ra ce sy tu u ją ce się poza w sz e lk ą teorią, o gran iczon e ty lk o do b ezp ośred n iej a n a lizy m a teria łu em p iryczn ego, są jednak n iem o żliw e. W tak ich w y p a d k a ch dochodzi do głosu tak a teoria, którą uznaje się za o czy w isto ść, teoria, której jed y n y m p rzezn aczen iem w danej c h w ili jest sp o czy w a n ie w sferze b a n ałów . O m aw ian a k siążk a n ie sta n o w i w tej m ierze w y ją tk u . N ieu św ia d o m io n e za ło żen ia teo rety czn e, p rzejęte p rzez R o x a n ę S in ie ln i- koff, m ożna ła tw o zrek on stru ow ać, w y r a ź n e są zw ła szcza w e W s tę p ie . U ich p o d ­ staw zn ajd u je się ro zróżn ien ie „treści” i „ form y” w tej p ostaci, w jak iej w y s t ę ­ p ow ało w u b ie g ło w ie c z n e j estety ce. J ęzy k p oety m a b y ć „najbardziej ad ek w a tn y m środkiem w y r a z u ” (s. 4) d la tego, co jest poza nim . W ybór środ k ów jęz y k o w y c h będ zie „n ap raw d ę tra fn y [...] dopiero w ted y , k ied y m a na celu zn a lezien ie n a jb a r­ dziej o d p o w ied n ich , n a jlep szy ch środ k ów do od d an ia za m ierzon ych treści” (s. 3). N ie w ia d o m o jed n ak , sk ąd au tork a czerp ie w ie d z ę o ow ych „zam ierzon ych tr e ś ­ cia ch ” i w . ja k i sposób je poznaje. P y ta ń tego rodzaju sob ie jed n ak n ie sta w ia , p rzyjm u je ta k ie z d eza k tu a lizo w a n e i n ie d a ją ce się ob ro n ić m n iem a n ia — b ez ż a d ­ nych korektur. T a k iem u tw ierd zen iu to w a rzy szy inne: w u jęciu au tork i języ k p o ety ck i ce c h u je to, że w y stę p u ją w n im p ew n e o so b liw o ści w stosu n k u do języ k a potoczn ego. R óżn ice m ięd zy o w ym języ k iem a id io lek tem p o ety ck im m ają tu ch arak ter w y łą c z n ie ilo ścio w y : dana form a p o ja w ia się rzadko w k o lo k w ia ln ej p o lszczy źn ie, często zaś w tek sta ch T u w im a — do teg o rodzaju w n io sk ó w n ie je d ­ n o k ro tn ie ogran iczają się p rzep row ad zon e w k sią żce an alizy. Z au w ażyć w sz a k ż e n a leży , że o p iera ją się o n e je d y n ie na w y czu ciu , skoro p rob lem fr e k w e n ta c ji p o ­ szczeg ó ln y ch fo rm i słó w w p o lszczy źn ie n ie b y ł p rzed m iotem osob n ych badań. W ed łu g au tork i, o so b liw o ści języ k a p o ety ck ieg o m ają w isto cie ch arak ter w y ­ łą c z n ie ilo śc io w y , a n ie — stru k tu ra ln y , o m a w ia ona w y b r a n e przez sieb ie z ja w i­ ska w sep a ra cji, n ie p y ta o ich m ie jsc e w ta k iej ca ło ści, ja k ą jest język p o e ty c k i T u w im a , z a ch o w u je się p rzeto tak jak b o h a tero w ie jed n eg o z jego w ierszy , k tórzy w s z y stk o w id z ą o d d zieln ie. N a su w a ją się tu taj za strzeżen ia d w o ja k ieg o rodzaju.

P o p ie r w sz e : a n a lizo w a n e u jęcia język ow e' p o e ty tr a k to w a n e są na zasad zie p r z y k ła d ó w w p o p u la rn y ch p o d ręczn ik ach g ra m a ty k i, m ają d em on strow ać je d y n ie p e w n e z ja w is k o og ó ln e, w y łą c z o n e zatem zostają c a łk o w ic ie z w ła śc iw e g o im k o n ­ te k stu . Ich fu n k c ja w ty m k o n te k śc ie w o g ó le au tork i n ie zajm u je. D użą część s w e j k sią ż k i p o św ię c iła S in ie ln ik o ff o p iso w i p o szczeg ó ln y ch fo rm c e lo w n ik a ii n a - rz ę d n ik a w p o ezji T u w im a; tak tra k to w a n e, są to jed n a k ty lk o p rzy k ła d y g ra m a

(4)

402

R E C E N Z J E

tyczn e, a n ie e lem en ty p e łn ią c e ja k ą ś p o ety ck ą (a w ię c język ow ą) fu n k c ję w u tw o ­ rach T u w im a . Ow o śliz g a n ie się po p o w ierzch n i fa k tó w ob n iżyło zn a czn ie d o n io ­ sło ść zeb ran ych w k sią żce o b serw a cji, o b serw a cji — d od ajm y — w w ię k sz o ś c i w y p a d k ó w rzeteln y ch , a le za w ie sz o n y c h w próżni, n ie słu żących n iczem u .

P o drugie: w id z e n ie w sz y stk ie g o o d d zieln ie zw o ln iło au tork ę od w y ja w ia n ia , ja k im i w zg lęd a m i się k iero w a ła , g d y o k reśla ła zakres sw y ch rozw ażań . T y tu ł k sią żk i {Ze stu d ió w ...) w sk a z u je , że n ie a sp irow ała ona do o m ó w ien ia c a ło ści z a ­ gad n ien ia; zw ła szcza w ta k ic h w y p a d k a c h c z y te ln ik m a p raw o w ie d z ie ć , d la czeg o te w ła śn ie a n ie in n e p ro b lem y zn a la z ły się w ob ręb ie pracy. W y d a je się, że z a ­ sad n iczą rolę odgryw ało tu ta j k r y te r iu m c zęsto tliw o ści, a le — jak w ie m y — je s t o n o m ocno zaw odne. W ykaz ro zd zia łó w (O so b liw e fu n k c je p r z y p a d k ó w — c e lo w ­

n ik , n a rz ę d n ik , Z e s ta w ie n ia r z e c z o w n ik o w e , S y n o n im ik a ) św ia d czy , iż o m ó w io n e

z o sta ły zja w isk a n iejed n o ro d n e. :Na k o n se k w e n c je n ie trzeb a b y ło d łu go czekać: k sią żk a n ie jest sp ójn ą rozp raw ą, a le su itą p rzy czy n k ó w , m n iej lu b b ard ziej s o lid ­ n ie op racow an ych (pod ty m w z g lę d e m szczeg ó ln e zastrzeżen ia b u d zi rozd ział o sta tn i, p o św ięco n y sy n o n im ice; m ożna są d zić, że w y b ó r m a teria łu b y ł w n im w w ię k sz e j m ierze d ziełem p rzyp ad k u n iż w y n ik ie m p rzy jęty ch założeń).

H isto ry k litera tu r y m u si zg ło sić do k sią ż k i R o x a n y S in ie ln ik o ff jeszcze d a lsz e p reten sje. T w órczość T u w im a w jej u jęciu zn alazła się w ca łk o w itej próżni h is to ­ ry czn ej. M ożna ż y w ić u za sa d n io n e p o d ejrzen ia , że to , co u zn an e zo sta ło za o s o b li­ w o ść sło w a p o ety ck ieg o T u w im a , c h a ra k tery zu je ta k że m o w ę in n y ch p o etó w , p r z e d sta w ic ie li tej sam ej g e n e r a c ji czy szk o ły p o ety ck iej co autor R z e c z y c z a r n o ­

le s k ie j. C zy teln ik om aw ian ej tu k sią ż k i n ie m oże tej k w e stii rozstrzygn ąć, bo

autorka n ie ty lk o n ie p o sta w iła ta k ie g o p y ta n ia , a le n a w et n ie u jrzała m o ż liw o śc i jego sfo rm u ło w a n ia ; n ie trzeb a d od aw ać, iż m ia ł p raw o oczek iw ać, że w k sią żce te g o rodzaju zn a jd zie choćby n ie p e łn ą , ch o ćb y alu zyjn ą próbę od p ow ied zi. Z resztą r ó w n ież T u w im a w id z i się tu ta j o d d zieln ie, tak ja k b y b y ł jed y n y m poetą p is z ą ­ cym po polsku.

N astęp n ie: budzi opór sto su n ek a u to rk i do lite r a tu r y k ry ty czn ej o p oecie. T w órczość T u w im a sta n o w iła p rzed m io t opisu od w c z e sn y c h la t d w u d ziesty ch , R o x a n a S in ie ln ik o ff n ie p rzy jm u je jed n a k tego fa k tu do w ia d o m o ści. J e śli p o w o ­ łu je się na p race k ry ty czn e o p o ecie, to n iem a l z reg u ły n ie na te, k tóre p rzed sta ­ w ia ją rzeczy w istą w artość. N ie w ia d o m o z jak ich p o w o d ó w — fa w o r y z u je ok o­ lic z n o śc io w e a rty k u ły n ek ro lo g o w e, o g ła sza n e o b ficie na początk u r. 1954, m im o że p u b lik a cje tego rodzaju n ie b y w a ją za zw y cza j w y r ó ż n ia ją c y m i się o sią g n ięcia m i m y ś li k ry ty czn ej (szczególn ym a u to r y te te m dla autorki je st b ła h y i n ie w y c h o ­ dzący poza o b iegow e fo rm u ły a rty k u ł S te fa n a L ich a ń sk ieg o z ty g o d n ik a „D ziś i J u tro ”). N ie w y k o rzy sta ła w ię c au tork a liczn y ch prac k r y ty c z n y c h ogłoszon ych za życia p o ety (a są w śró d n ich e se je zn a k o m ite — O rtw in a , Z a w o d ziń sk ieg o , N a p iersk ieg o , F rydego), a ta k że rozp raw , k tóre p o w sta ły w p iętn a sto leciu d zie­ lą c y m nas od d aty jego śm ierci. iSądzę, że ich zn ajom ość u m o żliw iła b y n a p isa n ie te j k sią żk i w sposób n ieco b ard ziej in te r e su ją c y .

J eszcze jedno: autorka p o słu g iw a ła się w y łą c z n ie w y d a n ie m D zie ł T u w im a, k tó re — jak w ia d o m o — za w iera lic z n e b łę d y (zw łaszcza w tom ach m ieszczących lir y k ę i K w i a ty p o lsk ie). N ie trzeb a się w ię c d ziw ić, że b łę d y te k s to w e są in te r ­ p reto w a n e jako sw o isto śc i ję z y k a T u w im a . T ak s ię w ła ś n ie sta ło z ow ą d ziw aczn ą „p o ety k ą — p o ety czn ą ” (w in n o być: „ p o lity k ą — p o e ty c z n ą ”) z J a m b ó w p o lity c z ­

n y c h (s. 42), co jest p rzyp ad k iem sz czeg ó ln ie rażącym , g d y ż błąd ten sp rostow an o

w p ra sie n ieb a w em po u k azan iu się D zie ł i u su n ięto w d a lszy ch p rzed ru k ach tego w iersza .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeżeli ani małżonek spadkodawcy, ani żaden z jego krewnych powołanych do dziedziczenia z ustawy nie odpowiada warunkom przewidzianym do dziedziczenia gospodarstwa

Dla wielu biegłych badających pismo ze względu na cele sądowe, a także dla niektórych kryminalistyków w Polsce przedstawiony wyżej poziom wydaje się jedynie

Przestępstwo zgwałcenia jest prze­ stępstwem materialnym, a niezbędnym skutkiem decydującym o dokonaniu tego przestępstwa jest poddanie się osoby pokrzywdzonej

Sejmik adwokatury naszego regionu dobiegł końca, a przyjemna i poważna atmosfera, w jakiej toczyły się obra­ dy członków Izby, stanowi piękną wi­ zytówkę

Zaznaczyć należy, że udział skazań za wszystkie te przestępstwa spekulacji, do których odnoszą się przepisy ustawy o szczególnej odpowiedzialności karnej, jest

ris lex specialis wyłączają możność np. Ten ostatni wariant nie znalazł jednak w praktyce uznania i tylko zupełnie wyjątkowo bywał stosowany; nie recypowała

Był też twórcą i honorowym przewodni­ czącym Komisji Nauk Prawnych Od­ działu PAN w Krakowie, przewodni­ czącym Rady Naukowej Instytutu.. Ekspertyz Sądowych

sw oją d obrą znajom ość języka niem ieckiego.. Przew odniczył