• Nie Znaleziono Wyników

Między Sarmatyzmem i Oświeceniem : Czartoryscy w latach 1693-1764

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Między Sarmatyzmem i Oświeceniem : Czartoryscy w latach 1693-1764"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Jerzy Buksiński

Między Sarmatyzmem i Oświeceniem

: Czartoryscy w latach 1693-1764

Prace Naukowe. Filologia Polska. Historia i Teoria Literatury 1, 35-53

1985

(2)

Seria: FILO LO G IA P O L SK A — H istoria i teo ria litera tu r y 1985 z. I

STEFAN JERZY BUKSlNSKI

Między Sarmatyzmem i Oświeceniem.

Czartoryscy w lataph 1693— 1764

Czasy saskie tradycyjnie zwykło się traktow ać jako końcową fazę Baroku w Polsce, B aroku zdegenerowanego, okresu globalnego upadku Rzeczypospolitej, której odrodzenie w blaskach Oświecenia wiąże się zwykle z w stąpieniem na tro n polski Stanisław a Augusta. Pogląd ten razi jednak daleko posuniętym i uproszczeniami.

Władysław Tatarkiewicz już dawno głosił, że w architekturze polskiej: „Barok trw ał do końca XVIII w.” 1 Tadeusz Mikulski i Jan K ott 2 skło­ nili historyków lite ra tu ry polskiej do uznania roku 1764 za początek epo­ ki Oświecenia, co nie spotkało się z aprobatą wielu uczonych, proponują­ cych przesunięcie tej daty do 1752, 1740 i 1730 r., a więc w głąb okresu saskiego.3 Zarówno redaktorzy Nowego Korbuta (T. Mikulski i E. Alek­ sandrowska), jak i Mieczysław Klimowicz w swym podręczniku akade­ mickim z tych zastrzeżeń wyprowadzili wnioski.

K ant, jeden z wielkich twórców Oświecenia, stwierdzał: „Oświeceniem nazywam y wyjście człowieka z niepełnoletności, w którą popadł z w łas­

nej w iny” (...) „Sapare aude! Miej odwagę posługiwać się w łasnym rozu­ mem — to brzm i hasło Oświecenia.” 4 Gdyby ,z całym rygoryzm em zasto­ sować tę definicję, należałoby uznać za ludzi Oświecenia już sofistów i Sokratesa n a agorze ateńskiej, a odmówić tego miana wielu intelektu­ alistom współczesnym i Kantowi, i nam , ludziom XX w. Z. Łempicki w y­ kazał, że ideologii Oświecenia nie można redukować do racjon alizm u .5 Paul Hazard genezy Oświecenia dopatruje się w kryzysie świadomości europejskiej, przypadającym na lata 1680— 1715, kiedy to Europa jest: „Terenem wiecznie nie zaspokojonej myśli, bezlitośnie dla samej siebie zmierza ku swoim dwu celom: jeden to szczęście, drugi — droższe jej jeszcze i potrzebniejszy to praw da” 6. Za znaczące m om enty w narodzi­ nach europejskiego Oświecenia uważano dotąd rok 1688 (bezkrwawa

re-1 W. T atark iew icz, D a t y p r z e ł o m o w e w n o w o ż y t n e j a r c h i te k t u r z e p o ls k ie j , w: O s z tu ce p o ls k ie j X V I I i X V I I I w . A r c h it e k tu r a , rz e ź b a , W arszaw a 1966, s. 11.

2 J. K ott, O n o w ą s y n t e z ę p o ls k ie g o O ś w ie c e n ia , w : K o ł ł ą t a j i w i e k ' O ś w i e c e ­ nia, W arszaw a 1951.

5 Por. Z. L ib era, P r o b l e m y p o ls k ie g o O św ie c e n ia . K u l t u r a i s t y l, W arszaw a 1969, s. 9— 18.

4 E. K ant, Co to j e s t O ś w ie c e n ie , przeł. A. L andm an, w : T. K roń słd , K a n t, W arszaw a 1966, s. '164.

5 Z. Ł em p ick i, R en esan s, O św ie c e n ie , R o m a n t y z m , w : W y b ó r p is m , W arszaw a 1966, t. 1, s, 93, 100 i in.

6 P. H azard, K r y z y s ś w ia d o m o ś c i e u r o p e j s k i e j 1680— 1715, przeł. J. L a lew icz, w stęp M. Ż urow skiego, W arszaw a 1974, s. 386.

(3)

36 S te f a n J e r z y B u k s iń s k i

wolucja w Anglii i 1715 (śmierć Ludw ika XIV), według Em anuela Ros­ tworowskiego słusznie byłoby okolić tę epokę datam i 1700 r. (otwarcie konfliktu o sukcesję hiszpańską) i 1789. 7

Okres saski wiąże się z fenomeneiri sarm atyzm u, który funkcjonuje w świadomości Polaków w postaci stereotypowym , wcielającego w sie­ bie wszystkie grzechy główne k u ltu ry szlacheckiej. W rzeczywistości był on zjawiskiem rozw ijającym się w Polsce na przestrzeni wieków, bogat­ szym w treści, wyposażonym w cechy nie wyłącznie negatywne. W ystąpił już w dziełach historyków polskich XV i XVI w., w ram ach tendencji dorabiania Słowianom, a zwłaszcza Polakom genealogii an ty czn ej.8 Ule­ gając ewolucji osiągnął pełnię rozkw itu w XVII stuleciu, zwłaszcza za panowania Jana III, który uchodził za idealnego niemal k ró la-sarm atę.9 W okresie saskim widziano już w sarm atyzm ie zjawisko schyłkowe, jed­ nak wykazał on duże zdolności kontynuacji i odradzania się, widoczne m. in. w epoce rom antyzm u (Rzewuski), a naw et w czasach nam najbliż­ szych, choćby u G om brow icza.10

Fenomen sarm atyzm u w ostatnich dziesięcioleciach analizowali m. in. Tadeusz M ańkow ski,11 Tadeusz U lew icz,12 Stanisław C y n arski,13 Janusz T az b ir,14 Władysław C zapliński13 i Janusz M aciejew ski.16 Z wywodów ich wynika, że sarm atyzm reprezentow ał sobą polską, rodzimą form ację kulturow ą, programowo odcinającą się od wzorców cudzoziemskich/ w rzeczywistości jednak podlegającą wpływom zarówno Zachodu, jak i O rientu, i w ykazuje tendencje ekspansywne przede w szystkim w kie­ ru n k u wschodnim i południowym. Najściślej związany jest ze stanem szlacheckim i potrydenckim katolicyzmem, ale jako form acja synkretycz- na w ykazuje rozliczne związki z k u ltu rą ludu polskiego, ruskiego i litew ­ skiego, a także ze światem praw osław ia i islamu. Akcentował silnie przy­ wiązanie do tradycji narodowej, republikańskich instytucji Rzeczypospo­ litej, swobód obywatelskich i egalitaryzm u szlacheckiego, upraw iał kult rycerskości i ziemiańskości. Na obszarze sztuk doskonale kojarzył się z barokiem, tworząc jego odmianę sarm ack ą,17 która naw et w okresie

7 E. R o stw o ro w sk i, H isto ria p o w s z e c h n a . W i e k X V I I I , W arszaw a 1977, s. 9. 8 T. U lew icz, S a rm a c ja . S t u d i u m do p r o b l e m a t y k i s ł o w i a ń s k i e j X V i X V I w., K ra k ó w 1950.

8 Por. M. K arp ow icz, S z t u k a o św ie c o n e g o s a r m a t y z m u . A n t y k i z a c j a i k l a s y c y z m w ś r o d o w i s k u w a r s z a w s k i m c z a s ó w Jana III, W arszaw a 1970,

10 J. B łoń sk i, S a r m a t y z m u G o m b r o w ic z a , w : T r a d y c j e s z la ch eck ie w k u lt u r z e p o ls k ie j , pod red. Z. S tefa n o w sk iej, W arszaw a 1976.

11 T. M ań k ow sk i, G en ea lo g ia s a r m a t y z m u , W arszaw a 1946.

1:2 T. U lew icz, Z a g a d n ie n i e s a r m a t y z m u w k u l t u r z e i l i te r a tu r z e p o ls k iej. (Pro­ b lem a ty k a ogóln a i zarys h istoryczn y). „Z eszyty N a u k o w e U J ”, L IX ; P ra ce h is to ­ ry czn o -litera ck ie, z. 5. K ra k ó w 19'6®.

13 S. C ynarski, S a r m a t y z m , id e o l o g ia i s t y l ż y c i a , w : P o lsk a X V I I I , w: P a ń ­ s t w o — s p o ł e c z e ń s t w o — ku ltu ra, pod red. J. T azbira, W arszaw a 1969.

14 J. Tazbir, P r ó b a o k r e ś le n ia k u l t u r y s z la c h e c k ie j w P o lsc e p r z e d r o z b i o r o w e j , w: T r a d y c j e s z la ch eck ie w k u l t u r z e p o ls k iej.

15 W. C zapliński, O k u l t u r z e sz la c h e c k ie j z in n ego p u n k t u w id z e n i a , w: T radycje szlach eck ie w k u ltu arze p olsk iej, j.w .

16 J. M a ciejew sk i, O ś w ie c e n ie pols kie. P o c z ą t e k fo r m a c ji , j e j s t r a t y f i k a c j a i p r z e b ie g p r o c e s u h is to r y c z n o li te r a c k i e g o , w : P r o b l e m y l i t e r a t u r y p o l s k i e j o k r e s u O ś w iecen ia , S. II, pod red. Z. G oliń sk iego, W rocław 1977.

47 Ξ. A n gyal, M a n i e r y z m , s a r m a t y z m , b arok, „P rzegląd H u m a n isty czn y ” 1962, n r 1.

(4)

saskim wykazywała dużą żyw otność.18 W ytworzył własną modę, strój i uzbrojenie, własny styl życia i własne wzorce osobowe. Godził wew­ nętrzne antynomie: skłonność do staropolskiej surowej prostoty z orien­ talnym przepychem, ideał homo ludens z homo politicus, uleganie poku­ som życia konsumpcyjnego z dewocją. W ykazywał predylekcje do kw ie- tyzmu, rubasznej groteski, łaciny i historii rzymskiej.

Oświecenie europejskie i polskie obrosło tak wielką literatu rą przed­ miotu, że przypominanie jej najbardziej reprezentatyw nych dzieł w tym szkicu m ija się z celem. Jego ideologię sugestyw nie przedstaw ił Ha­ zard, 19 obyczajowość Boehn. 20 Zarys oświeceniowej problem atyki zapre­ zentował Zdzisław Libera, 21 i .Mieczysław K lim ow icz22. Procesy histo­ ryczne wieku XVIII z uwzględnieniem przem ian kulturalnych ukazał Em anuel Rostworowski.

Oświecenie w przeciwieństwie do sarm atyzm u cechował w yjątkowo zaawansowany uniwersalizm k ulturalny, posunięty aż do kosmopolityz­ mu, choć jego model oparty głównie o wzory francuskie i angielskie, a w dużo mniejszym stopniu o niemieckie i włoskie. Oświeceniowa form a­ cja kulturow a poddawała się jednak gdzie indziej zabiegom adaptacyj­ nym, tworząc swoje swoiste odmiany, będące nie tylko w opozycji, ale znajdujące modus vivendi z zastanymi, rodzimymi wartościami.

Janusz Maciejewski, analizujący stru k tu rę Oświecenia polskiego, uznał za stosowne zaliczenie go nie do kategorii epoki i prądu, jak to czyniono dotychczas, lecz do kategorii form acji kulturow ej, k tó rą rozumiał, jako zbiór: ...„związanych ze sobą zjawisk kulturalnych, dostrzeganych z okreś­ lonego punktu widzenia przy pomocy tych samych kryteriów ” 23 „Oświe­ ceniem — tw ierdził dalej — nazyw am y form ację kulturow ą w ystępującą w Europie oraz europejskich koloniach w Ameryce w XVIII w. i pierw ­ szych latach XIX w.” 24 O bejm uje ona: ...„całokształt stanowisk ideowych, przekonań i „gustów”, działań i zachowań społecznych (intersubiektyw - nych) oraz będących ich rezultatem w ytworów (m. in. dzieł sztuki), a ta k ­ że związanych z pim i in sty tu cji” (...) „Całokształt mieści się w obrębie górnych w arstw społeczeństwa europejskiego.” 25 Oświecenie, zrodzone z bezwzględnej k ry ty k i k u ltu ry zastanej, było w swojej istocie form acją kulturow ą ostro przeciwstawną w stosunku· do sarm atyzm u, lecz w okre­ sie saskim, było jeszcze zbyt słabe, by nie wchodzić z nim w kom prom i­ sy. Sprzyjał im pewien rys przełomów kulturow ych w Polsce, które, zdaniem niektórych, m iały charakter plagiatowy. Za obydwu Augustów Sarm atyzm czuł się jeszcze siłą uświęconą dw u wiekową tradycją, a Oś­ wiecenie było jeszcze w sytuacji rośliny im portowanej z Zachodu, któ ra na gruncie polskim zapuszczała dopiero korzenie w społeczeństwie

feudał-18 Cz. Hernas, P o e z j a a m a l a r s t w o p ó ź n e g o baro ku. W o k ó ł w a r u n k ó w k o n f r o n - - tacji, w: R o k o k o . S tu d i a n a d s z t u k ą 1 p o ł o w y X V III w ., W arszaw a 1970.

19 P. H azard, M y ś l e u r o p e j s k a X V III w i e k u od M o n t e s k iu s z a do Lessinga, przeł. H., S u w a ła , w stę p S. P ietraszk i, W arszaw a 1972.

20 M. B oehn, R oko k o . F ra n c ja w X V II w ie k u , W arszaw a br. 21 Z. L ibera, O św ie c e n ie , W arszaw a 1967.

22 M. K lim ow icz, P r o b l e m y li te r a tu r y , w: P o ls k a w epoce Ośw iecenia .. 23 op. cit., s. 20.

si S ł o w n i k l i t e r a t u r y p o ls k ie g o O ś w iecen ia , pod red. T. K o stk iew iczo w ej, W ro­ c ła w 1977, s. 441.

(5)

38 S te j a n J e r z y B u k s iń s k i

nym, zrustykalizowanym , pozbawionym faktycznie naw et dw oru kró­ lewskiego, który przebyw ał w Dreźnie, a do W arszawy czy Wschowy zaglądał rzadko.

„S tru ktu ra społeczeństwa polskiego — pisze Józef A ndrzej Gierowski — nie różniła się w sposób zasadniczy od stanu, jaki w ytw orzył się w 2 poł. XVII w.” (...) „Była to więc stru k tu ra, którą można scharakteryzować jako typową dla późnego sarm atyzm u, z silną m agnaterią jako hegemo­ nem i podstawowym wzorcem społecznym.” 26 Na społeczeństwie ciążyły niedobre tradycje ostatniego dziesięciolecia panowania Jan a III, brzemię klęsk w ojny północnej i ingerencji obcej. Dopiero w końcowym okresie panowania A ugusta II oraz za panowania jego następcy pławiła się w „błogim spokoju” na tle w ojen wstrząsających kontynent. K onfrontacja k u ltu ry sarmackiej i oświeceniowej dokonywała się przede wszystkim w miejskich i wiejskich rezydencjach m agnaterii polskiej, słynących z niepohamowanego luksusu na tle powszechnej nędzy przy w ybitnym współudziale kobiet, najpodatniejszych na wpływy cudzoziemskie. Na jej tle pojaw ili się już za A ugusta II ludzie o rozbudzonym krytycyzm ie wobec sarm ackiej rzeczywistości, naw iązujący do m yśli Stanisław a H era- kliusza Lubom irskiego,27 jednego z antenatów Czartoryskich.

W społeczeństwie opóźnionym w cywilizacyjnym rozwoju niełatwo było zastępować auto ry tet religii autorytetem nauki, a kategorię Boga kategorią ludzkości. Z większą łatwością mogła przyjąć się na gruncie polskim obsesyjna oświeceniowa pogoń za szczęściem w jej sensualistycz- nym wymiarze. Sarmaci byli dumni, że inne nacje wyprzedzili w kulcie wolności jednostki, tolerancji i demokracji pojmowanej po szlachecku. Język francuski przyjm ow ali jako kom plem entarny do łaciny. Klasycyzm mógł koegzystować z barokiem, co było widoczne i w W ersalu i pałacu puławskim wzniesionym przez Tylmana z Gameren, k tó ry według K ar­ powicza: ...„dzięki przekonaniu o wielorakości piękna” (...) był: ...„ojcem zarówno orientycji harm onijnej, jak i em otyw nej”. 28 Rokoko w yrastało z baroku i różniło się od niego tym, że „nikogo nie chciało porwać i po­ zyskać. N ikt nie w ierzył w C yterę i świat zbudowany ze złocistej musz­ li.” 29 Neoklasycyzmowi z kolei rokoko przeciwstawiło „grację drobnych form ”, „zmysłowy smak chwilowej rozkoszy”, brak zainteresowania p ra w d ą .30 Barok w sztuce polskiej, jak już mówiliśmy, dotrw ał do końca XVIII w. W literaturze świadczą o tym m. in. twórczość Naruszewicza i Jędrzeja K itow icza.31

II

Powszechnie uznawane są dwa fakty dotyczące Czartoryskich — ich szybki aw ans do czołówki m agnaterii polskiej w I połowie XVIII w. oraz ich w ybitny udział w przeobrażeniach oświeceniowych państw a i społe­

28 J. A. G ierow sk i. B li c h tr i n ędza. S p o łe c z e ń s tw o p o ls k ie d o b y A u g u s ta II, w: S z t u k a p o ls k a 1 pol. X V I I I w . M a t e r i a ł y z s e s ji S H S, W arszaw a 1981, s. 24.

27 T am że, s. 36.

28 M. K arp ow icz, S z t u k a W a r s z a w y d r u g i e j p o ł o w y X V I I w., W arszaw a 1975, s. 52.

23 J. B iałostock i, Rococo: o r n a m e n t, s t y l i p o s t a w a , w: Rokoko, s. 35. 30 T am że.

(6)

czeństwa polskiego. Ich rola pionierska przed rokiem 1764 jest dotąd niedostatecznie zbadana i przysłoniona niesłusznie działalnością i postacią Stanisława Augusta, najpierw ucznia, a potem ryw ala swych wujów. Czartoryscy na tle rzeszy szlacheckiej okresu saskiego tw orzyli nader skromną populację, składającą się z kilkunastu osób, reprezentujących aż cztery generacje. Z nich w om awianym okresie tylko trzy odegrały rzeczywiście w ybitną rolę: Izabela z M orsztynów Czartoryska oraz jej sy­ nowie Michał i August.

* * *

Izabela z M orsztynów Czartoryska (1671—1758), była córką wybitnego poety barokowego Jan a A ndrzeja M orsztyna, podskarbiego w. koronnego, który przed w yrokiem sądu salwował się ucieczką do F rancji w 1683 r., gdzie jako hrabia de C hâteauvillain spędził ostatnich dziesięć lat ży cia.32 M atką Izabeli była K atarzyna Gordon m argrabianka H untley, Szkotka z pochodzenia, dama dworu królowej Ludwiki Marii. W 1693 r. Mor- sztynówna, wychowana we F rancji Ludw ika XIV poślubiła Kazimierza Czartoryskiego, którego przewyższała wiekiem, urodą i inteligencją. Ku zgorszeniu sarm atów państw o młodzi w ystąpili w strojach francuskich „bez ceremonii żadnej”, a panna była: „nad zwyczaj dam polskich we­ soła i bez wszelkiego kw asu przy ślubie.” 33 W burzliw ym okresie bez­ królew ia (popierała, oczywiście, kandydaturę francuską ks. Contiego), wojny północnej i konfederacji tarnogrodzkiej księżna nie tylko wycho­ wała pięcioro dzieci, ale wypromowała męża na najw yższe urzędy pań­ stwowe i prow adziła pierwszy w Polsce salon polityczny.

Największą jednak jej zasługą było stworzenie stronnictw a politycz­ nego „Fam ilia”, w którego kierow nictw ie pozostawała przez wiele lat, podtrzym ując jedność działania Czartoryskich i Poniatowskich. O w iel­ kim jej rozumie świadczyło także wydanie córki K onstancji za dużo od niej starszego Stanisław a Poniatowskiego, człowieka w ielkich talentów i najbłyskotliw szej k ariery doby saskiej, pochodzącego jednak z mało znanego rodu i przez kalum niatorów posądzanego o niepraw e pochodze­ nie z łoża jakiegoś Sapiehy i jakiejś Żydówki. Izabela C zartoryska nie­ wątpliw ie była jedną z najw ybitniejszych kobiet XVIII w., obdarzonych bogatą osobowością, b y strą inteligencją, dużą k u ltu rą i e n erg ią.34 Ze współczesnych można z nią porównać Elżbietę z Lubom irskich Sieniaw- ską, którą Psudo-Otwinowski nazywa: „rządniczką tak wielkiego Obrotu, że z całą Europą m iała konferencje” 35.

Kazim ierz C zartoryski (1674— 1741), małżonek Izabeli, był synem Michała Jerzego i Joanny Olędzkiej, l -ο voto Oleśnickiej. „Założyciel „Fam ilii” — pisze Sidorowicz — sam przez się niewiele by znaczył, gdy­

82 A. iPrzyboś, M o r s z t y n J. A., P o ls k i s ł o w n i k b io g r a ficz n y, t. 21, W rocław

1976, s. 800— 3115. '

33 K. S arn eck i, P a m i ę t n i k i z c z a s ó w S o bies kiego, oprać, i przyg. J. W oliński, W rocław 1969, s. 239.

34 K. ■ Sid orow icz, C z a r t o r y s k a J., P o ls k i s ł o w n i k b io g r a fic z n y , t. 4, .Kraków 1938, s. 241.

35 E. O tw in ow sk i, P a m i ę t n i k i do p a n o w a n ia A u g u s ta II, w y d . E. R aczyński, P ozn ań 1836, s. 2S2.

(7)

40 S te f a n J e r z y B u k s iń s k i

by nie żona i synowie. Drobny, szczupły, przesadną elegancją m askujący swój garb, w ystaw iał się z trudem , nie m ając ni głosu, ni dykcji, by zwrócić n a się uwagę. Lubował się w atmosferze dworskiej, w w ystę­ pach reprezentacyjnych, na których popisywał się znajomością literatu ry i k u ltu ry francuskiej” 3e. Mimo to osiągał kolejno wysokie urzędy w Rze­ czypospolitej — podskarbiego i podkanclerza litewskiego, wreszcie kasz­ telana wileńskiego. Krążyło o nim sporo anegdot, podobnie jak o jego synu Teodorze, biskupie poznańskim, który lekceważył posty, zasypiał n a posiedzeniach senatu i wsławił się tylko badaniem nad kołtunem , po­ spolitą wówczas chorobą polską. Córka Czartoryskich — Elżbieta L ud­ wika, zdaje się ułomna, była przełożoną w izytek warszawskich.

Michał F ryderyk Czartoryski (1696— 1775), był najstarszym dzieckiem Kazimierza i Izabeli. Edukację krajow ą zakończył podróżą zagraniczną do Niemiec, F rancji i Włoch, rozpoczętą w 1713 r. Po powrocie rozpoczął k arierę polityczną. Polityka stała się jego żywiołem, którem u pozostał w ierny do końca życia. M istrzem w tym zawodzie był dla niego mąż zaufania A ugusta II, feldm arszałek i dyplom ata saski, na poły spolonizo­ w any Jakub' Jerzy Flemming. Na jègo to modłę miał ukształtować rysy swej indywidualności: „bezwzględność, celowość w postępowaniu, odwagę cywilną, krytycyzm i cięty dowcip.” 37 Posłem po raz pierwszy został w 1718 r., kiedy prawdopodobnie pow stał zawiązek „Fam ilii” , która w sparła króla w jego dążeniu do przyw rócenia suwerenności Rzeczypos­ politej przez uniezależnienie jej od Rosji P io tra I. W 1722 był już kasz­ telanem wileńskim, lecz w dwa lata później wym ienił z ojcem kasztela­ nię na podkanclerstwo litewskie. K anclerzem w. litew skim został dopiero w 175.2 r. W 1726 r. poślubił Eleonorę hrabiankę W aldstein, siostrzenicę Jak ub a Flemmingą. Nie wniosła m u ona wielkiego posagu i chociaż prze­ żyła męża w Polsce ok. 20 lat, języka polskiego w pełni nie opanowała i w pływ u na politykę „Fam ilii” nie posiadała.

Michał Czartoryski był jedynym człowiekiem, który w kierownictwie „Fam ilii” zasiadał od chwili jej pow stania do mom entu jej rozpadnięcia się w roku 1774. Brał udział we wszystkich posunięciach, celował zaś w tw orzeniu błyskotliw ych koncepcji oraz strategii i taktyce walk poli­ tycznych przede wszystkim na Litwie, gdzie w ytw orzył silne stronnictwo z powodzeniem ryw alizujące z p artią radziwiłłowską. Jako ostatni z „Fa­ m ilii” pogodził się z A ugustem III i pod w pływem szwagra postawił na Rosję. Był motorem w realizacji program u reform y Rzeczypospolitej n a j­ pierw w e współpracy^ z dworem, a od 1752 r. przeciw dworowi, zabiega­ jąc o protekcję Rosji. W 1763 r. planow ał obalenie A ugusta III, a po jego śm ierci w roku następnym b rał niezwykle czynny udział w przeprow a­ dzaniu reform uchw alanych na sejm ie konw okacyjnym i udzielił popar­ cia swemu siostrzeńcowi — Stanisławowi Augustowi Poniatowskiem u — w wyborze n a króla polskiego. Darzony był nienawiścią przez jednych, wynoszony był pod niebiosa przez innych. Po zwycięstwie nad przeciw­ nikam i uchwalono naw et wzniesienie mu pomnika w Wilnie. W dwu- leciu 1764—1766 w raz ze swym bratem Augustem, faktycznie dzierżył

38 K . Sidorowiicz, C z a r t o r y s k i Κ., P o ls k i s ł o w n i k b iogr aficz n y, t. 4, s. 283. s'? W. K onopczyński, C z a r t o r y s k i M„ P o ls k i s ł o w n i k b iogr aficz n y, t. 4, is. 289.

(8)

ster państwa. Walczył o władzę uporczywie i z wielką odwagą w okresie konfederacji radomskiej i barskiej oraz sejm u rozbiorowego, przeciw sta­ wiając się ingerencji Rosji. Przegrał nierów ną w alkę zepchnięty przez Stackelberga, opuszczony przez króla.

Stanisław August, nie tylko siostrzeniec, ale w młodości uczeń księcia Michała,, wystawił mu w swych tendencyjnych pam iętnikach swoisty pomnik, będący, zdaje się pośm iertną złośliwą ripostą, na wymówki czy­ nione królowi w ielokrotnie przez kanclerza, znanego ze zgryźliwej ot­ wartości. Oto kilka wyimków z paszkwilanckiego po rtretu Czartoryskie­ go. „Stanowisko i charakter zrobiły zeń jednego z ludzi najw ięcej zaję­ tych pozyskiwaniem popularności w całej Polsce” (...) lecz „skłonny do uszczypliwości, pod rządam i m inistra potężnego, a lubiącego dowcipne słówka i oryginalność, książę Czartoryski przyzwyczaił się wypowiadać każdemu myśl swoją bez ogródki”. „Zasługą jego było: „forytow anie na znaczące stanowiska ludzi w Polsce najśw iatlejszych i najuczciwszych” (...), a także w alka o czystość języka polskiego, choć sam kanclerz w mo­ wie i piśmie nie dawał najlepszego przykładu. Książę Michał „lubił się popisywać swymi zatrudnieniam i, obszerną korespondencją, okazałą rząd- nością” (...) „Próżność jego była posunięta aż do śmieszności” (...) „Z n a ­ tu ry serdeczny, tow arzyski i wesoły” (...) „byleby mógł trochę k ry ty k o ­ wać i spierać się” (..) „skory dó usług, raził jednak Poniatowskiego m en- torstw em oraz tym, że ...się dawał rządzić ludziom, którzy umieli nim kierować, wmówiwszy mu, że to on nimi rządzi”...38

Dziwny to zaiste konterfekt polityka, do którego w Rzeczypospolitej przylgnęło miano „polskiego M achiawela”, posługującego się bez sk ru ­ pułów drużyną rębajłów nazyw anych „wilkami wołczyńskimi”. Człowie­ ka tego za wcielenie najwyższych cnót uważał podróżnik i dyplom ata angielski Jam es H arris, odwiedzający go w tym czasie, gdy Repnin miał zagrozić sądem i straceniem , gdy nie odsunie się od polityki. Książę miał na to odpowiedzieć z godnością: „Nie otrzym ałem mego urzędu z rąk jej cesarskiej mości, k tóra mi wybaczy zatem, że nie chcę go złożyć na jej żądanie. Jestem już stary i jej cesarska mość nie uczyni mi wielkiej krzywdy, pozbawiając mnie tych niewielu dni, które mi pozostają”. 38 Stanisław August, który w przeciw ieństw ie do wuja, godności raczej nie cenił, tej postawy miał prawo nie pochwalać.

Pozostało po księciu Michale sporo ciętych powiedzeń, ale nie dane mu było doczekać się syna. Dwie córki — A ntonina i Eleonora — w y­ dawane kolejno, za bogacza Jerzego Fłemminga, um arły młodo, m ałżeń­ stwa trzeciej — 'A leksandry — także nie należały do udanych.

Józefa A leksandra -z Czartoryskich Ogińska (17?0—1798), została w y­ dana w 1748 r. za Michała Sapiehę, k tó ry w 1752 r. dzięki „Fam ilii” uzyskał pieczęć mniejszą litewską. Niestety, Czartoryscy zawiedli się na jego lojalności. Gdy przedwcześnie zmarł, znowu z woli oioa A leksandra została wydana za Michała Ogińskiego. Ten z protekcji „Fam ilii” obda­ rzony godnością wojewody wileńskiego, a potem hetm ana w. litewskiego,

38 P a m ię tn ik i k ró la S ta n is ła w a A u g u s ta , p rz e ł. W. K o n o p c z y ń sk i i S. P ta s z y ń - ski, t. 1. W a rs z a w a 1915, s. 18, 19.

38 J . .H arris, D z ie n n ik p o b y tu w P olsce, w : P o lsk a s ta n is ła w o w s k a w oczach

(9)

42 S te f a n J e r z y B u k s iń s k i

znowu zawiódł swego teścia. Z drugim mężem żyła księżna całymi latam i w faktycznej seperacji. Odznaczać się miała ogromną siłą, ale urodą nie grzeszyła. W czasach stanisławowskich rozbudowała swą rezydencję w Siedlcach i uczyniła z niej miejsce hucznych zabaw, w których brała ' sama udział. 40

A leksander A ugust C zartoryski (1697—1782), miał urodzić się podobno z charakterem gwałtownym , lecz począwszy od 13 roku życia siłą woli gruntow nie go zmienił. 41. W 1713 r. w yruszył wraz ze starszym b ra ­ tem w wojaż zagraniczny, k tó ry zakończył na Malcie w stąpieniem do zakonu joannitów. Jako kaw aler m altański walczył najpierw na Wyspach Jońskich, a potem jako oficer austriacki brał udział w zdobyciu n a T ur­ kach Belgradu. Służbę austriacką porzucił po konflikcie z Eugeniuszem Sabaudzkim. W k ra ju rozpoczął bezskuteczne starania o zawładnięcie or­ dynacją ostrogską ,w im ieniu zakonu maltańskiego, a potem przez trzy lata starał się o rękę najbogatszej kobiety w Rzczypospolitej — Zofii z Sieniawskich, młodej wdowy po Stanisław ie Denhoffie, staczając z tej okazji naw et pojedynki, w .trakcie których zadziwiał swoich ryw ali zim­ ną krw ią. W 1731 r. dzięki poparciu A ugusta II małżeństwo doszło do skutku i książę stał się posiadaczem jednej z największych fortun, którą oczyścił z długów i należycie zagospodarował. W tymże samym roku zo­

stał wojewodą ruskim i o wyższe urzędy już się nie ubiegał.

W ram ach „Fam ilii” początkowo nie znaczył wiele, ale od 1731 r. rola jego zaczynała rosnąć, a czynił to tak um iejętnie, że nie cierpiała na tym bardzo rozw inięta miłość własna podkanclerzego. Z biegiem lat, kiedy w ykruszała się najstarsza kadra kierownictwa stronnictwa, jego ster zna­ lazł się w rękach Michała i A ugusta Czartoryskich, przy czym właściwe decyzje podejmować miał wojewoda ruski, choć kanclerzowi zostawiał zewnętrzne pozory prym atu. Spowodowało to rysę w zw artej budowie „Fam ilii”, w której Poniatowskim zaczął grozić los ubogich krewnych. Buntowali się przeciw tem u przede wszystkim K onstancja z Czarto­ ryskich Poniatowska, zwana „gradową chm urą”, oraz jej najstarszy syn Kazimierz. A ugust z kolei przyciągnął do siebie u lu b ień ca. matczy­ nego Stanisław a Antoniego, finansując jego podróże i ułatw iając start polityczny. Siostrzeniec odpłacał się najpierw wujowi romansem z jego córką, a potem samodzielnymi próbami uzyskania tronu polskiego, przy pomocy swej byłej kochanki, carycy K atarzyny II. August Czartoryski wraz z bratem organizował próbę zamachu stanu w 1763 r., gromadząc w Puław ach pryw atną armię, a potem z wielką energią przygotowywał konwokację i elekcję w 1764 r. będąc (podobnie jak w 1733) cichym kan­ dydatem do korony polskiej. Rosja i P rusy, znając siłę charakteru, en er­ gię i samodzielność księcia kandydaturę utrąciły, zaś syn A ugusta — ksią­ żę Adam nie w ykazał niezbędnych am bicji politycznych.

Z konieczności i w yrachowania zmuszony był energicznie poprzeć sio­ strzeńca Poniatowskiego, jako regim entarz wojsk koronnych. Przyczynił się też walnie do reform sejm u konwokacyjnego i wspólnie z bratem kie­ rował polską nawą państwową w latach 1764— 1766. Uchwalonego dlań

40 E. R abow icz, O g iń sk a J. A., P o ls k i s ł o w n i k b iogr aficz n y, t. X X III, W rocław 1979, s. 5S91—503.

41 W. K onopczyński, C z a r t o r y s k i A.A ., P o ls k i s ł o w n i k b iogr aficz n y, t. 4, s. 272— —275.

(10)

przez sejm pomnika w W arszawie się nie doczekał. Odsuwany od władzy przez am basadorów rosyjskich m. in. groźbą zagarnięcia olbrzym ich dóbr od czasów konfederacji barskiej i sejmu rozbiorowego w sprawach pu­ blicznych mało się udzielał. Zażywał jednak dużego szacunku u Polaków i cudzoziemców. Opis jego śmierci, przypominającej zgon Katona, zaw­ dzięczamy jego synowej Izabeli oraz wnukowi — Adamowi Jerzem u Czartoryskiemu. 42 Do ostatniej chwili zachował ten stoicki spokój, któ­ rym budził podziw u przyjaciół i u wrogów. Po jego śmierci podobno Stackełberg m iał mawiać, że nie ma już przed kim w Warszawie uchylać kapelusza.

Siostrzeniec, król Stanisław August, w swych pam iętnikach skreślił krytyczny i stronniczy, p o rtret A ugusta Czartoryskiego, w którym do żółci przydał jednak wiele niekłamanego podziwu i respektu. Wojewoda ruski :— czytamy — „prawie zawsze umiał się tak. urządzić, że proszono go zawsze o to, czego sam w istocie najgoręcej pragnął. Ostrożność jego wyrażeń, n ajstaranniej ukryw ana sztuka i głęboki umysł, przewodniczący wszystkim jego krokom, tym zwłaszcza, które m iały uchodzić za najrze­ telniejsze, tak utrw alały przekonanie i iego mądrości, łagodności i p ra­ wości, że usuw ały się nieraz największe zawady i um iał wmówić najza­ ciętszym nieprzyjaciołom swej familii i jej interesów, jakby osobiście za­ sługiwał na w yjątkow e z ich strony zachowanie” (...) „w istocie wojewoda ruski dalej od wszystkich krew nych posuwał zasady swej absolutnej w ła­ dzy i egoizmu, ilekroć udawało m u się, że może czegoś dopełnić skute'cz- nie, ukryw szy w dodatku rękę, z której pocisk wypadał. Głęboka przeni­ kliwość i zdumiewająca bystrość służyły mu szczególnie w ocenianiu oko­ liczności i ludzi, których chęci, a naw et i wady, najlepiej w danym ra ­ zie mogła m u służyć. W gruncie rzeczy nie lubił wcale dawać i wszystko, w jakikolw iek sposób dotykało jego własności, co obchodziło go tak moc­ no, że.trudno w tedy zachowywał maskę um iarkowania, jakikolwiek przy­ znać należy, że jest on panem, a nie niewolnikiem grosza, umie dawać i to w sposób zobowiązujący”...43

M aria Zofia Czartoryska (1699— 1771), była jedyną córką ostatniego z Sieniawskich, Adama Mikołaja, hetm ana w. koronnego i wspomnianej już jego małżonki Elżbiety córki „Salomona polskiego” Stanisław a H era- kliusza Lubomirskiego, m arszałka w. koronnego, tw órcy pierwszego pa­ łacu puławskiego, wybitnego pisarza i myśliciela późnego baroku, którego dziś zaczyna się uważać naw et za prekursora stanisławowskiego Oświe­ cenia. 44 Największą zasługą Zofii Czartoryskiej dla „Fam ilii” było nie tylko zasilenie jej ogromną fortuną, ale także rozległymi koligacjami. W koncercie fam ilijnym księżna większej roli nie odegrała, chociaż cie­ szyła się dużym szacunkiem. Nie cierpiała podobno K onstancji Poniatow ­ skiej, za to lubiła Puławy. 45

42 a) I. C zartoryska, M é m o ire s e t écrits div e r se s, B ibl. Czart, w K rak ow ie. Ew. 9136, s,. 38.

b) P a m i ę t n i k i ks. A d a m a C z a r t o r y s k i e g o ■ i k o r e s p o n d e n c ja je g o z c e s a r z e m A l e k s a n d r e m I. Przeł. K. Scipio, K rak ów 1964, t. 1, s. 19.

43 P a m i ę t n i k i k r ô l â S t a n i s ł a w a A u g u sta , t. 1, s. 54.

44 C. B a ck v is, „ O s o b o w o ś ć ” L u b o m i r s k i e g o , w: S t a n i s ł a w H e r a k li u s z L u b o ­ m ir s k i. P isarz, p o l i t y k , m ece na s , pod red . W. R oszk ow sk iej, W rocław 1982.

45 W. K on op czyń sk i, C z a r t o r y s k a M. Z., P o l s k i s ł o w n i k b io g r a ficz n y, t. 4, s. 248,

(11)

44 S te f a n J e r z y B u k s iń s k i

Izabela z Czartoryskich Lubom irska (1736— 1816), była młodszą z dzie­ ci A ugusta i Zofii. Imię odziedziczyła po twórczyni „Fam ilii” i pod jej bo­ kiem uzyskała początki edukacji. Potem uzupełniła ją dzięki osobistym staraniom ojca, którego była ulubienicą. Po romansie ze swym kuzynem Stanisławem Poniatowskim została w ydana za dużo starszego od niej S ta­ nisława Lubomirskiego, w nuka wspomnianego już Stanisław a Herakliusza i brata Antoniego, rezydującego blisko Puław położonym Opolu, przeciw­ nika „Fam ilii”. Małżonek z czasem został m arszałkiem w. koronnym i pod koniec życia odgryw ał w ybitniejszą rolę polityczną, ale nie cieszył się wielkim uznaniem w oczach Izabeli, k tó ra stała się heroiną licznych ro­ mansów, z których najgłośniejszy wiązał się ze Stanisławem Augustem. Usiłowała odegrać bez powodzenia w ybitną rolę polityczną. Większy roz­ głos przyniosły jej intrygi i rezydencje (Mokotów, Łańcut). Z czasem zagniewana na k raj długie okresy spędzała w Paryżu i Wiedniu. Kochała brata, a nie znosiła bratowej. U trzym yw ała chłodne stosunki z córkami, w ydając je za trzech Potockich i jednego Rzewuskiego. 46

Adam Kazimierz Czartoryski (1734— 1823), starszy b rat Izabeli uro ­ dził się w oblężonym przez Rosjan Gdańsku i uzyskał bardzo staranną edukację pod kierunkiem Francuzów najpierw w kraju, a potem za gra­ nicą, odwiedzając Niemcy, i'rancję, Włochy, a przede wszystkim Anglię, której kulturę szczególnie sobie upodobał, zyskując miano „a perfect En­ glishm an”. Po powrocie do k raju został włączony do działalności poli­ tycznej, między innym i jako poseł na sejm. Z ram ienia „Fam ilii” odbył misję do Petersburga. W 1758 r. dostał po ojcu generałostwk) ziem pol­ skich i do wyższych urzędów nie aspirował. Pozbawiony ambicji i tem pe­ ram entu politycznego ku irytacji ojca nie ubiegał s ię . o koronę polską. W 1761 r. został skłoniony do małżeństw a z bliską kuzynką bardzo bogatą Izabelą Flem minżanką, panną wówczas niepiękną. Według opinii S tani­ sława Augusta, który został kochankiem tejże, Czartoryski był dla swo­ jej małżonki przede wszystkim opiekunem. Oboje wzajemnie tolerowali swoje pozamałżeńskie stosunki, co nie stanowiło ew enem entu w stylu życia arystokracji czasów Oświecenia i rokoka.

Książę był bibliofilem i eru d y tą wysokiej klasy. Przez całe życie gro­ madził bibliotekę i spędzał wiele czasu nad książkami, zasłynął także jako poliglota. Często i chętnie podróżował, przede wszystkim po Zachodzie. Pod wielu względami był podobny do Stanisław a Augusta. Przeniknięty ideami Oświecenia wielce przyczynił się do jego krzew ienia w Polsce jako wielki mecenas kultury, pisarz, kom endant Szkoły Rycerskiej i członek Komisji Narodowej·, miłośnik teatru. W życiu politycznym się szczególnie nie wyróżniał, chociaż był m arszałkiem sejm u konwokacyjnego w 1764 r. i konfederacji 1812 r., oraz m iał także pozytywny udział w dziele Séjmu Wielkiego. Większość jego dokonań przypada na lata późniejsze. Godne jest jednak przypomnienie tzw. Małego M onitora z 1763 r. jeszcze w pio­ nierskim. okresie Oświecenia. Monografia księcia, pióra Tadeusza Frączy- ka, nie została dotąd w y d an a.47

46 J. M ic h a lsk i, L u b o m ir s k a I., P o ls k i s ło w n ik b io g r a fic z n y , t. 17, W ro c ła w 1972, s. 626— 629.

47 a) H. W a n ic z k ó w n a , C z a r to r y s k i A . Κ ., P o ls k i s ło w n ik b io g r a fic z n y , t. 4, s. 24i9— 257.

(12)

Izabela z Flemmingów Czartoryska (1746—1835), należąca do czwartej generacji Czartoryskich, odegrała wielką rolę w kulturze polskiej w y­ biegając naw et poza ram y Oświecenia w świat prerom antyzm u. Wnuczka kanclerza Michała i żona Adama Kazimierza Czartoryskiego od 1761 do 1823 r. na progu okresu stanisławowskiego miała zaledwie 18 lat i z cza­ sów saskich ledwie zdołała wyrosnąć. Zasługuje tu na uwagę jako ważne ogniwo między starszym i i młodszymi pokoleniami Czartoryskich. 48

III

Podstawową rolę społeczną, jaką Czartoryscy odgryw ali w latach 1693—1764, a zwłaszcza w pierwszej fazie tego periodu, było — być magnatem . Z niej genetycznie wywodziły się inne role i rólki. Wynikało to z jednej strony z dalszego w zrostu pozycji społecznej m agnaterii, z drugiej zaś z rotacji rodów magnackich — n aturalnej oraz w ynikłej z ryw alizacji o miejsce na górze. M agnateria nie była zbiorowością jed­ nolitą i zamkniętą. S tatus m agnata w ymagał według Teresy Zielińskiej spełnienia pięciu zasadniczych postulatów: szlachectwa polskiego, domi­ nującej roli w życiu publicznym, dużego m ajątku, dobrych koligacji oraz odpowiedniego poziomu i stylu życia. 49

Wspaniałe drzewo genealogiczne było jednym z najsilniejszych arg u ­ mentów C zartoryskich na starcie do w alki o m iejsce w zbiorowości mag­ nackiej. Mogli powołać się na wspaniałych antenatów, których galerię zaczyna książę litew ski Pukow er ok. 1292 r. 50 Jego praw nuk K onstanty (wnuk Gedymina, syn Olgierda i b rat Jagiełły) miał być protoplastą C zartoryskiej, szczycących się m itrą książęcą i pieczętujących się Pogo­ nią Litewską. Szkopuł polegał n a tym , że ród zszedł stosunkowo nisko i pierwszego senatora — M ikołaja Jerzego —- dał dopiero w 1633 r., a trw ałej dał o sobie znać poza granicam i Wołynia dopiero przez Kazi­ mierza Floriana, zm arłego w 1674, jako prym as polski, i Michała Jerzego, zmarłego jako wojewoda sandomierski w 1693 г., na krótko przed ślubem jego syna Kazimierza z Izabelą Morsztynówną. Długością swej genealo­ gii bili Czartoryscy na głowę m. in. swych X VIII-wiecznych ryw ali —· Radziwiłłów, wywodzących się od Ostika, kasztelana wileńskiego (I poł. XV w.), i Potockich, których protoplastą był Jakub, podkomorzy halicki (poł. XVI w.). 51 '

D ominującą pozycję w Rzeczypospolitej uzyskali Czartoryscy dopiero po 1718 r., kiedy to prawdopodobnie pow stały związek stronnictw a poli­

ti) M. M iterzanaka, D zia łaln ość p e d a g o g ic z n a księcia A d a m a C z a r t o r y s k i e g o , g e ­ n erała z.p., W arszaw a 1931.

48 a) H. W aniczków na, C z a r t o r y s k a I., P o ls k i s ł o w n i k b iogr aficz n y, t. 4, s. 241—246,

b) S. W a sy lew sk i, S y b il la p u ł a w s k a , w: T w a r z i k o b ieta , P ozn ań 1930, c) M. D ern a ło w icz, P o r t r e t Familii, W arszaw a 1974,

d) S. J. B u k siń sk i, P o r t r e t I z a b e l i , C z a r t o r y s k i e j. U w a g i i p r o p o z y c j e , „P race N a u k o w e W SP w C z ę sto c h o w ie ” 19® , n r 5.

48 T. Z ieliń sk a, M a g n a te ria p o l s k a e p o k i sa s k iej. F u n k c je u r z ę d ó w i k r ó l e w -s z c z y z n w pro c e -s ie p r z e o b r a ż e ń w a r -s t w y -sp o ł e c z n e j, W rocław 1977.

M W. D w orzaczek , Genea lo gia . T a b lic e 15, 16, 181, W arszaw a 1959. 51 Jak w y żej, T ablice.

(13)

46 S te fa n J e r z y B u k s iń s k i

tycznego „Fam ilia” (nazwa ta nadana przez przeciwników pierw otnie miała wydźwięk pejoratyw ny, jak „Potoctwo”), które faktycznie działało do 1775 r. i głęboko przeorało dzieje Polski. Zrodziło się ono ze zbliżenia Izabeli Czartoryskiej z największym karierowiczem (nie tylko w znacze­ niu ujemnym) czasów saskich — Stanisławem Poniatowskim, niedawno jeszcze towarzyszem K arola XII, generałem i dyplom atą (wsławionym potem piórem Woltera), teraz, po przywiezieniu ze Sztokholmu ak tu h a­ niebnej altransztadzkiej abdykacji, jednym z faw orytów A ugusta I I . 52 Przedsięwzięciu patronow ał aż do swej śmierci 1726 r. feldm arszałek J a ­ kub Flemming. 53 Poniatowski, ze względu na wiek (tylko 5 lat młodszy od księżnej Izabeli) i doświadczenie odgrywał w działalności „Fam ilii” rolę kluczową, która z latam i zaczęła słabnąć na rzecz Michała i Augusta Czartoryskich. Swój związek z potom kam i Pukow era ten znaikomity parw eniusz ugruntow ał m ałżeństw em zaw artym w 1720 r. z młodziutką siostrą tychże K onstancją, osobą ponoć n ader am bitną i gwałtowną („gra­ dową chm urą”), z której zrodziły się chyba wszystkie nuworyszowskie, nienasycone pożądania w ładzy i m ajątku, jej licznego potomstwa. N ajpeł­ niejszym wcieleniem ich b y t nie tyle późniejszy król· S tanisław 'A ugust, co Kazim ierz Poniatowski, osławiony utracjusz i hulaka, oraz Michał Po­ niatowski, prymas. 54

Pełnej monografii „Fam ilii”, niestety, nie posiadamy, i tylko w ogra­ niczonym stopniu zastępują ją książki Kazimierza Waliszewskiego 55 i Zo­ fii Z ielińskiej.56 Zresztą stronnictw a tego, ze względu nâ jego w ybitną rolę nie tylko ,w polityce, pominąć nie może żadne opracowanie, poświę­ cone czasom saskim.

Nowsze badania nie zm ieniają zasadniczo poglądu na dobę saską, bę­ dącą pierwszym etapem „stulecia kryzysu suwerenności” Rzeczypospo­ litej (1697—1795), prowadzącego do unicestwienia naszej państwowości w Europie funkcjonującej w systemie pięciu mocarstw. 57 Emanuel Rost­ worowski przyrów nuje Polskę okresu saskiego do „theatrum polityczne­ go”, mówiąc o jej sejm ach i sejmikach reform z powodu zrównoważenia sił zwalczających się stronnictw oraz ingerencji obcej, do której prowo­ kowali polscy politycy, zatraciw szy granicę; „między wysługiwaniem się obcej racji stanu, a wprzęganiem sił obcych w służbę własnej fam ilijnej racji stanu”. 58

Historycy współcześni usiłują jednak odnaleźć w m roku saskim także światła. Józef Gierowski wykazał, że związki Rzeczypospolitej z Saksonią, najbardziej rozwiniętym krajem środkowej Europy, w swojej istocie były

... ... i

sa a) S. K an teck i, S t a n i s ł a w P o n ia t o w s k i, k a s z t e l a n k ra k o w sk i..., P o zn a ń 1880, t. 1— 2.

53 S. K on op czyń sk i, F l e m m i n g J. H., P o ls k i s ł o w n i k b io g r a fic z n y , T. V II, K ra ­ k ó w 1048—11058, s. ЗЙ— 35.

84 D w orzaczek , G enealo gia , T ablica 159.

Sä К . W aliszew sk i, P o to c c y i C z a r t o r y s c y . W a l k i s t r o n n i c t w i progra m ó w ..., t. 1, K ra k ó w 1887.

58 Z. Z ieliń sk a, W a l k a „Fam ilii” o n a p r a w ę R z e c z p o s p o l i t e j 1743— 1752, W ar­ sza w a 1983.1

w E. R ostw orow sk i, P o ls k a w u k ł a d z i e sił p o l i t y c z n y c h E uro p y, w : P o ls k a w epoce O św ie cenia .

58 T enże, T h e a t r u m p o li ty c z n e c z a s ó w saskich, w: S z t u k a w 1 po ł. X V I I I w i e ­ ku, s. 22.

(14)

dla nas k o rzy stn e.59 Zmianom uległo też nasze wyobrażenie o W ettynach, którzy u współczesnych, a czasem i potomnych cieszyli się większym autorytetem niż np. Stanisław August. W prawdzie nikt dziś za Jędrzejem Kitowiczem nie powtórzy o Auguście III (którego jedynym i waloram i były okazała postać, w yborny apetyt, strzelanie do tarczy i psów, no i Ga­ leria Drezdeńska) zdania: „Nie m iała Polska i nie będzie mieć tak dobre­ go, tak wspaniałego, tak hojnego króla, jak m iała A ugusta III”...60 P raw ­ dą jest jednak, że A ugust II był rzeczywiście władcą nietuzinkowym, choć nierównym, i w pewnych m om entach (podobnie jak potem Brühl) był zwolennikiem napraw y Rzeczypospolitej. 61

Na tle tego smutnego, choć pełnego okazałego- blichtru okresu, „Fa­ m ilia” prezentuje się świetnie. W prawdzie, jak jej ryw ale republikanci

z Potockimi na czele, wiele przyłożyła się przez perm anentną walkę frak ­ cyjną do anarchii i marazm u politycznego w Rzeczypospolitej,62 choć sama była p artią ruchu i racjonalnego działania, nazyw aną „małą rządną Rzeczypospolitą w wielkiej i nierządnej”. Zm ierzała ona z niezłomną kon­ sekwencją do zrealizowania dwu podstawowych celów — reform y pań­ stwa i opanowania jego steru. I nie bardzo wiadomo, którem u z nich da­ wała pierwszeństwo. Konsekwencja nie wykluczała w olt politycznych. W latach 1718— 1731 „Fam ilia” jest stronnictw em dworskim i an ty ro ­ syjskim, w 1733 r., przechyla się na stronę kandydata F rancji i większości szlachty — Stanisława Leszczyńskiego, sama marząc o opanowaniu tronu. Potem zmienia orientację na dworską i rosyjską, i oczekuje od Brühla i Rosji polityki reform , zachowując wobec Sasów dużą niezależność i w y­ korzystując um iejętnie ich protekcję do wzmocnienia swoich wpływów. W 1752 r. przechodzi do opozycji i walczy przeciw dworowi oraz hołu­ bionych przezeń p artii Mniszchów i Potockich, licząc na własne siły oraz opiekę rosyjską z interw encją zbrojną włącznie. W czasie próby zamachu stanu 1763 r. omal nie została rozgromiona, gdy na chwilę zawiodły ją rachuby na Petersburg.

Dopiero opanowanie władzy nad Newą przez K atarzynę II i zgoda na narzuconą kandydaturę jej byłego kochanka, stolnika Poniatowskiego, powoduje wkroczenie wojsk rosyjskich, niezbędne do rozgromienia prze­ ciwników wewnętrznych, przeprowadzenia pierwszych reform politycz­ nych i elekcji Stanisław a Augusta. Faktyczne rządy Czartoryskich w la­ tach 1764—1766 przyczyniły się walnie do przeobrażenia państw a i społe­ czeństwa polskiego w duchu Oświecenia. Dokonania te z inicjatyw y Rosji i Prus, rękam i konfederatów radomskich i po części barskich zostały zniszczone, a do Czartoryskich przylgnęło piętno kolaboracji z Rosją i to wtedy, gdy ambasadorowie rosyjscy w b ru taln y sposób elim inowali ich z życia politycznego, zostawiając pozory władzy oportunistÿcznie n asta­ wionych Poniatowskim.

59 J. G ierow sk i, Polska, S a k so n ia i p l a n y A u g u s ta II, w: P o ls k a w ep o c e O ś w i e ­ cenia.

60 J. K itow icz, P a m i ę tn i k i, c z y l i H isto ria P olski, oprać, i w stę p P. M a tu szew ­ sk iej, W arszaw a 1971, s; '112:

61 J. S ta szew sk i, P o r t r e t y lite r a c k ie A u g u s ta II, w: S z t u k a 1 pol. X V I I I w ie k u . 62 Por. J. K ito w icz, O pis o b y c z a j ó w z a p a n o w a n ia A u g u s ta III, oprać. R. P o l­ iak, W ro cła w 1981, B N S. I, n r 88, s. 50)1— 595.

(15)

48 S te f a n J e r z y B u k s iń s k i

H istorycy w yrażali sprzeczne opinie o Czartoryskich, jako o polity­ kach. W alerian K alinka uważał ich za największych mężów stanu, jakich w ydała Polska XVIII wieku. „G dyby w dwadzieścia la t później — pisze — w szczęśliwszych nierównie okolicznościach, Stanisław A ugust znalazł był ludzi z podobnym rozumem, doświadczeniem i charakterem ” 63 (...) „korzystniejszy o wiele byłby rezultat czteroletnich sejm u n arad ” . Rost­ worowski, wysoko ceniwszy Stanisław a Augusta, powołując się na opi­ nię obcych dyplomatów stwierdza, że Czartoryscy „...wytraw ni gracze, po mistrzowsku m anew rujący wśród zawiłych spraw w ew nętrznych Rze­ czypospolitej, gdy rozmowa schodziła na tem aty europejskie, rezonowali jak dzieci” 64. Ale to zarzucić można wszystkim polskim mężom stanu wieku XVIII, i nie tylko. Czartoryscy i Poniatowscy nie m ieli także mo­ nopolu na reform y Rzeczypospolitej w czasach saskich. Z Konarskim, kuzynem Tarłów, byli jakiś czas w konflikcie i dopiero pod koniec okresu, w trakcie pracy nad O skutecznym rad sposobie stał się on współpracow­ nikiem „Fam ilii” . „Książęta — tw ierdzi Rostworowski — byli (...) nie­ wątpliwie bardziej antym inisterialni, a pod pewnymi względami bardziej republikańscy niż K onarski”. 65 „Fam ilia” była mniej popularna w m a­ sach szlacheckich od republikantów . Niechętni jej byli m. in. dwaj wielcy pam iętnikarze XVIII w. — M arcin Matuszewicz i Jędrzej Kitowicz.

Czartoryscy nie byli teoretykam i, lecz w ybitnym i praktykam i polity­ ki. „Fam ilię” należy chyba uznać za modelowe stronnictw o Polski XVIII w. Siła jego należała nie w liczbie stronników, lecz w św ietnej or­ ganizacji i spraw nym skutecznym działaniu. Wynikało to przede wszyst­ kim z dojrzałości, doświadczenia i uzdolnień Czartoryskich oraz Ponia­ towskich, podejm ujących działania starannie przem yślane n a zam knię­ tych konw enty kiach kierow nictw a w oparciu o wypracowaną technikę i w ykorzystanie indyw idualnych talentów jego członków. Ważna była zgodność i szybkość w działaniu (dopóki nie zarysowały się silne roz- dźwięki między Czartoryskim i i Poniatowskimi) i racjonalne dysponowa­ nie środkami finansowymi, protekcją dworu saskiego i Rosji, a także um iejętny dobór współpracowników.

Czartoryscy przed 1693 r. byli panam i skąpej fortuny, na którą skła­ dały się klucz klewański (rodowy) i siedlecki (po Olędzkich). Izabela Mor- sztynówna wniosła zapewno część spadku po ojcu, o k tó ry procesowała się ze swą siostrą — Bielińską. Do 1718 r. przybytki były niewielkie, a i po tej dacie wszystkie dobra „Fam ilii” łącznie nie tw orzyły prawdziwej fo rtu n y magnackiej. Sytuację zmienił gwałtownie rok 1731, kiedy August C zartoryski wszedł drogą małżeństwa w posiadanie olbrzym ich dóbr w Rzeczypospolitej, na które składał się dorobek wielu pokoleń przede wszystkim Tęczyńskich, Sieniawskich i Denhoffów. Obdłużone jego k lu ­ cze ciągnęły się na przestrzeni wielu województw od górnej Wisły po­ cząwszy, na górnym Dnieprze skończywszy. Największe latyfundia znaj­ dowały się na północnym Podolu, w województwie ruskim, bracławskim, witebskim, sandomierskim, w m niejszym stopniu na Litw ie i bardzo nie­

63 W. K alin k a, O s ta t n ie l a t a p a n o w a n i a S t a n i s ł a w a Augusta..., P o zn a ń 1868, t. 1, s. C XI.

64 E. R o stw o ro w sk i, O s t a t n i kró l R z e c z y p o s p o lit e j. G e n e za i u p a d e k k o n s t y t u c j i 3 m a j a , W arszaw a ГЭб'б, s, 49.

(16)

znacznym stopniu na Mazowszu. Do tego doszły domeny królewskie, których wojewoda ruski był jednym z najw iększych w Polsce użytkow ni­ ków. Najważniejsze z nich to starostwo generalne podolskie i starostwo kałuskie. Do tego przydał jeszcze małą część ordynacji ostrogskiej po tzw. „łysej radzie kolbuszowskie-j”.

August C zartoryski był tęgim gospodarzem. Według Konopczyńskiego: „Stosował za wzorem Zachodu postępowe upraw y roli, zakładał fabryki sukien (w Staszowie), porcelany, świec i mydła, ham ernie itp. Czy z ty m wszystkim mógł słusznie o sobie powiedzieć — że woli być panem pienię­ dzy niż sługą, to rzecz sporna, skoro w najcięższej potrzebie nie rzucił swej olbrzym iej fortuny na ratunek ginącej Rzeczypospolitej”. 6e Po oczyszczeniu dóbr z długów dysponował wielkimi kapitałam i, które po­ służyły mu m. in. do finansow ania przedsięwzięć „Fam ilii”, co umacniało pozycję księcia w jej kierownictwie. Inni członkowie kierow nictw a byli ubogimi krew nym i „Krezusa fam ilijnego”. Małżeństwo jego syna Augu­ sta Czartoryskiego z jedyną spadkobierczynią arcybogatego podskarbiego Fiemminga, także wzorowego gospodarza, pozwoliło księciu na jeszcze większą koncentrację dóbr i kapitałów. Bez ich posiadania cała błyskotli­ wa kariera „Fam ilii” w okresie saskim byłaby nie do pomyślenia. Mono­ grafia o losach fortuny Czartoryskich, jeśli będzie napisana, może rzucić nowe światło na historię tego rodu i Rzczypospolitej.

P rzy świetnej genealogii na początku epoki saskiej Czartoryscy po­ zwolili sobie na mezalians z Poniatowskim, k tó ry przyniósł im ewidentne zyski i świadczył, że m itra nie przyćmiła im ostrego widzenia świata i łudzi. O koligacje z możnymi rodam i zabiegali potem, jakkolwiek czynili to z mniejszą energią od Poniatowskich. W dobie saskiej poprzez m ał­ żeństwo księcia A ugusta z ostatnią z iSieniawskich stali się kuzynam i L u­ bomirskich. Umocnili więzy z nim i przez małżeństwo córki wojewody ruskiego ze Stanisławem Lubomirskim. Za pośrednictwem koreckiej linii Czartoryskich oraz Poniatowskich książęta uzyskali związki z Zamoyski­ mi i Branickim. Przez swe córki kanclerzy M ichał usiłował poszerzyć krąg koligatów n a Litwie (Sapiehowie, Ogińscy). Dodajmy do tego powiązania z Flem mingami, rodem kosmopolitycznym, m ających swych przedstaw i­ cieli w Niemczech, Skandynaw ii i Anglii. Uderzający i zrozumiały jest brak koligacji z Radziwiłłami i Potockimi.

Poziom i styl życia m agnateria polska m anifestow ała różnorodnymi sposobami. 'Jednym z nich była arch itek tu ra i wyposażenie rezydencji. „Fam ilia” najchętniej przemieszkiwała w pałacach W arszawy, Wołczyna i w Puławach. Pałac wołczyński, drew niany z m urow anym i oficynami i rozległym ogrodem w stylu francuskim , znamy z późniejszych opisów Niemcewicza i Adama Jerzego Czartoryskiego. H istorycy sztuki dokład­ niej przedstawili przem iany architektoniczne rezydencji puławskiej. P ier­ wszy pałac w Puław ach, podziwiany m. in. przez cudzoziemców, w stylu barokowym wzniósł dla Stanisław a H erakliusza Lubomirskiego Tylman z Gameren. 67 Spalonej w 1706 r. przez K arola X II rezydencji nie zdą­

66 C yt. b iogram w P S B , в. 38.

67 a) S. M ossak ow sk i, T y l m a n z G a m e r e n , a r c h i t e k t p o ls k ie g o b a roku , W rocław 1973,

b) M. K w ia tk o w sk i, P ała c p u ł a w s k i w X V I I w i e k u , w : P u ł a w y , T eka K o n ser­ w atorsk a, z. 5, W arszaw a 1962.

(17)

50 ü te fa n J e r z y B u k s iń s k i

żyła odbudować Elżbieta Sieniawska, zasłużona dla arch itek tu ry późnego baroku. Uczynił to po 1730 r. dla Czartoryskich .saski Jan Zygm unt Dey- bel, ale już w stylu ro k o k a.68 P rojek ty w nętrz ’ rezydencji zamówiono u Meisonniera w P a ry ż u ,69 a plafon w Sali Złotej (biel, złoto, lustra) miał być dziełem samego Bouchera. Pałac i sąsiadujący z nim ogród w stylu francuskim zdobiono rzeźbami z miejscowego w a rsz ta tu .70 Puław ski pa­ łac był świadectwem wytwornego gustu, ale pod względem rozmiarów

ustępował Rydzynie Sułkowskich czy Białemustokowi Branickiego.

W Puław ach wytyczono także perspektyw ę n a wzór warszawskiej Osi Saskiej. Książę A ugust m iał do dyspozycji szereg innych rezydencji, wśród nich dwa wielkie pałace w samej Warszawie, pałace w Wilanowie i Łubnicach, zamek w Brzeżanach...

O wielkości pana świadczył przede wszystkim dwór. Na tem at życia dworskiego tych czasów nieoceniony Kitowicz skomponował cały rozdział w swym Opisie, w którym dwory „Fam ilii” zalicza do najśw ietniejszych w Rzeczypospolitej, dostrzega jednakże ich osobliwości. Z przekąsem mówi o racjonalnym doborze i w ykorzystaniu dworzan, kładąc to na karb niemczyzny. 71 Na pewno było na nich m niej niechlujstw a niż np. u Radziwiłłów, niechlujstwa, k tó re z taką. abom inacją odmalował w jed­ nym z obrazków swego pam iętnika Stanisław August. Do innowacji, źle przyjm ow anych przez brać szlachecką, należała programowa niechęć C zartoryskich do pijaństw a, obżarstw a i karciarstw a oraz panoszenie się u nich stroju i mody francuskiej. „Na początku panowania Augusta III pisał Kitowicz — mało bardzo było panów używających stroju zagranicz­ nego, wyjąwszy dom Czartoryskich, Lubomirskiego, wojewodę krakow ­ skiego i kilku innych”...72 Wiemy, że propagatorką mody francuskiej była w Polsce już uschyłku panowania króla sarm aty — Jan a III — Iza­ bela M orsztynówna, a za nią inne Polki. „Dwie przyczyny miała płeć biała — ciągnie pam iętnikarz — do w strętu ku polskiej sukni pierwsza,

iż Polacy chodzący po polsku, jako nie wypolerowani (byli) za granica

w te umizgi łechcące płeć białą”, „druga, iż kto się nosił po polsku, m u­ siał oraz utrzym yw ać wąsy nie mogąc ich golić bez w ystrychnięcia na błazna. Nic zaś tak nie odrażało od siebie płeć białą jak wąsy...” 7a Zrzą­ dzeniem losu w Puław ach, ośrodku k u ltu gołowąsów, po upływie pew ne­ go czasu K niaźnin napisze Odę do wąsów, biorąc za patrona zwycięzcę spod Wiednia.

Gierowski, w oparciu o nieopubłikowaną pracę Sowy na tem at men­ talności elity rządzącej za panowania A ugusta II, stw ierdził niechęć większości magnackiej do now inek cudzoziemskich i wierności sarm ac­ kiem u barokowi. 74 Czartoryscy nie mieli uprzedzeń w stosunku do tych nowinek. Władali biegle językiem francuskim i chyba niemieckim.

Młod-98 I. M alin ow sk a, P r z e b u d o w a p a ła c u w P u ł a w a c h p r z e z a r c h i t e k t a Jana Z y g ­ m u n t a D eybla, w: P u ław y..., j.w .

69 S. L o re n z , P r o j e k t y M aisson n iera dla P u ła w , w : Puła w y..., j.w .

70 I. M. L ask ow sk a, O s i e m n a s t o w i e c z n y w a r s z t a t r z e ź b i a r s k i w P u ł a w a c h i je g o t w ó r c y , w: P uła w y..., j.w .

71 J. K itow icz, O p is o b y czajów ..., s. 427— 429. 72 T am że, s. 475, 476.

73 T am że, s. 476, 477.

(18)

sże pokolenie zaraziło się angielszczyzną. Syn księcia Augusta był poli­ glotą, a córka m iała mówić lepiej po francusku niż członkowie Akademii w Paryżu. Był to w ynik staran nej i n a wzorach cudzoziemskich opartej edukacji oraz koneksji cudzoziemskich. Czartoryscy, Poniatowscy posu­ nęli się zresztą dalej. Bardzo wcześnie, .bo już w 1721 r., książę Michał i prawdopodobnie książę A ugust zostali członkami organizacji wolnomu- rarskiej „La Confrérie Rouge”. 75 Fundow ali wprawdzie czasem kościoły, ale pobożnością sarm acką się nie odznaczali. W Puław ach odrębny budy­ nek kaplicy pałacowej zbudowano dopiero na początku XIX w. Posiadali też Czartoryscy skłonności epikurejskie. Książę August, mimo znanej systematyczności, robił podobno w rażenie sybaryty. W młodszym poko­ leniu doszedł do głosu erotyzm, którem u tam y nie kładło bliskie pokre­ wieństwo partnerów .

Na tle swej epoki Czartoryscy mogli uchodzić za ludzi dużej wiedzy. E rudytą w pełnym znaczeniu został jednak dopiero książę Adam K azi­ mierz, on też zapewne rozwinął wielki k u lt książki. Czytać i pisać lubili Czartoryscy bardziej, niż polować, czym znowu narażali się sarmatom. Zgodnie z modą ówczesnych salonów język polerowali głównie w kon­ w ersacji i zajęciami literackim i sensu stricto p arali się nader rzadko. Znowu wyłomu na ty m polu dokonał młody syn wojewody ruskiego, w y­ dając w Gdańsku jako podzwonne okresu saskiego, swego „M onitora”. Był to tylko wstęp do jego późniejszej obfitszej twórczości literackiej.

Podobnie rzecz się miała z m ecenatem literackim Czartoryskich. Och­ m istrzynią na dworze Sieniawskich była najw iększa poetka okresu sas­ kiego Elżbieta Drużbacka. Twórczość jej jest dość obfita, lot niewysoki. Wacław Borowy pisał o niej: „Tendencje jej pism są zawsze budujące, często dewocyjne, ale jej preokupacje są przeważnie świeckie. Interesują ją zaloty i budzenie się zmysłów, uczuć i pasji, wszelkiego rodzaju „igraszki miłości i frafu ” . Najwdzięczniejsze jej obrazki obyczajowe do­ tyczą spraw tego zakresu.” 76 Klimowicz umieszcza jej twórczość na po­ graniczu klasycyzmu i baroku. Nie wiemy dlaczego m ecenat nad jej twórczością objęli a k u ra t biskupi Załuscy, a nie C zartoryscy.77 Książę Michał miał za to zasługę odkrycia talentu młodego jezuity — Adama Naruszewicza, który na koszt Czartoryskich dopełnił edukacji we F ran ­ cji. G dy po powrocie osiedlił się w Warszawie, był mu mecenasem Adam Kazimierz Czartoryski, przez którego salony przeszła większość talentów literackich czasów stanisław ow skich.78

IV

Ten z konieczności skrótow y rzut oka na Czartoryskich w epoce sas­ kiej potwierdza pogląd o ich w ybitnej roli w przeobrażeniu Polski sar­ mackiej w Polskę Oświeconą. Z Zachodu ośmielił się przejąć nie tylko strój i modę, ale również św iatłe poglądy na spraw y polityki, gospodarki

75 L. H ass, W o ln o m u la rstw o w Europie śro d k o w o -w sc h o d n iej w XVIII i XIX

w iek u , W rocław 1982, s. 6®.

76 W. B orow y, O po ezji p o lsk ie j w ie k u X V I I I , K ra k ó w :1948, s. 32, 33. 77 M. K lim ow icz, O św iecenie, W arszaw a 1372, s. 38.

(19)

52 S te fa n J e rzy B u k siń sk i

i ku ltu ry. Racjonalnie zorganizowali „Fam ilię” i prowadzili kam panie po­ lityczne, racjonalnie gospodarowali, racjonalnie dobierali współpracowni­ ków, racjonalnie zaw ierali związki małżeńskie. Bardziej niż kto inny, zdawali sobie sprawę z konieczności reform Rzeczypospolitej, ale uwikłani w w alkę frakcyjną zdołali je częściowo tylko wcielić w życie pod koniec omawianego okresu i to wbrew woli większości szlacheckiej, i przy nie­ chętnym nastaw ieniu m ocarstw ościennych, co przepłacili w końcu klęską osobistą. Otwarcie na zachód torow ali w Polsce wolnomyślicielstwu, sty­ lowi rokoko, udzielali wsparcia myśli i literatu rze oświeceniowej. Mieli odwagę przeciwstawić się powszechnemu pijaństw u, obżarstwu, u tracju - szostwu i zastojowi myśli, i stosować zasadę „in extrem a rem edia”. Za­ służyli sobie na medal, jaki Stanisław A ugust kazał wybić na cześć Ko­ narskiego, z napisem „sapere auso”, zgodnym z przytoczoną wyżej dewizą Em anuela Kanta.

Jak wszyscy pionierzy narażeni byli na pokonywanie wyjątkowo wiel­ kich przeszkód. Dane im było ujrzeć tylko część zrealizowanego własnego program u i dożyć na starość klęski swych najam bitniejszych planów, klęski, która w ynikała głównie nie z ich ludzkich ułomności, ale ze strasz­ liwego zbiegu okoliczności w ew nętrznych i zewnętrznych, które 'pchały Rzeczypospolitą do zguby. Jedną z ich największych zasług było przygo­ towanie do generalnej kam panii o Oświecenie w Polsce nowej generacji reform atorów. Należeli do nich syn A ugusta — Adam Kazimierz Czarto­ ryski, wielki mecenas k u ltu ry , pisarz, działacz na niwie oświaty, bibliofil, i żona tegoż księżna Izabela, k tó rą odegra w ybitną rolę w kulturze pol­ skiej już po śm ierci. wielkiego dziadka i wielkiego teścia. W nie m niej­ szym bodaj stopnu należał do nich także Stanisław August, dla którego dw ory Michała i A ugusta Czartoryskich były wielką szkołą polityki i k u l­ tury. 79

Jako król i wtedy, gdy dał się powodować swym wujom, i wtedy, kiedy wszedł z nimi w ostry konflikt, był zawsze kontynuatorem ich stylu myślenia, ich program u, oczywiście, modyfikowanemu stosownie do okoliczności i na m iarę swej indywidualności. Był przecież w dużej m ie­ rze produktem tej „Fam ilii”, której Czartoryscy byli głównymi architek­ tami, choć w swych pam iętnikach programowo swych poprzedników pomniejszał.

Postać Stanisław a A ugusta przysłoniła historykom postaci jego rodzi­ ców, a także jego w ujów i jego babki. W przeciwieństwie do tam tych król za życia i po śmierci był zawsze przedm iotem wielkiego zaintereso­ w ania i bohaterem zaciętych sporów, które nie ucichły do dnia dzisiej­ szego, gdy ciało jego w dalszym ciągu czeka godny pogrzeb, życie i dzia­ łalność na sprawiedliwy w erdykt. W ystarczy przypomnieć ostatnią ostrą wymianę poglądów i emocji między Emanuelem Rostworowskim i Jerzym Łojkiem na łamach Tygodnika Powszechnego. 80 Wokół Izabeli z M or­ szty n ó w Czartoryskiej i jej synów — Michała i A ugusta panuje w praw ­ dzie nie milczenie, ale coś w rodzaju historycznej drzemki, której przer­ wanie proponuje ten szkic.

w S. J. B u k siń sk i, P u ł a w y ja k o o ś r o d e k k u l t u r y p o l s k i e j w la ta ch 1671— 1931, w: S p o jr z e n ie w p rz e szło ść L u b e l s z c z y z n y , L u b lin 1977.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Do najczęstszych zaliczono zaburzenia zachowania (44%), zaburzenia lękowe (42%) i tiki (26%) [...] u osób z zespołem Aspergera rozpoznaje się aż 80% innych,

Po odzyskaniu nie- podległości znajdował się tu szpital dla osieroconych dziewcząt chorych na ja- glicę.. We wrześniu

Rysunek techniczny -wykład Geometryczna struktura powierzchni Tolerancja wymiarów liniowych PasowaniaPasowania Tolerancja geometryczna A.Korcala Literatura źródłowa:

1 książka całkowicie pionierska, bo o ile mi wiadomo, nawet Związek Radziecki nie posiada jeszcze dotąd powieści dla dzieci o Stalinie57. Autorka pokazuje wyjątkowe

Nie przypadkiem podmiot w ironiczny sposób wyraża wątpliwość: „Gość, który kupił świat, pewnie zwariował, / bo czy można świat kupić?” 87 Tomasz Różycki w Księdze

 Ludowość – bohaterowie wywodzą się z ludu, ukazane są ich wierzenia, święto dziadów oraz ludowy kodeks moralny.. Lawa opowieść o Dziadach

Poprzez precyzyjne i związane z fizycznymi zjawiskami towarzyszącymi rozwojowi pożaru, określenie wymagań i ocenę właściwości ogniowych wyrobów, a następnie

9.1.4 Zamawiający uznaje, że podpisem jest: złożony własnoręcznie znak, z którego można odczytać imię i nazwisko podpisującego, a jeżeli własnoręczny znak jest