SPRAW OZDANIA
Corpus juris Poloniei.
C zynią c zadość dojrzałym potrzebom historyi prawa polskiego, prof. Balzer podniósł na drugim zjeździe historyków polskich w e L w o wie myśl o konieczności krytycznego wydania zbioru ustaw polskich średniowiecznych, a następnie bliżej i dokładniej w y ło żył pogląd swój w Kwartalniku h is to r y c z n y m 1). Pomysł ten spotkał się z p rzychyln ą opinią, ale uważano (Bobrzyński), że techniczne przeszkody, jako to ko nieczność jaknajszerszych poszukiwań w archiwach i brak regiestów, m o gą uniemożliwić albo odwlec na długo uskutecznienie tego projek tu. „ W sprawie zamierzonego wy d aw n ictw a Corpus juris Polonici me dii aevi“ (Kwart, histor. V, 599— 600) zabrał głos także i Piekosiński. Z gadzając się w zasadzie na projekt, wskazywał na trudności w y k o n a nia, w innej leżące dziedzinie. „Są bowiem jeszcze kw estye sporne, które poprzednio rozstrzygnąć należy, aby ustalić tekst odnośnego pra wa ustaw odawczego. W szakżeż najznakomitszy pomnik ustaw odaw stwa polskiego w iek ó w średnich, Statut Wiślicki, nie posiada dotychczas usta loneg o tekstu.“ Piekosiński zamiast argumentu przeciw — dorzucił w ten sposób je szcze je de n argument na korzyść pomysłu Balzera. A l e to, co powiada on o statutach Kazimierzowskich, da się zastosować do wszystkich bodaj pomników ustaw odawstwa naszego, poczynając od XIII wieku aż do końca XVIII, a zatym, logicznie, należałoby sprawę wydania statutów rozszerzyć na cały czas istnienia Rzeczypospolitej. Nie tylko statuty Kazimierzowskie nie posiadają ustalonego tekstu. Sprawa tekstów przywileju żydowskie go z r. 1264 je s t nie mniej zawikłana. O g ó l niki Gumplowicza nie dają żad nego klucza do tej zagadki, w y w o d y Hu- b ego dotyczą późniejszych losów przywileju, a wydanie kilku tekstów w B a n d t k i e g o
J u s Polonicum
i pojedyńczy ch tekstów w kodeksach dy plomatycznych, dają materyał do rozwiązania tego zadania, które do tychczas jeszcze czeka na opracowanie. T o ż samo d o ty czy i na jważ4 C orpus ju ris Polonici m edii aevi, p ro gram w ydania zbioru ustaw polskich średniow iecznych oraz regesta tychże ustaw. „Kw. hist.“ V , 48 82, 314— 3S8.
384
SPR A W O ZD A N IA .niejszego pomnika wieku X V , przy wilejów nieszawskich. Bobrzyrtski, który dal krytyczn e wy da nie tekstów tego aktu, nie znał ani jedn ego autentyku, tymczasem dw a przywileje oryginalne zach ow a ły się: są nimi przywileje dla ziemi przemyskiej i sanockiej. Statuty z r. 1493 i z r. 1496 w y m agają również k r y t y c z n e g o wydania. P r z y c z y n k i d o h i s t o r y i ź r ó d e ł p r a w a p o l s k i e g o B a l z e r a (1903) zawierają znako mity rozbiór stosunku w y da w n ictw Ł a s k i e g o i
Voluminów le g u m
do tekstów autentycznych. W y d a w n ic tw a te zawierają drobną zaledwie część dokumentów, rzeczyw iś cie ekspedyowanych, co było skutkiem ich czysto praktycznego celu. T e k s t y drukowane nie zostały skon trolowa ne w świetle tekstów rękopiśmiennych; częstokroć nie posiadają brzmie nia autentycznego, a p r y w a tn y przekład łaciński nieraz byl drukowany, zamiast niedrukow an ego aute nty cznego tekstu polskiego. Bardziej je s z cze upośledzonym od pierwszego pomnika na szego ustawodawstwa, je s t statut litewski. Wprawdzie, A r c h i w u m p r a w n i c z e g o tom VII, w y dany przez P i e k o s i ń s k i e g o , zawiera polski tekst drugiego w y d a nia statutu, jednakże wy da nie to nie jest zupełnie krytyczne; w y da wca nie wyjaśnia stosunku wzajem nego pom iędzy tekstem polskim a ruskim i, co gorzej, o ruskiej redakcyi, wydanej przez rosyjskich uczo nych przed5
o blisko laty, przypomina sobie dopiero na ostatniej stro nicy swej książki.„ W ten sposób nowe, krytyczne, zupełne w ydanie zbioru ustaw polskich z całego okresu istnienia Rzeczyp ospolitej, staje się coraz w a żniejszą, coraz pilniejszą potrzebą naukową. W y d a n ie to w inn o usta lić poprawne teksty z a b y tk ó w poprzednio już znanych, częstokroć błęd nie ogłoszonych; winno je, rozrzucone dotąd w setnych publikacjach; zgromadzić razem i ogło sić jako jednę całość; winno wreszcie materyał uzupełnić zabytkami dotąd nieogłoszonymi, w drodze poszukiwań syste matycznych w e wszystkich dostępnych dziś archiwach i bibliotekach“— powiada Balzer we wstępie do Corpus juris polonici, tomu III działu i -e g o , przez siebie w ydanego, — logicznie rozszerzając swój pierwotny wniosek.
Myśl no wą rzucił i dał prof. Balzer w r. 1890. W r. 18 91 w y konanie tego pomysłu wzięła w swoje ręce Akadem ia Umiejętności w Krakowie, powołując do wypełnienia części zadania, do w y g o to w a nia wydania przywilejów, statutów, konstytucyj, edyktów, dekretów i mandatów, zarówno koronnych, jako też i litewskich, w latach od 1506 do 1632, inieyatora tego wydawnictwa, B a l z e r a . P o długich, a żmudnych latach poszukiwań, robót p rzy go to waw czy ch, po 4 latach druku, prof. Balzer puścił w świat n o w y „Przywilej pospolity przesławnego Kró lestwa Po lsk ie go ,“ w czterysta lat po wydaniu pierwszego przywi leju przez Łaskiego. Imponujące wrażenie wy w iera to na „miarę fidya- sz o w ą “ obmyślane dzieło j e g o twórczości, stanowiąc podwalinę nowego, wielkiego w nauce naszej w yd aw n ictw a i będąc zarazem jedynym , wspa niałym i na dzwycza jnym okazem sztuki edytorskiej x).
Z tego właśnie, ed37torskiego punktu widzenia, chcemy się przyj rzeć wydawnictwu prof. Balzera. G i r y , francuski uczony, specyalista,
!) Corpus ju r is P olonici pectionis prim ae p riv ile g ia, statuta, constitucionest
edictaf décréta, m andata regnum Poloniae spectantia comprehendentis volumen terttumt annos 1500— 1522 continens. K rak. 1906.
SP R A W O ZD A N IA .
385
zdając przed laty sprawę z pierwszego tomu „D yp lomató w królów i ce- sarzów,“ w y d a n e g o przez T . S i c k e ľ a , usiłował przedewszystkiem okre ślić j e g o metodę edytorską, a następnie — wyprowadził z tego sw ego w y w o du wnioski bardzo ciekawe. P owiada on, że w y d aw n ictw o Sic- kela pobudza do pow ażnych rozmyślań; nie mówiąc o dawniejszych, nawet i najnowsze w y d a w n ictw a odznaczają się brakiem metody wspólnej. W prawdzie ten cz}7 ów uczony, powiedzmy na wet— szkoła— w y tw o r z y swoją własną metodę edytorską, ale wspólnej całemu świa tu naukowemu metody niema. „Należałoby sobie ży czy ć, ażeby uczeni w całej Europie porozumieli się w sprawie przyjęcia zasad, prawie j e dnolitych, jakie należy stosow ać przy wydaw aniu do kum entó w“ („Bi bliothèque de l’école des Chartes,“ t. 41 s. 104). Niestety, takiego mię dzy narodowego programu zasad wy d aw n iczych nie udało się zbu dować, pow iedzmy nawet, że i narod ow y program przedstawia nad z w y cza jn e trudności. Drugi zjazd historyków niemieckich w Lipsku (1894) zajmował się k w e sty ą ustalenia zasad edytorskich w zakresie hi- storyi czasów nowych; roku następnego, na zjeździe w Monachium — po wysłuchaniu referatu S t i e v e g o— przyjęto propon ow a ny przez niego „kodeks zasad.“ A jednak i w tym kodeksie, w pierwszym artykule, znaj dujemy wyraźnie podkreśloną myśl o trudności, a bodaj nawet o niemoż ności wypraco wania jednolitych reguł wydawniczych. Jednolitość może b y ć osiągnięta tylko w zakresie tego czy innego rodzaju w ydawnictw, lub tej czy owej szkoły: w te d y w y tw o r z y ć można pew ien system i pew ną ściśle określoną metodę. T a k ą jednolitość potrafiła wszczepić w swoich uczniów
Ecole des Chartes
w Paryżu, tworząc liczny zastęp znakomi tych badaczó w średniowiecza; taką też jednolitością w zakresie dziejów no w o żytn ych odznacza się szkoła A u l a r d a , grupująca się około pi sma„La revolution française
.“ A le u nas, do ty chczas jedyn ie w za kresie wy d aw n ictw a kodeksów dyplom atycznych, w y tw o r z y ły się p ew ne i stale zasady postępowania. Inne średniowieczne wydawnictwa, jako to w y d a w n ictw a zapisek sądow ych, w y w o ła ły zasadniczy rozłam w poglądach i podział na dwa obozy (Kochanowski i Piekosiński — przedstawiciele dwóch przeciwnych m e t o d ) J).Corpus juris Polonici— to n o w y rodzaj wydawnictw. Nie istnieje więc żadna tra dycya w tym zakresie, i tom III tego w y d a w n ictw a mu si służyć za podstawę dla wszystkich następnych tomów, m o ż e służyć dla nich za wzór, a powinien być źródłem ujednostajnienia zasad w y dawniczych w tej nowej dziedzinie, powinien w jej zakresie ziścić ży czenia. współczesnej nauki.
Wstęp, który poprzedza wydawnictwo, wykłada najgłówniejsze zasady, jakich się trzymał wydawca. Niestet}’, nie wyjaśnił on s w ego zapatrywania na to, jakie zabytki zostały uwzględnione w ni niejszym zbiorze, odkładając ten w y w ó d do następnych tomów. Przy stępując do wyda w n ictw a pow yższego, prof. Balzer rozpoczął szczegó łowe poszukiwania archiwalne, dla zebrania materyału pracował w j ę
■) W. Zakrzewski podał przed laty zasady w ydaw nicze w szkicu p. t. rJ a k n a l e ż a ł o b y w y d a w a ć z b i o r y l i s t ó w i a k t ó w h i s t o r y c z n y c h z w i e k u 1 ó-go l u b p ó ź n i e j s z y c h “ w R ozpr. Akad. wydz. hist.-filozof. t. V II. s. I —X X X .
386
S P R A W O Z D A N IA .archiwach i bibliotekach, których spis (jak rów nież spis najgłówniej szych zbiorów rękopiśmiennych) poprzedza właściw e wydanie doku mentów. Praca pow yższa dała plon nadzwyczaj obfity: zebrano 900 aktów; Balzer byt wobec tego zmuszony do podzielenia całego mate- ryału na trzy części, a w obecnym tomie w y drukow ał część pierwszą, obejmującą okres czasu od 1506 do 1522 r. C a ły materyał został podzie lo n y na dwa działy: je d e n zawiera akty, doty czące K o r o n y właściwej i połączonych z nią krajów, drugi obejmuje materyały litewskie. W y dany tom zaw iera materyały koronne. Zo sta ły one ułożone w porząd ku chronologicznym, a oznaczone bieżącymi numerami porządkowymi. 0 ile akt jakiś składa się z kilku osobnych części, to je s t od rębn ych aktów, każdy z nich j e s t w y d r u k o w a n y osobno, każdy-— pod odpowied nim rokiem. T y l k o w te d y drukuje prof. Balzer kilka aktów pod jedną liczbą porządkową, jeżeli zawdzięczają one swój począte k wspólnemu mo mentowi twórczemu, pochodzą z tejże samej, lub zbliżonej daty, i mają jednobrzmiącą lub zbliżoną stylizacyę. A k t y takie są wydru kowane równolegle, części w spólne są drukowane przez całą szerokość stroni cy. Oprócz tekstów pierwotnych łacińskich, tom niniejszy zawiera r ó w nież tłumaczenia polskie, niemieckie, zarówno urzędowe, jako też ip r y - watne, o ile pochodzą najpóźniej z początkó w w. X V II. Dla dokładne go zrozumienia systemu edytorskiego Balzera, w e źm y konkretny p rzy kład, naprz. statut ormiański z r. 1519 . N a czele aktu podany je st na pis, określający formalny charakter aktu (statut, przywilej), oraz g ł ó w na treść j e g o postanowień; w niektórych wypadkach oznaczone jest terytoryum, w którym obowiązuje (o monecie na Podolu Nr. 114) lub władza, dla której został przeznaczo ny (ad officiales castrorumj. O ile data nie je s t wskazana w dokumencie, a opiera się na przypuszcze niach, w y d a w ca zawiera ją w nawiasie kwadratow ym [Kraków, 25 lute g o i5i8].
Następnie idą uwagi, zawierające spis wszystkich przekazów rę kopiśmiennych, jako też wszystkich druków, poprzedzających wydanie niniejsze, oraz uwagi, dotyczące gien ezy aktu, j e g o autentyczności, miejsca i daty wystawienia, wzajem nego stosunku rozmaitych redakcyi, w o gó le wszystkich nastręczających się wątpliwości. Przedewszystkiem, co się t y c z y samych dokumentów, składają się na nie: 1-0 dokumenty oryginalne, papierowe lub pergaminowe, z pieczęciami lub bez nich, w y d a w a n e przez kancelaryę, t. zw. ekspedycye, oraz równe znaczenie posiadające, urzędowe druki konstytucyi, statutów i t. p. 2-0 wpisy w księgach metryki koronnej, kanclerskich i podkanclerskich, oraz w księgach sekretaryatu. 3-0 w pis y w księgach sądow ych grodzkich 1 ziemskich 4-0 oprócz tych urzędowych tekstów kopje prywatne, cza sem gruntownie zmieniane, jak np. te, które zawierają
Acta Tomictana.
P rzy wydawan iu tekstu, Balzer przyjął za zasadę: „podawać tek sty w ich autentycznem urzędowem brzmieniu, a zarazem w kształcie najpoprawniejsżym, pełnym i rozwinię tym .“ P o w y ż e j skreślona kolej ność dokumentów, w p ływ ała i na uszeregowanie dokumentów przy w y dawaniu. O ile istniał j e d e n tekst tylko, musiano się tym jednym za- dowolnić, o ile ich było kilka, to o pierwszeństwie decydowała p rzy należność dp wcześniejszej grupy, ale również i poprawność tekstu.
S P R A W O Z D A N IA .
387
Czasem za tekst zasadniczy przyjmowano tekst późniejszy, o ile był poprawniej szy .
Powracając do statutów ormiańskich, możem y tu w y k r y ć dokład ne zastosow anie m etody wydaw cy. Istnieją cztery redakcye tego do kumentu, to też każda redakcya jest osobno opisana.
U w agi wstępne składają się z części następujących: Spis i opis rękopisów pierwszej redakcji. Na czele tej rubryki stoi napis
Tekst A .
Dział opisu rękopisów wyróżnia literaR.
W y d a w c a opisuje10
rękopi sów, wskazuje źródło ich pochodzenia, określa je bliżej sygnaturą właści w e g o archiwum, opisuje zewnętrzną stronę rękopisu, ich cechy cha rakterystyczne (papier, pismo, pieczęcie, nadpisy i t. p.). Drugi dział, zaznaczony literą D., obejmuje druki pierwszej redakcyi; istnieje je d e n druk taki. T a k samo opisy tekstówB C
iD
— posiadają każdy po dwie rubryki. K a żdy przekaz tekstu je st tu oz naczony osobną liczbą porządkową, a w danym wypadku ilość wszystkich testów wy no si 28. P o tym następują właściwe edytorskie uwagi. Jest to pow ażne i gr un townie opracowan e studyum o tekstach statutów ormiańskich, obejmu ją c e 20 wielkich stron druku. W y d a w c a obala przypuszczenia B a r ą -c z a i B i s c h o f f a o istnieniu jeszcze je d n e g o tekstu, rozpatruje gie- nezę statutu i określa podstaw y wydania. Z a zasadniczy tekst bierze autentyk lw ow ski pierwszej redakcyi łacińskiej i drukuje g o
in exten
so,
w przypiskach uwzględnia różnice i odmianki pozostałych trzech tekstów urzędowych, przyczem, dla zaznaczenia pochodzenia odmianki, służy numeracya porządkowa tekstu odnośnego; uwzględnia także naj starszą kopię prywatną, pomijając wszystkie późniejsze kopie. C o się t y c zy tłumaczeń, to tekstВ
je st w y d a n y według j e d y n e g o rękopisu, a tekstyD,
według najwcześniejszego rękopisu, zaśC,
który zaw ie ra tylko k o ń co w e i początkowe formuły, — również w edłu g najstarsze g o rękopisu. C o się t y c zy tekstu D, to obok niego uwzględniono od mianki dw óch najstarszych rękopisów. W szystkie odmianki są podane w odsyłaczach, znaczonych literami; odsyłacze, znaczone cyframi, za wierają wiadomości rzeczowe.Pisownia tekstów, zarówno łacińskich, ja k polskich (i niemieckich w odpowiednich dokumentach np. Nr. 203) została wszędzie zmoderni zowana; nie uległy zmianie formy leksykalne i gramatyczne. Balzer zaznacza, że „ w dokumentach wieku X V I niema już istotnego powodu z a ch o w yw a nia pisowni współczesnej, naw et w odniesieniu do tekstów polskich, w których jest bardzo zmienną i nieustaloną.“ T ę ż samą za sadę Balzer sformułował był już przed laty, wydając „ R e g e s t r z ł o c z y ń c ó w g r o d u s a n o c k i e g o “ (s. 6). — W yd a jąc pierwszy tom
Reichstagsakten
W e i z s ä c k e r wprowadził cały długi system „upra szczania“ tekstów niemieckich, zło żony z kilkunastu prawideł, dzisiaj j e d nak - o d r z u c o n o powszechnie taki system wydawania. K e u t g e n , w e wstępie doUrkunden zur städtischen
Verfassungsgeschichle
(1901) zajmuje się sprawą pisowni i dochodzi do wniosku, że albo na leży drukować teksty bez zmiany, czyniąc w ten sposób zadość nie tylko potrzebom historyków, lecz i filologów, albo też należy je zu pełnie modernizować, sam zaś wybiera tę drugą ewentualność. P o w szech ny też jest w nauce niemieckiej ten pogląd, że nawet dla cza
388
SPR A W O ZD A N IA .sów najwcześniejszych należy pisownię modernizować (por. M e i s t e r
G rundriss der Geschichtswissenschaft
/, s. 14).. T e k s t aktu rozbity jest na części, dla wyróżnie nia wstępu i koń c o w y c h formuł od właściw ego tekstu. K a ż d y ustęp jest drukowany osobno a l i n e a . K a ż d y ustęp nosi bieżącą cyfrę, umieszczoną w na wiasie, obok cyfry, ja k ą podaje tekst rękopisu. T y t u ł y artykułów są drukowane odm ie nia m , grubym drukiem. Sp ecy alne ustępy są zazna czone gw iazdką (w statucie ormiańskim znakiem tym w y d a w c a rozpo czyna te ustępy, które w zatwierdzeniu tłumaczenia wprowad zały zmia n y wobec tekstu ormiańskiego).
O to są najistotniejsze zasady edytorskie, zastosow ane przy w y d a waniu tego pierwszego tomu pom nik owego dzieła. W y d a w c a dodał chronolo gic zny spis aktów, drukowanych w niniejszym tomie (ilość ich wyno si 274), oraz spis aktów, w większej części niedrukowanych, a po mieszczonych w uwagach i przypiekach (spis ten zawiera numerów 142). W y k a z y te poprzedzają tekst dokumentów. N a końcu tomu znajdują się 4 indeksy: 1) spis nazw osób i miejscowości, i 2) na j e g o podsta wie ułożony, a bez podawania stronic wydrukowany, spis królów, dy- gnitarzów i urzędników K o r o n y i Litwy; 3) indeks rz e cz ow y i 4) na j e g o podstawie zbudowa ny słownik w y razów technicznych polskich. In
deksy te zajmują 130 dwuszpaltowych stronic in quarto.
Balzer zapow iada wydanie w niedalekiej przyszłości dalszych czę ści pracy swojej. W sp ania ły początek każe z niecierpliwOŚcią w y c z e k i wać tych dalszych publikacyi. Koszta t a k i e g o w y da w n ictw a w y m a gają nadzw yczajnych w y siłków organizacyi społecznych, ale trudność przedsięwzięcia nie powinna pow strzymywać innych uczonych od w y konania tego, o co prosi w e wstępie tak w y m o w nie szanowny badacz naszej przeszłości prawnej. Mówi on: „ O jedno tylko prosić trzeba i za klinać: żeby tej myśli w ydania pełnego, k r y ty c zn e g o zbioru ustaw pol skich nie dano jedn ak nigd y zmarnieć, ż eby do jej urzeczywistnienia, chociażby powoli i stopniowo, ale zaw sze statecznie i w ytrw ale dążo no. Nie łatwo bowiem wskazać publikacyę, która ze względu na swą treść przedstawiałaby tyle, co niniejsza, znaczenia i doniosłości nietyl- ko dla badań nad historyą prawa polskiego, ale w o g ó le nad wewnętrz- nemi dziejami Rzeezyp ospolitej."