• Nie Znaleziono Wyników

Obecność śladów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Obecność śladów"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Arkadiusz Morawiec

Obecność śladów

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (126), 98-110

2010

(2)

9

8

N a książkę Ślady obecności1 składa się 17 artykułów , ujętych w dwóch częściach:

Sny egzotyczne oraz Tragarze pamięci. W słowie w stępnym red ak to rzy tom u, Sławo­

m ir B uryła i A lina M olisak, in fo rm u ją, że jest on odpow iedzią na zaproszenie w ystosow ane do badaczy p ro b lem aty k i żydowskiej w XX-wiecznej lite ra tu rz e p o l­ skiej. Z asadniczym celem projektodaw ców było p rzyjrzenie się pisarzom oraz zja­ w iskom stanow iącym dotąd m argines b ad a ń histo ry czn o literack ich - p rze m ilc za­ nym , niedocenionym , w ym agającym pogłębionej lektury, także nieodkrytym .

P roblem atyka żydowska w polskojęzycznej lite ra tu rz e XX, a i X XI w ieku, nie ogranicza się oczywiście do kw estii Z agłady (której pośw ięcono już znaczną liczbę opracow ań). M anifestuje się ona także - m iędzy in n y m i - w lite ra tu rz e polsko- ży d o w sk iej sprzed ro k u 1939. W tym obszarze b ad a ń (słabiej poznanym ) pozo­ staje jeszcze sporo do zrobienia, n iezależnie od faktu, że nasze literaturoznaw stw o dysponuje już pew nym i osiągnięciam i, zarów no w zakresie odp o m in an ia p rze d ­ w ojennego piśm iennictw a polsko-żydow skiego, jak też problem atyzow ania skom ­ plikow anej relacji zam kniętej w form ule „polsko-żydow ska” . Z jednej strony p o d ­ kreśla się na przy k ład w ielojęzyczny c h a rak te r lite ra tu ry żydowskiej tw orzonej po h eb ra jsk u , w jidysz, w języku nieżydow skim , k tórym m oże być polszczyzna, z d ru ­ giej - stw arza się p rze słan k i do rozw ażań, czy chociażby Schulz jest pisa rz em p o l­ skim czy polsko-żydow skim (a m oże żydow sko-polskim lu b żydow skim ). A utorzy to m u nie prob lem aty zu ją w s p o s ó b o t w a r t y dyskutow anej już od p o n ad stu lat kw estii granic lite ra tu ry polsko-żydow skiej - tego, którzy p isarze są tw órcam i polsko-żydow skim i. Są n im i zapew ne Szymel i Szlengel. Ale co z R udnickim ,

Stryj-1 Ślady obecności, red. S. B uryła, A. M olisak, U niversitas, K raków 2010. C ytaty

(3)

kow skim , W atem , co z B aczyńskim , H erlin g ie m -G ru d z iń sk im , Lem em ? W ciąż m ożna się spierać, które k ry te riu m (kryteria) należy uznać w za w iążące (i w ja­ kiej konfiguracji): język, tem atykę (dośw iadczenie żydowskie), pochodzenie p isa­ rza, jego w yznanie, deklarację tożsam ości, stopień asy m ilacji... Jakby m ało było k om plikacji, w rozw ażaniach trzeba też uw zględnić pow ojenną lite ra tu rę polsko- izraelską, a naw et szerzej: polskojęzyczną lite ra tu rę tw orzoną przez Żydów w in ­ nych k raja ch niż Polska i Izrael. U tru d n ie n ie m w p oznaw aniu lite ra tu ry polsko- żydowskiej jest ponadto, sygnalizow any przez B uryłę i M olisak, b ra k przekładów prac zagranicznych oraz niedostateczna u nas znajom ość pow stającej na ziem iach polskich lite ra tu ry w językach jidysz i h ebrajskim . Z n am ien n a w tym kontekście, bo po n iek ąd wciąż a k tu aln a , jest uwaga M iłosza poczyniona w Rodzinnej Europie: „O tym w szystkim tu ta j, w m ieście [tj. W ilnie], gdzie się te książki dla m ięd zy n a­ rodowych rynków drukowały, n ie w iedzieliśm y dosłownie nic. N iek tó re z n ic h dane m i było poznać po b ardzo w ielu latach , kiedy kupow ałem je w N ew Yorku, czyli należało nauczyć się angielskiego, żeby dotknąć spraw b lisk ich na odległość rę k i”2. Z darza się też, jak w p rzy p a d k u Id y F ink, że dla dostrzeżenia (i docenienia) dzieł tw orzonych w języku polskim p otrzebne jest u zn a n ie ze strony zagranicy.

W om aw ianym tom ie n ie znajdziem y (redaktorzy n ie p o trzeb n ie się u spraw ied­ liw iają) rozw ażań dotyczących F in k czy A m iel - pisarek już znanych i uznanych. N ie m a też w nim , postulow anych przez B uryłę i M olisak, rozw ażań lokujących twórczość Baczyńskiego, Buczkow skiego, F ilipow icza i Różewicza w kontekście lite ra tu ry Zagłady. R edaktorzy p ro p o n u ją w ydobycie z ich dorobku ukrytego za­ p isu żydow skiego losu w „czasach p o g ard y ”3. Oczywiście, jest jeszcze niem ało do zrobienia nie tylko w zakresie poznaw ania lite ra tu ry polsko-żydow skiej4, lecz i p i­ sarstwa podejm ującego te m at Szoa. Pora jed n ak w skazać, jakie to ślady odkryw ają

C. M iłosz Rodzinna Europa, In sty tu t L ite rac k i, Paryż 1959, s. 84. W ypow iedź tę przyw ołuje M. A dam czyk-G arbow ska w książce Odcienie tożsamości. Literatura żydowska jako zjawisko wielojęzyczne, W ydaw nictw o U M CS, L u b lin 2004, s. 73-74. K w estia obecności Z ag ład y w pisarstw ie Baczyńskiego, Buczkow skiego i Różewicza była jed n a k podejm ow ana - zob. np. J. Św ięch Baczyński i Holocaust, w: K rzysztof K am il Baczyński. Twórczość - legenda - recepcja, red. J. D etko, K ieleckie Towarzystwo N aukow e, In sty tu t F ilologii Polskiej A kadem ii Św iętokrzyskiej, Kielce 2002; D. S k rab ek Leopold Buczkowski: traumatyczna tkanka prozy, „Teksty D ru g ie ” 2007 n r 5; A. U bertow ska Przepisywanie Zagłady. Shoah w późnych poematach Tadeusza Różew icza, „ P a m iętn ik L ite rac k i” 2004 z. 2. Faktycznie tylko w Filipow iczu nie d ostrzeżono pisarza Zagłady, tj. nie opisano tego asp ek tu jego twórczości (w każdym razie nie znam żadnej szerszej w ypow iedzi na ten tem at); nb. w 2007 r. u k azał się p o śm iertn y zbiór jego prozy Cienie, pośw ięcony tem atyce żydowskiej (w tym holokaustow ej).

I to n iezależnie od tw ierdzenia, że w artość „żydowskiego p iśm iennictw a

polskojęzycznego” jako fenom enu kulturow ego jest wyższa niż w artość estetyczna tworzących je tekstów (W. Panas Pismo i rana. Szkice o problematyce żydowskiej w literaturze polskiej, D abar, L u b lin 1996, s. 50).

2

3

4

6

(4)

00

1

autorzy to m u , jak im i śladam i, sygnującym i tyleż obecność, co nieobecność k u ltu ­ rowej obecności Żydów w Polsce, p o d ąż ają...

W iększość badaczy, zgodnie z założeniem p u b lik a cji, p orusza się ścieżkam i m ało uczęszczanym i. D otyczy to zwłaszcza tekstów zebranych w pierw szej części tom u, trak tu jąc y ch zasadniczo o przedw ojennej literatu rz e polsko-żydow skiej. Ich b o h ateram i są: M aurycy Szymel, A nda Eker, M a ria n H em ar, U rke N ach aln ik , Sara N om berg-Przytyk, Jak u b A ppenszlak, Leo B elm ont. Szczególną uwagę przykuw a tu ta j, pośw ięcona Szymlowi, ofierze Szoa, wypow iedź E ugenii P rokop-Janiec, sta­ now iąca rów nocześnie próbę odpow iedzi na p y tan ie o „nieurzeczyw istnione dzie­ je” lite ra tu ry polsko-żydow skiej, jej niezrealizow ane perspektyw y, któ re zniw e­ czyła Zagłada. B adaczka oczywiście nie wróży, lecz reko n stru u je: ro zp a tru je o sta t­ n ią fazę pisarstw a Szym la5 na tle lite ra tu ry drugiej połow y lat 30. D o najw ażniej­ szych ów czesnych te n d en c ji autorka zalicza: zw rot k u prozie, zaangażow anie we w spółczesność (w tym polityczne), w ykraczanie poza tem atykę żydowską, rozwój lite ra tu ry dla dzieci i tw orzonej przez dzieci. W o statn ich m iesiącach p rze d w ybu­ chem w ojny w idoczne są ponadto: konsolidacja środow iska literackiego, m an ife­ stow anie solidarności pisarzy fu nkcjonujących w obiegach polsk im i polsko-ży­ dow skim oraz „przepuszczalność g ra n ic ” m iędzy tym i obiegam i. Prokop-Janiec w skazuje też na uw yraźniające się w połowie lat 30. m odele lite ra tu ry zaangażo­ w anej i autonom icznej (Szymlowi bliższy był pierw szy z nich).

Z w ornikiem pozostałych artykułów z b loku Sny egzotyczne jest, w yrażana w za­ pisach polskojęzycznych, n u rtu ją ca przedstaw icieli zróżnicow anego ideowo, wcale licznego środowiska twórców polsko-żydow skich kw estia tożsam ości, skom pliko­ w anych relacji m iędzy polskością a żydowskością. W przypadku Eker, o której p i­ sze M aria A ntosik-P iela, tru d n o jed n ak mówić o dylem atach. Ta przedw cześnie zm arła autorka utworów dla dzieci, a nade wszystko poetka, pokrew na skam andry- tom i Jasnorzew skiej, „m iała w szelkie predyspozycje do tego, by zostać żydowską poetką narodow ą” (s. 35-36). Istotnym tem atem jej twórczości jest E recIsrael, n ato ­ m iast zasadniczą bolączką, doskwierająca także w ielu innym syjonistycznie n astro ­ jonym twórcom , nieznajom ość języka hebrajskiego. O rędow nikiem syjonizm u był także, za życia znany i ceniony w środow isku pisarzy polsko-żydow skich, A ppensz­ lak. Toteż, jak w skazuje Alina M olisak, pom im o przyw iązania do polszczyzny, cze­ go w yrazem był poem at M owa polska, oraz doceniania walorów k u ltu ry polskiej (a zwłaszcza idei b liskich syjonizmowi, jak rom antyczny b u n t, dążenie do wolności, tęsknota za ojczyzną), odnosił się on z niechęcią do projektów asym ilacyjnych (zna­ m ieniem tego jest opublikow ana po polsku w 1933 roku powieść tendencyjna „o klę­ sce pro jek tu ak u ltu racji” pt. Piętra). N a antypodach postaw y obojga pisarzy sytuuje się Belm ont jako zdecydowany przeciw nik syjonistów i zw olennik ograniczonej asy­ m ilacji, uw zględniającej potrzebę zachow ania świadomości w łasnych korzeni. O

ide-O Szym lu pisała w cześniej J. Lisek, m .in. w arty k u le ide-Obraz narodu żydowskiego w poezji Maurycego Szym la, w: Ż ydzi w literaturze, red. A. S zaw erna-D yrszka, M. Tram er, G nom e, Katowice 2003.

(5)

owej postaw ie pisarza oraz kw estii popraw y sytuacji polskich Żydów, w yrażanej na łam ach tw orzonego i redagow anego przezeń w języku polskim „Wolnego Słowa” (1907-1913), pisze Z uzanna Kołodziejska. Badaczka w skazuje, że B elm ont postulo­ wał laicyzację Żydów, a także ich rów noupraw nienie jako obywateli przyszłego k ra­ ju, wszelako pod w arunkiem przym usu n a u k i języka polskiego, ponadto uczulał obie strony, tj. Żydów i Polaków, na konieczność poznaw ania i szanow ania siebie naw zajem . In n a z kolei postawa, bezw arunkow ej asym ilacji (jeśli nie zgoła wyko­ rzenienia), znajd u je w yraz w autobiograficznych zapisach N ach aln ik a, złodzieja

(Życiorys własny przestępcy 1933; Żywe grobowce 1934) oraz kom u n istk i N om berg-

-Przytyk (Więzienie było moim domem 1964). L aura Q uercioli M incer w artykule Szla­

ki asymilacji6 przekonuje, że obok w ięziennego dośw iadczenia tym , co zbliża oboje

autorów, jest „pragnienie znalezienia w m iejscach odosobnienia wielonarodowościo­ wej i ponadnarodowej społeczności, «rodziny», w której żydowska odm ienność zatrze się na tyle, że naw et nie będzie w arto o niej w spom inać” (s. 72). Badaczka stawia tezę, jak sama stw ierdza, dość ryzykowną (z czym w ypada się zgodzić), wedle której w Polsce m iędzyw ojennej antysem ityzm obcy był tylko dwóm środowiskom: kom u­ nistycznem u i przestępczem u.

O innej odm ianie asym ilacji, polegającej na w rastan iu w polskość, zatem w tór­ nie zakorzeniającej, trak tu je artykuł Józefa W róbla dotyczący H em ara. Pożegna­ niem z tożsam ościow ym i dylem atam i był dla tego poety tom Koń trojański z 1936 roku. O d tego m om entu jego w rastanie w polskość m anifestuje się w sposób ch arak ­ terystyczny dla patriotycznej edukacji Polaka: poprzez narodowowyzwoleńczy, żoł­ n iersk i etos, religię i literatu rę. Badacz zadaje przy tym istotne pytanie: dlaczego w twórczości poety nie znalazła w yrazu Zagłada, dlaczego naw et słowem nie w spo­ m ina on o zam ordow anej przez nazistów matce? W róbel znajduje odpowiedź nie w sferze psychologii, lecz w „typie artystycznym ” : H em ar - stw ierdza - „był poetą sceny i dialogu, em ocji zbiorowych, nie był natom iast poetą głębokiego intym nego w yznania” (s. 69). Przyznam , że w yjaśnienie psychologiczne - na przykład h ip o te­ za, że źródłem m ilczenia jest dwojakie w yparcie, zarówno bólu, jak i żydowskości (tj., sit venia verbo, zaprzaństw o) - uznałbym za nie m niej przekonujące.

Pozostałe te k sty zbioru, zaw arte w części Tragarze pamięci, dotyczą utrw alonej w słowie Z agłady oraz p am ięci o niej. B ohaterem w iększości szkiców są pojed y n ­ czy pisarze, przede w szystkim Żydzi: W ładysław Szlengel, W ilh elm D ichter, K al­ m a n Segal, Stanisław W ygodzki, S tanisław Benski, p o n ad to niem iecko-żydow ska autorka E ster D isch ereit, której proza konfrontow ana jest z dziełem H an n y K rall, oraz w łosko-żydow ski p isarz P rim o Levi, którego w spom nienia lagrow e ro zp a try ­ w ane są w zestaw ieniu z prozą Borowskiego. O sobny szkic pośw ięcono Pankow ­ skiem u, który wprawdzie, podobnie jak autor Kamiennego świata, podejm uje w swym pisarstw ie (zwłaszcza późnym ) kw estię Zagłady, jednakże an i te n fakt, an i to, że

O N ach a ln ik u pisał w cześniej J. G w ard iak w szkicu Z Wizny, złodziejsko-więziennymi meandrami do literatury, szczęścia rodzinnego i zagłady w Otwocku. Urke Nachalnik

(6)

10

2

żoną pisarza była Żydówka, nie czyni go rep rez en ta n tem lite ra tu ry polsko-żydow ­ skiej, ta k jak nie czyni n im deklaracja p isarza, od której P iotr K ru p iń sk i rozpo­ czyna swój szkic: „w lite ra tu rz e polskiej jestem Ż ydem ” . Borowski i Pankow ski to jedyni w tom ie p isarze nieżydowscy, któ ry m pośw ięcono osobną uwagę.

U k ład artykułów w drugiej części z b io ru dyktow any jest przez chronologię św iata ew okow anego w tw órczości poszczególnych pisarzy; zw ieńczeniem tego b lo k u są ujęcia teoretyczne i syntetyzujące. B ohaterem pierw szego arty k u łu , au ­ torstw a Tom asza Żukow skiego, jest Szlengel7. Badacz dostrzega w jego w ojennej poezji „zjaw isko jedyne w swoim ro d za ju ” (s. 125). N iew ątpliw ie, utrzy m an e w po ­ etyce te k stu kabaretow ego, p o d m in o w a n e iro n ią , a p rz y tym n ie jed n o z n ac zn e w iersze Szlengla są oryginalne i m ogą jawić się jako niestosow ne. Z bliżony ch a­ ra k te r m ają jednak, w praw dzie nie gettowe, lecz lagrowe, „w isielczohum orystycz- n e ” w iersze A le k sa n d ra K u lisiew icza p isa n e w S a c h s e n h a u se n 8. P odobny, tj. ocierający się o niestosow ność, ch a rak te r m a też twórczość Pankow skiego. Piszący o niej K ru p iń sk i skupia się jed n ak n ie na („ryzykow nej”) kw estii seksualności w lagrze czy wyszydzanej przez pisarza, h u rra p atrio ty c zn ie spożywanej m a rty ro ­ logii, lecz na jego praw ow aniu się z m ilczącym Bogiem, przy czym u zasad n ien iem dla podjęcia tego te m a tu w ram ach p ro jek tu „Ślady obecności” jest arg u m en t, że p isarz snuje swoją n arrac ję „także w [...] w żydow skim im ie n iu ” (s. 156). T rudno się n ie zgodzić, że au to r p o em atu Auschwitz, stanow iącego głów ny p rze d m io t cel­ nych dociekań krytyka, p osługuje się strateg ią em patii, szkoda jednak, że badając ślady w skazujące na wpływ, jaki Z agłada wywarła na św iatopogląd Pankow skiego, p o m in ął K ru p iń sk i n iesłychanie ważny, polsko-żydow ski (pod w zględem te m a ­ tyki i problem atyki!) d ram a t, jakim jest Podróż rodziców mej żony do Treblinki z 2003 roku.

K olejny arty k u ł dotyczy pow ieści D ich tera Koń Pana Boga. Olga Orzeł-W arg- skog sytuuje ją pośród coraz liczniejszych utworów, których au to ra m i są ocalone z Z agłady dzieci. Uwagę b adaczki przykuw a kreacja dziecięcego p o d m io tu i zw ią­ zana z tym specyficzna rep rezen tacja dośw iadczenia Zagłady, m ianow icie w pisa­ na w figurę dziecka podw ójność, której przejaw em jest ograniczony p u n k t w idze­ nia i jednocześnie m ożliw ość w ypow iedzenia praw d dobrze znanych - w sposób niebanalny. To praw da, że „dziecięca” perspektyw a oferuje znaczne m ożliw ości w yrazu, zwłaszcza artystycznego. Jed n ak w k ontekście n arrac ji, których tem atem jest d o ś w i a d c z e n i e Zagłady, w arto b y podnieść nie tylko kw estię w yboru,

To tw órca już dobrze zadom ow iony w polskim literaturoznaw stw ie, o czym św iadczy nie tylko p o śm iertn y zb ió r Co czytałem umarłym. Wiersze getta

warszawskiego (PIW, W arszaw a 1977) z instru k ty w n y m w stępem I. M aciejew skiej, lecz także, nieuw zględnione przez Żukow skiego, artykuły, m .in. M. S tań czu k Autor wierszy „sprzed potopu” i poeta „czasów pogardy ” - o życiu i twórczości Władysława Szlengla, w: Pisarze polsko-żydowscy X X wieku. Przybliżenia, red. M. D ąbrow ski, A. M olisak, E lipsa, W arszaw a 2006.

Por. np. A. K ulisiew icz Tango truponoszów, „R egiony” 1976 n r 1. 7

(7)

lecz i konieczności; wszak w p rzy p ad k u Czarnych sezonów G łow ińskiego „dziecię­ ca” perspektyw a (w istocie autorska, „dorosła”, lecz eksponująca ograniczenia wy­ nikające z fa k tu bycia w ó w c z a s dzieckiem ) m a być, w założeniu autora, p rze ja­ w em koniecznej, ufundow anej na im peratyw ie poznaw czym , w ierności i rz e teln o ­ ści wobec t a m t e g o świata. B adaczka w spom ina też, że Koń Pana Boga jest au to ­ biografią, „w której literackość w niem ożliw y do rozdzielnia sposób m iesza się z auten ty zm em w sp o m n ień ” (s. 171). Z daję sobie spraw ę z tru d n o ści, a niekiedy naw et niem ożności rozdzielenia obu tych aspektów tek stu , jednak ustaw ianie obok siebie, bez zastrzeżeń, powieściowej n a rra c ji D ich tera ze w spom nieniow ą n a rra ­ cją G łow ińskiego jest ryzykow ne, ta k sam o zresztą, jak tw ierdzenie, że autofikcja „jest form ą specyficznie dziecięcej aktyw ności um ysłow ej” (s. 173). A lbow iem - p oddaję rzecz p o d rozwagę - jest ona raczej form ą aktyw ności człowieka dorosłe­ go, dysponującego znaczną św iadom ością m e talite ra ck ą9, n ato m ia st dla dziecka specyficzna byłaby k o nfabulacja (względnie fantazjow anie). M ożna by też spierać się o to, czy K osiński w M alowanym p taku „posłużył się k o n ce p cją a u to fik c ji” (s. 173), czy po p ro stu - fikcją.

D ich ter jest niedaw nym objaw ieniem lite ra tu ry polsko-żydowskiej (a m oże p ro ­ ściej, w każdym razie krócej: p o lsk iej)10, tym czasem bohaterow ie dwóch kolejnych artykułów , Segal i W ygodzki, zstępują w niepam ięć. Segala, piszącego równolegle w języku polskim oraz jidysz, przyw ołuje M agdalena R uta. B adaczka (nb. m ono- grafistka pisarza) daje syntetyczne ujęcie jego tw órczości, a przy tym skrótowo ch a rak te ry z u je pow ojenną, tw orzoną w Polsce lite ra tu rę jidysz. Są to cenne u sta ­ lenia. Oto, stw ierdza badaczka, lite ra tu ra ta, zam ykając się w k ręgu w łasnych tr a ­ dycji w sto p n iu bodaj jeszcze w iększym niż p rze d w ojną, nie podjęła (poza ujęcia­ m i socrealistycznym i) dialogu ze w spółczesną lite ra tu rą polską. Z asadniczą rolę odgryw ają w niej tem aty: Zagłady, u p am iętn ien ia przedw ojennego św iata polskich Żydów, żydow ska tożsam ość rozpatryw ana w kontekście pow ojennego antysem i­ tyzm u. P odobne ujęcia cechuje twórczość W ygodzkiego, b o h atera szkicu M oniki Szabłowskiej-Zarem by. Z apew ne nie tylko i nie przede w szystkim decyzja p eere­ low skich w ładz (wydany w 1970 ro k u zakaz dru k u ) przyczyniła się do za p o m n ie­ nia tego zm arłego w Izrae lu p isarza. W praw dzie b adaczka przek o n u je, że W ygodz­ kiego w arto przyw ołać11 „nie tylko z uw agi na rangę dzieł, jakie stw orzył, lecz

9 Por. J. L is Obrzeża autobiografii. O współczesnym pisarstwie autofikcyjnym we Francji, W ydaw nictw o N aukow e UAM, P oznań 2006.

10 Jeśli D ich ter jest pisarzem polsko-żydowskim , z czym zgodzę się, to w ypadałoby przecież, konsekw entnie, mówić o C onradzie jako o pisarzu angielsko-polskim . W tedy też w Jan ie D rzeżdżonie, jako piszącym po polsku, należałoby w idzieć pisarza polsko-kaszubskiego (jako au to r wierszy tw orzonych w języku kaszubskim jest n atom iast pisarzem kaszubskim ), zaś w E rw inie K ruku bodaj polsko-m azurskiego. 11 W cześniej u czynili to m .in.: N. G ross (w książce Poeci i Szoa. Obraz Zagłady Żydów

w poezji polskiej, O ffm ax, Sosnowiec 1993) o raz W. W ójcik (w arty k u le Żydowska

polska dusza. O poezji Stanisława Wygodzkiego, w: Ż ydzi w literaturze...).

10

(8)

10

4

i dośw iadczenie egzystencjalne, które stało się jego u d ziałe m ” (s. 213), sądzę jed­ nak, że, będąc tw órcą w n iek tó ry ch dokon an iach in teresującym , lecz nie w ybit­ nym , pow raca on głównie ze w zględu na b o l e s n e d o ś w i a d c z e n i e (śm ierć najbliższych w A uschw itz, pobyt w lagrach) i jego literac k i zapis. Jest to istotny, jeśli nie n ajisto tn iejszy pow ód literaturoznaw czych „przyw ołań” (ponow nych lub pierw szych) w ielu pisarzy drugo- i trzeciorzędnych. W k o n k lu zji arty k u łu Sza- b ło w sk a -Z a re m b a w sp o m in a o W y godzkim jako o p is a rz u „z aśw iad czający m sw oim i utw oram i obecność n ieistniejącego nigdzie indziej poza lu d zk ą pam ięcią św iata Żydów p o lsk ich ” (s. 230). Z bliżoną rolę, tj. k ro n ik arza „osm alonych”, m ia ­ ła odegrać niedoceniona, przy p o m n ian a przez Sław om ira Buryłę, i bodaj po raz pierw szy ta k obszernie i rze teln ie sch arak tery zo w an a12 proza Benskiego. W la­ tach 1979-1987 ukazało się w Polsce aż sześć książek tego zm arłego w 1988 ro k u pisarza. M ało kto o n ic h pam ięta. M ożna jed n ak spodziew ać się, że poza Buryłą w ydobędzie je z n ie p a m ię c i... za gadnienie tra u m y - o statnio coraz intensyw niej podejm ow ane zarów no w hu m an isty ce, jak i w tek stach literackich; wszak głów­ nym te m atem tw órczości Benskiego jest ból ocalonych z Z agłady (autor jej nie dośw iadczył, gdyż w czasie w ojny przebyw ał w ZSR R, walczył w arm ii B erlinga).

N ie tylko polskie literaturoznaw stw o cierp i na n ie d o m ia r ujęć porównaw czych w obszarze lite ra tu ry holokaustow ej. W ypowiedź B arbary B reysach pt. Autofikcjo-

nalna proza H anny Krall i Ester Dischereit, tra k tu ją c a o Sublokatorce oraz o Joëmis Tisch au to rk i niem iecko-żydow skiej, m ogłaby lukę tę w jakiejś m ierze w ypełnić,

0 ile za istn iałb y w c z y t e l n y m p rze k ład z ie13. P rzystępna jest n ato m ia st Pawła W olskiego „próba p a ra le li” pt. Konwencja obozowej inicjacji w prozie Prima Leviego

1 Tadeusza Borowskiego. Z estaw ienie obu pisarzy jest nie tylko zasadne, lecz i pożą­

dane, wszak uchodzą oni za najw ażniejszych p rzedstaw icieli pisarstw a lagrowe- go14. D la W olskiego są oni w ażni jako twórcy dzieł, które przyczyniły się do u kształ­

12 Z przyw ołaniem stanu badań, ch arak tery sty k ą recepcji - co pozytyw nie w yróżnia ten arty k u ł na tle zbioru. D odam na m arginesie, że ignorow anie stan u b a d ań staje się, niestety, „literatu ro z n aw czą ” norm ą. A utorzy kilk u zaw artych w tom ie artykułów ig n o ru ją d o k o n a n ia poprzed n ik ó w (stąd m oje bibliograficzne dopow iedzenia w przypisach do niniejszej recenzji), sugerując w ten sposób, że o przyw oływ anych, słabo znanych au to rach konsekw entnie dotąd m ilczano. (Otóż - nie m ilczano).

13 Por. dwie próbki: „Z rujnow any żydow ski św iat w spom nień tw orzą fu n d a m e n t autofikcjonalnej strategii K rall, która, zdublow ana przez perspektyw ę M arii, p rzybiera tu w yrafinow aną form ę” (s. 260); „Powieść rozgryw a się w okresie epoki od m iędzyw ojnia do g ru d n ia 1981 i kończy okrzykiem praw a wojny, które uciskało na rów ni Polaków i Żydów - a które m ogłoby zainicjow ać przełom w kom pleksie stosunków polsko-żydow skich” (s. 261-262).

14 W ypada m i, na m arginesie, zakw estionow ać p rzek o n an ie badacza, że z perspektyw y tek stu fakt żydow skości Leviego i nieżydow skości Borowskiego „nie rzuca się w oczy” (s. 271). O tóż rzuca się: u Leviego czytam y m .in.: „Podczas przesłu ch an ia w olałem zadeklarow ać się jako «obywatel w łoski rasy żydow skiej»”,

(9)

tow ania tekstow ych w yznaczników pisarstw a holokaustow ego. To kształtow anie badacz p rez en tu je , śledząc „elem ent silnie skonw encjonalizow any w literac k ich n a rrac jac h lagrow ych, to jest opis obozowej in ic ja cji” (s. 272)15. W olski w spom ina o stru k tu rz e inicjacji, uznając ją za stru k tu rę „zaprojektow aną przez konw encję św iadectw a H o lo k au stu ” (s. 280); tw ierdziłbym jednak, że konw encja ta została zaprojektow ana w pierw szej kolejności przez rzeczywistość: przez lager, będący instytucją, w której realizow ał się antropologiczny schem at (w istocie) antyinicja- cji. Owszem , każda relacja z p o b y tu w lagrze jest w jakiejś m ierze m im ow olną n arrac ją antropologiczną, tj. spraw ozdaniem z ry tu ału , n arrac ją o inicjacji; jed­ nakże Levi św iadom ie, in te n cjo n aln ie (poprzez subtelne zabiegi) wym odelował swe w spom nienia Czy to jest człowiek jako zapis dośw iadczenia inicjacyjnego (na tym polega oryginalność jego te k stu ). Z d a n ie m W olskiego, an alogicznie, czyli św iadom ie, kształtow ał swoje n arracje, a raczej kom ponow ał ich zbiory, Borow­ ski, reagując w te n sposób polem icznie na dom inujący, w ytw arzany już w czasie wojny, literac k i dyskurs o H olokauście: „O ile [...] schem at inicjacyjny obow iązu­ je jeszcze w Byliśmy w Oświęcimiu [zbiór te n zaczyna się od aresztow ania n arrato ra (narratorów ) i tran sp o rtu , kończy zaś wyzw oleniem - przyp. A.M.], to b ra k go w ko­ lejnych realizacjach p ro je k tu św iadectw a Borowskiego. Taka wizja k ie ru n k u p rze­ m ia n n a rra c ji Borowskiego byłaby [...] zgodna z p rze słan iem prozy lagrowej au ­ tora: obóz nie skończył się w raz z w yzw oleniem i wcale nie zaczął się w raz z n ie ­ m iecką okupacją - obóz był zawsze i zawsze już będzie i dlatego w yraźne przejście m iędzy w olnością i niew olą, w yraźna in icjacja jako szokujące p rzejście byłaby zb u rz en ie m takiej w izji św iata” (s. 281-282). Bodaj najciekaw sze w arty k u le są uwagi tyczące się podejm ow anych przez Borowskiego decyzji wydaw niczych, m o­ dyfikujących jego pisarsko-ideow y p ro jek t w k ie ru n k u lagryzacji n ie tyle już w ięź­ nia, ile całego świata.

K olejny arty k u ł, K atarzyny Sokołow skiej, dotyczy re la cji d o k u m e n taln o ść - figuratyw ność w p a m ię tn ik a c h dzieci H o lo k au stu . A u torkę in te re su je p rz e n ik a ­

„O p ro m in e n tac h nie-Ż ydach niew iele jest do pow iedzenia, jakkolw iek byli oni znacznie liczn iejsi” (Czy to jest człowiek, przel. H. W iśniow ska, wyd. 2, Państwow e M uzeum w O św ięcim iu, K siążka i W iedza, W arszaw a 1996, s. 14, 101);

u Borowskiego z n ajd u jem y skierow ane do n a rra to ra słowa: „To m asz ty i twój kolega, i dziesięciu tw oich kolegów, m acie wy, P olacy” (Proszę państwa do gazu, w: tegoż Utwory wybrane, O ssolineum , W rocław 1991, s. 214).

15 W olski, odw ołując się w swoim arty k u le do zaproponow anej przeze m nie in te rp reta cji książki Leviego, gdzie pokazuję m .in., że stru k tu ra losu b ohatera- -w ięźnia w pisuje się w w yabstrahow any przez antropologów schem at obrzędu in icjacji, suponuje, że „podstaw ow ym a rg u m e n te m ” (s. 273) na rzecz mojej „in icjacy jn ej” in te rp reta c ji jest pierw sze zdanie książki Czy to jest człowiek, a ściślej: jej d rugiej w ersji, z 1958 roku (w w ersji z 1947 roku z d an ia tego nie ma). O tóż m uszę w yjaśnić, że owo zdanie (egzem plifikujące etap rytualnego „w yłączenia”) to zaledw ie jeden z w ielu, w cale nie najw ażniejszy „arg u m en t [mojego] dow odu” (zob. A. M oraw iec Uniwersum koncentracyjne i uniwersum kultury według Prima Leviego, „Przegląd H u m an isty czn y ” 2003 n r 6).

S

O

(10)

90

1

n ie się obu aspektów tek stu . Swoistym w zorcem dla n a rra c ji literack iej dotyczącej Z agłady jest k ro n ik a, m otyw ow ana przez k ry te riu m praw dy, w sp ie ra n a k ry te ­ r iu m etycznym (w czym celu je B erel L ang, do którego u sta le ń au to rk a się odw o­ łuje). Id e i re je stra c ji u siłu ją sprostać, p rze k o n u je b ad aczk a, także te k sty fikcjo- n aln e, p rzy czym fikcję u jm u je ona „w sensie now oczesnym : już nie jako m a n ife ­ stow ane zm yślenie, irra cjo n aln o ść , ale re z u lta ty selekcji i k o n s tru k c ji” (s. 295)16. Szczególną uw agę b ad a cz k i przykuw ają Czarne sezony, książka w spom nieniow a, któ ra jest nie tylko św iadectw em H o lo k au stu , lecz rów nież tego, że „d o k u m en t na te m at Z agłady m oże pom ieścić w sobie w artości typowo literack ie bez uszczerb­ k u dla jego fak tograficznej w iern o śc i” (s. 304). P rz ek o n a n ie o w iern o ści za p isu bad aczk a czerp ie zw łaszcza z m e ta lite ra c k ic h zap ew n ień au to ra. T ru d n o n ie p o d ­ dać się au to rsk iej su g e stii (i ja zaw ierzam G łow ińskiem u), należy je d n a k m ieć na uw adze to, że p o dobne d ek laracje n ie zawsze są g w arancją a u ten ty z m u : bywa, że służą m isty fik acji, u a tra k c y jn ie n iu n a rra c ji, w oli p rze d staw ie n ia siebie w jak najlep szy m św ietle, ideologii itp . I jeszcze jedno: przykuw ająca uw agę b ad a cz k i ew olucja n a rra c ji lite ra c k ic h k u strateg io m pisarstw a h istorycznego w cale nie stanow i norm y, lecz najw yżej te n d en c ję (wśród tekstów , k tó ry ch a u to ra m i są oca- leńcy z Z agłady czy byli w ięźniow ie obozów, m ożna w skazać liczne pozycje o ch a ­ ra k te rz e b eletry sty c zn y m , a naw et fik cjo n aln y m ). A n alizu ją c lite ra c k i asp ek t

Czarnych sezonów, Sokołow ska w skazuje m .in. na m etaforyczny ty tu ł oraz o p era­

cje m e talite ra c k ie . U życie języka figuratyw nego, w szczególności m etafory, sta­ now ić m a w p a m ię tn ik u (ten sąd a u to rk i n ie dotyczy tylko Czarnych sezonów) w yraz osobistego dośw iadczenia, „w skazyw ania na w łasny n ie p o w tarza ln y ślad, rodzaj rany, jak i Z agłada zostaw iła w o p o w iadającym ” (s. 306), stanow i też „jed ­ n ą z dróg, na k tó ry ch m ożem y przybliżyć się do Zagłady, do p o zn a n ia nieopisy- w alnego” (s. 308)17.

P rzedm iotem uw agi A leksandry U bertow skiej jest, ujm ow ane z perspektyw y literaturoznaw czej i genderow ej, kobiece dośw iadczenie Szoa (w ram ach studiów n a d Z agładą analizow ane od niedaw na, głów nie za spraw ą fem inizm u). N iejako na m arginesie rozw ażań badaczka po d ejm u je p róbę rew aloryzacji kanonu: ikonie pisarstw a holokaustow ego, E liem u W ieslowi, autorow i „dość p rze cię tn ej” książki 16 W takim przy p ad k u m oże lepiej byłoby posługiw ać się k ategorią literackości? N a

tem at rozdzielenia literackości i fikcjonalności, sk ąd in ąd dw u w aru n k u jący ch się kategorii - zob. A. K ulaw ik Poetyka. Wstęp do teorii dzieła literackiego, PW N , W arszaw a 1990, s. 24-25.

17 F ra n k A n k ersm it ujm u je rzecz w sposób może b ardziej zniuansow any; tw ierdzi, że dostęp do H o lo k au stu jest w w iększej m ierze m eto n im iczn y niż m etaforyczny: „M etonim ia faw oryzuje zw ykłą bliskość, szanuje w szystkie nieprzew idyw alne w ypadki naszych w spom nień i jest jako taka zdecydow anym przeciw ieństw em dum nego, m etaforycznego zaw łaszczania rzeczyw istości” (Pamiętając Holocaust: żałoba i melancholia, przel. A. A jsch tet i in., w: Pamięć, etyka i historia. Anglo- -amerykańska teoria historiografii lat dziewięćdziesiątych, red. E. D om ańska, W ydaw nictw o P oznańskie, Poznań 2002, s. 166).

(11)

Noc, przeciw staw ia „znakom ite p is a rk i” - C h a rlo tte D elbo oraz F in k 18. Oczywiś­

cie w arto, sięgając n ie tylko po p rzesłan k i id eologiczne19, dyskutow ać na tem at jakości dokonań lite ra tu ry holokaustow ej i obozowej (a także, o ile to m ożliw ie, o autentyczności zapisów; rzadko się to czyni, m .in. z powodów etycznych - „nie w ypada”). Z asadniczym celem U bertow skiej jest próba usystem atyzow ania m ode­ li kobiecych zachow ań egzystencjalnych będących reakcją na dośw iadczenie Z a­ głady oraz ich tekstow ych m anifestacji, w śród których badaczka w yróżnia m .in., w ynikającą z em p atii i w spółczucia oraz w oli budow ania w spólnoty dużą często­ tliwość form apelatyw nych oraz sięganie w liryce po form ę p o rtre tu . Z podobnych źródeł w yrasta form a d ziennika - kształtow ana nie przez „pensjonarskość”, lecz przez zam ysł kro n ik arsk i. E fektem te n d en c ji do tw orzenia „nowych gru p ro d zin ­ n y ch ” jako substytutów u traconych ro d zin jest zachow anie osobowego w ym iaru w spom nień. U bertow ska podkreśla też, że zn am ien n a nie tylko dla kobiet koniecz­ ność zm iany tożsam ości w trak cie ukryw ania się po stronie „aryjskiej”, w łaśnie w autobiografiach kobiecych m a w ym iar szczególny: zyskuje w n ic h na znaczeniu „tea tra ln y aspekt tego dośw iadczenia” (s. 327). Ta szczególność dotyczy także ję­ zyka, przynajm niej w tym sensie, że „kobiety-autorki w spom nień lagrow ych p o ­ strzegają język obozowy jako niezw ykle dotkliw ą form ę opresji, być m oże dlatego, że obozowa quasi-wojskowa ru ty n a nie m a swojego odpow iednika w obszarze ko­ biecego dośw iadczenia” (s. 330). W sferze języka m ieści się także sem antyzacja przem ilczeń , zw łaszcza zw iązanych z seksualnością: gw ałtam i czy przym usow ą p rostytucją. Jeśli kw estie te dochodzą do głosu, to - m a rację badaczka - głównie w lite ra tu rz e fikcjonalnej. N ie sądzę jednak, że najw ażniejszą przyczyną m asko­ w ania tego bolesnego dośw iadczenia poprzez fikcję jest, jak przypuszcza autorka, fakt, że „pozycja podm iotow a kobiety w lite ra tu rz e jest ta k w ątła, n ie u sta b iliz o ­ w ana, że sam a w zm ianka o w ykorzystyw aniu seksualnym - oprócz obyczajowo drażliw ej wymowy ta k ich zdarzeń - w pew nym sto p n iu podaje w w ątpliw ość sta­ tu s kobiety-autorki, osłabia jej z tru d e m zdobytą pozycję w lite ra tu rz e ” (s. 331). W ażniejszą rolę odgrywają, m oim zdaniem : w stydliwość, n orm a intym ności, oby­ czajowe tab u , zbyt m ały dystans, by mówić o t y c h spraw ach otw arcie. S kądinąd 18 D elbo i F in k , p isark i rzeczyw iście lepsze od W iesla, to jed n ak nie najlepsze

k an d y d atk i na ik ony lite ra tu ry holokaustow ej. To, że ik o n ą stal się W iesel, wcale m nie nie dziw i. Przy czym to, że jest on m ężczyzną, m iało zapew ne m niejsze znaczenie niż fakt, że jest Ż ydem , że pisał w językach z achodnich, że był w obozie zagłady (głównej „ik o n ie” H olokaustu) i że jest sław ny (nie tylko z powodu pisarstw a). Tym czasem F in k u n ik n ęła pobytu w lagrze (w praw dzie tem at obozowy pojaw ia się w nielicznych jej tekstach, jed n ak nie jako w ysnuty z w łasnego

dośw iadczenia), n a to m iast D elbo nie jest Ż ydów ką (jest F rancuzką, nieżydow skiego pochodzenia).

19 O poznaw czym ryzyku zw iązanym z przyjm ow aniem (m otyw owanych

ideologicznie) tez tu d zież stereotypów w b ad an iach nad lite ra tu rą holokaustow ą i obozow ą - zob. A. M oraw iec Lagry w perspektywie genderowej, „Zagłada Żydów.

(12)

10

8

kw estia seksualności w lagrach przyw oływ ana jest bodaj częściej w łaśnie przez p isa rk i niż przez pisarzy. In n y m jeszcze tekstow ym w yzn aczn ik iem kobiecego dośw iadczenia Z agłady m a być upodo b n ien ie au to biografii do d y skursu socjolo­ gicznego lu b antropologicznego, czego jednym z przejaw ów, obok nam y słu n ad rozpadem świata i zagładą żydow skich w spólnot, okazują się obrazy przedw cześ­ n ie dojrzałych kobiet i form uła „dziew czynka-staruszka” . N ie jestem pew ien, czy ujęcie socjologizujące jest specyficznie kobiece, dodam nato m iast, że na k arta ch

Losu utraconego K ertésza spotykam y „chłopca-starca”. O sta tn i z wyróżników, ta k ­

że w edług m nie nieprzekonujący, to poczucie dysocjacji, będącej reakcją na sytu­ acje krańcowego zagrożenia, znajd u jące tekstow y w yraz w podw ojeniu k reacji n a r ­ rato ra, k tó ry jest zarazem m ów iącym i k om entującym swoje w ypowiedzi. N iez a­ leżnie od w yrażonych tu w ątpliw ości pozostaje m i pewność, że b ad a n ia dotyczące specyfiki kobiecego dośw iadczenia i zap isu Z agłady są w arte nam ysłu, popartego analizą znacznej liczby tekstów. A rtykuł U bertow skiej stanow ić m oże dobrą do tego inspirację.

N ie inspiracją, lecz syntezą20 jest zam ykający Ślady obecności, bogaty (i w arty zreferow ania) tekst Przem ysław a C zaplińskiego pt. Zagłada - niedokończona narra­

cja polskiej nowoczesności. N ie u sta n n ie obecna, choć w różnym czasie w sto p n iu n ie ­

jednakow ym , stłum iona około 1968 ro k u Z agłada pow raca w połow ie lat 80., p rze­ kształcając się „z sentym entalnego stereotypu w kluczow e zagadnienie eu ro p ej­ skiego i polskiego m o d e rn iz m u ” (s. 337). Z d an iem badacza, jedną z przyczyn spek­ ta k u larn eg o pow rotu te m atu , szerzej: te m a tu żydowskiego, była próba poszerze­ n ia zbyt wąskiego u pro g u dziew iątej dekady X X w ieku postrzegania tożsam ości zbiorow ej. Owo poszerzenie dokonyw ało się zrazu w sposób swoiście tendencyjny: poprzez narracje, w których, jak w Bohini Konw ickiego i Umschlagplatz R ym kie­ wicza, autorzy wyznawali, a w istocie fingow ali swoje pochodzenie żydowskie. W ten sposób w okresie schyłkowego P R L -u sugerow ano, że gdyby nie to talizm , p o tra fi­ libyśm y „szanować nasze p iękne ró żn ice” (s. 341). Żyd okazywał się więc użytecz­ ny, co w idać także w pom in ięty ch przez badacza Krótkich dniach Paźniew skiego, jako sprzym ierzeniec we w spólnej walce przeciw ko niebezpiecznej idei id entycz­ ności (jako m anifestacja Różnicy). O bok Żyda „obłaskaw ionego” istn iał jednak w la tac h 80. Żyd sfingow any inaczej - odrażający. Jego obecność obnażyły teksty Jana Józefa L ipskiego oraz Jana Błońskiego; po ich o p ublikow aniu polska tożsa­ m ość zbiorow a, wyzbyta poczucia niew inności, zm uszona jest określać się nie tyl­ ko w o d n iesien iu do w ydarzeń narodow ych, lecz i wobec Zagłady.

Specyficzną p róbą w łączenia H o lo k au stu do polskiej tożsam ości zbiorowej był

Początek (1986) Szczypiorskiego, z którego, w u jęciu C zaplińskiego, w ynikało, że

większość Polaków zdała okupacyjny egzam in: anty sem itam i byli tchórze lub p rze­

20 A zarazem - p o n iek ąd rozw inięciem treści zaw artych w arty k u le D. Kraw czyńskiej i G. W ołowca Fazy i sposoby pisania o Zagładzie w literaturze polskiej, w: Literatura polska wobec Zagłady, red. A. Brodzka-W ald, D. K raw czyńskia, J. Leociak, Ż IH , W arszaw a 2000.

(13)

stępcy, n ato m iast rok 1968 był w yłącznym dziełem kom unistów . Już w krótce jed­ nak, w la tac h 90., pojaw ił się szereg opowieści ukazujących Z agładę z p ersp ek ty ­ wy indyw idualnej (sym bolicznym p o czątkiem tej serii jest Podróż F ink). W efek­ cie H olokaust stracił swą oczywistość: ponow nie stał się „czasem różnicy m iędzy «Żydam i i ludźm i»” (s. 357). W ostatniej dekadzie X X w ieku w izerunek społe­ czeństw a polskiego czasu okup acji stał się niejednoznaczny. Z w ieńczeniem tego etapu, a zarazem przełom em , byli Sąsiedzi Grossa; od chw ili tej p u b lik a cji (2000 rok) widoczne stało się „nastaw ienie na badanie codzienności społecznej jako zbioru w arunków określających stosunek do Z agłady i do inności, k tó rą Z agłada w yzna­ czyła” (s. 364). Za w ażne w tym k ontekście dzieło C zap liń sk i uznaje książkę Szm u-

glerzy, opracow aną przez G rynberga na podstaw ie w spom nień Jana K ostańskiego,

Polaka niosącego pom oc Żydom . Po u k az an iu się Sąsiadów i Szmuglerów „dyspo­ n u je m y dwom a n arrac jam i o no rm ach sąsiedzkiego współżycia czasów Z agłady” (s. 368).

D la n a rra c ji lat 90. istotne było także, zdaniem C zaplińskiego, „rozpoznaw a­ nie sprzeczności”, polegające m .in. na zw róceniu uwagi, że „au ten ty zm nie m oże obyć się bez literackości, poniew aż tylko ona pozw ala ustanow ić w aru n k i a u te n ­ tyczności, wytworzyć p o g ru ch o tan ą narrację i nałożyć m in im a ln ą choćby form ę na bezforem ność dośw iadczenia” (s. 369). Po Sąsiadach, co rów nież istotne, zm ie­ n ił się u k ła d kom unikacyjny, w ram ach którego pojaw iają się teksty podejm ujące tem at Zagłady, czego przejaw em jest „aktualizow anie odbiorcy”. C hodzi o uw zględ­ n ie n ie przypuszczalnej n iechęci czy n ieufności czytelnika, należącego do naro d u , k tó ry oskarżany jest o w spółuczestnictw o w H olokauście, czerp an ie z niego ko­ rzyści, a w n ajlepszym p rzy p a d k u o bierność. C hodzi także o uw zględnienie w ie­ dzy odbiorcy i jego k om petencji, ta k aby chciał i p o trafił przyjąć kolejną, po d ja­ kim ś w zględem o dm ienną narrac ję o Zagładzie. Ten aspekt aktualizow ania od­ biorcy, dokonyw any poprzez „odśw ieżanie środków p orozum ienia, w ykorzystyw a­ nie nowych form i języków ” (s. 370-371), zn a jd u je znaczący w yraz w dziełach n a j­ b ardziej am bitnych, do których C zap liń sk i zalicza Tworki M arka Bieńczyka oraz

Utwór o M atce i Ojczyźnie Bożeny Keff. W tych należących do lite ra tu ry postpa-

m ięci tekstach celem jest uczynienie św iadkiem czytelnika, k tóry nie w idzi (w Twor­

kach) lub nien aw id zi Z agłady i k tó ry (jak u Keff) z pow odu w łasnych cierp ień „nie

jest skory do św iadczenia o cierp ien iac h cudzych” (s. 378). C zapliński w skazuje, że najgłębiej ukrytą in ten cją lite ra tu ry zagładowej jest opow iedzenie na nowo p rze­ szłości po to, aby społeczeństw o zaczęło inaczej opow iadać siebie w te ra źn ie jsz o ­ ści, tj. odnalazło w istniejących opow ieściach stłu m io n y lub u su n ię ty głos ofiary.

R ozw inięta w opowieść teza poznańskiego badacza, że lite ra tu ra polska o stat­ niego ćwierćw iecza XX w ieku u ru ch o m iła proces w ym iany w szystkich opowieści, które w ykorzystyw aliśm y do w yjaśniania nowoczesności, przyczyniając się do uzn a­ nia H o lo k au stu za składnik polskiej now oczesności (służący teraz definiow aniu naszego stosunku do m .in. nacjo n alizm u , etyki, solidarności, toleran cji), jest su­ gestywna i bodaj przekonująca. N a pew no jed n ak nie tylko lite ra tu ra zagładowa, lecz ta k że w szelka lite ra tu r a zap u szczająca się na m arginesy, w tym etn icz n e

60

1

(14)

11

0

(o czym C zap liń sk i w zm iankuje), płciow e i seksualne, m a swój u dział w ro zk ła­ dzie d yskursu totalizującego. Oczywiście trzeba pam iętać, że obok zak o rzen io ­ nych społecznie abstraktów , jak na przy k ład pam ięć historyczna (wpływająca na k ształt lite ra tu ry i przez lite ra tu rę w spółkształtow ana), istn ieją p rzede w szystkim k o n k retn e utwory, któ ry m ich autorzy (zwłaszcza autorzy w spom nień) przy p isu ją z reguły cele b ardziej „przyziem ne” niż dekonstruow anie dom inującego d y skur­ su. O tych kw estiach jed n ak tra k tu ją pozostałe teksty składające się na tom Ślady

obecności - cenny, bo poszerzający w iedzę o lite ra tu rz e polsko-żydow skiej oraz ho-

lokaustow ej, a przy tym stanow iący in sp irację do dalszych badań.

Arkadiusz MORAWIEC

Abstract

Arkadiusz MORAWIEC University of Łódź

Traces Present

Review: Siady obecności [‘Traces of Presence'], ed. by Sławomir Buryła, Alina Molisak, Universitas, Kraków 2010.

The articles comprised in this book concern twentieth-century Polish-Jewish literature, a still not satisfactorily explored area, and the Jewish issues - particularly, the one of identity (Jewishness/Polishness relation) and the Holocaust - undertaken within the said literature as well as in the Polish literary domain.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ForecastP(F|sunny)P(F|rainy) good0.80.1 bad0.20.9 UmbrellaWeatherForecastUtility Umbrella take leave.. Weathersunnysunnyrainyrainy Umbrellatakeleavetakeleave

lejki do specjalistów się skrócą i czy poprawi się efektywność działania systemu ochrony

Osiem lat temu CGM Polska stało się częścią Com- puGroup Medical, działającego na rynku produk- tów i usług informatycznych dla służby zdrowia na całym świecie.. Jak CGM

Rysunek techniczny -wykład Geometryczna struktura powierzchni Tolerancja wymiarów liniowych PasowaniaPasowania Tolerancja geometryczna A.Korcala Literatura źródłowa:

W drugim rzędzie autorka wskazuje na wewnętrzne podziały przestrzeni tekstowej, segmentację, czyli podział struktury treści tekstu na odcinki (np.. Pozycja otwarcia i

a) Na koniec semestru prowadzący wystawia studentowi jedną ocenę, biorąc pod uwagę oceny uzyskane przez studenta podczas dwóch kolokwiów zorganizowanych w trakcie semestru. b)

W nazwaniu owym kryje się przygana: że ta fi lozofi czna publicystyka to jakaś fi lozofi a drugiego gatunku – myśli ulotne, dziś żywe, jutro uschłe.. Ta przygana nie wydaje

Ty, Wiesiu, zapamiętaj to sobie, ty się dobrze przyglądaj, co ja robię, ty się ucz myśleć, tu jest samochód a nie uniwersytet.. Taki ciężar - powiada