• Nie Znaleziono Wyników

"Peintures des arabesques" J. B. Plerscha we dworze Mokronowskich w Jordanowicach - historia, technika wykonania i problemy konserwatorskie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Peintures des arabesques" J. B. Plerscha we dworze Mokronowskich w Jordanowicach - historia, technika wykonania i problemy konserwatorskie"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Anna Dorota Potocka

"Peintures des arabesques" J. B.

Plerscha we dworze Mokronowskich

w Jordanowicach - historia, technika

wykonania i problemy

konserwatorskie

Ochrona Zabytków 54/4 (215), 358-371

(2)

A n n a D orota Potocka

Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Warszawie

PEINTURES DES ARABESQUES J. B. PLERSCHA WE DWORZE

MOKRONOWSKICH W JORDANOWICACH — HISTORIA, TECHNIKA

WYKONANIA I PROBLEMY KONSERWATORSKIE*

Historia powstania m alow ideł ściennych

D w ór M okronow skich w Jordanow icach pow stał p raw d o p o d o b n ie na zrębie wcześniejszego X V I-w ie- cznego założenia, ukształtow anego za czasów p ierw ­ szych właścicieli m ajątku, rodziny O kuniów . O becnie zabytek — dawniej podm iejski dw ór — położony jest w granicach G rodziska M azow ieckiego niem al w cen­ tru m m iasta, przy ul. Parkowej. Uważany jest za naj­ cenniejszy obiekt tej m iejscowości, przede wszystkim ze względu na zachow ane w pom ieszczeniach p arteru kom inki barokow e oraz polichrom ie J. B. Plercha, p o ­ dobne w charakterze do dekoracji Gabinetu Konferncyj- nego na Z am ku Królew skim w W arszawie. Kształt obecny budynku zawdzięczam y X V III-w iecznej p rze­ budow ie w ykonanej przez architekta Jana Sękow skie­ go. Przypuszcza się jednak, że ten w zorow ał się na wcześniejszych, niezrealizow anych projektach C harle- sa P ierre’a C oustou z 1761 r. pow stałych na zam ów ie­ nie ówczesnego właściciela Jordanow ie, Andrzeja M ok- ro n o w sk ie g o 1. Zapewne sam dziedzic, zmarły w 1784 r., jako w ojew oda m azow iecki, generalny inspektor w ojsk koronnych, starosta ciechanow ski i janow ski2, był rów nież zleceniodaw cą klasycystycznej p rzeb u d o ­ wy d w oru dokonanej przed 1778 r . 1 lub w latach 1 7 8 0 - 1 7 8 14, k tó ra nadała zabytkow i form ę zbliżoną do znanej nam obecnie i była związana z pow staniem w e w nętrzach polichrom ii Jana Bogum iła Plerscha. Pracam i przy przebudow ie d w oru w Jo rdanow icach kierow ała najpewniej Izabella z Poniatow skich Branic- ka, zw iązana już wówczas z „très cher Jędrusiem ” M ok- ronow skim tajem nym m ałżeństw em , dla której Jan Sę­ kowski pracował już wcześniej w Białymstokuh

* W skład zespołu konserw atorskiego weszli: kierownik prac mgr Anna D orota Potocka, mgr Anna Bogusz-G azda, której autorka serdecznie dziękuje za w spółpracę i cenne uwagi merytoryczne, oraz adiunkt Tytus Sawicki. Prace trwały dwa lata 1 9 9 9 -2 0 0 0 , obejmując konserw ację ścian pionow ych w estybulu oraz wszystkich drzwi p o ­ lichrom ow anych w obiekcie, o łącznej pow ierzchni 62 n r . Ściana p ółn ocn a oraz fragment ściany półn ocn o-w sch od n iej (ok. 5 n r ) w sezonie 2 0 0 0 -2 0 0 1 były w yłączone z prac kierowanego przeze m nie zespołu i konserw ow ane przez studentkę M ariolę Wierzbicką w ramach pracy dyplom owej realizowanej na W ydziale Konserwacji i Restauracji D zieł Sztuki ASP w W arszawie.

Rzeczoznawcam i M K iD zN oceniającymi przebieg prac konserw a­ torskich byli adiunkt II st. A. Mazur, mgr M . Kozarzewski i d o k ­ torant UM K R. Gazda — którym serdecznie dziękuję za konsultacje. W pracach konserwatorskich poza członkam i kierow anego przeze m nie zespołu brali udział także pracownicy techniczni (malarze, murarze, stolarze, elektrycy) finansowani przez Urząd M iasta i G m i­ ny w Grodzisku M azow ieckim , dzięki uprzejmości i p om ocy pana

D w ór w Jordanow icach jest m urow any, parterow y, m iejscami podpiw niczony, z użytkow ym poddaszem . O biekt, ukształtow any na rzucie litery „L”, z alkie­ rzem , charakteryzuje się dość niejednoznacznym rzu­ tem poziom ym . U kład w nętrza jest dw utraktow y. Bu­ dynek nie ma wyraźnie zaznaczonego fro n tu ani p o d ­ jazdu. W ynika to praw d o p o d o b n ie z faktu zaniechania całkow itej przebudow y lub rozbudow y dw oru przez właścicieli z nieznanych bliżej pow odów , być m oże po śm ierci w ojew ody6. Kolejną przyczyną jest także zde­ w astow anie w X X w. otaczającego dw ór parku, na skutek budow y osiedla m ieszkaniow ego, oraz wytycze­ nie nowej drogi tranzytow ej w odległości zaledwie 8 m od b u d y n k u 7. Wejście do obiektu usytuow ane od strony zachodniej w nieznacznym boniow anym ryza­ licie, zw ieńczone jest trókątnym szczytem w profilow a­ nym obram ieniu i prowadzi w prost do w estybulu, ośm iobocznego pom ieszczenia — ono właśnie o zd o ­ bione jest m alow idłam i Plerscha. Wejście od strony południowej połączone z klatką schodow ą i głów nym traktem kom unikacyjnym na osi p ó łn o c -p o łu d n ie — pozbaw ione jest jakichkolw iek ozdób i gzym sowań « i . i f .

Ponieważ archiwum rodzinne M okronow skich spło­ nęło w 1944 r. w czasie pow stania w arszawskiego i nie dysponujem y żadnym i oryginalnym i d o kum entam i9, pow stało kilka hipotez na tem at aktualnego kształtu dw oru. N a podstawie oględzin stanu istniejącego i ana­ lizy układu przestrzennego tru d n o jest jednoznacznie stw ierdzić, w ilu etapach pow stał obecny budynek, czy i które jego części w yw odzą się z baroku i mogłyby być uw ażane za przejęte po wcześniejszej siedzibie Oku-- niów czy X V II-w iecznej siedzibie M okronow skich,

mgr. inż. S. O lkow skiego — kierownika Obsługi Inw estycyjno- -T echnicznej Gm iny, oraz pana R. Rytla — inspektora nadzoru.

1. M . Petsch, D w ó r w Jordanowicach. D okum entacja n a u k o w o -h i- storyczn a , PKZ, W arszawa 1 9 8 6 , s. 4 4 , mpis O D Z , Zespół Badań Regionalnych W arszawy i M azow sza w Warszawie.

2. Katalog za b y tk ó w sztu k i w Polsce, t. X X , z. 4: P o w ia t g ro d zisk o - -m a zo w ie c k i, W arszawa 1 9 67, s. 5.

3. Karta ewidencyjna obiektu w Urzędzie Konserwatora W ojew ód z­ kiego w W arszawie.

4. M . Petsch, op. cit. 5. Tam że, s. 4 2 —47.

6. Karta ewidencyjna obiektu w O D Z w W arszawie, oprać. K. Gutt- mejer, 1977.

7. Katalog za b y tk ó w sztu ki w Polsce, op. cit., s. 3 -6 .

8. M . Cabanowski, D o m y i ludzie, Grodzisk M azow iecki 1 9 98, s. 178.

(3)

1. Z djęcie dw oru z 1912 r. — w idok o d zachodu z w id o czn ym staro­ drzew em . Fot. archiw alna z M uzeum Regionalnego PTTK w G ro d zi­ sku M azow ieckim

1. Photograph o f the m an or house in 1912 — vie w from the south w ith visible o ld trees. A rchival photograph from the PTTK Regional M useum in G rodzisk M azow iecki

2. W idok d w oru w Jordanowicach o d stron y p o łu d n io w o -w sc h o d n iej z w id o czn ym p iętro w ym alk.erzem . Fot. sprzed 1956 r. (i), IS PAN, p o z y ty w nr 5 3 7

2. View o f the m anor house in Jordanow ice from the sou th -eastern side w ith visible single-storey alcove. P hoto from prior to 1 9 5 6 (?), In stitute o f A rt a t the Polish A cadem y o f Sciences (further as: IS PAN), p o sitive no. 5 3 7

oraz gdzie znajduje się granica między ew entualną czę­ ścią starszą a przebudow ą X V III-w ieczną. N ie znane są dow ody na usytuow anie obecnego budynku na zrębie czy też śladzie wcześniejszego obiektu. D ow odu takiego może ew entualnie dostarczyć badanie funda­ m entów i rozw arstw ienia m urów p iw n ic10.

D o interesujących w niosków może prow adzić także p ró b a określenia lokalizacji podjazdu i ogrodu, tym sam ym określenie frontow ej i ogrodow ej części bud y n ­ ku. Ustalenie takie jest istotne ze względu na próbę określenia funkcji ośmiobocznego pomieszczenia z pol- chrom iam i Plescha — czy byl to w estybul, czy też gabinet w ypoczynkow y?

Z. W alkiewicz i J. Ł oziński11 tw ierdzą, że układ dróg publicznych na planie z lat dw udziestych naszego w ie­ ku sugeruje, że szosa W arszawska, tzw. trak t królew ski, dochodziła prostolinijnie do bram y ogrodu, po czym om ijała go od strony południow ej, zatem obecna ulica Parkow a, przy której zlokalizow ana jest parcela na której stoi dw ór, byłaby daw ną w ew nętrzną aleją p a r­ ku. Chociaż nie potw ierdzają tego żadne przekazy, autorzy ci uważają, że sposób ukształtow nia zachod­ niej, klasycystycznej części budynku, z bezpośrednim wejściem do dekorow anego przez Plerscha pom iesz­ czenia, odpow iada raczej ogrodow ej, a nie frontow ej elewacji. To sugerowałoby, że głów ne wejście było um ieszczone od strony południow ej, gdzie przed d w o ­ rem rosły w idoczne na zdjęciach archiw alnych cztery stuletnie lipy; do dzisiaj zachow ały się dwie z nich. R ów niż M . P etsch12 przypuszcza, że westybul był

prze-10. J. Łoziński, Z. W alkiew icz, D w orek Skarbków w G rodzisku M azow ieckim . O pracow an ie h istoryczne, SARP, Warszawa 1 9 83, m pis, s. 24.

11. Tam że, s. 2 6 -2 8 . 12. M . Petsch, op. cit., s. 47.

13. J. N ieciecki, Pałacyk G ościnny w B iałym stoku — propozycja w ystro ju w n ętrz i zagospodarow ania otoczen ia, „Biuletyn Konser­ watorski Woj. Podlaskiego”, Białystok 2 0 0 0 , s. 96.

znaczony na cele rekreacyjne, miał być biblioteką, miejscem odpoczynku. Podobnie stw ierdza ks. J. N ie ­ c ieck i13. Inne zdanie ma K. Guttmejerj który uważa, że głów ne wejście znajdow ało się od strony zach o d n iej14, czyli pomieszczenia z dekoracją malarską.

Tak niejednoznaczna ocena, w ynikająca z n ie d o ­ kończenia przebudow y całego budynku, wciąż n a strę ­ cza wiele problem ów . Być może są one spow odow ane przez określanie ośm iobocznego gabinetu jako w esty­ bulu, a więc paradnego, reprezentacyjnego wejścia do rezydencji? Ale czy tak jest w istocie? Westybul, na ogół połączony był z klatką schodow ą lub innymi p o m ie ­ szczeniami prow adzącym i w głąb obiektu. Był w izy­ tów ką właścicieli. O zdabiano go więc polichrom iam i bądź sztukateriam i zawierającymi inform acje o g o sp o ­ darzach, a więc herbam i, panopliam i, etc. Był na ogół pom ieszczeniem wysokim , obszernym , um ożliw iają­ cym odebranie od gości bagaży i okryć oraz p rz e p ro ­ w adzanie ich do salonu bądź innych pom ieszczeń re ­ prezentacyjnych1'1.

O śm ioboczny pokój we dw orze w Jo rdanow icach nie ma takiego charakteru. Jest to pom ieszczenie m ałe, kam eralne, o przekątnej 4 m i wysokości 3,20 m. Brak w nim dostępu do klatki schodow ej i przejścia do c e n ­ tralnego trak tu kom unikacyjńego w budynku. D ek o ­ racja m alarska w nętrza ma charakter intelektualnej dysputy pom iędzy odbiorcą i autorem dzieła. N ie jest nasycona elem entam i inform acyjnym i, nie ma herbów , w izerunków przodków . Bogaty i niejednoznaczny p r o ­ gram ikonograficzny wym aga odbioru w skupieniu 14. Karta ewidencyjna obiektu w O D Z w W arszawie.

15. Vestibulum (lac.) w domu rzymskim było przedsionkiem , z k tó ­ rego w chodziło się do dalszych pom ieszczeń przez reprezentacyj­ ne drzwi, tzw. ostium . M ała encyklopedia kultury a n tycznej, W ar­ szawa 1 9 90, s. 7 80.

(4)

3. Lamus, obecnie nieistniejący. Fot. Kłos. Z e zb io ró w TO N ZP, IS PAN, neg. nr 182 7B

3. N o n -e x ta n t store-room . Photo from the coll. o f TO N ZP, IS PAN, negative no. 182 7B

i nie pasuje do pom ieszczenia „przechodniego”, gdzie ograniczono by się do nieskom plikow anej dekoracji arab esk o w o -g ro tesk o w ej16, jak jest w pobliskich Ra­ dziejowicach.

Nasuwa się więc pytanie, jakie było rzeczywiste prze­ znaczenie tego pomieszczenia? Czy miała to być biblio­ teka, jak dow odzi M . Petsch? Już W itruw iusz sugero­ w ał w swoim traktacie O architekturze, aby pokoje do pracy, biblioteki, laboratoria umieszczać od strony p ó ł­ nocnej, gdzie św iatło jest rozproszone i rów nom iernie ośw ietla całe pom ieszczenie. Podobnie do dzisiaj aran ­ żuje się pracow nie arty stó w 1 . We w nętrzu znajdują się w praw dzie trzy szafy w nękow e, pokryte dekoracją m a­ larską, m ogące pom ieścić pokaźny księgozbiór, ale nie są one jednak przeszklone, jak to ma miejsce w biblio­ tece. M ogły więc służyć do zupełnie innych celów. Usytuowanie interesującego nas pomieszczenia od stro ­

16. Serdecznie dziękuję pani Aleksandrze Bernatowicz, doktorantce z Instytutu Sztuki PAN, za p om oc w odczytaniu programu ik on o­ graficznego wnętrza.

17. W . Tatarkiewicz, H istoria e ste ty k i, Warszawa 1 9 9 1 , s. 2 5 5 -2 6 2 . 18. Inform ator m iasta G rodziska M azow ieckiego i po w ia tu błońskie­ go, oprać. F. H ejnikow ski, Grodzisk M azow iecki 1 9 36, s. 45.

ny zachodniej z wyjściem na ogród, który tarasow o opadał do pobliskich staw ów na Rokiczance, w ykopa­ nych w Jordanow icach „przez jeńców tureckich p rzy­ w iezionych przez Wojciecha M okronoskiego z potrzeby w iedeńskiej”1*, wskazuje na jego funkcje rekreacyjne, posiadające cechy gabinetu, intym nego w nętrza pani dom u lub m ałżonków. Potw ierdza to także próba o d ­ czytania ikonografii zawartej w m alow idłach.

D ekorację m alarską w nętrza gabinetu pow ierzono w 1782 r. Janow i Bogum iłowi Plerschowi, który już wcześniej pracow ał dla króla Stanisława Augusta Po­ niatow skiego, b rata Izabelli Branickiej, na Z am ku K ró­ lewskim w W arszawie oraz dla samej „pani krak o w ­ skiej” dekorując bibliotekę i salon jej pałacu przy ul. Pod­ wale w W arszaw ie19: A utorstw o dekoracji w Jo rd a n o ­ w icach wydaje się bezsporne w świetle d o kum entu o d ­ nalezionego przez B. K ról-K aczorow ską w A rchiw um Akt Dawnych zatytułowanego Specyfikacja m alow ania J. B. Plerscha dla Stanisława Augusta, w którym artysta w łasnoręcznie w ym ienia powyższe prace20. W rezy­ dencji M okronow skich Plersch w ykonał m alow idła, ozdabiając ściany, sufit, szafy oraz dwie pary drzwi ośm iobocznego gabinetu. Dekorację stanow ią arabe- skow o-groteskow e ornam enty oraz arabeski k a n d e la ­ b ro w e z w k o m p o n o w a n y m i w nie m askam i i m e­ dalionam i z postaciam i alegorycznym i na jasnym tle.

Podobne m alow idła artysta w ykonał w 1784 r. w ośm iobocznym G abinecie K onferencyjnym przyle­ gającym do Sali Tronowej na Z am ku K rólew skim w W arszawie, gdzie w arabeski na złocistym tle w k o m ­ ponow ał p o rtrety m onarchów europejskich p anują­ cych w spółcześnie ze Stanisław em Augustem, w ykona­ ne przez innych artystów 21.

Pewne elem enty kom pozycyjne oraz układ grotesek i arabesek na ścianach pionow ych w gabinecie M o k ­ ronow skich, wykazują duże podobieństw o do d ek o ra­ cji malarskiej w Sali Jadalnej Białego D om ku w Ł azien­ kach Królewskich w W arszawie, w ykonanych przez Plerscha w 1777 r., na kilka lat przed polichrom ią w G rodzisku22.

Technika wykonania m alow ideł ściennych

O śm ioboczny gabinet zbudow any jest na planie nie- foremnego wielokąta z wnęką, dw om a parami drzwi na osi północ-południe i drzwiami ogrodowymi od zachodu.

Pomieszczenie ozdobione jest m alow idłam i na ścia­ nach i plafonie, p o n ad to znajduje się tu kom inek z plyciną na lustro i trzy szafy w nękow e w budow ane w węższe boki ośm iokąta.

19. A. Rottermund, Z am ek W arszawski w epoce O św iecenia, W ar­ szawa 1 9 8 9 , s. 17.

2 0. B. Król-Kaczorowska, Specyfikacja m alow ania J. B. Plerscha dla Stanisława Augusta, „Biuletyn Historii Sztuki” 1 9 67, nr 4, s. 55. 2 1 . A. Gieysztor, Zam ek K rólew ski w W arszawie, Warszawa 1 9 7 3 , s. 1 4 6 -1 4 8 .

(5)

Podłożem konstrukcyjnym m alow ideł jest m ur 0 w iązaniu pospolitym grubości ok. 65 cm w ykonany z cegły pełnej, pow iązany zapraw ą w a p ien n o -p iask o ­ w ą, miejscami z dodatkiem iłów.

M alowidła w ykonane są na dwuwarstwowym tynku: — G rube arriccio to zapraw a z dom inacją wypełniacza

kw arcow ego g ru b o - lub średnioziarnistego, należą­ cego do stru k tu ry piaskowej. C harakteryzuje się złym stopniem selekcji i dobrym stopniem obtocze­ nia. Spoiwem , typu bazalnego bardzo drobnokrys- talicznego, jest zapraw a w apienna z w ypełniaczem kw arcow ym . Stosunek ilościowy spoiw a do w ypeł­ niacza w ynosi 1:3. G rubość narzutu od 2 do 3 cm 23. — Cienkie intonaco składa się z dw óch warstw. Pier­ wsza, będąca podkładem o grubości od 2 do 3 mm, składa się z kredy. D ruga w arstw a, o grubości ok. 1 do 0,5 m m, to w arstw a bieli ołow iow ej. Najpew niej spoiw em m ogło być m leko w apienne (?). Pow ierz­ chnia w arstw y intonaco jest bardzo dobrze w yrów ­ nana i w ygładzona. Tak przygotow ane podłoże p o ­ kryto cienką w arstw ą bieli ołow iow ej w spoiwie tem perow ym , grubości ok. 0,05 m m 24.

— Rysunek p raw d o p o d o b n ie przeniesiono na p o ­ w ierzchnię ścian za pom ocą „przep ró ch y ”, jednak nie odnaleziono jej charakterystycznych kropek. We w nęce na ścianie w schodniej stw ierdzono natom iast obecność rysunku ciągłego, wykonanego pędzlem bez­ pośrednio na podłożu, pigm entem w kolorze ugru. — W arstwa m alarska, grubości ok. 0,05 m m , to naj­ praw dopodobniej tłusta tem pera. Badania chem icz­ ne wykazały obecność w spoiwie farb białka jaja kurzego i oleju25.

Pigm enty to cynober, żółcień żelazowa, azuryt, m a­ lachit, błękit pruski, węgiel drzew ny i biel ołow iow a26. T ło i ornam enty m alow ane są cienko i gładko, bez widocznych śladów pędzla. Postacie alegoryczne w me­ dalionach w ykonane są w technice en grisaille, a maski m alow ane raczej laserunkow o lub półkryjąco, tylko miejscami z drobnym i im pastam i. Dla podkreślenia ich trów ym iarow ości zaznaczono św iatła czystą bielą. Rysunek o rn am en tó w jest finezyjny i delikatny, farby nakładane sw obodnie, z dużą w praw ą i precyzją. Po­ m im o pozorów zachow ania osi symetrii kom pozycji dekoracji w p ro w ad zo n o wiele drobnych asym etrycz­ nych elem entów, które nadają w rażenie lekkości całej dekoracji malarskiej.

O pisana powyżej technika jest typow a dla Plerscha. Stosow ał ją w ielokrotnie, zwłaszca spoiw a tem perow e 1 charakterystyczną dla siebie paletę pigm entów .

Jedy-4. D w ó r w Jordanow icach: a — rzut budynku; b — plan sy tu a c yj­ ny. O prać, na p o d sta w ie planu M. i F. D zierżanow skich, 1999 r., rys. M. M isztal

4. M anor house in Jordanowice: a — ground and b — situational plan o f the building. Prep, upon the basis o f a plan by M. and F. D zierża­ n ow ski, 1999, draw ing b y M. M isztal

na różnica w ystępująca w polichrom ii w Jo rd a n o w i­ cach dotyczy w arstw sztablatury. Z aró w n o w Białym D om ku w Łazienkach, jak i G abinecie Konferencyj­ nym na Z am ku K rólewskim artysta zastosow ał ró w ­ nież podkłady dw uw arstw ow e, lecz gipsowe. D o sp o d ­ niej w arstw y w ykonanej z gipsu z dodatkiem węglanu w apnia dodaw ał ciasta w apiennego i zaczynu gipsow e­ go, do wierzchniej, cieńszej warstwy, zawierającej p o ­

23. I. Koss, Badanie próbek za p ra w oraz oznaczenie zaw a rto ści soli rozpuszczalnych w w o d zie z m a lo w id ła J. B. Plerscha, (w:) D o k u ­ m entacja konserw atorska polichrom ii J. B. Plerscha w w estybu lu D w oru Skarbków w G rodzisku M azow ieckim , oprać. A. D. Potocka, W arszawa 2 0 0 0 , mpis.

24. D. Jarmińska, Identyfikacja i stratygrafia próbek w a rstw p o li­ chrom ii j . B. Plerscha, (w:) D okum entacja konserw atorska polich ro­ m ii J. B. Plerscha w w e styb u lu D w oru Skarbków ...

25 . Tam że. Spoiw o tem perow e o identycznym składzie zastosow ał Plersch w Sali Jadalnej Białego Dom ku w Łazienkach. Badanie przeprowadził M . Tschierse pod kierunkiem mgr I. Koss oraz inż. E. H olanow skiej. Por. M . Tschierse, Łazienki K rólewskie w W arsza­ w ie, B iały D o m ek — Sala Jadalna, ASP, W arszawa 1 993, mpis, s. 18. 26. Tamże, oraz A. Kosiorek, Stratygrafia w a rstw polich rom ii J. B. Pler­ scha, (w:) D okum entacja konserw atorska polichrom ii J. B. Plerscha w w estyb u lu D w o ru Skarbków ...

(6)

dobne składniki, dodaw ał praw d o p o d o b n ie m leka w a­ pien n eg o 27.

W w arstw ach sztablatury w Jordanow icach w ykry­ to obecność gipsu, ale przypuszcza się, że m oże to być efektem wysokiej zawartości soli rozpuszczalnych w w o­ dzie, skum ulow anych w w arstw ie natrzutu, a nie d o ­ datku tego składnika do w arstw y intonaco. N a p odsta­ wie w yników badań nie m ożna jednak ostatecznie stwierdzić jaka jest przyczyna występowania gipsu w tej w arstw ie stratygraficznej. Czy był to wypełniacz lub spoiw o użyte pierw otnie przez artystę, czy też pow stał w tórnie w w yniku zasolenia podłoża m ineralnego?28.

W cześniejsze konserwacje

D w ór przeszedł w X X w. kilka generalnych rem o n ­ tów, zaś sam gabinet co najmniej trzy kom pleksow e konserw acje. D robne rem onty w XIX w. nie w płynęły na ogólną bryłę budynku. W X X w. zm ieniono jedynie układ okien, co jest w idoczne na zdjęciu archiw alnym z 1912 r.29 (il. 1).

Z abytek nie uległ zniszczeniu w 1939 r. i szczęśliwie dotrw ał w dobrym stanie do roku 1945 l(). W czasie okupacji hitlerow skiej budynek zamieszkiwali uchodź­ cy wysiedleni z W ielkopolski. Z tego czasu pochodzą w idoczne ślady na parkiecie i ścianach w sali p ó łn o c­ n o -zach o d n iej, kiedy to postaw iono kilka ścian dzia­ łow ych, aby w ygospodarow ać now e pom ieszczenia dla w ielu ro d z in 31.

Po II w ojnie światowej dw ór został wywłaszczony na rzecz Skarbu Państw a32.

N a początku lat pięćdziesiątych X X w. pierwsze prace budow lane w dw orze rozpoczęły PP PKZ. Przy­ stąpiono w tedy do rem ontu dachu oraz uzupełniono brakujące elem enty konstrukcyjne, w tym stropy. K on­ serw ator Konecki zabezpieczył polichrom ię w latach 1 9 5 0 -1 9 5 1 , w bliżej nieokreślonym zakresie, być m o ­ że w ykonyw ał w stępne odkryw ki w arstw y malarskiej w ośm iobocznym gabinecie. Już w tedy jednak stw ier­ dzono, że wcześniej były tam w ykonyw ane prace k o n ­ serwatorskie (?), być może w okresie międzywojennym13. Jak podaje M . Petsch, w 1952 r. spod grubej w ar­ stwy w tó rn y ch tynków i w arstw farby odsłonięto p o ­ lichrom ię Plerscha, a w sali po lewej stronie odkryto częściowo dekorację m alarską „z m o ty w e m fali

joń-27. M . Tschierse, op. cit., s. 17. 28. I. Koss, op. cit.

29. J. Łoziński, Z. W alkiew icz, op. cit., s. 30. 30. Karta ew idencyjna obiektu w O D Z w W arszawie. 31. J. Łoziński, Z. W alkiew icz, op. cit., s. 28. 32. M . Cabanowski, op. cit., s. 178.

33. K. Dąbrow ski, Spraw ozdanie z przeprow adzon ej konserwacji m alarstw a ściennego Plerscha w hallu w Jordanow icach k/ G rodziska M azow . za czas o d 1 VII do 3 0 XI 1952 i o d 31 III do 1 XII 1953, PKZ, W arszawa 1 9 53, mpis sygnowany Karol Dąbrowski, B. M ar­ coni (4 XII 1 953), Archiwum Konserwatora W ojew ódzkiego. 34. M . Petsch, op. cit., s. 50.

35. J. N iecieck i, A n ton i H erliczka — autorem m a lo w id eł ściennych w pałacu M yślew ick im w warszaw skich Łazienkach, (w:) Studia nad

skiej”. Niestety, brak dokładnych danych, zdjęć oraz dziennika prac konserw atorskich z tego o k re s u >4.

Ks. J. Nieciecki przypuszcza, że dekorację „z m o ty ­ w em fali jońskiej” wykonał Antoni Herliczka w 1781 r.35 Twierdzi on, że „arabeski J. B. Plerscha różniły się znacznie od fresków A. H erliczki. Było w ów czas p o ­ wszechną praktyką zatrudnianie kilku a rty stó w do w y ­ konania m alow ideł w ty m sam ym pałacu. Tak było w pałacu Branickich w Warszawie, gdzie do w cześniej­ szych fresków dołączone zostały dekoracje arabeskowe Vincenzo Brenny i m alow idła J. B. Plerscha '6, tak było rów nież w dw orze jordanow ickim , w k tó ry m na rok przed Plerschem praw dopodobnie m a lo w a ł H erliczka, także w pałacu w R ybienku7,7, dekorow anym najm niej przez trzech freskantów , nie m ów iąc ju ż o pałacu M y ­ ślew ickim w W arszawie”7’*. Ta hipoteza o p a rta jest na praw d o p o d o b n y ch przypuszczeniach, zwłaszcza że A. H erliczka był dobrze znany Izabelli Branickiej i p ra ­ cow ał już dla niej wcześniej w B iałym stoku,9. Być m o ­ że więc ozdobił największą salę w rezydencji M o k ro ­ now skich. Byłoby zresztą dość dziw ne, aby tylko jedno pom ieszczenie w całym dw orze, tzn. gabinet ośmio- boczny, m iało tak ładną dekorację m alarską, zważyw ­ szy na upodobanie do eleganckich w nętrz, jakie miała niew ątpliw ie Izabella Branicka.

W kolejnych latach, 1 9 5 2 -1 9 5 6 , PKZ k o n ty n u o w a­ ły gruntow ny rem o n t d w oru w edług p ro jek tu archi­ tekta F. D zierżanow skiego40. W ykonano w tedy now y dach, p o łożono now y gont, parkiety, tynki oraz w y­ m ieniono okna i niektóre drzwi. Niestety, nie u ra to ­ w ano plafonu, który odpadł od sufitu w trakcie zakła­ dania now ego stropu. „Dlatego też najpierw założono drucianą siatkę na wkręcane w beton śruby i całe to zaszelakow ane rusztow anko zarzucono w ypraw ą w a ­ pienną. Sztablatury jednak na wierzch nie d a n o ”. Tak stw ierdza w sw oim spraw ozdaniu z 1953 r. Karol D ą­ brow ski41. Pod jego to kierunkiem i nadzorem prof. B ohdana M arconiego w latach 1 9 5 2 -1 9 5 3 p rz e p ro ­ w a d z o n o ponow nie całościow ą konserw ację i restau­ rację polichrom ii na ścianach i drzw iach szaf w n ęk o ­ wych w gabinecie jordanow ickim oraz rekonstrukcję plafonu i brakujących elem entów dekoracyjnych42.

Do zabezpieczania polichrom ii użyto ciepłego w osku, przesączając nim całkow icie wszystkie w arstw y tech ­ nologiczne.

sztuką renesansu i baroku, t. III, red. A. M aśliński, Lublin 1 9 95, s. 2 2 5 - 2 6 0 .

36. W . Tatarkiewicz, R ządy artystyczn e Stanisława Augusta, W ar­ szawa 1 9 19, s. 5 4 - 5 5 .

37. J. Giżejewska, Rybienko — ze sp ó l pałacow y. D oku m en tacja na- u k o w o -h isto ry czn a , W arszawa 1 9 7 8 , mpis O D Z , Z esp ół Badań R e­ gionalnych W arszawy i M azow sza w W arszawie, s. 33.

38 . M . Kwiatkowski, Stanisław August, król architekt, W rocław 1 9 83, s. 1 0 6 -1 0 7 .

39 . J. N ieciecki, Pałacyk G ościnn y..., s. 96. 4 0 . M . Petsch, op. cit., s. 50.

4 1 . K. Dąbrowski, op. cit. 42 . Tamże.

(7)

Już w tedy К. D ąbrow ski sceptycznie odnosił się do użytego przez siebie środka, ale, jak stw ierdza — „Pra­ cow nie nie były w stanie w yko n a ć prób in n y m i m a te­ riałam i — przede w szystkim dlatego, że m ateriałów tych nie m ożna było sprow adzić z zagranicy ”43.

W czasie kw erendy archiw aliów natknęłam się na ra p o rty konserw atorskie sprządzone przez J. Teresz- czenko w 1955 r., dotyczące znacznej dewastacji d w o ­ ru. O tóż ówczesny użytkownik zabytku, dyrekcja Tech­ nikum M echanicznego, sam ow olnie przeprow adzając rem o n t, doprow adziła do rozm ontow ania zabytko­ w ych kom inków , w ybudow ania now ych ścian działo­ wych w największych salach oraz pow yryw ania zaby­ tkow ych zam ków i klam ek. Z am iast podestów na ru ­ sztow aniach robotnicy używali now o zakonserw ow a­ nych drzwi z gabinetu44. N a szczęście w 1956 r. no­ wym właścicielem placówki zostało muzeum regionalne oraz PTTK, które spraw ow ały nadzór nad tym cennym zabytkiem do początku lat dziew ięćdziesiątych45.

W 1972 r. pod kierunkiem prof. К. D ąbrow skiego studenci Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Warszawie przeprow adzili g runtow ną inw enta­ ryzację i ocenę stanu zachow ania polichrom ii w gabi­ necie, oraz pono w n ą konserw ację spow odow aną nie­ odpow iednim i w arunkam i cieplno—wilgotnościowymi i izolacyjnymi w obiekcie46.

W związku z tym w 1974 r. wykonano kolejny re­ m ont generalny, wymieniając we dworze drewniany gont oraz wszystkie instalacje47. Niestety, nie objął on zaby­ tkow ego lamusa, który rozebrano w 1976 r. bez jakiej­ kolw iek dokum entacji, praw do p o d o b n ie także z p o ­ w odu rozpoczęcia budow y pobliskiego osiedla m ie­ szkaniow ego45.

N a początku lat dziewięćdziesiątych z pow odu b ra­ ku środków finansow ych zabytek zaczął popadać w ru ­ inę. Co praw da konserw ator Z. M ajcherow icz w yko­ nał jeszcze w 1992 r. prow izoryczne zabezpieczenie rozw arstw ionych tynków i łuszczących się partii szta- blatury wraz z w arstw ą m alarską, ale brak c.o. w bu ­ dynku i cieknący dach doprow adził w krótce do k ata­ strofalnej destrukcji polichrom ii49.

D opiero decyzja podjęta przez w ładze miasta i gm i­ ny oraz wsparcie finansow e ze strony K onserw atora W ojew ódzkiego um ożliw iły uratow anie tego najcen­ niejszego w G rodzisku M azow ieckim zabytku. W la­ tach 1 9 9 9 -2 0 0 0 zespół konserw atorów dyplom ow a­ nych p o d kierunkiem autorki niniejszego artykułu w y­ konał całościow ą konserw ację doszczętnie

zdestruo-4 3 . Tamże.

4 4 . J. Tereszczenko, Protokół, W arszawa 1955, mpis sygnowany Jadwiga Tereszczenko 5 X 1 9 55, Archiwum Konserwatora W oje­ w ódzkiego.

4 5 . M . Cabanowski, op. cit., s. 174.

4 6 . M. Petsch, op. cit., s. 50; D okum entacja konserw atorska m a lo ­ w id e ł ściennych dw orku w Jordanow icach (G rodzisk M az.), ASP, W ydział Konserwacji, Warszawa 1972, mpis.

4 7 . Karta ewidencyjna obiektu w O D Z w W arszawie. 4 8 . J. Łoziński, Z. W alkiewicz, op. cit., s. 31.

w anych ścian pionow ych westybulu oraz re k o n stru k ­ cję brakujących elem entów dekoracyjnych, w tym drew ­ nianych polichrom ow anych szaf w nękow ych. W yko­ nano now e drzwi balkonow e w edług projektu F. Dzie­ rżanow skiego oraz zew nętrzną izolację p ionow ą i p o ­ ziom ą gabinetu. Poddano konserwacji X V III-w ieczny kom inek, w ykonano now ą instalację elektryczną i w y­ rem o n to w an o podłogę w pom ieszczeniu50.

Stan zachowania i przyczyny zniszczeń obiektu

W 1999 r., przed podjęciem prac konserw atorskich, stw ierdzono nieodpow iednie w arunki cieplno-w ilgot- nościowe w budynku, w związku z nieszczelnym dachem i brakiem szyb w drzwiach balkonowych, penetrację wil­ goci z zewnątrz, brak izolacji pionowej i poziomej w p o ­ mieszczeniu, duże skupiska pleśni i grzybów oraz roz­ łożenie spoiw a w arstw y malarskiej i rozw arstw ienia tynków. Stan ogólny obiektu był bardzo zły.

Z uwagi na wcześniejsze zniszczenia i rekonstrukcje oceniana ilość ubytków polichrom ii w ynosiła ok. 55% . M ożna było śm iało powiedzieć, że przystąpiliśm y do ratow ania destruktu.

Plafon

Z pow odów opisach wyżej plafon jest rek o n stru k ­ cją praw ie w 100% . Zachow ały się jedynie ślady ory­ ginału w postaci drobnych w ysepek polichrom ii p o ­ krytych grubą w arstw ą pociem niałego w osku lub za­ klejonych bibułkami japońskimi na PAW(?) w 1992 r.51 Ubytki tynków w tórnych oceniono na ok. 10% .

Sztablatura, a właściwie w tó rn a zacierka gipsow a z 1952 r., kruszyła się i odpadała całymi płatam i.

Liczne zaplamienia i przebarwienia, świadczące o obec­ ności pleśni i grzybów, deform ow ały kolorystykę p o ­ lic h ro m ii^ . W idoczne rozległe zacieki spow odow ane przez w odę napływ ającą z nieszczelnego dachu, zapo­ czątkowały migrację soli zawartych w wapiennych i ce­ m entow ych tynkach. W idocznym efektem tych działań były deform acje kolorystyczne i rozm ycie fragm entów kom pozycji rekonstrukcji w ykonanych w 1952 r.

W w yniku destrukcyjnej działalności w ody oraz soli doszło także do rozłożenia spoiw a w arstw y malarskiej. Powierzchnia polichrom ii „pudrow ała się”, miejscami była poprzecierana, a naw et niejasna. Pokryw ała ją gruba w arstw a kurzu i brudu.

W idoczne były rozległe zabielenia i wykw ity soli nad gzymsami w okół pom ieszczenia. W

ykrystalizowy-4 9 . Archiwum Konserwatora W ojew ódzkiego.

50. Izolację pionow ą i poziom ą zewnętrznych ścian westybulu w y ­ konała firma „Wiking” pod nadzorem doktoranta UMK R. W . Gaz­ dy. Projekt drzwi wykonał arch. F. Dzierżanowski. Konsultacje w obu przypadkach — mgr A. D. Potocka. Konserwację kominka w ykonał R. W. Gazda.

51. Zabezpieczenia te w ykonał konserwator Z. M ajcherowicz. 52. A. Tymińska, Badanie m ikrobiologiczne, (w:) D okum entacja konserw atorska polich rom ii J. B. Plerscha w w estybu lu D w oru Skarbków ...

(8)

wujące sole, zablokow ane przez w arstw ę nieprzepu­ szczalnego w osku, doprow adziły do częściowego o d e ­ rw ania wielu fragm entów intonaco. Duże pow ierzch­ nie odsądzonych od podłoża tynków uginały się pod naciskiem palca bądź bezładnie zwisały utrzym yw ane przez bibułki japońskie.

M aksym alna zaw artość soli oceniona przez I. Koss na ok. 24% wag. w w arstw ie tynku, była bardzo w y­ soka i niestety świadczyła o znacznym zaw ilgoceniu i zasoleniu całego obiektu53.

Dekoracja malarska ścian

R ekonstrukcję w arstw y malarskiej ścian pionow ych o ceniono na ok. 45% .

Ok. 30% stanow iły uzupełnienia i reperacje tynków w ykonane w czasie poprzednich konserwacji.

Stan arriccio oceniono jako bardzo zły. M iejscam i nastąpiło spękanie w arstw do podłoża konstrukcyjne­ go (ściana południow a) i ich wychylenie się w stronę środka gabinetu. Być może było to w ynikiem zw ięk­ szenia obciążenia stropu w trakcie prac rem ontow ych. Spoiw o w w arstw ie narzutu było silnie zdezintegrow a­ ne, w w yniku czego nastąpiło rozsunięcie się składni­ ków zaprawy. Było to w ynikiem działania soli ro z p u ­ szczalnych w w odzie, które należą do najgroźniejszych czynników niszczących obiekty zabytkowe. U ru ch o ­ m ienie soli zaw artych w m urach następuje w w a ru n ­ kach wysokiej w ilgotności pow ietrza, typowej dla n a ­ szej strefy klim atycznej, wilgoci kondensacyjnej p o ­ wstającej na skutek dużych w ahań tem peratury d o b o ­ wej w pom ieszczeniu, bezpośredniego napływ u wody, np. z nieszczelnego dachu lub otw orow okiennych i drzw iow ych, oraz z pow odu podciągania

kapilarne-5. Supraporta ściany połu dn iow o-zach odn iej: a — przed konserw acją; b — p o usunięciu starej rekonstrukcji z lat pięćdziesiątych; с — p o konserwacji i rekonstrukcji; d — w z ó r do rekonstrukcji — zakon serw ow an a supraporta ze ściany połu dn iow o-w schodn iej. Fot. T. Sawicki (a), R. Stasiuk (b), R. G azda (c, d)

S. O verdoor in the so u th -w estern w all: a — prior to con serva tio n ; b — after the rem oval o f the o ld reconstruction from the 1950s; с — after conservation and reconstruction; d — pattern fo r reconstruction — conserved overdoor in the south-eastern wall. Photo: T. Sawicki (a), R. S ta ­ siuk (b), R. G azda (с, d)

(9)

go w ody wynikającej z braku izolacji pionow ej oraz poziom ej w budynku. Niestety, dw ór M okronow skich w Jordanow icach jest doskonałym przykładem w ystę­ pow ania wszystkich tych zagrożeń jednocześnie. Jak stwierdzają R. Kozłowski i P. Stępień: „schem at zn isz­ czeń solnych jest zaw sze ten sam: roztw ory w odne soli migrują w m urach i ulegaja zatężeniu w strefach odpa­ row yw ania w ody do pow ietrza, co prow adzi do krys­ talizacji znacznych ilości soli na pow ierzchni lub pod powierzchnią strefy parowania. Krystalizacja ta p o w o ­ duje rozsadzanie m ateriału i postępujące pogłębienie obszaru zniszczeń, w miarę stałego do p ływ u roztw oru solnego lub pow tarzających się cykli naw ilżania i w y ­ sychania ścian”54.

Stan arriccio, był bardzo zły, co w idoczne było zw ła­ szcza w trakcie w ykonyw ania otw orów kontrolnych i pobierania próbek, gdy zakres dezintegracji, p rze­ jawiający się w postaci wysypujących się przez otw ó r drobinek narzutu, prow adził do prostego w niosku, że stopień związania arriccio z podłożem konstrukcyj­ nym był bardzo nikły. To prow adziło do kolejnego w niosku, że bez natychm iastow ej ingerencji konserw a­ torskiej może nastąpić całkow ite odpadnięcie od lica m uru wszystkich w arstw narzutu z polichrom ią w łącz­ nie. Tak drastyczny stopień destrukcji spow odow any był obecnością w obiekcie jonów siarczanow ych i d o ­ m inującą korozją siarczanow ą (powyżej 300 mg/l)55.

Niszczące działanie siarczanu w apnia związane było z procesem jego krystalizacji w ograniczonej przestrze­ ni kapilarów. Towarzyszyło tem u zjawisko nazywane ciśnieniem krystalizacji, które może wynosić od kilku do kilkudziesięciu kG /m 2. Jak podaje D. Tworek, poprzez przyłączanie pewnej określonej ilości w ody przez czą­ steczki soli, tw orzą się hydraty, w tym przypadku gips dwuwodny, który zwiększa swoją objętość o 100% (!)56. Gdyby sole oraz m igrująca w oda miały szansę sw obod­ nego przekniknięcia do pow ierzchni polichrom ii, być może nie nastąpiłoby aż tak drastyczne zniszczenie w arstw narzutu. Niestety, z p ow odu całościow ego za- w oskow ania pow ierzchni dekoracji, o czym będzie d a­ lej, nastąpiło zjawisko zablokow ania migracji soli i jej kum ulacji głów nie w w arstw ach m ineralnego podłoża w arstw y malarskiej.

Uzupełnienia i łaty w ykonane w czasie poprzednich konserwacji znajdowały się głównie w obrębie ościerzy drzw iow ych oraz całego dolnego cokołu na styku p o d ­ łogi i ścian pionow ych. Były to uzupełnienia w apien- no-gipsow e z w ypełniaczem kw arcow ym i dodatkiem pigm entu żelazowego. Kwarc należał do frakcji piasko­ wej o zróżnicow anym stopniu selekcji i obtoczenia. W ystępow ały dom ieszki cem entow e i zanieczyszczenia wypełniacza substancją ilastą'’7.

54. R. K ozłowski, P. Stępień, Z astosow an ie ty n k ó w szerokoporow a- tych do konserwacji zasolon ych m u rów na p rzykładzie sieni w ja zd o ­ w ej Z am ku na W aw elu , „O chrona Zabytków ” 1 9 94, nr 3 /4, s. 2 73. 55. I. Koss, op. cit.

1

в

6. Supraporta „ z a n io łk a m i” na ścianie połu dn iow ej: a — p rzed kon­ serw acją; b — w trakcie konserwacji; с — p o konserwacji i rekon­ strukcji. Fot. T. Sawicki (a), R. Stasiuk (b), R. G azda (c)

6. O verdoor „w ith cherubs” in the south w all: a — prior to conserva­ tion; b — in the course o f conservation; с — after conservation and reconstruction. Photo : T. Sawicki (a), R. Stasiuk (b), R. G azda (с)

Stopień zniszczenia w arstw y intonaco był podobny jak w arriccio. W idoczne w wielu miejscach rozw ar­ stw ienia tynku oraz drobne pęcherze uginały się pod 56 . D. T w orek, N iszczący w p ły w soli nieorganicznych na m a lo w id ­ ła ścienne, (w:) Zagadnienia technologiczne konserwacji m a lo w id eł ściennych, Biblioteka M uzealnictwa i Ochrony Zabytków, seria B, t. XI, W arszawa 1 9 65, s. 165.

(10)

7. Fragment ściany p o łu d n io w ej — Jow isz: a — przed konserw acją; b — w trakcie konserwacji; с — p o konserwacji. Fot. T. Sawicki (a), R. G azda (b, c)

7. Fragment o f south w a ll — Jove: a — prior to conservation; b — in the course o f conservation; с — after conservation. Photo: T. Sawicki (a), R. G azda (b, c)

naciskiem palca. Bardzo liczne uzupełnienia, założone niestarannie i zbyt rozlegle, miejscami zasłaniały o ry ­ ginalną sztablaturę, a naw et w arstw ę m alarską.

Stw ierdzono obecność dw óch rodzajów kitów. P ier­ wszy z nich to kit w apienno-gipsow y z w ypełniaczem kw arcow ym w stosunku 1:1,5. W ypełniacz kw arcow y frakcji piaskowej charakteryzow ał się złym stopniem selekcji. W spoiw ie w apiennym stw ierdzono istotną zaw artość gipsu58. O bserw acja ścian w lum iniscencji w zbudzonej prom ieniam i UV wykazała ciem ne zabar­ wienie uzupełnień o tym charakterze. Kity tego ro d z a ­ ju rozm ieszczone były rów nom iernie na pow ierzchni ścian całego gabinetu, zwłaszcza przy cokole oraz w o ­ kół gzymsu oraz wszystkich w nęk i ościerzy.

Drugi rodzaj kitów złożony był z bieli cynkowej z dodatkiem kredy i gipsu jako spoiwa. W p ro m ie­ niach UV obserw ow ano intensyw ne świecenie w k o lo ­ rze cytrynow ym . U zupełnienia tego rodzaju pokryw ały praw ie 20% całej pow ierzchni sztablatury. N ależy d o ­ dać, że wiele kitów leżało w granicach panneau z d e­ koracją arabeskow o-groteskow ą, gdzie z zadziwiającą precyzją w ydrapano (?) cienką (ok. 2 mm) w arstw ę sztablatury w okół ornam entów , uzyskując rodzaj relie­ fu. Podczas poprzednich konserw acji w arstw ą bieli cynkow ej usiłow ano w yrów nać te braki p o d kładu. Stw ierdzono także obecność tw ardych kitów o ch arak ­ terze emulsyjnym.

Sztablatura była miejscami spękana, odpadała cały­ mi płatam i, odspojona od intonaco, m iała liczne d ro b ­ ne pęcherze, kruszyła się i pudrow ała. Spoiwo było

rozłożone. W idoczne były liczne zaplam ienia i prze­ barw ienia oraz skupiska pleśni i w ykw ity grzybiczne. Z achlapania farbą i zacieki, pow stałe w trakcie kolej­ nych rem ontów , i całościow e zażółcenie pow ierzchni z pow odu obecności w osku i innych mediów, d efo r­ m ow ały kolorystycznie oryginalną w arstw ę tła.

W arstwa m alarska p u drow ała się, miejscami osy­ pyw ała a spoiw o było rozłożone. Stare p u n ktow ania były pociem niałe i nieczytelne. Liczne przebarw ienia i zabielenia pow ierzchni, a także uszkodzenia m echa­ niczne — przetarcia i zarysow ania dopełniały obrazu całości. Pow ierzchnia m alow ideł była bardzo brudna. M iejscow o zabezpieczono ją w 1992 r. bibułką jap o ń ­ ską na PAW (?).

Przeprowadzenie całościowych badań obiektu w 1999 i 2000 r., obserwacja polichromii w U \( wykonanie zdjęć makroskopowych powierzchni oraz przegląd dawnych dokum entacji, pozw oliły na całościow ą ocenę w yko­ nanego zakresu prac konserw atorskich oraz poznanie rzeczywistych pow odów destrukcji warstwy malarskiej.

Już K. D ąbrow ski zaznaczył w sw oim spraw ozda­ niu, że całość polichrom ii jest „przem alow ana i brud­ na. M alow idło w w id o m y sposób utrw alone [wcze­ śniej?] i to różnym i sposobami, m iędzy in n ym i u żyto jakiegoś' oleju, kładzionego tylko na ornam ent, w y tw a ­ rzając tłuste zalew y i pionow e strużkow ate zacieki”59. O w e tajem nicze zacieki były w idoczne zarów no na ścianach, jak i drzw iach drew nianych w lum iniscencji w zbudzonej UV60. Potw ierdziły się przypuszczenia D ą­ brow skiego, że są pochodzenia olejnego (ciemne pla-5 8. Tam że. 60. Obserwacje drzwi polichrom ow anych przeprow adzono w Za-5 9. K. Dąbrowski, op. cit. kładzie Kryminalistyki K om endy G łównej Policji w W arszawie.

(11)

my). Stw ierdzono także w UV obecność szelaku (po­ m arańczow e świecenie) oraz innych spoiw. D ąbrow ­ ski w ym ienia jako praw d o p o d o b n ie użytą kazeinę, w y­ konyw ał także próby utrw alenia polichrom ii biał­ kiem jaja kurzego w różnym stężeniu. Jak sam stw ier­ dził „bez p o zytyw nego jednak rezu lta tu ”. W związku z tym zdecydow ano się na utrw alenie i „przytw ierdze­ nie w arstw y z m alow idłem w yko n a ć w oskiem . W oski w ścianę w prow adzano na gorąco. W miejscach gdzie w ch o d ził opornie, wobec tego, że pow ierzchnia była zrogowaciała, trzeba było wiercić gorącą igłą m ałe o tw o r k i”61.

O w e tajem nicze małe otw orki w idoczne były już po w stępnym oczyszczeniu polichrom ii z brudu i p o d k le­ jeniu odspojonych fragm entów sztablatury. W ystępo­ w ały na wielu fragm entach polichrom ii. „Celem zró w ­ nania tonu ścian, gdyż w zabezpieczonych w oskiem częściach lekko przyżółkły, spryskano pozostałą resztę jego roztw orem . Po ca łko w itym zabezpieczeniu w szyst­ kiego, zbyw ającą warstwę, która nie weszła w m u r usunięto drogą zm yw a n ia benzyną. P unktow anie u b y ­ tk ó w w yko n a n o system em plam y, przy użyciu spoiwa ja jo w o -w ern ikso w eg o ”62.

W w yniku tych ingerencji konserw atorskich p o ­ w odujących pow ażne zm iany w obiekcie w zakresie technologicznym i estetycznym , na skutek w p row adze­ nia na gorąco w osku, zm ieniono całkow icie charak­ te r m alow idła, jego wygląd oraz pierw otną technikę w ykonania.

Poza m ediam i w ym ienionym i powyżej, do p o d k le­ jenia bądź utrw alenia polichrom ii użyto jeszcze dys­ persji w odnej PO W oraz PAW (1972 i 1992). W o b ­ rębie polichrom ii w y odrębniono następujące n aw ar­ stw ienia:

— pow łoki z szelaku (ciemne plam y o d p o rn e na dzia­ łanie wszelkich rozpuszczalników ),

— warstwę wosku, miejscami o grubości naw et 1-2 mm, k tó rą m ożna usuw ać jedynie skalpelem ,

— przem alowania olejno-żywiczne (pociemniałe i tru d ­ no usuw alne),

— przem alow ania tem perow e (pociem niałe i tru d n o usuw alne),

— pow łoki z kazeiny (dające mleczny odcień, nieusu­ w alne),

— pociem niałe retusze tem perow e (jajow o-w ernik- sowe),

— retusze i m onochrom atyczne rekonstrukcje w yko­ nane gwaszem.

O g ro m zniszczeń, będący w ypadkow ą w ieloletnich zaniedbań eksploatacyjnych, zagrożeń atmosferycznych, b łędów budow lanych oraz niw eczonych działań k o n ­ serw atorskich, d o prow adził do sytuacji zagrożenia, w której liczył się nie tylko zakres prac i um iejętności zespołu konserw atorskiego, ale i czas, w jakim zostaną one w ykonane.

6 1. K. Dąbrowski, op. cit.

Prace konserwatorskie

Podstaw ow ym celem prac konserw atorskich było szybkie i skuteczne pow strzym anie postępującej de­ strukcji całego pom ieszczenia.

K onserw ację obiektu m ożna było przeprow adzić jedynie w stabilnych w arunkach cieplno-w ilgotnych po w yelim inow aniu zagrożeń związanych z napływ a­ niem w ody deszczowej z nieszczelnego dachu, po w y­ k o n an iu całościow ego rem ontu więźby dachow ej, w y­ m ianie gontu, lukarn i założeniu now ych rynien podo- kapow ych i spustow ych. Prace te zostały zrealizow ane przez U rząd M iasta i Gm iny G rodziska M azow ieckie­ go. D o d atk o w o konieczne było uszczelnienie lub w y­ m iana okien w budynku oraz drzw i balkonow ych w gabinecie. P onadto przeprow adzono rem o n t insta­ lacji elektrycznej oraz w ym ieniono część podłogi w sa­ lo n ik u , poniew aż zgniłe i zapadające się deski un ie­ m ożliw iały stabilne ustaw ienie rusztow ań. Konieczne było także rozebranie zew nętrznych schodów b e to n o ­ w ych, przylegających do pom ieszczenia od strony za­ chodniej, jednej z w ielu przyczyn zaw ilgocenia i zaso­ lenia ścian w ew nętrznych oraz w ykonanie całościowej izolacji pionow ej i poziom ej m urów zew nętrznych.

G eneralnym celem konserw acji było zaham ow anie procesu destrukcji i degradacji zabytkowej polichrom ii po p rzez podklejenie odpadających jej fragm entów , na­ stępnie w ykonanie zabiegów w zm acniających w arstw y n a rzu tu wraz z podłożem konstrukcyjnym z użyciem zw iązków krzem oorganicznych oraz pow strzym anie zjawiska sw obodnej migracji soli w w arstw ach straty­ graficznych. Konieczne były zabiegi odsalające w p o ­ staci kom presów . N astępnie należało oczyścić pow ierz­ chnię polichrom ii i usunąć w tó rn e, szkodliw e naw ar­ stw ienia — przem alow ania, pociem niałe retusze — kity oraz łaty.

W ykonanie now ych uzupełnień należało dosto so ­ w ać do stopnia destrukcji w arstw sąsiadujących, aby nie w prow adzać środków zbyt m ocnych, zw artych i silnie wiążących, m ogących doprow adzić do d estru k ­ cji osłabionych w arstw oryginalnych. N iezbędne oka­ zało się użycie tynków szerokoporow atych.

Konserw acja estetyczna dotyczyła zarów no o rn a ­ m entów , jak i teł dekoracji oraz rekonstrukcji nieza- chow anych fragm entów polichrom ii. Z pow odu d u ­ żych zniszczeń oryginalnej w arstw y malarskiej, konie­ czne były szerokie konsultacje i szczegółowe uzgodnie­ nia dotyczące charakteru i zakresu prac rekonstrukcyj­ nych. Istotnym elem entem tych konsultacji była ocena w cześniejszych uzupełnień przeprow adzonych w la­ tach pięćdziesiątych i siedem dziesiątych.

R ekonstrukcje w arstw y m alarskiej w ykonano na podstaw ie analogii do zachow anych fragm entów ory­ ginału w gabinecie, m ateriałów archiw alnych oraz p o ­ ró w n a ń z innym i realizacjam i Plerscha. Koncepcje

(12)

8. K om pozycja grotesk o w o -a ra b esk o w a w e w nęce ściany wschodniej: a — w trakcie konserwacji, p o oczyszczeniu i założen iu k itó w ; b dół w nęki w trakcie podm a lo w a n ia tła; с — góra w n ęki po konserwacji. Fot. R. Stasiuk (a), R. G azda (b, c)

8. G rotesque-arabesque com position in the niche o f the east w all: a — in the course o f conservation, after cleaning an d the application o f p u tty; h — b o tto m o f the niche in the course o f addition al painting o f the background, с — to p o f the niche after conservation. Photo: R. Stasiuk (a), R. G azda (b, c)

rozw iązań estetycznych przedstaw iono na kartonach. Z uwagi na dekoracyjny charakter polichrom ii, re­ tusz w ykonano naśladow czo w m inim alnie jaśniejszej tonacji.

Ponadto rów nolegle przeprow adzono także k o n ser­ wację kom inka, pięciu par drzwi polichrom ow anych oraz przedstaw iono zarys całościowej aranżacji w n ę­ trza w raz z projektem now ych drzw i, listew do szaf, gałek, klam ek, lustra i żyrandola, aby tw orzyły one pew ną całość stylistyczną i historyczną.

Przebieg prac konserwatorskich

Z p ow odu złego stanu zachow ania polichrom ii, wszelkie zabiegi należało przeprow adzać niezm iernie ostrożnie, gdyż każde dotknięcie pow ierzchni pędzlem p ow odow ało jej osypyw anie się lub odpadanie piatam i wraz z resztkam i sztablatury.

Prace rozpoczęto od utrw alenia pudrującej się w ar­ stwy malarskiej roztw orem Paraloidu B -72 w toluenie.

Po całkow itym zabezpieczeniu polichrom ii przystąpio­ no do podklejania pęcherzy, odspojonych łusek oraz „k rateró w ” na pow ierzchni m alatury spow odow anych przez w ykw ity soli. Z astosow ano m etodę „bibułko­ w ą”, po zm niejszeniu napięcia pow ierzchniow ego podklejano dyspersją w o d n ą POW. Pow ierzchnię oczy­ szczano bardzo dokładnie z resztek kleju i starych za­ bezpieczeń. W miejscach, gdzie oryginał był przew o- skowany, skuteczne było jedynie podklejanie żywicą P 550 40 TB w benzynie lakowej. Czynności te p o w ta­ rzano miejscami kilkakrotnie, aż do uzyskania stabilnej pow ierzchni. Praca nad jedną su p rap o rtą trw ała naw et do kilkunastu godzin. Z akładano także kom presy o d ­ salające i dezynfekujące.

Po całkow itym podklejeniu polichrom ii i usunięciu pow ierzchniow ych zabieleń i w ykw itów soli, uzyska­ no rzeczywisty obraz stanu zachow ania dekoracji. Fragmenty, które wydaw ały się pierw otnie autorstw a J. B. Plerscha, okazały się późniejszymi pociem niałym i przem alow aniam i lub w tórnym i uzupełnieniam i.

(13)

Zde-cydow no o ich całkow itym usunięciu w celu dotarcia do resztek oryginału. Z astosow ano całą gamę środków i m etod. Stosow ano mieszanki słabszych rozpuszczal­ ników, kom presy oraz pasty. Środki te pozw oliły na usunięcie bru d u , retuszy w ykonanych gwaszem i akw arelą (?), kitów kredow o-klejow ych oraz d ro b ­ nych retuszy tem perow ych. N adal nie udało się usunąć w osku, przem alow ań olejno-żyw icznych oraz w arstw szelaku i kazeiny. Wobec tego zastosow ano mocniejsze m ieszanki rozpuszczalników , detergenty oraz pasty (Scansol). O siągnięto bardzo dobry efekt. W prasow a- ny w polichrom ię w osk ekstrachow ano przy pom ocy kom p resó w z benzyny alifatycznej. M iejsca najbardziej o p o rn e — karnacje, rączki i skrzydełka aniołków, pła­ tki kw iatków na supraportach nad drzw iam i oraz w y­ obrażenia koników doczyszczano m echanicznie skal­ pelem . N iek tó ry ch fragm entów nie udało się całkow i­ cie oczyścić z pow odu całkow itego przesączenia w arstw stratygraficznych. O ryginał był silniej związany z naw arstw ieniam i niż z pierw otną sztablaturą. Udało się także usunąć praw ie wszystkie zbędne kity i uzu­ pełnienia. Pozostaw iono tylko te, które były p raw id ­ łow o w ykonane i nie zagrażały polichrom ii.

K olejnym bardzo trudnym zabiegiem było w zm oc­ nienie stru k tu ry w arstw narzutu. Po przeanalizow aniu w szystkich możliwych dostępnych środków zdecydo­ w ałam o zastosow aniu p re p arató w zawierających skondensow ane estry kwasu ortokrzem ow ego bez za­ w artości rozpuszczalnika. Były to preparaty Funcosil Steinfestiger 300 i Funkosil KSE 500 STE63.

W w yniku ogrom nej destrukcji w arstw narzutu w obiekcie, z pow odu zasolenia tynków, konieczne było w ykonanie praw ie 950 (!) zastrzyków stabilizują­ cych p o d ło że. M iejscow o stosow ano także Primal AC33 w dyspersji w odnej.

Z astosow ano preparaty firmy Rem m ers, które — jak tw ierdzi J. Łukaszewicz — „charakteryzują się d o ­ brą zdolnością kapilarnego w nikania w strukturę na­ rzutu, ulegają utw ardzeniu pod w p ływ em pary w odnej z otoczenia jak i zaw artej w porach kam ienia [lub ty n ­ ku]. Powstający żel polisiloksanow y rów nom iernie roz­ kłada się w przestrzeni porów i nie migruje ku pow ierz­ c h n i”64. Z aw artość substancji czynnej w edług katalogu wynosi 100% , a ilość w ytrąconego żelu — od 30 do 50% . Środki te są bezbarw ne i nie żółkną, dobrze penetrują i głęboko w nikają w strukturę tynku oraz nie przebarw iają polichrom ii65.

D o d atk o w ą zaletą p reparatu Funcosil KSE 500 STE był d o d atek m ineralnej zawiesiny koloidalnej, która po w ytrąceniu tw orzyła połączony m iękkim i segm entam i, „uelastyczniony” żel krzem ionkowy, stanow iący spoi­

63. Serdecznie dziękuję za pom oc i liczne cenne uwagi merytorycz­ ne przedstaw icielow i firmy Remmers panu Tadeuszow i W rzosow i, oraz doktorantow i UM K — Rajmundowi Gaździe za niezwykle p om ocne konsultacje naukowe.

w o dla kom pletnie zdestruow anego tynku w pom iesz­ czeniu66. Zastrzyki w ykonyw ano przez kilka tygodni, czekając na ostateczne w ytrącenie się krzem ionki i w zm ocnienie w arstw narzutu. Funcosil 300 zastoso­ w ano w całym pom ieszczeniu, natom iast Funcosilu KSE 500 STE użyto tylko do konserwacji ściany w schod­ niej oraz południow ej.

9. Fragment ściany w schodniej — koniki: a — przed konserwacją; b — w trakcie konserwacji; с — po konserwacji. Fot. T. Sawicki (a), R. Stasiuk (b), R. G azda (c)

9. Fragment o f south w a ll — horses: a — prior to conservation; b — in th e course o f conservation; с — after conservation. P hoto T. Sa­ w ick i (a), R. Stasiuk (b), R. G azda (с)

W trakcie prac konserw atorskich zdecydow ano 0 dem ontażu starych, drew nianych szaf w nękow ych 1 zbadaniu stanu zachow ania niew idocznych wcześniej w arstw tynków we w nękach. N a podstaw ie analizy w ilgotnościow ej i stopnia zasolenia analogicznego z wynikam i na sąsiednich ścianach zdecydow ano cał­ kowicie usunąć wszystkie tynki w obrębie wnęk oraz wokół cokołu konserwow anego pom ieszczenia (ok. 16 m 2).

W ykonano konserw ację spoin6 , flekow anie cegieł, m iejscowe przem urow ania w obrębie wnęki na ścianie w schodniej oraz ostatecznie narzucono now e tynki. Zastosow ano tynk renowacyjny jednow arstw ow y SP 64 H iQ firmy Bayosan. W sumie pokryto now ym m ate­ riałem ок. 11 m 2. Um ożliwiło to sw obodne o d p a ro ­ w yw anie w ody z zaw ilgoconych ścian i m agazynow a­ nie penetrujących ku pow ierzchni soli. Prace te były

64. J. Łukaszewicz, Z w ią zk i krzem oorganiczne w konserwacji ka­ m iennych o b ie k tó w za b y tk o w ych , „Ochrona Zabytków” 1996, nr 1, s. 22.

65. Katalog firmy Remmers. 6 6 . Tam że.

(14)

10. Paneau ściany w schodniej: a — przed konserwacją; b — po w y k ito w a n iu u b y tk ó w ; с R. G azda (c)

10. Panneau on east w all: a — prior to conservation; b — after the application o f p u tty to T. Sawicki (a), R. Stasiuk (b), R. G azda (с)

■po konserwacji. Fot. T. Sawicki (a), R. Stasiuk (b),

m issing fragments; с — after conservation. Photo:

niezbędne z uwagi na bardzo duży stopień destrukcji całego obiektu i konieczne dla stabilizacji w arunków w ew nętrznych w gabinecie.

Jak tw ierdzą R. Kozłowski oraz P. Stępień: „Położe­ nie tyn ku renowacyjnego na zasolony m u r pow oduje przeniesienie strefy odparow yw ania w ody do w nętrza tyn ku , krystalizację i kum ulację soli w jego porach, a w konsekw encji niedopuszczenie do pojawienia się w ilgotnych plam i w y k w itó w solnych na powierzchni. Material ten działa więc jak założony na wiele lat k o m ­ pres odsalający (...) Tynki renowacyjne są lekkie i cha­ rakteryzuje je stosunkow o niew ielka w ytrzym a ło ść m e ­ chaniczna dostosow ana do za b ytko w ych m u r ó w ”eH.

W związku z powyższym tynki te były idealnym rozw iązaniem dla tak w ilgotnego i zasolonego po m ie­ szczenia, jakim okazał się gabinet. W trakcie zbijania narzutu o d k ry to zm iany konstrukcyjne na ścianie pó łn ocno-w schodniej, w tym rozległe przem urow ania mogące świadczyć o istnieniu tam kiedyś innego przej­ ścia. Po w ykonaniu dokum entacji fotograficznej i ry­ sunkowej w nękę zarzucono now ym tynkiem .

Po założeniu i ustabilizow aniu w arstw narzutu przy­ stąpiono do zakładania kitów w miejscach ubytków. Kity głębokie uzupełniano w ielow arstw ow o z użyciem tynku czystow apiennego R einkalk-Putz (0 -3 ,0 mm) oraz szpachli czystow apiennej w ew nętrznej RK 30 68. R. K ozłowski, P. Stępień, op. cit., s. 2 7 3 .

69. Katalog firmy Bayosan. Serdecznie dziękuję za pom oc i szereg cennych uwag merytorycznych przedstawicielom firmy Bayosan

pa-(0-0,3 mm) lub RK 70 N (0 -0 ,6 mm) firm y Bayosan69. N a pow ierzchnię zakładano w arstw ę kitu Italstucco p rodukcji firmy Bresciani, którym też uzupełniano d ro b n e ubytki. Pow ierzchnię kitów opracow yw ano m echanicznie i po w yszlifow aniu efekt uzupełnień spraw dzano w świetle bocznym . Były to działania nie­ zm iernie żm udne i pracochłonne z p ow odu bardzo dużej liczby drobnych ubytków w ystępujących na p o ­ w ierzchni ścian.

D odatkow ą tru d n o ść stanow iły stare przem ieszcze­ nia niektórych fragm entów kom pozycji lub głębokie w gniecenia z reliktam i polichrom ii, które należało w odpow iedni sposób połączyć z całą pow ierzchnią m alow idła.

Dużo kło p o tu sprawiły także opisyw ane już w cze­ śniej charakterystyczne płytkie w ydrapania sztabłatury w obrębie panneau z groteskam i we w nęce gabinetu. Po uzyskaniu idealnie gładkiej pow ierzchni kitów zai­ zolow ano je dw ukrotnie Funcosil H y d ro -T iefen g ru n d firmy R em m ers70. Ponieważ pow ierzchnia kitów była śnieżnobiała, a kolor sztabłatury — beżowy, zdecydo­ w ano o podłożeniu to n u lokalnego akw arelą na całej powierzchni uzupełnień w celu unifikacji z otoczeniem. Nie dało to jednak zadow alających efektów. W w yniku całościow ego przesączenia obiektu w oskiem oraz m iej­ scow o szelakiem, kazeiną i spoiw em olejnym , naw et nom inż. W łodzim ierzow i Krupie, mgr. inż. M ichałow i W iśn iew ­ skiemu oraz M arcinow i Ciuchcie.

(15)

po bardzo dokładnym i pracochłonnym w yekstraho­ w aniu im pregnatów , nie uzyskano jednolitej pow ierz­ chni barw nej tła. W związku z tym zrezygnow ano z koncepcji retuszu uzupełnień (zgodnego z p ro g ra­ m em prac konserw atorskich), lecz pok ry to tła d w u - lub trzykrotnie farbą Funcosil LA Silikonfarbe firmy R em m ers. W edług p ro d u cen ta jest to wysokiej jakości n eu traln a farba silikonow a, o d p o rn a na św iatło, prze­ puszczalna dla pary w odnej, przeznaczona do p o k ry ­ w ania wszystkich rodzajów pow łok krzem ianow ych zniszczonych przez czynniki atm osferyczne h Jest o d ­ w racalna m etodą rozpuszczalnikow ą72, co potw ierdzi­ ły próby w ykonane w obiekcie. Farbę nakładano dość m iękkim i pędzlam i i rozcierano na granicy k o n tu ru dekoracji, aby uniknąć „w ycięcia” polichrom ii z otacz- jącego ją tła, miejscami także to p o w an o w celu uzyska­ nia rów nom iernej pow łoki barw nej.

Po zakończeniu opracow yw ania tła przystąpiono do uzupełnień w arstw y m alarskiej. N a skutek całkow itego usunięcia w ykonanych wcześniej rekonstrukcji, w yko­ n an o praw ie 5 m 2 now ych uzupełnień w arstw poli­ chrom ii na podstaw ie przedstaw ionych i zatw ierdzo­ nych przez komisję konserw atorską kartonów . D oty­ czyły one głów nie ściany południow ej oraz supraporty ściany p o łu d n io w o -zach o d n iej, a także supraporty ściany półn o cn o -zach o d n iej.

R ekonstrukcję nam alow ano naśladow czo, m ini­ m alnie jaśniej, z zastosow aniem farb akw arelow ych z d o datkiem Prim alu AC 33. Ponieważ po oczyszcze­ niu oryginalnych partii polichrom ii z wielu w arstw

przem alow ań, miejscami odkryto jedynie ślady orygi­ nału, w znacznym stopniu zwiększyło to trudność i pracochłonność retuszu. W ykonano go naśladow czo „ton w to n ”. N a zakończenie prac, po w ykonaniu w ie­ lu prób kolorystycznych, w ytypow ano trzy odcienie farb, których użyto do nam alow ania pasków obw odzą­ cych poszczególne fragm enty kom pozycji — su p rap o r­ ty nad otw oram i oraz panneau we w nękach i obram ie­ nia drzw i, zgodnie z pierw ow zorem J. B. Plerscha73.

Uwagi końcowe

Prace konserw atorskie przeprow adzone podczas dw óch ostatnich sezon w 1 9 9 9 -2 0 0 0 w dw orze M o k ­ ronow skich w Jordanow icach t oprowadziły do zak o ń ­ czenia pierw szego etapu całościow ego rem ontu b u ­ dynku i jego otoczenia. Kolejnym krokiem będzie p la ­ now ana konserw acja plafonu w ośm iokątnym gabine­ cie oraz adaptacja w nętrz całego budynku na obiekt użyteczności publicznej połączony z kam eralną salą koncertow ą. M am nadzieję, że zaangażow anie w ładz G rodziska M azow ieckiego, a szczególnie pana b u rm i­ strza G rzegorza Benedykcińskiego i przew odniczące­ go Rady Gm iny pana M arka Cabanow skiego d o p ro ­ wadzi tę inwestycję do szczęśliwego końca. Jest to tym bardziej cenne, że polichrom ie autorstw a J. B. Plerscha w jordanow ickej rezydencji M okronow skich są p ra w ­ dziw ą perłą w śród m alarskich dekoracji z końca XVIII w. na M azow szu, a arabeski we w nęce gabinetu jednym z najlepiej zachow anych dzieł tego autora.

71. Tam że. 73. Pozostaw iono relikty oryginalnych pasków w kilku miejscach 72. Stw ierdzono to dośw iadczalnie po upływ ie jednego miesiąca. na ścianach gabinetu.

Peintures des arabesques by J. B. Plersch in the Mokronowski Manor House in Jordanowice

In 1782 Jan Bogum ił Plersch used the tem p era technique to execute p ain ted d eco ratio n s o f the w alls, ceiling, w a rd ­ ro b es and tw o d o o rs in th e octagonal study in the M o k ­ ro n o w sk i m a n o r house in Jo rd an o w ice. T he d eco ratio n in­ volves a rab esq u e-g ro tesq u e o rn am en ts and candelabra ara­ besques com posed of masks and medallions w ith allegorical figures depicted against a lig h t-h u e d b ackdrop. T h e general p u rp o se o f th e conservation w as to halt the d estru ctio n and d eg rad atio n o f the historical polychrom e by gluing loose fragm ents and reinforcing strata o f the floating coat, to ­ g eth er w ith the co n stru ctio n fo u n d atio n (by using organic silicone co m pounds), an d halting the u n h a m p e re d m igration o f salt w ith in stratig rap h ie layers. It w as necessary to em ploy d esalin atio n com presses. Subsequently, th e poly ch ro m e su r­ face w as cleaned and secondary stratificatio n — repainting, d a rk e n e d reto u ch in g , p u tty and patches — w ere rem oved. T h e ex ecu tio n o f th e su p p lem en tatio n w as ad ap te d to the

degree o f th e d estru ctio n o f adjoining strata, w ith due care n o t to in tro d u ce m easures th a t could prove to be excessively strong, cohesive and binding. It becam e indispensable to use w id e -p o ro u s plaster. A esthetic conservation encom passed b o th th e o rn am en ts and the b ackground of the d eco ratio n as w ell as th e re co n stru ctio n o f n o n -e x ta n t fragm ents o f the polychrom e. Due to the extensive devastation o f the original pain ted layer it w as necessary to c o n d u ct n u m erous co n su lt­ ations an d detailed c o -o rd in a tio n concerning the ch aracter and range o f th e reco n stru ctio n . T h e reco n stru ctio n o f th e p ain ted stratu m was carried o u t upo n the basis o f an analogy w ith preserved fragm ents in th e study, archival m aterial and com parisons w ith o th e r realisations by J. B. Plersch. C o n ­ ceptions o f aesthetic solutions w ere p resented on boards. O w ing to th e decorative n atu re o f the polychrom e, it w as decided to re so rt to em u latio n reto u ch in g in a m inim ally lighter tone.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dodatkowym problemem jest brak m ożliwości zewnętrznego (spoza pliku) bezpośredniego odwołania do konkretnej strony dokumentu, co dodatkowo ogranicza zastosowania

3) teren oznaczony symbolem ZPR-1 należy traktować jako teren zabudowy związanej ze stałym lub czasowym pobytem dzieci i młodzieży. W zakresie ochrony środowiska,

[r]

wi, są jeszcze rzeczy, których się nie widzi i o których się nie mówi, które się jednak przeczuwa lub o których się wie wewnętrznem wiedzeniem,

Szlifierka pneumatyczna RUKO posiada gumową, antypoślizgową rączkę, która tłumi wibracje i chroni przed wyślizgnięciem się użytkownikowi podczas pracy!. Liczbę obrotów

ków partji i porównał z ilością członków społeczeństwa, to okazałoby się, że partie to tylko nikła część społeczeństwa. Nie chcemy także Polski

D. W dzisiejszych czasach wielu lekarzy innego jest zdania, twierdząc iż gdy takowe pojaw iają się u kobićt silnych i zdrowych, bardzo mało wpływają.. Opierając

- dotacje celowe otrzymane z budżetu państwa na realizację zadań bieżących z zakresu administracji rządowej oraz innych zadań zleconych gminie (związkom gmin) ustawami - -