• Nie Znaleziono Wyników

Maklowicz Jadwiga

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Maklowicz Jadwiga"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

. - :

-

. N - • £

mB&m

X 1 ‘ b T - |KS><C

S P IS Z A W A R T O Ś C I T E C Z K I — . M Ą K - k O y

ACZ.

.t y k ó w . u j a

...X d. ^ o - z \ v { s k o , ...

... U...v ...\ \ \ o ^ y j Z . e , \ y i.C Z

1/1. Relacja —•

I/2. D okum enty (sensu stricto) dotyczące osoby relatora —

I/3. Inne m ateriały dokum entacyjne dotyczące osoby relatora —

II. M ateriały uzupełniające relację

V CG >

111/1 - M ateriały dotyczące rodziny re la to ra '__

III/2 - M ateriały dotyczące ogólnie okresu sprzed 1939 r .—

III/3 - M ateriały dotyczące ogólnie okresu okupacji (1939-1945) — III/4 - M ateriały dotyczące ogólnie okresu po 1945 r. — 1 II1/5 - inne

IV. Korespondencja y te. S

V. N azwiskowe karty inform acyjne

VA

n 5

VI. F o to g ra fie \/

2

(3)

3

(4)

4

(5)

5

(6)

Zmada 6 lutego 2000 r. w Londynie Al Ś .fP .

p łk J A D W IG A M O R O Z E W IC Z

wieloletnia przewodnicząca Koła Kobiet Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, harcmistrzyni RP, więzień lagrów sowieckich,^

oficer Pomocniczej Wojskowej Służby Kobiet. ■ Swój szlak bojowy w Polskich Silach Zbrojnych rozpoczęła w obozie w Buzułukn, a zakończyła w kwietniu 1945 r. wBolonii.

Całe życie poświęciła służbie Rzeczypospolitej,

odznaczona m. in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Zegnamy Ją z wielkim żalem

J a c e k Taylor Jerzy W oźniak Kierownik Urzędu Zastępca Kierownika Urzędu

ds. Kombatantów ds. Kombatantów

i Osób Represjonowanych i Osób Represjonowanych

S .tP .

JADW IG A M OR OZEW ICZ

primo voto Makłowicz nee Łozińska ukochana Ciocia Wisia,

urodzona w Stanisławowie, opatrzona Św. Sakramentami zmarła 6 lutego 2000 r. w Londynie.

Harcmistrzyni RP, więzień łagrów sowieckich, oficer PSK WP na Zachodzie, działacz społeczny i niepodległościowy.

Msza św. żałobna zostanie odprawiona w kościele św. A. Boboli, 1 Leysfield Rd., London W12, w środę 16 lutego 2000 r. o godz. 11XX),

po czym nastąpi spopielenie w Mortlake Crematorium.

Dziękują Bogu za Jej życie i proszą o modlitwy BRATANKOWIE I BRATANICA Z RODZINAMI

RODZINA W SZWAJCARII I POLSCE

Zamiast kwiatów prosimy składać dary na kościół Chrystusa Króla w Stanisławowie albo na szpital „CorAegrum” w Krakowie.

Czeki prosimy wystawiać na Polish Ex-Service Women Association, 64 Sinclair Road, London W14 ONJ.

6

(7)

7

(8)

8

(9)

ODESZLI

J z w

3 U l

Płk Jadw iga Morozewicz

f i u 2- Jad zia Morozewicz - człowiek dobry Krakowie, co uwidacznia tablica na z e ^

Płk Jadw iga Morozewicz z utorką wspomnień

Jako 30-letnia wdowa z małym dziec­

kiem w 1959 r. przyjechałam do ojca - rotm istrza 10 pułku ułanów w stanie spoczynku. Po sześciu latach K aza­

ch stanu i 14 PRL-u, znalazłam się na nowej i obcej ziemi, w Londynie. Ziemi o zupełnie innym ustroju polityczno- społecznym, u ojca, który też do pewne­

go stopnia był mi obcy.

W nowej sytuacji poznawałam no­

wych ludzi, zupełnie innych, jak przez te straszliwe głodne i długie lata prze­

mocy komunistycznej. Weszłam w świat wymarzonej bajki.

W pierwszą niedzielę mego pobytu w Londynie, odświeżona i nareszcie ładnie ubrana, wzięłam udział w mszy św. w Brompton Oratory. Po mszy poszliśmy na kawę do Daąuisa. Co za wrażenie, sala pełna wojskowych, szum, gwar, u- śmiechy na twarzach, a przy kasie miła blondynka.

- Witani pana, rotmistrzu, jak tam Pa­

ryż? Miło pana widzieć, proszę, stolik czeka. Mamy dziś ulubione przez pa­

n a kremówki. Ojciec całuje rączki sy­

piąc komplementy.

- P ani Jadwigo, pozwoli pani przed­

stawić sobie moją córkę i wnuczkę przy­

byłe z kraju. Jasiu, poznaj panią m a­

jo r Jadwigę Morozewicz, moją wielką platoniczną miłość., Tak zaczęła się mo­

ja z Jad z ią wielka i długoletnia przy­

jaźń.

do głębi serca, praw a dusza, wierny przyjaciel, niezawodny filantrop. Od­

dana ideałom wyniesionym na sztan­

darach. Osoba o głębokich zasadach harcersko-patriotycznych, których ła­

gry sowieckie nie zdołałby zniszczyć, a raczej spotęgowały jej działalność na rzecz dobra innego człowieka.

Jad zia była bardzo czuła na ludzką biedę, niosła pomoc tam, gdzie było trze­

ba i gdzie nie było potrzeby. Nigdy nie analizowała próśb, była pozbawiona po­

dejrzliwości, choć wielokrotnie narażało ją to n a nieuczciwość i zachłanność lu­

dzką. P y tan a, często mówiła:” Skoro proszą, to trzeba dać”.

“Głęboko odczuwała biedę w kraju.

Wyszukiwała ludzi, którzy mogli prze­

wieźć pieniądze zupełnie nieznanym jej osobom. I płynęły prośby strumieniem.

Prośby te spełniała z uśmiechem, ró­

wnież w ostatnich latach, kiedy zdro­

wie zaczęło podupadać, a oczy odmawia­

ły posłuszeństwa. Tu zdradzę jej tajem­

nicę - Jad zia od szóstego roku życia wi­

działa tylko na jedno oko, ale świetnie to ukryw ała, skoro udało jej się wpro­

wadzić w błąd naw et tych, którzy za­

kwalifikowali ją do wojska.

Pom agałam jej wypisując i wpłaca­

jąc czeki dla osób zupełnie obcych. Pró­

bowałam czasami podsunąć myśl, że ten lub ów list wygląda niewiarygodnie, ale Jadzia odpowiadała: “Jasiu, ja mam, a oni może m ają za mało, bo przecież pro­

szą” i prośba zostaw ała spełniona.

Ja d z ia była prezesem Koła Kobiet Żołnierzy PSZ od 30 lat. Funkcję tę traktow ała bardzo serio i wkładała w nią ta k swoje fundusze jak cale swoje dobre serce. Nigdy nie wysuwała do przodu swojej osoby. Zawsze stawiała na pierwszym miejscu Koło. Dążeniem jej było utrw alanie im ienia Koła i wy­

niesienie na forum społeczne.

Ukoronowaniem dążenia prezesa Ko­

ła Kobiet Żołnierzy było wmurowanie w Katedrze Polowej w Warszawie tab ­ licy upam iętniającej wkład kobiet żoł­

nierzy - w II Wojnie Światowej. Również tablice w kościele garnizonowym św.

Andrzeja Boboli w Londynie oraz w ko­

ściele M.B. Częstochowskiej i św. Ka­

zimierza n a Devonii. Koło jest jednym z fundatorów Kliniki “Cor-Aegrum” w

wnątrz budynku. Tablica Koła znajduje się również w Instytucie Polskim i M u­

zeum im. gen. Sikorskiego w Londynie / Koło Kobiet Żołnierzy jest honorowy—

członkiem Zamku Królewskiego w War­

szawie. Staraniem Ja d z i został u fu n ­ dowany sztandar PWSK, który jest v- v depozycie In sty tu tu Polskiego i M u ­ zeum im. gen. Sikorskiego. W 1995 r został wydany album Koła Kobiet Żoł­

nierzy pt. Pomocnicza Słnżha Kobiet w Polskich Siłach Zbrojnych n a Zachodzie 1939-1945.

Z jej inicjatywy Koło Kobiet Żołnie­

rzy trad y cy jn ie u rz ą d z a ło obchoć;- Święta Żołnierza każdego 15 sierpnia Jadzia promowała Koło n a płaszczyź­

nie pełnej pomocy społecznej we wszy­

stkich dziedzinach życia emigracyjnegc jak szkoły sobotnie, kościoły, h arcer­

stwo, pomniki, pam iątkow e wydawni­

ctwa, domy spokojnej staro ści itp., a każdą sumę wypłacaną z kasy Koła po­

dwajała z własnej kieszeni, nie ujawnia­

jąc tego.

W ciągu lat otrzymała dużo odznaczer i doszła do stopnia pułkownika, a przy­

jmując te wyróżnienia zawsze podkreś­

lała, że przyjmuje je w im ieniu Koła.

Wielokrotnie byłam świadkiem sytua­

cji, kiedy podchodzi ja k a ś starsza p a ­ ni mówiąc: “Pani Kom endantko, pan:

mnie nie poznaje, a ja p an i zawdzię­

czam moje życie i życie moich dzieci. Tc pani pomogła mi w G uzarze”, albo: “P a­

ni mnie wyciągnęła z posiołka, pani mnie uratow ała, błogosławię panią”

Dużo było takich momentów, które wy­

ciskały łzy z oczu, a J a d z ia była zdu­

miona, bo już nie p a m ię ta ła o swoich dobrodziejstwach. Tyle lu dzi przeszłe przez jej życie, zawdzięczając jej wydo­

stanie się z nieludzkiej ziemi, tylu ją bło­

gosławi.

Mój Boże, czemu Jad z iu nie wiedzia­

łaś, że w głębi K azachstanu umiera z głodu dwoje sierot bez żadnej nadziei na pomoc? Czemu tam twoja dobra ręka nie dosięgła? Wiele razy mówiłyśmy o tym w naszych nocnych rozmowach, gdy o godzinie dw unastej w nocy dzwo­

nił telefon. Zaspana podnosiłam słu­

chawkę, a n a drugim ko ńcu słyszałam mocny głos:

- Co robisz?

28

9

(10)

- Śpię, Jadziu - ledwo odpowiadałam, zbudzona z głębokiego snu.

- No widzisz, a ja jeszcze nie - i za­

czynały się rozważania. Wiesz, tak so­

bie myślę - mówiła - dlaczego nie do­

stałyście się z tego Kazachstanu do woj- 1 ska?

- Jadziu - odpowiadam - bo nie było kogoś takiego jak ty, a my byłyśmy za małe.

Nie usłyszę już głosu Jadzi w telefo­

nie i nikt już tej pustki nie wypełni. 0- deszła od nas na Bożą wartę osoba nie­

zastąpiona, o wielkim poczuciu godno­

ści, silnym, niezłomnym charakterze.

Wielka patriotka, oddana sprawie pol­

skiej i tym, którzy potrzebowali jej po­

mocy. Dziś zostały nam tylko wspomnie­

nia o niej i jej zasługach.

Jadziu, dziękuję ci, że byłaś z nami.

Ja n in a Kwiatkowska Dnia 6 lutego 2000 zm arła w Londy­

nie p łk J a d w ig a M o ro zew icz, primo voto Makłowicz, z domu Łozińska. W młodości harcm istrzyni RP, więzień o- bozów sowieckich, w Guzarze (ZSSR) ko­

m en d an tk a PSK, oficer P olskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, działaczka spo­

łeczna i niepodległościowa. Przez 30 lat była prezesem Koła Kobiet Żołnierzy PSZ.

C c l / t i r i - o j - h is w )w >

Płk Jadwiga Morozewicz była wielo- ^ I letnią prenumeratorką i fundatorką Or- / ła Białego, która od wielu la t wysyła­

ła regularnie nasz miesięcznik do pa­

rafii kościoła C hrystusa Króla w S ta­

nisławowie, na ręce ks. H alim urka.

Polska Emigracja niepodległościowa pożegnała śp. Jadwigę Morozewicz z ho­

norami żołnierskimi w kościele św. An­

drzeja Boboli.

Cześć Jej pamięci.

Redakcja “Orła Białego”

SPK w Kanadzie z żalem żegna ko­

leżankę Jadwigę Morozewicz i oddaje należną Jej cześć.

Z powojennych losów ...

Mówimy, że wojna rozniosła nas Po­

laków, po całym świecie. W tym powie­

dzeniu nie ma wiele przesady. Jako do­

wód niezwykłych losów powojennych podajemy wyjątki z artykułu wydruko­

wanego w “Związkowcu” z d atą 4 maj 2000. Redaktor Marek Kosiba i Joan­

na Szewczyk rozmawiają z Dianą Kup- rel, córką nieżyjącego już kom batanta spod Monte Cassino - Wacława Kup- rel. N aw et p&śmierci jego prochy do­

znały zniewagi... Red.

“Z w ią z k o w ie c ”: K im je st Diana K up rei: Polką, Kanadyjką?...

D ia n a K u p re l: Jestem Kanadyjką polskiego pochodzenia. Urodziłam się w polskiej rodzinie, choć w bardzo dzi­

wnym miejscu - w Ocean Falls w Bry­

tyjskiej Kolumbii, jakieś trzysta kilo­

m etrów n a północ od Vancouveru, tuż n ad Pacyfikiem.

- Ja k twoi rodzice tam trafili?

- Mój ojciec przyjechał w poszukiwa­

niu pracy. To była kiedyś osada robot­

nicza, z dużym tartak iem ; w Ocean Falls mieszkało trzy tysiąęe ludzi, wielu było też Polaków, powojeńnych imigran­

tów. Aż któregoś dnia tartak zamknięto i cała osada emigrowała za chlebem - do innych osad, na wyspę Vancouver, do m iasta Vancouver. Ocean Falls opu­

stoszało; to znaczy zostały domy, szkoła, szpital,'ale zabrakło ludzi...

- Qzyli powstało typowe na tym kon­

tynencie “Ghost Town” - m iasto d u ­ chów”?

- Tak. Miałam wtedy dziewięć lat i pa­

miętam, jak płakał mój ojciec, wchodząc

Diana Kuprel w okolicy O cean Falls: "Ten świat został m i brutalnie odebrany"...

na prom mający nas zawieźć do Van- couveru. Zresztą wszyscy ryczeliśmy. To był nasz dom - ale się zbył, ja k mówią

Polsce.

To ciekawe, że nie wyjeżdżając z Pol­

ski, przeżyłaś tu, w Kanadzie, taką małą emigrację...

- Dla mnie nie była tak a mała. J a by­

łam mała, i dla mnie był to koniec świa­

ta dzieciństwa. Ten świat został mi bru­

talnie odebrany, razem ze szkołą, mia­

steczkiem, koleżankami, klubem spor­

towym, gdzie rozpoczęłam pływackie treningi... Potem mieszkając w Vancou- verze i Toronto, m arzyłam zawsze o od­

wiedzinach Ocean Falls, ja k każdy ty­

powy em igrant m arzy o powrocie do swojej wioski, osady.

- M o głaś p rz e c ie ż p o p ły n ą ć ta m prom em ?

- Mogłam, ale nie m iałam do kogo, bo tam nie było moich koleżanek i kolegów,

znajomych. W niegdyś trzytysięcznym miasteczku mieszkało rap tem pięcio- ludzi, czasami przyjeżdżali turyści na ryby, próbowały się osiedlać jakieś niedobitki hipisów... Pojechałam tam dopiero jak um arł mój ojciec, dwadzie­

ścia pięć lat po wyjeździe, aby go tam pochować.

- Dlaczego tam?

- Bo to było miejsce, gdzie spędził naj­

ważniejsze lata swego życia. Ib było jego miejsce na ziemi. Ale łatwiej m u przy­

szło z tej ziemi wyjechać niż do niej wró­

cić. Ten cm entarz nie przyjm ował co prawda nowych “lokatorów'” od dwu­

dziestu pięciu lat, ale był. A w olą mo­

jego ojca było złożenie jego prochów w Ocean Falls.

- Co się więc stało?

- W Ocean Falls m ieszka ciągle pe­

wien Niemiec, który nie wyjechał z in­

nymi, a został i mianował się hersztem - burm istrzem wymarłego m iasta. No i nie wpuścił mnie na cm entarzyk, bym mogła pochować tam urnę z prochami ojca. Do dziś nie wiem o co m u chodzi­

ło, co mi chciał w ten sposób pokazać.

- I wróciłaś z urną do Vancouver?

- Nie, pochowałam ojca n a brzegu je­

ziora, w pięknym miejscu gdzie lubił ło­

wić ryby. Zapam iętałam to m iejsce z dzieciństwa. Często tam przesiadywał po pracy. Urządziłam mu więc m ały po­

grzeb pod dużą brzozą; do p n ia przy­

mocowałam krzyż z nazwiskiem. To by­

ło trzy lata temu.

- Po wyjeździe z Ocean Falls mieszka­

liście w Vancouver?

- Mieszkałam tam przez piętnaście 29

10

(11)

11

(12)

12

(13)

13

(14)

DAQUISE

20 TH U R LO E S TR EET LO NDON SW 7 2LT Telephone: 0171-589 6117

14

(15)

DAQUISE

RESTAURANT - CAFE

“ CONTINENTAL AND POLISH SPECIALITIES

- FULLY LICENSED - SPECIAL OFFER:

LOW PRICE SET LUNCHEONS SERVED MONDAY TO FRIDAY

12.00 Noon - 3.00 p.m.

f i ) k.

^CREOIT CARDS " ACCEPTED

^ / f Tt, 2 r->\ i l u . Zotfatff y

OPENING HOURS UPSTAIRS 7 days a week 10.00 a.m. -11.30 p.m.

DOWNSTAIRS Monday - Friday 12 noon - 3.00 p.m.

5.30 p.m. -11.30 p.m.

Saturday & Sunday 12 noon -11.30 p.m.

15

(16)

16

(17)

17

(18)

'" p >óc i t v n Ql 1/Usł ' y y

H > ^ ’ I I ' T o r u ń , £ i 0 4 9 6

y & [} v~^i y 4 1 f 3 £ h w /

: t v W 1 3 $ Ł h flr* i c l __

S z a n o w n a P a n i ^ i ^ )v £U- U' i - / .. <-.

D z i ę k u j ę s e r d e c z n i e z a l i s t z 1 H .o3 b r . ( C h w y c i ł a m n i e b r z y d k a g r y p a , s t ą d o p ó ź n i e n i e o d p o w i e d z i ) .

O g r o m n i e s i ę c i e s z ę z n a w i ą z a n i a k o n t a k t u z P a n i ą . P a n m j r E . C a r p r z y s ł a ł j u ż t y m c z a s e m s w o j ą p i ę k n ą k s i ą ż e c z k ę ; j a k d o b r z e , ż e w y ł o ż y ł m . i n . j a s n o p r o b l e m a t y k ę p r a w n ą s ł u ż b y k o b i e t . Z a m ó w i ł a m k i l k a e g z e m p l a r z y .

Z n i e c i e r p l i w o ś c i ą o c z e k u j ę w y d a n i a z a p o w i e d z i a n e g o a l b u m u .

W n a s z y m a r c h i w u m r o z b u d o w a ł s i ę d z i a ł w o j e n n e j s ł u ż b y k o b i e t n a w s z y s t k i c h f r o n t a c h . Z b i e r a m y p r z e d e w s z y s t k i m s z c z e g ó ł o w e r e l a c j e w ł a s n e o s ł u ż b i e w o j s k o w e j , a l e n a s z e r s z y m t l e d a n y c h o s o b i s t y c h . P o z w a l a m s o b i e d o ł ą c z y ć k w e s t i o n a r i u s z , k t ó r y b y ć

t

m o ż e p o z w o l i e w e n t u a l n y m r e s p o n d e n t k o m ( a b a r d z o n a n i e l i c z y m y ) u ś c i ś l i ć p r z e k a z a n i e d a n y c h . H a s z e a r c h i w u m s t a ł o s i ę j u ż

d o s t a r c z y c i e l e m ź r ó d e ł w i e l u o p r a c o w a ń n a u k o w y c h , p r z e w a ż n i e j>*'a~-<L_

d y p l o m o w y c h . H o ż e P a n i z e c h c e z a c h ę c i ć c z ł o n k i n i e W a s z e g o K o ł a d o n a d s y ł a n i a r e l a c j i , f o t o g r a f i i , m u z e a l i ó w , c z ę ś c i u m u n d u r o w a n ia i t p .

J e s z c z e r a z d z i ę k u j ą c z a l i s t z a ł ą c z a m w y r a z y s z a c u n k u i s e r d e c z n e p o z d r o w i e n i a

‘Z .

P s . P o s z u k ij ę a d r e s \ i p . M a r i i M a ć k o w s k i e j , a u t o r k i k s i ą ż k i " P o m . S ł u ż b a K o b i e t w P S Z . . . " , b a r d z o c e n n e j , r z e t e l n i e o p a r t e j n a ź r ó d ł a c h .

18

(19)

V

w |3

Pani płk J a d w i g a M o r o z e w i c z

P r z e w o d n i c z ą c ą S o ł a S o biet Ż o ł n i e r z y PSZ 86 A r g y l e R d , , L o n d o n W 13 8EL

/ ) > 5 /

S z anowna Pani Przewodniczącą, *

Długo c zekałam n a odpowiedź n a mój list z- £1 04 br, w y s ł a n y w odpowiedzi n a tak w a ż n y d la nas list Pani z 1£ o3 br,

Haszej Fundacji, n a s z e m u A r c h i w u m W S S w T o r u n i u ogromnie zale ż y n a kontakcie z W a s z y m S o ł e m Sobiet Ż o ł n i e r z y PSS, L i s t o p a d o w a Sesja "kobieca" jest tak w a ż n y m e w e n e m e n t e m w dziej ach. rucłiu

o L . '/ ' 1 M ^ - \ <A^nA-/ M 3

kobiecego, że nie może zabraknąć p r z e d s t a w i c i e l e k W a s z e g o Soła, Po z a tym, że jest sesja naukowa, chcemy jej w pewnej mierze nadać c h a r akter zjaz d u kombatantek, w reszcie m o g ą c y c h spotkać

sie wspólnie w Niepodległej Polsce,

H a s z a d w u d n i o w a Sesja p r z e d s t a w i a j ą c a w z a m i e r z e n i u 6 referatów, ok, 12 k o m u n i k a t ó w i d u ż a liczbę k r ó t k i c h głosów d y s k u s j i ,przewiduje 4 d z i a ł y tematyczne;

1/ PSS w PSZ n a Zachodzie,

£/ służba kobiet - ż o ł n i e r z y w Armii Polskiej w ZSRR i w LWP, 3/ W S S w r a m a c h AS,

4/ służba w o j s k o w a kobiet w k r a j o w y c h o r g a n i z a c j a c h p o z a AS, Otóż dotychczas nie udało sie usta l i ć r e f e r e n t e k d z i a ł u i/.

C h c i a ł a b y m to ucz y n i ć k o n i e c z n i e w k o n t a k c i e z W a s z y m Sołem, O t r z y m a ł a m propozycje m j r a E, Cara, za k t ó r a j e s t e m wdzięczna/

ale nie chodzi n a m o p r z e d s t a w i e n i e treści już o p u b l i k o w a n y c h opracowań, lecz o referat o p a r t y oczywiście o d o t y c h c z a s o w a wiedze ale także o wiedze w y n i k a j ą c ą z u c z e s t n i c t w a w PS S .

fałam,że tego podejmie sie Pani łub k o m b a t a n t k a przez P a n i ą

19

(20)

h

\

wskazana, M y w k r a j u łakniemy w i e d z y o Waszej tak ważnej służbie, tak mało Was znamy.

Poza t y m m a m do Pani osobiście do d a t k o w a prośbę, aby Pani n a

Wasz e g o So ł a z lat 1945 - 1996, ewentualnie dzieje innych, k o b i e c y ć h organizacji k o m b a t a n c k i c h n a Zachodzie, B y ł a b y m również bardzo w d z i ę c z n a za k o m u n i k a t / p r z e d s t a w i a j ą c y dzieje demobilizacji P8K,

Usiłuje k o m p l e t o w a ć bib l i o g r a f i e "kobieco - wojenna", Hie po s i a d a m y np. Z, Kaweckiej, J o u r a e y without a ticket. B r a k n a m muzealiów, w t ym mundurów; nie bardzo śmiem P a n i ą prosić o taka p o m o c ,

D r o g a Koleżanko, bardzo proszę u w a ż a ć n a s z a Sesje także za Wasz Zj a z d Kombatantek. Hie m a m y w p r a wdzie fu n d u s z ó w n a pokrycie o s o b i s t y c h w y d a t k ó w uczestniczek, ale może nie k t ó r e potrzebujące

- / 4 & '/ It* 4 / k \

tego znaj d a pomoc w W a s z y m Kole?

ł Sesji {a ostatecnie ktoś w Pani imieniu) przedstawił dzieje

20

(21)

21

(22)

22

(23)

K O Ł O K O B I E T Ż O Ł N I E R Z Y P .S .Z .

Polish ex-Service W om en Association Sekretariat : (

86 Argyle Road London W13 8EL

Londyn Ł

Tel. 0181-997 4433

Irof.dr hab. E. Zawacka ul. Gagarina 136 m.26 87-100 Toruń

Szanowna Pani,

Dziękujemy za list z 14.9.96 i Komunikat II Sesji Naukowej Niestety nie będzie na Sesji reprezentantki Koła Kobiet Żołnierzy PSZ na Zachodzie. Składa się na to wiele powodów a głównie to, że w dniu 16 listopada odbędzie się nasze doroczne Walne Zebranie.

Na Sesji referat o działalności Kobiet Żołnierzy wygłosi pan major Edward Car, auto książki Kobiety w szeregach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie 1940-1948.

Życzymy owocnych obrad i łączymy koleżeńskie pozdrowienia, Za Zarząd Koła

/Wartnmci

Jadwiga Morozewicz Lila Kintzi

Przewodnicząca 0 , ,

Sekretarka

% U

4

.10.1996

23

(24)

IV

\s

& ,oIa U jo r - 0 5 7 M C g g

L v 6 ^ Toruń, 15 stycznia 1998

€>

Pani płk -Jadwiga M o r o z e w i c z H ( * ? ? ■ W v v

Pr z e w o d n i c z ą c a Soła K o biet S o ł n i e r z y PSS V

88 Argy l e Rd, , L o n d o n ¥ 13 8EL

Szanowna. Pani Przewodnicząca,

Po dłuższej przerwie w naszej-, dla nas/t-ak ważnej koresp o n d e n c j i p r z e s y ł a m Pani brosz-ue Ń s p r a w o z d a w c z a z t o r uńskiego Z j azdu

K o m batantsk w XI 1996 r, j nie j e s t e m b o w i e m pewna, ozy d o t a r ł a ytw ' (Ay*^

ona do Pani z partii, przesłanej przez nas n a ^Sjazd A K o w c ó w , IZałączam również dla Pani informacji 4 k o m u n i k a t y M e m o r i a ł u <3en,

ł ir^VvU'

awierająi3»(^3pQwiedz u k a z a n i a oi« czyści 2, n a s z e g o w y d a w n i c t w a "Służba P o l e k na

frontach. II w o j n y światowej". C z ę ś ć ta, obejm u j ą c a połowę m a t e r i a ł ó w s e s y j n y c h (ok 300 stron druku, w t ym także referat m j r Edwarda Gara) znajduje eię w końcowej fazie redakcji.

W k r ó t c e potem, cłiyba w k o ń c u br, , ukaże si e cześć 3, z r e s z t ą tycłi materiałów,

W związku z p r z e w i d n r a n y m w y d a n i e m części 4, w y d a w n i c t w a w 1999 r , m a m do Pani w i e l k ą prośbę? czy zecb.cs Pani nad e s ł a ć n a m lisie k o b i e t - ż o ł n i e r z y FW8K, k t ó r e p o w i n n y sie t am znaleźć- Chodzi n a m o Pani i Pani Ko ł a opinie w tej sprawie, n a s z a b o w i e m tu wiedza o P W S K jest mimo chęci niewystarczająca. B y ł a b y m też ogromnie w d z i ę c z n a za informacje, kto m ó g ł b y - normalnie na pawa c h autor s k i c h - opracować d a n ą sylwetkę {mas, 5 stron druku, ale może być też dużo mniej, w m i a r ę p o s i a d a n y c h m a t e r i a ł ó w b i o g r a f i c z n y c h ) , Kto m ó g ł b y dostar c z y ć m a t e r i a ł y do opracowania^

może przez nas, inny c h s y l w e t e k ** (chodzi też o zdjęcia,

J M t ,

ilustracje dot, służbyp, Ha przewidziana liczbę i00 sylwetek w K 5 Ś S 1 *■ , m ™ a l s ± l ais przynajmniej kilkanaście 8Flwat.sk lub Mofrairt* -Pestek-. B«d, teł wdzięczna u .fonwłwanl.

24

(25)

w / 5

K r y t e r i ó w s go rozstrzygia^-ł-o p r z y wyborze danej s y l w e t k i ^ . o s o b y poległej.. zmarłej (a także żyjącej* p r z e w i d u j e m y b o w i e m za łat­

ki łka d a lszy t o m sylwetek)

S p o d z i e w a m y sig łaskawej, tak n a m p o t r z e b n e j o d p o w i e d z i ,

4 ' i ^ ■

_ /w ^

Chodzi *ai także o zorientowanie sis* jakie jest z a p o t r z e b o w a n i e C z ł o n k i ń W a s z e g o K o l ą n a nasze publikacje,

25

(26)

26

(27)

27

(28)

-H- 10DO

Jakłowićz - .morozewicz J

" J e d n o d n ió w k a ”, K . W o j t . , 36.

str. 6

K

v l

28

(29)

29

(30)

30

(31)

31

(32)

32

(33)

33

(34)

34

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przy okazji wyjaśnię, że jeśli ktoś jakiejś pracy nie wykonał, to w dzienniku pojawiło się &#34;N&#34;, czyli informacja, że brakuje pracy. Jeśli jeszcze ktoś z Was

Nasz unikalny system z odpowietrznikiem umożliwia czystszą pracę i zapewnia stabilny, jednolity przepływ lakieru.. Mniejsze marnotrawstwo lakieru: zużywasz mniej, aby

Modne były takie kurteczki dla kobiet, to się lejbiki nazywały, takie rozkloszowane i też kolorowe.. Wcale nie czarne, nie szare, tylko właśnie czerwone, niebieskie,

Miejsce i czas wydarzeń Karczmiska Drugie, II wojna światowa, PRL Słowa kluczowe projekt Etnografia Lubelszczyzny, kultura ludowa,.. Karczmiska Drugie, owczarze, magia,

Przy oczyszczeniu pieca nieraz wyciąga się całe gołębie i wrony, czasem nawet śmieci, których ludzie nawrzucają.. Pewnego razu, gdy była u mnie córka, powiedziała:

A jeszcze mało tego, to nas mieli stąd wyrzucić, myśmy mieli tu nie mieszkać.. Jak ja to mieszkanie stawiałam, to przyszedł pan – mierzył podwórko, ulicę,

Francesco Ricci był wielką postacią: wielu wprawdzie mogło o nim zapomnieć, ale nawet ci, którym droga jest jego pamięć, być może nie w pełni rozumieją wielki wpływ,

Tam dowiadują się, że 28 batalion saperów cofa się przez Lubelszczyznę na południowy wschód.. Obydwa plutony stopniały w sumie do