• Nie Znaleziono Wyników

Aleksander Manterys Uniwersytet Warszawski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Aleksander Manterys Uniwersytet Warszawski"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Aleksander Manterys

Uniwersytet Warszawski

KODYFIKACJA I SYSTEMATYZACJA SOCJOLOGII KLASYCZNEJ

Artykuł analizuje stan i możliwości rozwoju teorii socjologicznej w warunkach „metodo- logizacji” niektórych dokonań socjologii klasycznej, przetwarzanych na półprodukty w reprodukcji modern social science lub odrzucanych jako relikty nienaukowej socjologii.

Rekonstrukcja i krytyka stanowiska systematycznej kodyfikacji, sformułowanego przez Roberta K. M ertona i Paula F. Lazarsfelda, a także prześledzenie niektórych jego odmian i kontynuacji, ukazuje wielokierunkowość i różnorodność podejmowanych wobec socjologii klasycznej zabiegów kodyfikacyjnych. W przekonaniu autora kilkadziesiąt lat instytu­

cjonalnego panowania metodologicznego programu M ertona-Lazarsfelda nie prowadzi do zasadniczego przełomu w socjologii i powstania nowych „łamigłówek" teoretycznych i badawczych.

Uwagi wstępne

Próba odpowiedzi na pytanie o możliwość i potrzebę kodyfikacji i sys­

tematyzacji socjologii klasycznej wymaga kilku słów wstępnego komentarza.

Racje historyczne (choć istotne), dla których podejmuje się zabiegi kodyfikacyj- no-systematyzacyjne, nie są dla mnie najważniejsze. Także filozofii nauki, historii idei i socjologii wiedzy nie traktuję tu jako tych kontekstów uzasad­

nienia, do których sprowadzić można sens debat socjologicznych. Zarazem nie utrzymuję, iż socjologia jest jakimś układem zamkniętym, niepodatnym na oddziaływania płynące z innych kompleksów dyskursu naukowego i filozoficz­

nego, a niekiedy artystycznego. Socjologia pełna jest najrozmaitszych (filozofi­

cznych, naturalistycznych, historycystycznych, statystycznych itd.) zapożyczeń i nie mam zamiaru tego kwestionować. Interesuje mnie natomiast „rozkład”, charakter i moc przekonująca argumentów, układających się zazwyczaj w linie

Uniwersytet Warszawski, Instytut Stosowanych Nauk Społecznych, ul. Nowy Świat 69, 00-046 Warszawa; fax: 48/22 826-21-84; e-mail: manterys@pleam.edu.pl.

(2)

rozumowań i algorytmy postępowania badawczego, którymi posługują się socjologowie. Zasadniczym układem odniesienia jest dla mnie teoria socjo­

logiczna, jej stan i możliwości rozwoju w warunkach, by tak rzec, metodologiza- cji niektórych jej klasycznych rozwiązań, przetworzenia ich na półfabrykat w reprodukcji modern social science lub zdecydowanego odrzucenia jako reliktu protonaukowej socjologii.

Trzeba wyraźnie zaznaczyć, iż pewne wątki interesującego mnie zagadnienia zostały świadomie pominięte, inne zaś traktuję jako uzupełnienie lub egzemp- lifikację własnych wywodów. I tak np. na marginesie mojej analizy pozostaje debata o znaczenie pozytywizmu w socjologii, której neopozytywistyczne, antypozytywistyczne i postpozytywistyczne kontynuacje wciąż nie tracą na znaczeniu (zob. np. Alexander 1982; 1989; Alexander, Colomy 1992; Cole 1994;

Giddens 1974; 1982; Habermas 1988; Mokrzycki 1980; Seidman, Wagner 1992;

Turner 1989). Uważam, iż socjologia potrzebuje teorii, która będzie (z grubsza rzecz biorąc) czymś więcej aniżeli luźno powiązanym kompleksem połączonych orientacji badawczych. Podzielam też przekonanie Jeffrey’a C. Alexandra, iż dziwić się należy, że w ogóle istnieje coś takiego jak teoria socjologiczna, gdy weźmie się pod uwagę wieloletnie próby jej dyskredytacji przez wyznawców paradygm atu statystyczno-sondażowego. Sięganie do dorobku socjologii klasy­

cznej jest zarazem opowiedzeniem się za przydatnością historii socjologii. Jerzy Szacki (1981: 13-15) utrzymuje, iż studiowanie klasyków oznacza zarówno poznawanie jakiegoś społeczeństwa za pośrednictwem wiedzy, którą jego członkowie wytworzyli o nim samym, jak też - z racji nielinearnej kumulacji wiedzy socjologicznej - jest niezbędnym składnikiem przygotowania teoretycz­

nego, umożliwiając zarazem dotarcie do odmiennych punktów widzenia rzeczy­

wistości społecznej.

Oczywiście, nie wszystkie formy teoretyzowania faktycznie służą rozwojowi teorii, tak jak nie wszystkie metodologicznie uprawnione procedury prowadzą do socjologicznego Rzymu. Być może rację mają ci, którzy domagają się rozwoju teorii trzeciej generacji, przezwyciężających słabości dotychczasowych, klasycznych i pozytywistycznych, teorii socjologicznych (Szmatka, Sozański 1994; Szmatka 1997: 89-95), lub też nawołują do rozwoju technologii odkrycia naukowego (Collins 1994). Nie można też wykluczyć, iż wraz ze śmiercią podmiotu umiera teoria jako symbol modernistycznego panowania nad otocze­

niem, a jednym z naczelnych zadań badacza społecznego jest wsłuchiwanie się w głosy historii (zob. np. Kellner 1990).

Koncentruję się na rekonstrukcji i krytyce tego sposobu ujmowania teorii klasycznych, którego reprezentanci za pomocą metodologicznie uznanych procedur „porządkują” chaos i abstrakcyjne uniesienia twórców klasycznych grand theories, odcinając niekiedy (w swoim mniemaniu) pępowinę łączącą socjologię z przeideologizowaną i nienaukową humanistyką. Ten sposób traktowania socjologii klasycznej jest immanentnym składnikiem socjologii

(3)

jako dyscypliny. Metodologizację klasycznych grand theories, polegającą (naj­

ogólniej rzecz biorąc) na ich redukcji do zestawu sprawdzalnych twierdzeń 0 świecie społecznym, pojmuję jako hasło ukazujące kierunek pożądanych zmian, realizowane w wielości praktyk czy strategii. Rola, której się podjąłem, polega na doborze argumentów i egzemplifikacji oraz przyjęciu określonego scenariusza ich prezentacji.

Zwrócę uwagę na trzy podstawowe aspekty interesującego mnie tutaj zagadnienia. Aspekt pierwszy obejmuje nakaz redukcji klasycznych grand theories do teorii średniego zasięgu, w których poziom ogólności rzadko wykracza poza uogólnienia empiryczne, odniesione zazwyczaj do cząstko­

wych aspektów uniwersum społeczno-kulturowego. Pełen cykl tak rozumia­

nej metodologizacji obejmuje: a) usunięcie z korpusu partykularnej teorii nieweryfikowalnych twierdzeń o świecie społecznym, b) znalezienie pomostu łączącego twierdzenia ogólne z generalizacjami empirycznymi, c) stopniową weryfikację słuszności tychże twierdzeń w toku postępowania badawczego 1 ich zastępowanie przez nowo konstruowane twierdzenia ogólne, formuło­

wane na kanwie bieżącej praktyki badawczej, oraz - niekiedy - d) łączenie teorii cząstkowych w szersze kompleksy uogólnień. Aspekt drugi określa pożądany (indukcjonistyczny) sposób budowy teorii socjologicznej i związa­

ny z tym korpus naturalistycznych zapożyczeń. Najważniejsze z tych zapoży­

czeń to: przekonanie o potrzebie i możliwości ideologicznej neutralności naukowych objaśnień świata społecznego, wiara w kumulatywny rozwój nauki (a zatem i socjologii), jedność metody naukowej i możliwość ahis- torycznej systematyzacji dokonań socjologii. Trzeba tu wyraźnie stwierdzić, iż nacechowanie naturalizmem jest stopniowalne i że w żaden sposób nie rzutuje na ważność ustaleń poszczególnych zwolenników tego stanowiska.

Wystarczy porównać konsekwentny i - moim zdaniem - jałowy teoretycznie naturalizm George’a A. Lundberga (1939) z umiarkowanym i owocnym teoretycznie naturalizmem cechującym stanowiska Stefana Nowaka (1965a;

1965b; 1985) i W altera L. Wallace’a (1983; 1992). Trzeci ze wskazywanych przeze mnie aspektów obejmuje rozliczne technologie i sposoby (techniki) przetworzenia klasycznego materiału teoretycznego na pełnowartościowe pół­

produkty służące budowie gmachu modern social science. Uznanie określonej postaci ogólnej metodologii nauk społecznych, a także rekonstrukcyjne pró­

by „klaryfikacji” pojęć socjologii klasycznej, to przykłady takich przetwór­

czych praktyk.

Jest oczywiste, iż realizując swój zamiar, przywołuję tu głównie poglądy socjologów opowiadających się za którymś z naturalistycznych wariantów uprawiania dyscypliny. Nie oznacza to, iż na gruncie socjologii anty- czy nienaturalistycznych nie podejmuje się kwestii stosunku do klasyków. Zagad­

nienie to (pomijając już spory o heurystyczny walor dystynkcji naturalizm - antynaturalizm we współczesnej socjologii) wykracza poza ramy tego ar­

(4)

tykułu, i nie zostanie tu podjęte1. D odać też trzeba, iż charakteryzowany przeze sposób traktowania klasyków jest właściwy, by użyć określeniaNicholasa C.

i Carolyn J. Mułlinsów (1973: 39-74), dla „standard american sociology”, a później - reprezentantów „new causal theory” (Mullins, Mullins 1973:

213-249). „Amerykańskość” tego stylu myślenia jest raczej funkcją jego genezy, i nie m a - jeśli brać pod uwagę jego globalne rozpowszechnienie, widoczne choćby w pracach wpływowych socjologów europejskich, takich jak Raymond Boudon i Stefan Nowak - istotnego znaczenia dla mojej argumentacji2.

Metodologiczny ordo salutis Historia i systematyka w ujęciu Roberta K. Mertona

Stanowisko wypracowane przez M ertona (1982), opowiadającego się za klarownym rozdziałem historii teorii socjologicznej od jej systematyki, to dogodny i poniekąd „klasyczny” punkt wyjścia moich rozważań. Histo­

rycznie zorientowane analizy i scholastyczne egzegezy teorii klasycznych jako takie nie stanowią przedmiotu zainteresowania socjologa. Spożytko­

wanie dawniejszych osiągnięć zasadza się na rozwijaniu poprzednich teorii poprzez konstruowanie teorii średniego zasięgu. Polega to na umiejętnym balansowaniu pomiędzy całościowymi systemami teoretycznymi a płaskim empiryzmem. Jak sądzi M erton (1982: 71), socjolog powinien: „[...] 1) two­

rzyć teorie specjalne, z których można wyprowadzić hipotezy dające się empirycznie weryfikować, oraz 2) stopniowo - bez pośpiechu - budować coraz ogólniejsze schematy pojęciowe, umożliwiające konsolidację poszcze­

gólnych grup specjalnych teorii”. Ta socjologicznie wyrażona zasada złotego środka pozwala na uniknięcie nie tylko ryzyka ograniczenia refleksji socjo­

logicznej do wąskich obszarów aktywności społeczno-kulturowej, ale tak­

że - co szczególnie akcentuje M erton - popadnięcia w produkcję pustych i niewygodnych schematów teoretycznych, których wzorców dostarczają - w zależności od fascynacji partykularnego badacza - nauki przyrodni­

cze lub programowo niekumulatywna humanistyka, nie wspominając już o trwałych i przelotnych oddziaływaniach ideologicznych i naciskach in­

1 Występowanie „nienaturalistycznych” teorii - autorstwa zarówno współczesnych socjo­

logów, np. Jeflrey’a C. Alexandra, Pierre’a Bourdieu, Anthony’ego Giddensa, jak socjologicznych klasyków, np. Talcotta Parsona, Alfreda Schiitza, Pitirima A. Sorokina, Maxa Webera, Floriana Znanieckiego - jednoznacznie wskazuje, iż uprawiania teorii socjologicznej nie da się zredukować do konkretyzacji schematów naturalistycznych.

2 Co więcej, „amerykańskość” Paula F. Lazarsfelda jest cechą nabytą, a Robert K. Merton i sam Lazarsfeld wielokrotnie piszą o europejskich korzeniach swych pomysłów teoretyczno-me- todologicznych.

(5)

stytucjonalnych. Podzielam ogólniejszą opinię Piotra Sztompki (1986: 242), iż M erton unikając skrajności, dogmatyzmu i jednostronności, szuka zawsze rozwiązań pośrednich, dąży do ukazania wielu aspektów problemu badaw­

czego.

N auka, w tym i socjologia, nie jest powołana do odpowiedzi na wszystkie możliwe pytania i bolączki, jest aktywnością nastawioną na stopniowy rozwój.

Konstruowanie wielkich systemów teoretycznych, jak tego dowodzi historia nauki, prowadzi do niekorzystnej parcelacji dyscypliny na szereg oderwanych od siebie i niezależnych teoretycznie obszarów. Socjologia nie musi powtarzać błędów innych nauk. Stopniowa konsolidacja teorii średniego zasięgu uniemoż­

liwi przenoszenie idiosynkrazji pojedynczego badacza w obręb dyscypliny.

Nacisk kładziony przez M ertona na stopniowy rozwój teorii socjologicznej połączony jest z przekonaniem o możliwości „przeskoczenia” czy „ominięcia”

wstępnych, „ślepych” i bezproduktywnych etapów w rozwoju dyscypliny, których sprawcami są charyzmatyczni badacze, budujący własne ogólne syste­

my teoretyczne. Koncepcje K arola M arksa, Talcotta Parsonsa czy Pitirima A.

Sorokina nie stanowią teorii w ścisłym znaczeniu: są pewnymi orientacjami teoretycznymi, nieprzekładalnymi bezpośrednio na język empirii. Argumentac­

ja M ertona stawiałaby socjologów w uprzywilejowanej sytuacji - jako tych, którzy wyposażeni w jakąś nadświadomość, wyłamują się ze schematu rozwoju nauki dzięki kultywowaniu strategii budowy teorii średniego zasięgu. Co więcej, uwagi M ertona o inspirującym znaczeniu klasyki (w sensie dostarczenia modeli pracy naukowej) straciłyby swój głęboki sens, gdyby socjolog konsekwentnie i systematycznie unikał pokus budowania wielkich systemów teoretycznych.

W iara w systematyczny rozwój dyscypliny nie przekreśla eo ipso ważności klasycznych ustaleń. Z jednej strony, M erton skłonny jest uznać ponadczaso- wość wywodów M axa Webera o nieuchronnym starzeniu się dokonań badaczy w ciągu kilkudziesięciu lat, z drugiej zaś - jak zjadliwie komentuje Alexander (1989: 11) - nie zauważa, iż „[...] pięćdziesiąt lat po śmierci Webera ani jego teorie socjologiczne, ani też jego stwierdzenia o nauce nie zostały faktycznie

»przezwyciężone« {surpassed) [...]”. Swoistym paradoksem jest także to, iż uwagi M ertona same uległy „klasycyzacji”, wyznaczając ramy dyskursu na temat roli teorii klasycznych w socjologii, stając się socjologicznym obiektem kultu, którego symboliczny wymiar replikowany jest w egzegetycznych pracach mertonowskich prozelitów. Odwracając argumentację M ertona, powiedzieć można, iż socjologii jako nauce nie zagraża trwała „kanonizacja” poszczegól­

nych badaczy: wielkie systemy są znacznie bardziej podatne na destrukcję aniżeli teorie średniego zasięgu, co wszakże nie musi prowadzić do wniosku, że ustalenia klasycznych socjologów „systematycznie” dezawuowane będą w trak­

cie rozwoju nauki. Niektóre klasyczne teorie i twierdzenia mogą się okazać na tyle dobre, iż nie będzie powodów, by je zmienić czy odrzucić. Czy słabość współczesnej fizyki dokumentować m a fakt korzystania z praw a Archimedesa?

(6)

Systematyczne podejście M ertona oznacza redukcję rozumienia teorii w sensie odrzucenia nadrzędnej roli ogólnych systemów teoretycznych na rzecz ugruntowanych empirycznie teorii średniego zasięgu i - co za tym idzie - przyjęcie takiej strategii budowy teorii, która polega na kumulacji em­

pirycznie potwierdzonych rezultatów i stopniowym łączeniu specyficznych i wycinkowych teorii w szersze kompleksy. Alexander (1989: 12) nie bez racji zauważa, iż „M erton sądzi, że nasza wiedza o tym, jak badać historię myśli naukowej sama jest naukowa i kumulatywna!”. „Klasyka” to tworzywo poddawane generalizacji przez kolejne pokolenia badaczy; znamionujący ją odsetek „utylitarności” będzie tym większy, w im większym stopniu em­

piryczny charakter mieć będą ustalenia badaczy. Świadczyć m a o tym historia nauki, objaśniana w kategoriach systematycznego rozwoju i kumu­

lacji, czyli - przedokryć, poprzedników i zapowiedzi (M erton 1982: 31-49).

Empirycznie zorientowane stanowisko M ertona przejawia się również wtedy, gdy charakteryzując znaczenie badań empirycznych dla teorii socjologicznej akcentuje ich aktywną rolę w sensie zapoczątkowania, przeformułowania, reorientacji i precyzacji teorii (1982: 169-183), podczas gdy znaczenie teorii dla badań empirycznych sprowadza się - w najlepszym razie - do zasugero­

wania pewnych wzorców formalnego wnioskowania i kodyfikacji, ułatwiają­

cych przebieg badania. Teoria zatraca więc swój autonomiczny charakter i pełni funkcję metodologii. Stoi to w jaskrawej sprzeczności z tymi stwier­

dzeniami M ertona, w których uznaje paradygmat za podstawę kodyfikacji zastanych osiągnięć (1982: 88-91, 92-152), uwydatnia doniosłość teoretycz­

nych (w sensie np. odsłonięcia założeń, na których ufundowana jest analiza funkcjonalna) oraz politycznych i ideologicznych celów paradygmatu (1982:

125-126), a także konstatuje występowanie wielu paradygmatów i zakorze­

nienie socjologii w tradycji odziedziczonej po literaturze i historii (1982:

88-89). Wydaje się, iż rolę swoistej „zmiennej interweniującej”, mącącej klarowne i dobrze uzasadnione historycznie (we!) wywody M ertona, pełni założenie o wzorcowej w stosunku do nauk społecznych roli nauk przyrod­

niczych. Chodzi o znalezienie, by to tak ująć, kamienia socjologicznego, którego zagubienie pcha socjologię w otchłań humanistyki i sztuki, i jego aplikację w charakterze uniwersalnego panaceum na nienaukowe bolączki socjologii. Związki ze sztuką, historią i filozofią są niewskazane i bezużytecz­

ne, artystyczna ornamentyka przesłania bowiem „twardy szkielet faktów, wniosków i rozstrzygnięć teoretycznych” (1982: 89). Precyzja, zwięzłość, obiektywizm to ideały właściwe dla socjologii jako nauki, scjentystyczny ordo salutis. Paradygmaty w socjologii służą ustanowieniu kompleksu powiąza­

nych logicznie i potwierdzonych empirycznie twierdzeń o świecie społecznym.

„Ponieważ każda rozsądna socjologiczna interpretacja zjawisk społecznych w nieunikniony sposób posługuje się paradygmatami teoretycznymi, wydaje się, że mądrzejszym sposobem postępowania byłoby wydobycie ich na jaw.

(7)

Jeżeli prawdziwa sztuka polega na ukryciu sposobu powstawania dzieła, to prawdziwa nauka polega na ujawnianiu w równym stopniu konstrukcji próbnych, jak i skończonej struktury” - zauważa M erton (1982: 89).

Pozostawiając bez komentarza poglądy estetyczne M ertona, skupić się warto na akcentowanej przezeń doniosłości wszelkiego rodzaju konstrukcji służących wyjaśnianiu zjawisk społecznych, także tych kompleksów i systemów, które implicite konstytuują szersze, niejednorodne i częstokroć wieloaspektowe i wielowymiarowe, orientacje teoretyczno-badawcze, a nie tylko pewne wzorco­

we przykłady inspirujących i rozwojowych badań empirycznych. Powiedzieć można, iż o ile historia nauki w wypadku fizyki, chemii czy biologii okazuje się niejako w pełni wiarygodną instancją w sensie rozstrzygania o statusie nauko­

wości tychże dyscyplin, o tyle socjologia nie m a prawa do żadnej apelacji - historia socjologii jako dyscypliny naukowej nie legitymizuje jej naukowego statusu. Paradygmaty socjologiczne, w sensie skodyfikowanych dyrektyw metodologicznych, są więc - paradoksalnie - originaliter „nierozsądne”, jako że zakotwiczone są w decorum pozanaukowych „obrazowań słowem”. Argumen­

tacja M ertona w odniesieniu do naukowego statusu socjologii jest - jak sądzę - swoistą miksturą, w której pobrzmiewają zarówno echa ustaleń neopozytywi- stów z K oła Wiedeńskiego, domagających się wyrugowania z nauki metafizyki, jak też koncepcje Carla G. Hempla, Ernesta Nagła i K arla R. Poppera, akcentujące „niezbędność”, a zwłaszcza w wypadku Poppera, prymarność teorii i oczywisty brak jej natychmiastowego potwierdzenia. Tradycja lub przynależność do pewnej szkoły, by powrócić do argumentacji M ertona, mają znaczenie drugorzędne, istotne jest natomiast zorganizowanie socjologów wokół pewnej zinstytucjonalizowanej praktyki badawczej, czegoś co - zgodnie z Kuhnowskim, a nie Mertonowskim rozumieniem terminu „paradygmat”

- nazwać by można paradygmatem hipotetyczno-statystycznym. M erton dążąc do systematyzacji teorii socjologicznej, zdaje się nie doceniać faktu, iż sam wybór tego, co m a podlegać systematyzacji, stowarzyszony jest z określonym sposobem potraktow ania wyselekcjonowanego materiału. Wypracowanie (by w ten sposób posłużyć się terminologią Williama I. Thomasa) pewnej postawy wobec wartości, na które składają się klasyczne teorie sozologiczne, stanowi specyficzną utylizację teorii klasycznych, polegającą na zmianie ich statusu na utylitarny z punktu widzenia paradygmatu hipotetyczno-statystycznego, a nie z perspektywy pojmowanej in toto socjologii.

Pewne niekonsekwencje znamionujące stanowisko M ertona są nieuchronne, choćby z tej racji, iż występuje on w dwóch rolach: raz jako systematyk i nieustępliwy krytyk teorii socjologicznej, kiedy indziej zaś - jako jeden z charyzmatycznych socjologów, ulokowany w instytucjonalnym korpusie socjologii amerykańskiej, i w tym sensie - jeden ze sprawców niezgodności nastawionych na systematyzację oczekiwań z bieżącymi praktykami konstrukcji teorii socjologicznej. Przeprowadzone przezeń analizy, dotyczące np. paradyg­

(8)

m atu analizy funkcjonalnej i socjologii wiedzy, powodują swoisty efekt bume­

rangowy, dewastując starannie skonstruowany kompleks argumentów, służą­

cych uzasadnieniu potrzeby rozróżnienia pomiędzy historią socjologii i jej systematyką. Jak się zdaje, pojmowanie terminu „teoria” nie wyrasta jednak z tej czy innej tradycji refleksji teoretycznej o społeczeństwie, lecz stanowi wytwór świadomości zbiorowej zwłaszcza tych socjologów, którzy stosując naturalistyczne implanty, dążą do utrwalenia społeczno-kulturowego mechani­

zmu autolegitymizującej się kodyfikacji badań empirycznych.

Program Paula F. Lazarsfelda

D okonana przez Lazarsfelda (1965) interpretacja nowoczesnego pozytywiz­

mu, którego wykład zawierają Carla G. Hempla Fundamentals o f Concept Formation in Empirical Science (1952), tworzy - jak trafnie etykietkuje to zjawisko Peter Halfpenny (1982) - socjologiczny punkt widzenia stanowiska pozytywistycznego. Interpretacja ta dostarczyć m a logicznych (dokładniej rzecz biorąc - metodologicznych) narzędzi umożliwiających włączenie dokonań socjologii klasycznej w obręb - konsekwentnie - nowoczesnej socjologii.

Lazarsfeldowi chodzi o eksplikację nieostrych pojęć i stwierdzeń zawartych w pracach klasycznych. „Pouczające jest sprawdzenie pracy jakiegoś autora klasycznego [...] i zobaczenie, jak jego stwierdzenia można by przełożyć na język nowoczesnych procedur badawczych. Stwierdzono by, z jednej strony, iż takie pisma zawierają wielkie bogactwo idei, które mogłyby z korzyścią być włączone (infused) w bieżącą pracę empiryczną; z drugiej strony, stwierdzono by, że taki autor toleruje wielką niejasność wyrażania się. Dzięki właściwej eksplikacji możemy wyprowadzić bardziej precyzyjne znaczenia, które moglibyśmy mu przypisać; i bylibyśmy szczególnie zainteresowani zobaczeniem, które z jego stwierdzeń pozwalają na weryfikację” - pisze Lazarsfeld (1965: 2). Istota podejścia Lazarsfelda polega na swoistej „metodologizacji” systemów teorety­

cznych poprzez translację ich głównych pojęć na wskaźniki. Zabieg tego rodzaju jest niezbędny, gdyż jedynie tą drogą przełożyć można składniki starszej tradycji humanistycznej na język weryfikowalnych empirycznie twierdzeń o świecie społecznym, albowiem brak dostatecznie ukształtowanej platformy w postaci dojrzałej filozofii nauk społecznych uniemożliwia wiarygodne sprowadzenie teorii klasycznych do wspólnego teoretycznego mianownika. Potrzeba krytycz­

nego (w sensie kantowskim) ufundowania nauk społecznych w sensie rozjaś­

nienia założeń, sposobów i procedur, które określają postępowanie badaczy, skutkuje „empirycyzacją” niektórych składników teorii: „Uwypuklając jasno to, co teoretyk (lub analityk) robi ze swymi pierwotnymi danymi, przyczynia się on na swój sposób do postępu badań” (Lazarsfeld 1965: 3). Oznacza to, iż „[...]

metodolog kodyfikuje dokonujące się praktyki badawcze, by następnym razem je wprowadzić” (Lazarsfeld 1965: 4).

(9)

Uznanie socjologii klasycznej za cenne źródło inspiracji, wymagające wielu zabiegów kodyfikacyjnych, stanowi, jak się zdaje, sedno stanowiska Lazarsfelda.

N a poziomie deklaracji skłonny jest on uznać za uprawnione i zrozumiałe funkcjonowanie wielu odrębnych tradycji teoretyzowania, a zatem - wielu dróg i sposobów poprawnego metodologicznie badania, prowadzących do stopniowego rozwoju socjologii. Analityczne podejście Lazarsfelda, akcentującego tymczasowy charakter socjologicznych osiągnięć, wręcz nakazuje drobiazgową rekonstrukcję tego, co i jak czynią inni badacze. Powstaje jednak pytanie, czy metodologicz- no-empiryczna eksploracja teorii klasycznych, zakorzenionych - by posłużyć się eufemizmem - w niezupełnie naukowej tradycji humanistycznej, stanowić m a jednorazowy ciąg zdarzeń, swoiste katharsis, uwieńczone stuprocentową scjenty- zaq’ą wątków humanistycznych w socjologii, czy też raczej -zgodnie z akcentowa­

nym przez Lazarsfelda tymczasowym charakterem socjologicznych ustaleń - jest nie kończącym się zadaniem kodyfikacji teorii klasycznych i bieżących osiągnięć.

Lazarsfeld zdaje się sugerować możliwość powstania w odległej przyszłości autentycznie naukowej filozofii nauk społecznych, gdy socjologia osiągnie ten poziom dojrzałości, który charakteryzuje współczesną fizykę. Pluralistyczne i otwarte stanowisko Lazarsfelda znamionuje, wmoim przekonaniu, intrygująca niejednoznaczność, spowodowana swoistą mitologizacją własnej praktyki badaw­

czej nie tyle w postaci metodologii, pojmowanej jako zbiór ogólnych zaleceń i procedur badawczych, ile jako nie wyartykułowanego explicite, opartego na zasadzie indukcji sposobu budowy teorii socjologicznej. Z jednej strony, teoretyczne uprawomocnienie podejścia Lazarsfelda stanowi określona futurolo­

gicznie na wzór nauk przyrodniczych filozofia nauk społecznych; z drugiej zaś, biorąc pod uwagę interesujące mnie zagadnienia, sformułowane przezeń stanowis­

ko sam o p o d le g a „klasycyzacji”, stanowiąc istotny składnik jednej z tradycji socjologicznych i warunkując naukowy sposób uprawiania socjologii. Czy procedury metodologiczne służące empirycyzacji teorii klasycznych, ich przełoże­

niu na język metodologii naturalistycznej, są tymi samymi procedurami, które aplikowane będą w syntetyzujących próbach kodyfikacji? I czy eo ipso pozwolą na określenie momentu, w którym przyrost masy ustaleń empirycznych wyzwoli jakościowe przemiany w budowie teorii socjologicznej, których konstytutywnym warunkiem jest powstanie nowoczesnej filozofii nauk społecznych?

Lazarsfeld, jeśli dobrze rozumiem jego stanowisko, nie utrzymuje, iż wszelkie próby budowy teorii są pozbawione sensu. Chodzi mu raczej o to, by unikając błędów i zbędnych związków z nienaukową refleksją właściwą tradycji humanistycznej, przygotować grunt pod nową teorię socjologiczną. Nigdzie nie jest powiedziane, iż skrupulatne metodologicznie oszacowanie poprawności badania zapewnia sukces; wydaje się, że przetworzenie klasycznej tradycji socjologicznej na poprawnie skonstruowane pojęcia i twierdzenia stanowi w tym sensie warunek konieczny, ale nie wystarczający. Rygoryzacja metodolo­

giczna zwiększa szanse powodzenia, tak jak drobiazgowa aseptyka na sali

(10)

operacyjnej minimalizuje komplikacje związane z niepożądaną „interwencją”

niekontrolowalnych zmiennych. Systematyzacja badań owocować może poja­

wieniem się cennych teoretycznie inspiracji; to właśnie w dialektycznym związ­

ku pomiędzy metodologią a badaniem wytwarza się przestrzeń, w której obrębie ukonstytuować się m ogą nowe pomysły teoretyczne. I na tym - jak sądzę -p o le g a nie deklaratywny, ale faktyczny wkład Lazarsfelda do procesu budowy teorii socjologicznej3.

Niektóre kontynuacje i odmiany strategii kodyfikacji

Klasyka socjologiczna funkcjonuje w postaci pewnego rodzaju preparatów, dostępnych badaczom w postaci zdefiniowanych oszacowań wyselekcjonowa­

nych zawczasu wątków teoretycznych. Ich obróbka empiryczna przynosi kolejne redefinicje, wzbogacone wskutek „klasycyzacji” czy „kanonizacji”

kodyfikowanych ustawicznie rezultatów badań. A rthur L. Stinchcombe (1968), nawiązujący częściowo do ustaleń M ertona i Lazarsfelda, uznaje, iż Durkheim, M arks i Weber nie zajmowali się teorią w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz podejmując kwestie związane z powstaniem kapitalizmu, przebiegiem konflik­

tów klasowych i rolą religii, wykorzystywali wiele rozmaitych metod (sic!) teoretycznych, zaczerpniętych z odrębnych strategii teoretycznych. Zamierzony eklektyzm pracy Stinchcombe’a nie przekreśla pożytków studiowania prac klasycznych: „[...] ich użyteczność polega na pokazaniu nam, jak pracuje wielki umysł, gdy chce wyjaśnić pewne zjawisko społeczne” (1968: 4). Rozumowanie to wspiera się na dwóch podstawowych przesłankach: iż (1) „Teoria powinna stwarzać uprawnienie (capacity) do obmyślania wyjaśnień” (1968: 3) oraz że (2)

„Konstruowanie teorii zjawisk społecznych wykonywane jest najlepiej przez tych, którzy mają szereg strategii teoretycznych do wypróbowywania” (1968:

4). Heurystyczny walor danej analizy jest tym większy, w im większym stopniu dostarcza ona materiału, z którego wypreparowywać można różnorodne formy teoretyzowania. Wielość strategii badawczych nie oznacza, iż wszystkie one są równie ważne; ostatecznym probierzem jest ich użyteczność oszacowywana pod kątem wyjaśnienia pewnych zjawisk społecznych. Konstrukcja teorii jest więc

3 Nie jestem do końca przekonany o słuszności ostrej krytyki „abstrakcyjnych empirystów”, którą przeprowadza C. Wright Mills (1959: 50 i nast.). Podzielam opinię Millsa, iż zapoczątkowany przez Lazarsfelda i krytykowany przez Millsa styl pracy naukuowej, by przywołać komentarz Janusza Muchy (1985: 76), „[...] nie przyniósł żadnych nowych, interesujących twierdzeń, a tym bardziej teorii”. Zarazem uważam, iż Lazarsfeld (1955/1965; 1970/1973) faktycznie wierzył, że możliwa jest taka kumulacja wyników badań, która zapewni konstrukcję nowej teorii socjologicz­

nej. I w tym sensie jego program nie jest ateoretyczny. Inna rzecz, iż Lazarsfeld sam przyczynił się do tego, aby - po ogłoszeniu swego manifestu w The Language o f Social Research (1955/1965) - przekonać szerszą publiczność o zbędności teorii, systematycznie redukując ją do metodologii (zob. np. Lazarsfeld, Henry 1968; Lazarsfeld, Pasanella, Rosenberg 1972).

(11)

pewnego rodzaju ahistoryczną układanką, w której - by wyprowadzić pewne konsekwencje ze stanowiska Stinchcombe’a - uprzywilejowana rola klasyki bierze się z tego, iż dostarcza ona wzorcowych sposobów traktowania zjawisk społecznych. Uwarunkowania ideologiczne i historyczne powstawania teorii socjologicznych, konkretne ustalenia i poglądy Durkheima, M arksa i Webera mają znaczenie drugorzędne. Istotna jest natomiast logiczna forma eksplanacji, której wydobycie z dzieł klasyków socjologii pozwala na zmierzenie się z osadzonym empirycznie problemem badawczym i zoperacjonalizowanie rezultatów badania na różnych poziomach ogólności.

Realizowana przez Lazarsfelda i M ertona strategia kodyfikacyjna nakazuje przetwarzanie zastanych teorii i wyników badań na weryfikowalne charakterys­

tyki świata społecznego. Nie prowadzi to do eliminacji teorii socjologicznej;

w najgorszym razie pozostaje ona w stanie hibernacji i pełni częstokroć rolę jednego z przetwarzanych zasobów. Towarzyszy temu przekonanie, iż prędzej czy później, kiedy wypełnią się magazyny poprawnych metodologicznie doko­

nań, nastąpi ich zużytkowanie w postaci półproduktów do syntezy nowej teorii socjologicznej. Analityczna użyteczność technik jakościowych jest - jak sądzą Allen H. Barton i Paul F. Lazarsfeld (1982) - funkcją wypracowania rygorysty­

cznej metodologii. Krokiem we właściwym kierunku jest np. formułowanie teorii wyjaśniających trendy społeczne w kategoriach zbliżonych do klasycznych kanonów dowodzenia. Wszystko to jednak nie dokonuje się w oderwaniu od społecznej praxis: translacja, a raczej kwantyfikacja dokonań socjologii klasycz­

nej możliwa jest, jak sądzę, dzięki trwaniu odrębnej tradycji ujmowania zjawisk społecznych, której idea pojawia się w pierwszej połowie XVII w. (zob.

Lazarsfeld 1982). „Istnieją konwencjonalne wyjaśnienia tej emergencji: racjona­

lny duch powstającego kapitalizmu; klimat intelektualny ery Bacona; pragnie­

nie naśladowania pierwszego większego sukcesu nauk przyrodniczych; powięk­

szanie się rozmiarów różnych krajów, co wymagało bardziej bezosobowej i abstrakcyjnej podstawy administracji publicznej” - wyjaśnia Lazarsfeld (1982:

100). I nie m a tu, jak sądzę, większego znaczenia, iż faktycznym powodem dokonywanych pomiarów społecznych było częstokroć dopatrywanie się m ąd­

rości Stwórcy czy próba sformułowania teorii rządzenia. Istotne jest natomiast dążenie do przekształcenia spekulatywnych intuiq'i i wizji w prawa weryfikowal­

ne empirycznie i poddawalne obróbce statystycznej.

Ten styl myślenia prezentuje James S. Coleman w Properties o f Collectivities (1970). Stwierdzenia o grupach i innych agregatach ponadjednostkowych, obecne w pracach zarówno historyków kultury, jak scjentystycznie usposobio­

nych badaczy małych grup, wykraczają częstokroć poza dokumentalną charak­

terystykę dotyczącą danej grupy czy społeczeństwa. Jak sądzi Coleman, (1970:

6), „Jeśli m ają być rozwijane prawa ogólne o zachowaniu grup, to praw a te muszą odnosić się do własności w kategoriach porządku grupowego (in terms o f

which groups can be ordered) i nie mogą być rozwijane po prostu dzięki

(12)

[tworzeniu] »żywych obrazowań« zachowania grupy. A zatem badacz napotyka problem mierzenia grup podług tych własności” . Generalizacja warunkuje potrzebę ustalenia listy i rodzajów wskaźników kolektywności. Przetworzone własności świata składają się na index structure, w której obrębie poszczególnym typom czy poziomom zbiorowości przypisuje się konkretne własności świata, a także relacje czy „przejścia” pomiędzy wyróżnionymi poziomami. Stosownie do tego zamierzenia, ustalenia klasycznych badaczy społeczeństwa stanowią jeden z istotnych punktów odniesienia, bez względu na ich przynależność ideologiczną i intelektualną. Analiza badań nad małymi grupami, studia nad wspólnotą lokalną i teorie kultury, a następnie - wyodrębnienie na tej podstawie różnych rodzajów wskaźników, prowadzić m a do ich integracji „[...] w kategoriach rodzajów wnioskowania, dzięki którym na postawie danych przyjmuje się istnienie podstawowych własności (by which they posit underlying properties from their data)” (Coleman 1970: 72). Zadaniem badacza jest redukcja niejednoznacz­

ności pojęć i słabości wnioskowań obecnych w pracach klasycznych. Zabieg ten jest konieczny, aby w ogóle umożliwić sformułowanie problemów teoretycz- no-badawczych i w ten sposób wnieść wkład do rozwoju metodologii. To właśnie badacz odpowiada za dobór integracyjnego tworzywa, i w tym sensie prace Ruth Benedict, Ernsta Cassirera, Wilhelma Diltheya, Williama E. Henry’ego i Harolda Guetzkowa, M urraya Horwitza i Dorwina Cartwrighta, A bram a Kardinera, R oberta S. i Helen M . Lyndów, Harveya W. Zorbaugh (by poprzestać na tym niepełnym wyliczeniu) - niezależnie od swej historycznej i dyscyplinowej metryki -p e łn ią rolę prac klasycznych (zob. Coleman 1954/1970). Ich uprzywilejowany status i reprezentatywność nie są produktem procedury metodologicznej, lecz arbitralnym zabiegiem badacza. Tę „odrobinę” dogmatyzmu sankcjonuje kompleks, by posłużyć się terminologią Bruno Latoura (1987), „scien- ce-already-made”, pełniącej rolę klasyki przy podejmowaniu tego czy innego problemu badawczego. Dodać trzeba, iż ten styl myślenia, połączony z adaptaq'ą metod matematycznych, rozwija Coleman w pracach następnych (1964; 1973) i syntetyzuje w The Foundations o f Social Theory (1990).

Konsekwentne obstawanie przy strategii kodyfikacyjnej połączyć można z próbami budowy teorii socjologicznej, dokonującymi się na wzór wyobrażeń o lepiej rozwiniętych naukach przyrodniczych. Zabieg tego rodzaju nie oznacza powrotu na uprzednio porzucone pozycje, lecz próbę stopniowej konstrukcji ogólnej teorii społecznej, osadzonej na twardym gruncie ustaleń empirycznych dzięki rozlicznym weryfikowalnym odniesieniom. Studium Friendship as Social Process (Lazarsfeld, M erton 1982) pokazuje możliwości łączenia analizy sub­

stancjalnej i metodologicznej: zarysowane przez M ertona ramy studium i kate­

gorie badawcze zostają przeformułowane w procesie metodologicznej for­

malizacji przez Lazarsfelda. Całość wieńczy M ertonowska coda o korzyściach płynących z formalizacji analizy substancjalnej, potwierdzająca heurystyczną, metodologiczną i teoretyczną komplementarność tych dwóch rodzajów analizy.

(13)

Dalej idące nakazy budowy teorii zawiera stanowisko sformułowane w On Theory and Verification in Sociology H ansa L. Zetterberga (1954). Pracę tę wielokrotnie przywoływano jako wzór właściwego (z neopozytywistycznego punktu widzenia) sposobu konstrukcji teorii socjologicznej, umożliwiającego wyzyskanie dorobku socjologii klasycznej (zob. np. Alexander 1982; Mokrzycki 1980: 166 i nast.; Wilier 1967: 68 i nast.). Zetterberg sądzi, iż teoria ogólna będzie tym lepsza, im więcej obejmie teorii miniaturowych (tj. odniesionych do realnych problemów badawczych), ujmowanych jako szczególne przypadki teorii ogólnej. Teorie miniaturowe stanowią treść teorii ogólnej, której najdos­

konalszą form ą jest model dedukcyjny, a dokładniej: aksjomatyczny (Zetter­

berg 1954:15 i nast.). Próbkę tejże strategii zawiera pozornie fikcyjny przykład, w którym Zetterberg dokonuje swoistej adaptaqi ustaleń Durkheima zawartych w De la division du travaile sociale, wyodrębniając sześć zmiennych (liczebność grupy, solidarność grupy, uniformizacja zachowania w odniesieniu do norm grupowych, stopień dewiacji od norm grupowych, podział pracy w grupie oraz restryktywność wobec osób łamiących normy grupowe) powiązanych w czter­

naście ustaleń (findings) typu: „Im większy podział pracy, tym większe ujed­

nolicenie” czy „Im większa liczba członków, tym większe ujednolicenie” (1954:

18). Taki systematyczny namysł nad pewnymi treściami zawartymi w klasycznej pracy Durkheima pozwala na ustanowienie teorii aksjomatycznej, w której terminy takie jak: zachowanie, członek, grupa, norma, solidarność, podział pracy, odrzucenie to pojęcia podstawowe (basic concepts), z których wy­

prowadzone zostają pojęcia ujednolicenia, dewiacji i dewianta, co pozwala na redukcję czternastu ustaleń do czterech postulatów (Zetterberg 1954: 16-19).

Logika wywodu Zetterberga jest osobliwa: „Łatwo uprzytomnić sobie, iż z tych czterech postulatów wyprowadzić można wszystkie czternaście ustaleń, ponie­

waż są one powiązane wzajemnie i z definicjami nominalnymi. Stwierdzamy, iż to, co się wyłania, jest zniekształconą wersją teorii podziału pracy Durkheima w o wiele bardziej eleganckiej postaci, aniżeli zwykłe wyliczenie czternastu ustaleń” (1954: 19). Odnotować trzeba, pomijając tu ocenę formalnej popraw­

ności argumentacji autora On Theory and Verification in Sociology, iż dostrzega on niezbędność adaptacji dorobku socjologii klasycznej czy to poprzez aks- jomatyzację wybranych ustaleń, czy to na drodze traktowania istniejących typologii i typów idealnych jako źródła nie przetestowanych, lecz znaczących hipotez (1954: 27). Tego rodzaju „materiału” nie jest w stanie zaoferować skodyfikowany korpus ustaleń empirycznych, co - jak sądzę - jest znamienną, choć nie zamierzoną konsekwencją analiz Zetterberga. Aksjomatyzacja klasycz­

nych treści zespolona jest z próbą ich weryfikacji i treściowego wzbogacenia poprzez sukcesywny rozwój teorii miniaturowych i ich inkorporację w obręb ogólnej teorii społecznej. To zaś, czego nie daje się w ten sposób przetworzyć, stanowić może źródło hipotez, potencjalnie dających się podciągnąć pod rozmaite teorie cząstkowe, czy to wprost, czy też w postaci inspiracji. Zadanie badacza nie

(14)

polega na usunięciu klasycznych treści z socjologii, lecz na ograniczeniu ich eksplanacyjnego znaczenia poprzez, po pierwsze, ich adaptację w obręb zaksjomatyzowanej teorii społecznej oraz, po drugie, sprowadzenie doniosłości klasycznych ustaleń do kontekstu odkrycia (lub przedodkrycia), którego

„potwierdzenie” wymaga przepuszczenia przez sito procedur metodologicznych.

Argumentację Zetterberga podejmuje i rozwija Stefan Nowak (1965a; 1985).

Systematyzacja teoretyczna m a wiele uprawnionych postaci, których punkt wyjścia stanowi systematyzacja przedmiotowa, tj. „[...] grupowanie wszystkich praw, które dotyczą [...] takich samych zjawisk” (Nowak 1985: 406-407).

Chodzi o stworzenie inwentarza twierdzeń, który obejmie czynniki, funkcje i własności danego zjawiska. Inwentarze czynników i funkcji danego zjawiska posłużyć m ogą do formułowania teorii czynnikowych i funkcjonalnych, pod­

czas gdy inwentarze własności umożliwiają systematyzację typologiczną, dzięki której „[...] uzyskujemy opis ogólnych własności zjawiska pewnego typu, który stanowi zarazem pewną teorię danego typu zjawisk” (Nowak 1985: 408). Wiele typologii i ustaleń pojęciowych o klasycznym rodowodzie, np. Weberowskie pojęcie władzy, odnosi się wprost do charakterystyki elementarnych własności świata społecznego. Analogiczny potencjał zawierać mogą niektóre klasyczne modele teoretyczne (zob. Nowak 1965a; 1975; 1985: 444 i nast.).

N awrót do klasyków równoznaczny jest z realizacją ideału „[...] kontynuacji myśli teoretycznej klasyków w ujęciu metodologicznym socjologii współczesnej”

-p isz e Nowak (1975: X III) we wstępie do wydania polskiego Socjologii Georga Simmla. Tego typu kontynuacja dotyczy zarówno wydobycia wartościowych składników zawartych w pracach klasycznych, jak też unikania bezkrytycznej akceptacji czyichś wywodów „[...] bez wyraźnego uprzytomnienia sobie zarówno teoretycznego sensu, jak i merytorycznej zasadności propozycji danego autora” (Nowak 1975: XIII). Wydobycie z prac klasycznych problemów teoretycznych, pojęć i twierdzeń teoretycznych to zadanie, przed którym staje współczesny socjolog zniechęcony jałowością technik weryfikacyjnych: „[...]

współczesny czytelnik dzieł klasyki socjologicznej - kontynuuje Nowak (1975:

XIV-XV) - znajdzie w niej pomysły i hipotezy wnikliwe i zaskakujące swoją trafnością, których na próżno szukał w literaturze sondażowej czy eksperymen­

talnej. Tyle tylko, iż nauczony doświadczeniem ostatniego pięćdziesięciolecia rozwoju socjologii empirycznej wie, że musi je traktować jako hipotezy tak długo, jak długo za pomocą metod uznanych w nauce współczesnej nie przekształci ich w empirycznie uzasadnione twierdzenia teoretyczne socjologii”*.

Podobnie argumentuje Andrzej Malewski w pracy Empiryczny sens teorii materializmu historycznego (1957/1986). Sięganie do przesyconej ideologią

4 Jest godne odnotowania, iż propagowana przez Nowaka postawa merytoryczna wobec dzieł klasyków nie przekreśla doniosłości podejścia historycznego do twórczości tego czy innego klasyka socjologii (zob. Nowak 1975: XV).

(15)

spuścizny nauk społecznych nie stoi w niezgodzie z naturalistycznym rygoryz­

mem. „Jeśli pomijając ideologię - pisze Malewski (1986: 25) - będziemy się starali z pism poszczególnych myślicieli z maksymalną życzliwością wydobyć i sformułować [...] ogólne intuicje dotyczące ściślejszych zależności, które wydają się być w zgodzie ze znanymi dziś faktami, otrzymamy bogaty zbiór hipotez ogólnych” . Kumulacja i modyfikacja tych hipotez, a także dodawanie nowych prowadzić będzie do rozwoju socjologii. D okonana przez Malewskiego analiza materializmu historycznego zawiera wyodrębnienie trzech podstawo­

wych teorii: a) zależności między sytuacjami grupowymi a poglądami i za­

chowaniami ludzi, b) teorii społeczeństwa jako układu grup o przeciwstawnych interesach oraz c) teorii przemian w strukturze społecznej. Zabieg ten umożliwia nie tylko systematyczną prezentację hipotez wydobytych z kontekstu tradycji marksowskiej, ale też np. analizę możliwości ich zastosowania w odniesieniu do społeczeństw opartych na centralnym planowaniu (zob. Malewski 1957/1986:

16-23).

Jonathan Turner (1992) utrzymuje, iż modele formułowane przez klasycz­

nych socjologów dostarczają szeregu abstrakcyjnych pojęć powiązanych w wie­

lorakie relacje. „Relacje takie - wyjaśnia Turner (1992: 171) - zazwyczaj wyraża się w kategoriach przyczynowych, lecz te powiązania przyczynowe są złożone, wymagając rozmaitych wag i wzorców (takich jak pętli sprzężenia zwrotnego, cyklów, oddziaływań wzajemnych i innych nielinearnych reprezentacji powią­

zań)”. Niekiedy zaś m a się do czynienia z „wyjaśnieniem wariancji”, od­

krywaniem kolejnych zmiennych niezależnych i interweniujących. Jednakże, rozwój systematycznych procedur badawczych, jak utrzymuje H ubert M.

Blalock, Jr. (1989), nie polega na tym, iżby „odkrywając” kolejne zmienne, komplikować i banalizować opisy świata społecznego. Jedną z podstawowych zalet modelowania przyczynowego jest względna łatwość wprowadzenia i elimi­

nacji zmiennych po to, by uzyskać lepsze dopasowanie do rzeczywistych danych. Umożliwia to łączenie lub syntezę wykluczających się nawzajem teorii.

„M ożna dążyć do oszczędności, dopuszczając jednocześnie złożoności wynika­

jące z ulepszenia modelu. Teorie ogólne można formułować ze szczególnymi przypadkami dotyczącymi uproszczeń modelu lub jego uszczegółowień (elabo- rationś), explicite w nim zawartych” - wyjaśnia Blalock (1989:453). Otis Dudley Duncan (Duncan, Stenbeck, Brody 1988) zauważa, iż analiza zastosowania różnych modeli skłaniać może do pryncypialnych rozważań dotyczących tego,

„[...] czy zmienne ukryte powinny być ujmowane jako skokowe czy ciągłe (discrete or continuous)” (Duncan, Stenbeck, Brody 1988: 1320).

Próby budowy teorii socjologicznych, bez względu na to, czy określa je rygor dedukcjonizmu, czy też logika teorii typu pał tern5, napotykają zasadniczą

5 Mówiąc o teoriach typu pattern (a dokładniej - teoriach, w których obowiązuje the pattern model o f explanation), nawiązuję do sformułowań Abrahama Kapłana (1964: 298-302, 332-335).

(16)

przeszkodę w postaci niejasności pojęć zaczerpniętych z klasycznej spuścizny.

Oczywiście, rzecz nie sprowadza się, o czym przekonująco pisał jeszcze A braham K aplan (1946/1965), do skrupulatnego zdefiniowania znaczenia poszczególnych terminów. Specyfikacja znaczenia prowadzi do specyfikacji wskaźników, których wiarygodność (reliability) jest funkcją wiarygodności całego zestawu wskaźników. „»Identyczność« pewnego pojęcia stosowanego w różnych kontekstach badania (lub komunikacji) mogłaby przeto być wy- eksplikowana nie dzięki stałości jakiegoś pojedynczego odniesienia, lecz dzięki wzorcowi jego odniesień” - konkluduje K aplan (1965: 531-532).

Apel o sukcesywne rozjaśnianie znaczenia terminów nie jest wyłączną domeną metodologów i filozofów nauki. Systematyzacyjne wysiłki w od­

niesieniu do klasycznej terminologii socjologicznej następują także poprzez tworzenie list pojęć przydatnych w analizie (Eubank 1932), co umożliwia konstruowanie na tej podstawie schematów pojęciowych (Parsons 1937/1968).

Systematyzujące rationale we wskazanych pracach stanowi pojęcie działania;

usunięcie bałaganu pojęciowego jest środkiem do przeformułowania zastanych dokonań w podwaliny dla nowej teorii działania. Proponowane przez Talcotta Parsonsa zabiegi przypominają do złudzenia Kaplanowską specyfikację znacze­

nia. Rolę kontekstu badawczego i baterii wskaźników pełnią coraz to liczniej­

sze, „klaryfikujące” wyjściowe znaczenie, wiązki odniesień do różnych konteks­

tów teoretycznych: „wzmacnianie” kondycji poszczególnych terminów na­

stępuje poprzez przywoływanie pozasocjologicznego kontekstu pojęć equilib­

rium, homeostazy, komplementarności, wzajemności i systemu (zob. Parsons 1951; Parsons, Smelser 1956; Parsons 1977). Tak rozumiana systematyzacja, choć sama jest produktem podzielanej niezgody na panujący bałagan pojęcio­

wy, nie prowadzi jednak do wytworzenia konsensu co do znaczenia poszczegól­

nych terminów, konstytuując nowe obszary, które wymagają konceptualnej systematyzacji. M ało tego, kolejne pokolenia badaczy wynajdują rozliczne braki i błędne zapożyczenia i zastosowania terminologiczne u swych poprzed­

ników. Alvin W. Gouldner (1973: 237) sądzi, iż w koncepcji Parsonsa „[...]

zaniedbuje się implikacje różnic stopnia wzajemności lub symetrii wzajemności.

I jeszcze jedno, podczas gdy pojęcie »eksploatacji« nabiera centralnego znacze­

nia w komentarzu Parsonsa na temat relacji pacjent-lekarz, to nie zostaje ono nigdy precyzyjnie zdefiniowane, zbadane i umieszczone w teorii ogólnej Parsonsa”. Parsons, jak utrzymuje Gouldner (1973: 237 i nast.), po prostu nie odróżnia komplementarności od wzajemności, co skłania tego ostatniego do dalszej obróbki pojęć, polegającej m.in. na wyróżnieniu kilku znaczeń terminu

W tego typu teoriach eksplanacja polega na odniesieniu tego, co podlega wyjaśnieniu, „[...] do pewnego układu innych elementów wspólnie konstytuujących pewien jednolity (uriified) system.

Rozumiemy coś dzięki jego identyfikacji jako specyficznej części w pewnej zorganizowanej całości”

- pisze Kapłan (1964: 333); zob. także Skidmore 1973: 62-64, 69-71).

(17)

„komplementamość” i przywołania koncepcji np. Howarda Beckera, Kingsleya Davisa, Emile’a Durkheima, Bronisława Malinowskiego i Georga Simmla.

Kenneth D. Bailey (1994:29-30), twórca teorii entropii społecznej, sądzi, iż „[...]

Parsons używał [pojęcia] equilibrium nieprawidłowo wnosząc, że społeczeństwa w equilibrium są »zintegrowane«, chociaż w termodynamice klasycznej equilib­

rium oznacza raczej dezintegrację (maksymalną entropię) niż integrację”.

I dalej: „Inną skrajną konsekwencją teorii equilibrium Parsonsa było to, iż krytycy portretowali ją jako teorię statyczną, która blokowała lub wykluczała analizę rewolucji czy nawet prostą zmianę społeczną w społeczeństwie” (Bailey 1994: 30). Obietnicę przezwyciężenia mglistego i nieempirycznego (a także ideologicznie niesłusznego) „wydźwięku” funkcjonalizmu Parsonsa oferuje Social Entropy Theory, porządkująca i wzbogacająca dotychczasową ter­

minologię poprzez sporządzenie listy skodyfikowanych schematów pojęcio­

wych, rozpisywalnych na poszczególne poziomy i grupowalnych w kompleksy deskryptywno-wyjaśniające.

Stan terminologicznej anomii, który panuje w socjologii, uniemożliwia - jak nie bez racji argumentuje Walter L. Wallace (1992: 54-58; zob. także Wallace 1983: 13-53) -jakąkolw iek systematyczną kumulację wiedzy. Brak standaryza­

cji terminologicznej utrudnia porównywanie istniejących teorii i konstruowanie nowych, pogłębiając fragmentację dyscypliny. „Moim zdaniem, nie można wciąż zostać w socjologii Newtonem lub Darwinem; w naszej dyscyplinie nie wymyślono jeszcze żadnej uniwersalnie nieodpartej teorii ogólnej. Powód jest żenująco socjologiczny: nie posiadamy wystarczająco wspólnego języka, w któ­

rym teoria taka musi być sformułowana, by być zrozumiana, przetestowana, poddana debacie i ostatecznie zaakceptowana w obrębie dyscypliny” - argu­

mentuje (Wallace 1992: 58). Nie chodzi tu jednak o siłowe i niejako ostateczne zadekretowanie znaczenia poszczególnych terminów. Po pierwsze, standaryza­

cja dotyczyć m a pojęć podstawowych (zjawisko społeczne, społeczeństwo, struktura społeczna, kultura, instytucja, status, rola, norma i wartość), których znaczenie okresowo podlegać będzie restandaryzacji. Po drugie, nie należy oczekiwać totalnego powodzenia pierwszego aktu standaryzacyjnego; tymcza­

sowy charakter standaryzacji wręcz umożliwia nonkonformizm, zachęcając do współzawodnictwa i rewizji zastanego stanu rzeczy (zob. Wallace 1992: 63-64).

Po trzecie, „[...] istnieje bez wątpienia wiele sposobów osiągnięcia standaryzacji pojęciowej w pewnej dyscyplinie naukowej i żaden precedens w jakiejkolwiek innej dyscyplinie nie może całkowicie oświetlić nam drogi” (Wallace 1992: 64).

Porównanie klasycznych i współczesnych definicji zjawiska społecznego, które­

go Wallace dokonuje w Principles o f Scientific Sociology (1983: 14 i nast.), wykazuje możliwość stopniowego dookreślenia tego, czym ono jest. Wstępne sformułowanie definicji rodzajowej zjawiska społecznego jako „interorganism behavior regularity” stanowi pewną zasadę porządkującą eksplorację klasycz­

nych i współczesnych konkretyzacji tego terminu.

(18)

Uwagi końcowe

Wydać się może paradoksalne, iż o ile rationale punktu wyjścia strategii kodyfikacyjnej stanowiła obietnica ujednolicenia heterogenicznych wątków socjologii klasycznej, a następnie włączenia ich w korpus socjologii naukowej, 0 tyle punkt dojścia ukazuje wielokierunkowość i różnorodność podejmowa­

nych zabiegów kodyfikacyjnych. Nieco złośliwie powiedzieć można, iż praxis charakteryzowanej tu strategii, wylansowanej głównie dzięki pracom M ertona i Lazarsfelda, sama wymaga - by użyć terminologii Nowaka - przynajmniej systematyzacji przedmiotowej.

Wielość praktyk kodyfikacyjnych nie wynika z wieloznaczności słowa

„kodyfikacja”, lecz m a swe źródło w eklektycznym programie M ertona-Lazars- felda. Po pierwsze, rozmaity bywa zakres i przedmiot poszczególnych zabiegów kodyfikacyjnych: począwszy od prób reformy nauk społecznych polegającej na odrzuceniu metafizycznych grand theories, poprzez sukcesywne wydobywanie z prac klasycznych wzorcowych metod teoretycznych, techniczne cyzelowanie instrumentarium badawczego socjologii klasycznej, a kończąc na standaryzacji terminologii. Nawet w obrębie tych - wymienionych przykładowo - poziomów kodyfikacji prezentowane są niekiedy rozbieżne stanowiska, mimo to zgodne z „duchem” systematyzującej kodyfikacji. Usilne próby wyplątania socjologii z metafizycznego uwikłania wytwarzają dalsze sprzeczności. Ich źródło stano­

wią kontrowersje w obrębie stanowiska pozytywistycznego, dotyczące choćby kumulatywności poznania naukowego oraz rodzajów teorii i sposobów ich konstruowania. Wysiłki pogodzenia zaleceń indukcjonistycznego sposobu bu­

dowy teorii średniego zasięgu z dedukcjonistyczną metodologią Poppera, nie mówiąc już o postpozytywistycznym braku wiary w kumulatywność poznania naukowego, to tylko przykład iluzorycznej wiary w rozstrzygającą moc natura- listycznych zapożyczeń. Dokładniej rzecz biorąc, naturalistyczne odniesienia same z siebie nie wystarczają; konieczne staje się wytyczenie „naukowych”

genealogii rozwoju dyscypliny poprzez reklasycyzację tych wątków socjologii klasycznej, które „pasują” do pożądanego wizerunku. Rolę uniwersalnego spoiwa łączącego heterogeniczne składniki pełni futurystyczna wizja socjologii jako nauki dojrzałej. I nawet jeśli ta wizja jest nie do urzeczywistnienia, to przynajmniej pozostanie poczucie dobrze spełnionego obowiązku.

Po drugie, rekonstrukcja klasycznych metod teoretycznych ujawnia wielość i współistnienie wielu konkurencyjnych rozwiązań. Próba ich kodyfikacji metodologicznej jest często niemożliwa lub niepotrzebna. Systematyzująca moc metodologicznej maszynerii słabnie w obliczu korpusu grand theories i prowadzi zazwyczaj do wyrywkowej ich recepcji w postaci zaleceń metodologicznych, co - w moim przekonaniu - oznacza banalizację treści poszczególnych teorii. Sens teorii Webera nie sprowadza się do opatrzonego baterią wskaźników twier­

dzenia o związkach etyki protestanckiej i ducha kapitalizmu czy też do zalet

(19)

zmodernizowanej procedury Verstehen, jak by tego chcieli np. Theodore Abel (1974) i Stefan Nowak (1965b), tak jak durheimowskie Suicide nie jest jedynie wzorcowym zastosowaniem technik statystycznych. Co więcej, jak nie bez racji pisał C. Wright Mills (1985: 170), „Ludzie czytali Spencera, M arksa, Webera i Michelsa nie tylko po to, aby się czegoś dowiedzieć. Czytali ich poszukując sposobu zrozumienia świata, a lektura ta dawała im go” .

Po trzecie, umiarkowana metodologizacja w wydaniu Lazarsfelda i M ertona stała się jedną z wielu propozycji teoretyczno-badawczych, tak w sensie aprobowanych postaci teoretyzowania, jak zawartości poszczególnych teorii średniego zasięgu. Kilkadziesiąt lat instytucjonalnego panowania tej orientacji nie doprowadziło jednak do zasadniczego przełomu w socjologii, do pojawienia się nowych socjologicznych łamigłówek. Socjologowie coraz bardziej przypomi­

nają dobrze wytrenowanych żonglerów, nie ustających w popisach metodologi­

cznego profesjonalizmu. Rzecz nie w tym, iż klasyczne koncepcje Comte’a, Spencera, M arksa, Durkheima i Webera wciąż czekają na swe obalenie, lecz że - na dobrą sprawę - próba ich kompleksowego obalenia w obrębie opisywanej tu strategii nie została podjęta. „W idmo” socjologii klasycznej nie tyle „roz­

wiało się” w toku czynności kodyfikacyjno-systematyzacyjnych, ile raczej wciąż

„krąży” jako istotny składnik współczesnego teoretyzowania.

Literatura

Abel, T. [1948] 1974. The Operation Called Verstehen. W: M . Truzzi (red.), Verstehen: Subjective Understanding in the Social Sciences. Reading, Mass:

Addison-Wesley, s. 42-55.

Alexander, J.C. 1982. Theoretical Logic in Sociology, t. 1: Positivism, Presup­

positions, and Current Controversies. Berkeley, Cal.: University o f California Press.

Alexander, J.C. 1989. Structure and Meaning: Relinking Classical Sociology.

New York: Columbia University Press.

Alexander, J.C., P. Colomy. 1992. Traditions and Competition: Preface to a Postpositivistic Approach to Knowledge Cumulation. W: G. Ritzer (red.), Metatheorizing. Newbury Park, Cal.: Sage Publications, s. 27-52.

Bailey, K . 1994. Talcott Parsons, Social Entropy Theory, and Living System Theory. „Behavioral Science”, t. 39: 25-45.

Barton, A.H., P.F. Lazarsfeld. [1955] 1982. Some Functions o f Qualitative Analysis on Social Research. W: P.F. Lazarsfeld, The Varied Sociology o f Paul F. Lazarsfeld. P.L. Kendall (red.). New York: Columbia University Press, s. 239-285.

Blalock, Jr., H .M . 1989. The Real and Unrealized Contributions o f Quantitative Sociology. „American Sociological Review”, t. 54, nr 3: 447-460.

(20)

Cole, S. 1994. Why Sociology Doesn’t M ake Progress Like the Natural Sciences.

„Sociological Forum ”, t. 9, nr 2: 133-154.

Coleman, J.S. [1954] 1970. Properties o f Collectivities. W: J.S. Coleman, A.

Etzioni, J. Porter, Macrosociology: Research and Theory. Boston: Allyn and Bacon, s. 5-101.

Coleman, J.S. 1964. Introduction to Mathematical Sociology. New York: The Free Press o f Glencoe.

Coleman, J.S. 1973. The Mathematics o f Collective Action. London: Hei- nemann.

Coleman, J.S. 1990. The Foundations o f Social Theory. Cambridge: Belknap.

Collins, R. 1994. Why the Social Sciences Won’t Become High-Consensus, Rapid-Discovery Science. „Sociological Forum ”, t. 9, nr 2: 155-177.

D uncan, O.D., M. Stenbeck, C.J. Brody. 1988. Discovering Heterogeneity:

Continuous versus Discrete Latent Variables. „American Journal of Sociolo­

gy”, t. 93, nr 6: 1305-1321.

Eubank, E.E. 1932. The Concepts o f Sociology: A Treatise Presenting a Sugges­

ted Organization o f Sociological Theory in Terms o f its Major Concepts.

Boston: H eath and Co.

Giddens, A. (red.). 1974. Positivism and Sociology. Heineman: London.

Giddens, A. 1982. Profiles and Critiques in Social Theory. London: The Macmillan Press.

Gouldner, A.W. [1960] 1973. The Norm o f Reciprocity: A Preliminary State­

ment. W: For Sociology: Renewal and Critique in Sociology Today. New York: Basic Books, s. 226-259.

Habermas, J. 1988. On the Logic o f the Social Sciences. Tlum. S.W. Nicholsen, J.A. Stark. Cambridge: Polity Press.

Halfpenny, P. 1982. Positivism and Sociology: Explaining Social Life. London:

Allen and Unwin.

Hempel, C. 1952. Fundamentals o f Concept Formation in Empirical Science.

Chicago: The University of Chicago Press. International Encyclopedia of Unified Science, t. 11, nr 7.

K aplan, A. [1946] 1965. Definition and Specification o f Meaning. W: P.F.

Lazarsfeld, M . Rosenberg (red.), The Language o f Social Research: A Re­

ader in the Methodology o f Social Science. New York: The Free Press, s.

527-532.

Kaplan, A. 1964. The Conduct o f Inquiry: Methodology fo r Behavioral Science.

San Francisco, Cal.: Chandler Publishing Co.

Kellner, D. 1990. The Postmodern Turn: Positions, Problems, and Prospects. W:

G. Ritzer (red.), Frontiers o f Social Theory: The New Synthesis. New York:

Columbia University Press, s. 255-286.

Latour, B. 1987. Science in Action. Cambridge, Mass.: Harvard University Press.

(21)

Lazarsfeld, P.F. [1955] 1965. General Introduction. W: P.F. Lazarsfeld, M.

Rosenberg (red.), The Language o f Social Research: A Reader in te M et­

hodology o f Social Science. New York: The Free Press, s. 1-12.

Lazarsfeld, P.F. [1970] 1973. Main Trends in Sociology. London: Allen and Unwin.

Lazarsfeld, P.F. 1982. Notes on the History o f Quantification in Sociology - Trends, Sources, and Problems. W: P.F. Lazarsfeld, The Varied Sociology o f Paul F. Lazarsfeld. P.L. Kendall (red.). New York: Columbia University Press, s. 97-167.

Lazarsfeld, P.F., N.W. Henry. 1968. Latent Structure Analysis. Boston: Hough­

ton Mifflin Co.

Lazarsfeld, P.F., R.K. M erton. [1954] 1982. Friendship as Social Process:

A Substantive and Methodological Analysis. W: P.F. Lazarsfeld, The Varied Sociology o f Paul F. Lazarsfeld. P.L. Kendall (red.). New York: Columbia University Press, s. 298-348.

Lazarsfeld, P.F, A.K. Pasanella, M . Rosenberg (red.). 1972. Continuties in the Language o f Social Research. New York: The Free Press.

Lundberg, G.A. 1939. Foundations o f Sociology. New York: Macmillan Co.

Malewski, A. [1957] 1986. Empiryczny sens teorii materializmu historycznego.

„Lektury studenckie” , z. 1: 15-28.

M erton, R.K. 1982. Teoria socjologiczna i struktura społeczna. Tłum. E.

Morawska, J. Wertenstein-Żuławski. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.

Mills, C.W. 1959. Sociological Imagination. New York: Oxford University Press.

Mills, C.W. 1960/1985. Klasyczna tradycja. Tłum. J. Mucha. W: idem, C. W.

Mills. Warszawa: Wiedza Powszechna, s. 165—179.

Mokrzycki, E. 1980. Filozofia nauki a socjologia: Od doktryny metodo­

logicznej do praktyki badawczej. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.

Mucha, J. 1985. C.W. Mills. Warszawa: Wiedza Powszechna.

Mullins, N.C., C.J. Mullins. 1973. Theories and Theory Groups in Contemporary American Sociology. New York: H arper and Row.

Nowak, S. 1965a. Refleksje nad strukturą teorii socjologicznych. W: Studia z metodologii nauk społecznych. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo N au­

kowe, s. 117-182.

Nowak, S. 1965b. Obserwacja i rozumienie ludzkich zachowań a problemy budowy teorii. W: Studia z metodologii nauk społecznych. Warszawa: Państ­

wowe Wydawnictwo Naukowe, s. 183-244.

Nowak, S. 1975. Wstęp do wydania polskiego. W: G. Simmel, Socjologia.

Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.

Nowak, S. 1985. Metodologia badań społecznych. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.

(22)

Parsons, T. [1937] 1968. The Structure o f Social Action, 2 1., wyd. 2. New York:

The Free Press.

Parsons, T. 1951. The Social System. New York: The Free Press.

Parsons, T. 1977. Social Systems and the Evolution o f Action Theory. New York:

The Free Press.

Parsons, T., N.J. Smelser 1956. Economy and Society: A Study in the Integration o f Economic and Social Theory. Glencoe, 111.: The Free Press.

Seidman, S., D .G . Wagner (red.). 1992. Postmodernism and Social Theory: The Debate over General Theory. Cambridge, Mass.: Basil Blackwell.

Skidmore, W. 1975. Theoretical Thinking in Sociology. Cambridge: Cambridge University Press.

Stinchcombe, A.L. 1968. Constructing Social Theories. New York: H arcourt, Brace and World.

Szacki, J. 1981. Historia myśli socjologicznej. Warszawa: Państwowe Wydaw­

nictwo Naukowe.

Szmatka, J., T. Sozański. 1994. On Four M yths o f Sociology and Three Generations o f Sociological Theories. „Polish Sociological Review”, nr 3(107): 219-233.

Szmatka, J. 1997. Testing Elementary Theory fo r Universality. W: J. Szmatka, J. Skvoretz, J. Berger (red.), Status, Network, and Structure: Theory Develop­

ment in Group Processes. Stanford, Cal.: Stanford University Press, s.

87-109.

Sztompka, P. 1986. Robert K. Merton: An Intellectual Profile. Houndmills:

Macmillan.

Turner, J.H. (red.). 1989. Theory Building in Sociology: Assessing Theoretical C um ulation. Newbury Park, Cal.: Sage Publications.

Turner, J. 1992. The Promise o f Positivism. W: S. Seidman, D.G. Wagner (red.), Postmodernism and Social Theory: The Debate over General Theory. Cam­

bridge, Mass.: Basil Blackwell, s. 156-178.

Wallace, W.L. 1983. Principles o f Scientific Sociology. New York: Aldine Publishing Co.

Wallace, W.L. 1992. M etatheory, Conceptual Standarization, and the Future o f Sociology. W: G. Ritzer (red.), Metatheorizing. Newbury Park, Cal.: Sage Publications, s. 53-68.

Wilier, D. 1967. Scientific Sociology: Theory and Method. Englewood Cliffs, N.J.: Prentice Hall.

Zetterberg, H.L. 1954. On Theory and Verification in Sociology. Stockholm:

Almqvist and Wiksell.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli jednakże – pisze Ajdukiewicz – „jakie- muś badaczowi, który naprawdę bada rzeczywistość, uda się stwierdzić, że badana przez niego sfera rzeczywistości

Po zapoznaniu sie z treścią rozprawy habilit acyjnej widać, że Habilitantka kontynuuje i rozwija tematykę badawczą , zapoczątkowa ną na starcie swej kariery

Po rozliczenia należy zgłaszać się osobiście (wymagany jest dowód osobisty lub legitymacja studencka) lub z upoważnieniem wystawionym przez studenta/słuchacza na

Zasadnicze zmiany gospodarki mają charakter strukturalno-systemowy i dotyczą przede wszystkim form i struktur produkcji. \Vynika to z roli produkcji w rozwoju

Klasyfikacja ta, w przypadku omawianego systemu, opiera się na zastosowaniu wygenerowanego przez system zbioru reguł decyzyjnych. Jednakże bardzo

Z tego względu w numerze znalazły się artykuły poświęcone takim zagad- nieniom, jak: niepełnosprawność jako konstrukt społeczny, proces rekonstruowania tożsamości, przemiany ról

Ty, Wiesiu, zapamiętaj to sobie, ty się dobrze przyglądaj, co ja robię, ty się ucz myśleć, tu jest samochód a nie uniwersytet.. Taki ciężar - powiada

Krytyczny stosunek wobec teorii socjologicznej jest także udziałem osób, które są przekonane, iż socjologia jako nauka czy dziedzina wiedzy nie tyle dąży do wyjaśnie- nia