• Nie Znaleziono Wyników

Szczutek : pisemko humorystyczne. R. 7, nr 22 (1875)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szczutek : pisemko humorystyczne. R. 7, nr 22 (1875)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Lwów, Niedziela dnia 30, Maja 1875.

M m

PISMO SATYRYCZNO-POLITYCZNE.

Błaznom politycznym

na pamiątkę.

Va czołach waszych jest podłości znam ię, A w oczach waszych jest złość, Język wasz liże i syczy i kłamie

1 jadu gadzin ma dość !

Głupota wasza jest waszym pancerzem, Oszczerstwo - to wasza zbrój ! Każdy jak Gonta chciałby być rycerzem

I rad jak Gonta iść w bój !

Błazny! Rzucacie się z małpia chciwością Na każdą niezgody kość,

Patrouom chcecie okazać z wdzięcznością, Że krzyczeć umiecie dość !

I jako kundys co za pięty ła p ie , Gdy człek się odwróci w t y ł ,

'l ak ząb wasz zdrad nie rany stare d ra p ie , I w pień społeczny się wpił.

I przeciw czemuż złość się wasza zwraca?

Cóż w mętów ciągniecie wir?

Czyiiż wam wstrętna nad oświatą praca ? Czy bratni złości was mir ?

H a. więc już krzyczcie i łapcie za pięty , Nas n a p r z ó d porywa czas,

A zły czyn każdy, w podłości poczęty, Niech pierwej zadławi was!

CHÓK

pp. Krzyżanowskiego, Pełecha & Comp.

na odchodnem ze sejmu.

Myr wam bratia wsirn prynosym ! Dummheit naród, bo es ist

Kein Gesohaeft z narodom bosym (Chyba ślub i akalist) —

A że kresty grunt i biret, Łyżem Nimciw tam i tu , Ungezieret, ungeniret ! Aber Ruś nam ni-dudu ! Kryżanowski to je .syla , To śwityło, to Genie ! Hej kadyla dla H a«ryła,

I w prysiudy otcy wsi!

Naj idut do did’ka Lachy , I za Sanom dla nych p la c , A nam treba deutsche Sprache, Ybo ruska fuer die Kat z ! Fuer die Katz knyżky pysaty, Malowaty obrazki —

Je w nas fajni literaty , Je Paluch i je diaki !

Tusch Kulczyckomu z daleka, W in wsi rozumy p o żer,

Chot’ Całkowski też Seneka — 0 mein Herz, was w illst du mehr ? Yły ymenno Zakliński

Jak prypustyt bodry S turm , Antonewycz - W ydzialiński W lize w akta wie ein Wurm Das is t praznyk prebohaty!

Sursum naszi czwewa!

Anu otcy pełechftty ! Hoeher P e te r! Hopsasa!

Szczutek wychodzi od roku 1869 en X i f dzielę.

Prenumerata zamiejscowa, z p rzec/ł- kn pocztowa kosztuje całorocznie 10 tir., półrocznie 5 złr., ćwierćrocznie 3 złr.

50 ct., miesięcznie 85 ct.

W 1 Vielkiem księstwie Poznańskie m 5 talarów.

We F ra n cji, Szw ajcarji i W łoszech całorocznie 21 franków .

Prenumerować m oina w redakcji

„Szczntka“ p r z y ulicy Sobieskiego, gdzie iklep Jürgensa, pod liczbą 4 I . piętro;

v>e wszystkich księgarniach i ajencjach dzienników i we w szystkich urzędach pocztowych.

Reklamacje nie opłacają się.

L is ty p rzy jm u ją się tylko opłacone.

M a n u skryp tu nie zicracają się.

{renum érota we Lw owie kosztuje'*

p rzesyłką pocztą miejscową do domu całorocznie 10 sir., jmfrocznie 5 złr.

ćuierćrocznie 2 złr. 50 ct., miesiecznie 85 centónc.

N u m er pojedynczy kosztuje 20 ct.

Dodatek zawiera łam igłów ki, szara­

dy, zadania szachowe i inseraty.

In sera ty d ru ku ją się za opłatą fi ct.

od wiersza drobnym drukiem w je d n e j szpalcie. Stronica inseratm m zawiera citery szpalty.

In sera ty p rzy jm u je : A dm inistracja S zc z u tk a ; drukarnia K . Pillera; A jen ­ cja W . Piątkowskiego p r z y placu kate­

dralnym.

11 W iedniu : A jencje H aasensteina Vogel. — W lierlin ie: R u d o lf Moose.

(2)

Wielmożny pan Kalasanty.

Herbu „Dobrynos.'

Już to największą kom ikę w sejmie tegorocznym zrobił ze swojej persony pan Kamiński, poczciwy burm istrz m iasta Stanisław ow a.

Łatw iej snać w ybrukow ać miasto, niż robić politykę.

»Polityka panie m ajster, to nie k la jste r“ powiedział raz C hochlik; szkoda ż£ się pan burm istrz nad tem nie zasta­

nowił.

W yrw ał się z wnioskiem o zgodzie i gorzej niż pan Filip z konopi; bo panu Filipow i w yrwał się głupi kon­

cept, a pan Ignacy popełnił w naiwności swojej crimen.

Un ja, mocium panie, je st; podpisali ją w Lublinie dziadowie nasi , więc z kąd panu Ignacemu przyszedł do głow y koncept pisania po raz drugi tego aktu.

la m , królew ską pieczęcią, w obec całego narodu stw ierdzono p o d p is y , a my teraz gdzie pójdziemy po legalizację, do notarjusza, czy może do becyrku ?

Ze się kilku popom zachciewa bruździć — to nie godzić się z niemi w ypada, ale odepchnąć i milczeniem zabić.

Wszak na pociechę dobrym ludziom, widzimy, że to pogłupiało już do reszty. Dawniejsi uzbrojeni nienawiścią wściekłą, wyuczeni w szkole Stadiona, przybierali postaw ę niby groźną, zwłaszcza że za niemi stały m undurow e duchy.

Ci w y m a rli. dzisiejsze Pełechy, Krzyżanowscy, czemże nam tak bardzo zaw adzają; czy może tem, ż ’ kornym głosem wołają, aby w szkołach po niemiecku uczono, bo felcf- weble i kaprale eins, zwei, drei nie rozumieją?

P anie Kamiński ! I z tym i każesz nam się godzić!

Naród polski ma podług ciebie mój polityku, pisać trak taty nowe, z Pełechem, dlatego że feldwebel po nie­

miecku nie umie?

Sejm nasz tegoroczny, ma ten jedyny dobry skutek, że pokazał światu, iż ta frakcja sztuczna już zkapcaniała, i na przyszłość, jedna ty lko m etoda pozostaje, nie odp o­

wiadać tym indywiduom .

A pan, panie Ignacy, uderz się w piersi, i powiedz :

„Panie, Boże odpuść mi, bo nie wiem co uczyniłem .“

Dixi.

T K E U

na rozw iązan ie sejm u G alicji z p r z y - leglościam i.

H ere lies John Sm ali And tliat ia »II !

0 płaczcie wdzięczne siostry \politia, Bo oto przędze dni sejmu przecina C. k. Atropos — Parka nieużyta •

Straszna kobióta ! — W tak młodym wieku, w sz ó s t e j ży cia u i o ś n i e Śmierć go okrutna poryw a n a m s;hm.ś:uo, — Szast! i z żywego stał się ju ż zadus/in ik!

„Ausl K apciusząik!“ *) Posyp sieroce twe skronie popiołem;,|

Galicjo biedna, i w proch uderz czołem, 1 zgrzebnym worem przyodziej w żałości

Tao przyległości!

Ach, bo któż wagę twej straty obliczy, Ic z y ż śmierć swojej zna wielkość zdobyczy?

W iedzą to jeno, jaki to skarb, jaki — Wdzięczne świstaki!

Utkwiwszy orli wzrok swój. w Piryiihjo, W iedział on co się w Arkgonie dzieją, I rad dozierał hiszpańskiego prosa,

Nie siYog'o nosa!

W ygłaszać s ła w ę j»go w oafta d a lo k i Aere perennius będzie w wszystkie wieki Lśniąca budowa jego, — prom ienista

K arczm a wieczysta! — 0 , posyp skroń twą sierocą popiołem, Biedna Galicjo, i uderz w proch czołem, A ty Zatorze rzewnym zapłacz rym em

W raz z Oświęcimem.

Ty zaś Krakowie, módl się mój ty drogi, By jadąc w niebo mógł krajowe drogi Nieboszczyk mijać, bo by (o litości!)

P ołam ał k o ś c i ! ---

Na galerji sejmowej.

— Który z mówców sejmowych jest naj­

lepszym ?

— Najlepszym — hm, nie wiem który, ale najśmielszym je st niezawodnie poseł Du­

najewski.

— A to dla czego?

— Bo zaczyna mowę od tego, że oświad­

cza, iż nie rozumie tej sprawy, o której mó­

wić będzie, potem mówi kwieciście pół go­

dziny, a w końcu balansując wdzięcznie konkluduje, że mu się nad spodziewanie mowa udała.

Z

tajemnic Jura świętego, A V IS O .

Niniejszem mam zaszczyt uwiadomić P. T. pu bliczność, iż bez pozwolenia władzy ale za błogosla*

wieristwem Ńw. Simonjj otworzyłem tuż obok ś.w. Jura, okazały ogród

„ p o d Z ł o d z i e j s k ą s o r o k ą * gdzie osobliwie duchowieństwo starające się o para- tje może zaczerpnąć namaszczenia, prowadzącego pro­

sto do celu. Ceny nader występne.

J o s e p h S a m u ie b r a til

buergerl. Gastgeber\

Zawiadomienie księgarskie.

Księgarnia pod firmĄ „PGLANOW SKI i SPÓ ŁKA “ poleca następujące swe nakłady:

1. „ K r y ty k « P r o ś w i t y “ na podstawie zwierzeń M y k ity Ł y z u n a . nauczyciela z pod Sokala.

2. N o w o c z e s n e p o w i e ś c i a r s t w o f r a n c u s k i e , studjum filozoficzne przez p a n n ę B a lb i n ę , g a r­

derobiane w Sokalu.

3. S t a n o w i s k o L ie b ig a w a g r o n o t n j i X I X . s t u l e c i a , przez l i r y h o r a . gumiennego w Sokalu.

4. F il o z o f j a p r a w a p r o p i n a c y jn e g o . wedle Sm itta, Careya i Steina opracow ał N u c h im BI u t f r e s s c r , arendarz z pod Sokala.

5. „ A n c h ' io s o n o p i t t o r e !“ wielkie solo, skom­

ponował sam p. P o l a n o w s k i .

*) Gcdileiim.

(3)

3

/mci pan Onufry.

Nie wiedzieć, kto to taki przemądry,

«o mieszczanom ze Lwowa taką kunirację okropną sprawił. Taż to po przedmieściach aż ludzie płaczą, a baby powiadają, co im się śniło, co z katedry ukradli Tatary obraz Matki Bożej. — Ta ja w Tatary dziś nie wierzę, bo piszą po książkach, co to het wyginęło; ino to muszą być jakoweś farm a- zony, co taki kunsztyk zrobili. Jak mi to kuma z płaczem rozpowiadała, tom nie da­

wał wiary ; a oś, wczoraj sam człowiek się przekonał na własne oczy i aż łzy się za­

kręciły człowiekowi. Staryj obraz ze srebrną suknią, co to i pradziady nasze się do niego modlili, zabrało coś z katedry het, a posta­

wiło jakąś pannę z Lury, w białej pelerynie z niebieskim lampasem. Powiadają, co to aż z Francji sprowadzili, i co to wynalazek z Paryża. Owoś kobiety płaczą, taj na darmo szukają starego świętego obraza, który gdzieś na strychu się poniewiera, a może farm a- zony go sprzedali. Powiadają, co tylko po francuzku ten obraz rozumie, i owoś ku­

moszkom aż czarno się w oczach od bolu robi za starym obrazem.

Ja sobie oś tak miarkuję, kiedy patrzę na te parady nowe, co sie nie godzi takie mody zagraniczne robić po kościołach bo­

żych, i farmazońskie cuda z jakąś wodą z Lury wyprawiać. Bałamucą ludzi, i każą po dwa rym ski płacić za flaszczynę, i je ­ szcze nikomu nie pomogła. Na takie wyder- kafy farmazońskie naj m aistrat nasz niepo- zwoli, bo bałamuctwo ludzi będzie wielkie.

A my mieszczane zabierzemo się razem, i pójdziemo z płaczem do konsystorza, coby nam nasz stary obraz na nowo postawił, a ten francuzki nowomodny naj wraca do P a ­ ryża, zkąd przyszedł.

Do kogo się człek modlił, kiedy oś chło­

pem był, do tego i na starość pójdzie, a na nowe mody wyprowadzić się nieda. Taj tylko.

TESTAMENT

yj

I E L M O Ż N E G O P . J S e J M I K O W I C Z A , fip isa n yjw obecności świadków

■ w S o t o t ę a u l a . 3 0 . L ÆolJsl 1 S 7 B .

W imię nieporadności, czując się słabym na duchu i ciele rnojem, spisuję niniejszem akt mojej woli o statn iej, będąc zupełnie nieprzytomnym na um yśle, co podpisem mem własnoręcznym stwierdzam, w obec świadków.

W szystkie me ruchomości i nierucho­

mości przekazuję na własność memu na­

stępcy, synowi w roku 1876, którego wybrać raczą ci, co mnie do życia niebacznie przed laty sześciu powołali.

Leguję przeto niniejszem z ruchomości następujące wypróbowane a niezużyte m ak­

sym y:

1. „Rób tak, abyś nic nie zrobił.“

2. „Jak masz co ważniejszego robić, to nie rób, ale p is z adres, to ci na dobre w yjd zie.“

3. „•/ak czego nie umiesz robić, to odeszlij do kom isji pod koniec sesji, a nie zm ęczysz się nigdy.“

4. „Jeżli ci m inister pięścią grozi, k iw a j ty m u palcem w bucie

5. *G dy wchodzi gubernator, p a m ięta j o tern, że pokorne cielę dwie krow y ssie.“

6. „J eżeli chcesz, aby się sprawa ja k a ś nigdy nie kończyła, w ybieraj ankietę pozasejmową, a sam rozejdź się do dom u.“

Powierzając sercu mego następcy pół tuzina tych wypróbowanych maksym oddaję mu na wieczne posiadanie następujące nie­

ruchomości :

1. Ustawa drogowa, ozdobiona licznem i esami i floresami, w yrosłem i na podolskim gruncie.

2. Ustawę o konkurencji kościelnej, ja k o p a ­ miątkę p o dobrym dziadku.

3. J e d n ą karczemkę z całym tuzinem żydków ja ko pam iątkę p o ś. p. propinacji.

4. Reform ę ordynacji wyborczej, zabawka dla dzieci.

5. Ustawę gm inną, ja k o pam iątkę po dobrym 6. Oświatę ludową, konik, na którym dojeżdża się do popularności. (i

W dodatku jeszcze leguję mój inw en­

ta rz z warunkiem , aby tenże nietknięty, nieodnawiany, nienaprawiany, a z corocznym przybytkiem pomnażany, oddany został z po­

koleniu w pokolenie. Inwentarz według spisu dokonanego własnoręcznie jeszcze za czasów zdrowia spisany brzmi :

1. Siedmnaście sztuk drobiu z fo lw arku ma- meluckiego, karm ionych odpadliną ministerjalną.

2. Para tabunów z Sanockiego, szlachetnej rasy.

3. Pięć p a r zaprzęgowych fo r n a lc k , używ a­

nych do robót na folw arkach kom isyjnych.

4. K ilk a sztuk opasowych z podolskiej ziemi, w ykarm ionych brah% konserw atyw ni.

5. Trzoda owiec, w ostatnich czasach m ery­

nosów hiszpańskich wydawanych.

6. Jed en p a w w ydziałow y, je n d y k krakowski hodowany na ratuszu, i kuleułka m inisterjalno- rodacza.

Inwentarz nie dokładnie spisany ma być uzupełniony po mojej śmierci.

Sejm i ko w ica

własną ręką.

ojcu.

o - c o - o .

Od przedwczoraj zejść nie może Zadziwienie mi z oblicza

W obec tej lekkomyślności Im ci p. Fedorowicza.

Dał dwanaście aż tysięcy W czuciu dziwnem,' niepojętem N a co? — E t na towarzystwo, Gdzie jest ponoś prezydentem.

Wiem ja : nieraz dla ambicji O fiar robi się bez liku — Ależ mógł p. Fedorowicz Więcej sobie nadać szyku.

Dla chórzystek mógł n. prz Garderobę kazać zrobić, By annale teatralne

Swem imieniem wiecznie zdobić Mógł on skupić złotą młodzież 1 na czele tych wybrańców Wybudować już raz przecie W naszym Lwowie salę tańców.

Mógł przodować nam przynajmniej Przy biesiadkach w naszym świecie Ueżby to za tę sumę

Szampaników pękło przecie?

E t i liczyć mi się niechce — Źle jak kto z gorącą głową ! J a się nigdy w taki sposób Nie zapomnę ! Daję słowo !

Korespondencje Redakcji.

A . we Lwowie. Tłum aczenie, i do tego jesicM niezgrabne. — S p . w Krakowie. Nie potrzebna irv taeja, bo już przem inęło. — L . K . we Lwowie.

A lu m zręczna, ale nie je s t sprawiedliw ą. — M . w W iedniu. Użyjemy. — R . we Lwowie. O statnią zwrotkę w „Skardze obrazu“ (nr. 21) m i e n ił y błędy drukarskie. Zwrotka ta powinna brzm ieć:

„Bo lud coś kręci głowami.

Wielce mej nierad rum acji On wie, żo zawsze w podróżach Coś się gdzieś jakoś zatraci.“

O d aftminisłracji.

Przypominamy, że prenumerata na miesiąc Czerwiec z przesyłką pocztową kosztuje 85 ct.

K om p letn e, o p r a w n e r o ­ c zn ik i „ S z c z ą tk a “ z la t u b ie­

g ły c h sp rzed a ją się w a d m i­

n istr a c j ii k się g a r n i po 5 z ł. za tom . H

(4)

I l ' v a . s t a î o ' w a . a a . a . Us x o 3 ^ l L 1 e s c s e j a n c s - o T x r s t . M inister rodak na odjezdnem. Interpelacja wodza koła polskiego. Bałamutny zwycięzca drogowy..

— A to co tak ciężkiego i

— Mapy polski i h istorja Polski, d la SÇremajera, pomysł. Z czegóż tu się ' prezencie * Galicji.

e wynalazłem, aVKzÿfîj'OSj^y to mój, — Trochę pobatainuciłem ^ to praw da; wyra*

óż tu się śm iać. v chuje lepiej i wygram.

Nowy order. Druga interpelacja wodza. Ofiara zapału.

- --- ---—*■ ' ~ ~ — — / / '

O rder „d'Asino“ 1. klasy ustanowiony przez — Z czego tu się śm iać i M oja ręka cięika, więc — H n u m er : „Oj Stfczntku, prawdę powiedziałeś

«ten Alfoma, dla galicyjskich rolblutów. przyduszać m usi. głową muru nic przebije*.

X. Pełech, Kryżanowskij i Zaklifiskij. Don Krechuno. Burm istrz miasta Stanisławowa.

Steeo durnom u z holowy; czoła na dół, buty — „No, uratowałem choć drobnostkę ; niech przy- — .W olność przedewszystkiem ; więc pozwólcie w góry i hurraha na w a h a i »złe pokolenie tak ie ma swój am baras. ? \ now.!e' niech ' J* raz si? zblamuK> ale ^

M i ' v i u u o v i JJI f e c i l t n o / , j i l</v J/v u >

Panowie, niech i ja raz’ się zb lam n ję, ale zato dobrze“.

Wydawca i odpowiedzialny reitaktor: L i b e r a t Z a j ą c z k o w a k i . Otcionkami K. f i l i e r a .

(5)

Nr. 22

O O - Ł O S Z E Ł T I ^ . przyjm ują się za o płatą 6 ct. od miejsca

objętości jednego w iersza drukiem drobnym .

Dodatek do Nr. 22. Szczutka.

_____________ N ied ziela d n ia 3 0 . Maja 1875.

ii Nakład 2 . 0 0 0 egzemplarzy u

Nr. 22.

O G t - Ł O S Z r H Ł T I - A . P rzy jm u ją się w b iu rz e red ak cji S z c2- a t k a , u lic a Sobieskiego 1. 4 1. p ię tro , w A jencji izieu - nikriw p an a W . IM utkow N U icąo pr?.y p l* fu K a te ­ d raln y m ; w W ie d n iu : p . A. O p p c ll g , W,»Uzeile.

Logogryf.

z trzech części sie składam.

Co wy w post, ja codzień ja lam, Świadczą zaś nowe ustawy.

Żem nie straszny chociaż żwawy.

Lecz gdy pierwszą część postradam.

W zapalczywość wielką wpadam, Śmiercią pogardzam zuchwale.

Kanię i zabijam w szale.

Skoro mi zaś i część wtórą Odejmiesz od burz daleki,

Wtedy ja z inną naturą Twoja zostanę na wieki.

Szarada.

Pierwsze litera, drugie z trzeciem zera, Razem ptak co się na Z zaczyna, Zna go i radzi niejedna dziewczyna, Chociaż się tego zwykle zapiera.

| p * * -

22 .

Ruchu literackiego

WYSZEDŁ 1 ZAW IERA : Inteligencja miasteczek. — B iały

M u rzy n , powieść M ichała Ba­

łuckiego. (c. d.) — Z Legendy wieków, V\ iktora Hugo Z im -Zi- zirai. P rzekład Klemensa Pod- wysockiego. - L isty Juliusza S ło­

wackiego, (c. d.) - isto ta i dzieje zabobonu, przez dr. O. Pfleiderera, (c. d.) — Podrói po H isz p a n ii, przez dr. Ja n a Stelię-Sawickiego, (c. d.) — Obrazy K alifornii, no- welle am erykańskie B r a t- H a r ta , przekład P auliny z L. W ilkoń- skiej. Księżniczka Bob i je j przy­

jaciele, (c. d.) — John S tu a rt Mili o religii, przez Sewera, (c. d.) —

Cena kwartalna

L isty z Warszawy. Maj. — Z ziemi na księżyc, podróż odbyta w 97 godzinach, przez Juliusza Verne, przekład J.O horoénickiego, (c. d.)

— L ite ra tu ra polska. (Opowia­

dania Bodzantowicza), przez Kle­

mensa Kantcckiego. — VVystaw»

sztuk pięknych we Lwowie. 1.

przez Bronisław a Zawadzkiego. — B ibliografia polska i za g ra n i­

czna. — Kronik» artystyczna. — Wiadomości z kraju i zagranicy.—

Nowości podawane przez księga­

rnię G ubrynowicza i Schm idta.—

Korespondencja od redakcji.

2 złr. 5 0 c t

^ Y D A W C Y .

Powróciwszy z Paryża

zaopatrzyłem MAG-AZYN mój w najnowsze i naj­

świeższe towary a osobliwie

■ w 2 v £ ® -te x je j e d - w a / b a o - e

tak czarne jak i różnokolorowe (soie garantie,)

które po zadziwiaj aca t!

Oprócz tego polecam wielki wybór

Kostiumów, Sukien, Narzutek,

Kapeluszy letnich iip.

do toalety dam skiej słu żą ce artykuły,

Władysław Lewicki,

6—Ï ulica Halicka.

(6)

Q - a . l i c ^ i j s ^ s ä . e

ogólne

ma zaszczyt podać do powszechnej w iadom ości: &

Dział ubezpieczeii na życie |

t zabezpiecza za opłatą taniej i stałej prem ii: &

X« w y p a d e k ś m i e r c i : mocą ubezpieczenia tego rodzaju

i

zapewnia się za opłatą małej rocznej prem ii k apitał, który będzie wy- płacony spadkobiercom po śm ierci zabezpieczonej osoby nawet w razie, 7 gdyby śm ierć n astąp iła natychm iast po zawarciu odnośnej ugody. jjf

h) P o s a g i : ten rodzaj ubezpieczenia je s t szczególnie stosowny lia dziewcząt, którym można zapewnić tym sposobem kap itał, gdy dojdą &

do 18., 21. lub 24. roku życia.

c) .S ty p e n d .ja : dla chłopców, którym się zapewnia w ton sposób ££

roczną kwotę na czas, gdy uczęszczają do wyższych zakładów naukowych S-

Towarzystwo wprowadziło tudzież : fr

Wzajemne spół<i na p rz e ż y c ie ,

jako szczególnie korzystny sposób procentowania oszczędzonego grosza Ÿ w kładki bowiem pomnażają się nietylko odsetkami i odsetkami od od-

setek, lecz też częściami spadku po zm arłych uczestnikach

jednej i tej samej spółki. -jL

Przykład ubezpieczenia na wypadek śm ie rci: |

Osoba zdrowa m ająca la t 35, opłaca kw artalnie 6 z łr. 69 cnt. g- jeżeli chce zapewnić spadkobiercom 1000 złr. kapitału. g Dotyczących bliższych szczegółów udziela z wszelką gotowością iyrokcja we Lwowie ulica Skarbkowska 1. 2, jakoteż ajenci Towarzy- S- Btwa wo wszystkich m iastach i m iasteczkach ; tam że można dostać bez- ^ płatn ie obszernych prospektów ubezpieczenia na życie. ^

G alicyjskie ogólne Towarzystwo ubezpiecza także :

<i) Domy mieszkalne, budynki gospodarskie, fabryki, m achiny &

towary na składzie, narzędzia, bieliznę i suknie, sprzęty domowe, bydło, Ir od szkód wyrządzonych od o g n ia , p io r u n u i e k s p l o z j i . ł

b) Ziemiopłody i owoce od szkód wyrządzonych przez gr a d o b ic ie , fe- c) Ruchomości podczas Iraim portu lą d e m i w o d ą .

Dochodzenie szkód wszelkiego rodzaju przeprowadza Towarzystwo >3-

i

ak najspieszniej, a należące się wynagrodzenie wypłaca w ja k n-.j- §[

rótszym czasie. 17—ł £

z ostatniego zbioru.

T y m o tk a najlepsza 100 funtów . . złr. 20

f la y g r a s na gazon i na paszę 100 ft. ,, 30

M ieszan k i traw korzec od 1 złr. do 28

L u cern a prawdziwa francuzka 1 cnt. 50

węgierska 1 40

K o n iczy n a czerwona . . . 1 ,, 28

Ł u b in żółty i niebieski . . I „ 1 0

Mzporck rolniczy i olbrzymi . 1 12

B u ra k i pastewne różne g-at. . 1 30

M arch ew pastewna olbrzym. . 1 45

K u k u ru d za amerykańska 1 „ 1 8

B r zo z a biała (Bitula alba) . 1 ,, 30

Ś w ie r k (Pinus picca) . . . 1 ,, „ 5 0

S o s n a czarna (Pinus sylvestris) 1 „ 180

H lodrzew tyrolski (Pinus larise) 1 ,, 90 oraz jarzynowe i kwiatowe nasiona poleca p ie r w sz y sk ła d n a sio n

W ilh e lm a A d am a

w e L w o w ie ,

8—8 przy płacu M arjackim Nr. 10.

F ilia c. k. u p rzy w . a u str

z 14 dniow ym term inem w yp o w ie d ze n ia podaje niniejszem do publicznej wiadomości, fce wszystkie w obiegu znajdujące się asygnaty k a­

sowe 5 % procentow e a względnie 6 procento­

we, od 15go Sierpnia r. b. zacząwszy po 5 od sta za I 4tu dniowem wypowiedzeniem oprocen­

tow ane będą.

Lwów, u . Lipca 1874.

(7)

5 g

M03

®

s

£ •*

M

* •

pu2 tsa

*«

*N•c

?ce

i

W

9jgÿ e*s:

oMl

£■»w.

M

jjpa' JS

<4 H a a a a

«a'Jso aN O t3 O

£ ä

s

r—>

'0r«=J

•3 --•3

ï Scd oâ

-g ^ N> SS*

a* .2 « S ^ J?

•O - = J» js

© ^ î - â>> ®

•o N* DO

• o <ae,

1 fc< iT»

i a '5& o 3 rCj ja,

* h.

e fe

co ^ <& ïo N ćp îC

£ £

>-» .2

sa 1ZÎ

A P*»

>» S'

i l

'§ 1*

•s *

o .jj

’l ® s »* I

a-s

>» >»

N a

h »3 û. Rt

^ Ł*

O ® â .g .2, a

»o •o

* ■

•N S -9 ■

e« .

.S ' co a ■ a « K ’

•§ *■ eu œ

| ï ' .2 S, T -s I 00

sa 60 «i

& N ! s «■ I

oM

</>

S 73O)

IM a>

roÜD 0)isi

i 'S -S p : i

E

«-ai 3M C/5O

0)E

i i i , S5 f r i t # 5 S fiS ti. « ? a .

B Ü L S Ü M

"V " ©toriniego.

0d 70 lat box żadnej reklamy zu an y i przez znakomitości lekarskie uznany i zalecany jako niezawodny środek na reum a­

tyzm, osłabienie nerwów, kurcze, ból zębów, tłnkąje, szczególnie na rany i poparzenia ~ dostać moi na w każdej aptece i w fabryce we Lwowie tłakou po 1 z Ir. 5 0 eut. i 8 - ï

F. G R O S i W . S T R Ü S

we L w o w ie , ulica Hetmańska N r. 6.

PIERWSZA i Um krajowa FABRYKA

C Z E K O L Ü D T

wyrobionej w francuskich maszynach granitowych, nie kotłach żelaznych.

Z w y c z a j n i e u ż y w a n e d o b r e g a t u n k i . (6 —i8) 2 czystego ziarn a K akao i najlepszego cukru bez wszelkich dodatków.

C z e k o l a d a z d r o w i a C z e k o l a d a w a i i i l o w a N r . 12. 1 ft. = ('/ł kilo) . 75 et. N r . 6. 1 ft . — (*/> kito ) . 90 ct. I

- U - * » - - • 85 , 5. 1 . . . 1.10 „ !

» 10. 1 4. 1 , . . 1.30 i

G a t u n k i l e p s z e «Io 2 zl. za ft. G a t u n k i le p s z e d o 3 .2 0 z a ft. i

i

Towarzystwo Przemysłowe,

Stowarzyszenie zarejestrowane z nieograniczoną po ręką we LWOWIE,

zawiadamia niniejszem Szanowną Publiczność, że z dniem 1 5. Kwietnia r. b. w rozwinięciu swoich

czynności S tatutem określonych, otw orzyło

Bióro Techniczne.

Bioto to poi/zielone na od d zia ły: 1) Budowni­

czy. 2 j I/izyniersko-technologicz/iy i rolniczy, 3 ) Leśny, à ) Chemiczny, 5J Mierniczy.

Zajmuje sie opracowaniem wszelkiego rodzaju projektów : Budowli miejskich i wiejskich, (m ieszkal­

nych, gospodarskich i fabrycznych,) zakładów fabry­

cznych i przemysłowych, exploataeji górniczych, robót wodnych, drenowania, irrygacji itp.

Urządzeniem gospodarstw i exploataeji leśnych tudzież oszacowaniem lasów.

Wykonywaniem analiz chemicznych.

Wykonywaniem pomiarów i parcelacji.

Kierownictwo oddziałów powierzono specjalnie wy­

kwalifikowanym Technikom, co daje rękojmie, że prace Biórowi Technicznemu powierzone,, wykonane będą z całą znajomością rzeczy.

Bióro otwarte codziennie z wyjątkiem niedziel i świąt uroczystych, rano od godziny 9tej do lszej i po południu od 3ciej do 6tej, w domu p. Baurowicza p rz j ulicy Kopernika Nr. 9. na dole.

DYREKCJA.

• - ®

s M w

« «o* o a j

g o T3 ^ ^ y 5 -î § i ' S K f M

* aa J2 s d ® 1 8 S S,f. =.

I 8 -

^ H iS •«

: S o S 8 ®

r s * s s *

, a ^ ™ o

! O Oj g. tO * - ■§ â » § “-i

3 g ® 0 a S

g -s 1 1 1 1

; 8 f ü ï

tu

e » 5*

SL N V

m et •-»

•C ►r ^ - ■

S i* -S* le

*0« d jj • o 'S. a «s dM o ug ^

Se — 9 .-3 e.

‘3 a

* 5 i f s f i l â | . s

5 2 3

I C -2 g S a

M

0 g* o

E-< K j§

s t a a d'

■s - 1

*? ’S ? ■» 3 o

-a *NJ .•

“ “ M ^ o

ï a 0 w ś ! » S ł

" -2 * 5 2 . - 2 3 g ^ 3 a j

S* a <*3 ^

® M S ■< W j 3 pu r» g

»° û* t. ® S .8 » * S ü £ J •• £ 1 1 3 1 g

■S >? J g MS g H

; 5

g » 4.

* 5t

* 5 •3 ®te —

1 1 i c f S

i l i i l

: h o

3 ' M g.

“ •8

Kuchnie do nafty

P—1

różnych rozmiarów, najlepszej

k o n s t r u k c j i

bez żadnego czadu, są wraz z odpowiedniemi na­

czyniami do nabytia w pierwszym szczegółowym

j|§ magazynie naczyń kuchennych ,

Th. i H. Scheer, ul. Teatralna nr. 1. ;

7—V

we LWOWIE, ulica Majera I. 7,

poleca swój skład obficie zaopatrzony w maszyny i na­

rzędzia rolnicze, sprowadzone z pierwszych zagranicznych fabryk, mianowicie: Richmond et Chandler, Robay, B e n ta l, Ransome, Hornsby, Howard , francUzkie Harte Aine, leppaz, Noel i Lachappelle w Paryżu, niemieckie Rudolf Sack w Plagwitz, Eckert w Berlinie, Cegielski w Poznaniu, Zimmermann w Halle, Eberhardt w Ulm, Kühne w Wiselburgu, J. Vidats w Peszcie etc. Podług

umowy udziela 2 -letni k red y t na 9°/0.

SIKAWKI

z pierwszorzędnych fabryk, również inne przyrządy ogniowe, jako to: beczki na kolach, węże parciane i gutaperkowe, pasy dla straży ogniowych, topory, (czagany) koneweczki parciane i blaszanne etc. Sprzedaje gm i­

nom i korporacjom na 10-tetnią w ypłatę licząc cd

(13—ł) zwłoki 10% . ,

U k (

(8)

O d dnia Igo Października roku 107^4 wychodzi we Lwowie

K i i < * l i Literacki,

' T T G - O D Ł T I K

pSw pny llteratarze, sztuta Ęim, m a i raczom społecznym.

Czytająca Publiczność poznała już zasady i dążności naszego pisma ; dlatego nie zmieniając jego program u

W tym kierunku dodam y natom iast, iż nader życzliwe przyjęcie i szerokie rozpowszechnienie naszego pisma, pozwalają nam w prowadzić w niem dziś już te ulepszenia i wzbogacenia program u, jakich potrzebę uczuliśmy sami, a oraz czyniąc radość życzeniom i radom sprzyjających naszemu w ydaw nictw u osób.

Mieć będziemy na względzie iywotność i ja k największe urozmaicenie pisma. O to wykaz obszerniejszych artykułów zamieszczonych w pierwszem półroczu „ Ruchu literackiego

K ról i B o n d a r y w n a , powieść historyczna prze/, B . B o - lesławitę.

B ia ły m u rzyn , powieść społeczna M ichała Bałuckiego.

S y n Z n ajd y, powieść z życia ludu ukraińskiego przez Piotra Jaxę Bykowskiego.

O b razy K a lifo r n ii, nowelle am erykańskie B ret-H a rta . K ról H en ry k V III., tragedya Szeksp ira , nowy przekład L. Ulrycha.

P o e z y e A dam a A sn yk a (El...y), W ładysław a B ełzy, E rne- sta B u ła w y, Bolesława Czerwieńskiego, B ro n isła w a Komorow­

skiego, Teofi'a Lenartowicza i W ł. Ordona.

K a zim ier z B r o d z iń sk i, studyum literackie przez Dr. Adam a Bełcikowskiego.

R zecz o p o e z y i fr a n c u z k iej w średnich wiekach (T rubadu­

rowie), przez Ja n a Amborskiego.

S e n 1 m y ś l, studyum psychologiczne Dr. J . Jensena.

W y k s z ta łc e n ie k o b ie ty i je j ro la w s p o łe c z e ń s t w ie , przez L . Bondivenne’a.

S e w e r y n G o s z c z y ń s k i, studyum literacko-krytyczue prze/, W ł. Zawadzkiego.

L isty Ju liu sza Słowackiego, pierwsze zupełne ich wydanie.

P a m ię tn ik d ain y p o lsk ie j z X V III. w ie k u (U rszu li a Ustrzyckich Tarnowskiej).

Alfred d e M u sset i c z a s j e g o , przez Jana Amborskiego.

K artk a do d z ie jó w N iem ie c, przez dr. Karola Libelta.

O g r a n ic a c h s tw o r z e n ia w e d łu g n a jn o w s z y c h b a d a ń m ik r o sk o p ijn y c h , przez Maksymiliana Perty.

P o d r ó ż po H isz p a n ii, przez dr. Jana Stellę-Sawickiego O S z w a jc a r a c h i S z w a jc a r y i, szkic z podróży przez- K azim ierzą G/iłędowskiego.

P ie r w o tn i m ie sz k a ń c y ja s k iń , przez dr. Oskara Fraas’u

; _ P o d r ó ż na k s ię ż y c o d b y ta w 9 Î g o d z in a c h , przez Ju - ' *liusza Verne.

T r a g ed y a d w o ru r o s s y j s k ie g o , nowella historyczna z cza - i sów Pioira W., prsez Jana Scherra.

'L k o ś c iu s z k o w s k ic h c z a s ó w , szkic historyczny prze/.

Klemensa Kanter,kiego.

H en ryk S y h e l i p ie r w sz y p od zia ł P o ls k i, prz&z tegoi Z d zied zin y w y c h o w a n ia przez Juliu sza Stark\%.

S z k ic e z m ito lo g ii p o r ó w n a w c z e j.

P r/.egląd w s p ó łc z e s n y c h o d k r y ć g eo g r a lic zn y ch . S ło w o o te a tr a c h w a r s z a w s k ic h , przez Stanisław ie Dobrzańskiego.

L isty z F ra n cy i. przez Sewerynę Duchińs/rą.

L isty z N iem ie c. J. I. Kraszewskiego itd. itd. itd.

Pismo nasze posiada nader starannie prow adzony dział bibliografii krajow ej i zagranicznej, w którym każde:

nowe wartościowe dzieło znajduje treściw ą ocenę, m ogącą posłużyć za wskazówkę w nabywaniu książek.

W A R U N K I PRENUM ERATY :

„R u ch lite r a c k i“ wychodzi co Soboty począwszy od Ig o P a źd zier n ik a I 8 Ï 4 , na papierze welinowy m

w objętości dwóch wielkich arkuszy. J 3 r e n u m e r a t a w y n o s i :

W E L W O W IE : rocznie 1 0 złr., półrocznie 5 złr., kw artalnie 2 złr. 5 0 ct.

NA PROW INCYI •. rocznie 12 złr., półrocznie O złr., kw artalnie 3 złr.

P ren u m era tę p rzyjm u ją w s z y s tk ie k s ię g a r n ie i u rzęd y p o czto w e.

L » A w . W Grudniu

,874. Gubrynowicz i Schmidt,

Wydawcy „Ruchu literackiego.“

W ydawca i odpow iedzialny red ak to r : L i b e r a t Z a j ą c z k o w s k i . Czcionkami K. P illera.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Całą naszą winą było, żeśmy grzeszni nie odrazu pojęli, że reskrypt ten jest zrządzeniem Bożem, bo odwrócił od tyrolskiej ziemi klęskę strasznąi albowiem

nicach u sta w y“ do Wiednia. Pan minister wew nętrzny jest żywym kontrastem ministra zewnętrznego, który jest nadzVyczajnie chudym; toż dowcipny'Bismark, kiedy

tlich ich bin Pole, und ibertrehte gleich zu den Polen zurik, und brauche ire deitsche, jüdische Kultur nicht.. Ich spuke auf solche

Umiemy spieszyć z adresam i, z deputacjami, kiedy chodzi o oddanie pokłonów, o które nie proszą, to pospieszmyż teraz z krzykiem i jękiem , choćby lojalnym,

Szczęśliwy ten pan korespondent „Czasu“, on pierwszy miewa najlepsze wiadomości, powiadają nawet, że on zna tego kelnera osobiście.. W kołach m inisterjalnych

Ta to chyba na śmiech takie drobne m nuera; ta to chyba trzeba drabiny przystawiuć do tlakra, coby zobaczyć jakiego on numeru.. Abo było dać numer wielki, coby

Z nią się zawsze zgadzać trzeba... Nie ma co taić, przed kilku laty to nie można było jeszcze wspominać inteligencji miejskiej ; brat szlachcic bał się jej

zam iast oczyszczonego przecieka płyn brudny. Cieknie on wtedy kropla za kro p lą i wierci tak długo, dopóki się w przekonanie społeczeństw a nie wśrubuje.