• Nie Znaleziono Wyników

Wybory w Galicji i debaty nad zniesieniem pańszczyzny w parlamencie wiedeńskim w 1848 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wybory w Galicji i debaty nad zniesieniem pańszczyzny w parlamencie wiedeńskim w 1848 r."

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Wybory w Galicji i debaty nad zniesieniem pańszczyzny

w parlamencie wiedeńskim w 1848 r.

W rew o lu cji bu rżu a zyjn o-dem ok ratyczn ej 1848 r. w Austrii, a w ięc i w G alicji, n a jw ażn iejszym problem em do rozstrzygnięcia b y ło zniesienie feudalizm u i w y p ły w a ją cy ch stąd ciężarów . Na porządku dziennym stanę­ ła sprawa zniesienia pańszczyzny i uw łaszczenia w łościan.

M im o w ydania w P olsce liczn ych i cennych prac pośw ięcon ych latom czterdziestym X I X w ieku w G a lic ji1 stan badań nad ów czesną kw estią agrarną przedstaw ia się raczej skrom nie 2. D o ty czy to w szczególności re­ w o lu cy jn y ch w ydarzeń 1848 r.

I

R ew olu cja wiedeńska 13 m arca 1848 stała się znam ieniem n ow ej epoki. W ieść o niej spotkała się z entuzjazm em i radością także w G alicji. W łoś­ cianie zaczęli m yśleć, że pańszczyzna i ju ry sd y k cja patriarchalna przesta­ ły istnieć. Skutkiem tego u rzędn icy pańscy, tzw. oficja liści i biu rokracja austriacka w G a licji u traciły sw oje daw ne znaczenie. Rzadko m ożna b y ło w ów czas spotkać chłopa opłacają cego pow inności. W łościanie zaczęli nawet polow ać na sw oich polach 3.

N astępny z k olei p rzew rót w iedeński 15 m aja 1848 przyniósł zapo­ w iedź zw ołania k onstytuanty austriackiej. D aw ało to w łościanom m ożność posłania d o W iednia w łasnych przedstaw icieli, k tórzy m ieli tam w alczy ć o zniesienie pańszczyzny, a raczej o ustaw ow ą «sankcję tego aktu, gdyż, jak w iadom o, G alicja, dzięki ok óln ik ow i Štadióna z 22 kw ietnia 1848, z m ocą obow iązującą z 5 m aja tegoż roku, w yprzedziła w tym w z g lę ­

1 S. K i e n i e w i c z , G alicja w latach 1846— 48 [w:] W stu le cie W io sn y L u d ów t. I, Łódź 1948; t e n ż e , R uch ch lop s'd w G a licji w 1846, Wrocław 1951 i szereg innych; M. T y r o w i c z , G alicja od p ie rw sz e g o ro zb io ru do W io sn y L u d ów , K ra­ ków 1956; Cz. W y c e c h, P o w sta n ie c h ło p sk ie w 1846. Jakub Szela, Warszawa 1955; M. Ż y c h o w s k i, R o k 1846 w R z e c z y p o s p o lite j k r a k o w s k ie j i G alicji, W a r­ szawa 1956; R o k 1846 w G alicji. M a teria ły źró d ło w e, wyd. J. S i e r a d z k i ! Cz.

W y c e c h, Warszawa 1958. Cenne omówienie historiografii problemu znajdzie czy­ telnik w pracy S. K i e n i e w i c z a , W a lk a k la sow a ch ło p ó w p o lsk ich w X I X і X X w. w oświetlerM u h istoriog ra fii p o ls k ie j, K H LV III, 1951. Z nowszych prac

zagranicznych na uwagę zasługują: praca badacza amerykańskiego — J. B l u m ,

N o b le L a n d ow n ers and A g ricu ltu re in A u stria 1815— 48, Baltimore 1948 i badacza

austriackiego — E. F i s c h e r , O es ter re ich 1848. P r o b le m e d er d em o k ra tisch en R e v o lu tio n in O esterreich , Wien 1946.

2 S. K i e n i e w i c z , S praw a w łościa ń sk a w G a licji w 1848 r., PH X X X V II I , 1948, s. 61; B„ L e ś n o d o r s ki , N au ka h istorii w P o lsce L u d o w e j, K H L X II, 1955, nr 1; W. K o r o 1 u к, I. M i l l e r , M. M i s к o, P o lsk a ja is to ricz esk a ja nauka

na V II W ro c ła w sk o m sjez d ie 1948 goda, „Woprosy Istorii”, 1949, nr 2, s. 119.

3 E. V i o 1 a n d , D ie soziale G es ch ic h te d er R e v o lu tio n in O esterreich , Leip­ zig 1850, s. 162—<163.

(3)

dzie o kilka m iesięcy inne p ro w in cje austriackie. Z łoży ła się na ten fakt obaw a w ładz austriackich przed pow tórzeniem się w ypad ków z r. 1846, jak rów nież zręczna polityk a hrabiego Fr. Štadióna, k tóry obaw iał się utracić poparcie w łościan, w w ypadku g d y b y polska Rada N arodow a zdo­ była się w tej spraw ie na krok d ecy d u ją cy 4.

W ten sposób konstytuanta austriacka p od ejm u ją c się rozw iązania k w e­ stii agrarnej dla całej A ustrii m iała 'też san k cjon ow ać to,· co się już do­ konało w G alicji w kw ietniu 1848 r. Dnia 25 kw ietnia patent cesarski zapow iedział zw ołanie R eichstagu; potw ierdziła to ostatecznie odezw a z 6 czerw ca w ydana w Innsbrucku „D o m oich w iern ych G aliejan ów ” 5.

W y b o ry m iały być dw u stopniow e; n ajpierw obierano elektorów czyli tzw. W ahlm änner, a ci z k olei obierali posłów do R eichstagu w stosunku 1 poseł na 45 785 m ieszkańców 6. Znaczna liczba n ajbiedn iejszej ludności — robotn ików d n iów k ow ych i tygod n iow ych , słu żby i osób będą cych na utrzym aniu zakładów dobroczynn ych , była pozbaw iona praw w y b o r ­ czych 7. N in iejszy system w y b o r c z y , nie p rzew id u ją cy bezpośredniego i ogólnego praw a w yb orczeg o i pozb a w ia ją cy znaczną liczbę ludności tego prawa, b y ł re a k cy jn y i n iespraw iedliw y. Sukcesem re w o lu cji m a jow ej 1848 r. b y ło to, że w prow a d zon o jed n oizb ow y parlam ent i obniżono granicę wTieku dla kandydatów na p osłów z 30 lat do 24.

B iorąc pod uw agę w rogość polskiego (w G a licji Z a ch odn iej) i ukraiń­ skiego w łościaństw a (we W schodniej) polskie partie p olityczn e — konser­ w atyści, przedstaw iający in teresy klasow e m agnaterii i zam ożnej szlachty, liberałow ie, a także dem okraci burżuazyjni, będą cy w yrazicielam i intere­ sów średniej i biedn iejszej szlachty, in teligen cji bu rżua zyjn ej, drobnej burżuazji i rzem ieślników , niepokoili się o w yn ik i w y b o ró w w G alicji.

Rada N arodow a, pretendująca d o m iana przedstaw icielki polskich sił postępow ych w G alicji, a w rzeczyw istości stojąca na p ozy cja ch nacjon aliz­ mu burżuazyjnego, w ydała ju ż 28 m aja 1848 tajną in strukcję w spraw ie w y b o ró w do sw oich filii. Zalecała w niej sw oim filiom , czy li radom okrę­ g ow ym i pow iatow ym , staranie się o agentów , n ajch ętn iej w łościan, k tó­ rzy pow in n i doradzać obiór pow ażn ych ob yw a teli i przeszkadzać w y b o ro ­ w i urzędników , gdyż ci, zgodnie ze swą biurokratyczną naturą, będą sprzyjać nakładaniu podatków 8. T o w ażne spostrzeżenie potw ierdza b u r- żu a zyjn y historyk ukraiński I. K r e w e ć k y j odnośnie praktyk w y ­ borczych w okręgu w y b orczy m Sołotw ina, z k tórego został w y b ra n y I. K a - puszczak. P rzytacza on odezw ę w spółczesną, pisaną pism em łacińskim , pt. „D o bratej m ieszczaniw, selaniw i je w r e jiw ” . W odezw ie pow yższej apeluje się do w łościan, b y w y b iera li takich łudzi, k tórzy sami ponoszą ciężary, i nie w ybierali urzędników , gdyż ci „b ęd ą nakładać ja k najw iększe p o ­ datki” 9. M ożna przypuszczać, że autorem odezw y b y ł ktoś stoją cy blisko R ady N arodow ej.

4 Polscy demokraci burżuazyjni pod wpływem liberałów przyjęli hasło „dobro­ wolnego” darowania pańszczyzny przez obszarników, popadając w zależność od nich

i tracąc inicjatywę w tej sprawie na korzyść rządu austriackiego.

5 Centralne Państwowe Archiwum Historyczne (dalej: CPAH) we Lwowie, zesp. 146, spr. 118, dok. nr 7944/848. Gdy artykuł był opracowywany, istniał jeszcze w A r ­ chiwum stary podział na fascykuły, rozbite później na sprawy drobniejsze.

6 I. K r e w e ć k y j , Z w y b o r c z o h o ru ch u w H a ły czy n i w 1848 r., „Zapysky Nauk. T-wa im. Szewczenki” t. L X X , ks. II, s. 73.

7 E. K o s t o ł o w s k i , Studia nad k w e stią w łościa ń ską , Lw ów 1938, s. 95. s S. K i e n i e w i c z , S praw a w łościań ska , s. 104.

(4)

W y b o r y w G a licji od b y ły się w drugiej połow ie czerw ca 1848 r. O gólnie biorąc obrano z G a licji 100 posłów , w tej liczbie 4 z okręgu krakow skiego przyłączon ego do A u strii jesienią 1846 r . 10.

P od w zględem przynależn ości społecznej liczba ta dzieliła się na 31 w łościan, w tym 17 P olak ów i 14 U kraińców , 27 obszarników , 20 przed­ staw icieli tzw. w oln ych zaw odów c zy li inteligencji, 15 duchow nych, w tym 6 rzym sko i 9 greckokatolickich, 4 mieszczan, 2 Ż y d ó w i 1 urzędnik, kto-- rym b y ł sam gubernator G alicji, hrabia Fr. Stadion n .

N a jw ięcej w łościańskich posłów zostało w y b ra n ych w okręgach G alicji Z a ch odn iej i to głów n ie w tych, które n ajbardziej się odzn aczyły w w alce przeciw panom w 1846 r. Takich jak Bogdaś, Store i W ojtow icz, zam iesza­ nych w w ypadki 1846 r., poseł P ień czykow ski usiłow ał później usunąć z parlam entu, jaiko n iepraw nie w y b ra n ych 12, ale mu się to nie udało.

Z G a licji W sch odn iej obrano następujących, w yb itn iejszy ch posłów w łościańskich: Iwan K apuszczak z okręgu Sołotw ina, Stefan G oj z Z alesz­ czyk i Ł u kjan K ob y ły cia z okręgu W yżn ica 13 na B ukow inie.

W łościanom zaw dzięczali też sw ój w y b ó r dość licznie obrani księża obu obrządków , w śród k tórych b y ło i dw óch biskupów z P rzem yśla: G rze­ gorz J a ch ym ow ycz i Franciszek W ierzchlejski. W śród p osłów ukraińskich w p ły w ow ą rolę odgryw ał G. Szaszkiewicz, w przyszłości w ysoki urzędnik ośw iaty w W iedniu. Ze stolicy p row in cji, L w ow a, k tóry dzielił się na

126 dzielnic w y b orczy ch po 500 ludzi każda 14, obrano trzech posłów . B yli to: hrabia Leszek A leksander B orkow ski, praw nik Florian Ziem iałkow ski i praw nik M arian D ylew ski. L udność żydow ska w całej G a licji w p row a ­ dziła do parlam entu dw óch posłów — kupca A . H alperna ze Stanisław ow a i rabina B. M eisela z K rakow a ls.

Jak w idzim y, liczba p osłów — obszarników oraz in teligen cji była m niej w ięcej rów na (27 i 20), co odpow iadało też stosunkow i sił w Radzie Na­ rod ow ej 16.

Jak ustosunkow ali się do w y b o ró w sami w łościanie?

Z e spraw ozdań ów czesnych kom isarzy ok ręgow ych , starostów i w ice ­ prezydenta hr. A . G ołu chow skiego w idać, że ch łopi bardzo niechętnie brali udział w w y b ora ch i gdzie tylk o m ogli, tam uchylali się od nich, p o d e jrze ­ w ając w n ich jakiś podstęp ze stron y panów . Jeden z kom isarzy k ra jow ych , F. Skarżyński, 14 czerw ca 1848 charakteryzow ał chłopa ga licyjsk iego jako stojącego na bardzo niskim poziom ie rozw oju , naśm iew ał się z jeg o praw a suw erennego i przyznaw ał, że ch łopi pod ejrzew a ją w w yborach zdradę i nie u fają w ładzom . K oń czy ł sw oje spraw ozdanie zjadliw ie, że „z b ó j ga­ licy jsk i nie w ie co ma robić ze sw oim praw em zw ierzch n ości” 17.

10 I. Ł e w y c k y j, H a ły ć k o -r u s k a b ib liografia t. I— II, s. 36, podaje liczbę 109 posłów z Galicji i Bukowiny. Jeżeli wziąć pod uwagę, że Bukowina miała 8 posłów (por. F. P. S z e w c z e n k o , Ł u k ja n K o b y ły c ia , Kyiw 1958, s. 143), to na Galicję przypada 101 posłów, co nie zgadza się z prawdą — było ich 100.

11 I. K r e w e ć k y j , op. cit., s. 75.

12 J. P u t e к, P ie rw sz e w y s tę p y p o lity c z n e w łościa ń stw a p o ls k ie g o , Warsza­ wa 1934, s. 9.

13 F,.. P. S z e w c z e n k o , op. cit., s. 143— 144.

14 Cyrkularze galicyjskie 1848/49, ogł. z 14 czerwca 1848.

15 St. S c h n i i r - P e p ł o w s k i , Z p rzesz ło ści G a licji (1772— 1862), Lwów 1895, s. 548— 551.

16 S. K i e n i e w i c z , S praw a w łościa ń ska , s. 108. 17 CPAH, zesp. .146, spr. 118, dok. nr 8159/848.

(5)

Spraw ozdanie to ujaw nia zarów no n ieu fność ch łopów do adm inistracji austriackiej, jak też nienaw iść, którą żyw ił do ch łop ów urzędnik-szlachcic, nie m ogący zapom nieć w y p a d k ów z 1846 r.

W dw a dni później, 16 czerw ca 1848, podał spraw ozdanie do P re zy ­ dium K ra jo w e g o w e L w ow ie o w yb ora ch w okręgu L utow iska-Sanok, k o­ m isarz ok ręgow y W einling. Na 83 dzielnice w yborcze, w y b o ry o d b y ły się tylk o w sześciu dzielnicach. W iększość p ra w y b orców w łościan postanow iła n ie iść do w y b o ró w pod ejrzew a jąc, że ja k ob y pan ow ie p rzy gotow u ją no-, w ą form ą pańszczyzny. Chłopi tw ierdzili, że ich zdaniem, rząd cesarski w ie sam, czeg o potrzeba k ra jow i i w y b oru posłów nie p otrzeb u je 18.

W n iek tórych dzielnicach w y b o rczy ch ch łopi jed n ego dnia uczestni­ czy li w w yborach, le cz nazajutrz odbierali z pow rotem p ro to k o ły w y b o r­ cze, pod pisy itp., obaw iając się, żeb y tego nie potraktow ano jak o zgody na n ow e pow inności. K om isarz zakończył ironicznie, że „w łościan in zawsze w ierzy w to, czego starostw o nie chce m u u d ow od n ić” ; stąd — zdaniem kom isarza — nieufność i strach przed ograniczeniem przyzn an ych m u i w y n ik łych w je g o fantazji praw .

Spraw ozdanie W einlinga w skazuje, że w G a licji Ś rod k ow ej (Sanok) stosunki m iędzy chłopam i a w ładzą b y ły takie same, o jakich m ów ił od­ nośnie B ochni F. Skarżyński, a m ianow icie o n ieufności ch łop ów do adm i­ nistracji i lęku ich przed oszustwem . Praw da, że w spraw ozdaniu W ein lin - ga przebija i wiara ch łop ów w „d o b re g o cesarza” , zjaw isko tak charak­ terystyczn e w e w szystkich pow staniach w łościańskich.

Z innego sprawozdania, a m ianow icie z Sam bora z 14 czerw ca 1848 w idać, że ch łopi zabraniali sw y m elektorom przyjm ow an ia zaproszeń na w y b o r y posłów ; trzeba w ięc b y ło ponaw iać w y b o r y i tak się też stało z w y ­ borem posła L. K ossow skiego. Zdaniem starosty sam borskiego, ch łopi pra­ gn ęli pokazać, że ich nie interesują w y b o r y i dlatego oddaw ali puste biu­ lety n y w y b orcze 19.

Interesujące szczegóły zaw iera skarga G w ardii N arodow ej w P rzem y ­ ślu na starostę okręgow ego F. Saara. T w ierdzon o tam, że ch łopi zniew a­ żali księży i naw et kazali kopać grób tym spośród nich, k tórzy nam aw iali ich do udziału w w yborach. „C h łop jest przekonany o sw ej w ładzy nad panem i k siędzem ” 20 — czytam y w tym dokum encie.

Dla poznania stosunku ch łop ów do w y b orów , w iększe znaczenie ma spraw ozdanie w iceprezydenta G ubernium w e L w ow ie, h rabiego A . G ołu - chow skiego. Z terenu otrzym yw ał on spraw ozdania częściow e, charakte­ ryzu ją ce oddzielne okręgi i na ich podstaw ie opracow ał swe uogóln iające uw agi dla M inisterstw a Spraw W ew n ętrzn ych w W iedniu 16 lipca 1848 21. Z e spraw ozdania tego wynika, że w w ielu m iejscach trzeba b y ło pow tarzać w y b o ry p osłów z pow od u nie stawienia się 3/4 elektorów , jak tego w y m a ­ gała ordyn acja w yb orcza 22. W icep rezyden t obarczał za to w iną tak zwa­

18 Tamże, dok. nr 8425/848. 19 Tamże, dok. nr 8100/848.

20 CPAH, zesp. 146, spr. 195/1-240, k. 87— 88.. 21 Por. aneks.

22 Na 100 okręgów wyborczych wybory nie doszły do skutku w 17, z powodu stawienia się liczby mniejszej, niż 3/4 elektorów. Niekiedy absencja elektorów była rażąca: w Narajowie stawiło się ich 8 na 41, w Jaśle 19 na 70, w Strzyżowie 8 na 41, w Drohobyczu 15 na 51, w Skalacie 11 na 80 itd. W 4 dalszych okręgach (Majdan, Tymbark, Lutowiska, Lubaczów) zebrani elektorzy odmówili wyboru posła. Okólnikiem z 28 czerwca 1848 Gołuchowski zarządzał ponowne wybory z następu­ jącą uwagą: D as L a n d v o lk d ü r fte sich d urch die an v ie le n O rten g em a ch te E rfa h

(6)

-ną „pa rtię p rze w ro tu ” 23, poniew aż tam, gdzie ona działa, trudno b y ło nam ów ić ch łop ów do udziału w w yborach . Zdaniem G ołu chow skiego ch ło­ pi nie ch cieli iść d o w y b o ró w ręka w rękę z w rogam i cesarza; innym i sło­ w y, daw ali oni w y ra z przyw iązania do rządu austriackiego.

U ogólniając przebieg w y b o ró w w G alicji, G ołu chow sk i dochodził do wniosku, że „ w takich w arunkach w y n ik w y b o ró w n ie przedstaw iał praw d ziw ego przedstaw icielstw a kraju, gdyż głów na część ludności nie w zięła udziału w pra w yb ora ch i w takich dzielnicach w y b orczy ch tylk o dziedzic i nieliczni u rzędn icy pań scy i sługi zbierali się i w yb iera li kom isję w yb orczą i elektorów spom iędzy siebie, nie trzym ając się postanow ień o rd y n a cji w y b o r c z e j” . Taka ocena w y b orów przez w p ły w o w e g o austriac­ kiego urzędnika, przyszłego nam iestnika i m inistra, p rz y tym obszarnika i hrabiego, k tórego n ie m ożem y p od ejrzew a ć o sym patie do ch łopów , św iadczy n a jlep iej o tym , jak w yglą d a ły te pierw sze w y b o r y galicyjskie.

M ożna pow iedzieć, że w łaśnie w 1848 r. zaczęły w G a licji rozkw itać m etody, tak często praktykow an e późn iej na w yborach w tzw. erze auto­ n om icznej, m e to d y które opisali w literaturze pięk n ej i p u blicystyce I. F r a n k o , W. S t e f a n y k, Ł. M a r t o w i c z , O. M a k o w e j i inni.

Jednakże, abstrahując od tych w szystkich nadużyć, rew olu cja 1848 r. i zw iązany z nią akt w y b o rczy obu dziły m asy w łościańskie, klasę tak cięż­ ką do poruszenia 24. Sam fak t udziału ch łopów w w yborach, w y b ó r posłów z ich w łasnego środow iska b y ł zjaw iskiem n iezw y cza jn ym i jeszcze przed m arcem 1848 r., nikt nie m ógł o tym naw et m arzyć. U kazuje się tutaj słuszność tw ierdzenia klasyków m arksizm u-leninizm u o żyw io ło w y m tem ­ pie rozw oju św iadom ości mas lu d ow y ch i w ynikaniu n ow y ch porządków społeczn ych właśnie podczas rew olu cji, która staje się w ielką szkołą dla m ilion ów 25.

II

K onstytuanta w iedeńska rozpoczęła sw e posiedzenia 15 lipca 1848 -fj. Z całej Austrii, bez W ęgier, zostało w y b ra n ych 383 p osłów z ludności liczą­ ce j w ów czas 17 739 669 o s ó b 27. P rz y b y li do W iednia posłow ie zostali pow itani przez ministra D oblh offa.

W łaściw a praca parlam entu rozpoczęła się dopiero 24 lipca 1848. M n iej­ szości n arodow e m iały w parlam encie w iększość. W szystkich p osłów w ło ś­

rung, sich g eg en w ä rtig leich t ein es b es se re n b e le h r en lassen, in dem es F älle gab, w o die W a h len , u n g ea ch tet das V o lk sich v o n d en selb en e n th a lten hat, d en n och zu Stande g ek o m m e n sind, g eg en d er en E rgebn is die L a n d leu te sich n a ch träglich e r - fo lg s zu. v er w a h r e n su ch ten , da sie zu d en G ew ä h lte n k ein Z u tra u en zu h aben e r g k lä r te n und g eg en die W a h len p r o tes tir ten . CPAH, zesp. 146, op. 7, 2738, s. 40—

43 brulion.

23 Pod „partią przewrotu” (U m stu rzp a rtei) rozumiano przeciwników rządu spod sztandarów Rady Narodowej, a więc przeważnie demokratów burżuazyinvch. Na­ tomiast nieliczna grupa demokratów rewolucyjnych była określana zwykle jako

„komuniści”.

24 Por. W . I. L e n i n, S o czin ien ija t. X X , s. 373 <wyd. 4). 25 W. I. L e n i n , T w o r y t. IX , s. 88— 89.

26 V erh a n d lu n g en d es ö s te r re ich isc h en k o n stitu iren d en R eich sta g es t. I, Wien 1848 s. 1.

27 I. K r e w e ć k y j , op. cit., s. 73; I. Ł e w y c k y j , op. cit., s. 36 podaje liczbę posłów 384, ale jest to pomyłka, gdyż stenogram temu zaprzecza. Por. V e r ­

(7)

ciańskich b y ło 92, poza tym ch łopi m ieli dużo p rzy ja ció ł w śród innych grup społecznych, zwłaszcza in teligen cji i elem entów drobnom ieszczań- skich 28.

Z 92 w łościańskich p osłów 1/3 poch odziła z G a licji; b y ło ich 31. G alicja w ysłała też n a jw ięcej przedstaw icieli obszarników do parlam entu, gdyż aż 27. W śród nich w idziało się jed n ego księcia i sześciu hrabiów , podczas g d y w szystkie inne p row in cje austriackie m iały w parlam encie tylko trzech hrabiów i 7 b a r o n ó w 29.

K onstytuanta austriacka zgodnie z p rz y ję ty m o d 1789 r. zw yczajem dzieliła się na praw icę, centrum i lew icę. P raw i, albo konserw atyści, b y li zw olennikam i starego u stroju i w yrażali interesy arystok racji ziem iań­ skiej biu rokracji starego typu i m onarchii absolutnej. Jako zaw zięci zw o­ len n icy H absburgów i ich em blem atu cza rno-żółtego, otrzym ali poga rdli­ w ą nazw ę „sch w a rzgelb erg ów ” , co b y ło synonim em reakcji. P opierali tę grupę posłow ie n iem ieccy z Czech, w p ły w o w ą zaś osobistością w śród nich b ył p rofesor n a jp ierw krakow skiego,a późn iej praskiego uniw ersytetu, Jo­ sef v. H e lfe r t 30.

C entrum stanow iło partię rządow ą i tutaj zasiadała też w iększość p o ­ słów czeskich 31. Tutaj też trzym ali się posłow ie ch łop cy ·ζ G alicji, ale gdy doch odziło do głosow ania w spraw ach ich tyczących, w ted y szli oni zw y ­ kle z lew icą. L iderem cen tru m b y ł hrabia Franciszek Stadion, w yb ra n y w okręgach w y b orczy ch R aw a Ruska i S o k a l32, je d y n y zresztą przedstaw i­ ciel kół rządow ych z G alicji.

L ew ica była przedstaw icielką elem entów postępow ych . W yrażała ona in teresy drobnego m ieszczaństwa, rzem ieślników , inteligencji, studentów . K ierow n ik iem gru py b ył św ietn y m ów ca Fischhof. W ybitną rolę od g ry ­

w ali tu też Lehner, Füster 33 i inni. G odne uwagi, że i p olscy liberałow ie pod k ierow n ictw em Franciszka Sm olki znajdow ali się w tej grupie; w og ó­ le b y ło tu dużo Polaków .

N iektórzy autorzy 34 zw racają uw agę na zdziw ienie w iedeń czyków , gdy zobaczyli u siebie w ielką liczbę posłów chłopskich, odzianych w strój lu­ dow y, lniane koszule, białe płócienne spodnie i kożuchy. W yp a dło im też stać się tw órcam i k on sty tu cji austriackiej i w alczy ć o jak n a jk orzy stn iej­ sze w arunki zniesienia pańszczyzny. Zgorszenie w y w o ły w a ł fakt, że ga­ licy jsk im posłom chłopskim przeznaczono z początku na m ieszkanie kasar- nię 35; dopiero potem , dzięki in terw en cji W ydziału B ezpieczeństw a m. W ie ­

dnia, oddano do ich d y sp o zy cji hotel.

28 K. G r i i n b e r g , D ie B a u ern b efreiu n g und die A u flö s u n g g u tsh errlich en V erh ä ltn isses in B öh m en , M ä h ren und S ch lesien t. I, Leipzig 1894, s. 379.

29 E. V i o l a n d , op. cit., s. 166.

30 J. v. H e l f e r t , A u fz eic h n u n g en und E rin n eru n g en aus d en ju n g e n Jahren, Wien. 1904. Pamiętniki Helferta są ibardzo interesujące już choćby przez to, że dostrzega on na wsi walkę klasową między bogatymi chłopami, których nazywa „arystokracją wiejską” , a komornikami i chałupnikami, nazywanych przez niego „piątym stanem” (s. 139).

31 J. K o č i, P H s p ev e k к r o ln ic k é o tá zce v Č ech á ch v r. 1848, „Československy Časopis Historioky” 1957, mr 2, s. 262.

32 I. K r e w e ć k y j , op. cit., s. 73.

33 V erh a n d lu n g en t. I, s. 160; R ew o lu c iji 1848— 49 t. I, Moskwa 1952, s. 573; J. von H e l f e r t , op. cit., s. 23 nazywa Bacha, Fiistera, Schwarzera i Violanda grupą interesującą.

34 A. S p r i n g e r , G esch ich te O es ter re ich s , cz. 2, Leipzig 1865, s. 403; E.

V і о 1 a n. d, op. cit., s. 166.

35 S. K i e n i e w i c z , S praw a w łościań ska , s. 210. W korespondencji Hołować- koho sprawę przedstawiono tak, że to polscy chłopscy posłowie zakwaterowali з

(8)

T en den cyjn ie przedstaw ia zachow anie się tych p osłów J. S t a r k e l pow iadając, że ch łopi to „kożuch, do k tórego przypięto kw iatek k on sty­ tu c y jn y ” 36.

O stosunku polskich m agnatów i szlach ty do p osłów chłopskich n a j­ lepiej św iadczy pow sta ły w tych latach term in „ła p ich łop stw o” . W istocie p o lscy szlach eccy i b u rżua zyjn i p osłow ie nieraz kokietow ali ch łopów , pra­ gnąc przeciągnąć ich na swą stronę, m ów iąc o zasypaniu przepaści, którą w y k o p a ły m ięd zy panam i a w łościaństw em w ypa d k i 1846 r. P rzebija to zw łaszcza ze spraw ozdania w ysła ń ców chłopskich W . Boniura i S. M iela- ka 37, jak też w pam iętnikach Fr. Sm olki, k tó ry p rzy jm ow a ł u siebie ch ło - p ó w -p o słó w z okazji św iąt i częstow ał ich o b ficie w inem 38.

Skądinąd można przypuszczać, że dużą rolę odegrał w śród p o słó w - ch łop ów re w o lu cy jn y dem okrata Julian Goslar. On b y ł praw dopodob n ie ich opiekunem i przedstaw icielem , odbyw ał z nim i k on feren cje poza ścianam i parlam entu. N ie w ykluczone, że on też układał im przem ów ienia 39, tym bardziej, że w ładał św ietnie językiem niem ieckim . B ędąc w bliskich sto­ sunkach z dem okracją w iedeńską m ógł on w iele im pom óc i nie w y k lu ­ czone, że w niesiona 3 w rześnia 1848 p e ty cja 15 galicyjsk ich p osłów b yła opracow ana p rzy jeg o u d z ia le .40.

W b rew insynuacjom h istoryków -reak cjon istów , a głów n ie J. Starkła, posłow ie ch łopscy u m ieli się zachow ać i zdobyw ać sym patie W iednia re­ w olu cy jn e g o . Jeden z w y b itn iejszy ch p o słó w w łościańskich, Iwan K apu sz- czak, b y ł u lubieńcem Legionu studenckiego w e W iedniu. Bardzo b y ł on db a ły o sw ój w y glą d zew nętrzny, a studenci austriaccy uw ażali go za g o­ rącego dem okratę 41.

Nie m ożna rów nież p rzy ją ć złośliw ej w ersji o tak zw anym „b y d le gło­ su ją cym ” hrabiego Fr. Štadióna. U w ażne przestudiow anie stenogram ów parlam entu w iedeńskiego z 1848 r. przek on u je nas o tym , że p o sło w ie - ch łopi um ieli energicznie bron ić sw ych spraw, a w y stęp y p osłów Saw ki i Kapuszczaka są tego najlepszym dow odem . M ożna się zgodzić z poglą­ dem Józefa P u t k a , że ch łopi „s w ó j p ierw szy egzam in p o lity cz n y zdali nieźle i n ie n a jle p ie j” 42.Z drugiej stron y stron n iczo brzm i zarzut tegoż autora o serw iliźm ie ukraińskich p osłów chłopskich z G a licji W schodniej. Putek przeoczy ł św iadom ie czy nieśw iadom ie fakt, na k tóry uw agę zw ró­ cili w spółczesni, że p osłow ie w łościań scy p o lscy i u kraiń scy w sp ółp ra co­ w ali solidarnie, g d y szło o obronę ich życiow ych , k lasow ych in te r e s ó w 43.

się w kasami. Por. K . S t u d y n ś k y j , K o r esp onde ci ja J akow a H o lo w a ćk o h o w 1835— 1849, Lw iw 1909, s. 272.

36 J„ S t a r k e 1, R o k 1848, Lw ów 1899, s. 267.

37 R o k 1848 w P o lsce. W y b ó r ź r ó d eł pod red. S. K i e n i e w i c z a , Wrocław 1948, s. 220.

38 S't. S m o l k a , D zien n ik F ra n ciszka S m olk i, Kraków 1913, s. 169.

39 M. T y r o w i c z , W ize ru n k i sp rzed stu lecia , Kraków 1955, s. 140; CPAH, zesp. 146, op. 5, spr. 3839, k. 26 '(.sprawozdanie barona Pohlberga, cz. II).

40 Trzeba przyznać, że rok 1848 w życiu J. Goslara jest stosunkowo mniej zna­ ny. Dużo nowego światła na ten okres życia Goslara rzucają dokumenty opubli­ kowane przez R. R o z d o l s k i e g o (N o w e d o k u m e n ty do h istorii zn iesien ia p a ń ­

s z c z y z n y w G a licji w 1848 r., PH LIII, 1962, nr 1, s. 124—127).

41 I. K r e w e ć . k y j , op. cit., s. 81. 42 J. P u t e k , op. cit., s. 8.

43 K o r es p o n d e n cija J akow a H o lo w a ćk o h o , s. 272. List K. Błońskiego do Hoło- waćkiego z 25 lipca 1848. Błoński mówi o solidarności chłopów ukraińskich i pol­ skich, .których nazywa „mazurami”. Podkreśla jednocześnie, że księża trzymali się razem ze szlachtą.

(9)

Trzeba przyznać, że praca posłów chłopskich z G a licji w W iedniu nie była łatwa. W szyscy oni, poza nieliczn ym i w yjątkam i, jak I. Kapuszczak, J. Sawka, czy B. G abryś, nie znali niem ieckiego, k tó ry został uznany za język u rzęd ow y w pracach parlam entu.

K w estia języka urzędow ego w ynikła już po pierw szym posiedzeniu p rzy gotow a w czy m parlam entu 10 lipca 1848. Każda z w ielu grup naro­ dow ych A ustrii żądała, b y w oln o je j b y ło przem aw iać w sw oim rodzim ym języku, albo żeby R eichstag w y zn a czył sp ecjaln ych tłum aczy. Ta p ro p o zy ­ cja nie została jednak przyjęta, gdyż przeciw niej w ystąpili liczni p osło­ w ie austriaccy i naw et n iektórzy Słow ianie. Poseł Brestel dom agał się, b y w szystkich posłów nie znających języka niem ieckiego pozbaw ić m an­ datów. P oseł M ayer, m ien iący się Słow ianinem , uważał iż rząd popełn ił pom yłkę, nie staw iając jako w arunku ob ioru na posła zn ajom ości języka n ie m ie ck ie g o 44. Inny z posłów , Neum ann z p ro w in cji K ra in y o ludności 800 tys., z dumą ośw iadczył, że owa prow in cja nie w ysłała do Reichstagu ani jed n ego posła, k tóry b y nie um iał po niem iecku.

W tej spraw ie w ystąp ił też parokrotnie poseł chłopski z okręgu w y b o r ­ czego G ródek k oło L w ow a, J ózef Sawka, tłum acząc, dlaczego jeg o zdaniem ch łopi g a licy jscy nie znają języka niem ieckiego. W inę za to ponosi szlach­ ta, która dba tylk o o to, b y się ob łow ić kosztem włościan. N ajbardziej dra­ styczne m iejsce w przem ów ien iu Saw ki brzm iało: „I któż ponosi odp ow ie­ dzialność za to, że ch łop ga licyjsk i nie zna języka, niem ieckiego, znają go tylk o panow ie? G dyż z daw ien daw na i do 15 m aja 1848 r. tak nas w y k o ­ rzystyw ano, że przez to ch łop w G a licji nie miał mieszlkania, odzienia — w szystko zabrał m u pan. Nie m iał on co jeść i dlatego też nie m oże u czę­ szczać do szkoły. D latego niech W ysok i P arlam ent w y ja śn i sobie, dlaczego m y nie m am y nikogo, k to b y rozum iał p o n iem iecku...” 45. W ystąpienie Saw ki b y ło gn iew n ym oskarżeniem szlachty ga licyjsk iej przed św iatem i protestem chłopstw a g alicyjsk iego przeciw u cisk ow i społecznem u.

Szlachta potrafiła się zem ścić; Sawka k tórego J. H elfert m ylnie nazy­ w a przy w ód cą ch łopów galicyjsk ich 46, został pozb a w ion y mandatu, jako obrany niepraw om ocn ie 47.

P o gorących debatach p rzy ję to w końcu języ k niem iecki jak o języ k obrad parlam entu z popraw ką posła czeskiego K. H avlíčka, żeby przed każdym głosow aniem na żądanie bodaj dziesięciu posłów tłum aczyć pyta ­ nie, poddaw ane pod głosow anie, na inne ję z y k i48.

F aktycznie problem języka u rzędow ego został załatw iony w m yśl p r o ­ jektu posła z G alicji, księcia Jerzego Lubom irskiego. M ianow icie radził on, aby bez w szelkich form aln ości p rzejść nad tym pytaniem do porządku i prow ad zić obrady p o niem iecku. Także Fr. Sm olka, obran y w okręgu L u baczów 49, popierał języ k niem iecki.

Zresztą i w śród polskich i ukraińskich p osłów z G a licji b y li ludzie zn ający dobrze języik niem iecki. Odnosi się to głów n ie do w arstw ośw ie­ con ych ■— obszarników , księży i in teligencji. P rzy odrobinie dobrej w oli m ogli oni in form ow ać sw ych rodaków o przebiegu narad. Jednak tej do­ b rej w oli nie było, a to w iod ło do ten den cyjn ych przekręceń treści prze­

44 V erh a n d lu n g en ł. I, s. 1— 10.

45 Tamże, s.. 11. Stenograf stwierdza, że Sawka przemawiał in g eb ro c h e n em

D eu tsch.

40 J. V. H e l f e r t , op. cit., s. 24.

47 J. P u t e k , op. cit., s. 12; St. S c h n ü r - P e p i o w s k i , op. cit., s. 551. 48 R e w o lu c ji 1848— 49 t. I, s. 572.

(10)

m ów ień, czy w ażnych w niosków poddaw an ych głosow aniu, czyli k rótko pow iedziaw szy do oszukiwania ch ło p ó w przez klasy u przyw ilejow an e, na co słusznie zw rócił też uw agę poseł B ittner δ0.

O prócz opracow ania n ow ej konstytu cji, R eichstag pow inien b y ł zda­ niem historyka austriackiego i członka parlam entu w jed n ej osobie: 1) w y ­ zw olić uciem iężone klasy społeczne, zwłaszcza w łościan, z tysiącletniego ucisku i 2) złamać siłę reak cji i zaprow adzić sw o je in stytu cje 31.

P rojek t zniesienia pań szczyzn y w raz z w y n ik a ją cy m i z niej ciężaram i i pow innościam i zgłosił 26 lipca 1848, na trzecim zw ycza jn y m posiedzeniu Reichstagu, poseł Hans K udlich. P osiedzeniu p rzew odn iczył p-oseł Schm itt, obecn ych b y ło też pięciu m inistrów . H istoryczn y w niosek H. K udlicha, n ajm łodszego posła w parlam encie, syna bogatego chłopa z B ennisch na Śląsku, brzm iał jak następuje: „W ysok ie Zgrom adzenie! P oseł Hans K u d ­ lich stawia wniosek, ażeby W ysokie Zgrom adzenie ośw iadczyło: od dzi­ siaj znosi się pańszczyzna ze w szystkim i stąd w yn ik a ją cym i praw am i i obow iązkam i, z zastrzeżeniem co do postanow ień, czym i jak będzie przeprow adzone odszkodow anie” 52. W niosek spotkał się z en tu zjastycz­ nym p rzy jęciem le w icy i posłów w łościańskich. Uczestnik narad, V ioland, porów n ał nastrój parlam entu w iedeńskiego w tym dniu z tym, co się dzia­ ło w e fran cu skim Z grom adzeniu N arodow ym 4 sierpnia 1789 53. N iestety, porów nanie to okazało się przedw czesne, gdy się porów n a w yn ik i postano­ w ień K on stytu an ty francuskiej z r. 1789 z w iedeńską w 1848 r . 54

U zasadniając sw ój w niosek H. K udlich m ów ił p rzek onyw ająco, że ch o­ dzi tu i o m aterialną, i o m oralną stronę kwestii. N ie m ożna dopuścić w spółistnienia obok siebie takich p o ję ć jak „o b y w a te l” i „pańszczyźn iak” w ów czas, gdy zw yciężyła w oln ość, gdyż obyw atel podlega tylk o praw n ej sile parlam entu, a glebae adscriptus tysiącznym ograniczeniom praw n ym i fa k tyczn y m ze strony w iejsk iego tyrana. D alej K u d lich groził w sw ym przem ów ieniu, że w razie niezaspokojenia spraw iedliw ych żądań ch ło p ­ skich, w następnym Reischstagu ju ż w szyscy posłow ie będą c h ło p a m i53. W ym ow n ie i plastycznie w y ja śn ił też istotę panow ania feu d a łów (obszar­ ników ), opartego na spróchniałych, ze średniow iecza w y w od zą cych się przyw ilejach .

M im o początk ow ego zapału, w yw ołan ego przem ów ieniem H. K udlicha praw ica i cen tru m b y ły jeszcze tak silne, że n a jp ierw postarały się o d ro­ czy ć w niosek, a następnie utopić go w pow od zi popraw ek. Spraw a p rzew ­ lekła się do tego stopnia, że tylk o dzięki pogróżkom , rozpatrzenie w niosku K udlicha w yzn aczon o na 8 sierpnia. N iepokojące w iadom ości i doniesienia z p ro w in cji zelek tryzow a ły tak posłów chłopskich, jak i sam ego w n iosk o­ daw cę K udlicha. Dnia 8 sierpnia stanął on znów na trybunie, a by uzasa­ dnić sw ój w niosek, już w ów czas znacznie zm ieniony p od w p ły w em „u słu ż­ n y ch ” porad ze w szystkich stron.

P rzem ów ien ie K udlicha 8 sierpnia 1848 odznaczało się sztuką kraso­

50 V erh a n d lu n g en it. I, s. 9.

51 E. V i o l a n d , op. cit., s. 167. Twierdznie E. Violanda o tysiącletnim ucisku i niewoli należy brać cum g ra n o salis; zostało ono raczej wypowiedziane w kraso­ mówczym zapale, niż by odpowiadało prawdzie historycznej.

52 V erh a n d lu n g en t. I, s. 159. “3 E. V i o l a n d , op. oit., s. 170.

54 Jak wiadomo w 1789 r. we Francji pańszczyzna została zniesiona bez odszko­ dowania, a w Austrii (o czym niżej) chłopi musieli płacić indemnizację za swe uwłaszczenie.

(11)

m ów czą, o czym św iadczy zarów no stenogram , jak i św iadectw a h istory­ ków 36.

„W łościan in m usi być w oln ym , gdyż już od sam ej tylk o św iadom ości, że ma on pana nad sobą, czu je się on n iew olnikiem — m ów ił K udlich. — W oln ość pow inna m ieć m iejsce nie tylk o w W iedniu, ale i na p row in ­ c j i 37 — ciągnął dalej. — Czas skończyć z m etodam i terroru i gwałtu, a<na ich m iejsce postaw ić praw a, które b y chłop kochał i nim i nie pogardzał” . P olem izując z argum entam i rea k cji przeciw k o uw łaszczeniu w łościan, K u dlich dobitnie opisyw ał położenie m aterialne chłopów , k tórym jego zdaniem „za m ało i św ietnego pow ietrza austriackiego, b y m óc ż y ć ” .

Nie om inął też K u dlich udziału w ielkiej, bo 32 tysięcznej rzeszy du­ ch ow n ych w dziele eksploatacji chłopów . K ry ty czn ie w y ra ził się o syste­ m ie ośw iaty i w ychow ania, służącym tem u sam em u celow i. B iorąc to w szystko p od uwagę, parlam ent austriacki pow inien dać w oln ość m ilion o­ w ej rzeszy ch łopów -n iew oln ik ów . „O b ecn ie lud austriacki w ystępu je ze swą m ow ą tron ow ą” — zakończył sw e w ystąpienie K udlich. P rzypom in ało ono n iejedn o w ystąpienie francuskich rew olu cjon istów z końca X V III w. W ięcej niż z p ó łw iek ow y m Oipóźnieniem, K u dlich głosił dla A ustrii, to sa­ mo, co z takim sukcesem w bardziej sp rzy ja ją cy ch ekonom icznie i sp ołecz­ nie warunkach urzeczyw istniała rew olu cja francuska 1789 r.

P od w rażeniem w ystąpienia K udlicha pięciu polskich p osłów ch ło p ­ skich z G a licji: W . G abryś, J. Store, В. Piotrow ski, J. Stasiowski i M. D raus złożyło in terpelację z zapytaniem , czy w państw ie kon stytu ­ cy jn y m są oni nadal pań szczyźn ia k a m i58.

G odne uwagi, że już w ów czas, na m arginesie dyskusji nad w nioskiem K udlicha da ły się słyszeć g łosy o kom ornikach, chałupnikach i w ogóle o proletariacie w iejskim , co w y w o ła ło strach i ob a w y zam ożniejszych chłopów . Tak na przykład 12 sierpnia 1848 w ystąpił poseł z miasta Pragi B orrosch 59 przestrzegając przed „kom u n izm em agrarn ym ” , gdyż jeg o zda­ niem chłop zam ożny m usi się bać sw ych sług i chału pn ików 50.

B orrosch podał też charakterystykę istoty re w o lu cji w iedeńskiej, za­ ch w y ca ją c się rów nocześnie tym, że proletariat w iedeński uszanował „św ię te praw o w łasn ości” , gdyż w m aju 1848 r. rob otn icy w yw ieszali na sklepach tabliczki z napisem : „W łasność jest św ięta” 61.

Dnia 14 sierpnia w d ysk u sji nad projek tem K udlicha w ystąp ił dziedzic ga licyjsk i M ichał Popiel. W sw ym przem ów ien iu przyznał, że chłop był gnębion y całe tysiąclecia i dlatego nie potrzeb u je on n iczy je j łaski, a ty l­ ko tego, co mu się praw n ie należy. M ów ca w yp ow ied zia ł się przeciw k o od ­ szkodow aniu za zniesienie pańszczyzny, gdyż uważał, że b y ło b y niespra­ w iedliw e, g d y b y rzem ieślnik w m ieście płacił za w olność chłopa. Popiel w yśm iew ał się ze straszaka kom unizm u. „J eżeli rów ność i rów n ou praw ­ nienie w obliczu Boga, ludzkości, rozum u i praw a przyrod zon ego są k o­ m unizm em , w ów cza s m y w szy scy w in n iśm y b y ć kom unistam i” 62. P o d ­ kreślał, że popiera p rojek t K udlicha, ale pod w arunkiem , że nie będzie

56 V erh a n d lu n g en t. I, s. 424; A. S p r i n g e r , op. cit., s. 413; E. V i o l a n d , M. S m e t s - R e s c h a u e r i inni.

57 V erh a n d lu n g en .t, Œ, s. 424. 58 Tamże, s. 480.

59 Tamże, s. 544. 60 Tamże, s. 519— 520.

61 Tamże, s. 520 (H eilig ist d es E igen tum ). 62 Tamże, e. 546.

(12)

m ow y o odszkodow aniu. W ystąpienie P opiela spotkało się z bu rzliw ym i oklaskami.

Na 23 posiedzeniu Reichstagu 17 sierpnia prezyden t udzielił głosu I. K apuszczakow i z L achow ic, okręgu w y b orczeg o Sołotw ina, p od Stanisła­ w ow em . P rzem ów ienie jego zostało przeniesione z 16 na 17 sierpnia, z p o ­ w odu jeg o ch w ilow ej n ie o b e c n o ś c i63. Jego w y p ow ied ź przeciw k o odszk o­ dow aniu dziedziców za pańszczyznę, w yw oła ła olbrzym ie w rażenie 4®.

H istoryk austriacki A. S p r i n g e r przyznaje, że b y ło to bardzo p o ­ w ażne przem ów ienie, przepełnione głębokim gn iew em i p rzy czy n iło się ono do w zrostu nam iętności tak bardzo, że naraziło tok obrad na niebez­ pieczeństw o. M ow a w zbudziła w istocie n iezadow olenie szlachty; odtąd

g d y tylk o zaczynali m ów ić chłopi, p rzeryw a li im panow ie i naw zajem . K apuszczak umiał praw dziw ie i realistycznie opisać położenie ch łopów galicyjskich, zdem askow ał tw ardą polityk ę obszarników , w szystko to bez kw iecistych frazesów i n iepotrzebnego krasom ów stw a, jakim zw yk li byli popisyw a ć się bardziej ośw ieceni posłow ie.

K apuszczak wskazał na liczne nadużycia, które znosili chłopi, g d y na przykład za 100 dni pań szczyzn y m usieli odrabiać 300. B ito ich kańczu­ gami, trzym ano ich w zam knięciu w niedziele i· św ięta itp. P ow oła w szy się na taki bilans stosunków pańsko-chłopskich K apuszczak postaw ił sw oim przeciw n ik om pytanie: „I za to w szystko m am y płacić odszkodow anie? Ja m yślę, że nie. R ózgi i baty, k tórym i sieczono nasze spracow ane ciała, nie­ chaj im zostają na w łasność i niech im służą za odszkodow anie” 65.

P rzem ów ien ie I. K apuszczaka stało się w ażnym zdarzeniem w życiu parlam entu w iedeńskiego. N ic dziw nego, że ze stron y szlachty przypusz­ czono kontratak, b y osłabić, w rażenie tej m ow y.

Jako p ierw szy w obronie szlachty w ystąpił poseł M. D ylew ski. W sw o­ je j replice prób ow a ł on pod w ażyć fa k ty przytoczon e przez Kapuszczaka, podkreślając ironicznie, że nad losem ch łopów rozciągali opiekę staro­ stow ie, jeśli napraw dę zdarzały się opisyw ane nadużycia, gdzież w takim razie b y li starostow ie? D ylew ski polem izow ał z tw ierdzeniem I. K apusz­ czaka, że chłopi w G a licji zaw dzięczają w oln ość p oleg ły m w re w o lu cji w ie­ deńczykom . „W G a licji pańszczyzna została zniesiona 17 kw ietnia 1848 r., a tutaj [czyli w A ustrii — W .B.] jeszcze istn ieje” ®6. Na zakończenie D y ­ lew ski zrobił ironiczną aluzję p od adresem hrabiego Fr. Štadióna, w łaści­ ciela B ohorodczan w G alicji, przypisu jąc rządow i austriackiem u stosow a­ nie osław ionej m etod y „dziel i p a n u j” w stosunku do w łościaństw a i szla­ chty, skutkiem czego, jeg o zdaniem, b y ły też w ypadki 1846 r.OT

Dnia 18 sierpnia przem aw iał w obronie szlachty Fr. Sm olka 68, k tóry w liście do żony nazw ał m ow ę Kapuszczaka ob rzyd liw y m pam fletem na szlachtę galicyjską 60. Sm olka podkreślił zasługi szlachty w G alicji, je j p ro ­ jek ty reform w latach 1842— 1845 w Sejm ie Stanow ym , a dzięki sw em u krasom ów stw u zdobył duży aplauz i p o p u la rn o ś ć70. N astępnego dnia,

03 Tamże, s. 573.

w Tamże, s. 585— 586. Zresztą szeroko przytaczana i omawiana w literaturze historycznej. Por. J. P u t e k , op. cit., s. 12; J. H e 1 f e r t, op. cit., s. 54; S. K i e n i e w i c z , op. cit., s. 114.

65 Oprócz V erh a n d lu n g en ,t. I, s. 585— 586, przemówienie Kapuszczaka podano w D zien n iku F ra n ciszka S m olki, s. 291— 93.

C(i V erh a n d lu n g en t. I, s. 589. 07 Tamże, s. 590— 591. 68 Tamże, s. 625— 628.

60 D zien n ik F ran ciszka S m olk i, s. 16.

(13)

czy li 19 sierpnia kon tyn u ow an o dyskusję nad w nioskiem K udlicha. P rze­ m aw iać miał poseł S. G oj z okręgu Zaleszczyki, ale n ie um iał on po n ie­ m iecku, toteż nie p ozw olon o m u przem aw iać, a jego m ow ę potraktow ano jako p e ty cję 71. D om agał się on, b y oddać w ieśniakom ziem ie rustykalne i przeprow adzić ich kom asację. R ów nocześnie przestrzegał, aby się nie stało tak, że panow ie zatrzym ują tylk o dobrą ziemię, a ch łopom zostanie nieurodzajna 72.

Na tym że posiedzeniu w ystąpił jeden z w p ły w o w y ch lid erów le w icy Lehner, k tóry pop arł m ow ę I. Kapuszczaka, charakteryzując ją jako n a j­ lepiej opisującą stosunki w G a lic ji7S.

Na osobliw ą uw agę zasługuje m ow a h rabiego A . B orkow skiego, „lib e ­ ralnego m agnata” , k tórego nazyw ano też „czerw on y m hrabią” 7i. O św iad­ czył się on przeciw odszkodow aniu za pańszczyznę. Jego przem ów ienie odznaczało się jasnym sprecyzow an iem tych zmian p o lityczn y ch i ekon o­ m icznych, które dokon ały się w społeczeństw ie. B orkow ski postaw ił k rop­ kę nad „ i ” uw idoczniając tę praw dę, że ustrój feu da ln y się skończył, a na­ stąpił kapitalistyczny. O kreśliw szy w niosek K udlicha jako rew olu cy jn y , B orkow ski w yrażał zdziw ienie, że posłow ie tak dłu go debatują nad tą kwestią, gdyż tutaj, jeg o zdaniem, „rozch od zi się o rew olu cję społeczną” i o „n o w e p o ję cie w łasn ości” . „W yłą czn e p rzy sw ojen ie sobie w ielu sw o­ bód jest istotą absolutyzm u. L u d urzeczyw istnia rew olu cję, ażeby p od zie­ lić m iędzy siebie prop orcjon a ln ie te p rzy w ile je i praw a, które jeden ftj. m onarcha absolutny — W .B.] posiadał w nadm iarze. H istoria ludzkości za­ pisuje te m om enty rew o lu cji i jej zdobycie złotym i literam i” . N iepraw nie nabyte pow in n ości poddańcze n ależy odebrać nie g w oli jakiegoś k om u­ nizm u, ale celem napraw ienia zła 75. Niezależnie od tych trafnych i słusz­ nych poglądów B orkow ski, jako w iern y syn sw ej klasy, p olem izow ał z K a - puszczakiem tw ierdząc, że „pa n ow ie p o lscy w G a licji w cześniej niż w in­ n ych prow in cja ch pod arow ali ch łopom pańszczyznę” — co, jak w iem y, m ija ło się z prawdą.

B orkow ski w ypow iedział się rów nież za tym , b y nie pozostaw iać ch ło­ p om serw itutów , gdyż „ch ło p u w ystarcza je g o gospodarstw o, i jeżeli zo­ stawić mu i serw ituty, w ted y nie będzie potrzebow ał p ra cow a ć” . „T rzeba stw orzyć taki stan, ażeby pan i chłop p otrzebow ali się w zajem nie i w tedy dopiero p r a c a i k a p i t a ł [podkreślenie m o je — W .B.] zejdą się har­ m on ijn ie dla sw ego dobra. Zastosow anie tej m etod y odpow iadałoby, m oim zdaniem , w ym agan iom naszej epok i” . W k oń cu m ów ca w skazał, że parla­ m ent ma do w y b oru dw ie drogi: „1. zostaw ić stare stosunki z popraw kam i i zmiankami, lub 2. odrzucić stare p re cz ” ™.

M ow a pow yższa spotkała się zasłużenie z uznaniem, gdyż B orkow ski w skazyw ał n ow e drogi burżuazji, a obszarnikom doradzał przystosow ać się do n ow ych w aru n k ów na podstaw ie w y g o d y w za jem n ych korzyści: „p ra cy i kapitału” , p rz y czym pracę daw ałby, oczyw iście, chłop, a kapitał pan. P rzem ów ienie B orkow skiego na tle innych w ystąpień należało n ie­ w ątpliw ie do najciekaw szych, najbardziej orygin a ln ych i przenikliw ych.

71 V erh a n d lu n g en t. I, s. 631— 634. 72 A. S p r i n g e r , op. cit., s. 420. 73 V erh a n d lu n g en t. I, s. 638.

74 I. S. M i l l e r , N akan u n ie o tm ie n y b a rszczin y w G a licji, „Uczonyje Zapiski Institute Sławianowiedienija” t. I, 1949, s. 204; S. K i e n i e w i c z , Spraw a w łościa ń ska , s. 113.

75 V erh a n d lu n g en t. I, s. 642— 644. 76 Tamże, s. 644.

(14)

H rabia z w ielką swadą stawiał naw et n ieprzyjem n e dla elem entów k on ­ serw atyw n ych pytania. W łaśnie dlatego jeg o przem ów ienie jeszcze dzi­ siaj czyta się z satysfakcją. D y sk u sy jn y w y d a je się przydom ek „cz e rw o n y hrabia” . P olem ika B orkow skiego z K apuszczakiem , apologia szlachty gali­ cy jsk iej, żądanie odebrania ch łopom serw itutów , w szystko to św iadczy o tym , że b y ł on raczej liberałem . M ożna jednak przypuścić, że w r e w o ­ lu cji typu francuskiej re w o lu cji końca X V III w. człow iek tego tem pera­ m entu i m entalności znalazły zapew ne sw e m iejsce w śród jakobinów .

Ż e rew olu cja bu rżua zyjn o-dem ok ratyczn a w A u strii 1848 r. naślado­ w ała ,w w ielu aspektach, chociaż bez je j rozm achu, rew o lu cję francuską, w idać też z projektu posła Sierakow skiego w spraw ie skasowania tytu łów : książę, hrabia, baron, rycerz, szlachetny itp. i zam iany ich jed n ym tytu­ łem : w o ln y obyw atel. P rojek t ten został w y su n ięty 21 sierpnia 1848. .Sie­ rakow ski udow adniał słuszność sw ej p ro p o zy cji „w szech w ła dztw em lu du ” . P ro je k t został p rz y ję ty z entuzjazm em 77.

O stry polem iczn y ton przem ów ienia Fr. Sm olki pod adresem Fr. Šta­ dióna b y ł pow odem , że ów nie replikow ał natychm iast, a dopiero 23 sierp­ nia. W daw szy się z kolei w polem ikę ze Sm olką, Stadion określił prace S ejm u Stanow ego G a licyjsk iego jako „gadan in ę” 78. P rzechodząc do tak zw anego dob row oln ego darow ania pańszczyzny przez obszarników gali­ cy jsk ich chłopom , Stadion przyznał, że b y ło w G a licji 70— 80 w y p a d k ów darow izn, ale b y ły one i tak niepraw ne 79. W każdym razie nie b y ło m ow y 0 kilkuset w ypadkach, jak w zapale krasom ów czym tw ierdził Sm olka. Stadion zarzucał dziedzicom h ipok ryzję w stosunku do poddanych, gdyż „d a row a li -oni o tyle o ile na tym n iczego nie tracili” 80.

P rzem ów ien ie Štadióna w y w o ła ło poruszenie i w esołość na sali; ze­ szedł on z trybu n y przy akom paniam encie um iarkow anych oklasków . W istocie Stadion, jako przedstaw iciel kół u rzęd ow ych i zw olennik starego porządku, nie b y ł łu biany w parlam encie i zwłaszcza na lew icy. Z p erspek tyw y czasu n ależy przyznać, że Stadion sw ym przem ów ien iem 1 konkretną realistyczną liczbą 70— 80, rozbił m it o szczerości obszarni­ k ó w galicyjsk ich w stosunku do w łościan 81.

P rzeciągające się debaty w kw estii pań szczyzn y zaczynały już znie­ chęcać obradujących. D obrze w yraził ów czesne nastroje poseł Jonak, dom a gający się w tonie rozdrażnienia: „D a ć w reszcie ch łopu to, co mu się n ależy” 82.

Dnia 25 sierpnia w ystąp ił jeden z lid erów lew icy, Fischhof, z k rót­ kim, ale bardzo d ow cipn ym przem ów ieniem : „S e jm w niekończących się przem ów ien iach stał się w ielk im obszarnikiem , obciążonym pańszczyzną 3 -ty god n iow y ch debat i dziesięciną drogiego czasu. On [Fischhof ·— W . B.] jako w róg pańszczyzny i dziesięciny rezygn u je ze słowa i głosu je za p ro­ jektem H. K u dlich a” 83.

77 Tamże, s. 726.

78 Tamże, it. II, s. 13— 14.

79 Fr. Stadion miał na myśli wydany przez siebie 5 kwietnia 1848 okólnik za­ kazujący darowania pańszczyzny przez tych dziedziców, których mienie było ob­ ciążone długami hipotecznymi.

80 V erh a n d lu n g en t. II, s. 14.

81 Krytykę panów podał F. Stadion jeszcze w sprawozdaniu do barona Pillers- dorfa z 13 maja 1848. CPAH, zesp, 146, spr. 164 (Rekt. Regulacja pańszczyzny) k. 1345— 1356.

82 V erh a n d lu n g en t. I, s. 728. 83 Tamże t. II, s. 43.

(15)

Dnia 26 sierpnia, gdy liczba popraw ek do p rojek tu H. K udlicha d o­ szła już do 73, dano koń cow e słow o w n iosk odaw cy. Zażądał on, b y par­ lam ent w y pow iedzia ł się tylk o w spraw ie sam ej zasady zniesienia pań­ szczyzny, po czym kom isja specjalnie w tym celu pow ołana, zajęłaby się opracow aniem dokładnej ustaw y.

Nareszcie 31 sierpnia 1848 p ierw otn y projekt, k tóry tym czasem stał się podstaw ą dw óch rezolu cji: K udlicha i Lassera, został pod dan y g ło ­ sowaniu. Zniesienie pańszczyzny uchw alono jednogłośnie, ale g d y posta­ w ion o pod głosow anie sprawę odszkodow ania za pańszczyznę, w ów czas za odszkodow aniem padło 174 głosów , przeciw k o 144, 36 w strzym ało się. Ci w strzym u ją cy b y li posłam i lew icy, k tórzy sw ym i głosam i m ogli zade­ cydow a ć o w yn ik u na k orzyść w łościaństw a84. P rzeciw odszkodow aniu głosow ali wszytscy posłow ie ch łopi obydw u narodow ości, a z dziedziców : B orkow ski, Sierakow ski, Sm arzew ski, P opiel, z praw n ik ów Ziem iałkow ski i M ice w s k i83. K on serw atyści i dostojn icy duchow ni, jak biskupi W ierz- chłejski i Jach ym ow ycz, głosow ali za odszkodow aniem , Fr. Sm olka i G. Szaszkiew icz w strzym ali się od głosu.

Stało się w ięc to, czego się obaw iali chłopi: pańszczyzna została znie­ siona za w ykupem . O dnośny patent został ogłoszon y 7 w rześnia 1848

R eform a agrarna w A ustrii m iała p ołow iczn y charakter. Z n osiły się bezpłatnie w szystkie osobiste pow in n ości w łościan. Natom iast pańszczyz­ na i inne pow inności o charakterze m aterialnym znosiły się za indem ni- zacją. Jako norm ę p rzy ję to 20-krotną sum ę coroczn ych płatności ch łop ­ skich, czego się dom agali bardziej dalekow zroczni działacze w G a licji jeszcze na początku lat czterdziestych X I X w . 87 2/3 odszkodow ania na­ łożon o na włościan, a 1/3 państw o brało na siebie. Skutkiem tego w sa­ m ej tylko G alicji ch łopi zapłacili panom 130 m ilion ów zł. r. 88.

N iekorzystnie w ypadła dla ch łop ów i kw estia serw itutów , czy li jak się popularnie w G a licji m ów iło, lasów i pastwiska. Chłopi g a licy jscy przegrali w sądach z panam i 30 tys. procesów , z ogóln ej liczb y 32 t y s .89.

Zgodn ie z postanow ieniam i reform y ziem ię otrzym ali chłopi, k tórzy m ieli dotąd praw o je j użytkow ania, a w ięc bogatsi i średniozam ożni. N a j­ biedniejsze kategorie chłopstw a — ch ału pn icy i k om orn icy nie dostali niczego. P ozostaw ion o w ielką w łasność nietkniętą, a obszarnicy zatrzy­ m ali też na w łasność la s y 90.

P rzy w szystkich tych sw oich w adach, reform a agrarna z 7 wreśnia okazała się jed y n y m realn ym osiągnięciem re w o lu cji 1848 r . 91. O zna­ czała ona upadek feu daln ego i zw ycięstw o kapitalistycznego ustroju w Austrii, a tym sam ym w zrost sił p rod u k cy jn y ch kraju, zw ycięstw o n ow ego nad starym , z tym zastrzeżeniem , że to stare m iało jeszcze dłu­ go ciążyć na rozw oju ek on om iczn o-społeczn ym G alicji.

8'* Tamże, s. 163— 164. Por. M. S m e t s - R e s c h a u e r , Das Jahr 1848, G es ­

ch ich te d er W ien e r R e v o lu tio n t. II, Wien 1872, s. 502.

85 V erh a n d lu n g en t. II, s. 164.

86 W Galicji ustawę tę ogłoszono 18 września 1848.

87 W tym względzie zasługuje na uwagę projekt T. Wasylewskiego.

88 I. F r a n k o , P a n szczyn a ta jiji skasuw an nia w 1846 w H a łyczyn i, Lwiw 1913, s. 199; t e n ż e , T w o r y t. X I X , K yiw 1-956, s. 640.

89 I. F r a n k o, T w o r y t. X I X , s. 643.

00 К . G r ü n b e r g , op. cit., t. I, s. 405 zaznacza, że dominia, tj. obszarnicy, nie mieli przyczyny do narzekania.

91 I. F r a n k o , P a n szczyn a , s. 179— 180; t e n ż e , T w o r y t. X I X , s. 631; A. S p r i n g e r , op. cit., s. 773 powiada słusznie, ze nawet taki reakcjonista, jakim był A l. Bach, nie był już w stanie naruszyć ustawy z 7 września 1848.

(16)

ANEKS

Agenor Gołuchowski do Franciszka Pillersdorffa

L w ó w , 16 lipca 1848 C P A H w e L w o w ie , zesp . 146, op. 7, spr. 2738, s. 51— 56. Brulion.

Minister des In-nern

Ich gebe mir die Ehre mittelst der beiliegenden Nachweisung die Ergebnisse der in den Wahlbezirken Krzywcze Czortkower Kreises, Sokołówka Zloczower Krei­ ses, Sambor und Przemyśl der Kreise gleichen Namens stattgefundenen Abgeord­ netenwahlen zu Kenntniss E. H. W . zu bringen.

Bei der im Wahlbezirke Sambor am 13. v. M. vorg'enommenen Wahl waren von den 76 gewählten· Wahlmännern nur 51, somit nicht Dreiviertteile derselben gegenwärtig. Es wurde daher die W ahl des Stanislaus Koszowski im Grunde H· Ministerialerlasses vom 20. v. M. Z. 1194 als nicht vorgenommen angesehen, und eine neue Wahl mit denselben Wahlmännern eingeleitet, bei welcher 59 derselben, somit die gesetzliche Verhältnisszahl anwesend war und der nämliche Stanislaus Koszowski zum Abgeordneten gewählt wurde.

Für die Stadt Przemyśl ist die W ahl am 14*. d. M. vorgonommen und der dortige lat. Bischof Franz Ritter v. Wierzchlejski zum Abgeordneten gewählt wurde. In dem Wahlbezirk Krzywcze Czortkower Kreises wurde bei der am 13* v. M. abgehaltenen W ahl der Medwedowcer Grundherr Meliton Pieńczekowski zum Abgeordneten ernannt. Da jedoch bei dieser Wahl von den 109 Wahlmännern nur 40 anwesend waren, so habe ich im Grunde H. Ermächtigung eine neue Wahl veranstaltet, bei welcher ebenfalls nur 53 Wahlmänner erschienen sind, dieselbe dennoch nicht zu Stande gekommen ist. Ebenso waren bei der ersten Wahl im W ah l­ bezirke Sokołówka Złoczower Kreises von den gewählten 94 Wahlmännern nur 53 gegenwärtig, daher die auf den Ożydower Grundherrn Ladislaus Sierakowski gefallene Wahl reassumirt werden muste. Die neue Wahl .konnte jedoch wegen. Weigerung der Wahlmänner nicht zu Stande kommen.

Obwohl es den Kreisämtern durch unermüdete Belehrungen gelungen ist, bei vielen Gemeinden der letztgenannten zwei Wahlbezirke das Misstrauen gegen die Wahlen zu besiegen, so war die gesetzliche Verhältniszahl der Wahlmänner bei der nachträglichen Wahlen aus dem Grunde nicht möglich, weil diejenigen Wahlmänner, welche bei den ersten ungültigen Wahlen anwesend waren und für die hiebei ernannten Abgeordneten Pieńczekowski und Sierakowski gestimmt haben, gegen die vom h. Ministerium angeordnete Einleitung neuer Wahlen protestirten, und den Beitritt zu denselben unbedingt verweigerten, bevor nicht die Ergebnisse der ersten als ungültig angesehen Wahlen der Entscheidung des Reichstages unterzogen werden Ich schliesse anher E. HW. nebst den Wahlakten für Sambor und Przemyśl auch eine für Sokołówka und Krzywcze bei und glaube, das E. H W . veranlast finden dürften, den Ausspruch der Ungültigkeit der beiden letzteren Wahlakte durch den Beschluss des Reichstages bekräftigen zu lassen, und sodann neue Wahlen anzuor­ dnen. Schliesslich erlaube ich mir die Aufmerksamkeit E. H W . darauf zu lenken, dass die beifolgenden Wahlakte, insbesondere jene von Sokołówka und Krzywcze neue Belage für die in meinem Berichte vom l ł d. M. Z. 7863 miteinandergesetzten Wahrnehmungen sind. Insbesondere werden für den Sakołówkaer Wahlbezirk die Machinationen d e r 1 Umsturzpartei als die einzige Ursache hervorgehoben, dass

(17)

das Landvolk zur Teilnahme an den Wahlen so schwer zu bewegen ist, indem es die der Regierung feindseligen Absichten dieser Partei einsehend, an einer gemein­ schaftlich mit derselben vorzunehmenden Wahl Verrat am Staate und S. Maj. dem Kaiser befürchtet, und unter Beteuerungen der treuesten Anhänglichkeit und Erge­ benheit gegen die öster. Regierung jeder Aufforderung zur Wahl ablehnt.

Dass diese Befürchtungen ‘begründet sind, belieben E. HW. sich aus dem Krzywczer Wahlakte die Überzeugung gütigst zu verschaffen, wonach G.2 Meliton Pieńczekowski der von jener Partei bei der ersten ungültigen Wahl zum Abgeordne­ ten gewählt wurde, das Landvolk durch die -hefte und verläumderische Rede gegen die österreichische Regierung und für seine und seiner Partei Absichten zu gewinnen suchte, wesshalb das Kreisamt sich veranlasst fand, das diessfällige Erhebungspro­ tokoll dem Strafgerichte zur Amtshandlung abzutreten. Der Landmann befürchtet nun, dass er, wenn bei einer Wahl, an welcher er teilnimmt, ein der Regierung abgeneigtes Individuum zum Abgeordneten gewählt würde, hiedurch komprometirt würde. Bei solchen Umständen stellt das Resultat der Wahlen in Galizien keine wahre Volksvertretung dar, weil der weit bedeutendere Teil der Bevölkerung, näm­ lich das Landvolk, an den Urwahlen. in vielen Ortschaften gar nicht teilgenommen hat, und in solchen Wahldistrikten nur der Grundherr, die wenigen herrschaftlichen Beamten und Diener zusammengetreten sind, eine Wahlkommission ohne Beachtung der Bestimmungen der Wahlordnung unter sich selbst gebildet und Wahlmänner gewählt haben.

Es steht auch nicht zu erwarten, dass in jenen Wahlbezirken, wo ungültige W ah­ len abgehalten werden, daher neue vorgenommen werden sollen, die neuen Wahlen je zu Stande kommen, wenn nicht zugleich, was ich in meinem Berichte vom 19ł d. M. bemerkte, auch neue Urwahlen veranstaltet werden, weil die Wahlmänner, welche nicht zur Klasse des Landvolkes gehören wenn sie die Überwiegenheit auf der Seite des Letzteren wahrnehmen, sich der Wahl absichtlich entziehen, im entgegengesetzten Falle aber das Landvolk, wenn es die Überwiegenheit der In­ telligenz und der Grundbesitzer bemerkt, zum Beitritte zu den Wahlen nicht zu bewegen ist.

Würden neue Urwahlen eingeleitet werden können, so entfiele die Möglichkeit durch dergleichen Umtriebe die Abgeordneten Wahlen zu hintertreiben.

Indem ich den A kt über die nachträgliche Abgeordnetenwahl für Sambor gleich­ zeitig an das H. Ministerium leite, stelle ich E. W. den A kt der ersten Wahl im Anschlüsse zurück. Владимир Борис ВЫБОРЫ В ГАЛИЦИИ И ПРЕНИЯ ПО ВОПРОСУ ЛИКВИДАЦИИ КРЕПОСТНИЧЕСТВА В ВЕНСКОМ ПАРЛАМ ЕНТЕ В 1848 Г. Подав краткую характеристику литературы темы, автор подчеркивает ре­ шающее значение аграрного вопроса в буржуазно-демократической революции 1848 г. в Галиции. Большую роль в активизации крестьянских масс Галиции сыграйи выборы до Австрийской Конституанты, состоявшиеся в июне 1848 г. Эти выборы отнюдь не выражали воли большинства населения, о чем свидетельствуют официаль­ ные документы, в том числе и изданные графом. А. Голуховским, главным пред­ ставителем австрийской администрации в Галиции.

Cytaty

Powiązane dokumenty

25 Liczba ta może nie być dokładna z tego względu, że nie zachowały się oryginalne listy uwięzionych i deportowanych z powiatu wieluńskiego, a wykaz opracowano

Diese Parallele zwischen den west- und ostslawischen Siedlungsgebieten (Abb. ohne zeitliche Schichtung.. einer ethnischen Determinierung unterlagen, weit stärker jedoch

dreiundzwanzig Uhr sechs- 3.halb

ohne eine unumwundene Antwort würde er nicht aus der Landbotenstube gelassen werden. Unter diesen Drohungen machte jener endlich Miene, die Sitzung zu eröffnen,

mark angrenzenden deutschen Kreise des Großherzogthums Posen kein Zweifel obwalte, so erklären wir hiermit ans das Feierlichste, daß wir unsere deutschen Brüder in jenen Kreisen

istzu unserer Kenntniß gelangt,daß sich in einigen Gegenden unseres.. Verwaltungs-Bezirks beiden Tagelöhnern und kleinen

nehmen zu können, obwohl das nach dem Bürgerlichen Gesetzbuch möglich ist, „wenit sich der Beschenkte durch eine schwere Verfehlung gegen den Schenkel groben

Ale „Zaratustra&#34; stanowi szczyt twórczości Nietzschego, a myśl o przezwyciężaniu (Überwindung) była jego myślą najdojrzalszą. Błąkając się w metafizyce