• Nie Znaleziono Wyników

Adwokatura a tolerancja

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Adwokatura a tolerancja"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Karol Pędowski

Adwokatura a tolerancja

Palestra 26/8(296), 1-4

1982

(2)

palestra 8

1982

m i t m ę c z n i h

ORGAN NACZELNEJ RADY ADWOKACKIEJ

W Y D A W N I C T W O P R A W N I C Z E — ROK. X X V I — 28* — S I E R P I E Ń 18*2 B .

KAROL PĘDOWSKI

ADWOKATURA A TOLERANCJA

A r t y k u ł o m a w i a s p o s ó b w y k o n y t o a n l a z a w o d u przez adwokatów, k t ó r z y s t y k a j ą c s i ę z r o i n o r o d n o i c i ą p o s t a w Ż y c i o w y c h i n n y c h o s ó b w y r a b ia j w 80b l e

postawę t o l e r a n c y j n ą wobec ich przekonali i wierze A.

Ludzie wykonujący zawód prawniczy żyją w kręgu norm y prawnej. Norma prawna m a n a celu m ożliw ie najlepsze urządzenie ż y d a O czyw iście ludzie wyobra­ żają sobie to „najlepsze” urządzenie różnie, w zależności cud poglądów społecznych, doświadczeń osobistych, stopnia inteligencji ii osiągniętego w ykształcenia. Niem niej jednak ten, kto przepisy te formułuje, zm ierza do korzystnego uregulowania jakiegoś odcinka żyda.

Adwokatura norm y prawnej nie tworzy. Adwokatura ją stosuje w toku w alki procesowej, w toku rozstrzygania praktycznych problem ów codziennego żyda. Proces sądow y jest w alką o prawa m aterialne, czasem o m oralne imponderabdlia, czasem o w olność, o słuszność, o .prawdę, o spraw iedliw ość.

W tej walce procesowej ścierają się zarówno przeciw staw ne interesy osobiste jak i przeciw staw ne postaw y pełnomocników procesowych, czyli — w olbrzym iej większości adw okatów . Form y w alki procesowej, ścieranie się różnego widzenia rzeczywistości, innego rozum ienia obowiązujących norm praw nych często przybie­ ra ją formy ostrej w alki polemicznej.

W alka się kończy. Strony rozchodzą się azęsto n ie pogodzone. A dw okaci. zaś, którzy ścierali się w potyczce sław nej, w argum entacji przeciwstawnej, zgodnie piją kaw ę w bufecie sądowym. W alka procesowa n ie zakłódła ich wzajem nych stosunków. N apięde w alki sądowej nie zm ieniło norm alnych postaw, znajom ości i przyjaźni. I to jest praw idłow e

Rola adwokatów n ie jest dobrze rozumiana .przez ich mocodawców, w ystępują­ cych jako strony w procesach. Znana jest na ten tem at anegdota, w której dwóch zaprzyjaźnionych adwokatów przyjęło z dw óch stron spraw ę chłopów w sądzie prowincjonalnym . Przyjechali na wyznaczony term in razem, w jednym przedziale. A le kiedy już pociąg zbliżał Się do m iasta prowincjonalnego, w którego sądzie m iał być prowadzony proces, jeden z nich powiedział:

— W iecie, Kolego, lepiej rozejdźmy się. Chłopi są tacy podejrzliw i. Pom yślą, żeśm y się porozum ieli przeciwko któremuś z mich.

I rozeszli się.

(3)

2 K a r o l P ę d o w s k i N r 8 (296)

Jeden z adw okatów zauważył, że jego klient p atrzy n a niego wrogo i w cale aSę nie odzywa. Zapytał więc wprost, o cio m u chodzi.

— A bo ja się nlie spodziewał tego po p a n u mecjaszu — odpowiedział klient — to p an jechał z jego mecjaszem, a potem żeście się rozeszli. Coście uradzili? Co pan ukryw a przede mną?

Ta śmiesznie smuitna anegdota dobrze pdidaje atm osferę, w jakiej żyją adwokaci. Zawodowa konieczność przystosow yw ania się do różnych stanów faktycznych, wczuwania się w najbardziej odmienne sytuacje oraz zawodowa życzliwość dla człowieka znękanego kłopotami życiowymi w yrabiają często w adw okatach tole­ rancję dla odmiennego sposobu myślenia.

W ykładowca socjologii na Uniwersytecie W arszawskim nieżyjący już dziś prof. Stanisław Ossowski nazwał kiedyś adw okaturę zawodem o praw dzie relatyw nej. Je st :to pogląd mylny, chociaż .zawierający pozory duszności. A dw okatura praw idłow o wykonyw ana nie jest zawodem relatyw nym . To praw da, że stajem y po różnych stronach w podobnych procesach, że raz dom agam y się alim entów dla dziecka nieślubnego, a następnym razem bronim y mężczyzny .przed alim entam i. Ale adw o­ kaci są obrońcami interesów poszczególnych lu d z i M ają oni. obowiązek przedstawić argum enty rzeczowe i praw ne przem aw iające na korzyść ich klientów. To jest ich podstawowe zadanie. Żadna spraw a nie je st ta k sam a. Także ludzie biorący udział w procesach nie są tacy sami. Adwokaci razem z sądem poszukują praw dy m a te r­ ialnej. Fakt, że bronim y oskarżonego, którem u zarzuca się n ik czem n e' czyny, nie oznacza wcale-, że solidaryzujemy się z tym i czynami. To są oczywiście aksjo­ maty. Nie docierają one jednak do ogółu społeczeństwa, nie dociera również św ia­ domość odmienności stanów faktycznych każdej sprawy. D ante napisał: „Praw da i kłamstwo z twarzy są podobne”.

Je st spraw ą niezm iernie w ażną dla naszego w izerunku społecznego, byśmy postępowali zawsze zgodnie z pryncypiam i zawodu, takim i jak wolność słowa adwokackiego, rzetelność naszych wypowiedzi, sumienność, rozwaga i odwaga naszego postępowania. Zawsze poWimnliśmy być w zgodzie z zasadam i praw orząd­ ności, powinniśmy .stawać w obronie wolności człowieka, w obronie tolerancji ideowej.

W ierność tym generalnym zasadom i praw dom — zarówno zawodowym jak i ogólnoludzkim — powinna przyczyniać slię do tw orzenia rzeczywistej, a n ie relatyw nej .prawdy procesowej w służbie sprawiedliwości i prawdzie.

Konieczność natom iast przystosowania się do bardzo różnorodnych stanów fa k ­ tycznych w prowadzonych procesach w yrabia w adw okatach rozum ienie problemów ludzkich, a także słabości ludzkich. To rozum ienie skomplikowanych sytuacji życiowych stw arza pew ien liberalizm ocen, tolerancję ,dia różnych poglądów i postaw życiowych.

Tolerancja jest -miarą k u ltu ry człowieka, tolerancja umożliwia istnienie spo­ łeczeństw, w których pełno jest różnych konfliktów di sprzeczności, tolerancja umożliwia porozum ienie między ludźmi o odm iennych światopoglądach.

Nie jest wcale spraw ą przypadku, że w społeczeństwach demokratycznych adw okatura odgryw a większą rolę aniżeli w środowiskach pod rządam i mono- kratyczmymi. Adwokat musi być nieraz w .interesie klien ta człowiekiem kompromisu, rozumie, że nlie w szystko jest osiągalne, że często tirze,bą powściągnąć najbardziej uzasadnione żądania, że często słuszniej jest zrezygnować z należnych upraw nień oV. Ugodzenia narosłych antagonizmów. Rozumie również, że w życiu społeczeństw n ;e ma praw d absolutnie słusznych, że praw dy te i postulaty społeczne są dosto­ sowane do określonych stosunków społecznych, że będąc d la jednych korzystne,

(4)

N r 8 (296) A d w o ka tu ra a tolerancja 3

mogą być dla innych szkodliwe, że w różnorodnych program ach, nieraz zupełnie kontrow ersyjnych, zaw ierają się także postulaty słuszne.

Tylko bezwzględne nakazy m oralne m ają w artość nienaruszalną: n ie zabijaj, nie oszukuj, bądź rzetelny! Program y urządzania życia są zawsze względne. Świadomość, że i mój ideowy przeciwnik może mieć cząstkę racji, zimniejsza napięcie antagonizmów. Nlifct bardziej niż adwokaci stykający się z ogromną różnorodnością zagadnień społecznych n ie je st bardziej świadomy tej praw dy.

Należy teraz zadać sobie pytanie, w jaki sposób powinniśmy rozumieć tolerancję i ja k ą nakreślić jej granicę.

W ydaje mi się, że tolerancja właściwa jest to uznanie praw a innych ludzi do posiadania poglądów politycznych, społecznych, religijnych i filozoficznych, odm ien­ nych C)d tych, k tó re są w yznaw ane przez ogół ludzi w danej epoce. „Daj nam wolność myśli” — wołał m arkiz Poza do króla Filipa w „Don Carlosie” Schillera.

Tolerancja filozoficzna, społeczna, polityczna jest koniecznym w arunkiem rozwoju społeczeństwa, tw orzenia nowych prawd, nowych w artości, nowych w arunków życia, łagodzenia antagonizm ów społecznych, a przede wszystkim koniecznym w arunkiem postępu.

Istnieje jednak inny rodzaj tolerancji. Jest nim tolerancja m oralna, tolerancja wobec ludiżi naruszających podstawowe normy etyczne, wobec ludzi krzyw dzących słabszych — dzieci, starców, osoby zależne, tolerancja wobec osób nadużyw ających własnego stanow iska, wobec osób naruszających d la w łasnej korzyści zasadę równości wobec praw a. Taka tolerancja byłaby szkodliw a społecznie.

A dw okatura była zawsze czynnikiem wyczulonym na zjaw iska m oralne i spo­ łeczne. A dw okatura broniła praw a do w yznaw ania odm iennego ideału życia. Przez cały okres historii ostatnich dw ustu lat broniła ludzi walczących o ideały równości, wolności i postępu. Tak było w okresie K rólestw a Kongresowego, w okresach pow stań narodowych, w okresie rewolucji 1905 r., w okresie międzywojennym, w okresie okupacji także. Tani gdzie byli pokrzywdzeni ludzie, tam sta w a ła do obrony adw okatura.

Broniła także ludzi o Odmiennym obliczu ideowym, broniła praw a do własnego spojrzenia na życie społeczeństwa i państwa.

Z zasadą tolerancji musi być nierozerw alnie związana, silna opinia społeczna. Tolerancja wobec ludzkich postaw, wobec odmienności m yślenia m usi być k o ry ­ gowana przez opinię, by ta zasada nie przem ieniła się w pobłażliwość dla o kru- cieństwa^ nierzetelności, nieuczciwości.

A dw okatura jest zawodem z samej n atu ry swojej praworządnym . P raw o jest narzędziem , którym włada. Obrona ładu prawnego jest siłą adwokatury. Tym mocniej adw okatura odczuwa skutki złego prawa. Złe praw o należy zmienić. W alka o zm ianę w adliw ej czy niesłusznej norm y praw nej jest jednym z atrybutów zawodu adwokata. A dw okatura opiniuje i powinna opiniować wiele u staw i innych aktów prawnych. Pow inna rozszerzać to swoje zadanie, gdyż je st szczególnie świadom a -potrzeb społecznych. Pam iętać jednak musimy, że dopóki norm a obo­ w iązuje, w iąże adwokatów. A chociaż zła n o rm a u tru d n ia pracę, przestrzeganie jej — połączone jednocześnie z nieustępliw ą w alką o nadanie jej właściwego kształtu — daje adw okaturze siłę m oralną. Praw o sta je się argum entem , który d aje siłę do w alki z w szelkim i przejaw am i niepraworządnOści.

Adw okatura, jeżeli m a w ypełniać swoje funkcje, m usi być zawodem w swoim zasadniczym trzonie czystym m oralnie. Właściwe, sum ienne, rzetelnie w ypełniane funkcje zawodowe są czynnikam i podstawowym i przy w ykonyw aniu każdego zawodu. Przy zawodach technicznych nierzetelność jest szybko zauważalna. W zawodzie

(5)

4 J o n S z a e h u l o w l c z N r 8 (296)

praw niczym można iattwo nadrobić słowem niedostateczną znajomość akt, za słowam i ukryw ać bezradność zawodową. Tylko adw okatura o wysokim poziomie m oralnym i zawodowym może odgrywać poważną rolę w społeczeństwie.

A dw okatura musii pam iętać o tym , jak bardzo bezradni stają się ludzie wobec mechanizmu przepisów praw nych. Adwokaci w tedy zdobędą powszechne społeczne zaufanie, gdy um iejętnie i rzetelnie prowadzić będą spraw y swoich klientów, przedzierając się przez dżunglę przepisów. A dw okatura powinna być przewodnikiem ludzi w śród bezdroży .życia. I to zadanie może o na wykonać tylko z nakładem wielkiego trudu, z w ystarczającym zasobem wiedzy.

Zawód adw okata jest nierozerw alnie związany z wolnością myśli, a co za tym idzie z wolnością słowa, zawodowo zaś — z wolnością słowa adwokackiego. Bez tej wolności nie ma właściwie wykonywanego zawodu, nie m a prawidłowego w y­ m iaru sprawiedliwości. M arek Aureliusz pisał: „Nie działaj nigdy pod przymusem, ani w brew dobru publicznemu, ani w w ew nętrznej rozterce”.

.Tolerancja, wrażliwość m oralna, wyczulone poczucie sprawiedliwości, rzetelność zawodowa i poczucie praworządności — to podstawowe czynniki powagi i znacze­ n ia adw okatury.

JAN SZACHUŁOWICZ

ZMIANY USTAWODAWCZE W PRAWIE ROLNYM

Część II*

P r z e d m i o t e m d r u g i e j c z ę ś c i o p r a c o w a n i a s ą d a l s z e z m i a n y u s t a w o d a w c z e w p r o ­ w a d z o n e u s t a w a m i z d n i a 26 m a r c a 1982 r . : o z m i a n i e u s t a w yK o d e k s c y w i l n y o r a z o u c h y le n iu u s ta w y o u re g u lo w a n iu w ła s n o ś c i g o s p o d a rs tw r o ln y c h t o z m i a ­ n i e u s t a w yK o d e k s p o s t ę p o w a n i a c y w i l n e g o ( D z . U . N r 1 1 , p o z . 81 — 8 2 ). P o r u ­ s z o n a p r o b l e m a t y k a b ę d z i e s ię w ią z a ć z d o n i o s ł o ś c i ą s p o ł e c z n o - g o s p o d a r c z ą n o ­ w y c h u r e g u l o w a ń w d z i e d z i n i e s p a d k o b r a n i a , d z i a ł u s p a d k u , n a b y w a n i a n i e r u ­ c h o m o ś c i p r z e z s a m o i s t n y c h p o s i a d a c z y l s p r z e d a ż y I n d y w i d u a l n y c h g o s p o d a r s t w r o l n y c h w d r o d z e l i c y t a c j i p u b l i c z n e ) . N a s a m y m k & ń c u o m ó w i o n e b ę d ą p r z e ­ p i s y m i ę d z y c z a s o w e o r a z p r z e d s t a w i o n e z o s t a n ą k o n k l u z j e .

1. Zmiany w przepisach o dziedziczeniu gospodarstw rolnych

Dziedziczenie ustaw ow e

W dotychczasowym stanie praw nym przepisy o dziedziczeniu gospodarstw rolnych •nie Stanowiły samodzielnej zam kniętej regulacji. Nawiązywały one do ogólnych zasad dziedziczenia określonych w przepisach a rt. 931—937 i 940 k.c. Daje tem u w yraz art. 1058 k.c., który, stanowi, że do dziedziczenia gospodarstw rolnych stosuje się również przepisy tytułów I—IX księgi czw artej ze zm ianam i w ynika­ jącym i z art. 1059 k.c. i nast. W konsekw encji takiego unorm ow ania powstała interesująca sytuacja praw na, bo gdy w skład m asy spadkow ej wchodzi gospodar­ stw o rolne obok innych p raw i obowiązków spadkodawcy, to mam y wówczas ¡do czynienia z jednym spadkiem o dwóch m asach.1 * 1

• Część I artykułu została opublikowana w poprzednim <8—7) numerze „Palestry” z br. 1 For. art. OTO 6 * 1 OT7 k.p.c.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Intensyw ność tej rozkoszy potęguje obraz zestaw ienia rozlanego olejku z im ieniem oblubieńca.. Intensyw ność tego pragnie oddaje czasow nik „b ieg n ij­

In chapter 2, we found that thin layers of MgH 2 can be destabilized compared to bulk when made sufficiently thin ( 10 nm) and sandwiched between two TiH 2 layers.[84] From the

The above sketch As dangerously

[r]

Badanie środowiska tworzących się formalnych i nieformalnych ruchów na rzecz wpierania obywatelskiego prawa do miasta jest możliwe przede wszystkim w środowisku

charakteru i «ducha epoki» konstytucji, systemów wyborczych, naczelnych i centralnych oraz terenowych organów władzy publicznej oraz odpowiedzialności władzy

nie został zwołany na podstawie konstytucji, a co do rad senatorów – domagał się od kan- clerza wyjaśnienia, czy uchwała tego ciała o zwołaniu sejmu zapadła.. Swoje roz-

Bardzo dziwnie to brzmi, jeśli weźmie się pod uwagę, co Mariusz Borowiak napisał o Podjazd–Morgensternie pięćdziesiąt stron wcześniej (s. 119): „Ten wyższy