• Nie Znaleziono Wyników

Miłość jako motyw zawarcia przymierza małżeńskiego w świetle wybranych tekstów Biblii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Miłość jako motyw zawarcia przymierza małżeńskiego w świetle wybranych tekstów Biblii"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Kułaczkowski

Miłość jako motyw zawarcia

przymierza małżeńskiego w świetle

wybranych tekstów Biblii

Studia Elbląskie 7, 147-164

2006

(2)

MIŁOŚĆ JAKO MOTYW

ZAWARCIA PRZYMIERZA MAŁŻEŃSKIEGO

W ŚWIETLE WYBRANYCH TEKSTÓW BIBLII

U w zględniając fakt, że przym ierze m ałżeńskie je st w spólnotą ży cia osób je tw o rzący ch , p o leg ającą na w zajem nym oddaw aniu się i dopełnianiu, n aczeln ą rolę w niej należy p rzypisać m iłości. To ona pow inna być m otyw em zaw ieran ia p rzy m ierza m ałżeńskiego. W ynika to z faktu, że przym ierze m ałżeńskie tw o rzą osoby. A je d y n ie w łaściw y m sposobem odniesienia się do osoby, ze w zględu n a jej go dność, je st m iło ść 1. C hociaż aspekt psychologiczno-uczuciow y m iłości m ałżeń s­ kiej je s t w ażny, to je d n a k nie on posiada pierw szorzędne w niej znaczenie. T reść przysięgi m ałżeńskiej w skazuje, że chodzi o zobow iązanie, którego p rzedm iotem je s t m iłość ujęta w sensie bardziej obiektyw nym , czyli św iadom y i dobro w o ln y akt w oli na rzecz do b ra w sp ó łm a łżo n k a2. Biorąc pod uw agę praw dę, że B óg stw orzył m ężczyznę i kobietę, ich w zajem na m iłość staje się obrazem absolutnej i n iez n isz­ czalnej m iłości, ja k ą B óg m iłuje czło w iek a3.

I. JE D N O C Z Ą C Y C H A R A K T E R M IŁ O Ś C I M A Ł Ż E Ń S K IE J

S p ecy fik a relacji pom iędzy m ałżonkam i ch arakteryzuje się dążeniem do je d n o ­ ści. D latego m iłość m ałżeńska p olegająca na w zajem nym o b darow yw aniu sobą, także odznacza się tak ą dążnością. N ajbardziej to uw idaczniającym i tekstam i b iblijnym i są fragm enty zaw arte w jed n ej z ksiąg S tarego T estam entu, zaliczanej do zbioru K siąg M ą drościow ych, stanow iących je g o integralną część4. Jest nią księga

1 K o n stytu cja d u szp a stersk a o K ościele w św iecie w sp ó łc zesn ym „ G a u d iu m e t s p e s ”, w:

S o b ó r W a tyka ń ski II. K o n stytu cje. D ekrety. D eklaracje, tekst p o lsk o -ła c iń sk i, P o zn ań 1986, n r 24.

W y m ó g ten je s t o k reślan y ja k o n orm a personalistyczna.

2 O b rzęd y sa k ra m en tu m a łżeń stw a . D o sto so w a n e do zw y c za jó w d iec ezji p o lskich , K ato w ice

1996, s. 63.

3 KKK, tekst polski, P o zn ań 1994, n r 1604.

4 P o szu k iw a n ia p o rząd k u św ia ta i sensu ludzkiego ży cia, zn alazły sw ój w y raz w sta ro te s-

tam en aln ej literatu rze m ąd ro ścio w e j. C h o ciaż posz u k iw an ia te o p iera ły się na refleksji ro zu m o w ej to je d n a k d o k o n y w ały się one w k o n tek ście O b ja w ien ia B ożego, co d ecy d o w a ło ich o ry g in aln o śc i i po zio m ie. P rz ed staw icielam i nurtu m ąd ro ścio w e g o byli lu d zie o k reślan i m ian e m m ęd rcó w (S. P o t o c k i , Z h isto rii m ę d rc ó w Izraela, R B L 23(1970), nr 4—5, s. 1 8 0 -1 9 8 ; W . M с K a n e,

P ro p h ets a n d W ise M en, w : S tu d ies in B ib lica l T h eo lo g y 4 4 , L o n d o n 1965, s. 15 n.). U d z iał

(3)

148 KS. J E R Z Y K U Ł A C Z K O W S K I

P ieśni n a d Pieśniam i. C hociaż je st zaliczana do tego zbioru to jed n ak różni się dość

znacznie od pozostałych dzieł m ądrościow ych, posiadających w łaściw ą im sp ecy fi­ kę5. Jednakże nie elem ent czysto ludzki je st najw ażniejszy dla zrozum ienia orędzia, które zaw iera i je g o roli w badanym zagadnieniu. To, co najw ażniejsze, to fakt, że księga P ieśni n a d P ieśniam i je st zaliczana do kanonu ksiąg św iętych. Jako w ięc księga natchniona, zaw iera określone przesłanie teologiczne. To spraw ia, że koniecznie należy szukać jej istotnej treści, która w ynika z O b jaw ienia B ożego. Z agadnienie to było i częściow o je st stale problem em dla znacznej części badaczy zajm ujących się księgą. Pom im o pew nych różnic, co do interpretacji treści Pnp,

d o szli oni do tak ieg o znaczenia, że ich m iejsce w społeczności d o ró w n y w ało pozy cji k a p łan ó w i p ro ro k ó w (J.S. S y n o w i e c , M ęd rcy Izraela, ich p ism a i nauka, K raków 1990, s. 56). T rw ały m o w o cem d ziałaln o ści m ęd rcó w je s t sp u ścizn a literacka, w której ta m ąd ro ść je s t o p isa n a i rek o m en d o w an a, a k tó rą o k re śla się ja k o K sięgi M ądrościow e. D o zbioru K siąg M ą d ro ścio w y ch należą: Hi, Ps, Prz, K oh, P np, S yr o raz M dr (H. L a n g k a m m e r , S ta ry T esta m en t o d c zy ta n y na

now o, L ub lin 1992, s. 242). P oczątki p o w sta w an ia tych ksiąg się g ają czasó w k ró la S alo m o n a,

czyli X w ieku przed C h ry stu sem , nato m iast koniec p rzypada na I w iek przed n a ro d ze n ie m C h ry stu sa (S. P o t o c k i , R a d y M ądrości, L ublin 1993, s. 5; S. P o t o c k i , K sięg i M ą d ro ścio w e

Sta reg o T estam entu, w: W stęp do S tarego Testam entu, red. L. S tach o w iak , P o zn ań 1990,

s. 3 8 4 -4 8 9 ). O gó ln ie m o żn a stw ierdzić, że p rzed m io tem tych utw orów je s t p o sz u k iw a n ie istoty m ądrości (hebr. ГРррП). W ujęciu b iblijnym , m ądrość je s t p rak ty czn ą u m iejętn o śc ią ż y cia, dzięki której czło w iek m ógł w y k o rz y stać d o stępne mu d o b ro a uniknąć g ro żąceg o m u zła.

5 T y tu ł księgi oddany w przek ład zie polskim , ja k o „Pieśń nad P ie śn iam i” w o ry g in ale

h eb rajsk im brzm i D ^P Y jn TV) — „ sir h a ś ś m m ”. Jest to form a superlaty w u , czy li spo só b w y rażan ia sto p n ia n a jw y ższe g o , którym A u to r posłu ży ł się św iadom ie, aby p o d k reślić w y ją tk o w ą g o d n o ść i pięk n o utw oru [(D. B u z y , La c o m position littéraire du C antique d e s ca n tiq u es, „R evue B ib liq u e” 4 9 (1 9 4 0 ), s. 1 6 9 -1 9 4 ; J. A n g é n i e u x , Structure du C a ntique d e s cantiques.

E p h em erid es T h eo lo g ica e L o va n ien ses 41(1 9 6 5 ), s. 9 6 -1 4 2 ; J.C h. E x u m, A lite ra ry a n d stru c tu ra l A n a ly sis o f the Song o f Songs, Z A W 85(1973), s. 47-4-9: W .H . S h e a , The C h ia stic stru ctu re o f the S o n g o f Songs, Z A W 92(1980), s. 3 7 8 -3 9 6 . Pieśń nad P ieśniam i w y k a zu je p ew n e

p o d o b ień stw o z analo g iczn y m i utw oram i z terenów S tarożytnego W schodu, a także z p o d obnym i po em atam i p ó źn ie jszy m i, ja k ie zb ieran o w Syrii i P alestynie (G. D a 1 m a n, P a lä stin isc h er

D iw an. A ls B eitra g z u r V olkskunde P alä stin a s g esa m m elt u n d m it Ü bersetzung u n d M elo d ie hera u sg eg eb en , L eip zig 1901; T.J. M e e k , B abylonian p a ra llels to the S ong o f Songs, JB L

4 3 (1 9 2 4 ), s. 2 4 5 -2 5 2 ; S. S c h o t t , A ltä g yp tisch e L iebeslieder. M it M ä rch en u n d L ie b e s g e s c h ic h ­

ten, w: B ib lio th ek d e r A lte n Welt, Z ürich 1950; C. P e r u g i n i , C a n tico die C a n tic i e lirica d ’a m o re su m eric a , „ R iv ista B iblica Italian a” 31(1983), s. 2 1 -4 1 ; M .V. F o x , L o ve P a ssio n a n d P ercep tio n in Isra elite a n d E gyptian Love Poetry, JB L 102(1983), s. 2 1 9 -2 2 8 ; M .V . F o x , The S o n g o f S o n g s a n d the A n cien E gyptian L ove Songs, L ondon 1985). Pnp n ależy do g atu n k u pieśni

m iło sn y ch , w y k o n y w an y c h zw łaszc za w czasie o brzędu w eseln eg o , zw iązan eg o z z aw ieran ie m m ałżeń stw a. Jak o utw ó r liryczny je s t zbiorem krótkich p oem atów z zakresu lirycznej poezji m iłosnej. P osługuje się obrazam i ob ficie czerpanym i z natury i kultury. D aje się tu z au w aży ć p o łączen ie d y sk re tn y ch , prostych i naturalnych śro d k ó w poetyckich ze z n ajo m o ścią n iezg łęb io n ej tajem n icy m iłości, przed staw io n ej tak o tw arcie i śm iało, że niem al budzi lęk sw o ją p ło m ie n n o śc ią a ró w n o cześn ie w z b u d za podziw (J. W a r z e c h a , M iło ść p o tęż n a j a k śm ierć. P ieśń n a d

P ieśniam i, w: W p row adzenie w m y śl i w ezw anie ksią g biblijnych. P ieśn i Izra ela , red.

J. F ran k o w sk i, W arsza w a 1988, s. 157). N ależy p rzypuszczać, że je g o gen eza P n p m a sw o ją h isto rię, być m oże zak o ń czo n ą w dość późnym o kresie po niew oli babilo ń sk iej (IV w iek przed C h ry stu sem ), kiedy n ad szed ł czas na p o d k re ślan ie m ałżeństw a n iero zerw aln eg o i m o n o g am icz- nego, z esp o lo n eg o m iło ścią o b lubieńców (S. P o t o c k i , P ieśń n a d P ieśn ia m i, w: W stęp do

(4)

zasad n iczo przyjm uje się, że głów nym m otyw em utw oru je st m iłość oblubieńcza, ja k a zaw iązuje się i istnieje pom iędzy m ężem i żoną6.

W e fragm encie Pnp l,2 - 4 7 oblubienica w yznająca sw ą m iłość do oblubieńca, w zy w a go do okazania jej m iłości z je g o strony, w yrażonej pocału n k iem 8. Ten

K K K 1611.W historii egzegezy Pnp m o żn a w yróżnić trzy zasad n icze m etody interpretacji

je j treści (H. L u s s e a u , Le C antique des cantiques, w: Intro d u ctio n à la Bible. In tro d u ctio n

générale. A n cien Testam ent, T ournai 1959, s. 6 5 8 -6 6 2 ; G. K r i n e t z k i , K o m m en ta r zum H o henlied. B ild sp ra ch e u n d theologische B otschaft, w: B eiträge zu r b iblischen E xeg ese u n d T h eo lo g ie 16, F ran k fu rt am M ain - Bern 1981, s. 3 1 -3 9 ; T. B r z e g o w y , Ja k ro zu m ieć P ieśń n a d P ie śn ia m i? , R B L 38(1985), nr 3, s. 185-199). P ierw szą z nich je s t m eto d a aleg o ry czn a

(D. B a r t h é l é m y , C o m m en t le C antique des ca ntiques est — il d even u cononique?, w:

M é la n g e s b ib liq u es e t o rien ta u x en l ’h o n n eu r de M .M . D e lco r (A lte r O rien t u n d A lte s T esta m en t 215), K ev elaer - N eukirchen - V luyn 1985, s. 13-22). P rzy aleg o ry czn y m sp o so b ie w y jaśn ian ia

Pnp, u w aża się, że d z ieło op o w iad a o m iłości Jah w e do Izraela, lub Jez u sa C h ry stu sa do K ościoła. T ek st Pnp nie zaw iera żadnej sugestii, która by w skazyw ał, że trzeba go ro zu m ieć aleg o ry czn ie. P o n ad to literatu ra m ąd ro ścio w a, do której przecież zalicza się Pnp, w p rzeciw ień stw ie do literatu ry p ro ro ck iej, nie z w ykła posługiw ać się obrazam i m iłości m ałżeńskiej dla w y rażen ia p rz y m ierz a p o m ięd zy B ogiem i ludźm i (J. W a r z e c h a , M iło ś ć p o tężn a ja k śm ierć. P ieśń n a d

P ieśniam i, s. 162). R ów nież N ow y T estam en t nie daje żadnych podstaw do a leg o ry czn eg o

sp o so b u ro zu m ien ia Pnp, p oniew aż w żadnym z now o testam en taln y ch pism , u tw ó r ten nie jest cy to w an y . K olejna m eto d a interpretacji Pnp je s t o k re ślan a ja k o typiczna. M etoda ta zak ład a po d w ó jn y sens. N ajpierw chodzi o sens w yrazow y, rozum iany histo ry czn ie, u to żsam iający o b lu b ie ń c a i o b lu b ien icę z konkretnym i postaciam i (król Salom on i je d n a z je g o żon). N astęp n ie, na tej p o d staw ie, o d k ry w a n o ukrytą w je g o treści rzeczyw istość w yższą, czyli praw d ę o m iłości ja k a istn iała pom iędzy B ogiem a Izraelem i nadal je s t p o d trzy m y w an a w Jego relacji do K o ścio ła (H. G r o t i u s, O pera om n ia theologica, S tuttgart - Bad C annstatt 1972, s. 267). D w u to ro w o ść tej m eto d y , o scy lo w an ie m iędzy sensem w yrazow ym i typicznym — z punktu w id zen ia m eto d o lo g i­ czn e g o — nie je s t jej m ocnym punktem . Przekład grecki (L X X ) Pnp, poch o d zący p raw d o p o d o b ­ nie z I w ieku przed C hrystusem , posiada w łaściw ości p rzem aw iające za tym , że w S tarym T esta m en c ie ro zu m ian o do sło w n ie treść Pnp (D. L e r c h , Z u r G esch ich te d e r A u sleg u n g des

H o h en lied es, Z T K 54(1 9 5 7 ), s. 2 5 7 -2 7 7 ). T łu m acz tej księgi sp o rząd ził p rzek ład w erb aln y ,

a sło w a niezro zu m iałe zo staw ił w ich brzm ieniu p ierw otnym (G. G e r l e r n a n , R uth. D as

H ohelied, w: B ib lisch er K om m entar. A lte s Testam ent, 18, N eukirchen - V luyn 1965, s. 7 7 -8 2 ).

V S o b ó r P o w szech n y w K onstantynopolu (553) o d rzu cił pogląd o niekan o n iczn o ści tej księg i, ale nie d o sło w n y sposób je j interpretacji (J.D. M a n s i , S a cro ru m concilio ru m nova et a m p lissim a

co llection, P aris - L eipzig 1902, s. 225 n.). W c h rześcijań stw ie d o p iero od kilk u d ziesięciu lat

zau w a ż a się co raz bardziej pow szechne rozum ienie Pnp za p o m o cą m etody dosło w n ej. W id o czn e je s t to zw łaszcza po II S oborze W atykańskim , w do k u m en tach k tó reg o je s t m o w a także o ziem sk im asp ek cie ludzkiej m iłości m ałżeńskiej, w łączonej w kontek st zb aw ienia. W śro d o w is­ ku k ato lick im co raz w ięcej uczonych skłania się ku interpretacji d o słow nej Pnp, w ed le której u tw ó r o p iew a o b lu b ień c zą m iłość ludzką (A .M . D u b a r l e , L 'a m o u r da n s le C a n tiq u e des

c a n tiq u es, RB 61(1956), s. 197-221 ; D. L y s, Le p lu s beau ch a n t de la création. C o m m en ta ire du C a n tiq u e d e s C antiques, w: L ectio d ivina 51, Paris 1968; V. M a n u c c i , S im fo n ia d e ll ’am o re sponsale. Il cantico dei cantici, T o rin o 1982; T. B r z e g o w y , Ja k ro zu m ieć P ie śń n a d P ieśniam i?, R B L 38(1985), s. 185 -1 9 9 ; T. B r z e g o w y , Ku d o sło w n ej interp reta cji P ieśn i n a d P ieśn ia m i, STV 26(1988), n r 1, s. 6 7 -9 5 ). N ie chodzi o w y łączn ie św iecki c h arak ter tej m iłości,

ale o ro zp atry w an ie jej od strony teologicznej, to znaczy, w ykazaniu, że lud zk a m iłość m ałż eń sk a m a sw ój b ard zo głęboki w ym iar i znaczenie, poniew aż je s t d an a czło w iek o w i przez S tw ó rcę i m a do sp ełn ien ia w ażne zad an ie, jak ie O n jej p rzezn ac zy ł (А. С h o u r a q u i, // C antico d ei C antici

e in tro d u zio n e ai Salm i, C ittà N uova 1980, s. 39; R. M u r p h y , In terp retin g the S ong o f Son g s,

„B iblical T h eo lo g y B u lletin ” 9(1979), s. 103-104).

7 C ałuj m nie pocałunkam i ust sw oich, bo słodsza je s t tw o ja m iłość nad w ino,

(5)

150 KS. J E R Z Y K U Ł A C Z K O W S K I

m onolog oblubienicy ujaw nia uczucia kobiety, która pragnie przejaw ów m iłości u kochanego m ężczyzny. N ależy więc w nioskow ać, że m iłość je st szczególnie potrzebna kobiecie, odpow iada bow iem najgłębszym jej potrzebom . M iłość ta je s t o kreślona hebrajskim term inem *TVT, który oznacza w zajem ną m iłość o b lu b ie ń có w 9. P ow inna m ieć także konkretny przejaw , jak im je st w łaśnie pocałunek. T ak a m iłość je st w yżej ceniona przez kobietę niż wino, które w ów czesnych czasach było traktow ane ja k o codzienny napój, czyli coś absolutnie niezbędnego do n o rm alnego życia. Podczas uroczystych uczt, w ino stanow iło niezbędny środek do p odniesienia nastroju ogólnej w esołości wśród gości. B yło ono także sym bolem najw iększych rozkoszy d o czesn y ch 10. W takim kontekście, m iłość oblubieńca, w yrażona p o cału n ­ kiem złożonym oblubienicy je st dla niej rozkoszą, przew yższającą ja k iek o lw iek inne doczesne. Intensyw ność tej rozkoszy potęguje obraz zestaw ienia rozlanego olejku z im ieniem oblubieńca. W onności, w skład których w chodziła m ieszanina różnych olejków , były w pow szechnym użyciu w śród ludzi S tarożytnego W schodu. Ich sym bolika w życiu społecznym oznaczała radość lub in ten sy w n o ść11. Z kolei im ię je st rozum iane ja k o obecność konkretnej o so b y 12.

Z estaw ienie tych dw u sym boli m oże oznaczać radość, którą daje oblubienicy w spom nienie obecności oblubieńca. O blubieniec m a tak duże znaczenie dla oblubienicy, że przyżyw a go, ja k o tego, który będzie j ą p row adził w m iłości. Pragnie być m u poddana. Intensyw ność tego pragnie oddaje czasow nik „b ieg n ij­ m y” . O blubienica oczekuje więc w m iłości inicjatyw y ze strony oblubieńca.

d laczeg o u m iłow ały cię panny. Pociągnij m nie za sobą! B iegnijm y! W p ro w ad ź m n ie, o królu, do sw ojej kom naty! B ędziem y się cieszyć i radow ać tobą, upajać się tw o ją m iło śc ią b ardziej niż w inem ! S łu szn ie m iłu ją cię panny (P nP 1,2).

8 O d najd aw n iejszy ch czasów , p ocałunek w ykraczał sw ym z n aczen iem d a le k o p o z a sferę

zw y k łeg o profanum . W ażn ą rolę o d g ry w ała przy tym p otrzeba z je d n o czen ia się z d ru g ą o so b ą a tak że p ra g n ien ie o k a za n ia jej szacunku. C ałow anie stóp było zn ak iem c ałk o w iteg o p o d d a n ia się kom uś. P o cału n ek b ył tak że znakiem p rz y n ależen ia do jak ie g o ś zw iązku. Z as ad n icz o jed n a k , p o cału n ek był w yrazem szacu n k u (1 Sm 10,1). Pocałunek p o łączo n y z w zięciem w ram io n a b ył p o zd ro w ien iem dw u rów nych sobie osób (R dz 33,4; Ps 85,11). W liturgii, p o cału n k i sy m b o liz u ją n ad p rzy ro d zo n ą m iłość; N .J. P a r e l i a , The Kiss, S a c re d a n d Profane. A n d In terp re ta tio n H isto ry

o f K iss S ym b o lism a n d R ela ted R elig io -E ro tic Them es, B erkeley 1969; M. L u r k e r, P oca łu n ek,

w: S ło w n ik o b ra zó w i sym b o li biblijnych, P oznań 1989, s. 17 9 -1 8 0 .

9 P. B r i k s , 717, w: P o d ręczn y słow nik h eb ra jsko -p o lski i a ra m ejsk o -p o lski S ta reg o

T estam entu, W arszaw a 1999, s. 83; F. Z o r e 11, 717, w: L exicon heb ra icu m e t a ra m a ic u m V eteris T estam enti, R o m a 1968, s. 168.

10 J.S. S y n o w i e c , W ino w Starym T estam encie, „W N urcie F ra n c iszk a ń sk im ” 1(1987),

s. 2 3 7 -2 5 7 ; D. S e s b o u e , W ino, w: STB, red. X. L eo n -D u fo u r, P oznań 1990, s. 1044—1046.

11 G. В e с q u e t, W onności, w: STB, s. 1 0 72-1073.

12 Im ię w Starym T estam en cie stan o w iło istotny elem en t osoby, k tó ra je nosiła, p o n iew aż ten,

k to nie m a im ienia, nie istn ieje (K oh 6,10). W yrażał ono istotę i cechy tego, k tó rem u z o stało n adane. O zn aczało rolę, ja k ą dany byt odg ry w ał w e w szech św iecie. P ytając o im ię, py ta się o o so b ę, o je j e g zy sten cję i siłę. Być p ozbaw ionym im ienia to tyle, c o nie m ieć ż ad n e g o z n ac ze n ia (Hi 30,8). N atom iast p o siad an ie w ielu im ion m oże oznaczać p o w ag ę czło w iek a, m ająceg o w iele zad ań do sp ełn ien ia (2 Sm 12,25). B yw a niekiedy, że im ię zo staje zm ien io n e, co o z n ac za o b d arzen ie go n o w ą o so b o w o ścią (R dz 32,29; 41,45). S koro im ię je s t sy n o n im em o so b y , to w y m aw iając je z yskuje się nad nią w ładzę (Iz 44,5; 2 Krn 23,34; 24,17; R dz 17,5; 32,29). N iek ied y sam B óg n ak azu je nadać dziecku jak ie ś im ię. M a to je d n a k n ajczęściej z n aczen ie p ro ro cze (O z 1,6.9; Iz 8,2 п.); K. G o u d e r s , Imię, w: P ra ktyczn y S ło w n ik B iblijny, red. A. G rab n er-H aid er, W arsza w a 1994, kol. 457.

(6)

P rag n ie być przez niego „zdobyw ana” i ścisłej zażyłości z nim , należeć do niego, co z kolei oddaje sym bol w prow adzenia do kom naty oblubieńca. Po w yrażeniu sw ego prag n ien ia b y cia m iłow aną przez oblubieńca, oblubienica przedstaw ia sw ą urodę o raz chęć szukania go, aby z nim być. Potrzebuje więc je g o obecności przy niej.

T o pragnienie oblubienicy znajduje odpow iedź ze strony oblubieńca, który n azy w a ją sw o ją p rz y jació łk ą13. H ebrajski w yraz ΓΡ^Π odnosi się w yłącznie do um iłow anej oblubienicy, poniew aż w yraża m iłość m ężczyzny do kobiety, osobiste zaan g ażo w an ie i je s t rów nocześnie przejaw em zażyłości, obecności z o b lu b ie n ic ą 14. O blubieniec dostrzeg a i podziw ia piękno oblubienicy. W yjątkow ość jej pięk n a od d aje porów nanie jej do klaczy w zaciągu faraona, czyli króla egipskiego, który m usiał posiadać najw spanialszą klacz w państw ie. Jeźdźcy egipscy należeli do najsław n iejszy ch w ow ych czasach. D bano tam szczególnie o w ygląd konia, tym bardziej, że w tedy to nie koń, ale w ół był zw ierzęciem pociągow ym . K oń był traktow any, ja k o zw ierzę szlachetne, luksusow e, które przodując w zaprzęgu faraona, olśniew ało przepychem ozdób i w dziękiem .

W zajem ne pragnienie zjednoczenia, znajduje swój w yraz w sym bolu stołu b iesiadnego, będącego rów nocześnie sym bolem u c z ty 15. U ludzi B liskiego W sch o ­ du je s t ona o zn ak ą radosnego i poufałego, w zajem nego obcow ania lu d z i16. W tym

13 B iblia nie z asta n aw ia się nad isto tą p rzyjaźni, ale po k azu je ja k je s t o na p rzeży w an a o raz jej

w arto ść (S yr 6,15 n.; 7,18; Prz 17,17; Ps 133; P rz 15,17). P rzyjaźń zak ład a w zajem n e zro zu m ien ie g łębi sw ojej istoty, dając przez to p ew ność, że istnieje p o m iędzy ludźm i głęb o k ie zau fa n ie i szacu n ek . P rz y jac ie la się o b darow uje, chroni się je g o życie, dzieli się z nim chleb, a w czasie n iedoli — ból. M o żn a m u w e w szy stk im zaw ierzyć. P rzyjaźń im starsza, tym bardziej zy sk u je na w arto ści (S y r 9,10). W sw ym istnieniu p o w in n a się ona op ierać przede w szy stk im na b ojaźni B ożej (Syr 6,16n). D o cen iając w artość p rzyjaźni, B iblia przestrzeg a przed b u d o w an iem jej bez o p a rcia na bojaźn i B ożej. T ak zaw ierane p rzy jaźn ie są iluzoryczne (Ps 41,10; Syr 6 ,5 -1 3 ; 1 2 ,8 -1 3 .2 2 ; 3 7 ,1 -5 ) i p ro w ad zą z czasem do zaw odu (Hi 6 ,1 5 -3 0 ) a naw et do zła (P w t 13,7; S yr 12,14; 2 Sm 1 3 ,3 -1 5 ). D latego tak w ażn e je s t op arcie przyjaźni o m iłość B ożą. W rz ec zy w is­ tości w zo rem praw dziw ej przyjaźni je s t ta, k tó rą B óg naw iązał z czło w iek ie m (R dz 18,17n; W j 3 3,11; Iz 41; A m 3,7). P rzyjaźń je s t tą stro n ą m iłości B oga, k tó rą w ielo k ro tn ie o b jaw ia On c zło w iek o w i, o k azu jąc się dla niego O jcem , Pasterzem , O b lu b ień cem , zaw ierając z nim p rz y ­ m ierze.

14 F. Z o r e 11, ГРМП, w: L exicon h eb ra icu m et a ra m a icu m V eteris Testam enti, s. 781. ' 5 (Pnp 1,12) P o d czas gdy król gości przy stole biesiad n y m , mój o lejek nard o w y roznosi

s w o ją w oń. N o m ad o m , czyli ludom ko czo w n iczy m , w ę drow nym , oraz prostej ludności izraelsk iej, stół, przy k tó ry m sp o ży w an o posiłki, był znany tylko w form ie skóry, lub też m aty ro zp o startej na ziem i (Iz 21,5). Ż n an o n atom iast stół używ any przy sp raw ow aniu kultu (W j 2 5,23) i przy w y k o n y w an iu pracy. Stołu do posiłku używ ali ty lk o ludzie zam ożni (S dz 1,7; 2 Kri 4,10). D o p iero w czasach p ó źn iejszy ch stół stał się p rzed m io tem p o w szech n eg o użytku (N e 5,17). Z asiad an ie do w sp ó ln e g o stołu, stw arza p o czu cie szczególnej bliskości m iędzy w sp ó łb iesiad u ją cy m i. D o p u sz ­ cze n ie k o goś d o w sp ó ln e g o stołu, o zn acza p rzy jęcie go do w spó ln o ty rodzinnej (G. H e r r g o t t ,

Stół, w: PSB, kol. 1236).

Ift U czta o d g ry w a ła w religijnych form ach w yrazu, zaw sze w ielk ą rolę. T en , kto m oże uczestn iczy ć w u czcie, należy do w spólnoty. B yła znakiem ro zp o zn aw czy m w zajem nej p rz y n ależ ­ ności i w sp ó ln o ty życia. T en, kto sp o ży w a w czasie uczty pokarm , staje się p e łn o p raw n y m czło n k iem sp o łeczn o ści. Z tej w łaśnie racji, po jm o w an o ją ku lty czn ie, ja k o sam o realizację sp o łeczn o ści, w której u czestn iczą także istoty z tam teg o św iata. U dział w uczcie je s t ku lty cz n y m w łączen iem się do sp o łeczn o ści. Stąd w y k lu czen ie ze społeczności ucztujących o zn ac za zerw an ie ży cio w y ch w ięzów . W y k lu czo n e g o ze sp o łeczn o ści, uw aża się za c zło w iek a obcego, p o z b aw io n e ­ g o m ożliw ości zb aw ien ia i w y jętego spod p raw a oraz w y k o rzen io n eg o , który nie m a ju ż udziału w tajem niczej jed n o ści i w spólnocie. U czta je s t o z n ak ą gościnnej uprzejm ości (R dz 1 8 ,1 -5 ),

(7)

152 KS. J E R Z Y K U Ł A C Z K O W S K I

kontekście, oznacza bliskość w zajem ną oblubieńca i oblubienicy. To w zbudza w ielka radość oblubienicy, co z kolei je st przedstaw ione w sym bolu olejku nardow ego. W tej części poem atu, następuje po raz pierw szy n azw an ie oblubieńca przez oblubienicę, „mój m iły” Η Π . Jest on porów nany do w oreczk a m irry, spoczyw ającego pom iędzy piersiam i oblubienicy (Pnp 1,13). M irra b y ła rzadkim pachnidłem , w yrabianym z żyw icy drzew a, do której dodaw ano olejki. W ten sposób tw orzyła cenne pachnidło, którym nam aszczali się ludzie zam ożni. M irra cechuje się przyjem nym zapachem i oznacza w ielkie bogactw o. W takim ujęciu, oblubieniec je st rozum iany przez oblubienicę, ja k o cenny dar dla niej, z czeg o zdaje sobie w pełni spraw ę. M yśl tę podkreśla też Pnp 1,14, gdzie oblubieniec je st przyrów nany do kw itnącej gałązki cyprysu. Krzew ten służył do ozdabiania. D latego w takim kontekście, oblubieniec je st szczególną w artością dla oblubienicy, której ona bardzo potrzebuje i docenia.

W ażną m yśl ukazuje Pnp 2 ,3 - 5 l7, gdzie przedstaw iona je s t oblubienica, spoczyw ająca w cieniu 0^5Ш ) oblubieńca. Cień sym bolizuje rzeczy w isto ść dw oja­ kiego rodzaju w zależności od tego, czy je st w yrazem obecności, czy też braku św ia tła 18. W kontekście tej perykopy, cień oznacza poczucie bezpieczeństw a, jak ieg o dośw iadcza oblubienica. W ypływ a ono z obecności przy niej oblubieńca i ciągłej je g o troski o n ią 19. M yśl tę podkreśla użyta tu sym bolika ow ocu, który o znacza rezultat ludzkich w ysiłków . W tym przypadku chodzi o starania, opiekę, ja k ą podejm uje oblubieniec w obec oblubienicy. D zięki tem u o b lu b ien ica dośw iad­ cza ze strony oblubieńca zaspokojenia jednej z jej elem entarnych potrzeb, w y­ pływ ających z natury kobiety — troski oblubieńca o nią, co daje jej poczucie bezpieczeństw a.

Z naczenie m iłości oblubieńca do oblubienicy, ukazują kolejne sym bole użyte w Pnp 2,4, jak im i są „kom nata biesiadna” i „chorągiew ” . K om nata ozn acza dużą zażyłość pom iędzy nim i, intym ność, której pragnie oblubienica, głębię m iłości i w zajem nego zrozum ienia. C horągiew (t’H ) z kolei oznacza m iejsce w yróżnione, hon o ro w e20. M iłość oblubieńca do oblubienicy m a więc dla niej znaczenie w yjątkow e. Jest ono przedstaw ione w kolejnym w ierszu. S y m b o lik a placka

św iad ectw em w d zięczn o ści lub d o w o d em radości z racji p rzy b y cia kogoś b lisk ie g o (T b 7,9). C hoć radość to w arzy szą ca uczcie po w in n a być p ełn a i obfitująca, to je d n a k n ieu m iark o w a n a w esołość w c zasie jej trw an ia nie była p o ch w alan a (Jdt 1,16) U czta nie p o w in n a p rzeo b ra zić się w okazję do w y u zd an ia (Prz 23,20; S y r 3 1 ,1 2 -2 2 ); G. H i e r z e n b e r g e r , Uczta, w: PSB, kol. 1 3 5 2 -1 3 5 3 .

17 W je g o cieniu prag n ę spocząć, a ow oc je g o słodki je s t m em u p o d n ieb ien iu . 4 W p ro w ad ził

m nie do k o m n aty biesiad n ej, a ch o rąg iew , k tórą w zniósł nade m n ą — to m iłość. 5 W z m o cn ił m nie plack am i z ro d zy n ek , o rzeźw ił m nie jab łk a m i bo jeste m ch o ra z m iłości (P n P 2 ,3 -5 ).

18 F. Z o r e l l , Ьы, w: L exicon h eb ra icu m et a ra m a icu m V eteris T estam enti, s. 691. 19 C ień, który o sła n ia czło w iek a, je s t często obrazem o pieki udzielanej p rzez B o g a (Ps 17,8;

36, 8; 91,1); X. L e o n - D u f o u r , Cień, w: STB, s. 149-151.

20 C h o rąg iew by ła znakiem zro b io n y m z tkaniny i służącym do id e n ty fik ac ji g rupy, jak

ró w n ież w y z n aczający m m iejsce zbiórki danej społeczności (Iz 5,26). Z n ak ten był d obrze w id o czn y z odleg ło ści, gdyż by ł w y k o n an y z d u żeg o k aw ałk a płótna; M. W o j c i e c h o w s k i ,

C horągiew , w: E n cyklo p ed ia B iblijna, red. P.J. A chtem eier, W arszaw a 1999, s. 155; F. Z o r e l 1,

(8)

z rodzynkam i (îlVJW j^)21 i w zm ocnienie następujące po jeg o spożyciu, oraz jab łek i orzeźw ienie po ich skonsum ow aniu, oznaczają tu szczególne poczucie siły, b ezp ieczeń stw a i godności, ja k ie daje oblubienicy, m iłość (Π 1ΪΊΝ ) o b lubieńca do n ie j22. Tak rozum iana m iłość w zbudza odzew i w zajem ność w o b lu b ien icy 23. N atężen ie jej m iłości do oblubieńca je st tak m ocne, że przypom ina osłabienie w czasie c h o ro b y 24. M iłość do oblubieńca pozw ala jej jeszcze bardziej na to, aby d ała się m iłow ać oblubieńcow i. Czyni ją bardziej dyspozycyjną i otw artą n a je g o m iłość, co p rzed staw ia sym boliczna scena w w ersie 6.

Pnp 2,7 przed staw ia oblubieńca, okazującego czułość i delikatność w obec n ajgłębszych p otrzeb oblubienicy. M iłość w ięc, odznacza się w rażliw ością nie ty lk o na piękno fizyczne, ale także na potrzeby psychiczne um iłow anej osoby. D otyczy to g łów nie relacji oblubieńca w obec oblubienicy25. To ona pragnie, aby o blubieniec odczytyw ał, rozum iał i uprzedzał zaspokajanie jej najgłębszych p rag ­ nień. Im bardziej oblubieniec zaspokaja potrzebę m iłow ania oblubienicy, tym bardziej ona p o zw ala się m iłow ać, co przejaw ia się w coraz w iększym jej otw arciu się na je g o m iłość, pom ocnej w w yzw oleniu się z tego, co je st niew łaściw e.

T o gorące p ragnienie zjednoczenia uw idacznia się też w Pnp 2,826. Jako p ierw sza w y p o w iad a to pragnienie oblubienica. Przyzyw a oblubieńca, je st za nim stęskniona. Jest p ew na jeg o m iłości do niej. T a pew ność pozw ala oblubienicy m ów ić o je g o zbliżaniu się do niej z w ielkim pośpiechem . To św iadczy także i o je g o pragnieniu do zjednoczenia z oblubienicą. Stąd w łaśnie porów nanie oblu b ień ca do gazeli lub jelonka. O ba zw ierzęta utożsam iają bow iem szybkość

21 P lacek z ro d zy n k am i je s t w ybornym posiłkiem , p o daw anym przy szczeg ó ln y ch okazjach.

Jest to coś w y k w in tn eg o , w yjątk o w eg o , nieco d zien n eg o , w spaniałego; F. Z o r e l 1, nVPONt, w:

L exico n h eb ra icu m e t a ra m a ic u m V eteris Testam enti, s. 85.

22 Ś w ieże ja b łk o d la czło w iek a żyjącego w terenie pólpu sty n n y m , było zaw sze u p rag n io n y m

o rzeźw ien iem .

23 F. Z o r e 11, П4 Ш , w: Lexicon hebraicum et ara m a icu m V eteris Testam enti, s. 17. 24 C h o ro b a w S tarym T esta m en cie je s t p o jm o w an a g łów nie ja k o stan słabości i u łom ności

(Ps 38,11). B ib lia nie szu k a naturalnych przyczyn danych schorzeń, lecz zw raca uw agę na fakt, że k a żd a ch o ro b a n iesie ze so b ą bard zo przykre d o św iad czen ie dla c zło w iek a w postaci cierp ien ia. T o w łaśn ie stanow i p u n k t ku lm in acy jn y dla rozw ażań B iblii o chorobie. Istotne je s t tu szu k an ie o d p o w ied zi na p y tan ie d o ty czące zn aczen ia tego z jaw iska w życiu ludzkim . O b jaw ien ie b iblijne p o u cza, że c ierp ien ie, czyli także choroba, jest następstw em grzechu d o k o n an eg o p rzez p ierw ­ szy ch ludzi (R d z 3 ,1 6 -1 9 ). S top n io w o coraz bardziej ro zw ija się praw da w m yśl której to w łaśnie d z iałan ie szatan a je s t p rzy cz y n ą w szelkich chorób i cierpienia, których d o św ia d c za czło w iek (Hi 2,7). Stary T esta m e n t w obec sytuacji czło w iek a do tk n ięteg o c h o ro b ą nie zak a zu je p raktyk lek arsk ich . W każdej c h o ro b ie należy przed e w szy stk im szukać pom ocy u sam eg o B oga, p o n iew aż to w łaśn ie On je s t P anem życia (Pw t 32,39; O z 6,1). W pełnym tego sło w a zn aczen iu je s t On n ajlep szy m lekarzem c zło w iek a (Wj 15,26). O b ietn ice esch ato lo g iczn e czy n io n e p rzez p roroków z ap ew n iają z n iesien ie c h o ró b w now ym św iecie, który przy p ad n ie w u dziale w y zn aw co m B oga w czasie ostateczn y m . N ie będzie w ów czas chorych (Iz 35,5 n.), cierpień, ani łez (Iz 25,8; 65,19), po n iew aż zn ik n ą w nim następ stw a grzechu, tak b ard zo do tk liw e w sw ych sku tk ach d la całej lu dzkości; J. G u i 1 e t, P. G r e l o t , C horoba, w: STB, s. 1 2 2-125.

25 J. W a r z e с h a, M iło ś ć oblu b ień cza w P ieśni n a d Pieśniam i, w; M iło ś ć je s t z Boga. W okół

za g a d n ie ń b ib lijn o -m o ra ln ych . Studium ofia ro w a n e ks. prof, d r hab. J a n o w i Łachow i, W arsza w a

1997, s. 4 0 9 -4 2 6 .

2ft S łuchaj! M ój u m iłow any! O to przybyw a! B iegnie rad o śn ie przez góry, p rzesk ak u je pagórki (P n P 2,8).

(9)

154 KS. J E R Z Y K U Ł A C Z K O W S K I

i zw inność27. To jesz cze raz potw ierdza pew ność oblubienicy o m iłości o b lu b ień ca do niej.

Z kolei w ypow iada się oblubieniec, ujaw niając rów nież tendencję do zjed ­ noczenia. D ośw iadczenie przez niego takiego przeżycia jest zw iązane z radością, co ukazuje bogata w opisy sym bolika w iosny. W dalszej kolejności (w. 14) o b ­ lubieniec przyzyw a do siebie oblubienicę, dając tym w yraz tęsknoty za nią i pragnienia je j28. N aw et taki szczegół, ja k głos oblubienicy, je st w ażny dla oblubieńca, poniew aż i je g o dźw ięk napełnia go radością29. To przyzyw anie oblubienicy przez oblubieńca, zostaje przez nią usłyszane i odw zajem nione.

Istotną m yśl zaw iera sym bolika w innicy i lisów ją niszczących (2 ,1 5 )30. W Starym T estam encie, w innica (D“)3) je st często używ ana ja k o sym bol radości człow ieka, oraz błogosław ieństw a B ożego31. Lis (b ^y v j) z kolei je st je d n y m ze szkodników , niszczących w innicę32. D latego też, oblubienica m oże przestrzec, lub pragnie zw rócić uw agę na istnienie elem entów zagrażających ich m iłości, która to m iłość daje im obojgu w iele radości.

27 M. L u r k e r , Jeleń, w: S ło w n ik o b ra zó w i sym boli biblijnych, s. 77.

28 G o łęb ico m oja, u k ry ta w skaln y ch szczelinach, w w y d rążen iu skalnej ścian y ! U każ mi

sw o je o blicze, pozw ól mi u sły szeć sw ój głos, albow iem głos twój je s t słodki, a o b lic z e tw oje w d zięczn e (P nP 2,14).

2y R adość w ujęciu S tarego T estam en tu je s t jed n y m z p o d staw o w y c h e le m en tó w o b ietn icy B oga w obec czło w iek a. Jej przed m io tem je s t praw o B oże (Ps 33,21; 37,4; J1 2,29), św iad o m o ści w y b ran ia i p ro w ad ze n ia przez B o g a (Iz 4 4 ,2 3 ), czy o czek iw an ie na M esjasza (Iz 9 ,1 -7 ). O k a zją do radości były św ię ta (K pł 23,40; Pw t 16,11,14n), a przede w szy stk im u czta o fiarn a (P w t 12,7), p o n iew aż była o na sy m b o liczn y m p rzy sw o jen iem sobie d ó b r zbaw ienia. W y raźn y m w ezw an ie m do radości je s t kult, będący o k azjąę do w y ch w alan ia B oga (Ps 33,1; 149,2). W aż n ą p rz y cz y n ą radości była św iad o m o ść o c zek iw an ia na czasy ostateczn e (D n 3 ,5 2 -9 0 ; Iz 9,2; 35,1); J. V e r m e y l e n , La com p o sitio n littéra ire de l ’A p o ca lyp se d ’lsD e (Is X X IV -X X V II, E T hL 5 0 (1 9 7 4 ), s. 5 -3 6 ; M. R e h m, D e r F ried en sfu rst in Za 9 ,9 -1 0 , B uL 9 (1965), s. 1 6 4 -1 6 6 . Ź ródłem radości są także d obra ziem skie, gdyż są ob iecan e przez B oga (P w t 2 8 ,3 -8 ; Jr 33,1 1). R adość, k tó rą n iew iasta dzięki sw ej dobroci i cn o to m nap ełn ia m ęża (Prz 5,18; S yr 26,2.13) je s t obrazem n ajw y ższeg o szczęścia (Iz 62,5). D la m ałżonków płodność je s t p rz y czy n ą radości (1 S m 2,1.5; Ps 113,9), zw łaszcza gdy ich dzieci są m ądre (Prz 10,1). D o innych radości m o żn a zaliczyć k o ro n ację króla (1 Krn 1,40), z w y cięstw o (1 Sm 18,16), pow rót w y g n ań có w z n iew oli (P s 126,2 n .k P o n ad to są je s z c z e radości tak w ew n ętrzn e, że nie m ożna się nim i p o d zielić z innym i (P rz 14,10). R adość je s t w ażna, p oniew aż d ecy d u je o zdrow iu czło w iek a (Prz 17,22 n .) i po zw ala czło w iek o w i zap o m n ieć o p rzy k ro ściach , jak ie to w arzy szą życiu. Jest o na cząstką, k tó rą zsyła czło w iek o w i sam B óg (K oh 5,17 n.). B óg potęp ia je d y n ie radość przew ro tn ą, k tó ra w y n ik a ze złych u czy n k ó w (Prz 2,14; Ps 13,5; 35,26); C. B r e u e r , Radość, w: PSB, kol. 1120.

3 0 Sch w y tajcie nam lisy, m ałe lisiątk a n iszczące w innice, bo w in n ice n asze o k ry te są

kw ieciem (P n P 2,15). L is by ł uw ażany za zw ierzę czyniące szkody w upraw ach ro ślin n y ch , d lateg o p rzep ęd zan o go z pól ro zp alo n y m i pochodniam i. Z e w zględu na sw oje c ec h y b ył on sy m b o lem chytrości i p rzew rotności (N e 3,35); M. L u r k e r , Lis, w: S ło w n ik o b ra z ó w i sym b o li

biblijnych, s. 11 6 -1 1 7 .

31 N azw ą w in n ica o k reślan o pole na k tórym rośnie w inorośl i zb iera się w in o g ro n a. W innice

były je d n ą z ty p o w y ch oznak dobrobytu. B ardziej niż jak a k o lw iek up raw a roli, p la n ta c ja w innicy zależy od w ytężonej i m ądrej pracy c zło w iek a oraz w pływ u p o szczeg ó ln y ch p ó r roku. O b ­ c h o d ze n ie się z w innicą, ja k o rodzajem w łasności, zostało szczeg ó ło w o o k re ślo n e w różnych zb io rach praw (W j 22,4; Kpł 19,10; Pw t 20,6); R.S. В o r a a s , W innica, w: EB, s. 1340.

(10)

Pnp 2,16 ujaw nia pragnienie oblubienicy wobec o b lubieńca33. Żyw i ona potrzeb ę w zajem nej przynależności. Stw ierdzenie „dopóki pow iew a w iatr d zien n y ” (w. 17), m oże oznaczać, że ta przynależność m a być na zaw sze. P rzekonująco to prag n ien ie w yraża fragm ent Pnp 3 ,1 -4 , w którym oblubienica w spom ina sw oje tęsknoty i w ysiłki, zm ierzające do odnalezienia oblubieńca, by przebyw ać ju ż ra z e m 34. Poszukiw anie oblubieńca przez oblubienicę w skazuje, że dzięki w zajem ­ nej m iłości, potrafiła ona pokonać w iele przeszkód, stojących na drodze tej m iłości.

M iłość ja k o tendencji do zjednoczenia osób, przedstaw iona je st też w w ersie 4,12. O blubienica określona przez oblubieńca jak o „siostra” , je st tu p rzyrów nana do „zam kniętego ogrodu” j 4 ) 35· T a sym bolika oznacza w yłączną przynależność oblubienicy do oblubieńca, a nie do kogo innego36. Jest ona je g o w łasnością. D o niej m a szczególne praw o. M iłość oblubieńcza odznacza się w ięc w yłącznością i jedynością. Jest to bogata m iłość, pełna życia, co przedstaw ia sym bolika w ielości kw iatów , rosnących w tym ogrodzie37. Z ależność pom iędzy m iłością i życiem przed staw ia też wers 15. M iłość je st ja k źródło żywej wody. S ym bolika źródła w ody oznacza obfitość życia38. Bez w ody, jakakolw iek form a życia je s t skazana na w y m arcie39.

33 Mój u m iłow any należy do m nie, a ja do niego, ten, który pasie sw o ją trzodę po m ięd zy

liliam i (PnP 2,16).

34 N a m ym posłaniu pośród nocy szukałam tego, którego m iłuje m oja dusza. S zukałam go ale

nie zn alazłam . 2 W stanę w ięc i obiegnę m iasto, ulice i place: B ędę szu k ała tego, k tó reg o m iłuje m o ja dusza. Szukałam go, ale nie znalazłam . 3 Spotkali m nie strażnicy krążący po m ieście i spytałam : „C zyście nie w idzieli tego, którego m iłuje m oja du sza ?” 4 Z aled w ie od nich odeszłam , o d n alazłam tego, którego m iłuje m oja dusza. O bjęłam go i nie p uszczę, dopóki nie w p ro w ad zę go do d o m u mej m atki, do m iesz k an ia tej, k tó ra m nie urodziła. 5 Z ak lin am w as, córki jero z o lim sk ie , na g azele lub na d zikie łanie! N ie w y ry w ajcie jej ze snu, nie b udźcie u m iłow anej, dopóki sam a nie zap ra g n ie (PnP 3 ,1 -5 ).

35 O gród to o b szar ziem i upraw nej, odgrodzony m urem z kam ieni, cegły lub ży w o p ło tem .

W ejście do ogrodu stan o w iła najczęściej bram a, k tó ra m ogła być zam y k an a (2 Kri 25,4). O g rody by ły po ło żo n e b lisko źródeł w ody, dlateg o były one urodzajne i stanow iły p rzedm iot pragnień. W y k o rzy sty w an o je zaró w n o dla celów dek o racy jn y ch , ja k i użytkow ych (R dz 13,10; Lb 24,6: Jr 31,12). W ogrodach u p raw iano w arzyw a, przypraw y, d rzew a o w o co w e i kw iaty (1 Kri 21,2; Jr 29,5). Z pow odu zazw yczaj bujnej roślinności, ogród był od d aw n a sym bolem w sze lk ieg o u ro d zaju (R dz 13,10). B ył one rów nież m iejscem , w którym u rząd zan o sp o tk an ia z ró żn y ch okazji, jak ró w n ież m iejscem m o dlitw y i m edytacji. Z najd o w ały się w nich także groby przodków . Ich isto tn ą cechą było w yłączne p rzy n ależen ie do w łaściciela. O gród był też sy m b o lem bliskiej zaży ło ści czło w iek a z B ogiem (R dz 2,8) i Bożej łaskaw ości; W .E. L e m к e, Ogród, w: E B , s. 8 6 6.

3ft F. Z o r e 11, Ь ю , w: Lexicon h ebraicum et ara m a icu m V eteris Testam enti, s. 521.

37 R ozkw itanie k w iatów to zw iastun w iosny oraz nad zieja na uzy sk an ie plonów . D lateg o

z am iło w an ie starożytnych ludów do k w iató w było w yrazem nie tylko rad o w an ia się ich pięknem , ale przede w szystkim silnie w iązało się ze sferą religijną. K w iaty były o b ecn e w w ielu d zied zin ach życia ludzi S taro ży tn eg o W schodu. Z ich nektarów i aro m ató w w y tw arzan o w onne ek strak ty i olejki, stan o w iąc e podstaw ę do produkcji różnych perfum i m aści. Z ap ach y k w iatów od św ieżały pow ietrze w do m ach i odzież, oraz u piększały dom ostw a. Form y k w iato w e były in sp iracją w tw orzeniu m otyw ów dek o racy jn y ch w sztuce. W m etafo ry ce b iblijnej kw iaty o zn aczają przem ijanie w szystkiego, co ziem skie (Ps 103,15 n.), ale rów nież o d n o w ien ie. Z kw iatam i łączono piękno, czystość i słodycz. D latego też są one ziem skim w y o b rażen iem niebieskiej szczęśliw ości; P.L. Ć r a w f o r d , K wiaty, w: EB, s. 647.

3K F. Z o r e l 1, CPD, w: Lexicon h e braicum e t a ra m a icu m V eteris Testam enti, s. 432.

(11)

1 5 6 KS. J E R Z Y K U Ł A C Z K O W S K I

W dalszej części tekstu, oblubienica przyzyw a oblubieńca (4,16)40. W yraża ona głębokie pragnienie, aby oblubieniec czuł się dobrze w obrębie m iłości, którą kieruje do niego. O blubienica, pragnie uszczęśliw ić oblubieńca sw ą m iłością. O blubieniec dostrzega te p ragnienia oblubienicy i w yraża jej za to sw oją w d zięcz­ ność, poprzez określenie zn aczenia dla niego jej m iłości, co przedstaw ia Pnp 5,1. U p aja się jej m iłością.

F ragm ent Pnp 5 ,3 -8 p rzedstaw ia kolejny w yraz m iłości, dążącej do zjed ­ noczenia. Jest chora z m iłości. B ogaty opis czynności oblubienicy, które dokonuje, aby znaleźć oblubieńca, zdaje się w skazyw ać, że m iłość w ym aga w ielkiej ofiary, rozum ianej tutaj ja k o szereg w yrzeczeń i trudów .

Z kolei dostrzeżenie p iękna um iłow anej kobiety, zachw yt i podziw , jak i w zbudza w oblubieńcu, przechodzi u niego w pragnienie p ołączenia się z nią w ęzłem m ałżeńskim . Z ostało to w yrażone lirycznym języ k iem obrazow ym . Z jed ­ noczenie m ałżonków obejm uje całą ich osobow ość, w łącznie z elem entam i fizy c z­ nym i (Pnp 7 ,7 - 1 0)41. Interesujące je st tu porów nanie oblubienicy do palm y 0>ЭП), d rzew a m ającego zaw sze zielone liście, czyli nieustannie żyjącego (Wj 15,27; Kpł 23,40; Lb 33,9; Ps 9 2 ,13)42. B yć m oże sym bolika w spinania się na palm ę i ch w y cen ia się jej gałęzi oznacza, że radość oblubieńca, płynąca ze zjed n o czen ia z oblubienicą, w zm acnia w nim życie i obdarza go nim . N ie m a na tym d rzew ie nic takiego, co by nie okazało się pożyteczne dla człow ieka. D latego p alm a je st sym bolem w szystkiego, co w zniosłe i szlachetne. W takim ujęciu m iłość pom iędzy oblubieńcam i, w yrażająca się na zew nątrz w łaśnie w ich zjednoczeniu cielesnym je s t p raw idłow a i duchow o piękna, dająca szczęście, radość i życie. Z ycie bow iem było najw ażniejszą w artością w Starym T estam encie43.

W ażna je st tu też chronologia w ydarzeń. N ajpierw taniec w eselny (Pnp 7,1), czyli obrzęd zaślubin, a dopiero później zjednoczenie cielesne oblubieńców , ja k o w yraz ich m iłości. M ożna stąd w nioskow ać, że taki przejaw m iłości pow inien m ieć m iejsce tylko w m ałżeństw ie.

W dalszej części poem atu, zaw arta je st odpow iedź oblubienicy, z której je d n o z n aczn ie w ynika, że zdaje ona sobie spraw ę z tego, że je st u k ochaną oblubieńca. Jest ona pew na je g o m iłości do niej (Pnp 7,11 j 44. D latego też, je st

4 0 Z erw ij się, w ietrze północny! B yw aj, w ietrze południa! P o w iejcie przez mój o g ró d , by się

ro z p rz e strze n iły je g o w onności. N iech u m iłow any mój w ejdzie do sw eg o o grodu i niech p o ży w a je g o n a jw y b o rn iejsze ow oce (P nP 4,16).

41 O, ja k ż e p iękna je s te ś i ja k p o w ab n a, o um iłow ana, o n ajm ilsza! T w o ja w y n io sła postać

p o d o b n a je s t do palm y, a tw oje piersi do w innych gron. R zekłem : P rag n ę w sp iąć się na palm ę, u ch w y cić się jej gałęzi dźw ig ający ch o w oc. N iech piersi tw oje b ęd ą ja k g ro n a w in n e g o k rzew u , a tch n ien ie tw y ch nozdrzy ja k w oń jab łe k . N iech usta tw oje b ęd ą mi n a jw y b o rn ie jszy m w inem , p rzep ły w ający m g ład k o przez m oje p o d n ieb ien ie (P nP 7 ,7 -1 0 ).

4 2 F. Z o r e l l , 7>ЭП, w: L exicon h eb ra icu m et ara m a icu m V eteris Testam enti, s. 903. 43 M. L u r k e r , P alm a, w: S ło w n ik o b ra zó w i sym b o li biblijnych, s. 1 6 7 -1 6 8 . 4 4 Ja należę do u m iło w an eg o i do m nie on zw raca sw oje p o ż ąd a n ie (P n P 7,11).

(12)

gotow a odw zajem nić jeg o m iłość, sw oją m iłością i oddaniem (Pnp 7,12—14 )45. W tekście tym zaw arta je st w ażna praw da, dotycząca praw idłow ości w m iłości oblubieńczej. To m iłość oblubieńca do oblubienicy je st najw ażniejszym c z y n ­ nikiem , który w zbudza w oblubienicy m iłość do niego. D ośw iadczenie różnych p rzejaw ów m iłości oblubieńca, pozw ala oblubienicy odw zajem nić się m iłością. D opiero w tym m om encie w zajem na m iłość oblubieńców osiąga pełnię. M oże n a to w skazyw ać użyta tutaj sym bolika m andragory i jej ow oców złożonych nad d rzw iam i m ieszkania. O w oce oznaczają rezultat pracy, a także duchow ych w y sił­ ków , to co d o jrzałe46. Z kolei ow oce m andragory są napełnione słodkim i d elik at­ nym m iąższem . B yły one sym bolem pełnej i dojrzałej m iłości, znajdującej swój w yraz w prokreacji, płodności i zrodzeniu dziecka47.

P onadto stałość, czyli pełnię, dojrzałość tej w zajem nej m iłości, p odkreśla sym bolika m ieszkania, czyli czegoś, co je st trw ałe, nieprzem ijające48. R adość z p o djęcia decyzji o pełnym oddaniu się oblubienicy w pełnej m iłości o b lu b ień ­ cow i, m oże nieco pom niejszyć św iadom ość, że m ałżeństw o odryw a ją od m atki i ro dzeństw a (Pnp 8 , l - 2 ) 49. Jednak brak bliskich sobie ludzi, rekom pensuje m iłość o kazyw ana jej przez m ęża (Pnp 8,3)50.

II. W Z A JE M N E O D D A N IE IST O T Ą M IŁ O ŚC I

S pecyfika w zajem nego oddania się m ężczyzny i kobiety w m ałżeństw ie je s t przed staw io n a w 1 K or 7 , l - 6 51. O cenę pożycia m ałżeńskiego w ujęciu św. Paw ła,

4 5 Przyjdź, o m ój um iłow any, w yjdziem y na pole, noc b ęd ziem y spędzać w w ioskach.

W czesn y m ran k iem p o sp ieszy m y do w innic, by zobaczyć, czy krzew w inny okrył się k w ie ciem , czy ro z ch y lają się ju ż w inne płatki kw iatów , czy zaw iązały się ju ż pączki g ranatow ców : tam cię o b d arzę m iłością. M an d rag o ry ro zsiew ają ju ż sw o ją w oń, A u drzw i n aszego m iesz k an ia m am y w szelki n ajzn ak o m itszy ow oc zaró w n o z now ych, ja k i ze starych zbiorów . Z ach o w ałam je dla cieb ie, m ój u m iło w an y (P n P 7 ,1 2 -1 4 ).

4 6 C. S p i с q, X. L e o n -D u f o u r , O woc, w: STB, s. 6 3 6 -6 3 7 . 4 7 A. B a u m , M andra g o ra , w: PSB, kol. 6 9 9 -7 0 0 .

4X C zło w iek S tareg o T estam en tu je st nom adą, czyli w ęd ro w cem , którem u p ojęcie „ m ie sz ­ k a ć ” , je s t całk iem obce. Jest on ciągle w ruchu, nie do k o ń ca d o św iad czy ł tego, czy m je s t m ieszkanie. N ie zn ał on naw et o d p o w ied n ieg o słow a, które w y rażało b y takie d o św iad czen ie. S to p n io w o jed n a k b u d zą się w nim tęsknoty, aby m óc odpocząć po trudach w ę d ró w ek po pu sty n i, co je s t p rzed m io tem o b ietn ic B ożych (R dz 49,9; Pw t 33,12; Jr 23,6). P o n iew aż czło w iek je s t stale w d ro d ze, d lateg o za je g o ziem sk ieg o życia, praw d a o m ieszkaniu w y p e łn ia się w sp o só b niedo sk o n ały . P ełn ą re aliz a cją tych pragnień i z apow iedzi je s t z am ieszk an ie B oga pośród sw eg o ludu (A m 5,15; Jr 12,14); A. U r b a n , M ieszkanie, w: PSB, kol. 730.

4 9 O , czem u ż nie je s te ś m oim bratem , który ssał piersi m ojej m atki?! W ó w czas sp o tk a w szy

cię na ulicy m o g łab y m cię całow ać i nikt nie o dw ażyłby się szydzić ze m nie z tego pow o d u . W p ro w ad ziłab y m cię do dom u mej m atki, z abrałabym cię do m ieszk an ia m ojej rod zicielk i. N apoiłabym cię w in em k o rzen n y m , m oszczem z granatów (P nP 8 ,1 -2 ).

5 0 S. P o t o c k i , R a d y m ądrości, s. 173.

51 P rzech o d zę teraz do spraw , o których pisaliście. O tóż do b rze je s t dla m ężczy zn y , je ż e li nie

żyje z kobietą. Z e w zg lęd u je d n a k na n ieb ezp ieczeń stw o rozpusty niech każdy m a sw o ją żonę, a k ażd a kob ieta sw o je g o m ęża. N iech m ąż oddaje pow in n o ść m ałż eń sk ą żonie, a żona m ężow i. Ż ona nie m oże sw o b o d n ie dysp o n o w ać w łasnym ciałem , lecz jej m aż. P od o b n ie i m ąż nie m oże sw o b o d n ie d y sp o n o w ać w łasn y m ciałem , lecz je g o żona. N ie u ch y lajcie się od w s p ó łż y c ia m ałżeń sk ieg o , c h y b a za w sp ó ln ą zgodą i ty lk o na pew ien czas, aby p ośw ięcić się m o d litw ie.

(13)

158 KS. J E R Z Y K U Ł A C Z K O W S K I

należy rozpocząć od przytoczenia w ażnego stw ierdzenia zaw artego w 1 K or 7,7: „Pragnąłbym , aby w szyscy byli ja k i ja, lecz każdy otrzym uje w łasny dar od B oga, jeden taki, a drugi taki” . D ar je st tu określony ja k o charyzm at, czyli specjalna łaska Boga. D latego też, zarów no stan bezżenny (w którym żyje św. Paw eł), ja k i m ałżeństw o są daram i Bożym i. C hociaż istnieje różnica pom iędzy tym i daram i, to jed n ak są one praw dziw e, dostosow ane do życiow ego pow ołania. Skoro tak, nie m ogą być złe, lecz dobre. B łędem byłoby trw ać na siłę w dziew ictw ie, gdy się w yraźnie stw ierdzi, że je st się w posiadaniu charyzm atu m ałżeństw a.

Św. Paw eł podaje w ażną w skazów kę, dotyczącą m ałżeństw a w 1 K or 7,1. U żyte je st tu greckie w yrażenie μή ά π ε τ ε σ θ α ι. Pochodzi ono od czaso w n ik a ά π τ ω , który oznacza: „przyw iązać, połączyć, dotknąć, pochw ycić, m ieć stosunek cielesny, stykać się”52. U w zględniając takie znaczenie czasow nika, przytoczone w yrażenie m ożna by przetłum aczyć, jak o „pow strzym ać się od w spółżycia sek su aln eg o ” 53. Jest to w yraźna zachęta skierow ana do m ężczyzn, aby w ybierali raczej stan bezżenny niż m ałżeństw o. Jednakże nie je st to um niejszeniem w ażności m ałżeń st­ w a i je g o znaczenia. Spraw y m ałżeństw a nie są tu rozpatryw ane na p łaszczyźnie d o b re -z łe , ale na płaszczyźnie d o b re-lep sze. Jest to cenna w skazów ka, poniew aż pozw ala określić zdecydow anie pozytyw ny charakter pożycia m ałżeńskiego. A to oznacza, że nie posiada ono sam o w sobie elem entów negatyw nych, czyli je st godziw e i dozw olone. Jest to zatem dar Boży.

N a w agę pożycia m ałżeńskiego, ja k o daru B ożego, w skazuje św. Paw eł w w ierszu następnym , gdzie je s t przedstaw iony skutek je g o odrzucenia. O drzucając tę łaskę, człow iek narażałby się na nałóg popadnięcia w rozpustę (π ο ρ ν ε ία ς ). W takim ujęciu, m otyw em pożycia m ałżeńskiego byłby elem ent negatyw ny, przybierający charakter pew nej konieczności, naw et przym usu. M ałżeństw o byłoby form ą zabezpieczenia przed złem niew łaściw ego pożycia seksualnego. Stąd w łaśnie p o jaw ia się potrzeba posiadania (έχέτω ) m ęża lub żony54. N iebezpieczeństw o rozpusty (π ο ρ ν ε ία ) dotyczy zatem w rów nym stopniu m ężczyzny ja k i kobiety.

Ponadto pożycie m ałżeńskie pow inno być regulow ane w ażną zasadą, ja k ą św. P aw eł podaje w w ierszu trzecim . Jest ona określona greckim w yrażeniem ο φ ε ιλ ή ν ά π ο δ ιδ ό τ ω . W yraz ο φ ειλ ή , m ożna dosłow nie przetłum aczyć ja k o „dług, n ależ­ ność, pow inność, obow iązek” 55. U w zględniając znaczenie w yrazu ά π ο δ ιδ ό τ ω , który je st pochodnym od czasow nika ά π ο δ ιδ ω μ ι, oznaczającym „oddaw ać, zw ra­ cać, odpłacać” i który w ystępuje tu w połączeniu z w yrażeniem ο φ ε ιλ ή , należy przyjąć, iż pożycie m ałżeńskie je st pow innością, do jakiej są zobow iązani na­

P otem znow u po d ejm ijcie w spółżycie, aby nie kusił w as szatan, w y k o rzy stu jąc w a sz ą niepo- w ściąg liw o ść. M ów ię w am o tych spraw ach nie w form ie nakazu, lecz z w y ro z u m ia ło ścią (1 K or 7 ,1 -6 ).

52 O. J u r e w i c z , ά π τ ώ , w: Sło w n ik grecko-polski, t. 1, W arszaw a 2000, s. 105.

53 G reck o -p o lsk i N ow y T estam en t, w ydanie in terlin earn e z kodam i g ram aty czn y m i, w o p ra ­

co w an iu R. P o p o w sk ieg o w yraz ά π τ ω w 1 K or 7,1 tłum aczy ja k o „d o ty k ” . W ujęciu bib lijn y m „d o ty k ” p o siad a szereg znaczeń, jed n a k najbardziej istotnym je s t u zn aw an ie g o ja k o gestu b liskości po m ięd zy osobam i, pew nej zażyłości, w tym także seksualnej intym ności (zob. D otyk, w:

S ło w n ik sy m b o liki biblijnej, red. L. R yken, J.C . W ilhoit, T. L o n g m an III, W arsz aw a 2003, s. 157).

A to ozn acza, że w y raz α π τ ω m oże być tłum aczony także ja k o p ożycie m ałżeń sk ie.

54 O. J u r e w i c z , έ χ ε τ ώ , w: S ło w n ik grecko-polski, t. 1, s. 4 1 9 —420.

(14)

w zajem w obec siebie m ąż i żona. Tę siłę w zajem nego zobow iązania, pow inności, je sz c z e bardziej podkreśla św. Paw eł w w ierszu czw artym . W ystępujące tu w yrażenie ο ύ κ έ ξ ο υ σ ιά ζ ε ι należy tłum aczyć jak o „m ieć w ładzę nad czy m ś” . D otyczy ono naw zajem ciała m ęża i żony. „Posiadać w ładzę” naw zajem nad sw oim i ciałam i oznacza dysponow ać drugą osobą56. A to z kolei oznacza, że każda z nich zrzeka się p raw a do w łasności sam ego siebie (gdyż „ciało” oznacza w języ k u b ib lijn y m całą osobę, a nie tylko jej sferę fizyczną) na rzecz w spółm ałżonka. P o jaw ia się tu elem ent ofiarności, która je s t przejaw em m iłości. Jest to więc elem en t dopełniający m otyw obow iązku w pożyciu m ałżeńskim . W ynika z tego, że w spółżycie m ałżeńskie pow inno w yrażać też w zajem ne oddanie m ałżonków . D w a w y rażen ia są tu zatem kluczow e: „pow inność” i „rozporządzać” . Służą one określeniu w spółżycia m ałżeńskiego. C hodzi o w zajem ne obcow anie, które je st zam ierzeniem B ożym (Rdz 2,24). To cielesne obcow anie je st poddane m ocy ich w łasnego daru od Boga. T akże w m ałżeństw ie łaska, czyli dar od B oga, w spiera o boje m ałżonków w sposobie życia, który św. Paw eł określa jak o „po w in n o ść” . W św ietle analizow anego tekstu, je st ono godziw e i konieczne, w yraża w zajem ną m iłość m ałżonków .

Istotną praw dę o pożyciu m ałżeńskim zaw iera w iersz 5. Sw. Paw eł podkreśla, że m ałżonkow ie nie m ogą bez słusznych racji zrezygnow ać ze w spółżycia. Praw da o pożyciu m ałżeńskim przedstaw iona w tym w ierszu, podkreśla zatem je g o konieczność. W skazuje na to w ystępujące tu w yrażenie μή α π ο σ τ ε ρ ε ίτ ε ά λ λ ή λ ο υ ς. B iorąc pod fakt, że w yrażenie α π ο σ τ ε ρ ε ίτ ε je st pochodnym od czasow nika ά π ο σ τ ε ρ έ ω oznaczającego „pozbaw iać kogoś czegoś, ograbiać kogoś z czegoś, nie m ieć czegoś, być pozbaw ionym czegoś, zabrać, odm ów ić, nie dać” 57, sform ułow a­ nie μή α π ο σ τ ε ρ ε ίτ ε ά λ λ ή λ ο υ ς należałoby dosłow nie przetłum aczyć ja k o „nie p o zbaw iajcie się siebie w zajem nie” 5*. Z e w zględu na treść zaw artą w tym w yrażeniu, sform ułow anie to m ożna uznać za tożsam e z pożyciem m ałżeńskim , w którym przecież, ja k to ju ż w cześniej podkreślono, posiadają w pełni siebie naw zajem . Jest to w yraźne zalecenie konieczności pożycia m ałżeńskiego. Jedynie w sytuacji w yjątkow ej konieczność ta m oże być uchylona. T aką sytuacją je st „pew ien czas pośw ięcony na m odlitw ę” . G reckie w yrażenie w ystępujące tutaj brzm i dosłow nie ja k o π ρ ο ς κ α ιρ ό ν , ϊν α σ χ ο λ ά σ η τε τή π ρ ο σ ε υ χ ή . W w yrażeniu tym znajduje się kilka kluczow ych w yrazów . Jednym z nich je st słow o κ α ιρ ό ς . M oże być tłum aczone ja k o „w łaściw a chw ila, odpow iedni m om ent, stosow ny

>959

czas .

W sensie ogólnym term in ten oznacza chw ilę stosow ną, decydującą, roz­ strzygającą. C hodzi o podkreślenie stosow ności danej chw ili, czyli w ażności uzasadnienia tego, co się dokonuje w tym m om encie. Nie chodzi tu o sam czas, ja k o następujące po sobie chw ile, ale raczej o w ażność tego, co się w nim dzieje.

5ft P o d staw o w ą treścią w ujęciu b iblijnym po jęc ia „w ład ać” je s t służenie innym ; J. L a m b ­ r e c h t , W ładza ja k o słu żb a , „ C o m m u n io ” 4 (1984), n r 3(21), s. 2 9 -3 7 .

57 R. P o p o w s к i, ά π ο σ τ ε ρ έ ω , w: W ielki sło w n ik g rec ko -p o lski N ow ego T estam entu,

W arszaw a 1997, s. 6 8.

5S T ak w łaśn ie tłum aczy ten zw rot „ G recko -p o lski N ow y T e sta m e n t” w o p raco w an iu R. P opow skiego.

(15)

160 K S . J E R Z Y K U Ł A C Z K O W S K I

W takim w łaśnie znaczeniu term in κ α ιρ ό ς w ystępuje najczęściej w N ow ym T estam encie (Rz 13,11 -1 4 )60. W ów czas je st on odnoszony do tego, co n ajw ażn iej­ szego w ydarzyło się w czasie, czyli do sam ego zbaw ienia, dokonanego przez B oga61. Jest to ciągle now y m om ent, w którym działa Bóg. Jest to rów nocześnie staw ianie w ym agań przed człow iekiem , gdyż w ezw any je st on do o d p o w ied zialn o ­ ści za dany mu m om ent i rozliczenie się z n iego62. Św ięty Paw eł u ży w a tego w yrazu zazw yczaj ja k o term inu technicznego, używ ając go na określenie czasu dzielącego ludzkość od drugiego przyjścia C hrystusa. Jest to czas szczególnego w ybrania przez łaskę (Rz 11,50) i zbaw ienia (2 K or 6,2; G a 6,10)63.

W ażność w ydarzeń w tak rozum ianym pojęciu „czasu” podkreśla także użyte tu greckie w yrażenie σ χ ο λ ά σ η τε , będące pochodnym od czasow nika σ χ ο λ ά ζ ω , oznaczającego „m ieć w olny czas, m ieć czas do zrobienia czegoś, próżnow ać, zaniechać trudów i prac, pośw ięcać czas, oddaw ać się czem uś, być w olnym od zajęć, m ieć w ykłady”64. T reścią tego czasow nika je st nie tyle w skazanie na całkow itą bezczynność człow ieka, zaniechanie jak ich k o lw iek działań, ile raczej odstąpienie od działań m niej w ażnych na rzecz w ażniejszych, czyli w yrażenie pełnej dyspozycyjności i gotow ości, czuw ania do czegoś szczególnie w ażnego i cennego, co m a w krótce nastąpić. N ic nie pow inno tem u przeszkadzać. A to oznacza, że trzeba zrezygnow ać z czegoś m niej istotnego. W kontekście an alizo w a­ nej sentencji tym w ażnym w ydarzeniem je st działalność zbaw cza.

Ten w łaśnie zbaw czy aspekt czasu, zostaje w tym w ierszu podkreślony p o przez w skazanie na m odlitw ę (π ρ ο σ ε υ χ ή ), która przecież w iąże się z działaniam i zbaw czym i, ja k o jed y n y m otyw w strzym ania się od pożycia m ałżeńskiego. Pism o Św ięte nie tylko w spom ina o m odlitw ie, ale także zaw iera teksty konkretnych m odlitw zanoszonych do B oga. Praw da o tym , że ludzie m ogą i pow inni zw racać się do B oga je st je d n ą z fundam entalnych, które przedstaw ia B iblia65. P o nadto Bóg je st przedstaw iony ja k o Ten, Który „w ysłuchuje próśb ludzkich” (Ps 65,3;

1 Kri 9,3; M t 7 ,1 1)66.

C hociaż Stary T estam ent nie zna początkow o oddzielnego słow a na określenie „m odlitw y” , to je d n a k w św ietle tekstów biblijnych, w ydaje się, że są n ią w szelkie form y oddaw ania czci B ogu, zw łaszcza w yrażane w postaci w ołań i błagań

6 0 S. B i e l e c k i , „ K a ir o s ” ch rześcija n in a w ed łu g R z 1 3 ,1 1 -1 4 , C Th 6 5 (1 9 9 5 ), nr 3,

s. 8 5 -9 9 .

61 S. B i e l e c k i , P ne um ato lo g iczn y w ym ia r ka iro s c h rześcija n in a , „K ielecki P rze g ląd

D ie ce zja ln y ” 75(1 9 9 9 ), n r 2, s. 1 8 4 -1 9 4 ; Р. К o r d u 1 a, C zas ja k o histo ria zb a w ien ia , „ S z c z e c iń s­ kie S tudia K o ścieln e” 1(1991), s. 1 1 5 -1 2 2 ; R. P o p o w s k i , κ α ιρ ό ς , w: W ielki sło w n ik

g re c ko -p o lsk i N o w eg o T estam entu, s. 311.

6 2 G. D e l l i n g , κ α ιρ ό ς , w: T W N T , t. III, red. G. K ittel, G. F ried rich , S tu ttg a rt 1933,

s. 4 5 7 n.

63 L. C e r f a u x , Le C hrétien d a n s la théologie pau lin ien n e, P aris 1962, s. 59.

M O. J u r e w i c z , σ χ ο λ ά ζ ω , w: S ło w n ik grecko-polski, t. 2, s. 375; R. P o p o w s k i ,

σ χ ο λ ά ζ ω , w: W ielki sło w n ik g re c ko -p o lsk i N ow ego Testam entu, s. 590.

65 Zob. M odlitw a, w: S ło w n ik sym b o lik i biblijnej, s. 537.

66 E. S с h u 11 e r, M odlitw a, w: S ło w n ik w iedzy biblijnej, red. B.M . M etzger, M .D . C o o g an ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

niowców, wyniki prowadzonych badań znacząco poszerzą wiedzę na temat żywności nowej generacji, pomogą rodzimemu przemysłowi spożywczemu w wykreowaniu jej nowych i

Proces puryfikacji doprowadził do powstania nowego rodzaju sztuki, którą Ortega y Gasset nazywa sztuką zdehumanizowaną, a której naj- pełniejszym wyrazem była większość

lucyjnej, gdzie m iędzy całościam i społecznym i zachodzą w yraźne relacje, gdzie nie m ożna zrozum ieć zachow ań elem entów bez zrozum ienia całości i gdzie

Sk łada się na to uczuc ie zażen owania , s trachu, o bawa przed odrzucen iem oraz brak zaufania do polic ji i s ą­ downictwa, a wywołana przez narkotyk amnezja jesz- cze tę

aktywizując środowiska pracowni- cze oraz dążąc do powołania organizacji, mającej na celu obronę podstawowych praw oraz przywilejów pracowniczych i związkowych, ich

Pierwszym etapem jest wysłuchanie pracownika (które musi być uprzednie w stosunku do zastosowania kary), drugim - podjęcie decyzji o zastosowaniu kary (po wysłuchaniu

Miarą tego, na ile nam się to udało, jest tak zwana sprawność cieplna silnika η, zdefiniowana jako stosunek pracy wykonanej przez silnik pod- czas cyklu („energii,

„mąż śmierci” 24. Źródłosłów hebrajski jest tu ważniejszy o tyle, że zawiera fun- damentalny dla prawa Mojżeszowego termin ḥērem, „klątwa” w nakazie znisz-