Zbigniew Zieliński
Skojarzenia związane z Ojcem
Świętym Janem Pawłem II i obecnym
papieżem Benedyktem XVI : (znaki
czasu)
Niepodległość i Pamięć 13/1 (22), 193-198
Zbigniew Zieliński
W arszaw aA
Skojarzenia związane z Ojcem Świętym Janem
Pawłem II i obecnym papieżem Benedyktem XVI
(Znaki czasu)
O jciec Ś w ięty Jan P aw eł II nazw ał to „znakiem życia” . O tóż, przed w yborem P o laka na S tolicę P io tro w ą m iały m iejsce pew ne skojarzenia, graniczące z przepow ied nią. D ziw ne w ięc staje się, że były to do pew nego stopnia w skazów ki dla stosunków m iędzy narodem polskim i niem ieckim , aby te społeczeństw a (państw a) całkow icie p o je d n ały się ja k o sąsiedzi, którzy na przestrzeni w ieków zaw sze przeciw ko sobie w al czyli. O czyw iście tym agresorem w w iększości było K rólestw o P rus, później C esar stw o N iem ieckie a ostatnio - w czasie II w ojny św iatow ej - hitlerow ska III R zesza. Tak więc naród polski zaw sze w alczył w obronie sw oich granic, będąc atakow anym od zachodu przez N iem cy, od w schodu przez R osję, ja k rów nież od północy przez Szw edów i p o łudnia przez Turcję.
Te w ojny kosztow ały nas i naszych sąsiadów ogrom ofiar w ludziach i zniszczenie dorobku kultury narodow ej. Ż aden kraj w E uropie nie miał tak często kataklizm ów zbrojnych i w ieloletnich okupacji. Jednak przez niesam ow itą siłę dążenia do w olności, m ieliśm y w iele pow stań narodow ych aż do odzyskania niepodległości po 123 latach niew oli - 11 listopada 1918 roku. N iestety, ta niepodległość trw ała zbyt krótko, bo zaledw ie 2 0 lat.
Z daw ało się, że po zakończeniu II w ojny św iatow ej znów odzyskam y w olność. O kazało się, że były to tylko złudzenia bo zastąpiła j ą okupacja sow iecka, która kie row ała reżim em kom unistycznym PR L-u.
P rzyjm ijm y, że w P R L -u tw orzył się ruch w olności za pośrednictw em działań „S o lidarności” . A le i ten ruch zw iązkow y m ógł być zdław iony siłą, gdyby nie w ybór na papieża P olaka K arola W ojtyły.
Jeszcze kilka lat wcześniej znamiennym był wyjazd kardynała W yszyńskiego i arcybi skupa K arola W ojtyły do N iem iec. Był to pierw szy gest pojednania. P onadto słowa: „przebaczam y i prosim y o przebaczenie” . O czyw iście ten gest pojednania nie podobał się ów czesnym w ładzom kom unistycznym , ale był pierw szym znakiem pojednania, który w' dziw ny sposób kojarzył się następstw em tego pojednania i uniezależnienia od praktyki nacisku ze strony kom unistów .
Znam ienne było kiedy nasz rodak Jan Paweł II przybył w 1979 roku z pielgrzymką do Polski i na ów czesnym placu o nazw ie „Z w ycięstw a” - pow iedział w obec 200 tys. w iernych „N iech zstąpi D uch Tw ój i odnow i oblicze ziem i - tej ziem i” .
194 Zbigniew Zieliński
T e prorocze słow a i dodanie odw agi narodow i polskiem u, m ogły pom óc u ciem ię żonym narodom W schodniej Europy. O kazało się, że siła W atykanu nie polega na posiadaniu wielu dywizji (jak określał to kiedyś Stalin) a na sile oddziaływania w duchu ch rześcijaństw a i dążności narodów do w olności.
N astąpiły w ydarzenia, które pow inny być rozw ażane w aspekcie zjaw isk zw anych przez niektórych ludzi cudem , przez innych szczęśliw ym zbiegiem okoliczności.
W tym aspekcie stoim y na styku religii i polityki, czyli m ożna by to nazw ać d y plom acją d ziałającą w tym przypadku m iędzy episkopatem a rządem . M ożna to udo w odnić na przestrzeni ostatnich 30 lat.
D alsze skojarzenie. W róćm y do roku 1978, kiedy ks. kardynał K arol W ojtyła w y bierał się do R zym u na konklaw e nikt nie przypuszczał, że papieżem zostanie Polak. D la p rzypom nienia - w pierw szym i drugim głosow aniu nie w ybrano papieża. Przed trzecim głosow aniem dużą aktywność wykazali kardynałowie niemieccy. Ich głosy oraz kardynała au striackiego zadecydow ały w trzecim głosow aniu o w yborze papieża z tzw. „dalekiego kraju” , to znaczy Europy W schodniej. I raptem dowiadujem y się z niedow ie rzaniem a je d n o cz eśn ie niesam ow itym entuzjazm em , że na Stolicy P iotrow ej będzie P olak kardynał K arol W ojtyła, który przyjął im ię patrona „Jana P aw ła II” . N iby kon klaw e było o bjęte tajem nicą, ale prasa św iatow a za W atykanem publikow ała, że do w yboru papieża w znacznym stopniu przyczynili się kardynałow ie niem ieccy.
W arto przypom nieć co się stało później w układach dyplom atycznych W atykanu z in nym i krajam i oraz innym i K ościołam i, nie tylko chrześcijańskim i.
Jan P aw eł II dokonał pew nego „novum ” , często opuszczając m ury S tolicy A postol skiej i udając się z pielgrzym ką do w ielu krajów św iata. W codziennej pracy O jca Św iętego u je g o boku w spółpracują z nim w ów czas nie tylko nieodłączny ks. bp S ta nisław D ziw isz i sekretarz stanu kardynał S odano, ale rów nież - zw łaszcza w do g m a tach w iary - kardynał Joseph R atzinger. T a w spółpraca papieża i kardynała R atzingera stała się p o d p o rą p o jednania obu naszych narodów .
Tu trz e b a z ro b ić prze rw ę w d o ciek a n iu tego czeg o d o k o n ał O jciec Ś w ięty Jan P aw eł II. O tym w szyscy w iem y, o tym w iele się m ów iło i pisało. P rzecież w o k re sie Jego p o n ty fik a tu ja k n igdy d o tą d hołd zaczęli składać p rzy w ó d cy tego św iata. Z n a m ie n n ą i ja k ż e o w ocną była w izyta pierw szego prezydenta R osji M ichaiła G orba czow a, który w sw oich w spom nieniach m ów ił, że to spotkanie z O jcem Św iętym było przełom em w je g o życiu. N astępne w izyty prezydenta R onalda R eagana, G eorga B u s ha, k an c le rz a H e lm u ta K ohla i p rem ier M a rg a re t T a tc h e r stw o rzy ły k o alicję, która w dogodnej sytuacji, kiedy prezydentem R osji był G orbaczow - przyczyniła się do u p ad k u k o m u n iz m u i o b a le n ia tzw . „m uru b e rliń sk ie g o ” , i d alej idących p rze m ian w E u ro p ie zw iązanych z działalnością naszej „S olidarności” .
C óż d ziało się dalej... O jciec Św ięty Jan P aw eł II stał się pasterzem naszych cza sów.
N ie m a ludzi w iecznie żyjących. O jciec Ś w ięty um iera zostaw iając swój testam ent życia i w skazów ki dla w iernych K ościoła katolickiego i św iata. Ś m ierć ta zrobiła ogrom ne w rażenie nie tylko w śród katolików , ew angelików , praw osław nych ale także w yznaw ców islam u, jud aizm u a naw et buddyzm u. I cóż usłyszeliśm y w o św iadcze niach w ielu przyw ódców tego św iata. M iędzy innym i b. prezydent R osji M ichaił G or baczow pow iedział: „O dszedł najw iększy hum anista św iata, który bez arm at obalił m ur berliński” . W arto w ięc nad tą w ypow iedzią zastanow ić się - a w ięc kierunek „w schodni” ku „zachodow i” .
O dbyw a się pogrzeb O jca Ś w iętego Jana P aw ła II. G łów nym celebransem o dpra w iającym m szę św. żałobną je s t je g o przyjaciel i w spółpracow nik kardynał Joseph R atzinger. Był to kolejny sygnał dający w iele do m yślenia o tym , kto zostanie w ybra ny papieżem .
N astępuje K onklaw e K ardynalskie. P ow tarza się historia z poprzedniego konklawe. D w a głosow ania bez w yboru. W trzecim głosow aniu w ybrany zostaje papieżem k ardy nał R a tz in g er, który p rzy jm u je im ię p atro n a „B en e d y k ta X V I” , co o z n a cz a ró w n ież w y bór i przyjęcie patrona Europy ideału „benedyktyńskiej” pracy i dialogu społeczne go.
W pierw szych słow ach pontyfikatu now ego papieża usłyszeliśm y ja k że znam ienne słowa: „Jan P aw eł II był dla m nie nauczycielem i drogow skazem ” , „Jego ręka kieruje m oją osobą” i w iele innych podobnych określeń. Przy każdej okazji w spom ina sw oje go poprzednika, czego nie czynili tak często inni papieże w przeszłości.
Jesteśm y św iadkam i tych niesam ow itych zdarzeń i w skazaniem obu papieży, aby nasze narody - polski i niem iecki - nie tylko ubolew ały nad przeszłością, ale syste m atycznie budow ały w ięzy przyjaźni i w spółpracy w różnych dziedzinach polityki, kultury i gospodarki. W interesie P olski je st, aby w pierw szej kolejności z naszym i sąsiadam i ze w schodu, zachodu, północy i południa żyć w przyjaźni i w spółpracy. T ego w ym aga polska racja stanu.
Teraz warto zastanowić się nad wydarzeniami, które miały miejsce 55 lat tem u w celi śm ierci w w ięzieniu w e W ronkach. Czy m ożna j e uznać skojarzeniem czy proroczym snem w ięźnia?
O to fragm enty ze spotkania generała pilota Stanisław a S kalskiego z O jcem Św iętym na Jasnej G órze w 1991 roku.
W tym czasie pełniłem funkcję S ekretarza Stanu do Spraw K om batantów i O sób R epresjonow anych. Z atelefonow ał do m nie generał Skalski: - „Z byszek ja k to zrobić, aby spotkać się z O jcem Ś w iętym - m uszę Jem u przekazać pew ną tajem nicę” . O dpo w iedziałem : „S tasiu to ty dzw onisz do m nie w tedy, kiedy O jciec Św ięty kończy sw oją w izytę w P ołsce i dziś ma spotkanie z m łodzieżą na Jasnej G órze - to nie je s t m o żliw e” .
Po chw ilow ym nam yśle zatelefonow ałem na Jasn ą Górę, prosząc o pilne p ołącze nie m nie z księdzem D ziw iszem . D ochodzi do rozm ow y i przedstaw iam mu argum en ty, które przekazał mi generał Stanisław Skalski. Ks. D ziw isz odpow iada - „...dobrze, dojdzie do spotkania z O jcem Ś w iętym , ale m usicie być na Jasnej G órze przed godzi ną 19, bo w tedy rozpoczyna się spotkanie nocne z m łodzieżą” . P odziękow ałem i za p ew niłem , że będziem y. Z atelefonow ałem do generała Stanisław a Skalskiego: „Staszku dziś będziesz m iał spotkanie z O jcem Ś w iętym ” . G enerał przyjął tę w iadom ość z nie dow ierzaniem . O dpow iadam : „U bieraj się w m undur generalski pilota i zaraz mój kie row ca przyjedzie po ciebie. T ylko szybko bo je s t m ało czasu” . P o chw ili generał Skalski ponow nie telefonuje do m nie: „Z byszku czy ty czasam i nie żartujesz?” O dpo w iedziałem : „N ie m a czasu na rozm ow ę, w ychodź przed dom , bo kierow ca ju ż w yje chał po ciebie” .
W yjechaliśm y z W arszaw y o godz. 16.30 i nie m ieliśm y pew ności czy zdążym y przed godz. 19, poniew aż ogrom ny ruch pow stał na szosach, gdzie autokary w iozły m łodzież na to spotkanie. Z ostała pow iadom iona policja, aby od rogatek C zęstochow y m ogła z esk o rtą ułatw ić nam przejazd przez zatłoczone ulice C zęstochow y. Po drodze zabraliśm y żołnierza A K (pow stańca) pana G onciarza, który z zaw odu był rzeźbiarzem w m etalu i zaproponow ałem m u, aby coś zabrał ze sw oich rzeźb, by w ręczyć O jcu
196 Zbigniew Zieliński
Św iętem u. P ow iedział, że akurat skończył obraz - rzez'bę M atki B ożej, a na ram ach dzieła umieścił odznaki z metalu wielu zgrupowań walczących w czasie powstania i in nych oddziałów A K w alczących w okupow anym kraju.
Jechaliśm y z dość d u żą szybkością (ale zgodnie z przepisam i). N a przedm ieściach C zęstochow y czekali na nas policjanci, którzy dalej na m otocyklach torow ali nam dro gę na Jasn ą G órę. N iestety, tłum y m łodzieży przechodziły całym i falam i przez je z d nię. B yliśm y bezradni.
O garnął nas sm utek, że nie dojdzie do tego tak upragnionego spotkania. R ozpoczę ła się ju ż M sza św ięta. P rzeor jasnogórski posadził nas na honorow ej trybunie kilka m etrów od tronu O jca Św iętego. P odszedł do m nie ks. D ziw isz i pow iedział: „spotka nie z O jcem Ś w iętym nastąpi koło północy po spotkaniu nocnym z m łodzieżą” .
Znów w naszych um ysłach coś niepraw dopodobnego - w nocy??? P rzez cztery go dziny p odziw ialiśm y to niesam ow ite spotkanie m odlitew ne z m łodzieżą. Ten entuzjazm m łodzieży z całego św iata udzielał się w szystkim . W pew nym m om encie je d n a cie m nolica kobieta w ja k im ś szoku, bez przew idzianego scenariusza przedarła się przez kordon ochrony i dotarła praw ie do tronu O jca Św iętego. Z ostała pochw ycona przez o sobistą och ro n ę P apieża i odprow adzona. O jciec Św ięty odw rócił się za nią i ręką w skazał, aby przyprow adzić j ą do N iego. Podprow adzono. O jciec Św ięty przytulił ją do siebie i pobłogosław ił. N a zakończenie M szy św. m łodzież skandow ała: „O jcze zo stań je sz c z e z nam i” .
Po uroczystościach na W ałach Jasnogórskich podszedł do nas ks. D ziw isz i p ow ie dział: „T eraz nastąpi spotkanie z O jcem Ś w iętym ” . M ój kierow ca pan Jurek zw raca się d o m nie: „P anie m inistrze czy ja będę m ógł też spotkać się z O jcem Ś w iętym ?” . O dpow iedziałem : „T ak - proszę stać obok m nie” .
P ojaw ia się O jciec Św ięty. Serdeczne pow itanie. O jciec Św ięty zw racając się do nas mówi: „N igdy nie przypuszczałem, że na spotkaniu z młodzieżą spotkam się z kom batantam i” .
Przedstaw iłem O jcu Świętemu generała Stanisława Skalskiego, pana G onciarza i m oje go kierow cę. O jciec Św ięty zw racając się do generała S kalskiego pow iedział: „S łysza łem w iele o p an a bohaterstw ie w czasie w ojny - św iadczą o tym te odznaczenia na pana m undurze” i zaczął z nim tajem niczą rozm ow ę. A by nie przeszkadzać w tej ro z m ow ie nieco odsunęliśm y się. G enerał Skalski coś półszeptem m ów ił do O jca Św iętego. O jciec Ś w ięty co chw ilę przeryw ał, kładł rękę na ram ieniu generała patrząc się w je g o oczy i pow iedział głośno: „To był znak życia” .
W ręczyliśm y O jcu Ś w iętem u obraz z rzeźbą. Był zachw ycony, dotykał i m ów ił: ,J a k ie to piękne dzieło pam ięci” , „Tak czyńcie d alej” . W im ieniu w szystkich kom ba tantów zam ieszkałych w kraju i zagranicą przekazałem O jcu Ś w iętem u życzenia. O j ciec Św ięty pożegnał się z nam i i na zakończenie p o b ło g o sław ił1.
W tym c z a sie fo to re p o rte r zro b ił zd jęc ie. To zd jęc ie (p o w ięk szo n e) o p raw io n e w ram k ę w isi na czołow ym m iejscu w m ojej pryw atnej bibliotece i często spoglądam , m ając w pam ięci to niesam ow ite spotkanie z O jcem Św iętym .
Po tym spotk an iu zapytałem generała: „C o ty Stasiu pow iedziałeś O jcu Ś w iętem u? T rochę słyszeliśm y, ale nie szczegóły” . G enerał Skalski w estchnął - i zaczął o pow ia dać. «Jak po w ojnie siedziałem w w ięzieniu we W ronkach w celi śm ierci, do tej celi w sadzili ja k ieg o ś hitlerow ca czy naw et gestapow ca. N azyw ał się... (ja zapom niałem ). W rogow ie w czasie II w ojny św iatow ej spotkali się w jednej celi. C zęsto hitlerow iec
1 N iedaw no otrzym ałem list od ks. abpa Stanisława Dziw isza (obecnie już kardynała) z podziękow aniem za przygotow anie tego niesam ow itego spotkania z O jcem Świętym.
zw ierzał się, że zrobił w iele krzyw dy P olakom , ale teraz rozm yśla nad tym i żałuje tego, co źle uczynił. P ew nego dnia rano w staje z pryczy i m ów i do m nie: „Stasiu razem siedzim y w tym okrutnym w ięzieniu. M nie rozstrzelają, ale ty przeżyjesz. Śniło mi się, że P olska kiedyś będzie w olna od kom unizm u, a P olak będzie Papieżem . Ty doczekasz tego cudu” ».
G enerał Skalski opow iadając m iał łzy w oczach. „W tedy przyjąłem to z niedow ie rzaniem ” - w spom inał Skalski. „Z czasem , kiedy w yszedłem z w ięzienia, często w ra całem do treści snu m ojego w spółw ięźnia. K iedy usłyszałem przez radio kom unikat, że kardynał K arol W ojtyła został w ybrany przez K onklaw e O jcem Ś w iętym Janem P aw łem II zaniem ów iłem i z radości m iałem łzy w oczach, a jedno cześn ie przypo m niałem sobie w ięzienie we W ronkach i rozm ow ę z tym N iem cem ” . „M oim pragnie niem życia było, aby to w szystko opow iedzieć O jcu Św iętem u - i tak się stało” .
P odczas specjalnej audiencji u P apieża Jana Paw ła II (C zęstochow a 1991 r.), od lewej: Z bigniew Z ieliński i gen. Stanisław Skalski. F otografia ze zbiorów Z. Z ielińskiego
198 Zbigniew Zieliński
* * *
N aw iązując do osoby gen. Stanisław a S kalskiego i dziw nych okoliczności w rela cjach P olacy - N iem cy w arto przypom nieć ciekaw y epizod z w rześnia 1939 roku.
W pierw szych dniach w rześnia 1939 roku pilot por. Stanisław Skalski zestrzelił sam olot niem iecki w okolicach T orunia. Por. Skalski w idząc, że z palącego się nie m ie ck ieg o sa m o lo tu nie w ysk ak u je na sp a d o ch ro n ie p ilo t a m aszy n a sp a d ła na p o la, w kierunku którego biegną chłopi z w idłam i aby dobić pilota - w ykonał okrążenie i w ylądow ał na polu w pobliżu palącego się sam olotu, aby uratow ać pilota przed zlin czow aniem przez chłopów . W ostatniej chw ili w yciągnął go z palącej się m aszyny. W ezw ał pog o to w ie (karetkę w ojskow ą), która odw iozła ciężko rannego N iem ca do szpitala w ojskow ego w T oruniu.
Później losy w ojny rzuciły pilota S kalskiego przez R um unię, W ęgry, Jugosław ię, F rancję do W ielkiej B rytanii, gdzie stał się asem lotnictw a polskiego i brytyjskiego (RAF), za co otrzym ał najwyższe odznaczenia m.in. O rder Virtuti Militari (srebrny i zło ty) oraz brytyjskie.
K iedy o d byw ały się uroczystości 30-lecia tej bitw y został zaproszony przez B ry ty j czyków do L ondynu. P rasa św iatow a donosiła o tym ja k spotkali się najw spanialsi piloci II w ojny św iatow ej - daw ni przeciw nicy.
O tym dow iedział się pilot niem iecki, którego zestrzelił Skalski w pierw szych dniach w ojny w pobliżu T orunia a jed n o cześn ie postąpił po rycersku i uratow ał mu życie. Z dobył adres generała i napisał do niego bardzo serdeczny list, m .in. że pragnie zaprosić go do N iem iec na spotkanie i podziękow ać za uratow anie m u życia. To nie sam ow ite sp otkanie doszło do skutku i zostało utrw alone na taśm ie film ow ej.
N iestety, historia tych niesam ow itych skojarzeń pozostała ju ż tylko na papierze, zdjęciach i film ie. G en. bryg. pilot Stanisław Skalski w roku 2004 odszedł na „w iecz ną w artę” .