• Nie Znaleziono Wyników

Ze studyów nad "Memoryałem" Ostroroga

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ze studyów nad "Memoryałem" Ostroroga"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Ze słudyów nad „jtfemoryałem" Ostroroga.

B.) A o n o m e n t c i m a z a g a d n i e n i a s p o ł e c z n o p a ń s t w o w e w ś w i e t l e literatciry p o lsk ie j w. X V I J).

Re.form acya, o której znaczeniu w P olsce w ogóle ju ż m ów i­ liśm y i z k tó rą wciąż sp o ty k aliśm y się p rz y zestaw ien iu po g ląd ó w kościelnych O stro ro g a z p o g ląd em p isarzy polskich X V I w ., je s t o b ecnie dla n as ogniw em , łączącym rozdział p o przedn i z n iniej­ szym. P rzenik ając z Z ach o d u do P o lski, zak reśliła on a sobie za­ w czasu zw y k łe pole dla swej działalności, t. j. zajęła dla niej w y ­ łącznie te re n k ościelny. N iew ątpliw ie, og ran iczy łab y się na tem , g d y b y sto su n k i społeczne w P o lsc e w i n n y sp o só b b jd y się u k sz ta ł­ tow ały . W iem y, że now inkam i refo rm acyjn em i z a in te re so w a ły się w znacznym sto p n iu w yższe sfery sp o łe c z eń stw a polskiego, i że z ich ło n a w y szły tak ie filary in o w ierstw a, ja k np. R adziw iłłow ie. Byli oni atoli filaram i ruchu, k tó ry sobie w yw alczył bardziej p o ­ w ażną placów kę, bo w śród szerszych k ół szlacheckich, bez czego oczyw iście nie m og ło by być m ow y o je g o głębszym znaczeniu w dziejach k u ltu ry polskiej. P la có w k a ta, o ile d o ty czy ła sp ra w kościelnych, k tó re w y tw o rzy ły refo rm acy ę, i do k tó ry c h u p o rzą d ­ k o w ania oraz p rzek ształcen ia b y ła po w o łan a, zo stała w p raw dzie dość szybko p o d b ita przez in ow ierców ale ró w n ie ry ch ło w y k azała sw ą n ietrw a ło ść i chw iejność: ci co isto tn ie dopom ogli reform acyi do zdo b ycia czasow ej, lecz znacznej siły w obec k ościoła katolickiego, byli do tego sto p n ia niew yćw iczeni n a p raw d z iw y ch m ężów stan u , o tyle pozb aw ien i głębszych zasad m o raln ych i politycznych, że p rzy stęp u jąc do n o w eg o ruchu, bynajm niej, w w iększości sw ej, nie

p P o r. P rzeg lą d H istor. T o m X I, str. 31.

(3)

1 3 0 Z E S T U D Y Ó W NAD „ M E M O R Y A Ł E M “ O S T R O R O G A .

kierow ali się w zniosłejszem i ideam i, lecz bez n ależy teg o nam ysłu uciekli się doń, czując w nim n a razie sch ro n ien ie p rzed zachcian­ kami hierarch ii katolickiej. G d y zaś sp o strzeg li, iż przynajm niej częściow o dopięli sw eg o celu i zap ew n e n ad al nie m og ą się sp o ­

dziew ać od reform acyi korzyści n am acalny ch, opuścili sw ego

n ied aw n eg o p rzy jaciela p rzy sp o so b n o ści z tak ąż łatw o ścią, z jak ą się z nim zetknęli, n a rażając go przez to sam o n a zagładę: fakt te n b y ł do p rzew id zen ia, gdyż, ja k w szelki w iększy gm ach p o w i­ n ien być w zn iesio n y n a trw ały m i d o brze zasto so w an y m gruncie, ta k też i w szelki ru ch m oże tylko tam m ieć rozw ój zabezpieczony, gdzie się znajdzie dla n ieg o p o d sta w a odpow iednia. T e zaś czynniki k tó re sp o w o d o w ały sto su n k o w o dość p ręd k ie k rzew ien ie się r e ­ form acyi w P o lsce — (była o nich m o w a w e w łaściw em m iejscu naszej p ra c y )—m iały isto tn ie znaczenie, lecz przew ażn ie e fe m ery ­ czne; p o zatem n iek tó re z nich, z jed n e j stro n y pom agając ro zw o ­ jo w i reform acy i, z drugiej no siły w so bie zarodki jej przyszłeg o

upadku; d latego p rzy g o to w y w a ły dla niej g ru n t li tylk o pozorny. T o też reform acy a, ja k o ruch, zm ierzający, w za sto so w a n iu do n a ­ szych sp raw , do p rzek ształcen ia P olski — p a ń stw a k atolickiego n a p a ń stw o p ro te sta n c k ie , na m odłę państw ; eu ro pejsk ich — o s ta te ­ cznie po chw ilow ych tryu m fach p o n io sła porażkę. W iem y, że w a ­ żnym czynnikiem , pow od u jącym ją , b y ło stan ow isko , ja k ie w sp ra ­ w ach relig ijn y ch zajął był Z y g m un t A u g u s t—w szak przez czynnik ten n a Z achodzie stano w czo było z a w a ru n k o w a n e pow odzenie

reform acyi. W P o lsce zaś, w obec w ład zy szlachty, stan ow isk o

k ró la nie b y ło b y m ogło o stateczn ie zaw ażyć n a szali, rozstrzygającej losy reform acyi, lecz w śró d innych b y ło ono n iew ątpliw ie czynni­ kiem n a d e r w ażnym , lecz nie n ajw ażniejszym . K ról był w takim sto ­ pniu sk rę p o w a n y przez szlachtę, ż e j e j p r z e w a ż n i e , n i e k r ó ­ l o w i , m u s i a ł a r e f o r m a c y a z a w d z i ę c z a ć z w y c i ę s t w o k a t o l i c y z m u : o czyw ista, że w obec sto su n k ó w społecznych, j a ­ kie się już bardzo p lasty czn ie u w y d a tn iły w P o lsce w. X V I, m o n ar­ cha, najbardziej n a w e t o d d an y w ierze przod kó w , nie b y łb y m ógł pod o łać tłum om szlacheckim , g d y b y te, pom im o pew nych u stę p stw , w rodzaju zn iesien ia p raw a ju ry z d y k c y i biskupiej, nie chciały się

rozstać z refo rm acy ą. R eak cy a katolicyzm u, energicznie p rz e p ro ­

w ad zan a przez jezu itó w za Z y g m u n ta III, m ogła była n astąpić d o ­ piero jak o w y n ik n a d e r ju ż w yraźn eg o u p a d k u reform acyi i o czy ­ w iście w tym czynniku, w y w ołan ym przez n a g ły zw ro t w s ta n o ­ w isku, czasow o zajętem przez szlachtę w sp ra w ac h religijnych, nie zaś w szczególnej energii Z y g m u n ta III i je g o w ierności dla K o ­ ścioła, katolicyzm m ó gł w idzieć zaro dk i sw ego tryum fu.

(4)

Z E S T U D Y Ó W NA D „ M E M O R Y A Ł E M “ O S T R O R O G A . 131

Nie o sią g n ą w sz y zam ierzonego przez się celu — utw o rzen ia p olskiego p a ń s tw a p ro te sta n c k ie g o , refo rm a c y a je d n a k n iew ątp li­ w ie p rzy słu ż y ła się kościołow i k atolickiem u, gdyż, w yty k ając jeg o b łęd y i w a d y i d ro g ą tą dążąc do p rzy g o to w an ia dla siebie g ru n tu p o d a tn e g o , drogam i ubocznem i przy czy n iała się do zre­ form o w an ia kościoła w duchu katolickim i, co zatem n a stę p o ­ w a ło ,— do je g o w zm ocnienia. Jeżeli szlachetn e dążen ia pow ażn iej­ szej g a rstk i d u c h o w ie ń stw a kato lick iego, z H ozyuszem na czele, o d n io sły bodaj sk ro m n y rezu ltat, jeżeli w p ro st m iały one m iejsce n a tle ogóln ie w ten czas p an u jąceg o zep sucia w sferach kościel­ nych, to w zjaw isku tem po w in niśm y w znacznym sto p n iu u p a try ­ w ać d o d a tn ią stro n ę refo rm acja, k tó ra g ru n to w n ie po ru szy ła sp o ­ łeczeń stw o polskie, i jeżeli w śró d niego znalazła na razie w ielu zw o len nik ó w , za to w sw ym k ró tk o trw a ły m pochodzie try u m fal­ nym z e tk n ę ła się m im ow olnie z ludźmi ideow ym i, którzy, w y p i­ saw szy n a sw ym sztan darze ró w nież dew izę „reform a kościoła", w y stąpili w c h a ra k te rz e o tw arty ch w ro g ó w p ro testan ty zm u , oraz

go rący ch o b ro ń có w zasad katolicyzm u. R efo rm atoro m p ro te s ta n ­

ckim chodziło o u tw o rze n ie w P o lsce n o w eg o całkiem kościoła, bynajm niej zaś nie o odrodzenie ju ż istniejąceg o. D o d atn ia ta stro n a reform acyi nie m ogła p rze to cieszyć jej zw olen nik ów , m ogła bo ­ wiem w yłącznie przyczy n iać się do jej upad k u .

Jeżeli je d n a k duch p ro te s tu przeciw po rząd ko m kościelnym i przeciw katolicyzm ow i w ogóle, p rą d , co się w ylał w p o staci re ­ form acyi, nie d o czek ał się w zak resie zag ad nień religijno-kościel- n ych p o ż ą d a n e g o i p rzew id y w an eg o przez p ro te sta n tó w skutku, w ielu zaś p o w ażniejszym um ysłom , p rzy ch y ln ie dla sw eg o ko ścio ła u sposobionym , o tw o rzy ł oczy na istn ieją cy sm u tn y stan rzeczy, w skazując n a w alk ę z dezorg an izacyą k ościelną p rzedew szystkiem , to, jak o co n d itio sine q ua n o n w w alce z in ow ierstw em , — w y ­ w a l c z y ł z a t o s o b i e , —c z e g o m n i e j m o ż n a b y ł o s i ę s p o d z i e w a ć , — p l a c ó w k ę t r w a l s z ą w s f e r z e i n t e ­ r e s ó w p o l i t y k i w e w n ę t r z n e j , o r a z w o g ó l e s p o ł e - c z n o - p a ń s t w o w y c h . Id ea w olności kościelnej i państw ow ej p rze d staw ia ła je d n ą z n ajbardziej ch arak tery sty czn y ch cech w p rą ­ dach, jak ie się w y ło n iły n a p ow ierzchnię X V —X V I stulecia. H u ­ m anizm i refo rm acy a, p ierw o tn ie sk ie ro w a n e w stro n ę odrębn ych zakresó w , z biegiem czasu, oraz p o d w pływ em rozm aitych okoli­ czności, s ty k a ły się n a g ru n cie w spólnym . P ie rw sz y z tych p rą ­ dów , k tó ry zazw yczaj p rze d staw ia się nam , jako rew o lu c y a n a polu pojęć literack ich, jako w skrzesiciel d aw nego, przez śred n iow iecze zap o m n ian eg o p ięk n a, o p e ro w a ł już p o n a d to now em i zasadam i

(5)

n au k ow em i i m etodycznem i. N a tym g ru n cie m usiało dojść do sta r­ cia z ujarzm i aj ącem i w ó w czas u m ysły ludzkie zasadam i scholasty- cznem i. H um anizm nie o tw iera ł n o w ych całkiem w id n o k ręg ó w , nie tw o rzy ł dzieła, coby b yło w stanie p ro sp e ro w a ć obok istn ie ­ ją c e g o ju ż i trw ać z nim w zgodzie: przeciw nie, je d n o w yłączało

d rug ie. O n w sk rzeszał i o dradzał, a przez to re a g o w a ł i p ro te s to ­ w a ł p rzeciw sch o lasty ce, operującej w o b ręb ie ciasnych pojęć. A że sch o la sty k a n a d a w a ła k ieru n e k całej ów czesnej w iedzy, w r ę ­ kach sw ych trz y m ała ko śció ł i w trąc a ła się w sferę polityczno- p a ń stw o w ą , nic w ięc też dziw nego, że i hum anizm m usiał ro zsze­

rzyć p ie rw o tn e pole swej działalności. D la ludzi, zasklepion y ch

w sta ry c h pojęciach, p o d y k to w an y ch przez sch olastyk ę, dla ich m yśli u tw o rzy ła o n a całkiem o k reślon e g ranice, p oza k tó re um ysł

ludzki nie m ógł w ykraczać; nied ość by ło s ta ry gm ach znisz­

czyć, a n o w y zbudow ać: należało w skazać n o w y g ru n t, jak im m iała być b ezw zg lęd n a sw o b o d a, nie u znająca sk rę p o w an ia um y­ słów w jak ie jk o lw ie k b ąd ź gałęzi w iedzy. Z tym o rężem w ręku, z tą zasadą, rozgłaszającą sw obodę, hum anizm w kroczy ł n a tere n kościelny i p ań stw o w o -p o lity czn y i z po w o d zen iem począł w p ły w y sw e szerzyć. H u m aniści w szędzie, gdzie się tylk o zjaw iali, w y k a­ zyw ali sw ą nadzw y czajn ą w szech stro n n o ść, czego p rzy k ład em może

być K allim ach. O ile je d n a k hum anizm w pręd szem tem p ie p o ­

czął rozgałężać sw ą działalność, o tyle refo rm acy a, jak o p rą d b a r­ dziej aniżeli hum anizm o k reślo n y , aczkolw iek te ry to ry a ln ie z w ielką szybkością krzew iła sw e zasad y , w działalności sw ej je d n a k w ogóle, ja k to ju ż w yżej nadm ieniliśm y, nie p rzek raczała p ierw o tn ie za k re ­ ślonych granic. T ra fiw sz y n a g ru n t polski, refo rm acy a o d razu p o ­ zyskała sobie przy jació ł. D laczego? Czy szlach ta p rzejęła się d o ­ gm atyczną jej stro n ą , k tó ra jej bardziej trafiła do p rzek o n an ia, aniżeli d o g m aty k atolickie? Bynajm niej. W a ru n k i, w ob ec k tó ry ch now a relig ja rozp o w szech n iała się w P olsce, oraz któ re d o p ro w a ­ dziły ją do u p a d k u p ręd k ieg o , wjdcazują, że szlachta w sw ych k ro ­ kach k iero w ała się nie w yższym i ideałam i, lecz w yłącznie w zglę­ dam i p raktycznym i, życiow ym i. R eform acya s ta ła się dla szlachty p o n ę tn ą dla tychże po w od ó w , dla jak ic h n ie w ą tp liw ie w znacznym sto p niu i hum anizm p ozyskał sobie p opularność: o b a p r ą d y t o r o ­ w a ł y s o b i e d r o g ę p r z e z u z n a w a n i e s w o b o d y . M usim y w szakże zastrzedz się, iż геРэгтасз^а nie m og ła się godzić z o w ą b ez­ w zględną sw o b o d ą, w y g łaszan ą przez h u m an istó w , k tórzy w s w jH i zapędach lib eraln y ch dochodzili do zap rzeczan ia n ieraz p e w m rch norm , np. m oralności, ja k ie b e z w aru n k o w o m usiały obow iązyw ać i, co za tem idzie,—k ręp o w a ć w olę ludzką. A toli, w p o ró w n an iu

(6)

Z E S T U D Y Ó W N A D ,, M E M O R Y A Ł E M “ O S T R O R O G A . 133

z katolicyzm em , p ro te sta n ty z m p rzy zn aw ał sw ym ad ep tom p raw a do niezm iernie szerokiej sw o bo d y religijnej. O w a w iększość szla­ chty, co do reform acyi p rzy stą p iła przez w y ra c h o w a n ie i k tó rą b ylib y śm y m ogli podzielić na tych, co g o to w i byli po zostać p rzy religji, której p rzy słu g iw ała w iększa sw o b o d a kościelna, oraz tych, co się byli rozstali z katolicyzm em dla za strasz e n ia w ładzy w łaści­ wej, w nadziei, że ta dojdzie do u stę p stw — w iększość ta nie u w a ­ żała dla siebie za p o żąd an e i p o trz e b n e dłuższy czas k o rzystać ze sw o b o d y , n ad aw an ej przez p ro te sta n ty zm i w ró ciła p rzy okoliczno­ ściach dogo d ny ch n a łono w iary przodków . Pom im o to reform a­ cya, w b re w sw em u p o w o łan iu i celom , m ogła jeszcze nie uw ażać roli swej w P o lsce za skończoną. G d y p o sta ra m y się zgłębić p s y ­ chologię, ja k ą się kierow ała szlach ta w sw ych działaniach n a p rze­ strz e n i całej niem al h isto ryi P o lsk i, to będziem y w stan ie s tw ie r­ dzić, iż dla szlach ty polskiej c h arak tery sty czn y m i rysam i są dążenia do jaknajw iększej w olności, do w yw alczenia sobie jak n ajszerszy ch p raw , u staw iczn e niezado w o len ie z ty ch czy innych p o w o d ó w i, co z tego w y p ły w a, u s p o s o b i e n i e d o w s z e l k i c h p r o t e s t ó w , sk ie ro w a n y c h pod a d resem w ładz. S z lac h ta po lsk a i liberum veto wciąż się łączą, i jeż e li p o w sta n ie tego p o tw o ra p olitycznego odn o sim y form alnie do w. XV II, to g en ezy je g o m usim y szukać ju ż bodaj w w. X IV . H um anizm w y g ła sza sw e v e to przeciw poję­

ciom śred n iow ieczn y m , przeciw ów czesnej n auce, p rą d o w i w niej pan ującem u, p rzeciw K ościołow i, k tó ry s ta ł n a stra ż y sw ej sk arb n icy śred n io w ieczn ej, a p rzy spo so b n o ści—w ogóle p rzeciw panującem u stan o w i rzeczy. R efo rm ato rzy p ro te sta n c c y nie obierali sobie za w zór hum an istów , ani zb yt rozległych celó w i na Z achodzie w ob ro ty sw e wzięli w yłącznie sp ra w y kościelno-religijne; bądźcobądź je d ­ n a k na czele p ro g ra m u sw ego postaw ili v e to p rzeciw R zym ow i i w o g ó ­ le przeciw kościołow i katolickiem u. T a k i d u c h p r o t e s t u , w y ­ ł a n i a j ą c y s i ę z o b u p r ą d ó w , p r z e d o s t a w s z y s i ę d o P o l s k i , z n a l a z ł ż y z n y g r u n t w u m y s ł a c h r o z p a n o ­ s z o n e j i w c i ą ż p r o t e s t u j ą c e j s z l a c h t y . Jeżeli reform a­ cya relig ijn a o stateczn ie d o zn ała fiaska, p o z o s t a ł a j e d n a k n a j e j z g l i s z c z a c h p o t ę ż n a s i ł a , n a w o ł u j ą c a j u ż n i e d o r e f o r m a c y i r e l i g i j n e j , l e c z d o r e f o r m o g ó l n o - p a ń - s t w o w y c h , siła, k tó rą podtrzym y w ali hum aniści, sami p ro te ­ stanci, cała szlachta katolicka, oraz p rzedstaw iciele pió ra. A zatem refo rm acy a w sp ó ln ie z hum anizm em p rzy g o to w a ła g ru n t dla p o ­ tężnej akcyi, m ającej n a celu daleko sięgające reform y w sp raw ach, dotyczący ch p rzew ażn ie polityki w ew n ętrzn ej. M niejsza o to, że p a rty a p ro te s ta n c k a m arzy ła o tem , ab y i refo rm y p a ń stw o w e szły

(7)

134 Z E S T U D Y Ó W NAD „ M E M O R Y A Ł E M “ O S T R O R O G A .

w zakreślo n y m przez n ią k ieru n ku , i że p a rty e k atolick ie k iero w ały się tu swym i d rogow skazam i. W sp raw ach , toczący ch się n a w ielką skalę, n iezaw o d n ie m usiało dojść tu lub ów d zie do starć, szczegól­ niej zaś w Polsce, gdzie akcya zo stała zain icy o w an a przez szlachtę, p o zb aw io n ą k a rn o śc i i w y traw n o ści polity czn ej, a n ieraz kieru jącą się p o b ud k am i egoistycznem i. D la nas znam iennym je s t tu faktem , że reform acya, k tó ra n a Z achodzie odniosła zw ycięztw o n a polu relig ijn ym i m o g ła się tym k o n ten to w ać, w P o l s c e s t a ł a s i ę j e d n y m z b o d ź c ó w d o r o z p o c z ę c i a w i e l k i e j a k c y i

p o l i t y c z n e j .

P an o w a n ie K azim ierza Jag iello ń czy k a przeszło w ustaw icznych z a targ ach , n ieraz b a rd z o długich i po w ażny ch, z sąsiadam i. Nie p rzesadzim y chyba, g d y pow iem y, że w drugiej p o ło w ie w. X V P o lsk a żyła p rzew ażn ie p o lity k ą zew n ętrzn ą. S zlach ta, w ciąż za­ jęta spraw am i w ojen n em i, aczkolw iek nie zap o m in ała o sw ych in­ teresach sta n o w y ch i p rzy sp o so b no ści w yw alczała sobie o g ra n i­ czenia p ra w k ró lew sk ich , je d n a k nie m ogła całkow icie się skupić i pow ażniej n a sta w a ć na p rze p ro w a d z en ie n iezb ęd n y ch reform o g ó ln o -p ań stw o w y ch , do jak ic h n a w o ły w a ł O stro ró g , lub tak ich , coby m iały znaczenie specyficzne. P o zatem b rak o w ało w tym czasie inn y ch jeszcze bodźców , ja k ie w całej sw ej po tęd ze dopiero w w. X V I p o w sta ły . R ozszerzając p ań stw o , K azim ierz Jag ie llo ń ­ czyk n a stęp co m sw ym na tro n ie polskim p o z o sta w ił tro sk ę o je g o

p orządki w e w n ętrzn e. S p ra w y , dotyczące p olity k i zew nętrznej

w w. X V I, chociaż nie p o w in n y by ły u sp o sab ia ć sfe r rządzących do drzem ki, ta k się je d n a k u k ład ały , iż isto tn ie p o z w a lały za ró w n o w ładzom , ja k sp o łe c z eń stw u polskiem u, n ieb a w em zająć się s p ra ­ w am i u p o rząd k o w an ia p a ń stw a. Lecz teg o w zg lęd nego spokoju n a zew n ątrz p a ń stw a, ja k i'z a p a n o w a ł w w. X V I, a także i w z ro stu w ym agań szlacheckich, zap ew n e b y ło b y nied ość dla w y w o łan ia

ow ego ru ch u spo łeczn eg o , ja k i w tym czasie w idzim y. Do tych

dw u czynników m u siały się przyłączyć jesz c ze dw a, aby w o rg a ­ nizm ie szlacheckim zatętn iało życie p raw d ziw e. T e d w a czynniki znajd u jem y w p o w s ta n iu reform acyi, o raz w ro zkrzew ien iu się hum anizm u, k tó ry , ro zp o cząw szy działalno ść sw ą w P o lsce już w w ieku p o p rzed n im , d o p iero w w. X V I w należy ty m sto p n iu w p ły n ął n a szersze koła sp o łeczeń stw a polskiego.

S k ład ając się z p ro jek tó w , d o ty czących rozm aitych dziedzin p ań stw o w y ch (refo rm a sk arb u , w ojska i ad m inistracyi, egzeku cya d ó b r i t. d.) ru ch sp o łeczn o -p ań stw o w y w P o lsce w. X V I m usiał og arn ąć w ogóle całe p a ń stw o i p rz e d sta w ia się nam raz p o d p o ­ stacią N apraw y R zp lte j, to znow u E g zeku cyi praw . P o stę p czasu,

(8)

Z E S T U D Y Ó W N A D ,,M E M O R Y A ŁE M “ O S T R O R O G A . 133

w zro st w ym agań spo łeczeń stw a, przeró żn e n o w e okoliczności, w j a ­ kich się p a ń stw o znalazło—w szystkie te czynniki w pły nąć m usiały n a to, że i p ro g ram N ap raw y p ow inien był przed staw ić się p o la ­ kom , żyjącym w w. X V I, w innych k ształtach, aniżeli w sp ółczesn ym O stro ro g a . N iestety , czynniki, k tó re sp o w o d o w ały b yły ruch sp o ­ łeczny w w. X V I, dzięki nieum iejętności i innym przym iotom szlachty, ja k ie nieraz ju ż podk reślaliśm y , nie b yły w sto p n iu d o sta ­ tecznym przez nią, oraz przez jej w od zirejów w yzyskan e i nie m ogfy przyczynić się do osiągnięcia przez n aró d p raw d ziw eg o d o b ro b y tu , oraz p o rząd k u p a ń stw o w eg o , n a coby się z pew n o ścią zdobyło inne p a ń stw o , k iero w a n e przez u m iejętnych m ężów stan u, nie zaś przez rozn am iętn io n e tłu m y szlacheckie, pozbaw io ne n ależy teg o ta k tu i zm ysłu polityczn ego . G ru n t do reform m ieliśm y w w. X V I n ie­ w ątp liw ie p o d a tn y , m atery ał był p o d ręką, b rak o w ało tylk o um ie­ ję tn y c h ro b o tn ik ó w . T y c h nie m ożna było nao g ó ł znaleźć w p o śró d

m ożnow ładztw a, n iech ętn eg o w zględem reform , po k tó ry ch m ogło się ono spod ziew ać dla siebie zgoła ujem nych rezu ltató w , i stacza­ jąceg o w alk ę z szlachtą, p rzod o w n icą ów czesneg o ruchu, dążącą do złam ania w ład zy sam egoż m ożnow ładztw a. Je d n eg o z głów nych p rac o w n ik ó w szlach ta spodziew ała się w danym razie znaleźć w osobie k ró la Z y g m un ta A u g u sta. N iezależny c h a ra k te r m łodego m o n arch y , je g o w y k ształcen ie, sp rzyjanie reform om , otaczanie się ludźm i rozum nym i, unikanie ludzi przew ro tn y ch , w reszcie d o ­ bre je g o chęci w zględem rozpoczętej w p a ń stw ie akcyi, czyniły z Z y g m u n ta człow ieka, na k tó reg o w ciąż zw racały się w ów czas oczy ludzi, zain tere so w a n y c h w zm ianach społecznych. Lecz, przy szczerych chęciach, Z ygm u nt nie był o b d arzo n y zdolnościam i w y b i­ tniejszemu ani en erg ią, k tó re b y m u pozw o liły o tw arcie stanąć po s tr o ­ nie izby poselskiej, poprzeć jej szlach etne d ążenia i tym sposobem zniw eczyć k n o w an ia m ożnow ładztw a. R o l a , j a k ą o d g r y w a ł b y ł Z y g m u n t A u g u s t w c a ł y m r u c h u s p o ł e c z n y m , p r z y p o ­ m i n a n a m t ę, j a k ą w y k a z a ł w s p r a w a c h k a t o l i c k o - p r o t e s t a n c k i c h . Ja k w ted y chw iejność k róla uniem ożliw iała

przew ag ę k tó re g o b ą d ź z w alczących kościołów , tak i w ob ec

dążeń izby p oselsk iej w spraw ach p ań stw o w y ch zachow anie się króla, p ozb aw io n e stan o w czo ści p rzy w y k o n y w an iu sw ych zam ia­ rów , m usiało nieraz u d arem niać sp ra w ie d liw e dążenia ogółu *). Za

‘) Niezawodnie jednak stanowisko króla w pierwszym wypadku nace­ chowane było większą chwiejnością — dochodzącą może nawet do indyferen- tyzmu.

(9)

136 Z E S T U D Y Ó W N A D „ M E M 0 R Y A Ł E M 1' O S T R O R O G A .

życia Z y gm u n ta ca łk o w ity p ro je k t N apraw y nie doszedł do sk u ­ tk u Ł); po je g o zaś śm ierci, dzięki zespolonym siłom p a n ó w św iec­ kich i duchow nych, oraz nam ów ionej przez nich szlachty m azo­ w ieckiej, p ro jek t ów , p o n o w n ie p rzeznaczony dla ro zp a trz e n ia się

n a sejm ie elekcyjnym , nie doczekał d o d atn ieg o sk u tk u . S k oro

p ro jek ty , p o d trzy m y w an e przez o gół szlachty, nie d o zn ały w cało­ ści pow odzenia, o czy w ista że i p ro te sta n c i, k tó rzy projektom reo rg an izacy i p a ń stw a n ad aw ali c h a ra k te r specyficzny, zm uszeni byli m arzeniom sw ym dać za w y g ran ą. Z daniem prof. K ariejew a, p a rty a p ro te sta n c k a m ożeby b yła w sta n ie osiągnąć pew n e rezu l­ ta ty polityczne na sejm ach, g d y b y sam a refo rm acy a nie u traciła była g ru n tu pod s o b ą 2).

Nie naszem je s t zad an iem szczegółow o się ro zp isy w ać o p rz e ­ bieg u akcyi politycznej, rozpoczętej n a tak w ielką sk alę przez n a ­ ró d polski w w. X V I. W d a n y m r a z i e p o w i n n a o n a n a s o t y l e o b c h o d z i ć , o i l e b y ł a p o ł ą c z o n a z u m y - s ł o w o ś c i ą n a s z e g o n a r o d u w o w y m o k r e s i e w a l k s p o ł e c z n o - p o l i t y c z n y c h i o i l e p r z y g o t o w a ł a g r u n t d l a p o w s t a n i a l i t e r a t u r y z t e j g a ł ę z i k u l t u r y ; że tak było, ap ry o ry czn ie nie p o w in n o to podlegać żadnej w ątpliw ości. L ite ratu ra, k tó ra w ciąż była i je s t ow ocem k u ltu ry p a ń stw a, w y­ nikiem je g o sta n u i p o trzeb , chociaż nieraz o d g ry w a ła ro lę m en ­ to ra i nauczyciela sw eg o n a ro d u i w yp rzed zała w sw ych n ajszczyt­ niejszych okazach epokę, w której p o w sta w a ła , pom im o to w w ię­ kszości w y p ad k ó w p o ru sz a ła kw esty e, in teresu jące i obchodzące

ogół. S to so w n ie do tego, n ad czem p rac o w ała , m ogła ona

z w iększą lub m niejszą n ad zieją n a d o d atnie skutki słow a liczyć. P o ru szając k w e sty e św ieckie, p o siad ała o n a stano w czo w arunki, bardziej sp rzyjające p racy , aniżeli p rzy k w e sty ac h kościelnych. W tym ostatn im w y p ad k u na p o p arcie ogó łu liczyć nie m ogła, g d y ż refo rm acy ą szlach ta z a in te re so w a ła się p ow ierzch o w n ie, ka- to lic\7zm u zaś zb y t nie b ro n iła i stan em ko ścioła sw ego zbyt nie była p o ch ło n ięta. D la te g o też lite ra tu ra kościelna, ro zp ad ająca się na, d w a obozy — katolicki i p ro te sta n c k i — m ogła zaledw ie znaleźć p o p arcie: pierw sza w p o stęp o w ej i szlachetnej części d u c h o w ie ń ­ s tw a k ato lickieg o —gdyż o g ó ł jeg o , p o g rążo n y w zb y tkach i ro z p u ­

') Co się zaś tyczy poszczególnych jego punktów, to w zakresie pań­ stwowym egzekucyadóbr oraz projekt utworzenia wojska kwarcianego na k r e ­ sach, zostały uchwalone (1566 r.) i wykonane.

2) K a p t e в ъ. Очеркъ реформ, движешя въ ПольпгЬ. М. 1886 г., str. 29.

(10)

Z E S T U D Y Ó W NAD „ M E M O R Y A Ł E M " O S T R O R O G A . 1 3 7

ście, nie m ógł sp rzyjać refo rm o m kościelnym — oraz m oże w d ro ­ bnej cząstce szlachty, oddanej kościołow i i dbałej o jeg o d obrobyt; d ru g a zaś w p a rty i, p o w ażn ie p rzenikniętej ideam i reform acyi i m a­

rzącej o ich w cielen iu w rzeczy w istość. W j^silki jed n y c h i d ru ­

gich, p o zb aw io n e p o p a rc ia ze stro n y ogółu, szły przew ażnie na m arne — takież lo sy m u siały spotkać pisarzy, w alczących po tej lub innej stro n ie. W iem y , że jeśli reform acy a u p ad ła, a k a to li­ cyzm o d n ió sł zw ycięstw o , to sp o w o d o w an e ono zo stało nie w y ­ siłkam i działaczy, ani przez litera tu rę kościelną, lecz w zględam i

n a tu ry społecznej. Co się ty czy litera tu ry , p o ru szającej k w esty e

św ieckie, to, ja k ju ż zaznaczyliśm y, p o siad ała ona dla swej dzia­ łalności g ru n t bardziej p o d a tn y . P rzed ew szy sk iem lite ra tu ra ta m iała do czynienia z o b szarem m ate ry a łu , bez p o ró w n an ia w ięk­ szym, aniżeli lite ra tu ra kościelna. P ie rw sz a m iała p rzed so b ą ogrom now ych całkiem zag ad n ień , sp raw , n a k tó re należało dać od p o ­ w iedź. T a m ta zaś, o ile pom iniem y ów odłam lite ra tu ry kościelnej, k tó ry p o w stał dzięki reform acyi, jak o ru chow i religijnem u, t. j. lite ra ­ tu rę k o n tro w ersy jn ą , oraz d o g m aty czno-religijn ą,—ów odłam , który, jak o p o zb aw io n y c h a ra k te ru społecznego, p rzy zestaw ien iach M O stro ro g a p o m ijaliśm y —nie zn alazła dla siebie now ych kw estyi, n a to m ia st m ogła p o n iek ą d służyć ja k o dalszy ciąg lite ra tu ry ko ­ ścielnej w. X V . P o zatem l i t e r a t u r a ś w i e c k a p r a c o w a ł a n a d te m , c o o b c h o d z i ł o o g ó ł s z l a c h t y , b i o r ą c y u d z i a ł w s p r a w a c h p a ń s t w o w y c h , c z e m s i ę j e d n a k l i t e r a ­ t u r a k o ś c i e l n a p o s z c z y c i ć n i e m o g ł a . O czyw ista, że, p rac u jąc w takich w aru n k ach , p ierw sza m iała m ożność pozyskania w iększej ilości sił literack ich i potężniej się rozw ijać. U staw iczne sejm y, na k tó rych szlach ta p rzed staw iała sw e d ezy d eraty , n ak azy ­ w ały au to ro m ro ztrząsać je i k ry ty k o w ać w sw ych dziełach. S k ą d ­ inąd też dzieła z z a k resu polityki w ew n ętrzn ej o raz inne m ogły p o ­ ruszać poszczególne k w esty e, k tó re służyły ja k o bodziec do w ła ­ ściw ych: d e b a tó w sejm ow ych Ł). W ow ym w ielkim chaosie p o lity cz­ nym , co zap an o w ał w P o lsce w w. X V I, p rac a społeczno-pań- stw o w a i litera c k a w zajem nie się u z u p e łn iały i d op om agały sobie. Z jaw isko to, p o legające na u sto su n k o w an iu sił w p ań stw ie, da się

*) Np. sejm 1562-3 r. był wyrazem dążeń, zawartych we współczesnych protestanckich pismach politycznych: żądał on poprawienia i wydania praw w języku ojczystym, oraz wymagał, aby duchowieństwo z gruntów ziemskich dawało oddziały zbrojne w razie wojny. Z drugiej strony dezyderaty izby poselskiej i wogóle szlachty, odzwierciedliły się w dziełach Frycza, Przyłu- skiego i inn.

(11)

oczyw iście stw ierdzić i w zak resie kościelnym , lecz z tą w ielką różnicą, iż akcya św ieck a odzn aczała się w ięk szą jed n o lito śc ią i p o d każdym w zględem b y ła p ro w a d z o n a n a w iększą bez p o ­ ró w n a n ia skalę. S k o n sta to w a n ie o w eg o zjaw isk a pow inno n a s szczególnie obchodzić, gdy, p rzeciw n ie, m niejszą uw agę zw rócim y n a skutki, jak ie za so b ą p o ciąg n ęła z jed n e j s tro n y w ielka akcya zesp o lo n y ch sił sp o łeczn y ch i literackich , w zak resie sp ra w św ie­ ckich, z drugiej zaś m niejsza akcya, w zak resie sp ra w kościelnych. Z aznaczym y tylko, iż co się tyczy sk u tk ó w , obie szale zaw ażyły niem al jed n ak o w o : z w ielkiego, lecz ch ao ty czn eg o ru ch u politycz­ n ego p a ń stw o w y d o b y ło nie w iele w ięk sze korzyści, aniżeli z p o ­ chłaniającego m niej sił i w szczuplejszych ram ach zaw arteg o , r u ­ chu kościelnego.

P o m ijam y zatem zu pełn ie k w e sty e co do n a stę p stw , z ja k ie m i połączony b y ł ru ch p o lity czn y w X V I w.; oczyw iście, że n a razie pom ijam y k w esty ę, p o n iek ą d dla nas u boczną, co do korzyści p rak ty czn ych , jak ie lite ra tu ra p o lsk a ow ego czasu m ogła w y św iad ­ czyć p ań stw u . Z ad o w o ln ić się zaś tera z m usim y faktem , że n a tle potężnego ru ch u , n a k tó ry się złożyły w y m ien ion e wyżej czynniki, w y ro sła p o tę ż n a lite ra tu ra . P rą d y k u ltu ra ln e w. X V I, hum anizm i refo rm acy a, p o w o ła ły w szranki sw ych szerm ierzy pióra, amuni- cyi zaś d o sta rc zy ł ru ch polityczny. Z aw rzała p rac a in te n sy w n a w śró d p isarzy p olskich. J e d n i p o d a ją n o w e projekty, rad y , inni zaś k ry ty k u ją, n arzek ają, w yrzucają w spółziom kom ich w ad y i błędy. Z aró w n o p a rty a kato lick a, jak i p ro te sta n c k a m iały przy b o k u zastęp d oradców , o b ro ńcó w , oraz k ry ty k ó w w litera tu rz e . Je że li s tw ie r­ dzony fakt z e sp o len ia hum anizm u i reform acy i z p o lity k ą ak tu aln ą w P o lsce nie p o w in ien nas zbytnio dziwić, to tem bardziej w id o ­ cznym i zrozum iałym dla n as m usi być fakt zespo len ia tych p rą ­ dów z p o lity k ą te o re ty c z n ą w lite ra tu rz e polskiej. Czy to p oeta- hum anista, czy h isto ry o g raf, czy też teo lo g - re fo rm a to r — każdji niem al uleg ł w p ły w o m ó w czesnego ru chu z kiełkującym i w nim prądam i k u ltu raln y m i, oraz społeczno-politycznym i i m usiał bodaj nieznaczną g a rstk ę p o g ląd ó w w k w esty acb bieżących p rzekazać p o ­ to m stw u. T o też, p rze jrz a w sz y się tem u d o ro bk ow i literackiem u, ja k i n as w danym razie in teresu je, zobaczym y, że część p isarzy, isto tn ie zasłu g u jący ch n a m iano p isa rz y p olitycznych, w m n iejszo ­ ści swej p o d a w a ła szerzej sięgające p ro je k ty N ap raw y Rzpltej (np. Frycz) w w iększości zaś w dziełach sw ych om aw iała p o ­ szczególne k w esty e, in teresu jące sp o łeczeń stw o ó w czesne (np. O rze­ chow ski, G rab o w sk i, S okołow ski); inni, nie będąc bynajm niej p i­ sarzam i politycznym i (np. Rej, K ochan ow ski) uw ażali za sto so w n e

(12)

Z E S T U D Y Ó W NA D „ M E M O R Y A Ł E M “ O S T R O R O G A . 1 3 9

całe n a w e t u tw o ry p o św ięcać p rze d staw ia n iu oraz k ry ty k o w an iu p olityczneg o sta n u pań stw a, n iek tó rzy zaś w u tw o rach , po św ięco ­ n y ch kw esty o m społeczno -o b yczajo w y m lub innym , sp o ra d y c z n ie poru szali i k w e sty e polityczne (np. Bielski, P rz y łu s k i) 1).

O k re s b u rzliw y w e w n ątrz a p o k o jo w y n azew n ątrz, pozw olił p a n o w a n iu o statn ich Ja g ie llo n ó w stać się latam i przełom ow em i p od w zględem ekonom icznym , o raz o ś w ia to w y m 2). W e w n ę trz n e h a ła sy

') P r z y p o ru szan iu k w e sty i p o lity c z n y c h n a le ż y pam iętać o ś c isło ś c i term in o lo g ii i w cią ż k iero w a ć się zasadą suum cuique. Mając do czy n ien ia z XVI w iek iem w literaturze p o lsk iej, p rzez k w e s ty e p o lity czn e p o w in n iśm y p r z e w a ż n ie rozu m ieć k w e sty e , d o ty czą ce polityk i w e w n ę tr z n e j, g d y ż ca ły ruch ó w c z e s n y na nich się bodaj w y łą c z n ie o p iera . B ad acze ty c h k w e sty i m ogą b y ć p o lity ­ kam i bardziej w sz e c h str o n n y m i, ob ierającym i dla sw e j p racy sz e r s z y te r e n , statystam i te g o typu, co O stroróg, lub pracu jącym i nad p e w n e m i g a łęzła m i w ied zy ekonom istam i, finansistam i i t. d., a ż e w s z y s c y oni? traktują w sw y c h d ziełach sp r a w y p a ń stw o w e , z w y k liś m y n a zy w a ć ich pisarzam i p o lity c z ­ nym i, sferę zaś jakiej się p o św ię c a li — polityką. Otóż n ależy o stro żn ie p o ­ słu g iw a ć się term inam i: literatura p olityczn a, d zieło p o lity c z n e , p isarz p o lity ­ czn y. A c z k o lw ie k nas na tem m iejscu in te r e su ją zagad n ien ia p o lity c z n e , t. j. sp o łe c z n o -p a ń stw o w e , nie m o żem y b y n ajm n iej, na m o d łę o w y ch z a g a d n ie ń , o g ó ln ik o w o n a zw a ć i c a łe g o te g o odłam u literatury p olsk iej, w jak im się o n e z a ­ w arły, litera tu rą polityczną, nieraz b o w ie m p rzytaczam y m yśli p olityczn e, ja k ie w c a le n ie z n a la zły się w d zieła ch treści p o lity czn ej. K w esty e, d o ty czą ce p o lity k i w e w n ę tr z n e j, nieraz są śc iśle ze sp o lo n e z k w e sty a m i sp o łe c z n e m i, to też d zieła , p o ru sza ją ce o w e k w e sty e , m o żem y zaliczać do polityczn ych ; n ie w y p ły w a j e ­ dnak z te g o o b o w ią zek zaliczania do tej k a teg o ry i d z ie ł,—om a w ia ją cy ch k w e ­ sty e sp o łe c z n o -o b y c z a jo w e . P o w o d u ją c się też o w y m i w zg lęd a m i, w tytule r o z ­ d ziału n in ie jsz e g o u ży liśm y term inu „zagad n ien ia11, n ie zaś „literatura11. G dy jed n a k o k reśla m y dany u tw ór jako p o lity czn y , n ie zn a czy to b ynajm niej, a b yśm y je g o autora m ogli nazw ać p isa rzem p o lity czn y m . P od tym w z g lę d e m p o ­ w in n iśm y z a c h o w y w a ć w ięk szą je s z c z e śc isło ś ć term in o lo g iczn ą , cz e g o jed n a k n ie m o żem y stw ie r d z ić w tytule dzieła „P isa rze p o lity czn i w . X V I11. D o ta k ie g o m iana mają p raw a za ró w n o ci, co w y łą czn ie oddaw ali się w s w y c h d zieła ch badaniu k w esty i p o lity czn y ch (np. O stro ró g ) jak i ci, co, o p ró cz d zieł p o lity c z ­ nych, zo sta w ili nam r ó w n ie ż d zieła innej treści (np. F r y cz, O r z e c h o w sk i). A toli o czy w ista , ż e do tej k a teg o ry i p isa rzy n ie m o ż e m y zaliczyć n iety lk o autora „K rótkiej r o z p r a w y 11 — obrazka o b y c z a jo w o - sa ty r y c z n e g o , ani autora „ S p ó ln e g o narzekania", ani też autora „Satyra11 — ch o cia ż ostatn ie dw a u tw o ry m ają w s z e lk ie praw a do n a zw y p o lity czn y ch ,— a to przez w zg lą d , ż e Rej i K o ch a n o w sk i w o g ó le p olityk ą n ie zajm ow ali się, i —ch ociaż w ie lc y nasi p is a r z e —u m y słó w p o lity c z n y c h n ie posiadali. R ó w n ie ż i ostatn ie d w a ich u tw o ry , d o p iero co w sk a za n e, mają za b a rw ien ie sp ecy a ln e, n ie p o z w a la ­ ją ce nam ro zp a try w a ć ich na w sp ó ln y m z innem i d ziełam i p o lity czn em i — p o ­ zio m ie. U w a g i n in iejsze, d o ty czą ce k w e sty i p o lity czn y ch , dadzą się mutatis mu­

tandis za sto so w a ć p on iek ą d i do d zied zin y k o ścieln ej.

’) O tem p. te ż L. F i n к i e 1. P o lity k a ostatn ich J a g iello n ó w . P a m . zjazdu h ist.-liter. im ien ia M. R eja, str. 28.

(13)

1 4 0 Z E S T U D Y Ó W NA D „ M E M O R Y A Ł E M “ O S T R O R O G A .

niety lk o nie o dd ziałały w sp o só b ujem ny na d o b ro b y t n a ro d u i jeg o litera tu rę , lecz p rzeciw n ie — pierw szem u d aw ały m ożność w zrostu, dla drugiej zaś p o słu ży ły jako bodziec ku rozw ojow i, ja k ró w nież ku p o w sta w a n iu w niej n o w y ch zagadnień. L ite ra tu ra polityczna, przed k tó rą o tw o rzy ły się w ielkie przestw o rza, p o d w zględem swej obfi­ tości n iety lk o w y p rzed ziła w. X V , lecz p o z o sta w iła za sobą lite­ ra tu rę k ościeln ą w. X V I, gdyż ta o sta tn ia bardziej się zajęła spraw am i relig ijn o -do g m aty czn em i, aniżeli ogólno-kościelnem i— a n a w e t m ożna p rzypuszczać, że i w razie przeciw nym nie b y łaby m iała n a d e r sze­ ro k ieg o p o la do działania. W obu w y p ad k ach w zro st swój ra p to ­ w n y lite ra tu ra p o lity czn a zaw dzięczała zarów no po tęd ze ruchu sp o ­ łecznego w ow ym o k resie w ogóle, ja k i p o w sta w a n iu , w obec n o ­ w ych k o n ju n k tu r p olitycznych, n o w ych zag ad n ień , któ re oczyw i­ ście n iebaw em m u siały znaleźć sw e odzw ierciedlen ie w szczegól­ ności w litera tu rz e .

P o d w zględem p a ń stw o w o - politycznym najbardziej gorąco o m aw ian ą b y ła sp raw a, co się w yłoniła z w ygaśnięciem d y nasty i Ja g ie llo n ó w —sp ra w a elekcyi: p osiadła też oczyw iście zastęp p isa ­ rzy, k tó rzy w tej kw esty i z głosem sw ym w y stęp o w ali (Ciesielski, M ycielski, G ó rnick i, Z am ojski, K arnkow ski, Solikow ski, W arszew i- cki, P ap rocki, P e try c y , oraz szereg pisarzy bezim iennych). W tym że mniej w ięcej czasie p o w sta ła ro zp ra w a d o ty cząca L itw y („R ozm o­ w a p o lak a z litw inem "), później nieco — S p ra w a unii kościelnej, w ażnej też p o d w zględem politycznym (S karga). S p ra w y sp o ­ łeczno-polityczne zaczęły czerpać dla siebie m ate ry a ł ju ż od końca w. X V . W te d y to sk ry sta liz o w a ł się o stateczn ie sejm polski ze znam iennym rokiem 1496 oraz 1505. Z końcem też w. X V szla­ chta, k tó ra coraz pow ażniej zaczęła się przejm ow ać sw ym sta n o ­ w iskiem , dom inującym w p a ń stw ie , nie zap o m n iała jed n o cześn ie o u szczup len iu p ra w sta n ó w niższych. P o w sta je więc k w e sty a s ta ­ n ow a, k tó rą się ró w n ież zaczęli zajm ow ać p isarze polscy, ja k np. B ielski, F ry c z i Rej ty w tak o k reślo n y sp osób nie m ógł jej jeszcze p oru szać O s tro ró g w sw ym trak tacie, chociaż w ystępu je w nim p rze c iw uciskow i słab szy ch. N a tle k w esty i stan o w ej zaczęli p isa­ rze n a w ielk ą sk alę ro zp raw iać i o p raw ie m ężo b ójstw a (o czem jeszcze pom ów im y niżej). R efo rm acy a zaś p rzyczy n iła się do p o ­

w sta n ia k w esty i dysyd en ck iej (S karga), zaró w n ie w ażnej ze w zglę­ d ó w ko ścieln ych , ja k i społeczn o-p olityczn ych . M ożem y w spom nieć tu i o k w e sty ac h obyczajow ych, ściśle p ołączonych ze stanem

В P ie r w s z y w „ R ozm ow ie... dw u b a ra n ó w “, (str. 5 0 - 1 , w yd . W is ło ­ ck ie g o , B ibl. p is. p olsk. N. 4); drugi w d z ie le „O popr. R zp ltej* i w „Oratio P h ila letis* , tr z e c i w „K rótkiej rozp raw ie*.

(14)

Z E S T U D Y Ó W NA D , ,M E M O R Y A Ł E M “ O S T R O R O G A . 1 4 1

sp raw p a ń stw o w y ch , a w y p ły w ający ch z jed n e j stro n y ze sta n u

pok ojo w ego z d rugiej zaś — burzliw ego. D o b ro b y t m aterj^alny

naro d u , w y n ikający ze sta n u p o k o jo w eg o, b rak częstszej sp o so b ­ ności do w ojaczki, rozlen iw iały szlachtę i d o p ro w ad zały ją do szukania ro zry w e k w zbytkach, w pogoni za strojem x) a n a o g ó ł w m arn o tra w ie n iu pieniędzy. D o p ro w ad ziły do tego je d n a k p o lak ó w n iety lk o n o w e w aru n k i ekonom iczne, o raz społeczne, lecz i s to ­

sunki, zaw iązane z W łocham i, ja k o sk u te k przy jazd u B ony. Z d a­

niem B ielskiego, stam tąd to szła dem oralizacya, gdyż O w e p lu d ry opuchłe, pończoszki, m o stardy , N ied aw n o to tu p rzy n ió sł w łoski n a ró d h ard y przed tem zaś:

P ó k i nasi P o lacy tych W ło c h ó w nie znali, P ó ty nieprzyjacielom d obrze o d p ie r a li2).

Z bytki rozw ijały chciw ość i p ry w a tę , n a co w ciąż n arzek ają

p isarze w w iek u X V I 3). C złow iek zaś, co się przyzw yczaił dbać

w yłącznie o siebie, p rze staw a ł m yśleć o d o b ru ojczyzny. T o też

w sk u te k ro zlen iw ien ia się p o w sta w a ła niechęć do bron i, u sp o s o ­

bienie zaś do p ry w a ty i zajm ow anie się w łasnem i spraw am i

doprow ad zało szlachtę nieraz w p ro st już do zapom inania o s p ra ­ w ach zpołecznych, oraz do zan ied b y w an ia obow iązków ry cersk ich, co znow u w y w o ły w ało p ro te s ty u staw iczne ze stro n y lite ra tu ry . N agana, k tó rą p od ad resem po lak ów słyszym y z u st K o c h a n o w ­ skiego (Satyr), a m ianow icie, że m ając w łasn e szkoły, w o lą sy n ó w za granicę w ysy łać, m ogła p o n iek ąd w y p ły w ać z przejęcia się sp o ­

*) K ied y to, jak się w y ra ża B i e l s k i (ibid. 40), „w ięcej k o łn ie r z k o­ szto w a ł niżli w szy stk a szata". P r z e c iw zb ytk om w y stę p u je R e j (w „ W iz e r u n ­ ku"), S o k o ł o w s k i (w „Q uaestor’z e ) i w ie lu innych.

*) I b i d . str. 32 31,. O w p ły w a c h w ło sk ic h na o b y cza je p o lsk ie p. też w satyrze, p r z y p isy w a n e j J a n i c k i e m u „In p o lo n ici v estitu s varietatem et inconstantiam dialogus", oraz w „Ś n ie m ajow ym " B i e l s k i e g o .

3) S k a rg i te ro zw o d zi K r z y c k i („ R e lig io n is et reip u b lica e q u ae- rim onia"), J a n i c k i („ Q u erela reip u b lica e" , „Ad p o lo n o s p ro ceres" ), B i e 1 s к i („ R o zm o w a ... dw u baranów ", 24—: „ W sz y s c y w ła sn y c h p o ży tk ó w g d zie m o g ą m acają, a o R zpltej m ało p ra w ie dbają"), R e j , ch ociaż um iał za sk lep ia ć s ię w s w y c h in teresa ch , jed n ak ustam i p le b a n a z „Krótk. rozp r “ stw ierd za , iż „na każdej ziem sk iej sp r a w ie , k ocha się każdy w sw y m p ra ­ w ie". Z arzut, jaki m o ż e m y u czyn ić R e jo w i co do n ie z a sto so w y w a n ia w e w ła - sn em ży ciu w s k a z ó w e k , p od an ych w tym w y p a d k u in n ym , da się z a sto so ­ w a ć i do O r z e c h o w sk ie g o . B ynajm niej jed n ak n ie p is z e m y się na zd an ie prof. W i e r z b o w s k i e g o , k tó ry d o p a trzy ł s ię w n iek tó ry ch ro zd zia ła ch M O stro- roga (w e d łu g w ię k s z o ś c i je g o o d p isó w ) ten d en cy i autora doradzania teg o , co m u b y ło o so b iśc ie pożądane. W m y śl P a w i ń s k i e g o (Jana O stroroga ż y w o t i pism o, 94) m o ż e m y chyba za rzu cić O stro ro g o w i om ijan ie term in ó w są d o w y ch w b r e w żądaniu, z a w a rtem u w rozdz. X X V III M— o czem zresztą b ę d z ie je s z c z e m o w a .

(15)

142 Z E S T U D Y Ó W NA D „ M E M Q R Y A Ł E M “ O S T R O R O G A .

łec z e ń stw a hum anizm em , za k tó ry m p o d ą ż an o n a Z achód, pozatem za ś z d o b ro b y tu , k tó ry p o z w a lał ło ży ć w ielkie sum y n a p o d róże zagran iczn e.

W sp o m n ijm y jeszcze, że pom im o w zg lęd n eg o sta n u p o kojo­ w ego w p a ń stw ie , u m y sły p o w ażn iejsze p rzeczu w ały p o trzeb ę z w ra ca n ia bacznej u w a g i n a W sch ó d , co złożyło się n a p o w stan ie w lite ra tu rz e polity czn ej, odłam u, om aw iająceg o sp ra w ę w sch o d ­ nią, a p rz e d sta w ia ją c e g o się p rze w aż n ie w p o staci o d ręb n eg o działu p o lity czn eg o (O rzech o w ski, W arszew ick i, W ereszczy ń sk i, G rabow ski). N a p o czy tn em m iejscu, w p ro g ra m ie N ap raw y R zpltej przez szlach tę u ło żo n y m w w ieku X V I, s ta ła sp ra w a co do

eg zek u cyi dóbr. N ie b y ła ona n o w ą w ow ym okresie, gdyż

o m aw ian o j ą ju ż w w. X V 1). P om im o to w ów czas nie znalazła

sobie o d g ło su w literatu rze; jeżeli je d n a k p oczęto o niej pow ażniej m ów ić w w. X V I n a sejm ach, oraz w lite ra tu rz e (Z aborow ski, O rze­ chow ski) to nie d lateg o bodaj, że ją w y w o ła ły s p e c y a l n e w arunki, ja k ic h w. X V nie w idział, lecz w sk utek in ten sy w n o ści, jak iej k ażda k w e sty a z czasem m oże nab rać, oraz w sk u te k w y su n ięcia n a szer­ szą w idow nię bardziej rozległego p ro g ra m u N ap raw y. N aogół bio­ rąc, lite ra tu ra , w stę p u ją c w w. X V I n a n o w e to ry , m usiała, z w y ­ ją tk ie m p ew n y ch w y p adk ó w , opuszczać g ru n t, n a jak im bylibyśm y

w stan ie ze sta w iać ją z p ro d u k te m m yśli O stro ro g a . Z ow ych w y ­ ją tk ó w , oczyw iście, sk o rzy stam y . N ie zapo m in ajm y jed n a k , iż, ja k o ­ ściow o i ilościow o p o stę p u ją c w k w e sty a c h po lityczno-społecznych z n ad zw y czajn ą szybkością, l i t e r a t u r a p o l s k a w w i ę k s z o ­ ś c i w y p a d k ó w m u s i a ł a o g a r n i a ć t e ż s a m e z a k r e s y k w e s t y i p a ń s t w o w o - s p o ł e c z n y c h (kw esty e, dotyczące p raw a, w o jsk a — z tem i się n ieraz łączą sp ra w y kościelne i finan ­ so w e — o g ólne k w e sty e finansow o-ekonom iczne, adm inistracyjne, obyczajow a). A czk olw iek i p o d tym w zg lęd em czas n a k ła d a ł n a n ią sw oje p iętn o n a tu ra ln e , o tw iera ły się w niej coraz to n ow e w idnokręgi; okoliczność ta n iety lko n ie p rzeszkodzi nam w w y n a­ lezieniu g ru n tu , n a jak im b y lib yśm y w sta n ie zestaw ić polityczny d o ro b e k literacki w lite ra tu rz e polskiej w. X V a X V I, lecz p o ­ n a d to d o p o m o że nam do n a szk ico w an ia o b razu jej rozw oju na tle w ytk n ięty ch przez n a s k w e sty j, w ram ach oznaczonego o k resu czasu.

Nie m oże uleg ać żadnej w ą tp liw o śc i, że w św ieckiej części

M O stro ro g a n ajw ażniejszy m je s t d z i a ł p r a wr n y—takim zaw sze

też p o zo stan ie w sz ere g u innych działów , om aw iających k w esty e

(16)

p a ń stw o w e , gdyż oczyw iście n ajpo tężn iejszy m czynnikiem w u stro ju p a ń stw o w y m , góru jący m n ad w szelkim i innym i, je s t praw o. S p o ­ czyw ając n a nim , p a ń stw o m oże p o siąść d ru g i w ażn y czynnik— porządek , za nim trzeci— siłę w o jen ną o raz k u ltu ra ln ą . Z tym i zaś czynnikam i m oże ono spo k o jn ie kroczyć po drodze życiow ej, m ając n a celu p o stę p cyw ilizacyjny i p o łączon y z nim d o b ro b y t społeczny. C hociaż św ieck a część M nieraz z d rad za sw ój c h a ra k te r doryw czy, braki tech n iczn e i t. d., to je d n a k a u to r tra k ta tu nieom ieszkał od w skazanego działu rozpocząći części de p ro fa n is n e g o tiis, p rze d ­ staw ić jej w w iększym w zględnie p o rząd k u , oraz przeznaczyć jej w ięcej m iejsca. Jeżeli teraz spojrzym y n a ru ch społeczno-polityczny, og arn iający w. X V I, to i n a jeg o czele będziem y m usieli stw ie r­ dzić p ie rw ia ste k p raw n y , co też najlepiej w yk aże fakt, iż tę p o tę ­ żną w alkę, ja k ą staczała szlach ta w celu N a p ra w y R zpltej, nieraz nazyw am y w a lk ą o eg zekucyę p raw . S k o ro ten p ierw ia ste k p rze­ w ażał w p rak ty c e życiow ej, nic w ięc dziw nego, że takież m iejsce zajął i w tej gałęzi lite ra tu ry , ja k ą w y tw o rzy ło życie ów czesne. P rz e d pisarzam i naszym i w. X V I o tw ie ra ły się w ielkie o bszary

dla ich p ra c y p o lit3'czno-literackiej: polityczne dążenia szlachty,

czyny jej, w p ro st n ierozw ażne lub o bfitujące w fakty k a ry g o d n e nadużycia, oraz w szelkie nieporządki w p a ń stw ie —w szystko to do ­ starczało litera tu rz e ogrom u m ate ry a łu do k o n stato w an ia stan u rze ­ czy, do ro ztrzą sa n ia go i k ry ty k o w an ia , oraz o statecznie do w y stę ­ p o w ania z naw o ły w an iam i, uw agam i, radam i i projektam i.

S k a rg i na zanik sp raw ied liw o ści, oraz n a n ien o rm aln y stan sąd o w n ictw a, o czem słyszym y z u st O stro ro g a , niezaw odnie w y ­ p ły w a ły z teg o sta n u rzeczy, jak i a u to r M m iał p rzed sw em i oczy­

ma. O w e sm u tn e zjaw isk a w o rganizm ie pań stw o w y m nie były

je d n a k zb y t ła tw e do usunięcia, sk o ro w litera tu rz e w. X V I n a ­ poty k am y szereg p o n ow n y ch lam en tó w , św iad czący ch o opłaka­ nym stan ie p raw n y m p a ń stw a także w tym okresie, oraz dających sze­ roki obraz n adużyć, k tó re w ciąż b y ły d opuszczane przez są d y w o so ­ bach ich fun k cy o nary u szó w . S y p ią się częstok ro ć skargi n a zjazdy i sejm y, k tó re zbierają się n iereg u larn ie, p rzeciąg ają ro zp ra w y j nie uzn ają za konieczne pośpieszać z w ym iarem spraw iedliw ości, w y ­ czekiw anej przez pokrzy w d zo n y ch , g d y tym czasem p a ń stw o łożyć m usi n a to w y datk i. N ieraz słyszym y, że skargi te są połączone ze zw ykłym i ko m unałam i, którym i a u to rz y poszczególni o g óln iko­ w o n aw o łu ją do reform w zak resie s ą d o w n ic tw a 1).

') K e j — S p ó ln e n arzek an ie, rozd z. VI; С i e s i e 1 s k i, A d eq u ites le g a ­ tos oratio ( C z u b e k , P ism a p olit., 123— 130); S k a r g a , V II K azanie sejm o w e; i inne.

(17)

1 4 4 Z E S T U D Y Ó W NA D „ M E M O R Y A Ł E M " O S T R O R O G A .

Z asad y sp raw ied liw o ści i p o rząd k u m ogą dopiero w te d y za­ p an o w ać w p a ń stw ie , g d y b ę d ą jasno i sy stem aty czn ie sfo rm uło ­ w an e i z eb ran e p o d p o sta c ią p raw , co w y k lu czało b y m ożność do­ w olnego in te rp re to w a n ia poszczególnych a rty k u łó w praw ny ch, oraz w szelkiego b e z p ra w ia zaró w n o ze stro n y ty ch , co za sw e uczynki s ta ­ w ać b ę d ą p rze d sądem , ja k i tych, którym d a n a je s t w ładza szafow ą- nia sp raw ied liw ością. Ju ż O s tro ró g rad ził zapo bied z o w em u e w e n ­ tu aln em u bezp raw iu przez ułożenie i w y d an ie iu s scrip tu m —p r a- w a p i s a n e g o (rozdz. X X X V III); rad ził nad to , a b y przy tej p rac y kodyfikacyjnej dla p ro ce su sąd o w ego zu ży tk o w an o z a sa d y p raw a rzym skiego.

P ro je k t O s tro ro g a p ow oli zaczął się w cielać w czyn, coraz mocniej b ow iem p rze k o n y w an o się o p o trz e b ie unifikacyi p raw . P ra ce u staw o d aw cze, w tym celu ro zp o częte, znalazły dla siebie tere n ju ż w k o ń cu w. X V , k ied y też p o w sta ją p ierw sz e w tej dzie­ dzinie p ró b y , n a razie skro m ne i nie m ogące zado w o lnić p raw d zi­ w ych p o trzeb , ale bądźcobądź dla nas zn am ienne, chociażby dlatego, że m ogły p rzy g o to w ać g ru n t dla w y d a n ia „C om m une p riv ile­ gium " Ł ask ieg o . Z b ió r ten je d y n ie w w . X V I m iał znaczenie ofi- cyalne, gdyż, choć z a tw ierd zo n y przez w ładzę k ró lew sk ą, p o sia d a ł w iele b rak ó w i n i e m ó g ł b y ć p o c z y t y w a n y z a p r a c ę , w c a ł y m z n a c z e n i u t e g o s ł o w a k o d y f i k a c y j n ą . Mu­ siano dojrzeć to; p race b ow iem ustaw o d aw cze trw a ły n ad al, p o d ­ sy can e przez dążen ia społeczne, k tó ry c h w yrazem b y ły w ciąż się ukazujące akty, w y d a w a n e przez k ró la i dotyczące sp ra w k o dy fi­ kacyjnych. T a k ą d ro g ą u jrzały św iatło : „ C o rre c tu ra " p raw T aszy c- kiego (1532), Z b io ry P rzy łu sk ieg o (1548), H e rb u rta (1563), S arnic- kiego (1394), Ja n u sz o w sk ie g o (1600) l). S to p n io w o u d o sk o n a la ły one stro n ę tech n iczn ą w kodyfikacyi praw ; pom im o to przez rząd nie by ły u zn an e. U czeni p raw n icy , p o g rążen i w takiej p racy, ze­ tknęli się z p raw e m rzym skiem , k tó re w ow ym czasie było p rz e d ­ m iotem b ad ań, je d n a k nie o ty le po w ażny ch, a b y zrozum iano, że fu n k cy o no w an ie teg o p raw a w sta ro ż y tn o śc i było połączone z w ielką siłą rządu, oraz pań stw a. D o b ry p rzy k ład niezan iedby w a- nia p raw a rzy m sk ieg o p rzy p racach u staw od aw czych , dał w P o l­

sce P rzyłuski. G d y jed n ak w szelkie p ró b y p raw n ik ó w polskich

nie osiągały celu zam ierzonego, p a ń stw o było po zb aw io n e iu ris

scrip ti; ja k zaś n a tem ogół m usiał cierpieć, św iadczy ów fakt,

iż n iety lk o uczeni p raw n ic y , politycy, lecz i p o eci przy sp o so b n o ­

‘.) Szczegółowszy przegląd zbiorów praw XVI w. czytelnik znajdzie na str. 275—281 naszej rozpraw y rosyjskiej o Ostrorogu.

(18)

Z E S T U D Y Ó W N A D „ M E M O R Y A Ł E M " O S T R O R O G A . 145

ści poruszali tę sp ra w ę, np. Rej w sw ym „ Z w ie rz y ń c u " 1). P e ­ w ien bezim ien ny a u to r sta w ia k o re k tu rę p ra w oraz d e k re tó w se j­ m ow ych, ja k o w a ru n e k n iez b ę d n y o d n o w ien ia p a ń s tw a 2) — w ów cza ludzie b ę d ą „nie z g ło w y sw ej, lecz k ażdą akcyę ex pra e­

scripto sądzili". P om ijam y o g ó ln ik o w y d e z y d era t G órnickieg o

z „R ozm ow y (II) p o la k a z w łochem " w s p ra w ie w y d an ia „now ego s ta tu tu p o lsk ieg o ", zatrzy m ajm y się raczej n a p oglądach, w y g ło ­ szonych w ow ej sp ra w ie przez je d n e g o z n ajszlachetniejszych, oraz n ajro zu m niejszych p isa rz y sp o łeczno -p o lityczn ych w całej naszej lite ra tu rz e —F ry cza, k tó ry ogrom ne zasług i p o ło ży ł w dziejach k u l­ tu ry polskiej — n a p olu w alki o id eały obyczajow e i społeczno- p a ń stw o w e , a o k tó ry m trafn ie w yraził się prof. B alzer, że on j e ­ d en ty lk o „zo staw ił w litera tu rz e z czasów Jag iello ń sk ich obszern y, głęb ok o p o m y śla n y p lan reo rg an izacy i n ajw yższeg o są d o w n ictw a p olskiego" 3). O n, co p raw u całą k się g ę p o św ięcił w sw em dziele „D e R ep u b lica em en d an d a", p o w in ien b y ł nie pobieżnie, lecz bardziej szczegółow o aniżeli O stro ró g , k w e sty ę o m aw ian ą p oruszyć. B y­ najm niej n a s też p o d tym w zględem nie zaw iódł. N ie p o trzeb u jem y c h y b a nadm ien iać, że F ry cz uznaje za k on ieczn ą ko dy fikacy ę p r a ­ w a polskiego. J a k się jed n a k n a le ż y do niej w ziąć? F ry c z daje ra d ę n astęp u jącą: b y le kim w tak pow ażnej p ra c y p o słu g iw ać się nie m ożna, gdyż p raw a p o w in n y b y ć p o p raw io n e , p ew ny m sposob em sp isan e, o raz w yłożone całkiem ja sn o , a b y nie w zbu ­ dzały najm niejszej w ątpliw ości ani niep o ro zu m ień . O tóż radzi p rzy w y b ieraniu ludzi do tej p racy przed ew szy stk iem k iero w a ć się s to ­ p niem ich uczoności: należy w ięc pow o łać z e w s z y s t k i c h s t a ­ n ó w ludzi rozum nych , o beznanych n iety lk o z krajow em i praw am i

i obyczajam i, lecz i z zagranicznem i; pozatem znających h isto ryę,

*) LVII. P ra w o p o sp o lite (B ibl. p o lsk . N. 30, rozdz. III) O n ie s z c z ę sn y zw yczaju , o szalona sp raw o, Mając tak z a w ik ła n e by w e zg rzeb ia ch p raw o, N ie w a ż y ć na to czasu, aby go p op raw ić,

A w ż d y w le p sz ą form u łę sp r a w ie d liw o ść w p raw ić, L e c z o to ci n ie dbają, k tó rzy tym w ład ają,

C hoć drugim , co im krzyw d a, łz y w oczach p ływ ają; A snadź, b y a n ioł m ó w ił, w sz y tk o b y zganili,

A lb o ć sie tych w y k r ę tó w u d yab ła uczyli.

2) N apraw a R zpltej koronnej do elekcyej nowego króla (1573 Г. C z u b e k , op. cit., 208): „trzeba z g o d zić z e sobą dekreta s e jm o w e , którem i s ię k ró lo w ie i rady in iudicando zw y k li sp raw ow ać" . W ym aga te ż , całkiem racyon aln ie, d o­ k ła d n eg o r o z s e g r e g o w a n ia praw , d otyczących stanu św ie c k ie g o i d u c h o w n e ­ go, oraz w y sz c z e g ó ln ie n ia k w e sty i, p o d leg a ją cy ch tej c z y innej ju ry zd y k cy i.

3) B a l z e r . G en eza tryb u n ału k o r o n n e g o , cz. II, P r z e w . nauk. lit. rok 1885, str. 460.

(19)

146 Z E S T U D Y Ó W NA D „ M E M O R Y A Ł E M “ O S T R O R O G A .

filozofję i P ism a Św . „ustaw y " x). N iechaj o gół szlachecki nie m a p rz y stę p u do tej pracy, w ym agającej n iety lk o erudycyi, lecz i w iel­ kiej b ezstronności: p rzeciętn i p rzed staw iciele szlachty w niosą tu tylk o sw ary , stro n n iczo ść oraz ig n o ran cy ę — dla o gó łu w ięc m ogą p o zostać sp ra w y w o jen n e, nie zaś te, gdzie są p o trzeb ni uczeni i filozofow ie. T a k ie są w skazów ki, dotyczące p ierw szy ch krok ów w p rac y u staw o d aw czej, do jakiej F ry cz zachęca p o lak ó w —w sk a ­ zów ki, św iadczące ju ż o w ielkiej b ezstro n n o ści au to ra, dbałego o d obro ogółu, nie zaś o to, ja k ów ogół, n ieraz się do zguby d o ­

prow ad zający , będzie się n a nie z a p atry w a ł. Co do sam ej p racy

ustaw o daw czej, zn ajdujem y znów ro zum ne w skazów ki, z których dla n as najbardziej znam ien n ą je s t je d n a , w ykazująca iż Frycz najzupełniej p o d zielał m yśl O stro ro g a, m ającą n a w zględzie per- cepcyę p raw a rzym sk ieg o przez polskie. Z p ra w rzym skich w iele n ale ż a ło b y p rzyjąć, szczególniej zaś to, coby d o p row ad ziło do re ­ zu ltató w n ajbardziej d odatnich, a m ianow icie — całk o w ity „sposób p raw ". B ezw aru n k o w o , przy u kład an iu k od ek su polskiego, nie je- d n o b y się było dało z p raw a rzy m sk iego zasto so w ać, natom iast w ogóle p rzy n io sło b y ono P o lsce w ielką pom oc, n ajb ard ziej zaś— w zięty sta m tą d sp osó b stan o w ien ia praw , k tó re g o b y i w szkołach uczono i w sąd ach u ż y w a n o 2).

J u s scriptum , oczyw iście, w te d y d o p iero posiądzie n ależy ty

stop ień doskonałości, g d y w nim n iet\dk o b ę d ą skodyfikow ane poszczególne p raw a, lecz g d y j e m o ż n a b ę d z i e z a s t o s o w a ć d o w s z y s t k i c h c z ę ś c i p a ń s t w a , c z e m ś k o l w i e k w y r ó ż ­ n i a j ą c y c h s i ę w s w e j o r g a n i z a c y i , t r a d y c y a c h l u b o b y c z a j a c h . W o b ręb ie zaś p a ń stw a sw ego po lak niem al na każdym k ro k u sp o ty k a! się z odm ienną o rg an iz ac y ą p ra w n ą , p o le ­ gającą n a istn ie n iu —p ra w a ziem skiego, p o lsk ieg o o raz m iejskiego— niem ieckiego, pom ijając ju ż fakt, że p ierw sze uleg ało n a d to p o ­ działow i w sto su n k u do ziemi, w jak iej m iało fun kcyonow ać. Co się tyczy d ru g ieg o , to studya, p rze p ro w a d z o n e n a d m agdeburgiam i polskiem i, w y kazały w szy stk ie stro n y d o d atn ie, jak ie za so b ą po ­ ciągało p o d leg an ie m iast polskich p ra w u niem ieckiem u. Pom im o to, m ając n a w zględzie id eał jak n ajszerzej p rzep ro w ad zo n ej uni- fikacyi p raw w p a ń stw ie , nie m ożna u znaw ać za norm alne

4) W zg o d n y sp o só b na p racę k od yfik acyjn ą i na p o w o ły w a n ie doń lu­ dzi zapatruje się G ó r n i c k i (D ro g a do zu p ełn ej w o ln . Tur. 27) i S k arga (K az. V II, str. III w w y d . C h rzan ow sk iego).

2) O p o p r a w ie R zp ltej, (K s. o praw ie, rozd. X X I, str. 23b-b, 238-9). Tu i nadal d z ie ło to cy tu jem y w e d łu g w y d . T u r o w sk ie g o .

(20)

Z E S T U D Y Ó W N A D „ M E M O R Y A Ł E M “ O S T R O R O G A . 147

istn ienie w je g o części organizacyi p raw n ej, żadnych p ie rw ia ­

stkó w sw o jsk ich nie zaw ierającej. Nie chodziłoby o całkow ite

w y ru g o w a n ie obcych p ierw iastk ó w p raw nych z p aństw a, o n a d a ­ nie m iastom organizacyi,—m ożebne, że źle zastosow ującej się, lecz za to całkiem sw ojskiej. W szak b y ły b y m ogły zachodzić rozm aite kom binacye p raw n e, noszące, pom im o zapo życzeń n iezb ęd nych z obcych źró deł, c h a ra k te r sw ojski. T en że o g ó ln y kod ek s p raw polskich b y łb y m ó g ł zaw ierać sp e cy a ln y dział, d otyczący m iast, dla k tó re g o u sta w o d a w c a w razie p o trz e b y b y łb y sk o rz y sta ł nie- tylko z p ra w a n iem ieck ieg o, lecz i w szelkiego innego, o ile by to było w'Ogôle p o żądan e, o raz o ile by o d p o w iadało w aru n k o m m iejscow ym . U znając d o d a tn ie stro n y tych czy in nych k o d e k só w eu ro p ejsk ich, u sta w o d a w c a p o stą p iłb y ró w n ież racy o n aln ie, g d y b y i w p raw ie ziem skiefn poczynił zm iany w łaściw e n a m ocy danych, zaczerpnię­ tych ze źró d eł obcych. S k o ro w iadom o było, iż w szelkie praw o , chociażby i m ag d eb u rsk ie, zasługuje n a uw zg lędn ienie p rzy w y d a ­ niu n o w eg o ko d eksu, m ożna b y ło w P o lsce ów czesnej kiero w ać się w skazów kam i, p o dan em i przez O stro ro g a , o raz F rycza, co do z a sto so w a n ia zasad p ra w a rzym skiego do polskiego. T ą d ro g ą p rac e n a d u ło żen iem k o d ek su b y ły b y p rzy jęły szersze rozm iary, oraz p o c h ło n ęły b y w ięcej sił i czasu, lecz za to w kodeksie, с o b y m i a ł z a w i e r a ć p r a w o p o l s k i e d l a c a ł e g o p a ń s t w a , b y ło b y się d ało o stateczn ie pogodzić b ezstro n n o ść n au k o w ą z cha­ rak te re m n a ro d o w y m dzieła.

Pod ział p a ń stw a p olskiego p o d ' w zględem p raw o daw czy m

na dw ie części, z których je d n a p o d legała p raw u polskie­

m u, dru g a zaś niem ieckiem u, d aw ałb y nam m ożność spodziew ać się, iż p rzy p oru szan iu sp ra w unifikacyi, pisarze w. XV I p o d ­ kreślą, ja k to uczynił O stro ró g , w sposób w yraźniejszjr, ujem ne stro n y d o ty chczasow ego sta n u p ra w o d a w stw a w P olsce, ja k r ó w ­ nież w y tk n ą drogi w celu zreform ow ania go pod tym w zględem . N iestety, n ad zieje nasze w tym razie do p ew n eg o sto p n ia b yły by zaw iedzione, gdyż to, co w tej kw estyi zn ajdujem y w literaturze, z aw iera zd an ia dość ogólnikow e, lub takie, z jak ich w nioski e w e n ­ tu aln e sam em u n ależy czynić. F rycz np. p o w iad a, iż w szyscy, co m ają je d n e g o p a n a — ja k o członki je d n e g o ciała jed n y m duchem b y w ają ru sz a n e i rząd zon e — pow inni p o d leg a ć ogó lnem u p raw u . D laczego p raw o m ag d eb u rsk ie o d rzu ca to , co uznaje chełm iń­ skie, zaś polskie o d b iera to, co daje m azow ieckie. U sta w o d a w c a pow inien w ięc znieść takie różnice *). U P rzy łu sk ieg o zaś czytam y

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponieważ postępowanie spadkowe, otwarte w try­ bie art. Ta wy­ budowała na nieruchomości dom, a następnie sprzedała ją osobie D. Wszyscy ko­ lejni nabywcy

Журчева (Самара) представила доклад Жанровые стра- тегии новейшей русской драматургии, в котором сосредоточила внимание как на

op de gewenste diepte i s dan wordt deze gevuld met een opstijvende cement/bentonietsuspensie. Daarna wordt de kunststofbuis getrokken. De houten punt blijft in de grond achter

<...> Счастье это удел наших далеких потомков» (чувствуется, что на Вершинина повлияли новые революционные идеи), Тузенбах пытается ответить

problemen optreden. De giftigheid van HF is groot. Beschermende kleding moet aa nwezi g zijn.. De beschrijving van het proce s geschiedt aan de hand van het

In the second phase, when the storage bin was filled in and covered with a floor, when a comfortable bed with a profiled headrest was added just by the southern wall and a hearth

Składają się na nią: przeszłość jako przedmiot badań oraz stosowane metody obejmują- ce genezę zjawisk i procesów politycznych, kultury politycznej i histo- rii politologii

The idea of the European unity was developed in the teachings of Pius XII’s successor’s, Pope John XXIII’s, who expressed his support for the integration processes declaring, like