• Nie Znaleziono Wyników

Modlitwa współczesnych chrześcijan

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Modlitwa współczesnych chrześcijan"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Bogusław Steczek

Modlitwa współczesnych chrześcijan

Studia Theologica Varsaviensia 18/2, 197-208

(2)

Studia Theol. Vars. 18 (1980) nr 2

BOGUSŁAW STECZEK SJ

MODLITWA WSPÓŁCZESNYCH CHRZEŚCIJAN

M odlitw a, jako jeden z podstaw ow ych aspektów ludizkiego ży­ cia, była zaw sze i n a d a ł pozostaje przedm iotem re flek sji człowie­ ka. Je s t bow iem czym ś niepodzielnie zw iązanym z człow iekiem , z pow szechnym dośw iadczeniem ludzkości niezależnie od zm ienia­ jących się czasów, cyw ilizacji i k u ltu ry . P o nad to jest rzeczyw is­ tością ogrom nie bogatą i zróżnicow aną, k tó re j nie w yczerpie jed ­ na definicja.

O dczuw am y p o trzebę stałej k o n fro n ta cji naszej m o dlitw y w m iarę ja k w zrastam y, ja k przyb yw a nam ludzkiego dośw iadczenia. M odlitw a nie jest czymś statycznym , czego się m ożna „nauczyć” ra z na zawsze. Zm ienia się, przechodzi przez różne etap y — ja k życie człow ieka. Również w niknięcie, p rzy n ajm n iej częściowe, w św iat m o dlitw y in n y ch ludzi, odsłania nam jej bogactw o i złożo­ ność. O dkryw ając, zgłębiając jej n a tu rę , poznajem y jednocześnie pełniej praw d ę o sam ym człowieku, o jego godności i pow oła­ niu.

N iełatw o jest m ówić o m odlitw ie, k tó ra wiąże się przecież z doznaniam i najgłębszym i, n ajb ard ziej osobistym i, oraz z ta je m ­ nicą d ziałania Boga w duszy ludzkiej. Pomim o to, parad ok saln ie, jesteśm y św iadkam i w naszych czasach p ow staw ania w ielu dzieł, prac, arty k u łó w w łaśnie o m odlitw ie. W ielu odczuwa potrzebę w ypow iedzenia się, podzielenia się swoim dośw aidczeniem m odli­ tw y, swoim spojrzeniem na nią.

Treść obecnego w ykładu chciałbym przedstaw ić w trze ch p u n k ­ tach, określonych przez słowa ty tu łu . A więc n ajp ierw s c h a ra k te ­ ryzow ać m odlitw ę i je j uw aru n k o w an ia, następnie przedstaw ić specyfikę m o dlitw y chrześcijańskiej, i wreszcie ukazać obecność now ych elem entów w m odlitw ie w spółczesnych chrześcijan. Te­ m aty k a za w arta w ty tu le w y k ład u jest bardzo obszerna, z konie­ czności więc będę się sta ra ł o ujęcie syntetyczne, by przedstaw ić p ro b lem aty k ę m o d litw y współczesnej.

(3)

I. MODLITWA — OTWARCIEM NA BOGA

Czym jest m odlitw a? P u n k te m w yjścia w szelkich rozw ażań na te m a t m odlitw y jest człow iek i jego rad y k aln e n astaw ien ie na Boga. Istn ieje w każdej osobie ludzkiej głęboka potrzeba i zdol­ ność do otw arcia się, do w yjścia z siebie, do n aw iązania relacji z otaczającym go św iatem , .zwłaszcza z innym i osobami. H ory­ zont ok reślający zakres tego otw arcia jest nieskończony, i o sta­ tecznie tylko B yt A bsolutny — Bóg m oże go w p ełn i zaspokoić.

C złow iek m oże odnaleźć sam ego siebie, swój obraz, sw oją toż­ sam ość p rz ek ra cza ją c sam ego .siebie. Sam sobie nie w ystarcza. O dpow iedzi _ na zagadkę w łasnego istn ien ia i sensu tego istn ie­ n ia nie zn a jd u je w zam kn ięty m świecie w łasnego ja. Życie lud z­ kie beiz żadnego .punktu odniesienia nie jest w p ełn i w ytłu m a- czalne. P oszukiw ania tego istotnego p u n k tu odniesienia i z a ra ­ zem odpowiedzi na zasadnicze p y tan ia egzystencji prow adzą czło­ w ieka do odkrycia Boga Żywego, Osobowego, k tó ry zaprasza człow ieka do życia z sobą, do relacji in terp e rso n aln ej, do życia we wspólnocie ja k a może zawiąizać się tylko m iędzy osobami.

Jesteśm y stw orzeni do m iłości. M iarą dojrzałości jest zdolność uczynienia z siebie d a m , zapom nienia o sobie. Oczywiście, czło­ w iek w pierw szym rzędzie chce być kimś. Na pierw szym etapie rozw oju z konieczności k o n cen tru je się n a sam ym sobie, fo rm u je w łasną osobowość, staje się niepow tarzalny. A le stopniow o o d k ry ­ wa też, że nie może żyć dla samego siebie. Zaczyna Wtedy rozu­ m ieć i odczuwać potrzebę podzielenia się z d rugim i tym , czym jest. Nie w ystarczy m u tylko być kimś, nie w ystarczy m u to, co zdobył lub p rz e ją ł od innych. Chce dać się, i w tym d aw aniu od­ n a jd u je pełniejszy obraz samego siebie, sw oją identyczność. Ten dynam iczny proces rozw oju i miłości prow adzi n astępnie do p rz e­ konan ia, że ty lk o w pośw ięceniu życia dla jak iejś w artości p rze­ w yższającej nas m ożem y spotkać ostateczny sens ludzkiej egzy­ stencji. Dla ludzi w ierzących tą w artością jest Bóg, a w łaściw ą p ostaw ą wobec tej w artości jest adoTacja b m odlitw a.

Być więc w pełni człow iekiem , to znaczy pojąć i przeżyw ać n ie­ p o w tarzaln ą Więź, k tó ra nas łączy z Bogiem — daw cą życia, d aw ­ cą wszystkiego, i k tó ry jest jednocześnie ostatecznym p u n k tem od­ niesienia tego w szystkiego, co dokonuje się w naszym życiu. T yl­ ko w Bogu i przed Bogiem może człow iek zrozum ieć do końca, kim jest i dokąd zm ierza.

W ty m spo tk aniu m iędzy Bogiem i człow iekiem in icjaty w a n a ­ leży do Boga. P rzedstaw ia się On człow iekowi jako osoba, a k o n

(4)

[3] MODLITWA WSPÓŁCZESNYCH CHRZEŚCIJAN 199

talki z Nim nie ogranicza się ty lk o do czysto intelek tu aln eg o poz­ n an ia Jego istn ie n ia i n a tu ry jak o b y tu doskonałego. Bóg sam przekracza granicę, zdaw ałoby się niepokonalną, ja k a dzieli Go od stw orzenia i w kracza w dzieje św iata. H istoria ludzkości to his­ to ria poszukiw ania Boga, ale to przede w szystkim Bóg poszukuje człow ieka. Nasze dążenie do Boga nie jest niczym inn ym ja k ty l­ ko odpow iedzią n a Jego in icjaty w ę i p ra g n ie n ie n aw iązan ia d ia­ logu z człow iekiem .

Bóg objaw ia się jako Miłość. U kazuje sw oją miłość k u czło­ w iekow i i zaprasza do uczestnictw a w swoim szczęściu. Z aprasza do w spólnoty życia. Czeka n a człow ieka, n a całego człow ieka. Nie zadaw ala się żadnym k u ltem zew nętrznym , żadną ofiarą, żadną m odlitw ą, jeżeli za nią nie stoi cały człowiek i jego miłość. Bóg ozeka n a serce człoiwieka, a więc w pojęciu b ib lijn y m n a to, co najgłębsze w człow ieku, n ajb ard ziej osobiste, n ajb ard ziej in ty m ­ ne.

S potkan ie Boga z ludzkością nie odbyw a się w sposób ano n i­ mowy. O tw arcie się na Boga i p ra g n ie n ie n aw iązania z Nim k o n ­ ta k tu nie jest tylko postulatem rozum u i p ragn ien iem serca. To Bóg ,sam w kracza ak ty w n ie w histo rię ludzkości. P rzem aw ia, k ie­ ru je ku n am swoje słowo, u stan aw ia przym ierze z człow iekiem . H istoria ludzka p rzem ien ia się w histo rię zbaw ienia. C ała ta rze­

czywistość, to w szystko, co dokonuje się m iędzy Bogiem i człow ie­ kiem , głęboko w a ru n k u je to, co nazyw am y m odlitw ą.

M odlitw a jest w pierw szym rzędzie otw arciem się n a Boga, udzieleniem odpowiedzi Tem u, k tó ry się objaw ia, p rzem aw ia i k tó ­ ry kocha człowieka. Je st przy jęciem doru. Z akłada więc p osta­ wę otw arcia i gotow ości na p rzyjęcie m iłości, by z (kolei n a nią rów nież odpowiedzieć m iłością. J e st więc w yrazem m iłości. J e s t dialogiem , w słuchiw aniem się w głos Boga, odkryw aniem Jego obecności, Jego działania, i odpow iadaniem Mu. J e s t uczynieniem d a ru z samego siebie, z tego, co w człow ieku najgłębsze, n a jw a r­ tościowsze. Je st uznaniem całkow itej zależności od Tego, k tó ry wszystko stw arza, wszystko p odtrzym uje, w szystkiem u n ad aje sens, do którego w szystko zm ierza jako ostatecznego celu.

M odlitw a m a ścisły zw iązek z w iarą człow ieka i całym jego ży­ ciem. W ierzyć to znaczy nie tylko p rz y ją ć in telek tu aln ie p ra w d ę o Bogu, k tó ry się objaw ia. Bo nie jest to p ra w d a ab strak cy jn a. Bóg się objaw ia i chce zbaw ić człow ieka, czeka więc n a jego w ol­ n ą odpowiedź. Odpowiedź całego życia, egzystencjalną, tak ą, k tó ra w ypływ a z w n ętrza człow ieka i p rzen ik a całą jego działalność. W iara w pojęciu b ib lijn y m jest przylgnięciem do Boga, zaufan iem Mu, całkow itym zaw ierzeniem , złożeniem w ręce Boga w łasnego

(5)

losu. M odlitw a je st w yrazem takiej w iary. W ynika z w iary i po­ głębia ją, ożywia i konkretyzuje.

M odlitw a jest spotkaniem z Bogiem w praw dzie. W życiu co­ dziennym tru d n o jest n ieraz ludziom być w pełni sobą. L ękając się odrzucenia ze stro n y innych, u k ry w a ją sw oje praw dziw e obli­ cze. Często u w ikłani są w k onflikty, któ ry ch podłożem jest ego­ izm, zam knięcie się w e w łasnym świecie. Tym czasem na m o dlit­ wie staje się p rzed Bogiem takim , jak im się jest. P ostaw a m o d lit­ w y zakłada autentyczność, w ew nętrzną przejrzystość, p rostotę, praw dę.

Łączy się z tym konieczność akceptacji samego siebie, uznania i p rzyjęcia tego wszystkiego, co m am y i czym jesteśm y. R elacja in terp erso n aln a, a tak ą jest m odlitw a, zakłada realistyczne spoj­ rzenie na siebie, docenienia w łasnej rzeczywistości, niezależnie od tego, jaiką by ona była. N ajcenniejszą rzeczą, k tó rą m ożna prze­ kazać, kom unikow ać d rugiej osobie, rów nież Bogu, jest w łaśnie ta rzeczywistość. A jest ona zawsze niepow tarzalna, jedyna. Skoro Bóg nas stw orzył, skoro nas kocha i zbaw ia, stanow im y dla Nie­ go w artość, niezależnie od tego, ja k by się układ ało nam życie. Jeżeli człowiek nie docenia tego, co m a, jakże m oże przekazać coś z siebie, coś osobistego. N ajw yżej będzie zdolny przekazyw ać rze­ czy, ale nie siebie w tym w szystkim .

Skoro m odlitw a jest spotkaniem , otw arciem się Bogu, rozmową, odpowiedzią, suponuje tym sam ym postaw ę w słuchiw ania się w głos Tego, ,k tó ry przem aw ia na różne sposoby: przez stw orzenie, przez w ydarzenia, w głębi ludzkiego serca, k ieru ją c k u człow ie­ kow i swoje słowo. W arun kiem słuchania i p rzy jęcia Bożego sło­ w a jest m ilczenie, w yciszenie w łasnego w nętrza, skoncentrow anie się na tym , co najw ażniejsze. Tylko w ted y m am y szansę spotka­ nia się z Żyw ym Bogiem, k tó ry zawsze p rz era sta nasze w yo bra­ żenia o Nim, Deus sem per m aior, i k tó ry nie da się ująć w n a ­ szych katego riach m yślenia, nie da się w pełni ogarnąć naszym um ysłem i sercem. Pozostanie zawsze K im ś nieuchw ytnym . Po­ zostanie tajem nicą.

W arun kiem praw dziw ej i owocnej m odlitw y jeist autentyczna m iłość bliźniego. Miłość jest niepodzielna. Nie m ożna otworzyć się na Boga — odw ieczną Miłość, nie zauw ażając jednocześnie n a­ szego b ra ta , nie akceptując go. M odlitw a dom aga się w yjścia z siebie, stałego przezw yciężania egoizmu. „Kto tw ierdzi, że ży­ je w św iatłości, a nienaw idzi b ra ta swego, dotąd jeszcze jest w ciemności. K to m iłuje b ra ta swego, ten trw a w św iatłości” (1 J 2, 9—10). „My w iem y, że przeszliśm y ze śm ierci do życia” (1 J 3, 14). M odlitw a nie jest ty lk o dziełem człow ieka. Je st przede w szyst­

(6)

[5] MODLITWA WSPÓŁCZESNYCH CHRZEŚCIJAN 201 kim dziełem Bożym w nas. To Bóg w ychodzi naprzeciw , z a p ra ­ sza do uczestnictw a w swoim życiu, w sw ojej miłości. Zadaniem naszym jest pozw olić Bogu działać w nas i w spółpracow ać z Nim, oddać do Jego dyspozycji to, co w nas najgłębsze.

M odlitw a ■— dodajm y — nie jest in trosp ekcją, szukaniem sa­ m ego siebie w obrębie naszego w łasnego ja. J e s t szukaniem Boga, otw arciem się n a Niego, n a Jego działanie, i w łączeniem się w n u r t Jego życia. M odlitw a nie jest alienacją człowieka. W ręcz przeciw nie, pozw ala m u odkryć i realizow ać to, co n ajw a żn iej­ sze. O tw ierając się na Boga, człow iek jednocześnie coraz pełniej poznaje siebie, dociera do podistaw, do korzeni swojego istn ie­ nia i pow ołania.

D latego m odlitw a jest aktem n ajb ard ziej ludzkim . Pozw ala zro­ zum ieć do końca, kim jest człowiek. W tym sensie wchodzi w zakres definicji człow ieka, bo istotę ludzk ą m ożna określić nie- tylko jak o hom o sapiens, lecz rów nież i chyba pełniej jako hom o orane, istotę m odlącą się.

II. MODLITWA UCZNIÓW CHRYSTUSA

M odlitw a chrześcijańska korzeniam i swym i tk w i w m o d litw ie b iblijnej. M odlitw a b ib lijn a jest m odlitw ą ludu, k tó ry zna p ra w ­ dziwego Boga. A dresatem tej m o dlitw y nie jest Bóg anonim ow y, ale Ten, k tó ry w kroczył w dzieje człowieka, ukazał m u swe obli­ cze, przem ów ił, i k tó ry stał się głów nym pro tag onistą h isto rii n a­ rodu w ybranego. D latego m odlitw a b ib lijn a m a tak i ścisły zw ią­ zek z tą historią, z życiem, kolejam i losu i przyszłością lu d u Bo­ żego. „P salm y i hym ny, k tóre zn a jd u ją się w S ta ry m T estam en­ cie, p rz ek ład ają na język m odlitw y histo rię Izraela, d ra m a t zba­ w ienia. Dialog człow ieka z Bogiem w ypływ a z k o n k re tn y c h w y­ darzeń życia, in te rp re tu je je, p rzekształca w m odlitw ę pochw alną, w dziękczynienie, w prośbę. W ten sposób dochodzi się do głęb­ szego poznania zadań człow ieka, a przede w szystkim w nika się

w m isteriu m Boga obeonego w h isto rii” 2.

B iblia przepojona jest m odlitw ą, jej różnym i odcieniami: ado­ ra c ją , pochw ałą, błogosław ieństw em , wdzięcznością, zachw ytem , podziękow aniem , skruchą, przebłaganiem , prośbą, błaganiem . W m odlitw ie tej często ludzkie dośw iadczenie p rz ep lata się z do­ św iadczeniem obecności i działania Boga. Od reflek sji n ad w yda­ rzeniam i i kolejam i losu n aro d u w ybranego przechodzi się do· spontanicznej m odlitw y (por. np. W j 15, 1— 18).

(7)

M om entem przełom ow ym w h isto rii ozołwieka i h isto rii m o­ dlitw y jest przyjście n a św iat Jezuisa C hrystusa. W n im Bóg n a j­ pełniej objaw ił się i sk iero w ał k u nam sw oje Sławo. P oznając Jezusa, słuchając jego słów, uczestnicząc w jego życiu i jego po­ słannictw ie, otw ieram y się na przyjęcie najw iększego daru , jaki Bóg nam przygotow ał. C hrystus prow adzi nas do Ojca. Całe ży­ cie C hrystusa, a więc i jego m odlitw a, staje się norm ą dla jego uczniów. M odlitw a C hrystusa jest dla nas drogow skazem , p rz y ­ kładem ja k się modlić.

Ew angelie podają, że Jezus często w sam otności spędzał ozas na m odlitw ie (por. M t 14, 22—23; Mk 1, 35—37; 6, 45—46; Ł k 4, 42; 9, 18; 11, 1), na rozm ow ie ze swoim Ojcem. Do tego sam ego zachęcał swoich uczniów : „Ty zaś, gdy chcesz się m odlić, w ejdź do swej izdebki, zam knij drzw i i m ódl się do Ojca twego, k tó ry jest w u k ry c iu ” (Mt 6, 6). U stan aw iając zaś E ucharystię, Jezus n aw iązu je do tra d y c ji m odlitew nej n a ro d u w ybranego, k tó ry w czasie w ieczerzy paschalnej Składał Bogu dziękczynienie i chw a­ łę. P rak ty k o m re lig ijn y m Izraela n a d a je nowy, głębszy sens. P rzem ien ia chleb i w ino w swoje ciało i krew , k tó re zostaną zło­ żone w ofierze dla zbaw ienia św iata. Błogosławi więc w tym geś­ cie litu rg iczn y m swego Ojca i w yraża m u dziękczynienie za cały p lan odkupienia zrealizow any w swym życiu i o fie rz e 3.

P rze jm u jąc a jest m odlitw a Jezusa w Getsemaini. „Odszedłszy nieco dalej, u p adł n a tw arz i m odlił się tym i słowami: Ojcze m ój, jeśli to m ożliwe, niech m n ie om inie ten kielich. W szakże nie ja k J a chcę, ale ja k T y” (Mt 26, 29). Jakże głęboko ludziki okazuje się Jezus w ty ch m om entach. Nie w stydzi się u zew nętrzniać swoich .głębokich przeżyć i uczuć. Boi się cierpienia. Pro:si o odsunięcie kielicha, ale jednocześnie o spełnienie się woli Ojca. Bo po to p rz y ­ szedł n a ziem ię. I zostaje w ysłuchany. O dzyskuje .spokój i siłę. Po­ słuszeństw o i w ypełnienie woli Ojca stanow ią isto tn ą treść jego m isji, i Jezus nie zapom ina nig dy o tym w swej m odlitw ie. Po­

dobnie dzieje się na krzyżu. Po słow ach w y rażających całkow ite opuszczenie: „Boże mój, Boże m ój, czemuś M nie opuścił” (Mt 27, 46), n astęp nie ostatn ia m odlitw a, p ełna ufności i nadziei: „Ojcze, w Tw oje ręce pow ierzam ducha m ojego” (Łk 23, 46).

W m odlitw ie kapłań sk iej w czasie ostatn iej wieczerzy, Jezus streszcza sens sw ojej m isji ukazania św iatu praw dziw ego oblicza Boga. Jego posłannictw o na ziemi dobiega -końca, ale będzie da­ lej kontynuow ane przez uczniów C hrystusa, pozostających z Nim

(8)

MODLITWA WSPÓŁCZESNYCH CHRZEŚCIJAN 2 0 3

w ścisłej wspólnocie życia i dających Mu św iadectw o przez jed ­ ność i miłość.

M odlitw y chrześcijańskiej nie m ożna określić bez zrozum ienia tego w szystkiego, co łączy C h ry stu sa ze swoim i uczniam i. Ci, k tó ­ rz y w ierzą w Niego, pow inni przy jąć Go w sw oim życiu, otw o­ rzyć się n a jego działanie, upodobnić swoje życie do życia Mi­ strza, w ejść we w spólnotę życia z Nim, złożyć w Nim nadzieję (1 Tm 1, 1; Kol. 1, 27), kochać C h rystusa i jego braci.

C hrystus w zyw a po im ieniu, b y pójść za Nim, czyli uczestni­ czyć w jego życiu, w jego m isji i podzielić jego los. K to decyduje się, b y iść za Nim, pow inien być gotów zostaw ić wszystko: swój sposób postępow ania, m yślenia, swoje p la n y na przyszłość. C h ry ­ stus nie zaprasza do studiow ania ja k ie jś d o ktry ny. On sam p rz ed ­ staw ia się jako „droga p ra w d a i życie” (J 14, 6). W spólnota p ie r­ w szych chrześcijan pojęła tra n sc en d en taln y w ym iar słów C h ry s­ tusa, k tó ry w zyw ał k o n k re tn y c h ludzi, by poszli za Nim, i p rz y ­ jęła je jak o skierow anie do w szystkich. Z aprasza bow iem w szyst­ kich do swojego K rólestw a i do w spólnoty życia, a kto pow aż­ nie p rz y jm u je to zaproszenie, pow inien być gotow y na przyjęcie konkretnego, osobistego p o w o ła n ia 4, i oddać się do dyspozycji C hrystusow i.

Życie chrześcijańskie to naśladow anie C hrystu sa (1 K or 4, 16; 1 Tes 1, 6; 1 K or 11, 1), to p rzyjęcie i zintegrow anie we w łasnej postaw ie jego najgłębszych postaw i m otyw acji. Jesteśm y pow o­ łani, by żyć w Nim i z Nim. N owy T estam ent zaw iera m nóstw o obrazów, porów nań i w y rażeń odzw ierciedlających tę w spólnotę życia i m isji. U lubionym obrazem , k tó ry m posługuje się św. Jan , jest w in n y szczep i latorośle (J 15, 1—8). Św. P aw eł n ato m iast posługuje się często obrazem ciała (Rz 12, 4—5; Koi 12, 21—27; Ef 1, 22—23; 4, 1·—13), a także św iątyni, rodziny, m ałżeństw a.

Z C hrystusem jesteśm y „współdziedzicami·” (Rz 8, 17), razem z Nim jesteśm y ukrzyżow ani (Rz 6, 6; Gal, 2, 19), pogrzebani (Rz 6, 4; K ol 2, 12), w skrzeszeni (Kol 2, 12; Ef 2, 6); z Nim będziem y m ieli w spólny udział w chw ale (Rz 8, 17). G łębię i intensyw ność całkow itej id en ty fik ac ji z C hrystusem m oże najlepiej w yraża zda­ nie św. P aw ła: „Razem z C hrystusem zostałem p rzy b ity do k rzy ­ ża, i żyję, lecz nie ja, to C hrystus żyje we m nie” (Gal 2, 19—20). D ojrzała id en ty fik acja z C hrystusem to gotowość p rzyjęcia ca­ łego posłannictw a C h rystusa i podzielenia całego jego losu, a więc przyjęcie cierpienia i krzyża. „Jeśli kto chce pójść za M ną, niech się zaprze sam ego siebie, niech w eźm ie krzyż swój i niech m nie

4 Par. R. Schnackenburg, Christliche E xistenz nach dem N euen T e­ stament, München 1'967—1968, Band I, s. 92.

(9)

n a ś la d u je ” (Mt 16, 24). W idzim y tu zaproszenie, skierow ane do człow ieka, by w yszedł z sam ego siebie, „zapom niał” o sobie, i by w ten sposób w łączył się w zbawcze dzieło, w ypełniając swoje życie m iłością. A więc, by był w pełni człow iekiem , od n ajd u jąc sens w łasnego życia w d aw aniu się, aż do „ u tra ty życia” (Mt 16, 25), bo ty lk o pod ty m w a ru n k iem odnajdzie p raw dziw e życie.

Cała ta rzeczyw istość egzystencji chrześcijańskiej jest rów nież treśc ią m od litw y uczniów C hrystusa. K orzenie te j m odlitw y tk w ią w dośw iadczeniu w łasnej w iary, w p rz y jęciu słowa Bożego i w sta­ łym dążeniu do jak najgłębszego utożsam ienia się z C hrystusem . M odlitw a ch rześcijanina jest przedłużeniem m od litw y samego C hrystusa, podobnie ja k życie tego, k tó ry poszedł za M istrzem jest k o n ty n u acją Jeg o posłannictw a.

C h ry stu s żyje n ad al w e wspólnocie swoich uczniów, k tó rzy grom adzą się i m odlą w jego im ieniu. (Dz 2, 21; 7, 59; 9, 14; 9, 21). C hrześcijanin zw raca się na m odlitw ie do Boga Ojca za po­ średnictw em Jezusa C hrystusa i w Jego im ien iu (por. J 14, 13— — 16). W spólnie z C hrystusem zw racam y się do Jego Ojca, ta k ja'k nas tego nauczył w m odlitw ie „Ojcze nasz”. Ale Jezus C hrystus je st n ie tylko pośrednikiem , nauczycielem i tow arzyszem naszej m odlitw y. M odlim y się rów nież do Niego, bo jest praw dziw ym Bogiem -Człow iekiem . Dlatego chrześcijanie m odląc się, pow tarza­ ją: M aran atha, „P rzyjdź, P anie nasz”, „Przyjdź, P anie Je z u ” (1 K or 16, 22; Ap 22, 20).

M odlitw a jest nie tylko dziełem człowieka. J e s t przede w szyst­ kim działaniem D ucha Sw. w sercu człow ieka. „O trzym aliście d u ­ cha p rz y b ran ia za synów, w k tórym możecie wołać: Abba, Ojcze! Sam Duch w spiera sw ym św iadectw em naszego ducha, że jesteśm y dziećm i Bożymi” (Rz 8, 15— 16; por. Gal. 4, 6). Podobnie także D uch przychodzi z pomocą naszej słabości. G dy bow iem nie um ie­ m y się m odlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nam i w błaganiach, k tó ry ch nie m ożna w yrazić słow am i” (Rz 8, 26). To przede w szystkim Bóg przychodzi do człowieka, czyni z siebie d a r i oczekuje w olnej odpowiedzi.

L itu rg ia pozostanie zawsze uprzyw ilejo w an ym m om entem m o­ d litw y Kościoła — w spólnoty zgrom adzonej w im ieniu C h ry stu ­ sa i z C hrystusem , słuchającej Bożego słowa. „T rw ali oni w n a u ­ ce A postołów i we wspólnocie, w łam an iu chleba i m o d litw ie” (Dz 2, 42). P u n k tem cen traln y m i k ulm inacy jn ym tej m odlitw y w spólnotow ej jest E ucharystia, dziękczynienie sk ładane Bogu w spólnie z Jezusem C hrystusem , k tó ry oddaje siebie w ofierze za zbaw ienie św iata i k arm i nas swoim ciałem i sw oją krw ią.

(10)

-19] MODLITWA WSPÓŁCZESNYCH CHRZEŚCIJAN 2 0 5

sa, b y m odlić się we w łasnej „izdebce” i w uikryciu, otaczano zaw ­ sze i n ad al otacza się najw iększą tro sk ą m odlitw ę osobistą jak o czas spotkania się z P an em „sam na sam ”. Bóg w oła każdego po im ieniu, osobiście, czeka na osobistą odpowiedź. C hrześcijanin to człowiek, k tó ry za przykładem C hrystusa m odli się gdziekolw iek i w rożnych sy tuacjach swojego życia, sta ra ją c się w e w szystkim w ypełnić wolę Ojca. W ten sposób stopniow o całe jego życie staje się m odlitw ą.

W arunkiem i k ry te riu m takiej autentycznej m odlitw y chrześ­ cijańskiej jest życie w ypełnione m iłością k u ludziom , braciom Jezusa C hrystusa. Słowo Boże jest zawsze skuteczne, jest w y da­ rzeniem , dziełem. Bóg nie w ypow iada pustych słów. M odlitw a chrześcijanina pow inna włączyć go w histo rię zbaw ienia i p rzy ­ nosić owoce w m iłości, w spraw iedliw ości, w twórczości,, w p ra cy i w w ie rn o śc is.

III. MODLITWA DZIS

J a k a jest m odlitw a w spółczesnych chrześcijan? Z pew nością u w a ru n k o w an a jest przem ianam i, jak ie się dokonują w m en tal­ ności nowego pokolenia, k tó re ak cen tu je potrzebę w iększej au ­ tentyczności, praw dy, przejrzystości i p ro sto ty zarów no w życiu osobistym ja k i społecznym. Człow iek dzisiejszy coraz bardziej chce być sobą. W swoim spojrzeniu na św iat i w przeżyw aniu w iary podkreśla w agę osobistego dośw iadczenia. U w rażliw iony jest na godność człow ieka, na spraw iedliw ość i b ra te rstw o , pomimo a może w łaśnie dlatego, że jest św iadkiem częstego łam ania pod­ staw ow ych p ra w człow ieka, przem ocy, egoizmu, nienaw iści i m a- m ipulacji. B ardziej docenia w artość życia we wspólnocie czy g ru ­ pie, niż zależność od in sty tu cji. P oszukuje jedności i syntezy tego co ludzkie i Boże poprzez autentyczną m iłość bliźniego i re a li­ zację ew angelicznego id eału pójścia za C hrystusem . Oczywiście, dochodzenie do tego id eału zakłada pew ien stopień dojrzałości chrześcijańskiej, zapom nienia o sobie, w yjścia z siebie. D latego nie odbyw a się to bez trudności.

W m odlitw ie w spółczesnych chrześcijan naczelne m iejsce Coraz częściej zajm uje P ism o św. jako podstaw ow y tek st m odlitw y. Od­ pow iada to żyw em u w naszych czasach p ra g n ie n iu p o w ro tu do źródeł i stałej k o n fro n tacji w łasnego dośw iadczenia ze słowem Bożym. C hętnie sięga się rów nież po inne tek sty tra d y c ji ducho­ wości chrześcijańskiej, zwłaszcza Ojców Kościoła i in n y ch ludzi,

5 B. Häring, Preghiera. W: Nu ovo Dizionario di Spiritualità, Roma

(11)

k tó rzy w sposób szczególny dośw iadczyli działania Boga w ich życiu osobistym i p o tra fili to przekazać innym . P u n k tem w yjścia i treścią m od litw y staje się więc słowo Boże, skierow ane do czło­ w ieka p rzeróżnym i drogam i oraz sytuacja tego czołw ieka tk w ią ­ cego w k o n k retn ej rzeczyw istości dzisiejszego św iata z jego p ro ­ blem am i, nadziejam i, radościam i i cierpieniem . Z adaniem m od li­ tw y staje się odkrycie Boga działającego w świecie i w duszy człow ieka, otw arcie się na działanie Jego łaski i oddanie się Bogu do dyspozycji, do w spółpracy w dziele zbaw ienia.

T aka m odlitw a nie staje się ucieczką od rzeczyw istości, ale w ejściem w nią, pró b ą w łaściw ego spojrzenia, zrozum ienia i w zię­ ciem za n ią odpowiedzialności. J e s t doszukiw aniem się ostatecz­ nego sensu wszystkiego.

M odlitw a ta je st często spontaniczna, bardzo osobista, egzysten­ cjalna, tkw iąca głęboko w k o n k re tn e j rzeczywistości. Nie zada­ w ala się u ta rty m i form ułam i, ale poszukuje nowego języka, no­ w ych sposobów w y razu tego, co człow iek czuje·, czego dośw iadcza, czego się spodziewa. M odlitw a ta n ieraz p rzyb iera form ę m ilcze­ nia, zwłaszcza gdy chce się w yrazić rzeczy najgłębsze, n iew y ra­ żalne. Czasem jest poszukiw aniem Boga w ciem nościach i p rz e ra ­ dza się w m odlitw ę z Ew angelii: Naucz m nie, Panie, m odlić się, i d aj, Panie, abym p rz e jrz a ł (Łk 11, 1; M t 20, 33).

W życiu współczesnego chrześcijanina coraz w ięcej m iejsca zaj­ m uje m odlitw a w spólnotow a. Kościół jest w spólnotą ludzi w ie­ rzących i m odlących się, a m o dlitw y nie moiżna zacieśniać do jej w y m iaru indyw idualnego. Coraz bardziej pogłębia się przek o n a­ nie, że człow iek w ierzący i m odlący się pow inien dzielić się swoi­ m i dośw iadczeniam i i n atch n ien iam i ze swoim i braćm i w wierze. W czasach kryzysu w iary takie dzielenie się może być skuteczną pom ocą w przezw yciężaniu trudn ości i w w ysiłkach, by w pełni odpowiedzieć na w ołanie C h ry s tu s a 6. C oraz pow szechniej to ru ją sobie drogę „now e form y m o dlitw y w spólnotow ej, dzielenie się dośw iadczeniem Boga, otw artość i życzliwość w ko m u niko w aniu radości i tro sk, p u stk i i pełni, ciem ności i św iatła dośw iadczanego w życiu duchow ym (...). D zielenie się tak im i dośw iadczeniam i uczy lepiej, niż jak ak o lw iek książka, ja k Bóg w kracza w życie osoby, w ja k i sposób Duch Boży prow adzi i oświeca ludzi p o śro d k u n ajb ard ziej banalnego i m onotonnego codziennego życia (...). S łu ­ chanie in n ej osoby m ów iącej o Bożej obecności w codziennym ży­

8 P. Molinari, M utations, expériences et orientations actu elles dans la

(12)

[И ] MODLITWA WSPÓŁCZESNYCH CHKZESCIJAN 2 0 7 ciu m oże stać się w dan ej chw ili dla słuchacza dośw iadczeniem

obecności samego Boga” 7.

Dla m od litw y w spólnotow ej najlepsze w a ru n k i stw arza m ała grupa, k tó rej członkow ie głębiej się znają, w zajem nie akcep tu ją i gdzie istn ieje szansa relacji i k om unikacji in terp e rso n aln ej. Mo­ dlitw a tak a bazu je n a w zajem nej m iłości, na b ra te rstw ie, na w spólnym szukaniu Boga w szczerości i w praw dzie.

W ostatnich czasach jesteśm y św iadkam i pow staw ania w K o­ ściele w ielu g ru p, k tó ry ch ośrodkiem całej aktyw ności jeist m o­ dlitw a i E uch arystia, ja'k np. g ru p y m od litw y charyzm atycznej, w spó lnoty neolkatechum enatu, g ru p y oazowe, rek olekcy jn e, w spól­ n o ty życia chrześcijańskiego, oraz niefo rm aln e g rupy, k tóre zbie­ ra ją się na m odlitw ę, na w spólne czytanie i m edy tację P ism a św. C h arak tery sty czn ą cechą w szystkich ty ch gru p i w spólnot jest akcentow anie w y m iaru osobistego a zarazem w spólnotow ego m o­ dlitw y. J e s t to m o d litw a spontaniczna, zakorzeniona w k o n k retn ej rzeczyw istości, b azująca na słowie Bożym, a zarazem przeżyw ana w autentyczn ej wspólnocie ludzi so lid arn ych w w ierze i miłości, solid arn y ch w życiu.

N ieprzebrane jest bogactw o różnych form m odlitw y: adoracja, dziękczynienie, m od litw a błag aln a i p rzebłag aln a, litu rgiczna i in d y w id u aln a, osobista i w spólnotow a, ustn a i m yślna, w y ra ża­ jąca się w śpiew ie, kontem placji i w działaniu, w apostolstw ie, m istyczna, charyzm atyczna, spontaniczna i m etodyczna. W ielu po­ szukuje dzisiaj Boga ko rzystając z bogactw a duchow ości W scho­ du — np. tech n ik a jogi, zen, m edytacja tran scen d en taln a.

D odajm y, że w życiu w ielu ludzi poozstają n ad a l ak tu aln e ta ­ kie form y m odlitw y, jak: droga krzyżow a, adoracja euch ary sty cz­ na, czuw ania, procesje, pielgrzym ki, różaniec. W eszły one na stałe do tra d y c ji m od litw y chrześcijańskiej. Również tzw. m odli­ tw a w staw ien n ictw a do św iętych, a zw łaszcza do M atki Bożej zajm u je n ieraz stosunkow o dużo m iejsca w życiu m odlitw y. Z n aj­ duje ona swą podstaw ę w nauce o M istycznym Ciele C hrystusa, którego członki w y p ełn iają określone zadania dla dobra całości, w spółdziałając z G łow ą — z C hrystusem , oraz w niep ow tarzaln ej roli, jak ą M aryja odegrała i nad al odgryw a w h isto rii zbaw ienia.

W iele zainteresow ania i k o n tro w e rsji w yw ołuje w naszych cza­ sach m o dlitw a b łagalna, m od litw a prośby. Obok prób rady kalneg o zakw estionow ania jej s e n s u 8, po jm uje się często w sposób m a­

7 E. D oyle, On Praying and Being Human. R eflections on the Anthro­

pological V alu e of Prayer, R eview for R eligious 33 (1974) s. 1281— 1282. 8 Na przykład: D. S ölle, P. S teffen sk y, P olitisches N achtgebet in Köln, Stuttgart-M ainz 1969.

(13)

giczny jej funkcję. J a k zrozum ieć słowa C hrystusa: „Ojciec wasz wie, czego w am po trzeba, w pierw zanim go poprosicie” (Mt 6, 8)? Czy w a rto w tak im razie prosić? C hrystus sam uczy nas w m o­ dlitw ie „Ojcze n asz” ja k i o co prosić (por. też Ł k 11, 9— 13). Nie należy być „gadatliw ym ja k poganie” , któ rzy m yślą, że „przez w zgląd n a swe w ielom ów stw o będą w ysłuch an i” (Mt 6, 7). Trzeba prosić w pierw szym rzędzie, by w y pełniła się Boża woda, bo ona jest najw ażniejsza i relaty w izu je w szystkie nasze prośby. Można prosić o k o n k re tn ą rzecz. P rzedstaw iam y w ten sposób Bogu, n a­ szemu Ojcu, p ra g n ie n ia naszego serca, o ile to serce jest zdolne pojąć d o ty k ającą nas rzeczyw istość i w ybrać to, co najlepsze. Ale Ale Bóg jest w iększy o d naszego serca. P ow inniśm y M u zaufać, um ieć zdać się bezw arunkow o i bez resaty n a Niego. I przyjąć w szystko, cokolw iek nam zsyła. Nie w szystko zrozum iem y, nie wszystko pojm iem y. N ieraz najiodpowiedndejiszą postaw ą będzie m ilczenie, gdy stan iem y przed tajem nicą Bożych planów . M odli­ tw a błagalna n ie zw alnia od odpowieidzialności. S uponuje też w spółpracę człowieka, zaangażow anie się osobiste w to, o co prosi, w yk o rzy stan ie w szystkich zdolności i m ożliwości otrzym anych od

Boga do osiągnięcia tego, o co się m odli.

Zagrożeniem m od litw y w dzisiejiszym św iecie jest m aterializm p rakty czny , pośpiech i nieludzki ry tm życia, b ra k w arun kó w do skupienia i w ew nętrznej ciszy, rozproszenie, m entalność, której obcy jest głębszy, duchow y w y m iar egzystencji, a także egoizm, zam knięcie się przed drugim czołw iekiem , życie w k o nflik tach i nieporozum ieniu.

Zakończm y prześw iadczeniem , że odnow iona litu rg ia i p rz e­ m iany w duchow ości chrześcijańskiej bliższej w spółczesnem u człow iekowi, stw arzają dla w szystkich szansę spotkania z Bogiem poprzez m odlitw ę we wspólnocie Kościoła. O dnowiona L itu rg ia Godzin, k tó ra stać się m a m odlitw ą nie ty lk o duchow ieństw a, ale całego lu d u Bożego, poiprzez swój uk ład hym nów , psalm ów, czy­ ta ń z P ism a św. i tek stó w tra d y c ji chrześcijańskiej, zw łaszcza p a­ trystycznej, um ożliw ia au ten ty czn y k o n ta k t z Bogiem. Je st m o­ dlitw ą zakorzenioną w trad y c ji chrześcijańskiej i m odlitw ą na nasze czasy.

W o tw arciu się na Boga, w utożsam ieniu się z C hrystusem , w m odlitw ie osobistej i w spólnotow ej, człow iek odkryw a i urzeczy­ w istn ia to, co najw ażniejsze: sw oje pow ołanie do miłości, do życia d la Boga i ludzi, i odn ajd u je w tym samego siebie, pełnię czło­ w ieczeństwa.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyniki uzyskane na podstawie kwestionariusza MBI ilustrują poziom wypalenia zawodowego wśród badanych pielęgniarek z uwzględnieniem wyczerpania emocjonalnego - 31,5

De ‘commitment paradox’ houdt in dat veel commitment vragen een afschrikkend effect kan hebben (De Bruijn e.a., 2002). Die spanning is ook op dit proces van toepassing. Als actoren

Dodatkowym zadaniem audytu wewnętrznego może być uświadamianie rady nadzorczej oraz komitetów audytu o roli jaką może audyt wewnętrzny pełnić w kon- tekście nadzoru

Źródło: Opracowanie własne.. Mianowicie umożli- wia zdalną kontrolę nad produktem i jego funkcjami oraz personalizację jego działania w skali wcześniej niemożliwej

Z resztą tak bardzo zbieżne z frazeologią poetycką znanych sonetów Słowackiego, że nie sposób tłum aczyć tego zjaw iska jed y nie w spólnotą poetyk w y

Ponieważ Lubeka była miastem macierzystym prawa przyjętego następnie przez liczne miasta hanzea- tyckie, ponieważ jednocześnie była powszechnie uznana za głów ne

Natomiast zasadnicza część artykułu poświęcona została trzem zagad- nieniom szczegółowym: okolicznościom wykonywania rzeczonych tatuaży (dawniej jako znaku

Therefore, the factored resistance approach is a con- sistent manner in geotechnical design regardless of whether the calculation method uses soil strength parameters of ϕ 0 and c 0