Co warto pokazać naszym
gościom w Lublinie?
Mamy w Lublinie 27 dzielnic.
W nich mieszka
aż 339 682 ludzi.
To on podejmuje najważniejsze decyzje
związane z naszym miastem.
Dawno temu na ziemiach polskich władzę sprawowali książęta. Pewnego dnia jeden z nich objeżdżał swe ziemie i zatrzymał się nad piękną rzeką Bystrzycą, nieopodal której stał niewielki gród.
Rybacy właśnie rozkładali na brzegu swe sieci, gdy zobaczyli księcia i jego drużynę.
- Witajcie, dobrzy ludzie - przywitał ich książę. - Czy możecie mi powiedzieć, jak nazywa się ten gród?
- Panie, mówimy na niego po prostu gród, gdyż nie ma żadnej nazwy - odpowiedział mu jeden z rybaków.
Książę zamyślił się.
- Zarzućcie swe sieci. Od ryby, jaką złowicie, powstanie nazwa dla waszego grodu - rzekł.
Rybacy szybko wypełnili jego polecenie i już po chwili w sieci miotały się ryby.
Gdy wyciągnęli sieć na brzeg, okazało się, że są w niej: szczupak i lin.
- Która z tych ryb ma być pierwszą? - myślał głośno książę. - Szczupak lub lin?
Szczupak to wilk rzeczny, a nie chcę, aby mieszkańcy mych ziem byli jemu podobni. Lin zaś to ryba łagodna. A zatem wasz gród Lublinem będzie nazwany.
I tak też się stało. A Lublin z niewielkiego grodu stał się dużym, tętniącym życiem miastem
JAK LUBLIN ZOSTAŁ
LUBLINEM
Kiedy Tatarzy najeżdżali na nasze ziemie, garstka dzieci schroniła się przed najeźdźcami w ukryciu w wąwozie. Miały ze sobą tylko kozę… były bardzo głodne i spragnione i dzięki koziemu mleku przetrwały. Gród zwany kozim odrodził się, a jego mieszkańcy postanowili wybrać się do Krakowa do króla i poprosić o nadanie praw miejskich. Nie było łatwo- król Władysław Łokietek dopytywał o historię Grodu- na koniec urzekła go historia z kozą i przychylił się do prośby posłów. I tak w 1317 roku Lublin stał się miastem. Król także zasugerował, by w herbie miasta znalazła się słynna z opowieści koza. Mieszkańcom bardzo spodobał się ten pomysł i zamówiono herb oraz pieczęcie do miasta. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że gdy odsłoniono zamówiony u artysty herb- okazał się, że to wcale nie koza, a KOZIOŁ !!!
JAK KOZIOŁEK TRAFIŁ
DO HERBU LUBLINA
Rzecz działa się w Lublinie przed kilkoma wiekami. Pewien bogaty magnat najechał dwór ubogiej wdowy. Złupił co mógł, a resztę spalił.
Kobieta nie mając z czego żyć zwróciła się do sądu o wymierzenie sprawiedliwości i zasądzenie odszkodowania od złego szlachcica.
Kiedy nadszedł dzień rozprawy magnat zjawił się z dużą grupą podstawionych świadków, których zabrał spod wiejskiej karczmy.
Za kilka dzbanów piwa poświadczyli o niewinności szlachcica.
Dodatkowo magnat zadbał o sakiewki sędziów prowadzących rozprawę.
Jak można było się spodziewać wyrok jaki zapadł był niekorzystny dla wdowy. Sędziowie uznali, że sama spaliła swój dobytek, aby wymusić odszkodowanie na bogatym sąsiedzie. Zrozpaczona kobieta wychodząc z sali krzyknęła:
- Nie ma sprawiedliwości na tej sali. Już sami diabli sprawiedliwszy wyrok by zasądzili.
To powiedziawszy opuściła sąd płacząc nad swoim losem.
W nocy pod gmachem sądu zaczęły dziać się dziwne rzeczy.
Widziano trzy czarne karoce ciągnięte przez przepiękne czarne rumaki. Z powozów wysiadło trzech wysokich i szczupłych
mężczyzn w długich czarnych płaszczach i perukach jakie zazwyczaj nosili sędziowie.
Świadkowie, którzy to widzieli mogliby przysiąc, że widzieli pod tymi perukami małe różki, a pod płaszczami kosmate ogony i kopyta zamiast butów. Zaświadczyliby też, że przybysze otworzyli drzwi sądu, które w nocy na pewno zamknięte są na klucz.
Legenda o czarciej łapie
Trzej mężczyźni w czerni udali się wprost do sali,
w której w ciągu dnia odbywała się rozprawa wdowy. Zasiedli na miejscach sędziów i w tej samej chwili,
w niezwykły sposób na sali pojawił się bogaty magnat, biedna wdowa, ich świadkowie oraz skryba, który przebieg rozprawy zapisuje.
Dziwni sędziowie jeszcze raz wysłuchali racji obu stron, po czym naradzili się i jednogłośnie wyrok wydali.
Tym razem wynik rozprawy był zupełnie inny, niż ten zasądzony za dnia.
- Magnat winien. Odszkodowanie wdowie zapłacić musi - zagrzmiały głosy sędziów.
Po tych słowach zaczęli składać podpisy na zasądzonym wyroku. Jednak jednemu z nich ręką się z pióra ześlizgnęła i opadła na stół trybunalski.
Zgromadzeni zamarli z przerażenia, gdyż w miejscu, gdzie
dziwny sędzia położył dłoń uniósł się dym, a na stole pozostał ślad diabelskiej łapy.
Ludzie na sali nie mieli już wątpliwości, że to same diabły przybyły rozsądzić sprawę. Zaś postać Chrystusa wiszącego nad głowami
uczestników rozprawy odwróciła głowę ku ścianie, gdyż nie mogła patrzeć na to, że czarty sprawiedliwszy wyrok od ludzi wydały.
Dziś nie ma już tego sądu, ale każdy mieszkaniec
na zwrot "czarcia łapa" wskazuje budynek, w którym miały miejsca
opowiedziane wydarzenia. Sama ława z wypalonym śladem diabelskiej
dłoni również przetrwała do dzisiejszych czasów i w zamku w Lublinie
przypomina o tym, by wyroki sądów były zawsze sprawiedliwe.
Była księżycowa noc i dlatego tylko niektórzy widzieli, jak znad Sławinka przyleciały dwa diabły, które coś ciężkiego niosły. Nagle kur zapiał, biesy się
przestraszyły. Słychać było jak z głuchym łoskotem upuściły koło cerkiewnej wieży worek.
W worku zamiast skarbu był kamień.
Kiedyś pewien wojak zamarzył o bogactwie. Wdrapał się na wieżę w niecnym celu – żeby trochę złotej blachy z kopuły uszczknąć. Kara była straszna. Spadając rymnął głową w kamień i…
po wojaku.
Nad kamieniem ulitował się piekarz. Wraz z synem Maćkiem i piekarskim czeladnikiem wciągnęli głaz na wóz i wywieźli, żeby użyć do budowy pieca. – Chleb, rzecz święta, kamień straci swą czarcią moc – tłumaczył mistrz piekarski murując piec. Gdy nocą rodzina
usłyszała straszne krzyki piekarza, było już za późno – upiekł się nieszczęśnik żywcem. I nikt nie mógł
wyjaśnić, jak to się stało. Wdowa piec rozwaliła i kazała głaz wywieźć.
KAMIEŃ NIESZCZĘŚCIA
Stanął na placu Bernardyńskim, a kat uznał, że to w sam raz podstawa pod katowski pieniek.
Całymi latami kamień spływał krwią skazańców.
Aż zdarzyło się, że sąd się pomylił. – Sędziowie przekupieni, świadkowie fałszywi, o ja nieszczęśliwa – łkała rozdzierająco matka
młodego skazańca, a gapie kiwali głowami. Ale nie było odwrotu.
Wyrok zapadł.
I kat na oczach tłumu ściął
niewinnego człowieka. I wszyscy widzieli jak kamień drgnął
w czasie egzekucji. Katowski topór z wielką siłą rozłupał skazańca i pieniek, uderzenie wyszczerbiło tajemniczy kamień.
Jak bardzo? Można zobaczyć.
Głaz leży na rogu ulic Jezuickiej i Gruella.
Ale lepiej oglądać go z daleka.
OTO KILKA WAŻNYCH I CIEKAWYCH MIEJSC W LUBLINIE
RATUSZ – SIEDZIBA WŁADZ MIASTA
ARCHIKATEDRA – NAJWIĘKSZY KOŚCIÓŁ W LUBLINIE
RYNEK STAREGO MIASTA
Lubelskie Stare Miasto jest jednym z najlepiej zachowanych zabytkowych
zespołów urbanistycznych w Polsce. Godzinami
można spacerować po lubelskim Starym Mieście i zachwycać się
przepięknie odrestaurowanymi zabytkowymi budowlami.
Znakomicie zachowana najstarsza część Lublina,
to nic innego jak miasto z XIV wieku, które po najeździe Tatarów ogrodziło
się fortyfikacja, zamykając przed najeźdźcami swoje
architektoniczne skarby.
WIEŻA TRYNITARSKA
ZAMEK LUBELSKI
Zmierzając w stronę wzgórza zamkowego już z oddali można przyjrzeć się
okazałej budowli. Ponad murami zamku widoczny jest donżon – baszta, która
pochodzi z XIII wieku – najstarsza budowla Lublina.
Za czasów Kazimierza Wielkiego w 1341 roku w tym
miejscu wybudowano zamek murowany, otoczony
murami obronnymi i kościół. Jest to miejsce, w którym w 1569 obradował
sejm, gdzie uchwalono akt unii polsko – litewskiej, nazywany Unią Lubelską.
Od 1954 r. Zamek Lubelski stał się siedzibą największego
muzeum w regionie.
Dzięki temu zwiedzający mają szansę zobaczyć liczne
wystaw czasowe, a dla dzieci zaczęto
organizować różnorodne zajęcia i warsztaty, które dają
możliwość poznawania historii
i sztuki w całkiem
nowy sposób.
Kolejnym miejscem, które powinno się znaleźć na liście lubelskich atrakcji dla dzieci, jest Teatr Lalki
i Aktora im. Hansa Christiana Andersena. Teatr powstał w 1954 roku jako Państwowy Teatr Lalki
i Aktora. W jego siedzibie z pewnością poczujemy powiew
historii, ponieważ na potrzeby teatru zostały zaadaptowane podominikańskie budynki. Teatr
Andersena to szczególna gratka dla wszystkich dzieci, ponieważ to właśnie dla nich wystawiane są wszystkie spektakle kukiełkowe oraz
przedstawienia inscenizowane, w których wykorzystuje się
klasyczne lalki.
MUZEUM NA MAJDANKU
Te osoby, które interesują się II Wojną Światową na pewno zainteresują się obozem koncentracyjnym, który był stworzony przez
Niemców i funkcjonował w latach 1941 do 1944. Obóz ten zwany był KL Lublin lub
Majdanek. Państwowe Muzeum na Majdanku funkcjonuje od roku 1947.
Niestety pewna część zbiorów uległa zniszczeniu
w wyniku pożaru jaki miał miejsce kilka lat temu. Jest to miejsce jak najbardziej godne uwagi i chyba będąc w Lublinie nie powinno się
go ominąć.
Ogród Botanicznym
W Lublinie turyści zdecydowanie powinni odwiedzić należący do Uniwersytetu Marii Curie- - Skłodowskiej Ogród Botaniczny.
Powstał on dosyć już dawno, bo w roku 1965. W ogrodzie znajdziemy około 1600 gatunków przeróżnych krzewów oraz drzew. Mamy tu także możliwość zobaczenia ponad stu drzew, których wiek przekroczył już jakiś czas temu 100 lat.
Ogród został podzielony na działy, które są udostępnione dla zwiedzających. Pośród nich są między innymi dział Roślin Cebulowych i Bulwiastych, dział Flory Polski, dział Roślin Ozdobnych, dział Roślin Tropikalnych i Subtropikalnych, a także wiele innych.
Muzeum Wsi Lubelskiej
Muzeum Wsi Lubelskiej jest miejscem wyjątkowym. To jeden z największych polskich
skansenów, który systematycznie się
rozbudowuje.
Tu zobaczymy i poczujemy klimat
dawnej wsi
i małomiasteczkowego rynku, na którym
zatańczymy
i powspominamy dawne
czasy podczas wielu
wydarzeń kulturalnych.
Lubelska Trasa Podziemna
Jedną z ciekawszych atrakcji Lublina, która z pewnością zaciekawi żądnych przygód młodych odkrywców, jest Lubelska Trasa Podziemna.
Licząca około 300 metrów trasa przebiega
pod zabudową Starego Miasta.
Podziemny labirynt powstał poprzez połączenie korytarzami kilkunastu staromiejskich piwnic,
których historia sięga początku XVI wieku. W Lubelskiej Trasie Podziemnej znajdują się również
makiety ilustrujące historię rozwoju przestrzennego miasta.
Wśród nich zobaczymy między innymi makiety przedstawiające dawne panoramy miasta. Jednak
najbardziej imponująca z nich czeka na końcu. Chodzi
o ruchomą makietę, która odzwierciedla wielki pożar
Lublina z 1719 roku..
Rezerwat Dzikich Dzieci
O tym, w co i na jakich zasadach bawią się dzieci
w Rezerwacie, decydują same -mogą swobodnie
budować własną rzeczywistość. Rezerwat składa się ze strefy ścisłej (dla dzieci w wieku 7-15 lat) oraz strefy buforowej (dzieci
poniżej 7 roku życia z opiekunami). Dzieci mają
dostęp do materiałów i narzędzi, z których budują
i ozdabiają instalacje, bazy i wieże. Wszystkie powstałe
obiekty są dziełem dzieci i przedmiotem ich kreatywnej zabawy.
Na terenie Rezerwatu nie znajdziecie gotowych, katalogowych rozwiązań.
AQUAPARK
Aqua Lublin to największy i najnowocześniejszy Aquapark
z basenem olimpijskim w Lublinie. Na 50-metrowym
basenie olimpijskim można zadbać
o kondycję fizyczną i sprawdzić swoje umiejętności,.
W Aquaparku cieszyć się można atrakcjami takimi jak:
- wodny plac zabaw kształcie statku pirackiego,
- jacuzzi,
-basen do nauki pływania, -rwąca rzeka prowadząca
na zewnątrz obiektu, -2 zjeżdżalnie rurowe o długości 76 i 116 m,
-szeroka, 9-metrowa zjeżdżalnia rodzinna -zewnętrzny odkryty basen całoroczny z podgrzewaną wodą.