• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1986, nr 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1986, nr 1"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

m

um

0 0

M z ä ll-SflS

' ' >

TREŚĆ NUMERU:

E. CZA JK O : D U C H O W Y B Ó J CHRZEŚCIJANINA ( 3 - 6 )

GENE A. GETZ: NIESKORY D O G N IEW U (O D C . 11) - S. 6 - 9 C. DAVIS: TW OJA RO D ZIN A I B Ó G (V) - S. 1 0 -1 1

E. ZEGWAART: ROLA I PO ZY CJA KOBIETY W CZASACH STAROTESTAMENTOWYCH ( 1 2 - 1 6 ) K. KRYSTOŃ: WYWIAD Z W. KAPITANIUKIEM ( 1 6 - 1 7 )

FR. WIĘCKIEWICZ (ART. Z CYKLU; „W S P O M IN A M Y ...") - S. 1 8 - 1 9 KRONIKA ( 2 0 - 2 3 )

M. CZA JK O : N O W O R O C Z N E S Ł O W O D O CZYTELNIKÓW (24)

(2)

® K ilk u n a stu członków p a rla m e n tu izraelskiego (Knesset) zażądało przep ro w ad zen ia śled ztw a w s p r a ­ w ie stru k tu ry i działalności jerozo­

lim skiej filii m urm ańskiego ośrodka

„B righam Y oung U n iv ersity ”. Je d e n z członków K n essetu zgłosił z a strze­

żenia co do działalności m orm onów . W odpow iedzi n a to b u rm istrz J e ­ rozolim y stw ierdził, iż w ciąg u 13 la t działalności m orm onów w Iz ra e ­ lu n igdy n ie byli oni zaangażow ani w u p raw ia n ie prozelityzm u.

• P onad 83% Szkotów, k tó rzy u- kończyłi 15 ro k życia, nie uczęszcza do Kościoła. N a pod staw ie spisu przeprow adzonego p rze z N arodow e Tow arzystw o B ib lijn e oraz in s ty tu ­ cję za jm u jąc ą się b ad a n ie m m isji n a te re n ie Europy, stw ierdzono, że większość d enom inacji p ro te sta n c ­ kich oraz Kościół rzym sko-katolicki (w latach 1980—84) w y k a z u ją sp a ­ dek liczby osób uczęszczających n a nabożeństw a. Je d y n ie K ościół ep is- kopalny w Szkocji w ykazał 9-pro- centow y w zrost uczestn ictw a w ży­

ciu kościelnym .

• N a mocy u k ła d u ratyfikow anego pom iędzy rządem w łoskim a W a­

tykanem , katolicyzm p rze stał być religią pań stw o w ą w e W łoszech.

W 1990 roku rz ą d zaprzestanie sub- w encjow ania k le ru rzym sko-kato­

lickiego oraz zaostrzy zarządzenia w spraw ie p odatków pobieranych od in sty tu cji religijnych.

• O becnie w Izraelu żyje 94 tys.

chrześcijan. W sam ej Jerozolim ie je st ich ok. 12 tys. D ane te pocho­

dzą z ostatniego spisu ludności. Na w zrost liczby chrześcijan w Izraelu m ia ła w dużym stopniu w pływ e- m igracja.

• E w an g elista B illy G ra h am zw ia­

stow ał ew angelię 100 m ilionom lu ­

dzi. W la ta c h 1940—1948 ogólna licz­

b a uczestników k a m p a n ii ew a n g eli­

zacyjnych prow adzonych przez n ie ­ go w yniosła 104.390.133 osób. S ą to o ficjaln e dane, sporządzone n a pod­

sta w ie obliczeń policyjnych i ad m i­

n istra c ji stadionów sportow ych.

• Joseph S m ith, założyciel „K oś­

cioła Je zu sa C h ry stu sa Św iętych Dni O statecznych” (m orm oni), w liś­

cie n ap isan y m p raw dopodobnie w roku 1825 p o d ją ł k w estię w ykorzy­

sty w a n ia m agii ludow ej d la w ła s­

nych celów. Z a sta n a w ia ł się np.

n a d sposobem o d n alez ien ia sk a rb u strzeżonego p rzez „jak ie ś sp ry tn e d uchy”. W oficjalnym stw ierdzeniu m orm oni odrzu cili zarzut, jakoby lis t te n podkopyw ał „prześw iadcze­

n ie o boskim pochodzeniu w iary m orm onów ...”

• Izrael. B ram y „m iasta D aw ida”

zostały o tw a rte z okazji pośw ięce­

n ia p a rk u archeologicznego położo­

n ego w m iejscu , gdzie 3 tys. la t ternu D aw id założył sw o ją stolicę.

M iejsce to je s t położone w p o łu d ­ niow ej części dzisiejszego S tarego M iasta — w Jerozolim ie, O czekuje się, że p a rk archeologiczny stan ie się je d n ą z w iększych a tra k c ji tu ­ rystycznych Izraela.

• P rin c eto n . W edług danych In sty ­ tu tu G allupa, 43% spośród a n k ie to ­ w anych obyw ateli USA przeżyło niezw ykłe dośw iadczenia religijne.

W ięcej k o b ie t (bo 47%) niż m ęż­

czyzn (38%) odpow iedziało pozy­

ty w n ie n a za d an e p y ta n ia , a n a w e t zrelacjonow ało sw oje niezw ykłe do­

św iadczenia.

• Pom im o w ysokich cen, przem ysł tu ry sty czn y w Iz ra e lu stale się roz­

w ija . O statn ie d an e w sk az u ją , że 1,1 m in tu ry stó w odw iedziło Ziem ię Ś w iętą w ciągu o statnich dziesięciu m iesięcy. W p o ró w n an iu do an a lo ­ gicznego ok resu ro k u ubiegłego n a ­ stą p ił w zro st o 7%. N ajw ięcej tu ­ rystów przybyło ze S tan ó w Z jed n o ­ czonych (ponad 300 tys.).

• Z okazji d n ia urodzin p ro ro k a M ahom eta, przyw ódca ira ń sk i A ya­

to llah Chom cird p ow iedział: „W oj­

n a je st błogosław ieństw em dla św iata... Bóg je s t tym , k tó ry n a ­ m a w ia człow ieka do w alk i i do zabijania... R eligia bez w ojny je st n iek o m p letn ą religią". W p rzem ó­

w ien iu pow iedział d a le j: „Jeżeli J e ­ go Ś w iątobliw ość Jezus — b łogosła­

w ieństw o niech będzie n a d n im — żyłby dłużej, p raw dopodobnie p o ­ stępow ałby w te n sam sposób ja k

Mojżesz, i rząd ziłb y m ieczem . Ci, k tó rzy w ierzą, że Jezus nie „m iał głow y do ta k ich rzeczy”, że n ie był zain te re so w an y w ojnam i, w idzą w n im je d y n ie p rostego kaznodzieję, a n ie p ro ro k a. P ro ro k je s t pełen m ocy i poprzez w o jn ę on oczyszcza ziemię... Dzięki Bogu za naszych m łodych ludzi, k tó rzy te ra z w p ro ­ w a d z a ją w życie to przykazanie.

W iedzą, że z a b ija n ie niew iernych je s t je d n ą z najw iększych m isji człow ieka”. C hom eini m yli się je d ­ nak , Jezu s je s t K sięciem P okoju (Iz 9,5 i M t 5,9).

• S u n M yung Moon (pochodzący z K orei), w ro k u 1954 założył w łasny Kościół, ogłaszając, iż Je zu s C h ry ­ stus ob jaw ił się je m u i poprosił go o dokończenie m isji C h ry stu sa na ziemi. K ościół S.M. M oona naucza, że m esjasz pochodzący z K orei zb a­

w i św iat. N iektórzy z uczniów M oona uw ażają, że tym m esjaszem je s t Moon(!)

• Podczas o statn ich Ś w ią t W ielka­

nocnych odbyła się II S łow iańska K o n fe re n cja Z ielonośw iątkow a. Na k o n feren c ję przybyli delegaci ze w szystkich stanów USA, K anady, B razylii, Polski, RFN i A rgentyny.

G łów nym m ów cą był br. Fred S m olchuck oraz B ladim iro Puceinicz z A rgentyny. N abożeństw a tłu m a ­ czono n a języki: -rosyjski, polski i hiszpański. Delegaci podjęli decyzję d ru k o w a n ia lite ra tu ry religijnej w językach słow iańskich dla osób przybyw ających ze w schodniej Eu­

ropy.

• K am p a n ia ew ang elizacy jn a w N i­

gerii została odw ołana z pow odu -ataków terro ry sty czn y ch dokonyw a­

nych przez fanatycznych m u zułm a­

nów . Po p ierw szy m nabożeństw ie, w k tó ry m uczestniczyło 800 tys. lu ­ dzi, rzą d zakazał ze w zględów bez­

pieczeń stw a dalszego p ro w ad zen ia ew angelizacji. Pom im o takiego za­

kończenia, 11 tys. ludzi spośród zgrom adzonych, oddało sw oje życie Jezusow i.

• W ro k u 1985 Kościół -prezbite- riań sk i w USA u trzy m ał zakaz - o r­

d y n o w an ia hom oseksualistów . S tały K o m itet S ędziow ski te j, liczącej 3 m in członków, d enom inacji w S ta ­ nach Zjednoczonych, p o d ją ł tak ą u ch w a łę w 4978 -r. N a mocy tego p raw a, hom oseksualiści n ie tylko nie m o g ą być o rdynow ani, ale także n ie m ogą służyć w K ościele prezbi- te riań sk im , jako diakoni lub starsi zborów.

oprać, e.z.a.

(3)

E D W A R D CZAJK O

"f ^ )//! ^

)

b

DUCHOW Y BÓJ CHRZEŚCIJANINA

„I rzekł Filistyńczyk do Dawida: Podejdź do mnie, a dam tw oje ciało ptactwu niebieskiem u i zwierzynie polnej. Wtedy D awid odpowiedział Filistyńczykow i:

Ty w yszedłeś do m nie z mieczem, z oszczepem i z włócznią, a ja w yszedłem do ciebie w im ieniu Pana Zastępów, Boga szeregów izraelskich, które zelżyłeś.

Dzisiaj w yda cię Pan w moją rękę i zabiję cię, i ode- tnę ci głowę, i dam dziś jeszcze trupy w ojska filistyń ­ skiego ptactwu niebieskiem u i zwierzynie polnej, i dowie się cała ziemia, że Izrael ma Boga. I dowie się całe zgromadzenie, że nie m ieczem i w łócznią w spo­

maga Pan, gdyż wojna należy do Pana i On w yda was w ręce nasze” (1 Sam . 17, 44-47).

Pism o Ś w ięte m ów i nam , że życie c h rz eśc ija n in a — to w alka, to bój. Dlatego, P aw eł, apostoł narodów , pisząc z w ięzienia rzym skiego sw oje o sta tn ie listy, szczególne słow a k ie ru ją c do swego w spółpracow nika Tym oteusza, k tó ry poszedł za jego n a u k ą i sposobem życia, i w zyw a go n astęp u jąco : „S taczaj dobry bój, chw yć się Ż yw ota W iecznego”. D zięki O bjaw ieniu Bożem u apostoł w idział zbliżający się m iecz rzy m ­ skiego żołnierza. Z daw ał sobie jasn o spraw ę, że jego służba dla P a n a i jego życie dobiega ko ń ca i że pora przejść do w iecznej chw ały.

Ten w iern y apostoł P ań sk i spojrzaw szy w stecz poza siebie, n a całe sw oje życie i przeprow adziw szy d u ­ chowy rem an en t, w pokorze p rzed B ogiem mógł stw ierdzić: „Dobry bój b o jo w ałem ”.

A w ięc życie chrześcijanina, um iłow ani w P a n u , to w alka, to bój, to nie łatw izna! O czywiście P a n Jezus pow iedział kiedyś: „Pokój, Mój w am d a ję ”. Podobnie, gdy po Z m a rw y ch w stan iu przyszedł do W ieczernika, pow iedział do uczniów : „Pokój w a m ”. Ale ta k że na innym m iejscu, w łaśn ie m a ją c n a w zględzie te n d u ­ chowy bój, pow iedział do sw oich uczniów : „Nie p rz y ­ szedłem przynieść pokój n a ziemię, ale m iecz”.

A w ięc jesteśm y w ezw ani do duchow ego boju. Ale.

ja k czytam y w Liście do E fezjan, w a lk a n a sz a nie jest w alk ą z człow iekiem , „gdyż bój toczym y nie z k rw ią i ciałem , lecz z nadziem skim i w ładzam i, ze zw ierzch- nościam i, z w ład cam i tego św ia ta ciem ności, ze złymi ducham i w okręgach nieb iesk ich ” .

Nie je s t to bój cielesny, nie je st to cielesna w alka, lecz je s t to bój duchow y. O tym duchow ym boju chciałbym dzisiaj, drodzy b ra c ia i siostry, porozm a­

w iać z w am i w o parciu o prtzykład z dziejów S tarego Izraela, o przy k ład w a lk i D aw ida z G oliatem . N iechaj ta scena h istoryczna sta n ie się dla n as dzisiaj o b ra ­

zem w alk i, k tó rą toczy k ażdy z nas, w alcząc ze złem, z niepraw ością, z grzechem .

W czasie w ojny filisty ń sk o -izrae lsk ie j zdarzyło się, że p o ja w ił się w śród F ilistyńczyków p ew ie n rycerz ogrom nego w zro stu im ieniem G oliat z G at. W yszedł ze sw ojego obozu i zaw ołał w stro n ę całej arm ii iz ra e l­

skiej: — „Czy ja n ie je ste m F ilisty ń czy k iem a w y sługam i S a u la ? ”

W Izrae lu p an o w a ł w ów czas k ró l Saul.

— W ybierzcie sobie w o jo w n ik a — w ołał G oliat — a n iech w y stą p i przeciw ko m nie.

G dy S au l i ca ła jego a rm ia usłyszeli te słow a F i- listyńczyka — p o w iad a a u to r K sięgi S am uelow ej — u p ad li n a duchu i b a li się bardzo. Bo n ie m ie li w sw oich szeregach takiego w ojow nika, takiego ry ce­

rza, k tó ry m ógłby się zmierzyć, z G oliatem . U padli n a duchu i b ali się bardzo. A F ilistyńczyk — czyta­

m y — w y stęp o w ał co ra n o i co w ieczór przez czter­

dzieści dni, w zyw ając p rzed staw iciela obozu iz ra el­

skiego do p ojedynku.

W obozie izraelskim nie znalazł się n ik t, kto czuł­

by się n a siłach w ystąp ić przeciw ko tem u filisty ń ­ skiem u m ocarzow i. A le czytam y dalej, że w śród synów Isajego znalazł się najm łodszy syn, D aw id. Jego trzej sta rs i b ra c ia n ależ eli do arm ii izraelskiej. D aw id na polecenie o jca odw iedził sw ych braci.

P ew nego ra z u D aw id w sta ł b ardzo w cześnie i p o ­ szedł do obozu izraelskiego. W ówczas usły szał to, co m ów ił G oliat. W yobrażam sobie, że zaczęło się po­

ruszać jego serce, że nie było w Izrae lu nikogo, kto m ógłby w yjść przeciw ko filisty ń sk ie m u m ocarzow i.

D latego D aw id w sp o m n iał n a P a n a i pow iedział:

K im że je s t te n F ilistyńczyk, że lży szeregi Boga Ży­

wego? W tedy poczuł w sobie moc Bożą, przyszedł do k ró la S a u la i pow iedział tak : N iech w n ik im nie u p a d a serce z pow odu tam tego, tw ój słu g a pójdzie i będzie w alczył. W szyscy się bali, a G oliat urąg ał Bogu i u rą g a ł Izraelow i. W ta k ie j sy tu a c ji S au l od­

rze k ł n a to: — Je steś jeszcze m łodzieńcem , n ie dasz rad y , nie m asz dość sił, aby w y stąp ić przeciw ko fili­

sty ń sk iem u m ocarzow i. Ale D aw id m im o to chciał stan ąć do w a lk i i pow iedział do króla, że m a pew ne kw alifik acje, k tó re um ożliw ią m u zw ycięskie stocze­

nie tego pojed y n k u .

P o p i e r w s z e , D aw id oznajm ia, że może pójść, by stoczyć w alk ę z G oliatem , dlatego, że m a dośw iad­

czenie, którego n a b y ł w przeszłości. D ośw iadczył mocy Bożej. Ma przeżycie Boga. P oniew aż osobiście do­

św iadczył m ocy Bożej w sw oim życiu, dlatego teraz

(4)

w op arciu o tę moc m oże pójść i w alczyć z G oliatem .

„W tedy D aw id odpow iedział Saulow i: S ługa tw ój p a sa ł owce o jc a swego i byw ało tak, że przyszedł lew lub niedźw iedź, i p o rw a ł ja g n ię z trzody. W tedy ja biegłem za nim , p o konyw ałem go i w y ry w a łem je z paszczy jego. A je śli rzu cił się n a m nie, to go c h w y ta ­ łem za grzyw ę, tłu k łe m i za b ija łe m go. O tóż lwa, i niedźw iedzia k ła d ł tru p e m słu g a tw ój i te n F ilisty ń - czyk n ieobrzezany będzie ja k je d e n z nich, poniew aż lżył szeregi B oga Żyw ego”.

D aw id m ia ł k w a l i f i k a c j e , by stoczyć tę w alk ę z G oliatem . Z ludzkiego p u n k tu w id ze n ia b y ła to w a lk a nierów na. A le fak t, że dośw iadczył ju ż w sw ym życiu m ocy w szechm ogącego Boga, daw ał m u w iarę, daw ał m u pew ność, że P a n k tó ry w y ry w a ł go z paszczy lw a i paszczy niedźw iedzia — w y rw ie go ta k że i z mocy tego F ilistyńczyka, k tó ry lży szeregi Boga Żyw ego; lży tych, k tó rzy Boga u w ielb iają. D a­

w id w iedział o tym , o czym później p r o ro k p o w ie­

dział, m ów iąc o ludzie Bożym , iż „K to się w as do­

tyka, do ty k a się źrenicy m ojego o k a ”.

D rodzy b ra c ia i siostry, to dośw iadczenie m ocy Bożej pom aga także nam , w naszym duchow ym życiu odnosić zw ycięstw o. D zięki tem u, że m oc Boża o b ja ­ w iła się w n aszy m życiu, że p oznaliśm y Bożą m oc odpuszczenia grzechów , dzięki te m u m ożem y m ieć n adzieję, że w każdej duchow ej w alce ja k ą m am y stoczyć, w każdym duchow ym b o ju odniesiem y zw y­

cięstwo.

N a s t ę p n i e D aw id odp o w iad ając n a zastrzeżenia sw oich b ra c i i innych żołnierzy izraelskich, a n a w e t sam ego króla, p o w iad a : — M am w iarę , że Bóg i te ra z odniesie zw ycięstw o. T a w i a r a b y ła o p a rta n a do­

św iadczeniu z przeszłości. N a tym w szystkim , co Bóg przez niego i w jego życiu dokonał, te ra z o p a rł sw oją w iarę, że odniesie zw ycięstw o. W iedział, że Bóg, k tó ry daw ał m u siłę, aby pokonać lw a i niedźw iedzia, te ra z da m u zw ycięstw o n a d n iep rz y jac ie lem Bożego ludu, n ad m ocarzem G oliatem .

M am w ia rę — p o w iedział — k tó ra je s t potężną k w alifik acją do tego, bym stoczył te n pojed y n ek , i będzie to w a lk a zw ycięska. D rodzy b ra c ia i siostry, m iejm y w iarę! Bez w ia ry n ie m ożna się podobać Bogu.

M iejm y w iarę, że O n d a n a m zw ycięstw o, gdy będzie­

m y staczać duchow y bój z n ad z ie m sk im i siłam i, o k tó ry ch m ów i L ist do E fezjan.

N astępnie D aw id pow iedział, że będzie w alczył z tym F ilistyńczykiem . N ik t n ie chciał pójść. W szyscy się bardzo bali. T akże k ró l się b ał. N ik t się n ie od­

w ażył w ystąpić, aby w alczyć przeciw ko G oliatow i.

Ale oto D aw id w o parciu o dośw iadczenie z m ocą Bożą w przeszłości, w op arciu o sw oją głęboką w iarę, w yraził gotowość pójścia. Pow iedział: „Będę w alczył, sługa tw ój pójdzie”. M iał odw agę, m ia ł chęć sta n ąć do w alki. Nie załam ał się i n ie cofnął p rzed przeciw ­ nościam i, przed k tó ry m i stan ął. Nie p rze strasz y ł się tak , ja k inni.

Słowo Boże także n a s w zyw a, u m iło w an i w P an u , abyśm y byli odw ażni, abyśm y b y li m ężni. „Bądźcie m ężni” — n ie ra z to zdanie p o w ta rz a się w L istach apostoła P aw ła.

N astępnie, p o c z w a r t e , D aw id m ów i do S aula, do jego żołnierzy, do sw oich braci, k tórzy do tej arm ii należeli: — K ró lu znam pewną, tajem nicę, z k tó rej

G oliat nie zdaje sobie sp raw y . M ianow icie — P ań sk a je s t w alka. Ty, królu, i tw oi żołnierze, m yślicie, że to je s t w a lk a ludzi, że to je s t tylko w a lk a m iędzy tw o ją arm ią a a rm ią filisty ń sk ą, ale królu, to je st w a lk a P ańska.

G oliat u rą g a ł Bogu, lżył szeregi B oga Żywego. —

„Kto się w as dotyka, do ty k a się źrenicy Mego o k a”.

M ając tę św iadom ość D aw id poszedł do w alki.

D rodzy b rac ia i siostry, ta k sam o i nasz w róg, nasz duchow y w róg w alczy z Bogiem, nie z n am i. To je st P a ń sk a w a lk a i dlatego Bóg m u si zw yciężyć i w n a ­ szym życiu, i w naszej duchow ej w alce.

Sposób, w ja k i D aw id p rzy stę p u je do w alk i, je st dla n as przykładem . O czywiście tę h isto rię czytam y n ie po to, aby zapoznać się z fra g m e n ta m i h isto rii Izraela. Zostało to n a p isan e po to, abyśm y w tym zobaczyli ob raz naszej duchow ej w alki.

Z ludzkiego p u n k tu w id ze n ia w a lk a D aw id a z Go­

lia te m b y ła w alk ą n ieró w n ą. A le w tym obrazie z a ­ w a rta je s t bardzo w aż n a p ra w d a . A w ięc D aw id, n ie ­ dośw iadczony m łodzieniec, p a s te rz owiec, sta je do w a lk i z G oliatem , dośw iadczonym rycerzem , potężnie u zbrojonym m ocarzem . I w naszej duchow ej w alce nie p o w inniśm y się posługiw ać tą sam ą b ronią, ja k ą po­

słu g u je się św ia t ciem ności, ja k ą posłu g u je się diabeł, ja k ą p osługuje się św ia t, je śli chcem y odnieść zw y­

cięstwo.

G oliat w yszedł do w a lk i z w łócznią, z m ieczem i ta rc zą , pod każdym w zględem potężnie uzbrojony. N a­

to m ia st D aw id p o stą p ił zupełnie inaczej. G dy n a D a­

w id a chciano w łożyć ry n sztu n e k , hełm i p an c erz i m iecz, i gdy sp ró b o w ał w ty m chodzić, to okazało się, że nie b y ł do tego „p rz y w y k ły ”. I rze k ł D aw id do S aula: — N ie m ogę w ty m chodzić, gdyż nie jestem p rzyw ykły. I całe to uzb ro jen ie ry ce rsk ie zd jął z sie­

bie. Nie b y ł w sta n ie w alczyć z G o liatem tą sam ą bronią, k tó rą m ia ł te n Filistyńczyk.

A le co czynił D aw id? D aw id w ziął do rę k i swój kij p a s te rsk i i w y b ra ł sobie pięć gładkich k am ien i z po­

toku. W łożył je do to rb y pastuszej, k tó rą m ia ł przy sobie. I ta k z p ro c ą w rę k u podchodził do F ilistyń­

czyka. M usiało to bardzo poniżyć G oliata, bo pow ie­

dział: — Czy j a je ste m psem , że przychodzisz do mnie z kijem ? I p rze k lął D aw id a przez sw oich bogów.

A le D aw id n a to ta k odpow iedział: — Ty wyszedłeś do m n ie z m ieczem , z oszczepem i z w łócznią, a ja w yszedłem do ciebie w Im ieniu P a n a Zastępów , Boga szeregów izraelskich, k tó re zelżyłeś.

W ziął pięć gładkich k am ien i i to w ystarczyło, by odniósł zw ycięstw o. S ięgnął D aw id rę k ą do swojej torby, w ydobył sta m tą d kam ień , w ypuścił go z procy i ugodził nim F ilisty ń czy k a w czoło. K am ień utkw ił w jego czole i F ilistyńczyk u p a d ł tw a rz ą n a ziemię.

D aw id odniósł zw ycięstw o, nie m ieczem , nie oszcze­

pem , n ie w łócznią, n ie ta k ą sam ą b ronią, ja k ą miał G oliat, lecz je d n y m g ładkim kam ien iem , k tó ry wyjął ze sw ojej torby. Był sobą, nie chciał b ro n i cudzej, od­

rzu c ił b ro ń obcą. Chociaż b y ła to n ie ró w n a walka, je d n a k m a jąc Boże k w alifik acje D aw id poszedł do w alk i i odniósł zw ycięstw o. Izrae l został wyzwolony.

O naszym duchow ym boju, o naszej duchow ej walce m ów i L ist ap. P a w ła do E fezjan. Słowo Boże mówi, że n asza w a lk a nie je s t z człow iekiem , n ie je st walką z k rw ią i ciałem . J e s t to d u c h o w a w a l k a . Mamy ludzi m iłow ać z całego serca i n ie w alczyć z nimi.

J e s t to duchow y bój, n ie z ciałem i z k rw ią , ale z nad­

ziem skim i w ładzam i, ze zw ierzchnościam i, z tym ca-

(5)

łyrii duchow ym św iatem , ż w ład cam i tego św ia ta ciem ­ ności, ze złym i d u ch a m i w o k ręg ach niebieskich.

I ta k ja k D aw id nie p osługiw ał się b ro n ią G oliata, ta k m y rów n ież m am y in n ą b ro ń do p ro w ad zen ia duchow ej w alk i. D aw id tylko m ia ł pro cę i pięć k a ­ m ieni, w łaściw ie b y ła to sym boliczna p ra w ie broń.

O naszej zbroi m ów i 6 rozdział L istu do E fezjan.

M am y stać i w alczyć w ziąw szy n a siebie ca łą zbroję Bożą. P rz ed e w szy stk im m am y opasać sw oje b io d ra p r a w d ą . A w ięc je d n y m z tych „D aw idow ych k a ­ m yków ”, w naszym duchow ym b o ju je s t p raw d a.

J e ś li w eźm iem y b ro ń tego św iata, n ie p ra w d ę, to nie odniesiem y zw ycięstw a. P oniesiem y porażkę, p o n ie ­ siem y duchow ą klęskę. M am y w alczyć p raw d ą. B iodra sw oje opasać p ra w d ą ja k a je s t w Je zu sie C hrystusie

—• P ra w d ą Bożą, praw dom ów nością. T en k a m y k może śm ierteln ie ugodzić w czoło naszego duchow ego p rz e ­ ciw nika.

„P rzyw dziaw szy p an cerz spraw iedliw ości” — d ru g i to ja k b y „D aw idow y k a m y k ” d an y n a m do dyspozy­

cji w naszej duchow ej w alce. M am y być p rzy o b le­

czeni w s p r a w i e d l i w o ś ć , p an c e rz sp raw ie d li­

wości. N astępnie p o trz e b n a je s t gotowość zw ia sto w a­

n ia E w angelii. Nie chow anie E w angelii, ale gotowość do jej zw iastow ania. A tak o w an ie E w angelią, a ta k o ­ w anie św ia ta i sił ciem ności Słow em Bożym, p rz y ­ niesie n am zw ycięstw o. N astępny „D aw idow y k a m y k ” w naszej duchow ej zbroi — to w ia ra , ta rc z a w iary.

D zięki w ierze o p arte j o przeszłe dośw iadczenia, D aw id m ógł w ystąpić przeciw ko G oliatow i. T arcz a w iary je st i nam p o trze b n a do o d n ie sie n ia zw ycięstw a.

Ś w iat i zło i diabeł k ie ru je ogniste pociski złego przeciw ko nam , przeciw k o naszem u duchow em u życiu.

S kierow ał ta k i ognisty pocisk n a w e t przeciw ko Ja n o w i Chrzcicielowi, k tó ry zn alazł się w w ięzieniu. Ten, k tó ry zw iastow ał n ad e jśc ie Z baw iciela, i k tó ry w sk a ­ zyw ał n a Je z u sa C hrystusa, m ów iąc: „Oto B a ra n ek Boży, k tó ry gładzi grzech św ia ta ” , gdy znalazł się w więzieniu, zaczął w ątpić. O czywiście n ie zw ątp ił, ale zw ątpienie przyszło do jego serca, i w ted y posłał sw o­

ich uczniów do C h ry stu sa z p y ta n iem : „Czy Ty jesteś Tym, k tó ry m a przyjść, czy n a innego czekać m a m y ? ” Jezus im odpow iedział: „Idźcie i pow iedzcie Ja n o w i coście w idzieli i słyszeli”.

Je stem przek o n an y , że g d y uczniow ie J a n a w rócili do swego m istrz a i opow iedzieli m u w szystko, J a n Chrzciciel znow u się w zm ocnił, podniósł w ysoko t a r ­ czę w iary i zgasił ogniste pociski złego, pociski n ie ­ w iary.

D latego, drodzy b ra c ia i siostry, gdy d iabeł k ie ru je przeciw ko n a m sw oje ogniste pociski złego, zw ą tp ie­

n ia i w szystkiego tego, co się z tym łączy, niech w te ­ dy P a n spraw i, abyśm y m ogli w ziąć tarczę w ia ry i zgasić w szystkie ogniste pociski złego. M am y m ocno trzym ać tarczę w iary w o parciu o Słowo Boże, o nasze przeszłe dośw iadczenia. Ten, „który rozpoczął w n as d obrą spraw ę, m a moc ją dokończyć” — m ów i Słowo Boże. Nie załam u jm y się, n ie w ątp m y , w eźm y tarczę w iary. J e s t to te n „D aw idow y k am y k ” w naszym d u ­ chow ym boju, w naszej duchow ej w alce.

D alej Pism o Ś w ięte m ów i: „Przyłbicę Z baw ienia w eźcie”. Jesteście z b a w i e n i , P a n w as zbaw ił. Z b a ­ w ił przez sw oją śm ierć, przez sw oje chw alebne Z m a rt­

w ychw stanie. To zbaw ienie dokonane przez P a n a dla n as je s t naszą przy łb icą w w alce z siłam i ciem no­

ści, z nadziem skim i w ład zam i ciem ności i zw ierzch- nościam i.

N astęp n ie ap. P aw eł w Liście do E fe zjan mówi:

„W eźcie ta k że m iecz D ucha, k tó ry m je s t Słowo Boże”.

A w ięc nie w alczym y m ieczem fizycznym , nie w alczy­

m y z człow iekiem , ale w alczym y ze złem, k tó re stoi za grzesznym człow iekiem . Do tej w a lk i d an a je st n a m w sp a n ia ła b ro ń : M iecz D ucha, k tó ry m je s t S ł o ­ w o B o ż e . Słowo Boże, o k tó ry m L ist do H e b ra j­

czyków m ów i, że je st ja k obosieczny m iecz. Weźcie m iecz D ucha, k tó ry m je s t Słowo Boże!

I w reszcie m am y m o d l i t w ę ja k o nasz oręż, jako

„D aw idow y k a m y k ”. T ak ja k D aw id u zbrojony w sw oją procę i w pięć k am y k ó w odniósł zw ycięstw o

DZIEŃ DOBRY, PO RAZ DRUGI

Po dwuletniej przerwie wracam na te łam y z m oją ramką. Mam zamiar znowu prowadzić ją przez okres dwóch lat (akurat w tedy kończy się druga kadencja sprawowania przeze m nie fu n ­ kcji zwierzchnika naszej w spólnoty kościelnej!).

Oczywiście będę tu pojaw iać się jedynie w m yśl Słow a z Listu Jakuba: „Jeśli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to i owo” (4,15).

W ramach ram ki (jak to zabrzmiało, mój dro­

gi?) będzie istnieć m ożliwość stosunkowo prę­

dkiego reagow ania na powstałe sytuacje, poja­

w iające się tendencje, wydarzenia czy też udzie­

lania odpowiedzi na postawione, a czasem i nie postaw ione pytania. A oto jedno z takich py­

tań, które tu i ówdzie (także w Zborze, które­

mu bezpośrednio duszpasterzuję) zostały posta­

w ione, a m ianowicie: „Czy to prawda, że na członków w aszych Zborów n ie przyjmujecie ludzi nawróconych mających wyłącznie ślub cyw ilny?” Otóż, przyjm ujem y wszystkich, k tó­

rzy nawrócili się do Boga i przez Ducha Św ię­

tego narodzili się na nowo bez w zględu na to jaka była ich przeszłość. Albowiem Pan ich przyjął, ich imiona w pisał do księgi żyw ota, a na całej ich grzesznej przeszłości spoczął znak Bożego przebaczenia.

Pow yższe pytanie zrodziło się u tych, którzy je zadali w w yniku lektury artykułu pom ie­

szczonego w nrze 7—8/85 naszego pism a pt.

„Rozwód i powtórne m ałżeństwo”, będącego oficjalnym ośw iadczeniem Zborów Bożych w Sta­

nach Zjednoczonych odnośnie do tej kontrower­

syjnej kw estii. Jest rzeczą oczywistą, że w iele stwierdzeń w tym oświadczeniu, szczególnie tych o charakterze porządkowym, dotyczy o- kreślonej sytuacji w tam tejszym Kościele. Ani nasze artykuły, ani nawet oficjalne oświadcze­

nia bratnich K ościołów za granicą, nie stanowią obowiązujących nas dogmatów. Oświadczenie Zborów Bożych w USA opublikowaliśm y je­

dynie w celu zapoznania naszych Zborów z tym, jak z coraz częściej pojawiającym się proble­

mem rozwodu i powtórnego m ałżeństwa, radzą sobie nasi bracia za Oceanem.

E. Cz.

(6)

G E N E A . G E T Z CECHY DUCHOWEGO PRZYWÓDCY

NIESKORY DO GNIEWU

( i i )

„Biskup bowiem , jako włodarz Boży, pow inien być nienaganny, niesam ow olny, nieskory do gniew u...”

(Tyt. 1,7)

D ojrzały m ąż Boży nie je s t p o d atn y n a gniew.

O kreślając to w sposób nieco b ard z iej w spółczesny,

„nie m a on zw artego b ez p ieczn ik a”.

N ależy je d n a k p am iętać o tym , że B iblia nigdzie n ie uczy, że w s z e l k i gniew je st grzechem . P aw eł m ów i n a w e t: „G n iew ajcie się, lecz n ie grzeszcie...”

(Ef. 4,26). J e s t rzeczą oczyw istą, że P aw eł n ie n a m a ­ w ia tu ta j do g n ie w u ; chodzi m u rac zej o to, że kied y ch rześcijan ie g n ie w a ją się, nie p o w in n i czynić tego w grzeszny sposób. G niew , podobnie ja k m iłość, jest nieodłączną cechą n a tu ry Bożej. C złow iek zaś, k tó ry jest stw orzony n a obraz i podobieństw o Boże, p o sia­

d a nieograniczone zdolności zarów no do m iłości, ja k i gniewu,

K IE D Y G N IEW J E S T G RZECH EM ?

G niew je st grzechem w tedy, gdy p o ja w ia się zbyt prędko. S u g estia ta z a w a rta je st w w ierszu siódm ym (Tyt. 1,7). C h rze śc ijan in mie pow inien być „skory do g niew u” ; pozw alać sobie n a szybkie d enerw ow anie się i w p ad a n ie w niepokój. Człow iek zachow ujący się w ta k i pposób nie p a n u je n ad sw y m duchem . Ł atw o d a je się sprow okow ać i szybko o d w zajem nia się w agresyw ny sposób.

G niew je st grzechem rów n ież w tedy, gdy trw a dłu­

go. Po zw rocie: „g niew ajcie się, lecz n ie grzeszcie” — P aw eł d o d a je : „N iech słońce n ie zachodzi n ad gnie­

w em w aszym , n ie d aw a jcie d ia b łu przystępu,” (Ef.

4,26-27).

G rzeszny gniew — to „obsesyjny” rodzaj gniewu.

Tli się on n ie u sta n n ie i je st żądny zem sty. J e s t to grzech, w k tó ry m p rze ja w ia się złość, subiektyw izm , k tó ry pow oduje, że człow iek tra c i trzeźw ość um ysłu.

N iesie z sobą niechęć i urazę i sz u k a okazji do zre­

w an ż o w a n ia się. T ak i rodzaj gniew u sk ła n ia czło­

w iek a do „odd aw an ia złem za złe” (Rzym. 12,17).

G rzeszny gniew je st to ró w n ież gniew o ch a rak te rz e egotycznym . W ym ierza sam sobie sp raw iedliw ość; czy­

n i sam z siebie boga; je s t n ie cie rp liw y i m ściwy.

Je st to egoistyczna, o sobista reak cja. G niew tego ro ­ d za ju — m ów i Ja k u b — n ie „sp ra w u je sp raw ie d li­

w ości Bożej" (Ja k u b a 1,20, BG).

P osłuchajcie, co m ów i P aw eł:

„N ikom u złem za złe nie oddaw ajcie, s ta ra jc ie się o to, co je st d obre w oczach w szystkich ludzi. Jeśli m ożna, o ile to od w as zależy, ze w szystkim i ludźm i pokój m iejcie. N ajm ilsi, n ie m ścijcle się sam i, ale pozostaw cie to gniew ow i Bożem u, albow iem n a p isa ­ n o : P o m sta do rtinie należy, J a odpłacę, m ów i P an.

Je śli te d y ła k n ie n ie p rz y jac ie l tw ój, n a k a rm go; je ­ śli p rag n ie , napój go; bo czyniąc to, w ęgle rozżarzo­

ne zgarniesz n a jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło do b rem zw yciężaj” (Rzym. 12, 17-21).

D u ch o w y bój ch rześcijan in a

D O K O Ń C Z E N IE ZE S . 5

n ad G oliatem , ta k i m y u zb ro jen i w to, o czym m ów i P aw eł w Liście do E fezjan, będziem y w stan ie zw y­

ciężyć zło, zwyciężyć grzech. Zw yciężyć grzech w sobie sam ym , zwyciężyć siebie sam ego dzięki tej zbroi, ja k ą P an n a m daje.

A n ad e w szystko także m am y w i a r ę i świadom ość, że nie jesteśm y sam i. Gdy D aw id w ychodził do w alki, był zdany, po ludzku m ów iąc, n a własne, siły, bo w szyscy w obozie b a li się bardzo, a n a w e t k ró l nie m iał n a tyle odw agi, by sta n ąć p rzy D aw idzie i w e ­ sprzeć go w jego p ojedynku. Był sam , lecz w ychodził w m ocy Bożej. M y rów nież nie je ste śm y sami.. Nasz H etm an je s t p rzy nas. D uch Boży je s t w nas. Nie jesteśm y sam otni w ierząc w moc Bożą. S ą nas w ięk ­ sze szeregi. M am y m ożliwość n aw z aje m się posilać.

Ale nad e w szystko Jezus C h ry stu s w D uchu Ś w iętym je st przy nas. O n pom oże n am odnieść zw ycięstw o w naszym duchow ym boju. D latego niech się n ik t z

n as nigdy nie gorszy, gdy przychodzą dośw iadczenia, gdy przychodzą pokusy. One będą przychodziły, ale m am y odnosić n a d n im i zwycięstwo! Do tego zw ycię­

stw a P a n n a s w zyw a i u dziela swojego błogosła­

w ieństw a.

P a n w iele o ty m m ów i w księdze O b jaw ie n ia św.

Ja n a : „Zwycięzcy] d am spożywać z d rzew a żywota, k tó re je s t w r a ju B ożym ; zwycięzca nie dozna szkody od dru g iej śm ierci”. O czywiście zw yciężam y przez Tego, k tó ry n as um iłow ał, p r z e z J e z u s a C h r y ­ s t u s a .

Niech te n p rzy k ła d wailki D aw ida z G oliatem , b ę ­ dzie posileniem naszej w ia ry w boju duchow ym , k tó ry m usim y prow adzić. A byśm y kiedyś, przy końcu n a ­ szych dni, czy też przed pow tórnym przyjściem n a ­ szego Z baw iciela, m ogli wyznać: D obry bój bojow o- łem , zw ycięstw o stało się m oim udziałem . D zięki Ci, za to, Z baw icielu, m ój H etm anie i mój K rólu!

E D W A R CZAJK O

(7)

P odsum ow ując, należy stw ierdzić, źe g n i ew j e s t g r z e c h e m w tedy, gdy: p o ja w ia się zbyt prędko, p rzedłuża się, w y m ie rz a sp raw iedliw ość sam sobie, i p ró b u je odpłacać złem za złe. G niew ow i tego ro ­ d zaju tow arzyszą zazw yczaj ta k ie o bjaw y ja k : „zapal- czywość, złość, zniew ażanie, h a n ie b n a m o w a” (Kol.

3,8, BT), k tó re św iadczą o istn ien iu w człow ieku in ­ n y ch egoistycznych cech ch a rak te ru .

G ŁÓ W N E P R Z Y C Z Y N Y G N IE W U

P-rzyczyny tego, że ludzie (zarów no w ierzący, ja k i niew ierzący) m a ją osobiste kłopoty z gniew em , m o­

gą być rozm aite. Po pierw sze, cechy tej m ożna n a- b y ć poprzez n aślad o w a n ie złych przykładów . P o­

w iedziane je st o ty m w P rzypow ieściach S alom ono­

w ych: „Nie p rz y ja ź n ij się z człow iekiem po-pędliwym i n ie Obcuj z m ężem p oryw czym ; abyś nie n a b ra ł jego obyczajów i n ie przygotow ał p u ła p k i n a sw oją duszę” (Przyp. 22,24-25).

Dziecko w ychow yw ane przez ojca lub m a tk ę o gniew liw ym ch a rak te rz e, n ie jest, niestety, w sta n ie uciec od środow iska, w k tó ry m żyje. Może ono w y ­ rosnąć n a takiego sam ego gniew liw ego człowieka.

Dziecko, n a k tó re ciągle się krzyczy, uczy się odpo­

w iad ać krzykiem , jeśli n ie rodzicom , to p rzy n a jm n ie j in n y m osobom. T ak i sposób za chow ania p rędko s ta ­ je się częścią jego sty lu życia.

D rugą p rzyczyną skłonności do gniew u jest e g o i z m . Je st to egocentryczny i sam ow olny styl życia, w k tó ry m pierw sze m iejsce za jm u je w łasne

„ja" człow ieka, a n a s tę p n ie k ilk a osób, k tó re um ie om w ykorzsytyw ać do sw ych w łasnych celów. Gdy k to ś przeszkadza m u w ja k iś sposób, w ów czas w p a ­ da w złość. N aw et jego „p rz y jac iele” są ofiaram i jego postępow ania. G dy n ap o ty k a sprzeciw z czyjejkol­

w iek strony, n aty ch m iast w ybucha gniew em . Nosze­

nie w sobie urazów i n iechęci do in n y c h s p ra w ia m u w ielką przyjem ność. S ta ra n n ie szuka okazji do od­

w zajem n ien ia się — zw łaszcza tem u, k to się m u sprzeciw ia lu b podw aża w ja k iś sposób jego w yso­

ką, siln ą pozycję.

Ź ródłem tego m ogą być n a tu ra ln e ludzkie sk ło n ­ ności. N asza A dam ow a n a tu ra je st bow iem bardzo egoistyczna. L ubi o n a sta w iać n a sw oim i być m o­

to rem naszego całego postępow ania. Człowiek, k tó re ­ go skłonność do gniew u m a ta k ie podłoże, często z d ra ­ dza sw ym zachow aniem przy zw y czajen ia n ab y te w dzieciństw ie. Rozpieszczone, zepsute dziecko sta je się w w ieku dojrzały m g niew liw ym człow iekiem . Dziec­

ko, k tó re zaczyna podporządkow yw ać sobie innych h iste rią i zauw aży, że je st to skuteczna broń, w y­

ra sta w końcu n a dorosłego h istery k a. D orosły h i­

ste ry k zazw yczaj n ie kładzie się n a podłodze i nie kapie nogam i, lecz okazuje sw oje h u m o ry w spo­

sób b ardziej w y ra ch o w a n y — ale w g runcie rzeczy postępuje je d n a k ta k samo-.

T akim człow iekiem je st n a przy k ład John. Je st ze­

psuty, poniew aż w d zieciństw ie zepsuto go. N a p a d a ­ m i h isterii — to znaczy płaczem , k rzy k iem i ta rz a ­ niem się po podłodze zm uszał do uległości sw oich ro ­ dziców. A oni chcąc oszczędzić sobie w stydu speł­

n ia li jego zachcianki. Teraz, np. po trzy d ziestu la ­ tach, człow iek ten czyni w zasadzie to sam o ze sw o­

ją żoną, dziećmi, znajom ym i — z każdym , kogo chce sobie podporządkow ać. Czasam i podnosi głos, b ije

HASŁO BOKU 1986 OGŁOSZONE FBZEZ

ALIANS

EW ANGELICZNY

(8)

pięścią w stół i używ a niep rzy zw o ity ch słów . In n y m razem , zależnie od sytu acji, okazuje w olno tlą cy gniew, to znaczy n ie odzyw a się p rzez w iele dni. I n ­ ni oczywiście m uszą to lero w ać jego zachow anie, po­

niew aż nie m a w śró d n ic h nikogo, k to odw ażyłby się sprzeciw ić m u, a n a stę p n ie m ia ł siłę znieść jego w y ­ buchow e reakcje.

Jed n ak ż e spotyka się ró w n ież in n y rodzaj gniew - liwości, k tó ry nie je st re z u lta te m egoizm u i n ab y c ia złych przyzw yczajeń. C echuje on ludzi słabego ch a ­ ra k te ru ; tak ich , k tó rz y łatw o d a ją się sprow okow ać.

W obliczu sprzeciw u ze stro n y sw ych znajom ych lub podw ładnych p rz y jm u ją oni postaw ę obronną. W chw ili, gdy odczuw ają, że b ra k im arg u m en tu , r e a ­ g u ją k o n tratak ie m .

C złow iekiem ta k im je st n a p rzy k ła d R ich, n auczy­

ciel w szkole b ib lijn ej. G dy któ ry ś ze studentów k w estio n u je ja k ieś jego tw ie rd z en ie lub sposób po­

stępow ania, R ich n a ty c h m ia st z b ija go z tro p u . Gdy któryś z n auczycieli nie zgadza się z n im n a z e b ra­

n iach g ro n a pedagogicznego, R ich n a ty c h m ia st p rz y ­ b ie ra postaw ę „o b ro n n ą”, tr a k tu je to ja k o osobistą u jm ę i odcina się w agresyw ny sposób albo ucieka się do ja k iejś b ard z iej su b te ln e j fo rm y odw etu.

Pow ody takiego za ch o w an ia się człow ieka m ogą być r o z m a i t e . J e s t ono często re z u lta te m w y ­ ch ow ania w yniesionego z dom u, efe k tem przy k ry ch przeżyć w dzieciństw ie. S ą ludzie, któ rzy zaw sze by ­ li „gaszeni” p rzez ro d zicó w ; w d zieciństw ie b rak ło im akcep tacji ze stro n y rodziców . In n i m ogli m ieć ja k ą ś fizyczną ułom ność i zaw sze czuli się odrzuceni przez sw oich rów ieśników , poniew aż n ie m ogli w sp ó łza­

w odniczyć z nim i w sporcie. Jeszcze in n i od dzieciń­

stw a p rze jm o w ali się sw y m w yglądem , n a p rzy k ła d tym , że m a ją n ie ró w n e zęby, że ich w łosy nie chcą się w żaden sposób uczesać, że są n ad m ie rn ie otyli albo n ie m a ją ta k bystrego um ysłu ja k rów ieśnicy.

W szystkie te p rzy k re okoliczności m ogą spraw iać, że człow iek w p ad a w ko m p lek s niższości i tra c i p e w ­ ność siebie. N iek tó re osoby re a g u ją gniew em n a te ­ go ro d za ju uczucia. In n i zn ó w o d su w ają się n a bok i u n ik a ją jakiegokolw iek w spó łzaw o d n ictw a z in n y ­ m i. Jeszcze in n i z a p e w n ia ją sobie bezpieczeństw o przez w y specjalizow anie się w ja k ie jś dziedzinie, a potem rozpaczliw ie re a g u ją gniew em , gdy ich sym ­ bol bezpieczeństw a zostanie w ja k ik o lw ie k sposób zakw estionow any przez kogoś.

C z w artą p rzyczyną skłonności do gniew u są r o- d z i c e , k t ó r z y n i e r o z u m i e j ą p r o b l e ­ m ó w d z i e c k a w okresie, gdy przechodzi ono n a tu ra ln y e ta p rozw oju psychicznego. U n o rm aln ie rozw ijającego się d ziecka p o ja w ia ją się w ybuchy gn ie­

w u pom iędzy trze cim a szóstym m iesiącem życia.

Je st to re z u lta t n a tu ra ln e g o rozw oju biologicznego, pow odow any dokuczliw ym i okolicznościam i ja k : głód, czkaw ka, ostre u k łu cie ciała, n ie w y g o d n a pozycja, m o­

k ra pielucha, itp . Nie je st to gniew n a b y ty lu b złoś­

liwy, lecz n a tu ra ln y . P o ja w ia się szybko i rów nie szybko u staje, gdy jego przyczyna zostanie usunięta.

W m ia rę dalszego w zro stu i rozw oju dziecko n a d a l po p ad a w gniew, kiedy, n a p rzykład, nie u m ie o k re ­ ślić sw oich dolegliw ości, to znaczy zaspokoić sw ych żądań lub sw ych potrzeb. R ów nież w ta k ic h w y p a d ­ kach może nagle p ojaw ić się gniew , k tó ry je d n a k po m inucie p rzem ien ia się w szczerą radość.

N orm alnie ro zw ija jąc e się dziecko uczy się p rz e ­ zw yciężać skłonności do gniew u i zaspokajać swe dziecięce am b icje w b ard z iej ustęp liw y sposób. Dzieje się to szczególnie Wtedy, gdy rodzice u m ie ją p an o ­ w ać n a d sw oim i uczuciam i i są w ogóle dobrym p rzy ­ kładem . W y rasta ono w ów czas stopniow o n a odpo­

w iedzialnego, dojrzałego człow ieka, k tó ry nie k ie ru je się w życiu agresją.

N atom iast rodzice, któ rzy nie ro zu m iejąc n a tu ra l­

n y ch skłonności dziecka, zbyt pow ażnie tr a k tu ją jego w y buchy g niew u i tłu m ią jego uczucia — d oprow a­

d z a ją do tego, że w y ra s ta ono n a człow ieka, który z góry b u n tu je się przeciw ko w szelkim , n a w e t rze­

kom ym ograniczeniom . Człow iek ta k i n ie potrafi podporządkow ać się ja k im k o lw ie k norm om , obow ią­

zującym w dom u, m iejscu p rac y czy zborze. Norm y te ciągle iry tu ją go, d ra ż n ią i p o w o d u ją w ybuchy gniew u.

Takiego ro d za ju człow iekiem je st Jim . G dy by) m ałym dzieckiem , ojciec nie pozw alał m u płakać. I tak , bojąc się k a ry ojcow skeij, J im nauczył się tłu ­ m ić w sobie uczucie goryczy i gniew u. D zisiaj jest nieszczęśliw ym , sfru stro w a n y m i k o nfliktow ym czło­

w iekiem . G dy ktoś p ró b u je zw rócić m u uw agę lub choćby podsunąć ja k iś pom ysł, J im n aty ch m iast re a ­ gu je gniewem .

Skłonność do gniew u, n iezależnie od tego, ja k a jest jej przyczyna, je s t o zn ak ą duchow ej i psychicznej niedojrzałości. N ależy się z n ią odpow iednio ro z p ra ­ wić.

P R O JE K T O SO B IST Y

N iniejszy p ro je k t osobisty m a n a celu pom óc ci w przezw yciężeniu skłonności do gniew u.

Stopień A

P o sta ra j się w yrobić sobie w łaściw y, b ib lijn y po­

gląd n a kw estię gniew u. Z ad a j sobie n a s tęp u jące py ­ ta n ia i odpow iedz n a n ie „ ta k ” lu b „n ie”. P o staraj się zrobić to ja k naj,uczciw iej.

1. Czy je ste m skłonny do szybkiego p o p ad a n ia w g niew ?

2. Czy zauw ażam , że g niew ne uczucia uporczyw ie tk w ią w e m n ie przez dłuższy czas?

3. Czy p ró b u ję w ym ierzać spraw ied liw o ść sam so­

bie; agresyw nie o dw zajem niać się tym , k tó rzy po­

b u d z a ją m nie do g niew u?

Jeżeli tw o ja odpow iedź n a k tó rek o lw iek z tych py ­ ta ń b rzm i „ ta k ”, oznacza to, że w życiu tw y m n a pew no m a m iejsce grzech. W yznaj sw ój grzech Bogu i proś o p rzebaczenie przez k re w C h ry stu sa (1 J a n a 1,9).

U w a g a : Bądź uczciw y w obec Boga. Jeżeli gnębi cię pro b lem gniew u, nie p ró b u j go ukryw ać. Pow iedz o ty m Bogu, w yznaj, że je s t to grzechem , i poproś Go, aby pom ógł ci przezw yciężyć te n problem . Stopień B

P o sta ra j się u stalić przyczynę (lub przyczyny) tw oich skłonności do gniew u.

1. Czy je st on spow odow any złym p rzy k ład em ze stro n y rodziców ?

(9)

2. Czy je st spow odow any tym , że zostałeś zepsuty i w yrosłeś n a egoistę?

3. Czy je s t spow odow any tw o ją słabością m o raln ą, b ra k ie m rów now agi w e w n ę trz n e j?

4. Czy je st spow odow any tym , że zbyt k rótko trz y ­ m ano cię w d zieciństw ie?

U w a g a : Ludzie, k tó rzy m a ją skłonności do gnie­

w u, są często o fiaram i tych przyczyn. Być może z n a j­

d ujesz się w potrzebie p o ro zm a w ian ia z kim ś, kom u m ógłbyś zaufać; z kim ś, k to b y p o tra fił w ysłuchać cię o b iektyw nie i pom ógł ci zrozum ieć przyczyny tw e ­ go problem u.

S topień C

S P O S O B Y R O Z W IĄ Z A N IA

P odejm ij s ta ra n ia w k ie ru n k u przezw yciężenia tw e ­ go problem u. P om ogą ci w tym n a s tęp u jące suge­

stie:

1. Nie obciążaj nikogo w in ą za tw ó j p ro b lem bez w zględu n a to, co je st jego przyczyną. O ddal od sie­

bie myśli o zemście. Pozw ól Bogu uregulow ać te spraw y.

2. U cz się przezw yciężać sw ój p ro b lem w m ądry, rozsądny sposób. Psycholodzy leczący gniew łiw ych i agresyw nych p a c je n tó w często rad z ili im, aby w y ła ­ dow yw ali sw ój gniew w ja k iś n ieszkodliw y sposób.

Jed n ak że o sta tn ie b a d a n ia w ykazały, że tego ro d za ju m etoda n i e r o z w i ą z u j e p r o b l e m u , a raczej sp rzy ja ro zw ija n iu się złych naw yków w człowieku.

W ynika w ięc z tego, że n ie m ożna rozstrzygać ja k ic h ­ kolw iek problem ów d zieciń stw a p rzez nak azy w an ie człow iekowi dorosłem u, aby zachow yw ał się w dzie­

cinny sposób. P o staw a człow ieka dorosłego w zglę­

dem tego p roblem u p o w in n a być ro zsą d n a i odpo­

w iedzialna,

3. P o d ejm ij odpow iednie p o stan o w ien ia w tych dziedzinach życia, k tó re sp ra w ia ją ci n ajw ięk sz y k ło ­ pot. Spisz je n a papierze, a n astęp n ie czytaj re g u la r­

nie co piew ien czas, prosząc Boga, by pom ógł ci zrealizow ać je.

Jeśli nabyłeś skłonności do g niew u poprzez n a ś la ­ dow anie złych przykładów , to s ta ra j się żyć odtąd w edług b ib lijn y ch n o rm etycznych. N a p rzy k ła d s ta ra j się zachow yw ać cierpliw ość w szczególnie tru d n y c h

d la ciebie sytuacjach.

Jeśli jesteś zepsutym , egoistycznym człow iekiem , odw róć w zro k od siebie i zw róć go n a Innych. Z a­

m iast ciągle m yśleć o tym , co m ogliby in n i uczynić d la ciebie, p o sta ra j się dostrzec, co ty m ógłbyć uczy­

nić dla innych.

Jeżeli jesteś n ie o d p o rn y n a a ta k i i łatw o d ajesz się sprow okow ać, s ta ra j się u n ik a ć w szelkich n ie ­ w łaściw ych, agresyw nych re a k c ji w chw ili, gdy ktoś sprzeciw ia się tw o im poglądom . Ucz się raczej słu ­ chać cierpliw ie i zadaw ać w ięcej py tań .

Jeżeli jesteś g niew liw ym człow iekiem , dlatego że zbyt k ró tk o trzym ano cię w dzieciństw ie, s ta ra j się zm ienić sw oje zachow anie w obec innych. P rzestań zachow yw ać się w d ziecinny sposób. N ie dopuść do tego, aby jakieś n ie zn a n e ci p o budki k iero w ały tw oim postępow aniem i n a k ła n ia ły cię do n iem ądrego a ta ­ kow ania innych. Z m ień sw oje podejście do ludzi, a n aty ch m iast zauw ażysz, że ludzie zm ien ią sw oje po ­

dejście do ciebie.

Ś rodki zapobiegaw cze

J a k w spom nieliśm y w cześniej, każdy człow iek po­

sia d a n a tu ra ln ą skłonność do gniew u. D latego też p ow inien przestrzeg ać pew nych zasad postępow ania, jeśli chce nauczyć się pan o w ać nad sw oim i uczucia­

m i. O to n ie k tó re z nich :

1. D baj o sw ój sta n duchow y; s ta ra j się nigdy nie tra c ić społeczności z Bogiem. P ro w ad ź re g u la rn e ży­

cie m od litew n e i bądź posłuszny głosowi Bożemu, gdy p rz e m a w ia On do ciebie p rze z S w oje Słowo.

2. S ta ra j się u n ik a ć tru d n y ch , n ap ięty c h sytuacji, g dy jesteś zm ęczony fizycznie i um ysłowo.

3. Do p ro g ra m u sw ych codziennych zajęć w łącz r e ­ g u la rn e ćw iczenia fizyczne, zw łaszcza w w y padku, gdy p rac u jesz w atm osferze p ełnej p resji i napięć.

U w a g a : M atki, spędzające cały dzień w dom u ze sw ym i dziećm i, n ie sta n o w ią tu ta j w y ją tk u .

4. Je śli ja k a ś sy tu a cja d raż n i cię lu b w zb u d za tw ój gniew i n ie p o trafisz u kryć tego, s ta ra j się okazy­

w ać sw e uczucia w szczery, o tw a rty sposób. Nie złość się, s ta ra j się u m ie ję tn ie przek o n y w ać innych.

5. N aucz się w ycofyw ać z w szelkich drażliw ych sy tu a cji i s ta ra j się oceniać je obiektyw nie. Dlaczego p o w sta ły ? Ja k ie pro b lem y m oże m ieć ktoś, kogo orne rów n ież dotyczą? Z adaj sobie pytan ie, co mógłbyś uczynić, aby n ie spow odow ać ich pogorszenia, lecz przyczynić się do ich u zdrow ienia.

6. I w reszcie n au cz się n a pam ięć w ersetów z L istu J a k u b a (1,19-20). Jeżeli gniew je st tw y m życiowym p roblem em , p o w ra ca j m yślą do tych w ersetó w każ­

dego ra n k a , za n im p rzy stąp isz do codziennej pracy, a n astęp n ie proś Boga, aby pom ógł ci w prow adzić w czyn ic h treść.

„A tak , b ra c ia m oi m ili, niech będzie każdy czło­

w iek p rę d k i k u słuchaniu, ale n ie ry c h ły k u m ów ie­

n iu i n ie ry c h ły ku gniew ow i. Bo gniew m ęża n ie s p ra ­ w u je spraw iedliw ości Bożej" (Jak. 1,19-20, BG).

G E N E A . G E T Z

W A R U N K I PRENUMERATY

W odpow iedzi n a liczne z a p y ta n ia C zytelników w y ­ ja śn ia m y , że m iesięcznika naszego nie m ożna p re n u ­ m ero w ać ta k , ja k innych czasopism , poniew aż nie ko­

rzy sta m y z usług przedsiębiorstw zajm u jący ch się k o l­

p o rta ż e m prasy. N asz m iesięcznik nie je st także sp rz e ­ d aw a n y za o kreśloną cenę, lecz rozpow szechniam y go za dobrow olne o fiary — zgodnie z tym , ja k in fo rm u ­ jem y w każdym num erze w n asze j „stopce” r e d a k c y j­

n e j (na s. 24).

W szelkie w ięc w p łaty (dobrow olne ofiary) należy k ie ­ row ać n a konto Zjednoczonego K ościoła E w angelicz­

nego w NBP w W arszaw ie, XV O ddział M iejski, n r 1153-10285-136 — w yraźnie zaznaczając cel w p łaty na odw rocie b la n k ietu .

O fiary dobrow olne n a n asz m iesięcznik w płacane za g ra n ic ą należy kierow ać n a konto Zjednoczonego K o­

ścioła E w angelicznego, W arszaw a, ul. Z agórna 10, n r 1517/037874/999766 w B a n k u P o lsk a K asa O pieki S.A., I O ddział w W arszaw ie, ul. Czackiego 21 — w yraźnie zaznaczając, że w p ła ta przeznaczona je st jako ek w i­

w a le n t za p re n u m e ra tę m ies. „C hrześcijanin”.

P rz ed k ilk u la ty re d a k c ja n asza w yliczyła, że koszt 1 egzem plarza m iesięcznika (papier, koszta d ru k u i w ysyłki) znacznie p rzek racza 40 zł. O becnie koszt ten k sz ta łtu je się bliżej 50 zł — za jed en egzem plarz, (red.).

(10)

CLIFFO R D D A V IS

TWOJA RODZINA I BÓ G

BIBLIA BARDZIEJ AKTUALNA NIŻ GAZETA

PORANNA

Na ogół B iblia u zn a w a n a je st za bestseller św iatow y. Nie je st to je ­ dynie pusty, n a d a w a n y jej atry b u t, lecz fak t. Na okładce tej książki z n a jd u je się ty tu ł: „Pism o Ś w ięte”, a n a je j stro n a c h często p a d a ją stw ierd zen ia, że je s t ona p ra w d z i­

w ym S łow em Bożym. J e s t oma d a ­ n a ludziom od B oga p rze z ludzi (2 T ym 3,16). K ażdem u człow ieko­

wi in d y w id u a ln ie n ie sie ona jed y n ą n adzieję (Jan 3,36).

B iblia o feru je człow iekow i nie zb aw ienie w n ie b ie i życie w ieczne, lecz je st oma rów n ież k sią żk ą n a to ziem sk ie życie i n a k aż d y czas.

P a su je do d n ia pow szedniego' i je st talk sam o a k tu a ln a , ja k gazeta p o ­ ra n n a . Mówi człow iekowi, ja k m o­

że zostać m ieszkańcem N ieb a sto jąc rów nocześnie obydw om a stopam i n a ziem i. Je j obow iązująca ,na całą w ieczność o b ietnica zb a w ien ia m ó ­ w i człow iekow i także, ja k m oże on uzyskać pew ność sw ego zbaw ienia i 'Cieszyć się ju ż tu ta j, n a ziemi, z obietnicy w ieczności. K ażdem u, kto ją czyta ii słu c h a jej p o słan n ictw a, o fiaru je pom oc w każdej p o trzebie (Filip. 4,19), pokój (Jan 14,27), r a ­ dość (1 J a n 1,4), pew ność (Jan 10,28) i n a d z ie ję (Rzym. 5,4). Je st ona odpow iedzią B oga n a p y ta n ia każdego człow ieka, k tó ry szuka zbaw ien ia w Bogu i u sp o k o je n ia w ty m życiu.

Z p ew nością w ielu czytelników zna B iblię jako k siążk ę sw ego oso­

bistego życia. P y ta m je d n ak , czy

uśw iadom iłeś sobie kiedykolw iek, że je st ona ró w n ież k sią żk ą dla tw ą] ro d zin y ? T ak, B iblia je st n a j ­ w iększą k siążką rodzinną, ja k a k ie ­ dykolw iek została n a p is a n a i d a je rozw iązanie podstaw ow ych p ro b le ­ m ów życia rodzinnego.

Słowo Boże w y sta rc z a n a Ikażdą potrzebę, k tó ra m oże p o ja w ić się w tw ym dom u, u p rzed za ono w szel­

k ie problem y, ja k ie m ogą p ow stać w tw y m ognisku rodzinnym . B iblia w y sta rc za d la k aż d ej rodziny, d la każdego ogniska dom owego, dla każdego w iek u i k aż d ej sy tu acji życiowej. Ż ad n a k sią żk a za jm u jąc a się p o rad n ic tw em ro d zin n y m nigdy nie je st w sta n ie d a ć tego, co ofe­

r u je Biblia. W szystkim rodzicom , k tórzy p rz y s ta ją n a je j w aru n k i, B iblia g w a ra n tu je n i ero z d a rte ro ­ dziny (Przyp. 12,7), n ie oddalonych od sie b ie rodziców (Efez. 4,32), inie- zdegradowaine dzieci (Przyp. 29,17), b rak tru d n o śc i finansow ych (Mat.

10,8—10, 6,33), b ra k zw ątpienia podczas choroby (2 K or. 12,9) i w

przypadku śm ierci (2 K or. 5,1).

M iliony ludzi n a całym św iecie tr a k tu je B iblię ja k k siążkę różniącą się od w szy stk ich in n y c h i sp rze d a­

w aną w w iększęj ilości egzem pla­

rzy, n iż ja k a k o lw ie k in n a. Bo prze­

cież ta k jest, że to, co o feru je lu ­ dziom B iblia, są to w łaśn ie te rz e ­ czy któ ry ch lu d z ie zaw sze iszuikąją i których n ig d z ie ind ziej n ie z n a j­

d u ją, a m ianow icie pokój, radość, pew ność, n a d z ie ja i trw a łe p o d sta ­

w y rodziny. N a p o szu k iw an iu tych w artości u p ły w a ludziom życie i u m ie rają , m a ją n a d z ie ję i m odlą się, p r a c u ją i b ą w ią Się, a w szystko to dzieje się w tra k c ie d ąż en ia do osiągnięcia rzeczy, k tó re Bóg o fia­

r u je w B ib lii w szy stk im ty m lu ­ dziom , k tórzy całkow icie w ierzą Jeg o U krzyżow anem u Synowi, J e ­ zusow i C hrystusow i, ja k o P an u sw ego życia i nad ziei sw ej rodziny.

N ie m a p ra w ie ta k ie j rodziny, k tó ra n ie p o sia d ałab y Biblii. A je d ­ n a k je s t fak tem , że najw ięk szą szkodą społeczną je s t rozłam w ro ­ dzinach. Z d arza się to, m im o iż p rak ty c zn ie k aż d a ro d zin a posiada B iblię — księgę, k tó rą u w ażam y za n ajw ięk sz ą i n a jw a ż n ie jsz ą książkę rodzinną.

J a k to się d zieje, że m im o iż po ­ sia d am y p ra w ie w k ażd y m dom u Biblię, d a ją c ą ro zw iązan ie każdego dręczącego p ro b lem u nurtu jąceg o rodzinę, b łądzim y po o m a c k u ?

O dpow iedź je s t p ro sta — p o n ie­

w aż n ie czy tam y iw naszych ro d zi­

nach Biblii. T ak, „św iatow y b est­

se lle r” je s t k sią ż k ą n a jm n ie j cz y ta­

ną. W p raw d zie B ib lia je s t w domu, lecz stoi ona je d y n ie na. półce z książkam i, p o k ry ta kurzem . Może je st ona za b ie ra n a w n ie d zie lę do zboru, lecz już w p o n ie d zia łe k idzie znów w zapom nienie. Z asta n a w ia ­ jące, ja k w czasach k ró la Joizjasza (2 K rn 34, 12—21) Słowo Boże zos­

tało p rze z n aród zapom niane. P rz y ­ k az an ia Boże zastały ta k zan ied b a­

(11)

ne, że m usiały być o d k ry w an e na nowo.

Je st rzeczą niezbędną, żebyśm y na nowo- odk ry li w -naszych dom ach Biblię. Co p ra w d a je s t o n a jeszcze na półce z k siążk am i, ale ju ż z „tej Księgi” zro b iła się ty lk o „jakaś książka”.

Rodzioę, B iblia je s t S łow em Bo­

żym! -Nie z a n ie d b u jc ie jej, gdyż w łaśnie ta m z n a jd u je -się rec ep ta na szczęście w aszej ro d zin y ! Czy­

tajcie ją dziś, a w ów czas n ie będ zie potrzeby, byście j ą ju tr o -odkrywa­

li :na nowo! B iblia n ie o fe ru je ż a d ­ nego m agicznego zaklęcia, lecz B o­

że posłannictw o. S am a je j obecność na półce n ie u zdrow i tw o je j chorej rodziny. O na -musi być -otw ierana i czytana. B ib lia c h c e być p rze k sz­

tałcona w ży-cie p o ito, b y pom óc twej rodzinie.

Biblia je s t odpow iedzią Boga n a każdy p ro b lem tw o je j rodziny. Oso­

biste dośw iadczenie, p rzeżycie zb a­

wienia-,, za w ieran ie zw iązków m a ł­

żeńskich, w y chow yw anie dzieci, modlitwa ro d zin n a , sp ra w y p ie n ię ­ żne, choroba i śm ierć — o w szy st­

kich tych rzeczach m ów i Bóg, a Biblia p rze k azu je ich Objaśnienie.

Nie jesteś pozostaw iony sam em u sobie, byś m u siał błąd zić ;po om ac­

ku. Jakiek o lw iek by było położenie i potrzeby tw o je i -twej rod Zimy, możesz otw orzyć sw ą B iblię i p rz e ­ czytać: „Tak m ów i Pain” !

Ignorować Słow o Boże jaiko p o d ­ porę życia rodzinnego oznacza za­

przeczyć Słow u Boga, w k tó ry m mówi -On, że troszczy s ię o tw ą ro ­ dzinę. T akie p o stę p o w an ie w nosi niepowodzenie i chaos w tw ój dom.

W jednym ze S,wyc|h p o dobieństw Ban Jezus m ów ił o m ężczyźnie, który b u d o w ał dom . Z nalazł on czas, by posłuchać S łow a Bożego, a jednak nie p o stą p ił zgodnie z nim . Budował on sw e życie, sw ą ro d z i­

nę bez Boga. Jezus n az w a ł go g łu ­ pcem. G dy w okół dom u tego czło­

wieka -rozszalały się b u rz e życiowe i zaczęły nim w strząsać, budow-la runęła, p oniew aż zbudow ana była na, piasku, a -nie n a opoce Słow a Bożego.

P an Jezus opow iada rów nież o innym mężczyźnie, k tó ry ta k ż e b u ­ dował -dom. Podczas sw ej p rac y znalazł on czas n a słu c h an ie Słow a Bożego i postępow ał zgodnie z nim . U wierzył Bogu, w ziął J ę g 0 Słowo do se rc a i n a n im rozpoczął b u d o ­ wać rodzinę. M ężczyzna te n je st

m ą d ry — p o w ied ział o n im Jezu s — i to p ra w d a ! G d y b u rze życiowe w strzą sały jego -domem, budow la s ta ła -mocno. Czy człow iek te n był lepszym budow niczym ? ,Nie, ale je ­ go dom p o sia d ał lepszy fu n d a m e n t

— s ta ł n a sk a le Sło-wa Bożego.

Rodzice, je ste ście m ądrzy, czy g łupi? J a k i fu n d a m e n t Ty w ybrałeś d la tw ej ro d zin y ? Czy znalazłeś w tra k c ie budow y czas ina słu ch an ie Słow a Bożego i zgodne z n im p o ­ stęp o w an ie? Czy Je g o Słow o z a j­

m u je w łaściw e m iejsce w tw y m dom u? Czy ro d z in a tw a o piera się b u rzo m życiow ym ? Jeżeli nie, to sp raw d ź fu n d a m e n t tw ego ogniska domowego. B łogosław ieni są ro d z i­

ce, k tó rz y b u d u ją je n a skale!

Z u p ełn ie czyim in n y m je s t zbu­

dow ać rodzinę, a co innego oznacza w p ro w ad zić Boga do rodziny. G łów ­ n ym za d an iem w szystkich ro d z i­

ców n ie je s t wi-ęc u rzą d zen ie d o ­ m u, lecz p rze k szta łc en ie go w dom ch rześcijański. N iełatw o je s t w ypeł­

nić to zadanie, gdyż często stw ie r­

dzam y, że -chociaż w okół n a s m oże istnieć w iele w pływ ów ch rz eśc ija ń ­ skich, b ard z o niew iele z nich p rz e ­ n ik a d o naszego dom u.

W K ościele m ów im y o Jezusie, w -domu je d n a k rzadko, a jeśli, to czę­

sto tylk o cichym tonem , ja k gdyby te m a t te n n ie b y ł p o trz e b n y w n a ­ szym dom u. -W K ościele w ierzym y, że B ib lia je st S łow em Bożym, gdy je d n a k w y stę p u ją w ro d zin ie p ro ­ blem y, rza d k o przy p o m in am y so­

bie o tym , b y otw orzyć j-ej stro n ic e i poszukać w oli Bożej i Jego Sło­

wa. A nalizu jem y P ism o -chcąc -do­

w iedzieć się, co Bóg d ą ł Eliaszowi i Jerem iaszo w i ja k o w skazów kę p o ­ stęp o w an ia w i-ch czasach, n ie p rz y ­ chodzi n a m je d n a k d o głowy, by to sam o P ism o studiow ać w celu stw ierdzenia, co P an m ów i n a m n a te m a t w łaściw ego przezw yciężania problem ów -naszych czasów.

J a k w yg ląd a -sprawa zachow ania się naszych dzieci, j-alk p rz e d sta w ia ­ ją się n asze ro d z in n e sp ra w y fin a n ­ sowe, naisz te m p eram en t, nasze sprzeczki m ałżeńskie? Czy Bóg m ó­

w i cokolw iek n a te n tem at, czy też lu d z ie żyjący w czasach b iblijnych n ie m ieli tego ty p u problem ów ? Dziś, w w iększości przypadków , nie zad ajem y -sobie tru d u , by zająć się tym zagadnieniem .

(T łu m . L e c h G r z e s z k o w ia k )

W gdań sk im tygo d n ik u społeczno-gospodarczym (,»Wybrzeże 1985, n r 21, s. 21—23) ukazał się ciekaw y a rty k u ł red . K rz y szto fa G rabow skiego „P rzebudzenie"

op atrzo n y trz e m a zdjęciam i. S k ła d a się >on n ie jak o z dw óch podstaw ow ych części. W -pierwszej p o ja w ia ­ ją się in fo rm a c je o zasadach w ia ry zielonośw iątkow ­ ców (dane źródłow e, cy taty z P ism a Św iętego oraz w ypow iedzi preźb. S ergiusza W aszkiew icza, em ery to ­ w anego pastora, i prezb. A n ato la M atiaszuka, p asto ­ r a naszego -zboru w G dańsku), n a to m ia st w d ru g ie j części zn a jd u je m y opis n ab o ż eń stw a w spom nianego zboru. O to w y b ra n y fra g m e n t z in te resu ją ce g o te k stu :

„Jednak zasadniczego wyróżnika tego ruchu trzeba szukać nie w kanonach doktryny lub w nakazach obyczajowych, lecz w stosunku w yznaw ców do w ia­

ry, i do Boga, w em ocjonalnym przeżywaniu wiary, w reszcie w dowartościow aniu trzeciej osoby Trójcy

— D ucha Świętego. Podczas gdy w iele wyznań skła­

nia się w praktyce do dyteizmu, akcentując przede w szystkim Osoby Boga-Ojca i Syna Bożego, kościół zielonośw iątkow y to koinonia — społeczność Ducha Świętego. Stąd znaczenie, jakie przywiązuje się do chrztu Duchem i szacunek dla charyzm atów”.

P o d a ł : S A T U R N IN L O TTA

Cytaty

Powiązane dokumenty

K ażdego ty godnia chrzci się tysiące now ych w ierzących... W ielu zostanie

Nikt może nie być zainteresowany tym, jak się czujesz, co myślisz, jakie masz problemy, jakie jest twoje zdanie.. Dla ludzi możesz być pionkiem, zerem, ale

śmy się kierować, gdy dzisiaj zdarzają się katastrofy.. Przede wszystkim musimy uważać, aby nie osądzać

Stwarza to w ielką odpowiedzialność dla osób, które modlą się z pragnącymi tego przeżycia.. Albowiem psychiczna imitacja

(Córka odrabia prace domowe, czyta po rosyjsku, Matka i Babcia zajmują się domem, przygotowują obiad, ojciec czyta gazetę).. O – Znów jakieś strajki

W dalszej części pracy zostanie zanalizowany w pływ zastosowanej m etody dostępu do m edium transmisyjnego CSMA/CD na param etry transmisji m ow y i jakość

Wypominki za zmarłych nie są już bezpośrednio związane z samą celebracją Eucharystii, ale łączone są z innymi formami modlitwy – szczególnie z nabożeństwem Dro-

Wyjebie w orbitę bo tam czeka duży banknot Pomnażać flotę taki plan. Mam oczy