Jerzy Paszek, Włodzimierz Bolecki
"Historia i biografia : „Opowieści
biograficzne” Wacława Berenta",
Włodzimierz Bolecki,
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk
1978 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 70/2, 373-377
M ożna od n ieść w rażen ie, iż dla udoku m en tow an ia w łasnej c h a ra k te ry sty k i epoki badacz zd ep recjo n o w ał dzieła, k tó re ak tu aln ie i ta k nie m ogą bronić się n a ry n k u czyteln iczym .
W ojciech G utow ski
W ł o d z i m i e r z B o l e c k i , H IS T O R IA I B IO G R A F IA . „O PO W IEŚC I B IO G R A F IC Z N E ” W A C Ł A W A B E R E N T A . W ro cław — W arszaw a— K rak ó w — G dańsk 1978. Z ak ład N aro d o w y im ien ia Ossolińskich — W yd aw n ictw o Polskiej A kadem ii N auk, ss. 164. „Z D ziejów F o rm A rty sty cz n y ch w L ite ra tu rz e P o lsk iej”. Tom X L I X . K o m itet R e d a k cy jn y : J a n u s z S ł a w i ń s k i (red. naczeln y), E d w a r d B a l c e r z a n , K a z i m i e r z B a r t o s z y ń s k i . P olska A kad em ia Nauk. In sty tu t B ad ań L ite ra ck ich .
K ied y w r. 1968 S tan isław P igoń pisał szkic o B eren to w y ch „opow ieściach b io g raficzn y ch ” z g o ry czą stw ierd zał, że przez całe ćw ierćw iecze od śm ierci p isarza u kazały się zaled w ie: „W spom nienie M arii D anilew iczow ej, szkice K azim ierza W yki i Ja n in y G arb aczow sk iej, n ajzn aczn iejsza, w ysoce cenn a ro zp raw a M arii i Jerzeg o K w iatk ow sk ich — nie w iem , czy co p on adto” I. Nie b yły to — ■ na szczęście — w szystk ie ów czesne p ra ce z zak resu b e re n to lo g ii2, ale tylko te, k tó re sędziw y uczony p rzeczy tał i zap am iętał. N iem niej jest fak tem , że „znaczniejsze” studia zaczęły się p ojaw iać od tego p rzełom ow ego ro k u 1968. N ajp ierw dwa tom y po szukiw ań b iograficzn y ch w yd ał W ład ysław S tud enck i (1968— 1969), a n astęp nie p ojaw iło się tłu m aczen ie p ra c y P e e ra H u ltb erg a pośw ięconej stylisty ce p oczątk o w ego etapu tw órczo ści B e re n ta (1969). W rok po setnej roczn icy urodzin p isarza (1873) u kazała się w R zym ie an gielsk a m onografia całok ształtu tw órczości pisarza pióra Jo a ch im a T. B a e r a ; w tym że ro k u M ichał G łow iński ogłosił znakom ity W stęp do ed ycji O zim iny w serii „B ib liotek a N arodow a”. W roku 1976 w yszła m o ja p raca o stylu p ow ieści B e re n ta (nb. w szystk ie te książki — z w y jątk iem dwu tom ów Studenckiego — b yły recen zow an e w „P am iętnik u L ite ra c k im ”), a pod koniec r. 1978 książka Zofii M ołodców ny O pow ieści b io gra ficzn e W acław a B e re n ta . Nie minęło 10 lat, a p rzyb yw a szósta z kolei książkow a p u b lik acja: studium W łodzi m ierza Boleckiego.
R ozpraw a B oleck iego jest „rozszerzoną w ersją p ra cy m ag istersk iej” (s. 159). O dnotow uję ten fak t, bo w yjątk ow o zdarza się w naszej dyscyplinie, by m ag iste riu m m iało tak w ysoki poziom , a jednocześnie te m a t na tyle szeroki, ab y m ógł zain tereso w ać nie tylko polonistów . N ajczęściej przecież jest tak, że p race m ag i stersk ie n ad ają się jed yn ie do p rzech o w yw an ia w n ajciem n iejszych a rch iw ach (zw iązane to jest m. in. z czteroletn im try b em studiów polonistycznych — trw a ją one, jak się przekonano, o ro k za k rótk o).
H istoria i b iogra fia dzieli się n a sześć części: cztery zasadnicze rozdziały
(1. Ja k czytano „opow ieści b io g ra ficz n e ” ( 1934— 1939), 2. N a rra c je B e re n ta , 3. M ity,
p rzestrzen ie i ro m an tyzm y , 4. B io gra fia , k u ltu ra i czas h isto ry czn y) oraz dw ie k ró t
sze części o tw ierające i k oń czące p ra cę (Z am iast w stęp u, Zam iast zakończenia).
1 S. P i g o ń , O pow ieść p rzeła m a n a . „S to lica” 1968, n r 25. P rzed ru k w : W iązanka
histo ry czn olitera ck a. S tu d ia i szkice. W arszaw a 1969, s. 336.
2 Zob. N ow y K o rb u t, t. 13, s. 229— 233. Spośród „zn aczn iejszych ” ro zp raw Pigoń pom inął jedynie stud ia M. des L o g es’a, W. M aciąga, J . Pieszczach ow icza, M. W y k i- H ussakow skiej, J . F ico w sk iej, Z. M aśliń sk iej-N ow ak ow ej, M. G órskiej, J . L e k cz y ń - skiej, z k tóry ch w iększość pochodzi już z la t sześćdziesiątych.
T y tu ły poszczególnych rozdziałów ściśle oddają zaw arto ść książki. I tak rozdział 1
p rezen tuje „stan b adań ” nad N u rtem , D io g en esem w ko n tu szu i Z m ie rz c h e m w odzów bezpośrednio po p ojaw ieniu się k olejn ych tom ów B e re n ta . J e s t to rozdział bardzo pom ysłowo skon stru ow an y: a u to r p osługując się n arzęd ziam i in terp retacy jn y m i „socjologii fo rm lite ra c k ic h ” — fak t literack i, k o n stelacja, typ i s ty l lek tu ry — znakom icie u grupow ał ro zm aite, k on trow ersy jn e n iejed n ok ro tn ie od czytan ia „opo w ieści b iograficzn y ch ” p rzez ów czesnych k ryty k ó w . O kazuje się, że dom inow ał „m im etyczny typ le k tu ry ” <chodzi o typologię stylów odbioru, k tó rą zaproponował M ichał G łow iń sk i)3, w k tóry m w szakże B oleck i jest skłonny w yod ręb n ić kilka pod - typów czy stylów czy tan ia: styl m im etyzm u sk rajn eg o lub u m iark ow an ego, styl szczegółów h isto riog raficzn ych , w reszcie styl w ielkiego u ogólnienia (s. 42). W yd aje się, że m ów iąc tu o typ ie m im etyczn y m lek tu ry „opow ieści b iograficzn y ch ” (czyli o porów nyw aniu p raw d y h istoryczn ej z fak tam i p rzy taczan y m i p rzez B e ren ta) m ożna było w sk azać te wypow iedzi k ryty czn e, k tóre doszukiw ały się ścisłych zw iąz ków np. pom iędzy losem gen erała D ąbrow skiego a ro lą h isto ry czn ą Piłsudskiego jak o bliskie stylow i alegoryczn em u odbioru dzieła literack ieg o , a jednocześnie te, k tóre w iązały się z „w ielkim uogólnieniem ”, jak o zbliżone do stylu sym bolicznego lek tury.
„Opowieści b iograficzne” B e re n ta , szczególnie zaś N u rt, spow odow ały i sp ro w okow ały dyskusję na tem aty genologiczne. K ry ty c y poszukiw ali cech sw oistych
N u rtu zastan aw iając się, czy należy on jeszcze do u tw oró w p osłu g u jących się fik cją
literack ą, czy już raczej do eseistyki h istoryczn ej (stopień n auk ow ości). T ak w ięc
N u rt n aru szył i pew ien zw yczajow y kanon literack o ści, i kanon gatu n k u lite ra c
kiego, odchodząc daleko od stereotyp u tra d y cy jn e j pow ieści h istoryczn ej (s. 15). Niepokoiła k ryty k ę tak że sp raw a frag m en tary czn o ści, cząstk ow ości, a n aw et „szcząt- kow ości” 4 dostrzeganej w k om pozycji i n a rra c ji opow ieści biograficznych (s. 13). N iektórzy łączyli tę opozycję (całość— cząstkow ość) z p rob lem em w yznaczników gatunkow ych dzieła B e re n ta oraz z ocen ą arty zm u now ego gatunku. Tenor wielu wypowiedzi k ryty czn ych p obrzm iew ał ak cen tam i m in orow ym i: N u rt to tylko b ru lion, ru sztow an ie czy m ateriały do p rzygotow yw an ego dzieła sztuki. P ró b a p re zen tacji nowego gatu n ku epiki h istoryczn ej w końcu la t trzy d ziestych nie znalazła w ięc raczej zbyt w ielu zw olenników . W iększość zgadzała się na persw azje ideowe
N u rtu — m niejszość na cech y sw oiste now ego gatunku.
Je ste m p rzekonany, że część „w in y” ponosi tu i sam B eren t, k tórem u nie udało się zrealizow ać tego, co zapow iadał w e W stęp ie do W yw łaszczenia m uz (a także po w ydaniu N urtu). Chodzi m i o niedopełnienie dziejów p rzed staw ian ych w L u d zia ch starod aw ny ch i P o grob ow cach częścią m ó w iącą o „O dnow icielach”. Ta ostatn ia część h istoryczn ej trylogii B e re n ta była zap lanow ana jeszcze w r. 1931, o czym św iadczy W stęp zam ieszczony w „P am iętn ik u W arszaw sk im ” (je st tu m. in. m ow a o „w skrzesicielu nauki i sztuki p olskiej”, czyli o Staszicu). Jeśli
L u d zie starodaw ni to dzieje pokolenia przedrozbiorow ego, a P ogrob ow cy to dzieje
pierw szego pokolenia żyjącego w cieniu klęski pod M aciejo w icam i — to O dnow iciele m ieli odnosić się do in teligencji polskiej z la t 1807— 1831. B e re n t dał zaledw ie ogólny zary s p rob lem aty k i ostatn iej części sw ojej try logii w m ow ie w ygłoszonej z okazji o tw arcia Polskiej A kadem ii L ite ra tu ry (O n eg d a j) oraz zred agow ał fragm en t ostateczn ej w ersji (P o grzeb u rzęd n ik a ), k tó ry jed n ak zaw ieru szył się gdzieś pod
3 M. G ł o w i ń s k i , S ty le od bio ru . S zk ice o k o m u n ik a cji litera ck iej. K rak ó w 1977, s. 116— 137. A u to r w yróżn ia tu n astęp u jące style odbioru: m ityczn y, alego ry cz ny, sym boliczny, in stru m en taln y, m im etyczny, ek sp resyjn y, estetyzu jący.
4 T ak pisał nie p rzyw oływ an y przez Boleckiego T. M a k o w i e c k i (L a u rea ci
czas d ru giej w ojn y św iatow ej. Co p raw d a P igoń proponuje, by za tę ostatn ią część try lo g ii uznać D iogenesa w ko ntuszu, a Z m ie rz ch wodzów — za sw oisty epilog (d op ow ied zen ie)5, ale tru d no się zgodzić na tak ie p rzyporządkow anie D io g e
nesa w kontuszu. J e s t bow iem oczyw iste, że O pow ieść o n a ro dzina ch literatów p o l sk ich p o w ra ca do czasów L u d zi sta ro d a w n y ch (Jeziersk i zm arł w r. 1791), a Z ab aw y p r z y je m n e i p o żyteczne. O pow ieść z 'z a ra n ia in telig e n c ji k ra jo w ej, należy odnosić
do pokolenia P o gro b o w có w (tytu łow e „Z ab aw y P rzy jem n e i P ożyteczn e”, to te, k tó re w yd aw ał C y p rian Godebski z K saw ery m K osseckim w latach 1803— 1804 i 1806). D odam , że ta k ie od czytan ie in ten cji p isarza zgodne jest z dyspozycją do ty cz ą cą całości „opow ieści b iograficzn y ch ” zam ieszczoną po tek ście Z m ie rz ch u
w od zów : „W acław a B e re n ta O pow ieści b io gra ficzn e. N urt. T. I. L u d zie starodaw ni.
T. II. P ogro b o w cy . [...] W d alszym ciągu P ogro b o w có w : D io gen es w k o ntuszu [...] o ra z : Z m ierz ch w odzów ” B. (Część „w in y” B e re n ta zw iązana jest rów nież z lak o n iczn ością słow a w stęp n ego do N u rtu : w yd aw ca zaczął druk tek stu od d rugiego ark u sza, p ozostaw iając cały ark u sz na w stęp a u to ra ; w stęp był tak k rótk i, że trzeb a b yło pom ysłow ości w yd aw n iczej, by zapełnić 16 stron ic O.
R ozdział 2 książki B o leck iego pośw ięcony jest szczegółom ch a ra k te ry z u ją cy m sw oistość n a rra cji w „opow ieściach biograficznych ”. Chodzi o eksplikację B e re n to - wego p rzeciw staw ien ia bios i logos historii. A utor N u rtu stosuje bardzo różnorodn e rodzaje i sposoby cy to w an ia „żyw ego głosu” opisyw anych pokoleń. Bolecki w yróżn ia tu : 1) n a rra c ję z p ersp ek tyw y w łasn ych słów p ostaci, 2) n a rra c ję z p ersp ek tyw y cudzych słów o p ostaciach , 3) n a rra c ję przypuszczeń, 4) kom en tarze od au torsk ie (s. 59). W ażn a jest tak że „ak u styczn o ść” stylu p isarza, w yw o łu jąca złudzenie, iż czyteln ik m a do czyn ienia z ak tem m ow y d okonyw anym n iem al w jego obecności. B e re n t p rzeciw staw ia często k ro ć idee h istoryczn e jedynie zw erbalizow ane — tym , k tó re zostały zrealizow ane, a tak że legendy o b oh aterach dziejom tych , co pozo stali bezim ienni (problem „długiego trw a n ia ” w historii).
T y tu ł rozdziału 3 (M ity, p rz es trz en ie i ro m an tyzm y ) łączy dwa różne zagad nienia. Z agad n ienie n ajszerzej rozu m ian ej sym boliki N u rtu , D iogenesa w ko n tu szu i Z m ie rz ch u w odzów oraz problem stosunku B e re n ta do idei ro m an tyczn y ch . B o lecki w y b rał O zim inę jako u tw ór rep rezen taty w n y dla techn ik sym b olizacyjn ych p isarza („u niw ersu m m ityczn e B e re n ta ”, s. 81), p rób u jąc p rzep row ad zać p aralele m iędzy tą pow ieścią a późniejszym i „opow ieściam i b iograficzn ym i”. D okonał tego w yboru n iew ątp liw ie w dużym stopniu pod sugestią znakom itego W stępu G łow iń skiego do tej pow ieści. B oleck i śledzi m ity ziarn a i siewu, m otyw y an im alistyczn e, ogniowe i ak w atyczn e, sym bolikę p rzestrzen i o tw artej i zam k n iętej w O zim inie i w opow ieściach b iograficznych . M it eleuzyński i ew angeliczny (k tóry raził pew ną grupę k ry ty k ó w w N u rcie) okazuje się nie tylk o cech ą w y ró żn iającą tw órczo ść B e re n ta , ale i n aw iązan iem do historiozofii i idei m esjan istyczn ej polskiego r o m antyzm u. B e re n t polem izuje z sen ty m en taln ą w ersją polskiego rom an tyzm u , w y b ie ra ją c raczej jego w ersję „p rofetyczn ą, m esjan istyczn ą, soteriologiczn ą” (s. 104). P olem ik a z ro m an tyzm em p rzejaw ia się u B e re n ta w rew izjonistycznym p rzeciw
5 P i g o ń , op. cit., s. 341.
6 W. B e r e n t , Z m ie rz ch w odzów . W arszaw a 1939, s. 169. Z bibliologicznych dowodów można dodać jeszcze jed en : w w ydaniu 1 D io gen esa w kontuszu (W a r szaw a 1937, s. 279) ostatn ie słowo tek stu — jako jedyne w u tw orze — jest w y d ru kow ane czcionką półgrubą. Słow em tym jest ty tu ł p rojek tow an ej części: O dn ow i
ciele.
7 W . B e r e n t , N urt. O pow ieści b io gra ficzn e. I. L u d z ie starodaw ni. W arszaw a 1934. U kład ark u sza jest n astęp u jący : s. 1— 4 to tzw. czw órk a tytu łow a, 5— 9 — wstęp, 11 — spis opow ieści, 13 — tytu ł L u d z ie starodaw ni, 15 — tytu ł P u steln ik .
staw ian iu zapom nianych przez h istorię i legendę p ostaci tym , co zostały przez legendę i h istorię ocalon e i w yw yższone. P olem ik a ta często jak o m a te ria ł dow o dow y czerpie c y ta ty z tw órczo ści M ickiew icza, a szczególnie z Pana T adeusza. „M ożna by pow iedzieć, że »opowieści biograficzne« ze w zględu n a liczne postacie, ich zachow ania i sy tu a cje są now ą, polem iczną w e rsją w yd arzeń Pana T a d eu sza ” (s. 108). M yślę, że ta w ielorak o ść odw ołań do epopei M ickiew icza w B eren to w y m
N u rc ie ściśle w iąże się z alu zją ro czn ico w ą: w yd an y bow iem został N u rt w łaśnie
w r. 1934 — w setn ą ro czn icę p ub likacji Pana T a d eu sza — choć tek st był gotów już w la ta ch 1931— 1933 (B e re n t otrzym ał n agrodę p ań stw ow ą w r. 1933 za ogło szone części N u rtu : W yw łaszczenie m uz, Szabla i d u c h , W ódz). P olem iczność „opo w ieści b iograficzn y ch ” m ożna w ięc ukazać na dw óch p ię tra ch : 1) polem ika ze s te reo typ em sentym en taln ego rom an tyzm u polskiego (w idoczna już w yraźn ie w Ozi
m in ie), 2) polem ika z tra d y c ją lite ra ck ą — P a n em T a d e u s z e m oraz Popiołam i Ż e
rom skiego — k tó ra dość jed nostron nie odw oływ ała się do zjaw isk a Legionów P o l skich i działalności K u źn icy K o łłątajow sk iej czy T o w arzy stw a P rz y ja ció ł Nauk.
W yb ór O zim iny jak o „uniw ersum m itycznego B e re n ta ” nie mógł, ja k się w y d aje, nie zaw ażyć na pew nym istotnym pom inięciu w in te rp re ta cji idei i m itów „opow ieści b iograficzn y ch ”. A utor m ó w iący stale o n arod zin ach in teligencji m usiał n aw iązyw ać do sw ego w cześniejszego u tw oru — P ró ch n a ■— gdy p rzed staw iał am b iw alen cje statu su i losu arty sty . Chodzi tu n ie ty lk o o sp raw ę n aczeln ą, jak ą dla bios historii stanow i p ytan ie o „płodną m ierzw ę” k u ltu ry (s. 156). Chodzi tak że 0 tak c h arak tery sty czn ą dla „opow ieści b iograficzn y ch ” i P ró ch n a spraw ę am b iw a- len cji w ukazyw aniu kon dycji bądź a rty sty , bądź w yb itn ej jednostki. Chodzi w r e szcie o różnorak ie rem in iscen cje i odw ołania w ostatn ich dziełach B e re n ta w łaśn ie do P ró ch n a . W skażę kilka tak ich p ersew eru jący ch tu (w całym dziele p isarza) alu zji literack ich , k tó re bez przyw ołania P ró ch n a p ozostają niezrozum iałe. Oto k o m e n ta to r ed ycji N u rtu nie może poradzić sobie ze zd aniem : „Te A ntoniuszow e p ochw ały wodza, w ygłaszan e przez poważnego R ym k iew icza, szerzyły scep tycyzm 1 śród n ajw iern iejszych ” 8. J e s t to zaś odw ołanie się do słynnej scen y z S zekspirow skiego Ju liu sza C ezara znane z wypow iedzi Je ls k y ’e g o 9. In n y przyk ład : zdanie
N u rtu z niem ieckim w trącen iem słów „H a lu n k en , n ich w ä h n e n ” nie będzie z r o
zu m iałe bez przypom nienia sobie pew nego toastu H erten stein a, w k tóry m te n m u zyk pow ołał się na w iersz H e in e g o 10. T ak sam o w iele innych m etafor i m o ty w ów (np. storczyk — poezja doby stanisław ow skiej — w y ra s ta ją c y ze „słodkiego b łota” d w oractw a, obraz p tak a wolnego i m elancholii czarn ej, alu zje do K a rm a n io li i Ça ira) jaśniej tłu m aczy się w pow iązaniu z P ró ch n e m . „U niw ersum m ity czn e” p isarza nie da się zaw ęzić do jednego jego u tw oru — ob ejm u je ono całość jego tw órczości. Nie tra k tu ję tego jak o zarzu tu do rozdziału 3 p ra cy Boleckiego, lecz ra cz e j jako w niosek in te rp re ta cy jn y , do k tórego zm ierza też i Bolecki.
Rozdział 4 książki jest — w m oim przekonaniu — n ajb ard ziej odkryw czy i e r u - d ycyjn y. A utor H istorii i biografii ukazuje w nim „opow ieści biograficzne” B e re n ta w p erspek tyw ie ideologii „filozofów życia” (D ilthey, S im m el, B u rck h a rd t, N ietzsche, Bergson), a także w pow iązaniu z dziełam i przełom u X I X i X X w. z a j m u jący m i się psychologią tłu m u (Le Bon, T ard e, Sighele, Łoziński). Ł ą cz y też B o leck i w ym ow ę N u rtu , D iogenesa w ko ntuszu i Z m ie rz ch u wodzów z polem iką,
8 W. B e r e n t , N urt. W arszaw a 1958, s. 152, 311.
9 W . B e r e n t , P ró ch n o . W arszaw a 1956, s. 161. Zob. też J . P a s z e k , Iry z u -
ją c e a lu zje „P ró ch n a ”. „P am iętn ik L ite ra c k i” 1978, z. 4, s. 283— 284.
10 B e r e n t , P ró ch n o , s. 112. O alu zji tej piszę w p rzyw ołan ym powyżej szkicu (s. 287— 289).
jak a w y w iązała się u sch yłk u dw udziestolecia pod w pływ em u kazania się G en ea logii
tera źn iejszo ści Ś w iętoch ow sk iego oraz reed y cji M yśli n o w oczesnego P olaka D m ow
skiego. T ak w ięc p o jaw iające się w „opow ieściach b iograficzn y ch ” B e re n ta opinie na te m a t k u ltu ry m asow ej i k atastro ficzn ej w izji dziejów św iata — łączniki p ro blem ów h isto ry czn y ch i w spółczesnych — zostały ukazan e na szerokim tle X X -w ie c z n e j m y śli filozoficznej, p sychologicznej i politycznej. M ożna dodać, że zjaw iskiem k u ltu ry m asow ej i w izji k atastro ficzn y ch in tereso w ał się B e re n t od czasów P ró ch n a .
N a zak oń czen ie ch ciałb y m k ilka słów pośw ięcić różnym drobiazgom , k tó re u tru d n iają lek tu rę książki Boleckiego. Nie z w iny a u to ra rzecz została w y d ru k o wana dosyć n ie sta ra n n ie : dużo tu literó w ek , błędów w zak resie in terp un kcji, n ie kiedy b rak czyteln ego rozczłonk ow an ia tek stu (na s. 44— 50 ciągnie się jeden ak ap it!). B łęd y „zn aczące”, tak ie jak np. „działać n ad al” (s. 151 — zam iast „na d al”) czy „zrach o w ać i zach o w ać” (s. 101, 145 — zam iast „zrato w ać”) dla w ielu czytelników m ogą b yć n iezauw ażalne. Co do ad iu stacji tek stu : w arto p orów nać — choćby w ce la ch sam ok ształcen iow ych ! — re d a k cję tego sam ego rozdziału w H i
storii i b io gra fii (s. 12— 51) oraz w „P am iętn ik u L ite ra c k im ” (1977, z. 4, s. 71— 112).
Z a niektóre n iejasn ości odpow iedzialny jest wszakże sam au tor, k tóry każdorazow o p rzyw o łu jąc n azw isk a p rom oto rów różnych term in ó w teo rety czn o literack ich nie zaw sze czyni to p recy zy jn ie (np. na s. 53 m ow a o tym , że K. B artoszyń sk i pierw szy zastosow ał te rm in „h oryzon t n a rra c y jn y ”, a okazuje się, że B arto szy ń sk i rozróżnił „w ąski” i „szerok i” h oryzon t n a rra c y jn y ; n a s. 15 a u to r używ a określenia „sens globaln y” od w ołu jąc się do M. Głow ińskiego, tym czasem badacz ten nie w p ro w a dził pojęcia „sens glo b aln y”, m ów i zaś o k ategorii „sensu globalnego pow ieści”) 11. W ątp ię też, czy m a sens cytow an ie polskiego te o rety k a lite ra tu ry przy każdym term in ie zaczerp n ięty m z obcej (językow o) trad y cji. T w ó rcy „b arb aryzm ów ” s ta ją się odw ażnym i „p ion ieram i”...
Pod su m ow u jąc sw ą recen zję m ogę śm iało n apisać, że p rzyb yła cenna pozycja w dom enie b eren tologii, p o tw ierd zająca zdanie, jak ie w ypow iedział Pigoń ro zw a ż ając w alo ry N auczy ciela, Fa ch ow ca, P ró ch n a , O zim iny, Ż yw y ch k a m ien i i N u rtu : „w całym ow ym tak zróżnicow an ym zespole u derzyć m usi zarazem jakiś dom inu jący , konsekw entny i n adrzędn y ład s tru k tu ra ln y ” 12. U kazanie tego „nadrzędnego ładu stru k tu raln eg o ” łącząceg o „opow ieści b iograficzne” z całą tw órczo ścią B e re n ta jest w ielkim osiągn ięciem b adaw czym B oleckiego. W y d aje m i się rów nież, iż le k tu ra H istorii i b io gra fii m oże być pożytecznym tru d em dla w ielu polonistów z a j m u jących się lite ra tu rą X X w iek u: dzięki szerokim p erspek tyw om m etodologicz nym książki („socjologia fo rm lite ra c k ic h ”, n arrato lo g ia, system y sym boliczne w spół czesnej prozy, u w aru n k ow an ia filozoficzno-psychologiczne b eletrystyk i naszego w ie ku); dzięki u m iejętn em u zastosow aniu now ych in stru m en tów badaw czych do tr a f n ych an aliz; dzięki uśw iadom ieniu n am , na ilu polach dzieło B e re n ta pozostało n adal ak tu aln e i w ażkie.
Je rz y Paszek
11 Zob. K. B a r t o s z y ń s k i , Z p ro b lem a ty k i czasu w utw orach ep ick ich . W zbiorze: W k r ę g u za ga d n ień teorii po w ieści. W ro cław 1967, s. 61—62. — M. G ł o w i ń s k i , G ry po w ieścio w e. S z k ice z teorii i historii fo rm n a rra cy jn y ch . W a r szaw a 1973, s. 79.
12 S. P i g o ń , Sk a la a rty zm u W. B e re n ta . (N a m a rg in e sie zbiorow ego w ydania
jego dziel). „G azeta L ite ra c k a ” 1933, n r 7. P rzed ru k w : W iązanka histo ry czn o literacka, s. 328.