• Nie Znaleziono Wyników

Byłem świadkiem Wydarzeń Zielonogórskich w 1960 roku - NN5 (Wagon) - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Byłem świadkiem Wydarzeń Zielonogórskich w 1960 roku - NN5 (Wagon) - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

NN 5

Miejsce i czas wydarzeń Zielona Góra, PRL

Słowa kluczowe Projekt Wagon 2010, Wydarzenia Zielonogórskie w 1960 roku

Byłem świadkiem Wydarzeń Zielonogórskich w 1960 roku

Jako dziecko matula mnie zaprowadziła, żebym zobaczył jak to wygląda, żebym zapamiętał jak będę dorosły, że coś takiego było, bo mówi: „Komuniści wszystko wymażą, nie będzie śladu po tym”. I dlatego mnie zaprowadziła. Oczywiście byłem zadowolony, bo miałem wtedy z osiem czy siedem lat i z tej perspektywy to oglądałem – zza spódnicy mamy. Mama z pracy szybko przyszła i mnie wyciągnęła na te rozruchy tak zwane zielonogórskie, a dla mnie po prostu to była atrakcja. W tych wąskich uliczkach ganiały się tabuny milicjantów z tabunami naszych, kamienie, bruk powyrywany, rzucali się czym się dało. Dla mnie to była frajda wyjątkowa, bo w takim wieku to człowiek – z mamą albo z ojcem – czego on się boi, niczego się nie boi, bezpieczny jest. I mnie też się wydawało, że jestem bezpieczny, a mama, jak te watahy się przetaczały, to w histerię, w krzyk i w lament taki: „Jezus Maria! O, ja głupia, po co ja tego dzieciaka wzięłam?!” I tak dalej. Ja nawet nie bardzo wiedziałem, o co chodzi. Wiedziałem, że ten Dom Katolicki zabierają, że ten ksiądz, to jest niby główny winowajca – on tyle winowajca, że się nie chciał na to zgodzić tutaj. Oni chcieli, żeby on dobrowolnie to oddał, a on dobrowolnie oddać nie chciał, bo jak mu raz dali, to niech poczekają na wolne; nie mógł oddać.

Data i miejsce nagrania 2010-07-28, Zielona Góra Rozmawiał/a Karolina Kryczka, Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Maciejewska

Redakcja Piotr Lasota, Justyna Maciejewska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Widocznie nasza proza i nasze wiersze znowu się nie spodobały ówczesnym decydentom, bo drugi numer, już przygotowany, w ogóle się nie ukazał.. Nie pozwolono

I dla niego nigdy nie było problemu, żeby się utożsamić z jakąś sytuacją, którą on przeżywa, dlatego że on stale jakby czuje i w swojej poezji daje o tym wyraz, że

W parku to ja byłam ciągle, bo przecież naprzeciwko naszego domu na Żulinkach była brama, to albo odsuwałyśmy tą bramę i tam można było przejść, albo pod

Od najmłodszych lat miałem to szczęście, że w moją edukację włączyła się nie tylko szkoła, ale przede wszystkim moja mama i moi dziadkowie.. Właściwie od

Byłem naocznym świadkiem tych wydarzeń, które w owym okresie miały miejsce. Więc jak zaczął płonąć komitet [komitet wojewódzki PZPR], straż przyjechała, ugasili trochę, a

Wszystko zaczęło się w Świdniku, w tym czasie to było nawet takie powiedzonko – co to jest Lublin.. Lublin to jest taka miejscowość

Sami śmy rżnęli gdzie było żyto bardziej leżące, ciężko było tą kosą podebrać to się sierp brało i się sierpem rżnęło. […] Kiedyś jak miał takie poletko przecież

Według mnie człowiek najpierw samemu powinien stać się wolnym, na przykład od jakichś złych skłonności.. Alkohol kiedyś lubiłem, paliłem papierosy, ale uwolniłem się od nich,