• Nie Znaleziono Wyników

Proces świętojurski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Proces świętojurski"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Franciszka Świetlikowa

Proces świętojurski

Palestra 11/3(111), 110-121

(2)

FRANCISZKA ŚWIETLIKOWA

Proces świętojurski1

M iędzy 22 listopada 1922 r. a 11 stycznia 1923 roku przed Trybuna­ łem Sądu P rzysięgłych w e Lw ow ie toczył się jeden z bardziej intere­ sujących procesów politycznych w okresie II Rzeczypospolitej Polskiej. Na ław ie oskarżonych zasiadło 39 kom unistów. D ziew ięciu z nich było oskarżonych z § 58 a i c, pozostali zaś z § 58 c Kodeksu karnego austriackiego, tj. o zdradę główną, a ponadto w szy scy — z § 65 tegoż Kodeksu. Z § 58 groził najw yższy wym iar kary (włącznie do kary śmierci), z § 65 — kara do 5 lat więzienia. Oskarżonymi byli: Stefan K rólikowski, Czesława z Jachim owiczów Grosserowa, Kazimierz Cichow- ski, Józef Kriłyk, Izydor Senyk, Nestor Chomyn, A dolf Sam et recte Jung, A. Langer-Dłuski, F. Łęczycki, Maria Giżowska, M. M alinowski, W. Korbutiak, W łodzimierz Popiel, I. Schneider, W. Meszaros, Mojżesz Raeder recte Rappaport, Hersch Raeder recte Rappaport, Jan Wańtuch, Aleksander Czura, Jurko M atwijów, D m ytro Mojsa, Iwan Dzius, Eusta­ chy Cybruch, Ilko Sem ec, Onufry Sem ec, Abraham Bergman, Józef Helo, Antoni K ujawiński, Tomasz Barszowski, Aleksander Piszkiew icz, Michał Teśluk, Adolf Ursaki, Anna Bulkot, Mikołaj Dyrkaw iec, Olga Kocko, Sam uel Jozefsberg, Fryda Leitner, Chaim Ćhiel i Abraham Schw arz- man. Wiek oskarżonych — od lat 18 do 52. Wśród nich: 15 robotników, 6 chłopów, 18 inteligentów , z tego większość Ukraińców.

185-stronicowy akt oskarżenia opierał się głów nie na materiałach, które w ięźniow ie „św iętojurscy” w 'piśmie do Ministra Spraw iedliw ości określili „zbiorem policyjnych dom ysłów, przypuszczeń, urojeń, zeznań agentów, a naw et prowokatorów, nie popartych w przytłaczającej w ięk­ szości wypadków żadnym poważnym m ateriałem dowodowym .”

W szyscy oskarżeni przebywali w więzieniu. W iększość z nich (26 osób) została aresztowana 30.X.1921 r. w zabudowaniach cerkwi Św iętego Jura w e Lw ow ie, w czasie konferencji zorganizowanej Iprzez Komuni­ styczną Partię G alicji Wschodniej (KPGW), stanowiącą autonomiczną organizację K om unistycznej Partii Robotniczej P olski (KPRP).

Proces ten przeszedł do historii pod m ianem „świętojurskiego”. Oskarżycielem publicznym b ył prokurator przy Sądzie Okręgowym Kar­ nym w e Lw ow ie A lojzy Guertler, pełniący tę samą funkcję także w okresie zaboru austriackiego.

Trybunałowi przewodniczył radca Kazimierz Laidler. Zgodnie z obo­ wiązującym w e Lw ow ie prawodawstwem austriackim ław ę sędziów przy­ sięgłych zajęli: Jakub Suchystaw , urzędnik Banku Ziemskiego Krajo­ w ego w e Lw owie, Józef Langer, kupiec ze Lwowa, Tadeusz Pikor, adiunkt budowlany Magistratu w e Lw ow ie, Benzion Ziff, kupiec ze Lwowa, Ludwik Szafrański, stolarz ze Lwowa, Salomon Ehrlich, kupiec

i A r t y k u ł o p a r t y j e s t n a o p u b l i k o w a n y m s p r a w o z d a n i u s t e n o g r a f i c z n y m , k t ó r e o p r a c o w a ł l w y d a ł s t e n o g r a f p r o c e s u A . H o ł ó w k o .

(3)

Nr 3 (111) P roces św ięto ju ra ki 111

ze Lwowa, W ładysław Bohner, urzędnik Banku Przem ysłow ego ze Lwo­ wa, dr Mikołaj Agopsowicz, adwokat ze Lwowa, Rudolf Weitz ze Lwo­ wa, Edmund Gerlach, m ajster krawiecki ze Lwowa, Adolf Lódl, kupiec ze Lwowa i dr Stanisław Deryng, adwokat ze Lwowa. Zastępcami byli: Kazimierz Gergowicz, w łaściciel ruchomości ze Lwowa, oraz Jan G reff- ner ze Lwowa.

Oskarżonych bronili adwokaci, których wspaniałe m ow y obrończe przynoszą chlubę palestrze polskiej. W ystąpili więc w tym procesie: powszechnie znany obrońca kom unistów w latach m iędzyw ojennych — dr Teodor Duracz, nestor palestry lw ow skiej, znakom ity obrońca — dr Michał Grek, znany adwokat i działacz ukraińskiej partii socjalde­ m okratycznej — dr Lew Hankiewicz, św ietn y prawnik i zarazem św ietny mówca — dr Leib Landau z Przem yśla, a 'ponadto dr M aurycy Akser, dr Eugeniusz Dawydiak, dr Karol Einaugler, em erytow any sędzia P ry - starz oraz obrońca z urzędu sędzia dr Jakubiczka. W szyscy bronili sw o­ ich podsądnych bezinteresownie.

Zanim przystąpim y do zobrazowania w ystąpień poszczególnych obroń­ ców, warto wspom nieć pokrótce o charakterze samej konferencji oraz o sylw etkach oskarżonych.

Była to pierwsza Ogólnokrajowa K onferencja Komunistycznej Partii G alicji W schodniej (KPGW), w której uczestniczyło 27 osób (pięciu członków K om itetu Centralnego KPGW, przedstaw iciel K om itetu Cen­ tralnego KPRP, dwóch przedstaw icieli organizacji m łodzieżow ych i dwóch redaktorów prasy partyjnej, pozostali zaś b y li delegatam i organizacji okręgowych; w reszcie dwie osoby stanow iły tzw. personel techniczny). Przedmiotem konferencji miała być przede wszystkim sprawa ideow o- -organizacyjnego zespolenia partii na tym terenie. Począw szy od swego powstania w 1919 r., zarysow ały się w KPGW dw ie tendencje. Jedna wiązała w alkę społeczno-wyzwoleńczą mas ukraińskich z walką całego obozu rew olucyjnego w Polsce, druga zaś, reprezentowana przez tzw.

„W asylkowców” (pseudonim oskarżonego I. Kriłyka), dążyła do unieza­ leżnienia i odseparowania rewolucyjnej w alki ludu ukraińskiego od ogólnej w alki politycznej k lasy robotniczej całego kraju. Na konferen­ cji nie zdołano om ówić żadnego m erytorycznego problemu, gdyż wkrótce po jej rozpoczęciu wkroczyła policja i zaaresztowała w szystkich obec­ nych. K onferencja została sypnięta przez dwóch konfidentów policji na­ słanych do partii: Spiegla i H erzm ana.2

Z górą 10 m iesięcy trw ało śledztwo. Do przeszło 50 uwięzionych w związku ze sprawą „świętojurską” dołączono do procesu dodatkowo —■ 13 osób.

Zgodnie z obowiązującą procedurą oskarżeni, po ukończeniu śledz­ twa, m ieli dostęp do akt sprawy. P o zapoznaniu się z dwoma kuframi dokumentów opracowali oni linię sw ego postępowania.

Zeznania oskarżonych w toku przewodu sądowego zm ierzały do w y ­ kazania, że K onferencja m iała m ieć początkowo charakter konferencji inform acyjnej, a dopiero potem partyjnej. Chodziło bowiem o to, żeby część oskarżonych, przeciwko którym nie zgromadzono żadnych dow o­

* N a t e n t e m a t „ ś w i ę t o j u r c y ” w w i ę z i e n i u ś p i e w a l i : „ (...) le c z B ó g n i e c h c i a ł n a s z e j z g u b y . W p o m o c z e s ła ł d w a c h e r u b y . S p ie g e l, H e r z m a n i c h i m i o n a , p r z e z n i c h P o l s k a o c a l o n a . ”

(4)

112 F r a n c i s z k a Ś w i e t l i k o w a N r 3 (111)

dów ich przynależności do partii, potraktować jako bezpartyjnych. N ie­ którzy „bezpartyjni” m ieli się nie przyznawać do żadnej działalności

społecznej. Taki bowiem był nakaz partii.

Jedenaście dni trw ały zeznania oskarżonych. Główni oskarżeni w tym procesie: K rólikowski, Grosserowa, Cichowski, Kriłyk, Chomyn, Lan­ ger i Łęczycki w ykorzystali trybunę sądową, występując z dłuższym i w yw odam i na tem at programu i metod działania partii kom unistycznej. Było to tym bardziej uzasadnione, ponieważ prasa po dokonaniu aresz­ towania oraz w czasie przewodu sądowego w niew ybredny sposób sta­ rała się zdyskredytować oskarżonych w opinii publicznej, w ytw orzyć wokół kom unistów atm osferę nienawiści, przedstawić ich jako ludzi bezideow ych, płatnych agentów ościennego mocarstwa. Przez szereg ty ­ godni sprawa „świętojurska” nie schodziła ze szpalt g a z e t.3

Zeznania, a w łaściw ie dość obszerne przemówienia czołówki ”św ię- tojurskiej” nie tylko zadały oczyw isty kłam wszelkim brukowym insy­ nuacjom, ale w ykazały w ysokie morale kom unistów, głęboką ideowość i humanizm. Przem ówienia ich b yły tak dalece interesujące, że mimo uwag przewodniczącego Trybunału, by skracali sw e w yw ody, nie próbo­ wano jednak odebrać im głosu, choć w ysuw ali ostre oskarżenia pod adresem panującego ustroju w Polsce.

Pierw szy zeznawał Stefan K r ó l i k o w s k i . Potw ierdził on, że re­ prezentował na konferencji K omitet Centralny Komunistycznej Partii Robotniczej Polski.

Droga K rólikowskiego do komunizmu znaczona była latami w ięzie­ nia i usłana walką z caratem. Syn robotnika, sam z zawodu ogrodnik, od 1901 roku działał w ruchu robotniczym. Z początku w PPS, po rozła­ m ie dokonanym w 1906 roku — w PP S -L ew icy. Po powrocie do kraju w 1918 r. z Rosji radzieckiej nie był jeszcze zdecydowanym komunistą. „Lecz gdy wróciłem — powiedział Królikowski — gdy zobaczyłem, co się dzieje u nas w kraju i gdzie indziej, w tedy dopiero zostałem prze­ konanym kom unistą”.

K iedy w grudniu 1918 r. ze zjednoczenia SDKPiL i PP S -L ew icy po­ w stała Komunistyczna Partia Robotnicza Polski, wybrano go w skład jej K om itetu Centralnego. „Przyjąłem ten mandat — m ówił — dlatego, że w swoim sumieniu uważałem, iż nie mam prawa cofnąć się przed żadną pracą, którą mi powierzono przez organizację robotników. Wzią­ łem ten w ielki ciężar na sw oje barki i wziąłem go w czyste ręce. Do ostatniego czasu sprawowałem ten obowiązek godnie, gdyż otrzym ałem go z rąk ludzi, których zaufania nigdy nie zawiodę”. N ie czuł się w in­ nym ani wobec mas, ani wobec narodu.

Na w stępie swoich wypowiedzi zwrócił uw agę na to, że prawa, na podstawie których ma być sądzony, są przestarzałe i antydemokratyczne, jako pow stałe w obalonej już monarchii.

8 Z a m i e s z c z a n e w p r a s i e w s z e l k i e g o r o d z a j u s e n s a c y j n e w i a d o m o ś c i d o t y c z ą c e s p r a w y l w o w s k i e j p o s ł u ż y ł y F r a n c i s z k o w i Ł ę c z y c k i e m u d o n a p i s a n i a s a t y r y c z n e j p i o s e n k i , k t ó r a z o s t a ł a p ó ź n i e j o d c z y t a n a n a r o z p r a w i e j a k o , , d o w ó d r z e c z o w y ” . C h o d z i ło z w ła s z c z a o J e j k o ń c o w y r e f r e n o t r e ś c i n a s t ę p u j ą c e j : „ K P R P — J u r z e Ś w i ę t y , K P G W — C h o ć u r ż n i ę t y C C P S K u m i W o lę O lg ę , R o m k a s t r z e ż . ” „ O l g a ” t o p s e u d o n i m d r G r o s s e r o w e j , R o m e k z a ś — L a n g e r a . N a t e j p o d s t a w i e o s k a r ż y c i e l p u b l i c z n y u z n a ł i c h z a „ w a ż n y c h ” , m a j ą c y c h 'd u ż y w p ł y w n a i n n y c h k o m u n i s t ó w .

(5)

N r 3 (111) Proces św ią to ju rsk i 113

Nawiązując do swoich przekonań, Królikowski wskazał na dziejową m isję klasy robotniczej i na rolę w niej partii: „historyczna rola burżu- azji jest już dzisiaj nie postępowa, lecz destrukcyjna i rozkładowa.”

Na pytanie przewodniczącego Trybunału, jak partia wyobraża sobie zdobycie władzy, odpowiada: „Taktyka nasza jest ta, że organizujemy robotników. Tym chcemy utwierdzić m asową organizację naszą”. Od­ parowując zarzuty prokuratora o terrorystycznej i spiskowej działal­ ności kom unistów, powiada, że partia kom unistyczna nie ma nic w spól­ nego z terrorem i nie godzi w całość państwa, i to „nie dlatego, żebyśm y granice tego państwa uważali za święte,, lecz dlatego, że m am y inne cele, które chcem y urzeczywistnić w tym państwie. Nieprawdą zaś jest to, jakobyśm y chcieli jeden kraj poddać w niew olę drugiem u.”

Na pytanie sędziego przysięgłego: „Czy celem kom unistów jest za­ bierać m ienie”, odrzekł: „My dążymy nie do podziału, lecz do uspołecz­ nienia w szelkich środków produkcji”. „A jak pogodzić z tym 7 przy­ kazanie boskie?” — pyta dalej sędzia. Królikowski twardo odpowiedział:

„A jak pan pogodzi 7 przykazanie boskie z tym, że burżuazja obdziera ze skóry robotnika?” Po tej odpowiedzi w ięcej pytań ze strony tego sędziego już nie było.

W słowach pełnych żaru dr Czesława G r o s s e r o w a , wdowa po adwokacie, córka właściciela ziemskiego, siostra stryjeczna arcybiskupa Jachimowicza, opowiedziała swoją drogę do komunizmu i partii. Jako lekarz-społecznik poznała ciężkie warunki życia ludu pracującego. „A więc bez w ątpienia człowiek, który patrzy na to, musi się stać kom u­ nistą. Jestem więc komunistką.”

Na w ysunięty zarzut przynależności do partii komunistycznej stw ier­ dziła: „Oczywiście, z chwilą gdy przyznaję, że interesy ludzkości pokry­ wają się z interesam i klasy robotniczej, że pożądany jest rozwój w tym kierunku, jaki ona przynieść może, z tą chw ilą trzeba przystąpić do współdziałania z nią”.

Nie bez racji w akcie oskarżenia napisano o niej, że pracuje z ko­ biecym fanatyzmem. W istocie swoje osobiste życie jak najbardziej sprzęgła z pracą dla partii. Mając znakomite warunki materialne, które pozwalały jej żyć w dostatku, w ybrała walkę, nielegalne życie, w ięzienie. Nic dziwnego, że z oburzeniem potraktowała oskarżenie, że działała w ruchu rewolucyjnym dla pieniędzy. „Nie mogę pojąć — po­ wiedziała — jak autorowie aktu oskarżenia mogą tak po prostu za­ łatw iać się z tym wszystkim . N ie próbowali wczuć się w psychiczne m o­ ty w y oskarżonych, a tylko powiedzieli: komunistką jest dla celów pie­ niężnych. Widocznie autor tego aktu oskarżenia mniema, że pobudką wszelkich czynów są tylko pieniądze. A jeżeli tak jest, to jest to w y ­ kładnik teraźniejszych stosunków społecznych, wyraz poglądu na świat w ytw orzonego przez te stosunki. Poza tym rozumiem intencję autorów: szło o to, aby nas zohydzić i przez to uczynić nas bezsilnym i.”

Odparła stanowczo oskarżenie o działalności komunistów na rzecz państwa ościennego. „A więc stwierdzam — m ówiła — że nie działam y w interesach żadnego państwa, nasza granica prowadzi wzdłuż, a raczej w poprzek całego świata. Po jednej stronie stoją robotnicy francuscy, angielscy, rosyjscy, polscy, ukraińscy, a po drugiej burżuazja francuska, angielska. Dla burżuazji istnieje ona także z chwilą, gdy chodzi jej o za-8 — P a l e s t r a

(6)

114 F r a n c i s z k a Ś w i e t l i k o w a Nr 3 (111)

trzym anie stanu posiadania w sw ym ręku. Wówczas pomaga się P etlu - rze i Wranglowi, pomaga im Polska, Francja i inne państwa burżuazyj- ne i to nie jest zdradą stanu”.

W ielce sym ptom atyczny, świadczący o obskurantyzmie był zarzut skierowany pod adresem Grosserowej za to, że zaofiarowała Cichow- skiem u „Słówka” Boya-Żeleńskiego, książkę, która zdaniem aktu oskar­ żenia zawiera poezje i wiersze dalekie od przeciętnej etyki i moral­ ności. N ie bez ironii Grosserowa pozostawiła ten fakt ocenie Try­ bunału.

Na pytanie prokuratora, czy rozumiała doniosłość swego urzędu, tj. członka KC KPGW, oraz odpowiedzialność, jaka na niej ciąży, z dumą oświadczyła: „Tak jest, przed swą partią, tak”.

W ystąpienie Grosserowej odbiło się głośnym echem w kraju. Zna­ lazło ono potem odbicie u Żeromskiego w końcowej części „Przed­ w iośnia”.

Z kolei zeznawał Kazimierz C i c h o w s k i . I on pochodził z ziem iań­ skiej rodziny. Na pytanie obrońcy dra Landaua, co go skłoniło do zo­ stania socjaiistą, w yjaśnił — podobnie jak Grosserowa — że nędza ro­ botników, którą widział jeszcze w dziecięcych latach w Zagłębiu Dą­ browskim. „Przejąłem się wówczas literaturą socjalistyczną i to mi w ystarczyło do w yrobienia stałych przekonań.”

Począwszy od 1905 r. działał w SDKPiL, której program działania przedstawił na rozprawie sądowej. Wojna zastała go w Rosji, brał udział w R ew olucji Październikowej, został potem powołany na za­ stępcę przewodniczącego Komisariatu do Spraw Polskich. Zadaniem Komisariatu było zajęcie się losem Polaków w Rosji, organizowaniem powrotu do kraju setek tysięcy uchodźców w ojennych, opieka nad za­ bytkam i narodowymi Polski. Pracując następnie na Litw ie i Białorusi w iele pomagał Polakom , a nie — jak inkrym inow ał mu akt oskarże­ nia — „stosował wobec ludności polskiej terror.”

„Nie było — m ówił Cichowski — żadnej antypolskiej polityki w sto­ sunku do narodowości polskiej. Przeciwnie, staraliśm y się zaspokoić żą­ dania ludności polskiej, chociaż wiedzieliśm y, że P olacy sabotują władze sow ieckie”.

Zw iązany z polskim ruchem robotniczym w rócił w 1921 r. do kraju po zakończeniu rokowań m iędzy Polską a Republiką Radziecką.

Tendencje przewodu sądowego do wykazania, że zarówno komuniści polscy, jak i ukraińscy postulowali oderwanie G alicji Wschodniej od Polski, nie zostały udowodnione. W ten sposób w bardzo dużym stopniu podważony został cały akt oskarżenia. Znamienna jest pod tym w zglę­ dem wypowiedź Ukraińca I. K r i ł y k a, członka KC KPGW, który był zwolennikiem samodzielności rewolucji w Galicji W schodniej, większego uniezależnienia się od centrum kierow nictwa partyjnego:

„Nie buntujem y Ukraińców przeciwko polskiej narodowości, lecz na odwrót, m ówim y, że w szyscy robotnicy bez różnicy narodowości mają ująć władzę. Dalej z aktu oskarżenia wynika, jakobyśm y godzili w ca­ łość Państw a Polskiego. Dla nas takie pytanie jest całkiem bezprzed­ m iotowe. D ążym y do stworzenia związku socjalistycznych republik bez w ięzień, żandarmów i granic i dlatego sprawa odłączenia jednego kraju od drugiego nie ma dla nas żadnego znaczenia. Prawda, że godzimy

(7)

N r 3 (111) Proces ś w ię to ju rs k i 115

w obecny rząd, że go podważamy, a to dlatego, że jest on burżuazyjny, jak w szystkie rządy w państwach kapitalistycznych”.

Podobnie oświadczył drugi członek KC KPGW, również narodowości ukraińskiej, Chomyn. Taktyka partii zmierza nie do oderwania Galicji Wschodniej od Polski, lecz do przebudowy ustroju państwowego w ca­ łym kraju. W odpowiedzi na stw ierdzenie prokuratora, że komunizm nie uznaje narodowości, K riłyk powiedział: „Ja sobie nie mogę w y ­ obrazić, jak partia polityczna, która działa, m oże nie uznawać pewnego społecznego zjawiska, które istnieje?”

Wreszcie na podkreślenie zasługuje też przemówienie Ostapa D ł u s- k i e g o-L a n g e r a. Było ono tak urzekające, że naw et przysięgli i pro­ kurator słuchali z w ielkim zainteresowaniem jego wywodów.

Usiłow ał on przemówić zarówno do rozumu, jak i do uczuć sędziów przysięgłych. „Chciałbym — powiedział — odnaleźć jakąś wspólną plat­ formę, na której na chwilę spotkać by się m ogli ci, którzy sądzą i którzy są sądzeni. Tym zagadnieniem najwięcej istotnym , wobec którego każdy człowiek m usiał zająć jakieś stanowisko, jest ludzka niedola. I mnie się zdaje, że jeśli ktoś nie zastanawia się nad tym problemem, jeżeli nie dał nań przed swoim sum ieniem odpowiedzi, ten n ie ma prawa są­ dzić innych”. „Nędzę człowieka — m ów ił — może usunąć przede w szyst­ kim komunizm, który zawiera w ielkie i wzniosłe idee.”

Nawiązując do historii ludzkości jako historii w alki klas, pow iedział m. in.:

„Powszechnie panuje przekonanie, że m y, komuniści, rew olucję ro­ bimy. Jest to m ylne przekonanie, któremu zaprzecza teoria naukowego socjalizm u. Już twórca naukowego socjalizmu Karol Marks, w e w stęp ie do swego „Kapitału” zaznacza, że niepodobną jest rzeczą przeskoczyć pewne fazy historyczne w rozwoju społecznym lub znieść je dekretami. Jesteśm y w stanie tylko skrócić bóle porodowe historii”.

Na oskarżenie, że wyw łaszczenie, które propagują kom uniści, jest sprzeczne z prawami etyki, powiedział: „Czy kapitalizm nie deptał na każdym kroku bardziej egzystencji przez w yw łaszczenie ze środków życiow ych ludzi, drobnych rzem ieślników?”

Odrzucając oskarżenie o agenturze m oskiewskiej, odw ołał się do tego, jaki był stosunek Polaków do w ielkiej rewolucji francuskiej. Na samo wspom nienie Francji żywiej b iło serce polskie, ponieważ armia francuska „nosiła na swoich sztandarach hasła wolności, którym za­ wdzięczam y jeden z najpiękniejszych utw orów polskich, „Pana Tadeu­ sza”, a który nie jest niczym innym , jak tylko hym nem na cześć i chwa­ łę oręża Napoleona, który był podówczas sym bolem tej wolności. To b y ł hołd złożony rew olucji francuskiej”. Na podobnych zasadach — dowo­ dził — opiera się solidarność klasy robotniczej Francji, Anglii i innych państw z pierwszym państwem robotniczym.

Stosunek do państwa radzieckiego w yrósł z przekonania, „że tam tworzą się w ielk ie zaczątki dalszego rozwoju ludzkości, do którego każ­ dy powinien dążyć”.

Przechodząc do samego aktu oskarżenia, Dłuski nie dopatrywał się żadnych karygodnych czynów w postawionych mu zarzutach. Przypo­ mniał, że w Europie proces ten nie będzie zrozumiały, gdyż w krajach tych partie kom unistyczne działają legalnie.

(8)

116 F r a n c i s z k a Ś w i e t l i k o w a N r 3 (111)

„I z tą samą chw ilą, w której Panow ie przyjdą do przekonania, że to wszystko, co tutaj się dzieje, dzieje się także w Europie bez proce­ sów, to w tym samym momencie cała podstawa dzisiejszego oskarżenia będzie usunięta

W swoich zeznaniach Franciszek Ł ę c z y c k i , jeden z przyłączonych do procesu ,,św ięto jurskiego”, oświadczył: „Nie poczuwam się do w iny dlatego, że to w szystko, co robiłem, uważałem za swój obowiązek spo­ łeczny”. Wprawdzie przynależności partyjnej nie potwierdził, ale na oskarżenie o uprawianiu propagandy rew olucyjnej odpowiedział:

„Naukowo biorąc, jest to wyraz wulgarny, lecz z drugiej strony ma on także i inne swoje znaczenie.' Tendencja tego ustępu jest taka, że jestem rewolucjonistą-kom unistą. To zresztą przemawia na moją ko­ rzyść. Główna jego działalność polegała na organizowaniu pomocy dla w ięźniów politycznych, a nie moja wina, że tym i więźniam i są teraz przeważnie kom uniści”.

Poza jednym oskarżonym Sam etem pozostali oskarżeni trzym ali się ustalonej linii obrony.

Po zeznaniach oskarżonych nastąpiło przesłuchanie świadków, przy czym główmym świadkiem był komisarz P olicji Państw ow ej Kazimierz Iwachow, który dokonał 30 października aresztowania uczestników kon­ ferencji.

Zeznania tego świadka oparte były przeważnie na konfidencjonal­ nych doniesieniach. W zięty w krzyżowy ogień pytań przez obrońców, zasłaniał się najczęściej tajemnicą służbową albo brakiem pamięci. Z po­ mocą przychodził świadkowi przewodniczący Trybunału, używając sa­ kramentalnej form uły „uchylam to pytanie” . Jednakże obrońcy byli zbyt w ytraw nym i prawnikami, aby nie przeprowadzić do końca swojej linii obrony. W łaściwie już sam sposób zadawania przez nich pytań kompromitował zeznania tego świadka, podważał ich wiarygodność. Obrońcom zależało przede wszystkim na publicznym ujawnieniu oby­ dwóch prowokatorów nasłanych przez defensyw ę, do których komisarz policji nie chciał z początku się przyznać, zasłaniając się tajemnicą służbową. Popierał go w tym względzie prokurator. Mimo to udało się obrońcom wykazać, że Spiegel i Herzmann byli od dawna konfidentami policji — przez złożenie na przewodzie sądowym niezbitych dowodów w postaci numeru policyjnego, pod jakim figurow ał Herzmann, oraz oryginalnej legitym acji policyjnej wystawionej na nazwisko Spiegla.

Jak wynika ze stenogramu, głów ny w ysiłek skierowali obrońcy na uzasadnienie bezpodstawności oskarżenia, zwłaszcza zastosowania do oskarżonych § 58. Przy okazji nawiązali do historii narodzin tego para­ grafu, którego „rodowód” łączył się z obroną interesów dynastycznych monarchii austriackiej. Pow stał on w 1803 r. (ustalony przedtem jako artykuł 52 k.k.), w ted y m ianowicie, gdy zaistniała potrzeba zagwaran­ towania bezpieczeństwa całości monarchii, szczególnie po ostatnim roz­ biorze Polski.

O zdradę stanu z § 58 skazani zostali przez sąd austriacki Franci­ szek Smolka \ znakom ity adwokat, oraz Florian Ziemiałkowski, profesor

4 F r a n c i s z e k S m o l k a , 1810—1899, p o l i t y k i p a r l a m e n t a r z y s t a p o l s k o - a u s t r i a c k i , s t u d i o w a ł p r a w o w e L w o w ie , o d 1840 r . a d w o k a t . W l a t a c h 1841—1845 -w ię z io n y i s k a z a n y n a ś m i e r ć z a u d z i a ł w t a j n y c h s p i s k a c h . W 1848 r . p o s e ł, w i c e p r e z e s p a r l a m e n t u , a w 1849 r . p r e z e s

(9)

N r 3 (111) Proces św ię to ju rski 117

p raw a.5 Ale wów czas sądziła ich nie ław a sędziów przysięgłych, lecz hofraci cesarscy. Obaj zostali potem ułaskawieni przez cesarza. B y ły to jednak, jak powiedział dr Einaugler, ostatnie podrygi panowania § 58.

W szczęty przez postępowe czynniki burżuazyjne i przez proletariat bój o instytucję sędziów przysięgłych zakończył się ostatecznie zw y­ cięstwem . Po wprowadzeniu instytucji sądów przysięgłych, § 58 nie był prawie stosowany. Dopiero podczas pierwszej w ojny światow ej wrócono do niego.

Moralnym policzkiem dla prokuratora b y ł fakt przypomnienia przez adwokata dra Landaua obrony pewnej nauczycielki polskiej, oskarżonej

z § 58 za śpiew anie z dziećmi „Roty” Konopnickiej, przy czym oskarżał

tę nauczycielkę ten sam prokurator.

Obrońcy wskazali na analogię zachodzącą m iędzy procesem „świę- tojurskim” a procesem socjalistów w Krakowie w 1880 r., gdzie wśród 34 oskarżonych znaleźli się Ludwik W aryński i B olesław Limanowski, późniejszy senator Rzeczypospolitej Polskiej. Wprawdzie konstytucja austriacka była mniej liberalna od konstytucji polskiej, jednakże sąd zastosował w ów czas wobec oskarżonych jedynie § 65, który przewidy­ w ał karę pozbawienia wolności do 5 lat za szerzenie wzgardy lub nie­ nawiści do rządu. Ponadto werdykt sędziów przysięgłych wszystkich oskarżonych uniew innił, orzekając: „Nie są zbrodniarzami ludzie, któ­ rzy szerzyli hasła socjalistyczne, względnie kom unistyczne”.

W łaśnie dzięki przestępstwu z § 58 — jak dowcipnie zauw ażył dr Du- racz — Galicja została przyłączona do Polski.

Oskarżenie z § 58 zostało przez w szystkich obrońców w naukowy sposób i żelazną logiką całkowicie podważone. Fakt zwołania K onfe­ rencji, zwłaszcza że o jej przygotowaniu wiedziała policja, nie jest czynem karygodnym. Z tego punktu widzenia obrona wykazała, że rów­ nież zastosowanie § 65 nie ma racji bytu.

Spośród 12 sędziów przysięgłych — 4 głosowało za skazaniem z § 58, w stosunku zaś do 3 oskarżonych, tj. Chomyma, Ursaki i Bergmana, pa­ dło 5 głosów sędziowskich.

Obrońcy nie ograniczyli się do prawnej strony procesu. W ystąpienia ich były tak bogate w treści, że warto niektóre z tych przemówień, choćby fragm entarycznie, zacytować. Przepojone wiarą w rozum i spra­ w iedliw ość ludzką, św iadczyły zarazem o szerokich horyzontach m yśle­ nia. Jakże różniły się one od m owy oskarżycielskiej prokuratora, który odniósł się do ludu pracującego jak do „ciem nej, dzikiej m asy”. Jego osąd nad ruchem kom unistycznym stanowił wyraz całkowitej ignoran­ cji praw rozwoju społecznego.

Jako pierw szy z obrońców przemawiał dr T. D u r a c z, jedyny ko­ m unista spośród obrońców. Fałszyw ej, zwulgaryzowanej interpretacji prokuratora podstawowych zasad kom unizm u przeciwstawił m

arksow-s e j m u w K r o m i e r y ż u , N a arksow-s t ę p n i e p o w r ó c i ł z n ó w d o p r a c y w a d w o k a t u r z e . P o 1861 r . p o arksow-s e ł d o s e j m u i p a r l a m e n t u . J e d e n z p r z y w ó d c ó w r u c h u f e d e r a l i s t y c z n e g o w A u s t r i i . W l a t a c h 1881—1893 p r e z y d e n t p a r l a m e n t u a u s t r i a c k i e g o . 5 F l o r i a n Z i e m i a ł k o w s k i , 1817—1900, p o l i t y k . O d 1840 r . p r o f e s o r p r a w a r z y m s k i e g o n a U n i w e r s y t e c i e L w o w s k im . W l a t a c h 1841—1845 w i ę z i o n y z a d z i a ł a l n o ś ć p a t r i o t y c z n ą . W 1848 r . c z ł o n e k K o n s t y t u a n t y w W i e d n i u , n a s t ę p n i e w K r o m i e r y ż u . w 1867 r . p o s e ł n a s e j m g a l i ­ c y j s k i i d o p a r l a m e n t u w i e d e ń s k i e g o . W l a t a c h 1873—1888 m i n i s t e r d l a G a lic ji.

(10)

118 F r a n c i s z k a Ś w i e t l i k o w a N r 3 (111)

ską teorię rewolucji socjalistycznej i dyktatury proletariatu, której nau­ kowość naw et burżuazyjni uczeni uznali, aczkolwiek nie byli jej zw o­ lennikami. W ykazał absurdalność stwierdzenia prokuratora, że komu­ nizm istnieje w Polsce, bo powstała Rosja radziecka. „To nie jest jakiś w ytw ór ad usum rusicum zrodzony, ale coś, co się w Polsce rozwinęło, dojrzewało, rosło początkowo jako dw ie partie (SDKPiL i PPS-Lewica) i wreszcie zlało się w jedną całość”. Obrońca wskazał przy tym, że „duch Polski rewolucyjnej wszędzie w alczył, gdzie wolność była zagro­ żona, i dlatego trudno m ówić, że komunizm, że m iędzynarodowość to zbrodnia z § 58, bo komuniści łączą się w sw ych dążeniach z proletaria­ tem innych krajów ”.

Nawiązał w sw ym bogatym przemówieniu do bohaterskich postaci Kościuszki, Bema, W róblewskiego i Dąbrowskiego. „Historia dowiodła, że represjami nie sposób w yplenić ducha rew olucyjnego” — dowodził dr Duracz (podobnie jak i pozostali obrońcy).

Po wykazaniu niew inności swoich podsądnych zaapelował do rozumu i sum ienia obyw atelskiego ław y sędziowskiej, mówiąc:

„Jasny płom ień idei płonie w duszy ludzkiej już od czasu, kiedy Prom eteusz skradł ogień bogom. Szubienice tego ognia nie zgaszą i wy, Panow ie, bać się go nie będziecie — mógł się go przestraszyć tylko p. Prokurator, który wypacza idee oskarżonych i nieściśle podaje na­ w et fakty”.

Do najciekaw szych w tym procesie należy chyba zaliczyć mowę obrończą dra L a n d a u a. Nawiązał on m. in. do problemu niezależ­ ności sądu:

„Zadanie sędziego jest absolutem! Ma on sądzić bezwzględnie, z da­ leka od w szelkich w pływ ów . W szelkie czynienie z sądu jakiegoś na­ rzędzia utylitaryzm u poniża M ajestat Sądu! Sądząc oskarżonych, macie Panowie odciąć się od codziennego środowiska i zamknąć się sam na sam ze swoim sum ieniem i sądzić tak, jak byście sądzili na niedostępnej w yżynie, z dala od w szelkich w pływ ów zew nętrznego świata! Sędzia ma stać na najw yższym stopniu absolutu! To jest m oje przekonanie.”

Z racji składu socjalnego sędziów przysięgłych, wśród których nie znalazł się ani jeden robotnik i chłop, ani też Ukrainiec, apelował do nich o maksimum obiektywności: „Macie Panow ie podwójny i potrójny obowiązek sądzić tych ludzi bezstronnie! Macie Panow ie obowiązek za­ stępowania tych, których tutaj brak, i wżycia się w sposób m yślenia i odczuwania tych, których tutaj nie m a”.

N ie będąc członkiem partii kom unistycznej, z szacunkiem i zrozu­ m ieniem odniósł się do jej idei, wychodząc z założenia procesu dzie­ jowego.

„Ludzkość nie stoi na m iejscu” — powiedział. „Od w ieków trwa nie­ przerwany pochód ludzkości naprzód. Formy bytowania ludzkiego ule­ gają wiecznem u przeobrażeniu.. A odbywa się ten pochód wśród mąk, cierpień, krwi i znoju tysięcy pokoleń! I rw ie ten pochód naprzód, w wiecznym zmaganiu się z siłą przeciwną, siłą bezwładności (...). Przo­ downików pochodu ludzkości, ofiarników, co rzucali wygodne dziś, a kła­ d li głow y w walce o piękniejsze jutro, zaw sze oskarżano tak jak tych

(11)

N r 3 ( U l) P roces św ię to ju rsh i 119

oskarżonych i używano takich samych wyrazów i mówiono zawsze, źe trzeba ratować istniejący porządek przed grożącą katastrofą. A mimo to ich walce i buntowi, ich krwi przelanej zawdzięczam y dobytki kul­ tury, którym i dziś się pysznim y!”

Dlatego, broniąc oskarżonych 'kumunistów, stw ierdził — że nie można uznać za zdradę propagowania idei, która jest niesiona w im ię dobra publicznego. Wskazał przy tym słusznie na m ożliwości przeprowadzenia rew olucji bez uciekania się do terroru. D zieje SDKPiL oraz P P S -L ew icy znamionują potępienie metod terroru, bojówek itd. „Można — dow o­ dził — pod programem partii kom unistycznej podpisać się albo nie pod­ pisać, ale identyfikow ać go ze zdradą stanu nie można”.

Dr Landau przeprowadził też dłuższy w yw ód na tem at nacjonalizmu i patriotyzmu. M ówił o różnych formach życia narodu i różnej treści, jaką w związku z uaktywnieniem się now ych klas wkłada się w pojęcie „naród”. „Zmagają się — m ówił — ze sobą w takich momentach po­ szczególne prądy, odbywają się bolesne przełomy, ale wierzajcie mi, Panow ie, ani p. Iwachów, ani p. Schwarc ze Spieglem i Herzmannem nie mają przy tym nic do roboty!” W ykazał ponadto absurdalność w y ­ powiedzi prokuratora, że „nacjonalizm jest duszą narodu, miłość o j­ czyzny uczuciem, które przeszkadza rozwojowi i krzewieniu teorii ko­ m unistycznych”. „Są na św iecie 'bardzo dobrzy patrioci w szystkich nacji, którzy jednak nie są nacjonalistami (...). Nacjonalista to człowiek, który poza interesem swego narodu nie uznaje żadnych praw narodowych. Pan Prokurator tak pokochał nacjonalizm w szelkiego autoramentu, że naw et znalazł słow a uznania dla nacjonalizmu ukraińskiego i żydow­ skiego”. N ie bez ironii pytał obrońca: „Nie w iem też, jak pan Proku­ rator zapatruje się sam na nacjonalizm pruski. Prawdopodobnie znalazł i dla tego okazu nacjonalizmu uznanie i m iłość w m yśl zasady »Na­ cjonaliści w szystkich narodów! Rozumcie się, kochajcie się i w yrzynaj- cie się!«.”

Dr Landau w ykazał też bezpodstawność oskarżenia partii kom uni­ stycznej za jej przyjazny stosunek do Republiki Radzieckiej. Jakże ak­ tualnie brzmią po dziś dzień jego słowa: „Rosja jest dzisiaj państwem , które utrzym uje poprawne stosunki z Polską, i w interesie polskiej racji stanu leży, aby z państwem tym żyć w jak najlepszych stosunkach”. W takiej sytuacji nie sposób oskarżenia o przyjacielski stosunek do Związku Radzieckiego utożsamiać ze zdradzieckimi tendencjami ze stro­ n y kom unistów. Dodał, że skoro są ludzie, którzy kochają W łochy i Mussoliniego, a inni kochają białe bandy H orty’ego, to dlaczego nie w olno oskarżonym kochać Rosji Sowieckiej.

D r Landau zakończył swoją m ow ę akcentem optym istycznym . „Mo­ że człowiek — w ołał — w dążeniach sw ych błądzić, schodzić na ma­ nowce, zawracać, ale dopóki dążenia te są czyste i intencje ich są czyste, dopóty owiane są m iłością ludzkości, ukochaniem Rodu Ludz­ kiego, dopóty pozostaną św ięte!”

Do korzeni ideologicznych partii kom unistycznej sięgnął również obrońca dr H a n k i e w i c z: począwszy od „Utopii” Morusa, poprzez m arzycieli o lepszym i sprawiedliwszym życiu: S. Simona, Owena, Fouriera, aż do naukowego socjalizmu Marksa i Engelsa. Wskazał na

(12)

120 F r a n c i s z k a Ś w i e t l i k o w a Nr 3 (111)

wszechstronność i bogactwo teorii m arksistowskiej, u której podstaw leż y nauka historii, ekonomii, prawa, statystyki i najważniejszej gałęzi w iedzy ludzkiej — filozofii. Od czasu Marksa datuje się zagadnienie socjalizm u w życiu społecznym narodów. I dlatego „rewolucji nie robią ludzie, nie robią parlamenty, żadne konferencje, choćby odbyw ały się one naw et u Sw. Jura.”

Na m arginesie poruszył bardzo istotny problem tzw. indywidualizm u w socjalizmie. Przypom niał w tym względzie list przyjaciela Marksa, Heinego, w którym ten zapytuje: „Powiedz mi, co będzie w tym w a­ szym przyszłym ustroju? To będzie jakiś gmach ponury, gdzie m y, dzieci M elpomeny, żyć nie będziem m ogli.” Dr H ankiewicz, rozwijając swój punkt widzenia w tej materii, wskazał na różnorakie pojęcie in­ dywidualizm u zależne od form ustrojowych, na zależność twórców od klas rządzących i na niemożność korzystania z dóbr kultury przez sze­ rokie m asy w ustroju kapitalistycznym .

Ustosunkował się rów nież do m ow y prokuratora w kw estii naro­ dowościowej, traktując ją w aspekcie rozwoju historycznego. Starożyt­ ne narody nie zn ały tego pojęcia. G recy uważali siebie za wybrańców boga, a w szystkich innych za barbarzyńców. Rzymianie, jako imperia­ liści czystej wody, nie interesow ali się tą kwestią. Mało ważna była ona w czasach średniowiecza. Dla Kościoła panującym językiem była łacina. Dopiero rew olucja francuska ogłosiła prawa narodu. Od tego czasu sprawa narodowościowa staje się coraz bardziej aktualna.

Podobnie jak dr Landau zakwestionow ał w yw ody prokuratora trak­ tujące kw estię narodową na równi z kw estią nacjonalizmu. „Nie powi­ nien był — m ów ił — p. Prokurator zadawać pytań Królikowskiemu czy K riłykowi, jaki jest ich stosunek do nacjonalizmu, bo tu odpowiedź m o­ że być tylko jedna. K ażdy robotnik socjalista powie: »Ja jestem prze­ ciwnikiem nacjonalizmu, ale nie narodowości«, co, rzecz jasna, n ie umniejsza jego głębokiej m iłości do ojczyzny”. Odparował zarazem tezę prokuratora, jakoby m iłość ta była przywilejem jednej klasy. „Czy

tylko pan Prokurator ją reprezentuje”? — pytał. !

Zwracając się pod koniec do Trybunału sędziowskiego, nie apelował do sprawiedliwości, ale do zastosowania w łaściw ej ustawy: „Albo tu jest zdrada stanu, albo nie ma nic!”

Również obrońca dr A k s e r, przemawiając jako ostatni z obrońców, m ów ił o literze prawa, która powinna obowiązywać jedynie sąd, albowiem pojęcie sprawiedliwości jest relatyw ne. „Trzeba — m ówił — przede wszystkim w yplenić z judykatury te straszne słowa: »racja sta­ nu«. Racja stanu była kiedyś szeptem tylko w ym ieniana w gabinetach rządzących. Ona to w znacznej mierze otworzyła obecną wielką tra­ gedię św iata, ona dusiła narody, ona dokonała 'rozbioru szeregu krajów. Te słow a potokami krwi ociekały i te słow a nie pow inn y m ieć przystępu do sali sądow ej”.

Wreszcie, zwracając się do ław y sędziowskiej, Akser powiedział: „W ybraliśm y Was, Panow ie, sędziami w tej sprawie, bo do Was m am y zaufanie, a jakkolwiek w iem y, że Wasze przekonania idą daleko od zapatrywań oskarżonych, przekonania te — choćby najbardziej zacho­ waw cze — nie zdołają w niczym uszczuplić tego zaufania, jakim m y.

(13)

N r 3 (111) Proces św ię to ju rs k t 121

obrońcy, darzymy Was, sędziów A na słowa prokuratora o spo­

łeczeństw ie domagającym się wyroku, odpowiedział:

„Społeczeństwo tego nie domaga się, żąda ono jedynie, aby Waszym wskaźnikiem było zawsze sumienie. Tolerancja polityczna i religijna na­ leży do najpiękniejszych kart dziejów historii narodu polskiego (...). Gdy kiedyś potomne pokolenia czytać będą o tym, co m yśm y przeszli i przecierpieli, to nie uwierzą, że ludzkość była w stanie to przetrzymać. N ie dziw, że w sercu każdego z nas Ibudzi się tęsknota za lepszym jutrem. Ta tęsknota i ich serce opanowała. Bo ich idea nie tylko w m y­ śli, nie tylko w duchu, wiecznym rewolucjoniście ma sw oje źródło, ale także z tęsknoty, z m iłości wszechbyt tworzącej poczęta została.

Ona każe im szukać now ych dróg, ona każe im iść po drodze życia naprzód, naprzód i zawsze naprzód!

Jeśli idea ta jest zła, zgubna, to nie potrzeba wyroków sądowych, ona załam ie się sama w sobie i zginie bezpowrotnie. Jeżeli zaś jest ona dobra, to choćby nam samym przyszło jeszcze w ięcej cierpieć, przez m iłość przyszłych pokoleń, za tę tęsknotę, za m iłość i kochanie ogrom­ ne, Wy ich — Panow ie — nie karajcie.”

Ten optym istyczny, końcowy akord stanowił kw intesencję sześć dni trwającej obrony w procesie „świętojurskim ”.

Wyrokiem Trybunału zostali skazani: K rólikowski, Cichowski i K ri- łyk na 3 lata ciężkiego więzienia z twardym łożem co miesiąc; Senyk, Chomyn, Jung, M alinowski, M. Raeder na 2 i 1/2 roku ciężkiego w ię­ zienia z twardym łożem co miesiąc; Wańtuch, M atwijów na 2 lata cięż­ kiego w ięzienia z tym samym obostrzeniem. W szystkim skazanym zali­ czono areszt śledczy od 30 października 1921 r.

Pozostali oskarżeni zostali uw olnieni od w in y i kary. N iestety, nie w szyscy zwolnieni uzyskali od razu wolność. N a żądanie Prokuratora zatrzymani zostali w więzieniu: Grosserowa, Królikowski, Langer, Ł ę­ czycki, Giżowska, Popiel, Schneider, H. Raeder, Helo i Czura.

Królikowski na wniosek Komisji Prawniczej Sejm u został w stycz­ niu 1923 r. uw olniony i przystąpił do pełnienia funkcji posła rew olu­ cyjnej lew icy. Wkrótce potem, na skutek złożonego protestu za bez­ prawne w ięzienie osób nie skazanych, uzyskali wolność w marcu po­ zostali „św iętojurcy”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Porsz (działacz ukraiński), prosząc go o uznanie Centralnej Rady, lecz spotkał się z odmową. Podobnie rzecz się miała w innych miastach kraju. Lenin dowodził,

Gdy wyjdziecie z domu i za jego ród zerkniecie, zauważycie, że coś się za nim czai na Was.. To koniec roku patrzy w

leży wprowadzić, nie ideałem, którym miałaby się kierować rzeczywistość. My nazywamy komu- nizmem rzeczywisty ruch, który znosi stan obecny. Warunki tego ruchu wynikają z

Komposty, zawierające osady ście- kowe ze ścieków komunalnych, mogą zawierać nadmierne ilości metali ciężkich, takich jak Sn, Zn, Cd, Pb, Mn, Fe, Co, Si, które w

Kowalsky’ego (fl966), ówczesnego archiwistę Kongregacji Ewan­ gelizowania Narodów :— jest już od dawna wyczerpane. 1893 — został wprowadzony nowy system

ko zarodnie, zygospor zaś nie tworzą, tymczasem Zygorhynchus Vuilleminii tworzy zarodnie i bardzo nieliczne zygo­. spory. Na glicerynie 10 % zygospory i zarodnie

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Obie organizacje argumentowały, że patentowanie genów czło- wieka narusza pierwszą poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych oraz prawa patentowe, ponieważ geny są