• Nie Znaleziono Wyników

"Hamlet" Wyspiańskiego : czytanie, pisanie, czyli o wędrowaniu w labiryncie świata

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share ""Hamlet" Wyspiańskiego : czytanie, pisanie, czyli o wędrowaniu w labiryncie świata"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

H am let W yspiańskiego. C zytanie, pisanie, czyli o w ę d ro w a n iu w labiryncie świata

C zytać, pisać: cala lite ra tu ra to prz ejście od jednego do drugiego z tych pragnień

Roland Barthes

S ta n is ła w Brzozow ski w rec e n z ji ze s t u d i u m W y s p i a ń s k ie g o H a m let, b ę d ą c p od w r a ż e n i e m d zielą, n a p is a ł:

W ydając swoją książkę o Hamlecie, W yspiański p rzy p o m n iał i stw ierdził, że krytyka jest rach u n k iem sum ienia lub kłam stw em . N ie pisz o n ik im , z kim nie w iąże cię osobisty su- m ieniow y stosunek. Inaczej skłam iesz i rodzić będziesz kłam stw o i m artw otę.

I dalej:

albo się tę książkę kocha, albo się jej czytać nie będzie [...] nie ma tu m iejsca na cu- dzotożne c zy tan ie .1

M o j a l e k t u r a S tu d iu m nie jest c u d z o t o ż n a , choć z a p e w n e b r z m i a ł o b y to a t r a k c y j ­ nie, „ k o c h a m ” tę k s i ą ż k ę tak, ja k B rz o z o w sk i, tyle że z a p e w n e in a c z e j ...

Są teksty, k tó r e po st u la ta c h p o k r y w a ją się p a t y n ą , i są ta k ie , co d o p i e r o z w i e ­ k i e m z a c z y n a j ą błyszczeć i p rz y c ią g a ć uw agę. N a rolę u t w o r u W y s p i a ń s k ie g o jako

,j/ S. Brzozowski Wyspiański o „Hamlecie", w: tenże, Współczesna powieść i krytyka, red.

M. Sroka, w stęp T. Burek, Kraków 1984, s. 317; Brzozowski dw ukrotnie wypowiada! się o studium W yspiańskiego; pierw odruki tych artykułów zostały zam ieszczone w:

„N aprzód” 1905 nr 117, i „K rytyka” 1905 z. VII.

(2)

k o m e n t a r z a d o tw órczości p o e ty z w r a c a n o uw a g ę w i e l o k r o t n i e , c z y n ił a to m .i n.

E w a M i o d o ń s k a - B r o o k e s 2 czy J a n K o t t 3, w e d ł u g k tó r e g o s t u d i u m jest „ n a j b a r d z i e j m o ż e W yspiańskie ze w s z y s t k ic h d zieł W y s p i a ń s k i e g o ” . R a n g a te go u t w o r u w y k r a ­ cza je d n a k poza k r ą g a u t o i n t e r p r e t a c j i . J e s t to d zieło , k tó r e n a ś w ie t la w c z e s n o m o - d e n i s t y c z n y d r a m a t p o z n a w c z y a r t y s ty i m y ś lic ie la o s i l n y m p o c z u c i u i n d y w i d u ­ a l i z m u , p o s z u k u j ą c e g o sc a la ją c e g o s e n s u w z m a g a n i u się z f u n d a m e n t a l n y m i p r o ­ b l e m a m i e g z y s t e n c j a l n y m i m e t a f i z y c z n y m i .

I . Duch cztowieka z książką

„W id zic ie go: ja k id zie z k s i ą ż k ą w rę k u w tej g ó rn e j g a le r ii k r ó l e w s k ie g o p a ła c u J a g i e l l o n ó w ”4. T a k zo baczy! W y s p i a ń s k i H a m l e t a z a t o p i o n e g o w l e k t u r z e M o n t a - ig n e ’a. A le t a k być m o ż e w id z ia ł i s i e b ie s p a c e r u j ą c e g o po k r u ż g a n k a c h w a w e l­

sk ic h , p o c h ł o n i ę t e g o c z y t a n i e m H am leta. Z a n i m n a d e s z ł o Boże N a r o d z e n i e 1904 r o k u , k ie d y to o d w ie d z ił W y s p i a ń s k i e g o K a z i m i e r z K a m i ń s k i i n a k ł o n i ł d o p o n o w ­ nej l e k t u r y S z e k s p i ro w s k ie g o d r a m a t u , W y s p i a ń s k i sięg ał do H am leta w i e l o k r o t ­ n ie i jak t w ie r d z i, z n a l go p r a w ie na p a m i ę ć . Tow arzyszył m u od la t g i m n a z j a l n y c h , w czasie p o d r ó ż y p o E u r o p i e i p o t e m w K ra k o w i e . Była to z a t e m k s i ą ż k a w y j ą t k o ­ wa, k tó r a m u s i a ł a g łę b o k o p r z e n i k n ą ć d o ś w ia d o m o ś c i artysty , c z ło w ie k a bę d ą c e g o w swej is to cie C z y t e l n i k i e m i P i s a r z e m ró w n o c z e ś n i e . Ś w ia d e c tw e m ciągłej o s m o ­ zy ty ch d w ó c h ról jest ca la tw ó rczo ś ć W y s p i a ń s k ie g o , ale w s z c z e g ó ln y sp o s ó b jest n i m ów t e k s t o H am lecie S z e k s p i ra .

W 1904 r o k u m i a ł W y s p i a ń s k i za so b ą w ię k sz o ś ć d o k o n a ń a r t y s ty c z n y c h , a jego życie pow oli, ale n i e u b ł a g a n i e w y p a la ło się. P o tr z e b a p o d s u m o w a ń , f r a g m e n t a ­ r y c z n y c h sy n t e z z a o w o c u je s t u d i u m o d r a m a c i e S z e k s p i ra . A le n ie ty lk o , p r z y n i e ­ sie o n a t a k ż e lir y c z n ą a u t o b i o g r a f i ę - w ie r s z „ P o c ie c h o m o j a ty, k s i ą ż e c z k o , p o c ie ­ c h o s m u t n a ” ( s t u d i u m zo sta je w y d a n e z k o ń c e m lu t e g o 1905 r o k u , w i e r s z n o s i d a tę

1 m a r c a ). Z a r y s o w u j e tu W y s p i a ń s k i b i o g r a f ię „ b i e d n e g o c h ł o p c a z k s i ą ż k ą w r ę k u ” , o d o b r a z u d z ie c k a n a d b r z e g i e m r z e k i (s tąd dem in u tivu m w in c i p i c i e ) po d o jr z a łe g o p is a r z a , dla k tó r e g o k sięga s ta ła się „ p o c ie c h ą s m u t n ą ” 5. W fi n a le p o j a ­ w ia się z a g a d k o w a i p r z e j m u j ą c a w iz ja a r t y s ty n is zcząceg o swoje d z ie ł o ; w y d a r t e p r z e z n ieg o k a r t y ksiąg, w r z u c o n e do m o r z a p r z e p a d a j ą , z aś z falą p r z y p ł y w u w r a ­ cają ty lk o s t r o n i c e z jego i m i e n i e m . C z y ż b y n is z c z e n ie d z ie ła st a w a ł o się k o n i e c z ­

- E. M iodońska-Brookes „Hamlet ” Szekspira i Wyspiańskiego, w: Stanislaw Wyspiański.

Studium artysty, red. E. M iodońska-Brookes, K raków 1996. O Studium pisała M iodońska-Brookes już wcześniej (Wawel -Akropolis. Studium o dramacie Stanisława Wyspiańskiego, Kraków 1980; oraz „Zdobywaj co dzień Boga i siebie na nowo... ” Religijne aspekty dramatów Wyspiańskiego, w: Dramat i teatr religijny w Polsce, red I. Sławińska, W. Kaczm arek, L ublin 1991).

3/ J. Kott „Hamlet” Wyspiańskiego, w: tenże, Szekspir współczesny, Warszawa 1965, s. 409.

4 S. W yspiański Hamlet, oprać. M. Prussak, W roclaw 1976, s. 14; dalsze cytaty wg tego wyd.

3 O statnio wiersz ten interpretow ała K. Fazan (Dramat myśli w liryce Stanisława Wyspiańskiego, w: Stanisław Wyspiański..., s. 97).

(3)

n y m a k t e m oc a le n ia w ła sn e g o „ j a ” ; z a tr z e ć ślad by u tr w a l ić sw oją to żs am ość?

C zy w a k t c z y ta n ia i p is a n ia nie w k r a d a się w m y ś li W y s p i a ń s k i e g o d r a m a t y c z n y s p ó r tw o rz e n i a i n is z c z e n ia * c h c ia ło b y się p o w ie d z ie ć - k o n s t r u k c j i i d e k o n s t r u k - cji ? C zy p o s z u k i w a n i e to ż s a m o śc i p rz e z „człow ieka z k s i ą ż k ą ” , C z y t e l n i k a i P i s a ­ rza, nie jest c ią g ły m p o tw i e r d z a n i e m i p r z e c z e n i e m , t k a n i e m i p r u c i e m tej sam ej m a t e r i i? W r a p t u l a r z u W y s p i a ń s k i e g o z g r u d n i a 1904 r o k u p o ja w ia j ą się zd a n ia :

13 g rudnia. R ano przychodzi K am iński. R ozm aw iam y o Hamlecie [...] C zytam Hamleta.

14 g rudnia. [...] W ieczór zaczynam pisać H am leta...

18 g rudnia. Piszę Hamleta.^

C zy t a m H a m leta , pis zę H am leta. P r z e d m i o t l e k t u r y i p r z e d m i o t p is a n i a nazyw a W y s p i a ń s k i ta k sam o. W tr a d y c ji p rz y j ę ło się o k re ś la ć te k s t W y s p i a ń s k i e g o m i a ­ n e m s t u d i u m , ale to o k r e ś le n ie g a t u n k o w e p o c h o d z i od p rz y s z łe g o re c e n z e n t a , S ta n i s ł a w a L ack a. S a m p is a r z w p ro c e s ie p o w s ta w a n ia w y ra ż a ł się o s w o im d ziele po p r o s t u H am let. T a k is tn i a ł w jego ś w ia d o m o ś c i i być m o ż e d la t e g o w efekcie nie zo stał nazw any, jeśli za a k t p r z y d a n i a nazw y d z i e ł u p rzy jąć ty tu ł. K s ią ż k a W y ­ s p i a ń s k ie g o nie m a k a r t y ty tu ło w e j, p o s i a d a n a t o m i a s t o k ła d k ę z i n t r y g u j ą c y m n a ­ p is em . Z a p o w i a d a on The Tragicall H isto ń e o f H a m let, P ń n ce o f D enm ark by William Shakespear (a za p is te n p o d a n y w f o r m ie g ra f ic z n e j p i e r w o d r u k u z 1604 r o k u s k o ­ piow ał s a m W y s p i a ń s k i) , „w ed łu g te k s t u p o ls k ie g o Józefa P a s z k o w sk ie g o , świeżo p rz e c z y t a n a i p r z e m y ś l a n a p rz e z St. W y s p i a ń s k ie g o . W o b e c d z iw n o ś c i tej i n f o r m a ­ cji m o ż n a by postaw ić p y ta n ie : z i l o m a t e k s t a m i H am leta p r z y j d z ie ob co w ać cz y te l­

n ik ow i? K to n a p is a ł H am leta ? S z e k sp ir, P aszkow ski czy W y s p i a ń s k i ? ” 7. Ta o k ła d k a jest ju ż z a p r o s z e n i e m w l a b i r y n t tek s to w eg o św iata. O czyw iście, l a b i ­ r y n t . . . To słowo cią ży n a d c a ły m d z i e ł e m i w yw iera sw ois tą p re s ję na le k tu rz e . U m ie ś c ił je b o w ie m W y s p i a ń s k i w c e n t r u m sły n n ej d e d y k a c j i b ę d ą c e j d r u g i m w ko lejn o ści po n a p i s i e na o k ła d c e t e k s t e m u tw o ru . P r z y p o m n i j m y :

A ktorom polskim O sobom działającym Na

Scenie

N a drodze przez L abirynt Zwany T eatr

Którego przeznaczeniem Jak daw niej tak i teraz

67 Cyt. za L. Ploszewski Uwagi o tekście, w: S. W yspiański, Dzieła zebrane, red. L. Ploszewski, t. X III, Kraków 1961, s. 200-201.

7/ Por. wnikliw ą analizę okładki dzieła, przeprow adzoną przez M iodońską-Brookes G,Ham let’’Szekspira..., s. 67-68).

(4)

Bylo i jest Służyć

N iejak o za zw ierciadło n atu rze Pokazywać

C nocie w łasne jej rysy Złości żywy jej obraz A

Św iatu i duchow i w ieku Postać ich i piętno

L a b i r y n t w p i s a n y jest w u t w ó r W y s p i a ń s k i e g o na d w a sposoby. I s t n i e j e jak o t e ­ m a t i sp o s ó b m ó w ie n i a z a r a z e m , p r z e d s t a w i o n e i p r z e d s ta w ia j ą c e . T e m a t e m jest tu p r o c e s z r o z u m i e n i a d z ie i a l i t e r a c k i e g o i a r t y s ty w p ro c e s ie tw o r z e n i a , a w k o n s e ­ k w e n c ji - d o t a r c i e d o p r a w d y S z t u k i , k t ó r a o d s ł o n i p r a w d ę o s t a t e c z n ą L o s u l u d z ­ kie go. D y s k u r s , w ja k i m się o ty m o p o w i a d a , jest sw o is ty m „ m ó w i e n i e m l a b i r y n t o ­ w y m ” 8. S t r u k t u r a l a b i r y n t u r e a l i z u j e się w d y n a m i c e p o z n a ją c e g o i s t w a r z a ją c e g o p o d m i o t u . L a b i r y n t jest z a t e m d l a W y s p i a ń s k ie g o tr y b e m w ę d r o w a n i a , w y z n a ­ cz a j ą c y m p r z e s t r z e ń i czas, k t ó r e p o k o n u j e p o d r ó ż n i k . L a b i r y n t s t a je się tu ik o n ą m i t u in i c ja c y j n e g o 9.

2. Układać dram at

N i c i ą A r i a d n y w ty m l a b i r y n c i e jest myśl. To ona w ła ś n i e s t a n o w i p r z e d m i o t o p o w ie śc i ja k i oś p r z e d s t a w i o n e g o t u d r a m a t u . J u ż w liście d o R y d la z 1890 ro k u p is a ł W y s p i a ń s k i:

d ra m a t był zawsze m oim m arzen iem - doprow adzić każdą myśl - każde pojęcie - k om po­

zycję każdą do d ra m a tu - nie tylko w tym ; - d ra m a t u kładać - to zły d u ch szepcze H e n ry ­ kowi - to bylo u m n ie zaw sze.10

P o n i e w a ż d r a m a t ro d z i się z m y ś li, w ięc z r o z u m i e n i e H a m leta w y m a g a p ó jś cia tr o ­ p e m m y ś li, k t ó r a go stw orzyła . W y s p i a ń s k i p r ó b u j e r e k o n s t r u o w a ć r o z u m o w a n i e S z e k s p i r a , o d t w a r z a życie m y ś li, ja k b y p o w ie d z ia ł B rzozow ski. E m p a t y c z n e u t o ż ­ s a m i e n i e si u ż y r e k o n s t r u k c j i c i ą g u d z i a ł a ń i n t e l e k t u a l n y c h w p r o c e s ie tw ó rczy m . D z i e ł o W y s p i a ń s k i e g o tw o rz y ilu z ję w n i k a n i a w g e n e z ę d e c y z j i a r t y s ty c z n y c h S z e k s p i ra . R ó w n o c z e ś n ie k r e u j e j a k b y fik cje d r u g i e g o s t o p n i a - ze ś l e d z e n i a c u ­ d z y c h m yśli u k ł a d a d r a m a t .

T e n d r a m a t m a sw oich p ro t a g o n is t ó w . To oczyw iście S z e k s p i r i H a m l e t . H a m l e t po p i r a n d e l l o w s k u p o s z u k u j ą c y n i e k i e d y sw ego a u to r a . W y s p i a ń s k i p r z y d a j e

s Term in M. Głowińskiego (Labirynt, przestrzeń obcości, w: tenże M ity przebrane, Kraków 1990, s. 200-210).

9/ D. Ratajczakow a W labiryncie..., w: Stanisław Wyspiański..., s. 55.

10// List do L. Rydla z 18 czerwca 1890 (Listy Stanisława Wyspiańskiego do Lucjana Rydla, oprać. L. Ploszewski, M. Rydlowa, t. II, Kraków 1979, s. 96).

(5)

H a m l e t o w i z n a c z n ą a u t o n o m i ę i łączy go z jego tw ó rc ą na z a s a d z i e relacji z w r o t ­ ne j, o cz y m św ia dczą z d a n i a ty p u : „ H a m l e t w a lc z y z S z e k s p i r e m ” czy „z myślą H a m l e t a k roczy c o raz wyżej S z e k s p i r ” .

T en d r a m a t m a swój język. To oczyw iście d ia log. Z d ia l o g iz o w a n y m o n o l o g w e ­ w n ę t r z n y p r o w a d z o n y p r z e z głó w n eg o b o h a t e r a , S z e k s p i ra , f o r m a m ow y p o z o r n i e z a le ż n e j, k tó r a z a p e ł n ia d u ż e p a r t i e t e k s t u , b r z m i n a p r z y k ł a d tak:

Z aniechać D ucha?

A tak, n a tu ra ln ie - zaniechać.

Z burzyć piękno? T eatralną uśw ięcone tradycją, zburzyć legendę?

Na co?

Ależ bo wszystko to m ożna wykryć bez Ducha!

Jak?

Inteligencją.

(s. 26)

Pow yższ y f r a g m e n t o d n o s i się do p u n k t u k u l m i n a c y j n e g o d r a m a t u . T en d r a m a t b o w ie m m a też in t ry g ę o p a r t ą na z a s a d n i c z e j z m i a n i e k i e r u n k u akcji. Z b u d o w a n a jest o na na typow ej fi g u rze l a b i r y n t u : r o z w id l e n ia dró g , alb o - albo.

P o c z ą tk o w o S z e k s p i r W y s p i a ń s k ie g o o d r z u c a s t a r ą t r a g e d ię , w k tó rej D u c h o b ­ jawia! p ra w d ę ; now y d r a m a t b ę d z ie d r a m a t e m In te li g e n c ji . Ta decyzja a rty s ty c z n a p is a r z a oz n a c z a z m i a n y w k o n s t r u k c j i całe go u tw o r u , w p r o w a d z e n i e tr z e c h k l u ­ czow ych scen: te a t r u w te a t r z e , sc e n y z p o r t r e t e m ojca o ra z sc e n y c m e n t a r n e j . O p r ó c z tego, w yw odzi W y s p i a ń s k i, jeśli H a m l e t ro ś n ie in t e l i g e n c j ą , m u s i tak że u ró ś ć ca le jego o to c z e n ie , „ tr z e b a było pod w y ższy ć cały d w ó r o całą s kalę i n t e l i g e n ­ c j i ” (s. 27). P o d k r e ś la r ó w n o c z e śn ie s zczeg ó ln ą rolę, k tó r ą w ty m n o w y m d r a m a c i e I n t e li g e n c ji b ę d z ie m i a ia re lacja m i ę d z y H a m l e t e m i L a e r t e s e m o raz H a m l e t e m i F o r t y n b r a s e m (to w a ż n y w ą te k t a k ż e X X -w ieczn ej h a m l e to l o g ii ) . I w reszcie d r a ­ m a t I n t e li g e n c ji ro zgryw a się w m o n o l o g a c h , k tó r e S z e k s p i r d o p i s u j e w o s t a t n i m e t a p i e p ra c y n a d te k s te m .

W y s p i a ń s k i je d n a k , p o s t ą p iw s z y k il k a k ro k ó w n a p r z ó d tą d ro g ą , cofa się, w ra ca do d r a m a t u D u c h a , czyli H am leta z r olą D u c h a i tw ie r d z i, że S z e k s p i r zd ecydow ał się p o zo staw ić tę postać: „ m i m o n ie w ia r y m u s ia ł tę rolę d z i w n ą sobie - ze starego d r a m a t u p o c h o d z ą c ą u s z a n o w a ć [...] . P rz e z k o m p r o m i s dla tr a d y c ji i p i ę k n a t e ­ a t r u i s z t u k i p rzy jął D u c h a w H am lecie” (23). A z a t e m w e d ł u g W y s p i a ń s k ie g o , w o sta te c z n e j wersji d r a m a t u d o c h o d z i do p o j e d n a n i a te go, co w ła ściw ie jest sp r z e c z n e . P o łą c z e n ie d w ó c h k o n c e p c j i d r a m a t u i d w ó c h r ó ż n y c h H a m l e t ó w jest n ie m o ż li w e i m ożliw e z a r a z e m , logiczna s p r z e c z n o ś ć leży u p o d s t a w logiki a r t y ­ z m u . Pow ie K o n r a d w W yzw oleniu: „jest k o n s t r u k c j a a r t y s ty c z n a , k tó rej ta j e m n i c e m o ż n a p rz e c z u w a ć i o d k ry w a ć i o d s ł a n ia ć . Ale że do tego p r o w a d z i [...] Li ty lko S z t u k a ” 11. S z tu k a by w a l a b i r y n t e m , z a p r o s z e n i e m do b łą d z e n ia .

117 S. W yspiański Wyzwolenie, Kraków 1918, s. 75-76.

(6)

W y s p i a ń s k i p r o c e d u r y k ry t y c z n o l i t e r a c k i e , typow e d la e k s p r e s y w i z m u m ł o d o ­ p o l s k i e g o 12, łączy z o r y g i n a l n ą e s t e ty k ą w ła sn e j d r a m a t u r g i i . W jego z a b ie g a c h in- t e r p r e t a t o r s k i c h d o jd z i e do gło s u d o p i e r o k ry s t a l i z u j ą c e się n a p o c z ą t k u X X w ie k u n o w a to r s k ie s p o j r z e n ie na l i t e r a t u r ę . W y s p i a ń s k ie g o n u r t u j e s t o s u n e k S z e k s p i r a do tr a d y c ji li te r a c k ie j i te a t r a l n e j o raz k o n s e k w e n c je , k tó r e d la s t r u k t u r y tr a g e d ii m a w łą c z e n i e e l e m e n t ó w z n a n y c h ze „s t a re g o t e a t r u ” i s t a re g o t e k s t u , czyli in n y c h w c z e ś n ie j s z y c h w ersji H am leta. Z a u w a ż m y , że p r o b l e m m i e js c a d z ie ła w tr a d y c ji i s t r u k t u r a l n y w y m i a r d ia l o g u d zieła z t r a d y c ją - k tó r y p o d e j m u j e W y s p i a ń s k i, a t a k ż e p y t a n i a o fu n k c j o n a l n o ś ć , a nie e s e n c j o n a ln o ś ć b o h a t e r a l i te r a c k ie g o - t r a ­ fiają w s e d n o X X -w iecznej re fleksji n a d l i t e r a t u r ą , to p y t a n i a f o r m u ł o w a n e nie w d u c h u X IX - w ie c z n e g o p s y c h o l o g iz m u , lecz n o w o c z e sn e g o li t e r a t u r o z n a w s t w a .

B o h a te r, d ia log, in try g a . O p i s a n y za p o m o c ą ta k i c h k a te g o r ii H a m let to ja kby s t a r y d r a m a t i s t a r y t e a t r w p i s a n y w te k s t W y s p i a ń s k ie g o . J e s t w ty m u tw o r z e o b e c ­ ny t a k ż e no w y d r a m a t , jest u k a z a n a s c e n a N o w e g o T e a tr u .

3. Wyspiańskiego „Pisanie sobą” 13

Scenę te k s t u W y s p i a ń s k ie g o z a l u d n i a j ą r ó ż n e postaci. N a j p i e r w u k a z u j e się W y s p i a ń s k i - G o s p o d a r z , te n , do k tó r e g o „około Ś w ią t Bożego N a r o d z e n i a ” p r z y ­ c h o d z i p a n K a m i ń s k i i ch ce r o z m a w i a ć o H am lecie. „ J a ” e m p i r y c z n e i „ j a ” te k s to w e w y r a ź n ie się tu na sieb ie n a k ł a d a j ą . Z a r a z p o t e m w c h o d z i na s cen ę W y s p i a ń - s k i - C z y t e l n i k a tu ż za n i m W y s p i a ń s k i - K r y t y k i W y s p i a ń s k i- A r ty s t a . T e n o s t a t n i - ro z s z c z e p io n y na p o s t a c i-m a s k i : D r a m a t u r g a , R e ż y se ra , S cen o g rafa. I w re sz c ie na k o ń c u w a ż n y b o h a t e r tego s p e k t a k l u - W y s p i a ń s k i- F il o z o f , k tó r e g o p ie r w s z a k w e ­ stia b r z m i: „ J a k to w ła ściw ie jest - n a p r a w d ę ? ” (s. 6). R o z s z c z e p i e n ie p o d m i o t u na role m o ż e stw o rzy ć teatr, ale czy m a w so b ie d o s t a t e c z n ą m o c, by z b u d o w a ć d r a ­ m a t ? U W y s p i a ń s k ie g o m a jej aż z a n a d t o , bo g ra to czy się o w szystko. S ta w k ą jest to, co liczy się n a j b a r d z i e j , co m a n ajw y ższą w a r to ś ć w ś w ia t o p o g lą d z i e pis a rz a : n a ­ d a n i e s e n s u w ła sn e j eg zy sten cji. Bo t e a t r t o ś w i a t , w ła ś n i e t a k , o d w r o t n i e n i ż w s t a r y m to p o s ie św ia ta jak o te a t r u , k tó r y zają ł t a k w a ż n e m i e js c e w a r t y k u la c j i k o n c e p c j i czło w ie k a r e n e s a n s u i b a r o k u . K o n s e k w e n c j e filozoficzne, p ły n ą c e z ta k s f o r m u ł o w a n e j m e t a f o r y są o d m i e n n e . W s k a z u j ą p r z e d e w s z y s t k im na s z t u k ę ja ko k lu c z d o t a j e m n i c b y tu . S z tu k a jest l a b i r y n t e m , k tó r y m p o d ą ż a się w p o s z u k i w a ­ n i u p r a w d y o L o sie, Ż y c iu i P r z e z n a c z e n i u .

12 O pisał je i w nikliw ie zanalizował M. Głowiński (Ekspresja i empatia, K raków 1997);

to właśnie Głowiński zwrócił uwagę na pewne typowe dla procedur ówczesnej krytyki literackiej cechy Studium o „Hamlecie", jak i na oryginalność tego tekstu.

’3 Ten rozdział jak i następny wiele zawdzięczają studiom Ryszarda Nycza, poświęconym m odernistycznej podm iotowości i tożsamości (m.in. Tropy „ja".

Koncepcje podmiotowości w literaturze polskiej ostatniego stulecia, w: tenże Język modernizmu, Kraków 1997; oraz Osoba w nowoczesnej literaturze: ślady obecności, w: Osoba w literaturze i komunikacji literackiej, red. E. Balcerzan, W. Bolecki, W arszawa 2000.

(7)

I pow iedziałbym , że ku czem u doszła i co myślą osiągnęła dusza artysty, a więc co z taje m ­ nic odgadła SZTUKA - to i działo się na w ielkiej SC E N IE ŚWIATA, (s. 152-153)

N i e o d z o w n y m r o z w in i ę c ie m tej m e t a f o r y jest w s k a z a n i e na Boga ja k o A rtystę . O s t a t n i e w i e rs z o w a n e siowa H a m l e t a W y s p i a ń s k ie g o b r z m i ą : „w lirę w ła s n ą s p ę t a ł Bóg S z e k s p i r a ” (s. 158).

T en w ła ś n i e p ę d do p o z n a n i a rzeczy o s t a te c z n y c h i p r z e k o n a n i e o szc z e g ó ln y m p rz y w il e ju a rty s ty w w y z n a c z a n i u tej d ro g i jest g łó w n y m ź r ó d ł e m d r a m a t u r g i i N o ­ weg o T eatr u . W y s p i a ń s k i, t a k ja k m ł o d s z y od n ieg o o 42 la ta p o e ta , przyśw iadcza:

„Bo pierw s ze ma być p i e r w s z e / A ty m jest po ję c ie p r a w d y ” i s z t u k a tej p r a w d y p o ­ s z u k u j ą c a m a se ns, k tó r y „ n ie m o ż li w y [jest] bez a b s o l u t n e g o p u n k t u o d n i e s i e n i a ” (C zesław M i ło s z Traktat teologiczny).

D l a W y s p i a ń s k ie g o w ie d z a o l u d z k i m p r z e z n a c z e n i u p o s i a d a ł a w y ją tk o w ą w a r ­ tość, była w t a j e m n i c z e n i e m najw y ż sz y m , ale p is ząc o H am lecie, a w łaściw ie pis ząc H am leta, dal on do z r o z u m i e n i a , że i w ie d z a o r o z m a it o ś c i d r ó g w io d ą c y c h do p r a w d y jest c en n a. S z t u k a tę w ie lo ść m o żliw o ści, w ieloś ć s p o s o b ó w re w ela cji od sła n ia .

C e le m d r a m a t u jest p o z n a n i e p r a w d y i u k a z a n i e jej św ia tu. P r a w d a o ty m , co d zieje się w p a ń s t w i e d u ń s k i m d o c ie r a do H am leta z g o d n i e z o s t a t e c z n ą decyzją S z e k s p i ra , w d w o ja k i sposób: p r a w d a , k tó r ą p rz y n o s i i w y p o w i a d a w p r o s t D u c h ojca o raz p ra w d a , do k tó rej H a m l e t d o c h o d z i w ła s n ą in t e li g e n c ją . P r a w d a D u c h a i p r a w d a I n t e li g e n c ji - ta opo zy cja , ch o ć b r z m i p o d o b n i e , n ie m a nic w s p ó ln e g o z typow ą dla r o m a n ty c z n e j e p is te m o lo g i i op o zy cją d w ó c h n i e w s p ó ł m i e r n y c h co do w a rto ś c i spo s o b ó w p o z n a n i a . W H am lecie W y s p i a ń s k i e g o jest o n a e k w i w a ­ l e n c j ą t r y b ó w p o r u s z a n i a s i ę w p r z e s t r z e n i n i e w i a d o ­ m e g o .

4. H am let daje do myślenia

W y s p i a ń s k i pis ząc H am leta jest ś w ia d o m - po p ie r w s z e - tego, że „ n a jk r ó ts z e i n a j s k r o m n i e j s z e o p o w ie d z e n i e jest już d z ie ł e m s z t u k i ” (s. 154). O p o w i e d z e n ie m i t u jest z a t e m już tw ó rczą k o n s t r u k c j ą . Po d r u g i e , o p o w i a d a n i e h i s t o r i i ju ż o p o ­ w ie d z ia n e j w g e n i a l n y m d z ie le sp r a w i a , że is k r a g e n i u s z u u d z ie l a się n a rr a to ro w i.

P o w ia d a W y s p i a ń s k i d o ść zaw ile o tej e m p a t y c z n e j m o c y sztu k i: „ D z ie ł o b o w ie m zw alc za b r a k t a l e n t u u k a ż d e g o , k to n ie jest tegoż d z ie ła tw ó r c ą ” (s. 8). Po tr zecie w reszcie, ja kość d z ie ł a b ę d ą c e g o o w o c e m o d c z y ta n ia i o p o w i e d z e n i a h is to ri i z a le ż ­ na jest od o k re ś lo n y c h m ożliw ości p o d m i o t u : „d zie ło sz t u k i logikę tę i ta k ą w sobie m ieści na ja ką go [artystę] s t a ć ” (s. 154). W y s p i a ń s k i o p o w ia d a z a te m h is to r i ę H a m l e t a , k tó r a nie m a nic w sp ó ln e g o z np. G o e t h e a ń s k ą , a p o t e m d e k a d e n c k ą h i ­ s t o rią o losie czło w ie ka, k tó r y nie do ró s ł d o sw oje go p o w o ła n ia . K o n s t r u u j e m i t s t a w a n i a się p rz e z p o z n a n i e , b u d o w a n i e w ła sn e j to ż s a m o śc i na d r o d z e p o z n a n i a tego, co n azyw a „ p r a w d ą św ia tów i n n y c h ” . D w a tr y b y w ę d r o w a n i a k u owej p r a w ­ dzie - D u c h i In t e l i g e n c j a - są ró w n o c z e ś n i e d w o m a t r o p a m i w reto ry c e d y s k u r s u i s t r u k t u r z e p o z n a ją c e g o p o d m i o t u . Pierwszy, d r a m a t D u c h a - „o d k r y -

(8)

w a j ą c y p r a w d ę d z i w n y m w i d z e n i e m ” (s. 20) - p r z y p o m i n a k o n ­ s t r u k c j ę sy m b o lu . D r u g i , d r a m a t I n t e l i g e n c j i - „ m y ś l i - n i e z w a l c z o - n e j - ś c i g a j ą c e j s i e b i e” (s. 33) - n a w i ą z u j e d o m e t a fo r y . N i e z b y w a l n y m e l e m e n t e m p ie r w s z e g o jest k o n k r e t n a zm y s ło w o ść d o ś w i a d c z e n i a : „ d z iw n e w i d z e ­ n i e ” , d a r „ p a t r z e n i a i n a c z e j ” , k tó r e p o z w a la p r z e b i ć z a s ł o n ę rz eczyw is to ści. S y m ­ bol „ zw raca się k u z ja w is k o m n ie p o d d a j ą c y m się ż a d n y m p r ó b o m pojęcio w e g o o p a n o w a n i a ” , k u ty m n i e w y r a ż a l n y m s t a n o m ś w ia d o m o ś c i, t e r e n o m sacrum c z y m e t a f i z y k i 14. Je s t o n j e d n a k sp e c y f ic z n ie u k i e r u n k o w a n y , p o z o s t a je w ścisłej r e l a ­ cji z ty m , co jest f u n d a m e n t e m l u d z k i e g o d o ś w i a d c z e n i a . S t ą d D u c h u W y s p i a ń s ­ k ieg o jest p o s t r z e g a n y p r z e d e w s z y s t k im j a k o z n a k T r a d y c j i i P i ę k ­ n a , a w i ę c w s p ó l n o t y i d e i i s m a k u . M ó w i o p r z e d s z e k s p i r o w s k i c h d r a m a t a c h z D u c h a m i ja k o re w e l a t o r a m i p r a w d y i o p o ls k ie j , M ic k ie w ic z o w s k ie j z D ziadów w y w i e d z io n e j li nii. Sym b o l p r z y całej w ie lo z n a c z n o ś c i s ens ów , n i e j a s ­ n o ści idei, d o k tó rej odsyła, p e łn i fu n k c j ę a k t u a l i z a c j i ł a ń c u c h a d o ś w i a d c z e ń syg­

n o w a n y c h w k u l t u r z e f a n t a z m a t a m i .

T r o p m e t a f o r y jest in ny, p rz e c i w n y b o w ie m w sz e lk ie j s t a b il iz a c j i, o p o w ia d a ją c y się za p r z y g o d n o ś c ią , u lo t n o ś c i ą , k o n t e k s t o w y m b ł ą d z e n i e m . To W y s p i a ń s k ie g o m yśl ścig ająca s a m ą siebie . P o d m i o t p o z n a ją c y ja w i się w p r o c e s ie m y ś le n i a , w k t ó ­ r y m k r ó l u j e żyw io ło w y d y n a m i z m , chaos. U w i d a c z n i a się p i ę t n o i n d y w i d u a l i z m u w g e s t a c h p o s z u k i w a c z a pra w dy. H a m l e t , „ k i e d y z a c z y n a m y ś le ć w jakiej ch w ili, n ie wie: - j a k m yśl swą ro z w in i e i g d z i e m y ś l sw ą z a p r o w a d z i ” (s. 161).

Z n a m i e n n e , że w o b u t r y b a c h p o z n a n i a W y s p i a ń s k i p o d k r e ś l a e l e m e n t ry zyka.

N a p e w n y m e t a p i e n ie ty l k o w y m i a r te l e o lo g i c z n y p r o c e s u p o z n a w c z e g o p o z o s t a je t a j e m n i c ą , n i e j a s n y jest t a k ż e jego a s p e k t m o r a l n y i m eta fiz y c z n y . H a m l e t p a t r z ą c n a D u c h a w y ra ż a n i e p e w n o ś ć co d o jego p o c h o d z e n i a : „ B lo g o sla w io n y ś ty czy p o ­ t ę p i o n y / t c h n i e s z t c h e m N i e b i o s czy w y z ie w e m P i e k i e ł ” (s. 14) i g r a j ą c swój d r a ­ m a t I n t e l i g e n c j i n ie wie , g d zie go myśl w ła s n a z a p r o w a d z i. W o s t a t e c z n y m r o z r a ­ c h u n k u m o m e n t w ą tp li w o ś c i zostaje p r z e ł a m a n y „ M y ś l e n i a [...] H a m l e t o w e to są jego zdobycze. Z d o b y c z y ty ch ju ż n i k t m u n ie jest w s t a n i e w ydrzeć. Z d o b y c z e te, j a k o l u p , z a t r z y m u j e i r o ś n i e ” (s. 161). H a m l e t w s p i n a j ą c się p o s t o p n i a c h i n t e l i ­ g e n c ji , p r z e c h o d z ą c stacje m y ś li czło w ie czej, d o c h o d z i sw ego k r e s u , a b y „now y poc z ą ć byt w r o z w o ju d u s z y ” (s. 158). P a r a d o k s a l n i e n i e p e w n o ś ć p o z n a n i a u d e r z a w p e w n o ś ć ś m i e r c i i w y d a je się znosić jej m o c a k o r d u finało w ego.

5. M iędzy nocą a dniem

D r a m a t D u c h a i d r a m a t I n t e li g e n c ji , tr o p y s y m b o l u i m e t a f o r y tw o rz ą p r z e ­ m i e n n y r y t m ś c i e ż e k l a b i r y n t u . L o g ik a d n i a i lo g ik a nocy, ja k p o w ia d a W y s p i a ń ­ ski, ch o ć d i a m e t r a l n i e , o d m i e n n e u z u p e ł n i a j ą się i w y k r e ś l a ją o b s z a r po m ięd zy . D u c h o b ja w ia p r a w d ę n o cą w p o rz e czarów, m a g i i i c ie m n o ś c i . Św iatło d n i a ro z ­ 147 Przywołuję tu rozróżnienie m etafory i sym bolu, które w zw iązku z problem atyką

„niew yrażalnego” zaproponow ał K. Bartoszyński {Między niewyrażalnością a niepoznawalnością, w: Literatura wobec niewyrażalnego, red. W. Bolecki, E. Kuźma, Warszawa 1998.

(9)

prószy m a r y , a w ra z z n i m i stówa, myśli i p o s t a n o w i e n ia . D z i e ń p o t r z e b u j e in n y c h d ow o d ó w praw dy:

Sceny z duchem rozpoczną T R A G E D IĘ i AKT stworzą pierw szy - akt m roczny nocą i nocy m ający piętno - gdy się podnoszą groby i sam e pieklą w yziewają na św iat zarazę.

A niech je spłoszy dzień, te w idm a i m ary, i niech dla um ysłu, in n e przyniesie dowody, tworząc odtąd: DRAMAT.

(s. 50-51)

P ow ie W y s p i a ń s k i, iż lo gika m y ś le n i a b o h a t e r ó w b ę d z ie i n n a w d z ie ń a i n n a w nocy, bo „co noc p rz y n o s i d z ie ń ro zw iew a” (s. 51). T k a n i e i p r u c i e , tw o rz e n ie i n is z c z e n ie p r z y b l iż a n i e i o d d a l a n i e się od praw dy. D u c h czy i n t e li g e n c ja jest a l ­ te r n a ty w ą w y w ie d z io n ą ze św ia ta sztu k i. S z tu k a jest d z i e d z i n ą , w któ rej re a l n ie d o k o n u j e się a k t r o z p o z n a n i a - to j e d n a z p o d s t a w o w y c h z a s a d e s t e ty k i m o d e r n i ­ zm u . W y s p i a ń s k i d o s t r z e g a je d n a k w y r a ź n ie , że w a rto ś ć s z t u k i z a s a d z a się tak że na ty m , iż jest ona k o n s t r u k c j ą m o d e l o w ą a k t u p o z n a n i a .

N a j d o s k o n a l s z y m m o d e l e m a k t u p o z n a n i a jest teatr. Po f r a g m e n c i e o t a j e m n i ­ cach zaśw iató w n a s t ę p u j e w te kście W y s p i a ń s k ie g o z n a n y passus o s p o t k a n i a c h z a k t o r a m i za k u l i s a m i i w g a r d e r o b a c h . Tu w ła ś n i e d o k o n u j e się w c ie la n ie w rolę, m e t a m o r f o z a , k tó r ą p rz e c h o d z i ak to r, w y k o n u ją c c h a r a k t e r y z a c j ę , p o w ta rz a j ą c te k s t d r a m a t u i p r z e p l a t a j ą c go w ła s n y m i k w e s ti a m i . J e s t to św ia t, k tó r y W y s p i a ń ­ ski, b ł ą k a j ą c y się za k u l i s a m i w la b i ry n c i e te a t r u , p o s t rz e g a ja k o u n i w e r s u m 0 szcz ególnej k o n sy s te n c ji. Tu M o d r z e je w s k a p r z e s ta j e być M o d r z e j e w s k ą , a staje się L a d y M a k b e t i r ó w n o c z e ś n i e L a d y M a k b e t za c z y n a is tn i e ć w ciele, osobie i m y ­ śli M o d r z e je w s k ie j - „C zyliż to ży c ie m ty ch kró lo w ie żyli? / C z y ci s k a z a n i na k r ó ­ lów nie w olę ?” (s. 33). Z ja w isk o w e p r z e n i k a n i e św ia ta fikcji, m i t u , le g e n d y w r z e ­ czywiste tu i te r a z staje się z d a r z e n i e m n i e p o w t a r z a l n y m w swej m o m e n t a l n o ś c i 1 e p if a n ic z n o ś c i.

D r a m a t stw arza jeszcze in n ą s zan s ę p r z e k r o c z e n ia sieb ie w d r o d z e k u z r o z u ­ m i e n iu . P r z e z n a c z e n i e m d r a m a t u jest z a is tn i e ć na scen ie, czyli swoje w ie c z n e con­

tinuum b y tu teks tow ego z a m i e n i ć w zja w is kow e (bo k o n k r e t n e ) „ tu i t e r a z ” i w tej nie in n e j osobie. D r a m a t w y m a g a nie ty lk o a k to r a , ale t a k ż e reż y s e ra i scenografa.

K to m oże w y stą p ić w tej roli? W y s p i a ń s k i p o w ia d a tak:

Kto by zaś szedł za m yślą Szekspira i w myśl jego d ra m a t jego którykolw iek zam knął sy tu ­ acyjnie w jakieś istniejące budynki rzeczyw iste i l o g i k ę a r c h i t e k t u r y t y c h b u d y n k ó w p o g o d z i ć p otrafił z l o g i k ą t e k s t u Szekspirow skiego - ten m ógłby dekoracje obm yśleć. (s. 13)

S z e k s p i r pis ząc swe d r a m a t y m y ś la ł - ja k z a p e w n i a W y s p i a ń s k i - o k o n k r e t n e j p r z e s tr z e n i ; tak że ten, k to p r a g n i e w te a t r z e „ ś w ia t u i d u c h o w i w ie k u d a ć p o stać ich i p i ę t n o ”, m u s i je o d n a le ź ć w sw oim m ie js c u i czasie. W y s p i a ń s k i to ten, kogo stać na o b m y ś le n i e d e k o r a c j i H a m le ta : E lz y n o r s taje się W aw elem .

Ów m o d e l d o ś w ia d c z e n i a p o zn a w c z e g o w p i s a n y jest też w d zieło lite r a c k ie . T w órcze o b c o w a n ie z l i t e r a t u r ą u m o ż l iw ia w yjści e poza czas i p r z e s t r z e ń , hic et

(10)

nunc. T o p r z y p a d e k s t u d i u m o H a m l e c i e , czyli p r z y p a d e k S z e k s p i r a b u d z ą c e g o w W y s p i a ń s k i a u t o r a H am leta. W y s p i a ń s k i za k u l i s a m i jest ś w i a d k i e m u t o ż s a m i e ­ n ia M o d r z e je w s k ie j i L a d y M a k b e t . W y s p i a ń s k i w s t u d i u m u t o ż s a m i a się z S zek ­ s p i r e m i H a m l e t e m ró w n o c z e ś n i e , nie jest to b i e r n e p o d d a n i e , ale k o n k r e t y z a c ja z w r o tn a , a k ty w n a . P o s t a w a ro z u m i e j ą c e g o w c z u c ia z e s p o l o n a z o s t a ła z kreacją.

J a k d a l e k o m o ż n a się w tej id e n t y f i k a c j i p o s u n ą ć ? N i e ty lk o m y ś le ć S z e k s p i r e m , ale i m ó w ić S z e k s p i r e m , n ie ty lk o w m o w ie p o z o r n i e z a l e ż n e j , ale n ie z a le ż n e j, jego w ł a s n y m g ło s e m . W y s p i a ń s k i tł u m a c z y m o n o l o g i H a m leta nie z n a ją c an g ielsk ieg o . T o s zczeg ó ln y p r z y p a d e k t r a n s g r e s ji, p asja p o z n a n i a , n a m i ę t n e p r a g n i e n i e u t o ż s a ­ m i e n i a u m o ż l i w i a n ie m o ż l i w e - p r z e d a r c i e się p r z e z g r a n i c e ję zyka. Z n a m y p o ­ d o b n y p rz y p a d e k : z a u r o c z e n i e M a r c e l a P r o u s t a d z i e ł a m i R u s k i n a p ozw oli i je m u m i m o n i e z n a j o m o ś c i a n g ie l s k i e g o z o stać t ł u m a c z e m a u t o r a K a m ie n i Wenecji.

U o b e c n i e n i e te k s t u w c z y t e l n i k u , t ł u m a c z u , a k to r z e , r e ż y s e rz e , s c e n o g r a fie nie jest s p r a w ą filologicznej egzegezy, ale w d a r c i a się w p r a w d ę sieb ie, jest i n t r o s p e k - cją i a u t o r e a l i z a c j ą , k tó r a w p r z y p a d k u a r t y s ty staje się a k t e m kre a c ji. W y s p i a ń s k i n a p i s a ł już w cześn iej sw oje go H a m leta , a w ła ściw ie k il k a H am letów . Ten H am let tk w ił w n i m g łę b o k o , z a n i m u ś w i a d o m i ł sobie w p e łn i , c z y m jest d l a n ie go, z a n i m w s p o s ó b na poły d y s k u r s y w n y n a poły li ry c z n y s f o r m u ł o w a ł s e n s H am leta. Bo H am letem W y s p i a ń s k i e g o jest p rz e c i e ż Wesele i N oc listopadow a, A kropolis, a p r z e d e w s z y s t k i m W yzwolenie. Są to d r a m a t y D u c h a i d r a m a t y I n t e l i g e n c j i , b u d u j ą u n i- w e r s u m , w k t ó r y m zle w ają się i p r z e n i k a j ą d w a światy: ś w ia t „ o d k r y w a ją c y p r a w d ę d z i w n y m w i d z e n i e m ” (s. 20) i św ia t „ m y ś li n ie z w a l c z o n e j - ścigają cej - s i e b i e ” (s. 33). Ta d w o is t o ś ć s t r u k t u r y tw orzy i s to t n e n a p i ę c i a d r a m a t y c z n e , dw a tr y b y w ę ­ d r o w a n i a w la b i r y n c i e , k t ó r y m staje się k o s m o s c h a ty w e s e ln e j , Ł a z i e n e k , W a w e lu i T e a t r u K ra k o w s k ie g o . G d y n a d s z e d ł g r u d z i e ń 1904 r o k u , w c ią g u za le d w i e d w ó c h ty g o d n i p i s a n i a s t u d i u m W y s p i a ń s k i z b i e r a m y ś li, o d n a j d u j e słowa, s z u k a n azw i ję zyka na to, co o b s e s y jn ie p r z e n i k a ł o jego w y o b r a ź n i ę od d a w n a .

W ś w ia d o m o ś c i w ie lk i e g o a r t y s ty s p r z e d s t u la t c z y t a n i e i p is a n ie , c z y ta n ie tw ó rcze i p i s a n i e tw ó rcze, u ję t e w k a n o n y g a t u n k ó w l i t e r a c k i c h i to p o z a k o n w e n ­ c ja m i o z n a c z a ł o p o s t a w ę d o c i e r a n i a d o p r a w d y t r a k t o w a n e j nad z w y c z a j serio.

W p r z y p a d k u W y s p i a ń s k ie g o nie była to sfera p r a g n i e ń , o k t ó r y c h p is ze B a r th e s , ale p o ż ą d a ń i ż ą d a ń , g w a łto w n y c h i a u t o r y t a r n y c h z a r a z e m . D o ś w i a d c z e n i e eg zy ­ s t e n c j a l n e i h e r m e n e u t y c z n e artysty , w k tó r e w p i s a n a jest s z c z e g ó ln a k o r e s p o n ­ d e n c j a a k t u c z y t a n i a i p i s a n i a , s t w a r z a ło ta k c i e n k ą i t a k n i e p e w n ą jak nić A ria d n y , ale w o st a te c z n o ś c i je d y n ą s z a n s ę z r o z u m i e n i a sieb ie, u s t a n o w i e n i a w ła sn e j p o d ­ m i o to w o ś c i , z a k o r z e n i e n i a w b ycie , a t a k ż e w sz e c h b y c ie . W y s p i a ń s k i powie: „ r o z ­ w o je m d u s z y u S z e k s p i r a b yło r o z e g r a n ie H a m l e t o w e g o d r a m a t u ” (s. 158), ró w n ie u p r a w n i o n e staje się s t w i e r d z e n i e , iż ro z w o je m d u s z y W y s p i a ń s k i e g o by ło r o z e ­ g r a n i e S z e k s p i r o w s k ie g o d r a m a t u .

Z b l i ż a się Boże N a r o d z e n i e , g d y w z im o w ą noc M a r c e l l u s , B e r n a r d o i H o r a c y tr z y ­ m a j ą c s t r a ż na m u r a c h z a m k u w E l z y n o r z e u j r z ą D u c h a o jca H a m l e t a .

(11)

O k o ło Ś w ią t Bożego N a r o d z e n i a 1904 r o k u S ta n i s ł a w W y s p i a ń s k i czyta i pisze H am leta.

N a d c h o d z i Boże N a r o d z e n i e 2001 r o k u , c z y ta m i pis zę H am leta W y s p i a ń s k i e g o . ..

C zas „ n a p i s a n y ”, czas p is a n ia , czas c z y ta n ia , czas p i s a n i a . . . G r u d z i e ń 2001

Cytaty

Powiązane dokumenty

dikte gezette steen elementen diameter boegschroef diameter basismateriaal die door x% wordt onderschreden diameter filtermateriaal die door x% wordt onderschreden diameter

The model will use a minimum cost flow network with time expanded graph and should be able to determine the optimal vehicle configuration for the ITT system at the Maasvlakte in

Of Hendriks ' vertrouwen in ruimtelijke planvorming voor de nabije toekomst terecht is , is zeer de vraag, Want ondanks voldoende plannen met visie dreigt het

Z pewnością pozycja ta jest wielkim wkładem w kulturę ludową na­ szej ojczyzny i może przyczynić się do spopularyzowania wśród społe­ czeństwa wybranych zwyczajów,

To w jej przedziale czasowym mieści się dwuletnia okupacja przez Polaków Kremla i kontrola nad Moskwą (1610–1612).. Ale przedtem i potem

W przedkładanym numerze Studiów Krytycznych zachęcam do za- poznania się z trzema artykułami, które na różne sposoby podnoszą zagadnienie krytycznej analizy

Jeżeli teraz sąd rejestrowy przejdzie do oceny legalności określenia przedmiotu przedsiębiorstwa spółki handlowej przez pryzmat powyższych dyrektyw ogólnych, to

[r]