• Nie Znaleziono Wyników

Arystotelesowska teoria nauki (cześć I)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Arystotelesowska teoria nauki (cześć I)"

Copied!
37
0
0

Pełen tekst

(1)

Ludwik Nowak

Arystotelesowska teoria nauki (cześć

I)

Studia Philosophiae Christianae 12/1, 133-168

1976

(2)

Studia Philosophiae C hristianae ATK

12(1976)1

LUDWIK NOWAK

ARYSTOTELESOWSKA TEORIA NAUKI

Część I 1

Wstęp. 1. Podstawy wyróżnienia dwóch koncepcji wiedzy: 1.1. Cztery typy Pytań 'poznawczych; 1.2. Pytania prowadzące do Wiedzy hóti i diöti. 2. Poznanie naukow e hóti·. 2.1. Poznanie faktyczne przez tzw. sądy egzy­ stencjalne; 2.2. Poznanie faktu w zakresie tzw. orzekań istotnych; 2.3. Ro­

zumowania hóti.

Wstęp

Z ain teresow anie arystostelesow ską teo rią n a u k i jest ciągle ak tu aln e. W ystarczy w spom nieć, że n a jej tem a t uk azały się w o statn ich dziesięciu latach n a stę p u jąc e w ażniejsze pozycje; M ario M ignucci, La teoria A ristotelica della scienza, Firenze 1965, s. 422; T adeusz K w iatkow ski, Poznanie n a uko w e u A r y ­ stotelesa. N iektóre poglądy teo retyczne, W arszaw a 1969, PW N, s. 226; W. K u llm an n , W issenschaft u n d M ethode. In te rp re ta ­ tionen zu r aristotelischen Theorie der N a tu rw issen scha ft, Lon­ don 1974, s. 400.

O statnia z w ym ienionych pozycji jest jeszcze n iedostępna w k ra ju i dotyczy, jak su g eru je ty tu ł, te o rii n a u k przy ro d n i­ czych. U w zględnim y więc ty lk o dw ie pierw sze pozycje, ponie­ waż dotyczą one szczególnie zakresu naszych zainteresow ań. Pow ody zajęcia się n im i są następ ujące.

W polskiej lte ra tu rz e filozoficznej daw ał się odczuwać b rak opracow ania poglądów n a poznanie naukow e u A rystotelesa. Nie ulega w ątpliw ości, że podjęcie opracow ania w ym ienionych

(3)

poglądów było w skazane. U dostępniona więc polskiem u czy­ telnikow i praca K w iatkow skiego, w sw ej problem atyce ta k bardzo pożądana, budziła nadzieję w ypełnienia odczuw anej w naszym piśim ennictw ie lu ki n a tem a t arystotelesow skiej teo ­ rii nauki. N adzieja ta była ty m w iększa, że K w iatkow ski in te ­ re su je się A rystotelesem n iejak o e x professo. Taką p rz y n a j­ m niej sugestię n asu w ają jego a rty k u ły dotyczące niektó ry ch koncepcji ary stotelesow skiej teo rii n a u k i 1 oraz ujaw n ion e za­ m iary na przyszłość 2. Sam K w iatkow ski nadzieje te um acnia. W idzi i podkreśla doniosłość i nowoczesność poglądów S ta g iry - ty oraz w skazuje różne a rg u m e n ty p rzem aw iające za potrzebą zajęcia się jego p ro b lem aty k ą poznania naukow ego. Po tak im ujęciu spraw y m ożna by oczekiwać, że p raca K w iatkow skiego z o rie n tu je czytelnika o sta n ie b ad ań i poda p ełniejsze niż to było dotychczas przed staw ien ie poznania naukow ego u A ry sto­ telesa. Bliższe zapoznanie się z książką K w iatkow skiego zawo­ dzi w iązane z nią nadzieje: m im o w ielu cennych spostrzeżeń i analiz a u to r nie d a je an i w iernego obrazu dotychczasow ego sta n u bad ań (naw et w środow isku krajow ym ), an i w łasnego a uzasadnionego rozum ienia koncepcji arystotelesow skiej teo rii nauki. P rzed e w szystkim K w iatkow ski zaw ęża sw oje b adania do fragm entary cznego opracow ania n iek tó ry ch zagadnień z dzie­ dziny arysto teleso w sk iej teo rii nauki. Po w tóre, zam ierza oprzeć te b adania w zasadzie tylko na teo rety czny ch w yw o­ dach S ta g iry ty na te n te m a t i to p rzedstaw ionych głów nie w jego pism ach logicznych. W p rak ty c e zaś, w analizach swo­ ich, K w iatkow ski uw zględnia, choć ty lk o w części, analizy do­ konane już przez innych, przy czym niekied y nie zaznacza

1 T. Kwiatkowski: Rozumowania (hóti) i (dióti) u Arystotelesa, „AUMOS Sect. Phil.”, v. 16 (1961), 1—21; D ialektyka Arystotelesa, „Bocz. Fil.”, t. X I (11963) z. 1, 81—102; O definicji nom inalnej u Arystotelesa,

„Buch Fil.”, t. XXVI (1968) nr. 3, 214—216.

2 Zob. T. Kwiatkowski: Poznanie naukow e u Arystotelesa. Niektóre

poglądy teoretyczne, W arszawa 1969, PWN, 7 i 217; zob. także, Bogusława

Skrobaczówna: Działalność naukowa katedry filozofii U niwersytetu Ma­

(4)

naw et skąd czerpie treści, przez co stw arza pozory osobistego w k ła d u 3. W uw zględnionej przez K w iatkow skiego lite ra tu rz e jego ek sk u rsy krytyczno-polem iczne w stro n ę n iek tórych a u to ­ rów budzą pow ażne z a strz e ż e n ia 4. Z w raca uw agę też to, że K w iatkow ski praw dopodobnie nie uw zględnia pozycji n a jn o w ­ szych, gdyż nie cy tu je on an i razu w ydanego cztery la ta w cze­ śniej dzieła Mignucciego.

Ze w zględu na w ym ienione cechy praca K w iatkow skiego w ym agałaby pow ażnej rew izji i zasadniczej rek o n stru k cji. W k o n fro n ta cji analiz K w iatkow skiego z in n y m i dotychczaso­ wym i in te rp re ta c ja m i arysto teleso w sk iej teo rii nauk, a szcze­ gólnie z nieuw zględnioną przez niego książką M ignucciego, obejm ującą całokształt problem ów poznania naukow ego u S ta ­ giryty, okazuje się, że szereg k w estii poruszanych przez K w ia t­ kowskiego podlega dyskusji. A naliza tek stó w S ta g iry ty n a su ­ w ała now e m yśli, np. o potrzebie p rzeanalizow ania p y ta ń a ry - stotelesow ych, a szczególnie jego p y tan ia o istn ien ie rzeczy z uw zględnieniem w spółczesnych w a ru n k ó w staw ian ych p y ta ­ niom naukow ym , lu b też zw rócenie uw agi n a przy k ład y sylo­ gizm u w form ie in fe ren c y jn ej u S tag iry ty .

N iniejszy a rty k u ł m iałb y więc być próbą in fo rm acji o w y ­ m ienionych w yżej spraw ach, skro m n y m p rzyczynkiem do s ta ­ nu b adań n ad arystotelesow ską teo rią nauki, uw zględniającym dotychczasow e osiągnięcia, szczególnie K w iatkow skiego i M ig­ nucciego, a także próbą pogodzenia n iek tó ry ch stanow isk w in­ te rp re ta c ji tek stó w S ta g iry ty , jako też zakom unikow aniem n ie­ których, w y d aje się, że now ych m yśli, budzących się przy analizie ary stotelesow sk iej teo rii nauki.

U S ta g iry ty z n a jd u jem y różne koncepcje wiedzy, tru d n e nie­

3 Zob. punkt 1.1. tej pracy i odn. 11: zob. także punkt 1.2. (sprawa rozumienia m edium u Arystotelesa), odn. 41 i 42.

4 Np. K rytyka Łukasiewiczowej koncepcji przyczyny, zob. T. K w iat­ kowski, Poznanie naukowe..., dz. cyt., 104/5 i odpowiedź na nią, punkt 1.2. tej pracy, ode. 44, lub krytyka klasyfikacji rozumowań u Molskie- go, tamże, 64 i odpowiedź, p unkt 2.3., odn. 96.

(5)

k ied y do rozgraniczenia. W zakresie jego teo rii nauki, w ym ie­ nia się jed n ak często, choć schem atycznie, dwie: K oncepcję tzw. w iedzy fakty cznej i koncepcję tzw. w iedzy w yidealizow a­ nej. Takie w yróżnienie p rzy jm u ją rów nież M ignucci i K w iat­ kowski. S to su ją tylko, odpowiednio do w ym ienionych koncep­ cji, nazw y: poznanie hóti i poznanie dióti. Z tego powodu, dla osiągnięcia w ym ienionych w yżej naszych zam iarów , p rzy jęliś­ m y w a rty k u le podział poznania naukow ego u A rysto telesa za­ sugerow any przez M ignucciego i K w iatkow skiego, tzn. na po­ znanie hóti i poznanie dióti, w zakresie któ ry ch p o staram y się uw zględnić p rzy n a jm n ie j najw ażniejsze zagadnienia poruszane zazw yczaj w zw iązku z ty m i koncepcjam i. ''

R am y a rty k u łu zm uszają do podzielenia go n a dw ie części i dru k o w an ia w oddzielnych n u m erach Studiów . W pierw szej, niniejszej części zajm iem y się zagadnieniam i zw iązanym i z kon­ cepcją poznania hóti u A rystotelesa, a więc także spraw ą w y ­ różnienia dwóch koncepcji w iedzy u S tag iry ty , jego p y ta n ia ­ m i naukow ym i i ich red u k c ją oraz n iek tó ry m i rozum ow aniam i hóti.

1. P o d staw y w yró żn ien ia dwóch koncepcji w iedzy W yróżnienia tzw. w iedzy fak ty czn ej (OTI) i tzw. wiedzy w yidealizow anej, doskonałej (DIOTI) dokonuje S ta g iry ta w to ­ ku analizy p y ta ń prow adzących do w iedzy w ogóle. Na począt­ ku K sięgi В A nality k D rugich w ym ienia on cztery ro dzaje py­ ta ń prow adzących do w iedzy, k tó re następ n ie re d u k u je do dw u typów p y tań — hóti i dióti — w yznaczając dwie odm ienne koncepcje w iedzy naukow ej. Idąc za tokiem jego rozw ażań, przedstaw im y cztery ty p y p y ta ń prow adzących do wiedzy, a n astęp n ie om ów im y m ożliwości połączenia ich w dw ie g rupy w yznaczające dw ie odm ienne koncepcje w iedzy naukow ej — OTI i DIOTI. Podam y też n iek tó re trud ności w ysuw ane przez w spółczesnych in te rp re ta to ró w zw iązane z rozum ieniem w spom nianych pytań.

(6)

1.1. C ztery ty p y p y ta ń poznaw czych

W rozdziale pierw szym K sięgi В A nalityk D rugich A ry sto ­ teles w ym ienia n astęp u jące p y tan ia prow adzące do w iedzy w ogóle: to hóti, to dióti, ei ésti, ti estin 5.

1° — to hóti — „że coś je st” . J e st to p y tanie, k tó re staw ia­ m y na początku naszych dociekań. P rz y k ła d tego pytania: „Czy słońce podlega zaciem nieniu, czy nie podlega”? 6.

2° — to dióti — „dlaczego” . P ostaw ieniem takiego p y tan ia uzupełn iam y nasze poszukiw ania po znalezieniu już odpow ie­ dzi na p y tan ie poprzednie. P rz y k ła d tego pytan ia: „Skoro w ie­ my, że słońce zaciem nia się, a ziem ia się porusza, wówczas p y ­ tam y, dlaczego się zaciem nia, lub dlaczego się p o rusza” 7.

W inn y m w y p adk u — m ówi S ta g iry ta — pytam y:

3° — ei ésti — „czy coś istn ie je ”. Np. „Czy istn ieje lub nie (istnieje) C en taur, Bóg”? 8.

4° — ti estin — „co to je s t”. P y ta n ie to staw iam y, gdy już znajdziem y odpowiedź na py tan ie poprzednie. P rzykład : „Co to jest Bóg?, lub co to jest człow iek”? 9.

Sposób rozum ienia w ym ienionych p y tań

Dla u niknięcia nieporozum ień podam y na w stępie pew ne uw agi dotyczące sam ej term inologii p y tań , na k tó re dotych­

5 ,,Tà ksëtoûm ena estin isa ton artihm ón hósaper epistâm etha. Kse- tońmen de téttara, tô hóti, tô dióti, ei ésti, ti estin”. Anal. Post., BI, 89b 23—25. Uwaga: W transkrypcji tekstów greckich — ze względów drukarskich — ujednolicono akcenty, przydeoh mocny zaznaczano literą „h”, a samogłoski długie (eta i omega) zaznaczano kredką poziomą.

6 „hótan m èn gär póteron tóde ë tóde ksëtoûm en eis arithm ón théntes, hóion póteron ekleipei ho hélios è où, tô hóti ksëtoûm en”. Tamże, 89 b 25—26.

7 „hóion eidótes hóti ekleipei kai hóti kineitai hë gé, tô dióttt ekleipei è dióti kineitai ksëtoûm en”. Tamże, 89 ib 30—31.

8 „énia d ’âllon proton ksëtoûmen, hoion ei éstin è mè estii kéntauros è theôs”. Tamże, 89 b 32.

9 „gnońtes dè hóti ésti, ti esti ksëtoûm en, hoion ti oûn eSti theôs, è ti estin ânitrôpos”. Tamże, 89 b 34—35.

(7)

czas nie zw racano uwagi. Dwa pierw sze w yrażenia — hóti i dióti — nie są — ściśle biorąc — p ytaniam i. Są to bowiem w yrażen ia określające dw a rodzaje w iedzy: w iedzę hóti i w ie­ dzę dióti. W przekładzie dosłow nym w yraz „hóti" znaczy tyle co „że”, a „hóti ésti” ty le co „że je s t” . N ależy on do odpow ie­ dzi na pytanie, k tó re pow inno brzm ieć „póteron”. Analogicznie m a się rzecz z w yrażeniem „dióti”, k tó re dosłow nie tłum aczy się jako „z pow odu” , a „dióti ésti" jako „jest z pow odu”. W y­ rażen ie to jest p a rty k u łą odpowiedzi nia pytanie, k tó re w inno brzm ieć „dià t i ” — „dlaczego” , „z pow odu czego”, lub „z jakiej p rzy czyn y ’. Biorąc więc rzecz ściśle w y rażenia „hóti” i „dióti” to nie p y tan ia lecz określenia dw u rodzajów Wiedzy. Odpo­ w iednie dla ty ch rodzajów wiedzy p y tan ia pow inny brzm ieć: dla „hóti” — „póteron"; dla „dióti” — „dià ti” 10. Zaznacza się tu pew ien schem atyzm m yśli, częsty w pism ach S tag iryty. W w ypadku p y tań prow adzących do w iedzy schem atyzm ten u jaw n ia się w tym , że A rysto teles zam iast używ ać oddzielnego w yrażenia n a p y tan ie i oddzielnego na odpowiedź — „póteron” i „hóti", oraz „dià ti” i ,, dió ti” — używ a jednego w y rażenia łącznie na p y tan ie i odpowiedź. P y ta n ie „póteron” i odpowiedź n a nie „hóti" — schem atycznie nazyw a „hóti". P y ta n ie „dià ti” i odpowiedź n a nie „dióti" — rów nież schem atycznie nazyw a „dióti”. Są to, jak w spom inaliśm y, zarazem określenia dw u ro ­ dzajów wiedzy. Poniew aż u S ta g iry ty pow tarza się ten sche­ m atyzm , pozostaniem y p rzy term inologii „p y tania h ó ti” i „py­ tan ia dióti”, m ając stale na uw adze powyższe w yjaśnienia, iż chodzi tu raczej o p y tan ia prow adzące do w iedzy „hóti” oraz py tan ia prow adzące do w iedzy „dióti”.

P y ta n ie pierw sze — hóti — jest najczęściej rozum iane przez in te rp re ta to ró w jako p y tan ie dotyczące właściwości rzeczy istn ie­ jącej n . D okładniej chodzi tu o w ystępow anie pew nej w łaści­

10 Met. 17, 1041 a 13 ł nast., Anal. Post., B I , 89 b 32: Zob. także, M. A. Krąpiec: Struktura bytu. Charakterystyczne elem enty system u

Arystotelesa i Tomasza z A kw inu, Lublin 1963, 17; M. Mignucci: La teoria Aristotelica della scienza, Firenze 1965, 51.

(8)

{Tl

ARYSTOTELESOWSKA TEORIA NAUKI 139

wości rzeczy lu b jej niew ystępow anie, inaczej — o p o tw ierdze­ nie lub zaprzeczenie jej zachodzenia 12. W poszukiw aniach poz­ nawczych, gdy posiadam y już w iedzę o tym , że coś zachodzi, nie p y tam y , czy to z a c h o d z i1S.

P y ta n ie d ru g ie — dióti — jest w edług S ta g iry ty n a jisto t­ niejszym p y tan iem w poszukiw aniach naukow ych. J e s t to p y ­ tanie o p rzyczynę (rację) istnienia w łaściw ości rzeczy. J e st ono jed nym p u n k tó w w iążących ary stotelesow ską koncepcję nauki z jego koncepcją rze c z y w isto śc i14.

s. 611: M. Mignucci, cz. cyt., s. 51. T. K w iatkowski w yjaśniając zwrot Stagiryty eis arithm dn théntes pisze: „Arystoteles określa ten rodzaj py­ tań w sposób następujący: są to pytania, w których ujm ujem y wielość term inów ”. Zob. T. Kwiatkowski, dz. cyt., s. 37. Z tym twierdzeniem Kwiatkowskiego trudno się o tyle zgodzić, że nie jest to w prost tłum a­ czenie Stagiryty, tak jak chciałby Kwiatkowski, ale według Rossa jest to sugestia, próba wyjaśnienia tego zwrotu podawana przez Zabarellę i Paciusa. „This curious phrase schould probably be taken (as it is by P. E. Zalbarella and Pacius) to mean „introducing a p lurality of term ”, i. e. ascribing о particular attrib u te to th e subject”. Ross podaje jeszcze inne wyjaśnienia: „Waitz takes the phrase to mean „stating more than one possibility”. But th a t is not p art of the essence of the inquiry as to the hoti”. ZOb. W. D. Ross, dz. cyt., 610.

12 Przykład Arystotelesa o zaciemnianiu słońca lub nie zaciemnianiu, świadczyłby — według P. Gohlke — że odpowiedź na pytanie hoti po­ daje jedno z dwóch zdań sprzecznych. Zob. Aristoteles, Zw eite A n a ly ­

tik, Die Lehr Schriften, herausgegeben, übertragen und in ihrer Entste­ hung erläutert von P. Gohlke, II. 3, Paderborn 1053, 90.

13 ,,Tà ksëtoûm enâ estin isa tôn anithmôn hôsaper epistâm etha”. Anal.

Post., В 1, 89 b 23.

14 Istnieją tu różne poglądy. Za ścisłym związkiem arystotelesowej teorii nauki z jego koncepcją rzeczywistości opowiadają się: św. To­ masz, P ran tl, Maier, Zeller, Dopp, Mignucci, Kwiatkowski. Za niezależ­ nością logiki opowiadają się Lukasiewicz i Patzig. Powodem takich rozbieżności jest tu, ja k się wydaje, brak wyraźnego stanowiska samego Arystotelesa. Możliwość tak przeciwstawnych ustosunkow ań się słusznie przedstawia Iwanicki: „Gdy chodzi o stru k tu rę logiki Arystotelesowej, to — zdaniem Łukasiewicza — wymieniona stru k tu ra jest autonomicz­ na, (...). Zdaniem Doppa: Arystotelesowy wykład podany w A nality­ kach Pierwszych jest system atycznym wiązaniem elementów logicznych z filozoficznymi, a Arystotelesowy kontekst nie wyklucza tezy, że jego

(9)

P y ta n ie trzecie — ei ésti — byw a różnie rozum iane i in te r­ p retow ane. J e st ono najczęściej rozum iane jako py tan ie o istnienie podm iotów właściwości, czyli o istnienie bezw zględne (haplós) czegoś 15. Są jed n ak in te rp re ta to rz y , k tó rzy tw ierdzą, że nie chodzi tu o istnien ie bezw zględne, ale o istnienie czegoś w zw iązku z czymś innym , czyli o istnien ie w zględne 16.

P y ta n ie czw arte — ti estin — jest p y tan iem o istotę rzeczy. Odpow iedź na to p y tan ie m a zaw ierać elem enty k o n sty tu ty w n e rzeczy czyli podaw ać definicję rzeczy 17.

1.2. P y ta n ia prow adzące do w iedzy hóti i dióti

Nie w szystkie z w yżej w ym ienionych p y tań są jednakow o istotn e w poszukiw aniach naukow ych i nie w szystkie w ydzie­ lają odrębną dziedziną wiedzy. W dalszej bow iem ich analizie S ta g iry ta re d u k u je p y tan ie trzecie do p y tan ia pierwszego, a p y tan ie czw arte do drugiego. P y ta n ie trzecie — ei ésti — zanika niejako w p y tan iu p ierw szym — hóti, bow iem p y tanie hóti, czyli p y tan ie o właściwość rzeczy istniejącej zakłada już istnien ie rzeczy, o k tó re j właściwość pyta, a zatem zaw iera w sobie ta k p y tan ie „czy rzecz ta istn ie je ”, jak i odpowiedź na to py tan ie „istnieje rzecz” . G dyby bow iem owa rzec? nie istn ia­ ła, nie m ożna by zasadnie p y tać o jej właściwość. P y ta n ie zaś czw arte — ti estin, jest, jak zobaczym y, tożsam e z pytaniem dióti, w łaściw ie z p y tan ie m prow adzącym do w iedzy dióti. W te n sposób zostają ty lko dw a ty p y p y ta ń prow adzących do dwóch odrębnych koncepcji w iedzy — hóti i d i ó ti 18.

logika — w pewnym zakresie — jest tworem wtórnym — w stosunku do koncepcji filozoficznych”. Zob. J. Iwanicki: O sylogistyce A rystote­

lesa, „Studia Phil. C hristianae”, 1 (1965) 2, 86/87.

15 „gnóntes dè hóti ésltin, ti esti ksëtoüm en”. Anal. Post., В 1, 89 b 34. 16 М. Mignucci, dz. cyt., 59.

17 „tótan... pàlin tô dià ti ksëtômen ë tô ti esti, tôte ksëtoümen ti tô méson”. Anal. Post., B 2, 90 a 1; M. Mignucoi, dz. cyt., 52.

18 „ksëtoümen dé, hôtan mèn ksëtômen tô hóti ë tô ei éstin haplôs, a r’ ésti méson autoü ë ouk éstin. hôtan dè gnóntes ë tô hóti ë ei éstin, ë tô epi mérous ë to haplôs, pàlin tô dià ti ksëtômen è tô ti esti, tôte ksôtoümen ti tô méson”. Anal. Post., B 2, 89 b 37 — 90 a 1; „simbainei

(10)

S p raw y te w y m ag ają w yjaśnień, dlatego om ów im y bliżej sa­ m ą red u k c ję p y ta ń z czterech do dwóch, w skażem y rac je uza­ sadniające dokonanie tak ie j red u k cji, przy czym w yjaśnim y rozum ienie „ m ed ium ” i rozum ienie p y ta ń prow adzących do w iedzy hóti i dióti po dokonaniu redukcji.

R ed u k cji uleg ają p y tan ia trzecie i czw arte — ei ésti i ti estin. P y ta n ie trzecie — ei esti — dotyczy istnienia czegoś bez­ w zględnie {h a p ló s, czyli istnien ia podm iotu, k tó ry może po­ siadać jakieś w łaściw o ści19. P y ta n ie zaś pierw sze — hóti — dotyczy zachodzenia lub niezachodzenia jak iejś w łaś­ ciwości w rzeczy is tn ie ją c e j20. Z akłada więc ono istnienie da­ nej rzeczy, o k tó re j w łaściw ość pyta. O dpow iedź n a to p y ta ­ nie zaw iera już w sobie — jako założenie — odpowiedź na p y tan ie poprzednie: ei ésti. S tąd jeżeli staw iam y p y tan ie p ierw ­ sze — hóti — m ożem y pom inąć p y tan ie trzecie — ei ésti — i zredukow ać go do p y tan ia pierw szego. Ja k o istotniejsze po­ zostaje p y tan ie pierw sze — hóti — m ianow icie, czy rzecz ist­ n iejąca posiada jak ą właściwość, czy też jej nie posiada.

Podobnie rzecz m a się z p y tan ie m czw arty m — ti estin — k tó re re d u k u je się do p y tan ia drugiego — dióti. S ta g iry ta — mówi: „ti estin (co to jest) i dióti (dlaczego jest) są ty m i sam y­ m i py taniam i, bow iem odpowiedź n a nie jest ta sam a: np. to sam o jest w iedzieć, co to jest zaćm ienie księżyca (brak św iatła z pow odu u staw ien ia się ziemi) oraz wiedzieć, dlaczego jest

ara en hapàsais tais ksëtësesd ksëtein ë ei ésti méson ë ti esti tô méson. tô mèn gàr aitiion tô méson, en hâpasi dè toüto ksëteitai”,.. tamże, 90 a 5—7 Mignucci tak kom entuje te teksty: „Di consegueńza, a' tipi diversi di ricerca eorrisponderanno tipi diversi di dimostrazione: il problema ei ésti — hóti darà luogo alla dimostrazione e alla soienza dell’hôti e al problema ti esti — dioti faranno seguito la dimostrazione e la scienza del dióti”. Zob. M. Mignucai, dz. cyt., 64.

19 „légô dè tô mèn haplôs tô hipokeiménon, hoion selënën ë gën ë hëlion ë trigônon, tô dè ti ékleipsin, isôtêta anisôtëta, ei en méso è mé. en hâpasi gàr toütois phanerôn estin hôti tô autó esti tô ti esti kai dià ti éstin”. Anal. Post., B 2, 90 a 12—15.

(11)

zaćm ienie księżyca (pozbaw ienie św iatła z powodu ustaw ienia się ziem i)” 21. Jeszcze m ocniej podkreślone jest pow iązanie ty ch p y ta ń w n astęp u jący m tekście A rystotelesa: „Z atem jak widzieliśm y, poznanie tego, czym rzecz jest (ti estin) sprow a­ dza się do poznania dlaczego rzecz jest (dióti), i to jest p raw ­ dziwe zarów no w odniesieniu do rzeczy istn iejącej po pro stu (...), jak i o rzeczach posiadających jakiś a try b u t (...)” 22. P y ta ­ nie więc czw arte — ti estin — re d u k u je S ta g iry ta do p y tan ia drugiego — dióti — dlaczego coś istniejącego posiada jakiś a try b u t.

In te rp re ta to rz y są zgodni w tym , że tak ą red u k cję należy przeprow adzić, ale czynią to bardzo różnie. Nowsi z nich k ry ­ tycznie odnoszą się do dotychczasow ych rozw iązań problem u red u k cji p y tań , przez co wnoszą do niego w iele św iatła, sam i jedn ak , jak w ykażem y niżej, nie ro zw iązują go zadowalająco.

Je d en z najnow szych kom entatorów , M ario Mignucci, w y k a ­ zuje, że do p roblem u red u k c ji p y ta ń schem atycznie odniósł się św. Tom asz 23, k tó ry nie zastanaw ia się n ad racjam i i słu­

21 Je st to własne, dowotoe, ale — w ydaje się — oddające treść tłum a­ czenie tekstu Stagiryty z Anal. Post., В 2, 90 a 15—18. Kwiatkowski tłumaczy ten tekst następująco: „Jest rzeczą jasną, że we wszystkich tych przykładach można mówić o identycznej pomiędzy natu rą rzeczy i tym, dlaczego ona istnieje. Pytanie: Co to jest zaćmienie? I odpowiedź na to pytanie: B rak św iatła na księżycu na skutek odpowiedniego poło­ żenia ziemi, są tożsame (znaczeniowo — Т. K.) z pytaniam i: Dlaczego jest zaćmienie? Lub: Dlaczego księżyc podlega zaćmieniu? I odpowie­ dzią na nie: Z racji braku światła, kiedy ziemia przyjm ie odpowiednie położenie”. Zob. T. Kwiatkowski, dz. cyt., s. 46.

22 „hóster oûn légomen, tó ti estin eidénai tautó esti kai dià ti estin, toûto d’ ë haplôs kai më tön hiparkhöntön ti, ë tön hiparkhónton, hoion hôü dùo orthai, ë hóti meikson ë étetton”. Anal. Post., В 2, 90 a 31—34. Tłumaczenie podaję za Kwiatkowskim, dz. cyt., 46. Stagiryta potwierdza tę myśl w ininym tekście: Anal. Post., В 8, 93 a 3—6. Tłumaczenie tego teksitu, zob. A. Achmanow: Logika Arystotelesa. Przełożyli: A. Zabłu­ dowski i B. Stanosz, W arszawa 1955, 346.

23 „Cosi s. Tommaiso, a proposito dell’ identificazione del problème ei ésti con quello hóti, si lim ita ad osservare ehe in ambedue i casi si cersa „an sit id quod est medium: quia id quod est medium est ratio

(12)

sznością tak ie j red u k cji, a ty lko przek azu je treść S tag iry ty ; Z abarella zaciera jakąkolw iek różnicę m iędzy p y tan iam i ei ésti i hóti oraz p y tan iam i ti estin i dióti 24 ; Ross nie widzi spe­ cjaln ej tru d n o ści w połączeniu ty ch p y ta ń 2S; Suzan na M ansion łączy p y tan ia ei ésti i hóti w zespół początkow ych poszukiw ań,

eius, de quo ponitur an hoc sit hoc, vel an sim pliciter” egi i lascia dunque im pregiudieati i probierni che tale afferm azione suscita”. Zob. M. Mignucci, dz. cyt., 54. »

24 >rLo Zabarella poi, oltre ad afferm a re che il méson che è oggetto di ricerca non deve essere inteso come meddo sillogistico, ma semplice­ m ente came causa, riduce la ricerca dell’ ei ésti ad nu mero momento de quelle del’ ti esti, negando con ciô ogni effettiva distinzione tra i due probierni, senza d ’altra parte dar spiegazione délia tesi aristote- lica secondo la quale i probierni ei ésti e ti esti sono assim ilabili rispet- tivam ente a quelli hóti e diiótti”. Zob. M. Mignucci, dz. cyt., 54/55.

25 „II Rosis non vede partieolari difficoltâ n effila riduzione del protolema ei esti a quelle hoti e di quello ti esti a quelle dioti quando si abbia a ehe fare con l’es ist en za о con l ’essenza dli un „attribute” o di un „event”, dato che la loro esdstenza è data dalla loro essenza ad un soggetto che dsliste p er se stesso e la loro essenza è epressa da „a cou- sal definition explaining why inheres in its subject” ; egli ritiene invece ehe A ristotele non abbia tenulto conto, о non ada accorto, deile diffi- coltà che tali afferm azioni potevano ingenerare nel casio in cui si do­ mandi ei esti о ti esti di una sastanza ehe, par definizdone „does not inhere anything” e in rapporte alia quale „there are not two terms between Which a middle term is to be found”: egli pensa di superare, alemno parziailmente l’aponia proponendo che, nel caso in cud i probierni vertano su una sostamza, il meson di cui si va in cerca sda inteso semplicemente come aition. Tale soluzione, analoga a quella deilo Zaba- rella, implica la stessa difficoltâ rivelata nell’ esposdzdone del pensiero di quest’ ultimo, e cdoè rinspiegabdiità, in tale prospettiva, del modo cud i probierni ei esti e ti esti possano essere rieondotti a quielli hoti e dioti”. Zob. M. Mignucci, dz. cyt., 55/56.

26 W yniki analiz przeprowadzonych przez S. Mansion w jej dziele,

Le qugem ent d’ existence chez Aristote, L ouvain-Paris 1946, na s. 162

i nast. M. Mdgnuccd tak kom entuje: „Per quanto suggestive possa sem- brare la tesi della Mansion, è doveroso asservare ohe non risponde al testo aristotelico: per lo Stagirita infatti anche i probierni ei esti e hoti sono veri e propri probierni scientifiici”. Zob. M. Mignucci, dz. cyt., 56.

(13)

któ ry ch celem jest znalezienie p rz y c z y n y 26; Riondato, mimo starann eg o rozróżniania p y tań , pro p o nu je tylko oddzielać p y ­ tan ia o istotę od p y ta ń o istnien ie czegoś 27.

W szyscy ci in te rp re ta to rz y , zdaniem M ignucciego, pom ijają jed n ą w ażną kw estię zw iązaną z red u k cją p y tań, m ianow icie jak pogodzić staw ianie p y ta ń „czy istn ieje rzecz” z założeniem S tag iry ty , · że rzeczy istnieją. M ignucci uw aża, że w rozw iązy­ w an iu p roblem u red u k cji p y tań — szczególnie red u k cji p y tań ei ésti do p y tań hóti — należy w yjść z założenia, iż S ta g iry ta p rzy jm u je istnienie rzeczy. T aki p u n k t w yjścia rzuca św iatło na specyficzne rozum ienie p y ta ń ei ésti i możliwości połą­ czenia ich z p ytan iam i hóti. Poznanie u A rystotelesa, wg M ignucciego, dotyczy przedm iotu już istn ie ją c e g o 28 Dlatego i p y tan ie ei ésti odnosi się tylk o do w łaści­ wości rzeczy, a nie do jej istn ienia w p ro st 2S>. P y ta n ie to, zda­ niem M ignucciego, m oże niekiedy dotyczyć rów nież istnienia podm iotu (substancji), ale i wów czas nie chodzi o istnienie bezw zględne pom iotu (haplós), lecz ty lk o o istnienie czegoś w zw iązku z czym ś innym , a więc w z g lę d n e 30. P rzy k ładem szczególnie trafn y m , wg M ignucciego, jest py tan ie o P ierw sze­ go Poruszyciela, gdzie — jak m ówi — „pytanie, czy coś ta k ie ­

27 „II Riondato infine, dopo aver distinto con molta cura la form ula- zione d e i: vari tipi di probierni, propone di intendere la riduzione de ogni questione alle due forme dell’ hóti, e del dicti come riduzione ai probierni rispottivam ente dell’ esistenza e dell’ essenza: ...”. Zob. M. Mignucci, dz. cyt., 57.

28 „In riferim ento alia riduzione del problem a ei esti al problema hoti, è opportuno richiaimare prim a di tutto un’ osservazione fatta sopra: il soggetto di ogni problema, ciô su cui esse verte, è sempre dato come esistente. A tale regola non puô sfuggire nemmeno il pro­ blema ei esti, se esso è un vero problem a”. Zob. M. Migniueci, dz. cyt., 58.

29 Tamże s. 58/9.

30 „Se invece oggetto del problema ei esti è una sostanza (...) ciô che in effetti si cerca è se la sostanza in questione sia in una qualche connessione predicabili positiva о negativa con un’ altra sostanza...”. Zob. M. Mignucci, dz. cyt., 59.

(14)

go istn ieje zm ienia się w p y tan ie, czy rzeczy, k tó re są p o ru ­ szane, o czym m am y k o n k retn e dośw iadczenie, a stąd p ew ­ ność ich istnienia, im p lik u ją coś poruszającego, co sam o nie jest po ru szan e” 31. Tylko w ta k i sposób, zdaniem M ignucciego, m ożna w ykazać odrębność p y ta ń hóti i ei ésti, a zarazem do­ konać ich połączenia. W p ierw szym w yp ad k u badam y, czy rzecz jest tak a, czy nie, np. czy księżyc zaciem nia się, czy nie; p y tam y wówczas póteron, a odpow iadam y hóti. W d ru g im w y­ p ad k u p y tam y ei ésti, a odpow iadam y h ó ti é s t i 32.

Z gadzam y się z k ry ty k ą dotychczasow ych stanow isk p rze ­ prow adzoną przez M ignucciego. Zgadzam y się także ze słu ­ sznością postaw ionego problem u: jak pogodzić staw ianie p y ­ ta ń o istn ienie czegoś z założeniem istn ienia te j rzeczy, k tó re to założenie S ta g iry ta przyjm ow ał. R ozw iązanie jed n ak p ro b le­ m u przez M ignucciego w y daje się n am niezadow alające. N a­ szym zdaniem in te rp re ta c ja M ignucciego nie może być p rz y ­ jęta bez zastrzeżeń. Chociaż bow iem rozum ienie p y tań i w ska­ zanie podstaw ich łączenia przez M ignucciego w y d aje się być zgodne z całym system em S tag iry ty , k tó ry zakłada istn ien ie rzeczy, to jed n ak w y raźn ie odbiega od tekstów w A n a lity ­ kach D rugich. Św iadczy o ty m p rzy k ład podany przez A ry ­ stotelesa: „Czy istn ieje lub nie (istnieje) C entau r, Bóg?” 31. S ta g iry ta w y raźn ie p rzy ty m zaznacza, że w p y ta n iu ei ésti chodzi o istnien ie bezw zględne (haplós) czegoś. D latego in te r­ p re ta c ja M ignucciego m ogłaby być p rzy ję ta , ale p rzy pew nej m odyfikacji. N ależało by tu poczynić rozróżnienia, przy k tó ­ ry ch zachow ana b y łab y odrębność i autonom iczność p y ta ń o istnien ie rzeczy, od założenia istn ienia rzeczy. Założenie istnienia rzeczy dotyczyłoby nie istn ien ia rzeczy k o n k retn ej, o k tó rą w p y tan iu chodzi, ale i s t n i e n i a rzeczy (r z e- c z y w i s t o ś c i ) w o g ó le 34. P rz y tak im założeniu, pop raw

-31 Tamże, 59. 32 Tamże, 51, 61.

33 Anal. Post., В 1, 89 b 33.

34 Powiemy o tym więcej przy omawianiu tzw. stw ierdzania faktu. 10 — S tu d ia P h il. C h ristian ae 12 (1976) 1

(15)

n y m w każdej filozofii o b iektyw nej, nie trzeb a by się uciekać do zm iany rozum ienia p y ta ń ei ésti jako p y ta ń o istnienie w zględne. P y ta n ie o istn ien ie rzeczy w p ro st — ei ésti, byłoby, w edług S ta g iry ty , spraw dzeniem zachodzenia lub niezachodze- nia w d an y m k o n k retn y m w y p ad k u ogólnego założenia o istn ie­ n iu rzeczyw istości o biektyw nej. W ówczas p y tan ie ei ésti by­ łoby odrębnym , zasadnym pyatniem . R acja zaś łączenia p y ta ń ei ésti z p y tan iam i hóti leżałaby nie w specyficznym rozum ie­ n iu p y tan ia ei ésti jako p y tan ia o istnienie w zględne — jak chce M ignucci, ale w ty m — jak w ykażem y niżej — że w obu ty ch p y tan iach szukam y, czy jest m ed iu m , oraz w tym , że odpowiedź n a p y tan ie hóti jest zarazem odpowiedzią n a p y ta ­ nie ei ésti. B yłoby to zgodne ta k z całym system em S ta g iry ty zak ładającym istnienie rzeczy, jak i k o n k retn y m i tek stam i w skazującym i n a staw ianie p y ta ń o istn ien ie rzeczy w prost

R edukcja p y ta ń sta je się bard ziej zrozum iała i uzasadniona, gdy uw zględnim y rac je p rzem aw iające za nią i zezw alające na jej dokonanie. S ta g iry ta dokonuje red u k c ji p y ta ń z czterech do dwóch ze w zględu n a cel poszukiw ań. Celem ty m jest m e ­ dium . K oncepcja m e d iu m jest jed n ą z głów nych koncepcji A rysto telesa w zakresie jego teo rii nauki. Dla dalszych roz­ w ażań po trzebn e jest chociaż k ró tk ie jej om ówienie.

J e s t sp raw ą ogólnie znaną, że koncepcja m e d iu m nie jest sw oista, odrębna, ale zw iązana z koncepcją przyczyny u A ry ­ stotelesa. Z definicji w iedzy podanej przez S ta g iry tę w iem y bowiem , że poznać coś naukow o, to poznać przyczynę tegoż. Dopiero w dalszych analizach A rystoteles mówi, że po znaje­ m y naukow o, gdy poznajem y m ed iu m czegoś. D okonuje więc w y raźn ej zam iany koncepcji przy czy n y na koncepcję m ed iu m , ale nie m ów i w p ro st ja k tę zam ianę rozum ie i dlaczego tak czyni. P o w stają więc różne dom ysły i in te rp re ta c je m edium , m ające swe źródło w stosunku w zajem nym ty ch dw u kon­ cepcji. W ielu kom entato ró w u zn aje zależność koncepcji m e ­ d iu m od koncepcji przyczyny, ale zależność tę różnie rozum ie. U jęcie te j zależności rz u tu je jed n ak na samo rozum ienie m edium .

(16)

W ydaje się n am — odm iennie od w ielu w spółczesnych ko­ m en ta to ró w — że S ta g iry ta dokonuje tu tylko im iennej za­ m iany koncepcji przyczyny na koncepcję m edium . Czyni to dlatego, że koncepcja przy czyn y jest ściśle zw iązana z m e ta ­ fizyką. Używ a więc in n ej nazw y dla podkreślenia odrębnej dziedziny badań, ale rzeczow ą zaw artość koncepcji przyczyny przenosi na koncepcję m edium . Rozum ie on bow iem m ed iu m jako to, co stanow i przyczynę poznania czegoś, przyczynę stw ierd zan ia czegoś lu b w yprow adzenia wniosku.

Owa odpowiedniość koncepcji m ed iu m z koncepcją p rzy ­ czyny w ziętej z zakresu poglądów m etafizycznych S tag iry ty , w skazuje, m iędzy innym i, n a zależność jego poglądów logicz­ n ych od jego koncepcji rzeczyw istości, o czym w spom inaliśm y w yżej.

Zanim przejdziem y do uzasadnienia odpow iedzialności kon­ cepcji przyczyny i m edium podam y jeszcze jedno w yjaśnienie. S ta g iry ta używ a niekiedy zam iast „ m edium ” w yrażenia „ te r­ m in śre d n i”, k tó ry rozum ie jako w y rażen ie oznaczające m edium .

T eksty A ry sto telesa w skazują, że koncepcja przyczyny z za­ k resu poglądów m etafizycznych S ta g iry ty odpow iada koncepcji m ed iu m z zakresu jego poglądów logicznych. W ydaje się, że tw ierd zen ie to w inno być założeniem w in te rp re ta c ji m edium . M ed iu m pow inno być ta k zróżnicow ane jak zróżnicow ane jest pojęcie przyczyny. S ta g iry ta w y raźn ie bow iem mówi, że w po­ znaw aniu biorą udział w szystkie p rz y c z y n y 35. Jeżeli potem za­ m iast przyczyny w prow adza m ed iu m , to m usi być ono tak różnorodne jak różnorodne są przyczyny. D otyczy to szczegól­ nie tzw. przyczyn m ate ria ln y c h i form alnych. O dpow iednio bo­ w iem do przyczyn m a te ria ln y c h i form alnych, S ta g iry ta ro zu ­ m ie m ed iu m rów nież m ate ria ln ie — jako rzecz, oraz fo rm

al-35 „epei dè epistathad oiómetha hótan eidômen tên aitian, aitiai dè téttares, m ia m èn tô ti ën einali, mia dè tô tinôn ôntôn anànkë tout’ einai, hetéra dè ê ti proton ekinëse, tetâ rtë dè tô timos héneka, pâsai haùtai dià tou meson deiknytai”. Anal. Post., B 11. 94 a 20—24.

(17)

nie — jako racja: a nie, jak chciałoby w ielu kom entatorów w spółczesnych, że m ed iu m może być rozum iane tylk o fo rm al­ nie 36. P rz y ta k u jęty m m ed iu m , b ran y m m aterialn ie oraz fo r­ m alnie, u w y raźn ia się jeszcze m ocniej zależność arystoteleso- w ej teo rii n au k i od jego koncepcji rzeczywistości.

M ed ium nie może być b ran e ty lk o form alnie, bow iem Stagi- r y ta w yraźn ie zaznacza, że w pew n y m w ypad ku rozum ie m e ­ diu m jako coś podpadającego pod zm ysły, jako rzecz czy su b­ stan cję 37. Nie m ożem y zapom inać, że A rystoteles b ył realistą. Dla niego w p ierw m usi rzecz istnieć, aby m ożna zająć się nią poznawczo, czyli sam a rzecz, jej stan bytow y jest m e d iu m u jęcia pierw szych treści poznaw czych —■ stw ierdzenia jej istnienia. D opiero na podstaw ie ujęcia ty ch pierw szych treści poznawczych, stw ierd zenia że dana rzecz istnieje, którego to ujęcia m ed iu m jest sam a rzecz — m ożem y dalej iść w pozna­ w aniu tej r z e c z y 38. Zachodzi tu w y raźn ie tożsam ość pojęcia m ed iu m z zakresu teorii nau k i z pojęciem przyczyny z zakresu arystotelesow skiej koncepcji rzeczywistości, bow iem m ed iu m odpow iada tu zupełnie przyczynie m ate ria ln e j czy spraw czej. Sam a rzecz istn iejąca — substancja, jest w ty m w y pad k u m e­ d iu m scil. przyczyną u jęcia treści poznaw czych, stw ierdzenia jej istnienia. Inaczej mówiąc, stw ierdzenie tak ie jest zależne od istnienia sam ej rzeczy i dlatego m ów im y, że m e d iu m takiego ujęcia poznawczego jest rzecz, czyli, że m e d iu m jest tu b ra n e m aterialn ie — analogicznie do pojęcia przyczyny m ate ria ln e j

38 Chodzi tu o tzw. szkołę francuską (Hamelin, Robin, Blond, u nas Salamucha): zob. uwagę M. A. Krąpca w: St. K am iński i M. A. K rą ­ piec: Z teorii i metodologii m etafizyki, Lublin 1962, 207, odn. 32. Za takim poglądem idą również: C. J. Vogel: La m éthode d’Aristote en

m étaphysique d’après M étaphysique A 1—2, w: Aristote et les problè­ mes de méthode, L ouvain-Paris 1961, 153—154: S. Ziemiański: Rola przyczyn w poznaniu naukow ym u Arystotelesa, „Rocz. Fil., KUL”

X II (1964), z. 1, 33—34: T. Kwiatkowski, dz. cyt., s. 61—62.

37 „hóti d’esti toń méson ë ksétësis, deloi hósón tô méson aisthetón”.

Anal. Post., В 2, 90 a 24—25: Phis., II 3, 194 b 23—25.

(18)

czy spraw czej. Zależność tak ą m ożna by nazw ać zależnością rzeczow o-poznaw czą, poniew aż rzecz sam a w p ro st jest „przy­ czyną” poznania, stw ierd zen ia jej istnienia.

Od tak ie j zależności należy odróżnić zależność form alną, gdzie m e d iu m poznania czegoś jest isto ta rzeczy, definicja rz e ­ czy, inaczej mówiąc, ujęcie poznaw cze rzeczy w yrażone w de­ finicji, lu b podaniu istoty rzeczy 39.

W koncepcji m ed iu m zachodzą — naszym zdaniem — oba w ym ienione porządki: porządek rzeczow o-poznaw czy oraz po­ znawczy: p rzy czym w p ierw idzie porządek rzeczow o-poznaw ­ czy, a n astęp nie porządek czysto poznawczy. Rozum iem to tak, iż n a jp ie rw sam a rzecz jest przyczyną ujęcia treści poznaw ­ czych — pierw szy porządek i pierw szy etap poznaw ania; n a ­ stęp n ie zaś sam e owe treści poznawcze u ję te w pierw szym e ta ­ pie, są przyczyną poznaw ania jakie dokonuje się w dru gim etap ie — w d ru g im porządku. O tak im podziale porządków poznaw czych u A rystotelesa, w k tó ry m m e d iu m jest b ra n e m a­ te ria ln ie — p orządek pierw szy, oraz form alnie ·— porządek drugi, św iadczy ary sto teleso w y podział wiedzy, n a w iedzę hóti — odpow iadającą pierw szem u porządkow i, oraz n a w iedzę dióti — odpow iadającą porządkow i d ru g iem u 40.

U różnych in te rp re ta to ró w z n ajd u jem y różne rozum ienie arystotelesow ego m ed iu m . Tzw. Szkoła F ran cu sk a (H am elin, Robin, Blond, u nas Salam ucha) in te rp re to w a ła arystotelesow e

39 ,,'hós'te hös ékhomen hóti eśtin, hoütôs ékhomen kai près tó ti estin. hón ούη ékhomén ti toù ti estin, estó próton mèn hóde ékleipsis eph’ hoù tó A, selënë aph’ hoù G, antiiphraksis gës eph’ hou B”. Anal. Post., B 8, 93 a 28—30: Anal. Post., B 2, 90 a 31—33. Tekst aob. odn. 22. „As regards the ti esti of substances he will be saying th a t since they, no less than attributes, m ust have a sufficient ground of their being, to inquire w hether something th at is its cause exist. As regard ti esti of substances he w ill be saying th a t to inquire w hat a certain substance is, no less than of a ttribute, should de causal, that a substance should be defined by reference either to a final or to an efficient cause”. W. D. Ross, dz. cyt., s. 612.

(19)

m ed ium , jako rac ję lo g ic z n ą 4ł. Stanow isko tak ie m a n adai zw olenników , mimo, iż jak zauw aża M. A. K rąpiec — S. M an­ sion w skazyw ała słusznie n ietrafn o ść takiego podejścia. Np. K w iatkow ski, nie m ów iąc naw et, że idzie za w ym ienioną Szkołą F ran cu sk ą, zawęża rozum ienie m ed iu m u S ta g iry ty tylk o do p o rządku form alnego. U w aża on, że m ed iu m , przyczyna to ty l­ ko racja, istota rzeczy, d e fin ic ja 42. M ignucci natom iast p rzy ­ chyla się do szerszej in te rp re ta c ji m ed iu m , uw ażając, iż może nim być, p rzy n ajm n iej niekiedy, także substancja, r z e c z 43. W ydaje się, że stanow isko to m ożna by jeszcze m ocniej zaak­ centow ać. W m yśl S ta g iry ty bowiem , w szystkie przyczyny bio­ rą udział w poznaniu, a zatem i m e d iu m — odpow iadające rze ­ czowo przyczynom — m usi być ta k zróżnicow ane, jak zróżni­ cow ane są przyczyny 44.

41 M. Mignucci, dz. cyt., 53/54. Zob. też odn. 36. 42 T. Kwiatkowski, dz. cyt., 61—62, 104. 43 M. Mignucci, dz. cyt., 53/54.

44 Chodzi tu oczywiście o różne przyczyny w rozumieniu A rystote­ lesa, a nie innych autorów, których koncepcja przyczyny jest specy­ ficzna. Kwiatkowski, dla poparcia swego rozum ienia przyczyny arysto­ telesowskiej, porównuje swoją interpretację z Lukasiewiczową koncep­ cją przyczyny. Mówi on: „Twierdzenie to przy innym niż podany wyżej sposobie rozumienia term inu przyczyna jest fałszywe. Byłoby ono fał­ szywe np. gdybyśmy rozumieli wyraz przyczyna zgodnie z jego zna­ czeniem w języku potocznym lub zgodnie z następującą definicją Łu- kasiewicza: Przyczyna jest przedmiotem rzeczywistym, wywołującym z konieczności jakiś inny przedmiot rzeczywisty, a nie wywołanym prze­ zeń w sposób konieczny. Fałszywość omawianego tw ierdzenia przy tym sposobie rozumienia wyrazu przyczyna jest dostatecznie Widoczna”. Zob. T. Kwiatkowski, dz. cyt., 104/5. K rytyka ta wydaje się niesłuszna z na­ stępujących powodów: Po pierwsze, Lukasiewicz w pracy cytowanej przez Kwiatkowskiego operuje swoistym pojęciem przedmiotu i nauki, a w świetle tych pojęć również swoistym pojęciem przyczyny. Po d ru ­ gie, naw et przy takich zastrzeżeniach Lukasiewiczowe pojęcie przyczyny bardziej odpowiada pojęciu przyczyny u Stagiryty, aniżeli rozumienie jej podane przez Kwiatkowskiego. Lukasiewicz bowiem w pracy tej mówi: „Nie chodziło mi przy tym o skonstruowanie jakiegoś idealnego przedmiotu abstrakcyjnego, tylko o stworzenie realnego pojęcia, które by swym zakresem obejmowało konkretne przyczyny”. (Zob. J.

(20)

Łuka-Dla S ta g iry ty m ed iu m stanow i racją połączenia p y tań , a za­ razem rac ję w ydzielenia dwóch porządków poznawczych: w ie­ dzy hóti, oraz w iedzy dióti. P y ta n ie ei ésti łączy się z p y tan iem hóti poniew aż w obu ty ch p y tan iach poszukujem y, czy m e ­ d iu m (ar’ ésti m éson) 45. W yznacza to jed en porządek poznaw ­ czy, w iedzę hóti. P y ta n ie zaś czw arte — ti estin — łączy się z p y tan iem d ru gim — dióti, gdyż w obu p y tan ia ch chcem y się dowiedzieć, czym jest m ed iu m 46. W yznacza to d ru g i porządek poznawczy, w iedzę dióti. P o dw ójny jest w ted y cel poszuki­ w ań — czy istn ieje m ed iu m oraz czym jest m e d iu m — i d la ­ tego pozostają jako isto tn e dw a p y tan ia — w yznaczające dwie dziedziny b a d ań — hóti i dióti. Z czterech p y ta ń w ym ienio­ ny ch poprzednio (1.1.) pozostają jako zasadnicze ty lko te dwa p ytan ia. S ta g iry ta po dokonaniu red u k c ji o p eru je w dalszych analizach ty lk o ty m i dw om a p y ta n ia m i47.

siewicz: Analiza i konstrukcja pojęcia przyczyny, w: J. Lukasiewicz:

Z zagadnień logiki i filozofii, Pisma wybrane, W arszawa 1961, 50). L uka­

siewicz dalej mówi: „Otóż można pomyśleć naukę ogólną, która by obej­ mowała w swych badaniach przedmioty każdego rodzaju, zajm ując się najogólniejszymi cechami wszystkich przedmiotów. I to jest właśnie nauka o przedmiotach, czyli m etafizyka”. (Tamże, 54). Mimo takiej kon­ cepcji przedm iotu i nauki, do których Lukasiewicz stosuje swoją kon­ cepcję przyczyny, koncepcja ta — w swym zakresie — bardziej odpo­ wiada koncepcji przyczyn u Stagiryty, niż rozum ienie przyczyny ary - stotelesowej podawane przez Kwiatkowskiego. Odpowiada koncepcji przyczyny z zakresu m etafizyki Stagiryty. Lukasiewicz bowiem w yraź­ nie odnosi swoją koncepcję przyczyny tylko do zależności rzeczowych, przy czym odróżnia on stosunek przyczynowy od innych stosunków, tych właśnie, do których K w iatkowski odnosi jego pojęcie przyczyny. Mówi on: „Tym właśnie, jak zaznaczyliśmy powyżej, różni się stosunek przyczynowy, od innych stosunków zależności prostej, zwłaszcza od sto­ sunku racji i następstw a”. (Tamże 45).

45 Anal. Post., В 2, 89 b 37—38. Tekst zob. odn. 18.

46 Anal. Post., В 2, 89 b 38—90 a 1. Tekst zob. odn. 18. „Sic ergo quaestio quid est et quaestio propter quid redeunt in idem subiecto, quam vis differant ratione”. Sw. Tomasz z Akwinu: In Post. Anal., II. с. II. lect. 1, n. 8.

(21)

O ty m że są tylko dw a istotn e py tan ia, św iadczą rów nież od­ pow iedzi na nie. W iem y z w yżej poczynionych analiz, że p y ta ­ nie hóti staw iam y wówczas, gdy odpow iedzieliśm y ju ż pozy­ ty w n ie n a p y tan ie ei ésti. Dopiero bow iem pozytyw na odpo­ w iedź n a p y tan ie ei ésti pozw ala na postaw ienie p y tan ia hóti. Skoro więc staw iam y p y tan ie hóti, to już odpow iedzieliśm y na p y tan ie ei ésti. Jeżeli zaś odpow iem y n a py tan ie hóti, że dana rzecz posiada jak ąś w łaściw ość — to zarazem odpow iem y na p y tan ie ei ésti, że istn ieje dan a rzecz, o k tó re j właściwość p y ta ­ liśm y i8. Inaczej mówiąc, jeśli w obu p y tan iach — ei ésti i hóti — poszukujem y czy jest m ed iu m , a pozytyw na odpo­ wiedź n a p y tan ie ei ésti w a ru n k u je p o s ta w ie n ie 'p y ta n ia hoti, to odpowiedź n a p y tan ie hóti, jest zarazem odpowiedzią n a p y ­ tan ie ei ésti. Nie trz e b a się tu uciekać, jak chce M ignucci, do specyficznego rozum ienia p y tan ia ei ésti jako p y tan ia o w zględ­ ne istn ienie czegoś, ab y p rzy tak im jego rozum ieniu dokonać połączenia tego p y ta n ia z p y tan iem hóti. P y ta n ie ei ésti jest, ja k pow iedzieliśm y w yżej, p y tan ie m o istn ien ie czegoś w prost. Nie sprzeciw ia się to p rzy jm ow an em u przez S ta g iry tę założe­ n iu o istn ien iu rzeczy, bo tak ie założenie dotyczy istnien ia rz e ­ czywistości w ogóle. R acja zaś połączenia p y tan ia ei ésti z p y ­ tan iem hóti leży w m e d iu m — w obu ty ch p y tan iach poszuku­ jem y czy jest m e d iu m — oraz w odpowiedzi n a p y tan ie hóti, k tó ra jest zarazem odpow iedzią na py tan ie ei ésti.

Je śli chodzi zaś o odpowiedź n a p y tan ie dióti, to nie będziem y się tu nią bliżej zajm ow ać gdyż już w cześniej stw ierdziliśm y, że jest ona tożsam a z odpowiedzią n a p y tan ie ti estin 49. Odpo­ w iadając n a p y tan ie dióti odpow iadam y zarazem n a pytan ie ti éstin. R acja połączenia ty ch p y ta ń leży rów nież w m e d iu m — w obu p oszukujem y czym jest m ed iu m — oraz w odpowiedzi

48 „hoiin eidótes hótii eMelpei kai hóti kiineitai hë gë tó dióti ekleipei ë dióiti kineitai ksêtoûm en”. Anal. Post., В 1, 89 b 30—31.

49 „epei d’esltin, hös éphamien tauitôn tô eidénai ti esti kai tô eidénai tô aition toü ei ésti logos dè toutou, hôti ésti ti tô aition, kai toûto ê tô auto ê âllo, kàn ë allô, ë apodeiktilkôn ë anapódeiktikon”. Anal.

(22)

1 2 1] ARYSTOTELESOWSKA TEORIA NAUKI 153 na nie: odpowiedź na jedno z ty ch p y ta ń jest zarazem odpo­ w iedzią na d rug ie pytanie.

W ypada zauw ażyć, że sp raw a red u k c ji p y ta ń ary stoteleso - w ych — z czterech do dw óch — nie budzi jakichś specjalnych trudności. In te rp re ta to rz y bow iem — niezależnie od tego jakie podają racje — zgodni są w tym , że cztery podstaw ow e p y tan ia w ym ieniane przez S ta g iry tę należy — w m yśl jego in ten cji — zredukow ać do dwóch: hóti i d ió ti50. T ylko te dw a p y tan ia róż­ nią się istotnie m iędzy sobą i w yznaczają dw ie odrębne kon­ cepcje wiedzy: koncepcję w iedzy faktyczne (OTI, DOXA) i kon­ cepcję w iedzy doskonałej (EPISTEM E).

Sam S ta g iry ta , ja k w spom inaliśm y w yżej, dokonuje tak iej red u k c ji pytań . Nie w y d a je się przeto słuszne rozróżnianie węższego i szerszego rozum ienia p y ta ń hóti i dióti — ja k to czynią niek tórzy, poniew aż tak ie rozróżnianie nic nowego nie w n o s i51. Rów nież niesłuszne w y d a je się tw ierd zen ie tych, co u trz y m u ją , jakoby sam A ry sto teles m iał trudn o ści w rozróż­ nian iu p y tań , gdyż raz w ym ienia ich cztery, a kiedy indziej m ówi o dwóch p y tan ia ch 52.

Rozum ienie p y tań hóti i dióti po red u k c ji przedstaw iałoby się następująco: a) w p y tan ia ch hóti szukam y czy coś istnieje, dokładniej czy istn ieje m e d iu m 53; b) w p y tan iach dióti szu k a­ m y dlaczego coś istnieje, lu b — co jest jednoznaczne — jakie jest m ed iu m 54.

W ypada dodać za S ta g iry tą , że w pew n y m sensie także p y ­ ta n ia hóti i dióti w iążą się w jedno. W iąże je razem poszukiw a­ nie m edium . P o szuk u jem y go bow iem ta k w p y tan ia ch h ó ti jak w p y tan ia ch dióti. P y ta n ia te należy jed n a k oddzielać ze w zglę­ du na isto tn ą różnicę m iędzy n im i polegającą n a tym , jak w y ­

50 M. Mignucci, dz. cyt., 53/54. 51 T. Kwiatkowski, dz. cyt., 52/53.

52 Z. Cackowski: Problem y i pseudoproblemy, W arszawa 1964, 37/38. 53 Anal. Post., В 2, 89 b 37—38.

(23)

żej zaznaczyliśm y, że w p y tan iach hóti szukam y, czy jest m e ­ dium , a w p y tan ia ch dióti szukam y, jak ie jest m ed iu m 55.

2. Poznanie naukow e OTI

K oncepcję poznania naukow ego hóti, nazyw anego niekiedy w iedzą DOXA lub w iedzą faktyczną, wiąże się zazw yczaj — choć schem atycznie — z p y tan iem hóti i odpowiedzią na nie 56. P rzegląd problem ów zw iązanych z tą wiedzą pozwoli n am zro ­ zum ieć, na czym ta w iedza polega. Rozw ażym y je tu ta j w n a ­ stęp u jącej kolejności: 2.1. Poznanie faktyczne przez tzw. sądy egzystencjalne, 2.2. Poznanie fak ty czn e w zakresie orzekań isto tn y ch — p er se, 2.3. Poznanie fak tyczn e osiągane przez ro ­ zum ow ania hóti. W zakończeniu podam y próbę ogólnej c h a ra k ­ te ry sty k i poznania naukow ego hóti.

2.1. Poznanie fak ty czn e przez tzw . sądy egzystencjalne Sądy egzystencjalne, tzw. sądy de secundo adiacente, to są­ dy stw ierd zające istnienie czegoś, dokładniej, stw ierdzające za­ chodzenie jakiegoś fak tu . Ich zew n ętrzn y schem at b yłb y n a ­ stępujący: „A je s t”, lub „A istn ieje ” , gdzie „A” sym bolizuje przedm iot, o k tó ry pytam y. Sąd ta k i posiada więc dw a czło­ ny: jeden człon w sk azu je przedm iot, a d ru g i stw ierdza jego istnienie. O dróżniany byw a od tzw . sądów de tertio adiacente, o schem acie „A jest B ”, posiadającym trz y człony.

Sąd egzysten cjalny jest odpowiedzią na pytanie, czy coś ist­ nieje, i stąd jest jakim ś poznaniem , poznaniem fak tu. Zachodzi p ytan ie, jak S ta g iry ta rozum ie poznanie przez tzw. sądy egzys­

55 „ed gàr esiti ti ë më ésti ti en tois toioûtois ksëtoümen. haplës d’ei éstin è më selëmë ë nÿfcs. symibainei àra en apâsais tais ksëtësesi ksën- tein ë ei ésti méson ë ti esti tô méson”. Anal. Post., B 2, 90 a 3—6.

56 Eth. Nic. Z 10, 1142 b 13—14: De anima, G 3, 428 a 20—21: Top., A 1, 100 b 21—23: Metaph., B 2, 996 b 27—29: Anal. Post., A 33, 88 b 30—31.

(24)

tencjaln e, czyli poznanie fak tu , i jak ą rolę p rzy p isu je tem u po­ znaniu w poznaniu naukow ym .

W odpow iedzi na postaw ione p y tan ie m usim y na początku poruszyć zagadnienie, wiążące się ściśle z sądam i egzystencjal­ nym i. Chodzi m ianow icie o to, jak pogodzić py tan ie „czy coś istn ie je ” i odpowiedź na nie u ję tą w sądzie egzystencjalnym , z przyjm o w an ym przez S ta g iry tę założeniem istnienia rzeczy poznaw anej. D latego n a jp ie rw podam y próbę uzgodnienia p y ­ tan ia o istnienie rzeczy, z założeniem p rzy jm ow an y m przez A rystotelesa, że rzecz poznaw ana istnieje, n astępn ie w skażem y specyficzne rozum ienie „istn ien ia” w p y tan iu „czy coś istn ieje ” oraz zw iązanej z ty m p y tan iem odpowiedzi. N a zakończenie p o ­ dam y próbę oceny w iedzy uzyskiw anej przez poznanie faktu.

Z analiz poczynionych w yżej w iem y, że S ta g iry ta p rzy jm o­ w ał istnien ie o b iektyw nej (przedm iotow ej) rzeczywistości, s ta ­ now iące zasadnicze założenie filozofii realisty czn ej. Nie p rz y j­ m ow ał zaś istn ien ia te j k o n k retn e j rzeczy, o k tó re j istnienie pytał. Inaczej m ówiąc, nie dopuszczał on niew iedzy o realnie istniejący ch rzeczach (rzeczywistości) w ogóle, nato m iast do­ puszczał niew iedzę o istn ien iu danej, k o n k retn e j rzeczy 57. Cie­ kaw ą jest sp raw a jak pogodzić przy jm ow an ie ow ych założeń ze staw ianiem p y ta ń o istnien ie rzeczy, szczególnie od strony ich popraw ności i trafności.

A rystoteles nie dał teo rii p y tań , jed n ak fo rm u łu jąc je, czy­ nił to — in tu icy jn ie chyba — ta k staran n ie, że spełniał w ym a­ gania staw ian e dzisiaj p y taniom naukow ym . W arto zestaw ić jego p ra k ty k ę w staw ian iu p y ta ń z dzisiejszą teo rią ich sta ­ w iania.

W aru n k i staw ian e obecnie w szelkim p y taniom to pop raw ­ ność i tr a f n o ś ć 58. P y ta n ie po praw ne to ty le co p y tan ie sen­ sow ne i jednoznaczne, p rzy czym przez sensow ne rozum ie się

57 M. Mignucci, dz. cyt., 51.

58 A. B. Stępień: O metodzie teorii poznania. Rozważania wstępne. Lublin 1966. TN KUL, 41. W pracy naszeij opieramy się przede wszyst­ kim na analizach Stępnia. Szetnsze opracowanie teorii pytań czytelnik może znaleźć w pracach: J. Giedymin: Problemy, założenia, rozstrzyg­

(25)

tak ie pytanie, w k tó ry m nie zachodzi (1) bezład syntaktyczn y lub sem atyczny, (2) jaw n y fałsz, (3) sprzeczność w ew nętrzna, (4) negacja w łasnego istnienia. P y ta n ie zaś tra fn e, inaczej słu ­ szne, to pytanie, k tó re nie posiada fałszyw ych założeń 39.

P y ta n ia sp ełniające owe w a ru n k i mogą być — m ówiąc b a r­ dzo ogólnie — prob lem aty zu jące i nieproblem atyzujące. W nauce liczą się tylko p y tan ia problem atyzujące, inaczej — ważne. Takim p y taniom staw ia się jeszcze w a ru n e k zasad­ ności 60. P y ta n ie zasadne pow inno posiadać co n a jm n ie j dwie odpowiedzi m ożliwe, sensow ne, oraz pow inna istnieć d o sta­ teczna racja postaw ienia takiego p y tan ia 61.

Nie w prow adzając dalszych rozróżnień, k tó re to rozróżnienia nie są dla naszych rozw ażań is to tn e 62, m ożna stw ierdzić, że p y tan ie „czy istn ieje rzeczyw istość o b iek ty w n a” nie spełnia w szystkich w aru n kó w staw iany m pytaniom . J e st ono pytaniem , jak stw ierd zają ci, co zajm u ją się bliżej analizą pytań, n ie tra f­ nym i niezasadnym : nie istn ieje dostateczna pozytyw na racja postaw ienia takiego p y tan ia, poniew aż nie m ożna dopuścić nie­ w iedzy o istn ien iu rzeczy w ogóle 63.

Z upełnie inaczej m a się sp raw a z p y tan iem o k o n k retn ą rzecz np.: „Czy A istn ie je ”, gdzie „A ” sym bolizuje k o n k retn ą rzecz, przedm iot. P y ta n ie tak ie spełnia w szystkie w yżej w y ­ m ienione w aru n k i, stąd jest ono p y tan iem popraw nym , tr a f ­ nym i zasadnym 64.

nięcia, Poznań 1964; T. Kubiński: Przegląd niektórych zagadnień logiki pytań. „Studia Logica”, 18 (1966), 105—131; Tenże, Analiza logiczna pojęcia założenia pytania, w: Rozprawy filozoficzne. Księga poświęcona Prof. T. Czeżowskiemu w 80 rocznicę jego urodzin. Toruń 1969, 189—200.

59 A. B. Stępień, dz. cyt., 41: Zob. także, T. Kotarbiński, Kurs logiki

dla prawników, W arszawa 1974, 15.

60 A. B. Stępień, dz. cyt., 41. 91 Tamże, 41.

92 Chodzi tu szczególnie o rozróżnienie pytań rozstrzygnięcia i pytań dopełnienia. Zob. A. B. Stępień, dz. cyt., 38: J. Giedymin, dz. cyt., 17, 36, 39, 74—103.

93 A. B. Stępień, dz. cyt., 109. 94 Tamże, 107.

(26)

S ta g iry ta — ja k w spom inaliśm y — staw iał, p rzy n a jm n ie j in­ tu icyjn ie, p y tan ia popraw nie, n a w e t zgodnie ze w spółczesnym i w ym aganiam i staw ian y m i ty m pytaniom . P rzy jm o w ał on jako zasadnicze założenie filozofii realisty czn ej istn ienie obiektyw nej rzeczyw istości. P y ta n ie o jej istn ien ie nie spełniałoby bowiem w ym agań staw ian y m tak im pytaniom : nie istn ieje dostateczna ra c ja postaw ienia takiego p y ta n ia 6S. S taw iał zaś py tan ia o istnien ie k o n k retn e j rzeczy; tak ie p y tan ia sp ełn iają w a ru n k i staw ian e p y tan io m naukow ym , gdyż są popraw ne, tra fn e i za­ sadne. Dwa pierw sze w a ru n k i nie budzą zastrzeżeń. Trzeci w a ru n e k rów nież się spełnia: w p y tan iu „czy coś konk retneg o istn ie je ” jest m ożliwość dw u odpowiedzi — potw ierdzenia lub zaprzeczenia głównego członu p ytan ia, oraz istn ieje dostateczna racja pstaw ien ia takiego p y tan ia, bow iem może zachodzić w ą t­ pliw ość czy p rzedm iot ów nie jest fikcją. M ożna więc pow ie­ dzieć, że arystotelesow e p y tan ie o istn ien ie k o n k retn e j rzeczy nie ty lk o jest zgodne z przy jm o w an y m i przezeń założeniam i niedopuszczania niew iedzy o istn ien iu rzeczyw istości obiektyw ­ nej i dopuszczania n iew iedzy o istn ie n iu rzeczy k o n k retn e j, ale jeszcze m ocniej p y tan ie tak ie założenia owe uw yraźnia.

M ów iliśm y w yżej o m ożliw ościach różnorodnego in te rp re to ­ w ania p y ta ń o istnienie, jako p y tań o istn ienie w zględne czy bezw zględne (haplös). U zupełniając poczynione tam uw agi n a ­ leżało b y jeszcze dodać, że ta k p y tan ia o istn ien ie czegoś, jak ró w nież odpowiedzi na nie, są u S ta g iry ty specyficzne, a to ze w zględu n a rozum ienie sam ego istnienia. B ra k w yraźny ch tek s­ tów pow oduje różnorodne in te rp re ta c je , jak należy to istn ie­ n ie rozum ieć.

N iektórzy z now szych in te rp re ta to ró w d o k try n y A rystotelesa tw ierdzą naw et, że koncepcja istn ien ia w tzw. „dzisiejszym ro ­ zum ieniu ” nie b y ła S tagirycie znana, oraz że nie w prow adza on tzw. re a ln e j różnicy m iędzy isto tą a istnieniem 66. W tak im u jęciu — p rzy w szelkich p y tan iach — chodziłoby m u o istotę.

65 Tamże, 107.

66 J. Owens: The doctrine of Being in Aristotelian Metaphysics, To­ ronto 1963, 170; M. A. Krąpiec, Struktura..., dz. cyt., 309—313.

(27)

In n i u trz y m u ją , że odpowiedź na p y tan ie „czy coś istn ieje ” m a stw ierdzać istn ien ie g a tu n k u 67. N ie w yjaśnia to jed nak wcale sam ego rozum ienia istn ien ia u A rystotelesa.

Jeszcze in n i stw ierd zają — chyba n ajsłu szn iej — że chodzi tu o istn ien ie specyficznie rozum iane, czyli o istotę w pew nym tylko s e n s ie 68. P y ta n ie „czy coś istn ie je ” m iałoby w edług te j in te rp re ta c ji sens: „czy to jest b y t”, lub „czy to jest ty m b y ­ te m ”, inaczej, „czy jest ty m przedm iotem , o k tó ry w łaśnie p y ­ ta m y ” 69. Odpowiedź zaś w skazyw ałaby, czy ten b y t (przed­ miot), o k tó ry p ytam y, jest w łaśnie b y tem (tym przedm iotem ), czy nim nie jest, co rów nałoby się w pew ny m sensie podaniu jego istoty, lub, jak chcą niek tó rzy , ogólnem u określeniu k a te ­ gorii p rzedm iotu 70; inaczej — czy d any b y t (przedm iot) m ożna zaliczyć do pew nego g a tu n k u 71.

Pow yższe analizy rz u tu ją na zaklasyfikow anie poznania fak ­ tu w tzw. sądach egzystencjalnych, oraz na w skazanie roli i fu n k cji takiego poznania w poznaniu nauko w ym u A ry sto te ­ lesa. S tw ierdzenie przynależności jak iejś rzeczy do pew nego g atun k u , czego dokonujem y w ty ch sądach, jest już pozna­ niem 72. Poznanie to m a sw e m iejsce w poznaniu ludzkim , d la­ tego w ogólnej analizie sposobów osiągania w iedzy nie m ożna go pom ijać. Je d n a k w edług S ta g iry ty nie bierze ono udziału

67 T. Kwiatkowski, dz. cyt., 50.

68 M. A. Krąpiec, T. Żeleźnik, dz. cyit., 194.

69 J. Owens, dz. cyt., s. 170; Zob. także, M. A. Krąpiec, T. Żeleźnik, dz. cyt., 194.

70 „Zdaniem Owensa pytanie pierwsze „czy jest”? ma sens: „czy to jest b y t”? i chodzi w nim o ogólne określenie kategorii przedm iotu”. Zob. M. A. Krąpiec, T. Żeleźnik, dz. cyt., 194.

71 „Metafizyka Arystotelesa pozostaje w ścisłym związku z jego poglą­ dami na nauikowe poznanie. Poznać przedmiot to uchwycić jego istotę (ousia), czyli pojęcie ogólne, pod które ów przedm iot podpada”. Zob. Cz. Nowiński i L. Kuźnicki: O rozwoju pojęcia gatunku, W arszawa 1965, 16; Zob. także, St. Kamiński, M. A. Krąpiec, dz. cyt., s. 112.

(28)

w poznaw aniu naukow ym , b ran y m n aw et w sensie szerokim 73. S tąd m ożna je nazw ać poznaniem w stęp n ym lub początkow ym . N azw ę tę m ożna jed n a k odnieść tylko do tego poznania, a nie, ja k chcą n iektórzy, do całej dziedziny w iedzy hóti 7i.

2.2. Poznanie fa k tu w zakresie tzw. orzekań istotn ych S tw ierd zając istnienie jak iejś rzeczy, lu b też dokładniej za­ liczając przedm iot do pew nego g a tu n k u p rzy p isu jem y m u już jak ąś właściwość, że ta oto rzecz, jest w łaśnie tą oto rzeczą. W y stęp u je tu ograniczona fu n k cja um ysłu, k tó ra pozostaje poza w iedzą naukow ą, b ram ą n aw et w u jęciu bardzo szerokim , kiedy to za w iedzę n au k o w ą uw aża się tak że w iedzę u zy skan ą w tzw. poznaniu faktycznym , o k tó ry m jest m ow a u A rysto­ telesa.

Po w y jaśn ien iu tej sp raw y zo stają do om ówienia n astęp ne etap y poznaw ania, bow iem po stw ierd zen iu istnienia rzeczy n a stę p u je w edług A ry sto telesa stw ierd zen ie u niej jak iejś jej właściwości. N ależy ono bezpośrednio do poznania hóti, p o n ie­ waż w p y tan iu hóti szukam y p otw ierdzenia lu b zaprzeczenia jakichś właściwości rzeczy. Św iadczy o ty m p rzy k ład takiego p y tan ia podany przez S tag iry tę: „czy księżyc się zaciem nia” 73 W poznaniu fak tyczn ym (hóti) nie chodzi więc o stw ierdzenie ty lk o istn ien ia przedm iotu, ale o p rzypisyw anie istniejącem u już przedm iotow i w łaściw ości jako elem en tu należącego do isto ty przedm iotu. Z agadnienie to rozw iązyw ane jest u S ta g iry ­ ty w problem ie tzw. orzekań isto tn y ch o p rzedm iotach orzeka­ n ia p e r se) lub analitycznych, czy — jak chcą niek tó rzy —

orze-73 „kai eàn arkhës eidömen hóti ekleipei, ou ksëtoümen póiteran. hó- tan dè eidömen tô hóti, tô dióti ksëtoûm en”. Anal. Post., B 1, 89 b 28—29: Met., Z 17, 1041 a 23—25. Zob. także, M. A. Krąpiec: „Struktura

b y tu ..., s. 268: Zob. także, A. Korcik: Zda nia egzystencjalne u A rysto­ telesa, „Polonia Sacra” VI (1953—1954), 49—50.

74 T. Kwiatkowski, dz. cyt., 48. 75 Anal Post., В 1, 89 b 25—26.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Plastyd, który wywodzi się z włączenia przez komórkę eukariotyczną do swojego protoplastu organizmu prokariotycznego, który wykazuje pokrewieństwo z sinicami doprowadziły

Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach środków Europejskiego Funduszu Społecznego 2 KOMUNIKACJA I BUDOWANIE RELACJI W PRACY Z GRUPĄ.. Komunikowanie w

Gdy zwierzę dotknie strzępek grzyba, otrze się o nie, ze strzępek wydziela się szybko krzepnący śluz, do którego przykleja się zw

Końcowa ocena z przedmiotu jest proponowana przez egzaminatora jako średnia arytmetyczna ocen z zajęć projektowych i egzaminu, przy czym podczas zaokrąglania średniej w górę lub

The process of climbing the epistemological hierarchy transforms the notion of systems knowledge from primitive to more meaningful in order to specify a generative or

Studia Politicae Universitatis Silesiensis 2, 204-216 2006.. Magdalena Hampel: Wielka Brytania

Dorobek naukowy (wykaz publikacji /zapis bibliograficzny/, uczestnictwo w konferencjach naukowych, wykaz wygłoszonych referatów): ..... Zainteresowania naukowe

W części ostatniej, zatytułowanej Podsumowanie, przedstawia- my obecny stan badań nad twórczością Aldousa Huxleya, wskazu- jemy też na potrzebę nowych tłumaczeń na język