• Nie Znaleziono Wyników

Głos Ludu : pismo codzienne Polskiej Partii Robotniczej, 1946.10.17 nr 285

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Ludu : pismo codzienne Polskiej Partii Robotniczej, 1946.10.17 nr 285"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Spotkanie

MIKOŁAJCZYKA

© n o 3 z io le

k o m e n d a n t e m

^ ---

y

___________ WAK^ZAWA, CZWARTEK 17 PAŹDZIERNIKA 1946 R. Nr 285 (673)

Granice Polski nąząęwzięsą ostatecznej nienaruszalne

Przemówienie wicepremiera tow. Gomułki-Wiesława na Zjeździe Przemysłowym Ziem 0d7vsk!invnh

Wiemy, że o w szystkim dervriu<o i„-u____ ... ... *

Na wstępie swego przem ówienia w ice­

pre m ie r, tow . G om ułka-W iesiaw, stw ie r dza, że do poruszania zagadnień gospo­

darczych przem ysłu, do bilansow ania do­

ro b k u p ra cy przem ysłu Ziem Odzyska­

nych na najbliższą przyszłość powołane je s t w pierw szym rzędzie M inisterstw o Przemysłu, ja ko m in iste rstw o resortowe.

Wy, ja ko organizatorzy i kie ro w n ic y przem ysłu, n a jle p ie j znacie wszystkie b ra ki, niedom agania i potrzeby fa b ryk, zakładów p racy i gałęzi przem ysłowych, k tó ry m i kierujecie. N ajwszechstronniej w inniście mieć przem yślane koncepcje i p la n y jego podniesienia i odbudowy, zw ią zania przem ysłu Ziem Odzyskanych z ca­

ły m organizmem gospodarstwa narodo­

wego Polski.

Mówca pozostawia te zagadnienia re ­ ferentom przem ysłu do omówienia, sam zaś przechodzi do omówienia zagad­

nień innych, dotyczących Ziem Odzyska­

nych, zwłaszcza spraw, któ re ostatnio o d b iły się ta k głośnym echem nie ty lk o u nas w k ra ju , ale i zagranicą.

firance Zachodnie -

ostateczne i nienaruszalne

Mam na m yśli — m ów i w iceprem ier—

kampanię, wym ierzoną przeciwko na­

szym granicom zachodnim, jaką rozw inę­

ły niektóre o ficja ln e i n ieoficjalne czyn­

n ik i reakcyjne na zachodzie — w tych sprawach Rząd polski nic nie ma do do­

dania do tego, co ju ż powiedział. G rani­

ce Polski na zachodzie, nassje granice nad Bałtykiem, Odrą i Nisą Łużycką uważa­

my za ostateczne, za nienaruszalne. I ta ­ k im i one są i pozostaną w każdej sytua­

c ji. Ponieważ jednak in n i stale pow ra­

cają do tego tematu, k tó ry m y uważa­

m y za załatw iony, a zwłaszcza wobec te­

go, że przeciw ko naszym granicom za­

chodnim zaczynają coraz ostrzej w ystę­

pować N iem cy — trzeba i należy m ówić na ten temat, szczególnie do Narodu Pol­

skiego. Trzeba budzić jego czujność na każde niebezpieczeństwo, tym bardziej, że niemało je st takich, k tó rzy starają się tę czujność uśpić. Potrzeba ta w ynika i z tego fa ktu , że podstawowym warun­

kiem szybkiego tempa odbudowy gospo­

darczej Ziem Odzyskanych jest niczym niezachwiane przekonanie, że gospodarkę tę odbudowujemy dla siebie, dla Państwa i Narodu Polskiego.

Decydii e cziowek i fego praca

Jest bowiem \yiele elementów, które w p iy w a ją na pracę każdego człowieka w iele czynn:ków, od których zależy jan najszybsze usunięcie w ielkiego spusto szenia i zniszczenia, ja k ie spowodowała w o jn a we -»wszystkich dziedzinach życia i gospodarczego na Ziem iach Odzyskanych j

Wiemy, że o w szystkim decyduje w pierwszym rzędzie człowiek i jego p ra ­ ca. A b y człowiek m ógł pracować ja k n a j­

bardziej w ydajnie, aby m ilio n y Polaków na Ziem iach Odzyskanych ko n tyn u o w a ły dzieło odbudowy gospodarczej k ra ju z jeszcze w iększym w ysiłkie m , n iż dotych­

czas — każdy z tych ludzi, każdy z tych budowniczych musi mieć głębokie prze­

konanie, że Polska na zawsze powróciła na zachód na stare ziemie Piastowskie, że historyczny zwrot w rozwoju Narodu Polskiego, ja k i nastąpił w rezultacie dru giej wojny światowej, jest nieodwra­

calny.

I dzisiaj, k ie d y bilansujem y na Zjeździe roczny dorobek przem ysłu Ziem O dzy­

skanych, to w ydaje m i się, że celowe będzie podkreślić dorobek nieuchw ytny, a m ający decydujące znaczenie dla wszy stkich naszych zamierzeń na Ziem iach Odzyskanych.

Dorobek ten polega na tym , że dzisiaj

M ów ią nam, że nie można będzie zbu­

dować trwałego p o ko ju na świecie, je śli Niemcy, naród kilkudziesięciom ilionow y, za jm u ją cy centralne miejsce w Europie, będą niezadowolone z pokoju, opartego o „k rz y w d ę Niem iec“ . A N iem cy — ja k w iadom o — są niezadowolone ze swoich wschodnich granic i uważają je za n a j­

większą „k rz y w d ę “ , ja k a ich spotkała w rezultacie przegranej w o jn y.

Niemiecka „krzywda“

po k ilk u n a s tu zaledwie miesiącach, ja k ie u p łyn ę ły od c h w ili p o w ro tu Ziem Odzy­

skanych do swojego pnia macierzystego, dla Narodu Polskiego miasta takie, ja k Wrocław, Szczecin, Wałbrzych, Kładzko, Krosno n/Odrą, czy tysiące innych m iast i miejscowości na Ziem iach Odzyskanych, są ta k samo b liskie i swoje, ja k Warsza­

wa, Łódź, Lublin, Poznań, czy tysiące in ­ nych m iast i miejscowości C entralnej Polski. Nie od rzeczy będzie zapytać róż­

nych mężów stanu na zachodzie, czy u- w z g lę d n ili w swoich rachubach rów nież i ten moment, k ie d y kw estionow ali g ra ­ nice P olski nad Odrą i Nisą. Jest to bo­

wiem moment niemało ważny nie tylko dla odbudowy gospodarczej Ziem Odzy­

skanych, która jest centralnym zadaniem Narodu i Rządu Polskiego, ale również i dla panów Byrnesa 1 Churchilla, gdy stwierdzają, że celem ich polityki jest oparcie pokoju światowego na trwałych podstawach.

Ci, k tó rz y ta k nam m ów ią i w ten spo­

sób uzasadniają swoje rzekome dążenia do zbudowania trw ałego p o ko ju na św ie­

cie, zn a jd ują proste rozwiązanie: N iem ­ ców trzeba zadowolić kosztem Polski.

Trzeba usunąć graniczną „k rz y w d ę “ n ie ­ miecką. Trzeba im zw rócić ich ziemie na wschodzie i północy. N iem cy przecież do magają się tego.

ŁA B Y DĄŻENIE NIE DO POKOJU, LECZ DO WOJNY.

Za tym, że trzeba przestać myśleć ka.

tegoriami usunięcia „krzyw d y“ Niemiec przy ustalaniu dla nich warunków po­

kojowych — przemawiają nie tylko przy­

toczone argumenty. Cała historia i posta­

wa państwa niemieckiego, historia stosun­

ków polsko - niemieckich, a zwłaszcza historia niedawno zakończonej Il-g ie j w ojny światowej — dowodzą niezbicie że

NIEMCY ROZPOCZYNAŁY ZAWSZE

WOJNY NIE DLATEGO, A BY USUNĄĆ SWOJE „K R ZY W D Y “ , LECZ DLATEGO ABY IN N YM NARODOM KRZYW DY WY­

RZĄDZAĆ.

Nie m ieli Niemcy najmniejszego powodu do napaści wojennej na Polskę we wrze.

śniu 1939 r., a przecież napadli na pol­

skie ziemie, olbrzymie ich części od razu przyłączyli oficjalnie do Trzeciej Rzeszy, resztę Państwa Polskiego przekształ-

Wszystkim protektorom i obrońcom pokrzywdzonych“ Niemiec należy jesz­

cze raz przypomnieć, że sprawa „krzyw­

dy“ niemieckiej wygląda zupełnie podo­

bnie, jak sprawa krzywdy, jaka wyrzą­

dzona została obszarnikom polskim przez konfiskatę ich ziem i rozparcelowanie między chłopów.

N iem cy p o d b ili i za g ra b ili nam przed w ie ka m i ziemie na zachodzie i Uważają je za swoje. Czują się pokrzyw dzeni, gdy Polacy odebrali im z pow rotem te ziemie i p o w ró c ili na nie, ja ko p ie rw o tn i go­

spodarze.

Obszarnicy rów nież za g ra b ili na prze­

strzeni w ie kó w ziemię chłopską i dzisiaj czują się pokrzyw dzeni, kie d y przyszło im zw rócić te m a ją tk i p ra w ym w ła ści­

cielom — chłopom. W tej analogii poró­

w nanie idzie jeszcze dalej. Można z w ie l­

ką dozą prawdopodobieństwa założyć i niew iele się om ylić, że tak, ja k znikom y

Wymowne porównanie

I dlatego, jeśli ktoś szczerze pragnie zbudować trw ały pokój na świecie, to nie może kierować się przy ustalaniu jego podstaw uczuciem „k rz y w d y " niemieckiej.

Zła droga do pokoju

jest procent obszarników, k tó rz y nie p ro ­ testują przeciw ko konfiskacie m ajątków , uważając ten a k t za sp ra w ie d liw y, tak samo znikom a część obecnego pokolenia narodu niemieckiego uważa, że p o w ró t Polski na zachód, na Ziem ie Odzyskane, jest aktem spraw iedliw ości dziejow ej, z k tó ry m należy się pogodzić.

I tak, ja k dopiero przyszłe w n u k i i p ra w n u k i dzisiejszych R a d ziw iłłó w , Po­

tockich i całej w a rs tw y obszarniezej m o­

gą przestać się czuć pokrzyw dzeni z t y ­ tu łu k o n fis k a ty ich ziem przez Rząd obecny ta k samo dopiero przyszłe po­

kolenia narodu niemieckiego mogą nie wnosić p re te n sji do Polski za to, że po­

w ró c iła obecnie na sw oje stare ziemie nad Odrą i Nisą. K ażdy, k to uw ażałby inaczej, je st w głębokim błędzie. Taka je st praw da i n ic je j nie zmieni, nieza­

leżnie od tego, czy praw da ta komuś się podoba, czy nie podoba.

Musi w ogóle wyeliminować to pojęcie gdyż JA K A K O LW IE K PRÓBA USUNIęI CIA „K R ZY W D “ N IEM IECKICH KOSZ­

TEM INNYCH NARODÓW OZNACZA-

1 9 " 4 2 w , „ 1 9 t 4 6

m ęczeńskiej śm ierci 50 b o jo w n ik ó w o N ie p o d le g łą P o ls k ę L u d o w ą

Dziś o g o d zin ie 11-ej n a cm en tarzu W o js k o w y m w K w a te rz e A . L. za ło ż e n ie k a m ie n ia w ę g ie ln e g o

p o d p o m n ik B o h a te ró w O g o d z. 16 w s a li „ R O M A "

U R O C Z Y S T A A K A D E M I A

Zbiórka delegacji i kram przed Komitetem W arszaw skim ^ Ki. je r o z o lim s k ie 5]

K om itet W a r s z a w s k i PPR

c iii w tow . G u b e rn ię G e n era ln ą , w s w ó j ,T<\ b y ł P ^ r w s z y etap r e a li- zac.,1 ic h p la n ó w w sto su nku do P o ls k i i N a ro d u P o lskie g o .

E ta p d ru g i, re a liz o w a n y ju ż w o k re s ie u p a c ji, m ia ł p olegać na c a łk o w ity m zniszczeniu n a ro d u p o ls k ie g o w ogóle, na w y k re ś le n iu im ie n ia naszego n a ro d u spo- srod in n y c h n a ro d ó w ś w ia ta . N ie ty lk o P o ls k i n ie t y lk o p a ń s tw a , a le n a ro d u .

To je s t z n o w u d ru g a p ra w d a , k tó ra n ie da się n ic z y m zaprzeczyć, k tó re j n ie m ożna obejść i p o m in ą ć m ilc z e n ie m w ó w ­ czas, g d y u s ta la n y bę d zie t r a k t a t p o k o jo ­ w y z N ie m c a m i. O p ra w d z ie te j s ły s z e li w p ra w d z ie p a n o w ie B y rn e s czy C h u rc h ill,

I3edn_a k s ta ra ją się zapom nieć nien tr , ° mówić ° Przekreślenia nienawiści do Niemiec, łatwo im grać rolę „sprawiedliwych“ wobec Niemiec.

W VVie,ldej Brytanii, ani w Stanach Zjednoczonych znajdowały się Oswięcimy. Majdanki, Treblinki i setki mnych obozów śmierci. I łatwo tym bar-

Ze *nieu A n g lic y 1 n ie A m e ry k a n ie

? Z f c h ° bozadh od t o r tu r , od p a ł.

k i, od k u li, od gazu, czy z w y c ie ń c z e n ia .

Maród Polski nie zaiomni

nZ ° \ ak° m, n ie łatW 0 ie s t ° ty m zapom ­ n ie ć i n ig d y tego m e z a p o m n i i n ie p rz e ­ sta n ie odczuw ać d zisie jsze p o k o le n ie n a ­ ro d u p o ls k ie g o . N ie z a p o m n i d latego, bo niem ożliwością jest zapomnieć swego s y . k ? ń r*rk<:- ° i Ca’ matkę’ siostrĘ' cz-v brata, którzy ginęh w hitlerowskich obozach imiierci i w gestapowskich katowniach.

Trudno jest zapomnieć współczesnemu po- koleniu narodu polskiego o kilku milio­

nach obywateli polskich, wymordowanych bestialsko i okrutnie przez Niemców.

N a tle ty c h fa k tó w d z ie c in n y m w p ro s t a rg u m e n te m je s t tw ie rd z e n ie p o w a żn ych m ęzow stanu, że obecna g ra n ic a p o ls k o - n ie m ie c k a n ie d a je r ę k o jm i u s ta n o w ie n ia trw a łe g o p o rz ą d k u p o k o jo w e g o na ś w ie cie .

D la nas, dla P o la k ó w , k tó rz y ta k bo.

leśnie zo s ta li d o ś w ia d cze ni przez N ie m - ców na p rz e s trz e n i h is to r ii i ta k dobrze p o zn ali ic h w czasie o s ta tn ie j w o jn y w p ro s t śm iesznym je s t tw ie rd z e n ie ’ że p rze su n ię cie g ra n ic N ie m ie c d a le j na w schód p o tr a fi zabezpieczyć trw a ło ś ć p o ­ k o ju , że to ugłaszcze N ie m c ó w , z lik w id u je ic h a g re sję i d ucha p o d b o ju .

Tą drogą należy zamknąć

raz na zawsze

Nie na tej drodze rośnie oliwna gałąź pokoju. Na tej drodze leży miecz wojny, który na pewno podnieśliby Niemcy, gdy­

by pozwolono im na tę drogę wkroczyć, aby mieczem tym ponownie uśmiercać Polskę, je j naród i innych Słowian,

(Dalszy ciąg na sir. i )

\

(2)

Nr 285 (673)

Str. 2

G Ł O S L U D U

Spotkanie Mikołajczyka z komendantem N. S. Z.

Podziemie przyrzekło prezesowi PSI wsze kie poparcie w wyborach

. • i 11/>Tûctn ł p iw a k o ri sTD i r 3 c y i n y ch W 6 d n iu p rocesu c z ło n k ó w N a ro d o .

w y c h SU Z b r o jn y c h p rz e d Sądem W o j­

s k o w y m w W a rsza w ie n a s tą p ił s e n sa cyj­

n y z w r o t — a s ta n o w ił o n im je d e n z fra g m e n tó w p rz e s łu c h a n ia oskarżonego A n d rz e ja T re tia k a .

O s k a rż o n y p rz y z n a je się na p o czą tku do p rz y n a le ż n o ś c i do O rg a n iz a c ji P o ls k ie j i N S Z , p o tw ie rd z a ją c s w ó j u d z ia ł w ze­

b ra n ia c h o rg a n iz a c y jn y c h . Po p o w ro c ie z obozu je ń c ó w w N ie m cze ch p rz y jm u je o n s ta n o w is k o k ie r o w n ik a tz w . I-g o W y ­ d z ia łu (org a n iz a c y jn e g o ) N a ro d o w y c h S ił Z b ro jn y c h , — je d n o cześn ie p ra c u ją c w M i ­ n is te rs tw ie H a n d lu i A p r o w iz a c ji, w ch a ­ ra k te rz e n a c z e ln ik a w y d z ia łu .

O p o w ia d a S ą d o w i o z e b ra n ia c h k o n ­ s p ira c y jn y c h ; w k tó ry c h b r a ł u d z ia ł, m . in n . o s p o tk a n iu w k a w ia r n i P o m ia - n o w s k ie g o w W a rs z a w ie z p e w n y m r o t ­ m is trz e m W P., k t ó r y rz e k o m o z w ła s n e j in ic ja t y w y m ia ł s tw o rz y ć w s w e j f o r . m a c ji a n ty p a ń s tw o w ą k o m ó rk ę k o n s p i­

ra c y jn ą .

Z k o le i Sąd o d c z y tu je zeznania T r e t ia ­ ka , złożone w ś le d z tw ie , k tó re w e d łu g p ro to k o łu b rz m ią :

P rzed sądem s ta je n a s tę p n y o s k a rż o n y Eugeniusz G e m b ski, k t ó r y do w in y się nie p rz y z n a je . W 1937 r . w s tą p ił do „Z a k o n u N a ro d o w e g o “ i p ra c o w a ł w p io n ie g o ­ sp o d a rczym N ie zn a l n a z w y O rg a n iz a c ja P o lska , z k tó rą z e tk n ą ł się d o p ie ro w ś le d z tw ie , p rz y czym w y p ie ra się ja k ic h ­ k o lw ie k k o n ta k tó w o rg a n iz a c y jn y c h i

u c z e s tn ic tw a w k o n s p ira c y jn y c h ze bra.

n a c h . . .

Na d o d a tk o w e p y ta n ie sądu w y ja ś n ia że zastępca k o m e n d a n ta g łó w n e g o N S Z K asznica b y ł ró w n ie ż je g o d o b ry m zna­

jo m y m z o k re s u o k u p a c ji. Po w y z w o le n iu s p o ty k a ł się z n im i k ilk a k r o tn ie , a n a w e t raz p rz e n o c o w a ł go w s w y m m ie s z k a n iu .

Kito:

PRZYJĘCIA W M.S.Z.

Wicedyrektor Departamentu Politycznego M.S.Z. dr Tadeusz Żebrowski przyjął dnia 15 października ambasadora Jugosławii w Warszawie p. Bożo Ljuniovica.

Kryzys w obozie „londyńczyków“

Wicedyrektor Departamentu Politycznego dr Tadeusz Żebrowski przyjął dnia 15 paź­

dziernika charge daffaires Francji w War­

szawie p. Jean de Beausse.

B. żołnierze polscy nie chcą Korpusu Przes edleńczego

LONDYN, 15.10 (PAP). — Wiadomości o sankcjach prawnych, jakie rząd polski za­

stosował wobec osób, które — bez zezwo­

lenia rządu — wstąpiły do Polskiego Korpu su Przysposobienia,' wywołały głębokie wra zenie wśród żołnierzy i oficerów polskich.

Ilość zgłaszających się do PKP jest zni­

komo mała. Coraz liczniejsze są objawy pro testów przeciwko dowództwu polskich grup wojskowych zagranicą, które wprowadzają

w błąd żołnierzy i oficerów. W związku z tym przeżywa obecnie dowództwo grup wojskowych polskich zagranicą kryzys Or­

ganizacyjny. ,

Ostatnio rozeszły się pogłoski, że Bor - Komorowski ustąpi w ciągu najbliższych dni ze stanowisKd „wodza naczelnego“ . Również pozycja Andersa ma ulec zmianie.

Obejmie on stanowisko „generalnego insp‘ k toia“ .

PRZYBYŁ DO WARSZAWY CHARGÉ d‘ AFFAlRES WĘGIER Dnia 15 października przybył do Warsza­

wy charge d'affaires Węgier p. Paul Forst- ner wraz z personelem Poselstwa. P. Forst- ner jest zawodowym dyplomatą. Od r. 1900 byl chargé d'affaires Węgier w Egipcie. W r. 1938 zostai mianowany Sekretarzem M i­

nisterialnym.

Minister Dąbrowski

„Gdy miałem spotkanie z in­

spektorem organizacji NSZ Ostro- męckim — pseudo Mirski — W połowie września 1945 r. w ba- rze kawowym przy ul. Nowo­

grodzkiej w obecności komen­

danta okręgu warszawskiego or­

ganizacji NSZ Janczurowicza (pseudo Jasiński) była prowadzo­

na rozmowa nad kwestią wybo­

rów w Polsce.

Mirski oświadczył nam, że u wicepremiera Mikołajczyka był w pierwszej połowie sierpnia 1945 r. komendant Komendy Głównej Organizacji NSZ, który jest w stopniu generała. Nazw i­

ska ani pseudonimu Mirski nam nie podał.

Mikołajczyk, wedle słów M ir- skiego, przyjął komendanta Ko­

mendy Głównej i przeprowadził serdeczną rozmowę w związku z mającymi nastąpić wyborami.

Komendant między innymi oświadczył Mikołajczykowi, że or ganizacja NSZ da wszystko z sie­

bie przy kampanii wyborczej, ce­

lem poparcia Polskiego Stronni­

ctwa Ludowego. Na tym proto­

kół przesłuchania zakończono, odczytano mnie w całości i jest on zgodny z moimi zeznaniami, co stwierdzam podpisem

( _ ) A. Tretiak“.

Szef sztabu armii czechosłowackiej

o konieczności współpracy z Polską

P R A G A , 15.10 (PAP). Szef sztabu ge­

neralnego a rm ii czechosłowackiej, gen.

Bocek, w y g ło s ił do o fice ró w przem ów ie­

nie, w k tó ry m p o d k re ś lił znaczenie 2-let- niego pla n u gospodarczego dla obrony granic Czechosłowacji. „Nasze s tra te g i­

czne ł geograficzne położenie — ośw iad­

czył gen. Bocek — uległo korzystnej dla nas zm ianie przez to, że zm niejszyła się nasza granica z N iem cam i i że staliśm y się bezpośrednim sąsiadem w ielkiego Z w ią zku Radzieckiego. Obecnie chodzi nam o to, co stanie się z Niem cam i.

Toteż chcemy i m usirńy b ro n ić d zis ie j­

szych g ra n ic P olski na zachodzie, z tego też w y p ły w a konieczność naszej w s p ó ł­

p ra cy z Polską.

P R A G A , 15.10 (PAP). D zie n n ik czeski

„N o w a Swoboda", o m aw iając ostatnie m ow y W instona C h u rch illa , jego syna, Randolpha, oraz m arszałka Smutsa stw ie r

w Kznauze

NOWY JORK, 15.10. (PAP). Minister skarbu Dąbrowski i prezes Polskiego Ban­

ku Narodowego Drożniak opuścili Stany Zjednoczone i udali się do Kanady.

Minister Dąbrowski ma złożyć oficjalną wizytę kanadyjskiemu ministrowi finansów.

W ś ró d n a jw yższe g o n a p ię c ia ogólnego z a in te re s o w a n ia sąd z a p y tu je osk. T re tia k a , czy obecnie p o tw ie rd z a to ośw ia d czę 1 n ie?

O s k a rż o n y o d p o w ia d a tw ie rd z ą c o , d o ­ d a ją c , że zeznanie swe z ło ż y ł z całą ś w ia .

dza, że w szystkie te m ow y dają N ie m ­ com nowe nadzieje na k rw a w y odwet, przede w szystkim w stosunku do narodów słów. Tych nadziei, podsycanych przez obydw u C h u rc h illó w i Smutsa, nie u k r y ­ w a prasa berlińska, k tó ra w zyw a naw et do lik w id a c ji w szelkich k o n fe re n c ji po ­ kojow ych.

D zie n n ik czeski pisze: „Jeżeli naród czechosłowacki ma staw ić czoło przygo­

tow ującem u się ju ż teraz do skoku nie ­ m ieckiem u niebezpieczeństwu, to rzeczą konieczną jest stw orzenie w spólnoty w szystkich narodów słow iańskich, a prze de w szystkim z Polską. M u sim y pokazać, że Polacy są naszym i bra ćm i, z k tó ry m i chcemy współpracować.

S tw órzm y w ięc na Śląsku Cieszyńskim atmosferę, podatną dla jedności czesko- polskięj, a ty m sam ym dla ścisłej w sp ó ł­

p ra cy w śzystklch narodów sło w ia ń skich “ .

Pizyiazd delegacji czechosłowackiej

do Warszawy

W czoraj, w d n iu 15 bm, p rz y b y ła do W arszawy delegacja czechosłowacka w zw iązku z o tw arciem w ysta w y w M u ­ zeum N arodow ym w W arszawie — pod nazwą „Czechosłowacja 1938— 1945 .

Na lo tn is k u p rzyja zd u delegacji czecho słow ackiej oczekiw ali przedstaw iciele M in is te rs tw a In fo rm a c ji 1 Propagandy.

Obecny b y ł także poseł Czechosłowacji w W arszawie,, m in. H e jre Ł

O godz. 14.15 w y lą d o w a ł samolot cze­

skiej l in i i k o m u n ik a c y jn e j, k tó ry p rz y ­ w ió z ł delegację z Pragi. W skład delega- c ji, na czele k tó re j stoi d r A d o lf H o fm e i- ster — wchodzą w yżsi urzędnicy czeskie­

go m in iste rstw a in fo rm a c ji, a zarazem w y b itn i działaczę na p o lu k u ltu r y i sztuki-

Jugosławia czynnie poprze Polskę

Be gradzka „Po itika“ o inszych granicach zachodn ch

B E L G R A D , 15.10 (P A P ). D z ie n n ik „P o li t i k a " w a r ty k u le p t. „ O b ro ń c y N ie m ie c “ p isze m . in n .: „O d z y s k a n ie Śląska, Z a ­ ch o d nieg o P o m o rz a i W s c h o d n ic h P ru s i w c ie le n ie ic h w ra m y p a ń s tw a p o ls k ie ­ go oznacza je d n o z n a jw ię k s z y c h z w y ­ c ię s tw , ja k ie n a ró d p o ls k i o s ią g n ą ł w s w e j h is to r ii.

P rz e m ó w ie n ie B y rn e s a je s t t y lk o cząst­

k ą w ie lk ie j k a m p a n ii, ja k ą k o ła r e a k c y j­

ne w ś w ie c ie ro z p o c z ę ły , celem z a c h o w a ­ n ia p o z y c ji n ie m ie c k ic h p rz e m y s ło w c ó w i b a n k ie ró w w sam ych N ie m cze ch oraz p o w ią z a n ia ic h z k o ła m i fin a n s o w y m i w z a c h o d n ie j E u ro p ie i A m e ry c e .

O św ia d cze n ie m a rs z a łk a T ito w s p ra w ie g ra n ic p o ls k ic h nad O d rą i N isą je s t

jeszcze je d n y m d o w odem , że J u g o s ła w ia s to i n ie w z ru s z e n ie p rz y s w jłm z d a n iu o słuszności g ra n ic naszego b ra tn ie g o n a ro ­ du p o ls k ie g o . M a rs z a łe k T ito o ś w ia d c z y ł, że n ie t y lk o nasze s y m p a tie są p o s tro n ie P o ls k i, ale że J u g o s ła w ia u d z ie li n a ro d o ­ w i p o ls k ie m u każdego m o ż liw e g o p o p a r­

cia w s p ra w ie je g o g ra n ic za ch o d n ich . M a rs z a łe k jeszcze ra z p o tw ie rd z ił, że n a ro d y nasze łą c z y n ie ro z e rw a ln e b r a te r ­ s tw o i p rz y ja ź ń . O b ro ń c ó w N ie m ie c n ie ­ n a w id z i w r ó w n e j m ie rz e P o la k n a d B a ł­

ty k ie m i d a lm a ty ń s k d r y b a k n a d A d r ia t y ­ k ie m . N ie m a trw a ls z e j i s iln ie js z e j w ię ­ zi, a n iż e li k r e w 1 w s p ó ln e w a lk i o w o l­

ność, ja k ie w ią ż ą nasze n a ro d y z b ra tn ią P o lską .

Uroczyste o tw a rcie w y s ta w y w M u ­ zeum N arodow ym pod nazwą „Czecho­

słowacja 1938— 1945“ nastąpi w czw ar­

tek, dnia 17 bm, z udziałem członków Rządu Jedności N arodow ej i gości czes­

kich.

Polsko-szwedzkie

stosunki handlowo

Dnia 15 bm. wyjechała do Szwecji polska delegacja handlowa.

Delegacja polska ma na celu przeprowa­

dzenie w Sztokholmie, z zainteresowanymi czynnikami rządu Szwedzkiego, rozmów na temat wymiany towarowej polsko - szwedz­

kiej i je j usprawnienia, z g x łn i‘ z zawarty­

mi układami handlowymi.

Obecnie Ministerstwo Żeglugi i Handlu Zagranicznego pracuje nad wytycznymi dla zawarcia stałego, długoterminowego ukła­

du handlowego polsko - szwedzkiego, opar­

tego na szerokich podstawach i przewidują­

cego zwiększenie asortymentu towarów.

dom ością je g o w a g i, k w e s tio n u je je d y n ie o k re ś le n ie ro z m o w y , ja k o „s e rd e c z n e j i p ro s tu je , że ro z m o w a w W a rs z a w ie m ia ła m ie js c e w s ie rp n iu , a n ie w e w rz e ś n iu . W ty m m ie js c u p r o k u r a to r w n o s i, a b y ze w z g lę d u na ważność zeznań za- p ro to k u ło w a n o je in e xte nso .

Sąd z w ra ca się z k o le i do ośk. O s tro - m ę c k ie g o , czy p o tw ie rd z a zeznania T r e ­

tia k a . . . .

Osk. Ostromęcki wyjaśnia, ze podtrzymuje zeznania osk. Tre­

tiaka i oświadcza, że słyszał to od kogoś z Komendy Głównej NSZ. kto miał kontakt z M ikołaj­

czykiem. _______

Dokonano olbrzymiego dzieła odbudowy

_ mm m B B B_

Zakończenie i! Zjazdu Przemysłowego Ziem Odzyskanych

m i... _i - j ł nh/s/’ riiA na rvi¿*rw«;z vr

uaas

Żołnierze polscy w Szkocji

LONDYN, 15.10. (PAP). Sekretarz par­

lamentarny ministerstwa wojny podał o fi­

cjalnie cyfry dotyczące żołnierzy polskich w Szkocji. Ogółem stacjonuje w Szkocji 36 000 żołnierzy polskich.

Z tego 16.200 służyło w czasie wojny w armii niemieckiej lub w organizacji Todta. Z pośród tych 16.200 żołnierzy, jedynie 1.334 przeszło w czasie w ojny do aliantów

i

walczyło po ich stronie.

Po przemówieniu wicepremiera, tow. Go­

mułki nastąpiła przerwa, po czym jako pierw szy z mówców przemawiał wcemioister Szyr, którego przemówiente podamy o d ­ dzielnie. Następnie zabrał glos sekretarz ge­

neralny KG ZZ tow. Riisnek.

Charakteryzując rozwój Związków Zawo dowych na terenie Dojnego Śląska, mówca stwierdził, że podczas gdy w grudniu 1915 roku liczba zorganizowanych we Wrocławiu wyniosła 14.083 członków, a w powałach 22 tys. członków, to po roku pracy cyfra ta wzrosła do 120 tysięcy członków a sieć orga nizacyjna obejmuje cale województwo dol­

no - śląskie.

W dalszym ciągu obrad przemawia! dyrek tor departamentu Ministerstwa Przemy siu, mż. Pomorski, omawiając sprawę kadr w przemyśle na Ziemiach O orysł^nych.

Na pierwszym naszym zjeździć minister Minc ośw hdcrył, że musimy zatrudnić 150 tys. robotników. Na 1 września br. stan za­

trudnienia wynosił ogółem 235 tys. robotni ków w tym Polaków 195.500.

Dyr. Pomorski poświęca wiele serdecz­

nych słów zasłużonym pracownikom prze­

mysłu. Wymienia on długą listę nazwisk

‘udzi najbardziej zasłużonych w odbudowie przemysłu Ziem Odzyskanych.

Przechodząc do spraw szkolnictwa, mo­

żna stwierdzić, że przed szkolnictwem przemysłowym na Ziemiach Odzyskanych stanęły w roku zeszłym podwójnie ciężkie zadania. W szybkim tempie należało do­

szkalać załogi fabryk przeważnie składa­

jące się ze słabo wykwalifikowanych robo­

tników. Oprócz tego uruchomiono, celem podniesienia kwalifikacji robotniczych wie­

le kursów krótkoterminowych.

Na 262 kursy w caiej Polsce, na Zie­

miach Odzyskanych było 140. Przeszkolo­

no na nich około 6.000 robotników. Zorga­

nizowano 80 6zkół przemysłowych trzylet-

ś

i nich, w których obecnie na pierwszym ro- 1 ku kształci się przeszło 9.000 młodzieży, a uwzględniając szkoły zawodowe podle- Igłe Ministerstwu Oświaty — razem 14 tys.

młodzieży. W następnym roku ilość szkół będzie podwójna.

Rok temu minister Minc, jako widomy symbol naszej pracy na tej ziemi obrał

„Państwową Fabrykę Wagonów wę W ro­

cławiu“ . Obecnie na tej fabryce, co pół­

torej godziny, nowy pachnący jeszcze świeżą farbą wagon kolejowy schodzi z taśm produkcyjnych. Dziś tu pracuje 4.700 (obotników.

Przemówienie dyrektora Pomorskiego za­

mknęło pierwszy dzień obrad Zjazdu.

W drugim dniu obrad łl Zjazdu Przem.

Ziem Odzyskanych nastąpiły sprawozdania z prac w Komisjach, po czym głos zabrał

min. przemysłu tow. Hilary AAinc.

Zjazd został zamknięty. Szczegółowo sprawozdanie podamy jutro.

;

(3)

Nr 285 (673) G Ł O S L U D U Str 3

J O W CZWARTA ROCZNICĘ STRACENIA I f l t t J O T U PIONIERÓW WALKI 0 POLSKĘ LODOWA ! 3 n U

Tow. Jan Szymański

Z zawodu rymarz był aktywnym członkiem K.P.P. Pochodząc z rodzi­

ny robotniczej przeszedł twardą szko­

łę życia, która wpłynęła na jego zde­

cydowaną postawę ideologiczną.

Rządy sanacyjne ścigały tow. Szy­

mańskiego za jego działalność. Wielo­

krotnie zmuszony był ukrywać się i zmieniać miejsce zamieszkania, prowa dząc życie podobne wielu bojownikom o wyzwolenie klasy robotniczej.

Tow. Szymański należał do Polskiej Partii Robotniczej i byl jednym z naj­

lepiej pracujących podczas okupacji aktywistów.

W chwili aresztowania, które nastą­

piło 28 września 1942 r. spełniał funk­

cje członka Komitetu Dzielnicowego Mokotów, oddając się całym sercem pracy partyjnej,

Tow. Fr. Włodarczyk

Do najważniejszych punktów etapo­

wych w Warszawie, z których ko­

rzystało wielu tramwajarzy, należało

Z całego kraju zjechały dziś do Warszawy delegacje tereno­

wych organizacji Polskiej P artii Robotniczej, by oddać hołd pa- 'm ię ci pięćdziesięciu poległych. W żałobnej uroczystości, bierze udział cala partyjna organizacja warszawska. Miała ona wśród pięćdziesięciu patriotów, których bohaterską ofiarę dzisiaj uczci­

my długi szereg współzałożycieli i czołowych bojowników.

Wraz z Polska Partia Robotniczą hołd bohaterom składa dziś polska klasa robotnicza i cały polski lud pracujący.

Na wspólny szlak bojowy sprowadziło ich wszystkich — ro­

botników i inteligentów, chłopskich synów i miejskich proleta­

riuszy. doświadczonych działaczy ruchu robotniczego i przedsta­

wicieli młodego, dojrzewającego w czasie wojny pokolenia — wspólne umiłowanie sprawy ludu, głęboki patriotyzm i jasna świadomość drogi, wiodącej do zdobycia prawdziwej niepodległo­

ści i wolności.

Zginęli jako pierwsi żołnierze Polski Ludowej. B yli cząstką walczącej awangardy narodu. Gdy pod kierownictwem PPR i w je j szeregach rozpoczynali walkę, brakowało nieomal wszyst­

kiego, co do materialnego prowadzenia w alki jest niezbędne.

W ich czynach nie było jednak ani ślepej brawury, ani fałszywego romantyzmu. W sercach byl płomienny zapał. W głowach była jasna, świadoma myśl i przewidująca rozwaga. Dało to niepoko­

naną siłę ich czynom i twórczą moc ofierze.

Kiedy cztery lata temu wieść o szubienicach w Warszawie roz­

biegła się po kraju — wszystko, co uczciwe i patriotyczne w na­

szym Narodzie, jednoczyło się w myślach i uczuciach ze stracony­

mi bojownikami wolności i solidaryzowało się ze sprawą, dla któ­

rej oddali życie.

Dziś. gdy z perspektywy tych lat patrzymy na szybko rosnący gmach Polski Ludowej i na drogę, która jest za nami — dostrze­

gamy, że u spodu każdej cegiełki tego gmachu jest kropla krw i tych bojowników, pionierów i budowniczych jedności narodu, któ­

rzy zginęli wówczas i tych wszystkich, którzy za tę samą sprawę przelewali krew ich śladem. Wiąże ona, niby najtrwalszy cement spojenia i fundamenty naszego nowego domu.

Pamięć o walce i ofierze, przed którą dzisiaj chylim y czoła, niechaj służy klasie robotniczej i całemu ludowi pracującemu za przykład i drogowskaz ha drodze. Którą mamy przed sobą.

as? m #

Cztery laLa temu, w dniu 16 października 1942 roku, z rąk oprawców niemieckich na szubienicach w Warszawie zginęli za Polskę i lud następujący towarzysze, członkowie Polskiej Partii Robotniczej i bojownicy Gwardii Ludowej:

m ieszkanie to w . F ra n ciszka W ło d a r­

czyka , z k tó re g o k o rz y s ta ł nieraz p ie rw s z y k ie ro w n ik i niezapom niany o rg a n iz a to r naszej p a rtii, sekre ta rz KC PPR to w . M a ria n N o w o tk o .

U to w . W ło d a rczyka o d b y w a ły się zresztą liczne zebrania — i tu prze­

c h o w y w a n o bibułę. Sani gospodarz dom u od p ie rw szych m iesięcy o ku p a cji b ra ł c z y n n y udział w o rg a n iz o w a n iu le w ic o w y c h k o m ó re k ro b o tn ic z y c h . Po u tw o rz e n iu PPR w s tą p ił do n ie j, biorąc c zyn n y udział w p rz e c h o w y w a ­ niu i grom adzeniu b ro n i i m a te ria łó w , p o trze b n ych do wysadzania to ró w ko ­ le jo w y c h . T o w . W ło d a rc z y k brał oso­

biście udział w szeregu a k c ji te g o ro ­ dzaju.

T o w . W ło d a rc z y k b y ł z zawodu szewcem, pochodził ze w si O pinagora z m ob ilizo w an y podczas w o jn y ś w ia to ­ w e j do a rm ii ro s y js k ie j, po p ow rocie z n ie w o li sta ł się czło n k ie m i a k ty w i­

sta KPP. Za s w o ją działalność p ar­

ty jn ą i udział w Z w ią z k a c h Z aw odo­

w ych P ra c o w n ik ó w P rze m ysłu Skó­

rzanego, za o rg a n izo w a n ie s tra jk ó w byl prześladow any i k ilk a k ro tn ie aresz­

to w a n y przez rządy sanacyjne.

1. Barfosik Sylwesłer 2. Berg

3. Cholewa Władysław 4. Dobiszewski Stanisław 5. Górka Józef

6. Grocholski

7. Gródecki Kazimierz 8. Grochowski

9. Ginłowł Anłoni 10. liski Franciszek 11. Juśkiewicz 12. Kania Julian

13. Kaczmarek Ksawery 14

.

Kacpura Anłoni 15. Kasprzak Wacław 16. Kokoszko W iłold 17. Kwaśnik Marian 18. Koszykowski Izydor 1 9. Kaczor Zdzisław

20. Liwanowski Jan 21. Nasiadek Eugeniusz 22. Niedziński Jan 23. Orłowski Marian 24. Piotrowski Bronisław 25. Pietrzak

26. Paliński Feliks 27. Romanowski Stetan 28. Rup Henryk

29. Romanowicz 30. Sobczak Michał 31. Szymański Józef 32. Szymański Jan 33. Szymczak Jan 34. Sulikowski Edward 35. Szczepaniak Wacław 36. Trojanowski Roman 37. Trylski Witold

38. Trojanowski Stanisław

Tow. I. Roszkowski

Spośród wielu tramwajarzy warszaw skich oddanych i ofiarnych towarzyszy walki Polskiej Partii Robotniczej —

wybijał się na jedno z czołowych miejsc tow. Koszykowski Izydor.

Przed wojną członek KZM i KPP, piacownik fabryki Hempla przy ul.

Leszno.

Tow. Koszykowski, używający pseu donimu „Czarny“ był organizatorem pracy partyjnej na terenie M. Z. K.

( organizatorem pierwszej komórki, wśród tramwajarzy. Pracując w ostat­

nim okresie jako konduktor tramwajo­

wy oddawał Partii duże usługi.

Aresztowany został w chwili obję­

cia funkcji Sekretarza Komórki Tram­

wajarzy w czerwcu 1942 roku. Tow.

Koszykowski przebywał w więzie­

niu do października 1942 roku — przechodząc przez wielokrotne bada- oia, połączone z torturami. Do ostat­

niej chwili zachował postawę wiernego i nieugiętego syna klasy robotniczej.

Tow. Witold Kokoszko

Okres okupacji hitlerowskiej w Pol­

sce zbliżył do nas wielu działaczy ak­

tywnych członków Polskiej Partii So-'

39. Włodarczyk Franciszek

Pozostałych jedenastu nazwisk straconych patriotów nie udało się dotychczas ustalić.

Cześć pamięci bojowników o Niepodległość i Demokrację!

Cześć pamięci pionierów i budowniczych Polskiej P artii Ro­

botniczej!

KO M ITET CENTRALNY POLSKIEJ PARTU ROBOTNICZEJ

KO M ITET W A RSZA W SKI POLSKIEJ PAR TII ROBOTNICZEJ

cjalistycznej. Należał do nich m. inn.

tow. Witold Kokoszko, pseud. „W a­

cław".

Tow. Kokoszko był organizatorem pierwszych piątek na terenie „A v ii“

z ramienia PPR. Brał czynny udział w gromadzeniu broni i amunicji dla Gwardii Ludowej, magazynując zdoby­

te zapasy we własnym domu.

Tow. Kokoszko oddal się całą duszą akcji werbunkowej do G. L. instru­

ując i szkoląc z bronią w ręku wielu pierwszych gwardzistów. Na Kilka ty ­ godni przed aresztowaniem tow. Ko­

koszko objął funkcje Komendanta G. L. na Pradze.

Żona tow. Kokoszki — Jadwiga również czynny członek naszej Par­

tii na skutek kontynuacji swej dzia­

łalności po październiku 1942 r „ zo­

stała przez Gestapo zaaresztowana i stracona w r. 1943.

' , . . i*, f. ' •

»i i«** fi

(4)

Na drodze protektorów Niemiec leży miecz wojny

D a !« , m m m m m . M H M .

G L O S L U D U

Nr 285 (673)

D la te g o d ro g ę tę n a le ż y za m kn ą ć ra z na zawsze p rz e d N ie m c a m i, a n ie w p r o w a ­ dzać ic h na n ią — je ś li ju ż n ig d y n ie m a ją stać się groźbą dla p o k o ju i bez­

p ie c z e ń s tw a d la in n y c h n a ro d ó w ja k to g ło s i u c h w a ła K o n fe re n c ji P oczdam ­

s k ie j. ,

T r w a ły p o k ó j w E u ro p ie i na sw ie cie m oże b y ć zb u d o w a n y . P o d s ta w y tego p o ­ k o ju u s ta la ją się obecnie. D e c y d u ją c y w p ły w na ic h u s ta le n ie p o s ia d a ją tr z y w ie lk ie m o c a rs tw a — Z w ią z e k R a d z ie c k i, E ta n y Z jed n o czo n e i W ie lk a B r y ta n ia .

zajęły wobec Niemiec państwach zachodnich.

Nie omeszkal też ' Neumamn podkreślić tego, gdy stwierdził, z radością wobec o- klaskujących go Niemców, że pan Byrnes zajął iasne stanowisko w sprawie granicy wschodniej Niemiec. W dzim y z powyższe­

go, że Niemcy po wojnie zostają wsadzane

® ’ a. . _____ ... 1, nnU no l/łńr\/m ¡Pfhalv

Centra ne zagadnienie

N a jw a ż n ie js z y m m ożna b y p o w ie d z ie ć c e n tra ln y m za g a dn ie n ie m , od ro z w ią z a n ia k tó re g o zależą m ocne fu n d a m e n ty t r w a ­ łego p o k o ju , je s t za g a d n ie n ie z d e m o k ra ­ ty z o w a n ia N ie m ie c , w y r w a n ia z k o rz e n ia ­ m i i zniszczenia do o s ta tk a id e o lo g ii h i­

tle ro w s k ie j, za b ic ia w n a ro d z ie n ie m ie c ­ k im o dw iecznego d u ch a w o jn y , a g re s ji t p o d b o jó w , w y rz e c z e n ia się przez nie g o w s z e lk ie j m y ś li o d w e tu za klę skę , p o n ie ­ sio n ą w o s ta tn ie j w o jn ie ora z z lik w id o ­ w a n ia bazy z b ro je n io w e j N ie m ie c . J e ś li w E u ro p ie i na ś w ie c ie po d ru g ie j w o jn ie ś w ia to w e j m a b y ć z b u d o w a n y t r w a ły p o ­ k ó j, to p ie rw s z y m do tego w a ru n k ie m je s t w y p ro w a d z e n ie N ie m ie c n a in n ą d rogę, a n iż e li ta , p o k tó r e j k ro c z ą od w ie k ó w i k tó r a w k o n s e k w e n c ji d o p ro w a d z iła do h itle ry z m u .

Nowa czy dawna tfroga

na tego samego konia, na którym jechały przed wojną i trzeba sobie powiedzieć jas­

no że dopóki temu koniowi nie zostaną przetrącone wszystkie cztery nogi, dopoty istnieć będzie niebezpieczeństwo nowej a- gresji niemieckiej na Polskę j na inne kra­

je, przede wszystkim słowiańskie.

Nie jest ważne, czy na tym koniu chce jechać hitlerowiec czy socjaldemokrata, ale

je c n itc --- .

ważny jest sam fakt, że chcą na nim j chać Niemcy.

WUjllfj ; 11 ---- --- J a

jak mv rozum emy ilemokraiyzac.ę Niemiec

i . t _ ~ nrtûcaHu Cif] V HoWÎGITI Cl»3 WSZ^

Demokracja Niemiec nie na tym polega, że Niemcy będą głosić świa*tu, iż stały się desW DVI*CA eŚZCZEGOLNlE POLSKA U-

WIERZĄ W DEMOKRACJĘ NJEM1EC TYLKO NA PODSTAWIE DOWODOW, NA PODSTAWIE FAKTÓW, KTÓRE NIE­

ZBICIE BĘDĄ STWIERDZAĆ, IZ N IE M ­ CY RZECZYWIŚCIE WKROCZYLI JUZ I IDĄ PO DRODZE POKOJU. A PIERW­

SZYM W ARUNKIEM DO TEGO JEST WYRZECZENIE SIĘ PRZEZ NICH PRE­

TENSJI DO NASZYCH ZIEM ODZYSKA­

NYCH. . . .

Sprawa przyszłości Niemiec, zagadnienie skierowania narodu niemieckiego na okre­

ślone tory rozwojowe, ma d.a nas najżywot­

niejsze znaczenie, żywotniejsze aniżeli d.a jakiegokolwiek innego narodu na świecie.

Nie ma w tym twierdzeniu najmniejszej

przesady, gdy bowiem dla wszystkich państw Europy, a nawet świata, sprawa przyszłości Niemiec — jest sprawą zbudo­

wania trwałego pokoju w Europie j na świecie gdy naprzyklad dla wielu państw i narodów sprawa przyszłości Niemiec mo­

że bvć sprawą całości i nienaruszalności ich granic, czy nawet sprawą ich niepodległego Bytu - to dla nas, dla Polski, dla narodu polskiego, ta sprawa nie tylko stoi pod ką­

tem wojny I pokoju i posiada decydujące zmezene nie tylko dla utrwalenia i uwiecz niema naszych granic zachodnich. Od tych granic zależy nie tylko trwałość i nienaru­

szalność na wieczne czasy naszego niepod­

ległego bytu państwowego i narodowego.

Dla nas sprawa przyszłość1 Niemiec to spra wa istnienia narodu polskiego wogoie, to zagadnienie zabezpieczenia się przed fizycz­

nym znlszczerćem przez faszyzm niemiecki.

Najistotniejsze zagadnień e

t f i t aft iac.7i*7p X

Generalissimus Stalin oświadczył:

Odkrywając przed światem karty gry po itycznej p. Churchilla, w sprawach dotyczą­

cych Polski, Generalissimus Stalin oświad­

czy! co następuje:

„Jeżeli chodzi o wypad p. Churchilla przeciwko Związkowi Radzieckiemu, w związku z rozszerzeniem zachodnich gra-

iuc Polski kosztem zagarniętych w prze­

szłości przez Niemców polskich obszarów, to wydaje mi się, że w tym wypadku p.

Churchiiti wyraźnie rzuca fałszywe karty.

Jak wiadomo postanowienie o zachodnich granicach Polski zostało powzięte na kon terencji trzech mocarstw w Berlinie, na podstawie żądań Polski. ZW IĄZEK RA­

DZIECKI NIEJEDNOKROTNIE O- SWIADCZYL, ZE UW AŻA ŻĄD ANIA POLSKI ZA SŁUSZNE 1 SPRAW IEDLI­

WE. Jest rzeczą prawdopodobną, że p<

Churchill nie jest zadowolony z te j decy­

zji, ale dlaczego p. Churchill nie szczędząc zatrutych strzał przeciwko stanowisku Ko sjan w te j sprawie, ukrywa przed swymi czytelnikami fakt, że postanowienie po­

wzięto na konferencji berlińskiej JEDNO­

GŁOŚNIE, że za tym postanowieniem gło sowali nie tylko ROSJANIE, ale także ANGLICY I A M E R Y K AN IE “ .

M ożn a b y sobie zadać p y ta n ie , czy N ie m c y po p rz e g ra n e j w o jn ie w k r o c z y ły na n o ­ w ą d rogę, k tó r ą m ożna b y k r ó tk o o k re ­ ś lić , ja k o d ro g ę p o k o ju , czy też k ro c z ą n a d a l s w o im s ta ry m h is to ry c z n y m s zla ­ k ie m , k tó re g o m o tto ta k d o b rze je s t na m znanę — s z la k ie m „ d r a n g n a ch O sten .

O d p o w ie d z ie ć m u s im y , że n ie s te ­ t y — n ie m a ło je s t w p ły w o w y c h lu d z i na zachodzie, k tó rz y n ie p rze szka d za ją N ie m ­ com k ro c z y ć n a d a l s ta ry m s z la k ie m w o j­

n y . N ie z a b ija ją n ie m ie c k ie g o ducha a g re ­ s ji, lecz go k u lt y w u ją i zachęcają do d z ia ła ln o ś c i. W y s ta rc z y p o b ie ż n ie p r z y j­

rz e ć się a n ty p o ls k ie j re w iz jo n is ty c z n e j k a m p a n ii, p ro w a d z o n e j prze z w s z y s tk ie p a r tie p o lity c z n e , p rz y z a c h o w a n iu m il­

czenia lu b n ie ś m ia ły c h w y n u rz e n ia c h ze s tro n y n ie m ie c k ie j p a r t ii je d n o ś c i so cja ­ lis ty c z n e j, a b y się p rz e k o n a ć , że N IE M C Y I D Ą N A D A L D R O G Ą A G R E S J I I W O J N Y . J a k w ia d o m o , wA N ie m cze ch tr w a k a m ­ p a n ia w y b o rc z a i o d b y w a ją się w y b o ry sa m o rządow e. Z d a w a ło b y się, że w n ie ­ spełna p ó łto ra ro k u po u k o ń c z e n iu w o jn y w s y tu a c ji, k ie d y N ie m c y są o k u p o w a n e p rze z z w y c ię s k ie a rm ie , k ie d y ta k św ieżo w p a m ię c i p o zo sta ją w s z y s tk ie ic h z b ro d ­ n ie w o je n n e , k ie d y jeszcze te ra z o d n a j­

d u je się na ic h z ie m i m asow e g ro b y p o ­ m o rd o w a n y c h je ń c ó w w o je n n y c h ze w te j s y tu a c ji N ie m c y , p rz y n a jm n ie j n a z e w n ą trz , będą z a c h o w y w a ć się cicho i s p o k o jn ie , je ś li id z ie o in n e n a ro d y , a tym czase m ta k n ie je s t.

Walka jaka rozpoczęła się o przyszołść Niemiec, walka której sens sprowadza się I do tego, czy w Niemczech należy wyrwać z korzeniami wszystkie potencjalne siły w o j­

ny, czy też zachować je jako atut w wałce ny, czy tez ¿ r a - u u ^ , ,

i demokracją, jako siłę stojącą, do dyspo­

zycji różnych burzycieli pokoju światowe- rrr\ ł tirallf.a f\ na k 3 najeży w pro*

życia ruz*riyv.ii d u u - -

go, ta walka o drogę, na jaką na.ezy wpro­

wadzić zwyciężone Niemcy, ma dla nas najżywotniejsze znaczenie w dosłownym rozumieniu tego wyrazu.

Istota rzeczy nie na tym polega, ze obe­

cnie w ciągu szeregu lat niebezpieczeństwo nowej w ojny nie zagraża ludzkości. Istota rzeczy polega na tym, że na świecie nie zostały dotychczas całkowice zniszczone si­

ty pchające ludzkość w objęcia wojny, nie -n ikły źródła, z których one wypływała.

Mimo klęski światowego faszyzmu w o- statniej wojnie, mimo straszliwych znisz­

czeń i nieszczęść, jakie wojna ta przyniosła

ludzkości, są jeszcze na świecie ludzie u - prawiający politykę waśnienia narodu. Po­

lityka ta ma im zapewnić prawo panowa­

nia w dalszym ciągu nad masami pracu­

jącymi, prawo eksploatacji s jy roboczej, prawo wyzysku człowieka przez człowieka, prawo podbojów kolonialnych i trzymania w niewoli pod swoim panowaniem setek milionów ludzi. Niektórzy przedstawicie.e tego systemu społecznego, me wyrzekli aę myśli wojennych. Świadczy o tym najdo­

bitniej ich obecny stosunek do Niemiec.

Jakbyśmy nie patrzyli na mapę Europy, nic nie zasłoni i nie zmieni tego taktu, ze znajduje się na niej państwo niemieckie, liczące 65 milionów ludzi. Od tego, jak to państwo będzie urządzone i w jakim duchu zostanie wychowany naród niemiecki,_ od wieków przesiąkły duchem podbojow t za­

borczości - zależeć będą losy pokoju w Europie

Równocześnie Generalissimus Stalin na­

świetla przyczyny, którymi powoduje się p.

Churchill w wystąpieniach przeciwko Po.sce.

Mówi on maamowicie:

Troska o Niemcy, to troska o panowanie teakcji

_ . . . . . ___ wołania rządu centralnego itd. — a_co na Ci, którzy usiłują mącić pokojowe sto­

sunki między narodami św;ata zdają sobie sprawę, że bez udziału Niemiec trudno jest myśleć poważnie o możliwościach ponowne go skłócenia narodów Europy. Cala na wiel ką skalę zakrojona kampania obrony Nie­

miec, którą rozwinęła reakcja światowa jest w gruncie rzeczy niczym ¡nnym jak akcją podważania trwałości podstaw pokoju w Eu

ropie. .

Ci, którzy biorą w obronę Niemców, do­

magają się szybkiego zniesienia okupacji Niemiec, zdążają do jak najszybszego p--

Rozzucjwaleni ScSiaiimacherzy

Po wystąpieniu sztuttgarckim pana Byr- nesa centralnym hasłem politycznym w kampanii wyborczej w Niemczech stała się sprawa rewizji naszych granic zachodnich.

Szczególnie rozzuchwalili s.ę socja.demok. a ct niemieccy Schuhmacherzy i Neumanm, wierni spadkobiercy Nosków i Scheidema- nów. Doszło do tego, że na wiecach przez nich urządzonych, Niemcy wprost plują na P°Na§'wiecu, odbytym w Berlinie- w dniu 14 września 1946 r. przywódca socjaldemo­

kracji niemieckiej Neumann domagał się nie tylko przywrócenia Niemcom całego terytorium, które od nich odeszto na rzecz Polski i Związku Radzieckiego, a.e w spo­

sób cynczny i bezcze ny porównywał po­

stępowanie Polaków z Niemcami do postę­

powania hitlerowców z Żydami Gdyby m - liony tvch Neumannów byu Żydami i znaj­

dowały się w Polsce w czase okupacji hi­

tlerowskiej, to na pewno nigdy me pusci.iby pary z ust, gdyż pozostałaby po nich gars­

tka popiołów w piecach k-rematoryjnych. A my wysyłając z naszego terytorium Niem­

ców do ich ojczyzny, obchodź my się z ni­

mi, jak z jajkiem, aby się nie stłukło i ten nasz stosunek do repatriowanych Niem­

ców jest porównywany do stosunku H it­

lera do Żydów!

Żió lo niem tcKie] bezczelności

Zródto te j niemieckiej bzczelnośd I pew­

ności sieb‘e wypływa ze stanowiska, jakie

wołania rządu centralnego itd. — a co naj ważniejsze, kwestionują nasze granice z a ­ chodnie, rozumieją równie dobrze, jak my rozumiemy, że taka polityka jest najgroź­

niejsza dla zbudowania trwałego pokoju, me mówiąc już o tym, że godzi ona w n a jż y ­ wotniejsze Interesy Polski.

Ich troska o Niemcy, jest troską o ,wfa- sne panowanie, jest troską o los tej walki, jaką toczą demokratyczne siły narodow swia ta z rodzimą reakcją o sprawiedliwy porzą­

dek społeczny we własnych krajach.

„Pan Churchill nie jest zadowolony z te go, że Polska uczyniła w swej polityce zwrot w kierunku przyjaźni I przymierza ze Związkiem Radzieckim. Byl czas, kiedy we wzajemnych stosunkach pomiędzy Pol ską i rezerwowaną sobie roli arbitra, tów i przeciwieństw. Ten stan rzeczy da­

wał mężom stanu w rodzaju p. Churchilla możność wygrywania tych przeciwieństw, podporządkowania sobie Polski pod pozo­

rem obrony przed Rosjanami, straszenia Rosji upiorem wojny pomiędzy nią a Pol­

ską i rezerwowania sobie roli arbitra, Ale czasy te należą już do przeszłości, gdyż nienawiść między Polską a Rosją u- stąpiła miejsca przyjaźni między nimi, a Polska współczesna, demokratyczna Pol­

ska nie chce już być igraszką w rękach cudzoziemców. Wydaje mi się, że właśnie ta okoliczność wywołuje rozdrażnienie p.

Churchilla i popycha go do ordynarnych

i

nietaktownych wystąpień przeciwko Pol­

sce. To przecież nie żarty, nie pozwalają mu się zabawiać cudzym kosztem“ .

Dwa stanowiska

Każdy myślący człowiek rozumie, że ani Niemiec nie można wykreś.ić ż mapy Eu- | ropy, ani nie można przekreślić lsinien.a narodu niemieckiego. Różnica i ' , c do Niemiec między DEMOKRATAMla^^RE­

AKCJONISTAM I, między ZW O LENN IKA­

M I POKOJU, a ORGANIZATO RAM I NO­

WYCH WOJEN polega na tym, ze pierwsi uważają, że Niemcy mogą się stać pełno­

prawnym i suwerennym narodem dopiero wówczas, gdy staną się narodem pokojo­

wym, demokratycznym, gdy w tym n a ro ­ dzie zniszczony zostan ę doszczętnie ducn agresji i podbojów innych narodów na co potrzeba na pewno nie mniej jak kuka dziesiątek lat - drudzy natomiast całkowi­

t e ignorując akcję wychowania narodu n,e mieckierro w duchu pokoju i demokracji, dą ża do odbudowy państwa niemieckiego na starych podstawach. Pragną jak najprędzej rozwiązać te więzy, którymi Niemcy zosta- t y ' ściśnięte na mocy uchwał konferencji

poczdamskiej. , ...__

Ich nie przeraża to, ze wówczas Niemcy wkroczyły by na pewno na drogę, po jakiej szły od wieków, że pod taką czy mną po-

“ . < • «1 _n 'ws m ! o n Ir I stać

NI

od wieKow, z t guu ' “ " i ■ tą odżyłby na nowo niemiecki M 'eryzm . 1E PKZERAZA ICH DLATEGO, 2 E

Chcemy być wolnym

suweiennym narodem

IN It. r K/-Ll\oArt “ . . Z - , 4 ŚWIADOMIE DO TEGO DĄŻĄ. REAKCJA ŚWIATOWA PRAGNĘŁABY ZROBIĆ Z NIEMIEC ŻAN D AR M A SWOICH INTERE­

SÓW. , ..

Jednym ze środków, który ma prowadzić do tego celu, jest jej kampania przeciwko naszym granicom zachodnim. Pan Byrnes,

który w Stuttgarcie rozwinął przed N iem ­ cami swoje perspektywy i usiłował w.ac w

nich nadzieję, że sprawa zachodnich granic polskich nie jest jeszcze ostatecznie przesą- Szona, lub pan C h u rc h ill, który podzielając zdanie (Jana Bymesa znalazł nowy środek na utrzymanie pokoju światowego, rmanowt cie sojusz niemiecko - francuski, podporząd kowany jego polityce — uczy! naród pol­

ski rozumu politycznego. Ich stanowisko w stosunku do Niemiec uczy nas jaką pod.tykę powinniśmy prowadzić na zewnątrz t na we wnątrz, aby dobrze zabezpieczyć in te rn y Polski i przyszłość narodu po.skiego. Zbyt d:ro"o zaptacitśmy za błędy naszej narodo- wej polityki w przeszłości, aby je _ znowu powtarzać. Gdyby Niemcy miały byc odbu­

dowane w myśl panu p. Byrnes« czy Chur- chi’.!a — nad Polską zawisłoby ponownie straszliwe niebezpieczeństwo niemieckiej a-

^ Na szczęście o przyszłości Niemiec decy dują nie tylko oni. Z w ią z e k R adz.ecki ma w

tej sprawie g los nie mniej_ ważny t mniej decydujący aniżeli państwa anglosa­

skie A s ta n o w is k o Z w ią z k u Radzieckiego w sprawie Niemiec pokrywa się z naszym stanowiskiem w tej sprawie Odpowedz ja- 1 Hal w marcu br. G<«neraH«łnins Stalin

i

Pod tym i słowami Generalissimusa Sta­

lina podpisać się może każdy Polak, gdyż oddają one .wiernie istotny stan rzeczy.

Naród polski i Polska demokratyczna nie chce być i nie będzie towarem na sprzedaż, którym można handlować z Niemcami.

Z punktu widzenia niektórych angielskich torysów może byłoby dogodnie, gdyby mo gli trzymać na smyczy silnego brytana nie­

mieckiego i w miarę potrzeby szczuć nim inne narody. Lecz interesy Polski, a rów ­ nież i interesy szarych ludzi pracy w A nglii nie zgadzają się z interesami tych, których Churchill reprezentuje. Nie chcemy być ani towarem na sprzedaż ani brytanem na smy­

czy anglosaskiej podszczuwanym — ja k w przeszłości — przeciwko Związkowi Ra­

dzieckiemu.

Chcemy być wolnym i suwerennym na­

rodem. Pragniemy przyjaźni ze wszystki­

mi, którzy dobrze życzą odrodzonej Polsce.

Za uznanie powrotu Ziem Odzyskanych do polskiego pnia macierzystego nie będzie­

my płacić koncesjami reakcji anglosaskiej, gdyż koncesje takie ponownie doprowadzi­

lib y Polskę do zguby.

I IM. ...

na wystawanie Churchilla w Ameryce oraz we wrześniu br. minister Mołotow na stuttirarckie przem ówień^ Byrnes«, jeszcze raz dobitnie charakteryzuje 6tosunek Zwią zku R z e c k ie g o do Polski do sprawy n a ­ szych granic zaehodnieh.

Doiomógł nam Zwiąże i Ratlz eckl

Ziem tych nie otrzymaliśmy od nikogo w podarunku, lecz w dziejowej godzinie pize- lornu historycznego powróciliśmy na nasze prastare polskie rubieże piastowskie.

(Dalszy ciąg

na

sir. 5)

/

Cytaty

Powiązane dokumenty

Istotnie o te j godzinie wszystko zbliża się ku końcowi. Przed bramą i za ogrodzeniem otaczającym teren Targów, gromadzą się mimo późnej godziny tysiączne

mach prywatnych. Chodzi również o to, ażeby analfabetów wyszukać, zwła szcza tych, którzy się wstydliw ie ukry wają i do nauki nie mają odwagi się

Na podstawie tych stenogramów w cały kraju odbę dą się analogiczne kursy... innowacją udziału

W ysokie układające się strony zobowiązują się nie zawierać bez wzajemnej zgody rozejmu lub pokoju ani z rządem hitlerowskim, ani z jakąkolwiek inną władzą w

Gdy myślę o pobycie Walmonta u Rudiego, to wydaje m i się, że gdyby Walmont poddał się pre­. sji, jaką wywiera wyobraźnia, to odczułby

poznańskiego nie przypadkowo chyba zajęły pierwsze miejsce: po wiatowa organizacja w Czamko - wie, gdzie zadeklarowało na W spólny Dom 99 proc.. lu bełskim mamy

Prawdą jest, że w tym czasie my wszyscy interesowaliśmy się każdym głupstwem militarnym, każdym ważnym lub mniej ważnym osią gnięciem taktycznym czy

sie zgłosił się do niego Grocholski (o którym Paszkiewicz powiedział mu,‘ że można mieć do niego pełne zaufanie) i powiedział mu, że przy jaciel jednego z