• Nie Znaleziono Wyników

O rzekomych i rzeczywistych pismach Andrzeja Zamoyskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O rzekomych i rzeczywistych pismach Andrzeja Zamoyskiego"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

Michalski, Jerzy

O rzekomych i rzeczywistych pismach

Andrzeja Zamoyskiego

Przegląd Historyczny 61/3, 452-475 1970

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

O rzekomych i rzeczywistych pismach

Andrzeja Zamoyskiego

Andrzej Zamoyski wszedł w poczet czołowych oświeceniowych refor­ matorów Rzeczypospolitej dzięki dwóm dziełom: mowie wygłoszonej 8 maja 1764 r. na sejmie konwokacyjnym i „Zbiorowi praw sądowych” , opracowanemu na zlecenie sejmu 1776 r. Historiograficzna legenda, w którą zaangażowało się kilku wybitnych badaczy, rozszerzyła znacznie zasób tytułów do sławy Zamoyskiego jako politycznego myśliciela i pu­ blicysty. Jak zauważył R o s t w o r o w s k i , podłożem tej legendy była „postawa metodologiczna, redukująca możliwości autorskie polskiego Oświecenia do kilku nazwisk, która „w ypływała z cichego założenia o wąs- kości i odgórnym charakterze życia umysłowego epoki” 1. Wydaje się, że postawa ta była również niekiedy wynikiem niedostatecznej znajomości źródeł, ograniczającej się do kilku głośnych autorów, wskutek czego nie zawsze umiano odróżnić tego, co było indywidualne, nowe, od tego, co stanowiło powtórzenie poglądów nieraz już obiegowych, a w każdym razie wyznawanych przez szerszy krąg ówczesnych „oświeconych” . Stąd zbieżność (czasami zresztą nawet daleka czy wręcz pozorna) wywodów jakiegoś anonimowego utworu z wywodami znanego pisarza stanowiła argument za atrybucją autorstwa. Rostworowski poddał krytycznej ana­ lizie i obalił przyjmowaną już niemal za pewnik hipotezę o autorstwie Andrzeja Zamoyskiego książek „O poddanych polskich” i „M yśli poli­ tycznych dla Polski” 2. W tym miejscu wypadnie zająć się przypisaniem Zamoyskiemu autorstwa najwybitniejszego utworu publicystycznego z czasów konfederacji barskiej „Suum Cuique” s.

Hipotezę tę wysunął Władysław K o n o p c z y ń s k i , w sposób

zresztą niezdecydowany, w rozdziale swej monografii o konfederacji

bar-1 E. R o s t w o r o w s k i , Leg en d y i fa k ty X V I I I wieku, W a r s z a w a 1963, 6. 210.

* Tenże, Jakobin Józef Pa w lik ow sk i anon im ow ym autorem słynnych pism p o­

litycznych, K H L tX IIl, 1056, n r 2, s. 81— 88; tenże, L eg en d y i fakty, s. 198— 225. 3 S uum cuique nap isan e w k ró tc e po zam achu na S tan isław a A u g u s ta k rąży ło

w odpisach. W y s z ło ró w n ie ż w spółcześnie d ru k ie m ; e d y c ja ta je s t zew nętrznie licha a tekst n iep o p raw n y . N a p od staw ie od p isó w w rękopisach B ib l. Ossolineum nr 330 i 717 o p u b lik o w a ł j e R . P i ł a t w „ P rz e g lą d zie P o ls k i τη” t. IV , z. V I , g r u ­ dzień 1809, ja k o u t w ó r S t a n isła w a K o n arsk iego, -zasugerowany odp o w ied n ią n o ­ tatką H e n ry k a L u b o m irsk ie g o z 1831 r. w rkps B ib l. Ossolineum 951. Jak s t w ie r ­ dził P iła t, „teksty rę k o p isó w różnią się niek iedy w całych n a w e t zw ro tach ” , różnic tych je d n a k w s w y m w y d a n iu nie zaznaczył. P o ró w n a n ie p u b lik a c ji P iła ta z tek­ stem Suum cuique w rk ps B ibl. C zartoryskich n r 793 w s k a z u j« n a dość liczne d robne róénice, b łę d y i opuszczenia. W e r s ja łaciń sk a (na tetórą p ie rw sz y w sk a z a ł J. S z l a c h t o w s k i , sy g n a liz u ją c różnice w stosunku do w e rsji p o ls k ie j) została starannie w t ł o c z o n a w 1772 r. w w a r sz a w s k ie j d ru k arn i jezuickiej (por. niżej przypisy 18 i 21).

(3)

R ZEK O M E I R Z E C Z Y W IS T E P IS M A A N D R Z E J A Z A M O Y S K IE G O 453

skiej poświęconym publicystyce. Nie odrzucając całkowicie dawniejszej atrybucji Adamowi Kazimierzowi Czartoryskiemu, a nawet popierając ją dodatkowym argumentem, że to właśnie Czartoryski mógł zganić tak­ tykę forsowania na sejmie 1766 r. projektu głosowania większością nad wnioskami Kom isji Skarbowej, co jak wiadomo, uczynił autor „Suum Cuique” , Konopczyński pisał: „Z drugiej strony jednak identyczne po­ równanie Radomian-Barzan do cyrulika znajdujemy w przypisanych Andrzejowi Zamoyskiemu »Dziejach Polski« (rps BOZ 1189) więc i autor musiał tu być ten sam, a ów autor ostro zganił Czartoryskich. Wynikało­ by stąd, że także «Suum Cuique» napisał nie książę Adam, lecz Zamoy­ ski” 4. W rozdziale jednak ostatnim, podsumowującym całą monografię, Konopczyński cytując właśnie ów ustęp o cyruliku wyrażał się o autorze „Suum Cuique” : „książę Adam czy też Andrzej Zamoyski” 5.

Kilka lat wcześniej omawiając podstawę źródłową swej monografii Konopczyński poświęcił następujący ustęp owym przypisanym Zamoy­ skiemu „Dziejom ” e: „Jest w bibliotece ordynacji Zamoyskiej w Warsza­ wie rękopis 1189 »Dzieje polskie czyli przypadki znaczniejsze w r. 1768 zdarzone« 7. Nie jest to ani dziennik, ani pamiętnik osobisty, tylko próba historii spółczesnej poprzetykana dokumentami, a pisana z odległości lat kilku. Autora rozpoznać trudno, bo jest to kopia i o eks-kanclerzu mówi w trzeciej osobie: »JW JM Pan Zamoyski«, ale tak samo pisał o sobie Lubomirski [w „Pamiętnikach” opublikowanych przez Konopczyńskiego]. Poglądy na konfederację krytyczne, ale od zapatrywań rusofilskich bar­ dzo dalekie” . Tu następował fragment z „D ziejów ” , w ogromnej więk­ szości pokrywający się z tekstem „Suum cuique” , z czego wówczas K o­ nopczyński widać nie zdawał sobie sprawy. Po streszczeniu wyrażonej w „Dziejach” opinii o roli Krasińskich i Czartoryskich Konopczyński pisał: „Zastanawia tu surowy sąd o Czartoryskich i o Krasińskich, ale też eks-kanclerz nieraz się od książąt oddalał, a z biskupem kamieniec­ kim żadnej nie utrzymywał poufałości. Z tym wszystkim kwestia autor­ stwa pozostaje otwartą. Może pisał to ktoś zbliżony do Zamoyskiego, bo j e d y n y [podkreślenie Konopczyńskiego] egzemplarz tych „D ziejów ” znajduje się w bibliotece ordynackiej” . W dwa lata później Konopczyń­ ski wycofał się ze swego słusznego poglądu, że „D zieje” pisane są w pew­ nym odstępie czasu od opisywanych wypadków, umocnił się zaś w prze- konanu, że wyszły one, jeśli nie spod pióra Zamoyskiego, to w każ­ dym razie z jego natchnienia8. Po wojnie nie miał już żadnych wątpliwości co do autorstwa zarówno „D ziejów ” , jak i „Suum Cuique” . Omawiając ten utwór w monografii o polskich pisarzach politycznych X V III w. pisał: „Przypisywano je dawniej Konarskiemu — choć nie jest

* K onfederacja Barska t. II, W a r s z a w a 1Θ38, s. 564— 566.

11 Tam że, s. 620.

* Przegląd, źródeł do konfederacji barskiej, K H X L I I I , 1934, є. 538— 539. 7 T y tu ł o d d a n y nieściśle. W rzeczywistości brzm i on „ D zieje p o lsk ie czyli p rz y ­ p adk i znaczniejsze з а p a n o w a n ia naj'. S tan isław a A u gu sta k ró la polskiego, w ie l ­ kiego książęcia lite w sk ie g o etc. zdarzone tom d ru g i". Rękopis ten b y n a jm n ie j nie zagin ął w czasie w o jn y . Por. In w en ta rz rękopisów Biblioteki O rd yn a cji Zam oysk iej. W a rs z a w a 1Θ67, gdzie, zapew n e za K o n o p c z y ń s k i m , za autora „ D z ie jó w " podano b e z żadnych zastrzeżeń A . Z a m o y s k i e g o .

* K on fed era cja Barska t. I, W a rs z a w a 1936, s. 168, gdzie na 'dowód, że Z a m o y ­ ski p o w ita ł „ruch b a rsk i z n iepok ojem i nieufn ością” , p o w o ła n e s ą „ D z ie je ” z następującą ich ch arak terystyką: „jest to splot n a r ra c ji i ak tó w , ułożony z a ­ p ew n e w r. 1771 w duchu ipoglądów Zam oyskiego, może n a w e t p rze z niego r o p o ­ częty, ale ko n ty n u o w an y przez kogoś τ jego p rzy jaciół lu b klientów . O cen a B a rz a n s u row a, ale i o C zartoryskich sąd y krytyczn e” .

(4)

ani jego styl, ani sposób myślenia. Potem domyślano się autorstwa Ada­ ma Czartoryskiego i współautorstwa Naruszewicza. Nam nasunęło się nazwisko Zamoyskiego i przypuszczenie to obracamy obecnie w pewność. Oto w broszurze powtórzone zostały zdania, które czytamy również w ułamku »D ziejów Polski za Stanisława Augusta«, który przechowy­ wała Biblioteka Ordynacji Zamoyskiej jako rękopis 1189 z zaznaczeniem, że jest to dzieło eks-kanclerza. Tekst ów stanowił unikat i nie zwracał na siebie niczyjej uwagi, nie mógł więc dostarczyć wątku nikomu z pi­ szących w 1771. Widocznie eks-kanclerz naprawdę nosił się z zamiarem pisania dziejów swego czasu, ale porzucił zbyt smutny temat i przeniósł niektóre myśli do broszury politycznej” 9.

Zasadniczą omyłką jest tu ocena „Dziejów Polski za Stanisława Augu­ sta” , wynikająca niewątpliwie z jakiegoś bardzo pobieżnego zapoznania się z tym utworem. Niesłuszne jest również uznanie „D ziejów ” za tekst unikatowy, gdyż zachowały się one w dość licznych kopiach w kilku bi­ bliotecznych zbiorach rękopisów, a niektóre z tych kopii wymieniane by­ ły w drukowanych katalogach 10. „D zieje Polski” są bowiem kilkutomo- wym montażem różnych krążących w Polsce pism, rodzajem sil va rerum tylko ułożonej ex post i z zachowaniem porządku chronologicznego. Tej „nożyczkowej” pracy dokonał Wojciech Wielądko, czwartorzędny literat, który dla celów zarobkowych trudnił się tego rodzaju robotami n .

Wie-* Wł . К о п о р c z у ń s к i, Polscy pisarze polityczni X V I I I w., W a r s z a w a 1966, s. 286 n. P od o bn ie rzecz u jm o w a ł w ogłoszonym w 1951 r. pod pseudonim em Jan K o r z o n e k a rty k u le Trzeci nauczyciel w ielkiego sejm u. M ó w ił tam w p ra w d z ie , że rękopis „ D z ie jó w ” jest „podobno p isan y czy raczej d yk tow an y p rzez Z am oysk ie­ go” , a le za raz potem zapo m n iaw szy o ow ym „podobno”, ja k ró w n ie ż o o w y m daw n iejszym , ełus-znym spostrzeżeniu, że rękopis ó w jest kopią, w y g ła s z a ł nastę­ p u jące tw ierdzenie : „ Ż ad en in n y autor n ie m ógł sk o p io w ać tego [ w Su um C u iq u e] z n a jp ry w a tn ie jsze g o bru lion u „ D z ie jó w ” , ty lk o sam ow ych „ D z ie jó w ” p is a rz i w łaściciel, w id o czn ie spostrzegł się, że jego m yśl zbacza na to r publicystyki i p rzestał pisać ,.D zieje”, i pod św ieżym w rażeniem zam achu na Stanie ła w a A u g u ­ sta w y p o w ie d z ia ł każdem u s w o je ” („ P rz e g lą d Pow szech n y” t. C C X X X I I , nr 11, s. ЭОО). W y d a w c a pośm iertnej m o n o g ra fii Konopczyńskiego, E. R o s t w o r o w ­ s k i , trafn ie zau w ażył, iż pisząc ją historyk ten „opierał się na tych sam ych notatkach, n a podsłaiwie których za ją ł ostrożne· stan ow isko w Konfederacji. S ą ­ dzim y, że przejście od przypuszczenia do pewności nastąpiło w zw iązk u z p rzy p i­ saniem Zam oysk iem u p ierw sz o p lan o w ego m iejsca w literaturze politycznej” (S. 287). B. L e ś n o d o r s к i, który czytał Polskich pisarzy w m aszynopisie, uznał atry b u c ję K onopczyńskiego za ,,nae bez r a c ji”, przyp om niał jedn ak, że „ w w ie lu sp raw ach d obrze zorientow any K s. Ртбк p od ał A d a m a K azim ierza C zarto rysk iego ja k o au to ra”. Por. M o w y A n d rzeja Z am oysk iego na konw okacji 1764 [w ] Księga

pamiątkowa 150-lecia A rch iw u m G łó w n e g o A k t D aw nych w Warszawie, W a r ­

s z a w a 1958, s. 384, 398. Jest to o ty le nieścisłe, że Pr&k b y ł jed yn ie w y d a w c ą za­ m ieszczonego w W izerunkach znakomitych ludzi w Polszczę Ż yc io ry su C zarto­ ryskiego, a autorem b y ł Felik s B e r n a t o w i c z .

' • W . K ę t r z y ń s k i , Katalog rękopisów Biblioteki Zakladu N auk ow ego im.

Ossolińskich t. I, L w ó w 1881, n r y 162— 164 (z in fo rm acją o w ła ś c iw y m autorze);

J. C z u b e k , Katalog rękopisów A k a d em ii U m iejętn ości w K rakow ie, K ra k ó w 1906, nr 1152.

11 A u torstw o W ielądlki u św iad o m iła mi lekitura p racy E. R a b o w i с z a, Sta­

nisław T rem beck i w św ietle now ych źródeł, W r o c ła w 1065. Z n a jd u je się tam

obszerny ustęp (s. 57— 63) pośw ięco n y om ó w ien iu działalności W ielądfci ja k o re d a k ­ tora i ko lp o rtera różnych kopdariuszy historycznych i literackich. R a b o w i с z p rz e ­ cenił w artość źró d ło w ą Itych .pierwszych, o k reślając ją ja k o „og rom n ą” . W y d a je się (żeb y mieć c a łk o w itą p ew ność, n ależałoby p rze p row a d zić dokładne bad anie, choć pytanie, czy w a rto ), że W ie lą d k o zam ieszczał w y łą c zn ie teksty będące w pow szech­ nym obiegu i nie sięg ał, ja k sugeruje R abo w icz, do „arch iw u m koron nego” dla „odpisania co cenniejszych dok um en tów ” . N o ta ben e żadnych re w e la c ji b y tam nie znalazł. R a b o w ic z d a ł zestaw ienie zachow anych egzem p larzy „ D z ie jó w ” , po­ m in ął jed n ak w ła ś n ie rk ps B iblioteki O rd y n a c ji Z am oyskich n r 1189. R abo w icz

(5)

RZEK O M E I R Z E C Z Y W IS T E P IS M A A N D R Z E J A Z A M O Y S K IE G O 455

lądko oparł się, gdy chodzi o okres do 1772 г., o zgromadzony przez siebie 25-tomowy „W ybór pism ciekawych za panowania Stanisława Augusta” , na który to zbiór powołuje się niejednokrotnie w „Dziejach” adnotacja

„ m d e w pismach” 1S. „W ybór” ów znajdujący się w Bibliotece Ordynacji

Krasińskich (rkpsy 3875— 3899) znany był Konopczyńskiemu 13. Nie ule­ ga kwestii, że gdyby historyk ten pisząc „Konfederację Barską” i „P i­ sarzy politycznych” zajrzał do owych „D ziejów ” , a nie posłużył się jakąś dawną skrótową notatką, to zorientowałby się w ich charakterze i nie przypisałby równie prymitywnej pracy tak wysoko przez siebie cenio­ nemu kanclerzowi koronnemu. Na egzemplarzu „D ziejów ” w Bibliotece Ordynacji Zamoyskich dopisała wprawdzie jakaś późniejsza ręka na kar­ cie tytułowej: „autorem zdaje się być Zamoyski kanclerz” , ale oczywiście nie ma to żadnego znaczenia.

Istniała natomiast tradycja właściwego autorstwa. Wiadomość o zgo­ nie Wielądki zamieszczona w 83 numerze „Kuriera Warszawskiego” z 8 kwietnia 1823 r. podawała m. in., że „zostawił w rękopismach znaczną część Dziejów panowania Stanisława Augusta” . Przedrukował to „Dzien­ nik Wileński” w t. II, nr 6 z czerwca 1823 r. Stamtąd zapewne dowiedział się o tym Michał Wiszniewski, który wśród „Dziejopisów zatraconych lub w rękopisie” wymieniał Wielądka Wojciecha Wincentego „Dzieje Stani­ sława Augusta” , informując, że „rękopism jego znaczną część dziejów Poniatowskiego zawiera” 14. Z kolei powtórzył tę wiadomość K. Wł. W ó j ­ c i c k i , pisząc o Wielądce w „Cmentarzu powązkowskim” , t. III, s. 107. F. M. S o b i e s z c z a ń s k i w „Encyklopedii” Orgelbranda w artykule

o Wielądce wyrażał się już ostrożnie: „M iał także pisać »D zieje Stanisła­ wa Augusta«, lecz co się z nimi stało, nie wiadomo” . Najistotniejszą informację przekazał W. K ę t r z y ń s k i w opisie rękopisu 162 biblio­ teki Ossolineum zawierającego I tom „D ziejów” (rkps 163 i 164 zawierają dwa dalsze tomy): „N a karcie I nieliczbowanej uczynił śp. August Bie- lowski następującą uwagę: Autorem dzieła tego jest podobno Wojciech Wielądko, jak to zauważył Maurycy hr. Dzieduszycki. Obacz w tym dziele Michała Wiszniewskiego Hist. lit. 1, s. 92” . Wreszcie Stanisław E s t r e i ­ c h e r w wydanym w 1938 r. tomie 32 „Bibliografii” w haśle Wielądko wymienił obok jego tek rękopiśmiennych w Bibliotece Krasińskich „D zie­ je ” w rkps Ossolineum 162— 164 oraz „Zbiór historii polskiej” w ręko­ pisach Biblioteki BaworowSkich.

Identyczność fragmentu „D ziejów ” z fragmentem „Suum Cuique” w y­ tłumaczyć można następująco: Wielądko przechodząc w „Dziejach” od okresu sejmu repninowskiego do konfederacji barskiej po prostu prze­ pisał kilkuzdaniową jej charakterystykę z „Suum Cuique” . Prawdopo­ dobnie zrobił to dlatego, że zamieszczając w swym montażu teksty nie­ mal wyłącznie prokonfederackie chciał uniknąć zarzutu chwalenia ruchu

oficjalnie potępionego. Dając zaś na wstępie ocenę zaczerpniętą z pis­ ma, co do którego orientował się niewątpliwie, iż wyrażało opinię króla, właściwie „ustawiał” konfederację.

Wszystko to nie wyklucza oczywiście autorstwa Zamoyskiego, jeśli

w y m ie n ia rówiniież zachow ane egzem p larze innej p ra c y W ie lą d k i Z b ió r historii polskiej ... za рапогімпіа Stanisława Augusta, o k re ś la ją c ją ja k o inną w e r s ję

„ D z ie jó w ”. Jest to je d n a k zupełnie o drębn y u tw ó r o p raco w an y w czasach K s ię ­ s tw a W a rs z a w s k ie g o i czerp iący w iadom ości m.in. z R u lh ière’a.

'* R k ps B O Z 11189, s. 53, 143.

,s K on fed era cja Barska t. II, s. 513.

(6)

chodzi o „Suum Cuique” , obala jednak jedyny właściwie argument, któ­ ry za tezą tą przytoczył Konopczyński. Bo za argument ńie można uwa­ żać sugestii, iż treść wywodów „Suum cuique” świadczy, iż mógł je na­ pisać eks-kanclerz. W wywodach tych nie ma żadnego elementu zdra­ dzającego autora, a można mieć wątpliwości, czy rzeczywiście zgadzają się one z poglądami Zamoyskiego. Jedną taką wątpliwość wysunął sam Konopczyński, o czym była mowa powyżej. Również charakterystyka ru­ chu barskiego ostra w treści i formie nie wydaje się, by mogła wyjść spod pióra człowieka, który w gronie ówczesnych doradców Stanisława Augusta, stawiających sobie za główny cel postępować tak, by broń Boże nie urazić skonfederowanego „narodu” , szedł w tym kierunku bodaj naj­ dalej 15 i którego sam król podejrzewał, iż może nawet dać się pociągnąć do uczestnictwa w konfederacji16.

Konopczyński nie poświęcił też zbytniej uwagi poszlakom kierującym domysły co do autorstwa ku innym osobom. W „Konfederacji Barskiej” , jak wiemy, poważnie brał pod uwagę A. K. Czartoryskiego, natomiast możliwość autorstwa Naruszewicza (nie informując czytelnika, skąd wzię­ ło się to przypuszczenie) kwestionował twierdzeniem, że „nawet Naru­ szewicz nie ośmieliłby się chyba tak dobitnie ganić ówczesnej taktyki [na sejmie 1766] królewskiej” . Ten sam wzgląd przemawiał, zdaniem K o­ nopczyńskiego, przeciw autorstwu Stanisława Augusta, choć jednocześ­ nie zauważał identyczność pewnego sformułowania w „Suum Cuique” i w „Mémoires” króla 17. Zwrócił też Konopczyński uwagę na omawianie w korespondencji Husarzewskiego z Ogrodzkim sprawy ewentualnego druku „Suum Cuique” i wyciągnął z tego wniosek: „widocznie król miał udział w tej publikacji” . W „Polskich pisarzach politycznych” wobec pewności co do Zamoyskiego odrzucił, jak wiemy, „domysły” co do autor­ stwa A. Czartoryskiego i współautorstwa Naruszewicza. A przecież to właśnie współautorstwo było najpewniejszym elementem w całej spra­ wie. Już w 1871 r. Jan S z l a c h t o w s k i zwrócił uwagę na zapis w III tomie „Janocianów” (wydanym jak wiadomo w 1819 r. przez Lindego):

Suum Cuique scriptum summae raritatis maximeque memorabile. De quo inspicias Indicem librorum concessorum sub vocabulo Garampi. Auctor Augustissimus in elaborando hoc opere usus est sive Konarscio sive

Na-15 For. S ta n isła w L u b o m i r s k i , Pam iętniki, w y d . W ł. K o n o p c z y ń s k i , L w ó w 1925, s. 75, 80 n.

“ W ł. K o n o p c z y ń s k i , K o n fe d era c ja Barska t. I, s. 314.

17 „A u g u st Ш wychow am y p rzez B riih la w len istw ie i pysze (do słow n ie ja k w pam iętnikach S ta n isła w a A u g u s ta )” , K on fed era cja Barska t. II, s. 565. Z akres tych zbieżności m ożna rozszerzyć. Suum C u iq u e : (A le k s a n d e r SułkowStol) „do k ra ju sw o je g o b y ł p rzy w iązan y m , b y łb y k ró la w nim najczęściej z a t r z y m y w a ł --- 'nie­ użyta je d n a k je g o h a r d o ś ć --- utraciła m u łaskę u paina — B rü h l — w szystkie przystępy d o m onarchy "zam knął--- g ł a s k a ł --- p a n u ją c e w k ró lu d w ie n am ięt­ ności: len istw o i pychę. A u g u st I I I P o ls k i nie lu bił, m ia ł się w niej za podróżnego i cudzego”. M é m o ire s: Sułkow ski — maltraitait avec hauteur quiconque lui déplai­

sait --- maîtrisait publiquem ent [k r ó l a ]--- au point q u ’on, peut dire quil força le roi à le disgracier — Il [S u łk o w sk i] aimait à se souvenir qu’il était Polonais et désirait d ’affectionner davantage le roi au séjour et aux intérêts de la Pologne. B r i i h l --- prit pour m a xim e d ’isoler le r o i ---il le confirm a dans son dégoût naturel pour la Pologne, où le roi A uguste I I I ne se supposait jam ais être autrem ent q u ’en v o y a g e --- L ’orgueil et la paresse f a is a n t ---les deux défauts auxquelles A uguste I I I inclinait le plus, il s’çn préva lut” (t. I, s. 22— 23). Pa m iętać trzeba, że

cytaty te pochodzą z p ierw sz y ch k a rt Pam iętn ików , które S t a n is ła w A u g u st ro z ­ począł pisać pod koniec 1771 r., a w ię c w okresie, kied y pow stało Suum Cuique. P o с zą tiki s w e g o p a n o w a n ia i czasy b a rsk ie oipracował k ró l ju ż p o I I I rozbiorze, stąd nie m oże być tam zbieżności sfo rm u ło w ań z Suum Cuique.

(7)

RZE K O M E I R Z E C Z Y W IS T E P IS M A A N D R Z E J A Z A M O Y S K IE G O 457

rusevicio sive utroque. Przy czym przy nazwisku Naruszewicza Janocki

dał przypisek Qui manum suam operi admovisse ipsemet m ihi aliquando

confessus est. Szlachtowski słusznie uznał świadectwo Janockiego za „bar­

dzo ważne” . Słusznie też pisał, że „ze słów jego wynika, że współpra- cownictwa Konarskiego w pisaniu tego dzieła więcej się domyśla, niżeli jest pewnym, udział zaś Naruszewicza zdaje się nie podlegać żadnej wąt­ pliwości” 18. Z zapisu Janockiego wynika też bez wątpienia, że wiedział (a w każdym razie był przekonany, że wie), kto jest głównym autorem. Atrybucję swoją uważał widać za rzecz oczywistą i znaną, bo nie powo­ ływał się na żadne świadectwo, jak to czynił w wypadku Naruszewicza. Autora nie wymieniał z imienia, ale określał go tytułem augustissimus. Miał więc na myśli króla 19. Zapis Janockiego, najbliższy czasowi powsta­ nia utworu i pochodzący od człowieka czerpiącego swe wiadomości z tak dobrze poinformowanego źródła jak Naruszewicz, wydaje się najpoważ­ niejszym dowodem, jakim rozporządzamy w całej tej sprawie. Na jego podstawie można przyjąć istotny udział autorski Stanisława Augusta, jeś­ li nie w doborze historycznych argumentów i w ostatecznej formie lite­ rackiej, to w zasadniczej koncepcji î0. Nie ulega wątpliwości, że „Suum Cuique” było rozpowszechniane w listopadzie 1771 r. na polecenie króla w związku z zamierzoną próbą wyjścia z dotychczasowej bierności i uję­ cia w swe ręce inicjatywy politycznej n .

Istnieją jednak, jak wiadomo, dwa świadectwa mówiące, że autorem „Suum cuique” był Adam Kazimierz Czartoryski. Pierwsze pochodzi od lekarza niemieckiego Jana Józefa Kauscha, który przebywał jakiś czas w otoczeniu Czartoryskiego i dedykował mu swe opublikowane w 1793 r. „Nachrichten über Polen” . Omawiając w nich działalność literacką Czar­ toryskiego, Kausch pisał, że na krótko przed rozbiorem Polski ukazała się broszura „Suum Cuique” , za której autora uważa się Adama K azi­ mierza Czartoryskiego. Kausch, który czytał broszurę tę w łacińskim przekładzie, twierdził, że poznaje w niej styl pisarski księcia i że okaza­

lł J. S z l a c h t o w s k i , O piśm ie politycznym „ Suum C u iq u e” t je g o auto­

rze, „P rzegląd P o ls k i” t. V , czerw iec 1871, z. 12, s. 464. U stę p z Jam ocjanów p rz e ­

d ru k o w a! też E s t r e i c h e r X I V , 536.

w J. S z l a c h t o w s k i tłum aczył w p ra w d z ie tytuł augustissimum ja k o n a j ­ jaśn iejszy (oo n ie jest ścisłe), a le sądzę, że „dom yślać s ię je d y n ie m ożna” , iż oznacza o n S t a n is ła w a A u g u s ta (op. cit., e. 464— 465). N ie u lega jed n ak kw estii, że Janocki obdarzać m ó gł tytułem tym jedyn ie króla. S to su je on g o w o bec niego w rękopiśm ienn ej d ed y k acji sW ego dziełka P a ren s patriae Stanislaus A u g u ­

stus... a parricida ereptus: A ugustissim o patriae patris affini am icoque ftdisstmo Ignatio com iti Potocio...” (egzem plarz B ib l. N a ro d o w e j w W a r s z a w ie W . 1*3039)

a w sam ym tym dziełk u d w u k ro tn ie g d y m ó w i o S ta n isia w ie A u g u ś c ie parens

Augustissim us (s. 12), er i ne s a u g u s tiss im i--- principis (s. 28). N i e w chod zi w g r ę

użycie p rze z Janockiego w p anegirycan ej przesadzie tytułu tego w stosunku d o A . K. C zartoryskiego. W p an egiryk ach d a w a n y jest C zarto ry sk im tytuł celsissim us; u ż y w a g o ł sam Janocki w stosunku d o A u g u sta C zartory sk iego (Sa rm atica e litte -

raturae nostri tem poris fragm enta vol. I, V a r s a v ia e et L ip s ia e 1773, s. 87).

” W a rt o zw ró cić u w a g ę , ż e ustęp w S u u m C uique, k ry ty k u ją c y odrzu cenie początkow o .um iarkowanych żądań rosyjskich w s p r a w ie dysydenokiej, blisk i jest treściow o o dp ow ied n iem u ustępow i p ism a pt. ,.Przetłum aczenie listu w D iariu szu historycznym p r z y p i s a n y m --- 'k r ó l e w ic z o w i--- K le m e n s o w i”, które o p ra c o ­ w a n e zostało w gabinecie królew sk im , b y ť m oże częściowo n a w e t p rz e z sam ego króla. P o r. W ł. K o n o p c z y ń s k i , op. cit., s. 560— 561; t e n ż e . K on fed era cja

Barska. W y b ó r tekstów, K r a k ó w 1928, s. 198 n.

11 W ł. K o n o p c z y ń s k i , K onfederacja Barska, t. II. s. 188. N ie c o później, w p ierw szy ch m iesiacach 1772 r. król sfin a n so w a ł d ru k łaciń sk iej w e r s ji Suum

C u iq u e w w a r s z a w s k ie j d ru k a rn i jezuickiej. P o r. Korespondencja A d am a N a ru sze­ wicza, w y d . J. P l a t t , W r o c ła w 1959, S. 535.

(8)

na znajomość genezy „ówczesnych polskich rozruchów” wskazuje, że nie kto inny był autorem22. Opinie samego Kauscha nie mają oczywiście znaczenia, ważna jest jedynie informacja, że Czartoryski uchodził za auto­ ra „Suum Cuique” . Drugim świadectwem jest wspomniany wyżej życio­ rys Czartoryskiego napisany przez Bernatowicza, który w ostatnich la­ tach jego życia był przy nim w charakterze sekretarza. Bernatowicz wśród pism Czartoryskiego wymienia „Suum Cuique” 23. Słabą stroną obu tych świadectw, teoretycznie raczej wiarygodnych, jest ich duże oddalenie w czasie od momentu ukazania się „Suum Cuique” . Natomiast wzmacnia

je okoliczność, że trudno wytłumaczyć, skąd powstałoby mniemanie

o autorstwie Czartoryskiego, gdyby nie łączyły go jakieś rzeczywiste związki z tym utworem.

Nie chodzi tu o rozwiązanie samej zagadki bibliograficznej. Chodzi o rzecz dość istotną dla zrozumienia ówczesnych postaw i ówczesnej świadomości polskiej elity politycznej. Chodzi o to, czy można reprezen­ towaną przez „Suum Cuique” ideologię i sposób widzenia spraw polskich w przededniu katastrofy rozbiorowej, ocenę społeczeństwa czasów sas­ kich, pogląd na ewolucję polityczną Rzeczypospolitej od końca X V I wie­ ku — przypisać przedstawicielowi stronnictwa, które w X V III stuleciu odegrało i miało jeszcze odegrać tak istotną w dziejach Polski rolę.

Pogląd na dzieje polskie w epoce królów elekcyjnych wyrażony na kartach „Suum Cuique” można by zestawić z naszkicowanym przez M i­ chała Czartoryskiego pomysłem napisania dzieła historycznego, naświe­ tlającego te właśnie dzieje 24. Dzieło takie (niewątpliwie zresztą niewiel­ kich rozmiarów) miało być, rzecz charakterystyczna, opublikowane ano­ nimowo, a celem jego byłoby, jak się kanclerz litewski wyrażał w swym ciężkim stylu, „sprawienie w części zdrowszej i większej umysłów naro­ dowych w Rzeczypospolitej Polskiej metodycznych kognicyj, uwag rozsąd­ kowych, refleksyj roztropnych, skłonności i chęci w braniu się do środ­ ków i sposobów, którymi by possibiliter mogła być ojczyzna ratowana z tych in extremo nieszczęśliwości i niebezpieczeństw, w których jest te­ raz zagrążona” . Ze słów tych można by sądzić, że to właśnie Michał Czar­ toryski był inicjatorem napisania „Suum Cuique” . Owe jednak, jak je określał sam Czartoryski, „notacyje myśli” nie są datowane, a charak­ terystykę aktualnego położenia Polski można by również odnieść do ro­ ku 1763 względnie do 1767 czy też następnych.

W skreślonej przez Czartoryskiego dyspozycji urwanej na wstępnej charakterystyce czasów Jana Kazimierza istnieją niewątpliwie zbieżności sądów z „Suum Cuique” . A mianowicie wskazanie jako dominującego ry­ su narastającej od czasów Zygmunta Augusta anarchizacji życia politycz­ nego, powodowanej przede wszystkim przez wolne elekcje. Zaznaczają się jednak i różnice. Czartoryski stoi wyraźnie na gruncie zasad

republi-“ N achrichten ü be r P o len t. I, S a lz b u rg 1793, s. 272. N a K au sch a p ow o łu je się E s t r e i c h e r X I V , 535.

и „ T w o ry p ió ra księcia C zartoryskiego w szy stk ie p ra w ie p o d cu dzym w y sz ły im ieniem . T ak im i są L is ty D ośw iadczyń sk iego, p ism o patrkrtyczne z go d łe m Suum

C u iq u e ..." F. B e r n a t o w i c z , Ż y w o t A da m a -k sięcia Czartoryskiego generała ziem podolskich, „P am iętn ik U m iejętn ości M oraln y ch i L ite rack ich ” t. II, s. 302;

E s t r e i c h e r X I V , 5Э6.

54 A u t o g ra f nie zaopatrzon y tytułem i miediokończony z n ajd u je się w rk p s B ibl. C zartoryskich n.r 3101, odpis sporządzony iprzez F ran ciszka K luczyckiego w c h w ili p rze k a z y w a n ia o w e g o au to gra fu z B iblio te k i W ila n o w s k ie j W îadySlarw ow i C z a r ­ toryskiem u zn ajd u je się w r a z z w y ja śn ia ją c ą notatką w A rc h iw u m Publicznym Potockich n r 86 (A G A D ).

(9)

R ZEK O M E I R Z E C Z Y W IS T E P IS M A A N D R Z E J A ZA M O Y S K IE G O 459

kańskich. Suwerenem jest naród, źródłem władzy i praw jest to, co „w sejmowej całowładności sanciunt wolnie omnes et cuncti” . A warun­ kiem prawidłowego funkcjonowania państwa, w którym społeczeństwo uzyskało ów „wielce szacowny dar” wolności, jest to, by prawom uchwa­ lonym przez sejm posłuszni byli wszyscy obywatele. Wówczas jedynie wolność będzie mogła „powszechność i szczególność narodową grunto­ wać, umacniać, poważniać i szczęśliwić” , kiedy „wolnie stanowione Rze­ czypospolitej prawa władzę i moc zupełną absolutnego panowania mieć będą, każdy zaś obywatel do nieuchronnego posłuszeństwa ojczystym prawom będzie zniewolonym” . Tak więc Czartoryski całkowicie aprobo­ wał wolnościowe zasady ustroju Rzeczypospolitej, potępiał jedynie to­ warzyszące im od początku nadużycia: nieposłuszeństwo prawom, walki stronnictw „bez oglądów i doglądów na dalszość ojczyzny” , popełniane przez nie gwałty dla dogodzenia „pasyjom, emulacyjom, końcom i zys­ kom p ry w a tn y m --- pryncypałów” . Problemu władzy królewskiej nie poruszył, wspomniał jednak, że Zygmunt III „zbrojową mocą uśmierzać musiał Zebrzydowskiego i innych kilku z nim hersztów do rokoszu ośmie­ lenie się” . Ponieważ „notacyje myśli” nie sięgają tych czasów, więc nie wiemy, czy Czartoryski równie potępiał innego rokoszanina — Jerzego Sebastiana Lubomirskiego. A właśnie jego za wzór dla siebie stawiał prawnuk — marszałek Stanisław Lubomirski 25, który objąć miał po kanc­ lerzu litewskim oficjalne kierownictwo stronnictwem.

W „Suum Cuique” nie spotykamy żadnej pochwały wolnościowego ustroju Rzeczypospolitej. Przeciwnie, organizm państwowy Polski porów­ nany został do człowieka z natury słabego, a przez nierozumne postępo­ wanie i niestosowanie lekarstw przyspieszającego swą zgubę. Za zasad­ niczą przyczynę obecnego katastrofalnego stanu Polski uznano to, „że si­ ły sąsiednich państw pomnożył rząd dobry, nasze zaś długi bezrząd osła­ bił” . Była więc to aprobata ustroju monarchistycznego, jakkolwiek nie

expressis verbis. Przy krytycznej ocenie królów polskich, zwłaszcza Zyg­

munta III i Michała, a częściowo również Jana Kazimierza, a nawet Ja­ na III (nie mówiąc już o Auguście II i III zdecydowanie potępionych) „Suum Cuique” wskazywało na zasadnicze zło elekcyjności tronu nie tyl­ ko ze względu na zaburzenia, demoralizację polityczną i obcą ingerencję w bezkrólewiach, ale przede wszystkim ze względu na brak ciągłego sy­ stemu polityki państwowej. Stopniowe zmniejszanie prerogatyw królew­ skich od czasu wprowadzenia wolnej elekcji, było też jedynym wymie­ nionym w „Suum Cuique” z imienia przejawem, a zarazem czynnikiem postępującego bezrządu.

Doraźny cel „Suum Cuique” — porzucenie politycznej bierności i pod­ jęcie próby „uspokojenia kraju” , potępienie neutralności „w rozszczepie­ niu domowym” były zasadniczo sprzeczne z przyjętą przez Czartoryskich taktyką 26. Stąd marszałek Lubomirski z wyraźną niechęcią traktował to dzieło jako jwłno z pism zagrzewających do konfederacji przy królu, uważanej przez „fam ilię” za niemożliwą i szkodliwą. Przeciw Czartorys­ kim skierowana jest w „Suum Cuique” (z okazji sprawy dysydenckiej) zasadnicza krytyka takich przywódców, którzy w obawie przed utratą miru w społeczeństwie nie informują go o przykrych prawdach, nie za­ chęcają do decyzji niepopularnych i trudnych, ale niezbędnych dla rato­ wania państwa. W kilku również innych miejscach znalazły się w „Suum

“ K o n stato w ał ito S ta n isła w A u g u s t ( M é m oire s t. I, s. 526 n.). M P o r. w y ż e j p rzy p is 21.

(10)

Cuique” aluzje do starych książąt Czartoryskich utrzymane w duchu kry­ tycznym. Tak więc postępowanie ich (piszący nie wymienił nazwisk, lecz użył oględnie zwrotu „ci co dworowi byli przeciwni” ) 27 w czasach Augu­ sta III zostało właściwie postawione na równi z postępowaniem strony przeciwnej, jako taki sam przejaw kierowania się „prywatnymi niechę- ciami” i zużywania energii na błahe rozgrywki o wakanse, a braku troski o istotne sprawy państwowe. „Pełzły sejmy na osobistościach, raz święto św. Aniołów Stróżów przeszkodziło zagajeniu, drugi raz że województwo wileńskie oddane Radziwiłłowi, nie Ogińskiemu” . Ów drugi przykład był wyraźnym deprecjonowaniem m otywów postępowania Czartoryskich na sejmie 1762 r. Wytknięto też im, zwłaszcza w wersji łacińskiej, stron­ nicze i niezgodne z prawem decyzje z 1764 r. w sprawie majątku Karola Radziwiłła.

Wszystko to zdaje się więc przemawiać przeciw udziałowi generała ziem podolskich w napisaniu „Suum Cuique” . Wiadomo przecież, jak w działalności politycznej zależny on był od ojca i stryja, choć czasem ze względów taktycznych wyznaczali mu oni rolę odmienną od własnej. Gdyby jednak tradycja o jego autorstwie miała jakieś realne podstawy, to świadczyło by to jedynie o jakimś krótkim zrywie niezależności, chwi­ lowym odejściu od politycznej linii rodziny. W parę lat później, zgodnie ze zwrotem całego stronnictwa, przyjm ie on przecież postawę zdecydo­ wanie antykrólewską, kokietując dawnych konfederatów barskich i sar­ macką prowincję szlachecką.

Trudność nasuwa wersja łacińska „Suum Cuique” . Już Szlachtowski skonstatował, że notatka Janockiego w tej sprawie jest zagadkowa i nie pozwala zrozumieć, jaki związek z tym pismem miał nuncjusz Garampi 28. Przybył on do Warszawy 1 września 1772 r. a wersja łacińska wydruko­ wana została, jak można sądzić, w pierwszych miesiącach tego roku. Po­ wstaje też pytanie, dlaczego król, który w grudniu 1771 r. nie zgodził się na propozycję Husarzewskiego wydrukowania wersji polskiej M, w pa­ rę miesięcy później kazał opublikować wersję łacińską i dla kogo ją przeznaczał. Niewątpliwie musiał zdawać sobie sprawę, że krąg odbior­ ców będzie znacznie węższy. Może liczył na czytelników cudzoziemców, choć w takim wypadku posługiwano się zwykle językiem francuskim; zresztą wyraźnym adresatem „Suum Cuique” było społeczeństwo pol­ skie. Tym nie mniej porównanie obu wersji zdaje się wskazywać na to, że w łacińskiej mniej liczono się z ewentualnością urażenia opinii pol­ skiej. Tak więc (na co zwrócił uwagę już Szlachtowski) 30 znalazło się tam zdanie, że wojny kozackie spowodowane zostały prześladowaniem koza­ ków przez szlachtę. Usprawiedliwienie postępowania posłów na sejmie

1766 r. w sprawie dysydenckiej ich „prostotą ducha i nieświadomością” , w wersji łacińskiej jest rozbudowane w niepochlebną charakterystykę ich ciemnoty i niewolniczego posłuszeństwa wobec magnatów. Obszerniej (niż w wersji polskiej) i w ostrzejszych słowach (Redimlianorum vešania,

17 W w e r s ji łaciń sk iej w ym ien ion o w y ra ź n ie C zartory szczy k ó w i odp ow ied nie zdanie sfo rm u ło w a n e b y ło z silniejszą ironią: quaerebantur contra Czartoriam v io

-lart leges publicas, contem ni egregia in patriam merita cu m r e x ---dignitatem, senatoriam štve starostiam altcui, qui non e x eorum coetu esset, contulerat (w w e r ­

sji p olskiej: „ci co d w o r o w i b y li p rzeciw n i, s tra w ić tego nie m ogli, kiedy urząd, senatorie, k rólew szczyzn y n ie ich dependentom o d d an o”).

я Op. cit., s. 464 n.

** W ł. K o n o p c z y ń s k i , K on fed era cja B a rs k a t. II, s. 564. * Op. cit., s. 468.

(11)

H ZEK O M E I R Z E C Z Y W IS T E P IS M A A N D R Z E J A Z A M O Y S K IE G O 461

furens amentia ipsorum Polonorum ) opisana została konfederacja radom­

ska. Podobnie ostrzej sformułowana została opinia o Michale Pacu. O wyraźniejszej i bardziej rozbudowanej w wersji łacińskiej krytyce postępowania Czartoryskich była już mowa wyżej. Charakterystyczne są również różnice w ustępie mówiącym o nadziejach konfederatów barskich na pomoc zagraniczną. W wersji polskiej brzmi on: „Cała roboty osnowa gruntowała się na obietnicach Francji, tak często szkodliwych dla Pola­ ków (do czego los partii stanisławowskiej nie tak zadawnionym jest przy­ kładem) i na ujmowaniu się za nami Turków, o praeclaros custodes

ovium” . W wersji łacińskiej pominięto całkowicie Francję a aluzyjne

jedynie przyrównanie Turków do wilków zastąpiono wyraźnie sformu­ łowaną opinią: Maxima in Ottomanis spes, quorum ego quidem amicitiam

barbaram et Christia.no nomini infensissimam, omni hostili clade trucu- lentiorem asserare non dubito. Widać więc, że w wersji polskiej nie chcia­

no drażnić powszechnych wśród Polaków sympatii protureckich, a w w er­ sji łacińskiej liczono się z ewentualnym czytelnikiem francuskim.

Konopczyński skłonny był wiązać z Zamoyskim trzy inne teksty pu­ blicystyczne z okresu konfederacji barskiej: 1) „Refleksje rzetelnie myś­ lącego obywatela” z 1768 r.31, 2) „Projekt konfederacji cywilnej szkodli­

w y ojczyźnie, prawom, swobodom i wolności w Rzplitej Polskiej”

z 1769 r.3S, 3) „Zdanie sprawiedliwego polityka nad teraźniejszą Polski nieszczęśliwością” z 1770 r.33 Nie wysunął jednak żadnych konkretnych argumentów, wskutek czego sugestie te wymykają się właściwie spod dyskusji. Trzeba przy tym zwrócić uwagę, że w archiwum Zamoyskich zachowały się, i to w wielu przekazach, rękopisy mów sejmowych Andrze­ ja Zamoyskiego, jak również inne pisma związane z jego działalnością publiczną. Mało jest więc prawdopodobne, iż zaginęły właśnie wszystkie rękopisy jego utworów publicystycznych, zwłaszcza, iż zachował się, i to w dwóch wersjach, szkic rozprawy zatytułowanej „U w agi względem rzą­ dów Rzeczypospolitej” 34. Ten bez wątpienia autentyczny, bo zachowany

K on fed era cja Barska t. II, s. 524— 525; P o lsc y pisarze polityczni X V I I I w., s. 272.

a K onfederacja Barska t. II, s. 533— 534. W Polskich pisarzach nie spotyk am y

ju ż tej atry bu cji, b y ć może K o n o p c z y ń s k i doszedł do przekonan ia, że nie b y ła trafn a.

я P olscy pisarze, s. 277. D a w n ie j K o n o p c z y ń s k i u w a ża ł „Z d a n ie ” za enun­ cja c ję stron n ictw a C zartoryskich i dom ysły co do a u to rstw a k ie ro w a ł ku A . K . C z a r ­ toryskiem u pisząc: „Część I »Z d a n ia « z a w ie r a dość c ie k a w e r e fle k s je historyczno- -p o lityczn e o ta k szerokim zasięgu, ja k i posiadał, obok n iew ielu innych, k siążę g e ­ n e ra ł ziem pod olsk ich ” (K onfederacja Barska t. II, s. 546— 548). Z aznaczyć w y p a d a , że w „ Z d a n iu ” w ś ró d bardizo obfic ie przytaczanych p rz y k ła d ó w z eu ropejskiej hi­ storii now ożytnej autor p aro k ro tn ie z aprobatą w y ra ż a się o zm ianach ustro jow ych w kierunku m onarchicznym . N ie w y d a je się w ię c m ożliw e, aby autorem tym b y ł A . Zam oysk i, w ó w c z a s zd ecyd o w an y w y z n a w c a za sa d republikańskich.

M A G A D , A rc h iw u m Z am oyskich n r 74. W e r s ja zaopatrzona tytułem z a w ie ra oprócz w stęp u arty k u ły ; król, ju ry s d y k c je sąd ow e, izba isenatorska, s ą d y sejm o w e , sejm, izba p oselska, interesa cudzoziemskie, in teresa dom owe, komitaja d uchow na, p i a n e p rze w ażn ie n a osobnych kartach, stąd n ie w ie m y , czy ko lejn o ść o becn a pochodizi od Zam o ysk iego , czy też nadana została później. D o w en sji te j dołączony jest antykuł b e z tytułu pośw ięcony K o m isji S k a rb o w e j, napisan y innym atram en ­ tem i n a innym p apierze. W sporządzonej n a początku X I X w . „Specyfikacja ró ż ­ nych p ro je k tó w i pism należących d o czasu i urzęidowainia jw . A n d rz e ja Z a m o y ­ skiego k an clerza w . kor. w różnych m ateriach i okolicznościach zaszły ch ” a o p u ­ b lik o w a n e j p rze z K o n o p c z y ń s k i e g o w a rty k u le Zaginione archiw um A n d rz e ­

ja Z am oysk iego P H X V I , 1913. w e r s ja ta w y m ien io n a została ja k o n r 157. W e rs ja

bee tytułu, w y m ien io n a w tejże „S p ecy fik acji” ja k o n r 158, różni s ię nieco ze­ w n ętrzn ie od pop rzed niej (in n y atram ent, m niejszy m argines), a składa się z 11 n u

(12)

-w autografie ut-wór Andrzeja Zamoyskiego uszedł u-wagi badaczy, choć

Konopczyński zdawał się coś wiedzieć o jego istnieniu Utwór ten z w ie­

lu względów nie posiada tej doniosłości co mowa na Konwokacji i „Zbiór praw” , dla poznania jednak samego Zamoyskiego jest może od nich przy­ datniejszy. Jest on bowiem wyrazem całkowicie indywidualnych poglą­ dów autora, miernikiem jego horyzontów myślowych.

„U w agi” swoje rozpoczął Zamoyski następującym wstępem: „Pow in­ ność obywatelska starać się być użytecznym ojczyźnie swojej. Teraź­ niejsze nieszczęśliwości dotykające wszystkich w szczególności, a w ge- neralności grożące całej Rzeczypospolitej upadkiem tym bardziej pobu­ dzać powinny do poznania teraźniejszej okoliczności przyczyn i wynalaz­ ku sposobów do zapobieżenia podobnym. Czytając w tej myśli innych państw rządy i historie widzę, że całkiem nic nie można wziąć dla na­ szego państwa. Co łatwym jest do egezkucyi w małym kraju, jest niepo­ dobnym w większym od niego, co jest przyzwoitym jednemu narodowi, byłoby drugyjemu [sic] przeciwnym. Czasów odmiana, miejsc pozycja siła w rzeczach przynosi odmiany. Tak dalece, że wybierać i adaptować tylko można. W tak ważnej materii bynajmniej nie chcąc zasadzać się na moim zdaniu piszę umyślnie myśli moje, chcąc innych do podobnej zachęcić roboty, którą gdy miłość ojczyzny, a nie żaden prywatny interes dyrygować będzie, pewny jestem, że poznamy przyczvny nieszczęścia na­ szego, wynajdziemy sposoby zapobieżenia, a Bóg Najwyższy z miłosier­ dzia swego da czas, da i porę” .

Choć Zamoyski mówił o groźbie upadku Rzeczypospolitej, nie ozna­ czało to, by zdawał sobie sprawę z katastrofy rozbioru, który w chwili, gdy kreślił on swe „U w agi” , był już właściwie faktem a tylko miesiące czy tygodnie dzieliły od ujawnienia powziętej przez trzy mocarstwa de­ cyzji. Ta nieświadomość, w której pozostawali zresztą wszyscy niemal ówcześni politycy polscy, rodziła przekonanie, że spodziewane zakończe­ nie kryzysu konfederackiego przyniesie poprawę sytuacji w porównaniu z jego punktem wyjściowym, jakim był rok 1768 i ustawy repninowskie- go sejmu. Toteż Zamoyski stał twardo na stanowisku pozbawienia

szlachty dysydentów równouprawnienia politycznego. „Od legislacyi

i urzędów należy oddalić podług wszystkich krajów zwyczaju” — pisał. Uważał, że różność wyznania wśród szlachty jest szkodliwa dla pań­ stwa, natomiast wśród chłopów i mieszczan nie szkodzi, a nawet przynosi korzyść (miał tu bez wątpienia na myśli napływ obcych kolonistów) i dla nich to należałoby zapewnić tolerancję, a nawet dopuścić dysydentów do urzędów miejskich, zastrzegając jednak numerus clausus. Prawa dysy­ dentów chciałby Zamoyski usunąć spod międzynarodowych gwarancji, ale konstatował z rezygnacja, iż „ g d y --- mocy nie mamy, to podobno będzie trzeba uczynić, co się będzie zdawało potencyjom” . Natomiast nie brał pod uwagę tego argumentu, gdy chodziło o gwarancję, którą

odrzu-m erow an ych a rty k u łó w : 1) G w a r a n c ja , D ysydenci, 2) K ró l, 3) S e jodrzu-m , 4) R a d a K r ó ­ lew sk a, 5) D u c h o w n a K om isja, 6) S k a rb o w a K o m isja , 7 i 8 n ie zachowane, 9) T r y ­ bu n ały , 10) Instygator koronny, 11) M iasta. W e d łu g sp e cy fik acji b ra k u ją c y m i dziś arty k u łam i b y ły : 7) K o m is ja W o js k o w a , 8) K o m isja cudzoziem ska. A rt y k u ł „S zk o­ ły ” . w y m ien io n y w S p ecy fik ac ji jako n r 197, p od nadanym tytułem „P ro je k t w z g lę ­ dem potrzeby w p ro w a d z e n ia sakół do k r a ju p olskiego” duktem p is m a zbliżony jest do p ie rw sz e j w e r s ji, n atom iast p o siad a m argines itaki ja k w w e r s ji d ru g iej.

as N ie p o w o łu ją c s ię n a ża d n e źródło K o n o p c z y ń s k i p isał: „Słycłlać, że ja k iś system , zbliżony d o konstytucji an gielskiej, a w ię c m oże o b e jm u ją c y E a d ę G ab in eto w ą o b m y śla ł <w o k resie m iędzy sejm em 1767— 68 a 1773— 75) e k s-k an cle rz Z a m o y s k i" ( G eneza i ustanowienie R ady N ieustającej, K r a k ó w 1917, s. 129).

(13)

RZEK O M E I R Z E C Z Y W IS T E P IS M A A N D R Z E J A ZA M O Y S K IE G O 463

cał zdecydowanie jako sprzeczną z interesem Rzeczypospolitej i oburza­ jącą naród, a nawet, jak mniemał, i „postronne potencyje” . Być może więc licząc na owe „potencyje” uważał za maksymalne ustępstwo zgodę na gwarancję taką, jakiej w 1764 r. udzieliła Rosja w związku z uzna­ niem przez Rzeczpospolitą tytułu imperatorowej „całej Rosji” . Gwaran­ cja ta dotyczyła iurium, immunitatum aeque ас ditionum et terrarum

quae vel de iure possidendae sunt vel actu possidentur--- contra omneš qui forsan turbare eas praesumerant 36. Była to więc gwarancja przede

wszystkim integralności terytorialnej oraz ochrona przed zamachem z zewnątrz na prawa Rzeczypospolitej. W żadnym wypadku nie ograni­ czała jej działalności ustawodawczej. Oczywiście wykładnia mogła być naciągana i w tym kierunku. Toteż Zamoyski zaznaczał, że gwarancja ta winna być sformułowana krótko i jasno, żeby strona mocniejsza nie mogła jej arbitralnie interpretować. Zgodnie z powszechnym wówczas złudzeniem co do możliwości wygrania Austrii przeciw Rosji i jej pře­ pon derancj i o Rzeczypospolitej zastrzegał, że takiej samej gwarancji po­ winien udzielić dwór wiedeński.

Wzgląd na aktualną sytuację Polski i ingerencję obcych państw do­ chodził do głosu u Zamoyskiego przy omawianiu wolnej elekcji, którą uważał za fikcję, gdyż presja zagraniczna decyduje o obsadzie tronu i przy omawianiu sprawy uchwalania przez sejm wojny i pokoju oraz powięk­ szenia wojska i podatków. „Jeżeli — pisał — potencyje i narodowi ko­ niecznie pretendować będą w tych materyjach unanimitatem, a nie bę­ dzie można wyperswadować, to trzeba zezwolić” . Na ogół kanclerz kreślił projekty najlepszego urządzenia Rzeczypospolitej zgodnie z wyznawanymi przez siebie ideami ustrojowymi, nie czyniąc z nich ustępstw na rzecz nadzwyczajnych środków dla ratowania bytu państwowego. Mówił .wpraw­ dzie wyraźnie o groźbie rozbioru, ale raczej jako teoretycznej możliwości i wyliczając na równi z nim inne niebezpieczeństwa. A więc Rzeczypos­ politej grozi od „zewnątrz” zabór pewnych terenów przez sąsiadów, dą­ żenie ich do utrzymywania jej „w nierządzie i w dependencyi od siebie” , a wreszcie to, że „dalsi” sąsiedzi chcieliby zmienić ją w monarchię „dla prędkiego traktowania” (tzn. chcieliby zrobić z niej państwo aktywne w polityce europejskiej).

To ostatnie jest też zasadniczym niebezpieczeństwem grożącym Rze­ czypospolitej „od wewnątrz” , a mianowicie od króla dążącego do monar­ chii. Drugim niebezpieczeństwem od wewnątrz jest dążenie obywatel ów do anarchii, która stwarzając w kraju nierząd rodzi tendencję monar- chistyczne, a te z kolei prowadzą do despotyzmu. Zamoyski podawał na­ stępujące definicje tych pojęć. Złączenie w jednym ręku władzy prawo­ dawczej i wykonawczej, to despotvzm, „władza stanowiąca w jednej oso­ bie czyni monarchię a podzielna formuje rząd rzeczypospolitej” . Zamoy­ ski deklarował się jako zdecydowany republikanin. Rzeczpospolitą chciał zabezpieczyć przed anarchią przede wszystkim przez zapewnienie spraw­ nego działania władzy prawodawczej, a położenie tamy wszelkim ten­ dencjom monarchistycznym przez sprowadzenie króla do roli czysto re­ prezentacyjnej. „Żeby honory królewskie przy nim zostały, a władza przy Rzeczypospolitej” . Ze wszystkich pomysłów Zamoyskiego redukcja wła­ dzy królewskiej zaprojektowana została najkonsekwentniej. Królow i mia­ ło zostać odebrane rozdawnictwo starostw, a wpływ na dobór ministrów i senatorów sprowadzony do minimum, gdyż jedynie w wypadku, gdyby

(14)

sejm wybierający ministrów czy sejmik wybierający swoich senatorów nie zdecydował się na jednego kandydata, to wówczas król mógłby w y­ bierać między przedstawionymi mu dwiema lub trzema osobami. Pozo­ stałaby mu jedynie dystrybuta tytularnych urzędów wielkich i ziem­ skich, bo nawet powoływanie obieralnych sędziów załatwiane byłoby ostatecznie w ziemiach bez przedstawiania kandydatów do królewskiej nominacji. Utracić miał również prawo mianowania komisarzy w w iel­ kich komisjach w wypadku wakansu w okresie międzysejmowym. Gwar­ die miały być odebrane spod zwierzchnictwa królewskiego i poddane bądź marszałkom, bądź też zaprojektowanej senatorskiej radzie przybocz­ nej. Mógłby król wprawdzie, sdvby chciał, utrzymywać własnym kosz­ tem „m ilicyją dla ostentacyi” , nie większą niż 1000 ludzi, ale i ona pod­ legałaby sądownictwu marszałka w stolicy a poza nią Kom isji Wojsko­ wej. Niezależność finansowa króla miała zostać zniesiona przez przejęcie pod administrację Komisji Skarbowej królewskich ekonomii. Komisja wypłacać miałaby królowi 4 miliony rocznie w ratach kwartalnych. Nie należy chyba tego rozumieć jako rekompensaty za utracone dochody z ekonomii, gdyż nie sięgały one tej sumy, ale jako całość dochodów kró­ la, które w ten sposób w porównaniu z 1766 r. zmniejszone były 0 połowę 37.

W pływ króla na obrady sejmu ulegał redukcji. „Zdrowie królew­ skie — pisał Zamoyski — nie wystarczy, żeby na sesyjach sejmowych nieustannie zasiadał, a broń Boże słabości to rady Rzplitej pełzłyby, za- czym zdałoby mi się dyspensować sejm od prezencyj królewskiej, a tyl­ ko, żeby w bytności królewskiej wotowano. Broń Boże słabości na króla lub rezystencyi, jak na sejmie decydować materie, trzeba obmyślić spo­ sób, by i powaga królewska i Rzplta zostali w całości” . Dylemat ten szyb­ ko rozwiązał dopisując następujące zdanie: „Dzieląc izbę poselską i se­ natorską to można opisać, że na co się te dwie izby zgodzą, ma być pra­ wem choć w nieprzytomności króla” . W innym zaś miejscu wyraźnie stwierdzał, że nie należy wprowadzać wzorem Anglii królewskiego veta. W zakresie władzy wykonawczej król miał jedynie przewodniczyć Ra­ dzie Królewskiej, która decydowała większością głosów, a Zamoyski nie wspominał nawet, by miał mieć prawo rozwiązywania paritatis.

Sprowadziwszy królewskość do czczego tytułu Zamoyski gotów był wprowadzić dziedzictwo tronu, choć zdawał sobie sprawę, że zależy to od zgody mocarstw. Zastrzegał jednak, żeby król nie panował w żadnym innym państwie i żeby córki wyłączone były od sukcesji. Mimo dzie­ dziczności tronu miała się odbywać po zgonie króla konwokacja mo­ gąca zmienić pacta conventa, nowy władca mógłby objąć tron dopiero po ich zaprzysiężeniu. Zamoyski nie wyjaśniał, co nastąpiłoby, gdyby sukcesor odmówił takiego zaprzysiężenia, nie wspominał też o możliwo­ ści wypowiedzenia posłuszeństwa królowi.

W zakresie władzy prawodawczej Zamoyski nie zamierzał wprowa­ dzać żadnych istotnych zmian. Potępiał zdecydowanie zrywanie sejmów, ale zasadę większościową chciał stosować ostrożnie zastrzegając koniecz­ ność “/з głosów dla uchwał „w ważniejszych materiach” ; w innym miej­ scu precyzował je jako sprawy wojny i pokoju, powiększenia podatków 1 wojska i przewidywał nawet stosowanie w nich zasady jednomyślno­

r‘ R. R y b á r s k i , Skarbow ość P olski w dobie rozbiorów , K r a k ó w 19Э7,

(15)

R ZEK O M E I R Z E C Z Y W IS T E P IS M A A N D R Z E J A ZA M O Y S K IE G O 465

ści, gdyby tego żądały obce państwa lub też sam „naród” . Dodatkowym utrudnieniem uchwał w tych sprawach był obowiązek zapowiedzenia w uniwersałach przedsejmowych odpowiednich projektów, co oczywiście mobilizować mogło przeciw nim sejmiki. Łatwiej bowiem zawsze było nakłonić do niepopularnych uchwał samych posłów niż szerokie koła sejmikującej szlachty. Stałego czy „gotowego” sejmu Zamoyski nie po­ stulował. Po dawnemu zwoływany miał być co dwa lata sejm ordyna- ryjny i w razie konieczności sejm ekstraordynaryjny. O czasie trwania obrad Zamoyski milczał, porządek ich ustalał następująco: najpierw relacje delegowanych do kontroli działalności organów wykonawczych w okresie międzysejmowym, następnie zaś kolejno „materie — duchow­ ne, sprawiedliwości, wojskowe, skarbowe i prywatne” . Była to kolejność podyktowana względami hierarchii moralnej, a stanowiła odwrócenie porządku wprowadzonego w 1764 r. dającego pierwszeństwo materiom skarbowym, potem wojskowym, a następnie „jurydycznym” . Dla usu­ nięcia z porządku dziennego spraw niepotrzebnych a zabierających czas (a wiadomo, że mimo wprowadzenia pewnego porządku w obradach w 1764 r. żywotną była tradycja, że każdy poseł w każdej chwili może wnieść dowolną sprawę i żądać, aby została ona załatwiona przed wszyst­ kimi innymi) proponował wstępne głosowanie nad tym, czy dany wnio­ sek ma być wzięty pod obrady. Kierując się też względem na wprowa­ dzenie większego ładu w obrady proponował danie pierwszeństwa ini­

cjatywie prawodawczej wychodzącej od organów wykonawczych.

„W podawaniu materyj — pisał — żeby zachować porządek można by opisać, żeby subselia po zdaniu rachunku ze swoich czynności podawali projekta, potem województwa ze swymi senátory” .

Liczba posłów miała zostać zwiększona, nie wiadomo jednak, do ja­ kiej liczby i według jakiego kryterium. Sejmiki miały ich wybierać w tajnym głosowaniu. Zamoyski chciał ustanowić wysoki cenzus wieku dla posłów — 30 lat oraz cenzus majątkowy — „znaczne posesyje mieć- by powinien, żeby na czym było patrzeć” . Wynikało to ze stosowania zasady odpowiedzialności sądowej, a nie politycznej, która na ogół nie wchodziła w kategorie ówczesnego myślenia w Polsce. Niewłaściwe speł­ nianie funkcji poselskich czy urzędniczych sprowadzano do przestępstw czy nadużyć. Stąd Zamoyski stawiał jako główne zadanie swego projek­ tu o sejmie: „zapobiec gwałtom, korupcjom i podstępom” . Stąd postulo­ wał kontrolę nad postępowaniem posłów, którzy by, „unikając jakowej suspicyi” , mieli w czasie sejmu razem mieszkać i „razem jeździć” . Jak wiadomo, dawanie stancji, utrzymanie powozów było typowym sposo­ bem zacieśniania więzów klienteli magnackiej, w jakiej znajdowali się wybrańcy szlacheckiego „narodu” . Z tych też zapewne względów postu­ lował Zamoyski wypłacanie posłom 10 tys. złotych remuneracji. Za­ moyski chciał też zaostrzyć kontrolę wyborców nad posłami. M ieli mieć oni obowiązek prowadzenia diariusza „M ateryj traktowanych i zdań swo­ ich z podpisami, ażeby na sejmiku relacyjnym mogli oddać wszyscy z siebie sprawę. Jeśli któryby nie chciał stanąć na sejmiku na spra­ wienie się, to województwo ma go pozwać na sejm przyszły o crimen

status” . Organizacją obrad sejmikowych, jego składem Zamoyski bliżej

się nie zajął.

Najważniejszym novum, proponowanym przez Zamoyskiego, było na­ danie sejmowi charakteru zdecydowanie dwuizbowego, a senatowi rów­

(16)

nych uprawnień z izbą poselską w zakresie prawodawczym. Izba posel­ ska i senatorska obradowałyby oddzielnie a porządek obrad byłby pa­ ralelný. Uzgodnione w każdej izbie projekty byłyby wzajemnie komu­ nikowane. Gdyby senat nie sprzeciwiał się projektowi przyjętemu przez izbę poselską i vice versa, izby łączyłyby się i w obecności króla nastę­ powałoby czytanie projektu (co miało już charakter formalny) i stawał się on w ten sposób uchwałą. Natomiast gdyby któraś z izb odrzuciła projekt, a druga upierała się przy nim, to miały być wyznaczane z nich delegacje, w których uczestniczyłby król i „mediował strony” . Co by miało nastąpić, gdyby mediacja taka nie dała rezultatu, Zamoyski nie dopowiadał. Niedopowiedzenie to było zapewne wynikiem niedomyśle­ nia 38.

Senatorowie mieli być wybierani przez województwa na sejmikach. Zamoyski silnie podkreślał konieczność tej reformy jako realizującej za­ sadę, że jedynym źródłem władzy jest szlachecki naród. „Jeżeli natura Rzplitej wyciąga, żeby posłowie byli obierani przez województwa na sejm, to tym bardziej należałoby obierać składających izbę senatorską z racy i stanowiącej i egzekwującej władzy” . Kandydat na senatora winien mieć posesję w danym województwie, 40 lat ukończone oraz odbyć funkcje, których rodzaju Zamoyski nie precyzował. Gdyby sejmik nie zgodził się jednomyślnie na kandydata, to wówczas wybierano by dwóch lub trzech do królewskiej nominacji. Zamoyski nie określał procedury wyborczej w takim wypadku. Prawdopodobnie jednak miał na myśli głosowanie

wielokrotne na każdego kandydata osobno gdyby w czasie przedsej-

mikowych targów nie uzgodniono jedynego (do tego bowiem w praktyce mogła sprowadzać się zasada jednomyślności). Taki system głosowania powodował, że wychodziliby z niego nie przedstawiciele różnych stron­ nictw w proporcji wpływów wśród wyborców, lecz ludzie tego samego stronnictwa bądź też rywalizujący osobiście, ale rozporządzający popar­ ciem na ogół tych samych wyborców. Zachowanie dla króla nominacji spośród 2 lub 3 kandydatów wypływało może nie tyle z chęci zachowa­ nia resztek jego prerogatvwy, ile raczej z chęci rozładowania zbyt gwał­ townych rywalizacji na samym sejmiku. Zamoyski nie poruszał sprawy drabiny hierarchicznej w senacie i wynikającego z tego dążenia senato­ rów do awansowania oraz praw zwyczajowych dotyczących takiego awansowania. Różnice hierarchiczne w senacie zaznaczał jedynie w y­ sokością przewidzianego uposażenia: 30 tysięcy złotych rocznie dla woje­

wody a 20 tysięcy złotych dla kasztelana.

Zamoyski wahał się, co zrobić z senatorami duchownymi. Początkowo chciał zachować ich do królewskiej nominacji, ale odpowiednie zdanie przekreślił i zdecydował się na śmiałą reformę oddającą ich wybór wprawdzie nie sejmikowi, lecz ciału złożonemu z kapituły cum clero, senatorów i urzędników danego województwa. Powoływał się przy tym

38 D w u iz b o w y charakter seijmu i zró w n an ie u p raw n ień ustaw odaw czych s e ­ natu z up ra w n ien iam i izby poselskiej p rz e w id y w a ły projekrty C zartoryskich z ok re­ su p rz y g o to w y w a n ia zam achu stanu u schyłku p a n o w a n ia A u gu sta III. W p ro je k ­ tach tych ró w n ież n ie p otrafio n o ustalić, ja k d ecydow ać ostaitecznie w n iosek p rzy ­ jęty p rze z jedn ą izbę a u/por nie odrzu can y p rze z drugą. P or. J. M i c h a l s k i ,

Plan Czartoryskich napraw y Rzeczypospolitej, K H X L I I I , 1956, n r 4— 5, s. 35 n.

*· T a k ą proced urę g ło so w a n ia p rz e w id y w a ł K o n a r s k i w tom ie I V O sku­

tecznym rad sposobie, ja k równi'ež Czartoryscy w sw y c h w spom nianych w y że j p ro ­

jektach (J , M i c h a l s k i , op. c:t., s. 33). P r z y ję ta o n a ziostała ró w n ież w u c h w a ­ lonym przez S e jm Czteroletni p r a w e o sejm ik ach (V olu m in a L eg u m t. IX . s. 236 n.).

Cytaty

Powiązane dokumenty

~zyneria bezpieczeństwa w momencie, gdy mogłaby się naj- bardziej przydać systemowi, staje się przyczyną jego paraliżu. Raz jeszcze potwierdza się doświadczenie

Liczbę naturalną n nazwiemy szczęśliwą, jeżeli istnieją takie dwa trójkąty równoboczne o bokach długości całkowitej, że jeden trójkąt ma pole większe o n% od pola

b) Jedna z podstaw trapezu równoramiennego jest trzy razy krótsza od ramienia, a druga podstawa jest o 3 cm dłuższa od ramienia.. Obwód tego trapezu jest równy

Stosuje się go w kremach, pastach do zębów, cukierkach, gumach do żucia, a także jako środek zagęszczający, emulgator, środek przeciw zbrylaniu..  Sacharyna – jest około

Pierwsza z nich jest dwa razy większa od drugiej, a druga trzy razy mniejsza od trzeciej.. Znajdź

Zapisać zbiór rozwiązań podanej nierówności w postaci przedzia- łu lub uporządkowanej sumy przedziałów (nie używać różnicy zbiorów)... a) log (9/4) x

$NVMRORJLF]QD QLH VWDELOQRĤþRULHQWDFML:'2 :(:1ć75= 2' 1$=(:1ć75=

Chmury, satyrę na Sokratesa; ze sceny spada na widownię ulewa dowcipów wyszydzających filozofa; okazuje się jednak — wywodzi Andersen — że Sokrates jest obecny na tym