• Nie Znaleziono Wyników

Sztyletnicy powstania styczniowego - historiografia i literatura : rekonesans

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sztyletnicy powstania styczniowego - historiografia i literatura : rekonesans"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Paulina Małochleb

Sztyletnicy powstania styczniowego

-historiografia i literatura :

rekonesans

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (111), 184-193

2008

(2)

Przyczynki

Paulina MAŁOCHLEB

Sztyletnicy po w sta n ia styczn io w e g o

- historiografia i literatura.

Rekonesans

W ciągu X IX w ieku rad y k aln ie zm ienił się sposób prow adzenia w ojny - w p rze­ szłość odszedł m odel rozgryw ki opartej na kodeksie rycerskim . Jak pisze Roger C aillois, m iejsce „wojny h ero ic zn e j” zajęła „wojna to ta ln a ”, o p arta na przem ocy skierow anej n ie przeciw ko jednej g rupie, lecz całem u społeczeństw u. N a ziem iach p olskich te n nowy sposób prow adzenia w alki został zastosow any po raz pierw szy przez zaborcę w czasie tłu m ie n ia pow stania styczniowego. N a b u n t R osjanie od­ pow iedzieli w prow adzeniem m eto d policyjno-w ojskow ych, w ym uszaniem odpo­ w iedzialności zbiorow ej, terro rem . Tym sam ym postaw a w iększości społeczeństw a polskiego, opierająca się na szlacheckich ideałach w alki pow stańczej z 1830 ro k u i rom antycznej m etaforyce pośw ięcenia i ofiary stała się w tym now oczesnym k o n ­ flikcie anachroniczna. Tym i sposobam i nie m ożna było bow iem osiągnąć zwycię­ stwa. Jednocześnie w łonie społeczeństw a w ykrystalizow ała się g rupa dostrzegająca nieefektyw ność w alki szlachetnej i rycerskiej, g rupa, której odpow iedzią na p rze­ kształcenie się ad m in istra cji rosyjskiej w państw o policyjne stały się m etody te r ­ rorystyczne. N a przem oc odpow iadano przem ocą, a zam ach am i i skrytobójstw am i na aresztow ania i p u b lic zn e egzekucje. Przeciw ko ta jn y m agentom rosyjskim i d o ­ nosicielom stronnictw o czerw onych wystawiło swoją ta jn ą policję i żandarm erię.

Jednocześnie jed n ak walce za pom ocą radykalnych m etod sprzeciw iano się - zarów no ze w zględu na tradycję narodow ą, jak i z powodów etycznych. O pisując kolejne już pow stanie narodow e, używ ano w ypracow anego w cześniej ro m an ty cz­ nego języka - pow stańcy byli więc „h ufcam i n ie b iesk im i” 1, rep rezentow ali siły

(3)

„nieba, któ re zeszło na ziem ię”2. Szczytne ideały w olności i obrony cyw ilizacji Z ach o d u zobow iązyw ały ich do podjęcia w alki czystej i pięknej. W acław Kosz- czyc, opisując pow stanie, m ówił, że po styczniu n a d naro d em zapanow ała „m isty­ ka rycerska”3.

Józef Ignacy K raszewski, w idzący w terroryzm ie bezm yślną, m ściwą odpow iedź na przem oc ze strony wroga, uzasadniając swoje poglądy, w prow adził do jednej ze swych w spółczesnych pow ieści - Pary czerwonej - postać M ickiew icza, opow iada­ jącego sen:

Z daw ało m i się, żem był na ryn k u jakiegoś w ielkiego polskiego m iasta [...], a w śród w iel­ kiego placu nieszczęśliw a ludność gnana i pędzona przez dzicz kozacką, pastw iącą się nad nią ze w ściekłością. N a w schodkach przed gm achem jakim ś siedziała b rzem ien n a niew iasta, kozak przyskoczył do niej, ro zp łatał w nętrzności, dobył z niej dziecię i rozbił je o b ru k , dobył d ru g ie i z d ep tał nogam i, dobył trzecie i cisnął, aż gdy jeszcze sięgnął w rozkrw aw ione w nętrzności, ręka jego w yciągnęła z nich stra szn ą poczw arę z ro zisk rzo ­ nym i oczym a, z ostrym i p a zu ry i paszczą rozw artą, i poczw ara ta pożarła n ap rzó d kata, potem rzuciła się na innych, pastw iąc się nad n im i... I była noc i krzyki o k ro p n e ... M o ­ skwy konającej w m ęczarn iach .4

U cieleśnieniem owego potw ornego czw artego dziecka wyrw anego z trzew i sta­ li się, zd a n ie m K raszew skiego i polityków rep rezen tu jący ch stronnictw o białych, zamachowcy.

Sztyletnicy byli najgłębiej zakonspirow aną g ru p ą spośród w szystkich organów tw orzących podziem ne państw o pow stańcze. Policja ta działała do m arca 1864 roku. O bok niej pow stały jeszcze dwa p iony w ykonawcze - przyboczna straż naczelnika policji, której przew odził przez cały okres jej działalności E m an u el Szafarczyk, oraz ża n d arm e ria narodow a pow ołana przez W łodzim ierza Lem pkego już w cza­ sie pow stania, by w zm ocnić siły czerw onych. G ru p ą tą dow odził najp ierw Z dzi­ sław Janczew ski, a n astęp n ie Paweł Landow ski. Początkowo sztyletnicy m ieli ch ro ­ nić rzą d p rze d agentam i rosyjskim i, szybko jed n ak otrzym ali praw o w ykonyw ania w yroków śm ierci, określonych przez ustaw odaw stw o R ządu N arodow ego. Straż i żan d arm eria były więc w sum ie odpow iedzialne za, jak pisze R yszard K ołodziej­ czyk, „piętnow anie lu d z i szkodzących spraw ie n arodow ej”5. N a m ocy d ek re tu z 18 lutego 1863 ro k u śm iercią m ożna było ukarać „w innych okrucieństw a, autorów 1 wykonawców doraźnych w yroków” i ostatecznie „osoby czym kolw iek szkodliw e”6. O fiaram i sztyletników byli więc zarów no najw ięksi politycy K rólestw a Polskiego,

2 Tam że, s. 215.

3 W. Koszczyc Wici wyroczne, Lwów 1898, s. 95.

4 Cyt. za M. Jan io n Zycie pośmiertne Konrada Wallenroda, PIW , W arszaw a 1990, s. 325. 5 R. K ołodziejczyk Warszawska żandarmeria narodowa w powstaniu styczniowym,

„R ocznik W arszaw ski” 1960 t. I, s. 143.

6 Z. Strzyżew ska Emanuel Szafarczyk i sztyletnicy 1862 roku, „Przegląd H isto ry czn y ” 1986 t. LX XV II z .l, s. 682.

(4)

Przyczynki

jak i szeregowi jego u rzęd n icy - dozorcy, donosiciele, cyrkułow i, Polacy w spółpra­ cujący z R osjanam i lub agenci uchylający się od p łacenia p o d a tk u narodow ego.

Jed en z najsłynniejszych, a zarazem n ajb ard ziej sp e k tak u larn y ch zam achów m iał m iejsce w ogarniętej pow staniem W arszawie. Była to realizacja w yroku7 wy­ danego na fałszywego doktora B ertolda H erm aniego, dokonana 6 p aźd ziern ik a 1863 roku. W ydarzeniu te m u pośw ięcili uwagę zarów no autorzy w spom nień, tacy jak W alery Przyborow ski, historycy, jak M ikołaj Berg, p isali o n im również w swych zezn an iach aresztow ani spiskowcy. W X X w ieku pism a te stały się in sp iracją dla

Lam entu8 W ładysław a Terleckiego, czy Ballady o wzgardliwym wisielcu9 Stanisław a

Rem beka. Obaj autorzy przyw ołują zw iązane z egzekucją fakty 10 - H erm a n i nie był lek arzem , lecz w ysługującym się ró żn y m rzą d o m szpiegiem do w ynajęcia. W W arszawie zatrzym ał się praw dopodobnie w drodze do W ilna, gdzie m iał po d ­ jąć w spółpracę z coraz spraw niej działającym ap a rate m M uraw jew a. Przez pew ien czas agent poruszał się pom iędzy W arszawą a K rakow em , zbierając inform acje o o rg an izato rach spisku. U sunięcie fałszywego doktora w ydaw ało się więc k ro ­ k iem koniecznym . W rzeczyw istości n ie wiemy, kto stał za tym zam achem , w cza­ sie policyjnego śledztw a u d ział udow odniono Szafarczykow i, ale n ajp ra w d o p o ­ dobniej nie p o p ełn ił on m orderstw a w łasnoręcznie, nie on także wydał wyrok na H erm aniego. U Terleckiego do pokoju doktora w chodzi dwóch lu d z i - W łodzi­ m ierz i sztyletnik Biały. W łodzim ierz jest jednym z organizatorów akcji, Biały jej b ezp o śred n im w ykonawcą, w ystępującym po raz pierw szy w roli sztyletnika.

M ożna przypuszczać, że W ładysław Terlecki, kreując swego pierwszego b o h ate­ ra, oparł się na postaciach Szafarczyka i Janczewskiego. Obaj zajm ow ali wysokie m iejsca w h ierarch ii powstańczej, m ieli jednak bezpośrednich przełożonych. W ło­ dzim ierz, choć przebywa w śród zamachowców, nie należy do klasy robotniczej, spo­ śród której rekrutow ała się większość sztyletników. Świadczy o tym jego wiedza o p o ­

7 Jednym z najw ażniejszych dowodów na zaw łaszczenie d y skursu sztyletników jest dystrybucja określeń dotyczących samej akcji terrorystycznej. D la czerw onych było to w łaśnie w ykonanie w yroku, w ypełnienie rozkazu w ydanego przez sąd

ustanow iony p rzez pow stańczy rząd. W w ypow iedziach przeciw ników sztyletników realizacja w yroku przekształcała się w „skrytobójstw o” „m orderstw o” i „zam ach”. Język, którym m ów iono o terroryzm ie, zależny był je d n a k nie tylko od nadaw cy k o m u n ik atu , ale rów nież od p rzed m io tu ataku. O p in ia społeczna inaczej postrzegała zam achy skierow ane przeciw ko rosyjskim u rzęd n ik o m wysokiego stopnia, inaczej zaś m ów iono o ro zp raw ian iu się z szeregowym i agentam i. Jeszcze inaczej oceniano obliczony na zastraszenie terroryzm w ym ierzony w Polaków- zdrajców.

W. Terlecki Lam ent, W ydaw nictw o L iterack ie, K raków -W rocław 1984 9 S. R em bek Ballada o wzgardliwym wisielcu oraz dwie gawędy styczniowe, posł.

J. M achulskiego, O ficyna W ydaw nicza „Agawa”, W arszaw a 2001.

10 W tym w ypadku m ożna mówić o terroryzm ie upraw om ocnionym , nie zaś o akcie terro ru , gdyż ten zakłada w yw ołanie strachu. Tym czasem celem atakujących H erm aniego sztyletników była likw idacja przeciw nika, nie zaś dem o n stracja siły.

(5)

lityce, znajom ość języka francuskiego, a przede wszystkim - n ad wyraz rozw inięta samoświadom ość. Człowiek ten, przebywając w Paryżu, poświęca się teorii terrory­ zm u, na podstaw ie własnych dośw iadczeń i obserwacji zachowań wroga opracowuje nową, lepszą taktykę, którą chce oprzeć na terrorze indyw idualnym .

T erlecki w pow ieści każe sw ojem u bohaterow i powtórzyć historyczny los J a n ­ czew skiego - po ucieczce do F ra n cji w dalszym ciągu działa on w środow isku p o ­ wstańców, decyduje się także na pow rót do k raju . Z ostaje ściągnięty do W arszawy przez prow okatora Zw ierzchow skiego, a n astęp n ie um ieszczony w śród g ru p y m a ­ jącej tworzyć nowy rzą d narodowy, o której nie wie jednak, że jest złożona z agen­ tów działających na polecenie generała Trepowa. Jednocześnie jed n ak Terlecki, stylizując los W łodzim ierza na przeżycia Janczew skiego, każe swem u bohaterow i w yznawać zu p e łn ie in n e poglądy. Janczew ski bow iem k rótko tylko dow odził ż a n ­ d arm e rią, a na em igracji i w zezn an iach jawi się jako zdecydow any p rzeciw nik m eto d terrorystycznych, p ię tn u ją c je jako środki n ie m o raln e i d eprecjonujące id e­ ały pow stania w oczach E u ro p y Z achodniej.

Biały - sztyletnik w ykonujący w Lamencie w yrok na doktorze, wydaw ał się b a ­ daczom postacią fikcyjną. D a n u ta D obrow olska uznała, że postać ta została stwo­ rzona poprzez odw ołanie się do stereotypow ego, m odelow ego w yobrażenia szty­ le tn ik a 11. Sądzę jednak, że m ożna postaw ić in n ą hipotezę. Pierw ow zorem dla g ru ź­ lika Białego mógł być W ładysław Kotkowski, syn A leksandra, pracujący jako u rzęd­ n ik pocztow y w W arszawie. Kotkowski p ełnił obowiązki w urzędzie celnym na kolei, co m oże odsyłać nas do postaci Jana w pow ieści Terleckiego. K otkow ski jako szty­ le tn ik b rał udział w zam ach u na Pawła F elknera jeszcze w 1862 roku.

D o innej uw ikłanej w spraw ę w ykonania w yroku na H e rm a n im p ostaci h isto ­ rycznej sięga S tanisław a R ebek w op o w iad an iu Ballada o wzgardliwym wisielcu. W ykorzystuje on p o w tarz an y we w szystkich rela cja ch o tym zabójstw ie w ątek schw ytanego w k aw iarni H otelu E uropejskiego czeladnika. M łody chłopak zw ró­ cił od raz u uwagę policji, poniew aż siedział u k ryty za odw róconą do góry nogam i gazetą. Z eznania na niew innym (jak tw ierdzą piszący św iadkowie tam ty ch wy­ padków ) zostały w ym uszone biciem , a p rzede w szystkim zam knięciem chłopca na całą noc z trupem . C zeladnik został w k ońcu powieszony, a opinia p u bliczna uznała pew ne zdarzenie, któ re m iało m iejsce po jego śm ierci, za sym boliczne - ciało okrę­ cało się na lin ie, odw racając się od zakonnika odm aw iającego ostatnie modlitwy. W Zapiskach o powstaniu polskiem12 M ikołaja Berga cz eladnik te n to Ju lia n C hoda­ kow ski, lecz w ydaje się, że rację m a raczej A ndrzej Borowski, gdy w Organizacji

warszawskiej policji narodowej13 w ym ienia E m ilian a C hodanow skiego. C hodanow

-II D. D obrow olska Proza beletrystyczna Władysława Terleckiego (1956-1992), W ydaw nictw o U czelniane WSR-P, Siedlce 1998, s. 134.

III M. Berg Zapiski o powstaniu polskiem 1863 i 1864 roku i poprzedzającej powstanie epoce

demonstracyj do 1856 roku, W arszaw a 1906, s. 24.

111 A. Borowski Organizacja warszawskiej policji narodowej, „G azeta A d m in istrac ji i Policji P aństw ow ej” 1931 n r 20 oraz 1932 n r 2.

(6)

Przyczynki

ski był czeladnikiem cukierniczym , nie w iadom o jednak, jakie relacje łączyły go ze szty letn ik am i i czy należał do ża n d arm e rii narodow ej.

W ydaje się, że egzekucja przedstaw iona przez W ładysław a T erleckiego w zoro­ w ana była na opisach z pow ieści dziew iętnastow iecznych. W acław Koszczyc w Wi­

ciach wyrocznych z 1898 ro k u przedstaw ia okoliczności w ykonania w yroku na jed­

nym z najbardziej gorliw ych „łapaczy m oskiew skich” . T ruszyński otrzym uje cios od tyłu w szyję, poniew aż pow szechnie w iedziano, że R osjanie noszą p o d m u n d u ­ rem stalowe koszulki p rzypom inające delik atn e włoskie kolczugi z XV i XVI w ie­ ku. N astęp n ie zam achow iec przew raca go na ziem ię, ro zpina ub ran ie i dopiero razi w pierś. Scena m orderstw a podobnie przedstaw iona została u Terleckiego. Biały od tyłu u derza doktora siedzącego przy stole, W łodzim ierz zaś zadaje cios osta­ teczny, m ierząc w serce leżącego już na podłodze mężczyzny.

Koszczyc w opisie tej sceny użył określenia „karzące żelazo żan d arm a n aro d o ­ w ego” 14, co b udzić m iało skojarzenia z b ib lijn y m zd an iem o „karzącej ręce Boga” i płonącym n ap isie „m ane, takel, fares” . T rup zostaje n astęp n ie rozebrany, ułożo­ ny w podw ójnym w orku obciążonym k am ieniem , przew ieziony n a d W isłę w wóz­ k u do wywozu śm ieci i zrzucony do w ody z m o stk u służącego k an alarzo m do wy­ lew ania nieczystości. Tak więc po elim inacji fizycznej dokonuje się jeszcze sym ­ boliczne unieszkodliw ienie przeciw nika.

Z arów no ugodowcy, jak i tradycyjnie m yśląca część społeczeństw a stworzyła czarną, m roczną m itologię sztyletników jako lu d z i m ających zabijan ie we krwi. Jeszcze w czasie trw ania pow stania próbow ano się odciąć od radykalnych poglą­ dów zamachowców. Po pow staniu zaś, początkow o głów nie dzięki W alerem u Przy- borow skiem u, n arrac je o sztyletn ik ach stały się dyskursem wstydliwym , pam ięć 0 policji narodow ej została stłum iona i w yparta, a n ieliczne przyw ołania m iały na celu ich zohydzenie, p rzedstaw ienie ich narodow ej i ideowej obcości.

W edług n ie ch ę tn y ch terrorow i pow stańców, sztyletnicy rek ru to w ali się spo­ śród najniższych gru p społecznych. D eprecjacja dokonyw ała się nie tylko na p o ­ ziom ie h ie ra rc h ii społecznej, lecz rów nież na poziom ie etyki i inteligencji. Awej- de w swych zezn an iach notuje: „O w artości m oralnej tych lu d z i nie m a naw et co 1 m ów ić” 15, o Ja n ie K arłow iczu, kiero w n ik u policji - że był słabo w ykształcony i m iał m ałe dośw iadczenie, po części tylko zrekom pensow ane przez jego w rodzo­ ne zdolności o rganizacyjne16. C arscy u rzędnicy p isali o sztyletn ik ach jako o lu ­ dziach ro zpustnych, pozbaw ionych ch a rak te ru , niedorozw iniętych em ocjonalnie i m o raln ie17. T o n te n podchw ycili szybko polscy przeciw nicy pow stania. P odkreślali

W. Koszczyc Wici wyroczne, s. 176.

Cyt. za: Zbiór zeznań śledczych o przebiegu powstania styczniowego, red. S. Kieniew icz, T. K opriejew a, I. M iller, Z ak ład N arodow y im . O ssolińskich, W rocław -M oskw a 1965, s. 173.

Tam że, s. 200

Z. Strzyżew ska Emanuel S zafarczyk..., s. 686. 14 15 00 00 16 17

(7)

niezw ykłą energiczność szty letn ik ó w w zb ro d n i, w ręcz rozsm ak o w an ie w niej. M ikołaj Berg, oficjalny h istoryk pow stania, szczegółowo opisywał m łodość Rylla i Rzońcy - zamachowców, któ rzy próbow ali zabić W ielopolskiego. W yliczał często z m ien ian e przez n ic h m iejsca pracy, plastycznie p rzedstaw iał słabość do k ielisz­ ka, h u la n k i w ogródkach ib a w a ria c h , obojętność relig ijn ą i b ra k uczuć ro d z in ­ nych, kłótliw ość oraz skłonność do wywoływania bójek. Jako głów ną cechę obu czeladników wskazyw ał aw anturniczość. P rzekonany był, że to w łaśnie z pow odu takiego usposobienia w eszli oni w środow isko spiskowe, gdzie bliżej nieokreślone figury, dodając im b le k o tu do alkoholu, n ak ło n iły obu do zbrodni. Za pom ocą ta k ich oto środków narracje o sz ty letn ik ach -p atrio tach działających w narodow ej spraw ie p rze m ien iły się w dyskurs odrzuconych.

D rugie oblicze pow stania - zam achy i egzekucje - uznaw ano za d ziałania m a r­ ginesow e, przypadkow e i bezm yślne, któ re swym istn ie n ie m obciążają tradycję narodow ow yzw oleńczą wywodzącą się od k onfederatów b arsk ic h i Kościuszki. Ten „w stydliwy” dyskurs stał się autonom icznym te m atem literac k im dopiero w XX w ieku. Z pow ieści analizujących d ek o n stru k cję m itów narodow ych przep ro w a­ d zaną przez bohaterów -terrorystów , społeczne sk u tk i zam achów oraz trag izm sta­ now iący skryte jądro działań terrorystycznych m ożna by ułożyć m ałą antologię: do tego n u r tu zaliczym y: Ikara i Wyspę, Stajnię na Celnej Jana Józefa Szczepańskie­ go, Sennik współczesny oraz Kompleks polski T adeusza K onwickiego, A ja k królem,

a ja k katem będziesz T adeusza N ow aka.

Spiskowcy drugiej połow y X IX w ieku zasadniczo różnili się od swoich p o p rze d ­ ników sprzed pow stania 1830 roku. R ozpoczynający w alkę w noc listopadow ą P od­ chorążow ie w ysłali do Belw ederu cywilów, nie chcąc splam ić swojego h o n o ru i ła­ m ać przysięgi, choć składali ją wobec najeźdźcy. T ajne organizacje, jeśli w ogóle zam ierzały posłużyć się skrytobójstw em , to tylko jednym - ofiarą tajem nego m o r­ d u m iał paść car. W edług reto ry k i rom antycznej te n jeden zam ach uw olnić m iał zarów no zniew olone K rólestw o Polskie, jak i uciem iężony lu d rosyjski. Tym cza­ sem trzy d zieści lat później p o d n io sły ideał tyranobójstw a, którego wykonaw cy odw oływali się do B rutusa i C h a rlo tty Corday, zam ien io n y został na te rro r p o ­ w szechny, skierow any przeciw ko w szystkim posługaczom państw a policyjnego - choćby n ajdrobniejszym , jak dozorcy i w łaściciele kam ienic. Poszukujący w znio­ słości naw et w zam achu, p ełn i rew olucyjnej egzaltacji rom antycy, u stą p ili m iejsca now em u m odelow i w alki skrytej, którego w ykonaw cy nazyw ali zam ach „uspoko­ je n iem ” lub „schow aniem ” w innego. Tej ew olucji idei w alki spiskowej tow arzy­ szyło jed n ak n iezm ien n e po tęp ien ie ze strony szerokich g ru p społecznych.

Już K ajetan K oźm ian p isał, że „ofiara z h o n o ru narodow ego jest nie do p rzyję­ cia” 18. Później spiskowców przeciw staw iano w alczącym w polu party zan to m , k tó ­ rzy realizow ali m odel w alki o party na dum ie, godności i sławie. Sprzysiężenia ta j­ ne zaś, w ybierając spiskowy sposób d ziałania, decydow ały się na w alkę

niehonoro-18 Cyt. za: S. C hw in Literatura a zdrada. Od „Konrada Wallenroda” do „Malej

(8)

Przyczynki

wą, bo skrytą. M nożyły się opinie w idzące w tajn y m d ziała n iu w ynik in sp ira cji zaborcy, k tóry prag n ął doprow adzić n aró d do u p a d k u m oralnego. Spisek i niejaw ­ ny m o rd w oczach strażników trad y c ji szlacheckiej pow odow ały dechrystianizację polityki. To w łaśnie ow em u straszn em u dziecięciu terro ry zm u K raszew ski p rze­ ciw staw iał etos zwycięskiej słabości. T erroryzm opiera się bow iem nie tylko na w łasnym o d rzu cen iu m oralności, lecz rów nież na założeniu niem oralności wroga, u czynieniu z tej jego cechy sta n u trw ałego. U znanie b ra k u w artości etycznych jako a try b u tu decydującego o tożsam ości przeciw nika m a stanow ić rozgrzeszenie za użycie niegodnych m etod w alki. T erroryzm jest więc w p la n ie etycznym b ro n ią obosieczną, wym aga nie tylko wyzbycia się w łasnego h o n o ru , lecz także pozbaw ie­ nia go przeciw nika, którego znaczenie należy sprow adzić na ta k n isk i poziom , by m ożna go było dosięgnąć. Pisarze polscy drugiej połowy X IX w ieku nazyw ali te r­ roryzm ideą n iepolską, sprzeczną z sielankow ą słow iańszczyzną, z ho n o rem n a ro ­ du, k tóry nigdy nie splam ił się królobójstw em . Z ta k im m yśleniem o polskości sprzeczne jest oczywiście w yobrażenie sztyletnika. B ronisław Szwarce jako ty p o ­ wego zam achow ca przed staw ia Ignacego C hm ieleń sk ieg o , k tó ry „m arzył tylko o sztyletow aniu, w ieszaniu, b om bach i za m ach ach ” 19. Jak dow odzi h istoriografia, dla spiskowców styczniowych dylem at K ordiana - m oralność celów a niem oral- ność środków - nie istniał. N aw et b ia ły O skar Awejde, w ypow iadając się jako re ­ p rez e n ta n t R ządu N arodow ego, a nie w im ie n iu w łasnym , pisał:

M uszę przyznać, że jeśliby osoby, w ydające rozkazy o zabójstw ach, zażądały od R ządu N arodow ego, żeby on przed sp ełn ien iem egzekucji potw ierdzał ich w yroki, to w n ie k tó ­ rych w ypadkach ta k by się stało: byliśm y dziećm i naszego społeczeństw a i z całego serca n ien aw id ziliśm y tego, co i dla niego było n ien aw istn e.20

W h isto rio g rafii i lite ra tu rz e dw udziestow iecznej u trzym ał się d u alizm ocen roli policji i ża n d arm e rii pow stańczej. N ie dotyczył on już jednak w artościow ania z p u n k tu w idzenia m oralnego, lecz realizow ał się na poziom ie kateg o rii egzysten­ cjalnych. W prasie dw udziestolecia m iędzyw ojennego losy sztyletników i K arło­ wicza przedstaw iano w konw encji pow ieści aw anturniczej. Ja n ek Biały i Szafar- czyk jaw ili się w publikow anych w „R o b o tn ik u ” po d koniec lat trzydziestych te k ­ stach G odlew skiego21 jako postacie p rzypom inające superagentów czy m u sz k ie te­ rów z pow ieści D um asa. K arłowicz siłą uczucia p rzek o n u je agenta Zagórskiego, by przyłączył się do tajn ej pow stańczej policji. O blężony przez rosyjską obławę, ucieka strycham i, po m ieście chodzi p rze b ra n y za kobietę, przenosząc n a jta jn ie j­ sze dokum enty. Szafarczyk z rew izji k am ienicy ucieka tajem n y m przejściem , gra z cyrkułow ym i, udając tu ry stę zw iedzającego W arszawę, choć w k ieszeni m a wy­ roki śm ierci na donosicieli. B roni się naw et pod szubienicą, gryząc kata w palec. Egzystencja sztyletników w optyce Godlewskiego realizu je się poprzez działanie,

19 S. K ieniew icz Powstanie styczniowe, KAW, W arszaw a 1987, s. 250. 2(1 Z. Strzyżew ska Emanuel S z a fa r c z y k ., s. 691.

(9)

n ie m ają oni dylem atów m oralnych, nie zastanaw iają się n a d sensow nością swoich czynów an i n a d po p arciem ze strony społeczeństw a. P roblem stopnia uw ew nętrz- n ie n ia idei spiskow ych, przyjęcia ich jako w łasnych, jakże isto tn y dla naszego m yślenia o spiskow cach, nie funkcjonow ał w tym w yobrażeniu. Przede w szystkim zaś nie istn iał tu pro b lem w alki skazanej na klęskę, gdyż sztyletnicy zawsze wy­ gryw ali z policją, w odzili za nos sam ego Trepowa.

H istoriografia lat sześćdziesiątych i siedem dziesiątych w idziała w sztyletnikach dowód na rad y k alizm ideowy robotników i rzem ieślników , czyli te n w stydliw y do tej pory dyskurs został przyw ołany w ram a ch pew nej k o n iu n k tu ry politycznej. U trw alił się rów nież m it sztyletników jako aw anturników , praw dziw ych herosów: „K ierow anie strażą przyboczną w ym agało od przyw ódcy autentycznego au to ry te­ tu. W ydaje się, że go Szafarczyk posiadał. N a stanow isku swym zdobył groźną sławę. N ie przyznał się do żadnego ze swych czynów i nie został na żadnym schwy­ ta n y ”22 - pisała o n ac ze ln ik u sztyletników Zofia Strzyżewska. L egenda ta jest tym w iększa, że S zafarczyk od dziecka był niep ełn o sp raw n y , poniew aż c ie rp ia ł na bezw ład praw ej ręki. D la R yszarda K ołodziejczyka sztyletnicy byli k o n ty n u a to ra­ m i rozw iązanych w 1831 ro k u polskiej a rm ii23 na rów ni z w alczącym i w p olu p o ­ w stańcam i.

L ite ra tu ra w cześniej niż h istoriografia sięgnęła do czarnej m itologii szty letn i­ ków. W pow ieściach po 1945 ro k u te n dyskurs odrzuconych został p o d d an y an a li­ zie, jakiej nie oferowała jeszcze w tedy h istoriografia. Proces te n dokonał się na poziom ie kateg o rii egzystencjalnych, a w owej re p rez en ta cji do m in u jącą rolę ode­ grał tragizm .

R em bek, p rzedstaw iając działaczy rzą d u narodow ego w ydających w yrok na niew innego C hodakow skiego, p o dkreśla ich cynizm i w yrachow anie. C hodakow ­ ski m a zginąć, by praw dziw i w in n i m ogli wyjść z ukrycia i wrócić do działalności spiskow ej. S ztyletnicy działający po d h asłem m niejszego zła, któ ry m chcieli wy­ korzenić w iększe, tu ta j są fan a ty k am i - pośw ięcają C hodakow skiego, gdyż te n cofnął się p rze d sp ełn ien iem ich rozkazu. Jego śm ierć m a więc być p rzykładem dla tych w szystkich, którzy nie realizu ją w oli rządu. Ja n ek K am iński, dyktator pow stania, staw ia swój dekret p o n ad b oskim p rzykazaniem , w im ię którego cze­ la d n ik odm awia dokonania zam achu. Trzecią zaś przyczyną oddania chłopca w ręce sąd u rosyjskiego jest p rag n ie n ie w zm ocnienia te rro ru w roga w nad ziei, że jego stopniow a radykalizacja doprow adzi w końcu społeczeństw o polskie do zbiorow e­ go b u n tu .

R em bek, k tó ry swoje antyw ojenne poglądy p rzedstaw ił już w pow ieści W polu, p odkreśla tu ta j bezm yślność i n iem oralność policji narodow ej, któ ra sięga po te sam e m etody, co zaborca. Choć pow stańcy z innych podw odów w ybierają rad y k a l­ ne środki, to po pew nym czasie b ro ń ta pow oduje ich dem oralizację. Zbyt długo odgryw ana rola staje się w końcu ich d rugą n atu rą.

22 Tam że, s. 686.

(10)

Przyczynki

T ragizm społeczeństw a uw ikłanego w dylem aty etyczne doskonale p o rtre tu je rów nież T erlecki w Lamencie. W łod zim ierz i P iotr nie tylko nie dostrzegają, że w idziany przez n ic h świat jest już tylko „krajobrazem po b itw ie”, lecz p rag n ą tę w alkę na nowo w zniecić. Obaj pośw ięcają siebie w im ię szerzenia śm ierci, a nie życia. Spiskowiec to najb ard ziej tragiczne w cielenie homo politicus - piszą M aria Ja n io n i M aria Ż m ig ro d zk a24. D la Terleckiego trag izm jest stan em um ysłu p o l­ skich spiskowców. P rzekonani o odrzu cen iu przez innych, o b ra k u poparcia w wy­ krw aw ionym społeczeństwie, chcą pom im o to p rzełam ać tę polską m iękkość, w zbu­ dzić d ete rm in a c ję 25. P rzyczyn klęski pow stania W łod zim ierz d o p a tru je się nie w b ra k u u d ziału całego społeczeństw a czy przew adze liczebnej wroga, lecz w fak­ cie, że terroryzm stosow any był z oporam i, na m ałą skalę. N ależy zatem rozw inąć go, doprow adzić do zbiorowego szaleństw a, uniem ożliw ić przeciw nikow i prow a­ dzenie logicznych, k o nsekw entnych d ziałań. W łodzim ierzow i m arzy się te rro r pow szechny: „Terror stosowany wobec zew nętrznego wroga i te rro r na użytek we­ w nętrznej w alk i”26. Przyczyną p orażki dla W łodzim ierza było dobrow olne skaza­ nie się Polaków na klęskę, poprzez rozw ijanie zagad n ien ia niegodności skrytobój­ stwa. Tylko ud an e zam achy m ogłyby w ytrącić lu d z i z obojętności, podnieść te m ­ p era tu rę dyskursu narodowego, doprowadzić do takiego etapu, za którym nie m ożna było się już cofnąć, lecz trzeba było rozpocząć pow szechną rewolucję.

Sytuacja społeczno-polityczna spowodow ała, że ani lite ra tu ra , an i h isto rio g ra­ fia, zajm ując się tożsam ością sztyletników , nie odwoływały się do n a rra c ji p o d ­ m iotowych, lecz do źródeł, w k tórych sztyletnicy byli p rze d m io te m dyskursu, n i­ gdy podm iotem . W ieczne m ilczenie p o d m io tu owej refleksji pow oduje, że w k u l­ tu rze dośw iadczenie zbrodni, zam achu, kryzysu etycznego, jaki niosą one ze sobą, p rzetw arzane jest na wiele nieraz ze sobą sprzecznych sposobów. Ta w ypełniana różnym i treśc ia m i form a służy jako arg u m e n t różnym stronnictw om , ta k więc u p rzedm iotow ienie i zaw łaszczenie tego niedoszłego p o d m io tu n ie u sta n n ie o dna­ wia się w dyskusji na te m at m iękkości c h a ra k te ru narodow ego przeciw staw ionego konieczności w ieszania.

24 M. Jan io n , M. Ż m igrodzka Rom antyzm i historia, PIW, W arszaw a 1978, s. 447. 25 S. C hw in Literatura a zdrada...., s. 92.

(11)

Abstract

Paulina MAŁOCHLEB

Jagiellonian University (Kraków)

January U prising D aggerers - H istoriographic and L iterary Representations: a Reconnaissance

This article is about da g g e re rs-th e most deeply conspired group amongst all the bodies form ing the underground State during the January Uprising in the Congress Poland ( 18 6 3 - -1 8 6 4 ). Initially th e ir task was to protect the G overnm ent against Russian agents; soon after, however, w ere they authorised to perform executions. The author describes the manner in which the daggerers w ere represented by historiography and literature, noting that the experience o f crime, assassination and ethical crisis is processed in multiple ways, not infrequently contradictory to one another.

Cytaty

Powiązane dokumenty

pod redakcją Henryka Domańskiego czy Inteligent i obywatel pod re- dakcją Piotra Weryńskiego, Karoliny Rąb i Aldony Musiał) prezentują wnikliwe diagnozy zarówno

Na oficjalnym profilu na Twitterze prezydenta Rosji w badanym okresie pojawiło się 91 tweetów opatrzonych łącznie 74 fotografiami.. zamieszczono jedynie 20%

De oeverbekleding aan de IJssel wordt behalve de nadelige hoge waterstanden, vrij zwaar aangevallen door scheepvaartgolven. De boeggolven van losvarende schepen

Zajmujemy się również analizą tekstów literackich, wykorzystując specjalnie przygotowaną dla cudzoziemców przez Szkołę Języka i Kultury Polskiej w Katowicach, serii „Czytając

[r]

Можна зробити висновок, що в дітей з аутизмом, з якими не було проведено музикотерапевтичної робо- ти, на відміну від дітей з аутизмом,

W najbliższym czasie Papieski Wydział Teologiczny „Marianum”, prowadzony przez Zakon Serwitów, planuje opracować trzytomową historię mariologii.. Zakon Serwi­