• Nie Znaleziono Wyników

Obok kanonu : poezja kobiet w przestrzeni literatury po 1945 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Obok kanonu : poezja kobiet w przestrzeni literatury po 1945 roku"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Leokadia Hull

Obok kanonu : poezja kobiet w

przestrzeni literatury po 1945 roku

Prace Literaturoznawcze 1, 89-100

2013

(2)

2013 89-100

L eo k a d ia H ull

UW M w O lsztynie

O bok k a n o n u . P o ez ja k o b ie t w p r z e str z e n i lite r a tu r y p o 1945 rok u

N e x t to th e C anon. T he P o e tr y o f W omen in th e S p h e re o f L itera tu re a fter 1945

Słow a kluczow e: poezja kobiet, historycznoliteracka optyka, przestrzeń literatury Key words: the poetry of women, historic-literary, the sphere of literature

In g a Iw asiów i A rle ta G a la n t, a u to rk i W stępu do k siążk i P isa rstw o ko ­ biet m ię d zy d w o m a d w u d ziesto lecia m i, z a s ta n a w ia ją c się n a d h isto ry czn o lite­

ra c k im sy tu o w an iem lite ra tu ry tw orzonej przez k o biety w la ta c h 1945-1989, p rz y w o łu ją u trw a lo n ą ju ż m e ta fo rę „zagubionego o g n iw a” i k o n s ta tu ją , iż: „P isarstw o k obiet z l a t 1945 -1989, rozw ijane w rzeczyw istości ograniczeń i oporu, ze rw ań i k o ntynuacji, z a n ie c h a ń i powrotów, n iem al nie zasiliło k a n o n u , eg zystuje w m gławicowej niedookreśloności”1.

To sp o strzeżen ie w ydaje się bard zo in try g u ją c e i s k ła n ia do nam y słu . Oczywiście n ie n a d znaczeniem k o b iet piszących w naszej lite ra tu rz e - n ik t bow iem nie kw estio n u je ra n g i ich dokonań, pośw iadczonych z re s z tą m ocnym a k c e n te m N a g ro d y N o b la d la S zy m b o rsk iej. P y ta n ia d o ty czą raczej ich u m iejscow ien ia w podejm ow anych p ró b ach „scalen ia”, gdyby posłużyć się tu ty tu ło w ą fo rm u łą k siążk i D rew now skiego, obecności n az w isk p o etek w p r a ­ cach sy n tety zu jący ch i po rząd k u jący ch p o ety cką p rz e s trz e ń tej rozciągniętej w czasie epoki b ądź też jej m n iejszych odcinków czasowych.

Z tej p ersp ek ty w y in tere so w ać m n ie będzie „poezja k o b iet”, n ie zaś z a ­ g a d n ie n ia „poezji kobiecej” czy też „kobiecości” w lite ra tu rz e . R ozdzielność

1 P is a rstw o k o b ie t m ię d z y d w o m a d w u d z ie s to le c ia m i, re d . I. Iw asiów , A. G a la n t, K r a ­ ków 2011, s. 6. D o p recy zo w u jąc sw oje sta n o w isk o , d o d a ją , że: „ L ite ra c k a N a g ro d a N obla 1996 d la W isław y S zy m b o rsk iej tw o rz y je d e n z m o żliw y c h p u n k tó w z w ro tn y ch , m o d e lu ją ­ cych re la c je p o m ię d z y l it e r a t u r ą , c z y te ln ic tw e m a re fle k s ją k r y ty c z n ą [...] p o ezja k o b ie t w d w u d z ie s to le c iu m ię d z y w o jen n y m n a d a l n ie z o s ta ła szczegółow o o p ra c o w a n a , a d o ro b ek p o w o jen n y tr a k to w a n y j e s t ja k o m a rg in e s w ielk iej poezji, u o s a b ia n e j p rz ez M iłosza, H e r ­ b e r ta , R óżew icza, co sta n o w i k o n se k w e n c je w ie d zy o p rą d a c h , g ru p a c h i m is tr z a c h m ię d z y ­ w o jn ia. N a w e t N obel n ie s ta w ia S z y m b o rsk iej, w o p ra c o w a n ia c h , p o d rę c z n ik a c h , d e b a ta c h obok p o etó w ” (s. 6).

(3)

ty ch k ateg o rii — chociaż w w ielu in d y w id u aln y ch p rz y p a d k a c h m ogą to być sfery n a k ła d a ją c e się n a siebie — je s t ju ż d o statec zn ie szeroko u d o k u m e n to ­ w an a. W ystarczy t u przyw ołać z n a m ie n n y ty tu ł 12 to m u serii „Język A rty ­ styczny” L ite ra tu ra kobiet, lite ra tu ra kobieca, kobiecość w lite ra tu rze pod re d a k c ją B ożeny W itosz2. T ytułow e ro z ró ż n ie n ie d o b itn ie w y p u n k to w u je k w estię, k tó ra n iem al zwyczajowo pojaw ia się ja k o w s tę p n a d ek laracja , w y­

b ó r o ptyki zarów no w te k s ta c h lite ratu ro z n aw c zy ch osadzonych w obrębie k ry ty k i fem inistycznej, ja k i w in n y ch p ra c a c h in te rp re ta c y jn y c h do tyczą­

cych p is a rs tw a kobiet. K ażdorazo w a p o trz e b a u śc iśle n ia term inologicznego w y n ik a p o n iek ąd z fa k tu , iż d z ia ła jeszcze w dużym sto p n iu obciążenie t r a ­ dycyjnym w y obrażeniem n a te m a t c h a ra k te ry sty c z n y c h cech lite ra tu ry k o ­ biecej. Z w racał n a to uw agę ju ż bard zo daw no, za n im zo stały g ru n to w n ie p rz em y śla n e, d opracow ane i szeroko sp o pu laryzo w ane zasad n icze idee lite ­ ratu ro zn aw czeg o fem inizm u, R y szard P rzy b y lsk i w książce To je s t kla sycyzm z 1978 roku . O dnosząc się do poezji J u lii H a rtw ig , zauw ażał:

Kiedy bierzemy do ręki poezję kobiecą, czujemy, jak zamyka się nas w wąskim kręgu spraw, które tłum wiąże z zajęciem i powołaniem płci pięknej. Buduar, rodzina, sztambuch, tkliwość i może coś jeszcze, ale zawsze w tym rodzaju.

Kiedy mamy jednak do czynienia z poezją kobiety, o! wówczas wiemy z całą pewnością, że wszystkim [...] zostaną ukazane rzeczy niezwykle ważne w sposób nieprzeciętny i niezwykły3.

S tw ierd zen ie R y sz a rd a P rzybylskiego b rz m i nieco inaczej niż n ie m a l r y ­ tu a ln ie przy w o ły w an y fra g m e n t la u d a c ji G łow ińskiego z o k azji n a d a n ia S zym borskiej d o k to ra tu ho n o ris c a u s a U n iw e rs y te tu A d a m a M ickiew icza w P o zn an iu , k tó ry użył o k reślen ia, że S zym b o rsk a je s t „w ielkim polskim p o e tą ”, tłu m a czą c się jed nocześnie z tej form y g ra m a ty czn e j i zaznaczając, że słowo „poeta” m a w y m iar ogólności, bez ró żn ico w an ia ze w zględu n a płeć i n ie z a m y k a jej dorobku w k rę g u poezji tw orzonej przez kobiety. Te w ypo­

w iedzi dzieli k ilk a n a śc ie la t, a ta k ż e osobowości p oetek, do k tó ry ch się odno­

szą, ale zn a m ie n n e pozostaje, iż w pierw szym p rz y p ad k u , R y szard P rzy b y l­

ski u w z g lę d n ia odrębność głosu kobiet, u p a tru ją c w n im e ste ty c z n ą w arto ść n a d d a n ą w poezji; w d ru g im zaś, G łow iński d ek laru je p o trzeb ę z n ie sie n ia tej du alistyczn ej optyki, ale n ie odnajd u je ad e k w atn ej s ia tk i pojęciowej d la po d­

k re ś le n ia rów norzędności poezji, bez w zględu n a płeć a u to ra . D la obu po staw znaleźć m o żn a przek o n u jące u z a sa d n ie n ie — obie nie a k c e n tu ją dychotom ii w idzenia, w której poezja o p a trz o n a p rz y m io tn ik iem „kobiecości” byłaby n u r ­ te m b udzącym sk o ja rz e n ia z drugorzędnością, a jed n o cześn ie w a rto z a u w a ­ żyć, że d la obu b ad a czy p o e tk a -k o b ie ta stan o w i je d n a k p ew ien problem ,

2 L ite r a tu r a ko b iet, lite r a tu r a kobieca, kobiecość w lite r a tu r z e , re d . B. W itosz, „ Ję z y k A rty s ty c z n y ”, t. 12, K ato w ice 2003.

3 R. P rz y b y lsk i, To j e s t k la s y c y z m , W a rsz a w a 1978, s. 54.

(4)

nie tylko term inologiczny, skoro u z n a ją , że n ależy wypow iedzi obw arow ać odpow iednim i zastrzeż en iam i.

O becnie w ydaje się, że k w e stia rów no praw n ej obecności k o b iet w lite r a ­ tu rz e je s t ju ż d o stateczn ie ro zp o zn an a, p rz e p ra c o w a n a p rzez długie l a t a roz­

w oju k ry ty k i fem inistycznej. E sen cjalizm w d efiniow aniu kobiecości lite r a tu ­ ry, ja k tw ierd z i H a lin a Filipow icz w szkicu Przeciw litera tu rze kobiecej, idąc z re s z tą ślad em K ristevej, to przezw yciężone ju ż dziedzictw o w czesnej k ry ty ­ ki fem inistycznej, a przed e w szy stk im w ytw ór m y ślen ia p atria rc h a ln e g o , jej zd an iem szczególnie zakorzeniony w polskiej k u ltu rz e :

Założenie, że kobiety piszą w sposób odmienny, charakterystyczny tylko dla siebie - właśnie dlatego, że są kobietami - jest dziedzictwem nie tylko (a może nawet nie tyle) wczesnej krytyki feministycznej, ale głównie patriarchalnej mi­

tologii płci. W kulturze polskiej mit »kobiecości« zakorzenił się na dobre, trwa nie tylko w starszym, ale i w młodym pokoleniu, zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. Na m it ten składa się zespół przesłanek, uważanych za prawdziwe i powszechnie akceptowanych4.

A w ięc w ażniejsze b ę d ą t u p y ta n ia w obrębie te o rii genderow ych, p o n ie­

w aż esencjonalność k ie ru je n a s raczej w stro n ę różnicy płci, a przyjąć by należało za b ad a czk a m i, iż p u n k te m o d n iesien ia j e s t nie m ęskość, lecz p a ­ tria rc h a t, poniew aż tw órczość, a ja k się w ydaje szczególnie poezja, j e s t ze swojej n a tu ry a s e k s u a ln a czy też b is e k s u a ln a 5. A nalogiczną k o n sta ta c ję od­

n ajd u jem y u Ingi Iwasiów, k tó ra zau w aża, że płeć n ależ y do sfery niew yra- żalności i w zw iązku z ty m te k s t lite ra c k i pozostaje androgyniczny, „a kobie­

ty p iszą, bo szczęśliw ie nie m ogą się w yrazić do ko ńca”6.

W p o d o b n y m k ie r u n k u z m ie rz a te ż p ro p o z y cja A n n y L e g e ży ń sk iej w książce O d k o c h a n ki do p s a lm is tk i, k tó ra w y o d ręb n ia ca łą listę toposów k o ja rz o n y c h z k obiecością w lite r a tu r z e , ale z a z n a c z a , że ich obecność

4 H . F ilipow icz, P rze ciw „ lite ra tu rze ko b iecej”, w: C ia ło i tekst. F e m in iz m w lite r a tu r o ­ z n a w s tw ie - a n to lo g ia szkiców , re d . A. N a siło w sk a , W a rs z a w a 2001, s. 228. J e j z d a n ie m ta k ie p o ję c ia , j a k „ to ż sa m o ś ć k o b ie c a ”, „ kobiece d o ś w ia d c z e n ie ”, „ k o b ie ca p e r s p e k ty w a ” s tr a c iły sw o ją m oc p o z n aw c z ą ta k ż e w n ow szej k r y ty k i fe m in isty cz n ej, k tó r a s y tu u je się w o b ręb ie te o rii d e k o n s tru k c jo n is ty c z n y c h (s. 229).

5 W ty m k ie r u n k u z m ie rz a re fle k s ja b a d a w c z a E w y K ra s k o w s k ie j: „Czy b o w iem is to t­

n ie w a r u n k ie m m ó w ie n ia o k o b ieco ści w l ite r a tu r z e m u s i być u s y tu o w a n ie tej k a te g o rii w opozycji do m ęsk o śc i? C zy n ie j e s t m o żliw a u c ie cz k a od tej d y ch o to m ii? P y ta n ie to p o s ta ­ w iła sobie m ię d z y in n y m i A n n a N a siło w sk a ; p rz y jrz a w s z y się m ia n o w ic ie z w iąz k o m fe m in i­

z m u z p s y c h o a n a liz ą p rz y p o m n ia ła , po p ierw sze , że w e w sp ó łczesn ej m y śli fe m in isty cz n ej to n ie m ęsk o ść, a le p a tr i a r c h a t j e s t p o d sta w o w y m p u n k te m o d n ie s ie n ia , po d ru g ie - że w m y śl p e w n y ch te o rii tw ó rczo ść j e s t a s e k s u a ln a , w m y śl in n y c h n a to m ia s t - b is e k s u a ln a , czy też a n d ro g y n ic z n a , i w re sz cie po trz e c ie - że to żs am o ść p łcio w a j e s t w isto cie s k ła d n i­

k ie m to żs am o śc i p o d m io tu ja k o ta k ie g o [...] ty m , co m n ie k u s i w t a k s p ro b le m a ty zo w a n e j k w e s tii »kobiecości«, j e s t całk o w ite o d rz u c e n ie t a k m y ś le n ia b in a rn e g o , j a k i d u a lis ty c z n e ­ go” (E. K ra s k o w s k a , P ió rem n ie w ie śc im . Z p ro b le m ó w p r o z y kobiecej d w u d z ie s to le c ia m ię ­ d zyw o jen n eg o , P o z n a ń 200 3 , s. 209).

6 I. Iw asiów , P łeć j a k o n iew y ra ż a ln e , n ie w y p o w ia d a ln e , n ie d e fin io w a ln e , w: L ite r a tu r a wobec n iew y ra ż a ln e g o , re d . W. B olecki, E . K u ź m a , W a rs z a w a 1998, s. 170.

(5)

w w ierszac h n ie je s t zarez erw o w an a d la poezji kobiecej, a p onad to w afabu- larn e j liryce s ą one z n a tu r y rzeczy czy g a tu n k u m niej ek sp on ow an e niż w prozie, gdyż poezja k ieru je uw agę p rz ed e w szy stk im n a języ ko w ą stro n ę - p o etk i bard ziej k o n c e n tru ją się n a w y praco w an iu w łasnego id io le k tu niż bio lek tu , a n aw et, ja k za u w a ż a a u to rk a : „poezja okazuje się niejak o n a t u r a l ­ ny m re d u k to re m typizow anej prozy fem inisty cznej”7. Pow yższą tezę p o tw ier­

d za fa k t, że p rz ed m io te m in te rp re ta c ji fem in isty cznej b y w a ją najczęściej u tw o ry p ro z a to rsk ie — poezja zn aczn ie rzad ziej. P ro z a d o s ta rc z a w tym z a k resie w dzięczniejszej m a te rii, w yraziściej i n iejako w p ro st eksp o n u je ko­

biecość, a często expressis verbis w chodzi w d y sk u rs z p a tria rc h a ln y m i s te ­ re o ty p am i.

L eg eży ń sk a chronologiczną kom pozycją swojej k siążk i u s ta w ia je d n a k p e w n ą ciągłość i odrębność czy m oże raczej niezależność n u r t u poezji kobie­

cej, ty le , że n ie w u ję c iu e se n c jo n a ln y m , ty lk o je j zn aczącej obecności w n aszej lite ra tu rz e , w agi n az w isk p o etek i ich tekstów , w zn a cze n iu bez- przym iotnikow ym . U p o m in a się o a d e k w a tn e d la ich ra n g i arty sty cz n ej m iej­

sce w p o rz ą d k u h isto rii i socjologii lite ra tu ry , u w zg lęd niające tw ó rczą ak ty w ­ ność k obiet w kolejnych fazach k u ltu ry . Je ż e li ty tu ł m iałby dookreślać ja k ą ś linię trw ałej obecności — „od k o ch a n k i do p s a lm istk i” — to raczej m am y tu w sk az an ie różnorodności gatu n k o w ej, o sad z en ia k ulturow ego , indy w idu alnej sk ali o g ląd u rzeczyw istości, w m niejszym sto p n iu esencjonalnego d rą ż e n ia kobiecości. A k cen t p a d a n a in d y w id u aln e sylw etk i tw órcze poetek, n iep o w ta­

rzaln ość w y m ia ru ich arty sty cz n y ch dokonań.

P o n a d to re s p e k to w a ć te ż n a le ż a ło b y z d a n ie s a m y c h a u to re k . S koro S zym b o rsk a p o d k re śla , że m ów ienie o poezji kobiecej m a ta k i sen s ja k m ó­

w ienie o „poezji m u rz y ń sk ie j” — ale jedno cześnie dodaje, że „gdy ktoś zaliczy moje w iersze do »poezji kobiecej«, n ie ub olew am n a d ty m specjalnie. Nie p rzeżyw am d ra m a tu z tego pow odu, że je s te m k o b ie tą ”8. J e s t św iado m a n a d a l fu n k c jo n u ją cy ch ste re o ty p ó w m ęsk o ści i kobiecości, p rzy w o łu je je i dow cipnie k o m en tu je „gwoli h u m o ru i spraw iedliw ości” — i dodaje, że robi to „nie ja k o w ojująca fe m in is tk a ” („uchow ajcie m n ie bogowie od tak ieg o losu ”). O strożność wobec fem in izm u w y n ik a z silnej p otrzeby zach ow ania w łasnej pojedynczości, ta k aby nie z n ik n ę ła o n a w jak iejk o lw iek wspólnej sp ra w ie. P od ża rto b liw y m k o m e n ta rz e m S zym borskiej m ogłoby za p ew n e p odpisać się w iele in n y ch k o b iet piszących, n ie tylko z jej p o ko lenia i nie tylko spośród tych, k tó re osiągnęły ju ż n iek w e stio n o w a n ą pozycję w p rz e ­ s trz e n i dw udziestow iecznej lite ra tu ry .

7 A. L e g e ż y ń s k a , O d k o c h a n k i do p s a lm is tk i... S y lw e tk i, te m a ty i k o n w en c je lir y k i k o ­ biecej, P o z n a ń 2009, s. 9.

8 R o z m o w a z W isła w ą S z y m b o r s k ą , w: K. N a s tu la n k a , S a m i o sobie. R o zm o w y z p i s a ­ r z a m i i u c z o n y m i, W a rs z a w a 1975, s.298.

(6)

O ptykę p rz estrze n n eg o p o rz ąd k o w an ia zasobów poezji drugiej połowy XX w ie k u i k a n o n iz o w a n ia fu n k c jo n u ją cy ch w niej w zorców n ależ ało b y w ty m m iejscu podkreślić. K siążk ę J a c k a Ł u k asiew icza R u ch o m e cele otw ie­

r a rozdział P rzestrzeń la t d ziew ięćdziesiątych. A u to r w y jaśn ia, że m etafo ry k a

„p rzestrz en i”, p o d k re śla ją c a sy nch ronię w id ze n ia lite ra tu ry tej dekady, je s t bard ziej a d e k w a tn a , poniew aż, ja k pisze:

Akcent tu jednak kładę na jednoczesność działań różnych generacji literackich, o różnych doświadczeniach. Starsze podjęły wyzwania zmiany, by, nie ulegając skostnieniu, zachować tożsamość. Młodzi wzrastają już w nowej sytuacji (. ) Pokolenia obok siebie żyją i współdziałają, choć te współdziałania bywają tru d ­ ne, pełne nieporozumień9.

Jeg o propozycja b a d a w c z a u w z g lę d n ia oczyw iście fen o m en poezji la t dziew ięćdziesiątych, k tó ry nie m a o d n iesien ia we w cześniejszych epo kach

— rów noczesnej tw órczej aktyw ności w ielu pokoleń, od urodzonych n a począt­

k u w iek u po roczniki siedem dziesiąte.

W p rz e strz e n n y m ro z p o zn an iu s ta n u p o s ia d a n a naszej poezji, h iera rch i- zow an iu w jej obrębie tek stó w kano n iczn y ch — p a m ię ta ją c oczywiście ja k b ard zo ów k a n o n byw a zm ienny i ciągle w eryfikow any — obecność n az w isk w ybitnych poetek je s t sta ła , w y znaczona zarów no przez pośw ięcone im p race o c h a ra k te rz e m onograficznym , ja k i o b szern e szkice in te rp re ta c y jn e . N a to ­ m ia s t w u jęciach sy ntetyzujących, k o n stru u ją c y c h lin ię diachro nii, odczytu­

jący ch ew olucję lite ra tu ry drugiej połowy XX w iek u w ry tm ie pojaw iających się ciągle now ych generacji tw órców i n astę p u ją c y c h kolejno przełom ów — by w sk azać tu k siążk i T a d e u sza D rew now skiego, S ta n is ła w a B u rk o ta, S ta n is ła ­ w a S tab ro , L esz k a S zaru g i, a ta k ż e in nych, obejm ujących m niejsze odcinki czasowe, poszczególne d ek ad y czy d w udziestolecia — d o k o n an ia a rty sty cz n e po etek s ą w n ich słabo zaznaczone. N ie chodzi oczywiście o pośw ięcenie im od rębnych rozdziałów, co byłoby zap rzeczeniem słu szn ie re sp ek to w an ej „poli­

tycznej po praw ności”, a po nad to zadom ow ienie się k o b iet w lite ra tu rz e je s t ju ż fa k te m dokonanym , a n ie sy tu a c ją szczególną, ja k jeszcze w epoce p rz e d ­

w ojennej i nie w ym ag a z a te m dodatkow ych u z a sa d n ie ń . Z astan o w ien ie budzi n a to m ia s t n ik ła obecność n az w isk poetek w h isto ry czn o litera ck im definiow a­

n iu p u n k tó w granicznych, u s ta la n iu periodyzacji now szej lite ra tu ry , a p rz e ­ cież, ja k za u w aż ał E d w a rd B alcerzan:

Przed rokiem 1989 systemowy charakter poezji współczesnej utrzymywał się w świadomości czytelniczej między innymi dzięki pokoleniom. [...] W rezultacie cała poezja powojenna robiła wrażenie generacyjnie »pofalowanej«10.

9 J . Ł u k asie w ic z , R u c h o m e cele, W a rs z a w a 2003, s. 5.

10 E . B a lc e r z a n , U b y tk i, p r z e d łu ż e n ia , tró jk ą ty . P o ezja p o ls k a w la ta c h 1 9 8 9 -1 9 9 3 ,

„K resy ” 1994, n r 18, s. 11.

(7)

Ten fra g m e n t sw oich ro zw ażań b adacz za ty tu ło w a ł dowcipnie: N ie rób fa li. P o zostając p rzy jego reto ryce, poezja p ro p o n o w an a p rzez k obiety do tego kry tycznoliterackiego o b ra zu „pofalow ania” raczej się nie przyczyniała. I n a ­ czej rzecz u jm ując, n a z w isk a p o etek n ie s ą ekspo now an e jak o re p re z e n ta ­ ty w ne czy sy g n aln e d la pojaw iających się n a m ap ie poezji now ych zjaw isk arty sty cz n y ch , g ru p poetyckich, d e k la ra c ji p ro g ram o w y ch albo p rzełom o ­ w ych m o m en tó w rew olucjonizujących k s z ta łt liry k i. N ie u c z e stn ic z ą one w kolejnych „zm ianach w a rty ” - gdyby posłużyć się tu m ilita r n ą m e tafo ry k ą ty tu łu k sią ż k i J a n a Błońskiego.

S y tu a c ja t a dotyczy w łaściw ie całego o k re su h isto ry czn o litera ck ich roz­

po zn a ń epoki, począw szy od la t czterdziesty ch , gdzie zn a m io n nowego języ k a s z u k a się w tw órczości R óżew icza, k o n tra s tu ją c jego po staw ę a rty sty c z n ą z re p re z e n ta n ta m i sta rsz y c h i n a jsta rs z y c h pokoleń, z przyw ołan iem S taffa, P rzy b o sia czy M iłosza. P rzełom 56 ro k u w h istoryczn oliterackiej p e rsp e k ty ­ wie sy g n alizu ją n a z w isk a B ursy, G rochow iaka, H arasym o w icza, B iałoszew ­ skiego, K arpow icza, H e rb e rta , R ym kiew icza - z ich e s te ty k i w y p ro w adza się id en ty fikację n u r tu tu rp isty czn eg o , lingw istycznego czy klasycyzującego. J e ­ żeli p ojaw ia się nazw isko Szym borskiej, jak o a u to rk i W ołania do Yeti, to raczej w ko n tek ście zjaw isk a ta k zw anego drugiego d e b iu tu czy też o d n ale­

zien ia p rzez n ią w łaściw ego to n u poetyckiego, indyw idualnego, c h a ra k te ry ­ stycznego d la niej, nie zaś inicjującego ja k iś szerszy tro p w naszej poezji.

P odobnie odnotow yw ana j e s t obecność A nn y K am ień sk iej, U rsz u li Kozioł, J u lii H artw ig , k tó re rów nież debiutow ały w ty m czasie, ale nie s ą kojarzone z dośw iadczeniem p rzeło m u 56. roku. M ożna t u też uw zględnić H a lin ę Po- św iatow ską, k tó ra później zo sta ła p rz y p is a n a do k o n trow ersyjnej k ateg o rii

„kask ad eró w lite ra tu ry ”, czy M ałg o rzatę H illar, dziś n iem al za p o m n ian ą, od po cz ątk u z re s z tą u s ta w ia n a b y ła n a półce z poezją, b ę d ą c ą k w in tesen c ją

„kobiecości” w n ajb ard ziej trad y c y jn y m jej w y obrażeniu. P odobnie k s z ta łtu je się obraz poezji P o kolenia 68. N a pierw szy m p la n ie eksp on ow ane s ą n az w i­

s k a twórców, k tó rzy swój p ro g ram form ułow ali expressis verbis w głośnych m a n ife sta c h i k sią ż k a c h program ow ych - oczywiście B ara ń cza k , Z agajew ski, K o rn h a u se r i k ilk u innych. C hociaż tu ta j dodać należy, iż E w a L ip sk a, k tó ra sw oim w ierszem M y przypadkow o i w yprzedzająco, ale do skonale w p isyw ała się w ich p ro g ram , s a m a niejako w yłączała się z nowofalowej wspólnoty, prz y zn ając się jed y n ie do tożsam ości pokoleniow ej, nie zaś id en ty fik acji n a płaszczyźnie a rty sty cz n y ch projektów.

W obrębie poezji Nowej P ry w atn o śc i czy N ow ych Roczników w la ta c h sied em d ziesiąty ch - pom ijając problem atyczność pokoleniow ego i p ro g ram o ­ wego w y o d ręb n ien ia tej form acji - rów nież ekspon ow ane s ą n a z w isk a Tom a­

sz a J a s tr u n a , A ntoniego P a w la k a , P io tra S om m era, B ro n isław a M aja. Rocz­

n i k i s z e ś ć d z ie s i ą te , p o k o le n ie „ b r u lio n u ”, k o ja r z o n e j e s t z g łó w n ie z M arcin em S w ietlickim , J a c k ie m P odsiadło, K rzysztofem K oehlerem , Woj­

ciechem W enclem , M arcin em B a ra n e m - jeżeli p o jaw iają się n a z w isk a rów ie­

(8)

śniczek, to przed e w szy stk im zw iązane z p ro z ą - T okarczuk, G retko w ska, F ilip ia k i k ilk a innych. W śród p o etek tej gen eracji s ą oczywiście osobowości u z n a n e , o docenianym dorob ku tw órczym (E w a S on nen berg , M a rz e n a B roda, A n n a P iw kow ska czy M a rz a n n a K ielar), je d n a k ich w iersze cechuje d uża niezależność od ru c h u i este ty k i „bruL ion u”.

S y tu a c ja nieco zm ien iła się w oglądzie w yodrębnianego o statn io „nowego d w u d z ie sto le c ia ” 1 9 8 9 -2 0 0 9 , ale dod ać trz e b a , że sta ło się to p o n ie k ą d z inicjatyw y sam ych a rty ste k . W 2009 ro k u u k a z a ła się an to lo g ia poezji k o b iet S o lis tk i - z re d a g o w a n a p rzez M arię C yranow icz, J o a n n ę M u eller i J u s ty n ę R adczyńską. Jej opublikow anie stało się w ażn y m w y d a rzen ie m nie tylko arty sty czn y m . K sią ż k a zy sk a ła rozgłos, z o sta ła efektow nie w yprom o­

w a n a i s ta ła się chyba n ajw ażn iejszy m m a n ife ste m obecności m łodych po­

e te k n a literack iej m ap ie o statn ieg o dw udziestolecia. R e d a k to rk i to m u n a d a ­ ły m u je d n a k zn a m ie n n y ty tu ł - „solistki”. S olistki, k tó re n ie tw orzą, bo nie chcą tw orzyć chóru. P o d k reślają, że jeżeli je coś łączy, to je s t to „k u n sz t osobowości, sam otność i sam odzielność” - i dodają, n ie bez złośliwości pod ad re se m „m ęskiej poezji”, że p o etk i „nie g ru p u ją się w k lu b y ado racy jn e ja k poeci, więc nie p o trz e b u ją cyto w an ia się naw zajem , p is a n ia sobie m o tt czy dedykacji, ja k to często się z d a rz a w poezji m ęskiej. N ie k le p ią się po wier- szach”11.

A b s tra h u ją c od eksp resyw ności cytow anej w ypow iedzi, zauw ażyć trz e b a , iż tę diagnozę m o żn a byłoby odnieść szerzej - n ajw y b itn iejsze p o etki w spół­

czesności św iadom ie w y b ierają d la siebie m iejsca poza p o etyck ą agorą. R zad ­ ko u cz estn iczą w a rty sty cz n y ch sporach, n ie p ró b u ją o dnajdyw ać się w o brę­

bie p ro g ram o w y ch p o s tu la tó w k o lejn y ch g e n e ra c ji, czy sy tu o w ać się po k tó rejś ze stro n - czy to będzie s tro n a M iłosza, P rzyb osia, R óżew icza, H e r­

b e r ta czy jak a k o lw ie k z często dość a rb itra ln ie w skazyw anych. R zadko u le ­ g a ją poetyckim m odom , w ytyczają sobie raczej swój w łasn y tra k t.

M ożna zaryzykow ać tezę, że obecność poezji k o b iet zakłóca lin earn o ść pokoleniow ej h isto rii poezji, co w iąże się z za g ad n ien iem k ry ty cz n o literac­

kiej, a ta k ż e czytelniczej recepcji ich dorobku. C h yb a n ajb ard ziej w yrazisty m p rz y k ła d em m oże t u być nazw isk o K ry sty n y M iłobędzkiej, k tó ra rocznikow o (uro d zo n a w 1932 roku) m ogłaby być z a lic zan a do p ok olenia W spółczesności, d eb iu to w ała w 1960 ro k u A n a g lifa m i, a je d n a k p raw d ziw e odkrycie jej tw ó r­

czości p rz y p a d a n a koniec la t dziew ięćdziesiątych i p ie rw sz ą dek ad ę nowego w ieku. G łów nie za sp ra w ą w y d a n ia p rzez fund ację „b ru L io nu” w 1994 ro k u antologii jej poezji P rzed w ierszem . Z a p isy d a w n e i nowe, a później kolejnych tom ików - Im iesłow y, Po krzy ku , G ubione. D opiero n a przełom ie wieków okazało się, że obraz n u r tu aw angardow ego w polskiej poezji bez jej n a z ­ w isk a byłby niekom pletny. Za m istrz y n ię u z n a ł j ą M arcin B a ra n , do niej

11 S o lis tk i. A n to lo g ia p o e zji k o b ie t (1 9 8 9 -2 0 0 9 ), re d . M. C y ra n o w icz, J . M u ller, J . R ad - c zy ń s k a, o p ra w a g ra fic z n a M a r ta N ig e rs k a , W a rs z a w a 2009, s. 2 2 3 -2 2 4 .

(9)

odw ołują się neolingw iści. J o a n n a M ueler, k tó ra o ptuje za n a z w ą archelin- gw izm , odn ajd u je w jej tw órczości in sp iru ją c y p ro je k t językow o-egzystencjal- ny, liryzm w ypływ ający z absolutnej wolności języka. A przecież t a a r ty s tk a p u b lik o w a ła n ie śp ie sz n ie , ale re g u la rn ie swoje ko lejn e to m ik i po ety ck ie od k ilkudziesięciu lat. Szlifow ała i ciągle m odernizow ała swój m odel poezjowa- nia, nie zw ażając n a kolejne „zm iany w a rty ”, n iezależn a wobec poetyckich generacji, n u rtó w i przem ijających mód. S ytu ow ała się n a uboczu życia lite ra c ­ kiego, n a w e t poprzez m iejsce zam ie szk an ia w p odpoznańskim Puszczykowie.

P odobnych p arad o k só w opóźnionej recepcji poezji tw orzonej p rzez kobie­

ty m o żn a w sk azać o w iele więcej. A n n a S w irszczy ńska, d e b iu tu ją c a w la ta c h trzy d ziesty ch , a więc w k rę g u D rugiej A w angardy, chociaż, ja k p o d k re śla ła , ju ż w ted y nie n a le ż a ła do żadnego k ie ru n k u , „była w opozycji”, pisząc wów­

czas swoje po em aty prozą. P rze z długie l a t a k o jarz o n a z tw órczością d la dzieci, słuch ow iskam i radiow ym i, ja k o p o e tk a w róciła zask ak u jący m tom em poezji m u rzy ń sk iej C zarne słow a (1967), m an ife sta cy jn y m ty tu łe m Je ste m baba w 1972 ro k u , a ta k ż e tom em B u d o w a ła m barykadę, opubliko w an ym po 1974 roku, a więc niedługo po P a m ię tn ik u B iałoszew skiego, a później jeszcze prow okacyjnym ty tu łe m S zc zę śliw a j a k p s i ogon. O n a le ż n e m iejsce d la S w irszczyńskiej u p o m n ia ł się sk u tecz n ie M iłosz, o głaszając w 1996 ro k u pośw ięconą jej k siążeczkę Ja k ie g o ż to gościa m ieliśm y.

U w zględnić by też tu m o żn a nazw isk o J u lii H a rtw ig , k tó ra d eb iu to w ała ju ż w 1956 roku, a rzeczyw iście m ocną pozycję n a m ap ie polskiej poezji z y sk a ła dopiero od to m ik u C zułość z 1992 i p óźniejszych w ierszy, k tó re w o sta tn ie j d ekadzie XX i pierw szej XXI w iek u pojaw iały się z d u ż ą re g u la r­

nością: Zobaczone, N ie m a odpow iedzi, B ez p o żegn an ia , J a sn e i niejasne, G orzkie żale, Pow roty. B ardzo długo funk cjo no w ała n a uboczu głów nych d y s­

k u rsó w o poezji, od d a w n a za k la sy fik o w an a ju ż przez R y szard a P rzy b y lsk ie­

go ja k o r e p re z e n ta n tk a n u r t u klasycyzującego, n ie w zb u d zająca szczególnego z a in te re so w a n ia w kry ty czn o literack iej refleksji, n astaw io n e j n a n ie u s ta n n e tro p ien ie now ych ro zw iązań estetycznych. W jej p rz y p a d k u decydujące z n a ­ czenie m ia ła je d n a k za sa d n ic z a z m ia n a jak ościow a nowszej poezji — po p ro ­ s tu jej p ó źn a tw órczość p re z e n tu je znaczn ie w yższy poziom arty sty czn y , p rzynosi pogłębioną refleksję eg zy sten cjaln ą, w iersze te cechuje głęboka m ą ­ drość, w y n ik ając a z życiowego dośw iadczenia, p o z n a n ia św iata, a ta k ż e in te ­ lek tu aln eg o o sad z en ia w trad y c ji ku ltu ro w ej. J e s t to e ta p tw o rzen ia, k tó ry ju ż nie w ym ag a k o n ce n tracji n a p o szu k iw a n iu w łaściw ej form y d la w y ra że­

n ia m yśli — w y starczy n a jp ro stsz y p rz ek az , a doskonałość k s z ta łtu pow staje sam o rz u tn ie , dzięki n iekw estionow anej k u ltu rz e literackiej.

M iłobędzka, Sw irszczyńska, H artw ig to tylko trzy, zresztą dość arb itra ln ie w ybrane przykłady, ilustru jące paradoksy krytycznoliterackiej i szerzej, czytel­

niczej recepcji artystycznych dokonań naszych poetek. M ożna byłoby w skazać ich znacznie więcej. Pom ijam t u nazw isko Szym borskiej, której poezja również dopiero po Noblu doczekała się szerszych opracow ań syntetyzujących.

(10)

F a k tu , że arty sty c z n e d o k o n an ia kobiet fu n k cjo n u ją poza lin ią re k o n ­ stru o w an ej chronologii polskiej poezji w spółczesnej, że często s ą stosunkow o późno o d kryw ane i doceniane, nie n ależ y łączyć z b ra k ie m n ależy tej uw agi k ry ty k ó w czy histo ry k ó w naszej now szej lite ra tu ry . D ecydujące znaczenie m a siln ie u g ru n to w a n e poczucie osobności polskich poetek. S ą zdecydow anie so listk a m i, in d y w id u a listk a m i, k tó re n ie chcą nie tylko zam ieszkiw ać w spól­

n ie we „w łasnym pokoju” kobiecej lite ra tu ry , p rzy p o m in a ją c t u z n a n ą m e ta ­ forę V irginii Wolf, a skoro ju ż daw no ów pokój zo stał wywalczony, te ra z z n a jd u ją d la siebie oddzielne pokoje, gdyby dalej pozostać przy tej p rz en o ­ śnej retoryce. O puszczenie tego pokoju czy, ja k to n iek tó rz y dobitniej o k re ­ ślają, „g e tta” poezji kobiecej nie znaczy, iż p o trz e b u ją w p isa n ia się w ja k ie ­ kolw iek in n e p rz e strz e n ie w spólne. J a k p am iętam y , S zym b o rsk a ju ż przed la ty skom ponow ała sobie n a p is n a p rzed w cześnie s ta w ia n y m „n ag ro b k u ” - „Tu leży sta ro św ie c k a ja k p rzecin ek / a u to rk a p a r u wierszy. W ieczny odpo­

czynek / ra czy ła dać jej ziem ia, pom im o że tr u p / nie n a le ż a ł do żadnej z lite ra c k ic h g ru p ”12. W iersz je s t oczywiście p rzed e w szy stk im poetyckim ż a rte m au to rk i, p odkreślonym h u m o ry sty czn ie b lisk im ry m em , fa k te m je s t je d n a k , że pozostaje o n a a r ty s tą odosobnioną z w yboru, ale - ja k p o d k re śla J a c e k Ł ukasiew icz:

Osobność Szymborskiej nie bierze się z egotyzmu. [...] Rezerwowała sobie w poezji wyraźne i odrębne stanowisko. Był to dystans, a nie odrzucenie, jak to czynili młodzi buntownicy, ani nieprzyjmowanie do wiadomości, co demonstro­

wali - z jednej strony różni neoparnasiści, z drugiej zaś Białoszewski13.

N iezależność S zym borskiej w obec w spółczesnych n u rtó w estety czn y ch n aszej poezji, sy tu u je recepcje jej dorob ku p a ra d o k sa ln ie . Z jed n ej stro n y o b serw u jem y n ie k ła m a n y podziw d la jej k u n s z tu , szczególnie po N oblu, z drugiej zaś, j a k za u w a ż a P io tr Ś liw iński, „pozostaje o n a p is a rk ą odosobnio­

n ą - za sk ak u jąco rzad k o p rzyw oływ aną p rzez in n y ch piszących, n ie istn ie ją c ą p ra w ie d la m łodych. Ci o s ta tn i a n i j ą n a śla d u ją , a n i zw alczają - ja k b y n a le ­ ż a ła do innego g a tu n k u ”, p rzyn ależn ego raczej do „czasów stab iln y ch niż ferm en tu jącej epoki”14.

M ożna by tę postaw ę, c h a ra k te ry sty c z n ą ta k ż e d la w ielu in n y ch naszy ch w yb itn y ch p o etek , odczytyw ać ja k o św iad o m ą s tra te g ię re g re su . N a ogół k o n sek w e n tn ie s tro n ią od p rzypo rząd k o w ań , ich poezję cechuje n iek o n iu n k - tu ra ln o ść , niechęć do w a rtk ic h n u rtó w i zm ieniający ch się m ód a rty sty c z ­ nych. C zasem odnieść m o żn a w rażen ie, że tw o rz ą przeciw ko pojaw iającym

12 W. S z y m b o rsk a , W iersze w y b ra n e , W ybór i u k ła d A u to rk i, K ra k ó w 2000, s. 93.

13 J . Ł u k a s ie w ic z , M iło ś ć , c z y li z m y s ł u d z ia łu . O w ie r s z a c h W isła w y S z y m b o r s k ie j , w: tegoż R y tm , czy li p o w in n o ść : szkic e o k s ią ż k a c h i lu d z ia c h p o ro k u 1980, W rocław 1993, s. 160.

14 P. Ś liw iń sk i, Ś w i a t n a b ru d n o . S z k ic e o p o e zji i k ry ty ce , W a rsz a w a 2007, 152.

(11)

się m odom i tren d o m . W w ielu w y p a d k ach j e s t to ja k b y św iadom ie założone o utsid erstw o . A przecież ry tm rozwojowy poezji odczytyw any je s t przez to, co j e s t w n iej e le m e n te m re b e lia n c k im , p o sz u k iw a n ie m now ych ro z w ią z a ń i sta w ia n ie m p rz ed odbiorcą coraz to in n y ch w yzw ań. P oezja ko biet n a ogół ap elu je do innego cz y te ln ik a - n ie te o re ty k a tropiącego now e form y i z a s k a ­ k u jące szyfry estety czn e, raczej liczy n a kogoś podobnie czującego, zdolnego do em p aty cznej lektury.

N a ogół k obiety piszące t r a k tu ją poezję ja k o oczywistość, a p isa n ie jak o czynność n a tu ra ln ą , n iew y m ag a jącą n ie u sta n n e g o tłu m a c z e n ia i u s p ra w ie ­ d liw iania. A u to tem aty cz n a re fle k sja n a d a k te m tw órczym , u w ielu arty stó w stan o w iąc a zasadniczy te m a t, p ojaw ia się u n ich rzadk o, a jeżeli, to raczej w konw encji h um orystycznej, ja k u K ry sty n y M iłobędzkiej:

Poezja. Kiedy mojej mamie udało się ciasto, mówiła: »To poezja, nie tort«.

I zaraz dodawała »Niebo w gębie«. No tak, i w naszym przekonaniu to już byłoby niemal wszystko, co należy o poezji wiedzieć: że jest czymś niezwykłym, nadzwy­

czajnym, większym i ważniejszym od tego, co jest rzeczą codzienną...15.

W in n y m m iejscu, w to n ie b ard ziej serio:

Nie potrafię powiedzieć, czy to jest awangardą, bo nie znajduje odpowiedzi na pytanie: wobec c z e g o . Nie czuję się osobą, która mogłaby siebie nazwać awan­

gardową. Awangarda zrobiła ideologię z nowości i przekraczania. Czy oni odkry­

wali nowe rzeczy? Mam wrażenie, że nie16.

M ało od najd u jem y u k o b iet piszących w ierszy au to tem aty cz n y ch , igno­

r u ją one zarów no d aw ne konw encje dem onizujące rolę poezji i poety, ja k i w spółczesne pozy, ak c en tu jące negatyw ność, b ezrad n o ść słow a, n iew yrażal- ność w iersza. N ie z a d ręc zają się n ie u s ta n n y m i p y ta n ia m i o kondycję poety i poetyckiego słowa, nie celebrują sam ego s ta tu s u twórcy, ale też rzad ko popa­

d a ją w depresyjne n astro je a rty s ty w „czasie m a rn y m ”. G ra ży n a B orkow ska o k re śliła S zym b o rsk ą m ian em po etk i eks-cen trycznej, zau w ażając, że cie­

k aw sze je s t d la niej og ląd an ie ś w ia ta od k u lis, niż z c e n traln eg o p la n u 17. Ale to zg rab n e o k reślenie, k tó re m o żn a odnieść ta k ż e do w ielu in n y ch a rty s te k , czytać m o żn a byłoby rów nież jak o św iadom e sy tu o w an ie się n a zew n ątrz, poza c e n tru m d y sk u rsu o innow acyjnych e stety k a ch . O w a eks-centryczność n ie oznacza więc p aseizm u , inercji - raczej je s t w yborem niezależności.

P io tr Ś liw iński w książce P rzygody z w olnością, jak k o lw iek rów nież nie stosu je k ategoryzacji uw zględniającej płeć piszącego, g ru p u je trz y n a z w isk a

15 K. M iło b ęd z k a, Z n ik a m je s te m , W rocław 2010, s. 17.

16 Po d r u g ie j stro n ie słó w , Z K r y s ty n ą M iło b ę d z k ą ro z m a w ia J a r o s ła w B orow iec, „Tygo­

d n ik P o w sz ec h n y ” 2004, n r 32.

17 Por. G. B o rk o w s k a , S z y m b o r s k a e ks-c e n tryc zn a , w: S z y m b o r s k a . S z k ic e , W a rsz a w a 1996, s. 4 9 -6 2 .

(12)

(Pollakówny, H a rtw ig i S zym ańskiej) w jed n y m ro zdziale i n a d a je m u z n a ­ m ien n y ty tu ł S ta w k a w iększa n iż w iersz. P o d k reśla, że z jego „m ęskiej s tro ­ n y ” w spólnym m ian o w n ik iem tej poezji je s t jej ra d y k a liz m — d e te rm in a c ja w sz u k a n iu p ra w d y i sen su , „nie oglądając się, lu b rzad ko , n a opinie, że te w arto ści p rz e sta ły być d la lite r a tu r y dostęp ne, a n a w e t po p ro s tu in te re su ją - ce”18. O w a św iadom ość „staw ki w iększej niż w iersz” pow oduje nie tyle sk ło n ­ ność do u p o d rz ę d n ie n ia z a g a d n ie ń poetyki, co raczej niechęć do definiow an ia w łasnej lin ii program ow ej, fo rm u ło w a n ia estety czn y ch deklaracji. P o etk i te raczej w y k a zu ją nieufność wobec sp ek u lacji arty sty czn y ch , skodyfikow anych system ów , nie u czestn iczą w sp o ra ch i d y sk u sjach lite rac k ic h , k tó re w rów ­ ny m sto p n iu , ja k sam e fa k ty a rty sty cz n e, k o n s ty tu u ją g ra n ic e w lite ra tu rz e , decyd ują o h isto ry czn o litera ck ich ro z p o zn an iac h przełom ów i cezu r periody- zacy jn ych19.

P o staw ić więc m o żn a tezę, iż m a ła ak ty w no ść p oetek w kolejnych fazach dyskursów program ow ych, powoduje, że ich głos, chociaż w w ym iarze indyw i­

d u aln y m słyszalny i doceniany, znacznie skrom niej zazn acza swoją obecność w p ersp ek ty w ie histo ry czn o literack ieg o p o rz ąd k o w an ia arty sty cz n y ch doko­

n a ń epoki. W in n y m u jęciu — s ą wysoko no tow ane w optyce p rz e strz e n n e j, w synchronii, k tó ra u w sp ó łrz ęd n ia różne n u r ty estety czn e, a p ra w ie nieobec­

n e w p ersp ek ty w ie diachronii. W arto je d n a k zauw ażyć, że w pok olen iu n a j­

m łodszych a rty s te k , bard ziej skłonnych do w e rb alizo w a n ia w łasn ej sam o ­ św iadom ości poetyckiej — p rz y k ła d e m m ogą być s y g n a ta riu s z k i głośnego m a n ife stu neolingw istycznego — sy tu a c ja u le g a zm ian ie, chociaż i one s ta ­ w iają n a su w eren n o ść p o staw tw órczych, n a d a ją c antologii ty tu ł S o listk i.

B ib lio g ra fia

Balcerzan E., Ubytki, przedłużenia, trójkąty. Poezja polska w latach 1989-1993, „Kre­

sy” 1994, nr 18, s. 8—13.

Borkowska G., Szymborska eks-centryczna, w: Szymborska. Szkice, Warszawa 1996, s. 49—62.

Ciało i tekst. Feminizm w literaturoznawstwie - antologia szkiców, pod red. A. Nasi­

łowskiej, Warszawa 2001.

Kisiel M., Pokolenia i przełomy. Szkice o literaturze polskiej drugiej połowy X X wieku, Katowice 2004.

Kraskowska E., Piórem niewieścim. Z problemów prozy kobiecej dwudziestolecia mię­

dzywojennego, Poznań 2003.

Legeżyńska A., Od kochanki do psalm istki... Sylwetki, tematy i konwencje liryki kobiecej, Poznań 2009.

18 P. Ś liw iń sk i, P rzy g o d y z w olnością. U w a g i o p o e zji w sp ó łc ze sn e j, K ra k ó w 2 002, s. 84.

19 P or. M. K isie l, P o k o le n ia i p r z e ło m y . S z k ic e o lite r a tu r z e p o ls k ie j d r u g ie j p o ło w y X X w ie k u , K ato w ice 200 4 , t u ro zd z. P ięćdziesięciolecie. P róba p e r io d y z a c ji lite r a tu r y p o l­

s k ie j p o 1939 ro k u , s. 9—21.

(13)

Literatura kobiet, literatura kobieca, kobiecość w literaturze, red. B. Witosz, „Język Artystyczny”, t. 12, Katowice 2003.

Literatura wobec niewyrażalnego, red. W. Bolecki, E. Kuźma, Warszawa 1998.

Lukasiewicz J., Ruchome cele, Warszawa 2003.

Lukasiewicz J., Rytm, czyli powinność: szkice o książkach i ludziach po roku 1980, Wrocław 1993.

N astulanka K., Sam i o sobie. Rozmowy z pisarzami i uczonymi, Warszawa 1975.

Pisarstwo kobiet między dwoma dwudziestoleciami, red. I. Iwasiów, A. Galant, K ra­

ków 2011.

Po drugiej stronie słów, Z Krystyną Miłobędzką rozmawia Jarosław Borowiec, „Tygo­

dnik Powszechny” 2004, n r 32.

Przybylski R., To jest klasycyzm, Warszawa 1978.

Solistki. Antologia poezji kobiet (1989-2009), red. M. Cyranowicz, J. Muller, J. Rad- czyńska, oprawa graficzna M arta Nigerska, Warszawa 2009.

Sliwiński P., Przygody z wolnością. Uwagi o poezji współczesnej, Kraków 2002.

Śliwiński P., Św iat na brudno. Szkice o poezji i krytyce, Warszawa 2007.

Summary

T h e p re s e n c e o f w o m e n ’s p o e try is s lig h tly m a rk e d in th e h is to ric -ly ric a l d ia g n o s is of lite r a tu r e a f te r 1945. F ro m th e d ia c h ro n ic p ersp ectiv e , ta k in g in to a cco u n t th e in te rn a l p erio d izatio n , th e re a re accen ted c a e s u ra s a n d t u r n in g p o in ts t h a t a re id e n tifie d a n d clarified b y th e a r tis tic facts, b u t also b y e x te rn a l facto rs a n d p rim a rily b y th e lite r a r y d is p u te s an d discu ssio n s. W ritin g w o m en g e n e ra lly do n o t p a rtic ip a te in th e m a n d th e y a re n o t w illin g to th e ex p ressiv e d efin in g of th e lin e o f th e ow n a r tis tic m an ifesto a n d fo rm u la tin g th e a e s th e tic d e clara tio n s . T h ey r a th e r e x h ib it d is tr u s t of a rtis tic sp e c u la tio n s a n d codified sy stem s. T hey co u n t o n in d iv id u a lity a n d in d ep e n d en ce. T he w e ak a c tiv ity o f p o et w o m en in th e successive g e n e ra tio n a l p ro g ra m m e d isco u rse c a u s es t h a t fact t h a t th e ir voice, e v en th o u g h b e in g h e a rd a n d a p p re c ia te d in th e in d iv id u a l dim e n sio n , it is f u r th e r m o d est in its p re sen c e from in th e h is to ric -lite ra ry p ersp ec tiv e. O n th e o th e r h a n d , th e poet w o m en ’s n a m e s a re r a n k e d h ig h in th e s p a tia l o ptics, in th e sy n c h ro n y t h a t c o o rd in a te s v a rie d a e s th e tic tre n d s . T h e p ic tu re of co n te m p o ra ry p o e try w ith o u t th e ir a c h iev e m e n ts w ould n o t h a v e b e e n com pleted.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W Czechosłowacji w latach siedemdziesiątych powstał wiersz-piosenka Oni się boją, w której wyliczono to wszystko, czego boją się przedstawiciele reżimu, i na koniec

Być może – znów opieram się tylko na własnych przypuszczeniach – były takie przypadki, że nikogo owe osoby nie spotkały, ale przez miesiące, a później lata spędzone

Wydaje się, że 2-dniowy LDDST może być stosowany jako test przesiewowy, przy czym konieczne są dalsze badania w tym zakresie celem standa- ryzacji testu u kobiet po

W tekstach krytycznoliterackich poświęconych twórczości Andrzeja Bu- szy często podkreśla się, że jest to poezja „bezczasu i bezmiejsca” 10 , że pod- miot liryczny jego

Iluż ludzi potem przez niego zginęło i może on tego się bał.. - A co

Dzięki wprowadzeniu współczesnej per- spektywy wyraźnie wydać zamysł, zgodnie z którym istotą rozpatrywania kina w tej czę- ści Obok kanonu jest przede wszystkim obra- zowość,

niemiecką artylerię. 24 kwietnia dowództwo Żydowskiej Organizacji Bojowej zmuszone zostało do wycofania oddziałów do „getta podziemnego” – był to system umocnionych schronów

Taka, w której twierdzi się, że stanowi o niej prywatny język, co jednak okazuje się niemożliwe do zrealizowania, oraz taka, w której utrzymuje się, że jest ona grą