Jan Wiśniewski
Postać błogosławionego księdza
Władysława Demskiego (1884-1940)
na tle polityki germanizacyjnej
Studia Elbląskie 8, 17-31
2007
Ks. Jan WIŚNIEWSKI
Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, Olsztyn
Studia Elbląskie VIII/2007
POSTAĆ BŁOGOSŁAW IONEGO KSIĘDZA
WŁADYSŁAW A DEMSKIEGO (1884-1940)
NA TLE POLITYKI GERMANIZACYJNEJ
Pragnąc w łaściw ie zaprezentow ać postać bł. ks. W. D em skiego, należy także w skazać na uw arunkow ania w jak ich przyszło mu pracow ać w ów czesnej diecezji w arm ińskiej, a potem archidiecezji gnieźnieńskiej. N ikt nie m oże mieć w ątpliw o ści, że te w arunki życia spow odow ały ukształtow anie się takich cech osobow ości, które św iadczyły o je g o dojrzałej wierze, silnym chataktrze i całkow itym oddaniu B ogu, K ościołow i i O jczyźnie. W ynikiem ich skum ulow ania w jednej osobie była Jego śm ierć m ęczeńska, poniew aż um ierał jak o kapłan w obronie w artości katolickich, ale także ja k o Polak dręczony za w ierność w artościom narodow ym .
S poglądając na posługę kapłańską bł. ks. W ładysław a D em skiego, zadziw ia siła z ja k ą ten duchow ny katolicki szedł przez życie, zachow ując jasn e spojrzenie na spraw y B oże i kw estie narodow o-patriotyczne. W iem y bow iem , że ks. D em ski w każdej sytuacji życiow ej zachow yw ał niezachw ianą postaw ę kapłańską i p at riotyczną. W obec tego, że we w spółczesnym św iecie dem okracja w ym aga ciągłego d o konyw ania w yboru, uw zględniającego skrajnie przeciw ne poglądy innych grup społecznych, postaw a B łogosław ionego w ydaje się być niem ożliw a do zaak cep to w ania przez X X I w iek. N ie tylko w tedy, ale także obecnie (a m oże przede w szystkim dzisiaj) taka postaw a nie znajduje pow szechnego uznania, poniew aż dzisiaj w ym aga się przede w szystkim tolerancji. Z achodzi więc pytanie, czy je st m ożliw a do zaakceptow ania, zw łaszcza w pracy duszpasterskiej w spółczesnego księdza, po staw a ja k ą prezentow ał ten B łogosław iony K apłan z Pow iśla?
PO LSK A R O D ZIN A PO W IŚL A Ń SK A A O SO B O W O ŚĆ B Ł O G O SŁ A W IO N E G O
W ładysław D e m sk i1 urodził się dnia 5 sierpnia 1884 r. w S traszew ie na Pow iślu2, które w ów czas należało do Prus W schodnich. Jego rodzicam i byli polscy
1 Pamiątki rodzinne po ks. W. Dcm skim , w posiadaniu Eugeniusza D em skiego, zam. Sztum; L. D o m b e k , D em ski W ładysław , w: In ow rocław ski Słownik B iograficzny, Inowrocław 1991, s. 2 4 -2 5 + literatura; W. G a j d u s , N r 20 .9 9 8 o pow iada, Kraków 1962, s. 2 3 0 -2 3 3 , 286; L. G ł a d y s z e w s k i , Sługa Boży ks. W ładysław D em ski ( 18 8 4 -1 9 4 0 ), w: M ęczennicy za w iarę
1 9 3 9 -1 9 4 5 , Marki - Struga 1996, s. 5 2 -5 7 ; K. L u b i ń s к a-S p i c a , Ich duchy żyły, w: „Słow o.
18
KS. JAN W IŚNIEW SKIrolnicy: Franciszek i R ozalia z dom u K am row ska3, którzy tutaj posiadali od dw óch p o k o leń gospodarstw o rolne4, położone około pół km od m iejscow ego kościoła5. Z o stał on jed n ak że ochrzczony w T ychnow ach, poniew aż tam tejszy proboszcz obsługiw ał Straszew o. W ładysław , który był trzecim dzieckiem w rodzinie, miał je sz c z e sześcioro rodzeństw a. Szkołę podstaw ow ą (budynek rozebrany) ukończył w Straszew ie. Jego ojciec, Franciszek był zaangażow any w działalność polskich k om itetów w yborczych pow iatu sztum skiego, który „był enklaw ą polskości od czasu rozbiorów ” . Przyszły kapłan dorastał w tej patriotycznej i narodow o-polskiej atm osferze, która zadecydow ała o je g o drodze życiow ej — o kapłaństw ie i działal ności na rzecz zachow ania polskości rodzinnej ziemi. Z całą siła należy podkreślić, że trw anie i podtrzym yw anie w ów czas w rodzinie takiej atm osfery bardzo często gran iczy ło z heroizm em . W arto więc w najw iększym skrócie scharakteryzow ać sy tu acją rodzin polskich i szkolnictw a w Prusach, w okresie d zieciństw a i do jrz e w a n ia przyszłego B łogosław ionego.
R odzina D em skich nie stanow iła w yjątku w parafii Straszewskiej, poniew aż w ów czas najw iększe skupiska ludności polskiej na Pow iślu istniały w pow iecie sztum skim , w północnych terenach pow iatu kw idzyńskiego oraz południow ych krańcach pow iatu suskiego6, gdzie w 1872 r. m ieszkało 81% Polaków (rejencja k w id zy ń sk a7), a 19% N iem ców 8. Ludność polska, na przykład w pobliskim T rzcian ie na terenie parafii Straszew o, żyjąca ponad sto lat pod zaborem pruskim nie znała naw et dostatecznie języ k a niem ieckiego. N ależy zgodzić się z prof. J. Jasińskim , który zauw ażył, że istniał tutaj także niew ielki procent ludności
b io g ra ficzn y Warmii, M azur i P ow iśla, W arszawa 1983, s. 85 — tam literatura; t e n ż e , D em ski W ładysław , w: SB PN — Suplement I, 1998, s. 6 7 -6 8 ; J. W i ś n i e w s k i , P o lsk o ść i p le b isc y t na P o w iślu ze szczególn ym uw zględnieniem roli duchow ieństw a katolickiego, w: P om ezania. Z d zie jó w kościelnych, Elbląg 1996, s. 2 1 8 -2 2 8 ; t e n ż e , S traszew scy bojow n icy o p o lsk o ść (X IX -X X ),
w: P om ezan ia, s. 3 9 7 -4 0 3 ; t e n ż e , Ks. W ładysław D em ski ze S traszew a — kandydatem na
o łta rze , w: Pom ezan ia, s. 4 0 3 ^ -0 6 ; W ywiady: Àlfons Dem ski (bratanek księdza), zam. Pelplin,
z d. 2 2 .0 4 .1 9 9 6 r.; Łucja Górska z d. D em ska (bratanica księdza), zam. Elbląg, z d. 25.0 4 .1 9 9 6 r.; Maria Zgubińska (bratanica), zam. Pelplin, z d. 19.05.1996 r.; Helena Clar-Sobieska, zam. Elbląg, z d. 7 .1 2 .1 9 9 6 r.
2 Archiwum Państw ow e w Elblągu z siedzibą w Malborku (= APE), Nr 571/29, Gcburts- -N eben-R egister, Straszew o 1884, k. 54, Nr aktu 43 z d. 6 lutego 1884 r., gdzie im ię księdza zapisano „W ladislaw ” — w brzmieniu polskim , a nie niem ieckim .
3 O jciec ur. 4 .0 8 .1 8 5 2 r. w Miranach, zm. 3 I 1917 r. w Mikołajkach Pom orskich, gdzie sp oczyw a, a matka ur. 4 XII 1850 r. w R zężęcinie, zm. 5 IV 1948 r. w Sztum ie, gdzie sp oczęła na starym cmentarzu koło w ieży ciśnień.
4 APE, Acta Konigli. Land- und Stadt Gerichts zum Stuhm, Straszew o sub nr 18 des repertorium hypothcken-Buch, Vol. I, pog. 340, k. 235 v.
5 Jadąc ze Straszewa w kierunku Trzciana, ок. 200 m. od szkoły, stoi kapliczka (B oża Męka) z figurą św. Teresy od Dzieciątka Jezus, za którą należało skręcić w prawo, aby wjechać do zabudow ań D em skich.
6 W. W r z e s i ń s k i , Ruch p o lsk i na Warmii, M azurach i P ow iślu w latach 1 9 2 0 -1 9 8 0 , O lsztyn 1979, s. 13.
7 H istoria P om orza, t. III, cz. 2, red. G. Labuda, opr. J. Jasiński przy współ. Z. Szulki, Poznań 1996, s. 16 — mapa.
* K. W aj d a , P o la cy i N iem cy u> Prusach Zachodnich w XIX i p o czą tk a ch XX wieku, w:
M n iejszo ści narodow e i w yznan iow e na Pom orzu w XIX i XX wieku, red. M. W ojciechow ski,
posługującej się na co dzień dw om a językam i: niem ieckim i polskim . N ato m iast w M alborku, w 1837 r., m ieszkało zaledw ie 19% ludności polskiej, z c iąg łą ten d en cją do stopniow ego cofania się tam żyw iołu polskiego9. W edług statystyk niem ieckich, w dniu 1 grudnia 1910 r., czyli w ów czas kiedy ks. W. D em ski był neoprezbiterem , na terenie pow iatu sztum skiego m ieszkało 4 2 ,4 8 % P olaków , ale w edług prof. E ugeniusza R om era 4 5 ,6 % l(). Tym czasem , 11 lipca 1920 r., w czasie g ło so w an ia plebiscytow ego m ieszkało tutaj tylko 19,7 9 % Polaków . W zw iązku z tym zachow anie języ k a polskiego na tym terenie staw ało się coraz trudniejsze, a p rzyznaw anie się do polskości nastręczało w iele trudnych, czy w ręcz p rzy k ry ch sytuacji. N a tym tle działalność plebiscytow ą ks. W. D em skiego w Starym T argu należy odczytyw ać za w zór w ierności patriotycznej. T rzykrotne zm niejszenie się liczby P olaków należy tłum aczyć przede w szystkim terrorem antypolskim w o k re sie przygotow ań do plebiscytu. G roźba zem sty na ludności polskiej zap o w iad an a przez w ładze pruskie prow adziła do ukryw ania swojej przynależności naro d o w ej, a p o lity k a asym ilacyjna prow adzona przez państw o pruskie dała także p o zy ty w n e efekty. M im o to, na terenie parafii Straszew o w iększość stanow ili Polacy: M ątki — 51 %, Straszew o — 61 %, T rzciano — 6 4 %, a pow iat sztum ski był nadal (w g danych konsulatu polskiego w O lsztynie z 1937 r.) w ielką enklaw ą p o ls k o ś c i" . W tedy ju ż ks. W. D em ski m usiał opuścić rodzinną diecezję z pow odu p rz e śladow ania za sw oją działalność w czasie plebiscytu. W zm ienionej p o lity czn ie sytuacji po plebiscytow ej, w ielu rodziców zachow ując m ow ę polską w dom u i m odląc się po polsku, w zdecydow anym procencie zaprzestało posyłania sw oich dzieci na lekcje polskiego oraz lekcje religii w języku polskim . N ieliczni także zgłaszali sw oje dzieci do pierw szej kom unii św., w czasie której kapłan p rzem aw iał po p o lsk u 12. Stało się tak dlatego, że w ładze polskie po przegranym p lebiscycie, pozostaw iły Polaków w Prusach w łasnem u losowi. W zw iązku z tym rodzice doszli do w niosku, że przyszłość ich dzieci należy w iązać raczej z aktualną p o lity k ą państw ow ą, a nie opierać jej na niepew nym gruncie polskim , który nie zapew ni podstaw życia m łodem u pokoleniu. Tak więc, zw łaszcza w okresie m ię d zy w o jen nym , czyli na przestrzeni jednego pokolenia zgerm anizow ano (być m oże tylko oficjalnie) w znacznym stopniu ludność polską tego rejonu.
Jeżeli chodzi o drugi elem ent, który decydująco w pływ ał na kształtow anie osobow ości m łodego człow ieka (m .in. W. D em skiego, przyszłego kapłana), stając się fundam entem je g o działań w całym dorosłym życiu, była szkoła. K ilkanaście lat przed urodzeniem bł. ks. W. D em skiego, po 1870 r. w Prusach rozw inięto sieć szkół, podniesiono poziom nauczania, w zrosła pozycja społeczna n au czyciela, którego zm uszono do ciągłego podnoszenia kw alifikacji, poniew aż był urzęd n ik iem państw ow ym . M usiał więc ten nauczyciel w ykonyw ać polecenia w ładz p ruskich, w łączając się tym sam ym w proces germ anizacji now ych pokoleń, m .in. za m ów ienie po polsku na terenie szkoły m usiał karać, np. stukrotnym pisaniem przez
PO STAĆ BŁ O G O SŁA W IO N E G O KSIĘDZA W Ł A D Y SŁ A W A D EM SK IEG O ... 1 9
4 H istoria P om orza, s. 168.
10 R. M i c h a l s k i , P olskie duchow ieństw o katolickie p o d panow an iem pru skim w obec
sp ra w y n a ro d o w ej w latach 1870 -1 9 2 0 , Toruń 1998, s. 17.
11 T am że, s. 15.
20
KS. JAN W IŚNIEW SKIu cznia zdania Ich soll in d er Schule deutsche sprech en l3. W ychow anie szkolne m iało też na celu ugruntow anie w m łodym pokoleniu pruskiego patriotyzm u i niem ieckości. Już w ów czas w brew zarządzeniu z 1873 r. zaprzestano nauki polskiego w najstarszych klasach, w prow adzając nauczanie religii w języ k u niem ieckim (bp F. K rem entz nie sprzeciw iał się tem u), chociaż dzieci nie były w stanie przysw oić sobie tych treści w obcym przecież języku. Jeden z naocznych św iadków tak ocenił efekty działania germ anizacyjnego szkoły: „Tak, m o w a polska istniała w praw dzie nadal, lecz ta szkoła niem iecka swój cel osiągnęła..., przez to ciągłe w pajanie tej niem czyzny, gdy w yszło m łode pokolenie po ośm iu latach z tej szkoły, w iedziało tylko, że żyje w niem ieckim kraju, je st N iem cem , bo go w szkole uczono, że w Prusach W schodnich je st w iele N iem ców , którzy m ów ią po p o lsk u ” 14. W ładze pruskie w yznaczyły szkole ja k o naczelne zadanie zgerm anizow anie m ło d e go pokolenia. D ekret rządow y z 11 m arca 1872 r. skierow ano przeciw ko inspek torom szkolnym , czyli księżom , którym zarzucano polonizow anie szkół, dlatego zaczęto pozbaw iać ich tej fu n k cji15. M im o to ks. P.P. B aranow ski, proboszcz T ychnów -S traszew o (1 8 3 8 -1 9 0 1 ) nie poddał się, a św iadom zag ro żen ia ja k ie dzieciom i m łodzieży niosła polityka szkolna w ładz niem ieckich uczył je nie tylko religii, ale także ję zy k a p o lsk ieg o 16. W innym dekrecie z 24 lipca 1873 r. nadprezydent Prus pisał: „C elem nauki we w szystkich szkołach ludow ych p ro w in cji pruskiej je st opanow anie przez dzieci języ k a niem ieckiego... Językiem n au cz an ia w szystkich przedm iotów , z w yjątkiem religii, jest języ k niem iecki..., W szkołach o w iększości dzieci niem ieckich..., nauka języ k a polskiego m oże być zn iesio n a” . R edukcja nauczania języ k a polskiego w szkole m iała doprow adzić — i tak się w znacznym stopniu stało — do zaniku polskiego w szkole, a także w kościele i w reszcie w ro d z in ie 17. Ponadto w ładze pruskie żądały, aby księża inform ow ali, gdzie i jak ie dzieci nie m ogą być przygotow yw ani do pierw szej kom unii św. po niem iecku, poniew aż nie opanow ały dostatecznie tego ję z y k a lx. Do takiej szkoły chodził B łogosław iony, dlatego pielęgnow anie polskości w rodzinach było św iadectw em w ysokiej św iadom ości krzyw dy w yrządzonej P olakom przez zaborcę pruskiego. W łaśnie te w artości zostały zaszczepione przez rodziców przyszłem u księdzu, którem u Bóg decyzją biskupa w arm ińskiego w yznaczył posługę kapłańską we w spólnotach w iernych ze zdecydow aną p rzew agą ludności polskiej.
13 H istoria P o m o rza , s. 265 — cytat za J. Jasińskim. 14 Tam że, s. 2 3 2 -2 3 5 — cytat za J. Jasińskim.
15 J. O b ł ą k , S praw a p o lsk a g odn ości katolickiej na terenie d iecezji w arm ińskiej w latach
1 8 7 0 -1 9 1 4 , w: „Nasza Przeszłość”, t. 18, 1963, s. 97; J. W i ś n i e w s k i , K o ścio ły i ka p lice na teren ie b yłej d iec ezji p o m ezań skiej ( 12 2 3 -1 8 2 1 ), cz. 1-2, Elbląg 1999, s. 552, 677.
Ifi Cytat za: J. O b ł ą k , Spraw a polska, s. 99. 17 Por. tamże, s. 9 7 -9 8 .
POSTAĆ BŁOGOSŁAWIONEGO KSIĘDZA WŁADYSŁAWA DEMSKIEGO... 21 P IE R W S Z E K IL K A N A Ś C IE LA T PR A C Y D U SZ PA ST E R SK IE J (1 9 1 0 -1 9 2 2 )
W ładysław D em ski, po ukończeniu szkoły podstaw ow ej, podjął naukę w C o l legium M arianum w Pelplinie i G im nazjum w B raniew ie, zdając egzam in m atu ral ny w 1906 r. N astępnie studiow ał filozofię i teologię w W yższym S em inarium D uchow nym w B raniew ie (190 6 -1 9 1 0 ), przyjm ując św ięcenia kapłańskie we F rom borku 6 lutego 1910 r. Już 7 lutego 1910 r. w kościele parafialnym św. K atarzyny w Straszew ie odpraw ił m szę św. prym icyjną. N a obrazku, u p am ięt niającym to w ydarzenie, który rozdaw ał w iernym um ieścił m otto sw ojej posługi kapłańskiej: „Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serce moje w edług serca
T w e g o ”. W czasie studiów sem inaryjnych przyglądał się gorliw ej pracy p ro b o sz cza
rodzinnej parafii w Straszew ie, którym był w ów czas ks. Jan H anow ski ( 1907—1913 )19.
W tym m iejscu w arto w skazać na stanow isko biskupów w arm ińskich, ja k ie oni zajm ow ali w kw estii obecności na terenie diecezji Polaków -katolików oraz księży- -P olaków . Z achow anie biskupa diecezjalnego, jeg o decyzje i zarządzenia, m iały w pływ na kształtow anie postaw kandydatów do kapłaństw a i efekty pracy d u szp as terskiej księży diecezji w terenie. B iskupi w arm ińscy stali na stanow isku ściśle eklezjalnym , dlatego będąc zatroskani o dobro duchow e sw oich diecezjan, bronili konieczności n au czania lekcji religii w języ k u ojczystym , czyli polskim w rejonach zam ieszkałych przez ludność polską. N atom iast sprzeciw iali się stanow czo or ganizow aniu ruchu polskiego, którego członkow ie podejm ow ali działania zm ierza ją c e do zachow ania języka, obyczajów i utrw alania św iadom ości przynależności do
narodu polskiego. W m iarę postępu germ anizacyjnego biskupi w arm ińscy o g ran i czali n ab o żeń stw a polskie w kościołach diecezji i w nauczaniu katechetycznym w szkołach. Z naczny procent duchow ieństw a diecezji w arm ińskiej nie zgadzał się z zarządzeniam i rządców diecezji w arm ińskiej i kurii from borskiej w kw estii tzw. spraw y polskiej. W zw iązku z tym sami podejm ow ali działania na rzecz w y cho w an ia m łodego pokolenia w przyw iązaniu do polskości, zw łaszcza poprzez katechezę w ję z y k u polskim , ja k ks. Piotr Paw eł B aranow ski z T ychnów i kolejny proboszcz tej parafii ks. Eryk G ross, który jak o jed y n y proboszcz w rejonie nie dopuścił do ograniczenia liczby nabożeństw polskich. W te działania w pisała się praca kapłańska błogosław ionego ks. W ładysław a D em skiego, który podjął in ten sy w n ą pracę w ruchu polskim , angażując się w agitację propolską w okresie plebiscytu, za którą m .in. został osadzony w obozie koncentracyjnym , gdzie p oniósł śm ierć.
B iskup A ndrzej Thiel (1 8 8 6 -1 9 0 8 ), służalczy w obec H ohenzollernów , rządził diecezją w arm ińską w okresie kiedy bł. ks. W. D em ski urodził się i przeszedł całą drogę edukacyjną aż do św ieceń kapłańskich. Ten biskup odnosił się zdecydow anie negatyw nie do propolskiej działalności księży diecezji. D nia 9 m aja 1886 r., czyli w dniu sw ojej konsekracji zapew niał naprezydenta Prus: „K uria przypilnuje, by podległe jej duchow ieństw o w ystąpiło zdecydow anie przeciw jak im k o lw iek p ró
19 Później był proboszczem w Gietrzwałdzie (1 9 1 3 -1 9 2 4 ) i w konkatedrze olsztyńskiej (1 9 2 4 -1 9 4 8 ); por. Pamiątki — rodzina utrzymywała z nim kontakt do śmierci.
22
KS. JAN W IŚNIEW SKIbom agitacji polskiej” 20. M im o to był zdania, że dzieci należy uczyć religii w ich ojczystym języ k u , ale jedn o cześn ie w 1886 r. ograniczył liczbę nabożeństw polskich w kościołach diecezji. N akazał też głoszenie kazań niem ieckich w p ara fiach m ieszanych (z nikłym procentem N iem ców ). K sięża, uczący religii w yłącznie po polsku byli upom inani, m .in. ks. P.P. B aranow ski z T ychnów , do którego pisał: „Jestem m ocno przekonany co do tego, że nauka religii w tedy je st najbardziej pom yślna, gdy je st udzielana w ję zy k u ojczystym ... ale poniew aż nauka religii musi być pobierana zgodnie z planem szkolnym naw et przez dzieci, które często nie tak dobrze nauczyły się ję z y k a niem ieckiego, będzie to m iało ten rezultat, który tym więcej pow inien być uw zględniony, że w yuczenie się ję z y k a niem ieckiego stanie się dla dzieci w artościow ym posagiem na późniejsze lata, bo będą w stanie także na obczyźnie, w m ieszanych parafiach, z pożytkiem uczestniczyć w niem ieckim kazan iu ”21. Z w ykle też nie odpow iadał na prośby parafii polskich o przyw rócenie nabożeństw i religii w języ k u polskim . Podobnie postępow ał bp A ugustyn B ludau (1 9 0 8 -1 9 3 0 ), który w latach 1887-1891 pracow ał jak o w ikariusz w parafii Św iętej T rójcy w K w idzynie22. W czasie jeg o rządów w diecezji w arm ińskiej ks. W. D em ski, jak o m łody kapłan, angażow ał się w duszpasterstw o i działalność narodow o-patriotyczną. Jedynie w arm iński biskup pom ocniczy Edw ard H errm ann (1 9 0 1 -1 9 1 6 ), w ikariusz sztum ski w 1. 1859—186123, angażow ał się na forum parlam entu w obronę praw a w iernych do języ k a polskiego w liturgii i katechizacji. W spółcześni m ów ili o nim: „biskup sufragan H errm ann zaw sze staw ał w obronie nas Polaków i gdy w naszych w ioskach św. sakram entu bierzm ow ania udzielał, to tylko po polsku do nas przem aw iał” 24. O tym w szystkim w iedział ks. D em ski, św iadom ie w ybierając drogę troski o dusze ludzkie w iernych, zw łaszcza Polaków , którzy nie znali dobrze jęz y k a niem ieckiego, dlatego podjął w alkę o ich praw o do po znaw ania B oga w sw oim w łasnym języku. B iskup nie zw racał bow iem uw agę na to, aby w parafiach z przew ażającą liczbą w iernych posługujących się polskim m ianow ać proboszcza ze znajom ością tego języka. P rzykładem m oże tutaj być parafia Straszew o, kiedy po śm ierci ks. Franciszka P ołom skiego [ t 14.08.1923 r.) trzeba było obsadzić tę parafię. D elegacja, która odw iedziła biskupa A. B ludaua dnia 10 w rześnia 1923 r. usłyszała, że Z w iązek Polaków i je g o poplecznicy w alczący o zachow anie polskiego i polskich zw yczajów , upraw iając separatystycz ną propagandę, w ystępują przeciw ko czw artem u przykazaniu oraz są zdrajcam i stanu i pań stw a25.
N egatyw ne stanow isko w ładz pruskich wobec K ościoła doprow adziło do zbliżenia duchow ieństw a z w iernym i. K siądz, poza funkcjam i religijnym i, p at ronow ał rozw ojow i polskiej kultury we w spólnocie parafialnej, poniew aż tylko
20 Cytat za: J. O b ł ą k , Spraw a p olska, s. 61. 21 Tam że, s. 63.
22 Tamże; Z. Z i e l i ń s k i , K o śció ł i n aród w niew oli, Lublin 1995, s. 80. 23 J. O b ł ą k , Spraw a polsk a , s. 64—65.
24 J. W i ś n i e w s k i , P o lsk o ść i p leb isc yt na P ow iślu ze szczególnym uw zględnieniem roli
d u ch ow ień stw a katolickiego, w: „Studia Pelplińskie” nr 1990/91, s. 2 1 9 -2 2 0 ; cyt. za: J. O b 11\ k, S praw a polsk a , s. 65.
25 W. W r z e s i ń s k i , Ruch polski, s. 109-110; J. W i ś n i e w s k i , Sługa B oży ksiądz
w kościele ludność m ów iąca po polsku znajdow ała oparcie. K siądz także w yw ierał coraz w iększy w pływ na w iernych, poniew aż on troszczył się o to, aby p arafianie posiadali odpow iednią ilość polskich śpiew ników , katechizm ów , czy pism relig ij nych, ucząc m łodzież religii po polsku26. W ten sposób kształtow ał się polski obyczaj, posiadający katolickie oblicze, dlatego T. von Schön m ów ił, że „katolik dzięki polonizm ow i a Polak dzięki katolicyzm ow i zachow yw ali sw oją narodow ość i K ościół, a w ynikiem tego była m yśl, że król pruski jest dla N iem ców ”27. Jedn ak że k sięża w arm ińscy zajm ow ali zróżnicow ane stanow isko w obec ruchu polskiego od w rogiego przez przeciw ników do polonofilów 2*. W grupie duchow nych zaan g ażow anych na rzecz Polaków znalazło się aż 4 5 % księży w diecezji w arm ińskiej, ale ciągle brakow ało kapłanów dobrze znających ję z y k polski. Byli to m .in. księża: Piotr Paw eł B aranow ski z T ychnów (18 3 8 -1 9 0 1 ), Eryk G ross z T ychnów (w ik. 1890 -1 8 9 7 ; 1907-1935), Ignacego N iklasa z Janow a (1 8 9 4 -1 9 3 1 ), Jan H anow ski ze S traszew a (1 9 0 7 -1 9 1 3 ), Franciszek Połom ski ze Straszew a (1 9 1 3 -1 9 2 3 ), b ło g o sław iony W ładysław Dem ski w ikariusz ze Starego Targu (1 9 1 9 -1 9 2 3 ) oraz B ronisław Sochaczew ski z Krasnej Łąki (1931—1939)2y. K sięży o takich poglądach państw o uznało za agitatorów polskich idei narodow ych i polonizatorów dzieci niem ieckich, poniew aż przygotow yw ali je do pierw szej kom unii św. po p o lsk u 30. W zw iązku z tym należy zgodzić się z ks. prof. Z. Z ieliński, który pisał: „Inna spraw a — to kler parafialny, ale nie on w ytyczał program ow ą linię d ziałania K ościoła, stąd też je g o „w ykroczenia” m ożna było zapisyw ać co najw yżej na karb osobistej sam ow oli, ale nie tendencji panujących w K ościele w ogóle” 31. W łaśnie tak było w diecezji w arm ińskiej, na terenie której pracow ał ks. W. D em ski. T ym bardziej działalność księży, którzy podejm ow ali trud obrony ludności polskiej przed w ynarodow ieniem zasługuje na szczególną uwagę. M im o to w ierni diecezji m ieli pretensje do sw oich księży, że chociaż byli dobrym i duszpasterzam i i w y kształconym i kapłanam i, to nie uczynili nic „obyw atelskiego dla ludności swej p o lsk iej” poza obow iązkam i w ynikającym i ze św ięceń. N adal w wielu parafiach p rzygotow yw ano dzieci w języku polskim do pierw szej K om unii św., ale zasad niczo trzym ali się w ytycznych kurii from borskiej, będąc ciągle posądzani przez w ładze pruskie o to, że ultram ontan izm w arm iński był bardzo zw iązany z ruchem propolskim . Profesor J. Jasiński tw ierdzi, że nie m ogli pozw olić sobie na w ięcej, tak ja k duchow ni na G órnym Śląsku, poniew aż nie mieli ani zaplecza m aterialnego ani w sparcia ze strony biskupa32. W tych parafiach, w których proboszcz ak cep tow ał działania propolskie, tam w ystępow ały silne skupiska polskie. Jednakże kuria b iskupia from borska, a zw łaszcza biskup A ugustyn Bludau nie reagow ał na skargi
PO ST A Ć BŁ O G O SŁA W IO N E G O KSIĘDZA W Ł A D Y SŁ A W A D EM SK IEG O ... 2 3
2,1 R. M i c h a l s k i , Polskie duchow ieństw o, s. 49. 27 J. J a s i ń s k i, Ś w iadom ość n arodow a, s. 241 — cytat. 2* H istoria Pom orza, s. 1 3 3-143.
2y J. W i ś n i e w s k i , K ościoły i kaplice, s. 669; J. C h ł o s t a , K sięża trudnych czasów , O lsztyn 1997, s. 17 -1 8 — ks. W. Dem ski; s. 2 3 -2 4 — ks. E. Gross; s. 54—55 — ks. B. Sochaczew ski.
30 R. M i с h a 1 s к i, P olskie duchow ieństw o, s. 24. 31 Z. Z i e 1 i ń s к i, K o śc ió ł i naród, s. 6 0 -6 1 .
32 J. J a s i ń s k i , Ś w iadom ość narodow a na W armii w XIX wieku. N arodziny i rozw ój, O lsztyn 1983, s. 2 4 4 -2 4 8 .
24
KS. JA N W IŚNIEW SK Iw iernych dotyczące angażow ania się księży katolickich w akcję w ynaradaw iania ludności polskiej. W zw iązku z tym Polacy W arm ii i P ow iśla skarżyli się papieżow i Piusow i XI (6 .0 2 .1 9 2 2 -1 0 .0 2 .1 9 3 9 r.) w 1923 r.: „w ładze kościelne stale zm niej szają ilość polskich nabożeństw ..., m im o przew agi ludności polskiej w danej parafii i w pro w ad zają w to m iejsce n ab ożeństw a w języ k u niem ieckim , pow odując od dwu lat coraz to w iększe rozgoryczenie naszej ludności, której skargi do k sięd za biskupa nie znalazły żadnego o dgłosu”33.
B iskup W arm iński A ugust B ludau, zraz po św ięceniach, skierow ał ks. W. D em skiego do pracy w ch arakterze w ikariusza do parafii polskich: we W rzesinie p racow ał od 10.2.1910 r. do 7.7.1911 r., w B arczew ie od 8.7.1911 r. do 2.9.1916 r., gdzie zastała go I w ojna św iatow a. Tam opiekow ał się jeńcam i rosyjskim i i polskim i. W dniu 2 w rześnia 1916 r. został przeniesiony do B iskupca R eszelskiego, gdzie pracow ał do 19 m arca 1919 r., prow adząc działalność ośw iato w ą w śród m iejscow ych Polaków . P ow ołany na krótko do w ojska niem ieckiego (czas I w ojny św iatow ej) pracow ał w szpitalu w ojskow ym w K rólew cu.
Z dniem 20 m arca 1919 r. został m ianow any w ikariuszem w Starym T argu koło Sztum u — „w rodzinnych stronach” , gdzie pracow ał do 2 lutego 1923 r. W czasie pobytu w parafii starotarskiej w łączył się aktyw nie w działalność plebiscytow ą, m .in. był opiekunem tow arzystw ludow ych i bliskim w spółpracow nikiem W arm iń skiego K om itetu P lebiscytow ego. W listopadzie 1920 r. został członkiem К С Z w iązku P olaków w Prusach W schodnich w O lsztynie. W ram ach Z w iązku w spółpracow ał z H eleną S ierakow ską z W aplew a W ielkiego, spraw ując patronat nad szkolnictw em . W końcu, 8 kw ietnia 1922 r. został w iceprezesem Polsko- -K atolickiego T o w arzy stw a S zkolnego na Pow iślu, którego siedziba m ieściła się w Sztum ie. W ładze niem ieckie, nie m ogąc znieść działalności księdza W ładysław a D em sk ieg o 34 na rzecz utrw alania polskości Pow iśla, po przegranym przez Polaków plebiscycie, zm usiły G o szykanam i do o puszczenia rodzinnych stron, tak ja k innych członków je g o rodziny35. Z e w zględu na tego rodzaju szykany „ksiądz uciekł w cześniej ze Starego T argu” , niż je g o brat A gaton z Ty w ęz36. 17 sierpnia 1922 r. ks. W ładysław pożegnał się z parafią, chociaż dopiero 3 stycznia 1923 r. został zw olniony dekretem biskupa w arm ińskiego. R ów nież inni m ieszkańcy P ow iśla opuszczali teren plebiscytow y, poniew aż rozpoczęły się niem ieckie akcje terrorystyczne w obec P olaków 37, a nie m ogli liczyć na pom oc rządu polskiego. D elegaci R ady Ludow ej w O lsztynie w ysłani do prem iera W . W itosa z prośbą o w sparcie P olaków w Prusach, usłyszeli (w g J. B aczew skiego): „P rzygotow uje się m ożliw ość opcji n a rzecz Polski. K to Polak w róci do Polski. Z pow odu tych kilku
33 Cyt. za: W. W r z e s i ń s k i , Ruch polski, s. 109.
34 Plebiscyt, s. 4 5 4 — gm iny powiatu sztum skiego protestując przeciw ko przyłączeniu ich do Prus W schodnich, pisali 18 sierpnia 1920 r., m.in.: „W trzech kościołach jest pięciu księż.y, ale m iędzy nimi tylko jeden jedyny młody ksiądz Polak, który jest też jednym jedynym księdzem polskim na cały powiat sztum ski” — niew ątpliw ie pisano w ów czas o ks. W. Dem skim ; por. J. J a s i ń s k i , Ś w ia d o m o ść narodow a, s. 283 — zalicza ks. W. D em sk iego do grupy „księży najm łodszych” działaczy plebiscytow ych.
35 W yw iad z A. Dem skim . 3ft Tam że.
PO ST A Ć BŁ O G O SŁ A W IO N E G O K SIĘD ZA W Ł A D Y SŁ A W A DEM SK IEG O . 2 5
Polaków z N iem cam i w ojny prow adzić nie będziem y” 38. C ałość atm osfery ja k a otaczała tzw . spraw ę P olaków na terenach po plebiscytow ych, tak ze strony biskupa diecezjalnego, w ładz pruskich i polskich, spow odow ała, że ks. W . D em ski zaczął szukać pracy poza w łasną diecezją.
W A R C H ID IE C E Z JI G N IE Ź N IE Ń S K IE J
Ks. W . D em ski najpierw starał się o przyjęcie do diecezji lw ow skiej u arcy b is kupa (św .) Jó zefa B ilczew skiego (1 9 0 0 -1 9 2 3 ), ale te zabiegi nie przyniosły rezultatu. W archidiecezji gnieźnieńskiej przyjął go, za zgodą b iskupa w arm iń s kiego, kard. E dm und D albor (1 9 1 5 -1 9 2 6 ), który zatw ierdził go na w ikariacie (pracow ał tutaj od sierpnia 1922 r.) w kościele M atki Bożej w Inow rocław iu. N astępnie m ianow ał go prefektem G im nazjum im. Jana K asprow icza. W tedy też przyszły b łogosław iony podjął studia filologii klasycznej na U niw ersytecie P o znań skim , a po ich ukończeniu podjął pracę ja k o etatow y profesor greki i łaciny ww. G im nazjum . M arian B iskup napisał, że należał do grona tych pedagogów u „K asp ra” , którzy posiadali „klasyczną p o d b u d o w ę” 39. N atom iast „Jego uczniow ie w sp o m inają go ja k o p ed ag o g a w ym agającego i spraw iedliw ego (ks. C zesław W olski), ale i życzliw ego (ks. dr Stefan Fiutak), który różnym i sposobam i starał się ożyw ić zainteresow ania uczniów . C hętnie brał udział w spotkaniach księży prefektów i chociaż był m ałom ów ny, w łączał się w dyskusje przynosząc ciekaw e spo strzeżenia”40. W gim nazjum żeńskim im. M arii K onopnickiej uczył ję z y k a łaciń s kiego i niem ieckiego, opiekując się S odalicją M ariańską. Jedna z byłych uczennic tego gim nazjum dr H elena C lar-S o b iesk a w spom inała, że „był gorliw ym nau czycielem , punktualnym , regularnie przychodził na lekcje, był życzliw y i bez nerw ów , chociaż my uczennice nie zaw sze zachow yw ałyśm y się należy cie” 41. N atom iast inny je g o uczeń T adeusz T ulibacki w spom inał: „S w oją pracę z m ło d zie żą gim nazjalną opierał ks. D em ski na trzech filarach: m iłości, rozum ie i religii. W Jego praktyce pedagogicznej g łów nym ośrodkiem była osoba ucznia... K ochał m łodzież, ale m niej o tym m ów ił, a więcej okazyw ał w rozm ow ie i m o d litw ie” 42. W Inow rocław iu prow adził rów nież działalność kulturalno-ośw iatow ą: opiekow ał się K ółkiem Filologicznym , czy teln ią uczniow ską i kółkiem sam okształceniow ym im. T. Zana. W spółpracow ał także z „D ziennikiem K ujaw skim ” .
W Inow rocław iu ks. W. D em ski m ieszkał z m atką i siostrą43, która prow adziła mu dom ( 1 9 2 2 -1 940)44. B łogosław iony szczególnie troszczył się o sw oją m atkę, często zw racając się do niej: „M atko kochana, co W am potrzeba, czy m acie
3K W. W r z e s i ń s k i , Ruch polski, s. 44 — cytat za.
3y T. T u 1 i b а с к i, W spom nienie o b ło g o sła w io n ym ks. W ładysław ie D em skim , w ygłoszon e na Zjeździć Seniorów w dniu 25 września 1999 r. w Inowrocławiu, s. 4.
40 L. G ł a d y s z e w s к i, Sługa B oży, s. 53.
41 W yw iad z A. D em skim ; w yw iad z dr H. Clar-Sobieską. 42 T. T u l i b a c k i , W spom nienie o bło g o sła w io n ym , s. 4. 43 APE, Nr 5 7 1 /2 6 , Geburts., k. 13, nr 12.
26
KS. JAN W IŚNIEW SK Iw szystko”45. B łogosław iony, ja k w spom ina je g o bratanek A lfons D em ski: „m iał dobry charakter, był dobrego usposobienia — z każdym rozm aw iał. B ył postaw ny, w ysoki, w łosy m iał obcięte na „jeżyka” . W sutannie nie chodził, tylko na M szę św .”46 W sw oim m ieszkaniu przyjm ow ał dziew czyny z rodziny, które uczyły się zaw odu w m ieście, w ten sposób pom agając rodzinie47. K siądz „był bardzo życzliw y dla rodziny i to zostaje na długo w p am ię ci” — w spom inała je g o bratanica Ł u cja G órska48. „B rał nas na przechadzki — w spom inają inne — w czasie których uczył ja k m am y się zachow ać w różnych sytuacjach, ja k c h o d zić” .
SR E B R N Y JU B IL E U S Z K A P Ł A Ń S T W A
Szóstego lutego 1935 r. ks. W . D em ski obchodził srebrny Ju b ileu sz K apłańst wa. Z licznych telegram ów (ok. 170) jak ie otrzym ał z tej okazji w yp ły w a d oskonała charak tery sty k a je g o praw ych intencji i działań w pracy kapłańskiej: 1) kardynał A ugust H lond napisał: „N a dzień srebrnego ju b ileu szu kapłaństw a przesyłam K siędzu Jubilatow i serdeczne życzenia oraz czułe A rcypasterskie B ło g o sław ień st wo. K orzystam chętnie z tej sposobności, by w yrazić K siędzu Jubilatow i sw oje podziękow anie za w szystkie trudy i znoje dla dobra K ościoła poniesione. N iech Pan Bóg w ynagrodzi za to K siędzu Jubilatow i obfitością sw ych Ł ask i czerstw em zdrow iem w długie je sz cze lata”49; 2) sufragan gnieźnieński biskup A ntoni L aubitz ( t 1939): „przesyłam Ks. Jubilatow i serdeczne życzenia a d m ultos fa u sto s annos, d ołączając w yrazy uznania i podziękow ania za gorliw ą i o w o cn ą pracę dla dobra K ościoła i pow ierzonej Jego pieczy m łodzieży. Przez cały szereg lat, zajęty przy szkole średniej w Inow rocław iu, był Ks. profesor nie tylko d o skonałym p ed ag o giem kształcącym um ysły uczniów , ale i um iejętnym ich w ychow aw cą, zyskując sobie w zam ian ogólne przyw iązanie i szacu n ek ”50; 3) ks. F eliks B aniecki z M ichnów pisał m.in: „...Piękna je st K arta K apłaństw a T w ego. Stałeś się m ęczennikiem . M usiałeś uchodzić przed siłą germ ańską i lud T w ój, który kochałeś, opuścić. Bóg ci stokrotnie w ynagrodzi” 51; 4) .R om an G u to w sk i52: „N ie piszę zdaw kow ych kom plim entów , bo przekonany jestem , że Jego szlachetny, prosty charakter tego nie znosi, ale nie m ogę odm ów ić sobie zaspokojenia w ew nętrznej potrzeby i dać dow ód, że spotkanie nasze nie było p rzelotem ” ; 5) ks. F. C zarlew ski: „K tóż w ypow iedzieć zdoła w ielkość T w ych trudów i znojów , ofiar i cierp ień , jak ie poniosłeś w tern ćw ierćw ieczu dla św iętej spraw y bożej, ja k o i dla spraw y narodow ej! N ie przesadzę, gdy pow iem , że szlachetny Tw ój żyw ot K apłański był je d n ą w ielką ofiarą, Bogu niew ątpliw ie m iłą, bo szczerze sercem zło żo n ą” 53.
45 W ywiad z M. Zgubińską; Pamiątki — 26 lipca 1923 r. przyznano obyw atelstw o matce księdza.
4f> W ywiad z A. Dem skim .
47 List Klem ensa Q uella z 7.07.1997 r.; w yw iad z A. Demskim; w yw iad z M. Zgubińską. 4X W yw iad z Ł. Górską.
4y Pamiątki — album telegramów. 50 Tamże.
51 Tamże. 52 Tam że.
POSTAĆ BŁOGOSŁAWIONEGO KSIĘDZA WŁADYSŁAWA DEMSKIEGO... 27 M Ę C Z E Ń ST W O
W ładze niem ieckie nigdy nie zapom niały ks. W. D em skiem u je g o działalności na rzecz polskości Pow iśla. Już 2 listopada 1939 r. został aresztow any wraz z innym i księżm i w starostw ie inow rocław skim 54. Siostrzenica B łogosław ionego w spom inała: „K iedy ksiądz został aresztow any, w ów czas N iem cy w yrzucili z je g o m ieszkania m atkę i siostrę, które w róciły do Sztum u i zam ieszkały przy ul. Polnej, zabierając ze sobą m eble” 55. M im o to w Inow rocław iu pozostaw ały je sz c z e do połow y 1940 r.56.
Ks. W. D em ski był w ięziony kolejno w Inow rocław iu, Sw ieciu, od 8 grudnia 1939 r. w G órnej G rupie, od 5 lutego 1940 r. w G dańsku-N ow ym Porcie, a 8 lutego 1940 r. został przew ieziony do obozu koncentracyjnego Stutthoff. Przez ja k iś czas pracow ał w żw irow ni i kam ieniołom ach podobozu sztutow skiego G renzdorf, czyli w G ranicznej W si koło O lszanki. N atom iast 10 kw ietnia 1940 r. został przew iezio ny do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. W obec tego, że św ietnie znał niem iecki i górow ał posturą nad innym i duchow nym i, strażnicy obozu uczynili go p rzedstaw icielem grupy, ale dla kolegów pozostał „przew odnikiem i pocieszycie lem duch o w y m ” . Przydzielono mu num er obozow y 9103 oraz legow isko w bloku X X , gdzie spotkał sw oich opraw ców w osobie blokow ego i kapo. N a skutek ciągłego bicia W ięźn ia i polew ania zim ną w odą w chw ilach je g o om dlenia, często w ystępow ało u niego zapalenie nerek oraz opuchlizna i w rzody. W szelka pom oc w postaci leków , które dostarczali mu księża-w spółw ięźniow ie, była niw eczona przez „całodzienne karne ćw iczenia gim nastyczne” , polegające na robieniu „żab k i” (przysiady w podskoku) — „...przy pom ocy kija w drażano niesfornego ucznia we w szystkie tajniki żabki. K apłan skacze bez końca, coraz to słabiej, bo serce odm aw ia mu p osłuszeństw a i nogi puchną coraz bardziej. Kij z hukiem spada m u na głow ę i plecy, a kopniaki w okolicę nerek lub w krok... Ks. D em ski po godzinie ćw iczeń niepodobny do człow ieka. T w arz i głow a puchną mu od razów ... Po kilku dniach silny ten i zdrow y m ężczyzna poczyna niknąć w oczach... P osuw a się z niesłychanym trudem , bo spuchł cały potw ornie w m iejscach, gdzie otrzym ał kopnięcia... Jest spokojny, pogodny, choć jeść nie m oże. Z aledw ie w eźm ie do ust parę łyków zupy, odstaw ia m iskę...”57. Za księdzem w staw iał się blockführer, ale skutek tej prośby w staw ienniczej był odw rotny.
Pew nego dnia, w czasie segregow ania odzieży w ięźniów , w którym brał udział ks. D em ski, z jed n e g o z w ęzełków w ypadł różaniec. „Z ainteresow any tym znaleziskiem SS-m an kazał je sobie podać i po chw ili zaw ołać ks. profesora D em skiego”58. Strażnik polecił księdzu podeptać różaniec, ale ten odm ów ił, co uznano za bunt w ięźnia. „Strażnik rzucił różaniec w błoto i kazał różaniec pocałow ać... W szystkim poleceniom , jakie daw ano w ięźniow i tow arzyszyły w y zw iska i szyderstw a z wiary św iętej i z kapłanów , w ykpiw anych za m agię
54 Cytat za: T. T u 1 i b а с к i, W spomnienie o błogosław ion ym , s. 2.
54 Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży mebli ufundowano ołtarz św. A ntoniego w k ościele parafialny z okazji XX rocznicy śmierci ks. D em skiego [1960 r.[.
5ft Informacja K. Q uella z 7 .07.1997 r. 37 W. G aj d u s . Nr 20998, s. 231. 5X Tamże.
2 8 KS. JAN W IŚNIEW SKI
i kiiglarstw o... N a taki rozkaz ks. Demski pochylił się i wargami odszukał w błocie krzyżyk różańca. W tedy spadły nań ciosy grubym kijem. Bito go po głow ie, po plecach, po nerkach... W ięzień podniósł się z trudem. Bito go nadal. W yczerpany i ju ż w cześniej chory ks. profesor Demski upadł. K atow anie trwało. Nie padło żadne słow o w ięźnia...”59. W sparty o ram ię kolegów wrócił do bloku, a pytany o sam opo czucie m achał ręką m ówiąc: „W szystko trzeba ścierpieć i na nic się nie skarżyć” . Po dw óch dniach przyprow adzono go ponow nie na apel, a on opierał się o ram ię m łodego ks. R om ana B udniaka z Inowrocławia. Nie mogąc utrzym ać się na nogach osunął się na ziem ię, konając pod płotem otoczony księżm i-w ięźniam i. Śm ierć B łogosław ionego nastąpiła 28 m aja 1940 r., w oktawie Bożego Ciała, o którą dopytyw ał się podczas ostatniego apelu obozow ego60. Ks. Stanisław G ałecki udzielił mu rozgrzeszenia, natom iast SS-man zm usił ks. Piotra G ołąba, werbistę, do w y głoszenia szyderczej „m ow y żałobnej” nad ciałem M ęczennika. Jej treść po latach odnotow ał naoczny świadek: „Żegnam Ciebie, kochany Profesorze, odszedłeś po trudzie życia do twego Pana po nagrodę. Jesteś wolny! Tylko gdzieś tam w Inow roc ławiu płacze 90-letnia staruszka, m atka Twoja, która Cię ju ż do stęsknionego serca nie przytuli. W krótce jednak spotkacie się obydw oje tam, gdzie nie m a bólu i cierpienia i gdzie nagrodą za dobro jest radość i szczęśliw ość niebieska, a zapłatą za zło, za krzyw dę jest...” . Tu m usiał przerwać mowę, poniew aż na jej kontynuow anie nie pozw olił opraw ca Błogosław ionego, krzycząc: „D ość”61.
Ś w iadkow ie m ęczeńskiej śm ierci błogosław ionego ks. W ładysław a D em skiego zauw ażyli, że um ierał ja k m ęczennicy początków chrześcijaństw a: „oddał życie czcząc sym bol wiary C hrystusow ej, czym zaśw iadczył, że je g o w iara w B oga i nadzieja zbaw ienia stanow iła istotną treść je g o życia doczesnego, a jed n o c z e śn ie — w godzinę swojej śm ierć — m yśli jeg o biegły do Jezusa E u charystycznego, 0 czym św iadczą je g o słowa: «Czy dziś oktaw a? Prow adziłbym procesję u G rze sia...» H andkego, proboszcza w parafii św. Józefa w Inow rocław iu”62. W śród św iadków śm ierci ks. W . D em skiego był m.in. ks. prof. Stefan B iskupski, który w yznał: „B ył to kapłan Boży, m ąż praw y, bojący się niepraw ości i chodzący drogam i p ro sty m i”63.
Z A K O Ń C Z E N IE
Z ap ew n e w ielu z nas, zapoznając się ze szczegółam i życia, a zw łaszcza śm ierci m ęczeńskiej ks. W. D em skiego, w zadum ie pochyla się nad je g o hartem ducha 1 serca. R easum ując to co wyżej przedstaw iono, należy w skazać na te szczególne cechy charakteru i cnoty B łogosław ionego, które w inien posiadać każdy d u szp as terz odpow iedzialny za pow ierzonych jeg o pieczy w iernych. Przede w szystkim należy podkreślić jego:
54 L. G ł a d y s z e w s к i, Sługa Boży, s. 55.
Informacja K. Quella z 7 .07.1997 r. — autor listu jest w posiadaniu T elegram m d e r
D eutschen R eichspost vom 2 9 .0 5 .1 9 4 0 r. vom Tode von ks. W. Demski.
61 Tam że; W. G aj d u s, Nr 10998, s. ... h2 L. G ł a d y s z e w s k i , Sługa Boży, s. 5 5 -5 6 .
PO STA Ć BŁO G O SŁ A W IO N E G O KSIĘDZA W Ł A D Y SŁ A W A DEM SK IEG O . 2 9
1) g łęboką w iarę w Boga, poniew aż złożył życie w ofierze, oddając cześć krzyżow i oraz dając św iadectw o nadziei zbaw ienia;
2) w ielką cześć ja k ą żyw ił do Jezusa E ucharystycznego, którego pragnął uczcić um ierając w oktaw ie B ożego Ciała;
3) szczególny kult do N ajśw iętszej M aryi Panny, jaki w yraził w szacunku okazanym różańcow i św iętem u, który stał się bezpośrednią przyczyna je g o śm ierci m ęczeńskiej;
4) całkow ite zaangażow anie się w pracę duszpasterską, nie tylko w y n ikającą ze św ięceń kapłańskich, ale także poszerzoną o działalność społeczno-kulturalną;
5) gorliw ą pracę na rzecz zachow ania u pow ierzonych sobie w iernych ducha polskości głęboko zrośniętego z katolicyzm em , poniew aż w iedział, że u rzędow a g erm an izacja m łodzieży polskiej była ściśle zw iązana z jej protestantyzacją;
6) troskę o ustaw iczne pogłębianie swojej w iedzy, którą służył w iernym i m łodzieży, dlatego w w ieku niem al 40 lat podjął dodatkow e studia filologiczne (klasyka) na U niw ersytecie Poznańskim ;
7) w reszcie m iłość do własnej rodziny, którą okazyw ał swojej m atce i po m ag a ją c w ykształcić niektóre dzieci sw ojego rodzeństw a.
M ożna z głębokim przekonaniem w ew nętrznym stw ierdzić, że B łogosław iony z P ow iśla zrealizow ał program nakreślony sobie w czasie św ięceń kapłańskich, który w yraził w napisie na obrazku prym icyjnym : „Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serce m oje w edług serca T w ego” , potw ierdzając wolę w ypełnienia tych słów aż do końca, gdy w ypow iadał znam ienne słowa: „W szystko trzeba ścierpieć i na nic się nie skarżyć” , um ierając w m ęczarniach.
D I E G E S T A L T D E S S E L I G E N P R I E S T E R S W Ł A D Y S Ł A W D E M S K I ( 1 8 8 4 - 1 9 4 0 ) V O R D E M H I N T E R G R U N D D E R G E R M A N I S I E R U N G S P O L I T I K
ZUSAMMENFASSUNG
D ie G estalt von se lig e n Priester W ła d y sła w D em sk i, geb oren in S tra sz ew o (Zur Z eit K reis K w id zy n ) lässt sich gut in das gerade feierlich eröffn ete „Jahr der R eg io n P o w iśle — 2 0 0 7 ” cin sch rcib en . M an so llte sein e Ö ffen tlich keitsarb eit zur R ückkehr d ie ser R eg io n ans M utterland b etonen und der Ö ffen tlich k eit zeig en . Priester D em sk i war nich t nur w e g en sein er G eburt ( 1884), d es A b sch lu sses der G rundschule und der E rzieh un g in der F a m ilie der p o ln isch en L andw irte aus der W e ic h s elg eg e n d sondern auch w eg en seiner P riesterarbeit und der T ätigk eit w ährend der V olk sa b stim m u n g mit der W e ic h s elg e g e n d verb unden , in dem er um d ie B ew ah ru n g d e s p o ln isch en Charakters dieser R eg io n käm pfte.
D er B is c h o f von Erm land A . Bludau ( 1 9 0 8 - 1 9 3 0 ) sch ick te Priester W ła d y sła w D em sk i nach der W eih e am 6. Februar 1910 zur A rbeit in den p o ln isch en Pfarreiein: W rzesin a ( 1 9 1 0 - 1 9 1 1 ) und B a r cz ew o (1 9 1 1 - 1 9 1 5 ) , w o ihn der I. W eltk rieg vorfand. D ort betreute er d ie russisch en und p o ln isch en K rieg sg efa n g en en . Seit 1916 bis 1919 arbeitete er in B isk u p iec R e sz e lsk i, w o er unter den P olen B ild u n gstätigkeit führte, und in K ön igsb erg im Lazarett arbeitete.
A m 20. M ärz 1919 w urde er zum V ikar in Stary T arg bei Sztum — in s e in e r H eim a t — ernannt, w o er bis zum 2. Februar 1923 arbeitete. Sofort g riff er aktiv in die A b sim m u n g sa k tiv ä ten ein und war u. a. Patron der V o lk sv er e in e und M itarbeiter d es
30
KS. JAN W IŚNIEW SKIE rm län disch en V o lk sa b tim m u n g sa u c h u sses. Im N o v e m b er 1920 wurde er M itg lied d es Z en tra lk o m itees d es P o ln isch en B u n d es in O stpreußen in O lszty n und arbeitete mit H elen a S iera k o w sk a von W a p le w o W ielk ie zu sam m en , w o er für S ch u lw esen veran tw ortlich war. S e it d em 8. A pril 1 922 w ar er stellvertretender V orsitzen d er des P o ln isch -K a th o lisch en S ch u lv er ein s in der R eg io n P o w iśle mit dem S itz in Sztum . N ach der verloren en V o lk s a b s tim m u n g hat die d eu tsch e V erw altu ng ihn und sein e F am ilie g e zw u n g e n , ihre H eim at zu v e rla ssen , w eil sie d ie T ä tig k eit der Priesters D em sk i nicht ertragen kon nten. A m 17. A u gu st 1 9 2 2 „ is t P rie s te r... a u s S ta ry T arg g e flo h e n ”, ob w o h l er erst am 2. Januar 1923 m it dem B isc h o fsd ek re t en tla ssen wurde.
N ach der A b sa g e der B e sc h ä ftig u n g in der D iö z e s e in L em berg hat er d ie A rbeit als R elig io n sle h r e r im J. K asp ro w icz-G y m n a siu m in In ow rocław g efu n d en , w o er später als eta tm ä ß ig er Lehrer für g r ie ch isch e und la tein isisch e Sprache fest b esch ä ftig t w urde. N e b e n b ei hat er auch im M aria-K on op n ick a-G ym n asiu m für M ädchen L etein und D eu tsch unterrichtet. „ S ein e A r b e it m it Ju g e n d lich en h a t P r ie s te r D e m sk i a u f d r e i F u n d a m en ten
g e s tü tz t: L iebe, V e rsta n d u n d R e lig io n ” . In In ow rocław hat er auch Kultur- und B ild u n g s
tä tig k eit geführt, und zw ar er nahm in sein en S ch u tz den P h ilo lo g isc h e n B un d, S ch ü lerle sea l und d ie T. Z an-S elbstun terrichtgruppe. Er hat auch mit der Z eitsch rift „D zien n ik K u ja w sk i” zu sam en gearb eitet.
D ie d eu tsch en B esa tzu n g sb eh ö rd en haben Priester D em sk i nicht v e rg e sse n , d ass er sich dafür engagiert hat, d ass d ie W e ic h s elg eg e n d p oln isch bleibt. S ch on am 2. N o v e m b e r 1939 w u rd e er zu sam m en mit anderen Priestern aus dem Landkreis In o w ro cła w verhaftet — „ d ie
D e u tsc h e n h aben d a m a ls se in e M u tte r un d S c h w e ste r a u s d em H a u s g e w o rfe n , d ie n a ch S ztu m zu rü ck g e k eh rt s i n d ”. Er selb st war in: In ow rocław , S w ie c ie , G örna G rupa, G d ań sk -
- N o w y Port g e fa n g e n geh alten , und am 8. Februar 1940 wurde er ins K on zen tration slager S tu tth o ff gebracht. E ine Z eit lang hat er in der K iesgrub e und im Steinbruch in G ren zd orf bei O lsza n k a gearb eitet und am 10. A pril 1940 wurde ins K on zen tration slager in S ach sen h a u sen transportiert. D ort hat d ieser „ S e e ls o r g e r u n d T r ö s te r ” die N u m m er „ 9 1 0 3 ” b ek o m m en und im B lo ck X X sein e S chin d er in P erson en des B lo ck ä ltesten und des K ap os g etro ffen . S tän d ig g e sc h la g en und m it kaltem W asser b e g o ssen , w enn er o h m äch tig w urde, bekam er N ieren en zü n d u n g , S ch w ellu n g en und G esch w üre, und die M ed ik am en ten b eh an d lu n g w urde durch d ie „ d en g a n zen T ag d a u ern d en S tra fg y m n a stik iib u n g e n ”, (H o ck en ) zu n ich te g e m ach t. „ N a ch ein p a a r T agen b e g in n t d e r k rä ftig e u n d g e su n d e M ann zu se h e n d s a b z u n e h
m en ... ”.
E in es T a g es, beim Ordnen der K leidun g, ist ihm aus dem B ün del der R o sen k ta n z h era u sg efa llen . D er W achm ann b efiel ihm , den R osen kranz mit F üßen zu treten. D er G efa n g en e hat a b gesagt, w as als M euterei betrachtet wurde. „ D e r W achm ann w a r f den
R o se n k r a n z in d en D r e c k u n d lie ß d en R o se n k ra n z küssen. Pr. D em sk i b e u g te sic h u n d su ch te im M a tsc h m it d en L ip p en d a s K re u z d e s R o sen k ra n zes. In d em M o m e n t f ie le n d ie P r ü g e l m it e in e m d ick en S to ck ... E r s c h ö p f u n d sch o n fr ü h e r kran k f i e l P r o fe s s o r D e m sk i zu B o d e n ”.
G estü zt von den M itg efa n g en kehrte er zum B lo ck und als er nach A llg em e in b e fin d e n g efra g t w orden ist, w ink te er mit der Hand und sagte: „ A lle s m u ss m an e rtr a g e n u n d sich
ü b e r n ic h ts b e k la g e n ”. N ach zw ei T agen wurde er w ied er zum A p p ell gebrach t, dort kon nte
er kaum noch stehen und sank au f den B od en nieder. Er lag im Sterben unter d em Zaun mit anderen g efa n g en en Priestern um geben. D er T ot d es S e lig e n erfolgte am 28. M ai 1940 in der O k tave des F ro n leich n a m sfetes, nach der er während des letzten L agerap p ells fragte. E iner der Z eu g en se in e s M ärtyrertodes sagte: „ D ie w a r G o tte s p rie s te r, e d le r M ann, d e r j e d e r
U n a u fric h tig k eit f ü r c h te te u n d a u f eh rlich en W ege zum Z ie l g e la n g te ”.
In G ed en k en über Seelenstärk e und H erzen d ie se s großen S o h n es von der W e ic h s e l g e g e n d versunk en , sind b eson ders zu betonen: 1) sein en G lau ben an G ott und den e u ch a ristisch en Jesu s, für den er sein L eben g eop fert hat, 2) sein e b eso n d ere V ereh ru n g der
P O ST A Ć B Ł O G O SŁ A W IO N E G O KSIĘDZA W Ł A D Y SŁ A W A D EM SK IEG O ..
31
H eilig sten Jungdfrau M aria (R osen kran z), 3) E n gagem en t für d ie S eelso rg en a rb eit erw eitert um die A rbeit für p o ln isch e Z u geh örigk eit der W e ic h s e lg eg e n d , d ie sehr tie f m it K a th o liz is m us verb unden ist, 4 ) se in e S orge für die V ertiefu n g sein es W isse n s , 5 ) L ieb e zu sein er F a m ilie. L etzen d lich ist e s nachdrücklich zu b eton en , dass so lc h e S tellu n g v o n sein er k ath olisch en und p o ln isch en F am ilie geprägt wurde, in der er geb oren und erz o g en w u rd e.