• Nie Znaleziono Wyników

Geneza i dzieje "Śpiewów historycznych" Niemcewicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Geneza i dzieje "Śpiewów historycznych" Niemcewicza"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Władysław Jankowski

Geneza i dzieje "Śpiewów

historycznych" Niemcewicza

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 9/1/4, 52-71

(2)

G eneza i dzieje

„Ś piew ów historycznych“ N iem cew icza.

P o w sta n ie Ś p i e w ó w w iąże się z p ięknym a niedoszłym do sk u tk u z am iarem T o w a rz y stw a W a rsz . P rzyj. N auk „o b m y śle­ nia p rzy sto y n ey i p o ży teczn ey ro z ry w k i“ dla sp o łe czeń stw a. M iano się w ziąć „do z e b ra n ia z ró żn y ch d aw n y c h i p ó źn iey szy ch p is a ­ rzów , p rzy iem n y ch i d ow cipnych pieśni, k tó re b y m ile łu d z ą c e m i m uzyki, p rzez d o b rze znaiom ego z ta le n tu P. Jó z e fa E lsn e ra i in­ nych p rz e zacn y ch a b ieg ło ścią w m u zy ce w sła w io n y c h ro d ak ó w , w dziękam i o b d arzo n e, z a stę p o w a ły one p ło c h e łub p o d łe w y ra z y urokiem k u n szto w n y ch w dzięków , alb o se rc e k a ż ą c e alb o ro zu m y o d ra ż a ią c e “ *). T ę sa m ą m yśl p o ru sz a A lb e rtra n d y n a p o sied zen iu publ. 5. g ru d n ia 1803. P la n w szedł ju ż n a re a ln ie jsz e to ry , bo o bm yślano n a w e t u k ła d ty ch „ p ie ś n i... częścią z d aw n y c h p is a ­ rzów zeb ra n y c h , częścią n an o w o z ło ż o n y c h “ . U kład ten z a p r z ą ta ł p ió ro m ęża, „k tó ry p rzed sięw zięc ia w ażn o ść ta k m ąd rze, ta k o raz p rz e n ik a ią c ą se rc a w y m o w ą p o trafił o k a z a ć “ 2). Mężem tym był ks. W o r o n i c z , k tó ry n a publ. p o sied zen iu 5. m a ja 1803 c z y tał „R o zp raw ę o p ie śn ia c h n a ro d o w y c h “ 3).

S ta ra n ie m T o w a rz y stw a — m ów i czcigodny p o e ta — je s t p ra c a n ad o calen iem „naydroższego u ło m k u ro z trą c o n e j istn o ści naszej, w ięzyku n a ro d o w y m p o z o sta łe y “. D latego T o w a rz y stw o p o sta n o w iło „u ło ży ć stopniam i obszerny, d o k ład n y i zam o żn y P i e ś n i o x i ą g ję z y k a naszego, w k tó ry m , zgro m ad ziw szy to w szystko w p ieśn iach i śp iew ach , co tylko ch rz e śc iian in a ,

czło-*) Mowa Albertrandego na 5 posiedzeniu publ. 5 maja 1803, R o c z n i k i W. T. P. N., T. 11, s. 271.

2) Roczniki Ili, 1804, s. 5— 6. 3) Roczniki II, 1803, s. 36 9 — 402

(3)

Ś piew y h istoryczn e N iem cew icza. 53

w ieka i P o la k a obchodzić m oże, u czy n ić te n zb ió r ięzy k a naszego dziedzictw em w szy stk ich ludzi i p o k o le ń “ . A by zaś to „ o d p o w ia ­ dało w szy stk ich ludzi po ży tk o w i, p o ię tn o śc i i sm akow i, p o rząd ek w sk a z a ł p o d zielić ie n a trz y głó w n iejsze s z e re g i: P ieśn i religiy- nych, m o ra ln y c h i h isto ry c z n y c h “ . W I części po B o g u r o d z i c y m a ją się zn aleźć u tw o ry relig ijn e K ochanow skiego, R ybińskich, A rtoniusza, R zew uskiego, K a rp iń sk ieg o ; w śró d m o ra ln y c h : p ien ia 0 g o sp o d arn o ści R z e p i c h y , o p rz y ja źn i L e s z k a i G o w o r k a etc., III zaś d z ia ł m a o b ją ć „p ieśn i h isto ry cz n e n a ro d o w e “ . Ja k F ran c. S m uglew icz u w ie c z n ia w ażn iejsze czy n y n a ro d u ry su n k a m i 1 sztycham i, ta k p o e ta , czy poeci, p o w in n i je u w ie czn ić rym em . N a d aw ały b y się tu n. p. czyny o b u Z a w i s z ó w , K ow alskiego, K ą- ckiego etc. „O grom ne to z a p e w n e p rzed sięw zięcie ale godne c a ­ łego naszego se rc a , c z u cia i dzielnego p rz y ło ż e n ia się, k tó re, ab y m iało p ew n y szyk i p o rząd ek , pod zielić go m o żn a n a d w a głó- w nieysze ro z k ła d y ; w p ierw szy m , u m ie szczaiąc ogólne czyny c a ­ łego n a ro d u , w drugim szczególnych osób znak o m itsze c h a ra k te ry , c e c h ą w ielk o ści o z n a c z o n e “ .

Po d w ó c h la ta c h , n a p o sie d zen iu 15 m a ja 1805 p rz e d sta w ił W o ­ ro n icz szczegółow y p la n I części p ieśn io k sięg u i o d c zy tał słu c h a ­ czom sw ój „ H y m n d o B o g a “ , a b y „ d u c h a P ieśn io x ięg u zam ie­ rzonego bliżej w y ro z u m ie li“ *). O k azał się je d n a k b ra k m a te ry a łu do części II i III, t. j. p ieśn i m o ra ln y c h i h isto ry czn y ch . W p ra ­ w dzie A dam C i e c i s z e w s k i z G alicyi p o sta n o w ił n a p isa ć p o e­ m a t o W an d zie, a L udw ik K r o p i ń s k i o w o jn ie inflanckiej za B a to re g o 2), a le skoń czy ło się n a o b ietn icac h .

I tak p la n ks. W o ro n ic z a , ch o ć p ięk n y i p ożyteczny, za w ielki n a siły jed n eg o czło w iek a, u p a d ł, bo i a u to r jego za K sięstw a w a rszaw sk ieg o p o w o ła n y z o sta ł do innej p ra c y . Drugi p reze s T o w a rz y stw a ks. S t a s z i c nie z a n ie d b a ł je d n a k tej sp raw y . Ju ż n a p o sie d zen iu kw ietn io w em 1806 r . 3) p o ru sz a n ajb ard ziej p ie k ą c e p o trz e b y sp o łe c z e ń stw a i n a jw ażn iejsze obow iązki T o w a­ rzy stw a, t. j. u ło że n ie g ram a ty k i polskiej, h isto ry i n aro d o w ej i trzeciego d zieła, „o k tó rem ju ż l a t k i l k a m yśl m o ją zg ro m a­ dzen iu p rz e d k ła d a m i co ra z w ięcej p rag n ę, ab y m o g ła być u isz c z o n ą “ . A m ia n o w ic ie : „ab y , p rzebiegłszy c a ł ą h i s t o r y ę n a ro d o w ą , z e b ra ć g ł ó w n i e j s z e c z y n y o b y w atelsk ie, b o h a te r­ skie, lub n ad z w y c z ajn e cnoty, b ąd ź p ubliczne, bąd ź n a w e t p a rty ­ k u larn e. Te, w liczbie, ja k a z ich zb io ru w yp ad n ie, u ł o ż y ć p o ­

*) R o c z n i k i VI, 1810. „Rozprawa II o Pieśniach narodo­ w ych “ s. 30 8 — 330.

2) Ibid.

3) A. Kr a u sh ar, Tow. Warsz. Przyj. Nauk 1800— 1832. T. VIII, s. 222 i n. Wyciąg z protokołów Т. P. N. zredagowany przez radcę Alex. Iwanowicza Krassowskiego i jego pomocnika, W ilanow­ skiego. — Na dzieło Kraushara pow ołuję się często i znaczę je: Kr.

(4)

r z ą d k i e m , a każdego czy n u treść o p isa w sz y ,p o d a ć p u b lic z n o śc i z w ezw an iem n a ro d o w y c h w i e r s z o p i s ó w , a b y k a ż d y w y b ra ł je d e n lub w ięcej z ty ch czynów i o p isa ł go w ierszem , n a w zó r zacnego kolegi W o ro n icz a, lub n a k s z t a ł t d u m y Ż ó ł k i e ­ w s k i e g o “ 1). „G dy tak ju ż c a łe głów niejsze dzieje b ę d z ie m y m ieli w śp ie w ach , n ależy do nich p rz y k ażdej p ieśn i d o łą c z y ć m u z y k ę i k o p e r s z t y c h y . T ym sposobem p rz e d sta w ilib y śm y n aro d o w i dzieje z cały m u ch w y cen iem zm ysłów , n a w e t ojcom i m atkom o b ojętnym sam o jesco m (!). U łożenie w tym sp o so b ie krótkie, bo m oże w p ięćd ziesięciu alb o w stu śp ie w a c h d zie ł n a ­ ro d o w y ch , tem b a rd ziej rad zę, tem silniej w zyw am w y d ział do za ­ ję c ia się tą m yślą, ja k ib y w y n a la z ł sposób do je j u iszczen ia, im w ięcej u w a ż a ją c n asz n ieszczęśliw y n aró d , w idzę w jeg o u p a d k u , że ta p łeć, k tó ra w w szystkich in n y ch n a ro d a c h n a jw ię c e j czuje, z a p a la do c n ó t o b y w ate lsk ich , k tó ra w e w szystkich u p a d ły c h n a ­ ro d a c h n ajd łu żej z a c h o w a ła u m y sł n aro d o w y , że te m atk i, k tó re n a jp ie rw k a rm ić i k ształc ić b ę d ą c iało i duszę m ło d y c h dzieci, ty ch o sta tn ic h szczątk ó w nad ziei ro d u naszego, te u n a s n ajm n iej n aro d o w eg o u m y słu m a ją : o b ojętne, m y śleć n ie u m ie ją c e , id ą gm inno za w łasn em sa m o lu b stw em , z a w isłe zu p ełn ie, n ie od ro z ­ w agi, ale całkiem od zm ysłów . T rz e b a nam w ięc szu k ać sp o so b ó w , ja k b y je u ją ć p rzez w ła sn ą ich słab o ść, ja k b y w ła sn y c h ic h zm y­ słó w u ch w y cen iem n a p ro w a d z ić je do tego, ab y g a d ają c, c z y tając, śp ie w ając , o k azy w ały n ie u sta n n ie sw oim dzieciom ic h p rzo d k ó w dzieje, a b y w sw y ch z a b a w a c h n a w e t b y ły zaw sze p o lsk ich dzieci m atk am i, n ie m a c o c h y “.

P lan S ta sz ic a b y ł k o n k retn iejszy , szczuplejszy i ła tw ie jsz y do u rzeczy w istn ien ia, to też ta p rz e m o w a m usi b y ć zasa d n iczy m m om entem w genezie Ś p iew ó w h isto ry czn y c h i k to w ie, czy S ta ­ szic nie z a c h ę c ił N iem cew icza, by p is a ł dalsze p ie śn i „n a k sz ta łt dum y Ż ó łk iew sk ieg o “ . Z drugiej stro n y n ie p o rz u c o n o z u p e łn ie m yśli p isa n ia p o em ató w h isto ry czn y c h . W o ro n ic z n ie u sta n n ie n a d tem p ra c u je . W R o czn ik ach T o w a rz y stw a (VIII. Cz. I, 1812) w sp ra w o z d a n iu S ta sz ic a z c z te ro le tn ich p ra c (pos. publ. 19 s ty ­ czn ia 1809) czytam y, że W o ro n ic z „iuż w y g o to w a ł w sw o im o S a u r o m a c i e ry tm ie w zó r do ty c h n a ro d o w y c h p ieśn i, p rzez k tó re p rag n ie T o w arz y stw o u p o w szech n ić i u w iec zn ić g łó w n iey sze czyny p rzo d k ó w naszych. T en że kollega z b o g aca lite ra tu rę k ra io w ą p ra w ie dokończonym p o e m a te m o L e c h u “ (s. 5). W śla d z a tem , n a p o sied zen iu 2 g ru d n ia 1809 d aje się sły szeć „w ez w a n ie do n a p is a n ia p o e m a tu epicznego z dzieiów n a ro d o w y c h ; z w y zn a c z e ­ niem w n a g ro d ę m e d a lu zło te g o “ , a z z a g a je n ia p o sie d z e n ia pu b l. 7 sty c zn ia 1813 (Roczniki X, s. 79) d o w iad u je m y się, że „N ad sw o ro d n em i w lite ra tu rz e P o lsk iey dzieły p r a c u ią z tegoż w y d z ia łu

Znana już z II wyd. „Powrotu posła“ 1791 i z I zbiór, wydania pism Niem cewicza 1803, T. I.

(5)

Ś piew y h istoryczne N iem cew icza. 55

k o led zy : W o ro n ic z n ad p o e m a te m L e c h i a d y ; iuż dw ie p ierw sze p ieśn i n a publiczn em p o sied zen iu czy tan em i b y ły “ .

N iem cew icz d o p iero n a sch y łk u r. 1807 w ró c ił do k raju . Gdy się w ięc z a b ra ł do „ Ś p ie w ó w “ m ia ł ju ż w ielce u ła tw io n ą p ra c ę , dzięki p lan o m W o ro n ic z a i S taszica. Nie p rzep o m n iał, że do śp iew ó w n a leży w cielić B o g u r o d z i c ę i o p o w ieść o P ia śc ie i g o s p o d a r n e j R z e p i s z e , o p rzy jaź n i L e s z k a i G o w o r k a , p ie śń o dzielnym Z a w i s z y , że trz e b a „p rzeb ieg łszy c a łą h isto ry ę n a ro d o w ą , z e b ra ć g łó w n iejsze czyny, b ą d ź p u b liczn e, b ąd ź n a w e t p a rty k u la rn e “, a gdy ju ż b ę d ą z e b ra n e „należy do nich przy k ażd ej p ieśn i d o łączy ć m u zykę i k o p e rsz ty c h y “ .

T rz e b a ted y u z n ać „ Ś p ie w y “ za III część trylogii W o ro n i- czow ej, trz e b a je u w a ż a ć za dzieło p o m y s ł u W o ro n ic z a i S ta ­ szica, a tylko w y k o n a n i a N iem cew icza. Ale to w y k o n a n ie je sz c z e dużo tw ó rczej p ra c y w ym agało.

II.

D w a w iersze są n a jw c z e śn ie jsze : d u m a o Ż ó ł k i e w s k i m i d u m a o S t e f a n i e P o t o c k i m (w Ś p ie w a c h Nr. 25 i 29). N a p isa ł je N iem cew icz jesz cze p rzed r. 1791 (nie p rze czu w ają c, że je kiedyś w Ś p iew ach um ieści), po przy jeźd zie z Anglii, pod w p ły w em „ ro m a n só w “ angielskich, a zw łasz cza pieśni O syana, k tó re „bardziej, niż w y ry te w tw a rd y c h głazach n apisy, zach o w u ją n a m p am ięć ję z y k a ludów ju ż z a tra c o n y ch . Języ k Ersów ... brzm i d o tą d w uściech O ssy an a n a s tę p c ó w “ . (P rzem ow a.) W szczegól­ n o śc i d u m a o Ż ółkiew skim p o w s ta ła w 1786 r. W ie rsz ten „dla sło d y c zy i przy jem n o ści n u ty im ć. p a n i K onstancyi D e m b o w sk ie jx), p rze z u s ta płci pięknej p o w ta rz a n y m b y ł d o tąd i s ta ł się p o w o ­ dem tow . k rólew skiem u, że zn ak o m ite czyny k ró ló w i b o h a ty ró w n a sz y c h po d o b n y m sposobem p o d an em i m ieć c h c ia ło “ . (P rzydatki do śp ie w u o S tan. Ż ółkiew skim s. 309.) Z niej to, ja k z n asien ia, u ro s ły „Ś piew y h isto ry c z n e “ . O bie n a jw c ześn iejsze dum y w y d ał p o te m N iem cew icz w r. 1791 p rz y II w y d an iu „ P o w r o t u p o ­ s ł a “ . P ie rw ia ste k „k o c h a n ia obok o d w a g i“ u czy n ił z nich ro ­ m a n c e , w k tó ry c h p o e ta „nie p rz y m u szo n y trz y m a ć się ściśle p ra w d y h isto ry czn ej, b ierz e tre ś ć z dziejów , u p ię k n ia je w szyst- k iem i o m am ien iam i u c z u c ia i im aginacyi, m ia sto tego, co było p ra w d z iw e m , pisze to, co ro zrz ew n ia, unosi, z a c h w y c a “ . (P rze­ m o w a, s. 15— 16.) Z n alazły się p o te m te dw ie d u m y -b allad y , czy ro m a n c e w p ierw szem zb io ro w em w y d a n iu (M ostow skiego, T. I, r. 1803, s. 179 i 4 8 2 )2).

x) W ówczas jeszcze Narbuttównej.

2) Oto ważniejsze odm iany: D u m a o Ż ó ł k i e w s k i m zw. 5: zaczął rymy śpiewać...; zwr. 7: Szw edów (za: Niemców); zwr. 17: Tyś mu na czele krył szlachetnym blizny... 1 wielkiemi literami

(6)

pi-T rzecią z rz ę d u b y ła d u m a o M i c h a l e G l i ń s k i m , n a p i­ s a n a zdaje się w r. 1803, bo tegoż ro k u n a sesyi p u b l. T. P. N. 5 m a ja o d c zy tan a, z zap ałe m p rzez o b e c n y c h z o s ta ła p rzy jęta. P o ja w iła się n a p rz ó d w R ocznikach T. P. N. (Rok II, 1803, s. 4 5 5 — 459), drugi ra z w w y d a n iu zb io ro w em M ostow skiego T. I, s. 486 *). Do w cześn iejszy ch n a le ż y te ż : d u m a o B o i . C h r o ­ b r y m , d ru k o w a n a w r. 1809 w O sińskiego „ P a m ię tn ik u w a rsz a ­ w sk im “ T. I, 2, d u m a o K a z i m i e r z u ^ M n i c h u , d ru k o w a n a ta m ż e s. 152, śp iew h isto ry czn y o B o i . Ś m i a ł y m , d ru k o w an y ta m ż e s. 295, B o i . K r z y w o u s t y , druk. ta m ż e T. II, s. 14, L e ­ s z e k B i a ł y , druk. tam że s. 139 i W ł a d y s ł a w Ł o k i e t e k , śp ie w histor. druk. tam że T. III, s. 3 4 0 2).

T ru d n o stw ierdzić, czy w iersze te u w a ż a ł N iem cew icz za og n iw a p rzy szły ch śpiew ów , czy o trz y m a ł ju ż p o le c e n ie od T o­ w a rz y stw a P. N. a jeśli tak, to dlaczego p o p u la ry z o w a ł te u tw o ry p rze d zb io ro w em ich w y d a n ie m ?

Do śp iew ó w w ziął się N iem cew icz n a w y ra ź n e p o lecen ie T o w a rzy stw a, k tó re p ra g n ę ło d ać n a ro d o w i „ w y sta w ie n ie w Ś pie­ w a c h h isto ry czn y ch n a y sła w n ie y sz y c h p rzygód, n ay św ie tn ie y sz y c h czy n ó w i zw ycięztw K rólów i w o io w n ik ó w P o ls k ic h “ (P rzem o w a s. 6). N iem cew icz z d a w a ł so b ie sp ra w ę z w aż n o śc i p o le c e n ia i ze sposobu, w ja k i to dzieło n a le ż a ło o brobić. W ied z iał, że m a ono w m łodzieży zaszczep iać „silne p rz y w ią z a n ie do k r a iu “ , p a m ię ta ł je d n a k , że „czyny, o p o w ia d a n e p o w ażn y m i su ro w y m h isto ry i sty lem , n ie ra z w ym ykać się zw ykły z p o d u w ag i m ło d z ie ż y “, że chodzi o to „by z w ięzło ścią ry m ó w a n ad ew szy stk o w dziękiem p ie n ia, w iad o m o ść dzieiów O yczystych s ta ła się m ło d zieży p o ­ w ab n ą, w szystkim p o w sz e c h n ą “ . W ięc p o rz u c ił „p o to czn y to k “ ,

sane wyrazy, jak: Cccorski, Hełm, Rycerz, Rymy, Hetman, Państwo, Carów, Tron, Orły Polskie, Ojczyzna. D u m a o S. P o t o c k i m zwr. 8: Stawa Rycerz; zwr. 9: B o d a y b y ś za: bogdajbyś; zwr.

11: żółte w ody za: Żółte Wody. I znów wielkie litery: Rycerze,

Ojczyzny, Hordy, Hetman etc. (tekst dawniejszy i tekst z 1816 r.). α) Zmiany: zwr. 1: Wzdychał a skargi i jęki wywierał; zwr. 4: Przez te łzy r z e w n e ...; zwr. 6: Czem człek wśród ludzi może mieć p rzew agę...; zwr. 7: Wpadłszy o d Litwy aż ku. . . ; zwr. 8: zdjęty z n ie w a g ą ...; zwr. 13: Wyłupił oczy... I w tych okowach do więzienia sk a za ł...; zwr. 13: ostatki mej n ęd zy ...; zwr. 16: widok ojczyzny n a g r o d z ić sowicie... Ujrzysz t w e szczyty...; zwr. 17: nigdy się z zwodnym nic łączył są sia d em ...; zwr. 18: godzien lepszej chwały... O tyle tekst z Roczników i wyd. z r. 1803 — różny od tekstu z 1816.

2) Bruchnalski, M ickiewicz-Niemcewicz, Pam. literacki, 1903, s. 549. Nie porównywałem tekstu tych wierszy z „Pamiętnika“ z tekstem w wyd. z 1816 r., gdyż pisząc to w małej mieścinie po- kuckicj, nie miałem książek pod ręką.

(7)

Ś p iew y h istoryczn e N iem cew icza. 57

sposób „którym p ro sty c h ry c e rz y d o k a z y w a n ia i m iłości o p isy ­ w an e s ą w o b cy ch p ieśn iach , r o m a n s a m i z w a n y c h “ , a u z n a ł śpiew y za „ w ie rsz o p istw o “ w yższe, k tó re w k ła d a ją c n a „piszącego ob o w iązek trz y m a n ia się p ra w d y , o d eim u ie m u n a y c e ln ie y sz ą w poezyi sp ręży n ę, o d eim u ie m u im a g in a c y ą “ (P rzem ow a).

S ło w a te s ą b ard zo w ażn e i b ard zo zn am ien n e, ta k dla tw ó rczo ści d o ty ch czaso w ej N iem cew icza, ja k d la śp iew ó w w szcze­ gólności. J e s t to b o w iem odpow iedź n a z a g a d n ie n ie: co m a być g ó rą w ś p ie w a c h : czy cel p rak ty czn y , czy cel a rty s ty c z n y ? P isać dalej d um y-b a 11 a d y, czy ś p i e w y h isto ry c z n e ? W iad o m o b o ­ w iem , że p o e ta u w a ż a ł d u m ę za ró w n o z n a c z n ą z an g ielsk ą b a l l a d ą 1). W d u m a c h -to u ż y w a ł ow ego „potocznego to k u “, w śp ie w a c h m u sia ł „ trzy m ać się p ra w d y “ , a o d rzu cić „im ag in a­ c y ą “. — P rz e w a ż y ł w zgląd p ra k ty c z n y i słusznie, jeżeli ś p i e w y m ia ły być e le m e n ta rn ą h isto ry ą polską. T ru d n o b yło je d n a k przy u k ła d a n iu śp iew ó w w y rzu cić istn ie ją c e ju ż , a p ięk n e i u zn an e d u m y -b a l l a d y : 1) B o le sła w C h robry, 2) K azim ierz Mnich, 3) Mi­ c h a ł Gliński, 4) S ta n isła w Ż ółkiew ski i 5) S tefan P o to ck i, w ięc N iem cew icz, c h c ą c k o n sek w e tn ie p rz e p ro w a d zić sw ój pogląd, że ś p i e w h i s t o r y c z n y je s t tylko o b raz em czy n u jak ieg o ś lub z d a rz e n ia h istorycznego, a d u m a je s t śpiew em , k tó ry m a w so ­ bie p ie rw ia ste k sm u tk u , żałoby, eligijności, dw om dum om (Boi. C h ro b ry i K azim ierz Mnich) o d ją ł ty tu ł: d u m a , trzem innym p o z o sta w ił tę n az w ę w w y d a n iu 1816 r. R esztę śp iew ó w tw o rzy ł ju ż w d u ch u isto tn y c h (sw ojem zdaniem ) śpiew ów , p o z b a w ia ją c ich cech ro m an cy , b a rw y ry c e rsk o -ro m a n ty cz n e j, p ie rw ia stk u m i­ ło sn eg o i fikcyjnego.

W z ią ł się N iem cew icz n a d o b re do p ra c y n a d śp iew am i w r. 1809 („to dzieło p rzed sied m ią lata m i zaczęte...“ P rz e m o w a , s. 12) i z k o ń cem r. 1810 uko ń czy ł 32 p ie ś n i2). O statn ia bow iem (Nr. 33) pieśń „ P o g r z e b J ó z e f a P o n i a t o w s k i e g o “ , u m ie­ szczo n a po o b sze rn em finale „K rótki rz u t oka n a czasy od J a n a III aż do d zisiey szy ch “ — je s t tylko luźnym d o d atk iem i p o w sta ła w isto cie n ajpóźniej. N ajpóźniej też sp o rzą d zo n o do niej rycinę. Je sz cze 8 p a ź d z ie rn ik a 1815 r. na p o sie d zen iu ogólnem T. P. N. N iem cew icz s k ła d a w T o w a rz y stw ie 32 b la c h y szty ch o w an e, a w ięc do 32 pieśni. S p ro w ad z en ie zw łok b o h a te ra i p o w ró t w ojsk p o lsk ich z F ra n c y i do W a rsz a w y 10 w rz e śn ia 1814 p o b u d ziły tak N iem cew icza, ja k B rodzińskiego i M olskiego do n a p isa n ia w ierszy żałobnych.

„W ielu w ierszo p isó w n a p isa ło ody n a w n ijście w o jsk a n a ­ szego i j a też n a p isa łe m p ien ie p o g rzeb o w e z a c z y n ają c e się od s łó w : Z p o m i ę d z y b o j ó w i g r a d ó w o g n i s t y c h e tc .“ —

*) O tem obszerniej Bruchnalski, op. cit., s. 24 5 — 251. 2) W. C z e r n i a k w przedm owie do wydania Śpiewów, Lwów 1895, s. LIX twierdzi, że napisał je między 1809— 13.

(8)

pisze N iem cew icz w P a m ię tn ik u *). To „ p ie n ie “, to w ła śn ie w iersz X X X III: „P ogrzeb Jó z efa P o n iato w sk ieg o , ur. 1761 f 1813, p ien ie p o g rz e b o w e “ (s. 4 3 0 — 33).

W ie rsz te n p o w sta ł po d w ra żen iem p o grzebu, k tó ry ta k ż e o p isał N iem cew icz w P a m i ę t n i k u (II, 177): „toż sa m e w o jsk o w p ro w a d z iło z W o li ciało k się c ia Jó z e fa P o n ia to w sk ieg o , p rzy odgłosie żało b n ej m uzyki, z o k ry tem i k re p ą o rła m i i b ro n ią . ...Na ogrom nym w ozie s ta ła ta tru m n a , p rz y k ry ta c z a rn y m kirem , z h e rb a m i zm arłego. Ż o łn ierz e p o lscy w yprzęgli k o n ie i zw łoki z m arłeg o w o d za ciągnęli p iersi w łasnem i... Gdy w óz z a sz e d ł p rz e d ko śció ł św . K rzyża, podnieśli tru m n ę o ficerow ie i n a k a ta fa lk w p ro w ad zili. N a te n czas w ojsko z ręczn ej strz e lb y i a r ty le r y a z dział w szy stk ich ra z e m w y d a ła vale o s ta tn ie “ . — A w e w ie r­ szu (s. 4 3 0 — 1) :

„Z p o m iędzy b o jó w i g rad ó w ognistych W ie rn a sw ej sp ra w ie , n ie o d stę p n a znaków ,

S zła w o ln y m k ro k iem do siedlisk ojczystych G arstk a P olaków . O kryte o rły, zb ro je w o jow ników

C zarn ą żałobą...

C iągną go w iern i to w a rzy sze b ro n i P iersi w łasn em i. Ż ało sn e trąby... flety płaczliw e...

P a tr z : p rz e d św ią ty n ią , p rz y św ia tła c h g asn ący ch , P o ry w a m ło d zież z w o zu c ię ż a r drogi

I w nosi w p o śró d grzm otu dział b ijący ch W w ieczności progi. A ch ! p rzyjm o sta tn ie te ich p o żeg n an ia,

W o d z u w a le c z n y !“

R ycinę, ilu s tru ją c ą ten śp iew szty c h o w a n o w D reźnie (S toel- zel) d o p iero w 1816 r. J e s t to ry c in a z d a tą n a jp ó źn iejszą, w ięc i j ą sp o rząd zo n o dodatkow o.

III.

Ś p iew y z p o cz ątk iem r. 1810 b y ły ju ż n a u k o ń czen iu . S ta ­ szic (posiedzenie c e n tral. 4 m a rc a 1 8 1 0 )2) z ra d o ś c ią z a w ia d a m ia o tem T o w arzy stw o . P o z o sta je tylko z a o p a trz y ć je w „ k o p e rsz ty - chy i n u ty m u z y c z n e “, a p o n iew a ż to p o c ią g n ie w iele kosztów , w ięc trz e b a su b sk ry p cy i, w czem u d z ia ł T o w a rz y s tw a je s t k o n ie­ czny. W n e t je d n a k p rz y sz ła p o ż ą d a n a p o m o c : p a n i F ra n c isz k a K r a j e w s k a , In sty g a to ro w a k o ro n n a , o fia ro w u je p re z e so w i T o­ w a rz y stw a n a ten cel oblig sk a rb o w y „ n a su m ę 2 500 z ło ty ch

*) Pamiętniki J. Urs. Nieme. 1809— 1820, Poznań, 1871, T. II, 179.

(9)

w b ilo n a c h “ . K o p erszty ch y a u to r w ziął n a sieb ie a n u t m a do­ s ta rc z y ć Alex. C hodkiew icz, za p o śre d n ic tw e m a rty sty , u niego m ieszkającego *). K oniec ro k u 1810 b y ł też końcem p ra c y n ad śp iew am i. N a d o ro czn em p o sied zen iu 21 sty czn ia 1811 c zy ta ju ż N iem cew icz p r z e d m o w ę do śp iew ó w h isto ry czn y ch , a S taszic, z a g a ja ją c to p osiedzenie, z a w ia d a m ia członków o p ra c y n ad m u ­ zy k ą i r y c in a m i2) : „U łożeniem do nich n o t m u zy czn y ch i ry su n k u w izeru n k ó w z a tru d n ia ią się zn a n e z sw o ich ta le n tó w o so b y z tey p łci cnotliw ey, k tó re y O yczyzna ie st w in n a zach o w a n ie n iesk aż o - n ey N aro d o w o ści w s y n a c h 3), w te y ied y n ey nadziei, w ow y m n ieszczęsnym czasie, gdzie ty le z a w istn y ch n am u siło w a ń p ra c o ­ w ało n a d niszczeniem w szystkiego, co tylko P olskiem było... S z a ­ n o w n e o so b y ! W a sz y c h im ion u w ie lb ie n ia za ta k o w e z n am i p ra c y podzielenie, z o s ta n ą się w d zieiach T o w arzy stw a , a n ie ­ sk o ń czo n ą w dzięczność czuć d la w as b ę d ą oyce i m atki, czyli n u c ą c sw oim dzieciom p ieśń o y czy stą n a g ro b a c h ich n a d d ziad ó w , czyli p rz e d sta w ia ią c im o b raz y cn o ty i m ęstw a ich p rz o d k ó w “ .

W gru d n iu 1811 r. czy tan o u w agi ks. C zarneckiego n ad „ P rz y p isa m i“ do śpiew ów . T ym czasem , ja k zw ykle, p o w ierzo n o o ce n ę d zieła osobnej kom isyi, czyli „ d e p u ta c y i“, złożonej z 25 osób, k tó ra m ia ła T o w a rz y stw u p rz e d sta w ić sw ój „ r a p o r t“ i uw agi.

N a p o sied zen iu 2 lutego 1812 N iem cew icz z a w ia d a m ia, że w n et u k ończy sw e u k ła d y ze szty c h a rz am i drezdeńskim i. N a p o ­ sied zen iu 1 m a rc a 1812 r. u sły sz a ło T o w a rzy stw o r a p o rt d e p u ­ tacyi.

Mimo w szystko nie m o żn a b y ło jeszcze p rz y stą p ić do d ruku. „P ie śn i h isto ry czn e (o g łasza S taszic 7 sty c z n ia 1813), iuż d aw n ie y u k o ń czo n e i n a zap is p u b liczn o ści p o d an e, d o tą d z d ru k u w yiśdź n ie m ogły, gdyż ry c in y b la c h do o b ra zk ó w ieszcze n ie są w szy st­ kie u k ończone, c h o ciaż ciągle tą p ra c ą p rzez ro k ca ły z a y m u ią się n a y d o sk o n alsi a rty śc i w D re ź n ie “ *). T y m czasem N iem cew icz 1 lu teg o 1813 w y je żd ża do D rezna, w y sła n y tam p rzez R ad ę m i­ n istró w . W y trz y m u je o b lęż en ie m ia s ta p rzez A u stry ak ó w , P r u s a ­ kó w i M oskali, p rzech o d zi cięż k ą „ feb rę s z p ita ln ą “ , czy n e rw o w ą (P a m iętn ik i 1809— 20, II, 119), a w y z d ro w iaw sz y tro ch ę, k rz ą ta się k oło śpiew ów . „ S ta ra łe m się — p o w ia d a w „ P a m ię tn ik a c h czasó w m o ic h “ 5) — n ag lić ry so w n ik ó w , by ry cin y m oje do śp ie­

Ś piew y h istoryczne N iem cew icza. 5 9

*) Pos. centr. 7 października 1810. Kr. II, 236. 2) Rocz. T. P. N. T. IX. s. 99.

3) Rażąca niekonsekwencya. Por. m owę Staszica 2 kwietnia 1800, gdzie o kobietach m ów i: „najmniej narodow ego umysłu mają, obojętne, myśleć nieumiejące, idą gminno zaw łasnem sam olubstwem, zawisłe zupełnie nie od rozwagi, ale całkiem od zm ysłów“.

4) Roczniki X, 4. 6) Lipsk 1868, s. 308.

(10)

w ów h isto ry c zn y ch pokończyli...“ . Słusznie w ięc S taszic n a p o sie ­ dzeniu 7 listo p a d a 1818 r. z a w ia d a m ia ob ecn y ch , że N iem cew icz n a w e t za g ra n ic ą „nie p rz e sta ie za y m o w ać się u k o ń c z e n ie m śp ie ­ w ów h isto ry czn y ch , do k tó ry c h w izeru n k i i m u z y k a zn ac z n ie ju ż p o s tą p iły “ *).

M inęły z n o w u d w a m iesiące i z n o w u S taszic p o ru s z a s p ra w ę ś p ie w ó w 2) : „N aprzód sta ra liśm y się, a b y g łó w n iey sze n a ro d o w e sp ra w y ta k u rzą d z o n e i p rz e d sta w io n e zostały, b y p rzy p ie rw sz e m ro z w iia n iu się zm ysłów m łodego P o lak a , m o g ły sta ć się iego p ie rw sz em u czuciem , iego p ierw szy m prze d m io tem , iego d zieciń ­ stw a zab aw ą. W tym celu w szystkie w ażn iey sze dzieie u ło ż o n e z o stały w śpiew y. C zyn głów ny w y staw io n y ry su n k ie m , i p rz y łą ­ c zo n a m uzyka. T ak k a ż d a P o lk a, s ta w szy się m a tk ą , b ęd zie ła tw o m o g ła d o p e łn ia ć pierw szeg o w zględem sw o ich dzieci o b o w ią z k u w p a ia n ia p rzez ich zm ysły w ich m ło d e serc a, w ic h w szcz y n a- ią c y się rozum , p rz y k ła d y ich p rz o d k ó w m ę stw a, c n o ty i m iłości oyczyzny. R yciny b la c h do ob razó w , ciągle od d w ó ch la t w D re­ źnie ro b io n e, n ie m ogły bydź ieszcze w szystkie u k o ń czo n e. To w strz y m u ie w y d an ie d z ie ła “ .

Ale i p ieniędzy n ie było. P ra c a około z e b ra n ia fu n d u szó w b y ła ju ż w p ełn y m to k u : ro zp isa n o p re n u m e ra tę , o d n iesio n o się do ro z m a ity c h osób w sp ra w ie sp rz ed aż y b iletó w . (P o sied zen ie 12 sty czn ia 1812). W ogóle w szyscy p refek ci d e p a rta m e n tó w K się­ stw a w arszaw sk ieg o (jak św iad c zą u rzęd o w e w yciągi z p ro to k o łó w , Kr. XIII, s. 188) zajm o w ali się z b ieran iem p re n u m e ra ty . S p rzed aż zaś b iletó w w W a rsz a w ie p o leco n o hr. Z am oyskiej, K ickiej, ks. L ubom irskiej, W ęgorzew skiej, B iern ack iej, R em b ieliń sk iej, J a r a - czew skiej, ks. S ie rak o w sk iem u , P o n iń sk iem u , hr. S o łtykow i.

W re sz c ie n a p o sied zen iu cen tral. 10 sty c z n ia 1814 N iem ce­ w icz p rz e d sta w ia s ta n fu n d u sz ó w : Z p re n u m e ra ty po k o n iec 1813 r. u z b ie ra n o złp. 5134. Ju ż je s t 24 koper3 zty ch ó w g o to w y ch , E lsn er zaś p o d ją ł się p rz e jrz eć część m u z y c z n ą 3). P r e n u m e r a ta idzie pow oli, nie każdy b o w iem b ierze so b ie tę s p ra w ę do se rc a . P re fe k t d e p a rta m e n tu R adom skiego o d e sła ł bilety, nie sp rz e d a w sz y w sw ym d e p a rta m e n cie ani jed n eg o (pos. c e n tra l. 24 k w ie tn ia 1 8 1 4 )4). K iedy n a p o sied zen iu 5 lutego 1815 N ie m c e w ic z 5) z a ­ w iadom ił, że w szystkie ry c in y do d z ieła (t. j. 32) są ju ż gotow e, m d ż n a było n a p o sied zen iu ogólnem 8 p a ź d z ie rn ik a 1815 6) p rz y ­ stą p ić do gen eraln eg o sp ra w o z d a n ia kasow ego. Z 1000 b iletó w

*) Kr. III, 24.

2) Sprawozdanie z czteroletniej pracy Tow. na pos. publ. 10 stycznia 1814. Roczn. X, s. 63.

3) Kr. III, 28. 4) Kr. III, 64.

6) Wspomniany już szczegół. Kr. III, 99 6) Kr. III, 136.

(11)

Ś p iew y h istoryczn e N iem cew icza. 61

sp rzed an o p rzez k ilk a la t tylko 190, p o z o sta ło do u ży tk u jeszcze 347; w y d an o ró żn y m osobom , k tó re p ien ięd zy nie p rz y sła ły jeszcze d o tąd b iletó w : 477 (c h y b a 463). N a tem że posied zen iu N iem cew icz sk ła d a dzięki „oso b o m znakom itym , k tó re się, czy w n o tach , czy w ry su n k a c h w tej m a te ry i p o m o cn em i i troskli- w em i o k a z a ły “ . R a p o rt p o d a n o do gazet, a p re n u m e ra tę n a dzieło, w cenie zł. 30 za egzem plarz, p rz e d łu ż o n o do 1 sty czn ia 1816 r. P o stan o w io n o je d ru k o w a ć k o sztem ( ? ) x) T o w arzy stw a. N a tem posied zen iu N iem cew icz sk ła d a 32 b la c h y z ry c in a m i; k o szto w ały o n e 4538 zł. P o z o sta ło ogółem 6352 zł. n a opęd zen ie kosztów w y d aw n ictw a. R esztę tę zło ży ł N iem cew icz n a rę c e P rezesa. P a ­ p ie r do d zieła tego p o sta n o w io n o sp ro w a d z ić z B erlin a. D odat­ kow o do tego sp ra w o z d a n ia , z a w ia d a m ia N iem cew icz n a p o sie­ d zeniu c e n tral. 3 g ru d n ia r. 1815 2), że prof. Szulc z Bydgoszczy z e b ra ł 600 zł. p re n u m e r a ty ; do tego p rzy czy n ił się też try b u n a ł cyw ilny w B ydgoszczy 3).

Nie p o z o sta w a ło ted y n ic innego, ja k p rz y stą p ić do druku. N iem cew icz „ k o rz y sta ją c z lib eraln eg o p aro k sy z m u c a ra A lek san d ra i ty m czaso w e j łag o d n o ści rz ą d u , k tó ry w niczem jeszcze zaw zięto ści sw ej p rz eciw im ieniow i p o lsk iem u nie o k a z a ł“ (P am iętniki czasów m oich, 310), z a ją ł się drukiem . W istocie czas b y ł po te m u : drugi ro k istn ie n ia K ró le stw a kongres., po p o d p isa ­ n iu przez A lek san d ra lib e ra ln e j k o n sty tu cy i, jeg o p o b y t w W a r ­ szaw ie, po d czas k tó reg o u ją ł w szy stk ich ła sk a w o śc ią i u p rzejm o ­ ścią. F a n ta s ta ten b y ł n ieo b liczaln y , w ięc zanim m a rz e n ia i p o ­ ry w y m łodości m ógł złożyć n a o łta rz u re a k c y i, póki b y ł ła sk a w i lib eraln y , trz e b a b y ło Ś p i e w y d ru k o w ać . T uż p rzed ro zp o czę­ ciem d ru k u , w yznaczono (posiedzenie 8 p a ź d z ie rn ik a 1815) n o w ą d e p u ta c y ę do p o w tó rn eg o p rz e jrz e n ia śp iew ó w : ks. A d am a C zar­ toryskiego, b isk u p a P rażm o w sk ieg o , L ipińskiego, Szaniaw skiego i K ossakow skiego.

W 8 dni po p o sied ze n iu ogóln. 7 sty czn ia 1816 w p ism ach w arszaw sk ich p o ja w iła się o d ezw a Tow . P. N., z a p o w ia d a jąc a w y d a w n ic tw o : „G dy p rzy u sta lo n y m łosie k ró le stw a Polskiego p rzez m ą d ro ść A le k sa n d ra 1, C e sa rz a i k róla, bez przeszk o d y n a ­

x) Chyba pod egida Towarzystwa. 2) Kr. III, 151.

3) W wydaniu I na końcu jest „lista alfabetyczna prenumera­ torów na Śp. hist. Podług podania osób trudniących się zbieraniem prenumeraty“. P odano: „Biletów sprzedanych 4 5 0 “ (raczej powinno być 454). Między prenumeratorami jest sam autor. O sób 15 wzięło po 2 egzemplarze, ponad 2 w zięli: księgarz Węcki 10, Czacka Bar­ bara 4, Karpiński Gabryel, prof. szk. wojew. kaliskiej 10, Koźmian Kajetan 6, Lessel Fr. 3, Lewicki Maksymilian 3, Narbutt Wojciech 4, Szulc Jan, prof. szk. Bydgoskiej 5, Zamoyski Stanisław ordynat „dla sw ego dom u“ 9.

(12)

ukom p o św ięca ć się m ożna, T o w a rzy stw o k ró le w sk ie P rz y ja c ió ł nau k , k o rz y sta ją c z m om en tó w , p rzy jazn y ch M uzom, p rz y sp iesza w y d an ie n a w idok p u b liczn y „Ś p iew ó w h isto ry c z n y c h 14, p rzez J. U. N iem cew icza u ło żo n y ch . W y d a n ie to w ro k u b ieżący m bez- w ą tp ie n ia n a stą p i i b y ło b y p rzyspieszonem , gdyby n ie p rz y c z y n ia ła się do zw łoki tru d n o ść n ie m a ła w sp ro w a d zen iu d o b reg o p a p ie ru z zagranicy, k tó ry n a to dzieło je s t zakupiony. T y m c zasem p r a ­ c u ją arty śc i około n ó t m uzycznych i rycin, a d ru k sa m y c h śp ie­ w ów z o b jaśn ie n iam i długo za b a w ić nie m o że14 *).

I w reszcie n a p o sied zen iu ogólnem , z p o c zątk iem g ru d n ia 1816 r. zaw iad o m io n o To w., że śpiew y w yszły ju ż z druku. P olecono se k retarz o w i, by je d e n egzem plarz, o p ra w io n y w safian, w ręczy ł ja k o d a r In sty g ato ro w ej k oronnej „w d ow ód w dzięczności za p rzy ło żen ie się do fu n d u szó w za d ru k “ 2). Nie ę m ie sz k a n o w rę - ozyć i c a ro w i egzem p larza. A ktu w rę cze n ia Ś p i e w ó w w raz z R o c z n i k a m i T o w a rz y stw a d o k o n ał hr. S obolew ski, były m i­ nister, sekr. sta n u K ró lestw a P o ls k ie g o 3). E g zem p larz śpiew ów p o sła n o n a w e t do Ks. P oznańskiego, za p o śre d n ic tw e m se k re ta rz a regencyi tam tejszej, Szlegla (Kr. VIII, 188).

Mógł ted y S taszic z u lg ą w ypow iedzieć k ilka u w ag , o tem w y d aw n ictw ie, o k tó re m ta k często m y ślał i m ó w ił: „Ś p iew y hi­ sto ry cz n e iuż u k o ń czo n e 4) i ro z d a n e oycom i m atk o m , ty m p ie rw ­ szym n au czy cielk o m m ło d y ch P o lak ó w i Polek. Z n a y d ą one tam środki, iakiem i p rzez w szystkie zm ysły duszom m ło d y m n a d aw ać cn ó t o b y w atelsk ic h u c z u c ia i iakie im n a g ro b a c h dzielnych ich p rzo d k ó w n u cić pieśni. P isa rz ty ch śpiew ów , k tó ry , co o innych cn o tliw y ch P o la k a c h n ucił, to w łasn em i czyny sw ego ży cia o k a­ zał, J u lia n N iem cew icz zb o g acił n a d to lite ra tu rę P o lsk ą w zorow em p isan iem baiek...“ 6).

P ierw sze w y d an ie Ś p iew ó w ro z c h w y ta n o w lot. B ył to n a ow e czasy w y p ad ek niezw ykły, to te ż re d a k c y a „ P a m ię tn ik a w a r­ szaw sk ieg o “ w zeszycie sty czn io w y m 1818 r. (s. 127) p o ru sz a to

„ N a d z w y c z a y n e z j a w i e n i e w k s i ę g a r s t w i e p o l - s k i e m . . . “ . „ Z a rz u c a ią n am i p o d o b n o nie b ez przyczyny, iż

4) Kr. IV, 16. 2) Kr. IV, 84. 3) Kr. VIII, 246.

4) Roczniki XII, s. 54— 5, zdanie sprawy z czteroletnich prac

Tow. pos. publ. 30 kwietnia 1817.

6) Myli się autor urzędowego memoryału, pisząc o tej mowie uwagę u Kr. VIII, 263 — że n i e b y ł a ona d r u k o w a n a w Ro­ cznikach — i że to „można wytłumaczyć niejaką ostrożnością T o­ warzystwa, albowiem wydrukowana w R o c z n i k a c h m owa Pre­ zesa, w ygłoszona publicznie, stanowiłaby niepokonaną poszlakę, że Tow . usiłuje budzić nie tylko marzycielski i nielojalny patryotyzm, ale nawet pyszni się takiemi usiłowaniami“.

(13)

w ogóle mado ie st osó b czy taiący c h , a m niey ieszcze takich, któ- re b y w sto su n k u do sw o ic h dochodów , pom iędzy ro zm aitem i w y ­ d a tk a m i k ła d ły ta k ż e ru b ry k ę n a z a k u p y w an ie książek, a tem sa m em u tw o rz en ie w k a ż d y m dom u biblioteczki (iak to w e F ra n c y i i w N iem czech w idzieć m ożna), k tó ra w c h w ilach w o l­ ny ch , z a stę p u ią c to w a rz y stw o osób ży iący ch i ro z ry w k ę i u k sz ta ł- c en ie s e rc a i u sta le n ie c h a ra k te ru i zb o g acen ie w p o ży teczn e w iad o m o ści p rzy n ieść m oże. T en to ied y n ie b ra k czytelników , n ie- ty lk o m iędzy sz la c h tą d ro b n ą ale n a w e t w yższą i p e w n a o b o ię- tn o ść dom ów zam o żn ie y sz y ch n a pło d y lite r a tu r y zw łaszcza к r a - i o w e y , w y tłu m ac zy ć p o n ie k ą d m oże tru d n o ść w w y d a w a n iu dzieł w ięk szy ch i zaleg an ie po k się g a rn ia c h dzieł n a w e t lepszych. Z a n ad z w y c z ay n e zatem p o c z y tu ię w dzieiach lite ra tu ry oyczystey z ja w ien ie, n a śp ie w a c h h isto ry czn y c h J u lia n a Urs. N iem cew icza w y d a rz o n e i w iad o m o ści p u b liczn ey godne. D zieło to w 1500 e x e m p la rz a c h w y d ru k o w a n e , ro z p rz e d an e m zo sta ło w siedm iu m ie sią c a c h ; dochód zaś czysty, t. j. po o d trą c e n iu w szystkich w y d a tk ó w , ze sp rz e d a ż y tey w ynikły, a p rzez szan o w n eg o a u to ra K ró le w sk ie m u T o w arzy s. W a rsz a w . P rz y ja c ió ł N auk p o d a ro w a n y , p rz y n ió s ł : 28.864 zł., w y ra ź n ie : d w ad zieścia i ośm ty sięcy o śm set sześć d z ie sią t i c z tery złote. D rugie w y d an ie uk o ń czo n e zostanie w n ied łu g im czasie, d o p ro w a d z o n e iuż bo w iem p ra w ie do p o ­ ło w y “ .

W ra c a ją c do d alszy ch dziejów tego dzieła, z a n o to w a ć n a ­ leży, że p ierw sze sp ra w o z d a n ie ze sp rz ed aży p rz e d sta w io n o T o ­ w a rz y s tw u n a p o sied z en iu 5 p aź d z ie rn ik a 1817 r. C zysty zysk w y n ió sł 20.000 złp. Z a p ro je k to w a n o II w y d an ie w 1000 egzem ­ p la rz a c h . W sty czn iu 1818 r. — ja k w idzieliśm y — d o p ro w ad zo n o je p ra w ie do p o ło w y . C zysty zysk — ja k za zn aczo n o — o fiaro ­ w a ł N iem cew icz T o w a rz y stw u *). U rzędow o z a w ia d a m ia o tem c z ło n k ó w S taszic n a p o sied zen iu 23 listo p a d a 1818 (Roczniki X III, 37) : „Z w iększyły się fu n d u sze T o w a rz y stw a p rzez d aro w izn ę S zan o w n eg o c zło n k a J u lia n a N iem cew icza, k tó reg o Ś p iew y h isto ­ ry c z n e z n a czn ą k o rzy ść z sp rzed aży T o w a rz y stw u p rz y n io sły “ .

N a p o sied zen iu ogólnem 1 m a rc a 1818 r. czy tan o znow u s p ra ­ w o z d a n ie z fu n d u szó w :

Z a Ś p iew y h isto ry czn e . . . 47.473 zł. n a d r u k ...18.611 „ czysty z y s k ... 28.861 (?)„

Z tego dano ks. S a p ieży n ie n a p ro c e n t 20.000 (Kr. IV, 195). N a p o sied zen iu 4 k w ie tn ia 1819 r. z n o w u sp ra w o z d a n ie finan­ s o w e :

ze sp rz e d a ż y śp ie w ó w . 29.066 zł. 18 gr. n a ich d ru k p o n o w n ie . 10.509 „ 17 „

Ś p iew y h istoryczne N iem cew icza. 63

*) D oniósł Czytelnikom w p r z e d m o w i e — że dzieło

(14)

D rugie w y d an ie tąk że szybko się rozeszło, za d ru g iem p o ­ szło trz ecie w 1819 r.

W k ró tc e sp o tk a ł N iem cew icza zaszczyt, k tó ry m u w T o w a­ rzy stw ie jed n o g ło śn ie p rzy zn an o . N a p o sied zen iu ogólnem 6 lutego 1820 P re zes w nosi, by zaw iesić w sali o b ra d p o r tre t N iem cew icza „pełnego z asłu g p u b liczn y ch i p ry w atn y ch ... ja k o p rz y k ła d a ją c e g o się z g o rliw o ścią w zo ro w ą, b ez p rz e rw y do sła w y i d o b ra T o w a ­ rzy stw a, nie tylko w e w zględzie nau k , lecz i sp ra w ek o n o m i­ cznych... R oczniki n asze z a w ie ra ją jeg o p ra c e , k a sa T o w a rz y stw a o d b ie ra co ro czn ie p ro w iz y ę od 20 tysięcy, z e b ra n y c h n a Ś p iew y h istoryczne, k tó re N iem cew icz w ro k u 1816 T o w a rz y stw u d a ro ­ w a ł“. W n io se k u ch w a lo n o jed n o g ło śn ie. W ła śn ie n ad sz e d ł N iem ­ cew icz, ą dow ied ziaw szy się, o czem m ów iono „led w ie d a ł się n ak ło n ić, a b y p rz y ją ć od T o w a rz y stw a ten m a ły dow ód sz acu n k u i w dzięczności d la sie b ie “ *).

IV.

W y d an ie z 1816 r. b yło b a rd z o p ię k n e : „w y p ielęg n o w an e w w yźszem to w a rz y stw ie dam po lsk ich i p rzy o zd o b io n e w y k o n a- nem i p rzez n ie ry su n k a m i i u tw o ra m i m u z y cz n em i“ . (P am iętn ik i Fr. hr. S k a r b k a , P o zn ań , 1878, 65). Sam N iem cew icz p rz y k ła d a ł w iele wagi do ry cin i m uzyki. „ C a łą z aletę i o k rasę d z ie ła tego — pisze on — m u zykę i ry cin y , w in n a będzie p u b liczn o ść w zn a- czney części tey p łci żeńskiey, k tó ra , iak d aw n iey w io d ła m ło ­ dzież ry c e rs k ą do odw agi i sław y , tak i dziś, u b ie g a ią c się z n am i w o b y w atelsk iey gorliw ości, u d zie liła sw y ch ta le n tó w , by tkliw ym p ie n ia w dziękiem u p o w szech n ić p am ię ć sław n y ch Polski w o io w n ik ó w “ . (P rzem o w a, 2 0 — 21). Co p ra w d a , nie tylko k o b iety ry so w a ły ilu stra c y e i u k ła d a ły m uzykę, byli i m ężczyźni w sp ó ł­ p rac o w n ik am i. Oto k o m p o z y to ro w ie : Lessel, p a n n a C ecy lia B ey- dale, K o ch an o w sk a, K urpiński, L a u ra P o to ck a, p a n n a P a ris, W . hr. R zew uska, M ary a S zy m anow ska, Fr. Skibicki, Z. Z am oyska, D eszczyński, K o n sta n c y a N a rb u ttó w n a , H. C h o dkiew iczow a, X. M arya W irte m b e rsk a . Ś p iew y p o p rz e d z a pieśń B o g u r o d z i c a , a u te n ty k z G niezna. Gdy w sie rp n iu 1812 r. N iem cew icz, z a stę ­ p u ją c ks. K opczyńskiego, w iz y ta to ra szkół p ro w in cy o n aln y ch , w y ­ sła n y z o sta ł przez D yrekcyę e d u k a c y jn ą do ziem polskich, o dzy­ sk an y ch tra k ta te m tylżyckim , b y ł w G nieźnie i sły sz a ł tam ś p ie ­ w a n ą B ogurodzicę. „ Je st to (pisze w P am iętn . czasó w m oich, 298 i w P a m ię tn ik u 1809— 20, I, 363) n a jd aw n ie jszy za b y te k ję z y k a naszego ; d ano m i jej n u tę o ry g in a ln ą “. Lessel, k o m p o z y to r p rz e ­ ro b ił ten g reg o ry ań sk i śpiew n a dzisiejszą m uzykę, a „ u sz a n o w a ­ nie, k tó re sta ro ż y tn o śc i w in n iśm y “ (P rzem ow a) p o b u d ziło N iem ­ ce w icza do u m ieszcze n ia n a czele d zie ła tej p ra s ta re j pieśni.

(15)

N ie w d a ją c się w o c e n ę ty ch k om pozycyi, trz e b a zw rócić u w ag ę n a d o b ó r w sp ó łp ra c o w n ik ó w i n a p e w ie n p iety zm i tr o ­ skliw ość w ro zd zielan iu a g e n d : oto Zofia z C z a rto ry sk ic h Z am o j­ sk a ilu s tru je m u zycznie śp iew o J a n ie Z am ojskim , hr. C hodkiew i- czo w a śp iew o C h odkiew iczu ; p ra w n u c z k i — p rad ziad o m .

S ą to śpiew y p o w a ż n e i sm ętn e n ieraz, o tem pie pow olnem : largo, la rg h etto , adagio, a n d a n te , an d a n tin o , co n ajw y żej m o d e ra to lu b alleg ro ; w w y k o n a n iu : m aesto so , lag rim o so lub lam en to so .

R ycin je s t tak ż e 33, sa m e m ie d z io ry ty i stalo ry ty , w y k o n an e w D reźnie. A u to ra m i p o m y słó w są zn o w u k o b iety i m ężczyźni : X. E. S u łk o w sk a, I. F re y , L. P o to ck a, C. D e m b o w sk a ; d w a n a ­ zw iska, tru d n e do o d c z y ta n ia z p o d p isu n a o b razk u . P rzy kilku ry c in a c h n iem a p o d p isu a u to ra , tylko p o d p is szty c h arza. O brazy te w y k o n an o w la ta c h 1812, 13, 16. W p ra w d z ie o b ra z X (Jagiełło p o d G ru n w ald em ) m a d a tę 1821, ale to p o m y łk a, z a m ia st 1812. N ajpóźniej w y k o n an o o b ra z e k o sta tn i (pogrzeb X. Józefa), bo do­ pie ro w r. 1816. N ajw ięcej z a słu ż y ła się E u g . X. S u łk o w sk a, k tó ra je s t a u to rk ą aż 8 ry c in , 3 w y k o n a ła L a u ra P o to ck a. N a ogół sła b e to rzeczy, m a ją c e w a d y w sa m y m ry su n k u . L udzie, konie, tw arz e, ru c h y — n ie ra z śm ieszne. D użo czasem n ie n a tu ra łn o śc i, ja k a ś te a tra ln a se n ty m e n ta ln o ść , np. w 2 o b ra z k a c h L a u ry P o to ­ ckiej (XXIX, XXXI) ; n ie ra z szczegóły d o b re a ca ło ść gorsza, n ie ­ ra z b y w a n a odw rót. N iek tó re z n o w u w y ró ż n ia ją się lepszym i szczeg ó łam i (4, 5, 8, 10, 12, 16, 29, 32). Z n alazło b y się w iele szczegółów , k tó re są a n a c h ro n iz m am i, h isto ry c zn ie b io r ą c ; n a je ­ den z w ró c ił ju ż u w ag ę L e l e w e l (Ś piew y h isto ry czn e J u lia n a U. N. p o d w zględem h isto ry i u w ażan e), ż e : „N a ry su n k u N u m ero 2 p o d o b n o za n ad to w cześn ie w o y sk u za B o le sła w a W ielkiego sk rz y d ła p rzy p ięto , a do tego ta k ogrom ne, ja k gdyby m u się w sp a d k u po ow ych a n io ła c h , do P ia s ta p rzy b y w ający ch , d o s ta ły “ (s. 37). T ru d n o je d n a k o c e n ia ć ry c in y po d w zględem w a rto ści arty sty c z n e j, bo n iew iad o m o , co p o lic zy ć n a k a rb a u to ra , co zaś z e p s u ł szty ch arz. R ysunki, p ró c z c zte rech (niew iadom o, k tó re to) sz ty c h o w a n o w D reźnie. Ś ta ra n n o śc i w w y d a n iu dow o d zą też b a rd z o obfite i o b szern e „ P rz y d a tk i“, ja k ró w n ież um ieszczone n a k o ń cu „W y ra z y m niey dzisiay z n a n e “ .

V.

N ajw cześn iejszą o c e n ą s ą uw agi K a je ta n a K o ź m i a n a , czy­ ta n e n a je d n e m z p o sied zeń T o w a rz y stw a (m oże 1 m a rc a 1812): „ R a p o r t o ś p i e w a c h h i s t o r y c z n y c h N i e m c e w i c z a “ 1).

C iek aw y to ra p o rt, o p a rty n a o b szern y m p seu d o k lasy czn y m a p a ra c ie reguł, d robiazgow y, su ro w y , bo re c e n z e n t w ychodzi z z a ło ż e n ia, że a u to r „ p o b ła ż a n ia n ie p o trz e b u je “ .

Ś piew y h istoryczn e N iem cew icza. 65

г) К. K o ź m i a n , Pisma prozą. Kraków, 1888, s. 323 i n.

(16)

A w ięc p y ta K oźm ian : 1) ja k i je s t cel śp ie w ó w , 2) jakie im „p rzy sto ją p r a w id ła “ ? D w ojaki cel być m o ż e : 1) „ a b y w y sta w ie ­ niem w alniejszych sp raw , celniejszych czynów , z n a k o m itsz y c h v y - padków , sław n iejszy ch m ężów , d ać u czu ć se rc o m zio m k ó w cenę w łasn ej n a ro d o w o śc i; u n ieść sz la c h e tn ą w e w n ę trz n e j w a rto ści ro d u sw ojego dum ę, z a p a la ć do n a ś la d o w a n ia dzieł podo b n y ch , zająć zem stą, n ie n a w iśc ią , w dzięcznością, ro z k w ilić żalem , zgoła w zbudzić w szy stk ie sz lach e tn e p asy e, k tóre, ja k w lu d z ia c h zna­ m io n u ją p ew n y i w y raź n y c h a ra k te r duszy, ta k w n a ro d a c h są c e c h ą d u c h a m ęskiego, jed y n eg o d la w ielkich p rz e z n a c z e ń prze­ w o d n ik a “ ; 2) „ab y u p o w szech n ić w iad o m o ść d ziejó w n a ro d o w y c h m iędzy lu d em i zaszc zep io n ą c ie k a w o śc ią zac h ę cić do u czen ia się h isto ry i w łasn eg o k r a ju “ .

T ylko u tw o ry , o d p o w ia d a ją c e p ie rw sz e m u celo w i m o g ą się o p ie ra ć n a p ra w id ła c h , bo są po p ro stu „ d r a m a ta m i“. R eguła k a ż e : u czy n ić w ybór, obm y ślić u kład, z a c h o w a ć je d n o ś ć m iejsca, osób i czynów , „osobom , w p ro w ad z o n y m n a sc en ę, n a d a w a ć 3ha- r a k te r p rz y z w o ity “ — „o b ie ra ć w sw o ich o b ra z a c h je d e n celniej­ szy p rz e d m io t“ i te n „ w y sa d z a ć “ (jak w d ra m a c ie lub o b razie m alarsk im ). C zasem trz e b a u m ieścić „w c ie n ia c h lu b o p o w ia d a ­ n ia c h uboczne o z d o b y “. Do w zorów , ja k I l i a d a H o m era lub p i e ś n i b a rd ó w s z k o c k i c h , zbliża się śpiew o Ż ó ł k i e w s k i m .

N astęp u je szczegółow y ro z b ió r tej dum y. O d p o w iad a on w y­ m aganiom p ra w id e ł: je d n o ść m ie jsc a : C ecora, o só b : S ieniaw ski, c zy n u : żale n ad s tra tą w ielkiego m ęża. „W szy stk o w niej je s t p o w ied zian e z g odnością, ró w n o śc ią u m y słu , w szczęściu bez chełpliw ości, ow szem z p rz y sto jn ą w ielkiem u m ężow i s k ro m n o ś c ią “ . A u to r n. p. p rzy g o to w u je n as do o k ru tn ej s tra ty sło w am i : „Przyjm go nie, ja k o c h w a ły w idow isko, Lecz ja k o d m ien n ej fortuny igrzy sk o “ — sło w em „m usem p rz ezn a czen ia, z k tó reg o staro ży tn i do sw o ic h d ra m a tó w tyle p a th e ty z m u c z e rp a li“.

S ą to w ogóle „ sp o so b y “, z a c z erp n ię te z k lasy k ó w . A utor um iał n a w e t u n ik n ą ć n ie m iły ch rzeczy n. p. b itw y p o d C ecorą, ohydnej ucieczki P o lak ó w etc.

Co się tyczy d r u g i e g o ro d z a ju śpiew ów , to w zorów on nie m a, w ięc p ra w id e ł nie m o ż n a sta w iać, „jak o ż ra c z e j o n e w s ą ­ dzie i um y śle a u to r a z n a jd u ją się, ja k w n a tu rz e rz e c z y “ . C zyta­ ją c ś p i e w y , dochodzim y do w niosku, że „ a u to r drugi cel a z a ­ tem i drugi rodzaj za p rzed m io t p ra c y sw ej z a ło ż y ł“ i c h c ą c b y c rac zej pożytecznym , p o rz u c ił drogę, św ie tn ą d la siebie, „obraHj zniżyć się, ab y p o d n ió sł w iększą część ro d ak ó w , którą... p o sp o li tym lu d em n a z y w a m y “. P rz y sp o rz y ł w ięc so b ie tru d ó w n iem ało , ale p o k o n a ł je zn a k o m ic ie ; tw o rz y ł śpiew y niższego ro d z a ju , ale „w ieleż je s t w n ich strof, w ieleż szczególnych zw ro tó w , k tó re sk u tk u d ru g iem u tylko ro d zajo w i śp iew ó w w łaściw eg o dosięg n ąć m ogą, a k tó re ż a ło w a ć każą, że a u to r p ierw szej so b ie nie o b ra ł drogi...“ S ą śpiew y, k tó re śm iało m o żn a z a lic z y ć do p ierw szej

(17)

Ś p iew y h istoryczne N iem cew icza. 6 7

g ru p y : G l i ń s k i , J a n T a r n o w s k i , O s t r o g s k i , R e w e r a P o t o c k i , n a tu ra ln ie „z m ałem i p o p ra w a m i szyku rz e c z y i w ie r­ s z a “ .

R ecen zen t o św iad cza, że w oddzielnym e la b o ra c ie p rz e d k ła d a się uw agi o „sty lu i w ie rs z u “ tej drugiej g ru p y śpiew ów . Jeśli są o n e sp raw ied liw e, w y sta rc z y ostrzedz a u to ra , a z n ik n ą ; m oże p rz e d łu ż ą m u p ra c ę ? A le lepiej dzieło opóźnić, ab y „dokładniej o d p ow iedzieć m ogło ch ęciom i z a m ia ro m szlach etn y m a u to ra , przyjętym o b o w iązk o m T o w a rz y stw a i o czek iw an io m p u b lic z n o śc i“ . Nie w iadom o, ja k ie to b y ły u w agi i czy rzeczy w iście uw zglę­ d nił je N iem cew icz.

Dziś, c zy tają c tę ocenę, m ożem y c h y b a stw ierdzić, że zacięty k lasyk d a ł s i ę . . . z ła p ać. Nie dostrzegłszy, ja k ie to rew o lu c y jn e p ierw ia stk i tkw iły w d u m a c h -b a 11 a d а с h o Ż ółkiew skim , Gliń­ skim , P o tockim , z a c h w y c a się niem i, sta w ia je w yżej n a d inne, isto tn ie p se u d o k lasy czn e, ra d b y c a ły szereg śp iew ó w w znieść do w a rto śc i i pięk n o ści dum . I to je d e n z licznych dow odów , że w a lk a k lasy k ó w z ro m a n ty k a m i b y ła raczej w a lk ą o słow a, o ko­ deks, definicye i re g u ły , niż o isto tę poezyi.

Ju ż po w yjściu Ś p i e w ó w p o ja w iła się re c e n z y a L e l e ­ w e l a : „Ś piew y h isto ry czn e J. U. N iem cew icza pod w zględem h isto ry i u w a ż a n e “ *). U czony k ry ty k w y tk n ą ł sp o ro b łęd ó w h isto ­ ry c z n y ch i tylko n a nie z w ra c a uw agę, sp o d zie w a jąc się, „że ta ­ le n ta poezji, m uzyki, ry so w n icze z n a y d ą znaw ców , k tó rzy ich za­ lety w y m ie rz ą “ (s. 4). Nie u strzeg ł się je d n a k u w ag i „o sty lu i o p o l­ szczy ź n ie “ , a o p ró cz tego stw ie rd za, „że w p o c z ą tk o w e y części, aż ku S tefan o w i b io rą c , m niej je s t ciągłości, n ie ra z o stra d oryw - ezo ść, w iększe zan ie d b a n ie, gdy dalej w w iększej liczbie opisów p a n u je żyw ość i z a p a ł, k tó re A utor, pom im o u ty sk iw a n ia n a sw óy w iek i siły w ą tle ją c e, ro z sia ł i p ro sto tę z am ie rz o n ą n ieraz pod­ niósł, p rzy jem n ie każdego d o ty k a ją c c z y te ln ik a “ (s. 3 7 — 8).

B yły i u jem n e sąd y o Ś p i e w a c h . A. Edw. К o ź m i a n (W sp o m n ie n ia I, 258— 277) tw ierdzi, że Ś p iew y w y k o n a ł N iem ce­ w icz l i c h o . Nie u m ia ł on być w ogóle h isto ry k iem sine ira et

studio, „w w ieki n a w e t u biegłe p rz e n o sił sw o je nam iętn o ści,

sw o je u p o d o b a n ia a stą d i k ry ty k ę h isto ry c z n ą do ich w ym agań n a c ią g a ł“ . — P rz eciw n ik polity czn y N iem cew icza, jeszcze z cza­ só w sejm u cztero letn ieg o , hr. A l b e r t M i e r, zazd ro szczący N iem cew iczow i w zięto ści i dow cipu, tw ierd ził, że śp iew y h isto ry ­ czne „p o w in n y się n a z y w a ć r y k a m i h i s t o r y c z n y m i “ (A. E. K oźm ian, W sp o m n ie n ia 1, 57).

B odaj, czy nie n a jle p sz ą o cen ę d zieła p o d a ł o s k a r ż y c i e l d ziała ln o ści To w. P. N., a u to r m em o ry a łu historycznego, p rzezn a­

*) N aprzód w „D zienniku w ileńskim “ z 1817, nr. 27, potem o so b n o odbite — potem w IV w ydaniu Ś p i e w ó w , Kraków, 1835. Cytuję z osobnej odbitki z 1817.

(18)

czonego dla n am iestn ik a, feld m a rsz a łk a P a sk ie w ic z a E ry w a ń sk ieg o (z r. 1836, Kr. VIII, 377 i n.). S łusznie n a z y w a on Ś p ie w y „ ele­ m e n ta rz e m p o w szech n y m n a ro d u p o lsk ieg o “. „ N iew y m u sz o n a i dlatego d la każdego u m y słu d o stę p n a p ro za, żyw y i h a rm o n ijn y język p oetyczny, z a c h w y c a ją c a słu c h m uzyka, k u n sz to w n ie do­ b ra n e w ed łu g tre śc i ry cin y , szybko i ła tw o u trw a la ły w p a m ięci P o lak ó w i P o lek o p isan e p rzez N iem cew icza w sp o m n ie n ia z ich h isto ry i o jc z y ste j“ . W n ich to „tk w iły u k ry te te n d e n c y e a u to ra , k tó re jed n o cześn ie, z w d ra ż a n ie m w u m y sły m ło d zieży u c z u ć m i­ łości do daw nej Ojczyzny, p o d n ie c a ły w niej m a rzy cielsk i i j a ­ sk ra w y p a try o ty z m , ro zo g n iały ry cersk ieg o d u c h a i n a m ię tn o ść do n a ś la d o w a n ia w a le c z n y ch przodków . W p rz e sa d n y c h p o c h w a ła c h , o d d aw an y c h P o lak o m , tkw iło p o n iżen ie R o sy an i in n y c h n a r o ­ d ó w ^ ? ) ; k rzew iły się n a sio n a w zg ard y k u nim i n ie n a w iśc i za ro z b ió r Polski. O w e ta jem n e i zgubne p o b u d k i w y n ik a ją z całego u k ła d u k siążki a po części i z p rzed m o w y do niej, z p ie śn i o B o­ lesław ie C hrobrym , o K o n stan ty m O strogskim , o S te fa n ie B ato ry m , o Z ygm uncie A uguście, o W ła d y sła w ie IV, z dum o k n ia z iu G liń­ skim , a głów nie o Ż ółkiew skim , n a k o n ie c n a jja s k ra w ie j z u w ag n ad u p ad k iem i c h a ra k te re m N aro d u P o lsk ie g o “ .

B ardzo tra fn ą je s t o c e n a śpiew ów , ks. A d am a C z a r t o r y ­ s k i e g o 1). B io g raf N iem cew icza d o sk o n ale ro z u m ie tru d n o ści, ja k ic h n a s trę c z a ł te n św ietn y i p rze p ięk n y p o m y sł : trz e b a b y ło p rz e ją ć się d u ch em k a ż d e j epoki, w n ik n ąć w o b y c z a je i p o ję c ia każdego czasu, o d d a ć nie sw oje, ale ó w czesn y ch dni to n y i sło w a, stw o rzy ć śp iew y d aw nego w ieku, n a d a ć ciąg i z w iązek pieśn io m , a b y ogó ln a m yśl i je d n o ść ży cia n a ro d u w y b iła się n a n ic h od p o czą tk u do k ońca. Z drugiej stro n y ro z w a ż a czas, w k tó ry m N iem cew icz p isał, czas, p e łe n p rzeszk ó d i k a ta stro f, z a ję c ia a u to ra , ciężkie lo sy jeg o życia, p o śp ie c h etc. O cen ia jąc ic h w a rto ść, trz e b a im z a rz u c ić m o n o to n ię i czasem z a n ie d b a n ie w iersza, n ie ra z b łą d h isto ry c z n y ; ale je s t u k ła d p ięk n y i śp iew y s ą piękne, zw ła sz c z a d u m a o Ż ółkiew skim , o S tefan ie P o to ck im , śp iew o B o ­ le s ła w ie K rzyw oustym , L eszku B iałym , G lińskim i t. d.

Nie dziw ne są po lsk ie głosy z a c h w y tu n a d Ś p i e w a m i N iem cew icza, sto k ro ć b ard z iej z d u m ie w a en tu z y a z m g ro n a w sp ó ł­ czesn y ch p o etó w ro sy jsk ich d la tego z b io ru w ierszy. Bo one to n a tc h n ę ły m łodego K o n r a d a R y l e j e w a do „ p o d a n ia u w a d z e ziom ków... w ielkie b o h a te ró w ro sy jsk ich c z y n y “ (tak). R y lejew n a ­ u c zy ł się p o polsku, b y m ódz w zo ro w a ć się n a N iem cew iczu. List, p e łe n sz a c u n k u i u z n a n ia , k tó ry m ło d y R o sy an in n a p is a ł do N iem ­ cew icza, d n ia 11 /IX 1822,2) isto tn ie dow odzi, „że i n a brzeg ach N ew y m ło d o c ian e w k ró le stw ie n a u k p o k o len ie z ro z k o szą się

x) W „Żywocie J. U. N.“ Berlin-Poznań, 1860.

2) M. K ra u sh a r , Obrazy i wizerunki. Warszawa, 1906. „Ry

(19)

Śpiew y h istoryczn e N iem cew icza. 69

n a p a w a słodkim sa rm a c k ie j lu tn i dźw iękiem ...“ R ylejew p rz eło ż y ł „dum ę o G lińskim “ (d ru k o w a n ą w „ S o re w n o w a tie lu “ z r. 1822) i p o ­ św ięcił j ą N iem cew iczow i, lecz w szczerej sk ro m n o ści p rzy zn aje, „że p r a c a ta stan o w i w ła śc iw ie n ie u d o ln e n aśla d o w a n ie , aniżeli p rz e k ła d d o sło w n y prześlicznej du m y J u lja n a N iem cew icza“ .

D oczekał się N iem cew icz tego, czego p ra g n ą ł, b y p ieśn i jego „n u c o n e przez m łodzież, p o w ta rz a n e dzieciom przez d o b re m atk i i P o lk i“ p rzen io sły „w dalsze p o k o le n ia tę m iło ść k ra iu , to m ęz- tw o, p rzez k tó re P o lak sły n ą ł niegdyś i d o b ił się dzisiay u tra c o - n ey O yczyzny i s ła w y “ (P rzem o w a, 12— 13).

Ś p iew y s ta ły się n ie sły c h a n ie p o p u la rn y m i. U m iał N iem ce­ w icz u d e rz y ć w to n p o ż ą d a n y i trafił w ów czesn y n a stró j u m y ­ słów . „ W salo n ac h , w b u d o a ra c h , u p ięk n y ch p a ń leżały Ś p i e w y ro z tw a rte n a o zdobnych sto lik ach , m iędzy zby tk o w em i gracikam i. C zytano, śp iew an o je... p a n ie n k i u c z y ły się ich n a p a m ię ć i tym sp o so b em p o k o ch ały , p o z n a ły h isto ry ę k ra jo w ą . W k ró tc e Ś p i e w y z w yższych sa lo n ó w z stą p iły d o dom ów sz la c h e c k ic h ; z W a r ­ szaw y i K rak o w a zaszły n ie tylko do m ia st p ro w in c y o n aln y ch , ale n a w ieś do p a ń stw a , ale od d w o ru n a fo lw ark i ta m przez c ó rk ę oficyalisty, co z p e n sy i n a w a k a c y e w ró c iła , ś p ie w a n e były. E legantki parafii, ja k eleg an tk i w arszaw sk ie, u n o siły się n ad Ś p i e w a m i ; n ik t nie ś m ia ł n ie zn ać k siążki N iem cew icza... Z da­ rzy ło się, że z salo n ó w Ś p i e w y za ch o d ziły n a w e t do p rz e d p o ­ kojów ...“ (C zartoryski, Ż yw ot, 168— 9).

Oto d o w ó d : Z a c n a E m ilia s ia d ła do „k la w ik o rd u przy o tw a rte m oknie stojącego, n a p u lp ic ie któ reg o , le żały Ś p iew y h i­ s to ry c z n e N iem cew icza, te czu łe p ie n ia n a ro d o w e , w k tó ry ch sza­ c o w n y nasz b a r d u n ie śm ie rte ln ia sła w ę i p o m y śln o ść lubej ojczy­ zny... Z a c z ę ła E m ilia grać m ela n c h o lic z n e p re lu d y a , a p o te m śp iew ać n a p a m ię ć u lu b io n ą od o jc a d u m ę Ż ółkiew skiego po d C e c o rą “ . To a u te n ty c z n y szczegół z „ P o w i e ś c i n a r o d o w y c h “ J a r a - czew skiej (T. I, Zofia i E m ilia s. 1 3 0 — 40).

„Ze w szystkich dzieł N iem cew icza żad n e nie m iało ty le w ziętości i p o k upu, tyle sk u tk u b ezp o śred n ieg o nie sp raw iło , ty le c h w a ły m a nie z je d n a ło , ja k jeg o Ś p i e w y h i s t o r y c z n e “ (C zart., Ż y w o t 164). P rzed r. 1830 ze Ś p i e w ó w i z P i e l ­ g r z y m a w D o b r o m i l u m łodzież c z e rp a ła p a try o ty z m i u k o ­ c h a n ie dziejów ojczystych, z a p a ł i n ie n a w iść do rz ą d u rosyjskiego, (por. M ościcki, T ło h isto r. III cz. D ziadów . Bibl. w arsz a w sk a , 1907, II, 515, o m łodzieży w K iejdanach). M ógłby śm iało o sobie p o ­ w ied zieć N iem cew icz :

„Mnie w N ow ogródku, m nie w M ińsku c zy tu je m łódź I nie len iw a je s t p rz e p isa ć w ielek ro ć ;

W fo lw ark ach ła sk ę m am u och m istrzy n i cór,

(20)

D oczekał się N iem cew icz i tego, że je g o Ś p iew y „ściąg n ęły n a siebie zaszczytne z a k a z a n ie od rz ą d ó w z a b o rc z y c h “ (Żywot, 169). Z aliczono je do ksiąg n ied o zw o lo n y ch . S ta ło się to ju ż w r. 1823, kiedy „ Im p e ra to r, n ie c h c ą c b ra ć n a sie b ie n ien aw iści p o d ­ d anych w yroków , zd ał w szystko n a d o b rą w o lę b ra ta , b r a t n a zyzow atego *). S zpiegow ie i in kw izytorzy, n ag ro d zen i p ien iąd zm i i g w iazd am i“ 2). Jeszcze w k ilk a la t p óźniej u ty sk u je n a to p o e ta w liście do X. A d am a C zartoryskiego (s. 351 Ż yw ot. L ist z P u ła w , 20 sie rp n ia 1826): „Z yzow aty ju ż żadnej m ia ry n ie z a ch o w u je w d ep tan iu , niszczeniu tego w szystkiego, co tylko p rz e sz ło ść p rz y ­ p o m in a i poczciw ego d u ch a u trz y m a ć m oże. M onseigneur S taś ®), infam is 4) Szaniaw ski, p o słu szn i m u w e w szystkiem , z a k azali p o szk o łach P i e l g r z y m a 5), Ś p i e w ó w i w szy stk ich pism m o ic h “. P o leco n o z b ib lio tek szkolnych u s u n ą ć Ś p i e w y h i s t o r y ­ c z n e . N ow osilcow ścig ał n ie n a w iśc ią z w ła sz c z a N iem cew icza, bo n a le ż a ł on do tych, „którzy zaw sze w ro g ie u c z u c ia i n ien aw iść ku R osyi żyw ili i budzili j ą w dziatw ie, m ło d z ieży i ro d z ic a c h z a p o śre d n ictw em szkodliw ych u tw o ró w “ (Kr. VIII, 3 0 3 — 4).

W 1828 lu b 1829 r. p o w sta ł z a m ia r c z w a rteg o w y d a n ia Ś piew ów . P o ru sz y ł tę sp ra w ę F. B e n t k o w s k i , a le n a p ro p o - zycyę sw o ją o trz y m a ł od N iem cew icza ta k ą o d p o w ied ź : „W o b e­ cnym czasie rz ad k ie b y w a o n ie d o p y ty w an ie . D ługobym n a z w ro t k a p ita łu a dłużej jeszcze n a k orzyści c z e k a ć m u siał, ta k dalece, iż p rzy slab em m ojem zd ro w iu , w ca leb y m się m oże ani jednego, ani drugiego nie d o c z e k a ł“ (posiedzenie m a rc o w e 1829, Kr. VII, 175).

A p rzecież k to w ie, czy w r. 1832 i p ó źn iej w r. 1836 sam N iem cew icz n ie m y śla ł o p o n o w n em w y d a n iu śp iew ó w . Z L on­ dynu a p o tem z P a ry ż a d o m ag a się p rz y s ła n ia sw y ch dzieł, ja k św ia d czą trzy p oniższe w yjątki z listó w : „C h c iałb y m b a rd z o ś p i e w ó w h i s t o r y c z n y c h , żeby ic h d o sta ć m o ż n a “ (list do X. A. C zartor. z L ondynu 1 0 p aź d z ie rn ik a 1832), — p ó ź n ie j: „ P rz y ­ p o m in am W . X. Mości Ś p i e w y h i s t o r y c z n e “ (list z 15 p a ­ źd zie rn ik a 1832, Żyw ot, 389, 390) i do hr. E d w. R a c z y ń s k i e g o (z P a ry ż a 8 g ru d n ia 1836, Ż yw ot, 412) : „S p o d ziew am się, że o statn i list m ój d oszedł JW P . L ist Jego w lis to p a d z ie o d eb rałem ;

*) Z y z o w a t y m stale u Nieme. N o w o silcó w zwany.

2) Żywot. List do X. A. Czartoryskiego z 30 grudnia 1823,

s. 336— 7.

3) Stanisław Grabowski, minister oświaty publicznej.

4) I n f a m i s e m zawsze N. nazywa Szaniawskiego, dyrektora wychowania publ. w komisyi rządowej wyznań i oświecenia, oraz prezesa wydziału cenzury.

5) W D o b r o m i l u , księżnej Izabelli z Flem ingów C z a r t o ­ r y s k i e j G. ziem Podolskich.

(21)

Ś piew y h istoryczne N iem cew icza. 71

zro zu m iałem , że m i ju ż donosi o w y sła n iu egzem plarzy dzieł m o ich a tu w cale co innego... ty m czasem p ro szę choć o B a j k i , L e j b e i S i o r ę i Ś p i e w y d a w n e j e d y c y i , Z y g m u n t a III ju ż m am , ta m ty c h ju ż la t s z e ś ć czekam ...“ .

Może sta rz e c m y śla ł ju ż o w y d a n iu zb io ro w em sw ych dzieł, k tó re o state czn ie sp o rząd zo n o w r. 1888— 4 0 ; zre sz tą w w yd an iu tem , w to m ie XII, z n a la z ło się i to dzieło, k tó re n ajszerzej ro z ­ n io sło jego sła w ę p isa rsk ą .

Cytaty

Powiązane dokumenty

lejki do specjalistów się skrócą i czy poprawi się efektywność działania systemu ochrony

Kandydaci na prezydenta (z jednym wyjątkiem) prześcigali się w przekonywaniu swoich potencjal- nych wyborców, że najlepszym gwarantem ich bez- pieczeństwa zdrowotnego jest

Kołtun, obok równie popularnego i nie mniej spektakularnego syfilisu, to wpraw- dzie składowa budowania niechlubnego wizerunku barbarzyńskiego, półdzikiego narodu, ale jest też

W

Dokładna analiza wskazała na obecność DNA kobiety (24–48% preparatu), chromosomu Y (zapewne płodu) i genomów bakterii: Staphylococcus saprophyticus (gronkowiec) (37–66%)

Zwróciłem jego uwagę na to, że wystarczy jedy- nie na początku dotknąć magnesu przewodem, a następ- nie można go odsunąć (tutaj pewna uwaga: nie należy utrzymywać

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

Gdzie jest więcej?... Gdzie