• Nie Znaleziono Wyników

W sprawie autorstwa kodeksu dramatycznego jagiellońskiego 2384

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W sprawie autorstwa kodeksu dramatycznego jagiellońskiego 2384"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Okoń

W sprawie autorstwa kodeksu

dramatycznego jagiellońskiego 2384

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 58/1, 185-204

(2)

II.

M A T E R I A Ł Y

I

N O T A T K I

JA N OKOŃ

W SPRAWIE AUTORSTWA

KODEKSU DRAMATYCZNEGO JAGIELLOŃSKIEGO 2384 Przyjęcie przez jezuitów systemu szkolnictwa humanistycznego, a wraz z nim działalności teatralnej jako elementu wychowawczego spowodowało daleko idące i długotrwałe skutki w dziedzinie tw ór­ czości dram atycznej. Wśród jezuitów następuje ogromne spopularyzo­ w anie i upowszechnienie zawodu dram aturga. Z racji pełnionych przez siebie funkcji dydaktycznych nauczyciel i wychowawca zostaje niejako zmuszony do pisania takich utworów, które by mogły być — z podzia­ łem na role — wygłaszane przez uczniów.

N aturalnym biegiem rzeczy pociągnęło to za sobą obniżenie się ogólnego poziomu twórczości dramatycznej jezuitów. Jakoż wśród gęstw i­ ny odgórnych przepisów nie ma ani jednej reguły, która by odnosiła się do poziomu artystycznego. Co więcej, istnieją dane świadczące o tym, że tw órcy owych przepisów zdawali sobie sprawę z nie najlepszej jakości produkcji dramatycznej członków swego zakonu h

Bardzo wcześnie, bo już w latach sześćdziesiątych w. XVI, przepisy władz zakonnych objęły również sprawę dokum entacyjno-archiw alną produkcji dramatycznej jezuitów. Regulae praefecti bibliothecae z tego okresu domagają się wprowadzenia osobnej księgi dla wpisywania wszel­ kiego rodzaju występów scenicznych. W arto wynotować stąd ustęp o selekcjonowaniu utworów przeznaczonych do utrw alenia w liber

drammatum. Zostanie on powtórzony również w instrukcji prowincjała

austriackiego Wawrzyńca Maggio, wizytującego w r. 1570 kolegium wileńskie 2.

1 Zob. choćby list generała K laudiusza A q u a v iv y z r. 1606, w zm ia n k o w a n y przez J. P o p l a t k a (S tu d i a z d z i e j ó w jez u ick ieg o te a t r u sz k o ln e g o w Polsce. W rocław 1957, s. 67).

(3)

1 8 6 J A N O K O Ń

Można śmiało przypuszczać, że wymienione zarządzenia władz zakon­ nych wykonywali tak prefekci studiów jak i prefekci bibliotek, już choćby z tego względu, iż owe libri dram m atum były w każdej chwili do wglądu przełożonych, zwłaszcza wizytatorów. W ynika stąd, że nie tylko wpisywano do kodeksu teksty utworów, ale też że i same utw ory dobierano pod kątem zgodności z odpowiednimi przepisami. Jak już stwierdziliśm y jednak, przepisy te nie dotyczyły bynajm niej poziomu artystycznego dram atów . Dlatego naw et zachowane kodeksy dram atycz­ ne pewnych kolegiów nie pozwalają na zapoznanie się z całością pro­ wadzonej w nich działalności teatralnej. Przyznajm y przy tym, że ta część u k ry ta przed nam i mogłaby się okazać najciekawszą i najbardziej wartościową.

Lukę ową w ypełniają — jednakże w pewnym tylko i raczej nie­ wielkim stopniu — kodeksy innego rodzaju, mianowicie kodeksy perso­ nalne, będące wyrazem pracy twórczej poszczególnych autorów i stano­ wiące ich pryw atną własność. Jako nie podlegające kontroli, mogły one pomieścić w sobie utw ory o bardziej śmiałej, zindywidualizowanej tematyce i — ew entualnie — formie. Pozwalają więc na wgląd w p rak ­ tykę dram atyczną autorów oraz w ich w arsztat poetycki.

Wspólne z większością archiwów polskich oraz specyficzne, powstałe w w yniku rozwiązania zakonu losy, jakie przypadły w udziale archi­ wom jezuickim, sprawiły, że z obu rodzajów kodeksów zachowały się jedynie fragm entaryczne i na ogół nie najciekawsze szczątki. Są one wszakże na tyle bogate, że można na ich podstawie zrekonstruować obraz te atru jezuickiego dość dokładny, ukazujący chronologicznie nie­ m al cały okres działalności tego teatru. Nasuwają się tu jednak w ątpli­ wości, czy tak pow stały obraz jest rzeczywiście pełny, i co więcej — czy jest on prawdziwy. Spraw a to niebagatelna, i jeśli się tych wątpliwości nie weźmie pod uwagę, licząc jedynie na ilość danych zaw artych w ko­ deksach, nie uw zględniając innych dokumentów — wszelkie budowane obrazy, a co za tym idzie, i oceny całościowe teatru jezuickiego, ewen­ tualnie jego etapów, mogą okazać się nie tylko niewłaściwe, ale wręcz fałszywe.

W ydaje się, że do popełnienia przedstawionych tu błędów posłużył między innym i, a może naw et przede wszystkim, kodeks znajdujący się w Bibliotece Jagiellońskiej pod sygnaturą 2384. Należy on do tych nielicznych, które tworzą drugą z wymienionych powyżej grup, tzn. do kodeksów personalnych. Z samego ich charakteru wynika, że pewną i wcale nie najm niejszą rolę w ocenie odgrywa osoba właściciela, czyli autora. W w ypadku kodeksu jagiellońskiego sytuacja jest o tyle zna­ cząca, że na jego autora wskazano już kilkadziesiąt lat temu: Nie uczynił tego jednak Windakiewicz, który po raz pierwszy zajął się kodeksem

(4)

W S P R A W I E A U T O R S T W A K O D E K S U D R A M A T Y C Z N E G O 1 8 7 i szczegółowo go opisał, lecz E streich er3. U niego wszakże notatka 0 autorstwie znajduje się pod hasłem osobowym, żeby więc znaleźć ją — jeśli wyłączyć przypadek — trzeba już z góry znać nazwisko autora. Że przypadek nie zadziałał, świadczą wydane tomy Nowego

K o rb u ta 4: informacja Estreichera nie została zamieszczona ani w to­

mie 1, w którym omawiany jest kodeks, ani też w tomie 3, gdzie próżno by szukać nazwiska autora. Można więc śmiało przyjąć, że nie jest ono znane, tym bardziej że sam Estreicher żadnych dowodów nie przedstawił, 1 stąd informację jego traktować można co najwyżej jako przypuszczenie. Czy było ono słuszne, muszą zadecydować wyniki przeprowadzonych dochodzeń.

1

Budowa kodeksu Biblioteki Jagiellońskiej 2384 jest bardziej zawiła, niżby się mogło wydawać przy pobieżnym tylko przejrzeniu. Ze względu jednak na ograniczenie tematem zwrócimy jedynie uwagę na te ele­ m enty, które wiążą się ściśle ze sprawą autorstwa. Stąd też w zasadzie nie będziemy się zajmować utworami niedramatycznymi znajdującym i się w kodeksie.

Należy przede wszystkim stwierdzić, że kodeks nie jest genetycznie całością jednolitą. Wskazuje na to już sam charakter pisma. Obok zasad­ niczej części, zapisanej jedną ręką (R), występują wstawki obce, pisane przez innych autorów. Pierwszą z nich jest sztuka Belisarius, w kodeksie nie posiadająca ty tułu (k. 2—8; Ri). Drugą — Anathem ata pacts, factae

cum Turcis 1699, inter lusus rhetorices celebrata [...] eiusdem anni,

pisane trzem a różnymi rękami, przy czym jedna z nich jest główną ręką kodeksu (k. 10— 15; R2, R 3 , R). Trzecią — program sztuki In capite

totus Stanislaus Kostka (k. 36 r — 37 r; R 4 ). Czwartą — Iudicium Dei

horribile in proregem Indiae (Lublin 1699, klasa retoryki), zawierające

program (k. 70 i 79) oraz pełny tekst sztuki (k. 71—78), pisane znów dwiem a różnymi rękam i (program — R 5 , pełny tekst — Re). Wreszcie

piątą — Flores dialectici rhetoricae servientes (к. 218—229; Ri).

W podanym zestawieniu uderza najbardziej, że wszystkie te wstawki są włączone w ram y właściwego kodeksu i że nie zostały zeń w jakiś sposób wydzielone. Co więcej, przemieszano utw ory głównego autora (R). Można to stwierdzić dzięki notatkom o miejscu i dacie powstania umieszczonym na marginesach, a dołączonym do niektórych sztuk.

3 S. W i n d a k i e w i c z , T e a tr k o le g ió w je z u ick ich w d a w n e j Polsce. K rak ów 1922. „R ozpraw y W ydziału F ilologiczn ego P A U ”, t. 61, z. 2. — Estr. X X X I, 82.

4 Bib lio grafia l i te r a tu r y p o ls k ie j „ N o w y K o r b u t ”. Т. 1. W arszaw a 1963, s. 211; t. 3 (W arszaw a 1965).

(5)

1 8 8 J A N O K O Ń

I tak po Anathem ata pacis z r. 1699 (k. 10) następują A ffixiones pro

S. Ignatio z 1690 (Kalisz, k. 16), po czym Certamen rhetorum Indiae

z 1700 (k. 29); po dw u sztukach z 1701: Constantia coronata (Lwów, k. 104) i Novus M ercurius (Sandomierz, k. 112), następuje Renovatum

deicidium in Japonia (Lublin, k. 121) z 1698, po czym znów C rux Christi salus g entium z 1702 (Lwów, k. 127); Cyrus pingens natalem Christi

z 1701 (Lwów, k. 166) poprzedza trzy sztuki z Chojnic z lat 1694—1695:

Verbum ligatum et solutum (k. 171), Patronus anni rhetorici Ignatius divinissimus (k. 179) i Lucus Baccho festus (k. 183), pomiędzy nimi zaś

znajduje się sztuka z Brześcia z 1697: Arcus pacis principi pacis Deo

erectus (k. 175— 178).

Podane przykłady nie obejm ują wszystkich sytuacji, w których po­ szczególne sztuki nie następują chronologicznie po sobie. Poza nielicz­ nymi w yjątkam i jest tak bowiem w całym kodeksie. Dokładniejszą analizę u trud n ia przy tym fakt, że w wielu miejscach znajdują się k a rty nie zapisane, które obecnie — po opraw ieniu kodeksu — trudno połączyć z właściwymi k artam i w ypełnionymi tekstem . W każdym razie można zauważyć, że przy tak olbrzym im przem ieszaniu sztuk nie zdarza się ani razu, by dla którejś z nich zabrakło miejsca.

W dużym stopniu w yjaśnia spraw ę analiza samego papieru. Wy­ odrębniają się tu przede wszystkim k. 2—8 ze sztuką Belisarius. S tru k ­ tu ra papieru, jak też i znaki wodne: 8 linii poziomych oraz obcięty symbol orła przy w ew nętrznej stronie każdej k a rty — nie m ają od­ powiednika w całym kodeksie. Pozw alają one włączyć do tej całości jeszcze k. 9, pustą. Więcej, k. 1, również nie zapisana, jest z tego samego papieru co k. 10— 15. Te ostatnie, jak widzieliśmy już, zawierały

Anathem ata pacis pisane dwiema obcymi rękam i (R2, Яз), ale dokoń­ czone już przez głównego autora kodeksu (R). W ynika stąd, że sztuka

Belisarius została włożona, jako osobny poszyt, między dwie pierwsze

k arty części następnej (k. 1 i 10), które utw orzyły w ten sposób rodzaj okładki.

Papier, z którego sporządzone są k. 1 i 10— 15, odnajdujem y rów ­ nież na k. 71—78; jak wiemy, jest tu taj dalsza wstawka, pisana inną ręką (Re), mianowicie tekst sztuki Iudicium Dei horribile, z notatką: „Lublin 1699”. Oba utw ory należy wobec tego połączyć ze sobą i uznać Lublin za miejsce pow stania Anathem atów, zwłaszcza że zarówno w jed­ nym jak i w drugim utw orze znajdują się popraw ki dokonane ręką głównego autora (R ). Także w pozostałej, zasadniczej części kodeksu papier nie jest jednakowy. Nie wdając się tu taj w szczegółową analizę, można ogólnie powiedzieć, że w zasadzie w każdej miejscowości autor nasz używał innego papieru.

(6)

W S P R A W I E A U T O R S T W A K O D E K S U D R A M A T Y C Z N E G O 1 8 9 Uwzględniając trzy elementy: charaktery pisma, przemieszanie utw o­ rów pochodzących z różnych lat oraz różnice w strukturze i właściwo­ ściach papieru — można dojść do stwierdzenia, że obecna postać kodeksu nie jest postacią pierwotną. Złożyły się na nią osobne, zapisywane w różnych miejscowościach luźne poszyty, które później dopiero, z pewnością po r. 1702 (ostatnia data w kodeksie), bez uprzedniego upo­ rządkowania zostały zszyte i oprawione.

Nazwisko autora sztuki Belisarius znamy z inform acji zaw artej w samym kodeksie. Mianowicie na dolnym marginesie k. 2 znajduje się notatka dokonana ręką R: „Haec actio est laboris R[everendi] Pfatris]

Sebastiani W ierzchleyski”. Z nazwiskiem tym spotykamy się tu taj po

raz pierwszy. Nie jest ono znane ani z innych utworów dramatycznych, ani z tak licznych w XVII w. utworów panegirycznych, ani też wreszcie z działalności w samym zakonie jezuitów.

Jako autor jednego tylko utworu, nie zachowanego zresztą w całości (tekst sztuki jest niepełny, a podany program bardzo pobieżny) — za­ interesować nas może ze względu na opracowany temat. Jest to znany nam już z w ersji Grzegorza Knapskiego, odegranej w kolegium poznań­ skim w r. 16145, w ątek o wodzu cesarza Justyniana, Belizariuszu (505—565). Z w ersji obcych można by tu wymienić dram at jezuity niemieckiego, Jakuba Bidermanna (1578—1639), wykonany na scenie kolegium monachijskiego w r. 1607, a popularny jeszcze w drugiej połowie w. XVII (w r. 1666 ukazał się drukiem w Monachium), dalej zaś, inscenizacje Giovanniego G iattini (Rzym, ok. 1650) i Antona Jaegera (Amberg 1736) 6.

Belisarius Wierzchleyskiego nie jest zależny od wymienionych tu

wersji. Zauważyć w nim można pewną samodzielność autora, uw aru n ­ kow aną wszakże ogólnym rozwojem dram atu jezuickiego w wieku XVII. Mianowicie mniejszą uwagę zwraca Wierzchleyski na same wydarzenia, są one tu taj jedynie zarysowane i służą ukazaniu nadrzędnej wobec

5 A. S t e n d e r - P e t e r s e n , Tra g o ed ia e sacrae. D orpat 1931, s. 112—126. — P o p l a t e k , op. cit., s. 187.

6 S t e n d e r - P e t e r s e n , op. cit., s. 112. — J. M ü l l e r , Das J e s u i te n d r a m a in d e n L ä n d e r n d e u ts c h e r Z unge v o m A n fa n g (1555) bis z u m H och barock (1665). T. 2. A ugsburg 1930, s. 100. — L iczbę opracow ań w ą tk u o B eliza riu szu m ożn a by zresztą nieco p ow ięk szyć dalszym i in scen izacjam i jezuickim i: T ournai 1606, M alines 1617 i 1712, W iedeń 1642 i 1647, Ostróg 1642, Kroże — druga p ołow a w . X V II, P aryż 1716, M onachium 1730 i 1740, S ch lettsta d t 1747. Z d ram atów n iejezu ick ich w a rto m oże w sp om n ieć o El e je m p lo m a y o r de la desdicha H iszpana A. M i r a d e A m e s c u a (1632), La gloriosa cecità d el gran Belisario C. G o l d o n i e g o (1734) i traged ii B elizar J. W i c h e r t a (opartej na p o w ieści J. F. M a r m o n - t e 1 a B élisair e (1767)). W arszaw a 1787.

(7)

1 9 0 J A N O K O Ń

nich praw dy ogólnej o karze za występki. Ale podczas gdy np. u K nap- skiego przyczyna upadku Belizariusza wyrażona została dopiero w epi­ logu:

B oga k ied y ś zapom niał, szczęściem zaślep ion y,

1 1

S ilv e r iu s a z R zym u, p ap ieża św ięteg o , M ocą w y g n a ł, strap ił, zelży ł n iew in n eg o 7.

— to w w ersji W ierzchleyskiego staje się ona ośrodkiem „akcji”, co podkreślono jeszcze wprowadzeniem postaci Nemezis, uosabiającej los ludzki i karę Bożą za przestępstwa. Nemezis właśnie torturow anem u Belizariuszowi „exprobrat antiqua scelera prom eritum retulisse pretium ”. Sam W ierzchleyski jest postacią zupełnie dotychczas nie znaną. Nie inform ują o nim ani opracowania, ani też encyklopedie. Skromne wzmianki w archiwach zakonu pozwalają nam na skreślenie dość po­ bieżnego curriculum vitae. Urodzony w 1646 r. w województwie sieradz­ kim, ze szlachty wieluńskiej, naukę w zakresie hum aniorów odbył w Kaliszu, najpew niej w tam tejszym kolegium jezuickim, bo wkrótce, 25 września 1664, sam w stępuje do zakonu. O przebiegu kariery za­ konnej inform ują katalogi ro czn e8. Tutaj po raz pierwszy nazwisko Wierzchleyskiego znajdujem y w grupie nowicjuszy scholastyków k ra ­ kowskiej domus probationis w roku 1665. W roku szkolnym 1668/69 (brak katalogów z lat 1666 i 1667) jest profesorem gram atyki w Ja ro ­ sławiu. W cztery lata później (brak katalogów z lat 1669— 1671) — jako magister! — uczy retoryki i poezji oraz wygłasza orację na otwarcie roku szkolnego w kolegium grudziądzkim. W latach 1674— 1678 studiuje teologię w krakow skim kolegium Św. Piotra, po czym zostaje profesorem retoryki w Jarosław iu (1678/79) i Lublinie (1680—1682). W okresie 1682— 1685 uczy filozofii w Kaliszu, a następnie teologii we Lwowie (1686— 1688), K rakowie (1688— 1694) i Kaliszu (1694—1697). W roku szkolnym 1697/98 zostaje kierownikiem bursy Karnkowskiego, którą to funkcję (z przerw ą w latach 1699— 1701, kiedy jest prefektem studiów we Lwowie) pełni aż do 1710. Umiera również w Kaliszu 16 paździer­ nika 1710, w czasie zarazy morowej.

Pow staje pytanie, gdzie i kiedy mógł być napisany Belisarius. Sam tekst sztuki nie podaje w prawdzie żadnych wskazówek, ale znając ge­ nezę i układ kodeksu oraz życiorys autora, można pokusić się o przybli­ żoną odpowiedź. W indakiewicz mimochodem jedynie zaznaczył, że sztuka W ierzchleyskiego, podobnie jak A ffixio n es pro S. Ignatio, „za­ pewne pochodzi z K alisza”. Podstaw ą do tego tw ierdzenia była uwaga

7 Zob. S t e n d e r - P e t e r s e n , op. cit., s. 114.

8 Zob. k a ta lo g i roczne p od an ych w te k ś c ie k o le g ió w z la t 1665— 1710. A SJ [ = A rch iw u m S o c ie ta tis Jesu w R zym ie, sygn.], Pol. 16— 21.

(8)

W S P R A W I E A U T O R S T W A K O D E K S U D R A M A T Y C Z N E G O 1 9 1 przy Affixiones: „1690. In Poesi Calisz”, zgodnie więc z wywodem Windakiewicza — również i Belisariusa umieścić by należało około roku 1690 9.

Jak wynika jednak z analizy kodeksu, sztukę Wierzchleyskiego uw a­ żać trzeba za całość odrębną, nie związaną genetycznie z pozostałą częścią kodeksu. Do takiego rozumowania upoważnia również życiorys ojca Sebastiana. W latach 1688— 1691 pełnił on już funkcję profesora teologii w kolegium krakowskim. Wątpliwe, by jeszcze wówczas zajmował się pisaniem dramatów. A to z dwu względów: w w. XVI i XVII w zasadzie jezuiccy autorzy dramatów nie stoją na tak wysokim szczeblu kariery zakonnej, a ponadto wszelkie dane o Wierzchleyskim świadczą, że nie zajmował się on w jakimś szerszym zakresie pracą literacką. Belisarius musiał więc powstać znacznie wcześniej, gdy W ierzchleyski pełnił jeszcze funkcję profesora retoryki i gdy pisanie dram atów było niejako jego obowiązkiem. Wiemy już, że funkcję tę pełnił kolejno w Grudziądzu (1672/73), Jarosław iu (1678/79) i Lublinie (1680-—1682). Lublin w ydaje się najbardziej prawdopodobny jako miejsce powstania Belisariusa. Ustaliliśmy wyżej, że jego tekst został włożony w ewnątrz powstałych w Lublinie Anathemata pacis. Te ostatnie są bez wątpienia związane z głównym autorem kodeksu: dokończenie ich zostało przez niego na­ pisane, a początkowe partie — poprawione przez niego. Peregrynacje zakonne, jak zobaczymy, nie pozwoliły mu przebywać razem z W ierzch­ leyskim w jakimś jednym kolegium w tym samym czasie. Natomiast w Lublinie w latach 1697—1699 był profesorem retoryki. Mógł więc tu taj wejść w posiadanie fragmentu rękopisu Wierzchleyskiego.

2

Dzięki wzmiankowanym już informacjom o miejscu i czasie w ysta­ wienia dołączonym do niektórych tekstów sztuk — możemy dość do­ kładnie odtworzyć koleje losu głównego autora kodeksu w latach 1690— — 1702. Informacje te wynotował i zestawił Windakiewicz:

K odeks z K orony jest p am iątką d ziesięcioletn iej d ziałaln ości n a u c z y c ie l­ skiej niezn an ego p ed agoga-zakonnika. [...] P ilny, sk ru p u latn y n a u czy ciel r e to ­ ryk i nie m ógł się p rzyw iązać do jednego k olegium , przen oszon y przez w ła d ze w y ższe ze szk oły do szkoły. K olejno b a w ił w C hojnicach (1694 i 1695), B rześciu (1696 i 1697), L ublinie (1697—1699), Sandom ierzu (1701), a w reszcie L w o w ie (1701 i 1702). Z m iejsc i lat tych pochodzą dek lam acje i sztuki, k tóre n a stęp n ie poznam y 10.

9 W i n d а к i e w i с z, op. cit., s. 25. — N ależałoby jeszcze w ty m m iejscu sp ro ­ sto w a ć m yln ą in form ację S t e n d e r - P e t e r s e n a (op. cit., s. 112), k tóry u w a ­ żał r. 1702 za datę p ow stan ia dram atu W ierzchleyskiego.

(9)

1 9 2 J A N OKOIŃr

To dość dokładne zestawienie uściślić by należało w paru punktach. Po pierwsze, nie uznał Windakiewicz A ffixiones pro S. Ignatio za nale­ żące do nieznanego autora, a więc opuścił jego pobyt w Kaliszu w r. 1690, gdzie uczył poezji. Po drugie, ustalić można dokładniej czas pobytu w poszczególnych kolegiach. Wiąże się on bowiem nie z rokiem kalen­ darzowym, lecz szkolnym. Wiadomo skądinąd, że nauka w szkołach jezuickich odbywała się od września do lipca roku następnego. Tak więc podwójne d aty dla jednej miejscowości trzeba rozumieć w ten sposób, że pierwsza z nich mówi o czterech ostatnich miesiącach roku poprzedzającego, druga natom iast — o siedmiu początkowych roku następnego. Przy takim ujęciu pobyt w Sandomierzu ustalić można dokładniej na okres od września 1700 do lipca 1701.

Gdy przyjm iem y te poprawki, w zacytowanym zestawieniu W inda- kiewicza potworzą się luki dla lat 1690— 1694, 1695/96 oraz 1699/1700. Luk tych nie da się oczywiście w ypełnić przy pomocy kodeksu, stw ier­ dzenie ich jest jednak pomocne przy dalszych rozważaniach o autorstwie. W archiwach zakonu dochowały się m ateriały, dzięki którym można ustalić niem al rok po roku działalność poszczególnych członków. W n a­ szym w ypadku za punkt wyjścia służą tzw. katalogi roczne, zawiera­ jące dane o decyzjach powziętych na kongregacjach prowincjonalnych, a dotyczących obsadzania poszczególnymi profesorami przedmiotów w y­ kładanych w k o leg iach n . P rzy ich pomocy można rozwikłać sprawę autorstw a kodeksu drogą dedukcji, ustalając mianowicie, kto w danych kolegiach przebyw ał w danych latach, a w rezultacie — kto jedynie mógł być autorem owych sztuk.

Porównanie katalogów rocznych z zaw artym i w kodeksie inform a­ cjam i o miejscu i czasie pobytu jego autora nie doprowadziło jednak do uzyskania jednoznacznej odpowiedzi. W większości wypadków udało się ustalić nazwisko A ndrzeja Temberskiego. Istotnie uczył on retoryki w Brześciu (1696/97), Lublinie (1697— 1700), Sandomierzu (1700/01) i Lwowie (1701/02). Można by tu jeszcze uwzględnić Kalisz, jeśli p rzy j­ mie się, że przebyw ał on w r. szk. 1689/90 (w kodeksie jest tylko jedna data: 1690), od września 1690 bowiem poezji uczył tu Franciszek Dem­ bowski. Nie udało się natom iast potwierdzić pobytu Temberskiego w Chojnicach; w r. szk. 1694/95 profesorem retoryki, według katalogów rocznych, był tu ta j Wojciech Hutkiewicz, Andrzej Temberski zaś uczył w tym czasie w Bydgoszczy.

Na pierwszy rz u t oka wygląda więc, że rozpoznanie nie było trafne. Obok katalogów rocznych istnieją jednak również tzw. katalogi pierwsze

11 K orzystam z m ik r o film ó w w y k o n a n y ch w a rch iw u m rzym sk im dla P ro ­ w in cji M ałop olsk iej T. J.

(10)

W S P R A W I E A U T O R S T W A K O D E K S U D R A M A T Y C Z N E G O 1 9 3

(Catalogi primi), które były pisane co trzy lata i zaw ierały m. in. spra­

wozdania o działalności każdego z członków zakonu do m om entu napi­ sania katalogu. I tu natrafiam y na rozwiązanie zagadki. Oto wszystkie katalogi pierwsze zgodnie stwierdzają, że w obchodzącym nas okresie Andrzej Temberski uczył ,,poesim Calissii [anno] uno, rhetoricam Coneci

anno uno, Brestae uno, Leopoli uno, Lublini tribus, Sandomiriae uno [...]” 12. Brak w katalogach pierwszych jakiejkolwiek wzmianki,

by Temberski przebywał w Bydgoszczy. Należy więc przyjąć z całą pewnością, że w skutek nie znanych bliżej powikłań w r. szk. 1694/95 — wbrew ustaleniu kongregacji prowincjonalnej — uczył on retoryki nie w Bydgoszczy, lecz w Chojnicach, jak podają katalogi pierwsze. Głos tych ostatnich bowiem uznać należy za rozstrzygający, ponieważ infor­ m acja ich odnosi się do faktów już dokonanych.

Skoro ponad wszelką wątpliwość ustaliliśm y zgodność, jaka istnieje między miejscem i czasem powstania poszczególnych utworów kodeksu a miejscem i czasem pobytu A ndrzeja Temberskiego, można by go śmiało podejrzewać o napisanie owych utworów. Jest to tym bardziej uzasadnione, że nie ma drugiego jezuity, którego koleje losu w latach 1690—1702 pokrywałyby się z naszym ustaleniem. Stanowi to zarazem argum ent za słusznością przypuszczenia, iż Temberski jest autorem kodeksu.

Konieczne wydaje się jednak znalezienie dodatkowych dowodów. Dostarczyć ich może pozostała twórczość A ndrzeja Temberskiego. Oka­ zuje się bowiem, że zapomniany dziś profesor retoryki jest jeszcze autorem kilku drukowanych utworów, m. in. zbioru mów i panegiryków pt. Orator sacro-civilis (Poznań 1715). Znajdujące się tu oracje pochodzą mniej więcej z tego okresu i z tych miejsc, w których pow staw ały sztuki zaw arte w kodeksie jagiellońskim, a więc z Brześcia, Lublina, Sando­ mierza i Lwowa. Otóż tem atyka niektórych mów pokrywa się z tem atyką utworów dramatycznych'. Widać, że autor nasz przygotowywał na spe­ cjalne okazje dwojakie występy: swoje własne, jako mówcy i profesora retoryki, oraz swoich uczniów. Tych ostatnich musiał dopuszczać naw et do komponowania utworów na podany im ogólnie temat, co mogliśmy stwierdzić przy powstałych w Lublinie Anathemata pacis factae cum

Turcis 1699 czy Iudicium Dei horribile. Przykładów na dw ukrotne opra­

cowywanie jednego tem atu można by przytoczyć sporo. Oto niektóre

12 C ata logue p r i m u s C ollegii L u b lin en sis S . J. anno 1700. R k p s A SJ, P ol. 22, f, 9 9_ — Cata logus p r im u s Collegii Jaros la vien s is S. J. ad S. J o a n n e m anno 1705. ASJ, Pol. 22, f. 70. — Cata logus p r i m u s Colleg ii R a v e n s is S. J. anno 1711. A S J, Pol. 23, f. 116. — Catalogus p r i m u s R e sid e n tia e C r a s n o s ta v ie n s is S. J. anno 1714. ASJ, Pol. 23, f. 95. — Cata logus p r i m u s Collegii Jaros lavien s is ad В. M. V. S. J. 1723 m e n s e Junii. A S J, Pol. 24, f. 97.

(11)

194 J A N OKOIŚT

z nich: In capite totus Stanislaus K o stk a divin u s w kodeksie (k. 36— 42) odpow iada w O ratorze — C onversio Pauli K o stka ad v u ltu m Beati

Stanisla i (s. 263— 274); P raefatio I części 3 Oratora: E x occasione m o rtu i Joannis III, Regis P olonorum („Braestae dicta”) odpow iada w kodeksie

p o w stały rów nież w Brześciu (1696) dialog Im m ortalis in ter litte r as Jo a n ­

nes S eren issim u s R e x Poloniae, a w reszcie P raefatio I V (s. 337), L u b lin i habita coram T ribunali, e x occasione pactorum cum Turca (1699) ma

swój odpow iednik w d w u utw o rach kodeksu: A na th em a ta pacis, factae

cum T urcis 1699 (w praw dzie nie cały utw ór został n a p isa n y przez n a ­

szego au to ra, ale pow stał n iew ątp liw ie z jego inspiracji, a n aw et pod jego kierow nictw em ) oraz R einductio scientiarum C am enecum („a rh e-

tores L u b lin e n se s celebrata 1699”) 13.

M ożna było w reszcie dokonać u stalen ia c h a ra k te ru pism a. P oszuki­ w ania a u to g ra fu Tem berskiego nie d a w a ły jed n ak re z u lta tu ; b rak u je go tak w zachow anej jed y n ie szczątkow o korespondencji jezuitów , jak też w sk ład an y ch do R zym u w łasnoręcznych ślubach zakonnych (vota). N ależało wobec tego u stalić c h a ra k te r pism a Tem berskiego drogą po­ śred nią — poprzez dom ysły. Z w ielu różnych m ożliwości najp rostsza w ydaw ała się n astęp u jąca. N a k arcie ty tu ło w ej książki Tem berskiego

Orator sacro-civilis w egzem plarzu B iblioteki Jagiellońsk iej zn ajd u je

1. O rator sacro-civilis A. T e m b e r s k i e g o . Dedykacja na karcie tytu ­ łowej egzem plarza Bibl. Jagiellońskiej

się n o tatk a : ,,R[everendo] M[agistro] A ndreae T e m e zv a ry S J Professori

Rhetor[ices] Ravens[is]”. W w y n ik u poszukiw ań arch iw alny ch udało się

ustalić, że ów A ndrzej T em ezvary b y ł profesorem re to ry k i w Raw ie w r. szk. 1718/19, ro k w cześniej n ato m iast uczył poezji w L ublinie, gdzie T em bersk i sp raw o w ał re k to ra t. M ożna w ięc przypuszczać, że po k o n g reg acji p ro w incjo n alnej — na k tó re j T em berski był obecny jako

13 Aby nie m ącić jasności toku dowodzenia, nie zajm ujem y się tutaj szczegó­ łowo sprawą autorstwa tek stów nie należących ani do W ierzchleyskiego, ani też do Temberskiego. Z charakteru kodeksu, jak też z faktów', że A n ath em ata pacis zostały napisane w spólnie przez nie znanych bliżej autorów i przez Temberskiego oraz że ten ostatni poprawiał w ow^ych obcych tekstach błędy gramatyczne i orto­ graficzne — wolno wnosić, iż teksty te napisali uczniow ie Temberskiego. N iebez- podstawne byłoby przypuszczenie, że są oni również autorami tekstów kompono­ wanych najpew niej na zadany przez profesora temat.

(12)

W S P R A W I E A U T O R S T W A K O D E K S U D R A M A T Y C Z N E G O 195 re k to r i z pewnością przyczynił się do pow ierzenia Tem ezvaryem u (na- ówczas dopiero m agistrow i!) funkcji profesora reto ry k i w Raw ie — obok w ieści o nom inacji przekazał m u sw oją książkę w raz z ded yk acją 14. P is­ m o n o ta tk i jest rzeczywiście bardzo podobne do pism a kodeksu (R ),

2. Notatka na k. 2r rękopisu Bibl. Jagiellońskiej, sygn. 2384

zwłaszcza zaś do owej uw agi o W ierzchleyskim (zob. fotokopie 1 i 2). Jed nak że krótkość notatek, jak też i spora odległość w czasie (Orator u kazał się w r. 1715, podczas gdy ostatnia d a ta w kodeksie to r. 1702) nasunąć mogą pew ne zastrzeżenia.

Dalsze poszukiw ania okazały się jednak owocne. Oto szczęśliwym tra fem w O esterreichische N ationalbibliothek w W iedniu pod sy g n a­ tu rą 11988 zachow ał się oryginał historii kolegium lw ow skiego jez u i­ tów 15. W iem y już, że w kolegium ty m przebyw ał rów nież A ndrzej Tem - b ersk i w r. szk. 1701/02. Otóż jedną z jego funkcji, jak ą podaje Dispositio

personarum Collegii Leopoliensis a prim a septem bris anni 1701 in a n ­ n u m 1702 16, jest prow adzenie w łaśnie historii kolegium . Jako ż istotnie

n a s. 503 h istorii kolegium lwowskiego, od początku w rześnia 1701 (pierw sza w zm ianka mówi o rozpoczęciu nauki), n o tatk i zaczyna p ro w a­ dzić ta sam a ręka, k tó rą w kodeksie jagiellońskim oznaczyliśm y jako R. Kończą się one na s. 512 u góry i doprow adzone są do 29 lipca 1702.

14 Pora w tym miejscu wyjaśnić, że słuszne przypuszczenie E s t r e i c h e r a (XXXI, 82) o autorstwie Temberskiego oparte było najpewniej na tejże dedykacji. Przy opisie Oratora zaznacza on: „Na egz. Jag. przypis autora: Andreae Temez- vary”. Jak widzim y, odczytanie Estreichera było niepełne — tym bardziej że poni­ żej znajduje się dopisek inną ręką: „Em ptu apud RM (A ndrea} A lb ertu m T em ez- va ri [podpis nieczytelny]”. Myłkę w dopisku można wytłumaczyć. Około roku 1715 spotykamy dwóch Temezvarych: Andrzeja i Alberta, przypuszczalnie braci. P ierw ­ szy, urodzony w 1691 roku, w stąpił do zakonu 31 maja 1709 i w latach późniejszych p ełn ił obowiązki profesora logiki, fizyki, m etafizyki, matematyki, teologii i prawa w Rawie, Poznaniu, Jarosławiu, Przemyślu i in. Zmarł w Łęczycy 21 czerwca 1743. Drugi, Albert, urodzony w 1692 roku, wstąpił do zakonu 15 sierpnia 1709. Ciekawe, że przed wstąpieniem studiował przez trzy (!) lata retorykę. Przebywał w zakonie tylko do roku 1719. Po tym roku brak o nim jakiejkolw iek wzm ianki w katalogach, nie wiadomo więc, czy zmarł bardzo młodo, czy też w ystąpił z za­ konu.

15 Korzystam z mikrofilmu wykonanego dla Prowincji Małopolskiej T. J. 16 Poloniae catalogi breves anni 1686—1717. ASJ, Pol. 45.

(13)

190 J A N O K O S r

Czas, w k tó ry m te n o tatk i b y ły dokonyw ane, pokryw a się więc rów nież d okładn ie z okresem p obytu T em berskiego we Lwowie.

Id e n ty fik a c ja pism a n o tate k i pism a kodeksu jagiellońskiego nie po­ zostaw ia w ątpliw ości. D u k ty te są ta k bardzo ch arakterystyczn e, że podobnych próżno by szukać w e w szelkich in ny ch dokum entach jez u

(14)

W S P R A W I E A U T O R S T W A K O D E K S U D R A M A T Y C Z N E G O 197

4. Stronica 506 historii kolegium lwow skiego jezuitów (rękopis Oesterreichische Nationalbibliothek w Wiedniu, sygn. 11988). Tekst pisany w marcu i kw ietniu 1702

(15)

1 9 8 J A N O K O Ń

itów z przełomu XVII i XVIII wieku. Dotyczy to nie tylko kształtu poszczególnych liter, sposobu łączenia ich i wyglądu całego wiersza, jak też obrazu całej strony. Co więcej, można dowieść, że pismo Tem- berskiego w zasadniczych swych rysach nie zmieniło się w latach 1690— 1702. U nikam y tu celowo szczegółowego wyliczania podobieństw. Wi­ doczne są bowiem na fotokopii fragm entów kodeksu jagiellońskiego i historii kolegium lwowskiego (zob. fotokopie 3 i 4).

3

Andrzej Tem berski urodził się pod koniec 1662, lub też na początku 1663 roku na Podolu, w szlacheckiej rodzinie herbu Sternberg 17. Nie­ znane jest dokładne miejsce jego urodzenia, jak też okres dzieciństwa i nauki szkolnej. Wiadomo jedynie, że do zakonu w stąpił stosunkowo późno — 1 w rześnia 1684, m ając 22 lata — już jako człowiek w pełni dojrzały i dość gruntow nie w ykształcony (ukończył wcześniej dw uletni kurs filozofii). Po odbyciu now icjatu zaczął Temberski uczyć w kole­ gium krośnieńskim gram atyki i infim y (1686/87) oraz syntaksy (1687/88). Przeniósł się następnie do Kalisza, gdzie przez rok pełnił funkcję p re­ fekta d ru k arn i jezuickiej, by w r. 1689/90 wrócić znów do zajęć dyda­ ktycznych, prowadząc tym razem kurs poezji. Miał też zarazem w ykła­ dać tu taj elem enty teologii polemicznej dla klas retoryki i poezji. W latach 1690— 1694 studiow ał teologię w kolegium poznańskim, a po

17 Źródła: P o lo n ia e cata logi b r e v e s anni 1638— 1684. A SJ, Pol. 44. — Polo niae c atalogi b r e v e s a nni 1686— 1717. A S J, P ol. 45. — Polon iae cata logi b r e v e s anni 1718— 1755. A S J, P ol. 46. — N e c ro lc g ia P r o v in c i a e P olon ae anni 1700— 1754. A SJ, P ol. 69, f. 422. — Zob. też p rzy p is 12.

O pracow ania: K. N i e s i e c k i , H e r b a r z polski. T. 9. L ip sk 1842, s. 72. — T. S w i ę с к i, H i s t o r y c z n e p a m i ą t k i z n a m i e n i t y c h r o d z in i osób d a w n e j P o l ­ ski. T. 2. W arszaw a 1859, s. 213. — K. M e c h e r z y ń s k i , H i sto ria w y m o w y w Polsce. T. 3. K rak ów 1860, s. 392. — J. B r o w n , B i b l i o t e k a p i s a r z ó w a s y s te n c ji p o l s k i e j T o w a r z y s t w a J e z u s o w e g o . P oznań 1862, s. 401— 402. — J. P e l c z a r , Z a ­ r y s d z i e j ó w k a z n o d z i e j s t w a w K o ś c ie l e k a to l ic k i m . Cz. 2: K a z n o d z i e j e p o ls cy. K ra k ó w 1896, s. 194— 195, 265. — C. S o m m e r v o g e l , S. J., B i b l io t h è q u e d e la C o m p a g n i e d e Jésus. T. 7. B r u x e lle s—P aris 1896, szp. 1922. — E n c y k lo p e d i a k o ­ ścielna. T. 28. W arszaw a 1905, s. 283. — P o d r ę c z n a e n c y k l o p e d i a kościeln a. T. 39— 40. W arszaw a—L u b lin —Łódź 1914, s. 84. — W k atalogach p ierw szy ch p an u je w ty m w z g lę d z ie n ie z w y k łe za m iesza n ie. J ed n e z n ich jako rok urodzenia pod ają o g ó ln ie 1662, in n e d odają do tego: „in f in i n o v e m b r i s ”, albo też: „in m e n s e d e - c e m b r i ”. J ed y n ie w k atalogu z 1705 (Jarosław ) is tn ie je zu p ełn ie od m ien n a w ersja: „4 f e b r u a r ii 1663”. O statn ia in form acja je s t tym bardziej godna uw agi, że d o łą ­ czono do niej ró w n ież d o k ła d n iejszą w ia d o m o ść o P o d o lu jako m iejscu urodzenia T em b ersk ieg o (w sz y stk ie p o zo sta łe k a ta lo g i o k reślają go ogóln ym m ian em „ R o x o - l a n u s”). Z op racow ań datę urodzin T em b ersk iego podają jed y n ie: P o d r ę c z n a e n ­ c y k l o p e d i a k o ś c i e l n a : 1663, oraz S o m m e r v o g e l (op. cit., szp. 1922): „4 lu ty 1684”, co jest zu p ełn ie b łęd n e i n ie m a uzasad n ien ia w dokum entach.

(16)

W S P R A W I E A U T O R S T W A K O D E K S U D R A M A T Y C Z N E G O 1 9 9 rocznej przerwie, w czasie której wykładał retorykę w Chojnicach, odbył w jarosławskim kolegium ad B. Virginem trzecią probację.

I tu zaczyna się w karierze zakonnej Andrzeja Temberskiego kilku­ nastoletni okres, przez cały bodaj wiek XVII nie m ający swego odpo­ wiednika w losach któregokolwiek z polskich jezuitów. Oto w brew kilkudziesięcioletniej praktyce zakonnej nie zostaje Temberski skiero­ w any do nauczania filozofii, teologii, m atem atyki czy też innych tego rodzaju przedmiotów. Uczy natom iast w dalszym ciągu retoryki w Brześ­ ciu, Lublinie, Sandomierzu i Lwowie — do lipca 1702. Poznaliśmy już ten okres przy omawianiu kodeksu. Trudno przypuścić, by nieprzygo­ towanie Temberskiego w zakresie filozofii czy teologii mogło skłonić władze zakonne do powierzenia mu takiej właśnie funkcji. Odpowiedzi szukać należy w dalszych losach Temberskiego. W lecie 1702 zostaje on m ianow any profesorem retoryki pro nostris w kolegium jarosławskim Sw. Jana. By należycie ocenić ten fakt, trzeba przypomnieć sobie cel i znaczenie instytucji jezuickiego seminarium nauczycielskiego — sem i­

narium nostrorum humanistarum et rhetorum. Założone po raz pierwszy

w 1571 r. w P ułtusku na polecenie ówczesnego generała, Franciszka Borgiasza, miało na celu kształcenie w naukach hum anistycznych i re ­ toryce tych spośród kleryków jezuickich, którzy mieli objąć stanowiska nauczycieli w szkołach publicznych 18. Profesorami byli tu najlepsi w tej dziedzinie jezuici, w prowincji polskiej m. in. Benedykt i Stanisław Herbestowie, Marcin Łaszcz, poeta laureatus Wawrzyniec Bojer, a w prowincji litewskiej znani z autorstwa dram atów Andrzej Młodzia­ nowski, Krzysztof Puciłowski (wykształcił kilku późniejszych autorów), Krzysztof Łosiewski czy — na początku w. XVIII — Tomasz Narewicz. Powierzenie więc Temberskiemu funkcji profesora seminarium nostro­

rum nastąpić musiało z całą pewnością w w yniku uznania go za godnego

jej pełnienia. Tym bardziej że kurs retoryki pro nostris prowadził w kolegium jarosławskim aż do r. 1709 — co znów jest faktem nie­ codziennym w praktyce zakonnej obu prowincji daw nej Rzeczypospo­ litej. Przypuszczenia te potwierdzają się zresztą w słowach nekrologu:

P r in c i p e m o r a t o r u m in illo h a b u it P ro v in c ia et to t a P olo nia e lo q u e n tia e m a g istro s, eius discip ulos. P er o m n ia prin cipalia collegia, p o t i s s i m u m L u b li - n ense (hoc e s t R eg n i A th e n a e u m ) it a j o r m a v i t discipulos, u t i m p l e r e t o rato- ribus.

O pracy Temberskiego w seminarium nostrorum wspomina nekrolog następująco:

P o s t n a v a t a m se cularib us in geniis o p e r a m a s s u m p tu s ad n o s t r o r u m scho- la s tic o r u m p e r aliquot annos e x c o le n d a ingenia, quod d u b i u m an laborio sius 18 Zob. P o p l a t e k , op. cit., s. 188— 191.

(17)

2 0 0 J A N O K O Ń

an fe liciu s fe c i t, rel ic t is p o s t se p l u r i m i s d ig n issim is rh e t o r ic a e p r o f ess or ibus. D i d m e r u i t e t c a ele stis r h e t o r s a n c tio r e s v a d a p e r m o t i s e t p e r v a s is e x im ia e in d o lis e t in g e n ii a d o le s c e n tib u s , u t sa ecu lo relicto , v a r i a s a m p l e c t e r e n t u r reli- gio nes p l u r i m i a u g e r e n t e t o r n a r e n t i p s a m S o c i e t a t e m 19.

Trudno oczywiście z dzisiejszej perspektyw y należycie ocenić rezul­ ta ty nauczania Temberskiego. Wśród 44 uczniów, jacy przeszli przez prowadzony przez niego kurs retoryki, brak takich, którzy by zapisali się na trw ałe w literatu rze polskiej — podobnie zresztą jak i sam ich m istrz. Jedynie kilku z nich, jak A leksander Dąbrowski, autor licznych kazań pogrzebowych, czy Kazimierz Świrski, autor Opera poetica (Lwów 1747), w ydało w późniejszym okresie swoje utw ory. D okładniej­ sze zbadanie losów tak licznego grona osób, jak i ew entualnie wpływu m istrza na ich twórczość w ykraczałoby jednak poza ram y naszego tem atu.

Od w rześnia 1709 pełni Temberski funkcję prefekta studiów w kole­ gium lubelskim (działalność sem inarium nostrorum zostaje w tym roku przerw ana, a w roku następnym profesorem retoryki jest w nim Szymon Eliaszewicz). 6 grudnia 1710 zostaje w ybrany rektorem kolegium w Ra­ wie, 6 grudnia 1714 w icerektorem, a w dwa lata później — rektorem w Lublinie. W roku szkolnym 1718/19 jest prefektem studiów w jaro­ sławskim kolegium Św. Jana, w roku następnym — w icerektorem, a od 1720 znów rektorem w Toruniu. W 1723 przenosi się do Jarosław ia (ad B. Virginem), gdzie pełni funkcję w icerektora (tylko przez rok), instru k to ra trzeciej probacji i prefekta biblioteki, przypuszczalnie aż do r. 1726 (brak katalogów z lat 1725 i 1726). U m arł tam 25 lipca 1726.

4

Twórczość dram atyczna Temberskiego nie znalazła uznania w oczach współczesnych. W zachowanym w całości nekrologu nie ma o niej jak iej­ kolwiek wzmianki. Wspomina się natom iast o innego rodzaju utworach:

E t p a r u m e r a t a m p l i s s i m o in genio, u n a m e r u d i ti o n e sua i m p l e v i s s e P ro- v in c i a m , i v i t in U n iv e r s u m f a m a eius p e r e d ito s qua soluta , qua ligata o ratio ne libros p r a e t e r in n u m e r o s p a n e g y r i c o s 20.

Wolno stąd wnosić, że nie znamy wszystkich utworów Tem ber­ skiego. Z drukow anych zachowały się jedynie w spom niany już zbiór mów i panegiryków Orator sacro-civilis (Poznań 1715), kazanie In w esty­

tura Pana Jezusowa /...j księdza Teodora de Prebendow Przebendow- skiego, opata mogilskiego (Kraków 1701) oraz podręcznik retoryki Via

19 D e f u n c ti in C ollegio J a r o s la v ie n s i S o c ie t a ti s J esu C a m p o M aria no a Junio anno 1723 ad J u n iu m anni 1727. A S J, Pol. 69, f. 422.

(18)

W S P R A W I E A U T O R S T W A K O D E K S U D R A M A T Y C Z N E G O 2 0 1

Appia ad eloquentiae lauream (Poznań 1712). Nie przetrw ały natomiast

egzemplarze trzech innych utworów Temberskiego, jakie zaświadczają jego biografowie: Praw dy wieczne ks. Rossignoliusza S. J. z włoskiego

na polski ję zy k przetłomaczone (Kalisz 1702), które m iał wydać tac.ito nomine, oraz Kazania adwentowe i Kazania sejmowe 21.

Jest więc Temberski przede wszystkim mówcą, znanym i cenionym wśród swoich zakonnych braci. Dla retoryki m iał zresztą szczególne uznanie, nie odbiegając w tym od poglądów swego środowiska i swojej epoki. Do takiego wniosku doprowadza też analiza prowadzonej przez Temberskiego historii kolegium lwowskiego. W ciągu całego roku nie ma tu ani jednej wzmianki o treści przedstawienia, inscenizacji czy reakcji widowni. Brak jakiejkolwiek wskazówki, która by mogła świad­ czyć o większej wadze w ystępu uczniów retoryki niż np. słuchaczy filozofii czy teologii. Nie można tego faktu wytłumaczyć jedynie skrom ­ nością autora jako zakonnika. W sedno rzeczy utrafia chyba stw ierdze­ nie, że Temberski, taki jakim widzimy go poprzez jego własne relacje o przedstawieniach i poprzez same jego dram aty, jest nie tyle dram a­ turgiem , ile profesorem retoryki, który ma jedynie za zadanie dać ucz­ niom możność zastosowania na scenie tego, o czym teoretycznie do­ wiedzieli się na wykładach. Na ogólną liczbę 33 utworów aż 11 to ćwiczenia w wymowie i układaniu wierszy. Nie tylko to. Wiadomo, że od lat czterdziestych XVII w. trw a kam pania władz zakonnych o jak najrzadsze wystawianie dram atów oraz o ograniczanie ich na rzecz deklamacji. W ostatnim dziesiątku lat w. XVII, a więc w czasie peł­ nienia przez Temberskiego funkcji profesora retoryki, zarządzenia władz zakonnych w tym zakresie ukazywały się niemal co roku. Te same przepisy zezwalają jednakże na jeden większy dram at w ciągu roku szkolnego — pomijając już oczywiście fakt, że z samej ilości i pona­ w iania tych przepisów wynika, iż nie były one zbyt ściśle przestrzegane. W konkretnych wypadkach decydowały bowiem inwencja i ambicje da­ nego profesora.

Otóż kodeks świadczy o tym, że Temberskiego nie stać było na skomponowanie sztuki wyższego rodzaju, a więc — w rozumieniu ówczesnych poetyk — komedii czy tragedii. W grę nie mogły tu wcho­ dzić względy czysto techniczne: poza kolegiami nie posiadającymi odpo- wiednio urządzonych scen, jak w Chojnicach czy Lwowie, Temberski m iał do dyspozycji doskonale wyposażoną scenę w Lublinie, w którym działał trzy lata. Tymczasem dwie największe sztuki powstały w Brze­ ściu w r. szk. 1696/97: Carolus Magnus de paganismo victor oraz

A m bitio luxu medio scelerum author. I te jednakże składają się z posz­ 21 Zob. N i e s i e c k i , op. cit., s. 72. — B r o w n , op. cit., s. 402.

(19)

2 0 2 J A N O K O N

czególnych indukcji, bez próby stworzenia jednolitej akcji scenicznej. B rakuje im elem entu dramatyczności, akcja co najwyżej jest w nich ledwo zarysowana. Poszczególne w ydarzenia pozostają w luźnym ze sobą związku i służą jedynie do unaocznienia pewnej praw dy ogólnej — m orału.

Oczywiście w ykorzystuje Tem berski XVII-wieczną tradycję dram atu jezuickiego. Tak więc znajdą się u niego w ątki orientalne, związane z prowadzoną przez jezuitów działalnością m isyjną (Novus Mercurius

ex ligno Japonensi; ludicium Dei horribüe in proregem Indiae; Constan­ tia coronata in iudicio regis B ungi; Crux Christi salus gentium in filiis duobus regis Ceilani), m otyw y otrucia przeciwnika podczas uczty (A m - bitio lu xu medio scelerum author) czy odkrycia w jeńcu zaginionego

syna (Carolus M agnus). Podobnie jest z użyciem figur alegorycznych i wprowadzaniem postaci wziętych z mitologii, czy wreszcie elementów baletu.

P rzy tym wszystkim jednakże nie odcina się Tem berski od spraw współczesnego mu życia. W październiku 1696 w ystaw ia sztukę ku uczczeniu pamięci Jana III (Im m ortalis inter litteras Joannes Serenissi­

m us R ex Poloniae defunctus), w rok później omawia zniszczenie k raju

przez konfederatów (Arcus pacis principi pacis Deo erectus), niepokoi się o los Inflant — narzekając, że ,,w Polakach odwaga za wolność im ostydła” — jak również o „gniazdo nauk podolskich na skale”, K am ie­ niec (Reinductio scientiarum Camenecum). Pojaw ia się też troska o stan szkół, ale ta służy raczej podkreśleniu znaczenia zakonu jako zajmującego się kształceniem młodzieży (In capite totus Stanislaus K ostka divinus,

patronus anni rhetorici).

Nasuwa się oczywiście pytanie, jak wygląda twórczość dram atyczna Temberskiego na tle ówczesnej sytuacji w dram acie jezuickim. Za wcześnie chyba na daw anie odpowiedzi ostatecznej, skoro dram at jezuicki z przełomu XVII i XVIII w. pozostaje właściwie nie opraco­ wany, a istniejące uogólnienia opierają się na utw orach właśnie Tem­ berskiego, znanych zresztą jedynie z wysłużonego już omówienia W in- dakiewicza. W arto jednak i należy zwrócić uwagę na pewne elem enty umożliwiające tę odpowiedź. Otóż, po pierwsze, przyznać trzeba, że •twórczość dram atyczna A ndrzeja Temberskiego nie należy do najw y­ bitniejszych osiągnięć owego okresu. A to z tej prostej przyczyny, że zabrakło autorow i zdolności dram aturgicznych. Po drugie, z twórczości Temberskiego możemy poznać pewną tylko część dram atu jezuickiego, dla nas nie najciekawszą, która już z zasady nie miała większych ambicji, lecz służyła przede wszystkim jako środek wychowawczy w szkole. Nie d aje więc pojęcia o utw orach am bitniejszych, wyzwala­ jących się niejako ze służby szkole, wywołujących sprzeciw władz

(20)

W S P R A W I E A U T O R S T W A K O D E K S U D R A M A T Y C Z N E G O 2 0 3 zakonnych czy to przez zawartość treściową, czy też ze względu właśnie na niezależną pozycję w ram ach procesu nauczania. Chodzi tu głównie o tragedie czy komedie, przy inscenizacji których przykładano większą wagę do kształtu dramaturgicznego. One to — już choćby ze względu na możliwość wprowadzania wstawek interm edialnych — spraw iły, że dram at jezuicki interesuje nas nie tylko jako część historii wychowania, ale także jako element przynależny do historii literatu ry oraz historii teatru. I w tym wypadku nie można ograniczyć się do kodeksu Tem­ berskiego, lecz sięgnąć należy po inne dokum enty z tego okresu.

S P IS U T W O R Ó W Z A W A R T Y C H W K O D E K S IE B IB L IO T E K I J A G IE L L O Ń S K IE J 2384

Lp. K arty T ytuł M iejsce i czas A utor pow stania

1 2— 8 [B elisariu s] L ublin 1680— 1682 (?)

Seb astian W ierzch- le y sk i

2 10— 15 A n a th e m a ta pacis factae cum T urcis 1699

L ublin 1699 u czn iow ie retoryk i oraz A ndrzej T em berski 3 16—23 A f f i x io n e s p r o sancto Igna~

tio

K alisz 1690 A ndrzej T em berski 4 24— 26 S y m b o l a Eucharis tica S an d om ierz 1701

5 29—35 C e r t a m e n r h e t o r u m Indiae c u m r h e t o r ib u s R om an is

Sandom ierz 1700, X —X II

6 36—42 In capite to tu s Sta n islau s K o s t k a d iv i n u s (na k. 36 program , n ap isan y przez ucznia retoryk i (?))

L ublin 1698

7 43—50 Flo res r h e to ric i ad im a g i- n e m D. S ta n isla i K o s t k a

L ublin 1699, X I » 8 51—57 S acra Regia M a iesta s Po-

lonorum

L ublin 1697, po VI

9 59— 68 Carolu s M agn u s de p aga-

n is m o v ic t o r

B rześć 1696/97 10 70— 79 Iudicium. D ei horribile in

p r o r e g e m Indiae

L ublin 1699, X uczn iow ie r e to r y ­ k i (?) 11 80— 87 L eo R ussiae in s y m b o l u m scientiae e t v i r t u t i s L w ów 1701, IX A ndrzej T em berski 12 88— 103 R e in d u c t io sc i e n ti a r u m C a- m e n e c u m L ublin 1699, IX 13 104— 111 C o n sta n tia coronata in iu d i -

cio regis B ungi gentilis

L w ów 1701, X II » 14 112— 119 N o v u s M er cu riu s e x ligno Japonensi S an dom ierz 1701 15 121— 124 R e n o v a t u m d e ic i d iu m in J a ­ ponia L ublin 1698 1

(21)

2 0 4 J A N O K O Ń

Lp.

J

K arty T ytu ł M iejsce i czas p o w sta n ia 125— 126 E logia p a r e n t a li a ? 17 127— 135 C r u x C h ris ti salus g e n ti u m

in f iliis d u o b u s regis C ei- lani L w ó w 1702, III 18 137— 140 F u lm e n a quilae im p e r i a li s in T u r c a s L u b lin 1697, IX 19 141— 145 (

Ina u g u ra tio coronae Polo nae a s v a d a

L ublin 1697, 4 X 20 145— 150 D ies e x t r e m a iu dicii D o m in i C hojnice 1694 21 151— 154 A m b i t i o lu x u m e d i o s c e le - rum, a u th o r in S e l y m o B a - ia z e t i s filio B rześć 1697 22 156— 160 F r u m e n t u m e l e c t o r u m in B e t h l e e m S an d om ierz 1701, I 23 161— 164 C e r t a m e n r u d i s a e ta t is et e r u d i t a e L ublin 1698— 1699 24 166— 170 C y ru s p in g e n s n a ta l e m C h r is ti L w ów 1701, X II 25 171— 174 V e r b u m lig a tu m e t s o l u tu m C hojnice 1695, 15 I 26 175— 178 A r c u s pacis p r i n c ip i pacis D eo erectu s * B rześć 1697, I 27 179— 182 P a tr o n u s anni r h e t o r ic i I g ­ n a tiu s d i v i n is s im u s C hojnice 1694 28 183— 188 L ucus Baccho f e s tu s C hojn ice 1695 29 189— 192 C a p u t C ic eronis [...] ab A n ­

to n i o [...] p o s i t u m

? 30 193— 197 Im m,o rtalis in t e r l i tt e r a s Jo­

annes S e r e n i s s i m u s R e x P olon iae

B rześć 1696, X

31 198— 201 A n n u s saecu laris 1700 L ublin 1700, I 32 202— 204 C o m i t i o r u m p r a x i s L u b lin 1698 i 33 206— 209 Funus I l l u s t r i s s i m i Iosephi

Sbuszka, castellan i V iln e n - sis

L w ó w 1702

34 210— 213 P r a e l u d i u m o r a t io n u m elec - tio n is Regis

L u b lin (?) 1697 35 214—217 [Wzór m o w y sejm ik o w ej] L ublin (?) 1699 36 218—229 Flo re s d ia le c tic i r h eto rica e

s e r v i e n t e s [w yk ład r e to r y ­ ki] ? A utor A ndrzej T em berski ?

Cytaty

Powiązane dokumenty

Omówi ono po kolei: etapy rozwoju, teorie i zasady architektury socjalistycznej, stosunek do artystycznej spuści zny, zagadnienie f or ­ my narodowej oraz

Zwraca uwagę stosunkowo mała liczba chorych na cukrzycę – 20%; tylko 6 badanych (12%) wymagało leczenia farmakologicznego tej choroby. Częstość cukrzycy w populacji osób

Porównanie częstości występowania bólów stenokardialnych u chorych leczonych preparatami klopidogrelu po przebyciu ostrego zespołu wieńcowego w zależności od zastosowanej

Given this agreement, doesn’t the same apply to victims of other genocides as well? How do we judge injustices that have been inflicted upon persons by those other than the

Przy określaniu wydajności metody należy brać pod uwagę gatunek gleby, gdyż wraz ze wzrostem zawartości części spławialnych wydajność maleje, oraz objętość

dekoracja żeber południowego przę­ sła transeptu w form ie wzdłużnych, czerwo­ nych i czarnych pasków, szerokie (ok. 40 cm) naprzem ianległe pasy czerwono-białe

Jednak mimo braku znaczących prac teoretycz­ nych, opracowano i stosowano w prak­ tyce pewne zäsady ochrony i konser­ wacji zabytków ruchomych (m.in.. Stworzyły

Lato jest pogodne, środek więc okazuje się sku­ teczny, z nastaniem jednak zimy rozpoczynają się znowu ciem­ ności. Dopiero wówczas ktoś z chłopów, trafiwszy