• Nie Znaleziono Wyników

Wino, psy, heretyk i komentatorzy : anatomia jednej przypowieści Wacława Potockiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wino, psy, heretyk i komentatorzy : anatomia jednej przypowieści Wacława Potockiego"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Leszek Kukulski

Wino, psy, heretyk i komentatorzy :

anatomia jednej przypowieści

Wacława Potockiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 52/4, 539-550

(2)

L E S Z E K K U K U L S K I

WINO, PSY, HERETYK I KOMENTATORZY

A N A T O M IA JED N E J PRZYPO W IEŚCI W A CŁAW A POTOCKIEGO

A leksander B rü ck n er — od tego bowiem nazw iska należy zawsze za­ czynać, ilekroć m a być m owa o W acławie Potockim — om aw iając przed la ty sześćdziesięciu Moralia, zbiór przypow ieści Potockiego, zachow any w rękopiśm iennym kodeksie p etersb u rskiej biblioteki państw ow ej, zw rócił uw agę m. in. n a jed en z w ierszy tego zbioru, zaty tuło w an y N iechaj śpi

pijany. P rzy toczy ł go w całości i opatrzył k ró tkim kom entarzem :

K rzyk to su m ien ia, ro zp aczliw y n iem al, sp ółczesn y P sa lm o d ii i god n y obok niej stan ąć 1.

Dziś w iersz ten należy do n ajbardziej znanych u tw orów Potockiego i uchodzi za rep re z en ta ty w n y dla całokształtu ten d encji ożyw iających pisarstw o poety. Chociażby z tego w zględu nie będzie chyba rzeczą po­ zbaw ioną znaczenia p rzy jrzeć się m u nieco bliżej.

Ja k w iadom o, Moralia Potockiego są zbiorem w ierszy o partym na

Adagiach, słow niku przysłów łacińskich zestaw ionym przez Erazm a

z R otterdam u; w poszczególnych w ierszach, nazw anych przypow ieściam i, rozw ijał Potocki m yśli zaczerpnięte z kom entarza, k tó rym Erazm o p atrzy ł hasła swego leksykonu.

N iechaj śpi p ija n y posiada w Moraliach, jak praw ie w szystkie w iersze

tego zbioru, obok ty tu łu polskiego rów nież ty tu ł łaciński. Brzm i on: T e m u -

len tu s dorm iens no n est excitandus. Je st to przysłow ie figurujące w A d a ­ giach E razm a pod n u m erem kolejnym 2583. K om entarz holenderskiego

h um anisty, tow arzyszący tej sentencji, jest k ró tk i:

S ło w a m i tym i przestrzega T heognis, że pijanego, który zasnął, n ie n ależy budzić. Jest to p rzy sło w ie an alogiczn e do parem ii „N ie ruszaj złego, jeśli cicho le ż y “. N ie n a leży od św ieżać n ien a w iści, którą czas osłabił. N ie trzeba roz­ d rap yw ać ran duszy, które zaczęły się ju ż p ok ryw ać b lizn am i 2.

1 A. B r ü c k n e r , S p u ścizn a rę k o p iśm ie n n a po W a c ła w ie P o to ck im . Cz. 2. R o z ­ p r a w y W y d z i a ł u F i l o l o g i c z n e g o A U . T. 29. K raków 1899, s. 321.

2 „ P ro v e rb ii s p e c ie m h abet, q u o d a d m o n e t T heognis, so p itu m e b riu m non o p o rte re

e x c ita r i som n o. S im illim u m e s t a u te m illi »m alu m ben e c o n d itu m n e m o vea s« . N on est re fric a n d u m o d iu m , cu i ia m te m p u s in d u x it o b liv io n e m . N on e st r e n o v a n d u m a n im i v u ln u s, cui ia m o b d u c i c ic a tr ix c o e p it“ .

(3)

5 4 0 L E S Z E K K U K U L S K I

Tyle Erazm . Do przypow ieści Potockiego w szedł stąd zasadniczy obraz p ijanego pogrążonego w e śnie; zresztą sens przy słow ia zastosow any w n iej został przew rotnie, albow iem w iersz polskiego p o ety jest biciem na alarm , ażeby śpiący się przebudził.

Spi św ia t, p ijany w in em , zam ru żyw szy oczy; N a lew a b ab iloń sk a sw ach a, czart go toczy. Spi św ia t, ró w ien m artw em u, o p iw szy się, drzew u,

W inem z prasy bożego — na sw e g rzech y — gn iew u .

T ak brzm i początek przypow ieści Potockiego. P o czterech p ierw szy ch słow ach („Spi św iat, p ija n y w in em “) bezpośrednia zależność od E razm o - wego kom en tarza p rzestaje istnieć i genetycznych zw iązków dalszego ciągu szukać trzeb a gdzie indziej. B oh ater w iersza, św iat, śpi, ja k p o w iada poeta, „zam rużyw szy oczy“ . Zazwyczaj śpi się z zam kniętym i oczym a, i g d y b y początkow y w iersz przypow ieści brzm iał: „śpi św iat, p ija n y w i­ nem , śpi, z a m k n ą w s z y oczy“, nic by w nim nie zastanaw iało; ale jeżeli p oeta mówi, że św iat śpi „zam rużyw szy oczy“, chce przez to w y ­ razić coś więcej. Żeby jego in ten cję w łaściw ie pojąć, trzeba sięgnąć do

B iblii. Oto słow a św. P aw ła o Żydach:

A b o w iem zatyło serce ludu tego a ciężko uszym a słu ch a li i zam ru żyli oczy sw e, ab y oczym a n ie w id z ie li a uszym a n ie sły szeli i sercem n ie zrozu m ieli i n ie b y li naw rócen i, abych je u z d r o w ił3.

Sen św iata jest zatem stanem nie tylko biernym , ale i w pew n y m sensie czynnym , jest św iadom ym uchylaniem się od dobra i praw dy, jeżeli w te n sposób w yłożyć w olno słow a apostoła.

D rugi w iersz przypow ieści precyzuje, k to je s t spraw cą snu św iata, k to p rzy czy n ił się do jego nagannego postępow ania: p oeta w ym ienia diab ła i postać kobiecą, k tó rą określa m ianem „babilońskiej sw ach y“. D iabeł jak o zaintereso w an y odwodzeniem św iata z dobrej drogi je st tu całkiem n a m iejscu, n ato m iast kim jest owa „babilońska sw acha“ , dowiedzieć się m ożna znow u z Biblii. W O bjaw ieniu św. J a n a czytam y:

W tedy p rzystąp ił jed en z sied m iu a n io łó w [...] i rzek ł do m nie: „Przyjdź, u k ażę ci sąd nad w ie lk ą rozpustnicą, która rozsiad ła się nad w ie lo m a w od am i. K ró lo w ie ziem i cu d zołożyli z nią, a m ieszk ań cy ziem i u p ija li się w in e m jej sp rośn ości“. [...] I ujrzałem n iew ia stę, sied zącą n a b e stii szk arłatn ej [...]. N ie ­ w ia sta zaś przybrana b yła w purpurę [...]. W ręk u sw y m trzym ała puch ar złoty, p ełen jej szkaradnego i n ieczystego nierządu. N a sw y m czole m ia ła w y p isa n e ta jem n icze im ię: „W ielki B abilon, m atka rozp u stn ic i p lu g a stw a z ie m i“ 4.

T ajem nicza postać apokaliptyczna sym bolizuje triu m fu ją c e zło; ale dlaczego nazw ana jest ona w w ierszu Potockiego sw achą? W yraz „ sw atk a“ ,

3 A ct. 28, 27. P rzekład w ed łu g B iblii brzeskiej.

4 Apoc. 17, 1—6. Przekład ks. S. K o w a l s k i e g o w : Pism o św ięte N owego T estam entu. W arszaw a 1957.

(4)

A N A T O M IA J E D N E J P R Z Y P O W I E Ś C I P O T O C K IE G O 5 4 1 zgrubiałe: „sw ach a“ , zw iązany jest z obrzędam i w eselnym i i oznacza ko­ bietę, k tó ra sw ata, albo m ężatkę n a weselu, albo w reszcie przyjaciółkę dziew czyny zaręczonej. W przypow ieści Potockiego te znaczenia w y ra z u n ie u zasad n iają jego użycia. S em an ty ka „sw achy“ m usiała m ieć szerszy zakres; niestety , słow niki n ań nie w skazują. T rzeba odwołać się do N aruszew icza, do jego p rzek ład u H oracjańskiej pieśni do Bachusa:

T y rzek i w ścią g a sz i m órz d zikie tonie, Ty urodzonym sw a ch o m przy B iston ie, N a w zgórk u sied ząc, w krasnej w in em cerze,

N ieszk od n ym w ężem zap latasz k ę d z ie r z e 5.

„Sw achy urodzone przy B istonie“ są tu odpow iednikiem łacińskich „B istońskich b a c h a n te k “. W ynikałoby, że w yraz te n oznacza k o bietę nadużyw ającą w in a i zachow ującą się, powiedzm y, swobodnie. Takie rozum ienie „sw ach y “ po tw ierd za c y ta t z innego w iersza Potockiego, gdzie bohaterk a, zaprosiw szy do siebie kochanka, przygotow uje na jego p rz y j­ ście k ap ło na i wino.

Do ta k ich b o w iem sw a sze k om p lem en tów z gachem W enus k aże Cererze przytom ną być z B achem . [3, 586] •'

— sentencjo n aln ie zaznacza poeta. Poza ty m jednym przykładem słowo „ßw acha“ u Potockiego w y stęp u je ty lk o w obrazach zw iązanych z postacią apokaliptyczną (zob. 1, 2; 2, 548; 3, 464). Ale kobieca postać z O bjaw ienia sw. J a n a nie je st nazyw an a „sw achą“ w żadnym ze staropolskich p rze­ kładów A p o ka lip sy. Potocki m a to określenie skądinąd. Z w iersza, k tó ry m u się z całą pew nością dobrze u trw a lił w pam ięci:

W ychodź, sw ach o B abilonu, N ierząd n ico w szeteczn a, S arm ack iego m olu tronu,

O jczyzny hańbo w ie c z n a !7

Tak zaczyna się Bando na a rryja n y, se jm em w a rszaw skim z K oro ny

p olskiej w yw oła n e, anno 1661 W espazjana Kochowskiego.

W róćm y teraz do dalszego ciągu drugiego w iersza przypow ieści („N a­ lew a babilońska sw acha, czart go toczy“). Dlaczego czart wino, pod aw ane św iatu, „toczy“ ? Toczyć tru n e k z beczki, w y jaśn ia Linde, znaczy spuszczać, ściągać. „W ino tam bardzo dobre toczą“ — pow iada Birkow ski. A le to

5 A. N a r u s z e w i c z , L iry k a . T. 4: T łu m a czen ia ro zm a ite . W arszaw a 1778, s. 67 (C a rm. II 19).

6 W ten sposób oznaczono w a rty k u le lo k a liza cję c y ta tó w z: W. P o t o c k i ,

M oralia. (1688). W yd. T. G r a b o w s k i i J. Ł o ś . T. 1— 3. K rak ów 1915— 1918. L iczb y

w n a w ia sa ch w sk a zu ją tom i stronę.

7 W. K o c h o w s k i , P sa lm o d ia p o lsk a o ra z w y b ó r lir y k ó w i fr a sze k . W yd. J. K r z y ż a n o w s k i . K ra k ó w 1926, s. 28. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . S eria I, nr 92.

(5)

L E S Z E K K U K U L S K I

m ało: istn ieje zw iązane ze słow em „toczyć“ przysłow ie n a w y rażen ie obfitości; m am y je choćby w Kosarzach Szym onowica, gdzie B aty, jeden z b o h ateró w sielanki, słyszy od M iłki:

P an -eś ty, bracie, a m y p rosty ch leb jadam y;

Ty z pełnej beczki toczysz, m y drożd ży n ie m am y. [w . 21—22]

(Drożdże, czyli lagier, zo stają n a dnie, k ied y się beczkę z w ina opróżni.) A w ięc toczenie w ina, w odróżnieniu od in ny ch określeń tej czynności, łączy się z pojęciem obfitości tru n k u .

W trzecim w ierszu przypow ieści p recyzu je Potocki, ja k bardzo jej bo h ater, św iat, jest p ijan y i ja k głęboko pogrążony w e śnie. O kolicznik sposobu jest u Potockiego n a d e r często zw rotem przysłow iow ym ; podobnie i tu ta j. Poniew aż chodziło o określenie dw u stanów , nietrzeźw ości i snu („S p i św iat, p i j a n y w in em “), trzeb a było albo dw u określeń, albo też jednego, pasującego do obydw u stanów . K iedy przejrzeć szereg zw rotów przysłow iow ych zgrom adzonych w K siędze p rzysłó w polskich A dalberga pod h asłam i „Spać“ i „ P ija n y “ , to jako jed y n e zbieżne okażą się: „p ija n y jak k łoda“ resp. „jak b e la “ oraz „śpi jak drzew o“ . Potocki połączył oba zw roty w jedno „m artw e d rzew o “ , a w ięc drzew o zrąbane, k tó re jest zarazem b elą czy kłodą.

W iersz czw arty, z którego dow iedzieć się można, czym jest wino, k tó ry m diabeł przy pom ocy „babilońskiej sw achy“ poi św iat, każe znów sięgnąć do A pokalipsy. W czw artej w izji ukazały się tam św. Jan o w i anioły: pierw szy z nich głosił D obrą Nowinę.

Za n im le c ia ł drugi a n io ł w o ła ją c: „Padł, padł B ab ilon potężny, który p oił w sz y stk ie narody og n isty m w in e m sw ej rozp u sty“.

Za n im le c ia ł trzeci a n io ł w o ła ją c siln y m głosem : „K to pokłon [...] oddaje b estii i p osągow i jej, [...] pić b ę d z ie w in o g n iew u B ożego“ 8.

Ä więc, jak w y n ik a z tej c y ta ty , od któ rej te k st Potockiego uzależniony je st genetycznie, wino, o k tó re chodzi w przypow ieści, je st zarazem „w i­ nem ro zp u sty “ i „w inem1 gniew u bożego“ ; te o statnie słow a od n ajd u ją się w przypow ieści w id enty czn y m brzm ieniu. Trzeba stąd w yprow adzić w niosek, że zdaniem poety Bóg, pozw alając trw ać św iatu w stanie u p o je­ n ia „w inem ro zp u sty “, ty m sam ym już w ym ierza ow em u św iatu część k a ry za to upojenie.

Po ty ch w y jaśn ien iach w iadom o już, co to za wino, dlaczego nim dia­ beł św iat poi, przez kogo to czyni i jak ie sk u tk i rzecz w yw ołuje. Mówi o ty m Potocki stylem niezw ykle oszczędnym , zw artym , słow am i, z których każde m a sw oje znaczenie i p o d kład asocjacyjny. O braz n a k reślo n y przez w stę p n y czterow iersz przypow ieści jest jasny, niedw uznaczny i zam knięty w sobie.

(6)

A N A T O M IA J E D N E J P R Z Y P O W I E Ś C I P O T O C K IE G O 5 4 3 D ruga część przypow ieści obejm uje sześć w ierszy następujących:

D ia b eł na w arcie, żeb y n ik t n ie b u d ził, stoi; G rozi p alcem z daleka, p só w n a w e t popoi, N a jp ierw im toż w in o p o sta w iw sz y w w ied rze,

Ż eby spali, n ie szczek ał żad en na k atedrze A bo n iezrozum ian ym głosem . C h ce-li pyska

U ch y lić który, ch leb a po k a w a łk u ciska.

Cóż to za psy? — p y tan ie pierw sze, k tó re się tu nasuw a. Poniew aż Potocki n ap isał dw ie przypow ieści pt. C zuj, stary pies szczeka, z k tó ry ch je d n a je st co n ajm n iej rów nie znana ja k w iersz om aw iany, każdy pies pojaw iający się w w ierszach poety p o d ejrzan y jest jeżeli nie o tożsam ość, to przy n ajm n iej o pokrew ieństw o z tam ty m stary m psem, k tó ry szczeka. Pies z przypow ieści Czuj, stary pies szczeka w yw odzi się z A dagiów Erazm a. W haśle 208, gdzie fig u ru je przysłow ie E u m auscultari, cui quatuor

su n t aures, pisze holenderski h u m an ista n astępująco :

N a leży w y jrzeć z dom u, gd y stary p ies szczeka, zn aczy to: w żad n ym razie n ie n a leży lek cew a ży ć, ilek roć starzec p rzestrzega p rzed n ieb ezp ieczeń stw em , stare b o w iem p sy n ie szczek ają bez p rzyczyn y, jak m ło d e 9.

T en sta ry pies, z k tó ry m się Potocki poczuw a do w spólnoty, w y stę p u je w kró tk iej przypow ieści Czuj, sta ry pies szczeka, gdzie się o nim poeta tak w yraża:

D arm o się drą szczen ięta, ale* k ie d y p oczn ie S tary szczekać, gospodarz n iech aj n ieo d w ło czn ie D ok oła dom ogląd a [...]

C h ciejcie słu ch ać starego, m łodzi lu d zie, dziada, Za la ty d ośw iad czen ie, za ty m ch od zi rada. [1,2]

Po raz d rug i sta ry pies Erazm ow y p o jaw ia się w obszernej przypow ieści

C zuj, sta ry pies szczeka. S a tyric u m drugi raz. W w ierszu ty m Potocki

pokrótce w yliczył głów ne jego zdaniem zdrożności współczesnego życia polskiego, k tó re w y ty k a ł i piętnow ał w in n y c h sw ych u tw orach obszerniej : sprzeniew ierzanie m ienia publicznego p rzez urzędników królestw a, o bar­ czanie najuboższych w a rstw ludności n ad m ie rn y m i podatkam i, chciw ość duchow nych, n a p ó r chłopstw a i m ieszczan do herbów , upadek w y m iaru spraw iedliw ości, bezbronność w obec p o tężnych sąsiadów . Głos swój o k re­ ślił m ianem szczekania starego psa i w zakończeniu przypow ieści dał w y ­ raz prześw iadczeniu o bezskuteczności tak ieg o szczekania:

D arm o szczeka stary p ies, to b ęd zie m ia ł zysk iem , Że m u s ię w ręcz abo też d o sta n ie p ocisk iem . S p ią w szy scy na o b ied w ie uszy, ja k o w le sie ;

N ik t n ie w y ń d zie, n ie w yjźry ; p ie s szczeka, w ia tr n iesie. [1, 396] 9 „Prospectandum vetu lo latrante cane, hoc est: nequaquam negligendum quoties senes periculum caven dum adm onet, canes en im ve tu li non latrant tem ere, quem adm odu m iu venculi“.

(7)

5 4 4 L E S Z E K K U K U L S K I

(Nawiasem mówiąc, w w ierszu ty m śpią w szyscy „na obiedw ie uszy“ ; je st to zw rot przysłow iow y łaciński, Potocki m a go z E razm a jako kalkę.)

Czy psy z przypow ieści N iechaj śpi p ija n y m ają coś w spólnego ze stary m psem Erazm ow ym ? Istn ieją oczyw iste tru d no ści w w y k azaniu tak iej w spól­

noty: raz, że tu je st psów w iele, a ta m b ył ty lk o jeden; dw a — ta m te n był sta ry i to stanow iło jego cechę najw ażniejszą, a tu o w ieku psów w ogóle nie m a w zm ianki; trz y — ta m te n ty lk o szczekał, a te m ilczą i są am atoram i w ina.

Psów ty ch należy szukać gdzie indziej, nie su g eru jąc się psem Erazm o­ w ym . Za p u n k t w yjścia trz e b a p rzyjąć w ino, o k tó rym m ow a n a początku przypow ieści, oraz Biblię, k tó rej obraz pijanego św iata zaw dzięczał sw e elem enty składow e. „Pójdźcie, nabiorę w ina, a u p ijem y się m ocnym n a ­ pojem , a będzie nam jako dziś, ta k i ju tro , i jeszcze daleko obficiej“ — pow iada Izajasz przy końcu rozdziału 56 swego proroctw a. A oto w ersety poprzedzające:

W szystk ie zw ierzęta polne, p rzyd źcie n a pożarcie, i w szy stk ie z w ie r z ę ta leśn e. S tróżow ie jego ślep i, w szy scy zgoła n ic n ie um ieją, w szy scy są p sa m i n iem ym i, n ie m ogą szczekać, osp ałym i są, leżą, k och ają się w drzem aniu. A są psam i obżartym i, n ie m ogą się n ig d y n asycić. S am i się pasąc, n ie u m ie ją nauczać. W szyscy się za drogą sw o ją udali, k ażd y za ła k o m stw em sw o im z stron y sw ej, m ów iąc: „P ójdźcie, nabiorę w in a , a u p ijem y się m ocnym napojem , a b ęd zie nam jako dziś, tak i jutro, i jeszcze d alek o o b fic ie j“ 10.

A w ięc znalazły się i psy. B iblia brzeska daje na m arginesie ty ch w er­ setów w ykład, k tó ry w p ro st m ów i, kim te psy są:

[Prorok] sztrofu je tu ła k o m stw o słu g k o ścieln y ch [...]. U k azu je u sta w iczn y odpór i w zgard ę sło w a B ożego w ty c h pasterzach.

P sy z w iersza Potockiego są zatem psam i biblijnym i, nie E razm ow ym i, i sym bolizują duchow ieństw o pow ołane do strzeżenia św iata i b ron ienia go przed czartow skim i akcjam i. Tym czasem cóż się dzieje: rów nież i one p o p ijają w ino serw ow ane przez diabła. S kargi na duchow ieństw o nie w y­ p ełn iające swego pow ołania i postępu jące niegodnie są zbyt gęsto rozsiane w w ierszach Potockiego, by w a rto je przypom inać; są to rzeczy znane.

D iabeł w przypow ieści N iechaj śpi p ija n y zabiega o to, ażeb y psy nie bud ziły św iata; uczynić to m ogłyby „szczekając n a kated rze“, ja k w w ier­ szu czytam y. K a te d ra nie m oże tu oznaczać niczego innego, ja k tylko k a te d rę kaznodziejską, czyli am bonę. Inaczej mówiąc, zbudzić św iat — to znaczy w ydobyć go ze zła, w k tó ry m je s t pogrążony — m ogłaby działal­ ność kaznodziejska duchow ieństw a. Tej diabeł boi się n ajb ardziej i dla­ tego poi psy w inem niepraw ości, a n a w e t n a jp ie rw psy spoić m usi, ażeby św iat móc bez przeszkód uśpić („N ajpierw im toż wino postaw iw szy w w ied rze“).

(8)

A N A T O M IA J E D N E J P R Z Y P O W I E Ś C I P O T O C K IE G O 545 P rzy w iązyw an ie szczególnej w agi do kaznodziejskiej działalności d u ­ chow ieństw a jest dla Potockiego zn am ien ne i zdradza byłego arianina. U a ria n kaznodziejstw o było bodaj czy nie najw ażniejszą form ą dusz­ p asterstw a. M inistrów pełniących fu n k cje duszpasterskie zw ano po pro stu kaznodziejam i. Kościół katolicki dysponow ał szeregiem in n y ch środków oddziaływ ania n a w iern y ch i kaznodziejstw o n ie stało na pierw szym m iej­ scu w hierarch ii ty c h środków .

M im o tego ry su ch arakterystycznego, w niesionego skądinąd, w w ierszu Potockiego chodzi n iew ątp liw ie o duchow ieństw o katolickie. Poniew aż w przypow ieści nie u d ałoby się d iab łu całkow icie zlikw idow ać kaznodziej­ skiej działalności k leru , chce p rzy n ajm n iej, ażeb y kaznodzieje przem aw iali

„niezrozum ianym głosem “ , k tó ry nie je st w sta n ie zbudzić śpiącego św iata.

Taż p rzestroga n a leży w sz y stk im kazn od ziejom , Ż eby pijakom , gburom , n ieczy sty m , złod ziejom T eologiczn ych rzeczy, zw ła szcza po ła c in ie

N ie p ra w ili. [3, 374]

„N iezrozum ianym głosem “ w św ietle przytoczonego tu frag m en tu jednej z przypow ieści M oraliów oznacza z jed n ej stro n y łacińską szatę kazań, pow odującą, że ich zaw artość nie dociera do w iadom ości w iernych, z drugiej — treść niew łaściw ą, n a k tó rą sk ła d a ją się „teologiczne rzeczy“, czyli ro ztrząsania dogm atyczne, k tó re nie m ogą w płynąć na w iern ych i zachęcić ich do p o p raw y życia. Inaczej m ów iąc, istotę kaznodziejstw a u p a tru je Potocki w sk utecznym i bezpośrednim oddziaływ aniu na w ier­ nych, w n apro w ad zaniu ty ch w iern y ch na drogę chrześcijańskiego życia. I to rów nież zdradza eks-arian in a.

Poza kaznodziejstw em istn ieją inn e fo rm y oddziaływ ania, i o ty m Potocki nie zapom ina. „C hce-li p yska uch y lić k tó ry “, już nie n a am bonie, ale gdziekolw iek indziej, to diabeł „chleba [mu] po kaw ałku ciska“ . Chleb znaczy tu oczywiście korzyści m aterialn e; k rzą tają c e się w okół dóbr do­ czesnych duchow ieństw o p rzestaje troszczyć się o pow ierzonych jego pie­ czy w iernych. N ieraz m ożna przeczytać w w ierszach Potockiego skargi na zby t gorliw e w y b ieran ie dziesięcin, na w ystaw ność życia biskupów , n a ciułanie grosza przez plebanów .

Tyle byłoby o psach w przypow ieści N iecha j śpi pija n y. Jeszcze ty lk o jedno nie jest całkiem jasne: dlaczego diabeł podaje w ino psom w w iadrze, a nie w jakim ś in n y m naczyniu? C hyba dlatego, że w czasach poety w iadro było pcw szechną a zarazem najw iększą jed n o stk ą m iary w ina. „W iadro w in a tego m a m ieć 80 k w a rt“ 11 — orzeka je d n a z ówczesnych k o n sty tu cji sejm ow ych.

(9)

546 L E S Z E K K U K U L S K I

Końcow y frag m en t om aw ianej przypow ieści brzm i następująco:

N iech żeb y który krzyk n ął, jak o ogar w borze! „H eretyk! zam u row ać na śm ierć go w k lasztorze! A bo ściąć, abo spalić! T ak sm aczn y sen św ia tu

P rzeryw ać! N iech p aszczek i sw ej się 12 sp ra w i katu! G dzie drudzy syren am i p rzyśp iew u ją, z lek k a

P rzygraw ają, żeb y sp a ł tym sm aczn iej, on szczek a!“

Mowa tu o tym , co by się stało, gd yby pom im o zabiegów diabła k tóryś z owych psów jed n ak się odezw ał „jako ogar w borze“ . Dlaczego poeta w ym ienia a k u ra t ogara?

„Tak-że ogarz szczeka, jako i k u n d y s “, pisze R ej w Żyw ocie człow ieka

poczciwego, „ale w żdy i ogarza poznać, kied y szczeka na w ilka, a kiedy

zająca goni“ 13. Zatem szczekanie ogara różni się jed n ak jakoś od szczeka­ nia psów inn y ch ras. „N a zająca potrzeb a psów, k tó rzy by go głośnym straszyli szczekaniem , jako ogarow ie“ 14 — pouczają K sięgi o gospodar­

stw ie K rescencjusza, a w ięc ogar je s t ty m psem , k tó ry szczeka szczególnie

głośno. Linde w ylicza w śród ró żnych m ian n ad aw an ych ogarom także m iano „grzm ilas“ ; m ów i ono sam o za siebie. Donośne szczekanie ogarów weszło n aw et w przysłow ie: „ogary w y w ierać“ m ów iono o nieum iarkow a- nie głośnym podaw aniu czegoś do pow szechnej wiadom ości. W Z w ie rzyń c u Rej pisze o sław ie:

B o w iem ta za ży w o ta jeszcze obum iera,

Lecz po śm ierci, toż w ię c s w e ogary w y w ie r a 15.

Niby zatem w szystko w porządku, w iadom o, dlaczego w łaśnie ogar fig u ru je w przypow ieści Potockiego — ale dlaczego ten ogar krzyczy, a nie szczeka? („N iechżeby k tó ry k r z y k n ą ł , jak o ogar w borze!“)

Krzyczący pies jest naszym d obrym znajom ym z Pieśni św ięto ja ń skiej

o Sobótce, w k tó rej P a n n a V II m ów i:

Czego m iłość n ie p rzyw yk n ie? Już ja trafię, gd y p ies krzyknie, G dzie zajeżdżać za ją co w i, M ając charty p o g o to w i16.

12 W ydanie Ł o s i a i G r a b o w s k i e g o m a tu (3, 246) om yłk ow o „n ie“. P op raw n y tek st w ręk op isie B ib l. N arod ow ej (sygn. IV 3049) i w przedrukach B r ü c k n e r a: 1) op. cit., s. 321. — 2) W. P o t o c k i , W iersze w ybrane. K raków

1924, s. 110.

13 M. R e j, Z w ie rc ia d ło . W yd. J. С z u b e к i J. Ł o ś. T. 1. K rak ów 1914, s. 66. 14 K rescen tyn a K sięgi o gospodarstw ie. K rak ów 1549, s. 637.

15 M. R e j , Z w ierzyn iec. 1562. W yd. W. B r u c h n a l s k i . K raków 1895, s. 258.

B i b l i o t e k a P i s a r z ó w P o l s k i c h . Nr 30.

16 J. K o c h a n o w s k i , D zieła połskie. Oprać. J. K r z y ż a n o w s k i . T. 1. W ar­

(10)

A N A T O M IA J E D N E J P R Z Y P O W I E Ś C I P O T O C K IE G O 5 4 7 Poniew aż do polow ania par force n a zające używ ano psów dw ojakiego rodzaju, spełniające rolę nagonki ogary i szybkobieżne ch arty , to skoro K ochanow ski w ym ien ia z nazw y ch arty , k tóre są „pogotow i“, ow ym psem , k tó ry „k rzy k n ie“ , m oże być ty lk o ogar, co w szedł ju ż do akcji. Ze S łow nika W arszaw skiego m ożna się dowiedzieć, że m ianem „ogara krzykliw ego“ określano pew ien szczególny rodzaj psów tej rasy; b y ły to psy „m ające głos m ocny i n ie p rz y je m n y “, ja k zaznacza leksykograf.

I cóż by się stało — że w rócim y do tek stu w iersza — gdyby któ ryś duchow ny m im o w szystko odezw ał się donośnym głosem, chcąc zbudzić św iat ze snu? Jak o ten, co ośm iela się łam ać uśw ięcony obyczaj, zostałby nazw any heretykiem . O kreślenie to raczej niezw ykłe, gdyż ko n tek st w ie r ­ sza nie uzasad nia w w ystarczający m stop n iu użycia go w znaczeniu po­ tocznym . A żeby uchw ycić w łaściw y tu sens tego słowa, trzeba sięgnąć

do Erazm a.

W A dagiach pod n u m erem kolejnym 2201 fig u ru je zw rot przysłow iow y

S ileni A lcib iad is; jest on opatrzony obszernym kom entarzem . E razm p rze­

prow adza o strą k ry ty k ę współczesnego sobie duchow ieństw a katolickiego. B iskupom i kapłan o m zarzuca zeświecczenie i zaniedbyw anie d u szp aster­ skich obowiązków, w y ty k a im zabiegi o doczesne dobra i p iętn u je sposób, w jak i strzegą n ienaruszalności sw ych m aterialn y ch przyw ilejów :

Ci, k tórzy u jm u ją k siężej sa k iew ce parę groszy, n a zy w a n i są w rogam i K ościoła, n ie m a l h eretyk am i i ciska się n a n ich grom y 17.

A przecież, w yw odzi dalej Erazm , n ie m ożna sobie w yobrazić w ięk­ szego w roga Kościoła niż kapłan, k tó rem u b rak pobożności. W edle ow ych ześw iecczonych duchow nych o rozkw icie Kościoła decyduje nie pogłębianie się pobożności, zanik w ystępków i pow szechne panow anie dobrych oby­

czajów, lecz to, czy ołtarze błyszczą od złota i drogich kam ieni.

N a zy w a ją h erezją, je ż e li k toś m ów i lu b p isze rzeczy choćby pod w z g lę d e m g ram atyczn ym różn iące się od pouczeń teo lo g ó w , a n ie jest herezją, gdy k toś [...] szerzy ob yczaje p rzeciw n e w sk a za n io m E w a n g e lii i nau k om ap o sto łó w 18.

W św ietle ty c h przytoczeń sens użytego w przypow ieści określenia „ h e re ty k “ sta je się jaśniejszy. Ale dlaczego ów h e re ty k m a odpokutow ać sw oje w y stąp ien ie w klasztorze? („H eretyk! zam urow ać n a śm ierć go w klasztorze!“).

17 „O m n e fu lm e n to r ą u e tu r in illo s, h o stes ecćlesia e v o c a n tu r ас p ro p e m o d u m

h a eretici, q u i s a c e r d o tu m c ru m e n a m n u m m u lis a liq u o t fr a u d a v e r in t“.

10 „ H a eresim a p p e lla n t, si qu is d ix e r it a u t sc r ip s e r it a liq u id , q u o d a liq u o p a c to

cu m m a g istra lib u s th e o lo g o ru m p ro p o sitiu n c u lis v e l in re g ra m m a tic a d is se n tia t, a t h a eresis n o n est, u b i q u is [...] v ita e r a tio n e m in d u c it, a b E va n g elicis p r a e c e p tis e t a p o sto lic is in s titu tis lon ge d iv e r s a m u.

(11)

5 4 8 L E S Z E K K U K U L S K I

Nie chodzi o pierw szy lepszy klasztor. Taki specjaln y k laszto r dla źle sp raw u jących się księży m ieścił się n a zam ku w Lipowcu, położonym m iędzy K rakow em a Pszczyną. Z am ek b y ł w łasnością biskupów k rak o w ­ skich i tu um ieszczali oni na przew idziany k a rą okres odosobnienia księży sw ej diecezji, któ ry m przy trafiło się przekroczyć przepisy kanonicznego p raw a. „Dowodzą tego m aleńkie, do dziś dnia jeszcze w idoczne celki“ 19, dowodzi też k ilk a fraszek sam ego Potockiego, w k tó rych Lipowiec w spom niany jest w sensie niem alże przysłow iow ym .

[...] zd arłeś m i się z w ęd y, Inaczej b y ś w L ipow cu przy tarł rew eren d y!

— powiada, w e fraszce Pleban odrw il sujragana 2Ü, biskup, gdy podczas w izy tacji u jrz a ł na plebanii dw oje dzieci i usłyszał w yjaśnienie, że to „synow cy rodzonego b ra ta “ proboszcza.

O burzenie n a duchownego, k tó ry ośm iela się „sm aczny sen św iatu p rze ry w a ć “, a którego nie poham ow ało nazw anie heretykiem i k w a ra n ta n ­ n a w Lipowcu, w y raża się żądaniem usunięcia go z liczby żyw ych („Abo ściąć, abo spalić!“). U zasadnienie tak surow ego w yroku znajduje się w koń ­ cow ym dw uw ierszu przypow ieści i opiera się na porów naniu w y stęp k u tego, k tó ry ośm ielił się krzyknąć, z postępow aniem tych, który m obce są zam iary budzen ia św iata: inni ja k sy re n y delikatnie p rzyśp iew ują św iatu do snu, a ten ośm iela się szczekać! W słow ach tych k ry je się jeszcze jed en zarzu t w obec kaznodziejów : przed tem w y ty k ał im poeta, że zaniedb u ją obowiązki, że każą w niezrozum iałym języku, że w d ają się w jałow e w yw ody teologiczne, tu dorzuca, że w kazaniach zam iast grom ić w y stęp k i pochw alają zdrożności św iatow e. Co Potocki w szczególności m oże przy ty m m ieć n a m yśli, pokazuje w iersz w chodzący w skład Ogrodu

fra szek, a zaty tu ło w an y K azanie te ra źn ie jsze :

Ś w ięto b yło; p rosiłem zak on n ik a na nie, Chcąc oraz przy sp o w ied zi u sły szeć kazanie. Jako C hrystus po m orzu su ch ą nogą chodzi,

E w an gelija; aż on Ś r e n ia w ę w y w o d zi.

(Że to herb m ój, p ierw ej się od kogoś d ow iedział). I w sty d , i g n ie w m n ie ruszy, żem le d w ie dosiedział. G an iłem to u stołu i przed n im się żalił,

Że co m iał P ana B oga c h w a lić , człe k a c h w a lił [...] Ś m ieciam i n asze herby, h ań b ą św ie c k a sław a,

B red n ia w n ieb ie sz la c h e c tw o i jego S ren ia w a [...]

19 S. P o l a c z e k , P o w ia t c h rza n o w sk i w W . K s. K ra k o w sk im . Wyd. 2. K raków 1914, s. 198.

20 W. P o t o c k i , O gród fra sze k . W yd. A . B r ü c k n e r . T. 2. L w ów 1907, s. 248. In n e przyk ład y p rzy sło w io w eg o użycia w y ra zu p od aje: J. K r z y ż a n o w s k i , M ą d r e j

g ło w ie d ość d w ie sło w ie . D w ie n o w e c en tu rie p rzy słó w polskich. T. 2. W arszaw a

(12)

A N A T O M IA J E D N E J P R Z Y P O W IE Ś C I P O T O C K IE G O 5 4 9

D ość m a św ia t sw o jej buty, na cóż ją podniecać? G anić, g a sić ją K o śció ł w in ien , n ie p rzyśw iecać! 21

Końcow e pięć w ierszy przypow ieści N iechaj śpi p ija n y m a form ę m ow y niezależnej, ale b ra k wskazów ki, kto przem aw ia. Dom yślać się wolno, że to głos pow szechny, głos ogólnego protestu, rozlegający się z poduszczenia diabła. Poprzez tak ie ujęcie jeszcze bardziej uw ypuklona zostaje rozpaczliw a beznadziejność prób n ap raw y istniejącego stan u rze­ czy: na jego stra ż y stoi opinia ogółu, k tó ra akceptuje szerzące się zło. Jeżeli te ra z try b e m szkolnym postaw ić pytanie, co Potocki w przypo­ wieści N iechaj śpi p ija n y chciał w yrazić, to odpowiedź w św ietle prze­ prow adzonej an alizy je st p ro sta: poeta w przypow ieści tej stw ierdza, iż św iat pogrążony je s t w niepraw ości, i oskarża duchow nych, że zam iast pracow ać n a d jego polepszaniem sam i oddają się w ystępkom i wrogo n a ­ staw ieni są do każdego, kto ośm ieliłby się apelow ać o zm ianę istniejącej sytuacji.

Tyle i ty lk o ty le dałoby się powiedzieć w św ietle przeprow adzonej analizy. J e s t to, p rzyznać trzeba, dość zaskakujące, jeżeli się pam ięta, co w przypow ieści Potockiego u p a try w a li niek tórzy spośród jej kom entato­ rów. R ep re ze n taty w n y będzie pod tym względem głos książki, z k tórej parę pokoleń czerpało w iedzę o staropolskim piśm iennictw ie, głos H istorii

literatury niepod leg łej P olski Ignacego Chrzanowskiego. Przypow ieść P o­

tockiego u zyskała tu m iejsce honorow e: C hrzanow ski w ypisał ją na za­ kończenie rozdziału, w k tó ry m om aw ia życie i pism a poety, poniew aż w w ierszu ty m p u n k t szczytow y osiągnęły jakoby pew ne tendencje, k tó re au to r H istorii litera tu ry uw ażał za istotne dla tw órczości Potockiego:

Jeszcze siln ie j p rzem ó w ił b ó l patriotyczn y P otockiego, sp otęgow an y św ia d o ­ m ością, że P o lsk a le c i w przepaść bezdenną, bo zatyka sob ie uszy na głos ostrze­ żenia, w rozd zierającej skardze pt. N ie c h a j śp i p ija n y [...]. N ie m a w tej skardze żadnej p rzesad y: ży cie sw o je n arażał ten, kto się o śm iela ł budzić szlach tę, śp iącą snem złotej w o ln o ści; m ia n em h eretyk a alb o zdrajcy p iętn o w a n o tego, kto śm iał przem aw iać za to lera n cją relig ijn ą albo za reform ą polityczn ą. P ra w d ziw ie, jak iś d ia b eł sta n ą ł w P o lsce przy końcu X V II w . na w arcie, n ie pozw alając szczekać „starym p som “ — m ądrym i w iern y m stróżom R zeczyp osp olitej, których b yło coraz to m n iej, a do k tórych n a leża ł W acław P o to c k i!22

Tyle C hrzanow ski. I od razu m nóstw o w ątpliw ości. Czy m ożna mówić o bólu patrio ty czn y m , dochodzącym do głosu w przypow ieści Potockiego? Czy m ożna ko nstato w ać przeczucie poety, że „Polska leci w przepaść bezdenną“ ? Czy w w ierszu je s t m ow a o b udzeniu „szlachty, śpiącej snem złotej w olności“ ? Czyżby rzeczyw iście z przypow ieści w ynikało, iż „m ia­

21 P o t o c k i , O g ró d fra sze k , t. 2, s. 138— 139.

22 I. C h r z a n o w s k i , H isto ria lite r a tu r y n ie p o d le g łe j P o lsk i. W yd. 10. W ar­ szaw a 1930, s. 351.

(13)

5 5 0 L E S Z E K K U K U L S K I

n em zdrajcy piętnow ano tego, k to śm iał przem aw iać za to leran cją relig ijn ą albo za refo rm ą polity czn ą“ ? W szystko są to rzeczy nie m ające pokrycia w treści wiersza, jakkolw iek sk ąd inąd słuszne. W ykład Chrzanow skiego nie b y ł nigdy kw estionow any, p rzy ję to go pow szechnie do wiadom ości. Od czasów pierw szego w y d ania H istorii litera tu ry niepodległej Polski n ik t z ty ch , którzy układ ali w y b o ry w ierszy poety, nie pom inął przypow ieści

N iechaj śpi p ija n y i praw ie n ik t spośród piszących o poecie nie om ieszkał

c y ta tą z niej ozdobić swoich w yw odów . Na ogół pow tarzano w y k ład C hrzanow skiego: czasami, jak choćby w e w stępie do P ism w yb ra n y c h Potockiego z r. 1953, znaleźć m ożna in te rp re ta c je uzupełniające. W e w spom nianym w stępie czytam y na przykład:

u tw ór P otock iego N iech a j śp i p ija n y [m ów i], jak i b y ł lo s pisarza p ostęp ow ego w P olsce, [i] jest [...] p r z e n ik liw ą [...] a n a lizą a tm o sfery k ontrreform acyjnej, ok resu stra szliw ej n ietoleran cji, k ie d y sza la ł regestr a r ia ń s k i23.

Przypow ieść Potockiego ta k ą analizą nie jest. N apisana została w o sta t­ n im ro k u życia poety, kiedy zainteresow aniom Potockiego dla spraw życia społecznego i politycznego b ra k daw n ej żywości, k ied y poetę coraz silniej o panow uje obsesja Sądu O statecznego, obsesja wiecznego potępienia grzesznych. Potocki załam uje ręce n ad lekkom yślnością ludzi, którzy, za­ p om in ając o grożącej im karze, to n ą w niepraw ościach tego św iata. M otyw te n p rzew ija się na k a rta ch starczego dzieła poety, n a k artach M oraliów, n ieu stan n ie, i — lekko licząc — co dru ga przypow ieść zbioru ten m otyw p o trąca. Do szeregu ty ch przypow ieści należy także N iechaj śpi p ija n y, u tw ó r m oralisty, patrzącego n a sp ra w y tego św iata sub specie aeternitatis, a nie satyry k a, bolejącego n ad tak im i czy in n y m i niedom ogam i Rzeczy­ pospolitej.

A lek san d er B rü ck n er — n a ty m bow iem nazw isku należy zawsze koń­ czyć, ilekroć b y ła m ow a o W acław ie Potockim — m iał zatem rację: jeżeli ju ż z czym zestaw iać w iersz Potockiego, to z Psalmodią.

23 W. P o t o c k i , P ism a w y b ra n e . Oprać. J. D ü r r - D u r s ki . T. 1. W arszaw a 1953, s. 64.

Cytaty

Powiązane dokumenty

To grupa, która może przyczynić się do stabilizacji rynku magazynowego dzięki stabilności funkcjonowania i wygenerowaniu dodatkowych efektów finansowych, które będą mogły

Zobowiązuje się rodziców (prawnych opiekunów) do powiadomienia przedszkola o czasie nieobecności dziecka w przedszkolu.. W przypadku absencji dziecka w przedszkolu,

- dotacje celowe otrzymane z budżetu państwa na realizację zadań bieżących z zakresu administracji rządowej oraz innych zadań zleconych gminie (związkom gmin) ustawami - -

Odbiór końcowy polega na finalnej ocenie rzeczywistego wykonania Robot w odniesieniu do zakresu (ilości) oraz jakości. Całkowite zakończenie Robot oraz gotowość do odbioru

mieccy bracia Huschke, walczyli o mistrzostwo. Zastosowanie do rozmaitego wieku składowych pierwiastków lekcji, odbywa się według stopniowania, opierając się na sile,

Co roku Referat organizuje różne zbiórki na cele misyjne, które docierają do szczególnie potrzebujących.. Do ważniejszych akcji pomocy,

• w miesiącu grudniu przedłoŜono do uzgodnienia i zatwierdzenia Prezydentowi Miasta Nowego Sącza oraz Staroście Nowosądeckiemu "Program działania Komendy Miejskiej PSP w

Dystrybucyjnego (OSD). Zamawiający podpisze protokół bądź wskaże swoje zastrzeżenia w terminie do 7 dni od daty przekazanie przez Wykonawcę wszystkich dokumentów wymienionych