• Nie Znaleziono Wyników

"Szkice węglem" Henryka Sienkiewicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Szkice węglem" Henryka Sienkiewicza"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Bujnicki

"Szkice węglem" Henryka

Sienkiewicza

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 54/1, 33-62

(2)

TADEUSZ BUJNICKI

„SZKICE WĘGLEM” HENRYKA SIENKIEWICZA

Szkice węglem zajęły w twórczości Sienkiewicza-Litwosa, wówczas

jeszcze tylko zdolnego dziennikarza i obiecującego felietonisty, miejsce szczególne. Nie tylko bowiem ugruntow ały jego literacką pozycję, stając się centrum sporu ideowego w prasie polskiej, nie tylko dotknęły ak tu al­ nej i wyeksponowanej przez publicystykę pozytywistyczną kw estii „nie­ interw en cji”, lecz przede wszystkim zaskoczyły ówczesnego czytelnika now atorskim ujęciem tem atu, radykalizm em społecznego wniosku utw oru.

Szkice w ykroczyły poza wąskie tendencyjne ram y — stały się zapowie­

dzią nowego, dojrzałego etapu realizm u krytycznego L

Szkice węglem powstały w okresie intensyw nej pracy publicystyczno-

-pisarskiej Sienkiewicza (lipiec—wrzesień 1876) 2, charakteryzującym się również silnym napięciem społecznej uwagi autora Listów z podróży do

Ameryki. W nikliwa i krytyczna obserwacja am erykańskiej rzeczywistości

wyostrzała spojrzenie pisarza na różne przejaw y życia obyczajowego, ideowego i politycznego oraz ich wzajemne związki. Z drugiej strony Sienkiewicz nie tracił kontaktu z krajem i śledził uważnie ważniejsze w ydarzenia krajow e, lecz rysowały mu się one kontrastowo w stosunku do dem okratyczno-burżuazyjnych am erykańskich form życia społecznego. Stąd na podjęcie problem atyki Szkiców w płynęły dwa zasadnicze bodźce: zainteresow anie ludem, ujawnione w Chwili ob ecn ej3, spotęgowało ze­

1 H. M a r k i e w i c z , P o z y t y w iz m a re alizm k ry tyc zn y . W: Tradycje i re wizje. Kraków 1957, s. 177.

2 W liście do J. Horaina z 21 IX 1876 S i e n k i e w i c z pisał (D 55, 239): „w Anaheim kropnąłem już: l- o Pięć korespondencji bitego pisma — każda po sześć arkuszy. 2-o Drama w pięciu aktach pt. Na przebój. 3-o Selim Mirza. 4-o S z k i­

ce węglem. To się znaczy w ięcej niż w ciągu jakich dwóch lat w Warszawie. Ot,

co znaczy nie w ydaw ać się na fejletoniki".

Cytaty z pism Sienkiew icza podawane za wydaniem: H. S i e n k i e w i c z ,

Dzieła. T. 1—60. Warszawa 1948—1953 oznaczamy literą D, następujące po niej

liczby wskazują tom i stronę. Cytaty ze Szkiców węglem pochodzące z wydania: II. S i e n k i e w i c z , Nowele wybrane. Warszawa 1958 oznaczamy literą N.

3 Por. np. felieton X X V (historia Krzycha), D 49, 24—25.

(3)

34 T A D E U S Z B U J N IC K I

tknięcie się z „ludowością” obyczaju i k u ltu ry Stanów Zjednoczonych; tem at zaś podsunęła autorow i w racająca wówczas (w związku z ustaw ą o sądach gminnych) na łam y prasy polskiej tzw. kw estia włościańska. W arto odnotować fakt zastanaw iającej zbieżności: lipiec 1876 to rów no­ cześnie data pomysłu Szkiców węglem oraz data wejścia w życie Ustawy

o sądach gminnych (1 VII 1876). Że nie jest to zestawienie przypadkowe,

świadczy Epilog utw oru:

[Zołzikiewicz] piastuje dalej urząd pisarza w Baraniej Głowie, ale teraz ma nadzieję, że zostanie w ybrany sędzią. [D 2, 95]

Tem at Szkiców podjął au tor zgodnie z rodzącym się zainteresow aniem spraw ą gmin wiejskich i ich funkcjonowaniem . Powstawało zamówienie społeczne na tego rodzaju problem atykę w publicystyce i twórczości lite­ rackiej. Sienkiewicz zdawał sobie z tego spraw ę, na co dowodu dostarcza list do Horaina z 21 września 1876:

K w estia to paląca i rzecz, choćby nie w iem jak nieudolnie napisana, narobi wrzawy. [D 55, 238]

W swoich przew idyw aniach pisarz nie popełnił pomyłki. K ronikarz „A teneum ”, który w 1879 r. podsumowywał w yniki kam panii prasowej wokół kwestii sądów gm innych i szlacheckiego absenteizm u 4, widział trzy ważne fakty leżące u genezy tego „dziennikarsko-wiejskiego ru ch u ” : 1) dyskusję w „Niwie” wokół upadku wielkiej własności ziemskiej, 2) Szkice węglem 5, 3) utw orzenie sądów gminnych.

Ranga utw oru Sienkiewicza została poświadczona także przez „w rza­ w ę”, która wokół niego w ybuchła. Stopień ideowego zaangażowania

Szkiców, a zarazem ich paląca aktualność spowodowały dyskusję m ającą

na celu nie tyle literacką ocenę, ile próbę zw eryfikowania wartości socjal­ nej tekstu. Rola Szkiców w ocenach publicystycznych przypom inała nieco,

a rebours, rolę Trylogii. T utaj zasadniczy atak na utw ór przeprowadzili

konserwatyści, a pozytywistyczni postępowcy czuli się zażenowani rad y ­ kalizmem utw oru.

W gruncie rzeczy ideowe zamierzenie Sienkiewicza nie wykraczało poza granice zakreślone przez pozytywistów. W cytowanym liście do Horaina pisał:

Tendencja jest dość zjadliw ą krytyką zasady nieinterw encji, jakiej w ięk szość szlachty trzyma się względem gmin. [D 55, 238]

'* Kronik a miesięczna. „A teneum ”, 1879, t. 2, s. 191—200. 5 Ibidem, s. 191—192:

„Obok zbiorowych usiłow ań »Niwy« zjaw ił się czynnik pojedynczy: n ow ela Sienkiew icza pt. Szkice węglem. U tw ór ten ponure rzucił św iatło na dwory, chaty, karczmy i kancelarie gm inne i na chw ilę poruszył drzem iących”.

(4)

„ S Z K IC E W Ę G L E M ” S IE N K IE W IC Z A 35 Zasada nieinterw encji, którą autor uznał za zasadniczy elem ent stru k ­ tu ry ideowej Szkiców węglem, zrodziła się na tle szerszej kwestii>chłop- skiej. W tym czasie publicyści pozytywistyczni prowadzili ostrożną grę społeczną usiłując zmienić niekorzystną sytuację w gminach, jaka po­ w stała na skutek ustaw y carskiej (z 3 III 1864). Uwłaszczenie i utw orzenie sam orządu gminnego odseparowało w pewnej mierze wieś od dworu, lecz równocześnie uzależniło ją od adm inistracji carskiej. Szlachta zaś, która widziała w ustaw ie o samorządach gminnych polityczne i socjalne niebezpieczeństwo, uchyliła się od pracy w gminach.

Publicystyka pozytywistyczna, podejm ująca zasadę „pracy u pod­ staw ”, uznała fak t polityki nieinterw encji szlachty za w yjątkowo nie­ korzystny tak ze społecznego, jak i z narodowego punktu widzenia 6. Dą­ żenie pozytywistów do zaktywizowania „inteligencji w iejskiej” miało bowiem dw ojaki sens: aprobując socjalne przemiany, które niosła ustawa, chcieli oni zwiększyć w pływ zreformowanego ekonomicznie w duchu bur- żuazyjnym dw oru na spraw y wsi pouwłaszczeniowej, a przy ty m we w spółpracy obu środowisk widzieli skuteczne antidotum na rusyfikacyjne tendencje adm inistracji carskiej 1. A rgum entem najczęściej w ykorzysty­ w anym w publicystyce ówczesnej, a mającym formę apelu do „w arstw oświeconych”, była ciemnota chłopa, który zdany na własne siły padał ofiarą urzędników, pośredników i żydowskich handlarzy. Działalność szlachty ma być wobec tego typową „pracą u podstaw ” : szerzeniem oświaty, zakładaniem ochronek, sąsiedzką pomocą w gospodarzeniu i roz­ sądzaniu spraw gminnych.

Nowa ustaw a o sądach gminnych staje się w r. 1876 pretekstem do nowej, ożywionej kam panii wokół zasady nieinterw encji. Pisze się teraz o złej sytuacji w samorządach gminnych, której napraw ienie jest możliwe tylko pod w arunkiem rozszerzenia w nich udziału szlachty.

Na takim tle ideowym pozytywistyczna funkcja Szkiców nabierała szczególnej wyrazistości. Jednakże autor nie form ułuje swoich sądów

6 Tak np. apelow ał do społecznego poczucia obowiązku szlachty anonim owy artykuł G m in y w iejskie w obec re form y sądow ej („Gazeta Sądowa W arszawska”,

1876, nr 7):

„U suwanie się od urzędów w sądow nictw ie w ykształconych i poważnych obyw a­ teli w iejskich, chociażby to usuw anie się było pokryte najniew inniejszym i i n aj­ zręczniejszym i pozorami, byłoby tylko dowodem niedojrzałości i m artwoty społecz­ nej, tym bardziej, skoro przez to dałoby powód do zajęcia urzędów sądowych przez ludzi ciem nych, lub nie odpowiednich tem u ważnem u zadaniu [ ..]”.

7 Że naciski rusyfikacyjne były bardzo silne, świadczy np. ostrożna uwaga L. W. (O sądach gminnych. „Gazeta Polska”, 1879, nr 69) o konieczności dania m iej­ sca w pracy urzędowej „językow i m iejscow em u”.

W Szkicach w ę gle m (zwłaszcza w ich w ersji nie ocenzurowanej) tendencja ta wyraża się nagrom adzeniem rusycyzm ów w sform ułowaniach urzędowego pism a Zołzikiewicza oraz w epizodzie w urzędzie powiatowym.

(5)

36 T A D E U S Z B U J N IC K I

w sposób programowy, jakim posługiwała się powieść tendencyjna (a sam Sienkiewicz w Humoreskach z teki Worszyłly), lecz poprzez całościową wymowę literackiego obrazu. Jak stwierdza H enryk Markiewicz,

cała konstrukcja akcji i komentarz autorski w sposób zupełnie jednoznaczny prowadzą czytelników do tego, by wobec poruszonego problemu zasugerow ać im program pozytyw istyczny 8.

Tak też odczytali Szkice uważniejsi recenzenci: P rus polemizujący z notatką w Echach warszawskich, której autor nie dostrzegł, że utw ór stanowić miał ,,gorzką i konieczną naukę dla obojętnych” 9, oraz recen­ zent „Przeglądu Tygodniowego” prostujący błąd swego poprzednika i twierdzący, że Litwos „oblókł w artystyczną szatę” to, co stanowiło ideo­ logię „Przeglądu” 10.

W m ateriał fabularny Szkiców wtopił Sienkiewicz szereg motywów, których zawiązki znajdowały się w Humoreskach z teki W orszyłly i felie­ tonach Chwili obecnej. Przejął także satyryczny ton kom entarza swojej publicystyki. Stało się tak nie przypadkowo. Pisarz w Szkicach węglem celowo nawiązywał do najbardziej pozytywistycznych swoich wystąpień, przetw arzając je w nowy kształt artystyczny. Równocześnie jednak Sien­ kiewicz poszerza pole swoich obserwacji społecznych. Nośność ideowa

Szkiców przekracza wąskie pozytywistyczne opłotki. Nikną w nich ele­

m enty dawnej tendencyjnej powieści: „pozytywistyczna ufność w dobro­ czynne skutki kapitalistycznego postępu i m oralna idealizacja jego przed­ staw icieli” и , natom iast pojawiają się nowe cechy — wkracza do utw oru pierw iastek krytycyzm u wobec wszystkich przedstawionych w nim rep re­ zentantów w arstw „oświeconych”, większego znaczenia nabiera samoistna wymowa faktów, wreszcie w centrum utw oru znajdzie się tragedia ro­ dziny chłopskiej. H um anitaryzm Sienkiewiczowskiego spojrzenia na lud staje się zasadniczym wyznacznikiem realizm u krytycznego Szkiców.

Zdecydowany krytycyzm Szkiców węglem połączony z „nieobecno­ ścią” program u i bohatera pozytywnego, atakiem na dw ór i plebanię, spowodował, iż w pierwszych wypowiedziach krytycznych, zarówno

pozy-8 M a r k i e w i c z , op. cit., s. 17pozy-8.

9 B. P r u s , Kronika tygodniowa. ,,Kurier W arszawski”, 1877, nr 47. Polem ika dotyczyła notki Ech w arszawskich („Przegląd Tygodniow y”, 1877, nr 4).

10 [A. Ś w i ę t o c h o w s k i ? ] , Przegląd literatury. „Szkice w ę gle m '’ Litwosa. „Przegląd Tygodniowy”, 1877, nr 10, s. 112— 114.

Za przypuszczalnym autorstw em Świętochowskiego przemawia wzm ianka jego sam ego w syntetycznym artykule H enryk Sienkiewicz (Litwos) („Prawda”, 1884, nry 27—32. Cyt. za: Henryk Sienkiewicz. Materiały zebrała i w stępem opatrzyła J. K u l c z y c k a - S a l o n i . Warszawa 1960, s. 199): „tylko [...] Św iętochow ski, przeciw któremu później on w owym »Słowie« drukował nadesłane paszkwile, stanął w jego obronie”.

(6)

, .S Z K IC E W Ę G L E M ” S IE N K IE W IC Z A 37 ty w isty cznych, jak i konserw atyw nych, przeważały głosy negatywne. Ich m otyw em przew odnim stała sią polemika z przejaskraw ieniem przez Sienkiewicza obrazu, kry ty k a „czarnych b arw ” w opowiadaniu. C harakte­ rystyczna pod tym względem była pierwsza chronologicznie ocena

Szkiców:

Z tej pow iastki dowiadujem y się, że chłop nasz jest to wiecznie pijane bydlę bez serca i bez m yśli, że obywatel ziem ski to safanduła, ślimak zam knięty w skorupie egoizm u i głupoty, jego córka mająca przedstawiać typ polskiej dziewicy — to gęś bezm yślna, która ani czuć, ani płakać nawet nie umie, ksiądz jeden niedołęga fizyczny i idiota, drugi ultram ontanin i także idiota, student u niw ersytetu dzieciak i łobuz skończony, guwernantka mająca k w a lifi­ kacje do rzędu w esołych cór, dajmy na to, Grecji, pisarz gm inny istny obraz podłości, nikczem ności, kałuża m oralnego błota. Jednym słow em w ow ych

Szkicach nie ma ani jednego typu, ani jednej duszy poczciwej... a, przepraszam,

jest człow iek zacny i prawy w porównaniu ze w szystkim i, a tym przedstaw iciel w ładzy adm inistracyjnej.

Może jest to głęboka ironia, może to taka satyra, której my zrozumieć nie możemy — w szystk o to być może... a jednak czytając owe szkice sm utno się robi, że człow iek z takim talentem jak Litw os tak mało dba o prawdę w ryso­ w aniu typówr, że zapomina o tym, iż w kraju, z którego w yszedł, są ludzie grzeszący może zbytkiem serca... i uczucia — ale bezwarunkowo serc zgniłych i dusz w ystygłych nie ma 12.

Ten bezwzględny sąd — co szczególnie ciekawe, wypowiedziany na łamach pozytywistycznego pisma — spotkał się ze wspomnianą już wyżej repliką Prusa w „K urierze W arszawskim ”. Prus wskazał na paradoksal- ność stanow iska „P rzeglądu”, który wypiera się utw oru o tak bliskich m u ideowo założeniach. Istotnie, niedługo potem „Przegląd Tygodniowy” w obszernej recenzji z tego stanowiska wycofuje się. Ton recenzji jest tym razem nadzwyczaj pochlebny:

Mimo [...] usterek ostatni utw ór p. Litw osa swą naczelną myślą, jak i jej szczegółow ym opracowaniem należy do najpom yślniejszych prac jego i jego piśm ienniczej g a łę z i13.

Zarzuty notatki Ech warszawskich podjął recenzent konserw atyw nego dziennika „Echo”. U derzające podobieństwo, naw et w formie wypowiedzi, każe przypuszczać, że obie oceny wyszły spod tego samego pióra. Jednakże omówienie to jest bogatsze o kontekst ogólnych estetycznych rozważań o realizmie. Recenzent stw ierdza, że realizm ogranicza talent twórców, a Szkice węglem stanowią pod tym względem koronny przykład. Gani pisarza za brak estetycznej m iary w konstrukcji literackich obra­ zów oraz sprzeniewierzenie się zasadzie równowagi blasków i cieni.

12 Echa warszawskie. „Przegląd T ygodniow y”, 1877, nr 4, s. 41. 13 [ Ś w i ę t o c h o w s k i ] , op. cit., s. 113.

(7)

38 T A D E U S Z B U J N IC K I

Litwos — zdaniem krytyka — „rzucił pędzlem jedną wielką, czarną plam ę na tło naszego życia społecznego” M.

Pomiędzy krańcowościami zachw ytu i potępienia znalazło dla siebie miejsce stanowisko trzecie, w yrażone przez W ładysława Bogusławskiego. Jest to głos aprobatyw ny wobec Szkiców węglem, jednakże z innych niż przytoczone przez P rusa i recenzenta „Przeglądu” powodów. Bogusławski czyni jedno szczególnie znam ienne spostrzeżenie, pozwalające m u na w y­ dobycie realistycznych walorów Szkiców. Stw ierdza mianowicie, że nie­ porozum ienie m iędzy pisarzem a czytelnikam i i krytykam i polega m. in. na tym, iż Sienkiewicz w swoim utw orze nie krępow ał się zasadami tendencyjności i doktrynerstw a, lecz kazał przemówić sam em u nie- upiększonem u życiu. Za nieporozumienie uważa także k ry ty k posądzenie Sienkiewicza o chęć epatowania czytelnika ciemnymi i ujem nym i stro­ nami życia.

Każda z postaci przedstawiająca w Szkicach pewną w arstw ę naszej społecz­ ności, m oże nie być ujemną, ale się nią staje postaw iona w pew nych nienorm al­ nych stosunkach, których w ęzłem jest taka figura jak Zołzikiewicz, pisarz gm inny 15.

A rtykuł Bogusławskiego zasługuje na uwagę także z tego względu, iż po raz pierw szy analiza utw oru pisarza została rzucona na tło całej jego twórczości.

Drugi etap dyskusji wokół Szkiców wywołało w ydanie tom u 1 Pism Sienkiewicza w 1880 roku. A ktualność utw oru uległa już w tym czasie zatarciu i recenzenci wysunęli teraz na plan pierw szy ideow o-artystyczną stronę tekstu. Przyjęcie tej płaszczyzny rozważań krytycznych wiązało się także z faktem , że dysponowano teraz szeregiem utw orów zgromadzo­ nych w jednej książce. K rytycy mogli więc ustalać w zajem ne stosunki między tekstam i, wartościować ich ideowe cele, przeprow adzać porów na­ nia stopnia artyzm u poszczególnych utworów. Ocenom tego etapu dyskusji wokół tom u 1 Pism ton nadawali k ry ty cy konserw atyw ni, zwłaszcza gali­ cyjscy. Działo się ta k nie bez powodu. Sienkiewicz po swoim pobycie w Galicji w 1879 r. zaczął ujaw niać coraz silniejsze tendencje zbliżenia do ugrupow ań konserw atyw nych. K rytycy-konserw atyści natom iast po­ przez um iejętną in terpretację i odpowiednio dobrane form y w artościow a­ nia ideowego starali się ułatw ić zgodny z ich przekonaniam i w ybór ideowy utalentow anego autora, a także — właściwie nim pokierować. A tak na Szkice węglem, których radykalizm doskonale dostrzegali, był pro­ wadzony nadzwyczaj zręcznie. Po pierwsze — przez celowe porów nyw a­

14 A l f O m e g a , L isty pustelnika z Chmielnej ulicy. „Echo”, 1877, nr 81. 15 W. B o g u s ł a w s k i , S y lw e tk a zza morza. „Kurier W arszaw ski”, 1877, nr 51.

(8)

„ S Z K IC E W Ę G L E M ” S IE N K IE W IC Z A 39 nie ich z innym i utw oram i, zwłaszcza zaś z odczytywanymi jako apologia szlacheckiego dw orku dwoma wcześniejszymi opowiadaniami m ałej try ­ logii (Stary sługa, Hania). Po drugie — przez specjalną m etodę in te r­ pretacji Szkicó w : intencje autorskie przeciwstawiano tu ta j funkcji literac­ kiego obrazu, sugerowano, że pisarz chciał w utw orze wyrazić poglądy o wiele m niej radykalne, bardziej proszlacheckie i prokościelne. N ajbar­ dziej charakterystyczny przykład tej metody dem onstruje recenzent „Czasu” :

Lecz jeśli dla rozw inięcia problem atu społecznego, jaki sobie założył autor, potrzeba było, aby intryga Zołzikiewicza odniosła zw ycięstw o, dlaczego, zam iast przedstawić niem ożność ratunku ze strony księdza w ikarego i pana w e dworze, rzucił tu autor oskarżenie, że i ksiądz, i pan um yli ręce [...], i dozw ala m n ie­ mać, że darem nie szukać pociechy w kościele, bo jest ona tylk o m istycznej natury, i daremnie szukać rady w e dworze, bo tam naw et nikt nie zechce w y ­ słuchać skargi. N i e p o s ą d z a j m y a u t o r a o t e n d e n c j ę p r z e c i w ­ n ą k o ś c i o ł o w i i d w o r o w i — zbyt piękny jest ustęp opT'sujący nabożeń­ stw o w w iejsk im kościółku i poczciwą postać w ikarego, rów nież jak dziedzica — chciał on może tylko w skazać bojaźń i system nieinterw encji, który w tam tej­ szych stosunkach w p ły w księdza i pana sprowadza do zera 16.

A utorytatyw ne sądy Tretiaka i Tarnowskiego kontynuow ały linię „Czasu”, krytycy ci ostrzej jednak strofowali autora Szkiców. Tretiaka razi przesada w „ciemnych i brudnych kolorach”, którym i posługuje się Litwos, oraz oburzają go postaci utw oru — „galeria b y d ląt”, jak je okre­ śli w swojej re c e n z jij7. Natom iast Tarnowski, który młodzieńczą tw ó r­ czość pisarza przeciw staw ia jego wielkim historycznym powieściom (widzi w nich przejaw y chrześcijańskiego ducha i konserw atyw ny ideał mo­ ralny), wypomina mu, iż w Szkicach węglem popada w „czarny pesy­ m izm ”, niesłusznie generalizując wydarzenia przypadkowe i, co najgorsze, prowadzi czytelnika do zwątpień religijnych:

Ale nam, jeżeli Litw os w poi w um ysły i serca przekonanie, a choćby tylko rzuci w nie ziarno w ątpliw ości, że i nasz kościół, i nasza wiara n iew iele warte... jakąż odda nam usługę? 18

1B Pogadanki literackie. „Czas”, 1880, nr 68. Podkreślenie T. B.

17 J. T r e t i a k , H e n ry k Sienkiewicz. „Przewodnik N aukowy i L iteracki”, 1880, s. 175—184. Przedruki: 1) Pie rw sze w y s t ę p y Sienkiewicza. W: Szkice literackie. S e­ ria I. Kraków 1896, s. 263—277. 2) H enryk S ien kiew ic z (Warszawa 1960), s. 140— 152. 18 S. T a r n o w s k i , Studia do historii litera tu ry polskiej. T. 5: H e n ry k S ien ­

kiewicz. Kraków 1897, s. 15.

Opinie krytyczne w K ongresówce, po w ydaniu tomu 1 Pism, spolaryzow ały się jeszcze w yraźniej. Obok sądów pozytywnych, jak np. P. C h m i e l o w s k i e g o (Młode siły. „A teneum ”, 1880, t. 1, s. 153—175) i W. M a r r e n é - M o r z k o w s k i e j

(Przegląd litera tu ry b eletr ysty czn ej. „Biblioteka W arszawska”, 1880, t. 1, s. 218—224),

(9)

okra-40 T A D E U S Z B U J N IC K I

Z późniejszych ocen utw oru w art odnotowania jest obszerny arty k u ł Zygm unta Kaczkowskiego, napisany z okazji Ogniem i mieczem, którego fragm enty są szczególnie zjadliwą krytyką Szkiców: Kaczkowski dostrzega tam nie tylko ».zaprzeczenie O patrzności”, lecz także zgubne w pływ y francuskiej szkoły naturalistycznej 19. Tak więc z przytoczonych sądów widać, jak w m iarę upływ u czasu polemika z ideą utw oru przesuw a się z płaszczyzny społecznej na światopoglądową. Pisarz jednak polemiki ze swymi krytykam i nie podjął. Zadecydowała ideowa ewolucja ku konser­ watyzmowi, redagowanie „Słowa”, kontakty z Galicją. Jak pisała Orzesz­ kowa, Sienkiewicz w tym właśnie czasie o Szkicach zaczął mówić, że to „grzech młodości” 20.

Burzliwy przebieg dyskusji wokół Szkiców węglem, dw ukrotnie po­ w racająca fala ocen dowodzą, że autor nie tylko poruszył new ralgiczną dla tych czasów kwestię, lecz także przekroczył zakreśloną przez siebie granicę. Świadczy o tym zwłaszcza drugi okres dyskusji, kiedy aktualność opowiadania uległa zatarciu, a funkcje obrazu literackiego stały się b a r­ dziej samoistne — światopoglądowe. Bystro dostrzegli ten fakt konserw a­ tyw ni krytycy. Dla nich nośność ideologiczna u tw oru Sienkiewicza prze­ kraczała granicę „zwykłego” opowiadania pozytywistycznego. Ich oceny, chociaż zdecydowanie niechętne, ukazują wyraziście dem okratyczny rady­ kalizm wniosków Szkiców, realizm zryw ający z „opatrznościową” in ter­ pretacją losów postaci.

2

Do roku 1952 czytelnicy i badacze dysponowali jedynie w ersją pierwo­ druku Szkiców w ę g l e m 21. Myląca wzmianka Sienkiewicza w liście do Horaina: „Drugi cud: powieść moja pt. Co się działo w Baraniej Głowie

tycznych krytyków, np. S. K r z e m i ń s k i e g o (Nowele Sienkiewicza. W: Nowe

szkice literackie. Warszawa 1911, s. 232):

„Ponieważ wypadek nie w ystępuje tu w indyw idualności faktu, który by się rzeczywiście w ydarzył, ma w ięc na sobie to jakieś znam ię ogólności, które by prze­ razić, do rozpaczy doprowadzić było zdolne, gdybyśm y, szczęściem nie czuli, że na­ w et w Baraniej G łowie nic podobnego w opowiedziany sposób przytrafić się nie m ogło”.

1,1 Z. K a c z k o w s k i , O pismach Henryka Sienkiewicza. „Gazeta Lwowska”,

1884, nry 166— 185; o Szkicach — nr 167.

List do T. T. Jeża z 7 VIII 1881. W: E. O r z e s z k o w a , Listy. T. 1. War­ szawa 1937, s. 176.

Początkowo S i e n k i e w i c z pragnął podjąć polem ikę ze sw ym i krytykami, jednakże do obrony S zkiców nie doszło (por. na ten tem at uwagi J. K r z y ż a ­ n o w s k i e g o , O „Szkicach w ę g le m ”. „Kurier C odzienny”, 1952, nr 89).

(10)

„ S Z K IC E W Ę G L E M ” S IE N K IE W IC Z A 41 przeszła przez cenzurę” (D 55, 247) i brak innych inform acji na ten tem at nie daw ały pola do przypuszczeń, że mamy do czynienia z tekstem zde­ cydowanie ocenzurowanym. Uważniejszy czytelnik mógł co praw da zna­ leźć w Szkicach miejsca niezupełnie jasne, lecz mógł to złożyć na karb pośpiechu i konieczności stosowania „języka ezopowego” na użytek cen­ zury przez samego autora.

Właśnie w r. 1952 Adam Kotula odnalazł w papierach po m alarzu Piotrze Stachiewiczu rękopis Szkiców węglem ze skreśleniam i cenzural- nymi 22. Jak się okazało, tekst nadesłany z Ameryki był o blisko 20'°/o obszerniejszy niż w ersja drukowana. Cenzura — według Kotuli, we­ w nętrzna „Gazety Polskiej”, natom iast według spostrzeżeń Krzyżanow­ skiego, w ew nętrzna i urzędowa 23 — usunęła z utw oru nie tylko pojedyn­ cze wyrazy, zdania lub kilkuzdaniowe motywy, lecz także skreśliła dwa obszerniejsze fragm enty: epizod powstańczy z „biografii” Zołzikiewicza oraz drastyczną scenę zjawienia się Rzepowej u pisarza po kontrakt.

Analizę ideowego kierunku zabiegów cenzury podjęli kolejno Adam Kotula, Ju lian Krzyżanowski i M aria Dąbrowska. W skazując na trojaki charakter skreśleń (polityczny, społeczny i obyczajowy), K otula pisał:

Radykalizm Sienkiew iczow skiego spojrzenia, ostrze jego satyry, zostały jednak stępione przez w ewnętrzną cenzurę redakcyjną „Gazety P olsk iej” 24.

Sąd ten jednak wymagał zarówno rozwinięcia, jak i poważnych ko- rektur. Ju lian Krzyżanowski, który niedługo potem, po spraw dzeniu rękopisu, zabrał kom petentnie głos w tej sprawie, uznał, że usunięto z tekstu praw ie wszystkie aluzje do powstania styczniowego i wycieczki Pod adresem biurokracji carskiej oraz stonowano sądy pisarza o daw niej­ szych stosunkach między klasowych i problem atykę nieinterw encyjną. Spowodowało to, że, zdaniem uczonego,

w skutek tych zabiegów zniknęło w Szkicach węglem to wszystko,' co m iało akcenty satyry politycznej, co było wyrazem protestu przeciwko administracji ca r sk iej25.

Wnikliwe uwagi Marii Dąbrowskiej dotyczą nie tylko problemów cenzuralnych, lecz również są propozycją interpretacyjną Szkiców. Po­ wieściopisarka podaje ją ukazując szereg artystycznych i ideowych

kon-':Ł A. K o t u l a , Oto skreślenia, które ukazują się po raz p ie rw sz y w druku.

„Przekrój”, 1952, nr 357.

23 K o t u l a , op. cit. — K r z y ż a n o w s k i , o p. cit.

л A. K o t u l a , Jeszcze o rękopisie „Szkiców w ę gle m ”. „Przekrój”, 1952, nr 358. 'Sl K r z y ż a n o w s k i , op. cit.

(11)

42 T A D E U S Z B U J N I C K I

sekw encji skreśleń. Mocno ak centuje proszlacheckie zam ierzenie ideowe pisarza:

Ocenzurow anie Szkiców w ę g le m — groteskow y to w ynik — zatarło w znacz­ nym stopniu jaskrawość szlacheckiego stanow iska Sienkiew icza. Nie, aby cenzor chciał go uczynić bardziej dem okratycznym (nie prześcignąłby pod tym w zg lę­ dem w ym ow y samego utworu), lecz że ów czesne w ładze rosyjskie bały się istotnie w p ływ u dworu na chłopa, dopatrując się w patriotyzm ie szlachty jedynej przeszkody w rusyfikow aniu ludu polskiego, w czym się grubo m yliły 76.

Stąd znam ienne skreślenia tam , gdzie Sienkiewicz przypom ina swoim szlacheckim czytelnikom o daw niejszej opiece dw oru nad chłopem. Od­ biło się to również na konstrukcji postaci tak szlacheckich, jak i chłop­ skich; w w ersji nie ocenzurowanej stają się zrozumialsze m otyw y dzia­ łania pana Skorabiewskiego, podobnie jak m otyw y zem sty Rzepy. Epi­ zod pow stańczy daje nowy „jadowicie satyryczny” rys Zołzikiewiczowi. Problem cenzury w Szkicach jest więc w yraźnie nacechowany ideo­ logicznie i, jak na to w skazują omówione wyżej artykuły, dla in terp reta­ cji w ielu m otyw ów utw oru wręcz zasadniczy. I tak np. zastanaw iająca zmiana ty tu łu z dawnego: Szkice węglem, czyli epopeja pod ty tu łe m Co

się działo w Baraniej Głowie nastąpiła zapewne nie tylko ze względów

artystycznych. Nowy podtytuł u tw o ru brzm i bowiem: Powieść z niedaw­

nej przeszłości. Ta sugestia na pew no nie po m yśli autora, tłum aczy się

jednak tym , że aktualne wówczas w ybory do sądów gminnych uważano za zw rot (naw et dosyć radykalny) na lepsze w stosunkach wiejskich.

Poza opisanymi przez autorów trzech artykułów społeczno-politycz­ nymi interw encjam i cenzury w tekście utw oru, na uwagę zasługują także skreślenia podyktow ane w zględami estety czno-oby czaj owymi. Sienkie­ wicz w tekście przysłanym z A m eryki nie cofa się bowiem przed d ra­ stycznym zw rotem czy opisem, celowo tryw ializuje szereg sytuacji (zwłaszcza związanych z osobą Zołzikiewicza i jego wyobrażeniami). Ton

Szkiców przypom ina niejednokrotnie fragm enty rubasznych listów do

Horaina. Jed n ak redakcja „G azety Polskiej” skwapliwie skreślała frag ­ m enty popadające w konflikt ze znorma ty wizowanym i p ruderyjnym gustem estetycznym czytelników. Szczególnie m otyw y o charakterze otw arcie erotycznym ulegały ocenzurowaniu. W ten sposób zostały

zubo-2Ü M. D ą b r o w s k a , Zagadnienia cenzury w „Potopie” i „Szkicach w ę g le m ”. „Życie L iterack ie”, 1956, nr 47.

W sw oim pam flecie na Sien kiew icza w ypunktow ał tę tezę rów nież S. B r z o ­ z o w s k i (Współczesna p ow ieść polska. Stanisław ów 1906; cyt. za: H enryk S ien ­

kie w ic z (W arszawa 1960), s. 263):

„Podrw iwać sobie z kazania [...], w yszydzić Zołzikiewicza, u litow ać się w reszcie nad Rzepową — to w szystko nie przekroczyło granic szlacheckiego in telektu i św ia ­ topoglądu”.

(12)

,,S Z K IC E W Ę G L E M ” S IE N K IE W IC Z A 43 żone m arzenia Zołzikiewicza o pannie Jadwidze Skorabiew skiej, straciła kilka drastycznych elem entów w stępna scena pomiędzy pisarzem gm in­ nym a Rzepową, okaleczono charakterystykę zew nętrzną Rzepowej, po­ zbawiono zasadniczej m otyw acji żartobliw y epizod rozsądzania przez gminę sporu pomiędzy W achem Rechnio i Baśką Żabianką i wreszcie ołówek redakcyjny skreślił całą przedostatnią scenę oddania się zde­ sperow anej Rzepowej Zołzikiewiczowi, każąc się tej sceny domyślać czy­ telnikowi.

Chwyty, jakim i się posłużył Sienkiewicz, były bliskie naturalistycznym w yjaskraw ieniom biologicznych popędów człowieka, jednakże w ystąpiły tu ta j w specjalnej funkcji: ostrego kontrastu między rzekom ym w ysubli­ m owaniem uczuciowym, poetyckością pozorów, a b ru taln ą i w ulgarną rzeczywistością 27.

Podkreślany już przez ówczesną k ry tyk ę literacką zdecydowanie rea­ listyczny ch arak ter Szkiców 28, dał tem u utw orow i szczególnie duży „luz in terp retacy jn y ” i szerokie możliwości w yprowadzania zeń uogólnień ideologicznych. Byłoby jednak krzyw dą dla autora tw ierdzenie, że tylko wymowa „obiektyw na”, pozaautorska tw orzy owe szerokie uogólnienia. W opowiadaniu poważną rolę odgryw ają sugestie pisarza, w yrażone tak w kom entarzu, jak i w układzie obrazów literackich. K rytycyzm Sienkie­ wicza wobec przedstawionego świata w yrasta zarówno z hum anitarnego stosunku do skrzyw dzonych i bezbronnych, jak ze sceptycznej filozofii życiowej pisarza. Ów sceptycyzm w yrażony nie tylko w Szkicach, lecz także w koresp o nd en cji29 i innych utw orach pisarza (np. Jamioł) nosi piętno społeczne i światopoglądowe zarazem. Fatalistyczna koncepcja świata bez Opatrzności stanow i w Szkicach węglem — obok socjologicz­ nej obserwacji faktów — o swoistym zeświecczonym obrazie rzeczywistoś­ ci. Obraz ten starali się zdyskredytow ać konserw atyw ni krytycy, tra f­ nie zw racając uw agę czytelnika na wymienione wyżej pierw iastki św ia­ topoglądowe opowiadania. Tarnow ski pisał:

Zdawało się, że autor S zk icó w i Janka, Poznańskiego nauczyciela i Za

Chlebem, w id zi i m aluje to tylko, co sm utne i co nikczem ne, że autor Jamiola

Opatrzności boskiej nie w idzi, tylko jakiś fatalizm n iesz cz ęśc ia 30.

27 Por. zw łaszcza scenę pom iędzy panną Jadwigą a panem W iktorem i ich roz­ m owę o poezji skontrastow aną w ielopłaszczyznow o: z „zw ierzęcym ” życiem w si, z m arzeniam i Zołzikiewicza o pannie Jadwidze, z sparodiowanym i fragm entam i

Izabeli k ró lo w ej Hiszpanii F. B o r n a .

28 Np. P r u s pisał o ich „prawdzie ży ciow ej” (Kronik a miesięczna. „A teneum ”. 1877, t. 2, s. 231).

29 Por. np. sceptyczną reflek sję w Listach z podróży do A m e r y k i (D 41, 14— 15), w yw ołaną w idokiem katedry w K olonii, oraz „wyznanie w ia ry ” w liście do Horaina z VIII 1876 (D 55, 230—231), napisanym w czasie pracy nad Szkicami.

(13)

44 T A D E U S Z B U J N I C K I Wtórował mu jeszcze ostrzej Kaczkowski:

[Duch drobnych utworów] składa się z dwóch pierw iastków [...], z k tó ­ rych jednym jest wrodzona skłonność do czarnego zapatrywania się na św iat i życie człowieka, do w ątpienia o w szystkim , do sceptycyzm u, a drugim , prze- magającym, pociąg do naśladowania owej szkoły naturalistycznej, która we Francji powstała pod przewodnictwem Emila Zoli 31.

Te trafne konstatacje rozmijały się jednak z praw dą w tedy, kiedy rozgoryczeni krytycy usiłowali je interpretow ać zgodnie ze swymi ideo­ logicznymi zasadami. W rzeczywistości bowiem Sienkiewicz nie dawał ilustracji do irracjonalnego przeświadczenia o konieczności fatalistycz- nego przebiegu losów ludzkich, lecz raczej przekładał powszednie fakty zaczerpnięte z życia wsi pouwłaszczeniowej (a więc mocno osadzone w społecznym tle współczesnym) na groteskowo-tragiczny, szekspirowski wymiar. W skazują na to niektóre aluzje rozsiane po tekście i samo wymieszanie motywów komicznych i tragicznych 32.

Sceptycyzm Sienkiewicza obejm uje również sferę religii. Pisarz, w y­ chodząc z założeń pozytywistycznych, nie tra k tu je jej jako praw dy ob­ jawionej, lecz ujm uje w kategoriach obyczajowo-psychologicznych. Zaj­ mujące w fabule utw oru zasadnicze m iejsce przeżycie religijne Rzepowej nie jest — jak tego chciała zorientow ana prokatolicko krytyka — dowodem głębokiej w iary pisarza, lecz dowodem zarówno jego psycholo­ gicznej wnikliwości, jak i sceptycyzmu wobec opatrznościowej koncepcji świata. Owa scena religijnego zachwycenia zrozpaczonej wieśniaczki zo­ stała umotywowana jej tragiczną sytuacją i poczuciem niezasłużonej krzywdy. Równocześnie widać wyraźnie, jak pisarz, zafrapow any este­ tyczną stroną literackiego obrazu, cyzeluje opis, przechodzi od ironicz­ nego do lirycznego komentarza, przyjm uje — dla silniejszego wydobycia późniejszego, okrutnego kontrastu — naiw ny punkt widzenia Rzepowej. Dla ideologii twórcy nie bez znaczenia jest fakt, że ten sam obraz lite­ racki zawiera ostrą satyryczną wycieczkę przeciw obu księżom w ystępu­ jącym w Szkicach.

Z drugiej strony jednak Sienkiewicz uznaje (w czym jest także zgodny z pozytywistami) wielkie znaczenie m oralne religii, zwłaszcza wśród w arstw „nieoświeconych”. Stąd krytyczny ton w stosunku do księży, którzy nie spełniają swojej misji społecznej na wsi, stąd również przyna­

31 K a c z k o w s k i , op. cit., nr 170.

32 Do bezpośrednich nawiązań Szekspirow skich należą: zatytułow anie central­ nych rozdziałów utworu im ieniem Im ogeny, groteskow a parodia m otywu Romea i Julii (D 2, 58—60). O ów czesnym głębokim zainteresow aniu S i e n k i e w i c z a dram aturgiem angielskim świadczą listy do Horaina (por. D 55, 250, 254).

(14)

„ S Z K IC E W Ę G L E M ” S IE N K IE W IC Z A 45

leżność do „esprits forts” — Zołzikiewicza. Ów rys wolnomyślny w um y- słowości pisarza gminnego, celowo zresztą zwulgaryzowany (opierający się na lekturze książek wydawanych przez Braslauera i przekonaniu, że ,,dusza to para i basta!” D 2, 30), wskazuje głównie na to, iż brak usankcjonow anych religijnie zakazów m oralnych pozbawia ćw ierćinteli­ genta Zołzikiewicza jakichkolw iek hamulców w jego postępowaniu.

Niektórzy krytycy zwrócili uwagę na naturalistyczne cechy nowel Sienkiewicza. Przede wszystkim zaś za utw ór należący do „szkoły Zoli” uznali Szkice węglem. Ich sugestie obracały się jednak wokół sprym i- tywizowanego, wąskiego pojęcia naturalizm u jako etycznego i estetycz­ nego skandalu. Dlatego też w Szkicach zauważyli w gruncie rzeczy tylko drastyczność sytuacji i jaskrawość obrazów.

W rzeczywistości związek opowiadania z metodą naturalistyczną był głębszy. W ynikało to stąd, że Sienkiewicz, który w swojej publicystyce w ielokrotnie ujaw nił dobrą znajomość tego k ie ru n k u 3:i, mimo iż zgła­ szał wobec niego zdecydowany sprzeciw, to jednak nie odmawiał m u sze­ regu wartości, a o Zoli jako o artyście w yrażał się z uznaniem. Niezależ­ nie więc od swoich późniejszych konstatacji krytycznych, Sienkiewicz pew ne cechy naturalizm u przejął i włączył do swojej twórczości. N atu- ralistą jednak się nie stał, stopił bowiem elem enty tej metody z zasadami innych kierunków : umiarkowanego realizmu i naw et idealizującego rze­ czywistość romantyzmu.

W Szkicach węglem elem enty naturalistyczne są znacznie bogatsze niz w innych utw orach pisarza. Pom ijając w ielokrotnie przez krytyków przypom inaną drastyczność obrazów literackich, można w Szkicach w y­ kryć następujące cechy, które zbliżają je do tekstów naturalistycznych: zasadę „organizowania” m ateriału beletrystycznego na podstawie zgro­ madzonych faktów o w yraźnym zabarwieniu autentycznym ; swoistą formę dokum entu — genetycznie w yrastającego z dziennikarskiej p rak ­ tyki Sienkiewicza; sięgnięcie do „nizin społecznych”, gdzie formy bytow a­ nia ludzi ułatw iają przeprowadzenie biologicznej koncepcji ich losu (stąd właśnie zaznaczona przez autora zwierzęcość chłopskiego życia i półpatologiczna podłość Zołzikiewicza, którego m otyw y działania sprow adzają się do dwóch zasadniczych: dążenie do kariery za wszelką cenę i dogadzanie swoim erotycznym popędom); wTreszcie, nie ustalone jeszcze w Szkicach ostatecznie, „przedmiotowe” i samoistne znaczenie realiów (będące w konflikcie z subiektyw nym komentarzem ) pozostaje w polu oddziaływania naturalistycznej metody.

(15)

46 T A D E U S Z B U J N IC K I 3

Chronologiczne ram y Szkiców węglem dadzą się określić z dużą ścis­ łością: lato 1871. Najdokładniejsze inform acje zaw arte są w rozmowie

chłopów baraniogłowskich: w ójta Buraka, ław nika Gomuły i Rzepy. W nie ocenzurowanej w ersji Rzepa określa bliżej rzekom y pobyt G aribal­ diego („H arabundy”) w Królestwie:

A bo to ludzie nie gadali, że s z e ś ć l a t t e m u pływ ał po W iśle statkam i i z mocą wielgą? [N 34, podkreślenie T. B.]

— a tem at politycznej dyskusji chłopów wyznacza fakt, że ,,to było w czasie francusko-pruskiej w ojny” (D 2, 45). Dodatkową przesłanką okazuje się lektura Zołzikiewicza: powieść Jerzego F. Borna Izabela kró­

lowa Hiszpanii, czyli tajemnice dworu madryckiego została wydana

w r. 1870, nic więc dziwnego, że do rąk pisarza gminnego trafiła rok później.

Umiejscawiając tak dokładnie w czasie swoje opowiadanie, wzmoc­ nił Sienkiewicz iluzję prawdopodobieństwa i nadał w ten sposób większy ładunek autentyczności realiom utw oru, zwłaszcza zaś charakterystykom środowisk i postaci. Dążąc do typowości w przedstaw ieniu stosunków społecznych, pisarz zmierza równocześnie do zarysowania ich ogólnego schematu, w który dopiero wpisze intrygę Zołzikiewicza i dram at rodziny Rzepów. Bowiem, jak trafn ie zauważa A ndrzej Staw ar,

Istotnym bohaterem utworu są [...] stosunki w iejsk ie K ongresów ki w owym czasie, przedstawione w zasadniczych elem entach składowych 34.

W Szkicach węglem znaleźli się przedstawiciele tych wszystkich śro­ dowisk, których miejsce w życiu pouwłaszczeniowej wsi nie ulegało wątpliwości. Chłopów, urzędników, szlachtę, księży i Żydów reprezentu­ ją um iejętnie dobrane przez autora postaci. Sienkiewicz dąży do wypo­ sażenia ich w charakterystyczne rysy ogólne i stypizowane — indyw idu­ alizuje natom iast skąpo. Nie cofa się przed k ary k atu rą tak indyw idualną, jak i zbiorową. Jedynie dwie postaci, Zołzikiewicza i Rzepową, wzbogaca pisarz o cechy indywidualne, nie zryw ając jednakże związku pomiędzy nimi a zbiorowością, z której pochodzą.

Funkcja „czarnego ch arakteru”, jaką objął w utw orze pisarz gminny, nie była przypadkowa. W prasie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku znaleźć można szereg publikacji om awiających destruktyw ną rolę dwóch czynników w życiu wsi w Kongresówce. Oba znalazły się zresztą w utworze.

(16)

„ S Z K IC E W Ę G L E M ” S IE N K IE W IC Z A 47

Ciemny w ójt i złej w oli albo złych nałogów pisarz, oto w ybitne osobistości, które w ubiegłym stuleciu [!] samorządu gm innego u nas odegrały tytułow ą rolę i które dla rozwoju tego samorządu stać się m usiały n ajsilniejszym ham ulcem 35.

Pisarz staw ał się w gminie wszystkim, „faktycznym reprezentantem w ładzy gm innej” 36. Stąd tej postaci poświęcono tak wiele miejsca w prasie, z reguły trak tu jąc ją jako szczególnie dla wsi niebezpieczną. K ry ł się za ty m także, nie wyrażony w prost ze względów cenzuralnych, pogląd, że pisarze gminni są najniższym ogniwem represyjnej w ładzy carskiej. Ukazał to zresztą niedwuznacznie Sienkiewicz w skreślonej przez cenzurę w stępnej biografii Zołzikiewicza, ironicznie przedstaw iającej m e­ tam orfozę pow stańca w pacyfikatora. Mimo to po rtret pisarza gminnego, jaki malowali dziennikarze, został przerysowany. Powody tkw iły nie tylko w niechęci do przedstaw iciela adm inistracji, lecz również w możliwości łatw ego przerzucenia odpowiedzialności za zły stan gmin na bezpośrednio w nich zatrudnionych urzędników, W rzeczywistości pisarz gm inny nie­ rzadko był zmuszany do nieuczciwości złymi w arunkam i m aterialnym i 37. Innym motywem, który zwrócił uwagę publicystów na pisarzy gm in­ nych, była sama kw estia nieinterw encji. Opisywanie ich nadużyć stało się zasadniczym przykładem , m ającym zachęcić ziemiaństwo do działania wymierzonego przeciw uzurpatorskim tendencjom pisarzy w gminach. W tej kwestii funkcja ideowa Szkiców przekracza postulaty publicystyki. Sienkiewicz w swoim opowiadaniu ukazał bowiem nie tylko nikczemność Zołzikiewicza, lecz także jego związki z ziemiaństwem. Zołzikiewicz pilnuje interesów dw oru w gminie (za łapówki) i nie pozwala samorządo­ wi na podejmowanie takich decyzji, które by mogły okazać się dla szlach­ ty szkodliwe. Dlatego (być może w brew założeniu autorskiem u) arg u ­ m en t pozytywistyczny za zmianą stosunków w samorządzie gminnym: bo rządzą tam nieuczciwi pisarze — chybia celu.

K reację Zołzikiewicza w sparł więc autor na rzetelnej obserwacji i na obiegowych sądach. Jej typowość ujaw ni się najpełniej w zestawieniu z charakterystyką „Gazety Sądowej W arszaw skiej”, w której in statu

nascendi znajdują się podstawowe cechy Sienkiewiczowskiej postaci:

Pisarz m ianow any przez naczelnika pow iatu reprezentował w gm inie elem ent zupełnie sam odzielny i w krótkim czasie stał się ogniskiem całego zarządu. Przede w szystkim tak i pisarz czuł się zależnym od naczelnika powiatu,

J. J e l e ń s k i , Piętnaście lat samorządu gminnego. „Wiek”, 1879, nr 95. Mamy tu do czynienia z niew ątpliw ą pom yłką, zam iast „stuleciu” m iało być „piętnasto­ le ciu ”.

36 Ibidem.

3' Na tem at niskich uposażeń pisarzy gm innych pisali m. in.: W. S. (Słówko

o pisarzach sądów gminnych i doradcach pokątnych. „Gazeta Sądowa W arszawska”,

(17)

48 T A D E U S Z B U J N IC K I

a niezależnym od władz gm innych, po w tóre, będąc tejże m iejscow ości obcym, zachow yw ał dla dobra gm iny obojętność [...]. Tym sposobem zwierzchności gm inne [wójt] m ające naw et poczucie słuszności i praw im służących nastra­ szały się powagą „piśm iennego człow iek a” i ustępow ały z pokorą przed jego głęboką wiedzą. W takim stanie rzeczy nie obeszło się i bez w p ływ ów m ajęt­ niejszych ludzi, o ile potrzebowano sobie zjednać w pływ ow ego człow ieka w za­ rządzie gm innym [...]. Przy tym stanow isko pisarza m ianowanego stało do pew nego stopnia na przeszkodzie w ykształceniu w łościan, albow iem sąd i za­ rząd gm iny zw ykł był nie zastanaw iać się nad sprawą, iść za jego radą i za­ łatw iać się z kw estiam i w ięcej fo rm a ln ie38

Istotniejsze rysy tej charakterystyki można sprawdzić z tekstem

Szkiców w ręku. Zołzikiewicz był pisarzem nie z wyboru, lecz z m ianow a­

nia. ;,Ja tylko po znajomości z naczelnikiem ” — odpowiada wójtowi (D 2, 25). Swoją „powagę piśmiennego człowieka” w ykorzystuje wielo­ krotnie, w pływ ając np. na przebieg obrad sądu gminnego. W pływy „ma­ jętniejszych ludzi” określa satyrycznie potraktow any m otyw przyjm ow a­ nia od szlachty „czegoś szeleszczącego”, a niezależność pisarza od innych urzędników gm iny ukazuje ironiczny kom entarz:

pan Zołzikiewicz [...] trzymał w ręku Buraka i ław nika Gom ułę, a we trzech trzym ali w ręku cały sąd, którem u pozostawionym było poświadczyć tylko to, co owa trójka postanow iła. [N 43]

A utentyczne jest także owo przywłaszczenie przez pisarza połowy zapisywanej „na kancelarię” sumy. Przykładów nadużyć tego rodzaju dostarcza felietonista „Niwy”, powołujący się na doniesienia korespon­ dentów pisma 39.

Przez postać pisarza gminnego uderzył Sienkiewicz „krytym szty­ chem ” w adm inistrację carską. Jej przedstawicielem zrobił w swoim utw orze człowieka o egoistycznych zasadach, karierowicza za wszelką cenę, który niemal natychm iast po swoim powstańczym epizodzie bierze udział w akcji pacyfikacyjnej. Szantaż wobec dawniejszych powstańców, płaszczenie się wobec urzędników wyższego stopnia, a także trafnie wy­ chwycone przez Adama Grzymałę Siedleckiego przykłady zruszczenia 40 — dają nie tylko sylw etkę in tryganta i łapownika, lecz także sylw etkę tu - zinkowego zdrajcy.

38 A. R e m b o w s k i , Kilka uwag o u sta wie dla gmin w iejskich w K r ó lestw ie

Polskim z dn. 2-go marca 1864 r. „Gazeta Sądowa W arszawska”, 1876, nr 11.

!!l J. S o p l i c a , (S p ra w y bieżące. „N iw a”, 1877, t. 11, s. 741—745) wspom ina o wypadku pobrania przez pisarza od m ieszkańców gm iny 500 rubli na zaprowadze­ nie ksiąg (rzeczyw isty koszt w ynosił ok. 20°/o sumy). O zarobkach pisarzy sięgają­ cych 3000 rubli (przy pensji 150—300 rubli) pisał w „Gazecie Sądowej W arszawskiej” (1878, nr 38) autor ukrywający się pod kryptonim em W. S.

',n A. G r z y m a ł a - S i e d l e c k i , „Szkice w ę g le m ” po 55 latach. „Kurier War­

(18)

„ S Z K IC E W Ę G L E M ” S IE N K IE W IC Z A 49 Prezentacja literacka Zołzikiewicza przypomina metody kreślenia po­ staci, jakim i posługiwał się utalentow any galicyjski satyryk i felieto­ nista Jan Lam. Ten sam ty p k ary k atu ry literackiej (wyostrzającej zew nętrzne i w ew nętrzne rysy postaci), podobne heroikomiczne sytuacje, w których ujaw nia się rzeczywista małość bohatera, cechują utw ór Sienkiewicza. W yczyn Zołzikiewicza-powstańca, satyryczna hiperbolizacja tchórzostwa, jest np. uderzająco podobny do postępowania powstańców- -hochsztaplerów opisanych przez galicyjskiego pisarza (np. postaci Ku- kielskiego z Koroniarza w Galicji, a zwłaszcza Łękowskiego, bohatera opowiadania Pan komisarz wojenny):

Wrząca odwaga zbyt unosiła Zołzikiewicza. Jak zaś unosiła go wysoko, niepodobna by praw ie uwierzyć, gdyby nie to, że dziś jeszcze pokazują płot w W rzeciądzy, którego najlepszy koń nie może przesadzić, a który pan Zoł­ zikiew icz pewnej burzliw ej nocy, uniesiony nam iętnym pragnieniem zachow a­ nia się nadal dla obrony i szczęścia ojczyzny, przesadził jednym skokiem. Dziś, kiedy czasy te dawno już m inęły, ile razy zdarzy się panu Zołzikiewiczow i być w e Wrzeciądzy, spogląda na ów płot i sam sobie prawie nie w ierząc m yśli w duchu: Niech to diabli wezmą! Dziś bym już tego nie potrafił. [N 15]

Ten typ wyolbrzymionej sytuacji, która równocześnie odwraca na­ tu raln y porządek w artości (tu: tchórzostwo = bohaterstwo) jest charakte­ rystycznym chw ytem Szkiców. Służy on zarówno satyrycznej degradacji bohatera, jak i w ywołaniu efektu humorystycznego.

Również szereg innych środków prezentacji postaci wprowadzonych przez Sienkiewicza do opowiadania przypomina satyryczne ujęcia Lama. K om entarz odautorski współtworzy efekty komiczne przez częste ukazy­ w anie rzekomej wielkości bohatera; tem u celowi służą zwłaszcza epitety- -superlatyw y oraz sparodiow ane patetyczne i obiegowe frazesy:

Gdybyśmy m ieli, jak się należy, biografie w szystkich naszych znakom i­ tych ludzi, w biografii tego niepospolitego człowieka, k t ó r e g o p o r t r e t u — n i e r o z u m i e m d l a c z e g o — ż a d n a z n a s z y c h i l u s t r a c y j j e s z c z e n i e p o d a ł a , czytalibyśm y, że pierwsze nauki pobierał w Osło- wicach. [N 1 4 ]41

O udziale pisarza gminnego w akcji pacyfikacyjnej powie Sienkiewicz, że w niej Zołzikiewicz „mógł [...] znakomite oddawać ogółowi usługi” (N 16), a w innym m iejscu posłuży się naw et żartobliw ą apostrofą:

O, chw ilo szczytna! w której mąż prawdziwie w ielk i m ówi sobie: Jestem osłem! nadeszłaś w ów czas i dla Baraniej Głowy, zleciałaś jakoby na skrzydłach z tej krainy, gdzie w zniosłe wspiera się na szczytnym , bo Zołzikiewicz pow ie­ dział sobie w yraźnie: Jestem osłem: [D 2, 43]

41 Spacja wyróżnia m iejsce, w którym interw eniow ała cenzura.

(19)

50 T A D E U S Z B U J N I C K I

W podobnej literackiej funkcji w ystąpi w utw orze ironiczna konfron­ tacja rzeczywistej w artości postaci z jej w yobrażeniam i o sobie, wreszcie chw yt pozornej aprobaty czy uznania wyrażonego w kom entarzu wobec postępowania Zołzikiewicza: „Był to człowiek pełen taktu , k tó ry wszędzie um iał się znaleźć” (D 2, 51) — skom entuje au tor niezbyt udane w ystępy pisarza gminnego wśród szlachty.

M entalność Zołzikiewicza określił Sienkiewicz przedstaw iając parado­ ksalną jego autocharakterystykę, rzeczywiste m otyw y działania oraz for­ mę jego m arzeń o sukcesie życiowym. M arzenia te idą w dwóch k ieru n ­ kach: „realnym ” — o aw ansie na podrew izora lub sędziego i „idealnym ” — o pozyskaniu sym patii panny Jadwigi. One w łaśnie stanow ią o zasad­ niczych m otywach działania Zołzikiewicza, natom iast nikczem ny charak­ te r pisarza dyktuje m u w ybór środków: szantażu, denuncjatorstw a, ła­ pownictwa, oszustwa. Jednakże w fabule Szkiców nie „dalekosiężne” m a­ rzenia pisarza gminnego stają się osią akcji. Na plan pierwszy wysuwa się tu taj, obliczona na doraźny skutek, intryga przeciwko Rzepom, którą powoduje z jednej strony „apetycik” Zołzikiewicza na Rzepową, z drugiej zaś pragnienie zemsty za opór.

Erotyczne i heroiczne m arzenia pisarza ośmiesza autor przez ich parodystyczne wtopienie we fragm enty lek tu ry będącej podstawą in te ­ lektualnej i estetycznej edukacji Zołzikiewicza. Trzy ty tu ły utw orów należących do klasycznej ówczesnej szm iry literackiej w ym ienia Sienkie­ wicz: powieści Rinaldo Rinaldini, Izabela królowa Hiszpanii i Barbara

U bryk — wszystkie w ydane przez w ielokrotnie atakowanego w tym cza­

sie nakładcę, spekulanta B raslauera. A utor Szkiców najw ięcej miejsca po­ święca Izabeli, której fragm enty, odpowiednio straw estow ane, włącza w treść swego u tw o ru 42. Postaci rom ansu Borna stają się dla Zołzikie­ wicza wzorami, w które się wciela w m arzeniach o uzyskaniu względów panny Jadwigi. Owe w yim aginow ane przez niego sytuacje służą jako jeszcze jeden środek degradacji tej niesym patycznej postaci. Lektura

Izabeli stała się także sposobem ośmieszenia „śmiałego i radykalnego”

światopoglądu Zołzikiewicza:

42 Por. D 2, 30—31, 40—41, 65; cenzura rów nież in terw eniow ała w parodystycz- nych fragm entach Szkiców, skreślając zbyt drastyczne jej zdaniem określenia.

Wybór Izabeli na podstaw ow ą lekturę Zołzikiewicza nie był przypadkowy. Rom ans ten pełnił bowiem w latach siedem dziesiątych ubiegłego stulecia funkcję podobną do T rędow ate j w dwudziestoleciu. D latego np. p ub licyści często określali jej tytu łem granice grafom anii. Por. ironiczną uw agę B. P r u s a w hum oresce

Literaci (Pisma. T. 1. W arszawa 1935, s. 70), S ienkiew iczow ską ocenę rom ansu

w C hwili obecnej (D 48, 60) czy w reszcie określenie P. C h m i e l o w s k i e g o : „spe­ kulacyjna ram ota” (Przegląd powieści z 1870 r. „Biblioteka W arszawska”, 1871, t. 3, s. 108).

(20)

,,S Z K IC E W Ę G L E M ” S IE N K IE W IC Z A 51

Otóż skutkiem czytania owej Izabeli hiszpań skiej [...] pan Zołzikiewicz za­ patryw ał się bardzo sceptycznie na duchow ieństw o, a zatem i na w szystko, co pośrednio lub bezpośrednio z duchow ieństw em związane. [D 2, 31]

Skupiając na postaci pisarza gminnego zasadniczą uwagę, Sienkiewicz nie tylko kreśli jego sylw etkę socjologiczną, lecz także wyznacza m u isto t­ ne miejsce w akcji utw oru. Jego intryga staje się osią konstrukcyjną

Szkiców i kompozycyjnym pretekstem do przeglądu różnych wiejskich

środowisk. Jednakże nie uniknął autor zachwiania równowagi pomiędzy prezentacją typu pisarza gminnego, a jego powieściowymi funkcjam i. Z tego powodu utw ór rozpada się jak gdyby na dwie części. Pierw sza stanowi w zasadzie obszerną ekspozycję o luźnej strukturze, z przew agą pierw iastków statyczno-opisowych i epizodycznych. Scala ją charakte­ rystyka Zołzikiewicza. Jego p o rtret w spiera się nie tylko na m otywach zew nętrznego opisu (stałe akcesoria postaci: „zielona czapka, zadarty nos i kozia bródka”), lecz również na n arracyjnej prezentacji cech charakteru i scenach-epizodach, w których au to r pośrednio charakteryzuje swego bohatera przez ukazanie jego postępowania, wypowiedzi i reakcji 43.

D rugą część utw oru znam ionuje rosnący dram atyzm akcji. Zawiązana przez Zołzikiewicza in tryga przekształca się w siłę samodzielną, prezen­ tującą rozm iary krzyw dy społecznej. Tragedia Rzepów spowodowana przez pisarza ukazuje coraz to nowych winowajców. Pisarz gm inny scho­ dzi na plan dalszy i pojawia się dopiero w przedostatniej scenie, będącej okrutnym rozwiązaniem dram atu Rzepowej 44.

K reacja w ójta B uraka również znajduje oparcie we współczesnych przekazach dziennikarskich. Naiwna chytrość i ciemnota to dwie zasad­ nicze cechy, którym i Sienkiewicz obdarzył swoją postać. Burak należy zresztą do bardziej oświeconej części w ójtów : um ie pisać, podczas gdy, w edług ówczesnych danych (r. 1870), niepiśmienni wójtowie stanowili w różnych guberniach K ongresówki 40— 60°/o ogółu 45. Tym ostrzej ujaw ­ nia się satyryczna tendencja autora — ukazanie całkowitej zależności tego naw et „lepszego” w ójta od Zołzikiewicza. Bowiem w większości w ypad­ ków obrotny i niezależny pisarz gm inny (w blisko 70°/o w ypadków m ia­ now any przez władze zw ierzch n ie46) zagarniał w gminie praw ie całą władzę dla siebie.

F akt osiągnięcia przez przedstaw icieli chłopów przygniatającej w ięk­ szości w samorządach gminnych budził szczególne zaniepokojenie wśród

« Por. np. w stępny epizod Zołzikiew icz — Burak lub rozdział W k tó r y m p o zn a ­

je m y ciało praw odaw cze Baraniej G ło w y i głów nych jego p rzyw ódców . v' Scena ta w całości została usunięta przez cenzurę. Por. N, 93—94.

',5 Zob. J e 1 e ń s к i, op. cit.

/,e Ibidem. Np. w 1876 r. na 1492 pisarzy było: z w yboru gminy — 133, z w y ­

(21)

52 T A D E U S Z B U J N IC K I

ówczesnych publicystów 47. Z jednej strony odgryw ał tu rolą odruch kla­ sowej obawy przed samodzielnością chłopów, z drugiej zaś — negatywnej ocenie sprzyjała udokum entow ana wieloma przykładam i nieudolność i zależność wójtów-chłopów od władz oraz pisarzy gminnych. Niemałą rolą odgryw ała w tej kwestii omawiana już wyżej polityka adm inistracji carskiej, podsycającej antagonizm miądzy dw orem a wsią.

Dla publicystyki ówczesnej postąpowanie szlachty oznaczało kląskę społecznych ideałów solidarnościowych. W raz z usunięciem sią szlachty wieś traciła — zdaniem pozytywistów — propagatorów oświaty i postąpu spośród inteligencji wiejskiej. Jedyną radą widziano w ograniczeniu ilości w ójtów -chłopów lub przydaniu im szlacheckich doradców — sądziów i ławników. Stąd cząsty dziennikarski chw yt: nieomal farsowa ciemnota w ójta, którego posunięcia adm inistracyjne ujaw niają tragikom iczną nie­ poradność. Także Litwos-dziennikarz posługiwał sią tym felietonowym argum entem . W Chwili obecnej znajdujem y anegdotyczny epizod, który później przetworzony i rozbudowany pojawi sią w fabule Szkiców

w ę g le m :

z początku, kiedy reforma dopiero co była wprowadzona, w ięk si posiadacze ziem scy stali całkow icie poza obrębem gm iny, a naw et średnio wykształconych było m iędzy w łościaństw em bardzo mało [...]. Słyszałem np. o paszporcie w yd a­ nym przez w ójta [...], który brzmiał tak: „Nasza Jaśnie Pani chce jechać do Warszawy — co jej ta przeszkadzać — niech se ta jedzie. Franciszek Burok”. [...]. W lubow skim powiecie znowu sam w idziałem list jednego w ójta do dru­ giego, kończący się w następujący sposób: „bo jak nie przyśleta na czas tego zbereźnika, to pan N. da w am po karku, czego sobie i wam życzę. A m en” Poczciwina w ójt uważał w idocznie w yrażenie: „czego sobie i wam życzę. A m en” za zw ykłą form ułę, jaką powinny się kończyć w szystk ie listy, słyszał, że tak ksiądz kończy zw ykle kazania, uważał w ięc takie zakończenie za dobre, tak co do ducha, jak i co do formy, i nie zauważył, w jaki sposób z poprzednią ob iet­ nicą licuje. [D 49, 181—182]

F ragm ent ten jest zalążkiem komicznej sceny w kancelarii baranio- głowskiej, kiedy to w ójt B urak biedzi sią nad ułożeniem urzędowego listu do w ójta z Wrzeciądzy. Naw et kom entarz do frazesu ,.czego sobie i wam życzą” (D 2, 26) jest przestylizow anym odpowiednikiem felietonowego kom entarza, dowądząc, jak silnie w świadomości pisarza tkwił komizm tej sytuacji 48.

4/ Por. np. opinię A. Z a l e s k i e g o (T o w a r z y s tw o Warszawskie. T. 2. Kraków 1886, s. 330—331) lub A. R u d z k i e g o (Korespondencja „Wieku”. „Wiek”, 1875, nr 280): „Najwyższy ukaz o urządzeniach gm innych obdarzył nas instytucją tak piękną, że drugiej prawie nie ma podobnej w Europie [...]. Pod w pływ em rozm aitych okoliczności na urzęda w ójtów i ław ników zostali powybierani ludzie ciemni, bez żadnego w ykształcenia, trudno w ięc wymagać, aby m oralna ich strona w sm utnym nie przedstaw iała się św ie tle”.

48 Na podobieńswo obu ujęć zwrócili uwagę: S. L a m (H enryk Sienkiewicz. W arszawa 1924, s. 38) oraz J. B i r k e n m a j e r (H enryk Sienkiewicz. „Życie i M yśl”, 1952, nry 1—6).

(22)

„ S Z K IC E W Ę G L E M ” S IE N K IE W IC Z A 53 W pow ojennych ocenach Szkiców niektórzy badacze podkreślali, iż Sienkiewicz jako jeden z pierw szych w realistyczny sposób ukazał rodzące się wówczas rozw arstw ienie wsi 49. Pogląd ten, aczkolwiek nie pozbawio­ ny pew nej słuszności, grzeszy uproszczeniem. Pisarz ukazał tylko jeden, bynajm niej nie najważniejszy, aspekt tego rozwarstwienia: wyzyskanie uprzyw ilejow anego stanowiska w gminie. S taje się ono podstawą bo­ gactwa B uraka i ławnika Gomuły, z którym i Zołzikiewicz dzieli się częś­ cią nieuczciwych dochodów. Możliwość zysków z nadużyć jest zresztą podstawowym argum entem za spraw owaniem władzy wójtowskiej:

A kiej powiadam , że zapłacę [odpowiada Burak Zołzikiewiczowi], to choć i koprowiną zapłacę, a potem, byle Pan Bóg pozw olił zostać w ójtem , to przy jego najw yższej pomocy może m i się to ta w jakie dwa roki powrócić. [D 2, 28]

Innym przyw ilejem płynącym z urzędowego stanowiska zarówno Bu­ raka, jak i ław nika Gomuły, jest uchylanie się od obowiązków nak ła­ danych na gminę. Tak jest np. podczas rozdzielania kosztów na napraw ę gościńca, gdzie obaj podejm ują się jedynie dopilnowania roboty, a na pytanie, czemu nie płacą, Gomuła odpowiada:

A cóze my to będziem darmo pieniądze dawać, kiej tego, co w y zapłacita, w ystarczy [..]. [D 2, 55]

Te fakty — w autorskiej in terp retacji — są jeszcze jednym argum en­ tem za koniecznością „interw encji” szlachty w spraw y gminne.

Rola B uraka w akcji utw oru została określona przez jego związek z Zołzikiewiczem. Udział w ójta w dram acie Rzepów jest sprowokowany przez pisarza w ątku Rzepów. W nim zaw arł najostrzejszy protest prze- pozbawiony w łasnych decyzji, bierny, a równocześnie egoistycznie dba­ jący o w łasne dobro, przyjm uje narzuconą sobie rolę w intrydze w ym ie­ rzonej przeciw Rzepie.

Ideologicznie najwnikliw szą i najtrw alszą cechą Szkiców jest ujęcie przez pisarza w ątku Rzepów. W nim zaw arł najostrzejszy protest prze­ ciw ówczesnym stosunkom wiejskim. Już sam w ybór postaci z ludu na główne osoby dram atu i realistyczna, pozbawiona idealizujących m oty­ wów ich konstrukcja, w skazują na to, iż od ludowych powieści K raszew ­ skiego poczyniono krok naprzód w literackiej interp retacji problem atyki chłopskiej.

Cechą Sienkiewiczowskiego św iata postaci i konstrukcji ich losu jest, uzasadnione względami ideowo-artystycznym i, satyryczne przejaskraw ie­ nie i uproszczenie. N iektórzy k rytycy widzieli tu taj naruszenie zasady

/,,J A. N o f e r : 1) w stęp do: H. S i e n k i e w i c z , Szkice węglem. W rocław 1952, s. 17. 2) H enryk Sienkiewicz. Warszawa 1959, s. 107. — S t a w a r, op. cit., s. 27—28.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zgodnie z informacją zawartą we wprowadzeniu jest ono adresowane przede wszystkim do studentów studiów prawniczych, jako pomoc dydaktyczna komplementarna wobec podręczników

The EBSPM Research Repository A data set containing data of finalized software deliveries, from four different companies, including Core Metrics, Stakeholder Satisfaction

Measurement setups for (a) low-frequency and (b) near-Nyquist frequency input.. be measured by the audio analyzer. The drawback, however, is that the even-order

українського національного руху на Волині, проаналізовано позицію волинського воєводи Генріха Юзевського щодо «Просвіти».. Розкрито причини

[r]

Odpo­ wiedzi ankietowanych na pytanie, co jest najistotniejsze dla wymiaru sprawiedliwości w roku 1974, dotknęły wielu problemów, dając przegląd zainteresowań,

Wśród pożądanych cech i umiejętności, które należy wyeksponować w procesie kształcenia i doskonalenia pedagogów, wskazuje się też na wytrwałość w dążeniu do

Na samej ulicy odnaleziono również duży węzeł kanalizacji miejskiej, użytkowany przez prawie cały okres istnienia przyległej zabudowy.. Składa się na niego odcinek