• Nie Znaleziono Wyników

Dwa oblicza wczesnego romantyzmu : (Mickiewicz - Malczewski)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dwa oblicza wczesnego romantyzmu : (Mickiewicz - Malczewski)"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Żmigrodzka

Dwa oblicza wczesnego romantyzmu

: (Mickiewicz - Malczewski)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 61/1, 69-88

(2)

M A R IA ŻM IG R O DZK A

DWA OBLICZA WCZESNEGO ROMANTYZMU (M ICKIEW ICZ — M A LC ZEW SK I)

Jednolitość nowej poezji, jednokierunkowość przełom u rom antycz­ nego, spójność wysuwanych podówczas propozycji ideowo-estetycznych rozmaicie oceniane były przez współczesnych. W zasadzie w toku pole­ m ik okresu w alki rom antyków z klasykam i przew ażała zrozum iała poli­ tyka podkreślania zbieżności. Nazwiska dwóch najw ybitniejszych tw ór­ ców okresu — Mickiewicza i Malczewskiego — stały się koronnym argum entem na rzecz w artości nowej poezji, świadedtwem bogactwa jej możliwości, skaili tem atycznej, szans, jakie stw arza różnorodnym indy­ widualnościom twórczym, a jednocześnie doniosłości jej roli jako głosu nowego pokolenia „urodzonych w niewoli” . „Dzisiaj już, obliczając prace nowych naszych pisarzy, możemy śmiało powiedzieć, iż m am y lite ra ­ tu rę ” — pisał w r. 1828 Mićhał Grabowski, sądzący, że do w ysunięcia takiego wniosku upraw nia „pojawienie się, tak nieprzygotowane, dwóch poetów, Mickiewicza i M alczewskiego” 1. M ochnacki wskazywał, jak dalece utw ory najw ybitniejszych przedstaw icieli kierunku uzupełniały się w zajem nie tem atycznie i artystycznie, tw orząc „reprezentację im a- ginacji i fan tazji polskiego narodu” 2.

P róby zróżnicowania czy przeciw staw ienia sobie poetów wczesnego rom antyzm u zarysow ały się w okresie pólistopadlowym, zanim u g ru n ­ tow ująca się u schyłku epoki koncepcja „trzech wieszczów” nie stała się głównym przedm iotem analiz porów nawczych i sądów w artościu­ jących.

Zasadniczym kryterium oceny w polistopadowych próbach sy nte­ tycznego ujęcia wczesnego rom antyzm u byw ała z reguły różnorodnie 1 M. G r a b o w s k i , M y ś li o lite r a tu r z e p o ls k ie j. „D zien n ik W arsza w sk i”

1828, nr 36.

2 M. M o c h n a c k i , O lite r a tu r z e p o ls k ie j w w ie k u d z ie w ię tn a s ty m . W arsza­ w a 1830, s. 204.

(3)

70 M A R I A Ż M IG R O D Z K A

rozum iana kategoria narodowości; rozw ażania w ydobyw ały nierzadko w tym właśnie zakresie przeciw ieństw o między Mickiewiczem a Mal­ czewskim — nie zawsze zresżtą będące głów nym przedm iotem analizy. Przeciwieństw o to bywało ujm ow ane w sposób sk rajn ie odmienny. Franciszek Salezy Dmochowski — niew ątpliw ie w celu uspraw iedliw ie­ nia gafy krytycznej, jaką było niedocenienie Marii — pisał w swoich

Wspomnieniach:

T ło p o em a tu , zu p ełn ie n a m iło śc i o p a rte, n ie rozb u d ziło u m y słó w , k tóre za d rażliw szym i bardziej m ę sk im ż y w io łe m u b ieg a ły s ię w ó w c z a s i zn a la zły

go w G ra ży n ie , w ie r sz u o h isto r ii i W a l le n r o d z ie 3.

N atom iast w słynnym w ierszu M agnuszewskiego W stęp z tomiku 2 „Ziewonii” Malczewski, jako rep rezen tan t praw dziw ej wiedzy o przesz­ łości narodowej, przeciw staw iony został Mickiewiczowi, „wieszczowi sa­ lonow em u”. Ci dwaj poeci, w każdym razie, dzielą między siebie uzna­ nie „młodych serc”. Malczewski góruje tu nad Mickiewiczem rozum ie­ niem tradycji, choć i ono jest niepełne wobec idei Słowiańszczyzny, uosobionej w postaci Chodakowskiego:

dopiero z ch rzczo n y m i C h cecie w y je ż d ż a ć sy n y , k ie d y oni se r c e M ieli z w ie k ó w n iech rzc zo n y ch [...] 4

Goszczyński, polemizując z Mochnackim, znów zrównał przedstaw i­ cieli „nowej epoki poezji polskiej” w oblliczu oskarżenia o nienarodowość i nieoryginalność, o naśladowanie angielszczyzny, niemczyzny, francu­ szczyzny i o orientalizm. W prawdzie M aria, Grażyna, a także niektóre późniejsze ballady Mickiewicza zostały omówione w rozdziale Poezja

polska oryginalna i poezja słowiańska n a rów ni z Rusałkami i Zam kiem kaniowskim , ale i tu naśladownictwo, grzechy przeciw prawdzie, języ­

kowi lub poetyczności m iały przyćm ić w artość dzieł, które zaledwie w skazały drogę, jaką pójść w inna w przyszłości poezja narodowa 5.

Opozycja wobec postaw y Mochnackiego, który — naw et wyróżniając n u rt poezji „obiektowej” i „psychicznej” — nie chciał rozbijać zasad­ niczej jedności literatu ry rom antycznej przez w prowadzanie podziału na szkoły poetyckie, zaznaczyła się ostro w napisanej już w r. 1835

A m erykance w Polsce A leksandra Tyszyńskiego. Teza o istnieniu w yra­

zistej różnicy między szkołą „litew ską” a „ukraiń sk ą”, zaproponowany przez Tyszyńskiego skład osobowy tych szkół i zastosowane przezeń

3 F. S. D m o c h o w s k i , W s p o m n ie n ia od 1806 do 1830 ro k u . O pracow ał i w stę p e m p op rzedził Z. L i b e r a . W a rsza w a 195'9, s. 180.

4 D. M [a g n u s z e w s к i], W s tę p . „ Z iew a n ia ” îeSQ, s. 7.

5 Zob. S. G o s z c z y ń s k i , N o w a e p o k a p o e z ji p o ls k ie j. W: D zie ła zb io ro w e . T. 3. L w ó w b. r.

(4)

kryteria podziału — w yw ołały żywe echa w kry tyce ła t czterdziestych 6. Dyskusje, a zwłaszcza propozycje odmiennej klasyfikacji, w iązały się jednak w poważniejszym stopniu z aktualną polityką literacką zwal­ czających się ugrupow ań ideowych niż z historycznym i zainteresow a­ niami charak terem rom antycznego przełomu.

Inny typ system atyzacji poezji wczesnego rom antyzm u sygnalizuje

Piśm iennictwo polskie w zarysie Edw arda Dembowskiego, gdzie w h i­

storiozoficznym, dialéktycznym ujęciu lite ra tu ry w. XIX, tj. „epoki trzeciej”, w której rozw ija się „piśmienność narodowa polska”, Malczew­ ski w ystępuje jako zjawisko logicznie poprzedzające Mickiewicza, tw o­ rząc w raz z Brodzińskim podokres pierwszy, „epokę budzenia się poezji narodow ej”. Mickiewicz w raz z naśladowcami dominuje w, podokresie drugim — „epoce samodzielności poezji narodow ej” ; zaś ch arak ter pod- okresu trzeciego — „epoki wyrobienia pojęć politycznych i miłości ludu w narodzie” — określa działalność w ysuniętej już na czoło pisarskiej generacji wielkiej trójcy oraz innych poetów, wśród których omówieni zostali debiutujący w okresie przedlistopadow ym Goszczyński i Z alesk i7. W tych przykładowo tu przytoczonych, a znam iennych dla epoki próbach oceny poezji przedlistopadowej pojawia się świadomość inności poetyckich propozycji Mickiewicza i Malczewskiego. W zasadzie jednak zarówno k ry ty k a ówczesna jak XIX-wieczna historia lite ra tu ry nie przypisyw ały tym odrębnościom zbyt poważnego znaczenia.

Tezę, że Maria przynosiła inny, niezależny i różny od Mickiewiczow­ skiego, wzorzec poezji rom antycznej, że obok dwóch tomików Poezji Mickiewicza stanow iła odrębny a artystycznie rów norzędny w arian t rom antycznego przełom u, wysunęli w początkach la t dw udziestych dwaj badacze — Józef U jejski i A leksander Brückner. Ich w stępy do w ydań poem atu, w raz z wcześniejszą monografią pióra Ujejskiego, były przejaw em niewątpliw ego renesansu dzieła Malczewskiego w poloni­ styce XX-wiecznej.

G dyby n ie b y ło M ick iew icza , M aria sta n o w iła b y p o czątek n a szeg o ro m a n ­ tyzm u . I w o ln o p o w ied zieć, że b y łb y to początek in n y, ale n ie m n iej ś w ie tn y 8. — pisał Ujejski, podkreślając, że Malczewski był jedynym polskim poetą rom antycznym , k tóry nie wywodził się z doświadczeń poetyckich

6 Zob.: A . T y s z y ń s k i , A m e r y k a n k a w P o lsce. P etersb u rg 1837. — M. G r a ­ b o w s k i , O sz k o le u k r a iń s k ie j p o e zji. W : L ite r a tu r a i k r y ty k a . Cz. 1. W ilno 1840. — E. D e m b o w s k i , M y ś li o r o z w ija n iu się p iśm ie n n o śc i n a s z e j w X I X

stu le c iu . W: P ism a . T. 3. W arszaw a 1955. — L. D u n i n - B o r k o w s k i , P o w ie ś - c ia r s tw o p o ls k ie . W zbiorze: P o ls k a k r y t y k a lite r a c k a 1800— 1918. T. 2. W arsza­

w a 1959.

7 Zob. E. D e m b o w s k i , P iś m ie n n ic tw o p o ls k ie w z a r y s ie . W: P ism a , t. 4. 8 J. U j e j s k i , w s tę p do: A . M a l c z e w s k i , M aria. K rak ów [1922], s. L. B N I, 46.

(5)

72 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

Ballad i romansów. B rückner, niekiedy polemizując z U jejskim , w za­

sadzie jednak idąc torem jego rozważań, przyznaw ał Marii wyższość nad pierw szym i tomikami Mickiewicza jako nierównie bogatszej i do j­ rzalszej, bo koherentnej w ew nętrznie syntezie tendencji rom antycznych. N ie od M arii, lecz od B a lla d i ro m a n só w w y w o d z i się cała n o w a litera tu r a p ięk n a , ch ociaż i M a ria u r zeczy w istn ia ła jej program w n ie r ó w n ie szerszy m zak resie i n ie r ó w n ie g łęb iej. W B a lla d a ch i ro m a n sa ch lu d o w o ść p ozorn a, ro ­ biona, w G ra ży n ie h eroizm k o b iety , w D zia d a ch fa n ta sty k a i ero ty zm , w sz y stk o luźne, n ie sk o o rd y n o w a n e, ja k b y p rzyp ad k ow e, g d y M a ria r o z w in ę ła p o tężn y obraz chwiały n arod ow ej, w a lk , nam iętn ości na p ierw szo rzęd n y m tle k ra jo b ra ­

zow ym , a le n ie jej b yło p rzezn aczen iem tra fić od razu — ja k B a lla d y — do serc m łod zieży i gm in u 9.

Dzieje poem atu, który początkowo przem inął niepostrzeżony, p rzy ­ ciągając jedynie uwagę innych „poetów ukraińskich” — Zaleskiego, Goszczyńskiego oraz bliskich im Grabowskiego i Krechowieckiego, by doczekać się w pięć lat później apoteozy w dziele Mochnackiego — można dostatecznie przekonywająco w ytłum aczyć biograficzną sytuacją poety i w arunkam i ówczesnego życia literackiego. Samotność Mal­ czewskiego, brak związku z kołam i młodych rom antyków i poparcia w kształtujących opinię czasopismach literackich, w yjaśniają już nie tylko niemożność zrozumienia nowatorskiego utw oru przez szerszą pu­ bliczność literacką, ale i całkowite niemal milczenie wokół poem atu pokwitowanego recenzenckimi złośliwościami Dmochowskiego, później zaś ogólnikowymi zachwytam i Grabowskiego.

Gdy jednak Mochnacki w fakcie tym u p atru je „przykład niepraw dy recenzentów, godny pamięci” 10, to oskarżenie to uderza — w brew jego intencjom — także i w przeoczenie kry ty k i rom antycznej. 'Nie w ydaje się ono jednak zaskakujące.

Bezgraniczny pesymizm i uderzający „bajronizm ” poem atu przesło­ niły zapewne w ym arzoną wizję przeszłości narodowej. Malczewski nie mówił językiem, na który nastawione było ucho młodego pokolenia. Dopiero polityczna przenikliwość Mochnackiego wydobyła z utw oru akcenty współbrzmiące ze stanowiskiem współczesnych, nabierające w tam tej sytuacji charakteru czytelnej aluzji:

C ała P o lsk a , cała p rzeszło ść nasza sztu k ą czarod ziejsk ą w z ię ła ż y c ie z rąk w ie lk ie g o arty sty , autora te g o p oem atu. W szystk o się ta m zeszło: nieu k rócon a dum a a rystok racji, zdrożne m o żn o w ła d ztw o z sta ro św ieck ą cn otą i u czciw ą god n ością szlach cica pod sk rom n ą strzech ą słom ian ą, toż ry cersk ie' m ęstw o i ch arak ter św ia to w y , po w s z y stk ie czasy d a lek o s ły n n y d z ie jó w p o lsk ich ,

9 A . B r ü c k n e r , w stę p do: A. M a l c z e w s k i , M aria. P o w ie ś ć u k ra th sk a . L w ó w 1>925, s. X X X IX —X L.

(6)

w e d le tego, żeśm y sta w ili d zieln y odpór n ajazdom dziczy, która sp u s to sz e ­ n iem o św ia c ie eu ro p ejsk iej zagrażała n .

Ale i Mochnacki uw ażał Marię za powieść „o podniosłym W ojewo­ dzie, o pięknej M arii i zacnym stary m M ieczniku” 12. Wacław — kocha­ nek i zrozpaczony buntow nik nie został pasow any na bohatera pokole­ nia. Poem at Malczewskiego został włączony przez czołowych k ry ty k ó w obozu młodych w dzieje przełomu rom antycznego i uzyskał w 'tej p ers­ pektyw ie określoną funkcję — stał się wzorcem poetyckiej wizji prze­ szłości szlachećkiej.

Malczewski reprezentuje ten typ stosunku do przeszłości, k tó ry w głównym nurcie wczesnego rom antyzm u wchodził w różnorodne — nie zawsze konsekw entne — związki z dążeniam i do dem okratyzacji i m odernizacji pojęcia narodu. Jest to model patriotyzm u historycznie wcześniejszy niż idee szlacheckiej dem okracji, choć niewątpliw ie jego kontynuacje da się bez tru d u odnaleźć w epoce polistopadowej. K orze­ nie jego tkw ią w klim acie ideowym K sięstw a Warszawskiego, zaś w izja historii zdominowana tu została przez doświadczenia klęski, którym nie przeciwstawiono żadnych perspektyw nadziei.

C harakter przełom u romantycznego w Polsce nie został bynajm niej jednoznacznie określony przez ideologię szlacheckiej rewolucji. Te dw a zjawiska świadomości społecznej sytuu ją się w dwóch odrębnych po­ rządkach kultury, a ich wzajem ne oddziaływanie ma ch arakter skom­ plikowany, zależności są t u dw ustronne. Spośród twórców przedlisto- padowych tylko Goszczyński może uchodzić za poetę określonego przez polityczne myślenie szlacheckiego rewolucjonizm u. Mickiewicz to już inny model przekształcania tradycji oświeceniowej i odchodzenia od niej, a zaś pewne p artie jego twórczości uprzedzały sform ułowania ów­ czesnej publicystyki politycznej.

Toteż w tym k ręgu da się zanalizować przede wszystkim tę w arstw ę problem ową wczesnych utw orów Mickiewicza i poem atu Malczewskie­ go, k tóra obejm uje pojęcie narodu, jego przeszłości, jak również sferę w artości moralno-obywatelskich, co stanowiło centrum zainteresow ań ówczesnej publicystyki politycznej.

Znam ienny będzie już choćby wybór tem atyki historycznej w utw o­ rach Malczewskiego i Mickiewicza. Mickiewiczowska na pół bajeczna dawność balladowa ezy na pół legendarna przeszłość pogańskiej L itw y to świadectwo w iązania dwóch, jakże znam iennych dla rom antycznego myślenia, sposobów widzenia przeszłości. To śledzenie w przem ianach historii tego, co stanow i o identyczności oraz indywidualności narodu,

11 I b id e m , s. 152— 153. 12 I b id e m , s. 160.

(7)

74 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

i tego, co dla współczesnego, zdezintegrowanego społecznie św iata jest wspólnym dziedzictwem, trad y cją kształtow aną działaniem narodu jako całości. Legendy rycerskie, w ątki kronikarskie przełam yw ały się tu w przekazie stylizowanym na folklor, czyny książąt w eryfikow ała pieśń ludowa. Mickiewicz odbudow ywał -tradycję w „duchu rom antyków ”, mówiących „do wojowników i do gm inu” 13.

Wizja dawności u Mickiewicza pow staw ała w opozycji do dwóch zasadniczych sposobów widzenia stosunku m iędzy pradaw nym bytem narodu a jego współczesnością. W ystąpiły one w słowian of illskich po­ glądach Zoriana Dołęgi Chodakowskiego i Jan a Paw ła Woronicza. Zorian, potępiając obce rodzimości słow iańskiej w pływ y feudalizm u i chrześcijaństw a, a upatru jąc jedyne jej schronienie w k u ltu rze dudu, zanegował wszystko, co było dziełem późniejszych wieków cywilizacji. A więc i z pojęcia narodowości, opartego n a utopii odrodzenia słowiań­

skiej dawności, w yrugow ał elem enty świadomości now ożytnej. Stano­ wisko Woronicza zakładało bezkonfliktow ą ciągłość Słowiańszczyzny

i polskości, rodzimości i k u ltu ry chrześcijańskiego rycerstw a. Tradycje Polski szlacheckiej były dla niego konsekw entnym rozwinięciem idei słowiańskiej, danej w apokryficznym objaw ieniu biblijnym . W takim ujęciu nie było miejsca na samoistność k u ltu ry ludow ej.

Mickiewicz poszedł inną drogą. Zarówno w balladach z dziejów ry ­ cerskich (Św iteź, Lilie) jak w G rażynie stw orzył utopię harm onii i jed­ ności kultury, opartą na aktyw nym uczestnictwie ludu w tworzeniu historycznej świadomości w spólnoty lub w form ow aniu norm i ocen moralnych. Widzenie historii, jak to już podkreślano, w ypływało tu z w iary w m oralny ład rzeczywistości; rozwój dziejów m iał charakter rozumny, pojmowany był jako zgodny z przyrodzonym porządkiem na­ tu ry i m oralności14. W balladach gw arantem ładu św iata stał się wyższy porządek boski — w Grażynie nie był on eksponowany w świecie poe­ tyckim, gdzie rzeczywistość ziemska uzyskała całkowitą autonomię. We wszystkich jednak utw orach dwóch tomików Poezji Mickiewicza wizja historii m iała charakter niekonfliktowy. K onflikt wartości wiązał się z losem indywidualnym, odsłaniając perspektyw ę b u ntu „czującego ser­ ca” przeciw tyranii norm uniw ersalnych. Od Dziadów części IV pro­ wadziły nici ku tragicznem u pojm owaniu historii w Konradzie W allen­

rodzie — w dobie przełomu rom antycznego postaw a ta jeszcze się nie

skrystalizowała.

13 A. M i c k i e w i c z , P r z e m o w a . W: P o e zje . T. 1. W ilno 1822, s. X X IX . 14 K. B u d z y k, R o d o w ó d i k o m p o z y c ja „ G r a ż y n y ”. W: A. M i c k i e w i c z ,

G ra ży n a . W arszaw a 1949. — Z. S z m y d t o w a , L u d o w o ś ć „ G r a ż y n y ”. W: R o u s­ seau— M ic k ie w ic z i in n e stu d ia . W arszaw a 1961.

(8)

W pierw szych tom ikach historia nie jest również jedynie alegorią współczesności. A ktualizacja problem atyki m oralno-patriotycznej idzie tu w parze z dążeniem do stw orzenia poetyckiej wizji przeszłości. Do­

konuje się to na skrzyżow aniu oświeceniowo-tradycjonalistycznego „archeologizm u” wileńskiego i rom antycznego historyzm u. Możliwość w spółistnienia tych dwóch, zazwyczaj wykluczających się punktów w i­ dzenia, stw arza pojm owanie historii, w ydobywające nie tylko zm ien­ ność, ale i ciągłość dziejów narodu, tożsamość jego ch arak teru i podo­ bieństwo podstawowych dylematów moralności obywatelskiej, jakie nasuwa doświadczenie historyczne.

Malczewski, w skrzeszając szlachecką Ukrainę XVII w., Stworzył popularny odtąd wzorzec heroizacji przeszłości szlacheckiej. H istoria G ertru d y Komorowskiej nadaw ałaby się znakomicie na w ątek senty­ m entalnej powieści grozy o dum nym magnacie, prześladującym synową nie odpowiadającą jego am bicji rodowej. W wielu polskich rom ansach nieszczęsne heroiny konały z tych w łaśnie względów w. sm u tk u i opu­ szczeniu lu b jęczały uwięzione w podziemnych lochach starych zam­ ków — jakkolw iek w ątki te nie odgryw ały na ogół roli pierwszoplano­ wej, zazwyczaj organizowały przedakcję opowieści o losach podrzutków i zam ienionych dzieci. O ryginalność ujęcia fabularnego Marii zatarła całkowicie w oczach współczesnych te zbieżności.

Skandaliczny epizod rodowej historii Potockich znany był również w spółczesnym z ustnej trad y c ji, zwłaszcza stron rodzinnych poety, sta­ nowił przedm iot gawęd i wspominków. P ełnił przy tym funkcje nie tylko rzew nej a sensacyjnej opowieści o miłości i żbrodni, lecz także

exem plum historycznego. Rzucało ono światło na praw a rzeczywistości

społecznej już w pew nym stopniu zdezaktualizowanej przez w strząsy i przem iany polityczno-społeczne przełom u wieków, nie na tyle jednak, by jej konsekwencje nie m iały w istotny sposób kształtow ać menltal- ności w arstw y szlacheckiej. I tu taj jednak kam uflaż poetycki i — w n ie­ m ałym stopniu także — przeniesienie akcji w inną rzeczywistość histo­ ryczną stały się przyczyną, dla której anegdotyczne źródła fabuły nie odegrały istotnej roli w recepcji poem atu w kręgach jego przedlisto- padowych czytelników.

W ybór XVII w. jako historycznego tła poem atu, podyktow any róż­ norodnymi, nie dającym i się w pełni zrekonstruow ać motywami, był zabiegiem artystycznie celowym. Pozw alał na wydobycie reprezenta­ tyw ności w ątku fabularnego dla k u ltu ry szlacheckiej Rzeczypospolitej. Rugował polityczne komplikacje okresu rozkładu państwowości, zawiłe, a dla Malczewskiego zapewne jeszcze niejasne, zderzenia racji konfe­ deratów i obozu królewskiego, osadzał historię bohaterów w sytuacji dającej się jednoznacznie osądzić z p unktu widzenia moralności oby­

(9)

76 M A R I A Ż M IG R O D Z K A

w atelskiej, w obrębie samodzielnej, nie podlegającej jeszcze przem oż­ nym naciskom obcych wpływów, k u ltu ry szlacheckiej. F abuła zatem mogła łatwo stać się historią o tym, co najlepsze i najgorsze zarazem w narodowej tradycji.

Tę wielostronność spojrzenia na przeszłość, w spółistnienie apoteozy i oskarżenia umożliwiało połączenie optyki historycznej i egzystencjal­

nej. Historia podlega u Malczewskiego praw u niedoskonałości i skaże­ nia, właściwemu rzeczywistości ziemskiej. Religijna koncepcja św iata współgrała z pesymizmem historiozoficznym.

Wypowiedzi o historii, jakie padają w poemacie Malczewskiego, to jakby kontynuacja patriotycznej elegii porozbiorowej, której k res po­ łożyło w zasadzie pow stanie K sięstw a W arszawskiego i żywość nadziei wiązanych z wojnam i napoleońskimi. M etoda artystyczna Malczew­ skiego jest zasadniczo nowa — w miejsce refleksyjnego lam en tu wy­ stępuje liryczna in terp retacja krajobrazu, ujaw niająca bolesne praw o

przem ijania, rządzące zarówno św iatem n atu ry jak i historii. Niem niej związki z XVIII-wieczną „poezją ru in ” są tu uderzające. K lęska nadziei ery napoleońskiej nie w ywołała wyraźnego ożywienia elegii patriotycz­ nej poza cyklem utw orów związanych z żałobnym kultem ks. Józefa.

Rozczarowanie polityczne wdbec rzeczywistości K rólestw a znalazło u j­ ście w poszukiwaniu źródeł nadziei w pięknie heroicznej przeszłości, w nowinkach filozofii rom antycznej, w buntow niczej poezji tajnych związków. Malczewski, jedy n y z ówczesnych poetów polskich, prze­ transponow ał klęskę napoleończyka na g ru n t wszechogarniającego pe­ symizmu historiozoficznego.

Wizja przeszłości w Marii, właściwe poem atow i widzenie losów czło­ wieka i zbiorowości określone jest przez ogólną prawidłowość klęski i zagłady wyznaczającą bieg ludzkiego, skończonego świata. W żadnym może poemacie rom antyzm u polskiego nie panuje tak pesymistyczna koncepcja historii, pojętej przede wszystkim jako porządek przem i­ jania.

Dedykacja, poświęcająca Marią Julianow i Ursynowi Niemcewiczowi, kładzie nacisk na szacowność zabytków minionej sław y, której symbo­ lem jest sędziwy pisarz. W ielokrotnie odczytywano poem at jako nostal­ giczną idealizację rycerskiej Polski. W skazywano również na m oralną pochwałę patriotycznego heroizmu, posiadającą niew ątpliw y związek z kultem żołnierskiego poświęcenia, które ta k żywo reaktyw ow ała epoka napoleońska. Jedyna bezpośrednia apostrofa do nierycerskiego obserw atora, posiadająca odcień dydaktyczny, wiąże się w łaśnie z tą tem atyką.

A je ś li w to b ie budzi — życia p o św ię c e n ie

(10)

J e ślib y ś w sz y stk o za n ich n ie od d ał w potrzebie:

O patrz się dobrze w e w n ą tr z — to z lę k n ie sz się sieb ie. [1 5 6 ]15

A jednak uderzająco liczne i najbardziej wymowne są te wypowie­ dzi, w których świetność historii, sława szlachetności i poświęcenia przem aw iają już Itylko z zapom nianych mogił. I te w artości kojarzone są 'także z m otywem śm ierci i pustki. Bliskie to jest właśnie poezji ruin, opłakującej przem ijalność potęgi i sławy historycznego działania człowieka. Pesym izm Malczewskiego przekształca jednak w znam ienny sposób te literackie antecedencje. W poezji ruin zwaliska upadłych imperiów, szczątki minionych cywilizacji, pomniki sław y przodków sta­ nowią przynajm niej cenne i piękne ślady trudów człowieka. N atom iast Malczewski pod tym względem kształtuje swój świat stepów i mogił w przeciw staw ieniu do poezji ruin.

O rganizacja obrazów poetyckich poem atu wskazuje, że piękno, św iet­ ność, naw et zbrodniczość historii to wręcz chwilowe, dram atyczne prze­ rw anie ciążącej nad życiem m artw oty i beznadziejności. Obrazy, służące

zakreśleniu szerszych granic poetyckiego świata, organizuje przem ien- ność m otywu pędu, gubiącego się w bezkresnej przestrzeni, i m otywu m onotonnej m artw ej pustki. Szumne pochody rycerskie giną w stepach, w alka „kończy się znużeniem ”, sugerow any w zakończeniu pieśni 2 d ram a t b u n tu Wacława ustąpi w finale przed obrazem umierającego w śród mogił Miecznika.

Doniosłości m otywu śmierci i pustki, dominującego w obrazie ste­ pów, nie może naw et uchylić w zmianka o kiełkującym w mogiłach ziarnie. W brew pozorom nie jest to tak częsty w ówczesnej poezji sym ­ bol „odrodzenia z popiołów”. Nastąpiło właśnie zdewaloryzowanie sym­ bolicznego m otyw u — popiół bohaterów lo gleba, na której w zrasta tylko dzika roślinność stepowa. I nad nią również ciąży powszechne praw o zagłady — „Bujno rośnie, odludnie kw iat stepow y ginie” (137) —

tak zaczyna się pieśń pacholęcia.

W izja stepów, pełniąca w poemacie różnorodne metaforyczne funk­ cje, ale najczęściej poddająca się w ykładni sprowadzającej jej sens do symbolu m artw oty i zagłady, przeciwstawiona została w pieśni pacho­ lęcia malowniczości ziemi włoskiej; nie po raz pierwszy zresztą w poe­ macie pojawił się kontrastow y odnośnik do krajobrazu polskiego, âw iat

daw nej Polski i ziemia rodzinna widziane są stale w dwoistej perspek­ tyw ie patrioty-podróżnika. Ostatnio M arian M aciejewski dostrzegł w tym trafn ie próbę stw orzenia „poezji północy” 16.

15 W te n sposób ozn aczam y c y ta ty w e d łu g w y d .: A . M a l c z e w s k i , M aria.

P o w ie ś ć u k ra iń sk a . O pracow ał i w stę p e m p op rzed ził W. K u b a c k i . W arszaw a

1956. C yfra w n a w ia sie w sk a z u je stron icę.

16 M. M a c i e j e w s k i , W k rę g u n a ro d z in p o ls k ie j p o w ie ś c i p o e ty c k ie j. M a­ szy n o p is. B ibl. IBL 'PAN, sygn . 772, s. 426 n.

(11)

78 m a r i a Żm i g r o d z k a

Trzeba jednak podkreślić, że n a rra to r Marii nie cierpi na „Sopliców chorobę”. O dkrywając dram atycznie przeżywane, chorobliwe, śm iertelne piękno ziemi i losów własnego kraju, stw arzając pierwszy estetyczny stereotyp uroków staropolszćzyzny, nie czyni U krainy środkiem i m iarą wszechrzeczy. Poczucie ubóstwa wzmaga gorycz klęski. R uiny w szczę­ śliwszych krajach m ają przynajm niej wartość estetyczną i kulturow ą, której pozbawiona jest pierw sza w rom antyzm ie polskim „ziemia mo­ gił”.

Mickiewicz i Malczewski wnieśli do poezji przedlistopadowej bie­ gunowo przeciw stawne wizje historii i przekonania o roli tradycji, tw o­ rząc ramy, w których mieli działać ich następcy. Symbolizowały je — pieśń ludowa wieńcząca mogiłę Grażyny, a zaw ierająca już in nuce pojęcie „wieści gminnej — arki przym ierza”, oraz rozpaczliwy głos mo­ gił z Marii, które legły jako jed y n y łącznik między przeszłością a teraź­ niejszością.

D zika m u zyk a — d zik sze jesz c z e do n iej sło w a , K tóre D uch d a w n ej P o lsk i p o to m n o ści ch ow a — [112]

Jest ciekawym fenomenem świadomości przedlistopadowej, że głos ten nie został do końca dosłyszany przez współczesnych.

Na tle ty ch różnych ujęć przeszłości i perspektyw trw ania zbioro­ wości wyrosły też u obu poetów odmienne wyobrażenia o stosunku jed­ nostki i zbiorowości, inaczej ujaw nił się rom antyczny indywidualizm . Dwa tomiki Mickiewicza przynosiły w tym zakresie propozycje róż­ norodne, ukazujące w ielorakie możliwości przeżycia przez rom antycz­ nego bohatera stosunku do ponadindyw idualnego porządku wartości. Niejednorodność ta była uw arunkow ana zarówno przejściow ym charak­

terem tomików ujaw niających postaw y okresu rom antycznego przeło­ m u jak i napięciem ideowych i filozoficznych sprzeczności, w których problem jednostki i świata był p u nktem węzłowym.

Indyw idualne cierpienie ludzkie, w yodrębniające jednostkę ze św iata i ludzka w spólnota — w spólnota cierpienia, m oralności i współczucia, inaczej mówiąc, problem atyka Żeglarza i Dziadów części II — starły się tu z w yjątkow ą ostrością, także i w obrębie poszczególnych utwo­ rów, od ballady Rom antyczność po IV część Dziadów. Dzieje G ustaw a przynosiły najbardziej dram atyczne nasilenie konfliktu, a jednocześnie jego przezwyciężenie.

Historyczny — w sensie modelowym — rozwój stosunku jednostki do zbiorowości ujaw nia różnice między Grażyną a Dziadów częścią IV. W Grażynie szansę moralnego działania stw arza jednostce utożsamienie z dążeniami i odczuciami w spólnoty. W iną Litaw ora jest przeniesienie namiętności ponad interesy Litw y — działanie G rażyny zmierza do

(12)

przyw rócenia zachwianych proporcji racji jednostki i racji ogółu. Jed­ nocześnie bohaterka została postaw iona w sytuacji, w której musi (pod­ jąć decyzję naruszenia istniejącego porządku w imię jego obrony, zła­ m ania wierności w imię wierności.

Ten nowy charak ter stosunku między jednostką a porządkiem , na którym ugruntow ana jest wspólnota, odpow iadający historycznym pro­ blemom ówczesnej opozycji patriotycznej, uświęcony został przez apro­ batę najszerszej zbiorowości, którą w poem acie w yraża ludowa legenda. W Dziadach przeciwnie — m aksym alnie uw ierzytelnione poetycko zostały racje Gustawa, który unicestwia m oralistyczne argum enty księ­ dza, parodiuje kodeks etyczny filomatów, Ewangelii przeciw staw ia p ra­ wo nieszczęścia. Osąd dawnego nauczyciela, podobnie jak osąd braci- -przyjaciół w Żeglarzu, został uchylony w imię indyw idualnych praw ludzkiego serca. A jednak w dramacie zapada surowy wyrok, który — jak słusznie wskazała Zofia Szmydtowa 17 — stanow i miażdżące prze­ kreślenie osobowości indyw idualisty. On to „własną istność traci” stając się cieniem kochanki, niewolnikiem ubóstwianego ideału osobistego szczęścia. Form uła ludowego obrzędowego osądu, paraieln a wobec gno­ m y zaw ierając w yrok na dzieci i pasterkę, podporządkow uje d ram at indyw idualisty, w ykraczający poza pojęcia bliskie gromadzie ludowej, nie podlegający osądowi Guślarza, tem u w łaśnie praw u m oralnem u, k tó re lu d przechow uje i którego jest pełnopraw nym rzecznikiem.

P raw a indyw iduum ludzkiego rozpatryw ane są w twórczości Mic­ kiewicza na gruncie opozycji: jednostka — zbiorowość. Praw o Boże w Dziadach w yznacza człowiekowi nüejsce w zależności od sposobu jego zachowania wobec ziemskiej wspólnoty. W poemacie Malczewskiego natom iast stosunek jednostki do zbiorowości m a ch arak ter bardziej je­ szcze skomplikowany i niejednoznaczny. Jednostka usytuow ana tu jest

w dwu niejednorodnych system ach w artości — ziemskim i wiecznym, a trzy pierwszoplanowe postacie u tw oru zajm ują odmienne stanowiska w tej m aterii.

Miecznik reprezentuje tradycyjną postaw ę szlachcica, dla którego rolę decydującej norm y w planie ziemskim odgryw a cnota obywatelska, kojarząca harm onijnie szczęście indyw idualne z interesem zbiorowości, dobro rodziny i dobro k ra ju . Bóg, czuw ający nad ładem świata, w ień­ czyć m a wieczną nagrodą zasługi obyw atela i głowy rodziny.

M aria — w brew możliwościom tkw iącym w klimacie poem atu o sta­ ropolskiej cnocie — wyłączona jest całkowicie z tego system u wartości, obca wzorcom kobiety-obyw atelki, lansow anym choćby przez poezję

17 Z. S z m y d t o w a , K r ą g „ D zia d ó w ” w ile ń sk ic h . W: R o u ssea u — M ic k ie w ic z

(13)

s o M A R I A Ż M IG R O D Z K A

Niemcewicza. Nie znaczy to bynajm niej, by sens tej postaci w yczerpy­ w ał się w roli heroiny rom ansu i anielskiej o fiary nieludzkiej zbrodni. M aria rep rezen tu je pew ną w ersję (filozofii m oralnej utw oru, cechuje ją najpełniejsze odczucie m arności i skażenia życia ziemskiego, czego nie można kłaść tylko na karb okru tn y ch doświadczeń osobistych. M aria to „W ciężkich kajdanach ziemi dla nieba istota” (119), wyrazicielka

tęsknot

w y g n a ń c a — czło w ie k a , K tórem u n a w et w szczęściu jeszcze czeg o ś trzeb a, I ty lk o w te n c z a s b ło g o — g d y w e s tc h n ie do nieba! [121]

Z perspektyw y M arii istnieje tylko jeden sensowny układ odniesie­ nia dla jednostki ludzkiej — stosunek: człowiek — Bóg. Toteż ziemskie „zby t żywe kochanie” może okazać się winą, godną Boskiej kary.

Indyw idualizm wnosi do utw oru W acław. Są mom enty, gdy ulega on obu w skazanym wyżej system om wartości, ale dzieje się to wówczas jedynie, gdy miłość Marii stw arza więź między nim a światem. Dzięki miłości „Życia — czucia — Aniołów — czytał tajem nice!” {131), posta­ w iony wobec nadziei zdobycia jej ma drodze obywaltelskiej próby, tłumi przeczucia nieszczęścia i nad wszystko przekłada „rycerską powinność”. Ale spowiedź Wacława i narrato rskie aluzje do przyszłych jego lo­ sów rysują postać człowieka, dla którego klęska miłości oznacza ruinę

porządku św iata w większym stopniu niż dla G ustaw a z Dziadów. Bo miłość nie przytłum iła w nim, jak w bohaterze Mickiewicza, odczucia

w artości innego porządku, lecz stała się w arunkiem ich przeżyw ania. U kład zdarzeń poem atu ujaw nia złudmość optym istycznego obyw a­ telskiego światopoglądu Miecznika, zaś indywidualistę, który weń uwie­ rzył, prow adzi do zbrodni. N arratorska relacja o przeżyciach serca, które „zepsuło się w truciźnie przez jedną m in utę” (166), kończy się znakiem zapytania, zawieszającym w erdykt potępiający:

C zyż te n b u jn y m ło d zien iec już ziem i oh yd a? A h! p ytaj raczej — na co dobroć się tu przyda? 'Gdzie, co czu łe, szla ch etn e, ty lk o c h w ilę ś w ie c i — |166]

D ram at Wacława jest dosyć bliski historii godzin miłości i rozpaczy w Dziadów części IV. N ie został jedn ak talk 'zdecydowanie przezwycię­ żony etycznie. Stylistyka finału dziejów W acława piętrzy oksymorony,

staw ia znaki równości m iędzy antonim am i, by dać w yraz tragizmowi sy tuacji bohatera, „bezecnej Zemście, co nim słusznie m iota” (165). Przeciw staw iona jej została religijna pokora M arii i Miecznika, istot rezygnujących z walki ze światem , oraz ironiczne, dwuznaczne konso- lacje pieśni masek, zapowiadające krótkotrw ałość triu m fu zła.

(14)

szego k ry teriu m wielkości m oralnej człowieka w zddlności do poświę­ cenia życia za k raj i ziomków a ujem nym zabarwieniem, jakie w poe­ macie uzyskuje nieodmiennie słowo „ludzie”. Nie da się harm onijnie powiązać w ram ach jednolitej wizji świarta poezji patriotycznej i pesy­ mistycznej m izantropii, w której współcześni wyczuli natychm iast kli­ m at bajronow ski. Tylko zbiorowość rycerską wyłącza spod surowego ■osądu patos kom entarza narratoiiskiego i intensywność estetycznych walorów przydanych obrazom pochodów i biltew. Ale też heroiczne po­ święcenie stało się w tym układzie cnotą absolutną i autonomiczną, nie wymagającą oparcia w żadnym system ie wartości społecznych. Jest ono m iernikiem możliwości m oralnych człowieka, a pełny sens uzyskuje do­ piero w perspektyw ie zaziemskiej.

Co więcej, można wskazać w poemacie istnienie kolizji m iędzy k u l­ tem obywatelskiego heroizmu a „pułapką cnoty”, jaką zastawia czło­ wiekowi ironiczny, igrający z nim nielitościw ie los. Sukces podstępu W ojewody w yjaśnić można jako p rzejaw powszechnej prawidłowości biegu świata — klęski „wzniosłych chęci” w świecie doczesnym.

Jednakże konieczność kolizji w artości obywatelskich i indyw idual­ nych w ystępuje w yraźnie 'tylko w subiektyw nych przeżyciach Wacława, gdy zatrwożony o los M arii dochodzi do zw ątpienia w sens walki, gdy deprecjonując własne pobudki składa porzucenie żony na karb nie obo­ wiązku rycerskiego, lecz pokus „czczej sław y”, nie w artej „Jednego uśm iechnienia ukochanej tw arzy ” (159). Apologia miłości jako jedynej (więzi łączącej jednostkę ze światem , w ystępująca także w obrębie ko­ m entarza narratorskiego, nie uzyskuje jednak w poemacie pełnej sank­ cji. Gdzie indziej i ta w artość okazuje się „złudzeniem ”, o tyle p rzy ­ najm niej, o ile obezwładnia człowieka wobec losu i świata, zasłania przed nim okrutną praw dę.

Nie doszło więc w poemacie do uzgodnienia rozm aitych w ariantów stosunku w artości jednostkowych do norm ponadindywidualnych. W tej dziedzinie widoczne jest największe zagęszczenie antynomii, przy czym rangę opozycji zarysow anej najostrzej uzyskuje napięcie między zbrod­ niczym b un tem w imię indywidualnego szczęścia a religijną rezygnacją człowieka uznającego niedoskonałość św iata skończonego. Chwiejność i dwuznaczność ponadindyw idualnych norm społecznych w Marii to — obok szlachecko-rycerskiej optyki poem atu — druga przyczyna, dla której ludowość nie zdobyła u Malczewskiego rangi wartości samo­ dzielnej.

Oczywiście, przy zestawieniu typów ludowości w ystępującej w Marii i dwóch tomikach Mickiewicza szczególnie w yraźnie ujaw nia się pewne nieuniknione nadużycie tkwiące u*podłoża niniejszych rozważań. Zesta­ w ia się tu pierw szy w zasadzie i jed yn y godny uw agi utw ór poety 6 — P a m ię tn ik L itera ck i 1970, z. 1

(15)

82 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

z kilkoma czy naw et z kilkunastom a tekstam i nie znanego m u chyba poprzednika, w których m otyw y ludowe w ystępują w różnorodnych funkcjach, niemal w yczerpujących w arian ty poetyckiego w yzyskania folkloru, dostępne wczesnem u rom antyzm ow i polskiemu. Nie w y d aje się jednak, by zasada „spraw iedliw ości” pozw alała jedynie na porów ­ nyw anie Marii z Grażyną. 'Prowadziłoby to tylko do oczywistego w nio­ sku, że poemat Malczewskiego dysponuje nierów nie bogatszą skalą filo­ zoficznych i artystycznych możliwości korzystania z przekazów ludo­ wych. Nie idzie tu jed n ak o te n rodzaj ocen w artościujących.

N iewątpliwą zbieżność m iędzy obiema powieściami poetyckim i s ta ­ now i instrum entalne trak to w a n ie ludowości dla heroizacji m oralnego wzorca rycerza. W tym zakresie poem at Malczewskiego w prow adza naw et większą różnorodność m otywów niż Grażyna. Rycerze ukraińscy są obrońcami ludu wieśniaczego, mścicielami spalonych wsi. Z hierar­ chizowane stanow o grono rycerskie obejm uje „panów szlachtę, m iej­ skich, braci szeregow ych”, zaś in sty tu cja kozactw a otworzyć może pięk­ ną przyszłość w ojacką przed obserw ującym rycerzy dzieckiem chłop­ skim. Poetyzacja kozaka dworskiego znajduje swe uzasadnienie także i w tej, sugerowanej w podtekście, idei ogólnonarodowej walki z n a­ jeźdźcą, zakorzenionej w tradycjach liryki patriotycznej K sięstw a W ar­

szawskiego.

Na tym jednak kończy się możliwość porów nyw ania obu poem atów. Malczewski w ykorzystał zgodne z praw dą historyczną i realizm em ro­ m antycznej couleur locale możliwości ukazania ogólnonarodowego zna­ czenia służby żołnierskiej. Estetyczne w alory kozaczej rycerskości nie oznaczały jednak próby w prow adzenia lu d u w porządek historii an i zarysow ania oceny dziejów z jego perspektyw y. Znam ienny pod tym względem jest migawkowy epizod p oem atu w skazujący, jak historia odbija się w poezji ludow ej. Pędzący przez stepy iWacław „zostawił o upiorach powieść” (159) — „zm yślenie” piękne, poetyckie, dotykające naw et ijakiejś praw dy — nie historycznej przecież.

Utopia Mickiewiczowska w Sw itezi, w Grażynie czyniła lud strażni­ kiem tradycji historycznej. Naw et w „poczwarnych zm yśleniach” w ią­ żących się z obrzędem dziadów znalazło się m iejsce na „ojców dzieje”. P rzekaz folklorystyczny u Malczewskiego m a w stosunku do historycz­ nego charakter estetycznie uzupełniający, natom iast u Mickiewicza ryw alizuje z nim skutecznie jako źródło poezji i jej praw d żywych.

W bardziej skom plikow any sposób k ształtu ją się rozbieżności między Mickiewiczem a M alczewskim w. zakresie widzenia ludu jako ocenia­ jącego św iadka czy m oralnego sędziego ludzi i zdarzeń. Ta zwłaszcza ro la ludow ej pieśni, podania czy zachowania prostaczków została szcze­ gólnie w yraźnie ujaw niona we w szystkich utw orach Poezji, w których

(16)

w ystępują m o t y w y folklorystyczne. Czucie i wiara, kw alifikujące lud do tej roli, m ają źródło nie tylko w jego żywym związku z pradaw ną tradycją przechow ującą wiedzę o praw dach zagubionych przez cyw ili­ zację mędrków, ale i w mądrości ludzi znających cierpienie. Idealizu­ jące zabiegi Mickiewicza zmierzają przy tym do podkreślenia hum ani­ stycznej postaw y ludu oceniającego zbrodnię. Osąd m oralny jest jedno­ znaczny, ale z reguły niemal towarzyszy m u współczucie dla złych. Nie

tylko zemsta, lecz naw et w ym ierzenie k a ry nie kala r ą k świętej p ro ­ stoty — sowy, puchacze, k ruk i z Dziadów nie działają sam orzutnie, lecz jako narzędzia wyroków Boskich. Wobec okrutnej spraw iedliwości sił wyższych lud zachowuje postaw ę „litości i trw ogi”.

Zwłaszcza gest przebaczenia złemu p anu w Dziadów części II czy w zm ianka o obrzędach pogrzebowych zbaw iających pana dobrego w części IV są szczególnie ostentacyjnym środkiem ukazyw ania m o ral­ ności ludowej jako wzorca społecznie skonkretyzowanego, a jednocześ­ nie uniw ersalnego. Obrzęd ludow y stanow i u Mickiewicza sferę m e­ diacji m iędzy społecznymi koniecznościami życia a indyw idualnym buntem przeciw nieosiągalności szczęścia, samotności człowieka, prze-

mijalności czy zagładzie w artości.

W Marii 'ludowy św iadek zbrodni, pacholę,* to postać dwuznaczna. Traktow ano je jako filozoficzny symbol pesym izm u i rozpaczy istn ie­ nia, jako autorski porte-parole o cechach autobiograficznych czy p rzy ­ najm niej lirycznych, jako ludow e wcielenie nieszczęścia, jako jeszcze jedno obok m asek wcielenie sił dem onicznych 18. Jest to bowiem postać synkretyczna, poddająca się tym w szystkim wykładniom. Wypowiedzi pacholęcia stanow ią szczególną mieszaninę lam entacji i m oralizatorstw a ludowego oraz refleksji filozoficznych, przypisyw anych nie bez racji świadomości n arra to ra poem atu.

Nie chodzi tu jednak o niespójność kw estii pacholęcia, dającą się od biedy złożyć na karb cechującego rom antyków niepomiernego za­ ufania do filozoficznej nośności wiedzy prostaczków. Istotny jest w ybór

owych ludow ych mądrości — związek z autentycznym folklorem m ają gnom y mówiące o władzy iśmierci nad życiem, niesprzeczne zatem z naddaną, poetycką „filozofią ro'zpaczy” . Można by więc mówić o an a­ logicznej do p rak ty k i Mickiewicza tendencji podbudowywania sugestii światopoglądowych autorytetem prostych praw d odczuwanych przez^

lud i o w ykorzystaniu stylizacji ludow ej d la wzmożenia emocjonalnej ekspresywności św iata poetyckiego. Zasadniczy szkopuł stanow i tu

jed-18 Zob. J. U j e j s k i , A n to n i M a lc ze w sk i. P o e ta i p o e m a t. W arszaw a 1921,

s. 296— 300. — M. M a z a n o w s k i , Ż y w o t i u tw o r y A. M a lc ze w sk ie g o . L w ó w 1890, s. 73. — S. P i g o ń , W ą te k b a lla d o w y w „M arii" M a lc ze w sk ie g o . W: S tu ­

d ia lite r a c k ie . K ra k ó w 1951, s. 186— 189. — R. P r z y b y l s k i , w stę p do: A. M a l ­

(17)

84 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

n ak celowo dw uznaczny status ontologiczny postaci, pełniący inną fu nk - jcję niż niejasność „sposobu istnienia” bohatera Dziadów. Pacholę można uznać za próbę ustylizow ania losu n a m odłę pojęć ludow ych -— w żad­ nym chyba razie nie za postać, której funkcje symboliczne w yczerpują się w reprezentow aniu tzw. ludowej koncepcji rzeczywistości. Rola pa­

cholęcia w poemacie to także rola możliwego inspiratora czy pomocnika zbrodni, a autorska „niewiedza” zdaje się szczególnie eksponow ać !moż- liwość Jej demonicznej wykładni, jaskraw o sprzecznej z m oralną świę­ tością postaw y M arii i Miecznika.

W ykazywane wyżej opozycje postaw y Mickiewicza i Malczewskiego przejaw iły się w yraziście i w obrębie filozoficznej wizji św iata. A nty- racjonalistyczny b u n t Mickiewicza w imię praw d żywych prow adził do optym istycznego przekonania o w artości rozszerzenia poznawczych możliwości człowieka przez czucie i w iarę. Św iat w yższy ballad czy

Dziadów miał charakter synkretyczny. Pojęcia chrześcijańskie nadbu­

dowane zostały nad szczątkam i p ra k ty k magicznych; u traciły one w ten sposób charakter ortodoksalny, dogmatyczny. W yjście z kryzysu kul­

tu ry europejskiej, wywołanego przez doktrynerstw o racjonalistyczne, umożliwić miało naw iązanie do w artości zagubionych w toku rozw oju cywilizacji — pradaw nej wiedzy o świecie duchowym, n atu ry , ludo­ wego prym ityw u.

Bóg osobowy, przeciw stawiany abstrakcyjnem u racjonalizmowi dei- stycznego praw a, jest tajem niczy i riiedocieczony, lecz jego praw o mo­ ralne, całkowicie niekatechizmowe, surowe a jednoznaczne, uchw ytne jest w w ierzeniach prostoty, jest gw arancją ładu, ujaw nia hum ani­

styczną wartość życia i m oralny obowiązek przeżycia pełni ludzkiego losu. ,W pierw szych tom ikach Poezji wiedza o tragicznych antynom iach życia ziemskiego i w artości m oralnych jest jeszcze nieobecna lu b prze­ zwyciężona jednoznacznością surowego osądu. M oralny optym izm Mic­ kiewiczowskiego świata, poręczony działaniem cudowności, okupiony je st w iedzą o konieczności zła i cierpienia. M iędzy balladam i i Dziadami dokonało się pew ne przesunięcie w charakterze cudowności i sił ujaw ­ niających istnienie wyższego praw a. W balladach między św iatem bos­ kim i ludzkim pośredniczą zazwyczaj siły n atury . W Dziadach tajem ­ nica Boga i n a tu ry ujaw nia się w działaniu sfery duchowej, w praw ia­ ją c e j w ruch „um arłą bryłę św iata”. Św iat ducha to w ujęciu Dziadów

kowieńsko-wileńskich św iat dusz indyw idualnych, czekających n a ziem­ skie wcielenie lub pokutujących za grzechy życia. Ludzka kondycja duchów, doniosłość ziemskiej realizacji zasad etycznych, świadczy o an- tropocentrycznym i m oralistycznym charakterze filozofii Mickiewicza.

Zestawienie Marii z Grażyną ujaw nia opozycję m iędzy autonomią m otyw acji historycznej w poemacie Mickiewicza i w ystępującym u

(18)

Mai-czewskiego podporządkow aniem przyczynowo-skutkow ych związków w ydarzeń w świecie społecznym metafizycznej in terp retacji porządku rzeczywistości ziem skiej. O bserwacja ta m iałaby jedynie w alor cząst­ kow y dlla rozw ażań o typie powieści poetyckiej u Malczewskiego i u w stępu rozw oju itego gatunku w twórcźości Mickiewicza.

Natomialst dość isto tn e znaczenie ma w tym modelowym porów naniu ujaw nienie różnic w filozoficznym światopoglądzie obu poetów.

Romantyczną koncepcję poznania zaw artą w Marii cechuje w ięk­ sze niż w utw orach wczesnego rom antyzm u polskiego natężenie agno- stycyzmu. Gest kapitulacji Malczewskiego wobec zagadki św iata nie jest podyktow any jedynie przez względy m oralistyczne czy wymogi konw encji tajem niczości n a rra c ji w powieści poetyckiej. Zło jest dla poety tajem nicą zarów no psychologiczną jak m etafizyczną. Nie ma tu w yraźnych śladów tak popularnych w rom antyzm ie wyobrażeń m ani- chejskich ani działania metafizycznego zła. Złe moce w ystępują jedynie jako by ty hipotetyczne i nie w ydaje się, aby wyposażone były w samo­ dzielność, a tym bardziej możność kształtow ania losu człowieka.

Funkcję złych ,Sił w poemacie mogą natom iast przejimować w pew ­ nym sensie upersonifikow ane pojęcia abstrakcyjne, rów nie znaczące w poetyckim świecie Malczewskiego jak personifikacje przeżyć psy­ chicznych bohaterów p o e m a tu 19. Istnienie tych figur retorycznych 0 niew ątpliw ie klasycystycznej prow eniencji w powieści poetyckiej stanowi zjawisko doniosłe nie tylko z p unktu widzenia stylistyki dzieła 19 P e r so n ifik a c je w M a rii o m a w ia n e b y ły w ie lo k r o tn ie w op racow an iach k r y ­ ty czn y ch . U j e j s k i (op. c it., s. 365— 366) zw ra ca ł u w a g ę na k on k retn ość w ie lu u o so b ień oraz na fa k t, iż n iek tó re z ty c h fig u r reto ry czn y ch m ia ły ch a ra k ter s y m ­ b o ló w i a n ty c y p o w a ły te c h n ik ę sy m b o liczn eg o ob razow an ia m o d ern istó w . К u - b a c k i (ed. c it., -s. 56— 57) p o d k reśla ł p se u d ó k la sy c y sty c z n y rodow ód a b stra k tó w

1 p e r so n ifik a c ji M a lcz ew sk ieg o , u p a tru ją c w n ich zn am ię reto ry czn eg o sty lu p o e ­ m atu. M a c i e j e w s k i w n ie p u b lik o w a n ej dotąd rozp raw ie d ok torsk iej (op.

cit., s. 296—312), p o d ejm u ją c o g ó ln ik o w e su g e s tie U jejsk ieg o , p o sta w ił tezę, iż

w M a r ii d ok on ała s ię ca łk o w ita p rzem ia n a p er so n ifik a c ji a legoryczn ej w m e ta ­ fo ry czn ą oraz ż e p e rso n ifik a cje p oem atu u tra ciły ch arak ter g en era lizu ją cy ch , a b ­ stra k cy jn y ch sy g n a łó w z o b ie k ty w iz o w a n y c h praw d esen cja ln y ch , a w ię c i fu n k c je m o ra listy czn o -rezo n ersk ie, słu ż ą n a to m ia st a n a lizie in d y w id u a ln y c h sta n ó w p s y ­ ch iczn y ch i sy tu a c ji e g zy sten cja ln ej b o h a teró w . K ilk a p r z e n ik liw ie z a n a lizo w a ­ nych p rzy k ła d ó w św ia d czy , że w M a rii w y s tę p u je i ta k i ty p p rzeła m y w a n ia w z o r ­ có w ep ik i k la s y c y sty c z n e j, co p rzy n o si n ow y, cen n y m a teria ł w k w e s tii „ p rzeło- m o w o śc i” p o em a tu M a lcz ew sk ieg o . N ie p rzek on u je jed n a k ten d e n c ja do g e n e r a liz a c ji ty ch in te r e su ją c y c h sp ostrzeżeń , ani próba w y ja śn ie n ia w y stę p o w a n ia p e r so n ifi­ k a cji o ch a ra k terze k la sy c y sty c z n y m za b ieg a m i s ty liz a c y jn y m i — p rzy w o ła n iem tra d y cji, z k tó rą poeta p o lem izu je. P e r so n ifik a c je aleg o ry czn e, u o so b ia ją ce m o ra ­ liza to rsk o p o jm o w a n e p ra w d y u n iw ersa ln e, p o ja w ia ją s ię b o w iem w p artiach n a r - ra to rsk ich i w p ie ś n i m asek częściej jeszcze niż w p a rtia ch zw ią za n y ch z p o sta cią M ieczn ik a.

(19)

86 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

rom antycznego przełomu, ale m a też istotne konsekw encje dla zaw artej w poemacie koncepcji życia ludzkiego. Wśród licznych personifikacji tego typu szczególną rolę odgryw ają w Marii Pycha, Złość, Złośliwość, Obłuda, niosące zagładę Szczęściu, Miłości, Przyjaźni, Pokorze, Cnocie, Odwadze.

N ierzadkie są w poemacie refleksje m oralistyczne, bardzo silnie zwią'zane z trad y c ją dydaktyki klasycystycznej, które o p eru ją skon­ kretyzow anym i przykładam i przyw ar ludzkich przekreślających w ar­ tość świata:

G dzie zgon sta ry ch rod ziców 'korzyścią ich d z ie c i — G dzie ch lu b n a m iło ść b liźn ich , w udanej tk liw o śc i, C ieszy się ich n ied o lą lub sz c z ę ś c ia zazd rości — G dzie rola w z n io sły c h ch ęci za w sz e się n ie uda, B o w śliczn y w e lo n C n oty str o i się O b łu d a — [1166]

Niem niej ab strak cy jn e personifikacje tych przejaw ów ludzkiej „zło­ ści” pełnią jedynie marginesowo funkcje m oralizatorskie. Poza tym o kreślają one n aw et nie ty le a try b u ty niedoskonałej społeczności ludz­ kiej, ile u jaw n iają niezm ienny, uniw ersalnie pojm ow any sens ludzkiego losu — „spólnictwo niedoli”, tożsame w cieniu lip i „pod-palm y d rze­ w iną”, dotykające zarówno dom Miecznika jak ewangeliczną „H ebraj­

ską rodzinę”.

Co w ięcej, te personifikacje uzyiskują b yt autonom iczny, na rów ni ze Śmiercią, Nocą i Rozpaczą p an u ją n ad św iatem poetyckim . To w łaś­ nie one nadają działaniom W ojewody i ich skutkom rangę przebiegów wyznaczónych w sposób 'konieczny przez praw a rzeczywistości ziem­ skiej. Tworzą one szczególne theatrum alegorii, które n a rra to r zaczyna urucham iać w poemacie, zanim jeszcze ujaw ni ch arakter konfliktów międzyludzkich. Alegoryczność personifikacji uzasadniona je st przez aprdoryzm praw a śmierci, cierpienia, zniszczenia w artości.

Reżyserem tego teatru, panem ludzkiego losu, jest, jak się wydaje, Bóg — istota niepojęta i nieodgadniona. Nie sposób przeniknąć, jak panowanie zła w świecie, okrucieństwo i przew rotność losu, zagłada wszystkiego, co szlachetne, mieści się w jego planach. Jest to Bóg groź­ n y , daleki od w yobrażeń o Ojcowskiej Opatrzności, przychylnej cnocie

i ludzkiem u szczęściu. W tej Wiizji Boga w ystępują cechy jansenistycz- nej niem al surowości, która ukształtowała filozofię Pascala i atmosferę tragedii Racine’a. Bóg jest zaborczy i zazdrosny. U kryw a sens swych wyroków — człowiek tylko niejasno poznać może „tęż samą rękę, wiecz­ ną, n ie p o jętą ,/ Co swe łaski i kary zsyła lub odw leka” (121). Malczewski

nie podejm uje tu narzucających się w prośt w ątków teodycei. Agnosty- cyzm poety byłby zatem przejaw em religijnej rezyglnacji z przeniknię­ cia zagadki zła.

(20)

Wśród personifikacji poem atu szczególną rolę odgryw a Obłuda, (nie tylko ze względu na uporczywość m oral is tycznych ataków n a fałsz w stosunkach międzyludzkich czy na fabularną rolę „m ataczyn” W oje­ wody i po now atorsku sfunkCjonalizowanego m etaforycznie m otyw u masek. Obłuda złych zwcięża w skutek złudzeń szlachetnych — to n a j­ prostszy m orał w ynikający z układu zdarzeń. Ale relacja: .obłuda — złudzenie, .występuje Д n a wyższym piętrze znaczeń .poematu, wiąże się ściśle z pytaniem o możliwości poznawcze człowieka i z poruszoną już kw estią wartości ludzkich. W obu tych kręgach problemowych istotną rolę odgryw a przeciw ieństw o u k ry tej przed człowiekiem, niedostępnej m u praw dy i demaskowanych przez nieszczęście „pozorów”.

Możliwość osiągnięcia wyższego poznania nie jest dana bohaterom

Marii. D ocierają do nich tylko (strzępy wiedzy o przyczynach zdarzeń

i o ich wyższym, m etafizycznym sensie. Osiągają oni jedynie prześw iad­ czenie o złudności szczęścia i panow aniu zła. Wyższą świadomość w ultworze rep reze n tu ją postacie symboliczne, m aśki i pacholę. Ich rola w planie zdarzeń — przy celowym uniemożliwieniu jednoznacznego w yjaśnienia tych k reacji poetyckich — jak również sugestie kojarzące te postacie ż siłam i zła, mocami, k tó re urucham ia zbrodniczy zam ysł człowieka, stanow ią jeśzcze jeden sygnał filozoficznego agnoscytyzmu M alczewskiego.

K w estią najbardziej niepokojącą jeśt w artość św iata ziemskiego. N a­ suw ają się tu dwie możliwości interpretacyjne. Albo istnieją w artości niew ątpliw e, ja k miłość i cnota obyw atelska, i w ty m porządku ich kruchość, ich zniszczenie nadaje tragiczny ch arak ter życiu ludzkiem u. Albo też to, co mogłoby być w artością życia — miłość i cnota — p ro ­ wadzi człowieka do zguby, jest również „pozorem”, pdkryw a złudżeniem nicość i zło św iata. W porządku ziemskim dobro w ręcz prow okuje p a­ noszenie się zła, każdy szlachetny czyn czy decyzja staje się przyczyną

zguby człowieka. W tym sensie można mówić, że człowiek je st igraszką przew rotności losu. Gubi się on zresztą nie tylko w swych cnotach, ale i w zbrodniach. Oszukam zostają zarówno bohaterow ie cnotliw i jak zbrodniarze. „O błuda” losu dystansuje obłudę złych.

W ten sposób zasygnalizowana została opozycja między tym, co w rzeczywistości ziemskiej jest złudą, a tym, co posiada wartość z p e r­ spektyw y wieczności. Jedyną wartością, która się ostać może w świetle wypowiedzi dyskursyw nych poematu, jest pokora wobec tajem nicy Boskich wyroków. Redigijno-mistyczny ogląd świata, uw ierzytelniony poza tek stem u tw o ru autorskim i przypisam i, każe odrzucić jako pozór w szystko, co tw orem „dum y lub dowcipu człeka” (172). P rzy tak pesy­ m istycznej ocenie w artości życia śm ierć byłaby pożądanym wyzwole­ niem — i ta k a możliwość ry suje (się w postaw ie Marii.

(21)

88 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

Na tym gruncie w yrasta światopogląd tragiczny, ujaw niający bez­ radność człowieka, kruchość dostępnych m u w artości wobec okrucień­ stw a losu i Boga.

Przedstaw ione 'tu — w. nieuniknionych uproszczeniach i celow ych w yjaskraw ieniach — różnice dzielące dwa tomiki Mickiewicza i Marię Malczewskiego wskazują, że w tych dwóch w ersjach rom antycznych początków naszej lite ra tu ry zarysow ały się d\vie odmienne propozycje poetyckiej odpowiedzi na pytanie, jaki jest stosunek metafizycznego porządku św iata do ziemskiego biegu spraw ludzkich, jaki sens ma historia i co oznacza jej przem ijanie, w jakie relacje wchodzą wartości i praw a jednostki z praw am i społecznej Wspólnoty i w artościam i w iecz­ nym i.

Dalszy rozwój lite ra tu ry rom antycznej nie utrzym ał trw ałości tych opozycji. W Konradzie W allenrodzie Mickiewicz w prow adził tragiczną konieczność kolizji uniw ersalnego praw a moralnego i biegu historii, na innej płaszczyźnie w rócił do ujawniortego w Dziadów części IV starcia racji indyw idualnej i racji Zbiorowości. Goszczyński, w obliczu grozy konfliktów społecznych, zw ątpił w sensowhość historycznego rozwoju, nie szukając bynaj'mniéj konsolacji w harm onii praw d wiecznych. P o­ głosów Marii, pow ierzchownych przecież, przejaw iających się w obrębie m otyw ów tem atycznych, można się doszukiwać w młodzieńczych poe­ m atach Słowackiego, gdyby ępigońska zależność od bajronizm u nie sta­ now iła dla nich bliższego układu odniesienia, co tłum aczy jednocześnie ich poetycką jałowość.

Odmienność stanow iska Malczewskiego i wyjściowych pozycji ro­ m antyzm u Mickiewicza w yjaśnia nie tylko ich historyczne zaplecze — fakt, że m amy tu do czynienia z rom antyczną in terpretacją klęski napo- leończyka i kryzysu filomatyzmu, ale i żywość związków z tradycją przedrom antyczną, odgrywającą istotną rolę w obu debiutach. U Mic­ kiewicza przejaw iają się jeszcze echa oświeceniowego antropocentryzm u i filantropii, pogłosy XVIII-wiecznego optymizmu historiozoficznego. U Malczewskiego zastanaw iają nawiązania do tradycji X VII-wiecznej, związki z barokiem i tragedią klasycyzmu francuskiego, splot m orali­ styki i pesymizmu filozoficznego.

Te pozycje wyjściowe, pozycje okresu przełomu, uległy pewnej zmia­ nie w toku doświadczeń ideowych i literackich kilku la t rozwoju wczes­ nego rom antyzm u. W yznaczały jednak zasadnicze ram y problem atyki tego okresu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

A zatem do roku 1990 kwestia ta łączyła się z istnieniem państwowej cenzury, po roku 1990 zaś dotyczy nacisku ze strony mediów i grup wpływu, przymusu powodującego sytuację, w

Trzecim miejscem zdumienia jest Kościół: patrzenie na niego ze zdumie- niem wiary oznacza nieograniczanie się do postrzegania go jedynie jako insty- tucji religijnej, którą jest;

Очень часты случаи употребления ФЕ в заголовках8, что служит средством привлечения внимания

9.. gehanteerde principe om de grootte van de faalkansen van toplaag en basislaag te kunnen "instellen" wordt eveneens in deze paragraaf besproken. Hoofdstuk 4 behandelt dan

The temperature is measured using thermocouples in contact with the test piece surface at the crack tip location in front and at the back side of the test piece4. The test

Z radością zainauguruję tam nową kaplicę adoracji, która właśnie w tym miejscu jest wymownym znakiem roli, jaką odgrywa Maryja: jest Ona i na zawsze pozostanie

Zawsze wesoły, równy, pogodny, z uśmiechem szedł przez życie, przebijając się przez nie o własnych siłach niemal od dzieciństwa, p ra ­ cując pilnie i

[r]