• Nie Znaleziono Wyników

Karol Badecki (1886-1953) [nekrolog]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Karol Badecki (1886-1953) [nekrolog]"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Ulewicz

Karol Badecki (1886-1953) [nekrolog]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 44/3-4, 382-391

(2)

IV.

N

E

К

R

O

L

О

G

I

А

T A D E U SZ ULEW ICZ

K A R O L B A D E C K I (1886— 1953)

Trudno o p rzy k ład badacza, którego nazw isko zrosłoby się w w yższym stopniu z dziełem całego życia, ja k stało się to ze zm arłym w lu ty m br. K arolem Badeckim . C zterdzieści k ilk a la t p racy po­ święconej p rzed e w szystkim j e d n e j dziedzinie poszukiw ań i j e d n e m u kręgow i zagadnień — lite ra tu rz e tzw. m ieszczańskiej z końca XV I i pierw szej poł. X V II w. — św iadczy o ty m trw ale i w y ­ m ownie. S ta ra to była zażyłość i w ieloletnia, w stud enck ie jeszcze czasy sięgająca sy m p atia i zaciekaw ienie. Ju ż bow iem w lata ch swoich studiów u n iw ersy teckich (a kolegow ał w e Lw ow ie m. in. z Juliu szem K leinerem i S tanisław em Łem pickim ) zainteresow ał się Badecki p iśm iennictw em w. X V II, skoro „dla u ż y tk u słuchaczów “ , jak to określono n a karcie ty tu ło w ej, u k ład ał s k ry p ty z w ykładów Józefa K allenbacha o lite ra tu rz e tegoż w łaśnie stulecia i ozdabiał je w ła­ snoręcznie przerysow y w an ym i podobiznam i ty tu łó w odnośnych dzieł, w yszukiw anych w księgozbiorach O ssolineum i inn ych zbiorów lw ow skich. T rzy w ielkie litografow ane tom y z podobiznam i, w yd ane w latach 1907— 1908, stano w iły (jak n a sk ry p t) w ydaw nictw o dość niezw ykłe, zasługujące i dzisiaj n a obejrzenie. W ówczas też, w r. 1907, w y stąp ił w P a m i ę t n i k u L i t e r a c k i m z pierw szy­ m i w łasnym i p rzyczynkam i naukow ym i, k tó re — zrazu jeszcze tro ­ chę rozrzucone tem aty czn ie albo pośw ięcone zb ieran iu curiosów obyczajow ych i bibliograficznych (p rzed ru ki hom ograficzne, w ydaw ­ nictw o B i a ł y c h K r u k ó w ) — stosunkow o rychło się jed n a k skupiły i u sta liły na b arw n y m i ciekaw ym k ręg u lite ra tu ry tzw. sow iźrzalskiej, ry b ałto w sk iej, m ieszczańskiej czy jak ją tam w resz­ cie określim y (żaden te rm in nie w yczerpu je tu spraw y bez reszty!), k tó ra m iała się stać jego p asją i pow ołaniem naukow ym n a całe życie.

Nie będziem y tu w ram ach sum arycznego spraw ozdania ogólnego rozwodzić się bliżej n a d kolejam i tej pracy, an i też wyliczać tru d n o ­

(3)

ści, z jakim i borykać się przyszło am atorow i tekstów , ongiś tak zaczytyw anych i popularnych, później tak rzadkich czy w n ajlep ­

szym w y p ad k u porozw lekanych po różnych zbiorach k rajow ych i zagranicznych Spraw y te od daw na znane i uznane, w ciągu lat w ielokrotnie om aw iane m. in. w łaśnie w P a m i ę t n i k u L i t e ­ r a c k i m , są rzeczą oczywistą, k tórej pow tarzać ani przypom inać nie trzeba. W ystarczy po prostu stw ierdzić, że dzieło życia K arola B ad eckieg o 1, a zarazem i jego w k ład w naszą wiedzę o daw nej k u ltu rz e i lite ra tu rz e polskiej, p rzedstaw ia się w chw ili obecnej jako pięć pękatych, bardzo cennych tom ów (bibliografia i teksty), uzupełnionych i popodpieranych przez w ydaw cę całym szeregiem

1 P arę dan ych b iograficzn ych o człow iek u : K a r o l B a d e c k i urodził ,się w e L w ow ie, dnia 28 stycznia 1886, w rodzinie urzędniczej (ojciec b y ł k ie ­ ro w n ik iem registratu ry sądow ej). M aturę gim n azjaln ą otrzym ał tam że w r. 1904, stu d ia w y ższe (polon istyczn e i historyczne) u k ończył na W ydziale F ilozoficz­ n y m U n iw ersy tetu Jana K azim ierza w latach 1904— 1909, g łó w n ie pod k ie ­ ru n k iem K allen b ach a i B ruchnalskiego. S top ień dra filo zo fii u zy sk u je w r. 1912 na p o d sta w ie p racy (nie drukow anej) pt. Jan R y b iń s k i , p o e ta p o ls k i X V I w.,

ż y w o t i dzieła, z p r z y d a n i e m w ia d o m o ś c i o in n y c h R y b iń sk ic h . P o k ilk u letn iej

p racy n au czycielsk iej w gim nazjach lw o w sk ich (od r. 1910) przechodzi B adecki do zaw odu arch iw aln o-b ib lioteczn ego (m arzec 1914), w k tórym m iał prze­ p racow ać trzyd zieści k ilk a lat, na w szy stk ich k olejn o stop n iach słu żb ow ych do dyrektora w łą czn ie, w trzech k olejn o m iastach, n ajdłużej (bo do czerw ca 1945) w e L w ow ie, potem w K rak ow ie i w e W rocław iu. W r. 1937 h a b ilito w a ł się na U. J. K. w e L w o w ie z h istorii litera tu ry p olsk iej, a w r. 1938 roz­ szerzył — n a ty m że u n iw ersy tecie — h a b ilita cję na arch iw isty k ę i b ib lio ­ grafię. Po d rugiej w o jn ie św ia to w ej p rzesied lił się do K rakow a. W r. 1946 przen iósł także, za zgodą i u ch w a łą R ady W ydziału H u m an istyczn ego U. J., sw o ją v e n i a m Legendi na U n iw ersy tet Jagielloń sk i, gd zie w r. 1948 został zam ian ow an y p rofesorem tytu larn ym (było to w ła śc iw ie pow tórzenie' u ch w a ły R ady W ydziału H u m an istyczn ego U n iw ersy tetu w e L w o w ie z 14 VI 1944). Przez rok, tj. od 1 IV 1949 d o 31 III 1950, b y ł z k o lei B adecki d yrektorem B ib lio tek i Z akładu N arod ow ego im. O ssolińskich w e W rocław iu. Zm arł w K rak ow ie 10 lu teg o 1953, n a stan ow isk u kustosza B ib lio tek i J a g iello ń sk iej (gdzie p racow ał od 1 IV 1950) i k ierow n ik a D ziału S tarych D ruków . — B adecki b y ł człon k iem koresp on d en tem W ydziału F ilologiczn ego P olsk iej A kadem ii U m iejętn o ści w K rak ow ie (w yb ran y 17 VI 1938) oraz w sp ółp racow n ik iem k ilk u jej k om isyj, ponadto członkiem przybranym T ow arzystw a N au k ow ego w e L w o ­ w ie, człon k iem zw yczajn ym W rocław sk iego T ow arzystw a N au k ow ego oraz człon k iem k oresp on d en tem T ow arzystw a N au k ow ego W arszaw sk iego (w y ­ b rany w r. 1945). — Zob. D w ie teczki ak tów person aln ych K arola B ad eck iego w A rch iw u m U. J. w K rak ow ie (za ż y czliw e ich u d o stęp n ien ie serdecznie d zięk u ję p. drow i K arolow i L ew ickiem u), ponadto S p r a w o z d a n i a T o w a ­ r z y s t w a N a u k o w e g o w e L w o w i e , II, 1922, s. 178— 183 oraz R o c z n i k P o l s k i e j A k a d e m i i U m i e j ę t n o ś c i , 1937/1938. K rak ów 1939. s. XXT— X X IV .

(4)

384 N E K R O L O G I A

drobniejszych przyczynków , p rzed ru k ó w i rozpraw ek, któ re w sum ie w y rw a ły zapom nieniu, a w n iejednym w y pad ku w ręcz z a g ł a d z i e , cały szereg pisarzy i zagadnień dotychczas dość ogólnikowo tylko znanych dzięki nielicznym badaczom (przede w szystkim A lek­ san d er B rü ck n er, z daw niejszych B entkow ski, Juszyński, M aciejow ­ ski) oraz zbieraczom , am atorom ciekaw ostek albo m ateriałów oby­ czajow ych (casus K. W ł. W ójcicki, J. I. Kraszew ski).

Na jak iś rok przed śm iercią, k tó ra go zaskoczyła w pełni p racy i dalszych planów w ydaw niczych — w iadom o, że przygotow yw ał znow u dw a tom y ró żnych tekstów z X V II w., p ro jekto w ał też p rze­ prow adzenie poszukiw ań w zbiorach gdańskich: — p isał Badecki z satysfakcją:

P ie r w sz e zb iorow e i n au k ow e w y d a n ie za b y tk ó w sied em n astow ieczn ej litera tu r y m ieszcza ń sk o -lu d o w ej u d ało się n a m szcz ę śliw ie i ca łk o w icie zrealizow ać. [ . . . ]

B a ro k o w y okres sta ro p o lsk ieg o p iśm ien n ictw a p om n ożył się pow ażn ym zasobem 72 dziełek , w k tórych u tr w a liła się postęp ow a m y śl społeczna i k u ltu raln a różnych b ezim ien n y ch au torów lu d o w eg o pochodzenia. A u to - ro w ie ci p rzeciw sta w ili się w sw y c h u tw orach k la so w y m [. . . ] ten d en cjom tw órczości szla ch eck iej i do d ziejó w p iśm ien n ictw a starop olsk iego w n ieśli duży zasób w a rto ści rodzim ych.

P lon, w y d o b y ty n a ja w z 36 b ib lio tek p olsk ich i zagranicznych, urato­ w a n o od zagład y w sam ą porę, przed k a ta stro fa ln y m i n astęp stw am i ostatn iej w ojn y. W k a ta k lizm ie tej w o jn y , która zn iszczyła d oszczętnie w ie le b ib liotek p u b liczn ych i p ry w a tn y ch , u le g ł zagład zie tak że znaczny procent u n ik a to w y ch za b y tk ó w sied em n a sto w ieczn ej litera tu ry m ieszczań ­ sk o -lu d o w ej. T oteż ich zb iorow e w y d a n ie p o w eto w a ło bodaj w części straty, ja k ie w tej d zied zin ie p on iosła nauka i ku ltu ra narodow a.

A le to zb iorow e w y d a n ie [ . . . ] ogran iczyło się ty lk o do w zn o w ien ia u tw o ró w za ch o w a n y ch w p ierw od ru k ach k o m p letn y ch lu b n iezn aczn ie ty lk o zd efek to w a n y ch . Poza tym m a teria łem p o d sta w o w y m są w ew id en cji naszej jeszcze ta k ie p o zy cje [ ...] , k tó re n ie n a d a w a ły się do w łą czen ia do w y d a n ia zbiorow ego, bo za ch o w a ły się ty lk o w strzępach lub fra g ­ m en tach [ ...] .

S trzęp y p ierw o d ru k ó w m ieszcza ń sk o -lu d o w y ch X V II stu lecia w yd ob yć mo-^o ręk a w n ik liw e g o badacza (zw łaszcza bib liotek arza naukow ego) z d a w n y ch zasobów różnych d ru k ów u lo tn y ch czek ających w n iejed n ej b ib lio tece n a op racow an ie n au k ow e. O dkrycia rew e la c y jn e p rzyn ieść nam m ogą ta k że badania starych op raw ksiąg i ręk op isów w yk a zu ją cy ch i w X V II stu leciu tek tu rę sk leja n ą z w sp ó łczesn ej m ak u latu ry drukar­ skiej. T ę drugą m o żliw o ść m ieć trzeba w szczególn ości na u w a d z e 2...

2 K. B a d e c k i , Z b a d a ń n ad li te r a tu r ą m i e s z c z a ń s k o - l u d o w ą X V I I w ie k u . Cz. 1. W rocław 1951, s. 3— 4 (odbitka z P a m i ę t n i k a L i t e r a c k i e g o , X L II. 1951, z. 2, s. 196— 197).

(5)

P rzy d łu g i ten c y ta t o rien tu je zarów no w stan ie p rac w ydaw ni­ czych z tej dziedziny ja k też w poglądach w ydaw cy n a spraw ę k ieru n ­ k u dalszych poszukiw ań tekstow ych — sam w idziałem n a jego b iu rk u w Bibliotece Jagiellońskiej różne, p ow yklejane z te k tu ry ciekawe u ry w k i druków siedem nastow iecznych (nb., czy to w obecnym s ta ­ nie badań n ad ty m stuleciem je st celowe, wolno żywić w ątpliw ości) — a rów nocześnie św iadczy o jednym : złoża główne i zasadnicze w y ­ daw ca w y c z e r p a ł i przechodzić zaczął n a poszukiw anie złóż m niejszych, w w ydobyciu trud n iejszy ch (rzecz zależy przede w szyst­ kim od szczęścia), chociaż ostatecznych w yników przesądzać tu taj niesposób. Ten sam w niosek o w yczerpaniu się pokładów d o t y c h ­ c z a s e k s p l o a t o w a n y c h , m ianow icie d r u k ó w m ieszczań­ skich (nie przeczą tem u liczne uzupełnienia i znaleziska postronne, ja k ie w tym zakresie przynoszą i z pew nością przyniosą dalsze ba­ dania), nasunąć się m usi każdem u, kto w idział zapowiedź przygoto­ w yw anego przez Badeckiego nowego tom u tekstów siedem nastow iecz­ nych pt. Polskie paszkw ile sow iźrzalskie (jezuitów na heretyków ),

1611— 1642. Z upełnie uzasadnionem u zdziw ieniu czytelnika — rzecz

znalazła się w tej sam ej odbitce, n a początku której pisał Badecki 0 ukończeniu sw ej edycji tekstów m ieszczańsko-ludowych! — usiło­ w ało zapobiec w yjaśnienie, że „w ydaw nictw o to wznow i 12 rzadkich broszur obyczajow ych o ten d encji k o n trrefo rm ato rskiej, n a ś l a d u ­ j ą c y c h f o r m ą i m a n i e r ą dziełka siedem nastow iecznej lite ra ­ tu ry m ieszczańsko-ludow ej“, oraz w yliczenie szczegółowe ich ty tu łów 1 a u to ró w 3. Nie, z s o w i ź r z a l s k ą lite ra tu rą tom ten będzie m iał je d n a k chyba niew iele wspólnego (ależ n aw et nazw iska autorów są w jed n y m czy drugim w ypadku niew ątpliw ie szlacheckie!), chociaż bardzo możliwe, że pew nych „chw ytów “ czy rysów podobnych nie da się odmówić i tym paskwiluszom , skądinąd z pew nością niezw ykle ciekaw ym i dla epoki charakterystycznym .

Jakżeż jed n a k p rzed staw iają się ty tu ły do sław y i trw ałej a wdzięcznej pam ięci ludzkiej niedaw no zm arłego badacza?

3 T am że, s. 63. — Z apow iedź ta znalazła się b ow iem na końcu przytoczonej ju ż odbitki, w cen n ym , dołączonym do niej zesta w ien iu B ib lio g ra fii prac

K a r o la Józefa B a d e c k ie g o z z a k r e s u bibliografii i his to rii l i te r a tu r y p o ls k ie j, 1907— 1950, sporządzonym przez sam ego autora. N a w ia so w o dorzućm y, ż e w ze­

sta w ien iu tym odnotow ano też starannie w szy stk ie recen zje prac w yd aw cy, co sta n o w i nieodzowm ą pom oc dla każdego, kto zain teresu je się tą dziedziną badań.

(6)

386 N E K R O L O G I A

Z estaw ienie prac K aro la Radeckiego obejm u je pokaźny poczet (ponad setkę) pozycji z dwóch różnych acz pokrew nych sobie z a ­ kresów. P ierw sza g ru p a prac, stanow iąca (po ty tułach, nie rozm ia­ ram i!) rów no p o ł o w ę jego dorobku naukow ego (55 pozycji do r. 1951), dotyczy b ibliotekarstw a, archiw istyki, m uzealnictw a, historii sztuki itp. — autor, ja k widać, nie tra c ił czasu w latach pracy archiw alnej — a więc zakresu n as w tej chw ili nie obchodzącego i, pom im o szeregu rzeczy źródłow o cennych i ważnych, obiektyw nie d r u g o r z ę d n e g o w jego działalności i dorobku. Podstaw ow ym , niezniszczalnym ty tu łem do sław y au to ra pozostaną tu oczywiście jego p race i zabiegi około w ydobycia, odszukania i w y dan ia zapom ­ nianych t e k s t ó w , daw nych druków sow iźrzalskich, m ieszczań­ skich z epoki Wazów: p ism i pisem ek pow stałych w kołach „chudych lite ra tó w “, przew ażnie anonim ow ych lub m askow anych w yraźnie kp iarsk im k ryptonim em , pisarzy, nieraz rym arzy, o k tó ry ch tak m ało w iem y, a z k tó ry m i tak by się chciało porozm aw iać i o tyle różnych rzeczy zapytać. Ta d rug a g ru p a p rac i dzieł K arola Radec­ kiego (dotychczas 58 rzeczy drukow anych) przyniosła k ilk a tomów w ielkiej doniosłości naukow ej (z nich pierw szy, Bibliografia, był w ręcz rew elacyjny), tom ów o tw ierających w dziedzinie b adań lite ra ­ tu ry i k u ltu ry polskiej X V II stulecia zupełnie now e p erspektyw y i dzięki tem u na długie la ta podstaw ow ych i niezastąpionych.

Nie łatw o tu w p a ru zdaniach ująć i scharakteryzow ać kilkadzie­ siąt la t działalności i poszukiw ań badacza. Po szeregu m niejszych rozpraw , w stęp ny ch studiów i, co najw ażniejsza, tekstów — w y d a­ w anych zrazu oddzielnie, pojedynczo (a by ły to m. in.: L a m en t

chłopski na p a n y i W alna w yp ra w a do W ołoch m in istró w na w ojnę

z r. 1617, i C arm en polskolatinum cechu pijackiego Jo d k i L itw ina, i H a jd u k M ik łu sz odm ienia ort u Ż y d a z r. 1622, i B arw iczka dla

ozdoby tw a rzy panieńskiej R adopatrzka G ładkotw arskiego z L eka-

rzewic, i K om edia o W a w rzk u do szko ły i ze szko ły ) — ukazał się ogrom ny, niezw ykle sta ra n n ie przez O ssolineum w ydany, im ponu­ jący rzetelnością i w szechstronnością danych tom zatytuło w any

L iteratura m ieszczańska w Polsce X V I I w i e k u 4. Zdobycz w ielolet­

niej, m rów czej, benedy kty ńskiej pracow itości (wszystkie te cechy

4 K. B a d e c k i , L it e r a tu r a m i e s z c z a ń s k a w Polsce X V I I w ie k u . M ono­ grafia b ib liograficzn a. Z sło w em w stęp n y m A l e k s a n d r a B r ü c k n e r a i 200 podobiznam i w tek ście. W yd a w n ictw o Z akładu N arod ow ego im . O ssoliń­ sk ich, 8°, s. X X X V III, 543. L w ów — W arszaw a — K rak ów 1925. W ytłoczono 400 egzem p larzy n u m erow an ych .

(7)

podkreślała zgodnie fachow a krytyka), rzetelne um iłow anie przed­ m iotu, praw dziw a p a s j a poszukiw aw cza złożyły się tu na dzieło istotnie p o m n i k o w e (oceny recenzentów : B rücknera, C hrzanow ­ skiego, Krzyżanow skiego i in.), podstaw owe, zapew niające autorow i trw ałe i w ybitne m iejsce w dziejach polskiej historii lite ra tu ry i bi­ bliografii. Rzecz dedykow ana Józefowi K allenbachow i „w ju b ileu ­ szowym roku p racy literack iej“ już sam ym zestaw ieniem nazw isk — au to ra przedm ow y, B rücknera, z kierow nikiem studiów polonistycz­ nych Badeckiego, K allenbachem — w skazyw ała n a genezę jego badań oraz na źródła podniet do zajęcia się tą gałęzią piśm iennictw a daw nej P o ls k i5.

Po Bibliografii nastąpiły prace dalsze: n ajp ierw zestaw ienie nie­ wielkie, ale bardzo poręczne, dla polonisty m niej ważne, dla uży tk u szperaczy bibliotecznych i dalszych poszukiw ań cenne, pt. Nie-

odszukane p ierw odruki litera tu ry m ieszczańskiej w Polsce X V I I w .e,

a następnie teksty, ukazujące się tom am i co kilka lat. Jak o tom pierw szy u jrz a ła tu św iatło dzienne dla h isto ryk a lite ra tu ry n a j­ w ażniejsza i w całej dziedzinie piśm iennictw a mieszczańskiego n a j­ ciekawsza — kom edia. Była to Polska kom edia rybaltow ska 7, stano­ w iąca t. 1 Z a b y t k ó w l i t e r a t u r y m i e s z c z a ń s k i e j X V II w i e k u , przypisana „niestrudzonem u badaczow i dziejów siedem nastow iecznego piśm iennictw a A leksandrow i B rücknerow i w 75 rocznicę urodzin“. Bogata zaw artość treściow a tom u przynoszą­ cego w tekstow o popraw nej szacie 21 utw orów dram atycznych (ko­ medie, dialogi, farsy), dotąd znanych przew ażnie ty lko ze słyszenia lu b z drugiej ręki, a dostępnych badaniu jedynie w oderw anych przedru kach (m. in. k ilk a z nich udostępnił w łaśnie Badecki) oraz stary ch unikatach, oznaczała p r a k t y c z n e o t w a r c i e (sze­ rokim kołom czytelników i badaczy nowego św iata: staropolskiego d ram atu mieszczańskiego, tzw. rybałtow skiego. Rzecz by ła ty m waż­ niejsza, że no vu m dotyczyło epoki, w której nasza, n ad ająca ton życiu k u ltu raln em u w. X V II lite ra tu ra szlachecka tą dziedziną tw ó r­

5 Zob. tu ш. in. ciek aw e uw agi S. Ł e m p i c k i e g o , W spom n ien ia ossoliń­

skie. W rocław 1948, s. 96—97 oraz notatk ę sam ego B a d e c k i e g o w ży cio ­

ry sie w łasn ym , znajdującym się w jego teczkach z dokum entam i p ersonalnym i w A rch iw u m U. J. w K rakow ie.

8 O dbitka z P a m i ę t n i k a L i t e r a c k i e g o , X X II— X X III, 1925— 1926, s. 43.

7 P olska k o m e d i a r y b a l to w s k a . P ierw sze zb iorow e i k rytyczn e w yd an ie

opracow ał dr K a r o l B a d e c k i . W yd aw n ictw o Z akładu N arodow ego im. O ssolińskich, 8°, s. X X II, 802. L w ów 1931. N akład 575 egzem plarzy.

(8)

388 N E K R O L O G I A

czości nie in tereso w ała się p raw ie zupełnie, zostaw iając pole swo­ bodne obcojęzycznem u im portow i zagranicznem u (działalność obcych tru p te a tra ln y c h na dw orze królew skim ), czasem m agnackiej „ini­ cjaty w ie p ry w a tn e j“, albo spychając d ra m a t n a stopień niższy, podrzędny, głów nie relig ijneg o d ram a tu w idow iskow ego w typie trad y cy jn y m , średniow iecznym , czy też w yręczając się deskam i szkolnego te a tru klasztornego, najch ętn iej jezuickiego, rów nież — i to do dzisiaj! — stosunkow o m ało znanego i pom im o p racy W inda- kiew icza oraz książki S te n d e r-P e te rse n a tru d n o dostępnego naukow o (po prostu: zabrakło Badeckiego, n ik t się nie zatroszczył o w ydanie tekstów!).

Po kom edii n a stą p iły kolejno tom y dalsze. Tom 2 Z a b y t k ó w w ypełniła P olska liry k a m ieszczańska 8, gdzie p rzedrukow ano trz y ­ naście zachow anych szczęśliwie zbiorków liry k i m iłosnej, ongiś n ie­ słychanie p op u larn ej, z pew nością nie tylko po m iastach, ale także i w śród m łodzieży szlacheckiej (jeszcze kw estia, gdzie więcej!). Tom ciekaw y i w ażny, zaw ierający około trz y stu siedem nastow iecznych pieśni lirycznych, m iłosnych — na ogół może trochę jednostronnych zalecanek, piosenek i tęsknot, nieraz zresztą niew ybred nych — przynosił jed n a k rów nocześnie szereg w ierszy w cale niezłych, czasem n a w e t bardzo sym paty czn ych i szczerych 9, i oznaczał cenne uzupeł­ nienie naszych w iadom ości o lite ra tu rz e tam tej epoki (otw ierał po p ro stu św ia t ówczesnych „szlagierów “, obiegow ych piosenek tanecznych i m iłosnych) oraz możność łatw ej kontro li tekstow ej i popraw ki n iejed n ej, zb y t jed n o stro nn ie ustalonej opinii czy po­ glądu. U dostępniał też now e źródła do spraw takich, ja k zagadnienie im ponujących, ciągle m ało zbadanych w p ł y w ó w lu tn i poetyckiej K o c h a n o w s k i e g o n a poezję polską w. XVI i XV II, jak kw e­ stia pow iązań i zależności w zajem nych daw nej polskiej poezji „lite­ rac k iej“ (szlacheckiej i m ieszczańskiej) z p i e ś n i ą l u d o w ą , zarów no polską jak i ruską, ja k udział i fun k cja literack a g w a r y w polszczyźnie d aw nych w ieków itp.

Na pow ojenne, o statn ie ju ż la ta p rzy p ad ły dalsze (3 i 4) tom y Z a b y t k ó w l i t e r a t u r y m i e s z c z a ń s k i e j X V II w i e k u ,

8 P o lsk a l i r y k a m ie s z c z a ń s k a . P ie śn i — Tańce — P a d w a n y . P ierw sze zb io ­ ro w e i k ry ty czn e w y d a n ie op racow ał K a r o l B a d e c k i . L w ó w 1936. N ak ład em T o w a rzy stw a N a u k o w eg o w e L w ow ie, 8°, s. X X X I, 489.

9 O ty ch spraw ach zob. m. in. arty k u ł W. B o r o w e g o , Z a k u k a ła

(9)

poświęcone e p i c e , a to Polska fra szka m ieszcza ń ska 10, a następn ie

Polska satyra m ieszczańska n . Oba tom y — w ażne tak ze względów

literackich ja k obyczajowych, h isto ry czno-kulturalnych — ukazały się z dużym opóźnieniem skutkiem w ojny i okupacji (Fraszką m iesz­

czańską, złożoną i zniszczoną w tragicznym r. 1939, składano po raz

drugi!). W chw ili ukazania się nie b yły już one, rzecz prosta, n o- w o ś с i ą naukow ą w ty m stopniu jak tom y poprzednie, wiedziało się bowiem od dawna, co w nich będzie i czego po nich oczekiwać. B yły natom iast pożądanym a bardzo potrzebnym dopełnieniem ca­ łego w ydaw nictw a obejm ującego w te n sposób w szystkie rodzaje poezji (dram at, liryka, epika) i zasługującego w pełni na nazw ę jakiegoś Corpus scriptorum plebeiorum (lub oppidanorum , w zależ­ ności od m om entów , n a któ re się położy nacisk) saeculi X VI I , jak to zauważono przed p a ru laty w P a m i ę t n i k u L i t e r a c k i m 12.

Siedem nastow ieczna k u ltu ra duchow a m iast i m iasteczek m ało- polsko-podgórskich, w idziana przez okulary plebejskiego przew ażnie n u rtu lite ra tu ry mieszczańskiej (kto wie, czy m im o w szystko okre­ ślenia: sow iźrzalskiej, rybałtow skiej, nie są tu jednak właściwsze!), odsłoniła się w reszcie p rzed nam i dzięki trudow i K arola Badeckiego. Oto w ynik i trw ała zasługa jego pracy, w yróżnianej kilkakrotnie, zarów no w okresie m iędzyw ojennym (nagroda literack a Tw a N auko­ wego Lwowskiego, 1925, nagroda naukow a m iasta K rakow a, 1927), jak i w latach ostatnich (Państw ow a N agroda Naukow a, 1950). Za­ sługa ta m a jed n ak c h a ra k te r trochę inny, niż się to p opularnie p rzyjm uje: nie tyle może historycznoliteracki ani naw et historyczny w obiegow ym tego słow a znaczeniu (Badecki nie był przecież w ła­ ściw ie h istorykiem literatu ry ), innym i słowy nie tyle odkryw czo- naukow y, powiedzmy, ,,K opernikański“ (poprzedników , i to w

iel-10 P o lsk a fr a s z k a m ieszczańska. M inucje so w iź rza lsk ie. P ierw sze w y d a n ie zbiorow e z podobiznam i 8 drzew orytów opracow ał K a r o l B a d e c k i . W y­ dano z zasiłk u P rezyd iu m R ady M inistrów i M inisterstw a O św iaty. K raków 1948. N akładem P olsk iej A kadem ii U m iejętn ości, 8°, s. X X X V III, 434. B i b l i o ­ t e k a P i s a r z ó w P o l s k i c h , nr 88. Ten sam ty tu ł z p odtytułem : U t w o r y

w y łą c z o n e z p ie r w s z e g o w y d a n i a zb iorow ego. S. 20.

u P olska s a t y r a m i eszczań ska. N o w i n y sow iźrzalskie. P ierw sze w y d a n ie zb iorow e z podobiznam i 13 drzew orytów opracow ał K a r o l B a d e c k i . K raków 1950. N ak ład em P olsk iej A kadem ii U m iejętn ości, s. X L V III, 479. B i b l i o t e k a P i s a r z ó w P o l s k i c h , nr 91. T en sam ty tu ł z pod tytu łem :

U t w o r y w y ł ą c z o n e z p ie r w s z e g o w y d a n i a zbiorow ego. S. 30.

12 M ow a o recen zji tom u P o lsk iej f r a s z k i m ieszcz a ń sk iej. P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , X X X IX , 1950, s. 255.

(10)

NEKROLOGIA

kich, tu nie brakło!), ile przede w szystkim i zasadniczo c h a ra k te r bibliograficzny i re je stra c y jn y (w sensie najszerszym ) czyli p o s z u - k i w a w c z o - z b i e r a c k i , a następ nie w y d a w n i c z y . Nie zm ienia to w niczym jego w artości n a u k o w e j , ani też nie po­ m niejsza w k ład u i znaczenia jego autora. S taw ia tylko spraw ę w ł a ­ ś c i w i e , to znaczy zgodnie z rzeczyw istością. K rąg pisarzy m iesz­ czańskich doby b aro k u i epoki tzw. sarm atyzm u znalazł tylko w B a- deckim swojego W acław a z Oleska czy swojego K olberga (oczywiście: na m niejszą skalę!), k tó ry poświęcił m u kilkadziesiąt la t życia i jakżeż płodnego a w ytrw ałego w ysiłku. Zbieracz now ocześniejszy od tam ­ tych o jakieś d w a-trzy pokolenia naukow e, i o dorobek ty ch pokoleń lepiej do p rac y tego ty p u przygotow any, był Badecki — ja k jego w ielcy poprzednicy — typem p o s z u k i w a c z a chodzącego i p ra ­ cującego ,,w p o jed y n k ę “, n a w łasną rękę, w łasny koszt i odpowie­ dzialność. Dzieło jego cenne i tw órcze, jak zazwyczaj tru d ludzki, nie jest, rzecz prosta, w olne od pew nych niedociągnięć i pom yłek, co dotyczy głów nie tom ów z tek sta m i (strona filologiczna, objaśnie­ nia językow e). Poszukiw acz-górnik zgarnie nieraz z a d u ż o , nieraz w w ęglu znajdzie się i kam ień, ale tru d n o też o to m ieć p rete n sję do górnika, k tó ry udostępn ia złoża przyw alone ciężarem wieków. I jeśli nie w aham y się wspom nieć n a ty m m iejscu i o tej spraw ie, czynim y to dlatego, aby: 1° — dać ocenę naukow ą, nie zaś panegiryk, 2° — zw rócić jed n a k uw agę korzystających z dzieła Badeckiego na celowość, a n a w e t w ręcz k o n i e c z n o ś ć uw zględniania także i ocen z poszczególnych tomów, jak ie (zawsze tak chętnie w itane przez badacza) za każdym razem tra fia ły n a takich recenzentów , jak B rückner, K rzyżanow ski, C hrzanow ski, Pigoń, Pollak, Borowy, Szyjkow ski, M ägr, Piszczkow ski i inni, dorzucający w ielokrotnie całe przy g arści bardzo cennych przyczynków , uwag, dopełnień czy sprostow ań do odnośnych tekstów czy nazw isk, głównie na łam ach P a m i ę t n i k a L i t e r a c k i e g o , R u c h u L i t e r a c k i e g o i innych polskich czy ogólnosłow iańskich pism naukow ych i litera c ­ kich. Jeśli się nie chce w ybijać kiedyś d rzw i o tw artych, trudn o ich nie brać sta ra n n ie pod uw agę (zwłaszcza szczegółowych ocen B rück­ n e ra i K rzyżanow skiego z P a m i ę t n i k a i R u c h u L i t e r a c - k i e g o ) i nie uw zględnić przy now ym , przyszłym w ydan iu tekstów i Bibliografii Badeckiego (choćby w jakim ś posłow iu czy uzupełnie­ niu, ale z dokładnym i odsyłaczam i w skorowidzu), którego koniecz­ ność zaznaczać się będzie coraz silniej. Niskie, n a w e t bardzo niskie n ak ład y tych tomów, zarów no przedw ojennych jak i ostatnich

(11)

{Fraszka i S a tyra m iały po 800 egzem plarzy) w żadnym tu przecież

razie nie w ystarczą — pierw szych trzech tom ów m ożna latam i szu­ kać po antykw arniach! — chociażby naw et p o pu larn y czytelnik czy polonista długo jeszcze zadaw alał się w y b o r e m, a nie tekstam i zbiorowym i.

Daleki zarów no od roli chw alcy jak i przysłowiowego Zoila hum a­ nistycznego, szary pracow nik naukow y zachowa zawsze wdzięczność dla badacza, którego sylw etka poszukiw aw cza i — przede w szyst­ kim — dorobek reje strac y jn y i w ydaw niczy związał się w sposób trw ały i isto tny z dziejam i k u ltu ry polskiej w ieku XVII. I ja k nie- sposób dzisiaj pisać czy mówić np. o żeglarzach-podróżnikach epoki w ielkich odkryć geograficznych czy chociażby naw et tylko o k u p ­ cach i dyplom atach włoskich odwiedzających na przełom ie średnio­ wiecza i renesansu tak nęcące tajem niczością ziemie E uropy wschod­ niej — bez ciągłego odw oływ ania się do cennego, szesnastowiecznego jeszcze zbioru w enecjanina G. B. R a m u s i o (N avigationi et Viaggi), k tó ry po pro stu zebrał razem i w ydał ich relacje, tak s a m o jiie będzie można (chyba nigdy!) dotknąć dziedziny nierów nie węższej, ale nam za to bliższej, polskiej lite ra tu ry i k u ltu ry m ieszczańskiej (sowiź- rzalskiej, rybałtow skiej) epoki Wazów, bez wdzięcznej m yśli o tym , k tó ry ją naszem u w glądow i udostępnił.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

odbyło się Zgromadzenie Delegatów Wojewódzkiej Izby Adwokackiej w Zielonej Górze.. Wzięli w nim udział w charakterze gości: prezes NRA

kwestionować twierdzenia, że znaczenie podstawy faktycz­ nej rozstrzygnięcia sądowego wyraża się przede wszystkim w materialnoprawnej i procesowej funkcji wyroku,

kich słów zachęty i u łatw ień w studiach, P rofesor nie szczędził pomocy innego rodzaju; niechaj będzie darow ane odkrycie, iż nieraz spieszył po­.

Jakość kształcenia młodzieży w polskich szkołach zawodowych pozostawia często wiele do życzenia. Sposobem na weryfikację tego poziomu kształcenia powinny być egzaminy

Early in the Conceptual Design Phase early 2007, a BICA (Bachelor Innovation Curriculum Aerospace) team was appointed to coordinate the development of the curricular concept.. In

Most students draw from existing disciplines and their vetted methods: physical hydrological models, micro- and macro-economic theory, institutional analysis, network

Co się tyczy Y olucella bombylans, to gatunek ten rospada się na m nóstwo odmian, z których każda naśladuje innego trzm iela;