Górale!
i \ y \ 'KOL
i„Fi komuż z Was, jeżeli poprosi ojca o chleb, da ma tenże kamień? Hlbo jeśli o rybę, czyż zamiast ryby da ma węża? Lub jeśli poprosi o jajko, czyż da mu niedźwiadka?“ — tak mówi sam Bóg (Łuk. XI., 11, 12).
Ti jednak wrogowie Ojczyzny naszej powiadają Wam, że Polska, Matka nasza, zamiast chleba da Wam kamień, zamiast ryby węża, zamiast jajka niedźwiadka. — Zato oni — Czesi — i zaprzedani im pachołcy dają Wam lasy, pastwiska, cukier, mąkę.
Dają teraz, bo potrzeba im Waszych głosów, boście im potrzebni przed plebiscytem . Spytajcie braci górali na słowackiej stronie, co im obiecali a co dali! Dali komu choć jednego dęba lub buka w Iesie? — Każdy Słowak zaciśnie pięść tylko i zgrzytnie zębami na czeskich dobroczyńców.
Księży im wywożą, nauczycieli, urzędników usuwają a sprowadzają Czechów. Zabierają bydło, rekwirują zboże tam, ludzie z głodu korzonki i korę z drzew jedzą.
Spytajcie braci górników, co z nimi wyrabiają, spytajcie braci rolników za linią demarkacyjną!
Każdy czeka odwetu, każdy gotuje kij na nieznabogów. Tylko na hasło czeka. Dogryźli każdemu do ostatniej skóry. W gębie mają dużo, tylko w mieszku nic.
Górale! Słyszeliście wszyscy o rycerzach, co śpią zaczarowani w górach, w pieczarach podziemnych, by wstać i uwolnić Polskę z więzienia, w jakie wsadzili ją ci, co^ą rozszarpali na trzy części.
Ci rycerze mają wstać i wrócić Polsce wolność.
Wiecie Wy, kto to ci rycerze? — To lud z gór, to górale! Kiedy Polska się uwalnia z pętów i kajdan powoli, wychodzi jeszcze osłabiona i wybiedzona ze stuletniego więzienia, i kiedy znachodzą się ludzie przepłaceni, co jej na złe stoją, to W y górale m usicie stanąć w obronie Polski jak wojsko rycerskie.
Jużeście dość długo spali, daliście się długo krzywdzić, daliście sob ie zabierać
szałase, pasionki.
Teraz robi się koło tego, żebyście to dostali z powrotem. P olska Rada N arodowa chce Wam wrócić W aszą krzywdę, jednak wrogowie wyśmiewają się z tego i prze
kręcają wszystko.
Wtedy, jak arcyksiążęta trzymały wszystko w swoich rękach i kiedy czescy gajowi i leśniczowie skarżyli Was cięgiem do sądu, żeście stąpili do lasu lub ułamali gałązkę albo zabili zająca — wtedy Czechów nie było nigdzie, wtedy nie mówili nic.
Teraz, jak Polska chce każdemu wrócić swoje, co mu się po sprawiedliwości, po ojcach należy, to powyłazili z dziur i husują a bałamucą. Chcieliby to sami dostać, chcieliby to Czechom przygnać. Pierwej basow ali Niem com i Komorze a teraz „tacinkowi“
Masarykowi.
Polska wróci Wam wszystko, co Wam odebrała Austrya.
Polska wie, co to jest bieda i krzywda, bo skusiła jej aż za dużo w czasie niewoli i w czasie wojny.
Polska wstaje dziś jeszcze wymęczona, wybiedzona. Nie dajcie Wy jej, górale-rycerze, urągać i szkalować! To Matka W asza! Ona przyjdzie wnet do siebie i wróci Wam skradzione dawno szałase, pastwiska.
Osobna Komisya serwitutowa i szałasow a, która wydała już swoje ogłoszenie, razem z poważnymi gazdami przeszukuje w książkach i starych aktach w Cieszynie i w Opawie, jak to co było dawniej i komu należało. Jak wszystko odszuka, to wystawi nowe papiery i odda, co zabrano.
W Polsce nie będzie nikt miał krzywdy. Wy górale też nie, tylko się jej trzymajcie!
Kogo nigdy nie bili, kto nigdy głodu nie miał, ten nie wie, co to bieda i ten nie wspomoże biednego. Polska przeszła rozmaite dzieje za Hustryaków i Prusaków, wie, co to bieda i krzywda, dlatego też zaraz od początku myśli o daniu sprawiedliwości pokrzywdzonym i biednym. Da ją i Wam, górale. Tylko nie dajcie sobie zawracać głowy przez rozmaitych czechmańskich precliczków. —