G A WE Ł
NA XlĘŻYCU .
KOMEDYA
w eTR ZE C H AKTACH,
Z, F rancuzkiego języka na Folski przełożona.
Dnia 1 1 . Stycznia 1 8og. Roku przez Aktorow Polskich na Teatrze Warszawskimi pierwszy raz grana.
Zci pozwoleniem Ziuierzchnośi
Azema Cfesarzcnfa - - ,<f F. Bogusławska.
Eram urgos Arcy-Kapłan J>P. Zielińjki.
Fatym a pierwsza Dama - J jP. Szćzurowjka.
E x - P o d sk arb i---— - J>P. Naccwicz.
M arszalek nadworny - - J>P. itudlicz.
Pierw szy Senator J * - - J ’P. Zicmecki.
S ekretarz - - - j P - W urw aljki, Lekarz - - - J>P. Kraus.
P o e ta - - - , f P• Petrusch.
T a n c & rz ... - - J5p. K rzesińjki.
Kamerdyner- - J?P. Niewiaroiujki W ieśniak deputowany - ^ P - O koijki.
M łoda wieśniaczka - - , f P . Lcrzezy ńfjca.
Assystencya Cesarza Lud i Kapłani.
Fizyk - - - J P - Dmuszewjki.
G aw eł iego służący - $ P . Zołkowffci, oba z Warszawy.
S C E N A na X I Ę Z Y C U,
Jak się tylko k o rtyń a podniesie, Fizyk 2 Gawłem zlktuią w Balonie niemowiąc a #
„ałotfa/, i kryią si§ z Bilionem w
O E U Y K A C Y A.
Jfaśnie Itlelm ożncm u J n u i Fanut M ichałowi Hrabi
B R Z O S T O W S K I E M U
KASZTELAN ICOW l MAZOWIECKIEMU.
Kiedy się Gaweł w ybierał na X iężyc§
odwiedził J : W F a iu i, był dobrze p r z fi ę - ty i p u śc ił się w siuoią drogę. Teraz kie- d y drukowany m a także ru szy ć W ,św iat;
pozwól aby się tobie Panie w przódy ofia
row ał i zaszczycony twoim jm ie n ie m szczę
śliwszy. m ia ł woiaż. .
Pełen uszanow ania, czasem Gaweł $ a> »awsze obowiązany sługa,
Aloizy ZoKstnysŁi,
A K T I.
Teatr w ysta w ia lasek p r z e d. lusęhodeiń S łoń ca. •
S- C E NA- I
A Ż E M A . Y F A T Y M A.
Pochodzą skoro się z Balonem schowalą , p o d ró żn i’.
■AŻ E M A Q tu chodząc. ) T u w tym samotnym gaiu. nikt nas podsłuchać nie rnoźe kochana Fatym o S nie g n ie^ a y sig na mnie żem twoy sen przer
wa l i i " ' '* ' ' P Sj F A T Y M A .
O każdey godzinie m iło mi iest czu
wać razem z tobą nayłaskawsza Pani. Mo- ie serce jboleie nad twym frasunkiem.
A Z E M A.
A c h ! kochany Mężu ! lufay Azorze ! Rozstanie się z tobą nigdy z moiey nie Wy-*
A Idzie
&
idzie pamięci, Byłam ż nim szczęśliw ą; ii teraz barbarzyński naszego ludu zwyczay wypędzania swych rządców na wyspę od
ludną', Wydarł ini gó na zawsze. — Że-*
gnaiąc się ze mną powiedział : O bodayby cię los lepszym iak ia udarow ał Mężem!
Jakiż to Człowiek potrafi w moim sercu zastąpić Jego jnieysće? ę we łza ch )
Nieprzespane go opłakiwać. . i » f A f Y M i i .
Godzien iest tego, Jednak wiedz Pani O tem ż.e to nie l u d , ale nasz dumny ArJ cy.kapłan skazał Azora na wygnanie i ng- dzę. Już od dawna Było życzeniem lu d u >•
aby ten okrutny zwyczay b ył zniesionym.
Coź to za szelest? (p rzelękn io n a ogląda s ię ) A Ż E M A .
S żelest? Któżby m ógł obudzić śię wprzódy iak smutna A zem a. . . Zapewne j-anny w ia tr, goniec iutrzenki musiał liś©
p o ru sz y ć .» . 1
P A
TY M A.
Nie Pani! iakiegoś •widzę człowieka'f k tó ry tu ku nam spieszy. Odeydźmjr nay- łaskawsza Pani. Dzień ńastaie. Qodchr d z i- z Panią na lewa s tr o n ę )
it ' - ■
■ ■ Ś "C E Ń A II,
i
F izyk , ża n im Gaiueł, G A W E Ł .
W aćpan cóś masz dziś tak czyśćiu- ci my dyszkantow y g ło sik , iak naypierwśzst Włoska śpit,vaczka . . .;
f i i y Ł
Miecfry może chciała. G aw le! coź się śni Ibbie? ani pól śfoWa nie Wyrzekłem. Pró
szę ćię prżestari szaleć, i powiedz mi ra - czey czy nasz Balon iest dobrze przyw ią
zany i od wiatrów zabezpieczony.
G A W E Ł .
Ża to rfczg % Pariu moią giówą. A trareście niech go kaci porw ą! Ja toyślg do D orni piechotą powrócić.
F I Z Y K .
H a ! ha! ha! P iech o tą?’ wieszze t y gdżie my iesteśm y?
G A W E Ł.
Jesteśmy może ,od Domu że trży m i
lsi. Dziękuię ża ttikst prźeiażdżkę ! Pifkny mi ' spacer w kompanii G aw ro ao w i kawek*
A a FI»
t
F I Z Y K .
Fraszka, fraszka. Pomyśl i łoś się. O 5 1,5 9 7. Mil. ha ha! trz y Mile.' Móy ko
chany wiedz! tylko nie lękay sig , wiedzże o tem , iż iesteśm y na . Xiężyczu,
' G A W E Ł Niby to na Miesiącu?
F I Z I I . Tak iest.
' G Ą.W Ę Ł.
Na M i e s i ą c i n ? . . Dla B oga! co WPan mówisz! na stronie Oy prawda.
Ż,e iego rozum musi bydż na Miesiącu.
E h ! eh ! WPan sobie ż a rty ze mnie stroisz.
F I Z Y K . - ji' ' il ■ .; *j V'/ ■ c" '
■ ;Wźyciu móiem nje powiedziałem nifc praw dziw szego nad to. Szczęśliwy ! źe mi sig udało tak: szczegulnieyszą podroż o d prawić na moim balonie. Żaden ieszcze Oz.fowiek riiedostąpił tak w ielkiey sław y;
Królowie. X iażęta > Konsulowie* będą się starać o poznanie iio ie y Osoby. Zgaśnie.
pr?edemi)ą: wszędzie z podziwieniem przy i- mowauy . B lanchard, ów płochy śm iałek, k tó ry : bez chwalebnego- c e lu , nalatawsz*
sie
się do woli po pow ietrza , z dyplom atyczna rozw agą spuścił się znowu na Zitemig y na niey gra rolę kuglarza. Jnszy iest móy zam iar, mnie zatrudniają Filozoficzne b a d an ia) k tó re g d y wydam na świat , z ło te i honorowe spadną na irini© d e s z c z e .—
Czy słyszysz to G aw le, — Z ło to i honory, G A W E Ł .
E y ! cóz mi z tąd przyidzie ? z,tegof zło ta i z tych honorów , pe wny iestem y.e się nic nie dostanie ani, Pawłom , ani G a włom , a fcym czasem WPan pozbaw iłeś mnie na zawsze mego szczęścia na Z ie lni przez zawiezienie mig na pow ietrze.
Jednak ieszcze ia temu nie wierzę , akźe m o żn a , abyśmy sig pomieścili z tym Ba
lonem na Miesiącu , który nji sig z Z ifm i w ydaw ał takiey wielkości iak bochenek Chleba. —
F I Z Y K .
Jego zbyt wielka od naszego Planety odległość iest przyczyną źe on wydawat się tobie tak małym.
G A W E Ł .
Nie rozumiem. Ale n io ż e to b y d ź i i
W Pan prawdę mówisz. FI-
5
'§
F I Z Y K .
Jeżeli się chcesz przekonać , przypatrz sią ztad naszey Z ie m i, która ci się ukaże i Ibardzo m ałą. Jest ona tym względem X iężyca, czym iest względepi niey X ięży c,
pddaie Jey podobne usługi, G A W E Ł .
A zatem pasza Ziemia iest Xięźy- ęem dlą X jęźy ca. Pieknie.:— Ta iey w dzięczność dla kochanego Xięźyca p rzy nosi Jey honor , prawdziw e co za śliczny' p rzykład dla ludzi na niey mieszkających, przykład który często powinnienby im bydż W ystawiany do naśladowania, -— Ale ca f o do mnie n a le ż y , niech sobie kto inny iu d z i nawracą. :— Pow jedzże mi WPan g d zie są n o s , oczy, usta i owe pyski liałm uckie które tyle razy widziałem u M iesiąca w pełni?
F I Z y K.
W styd mię za Ciebie iż ty ieszcze tak głupio gadasz V-r Ty który tak dłu
go moich słuchałeś nauk. — Powtarzam ci Jeszcze ra z , że to co ty miąłeś zą pczy >
»os i u s ta , są to lasy góry i wody.
( ogląda sie y Dostrzegam żeśmy stanęli, iedney w y sp ie, trzeba nam szukać- ś»lą~ )
$ow czyli ta iest zam ieszkani?
. 1 G A W E Ł .
Ani w ątpić o tem że iest zamie
szkaną, i notabene od ludzi bardzo rp*
- summytU.
F I Z Y K . Z czegóż to wnosisz ?
G A W E Ł .
w tam tey stronie zobaczyłem kar* ; c zm e, która iest dowodem gościnności a zatem y rozumu , — N aylepiey zrobiemy Jeżeli si^ do niey na popas udamy*
F I Z Y K .
Coż to moie kochane' G aw lisko! ods fcą- piła cię to iuż twoia o dw aga; Oho, iesz
cze dosyć pozostałe nam do zwiedzenia. Zs,~
bawiwszy się tu godzin k ilk a , poleciemy z tąd do innych P lanetów ; a nayprzód d a M erkuryusza , którego możemy podglądnąć;
■wtenczas , iąl^ się po nad W enerą przesuw wać b ę d z ie ,
G A W E Ł ,
Za pozwoleniem W Pana -*• Niewiem jeżeli ten Jegomość przyimie dobrze naszą i w izytę tak rano , a potem iabym się wcale
|iie. ty c z y ł wdawać z Panem Merkiiryuszeni.
F I Z Y K .
Smiesznyś ! Potem odwiedziemy Jowi
sza otoczo n eg o swemi czterem a Planeta
mi : Zobaczemy iasny pierścień S atu rn a, i ogniste ogony kornetów. Co za cudy o- każą się naszey ciekawości.
G A W E Ł .
Co nam po ogonie k o m ety , albo pier
ścieniu S a tu rn a , na który Z y d nam ani szeląga nie pożyczy. Ach wierz mi WPan , z e ia wcale nie jestem ciekawy. Wszy
stkie te rzadkie i pigkne rze c z y , lepiey iest widzieć zdaleka a niżeli z b lis ^ a .— V - słuchay W Pan moiey r a d y .— Zostańm y się raczey tu ta y i dzięluiymy Bogu żeśm y n a Xigżycu w dobrym zdrow iu i bez przy
gody stanęli.
F I Z Y K .
O! t y biedny poziomy robaku! wo- iiszże to żyć iak iaka roślina w te d y , kie
dy ci się może dostać cźąstką z m oiey wiej- kjey sławy!
G A W E Ł .
N atura iesfc N aturą. Możemy -się Jey tn tak dobrze w yuczyć iak gdzieiń- ęlziey. Pomyśl WPan na iak cienkim w ło
sku
; v ' . " 9 sku życie nasze wisiało y wiśi a dalibóg nadai’emnie; krótko a wgzłowato: co d o m n ie, zapowiadam WPanu że sig ztąd daley nie fuszę. Niech kto chce po pow ietrzu lata, ia tego głupstwa nie uczynię iuź więceyi
F I Z Y K .
D obrze, dobrze. Tym czasem niech i tak będzie — a potem znaydzie się odwa
ga — Zaczekay w tern mieyscu na mnie , a ia poydę uważać ieżeli ta Wyspa iest z a mieszkaną? J iakie iest Jey fizyczne p o ło że
nie. ( odchodzi }
S C E N A III., G A W E Ł sam.
Oy rnóy kochany Panie Fizyku! chcąft napędzić nieco odwagi do mego s e rc a , m usiałbyś wiele w ydać na w in o , bo tak trz e źw y iak te r a z , nieośm ielę śię. na to abym iak Żuraw na wiatrach l a t a ł D i a bli mi potem ! albo to ia ptak? Oho! be- spiecz-riiey chodzić po Ziemi choć y na Mie
siącu . nareszcie co mi ztad p rzy id zie, że bez płaszcza y parasola włóczę się z Obłoków do obłoków i do nitki moknę.
I a k nudney i głupiey podróży iak żyig ni-
t o
nigdy ieszcze nie widziałem , a choć tylą
^ różnejni Panami naieździiem śię po świę
cie- — Nigdzie nie widać karczmy ani CzłcK w ie k a , same w rp n y , i kawki wrzeszczą jjad uszami , praw!da to ze nie rąz lępiey żyć z niemi aniżeli z lu d ź m i, ale iednak N atura ciągnie wilka do- łasa- —_ T u nas przygnał wiatr niQŹe szczęśliw y, żeby nas tąk prędko ną Ziemię zdm uchnął, tobym g o serdecznie uścjskgł. —. A ięzęli nie , tq zostanę Człowiekiem na M iesiącu , Jcto wie ijijde mię szczęście c^elęa. N ie ieden wy*
kierow ał się lepiey za granicą iąk W swoi.
ie y Oyczyznie — Lecz nie myl ąź mię oezy inoię? ach! iakaś kobietka nadchodzi. Awan- turka na doręczu. — Tak i e s t , i cqź mi, ztego, kiedy Języka JCięźyoowego nie um iejn.—-B raw o, ą migi o d ( czego? na nie zapewne się zrozumiemy y rozmowięmy. —a
S C B ' N A IV, G Ą W E Ł , F Ą T I M A .
Sćęńa, zaczyna się od m ig ów • Ga
weł woła E a tyfn ę, k tó ra m u 's ię kła n ia y- p rzyp ą tru ie się z Zadziwieniem. Fotijm p y ta się. Gawła p rzez zn a ki kto iest on?
izkąd? M B. Pauza, po p yta n iu — Gaweł ięy na Icązdę odpowiada —• Fotem pokazu- ię ięy że ona iest p ię k n ą .— FĄ-
F A T Y M A,
Ąch iakźeś grzeczny! iak uprzeymy!
& A W E Ł ,
Boże łaskawy! J a t o rozumiem co oną powiedziała! — Przejuów jeszcze raz dq pinie piękna Damo. wszakże to iest móy ięzyjc CJyczysty.
F A T I M A iak naijhjmieij
Tak iest zacijy Cudzoziemcze! niewy-, jiiowną czuię radość źe się rozmowie mo?
zemy Powiedz mi iak nayprędzey kto, i e s t e ś ? zkąd przybyłeś? czy nie burza przygnała WPaną do naszego kraiu ? iak, dawno tu stanąłeś ? czy sam jeden? opo
wiedz mi wszystko tylko prędko , bo iestem jtaard'z® ciekawa.
G A V E Ł , pom ału i patetycznie.
Madame! Jeżeli Pani chcesz abym iey pa pytania odpowiedział , potrzeba 'mię wprzódy posłuchać ; a kieęly mię , chcesz posłuchać, trzeba mi p o zw o lić, abym m<fc Wić zącz,ał,
t-ł
X2
F A T Y M A .
Nieba! z całego serca —-1 Mówiąc sa
ma bardzo m ało, iak naychętniey słucham innych — Zaczynayże WPan prgdzey —- prędżey! — któż WPan iesteś ?
G A W E Ł .
Nayprzod trzeba wiedzieć , że iesfcem G aw eł i przytem Jey nayniższy s łu g a ,—
Przybyłem tu z tego św ia ta , fetory iest tam gdzieś na dole , i leży ztąd bardzo daleko. Potrzecie nie przyjechałem tu ani w okrgcie , ani konno , ani w poieżdzie, ani p o c z tą , ale na
Aero
' sfca " tyczney M achinie- zwaney balonem , przed kwandransem stanąłem tu w dobrym zdrowiu i z w iel
kim apetytem.
F A T Y M A.
B alo n , balon — Ach Wytłomaczże mii W P a n , co to znaczy. M usi to bydź rzecz bardzo pigkna ? '
G A W E Ł .
Ey i piękna i nie piękna •“* B alon, iest to wielka z kitayki zrobiona y wiatr?
mi
mi nadęta bania , u iey spodu wisi czołno^
a w czółnie siedzi moy pan wiatrowładzca^- który rozkazuie Akuilonom , Fa w on i uszom, Boreasoni , Zefirasom i wszystkim kaci wiedzą iak nazwanym wiatrom. Jeżeli Pa
ni chcesz, możesż ohaczyć tę Basztardkę, bośmy na niey zawinęli do tego l a s k u - ^ Zapewniam że ten nowy sposob odpra
wiania podróży iest bardzo wygodny ,, wca
le nie trzeba popasać > nie i zdybie śię ża
dnego kredytora , ani nawet Człowieka.
F A T I M A .
Biedny w tey podroży musiał utracić zmysły.
G a w e ł . c f c W olnoż mi się także zapytać , gdzie, iestem , zkinr mam honpr mówić , y iakira, sposobem pani n.uic/.yia śię m ego ięzy k a?,
F A T Y M A .
! Znayduiesz się W Pan na W yspie Al- gebraniargia. — Ja iestem Damą na: dwo
rze tuteyszey Cesarzow ey Azemy — Co iig zaś tycze ięzyka, którym mówię , wiedź
Wpan
*3
W pan iż od dawnych fczasów nasi Ce
sarze poczytawszy- nasz język za ostry i g;ruby y niespbsołmy- do tłcfruaczenia wy
tworniejszych. ticzućiów i obybzaiów j któ
rych Dvrór zazwyczay naypierwzym iest siedliskiem , wprowadzili terazriieyszy przy- iemnie brzmiący Język ; aźe każdy do gusta praw o sobie ro ści> i ton dworski chce na
śladować * zaczęto go ted y zaraz używać
% S tolicy i w całym kraiu.
G A W E Ł ( przeryw a. ) T o , t o , to . Wszędzie wielcy pa*
nowie.są łednakowi. W ich własnym kraj a Wszystko iest dla nich ostre , grube i po spolite ; wszystko razi ich u s z y , wszy
stko iest przeciw giistowi / lecz itóeli cd z zagranicy wyidzie , o h ó ! zaraz wysła-
•wiaią to 'Iw ą g ład k ą W ymową, wynoszą pod N iebiosa, i nie raz kozę W ołoską u-' tładz^ ża p rzyjem ną haitnońikę.
E A T I ffl A.
W i^c £ na W pańa Święcie* są także la d z ie ? Oh! powiedzźe mi Wpan iacy są
<ani? iak wyglądaia? czy macie piękne-
G A W E Ł
Są papi i na naszym Swiecie te dwii-i isogie zwierzęta. Go do ich postaci śj|
jjiękne i brzydale; do których klalsy i ia na
leżę. O kobietach nie potrafię e i wiele po
wiedzie,- gdyż ie bardzo rzadko można uyrzeć takiem i, iakiemi w yszły z rąk dobroczynney Natury*
F A T 13Vf A,
Ńadzwyczayriyfti sposobem zaostrzasz tóoią ciekawość. Gpowiadayże d a le y , pro* . szę Wpansf.
8 A ^ E L
Z ckłego serda zaraz.. . . ( sam d a siebie j Terętz mi się podaie pigkna pora do przy.
pięcia łatk i naszemu Ś w ia tu , i do za
drwienia z i e f cielćawy kobiety. ( głośno' P a n i! nasz świat iest to świat. . . . Swiafc naylepszego gatunku : nie pan nią na ńins głupstw a woienne i polityczne , prawnicze i.
duchowne, uczone i żakoskie; czasem ziaw ią sig błazeństwa w eso łe,• i te są dobre ; ha sprawuią strawność żołądka. Mieszkają tam ludzie rozumni i cn o tliw i, którzy w takiey z sobą ż.yią zgodzie , iak . trudno iest wy - abrażie.'—i W szyscy anaią swe. praw a >
wszyscy pełnią swe obowiązki , i dla tego wszyscy są szczęśliw em i, — Nie dzielą się ta k , iak po innych planetach na oszufcpią- cych i oszukanych, ale dzielą się na wyż
szych i niższych — Wyżsi b,awią się tein że maią poruczóne staranie riad n ższemi >
a niżsi cięfzą się , że ich pan BOG stwo
r z y ł , i oddał pod opiekg swych starszych Braci. — O! mądre przeznaczenie ! co za do
bre ztąd skutki wynikaią dla mego świata! od pamięci ludzkiey nie było ieszcze żadney w oyny, zadney nawet sprzeczki o m oie i two- ie. Chciwość i łakomstwo nie są zriaiome m e
m u światu. Zyierny w iak nayskrupulatniey- szey jedności. — Kiedy rządy kichną, cale Jęrąie za niemi kicbaią, kiedy rządy śmieją się , o fcey samey minucie na wszystkich uli
cach śmiech się rozlega, kiedy rządy plączą >
Indy zaczynaią b e c ze ć , i tak dnJey , w każ- dey rzeczy pannie; owa cudowna harmo
nia ! — Nasi możni Panowie maią w ięcey cnoty i rozumu aniżeli bogactw , i tuczą się nie pracą biednego lu d u , aie wy/.wo- lonemi naukami . Kapłani na innym może jświecie podpieraią swemi barkam i kolos fa
n a ty z m u , rozsiewają szkodliwe uprzedzenia, i wystawiaią swą naystarszą g ło w g , iako półboga wiekszego od wszystkich Narodów
Ce-
i 6 /
Ilesarzow, Królów S %iążąt rażeni w Jednaj summę zrachowanych ; ii nas Duchowni Pa
sterze opow iadaią praw dę, i podaią narri
■za przykład sWe towarzyskie Cnoty * j— N a
si uczeni chociaż w iedno duże zebrani Towarzystwo, nigdy się nie kłócą, owszem w swych posiedzeniach mówią same pochwa
ły iedni d k drugich . — Handluiący. od
wracają- z b y te k , nieznaią filu te ry i, li- fchwlarśtwa* bsmkmćtw'a. — Nienlasz u nas SźuIetówS piiaków , ii rćzta ludzi ies£ tak dobra iak trzoda OwieC: ie j piie , śpi y rozmnaża swoie plemie . — Kobiety żaś , O ! gdybyś ie Pani widziała , przyrównałabyś ie ż Aniołami , Co za szczerti z nicli- p rzy iacio łk i, iak dobre żony i O nikim źle nie m ó w ią, chyba cżasenii w kompanij dla rozrywki : i niemaią tych śmiesznych cnot ktoremi słusznie brzydzi się świat polero- wny . Nie ma w nieh stałego czucia , ale iza to maią przyięmne grymasy : sk chytre :
&le przy tym układnfe i słodkie : s% czasem złośliw e; aie zawsze dla tego zętfrawrie;
słowem ; m ogą służyć za przykład dla ko
b iet innych Planetów y( na stronie ) leżeli temu uwierzy , to wszystkiemu uw ierzyła 5 a chociaż to i milionowey cześci nie po- /yiedzialem ' z t e g o , co mi jnÓy P . Fizyfe
B' sie '
nie raz o ziemianach p ag ad ał. (do niey') Krótko m ów iąc: świat móy iest wybornie u rzą d z o n y , i wierz mi Pani że wszystko iest na nim podług mego ppisu , i ieżeli Jey inaczey o tern doniesiono, tedy fał
szywy miałaś Pani ra p p a rt, F A T Y M A .
Dla czegóż miałabym nie wierzyć W Pana powieści , kiedy i nass? świat do
syć ma podobieństw a do waszego . G A W E Ł .
O ieźelł tale sie rzecz m a , a Pani podobnie szczerze lak ia m ówisz, to mogę się tem pochlubić , źe iuż znam iey świat tak dobrze, iak gdybym sig na nim urodził i w ychow ał. ( Tu daie sig słyszeć M uzyka ) ' Muzyka się. przybliża ku n a m .
: f , ■ F A T Y M A .
Zobaczysz WPan F e s t okazały. Nasza Cesarzowa która wczoray wdową z o sta ła , ma dostać w tey chwili losem wybranego męża , a naród Cesarza. Zapewne W Pan także iako Cudzoziemiec będziesz umiesz-- czony w rzedzie konkurrentow.
GA
T 8 ' ' ■ , I
G A W E Ł - ( zdziw iony ) Ja!
F A T Y M A .
Nie inaczey ; taka iest wola Praw na
szego K raiu.
G A W E Ł .
Ay ! ay \ Coź to za wyborne Prawa ! Do s ta katów nie żal postawić na takiey L oteryi , na ktprey cafe Państwo w ygrać inożiia. Kto wie! co mnie czek a;
F A T Y M A .
Jm większy u rz ą d , tern większe o- bówjązki i'tru d y ) szutka rządzenia iest to rzecz bardzo ważna i niebezpieczna.
G A W E Ł.
Trzeba w szystkiego na świećie do
św iadczać, i dla tego chciałbym z całego serca spróbować te y niebezpieczney rze- t z y , przynaymniey choć przez tydzień .
F A T Y M A .
M oże byłoby le p ie y , abyś się WPari ż.tego mieysca oddalił na moment > A rcy
kapłan nadchodzi, a z nim Senat i wszyscy
•’ kraiu znacznicysi lu d zie.
' B a GA
19
G A W E Ł .
Ni e g łu p im . Ja się zostanę t u ta y , ■*#
W iedz W Pani ze Grawęł iest ztey samey gli
n y z k tórey 4uź nie jeden Monarcha był u?:
lepionym (, posuwa się n a jp rzó d dla przy.*
p a trze n ia si§ )
S C E N A V.
M uzyka gra m arsz. Dawni , Arcy
k a p ła n , M arszalek , Senator , S ekreta rz i L e k a r z , Poeta,■Kamerdyner > Tancerz, Pa
now ie> M ię śn ia k i, K apłani z W a zĄ , ubio
rem Cesarza i X ią ik ą duża.
ARCYKAPŁAN, (_postrzćgłsży Gawła ) Z atrzym aycie tego Cudzoziemca - Podług Praw naszych on iest, p ierw szy , któJ xy powinien los ciągnąć. ( Dwóch kapłanów b ieży Gawła za trzym a ć _)
G A W E Ł .
Chybabym ńie. ińiat oleili w gfowie że
bym się do tego dawał namawiać lub przy
muszać, (do A rc y ka p łh n a ) Chętnie podda-- ig sig tym Prawom nayprzewielebiiieyszy Oycze Muf ty /
•5* A R C Y K A P Ł A N .
Doprawdy ? nieżąrtuiesz ? G A W E Ł .
W cale nie ; alboż to z moiey nie widać figury że na Cesarza stworzony iestem.
ARCYKAPŁAN , (eto trzym aiacijck IV Przystąpcie ku mnie ze świętym na^
czyniem. — Cudzoziemcze w yciągniy iedęrj los. Niechay ci Bogi pobłogosławią — Do-
<snay łaski W s?ęęhmQcnego Ł uąarchy • G A t E Ł .
Zobaczemy zlaraz czy iestem w ła
skach u waszych Bogów . — ( im itnuie los y oddalę A rcyka pła n ow i')
A R C Y K A P Ł A N .
( Rozw inąw szy los obraca się do ludu z powaga ) Algehramarzanie ! (wskazaic Ga- tuła ) O to wasz Ceszarz !
G A W E Ł ,
Co ? co? A l e n i e . . . Powiedzże mi WPan czy tak iest w samey rzeęzy? Może tylkpwyfar».ny iestem Cesarzem dlą igraszki?
A R C Y K A P Ł A N .
( x pokłonem iuż należytym Cesarzowi ) Przekonasz się natychmiast Nayiaśniey- szy Panie ze znaków twoiey D o stojn o ści ' i'posłuszeństw a swoich poddanych.
( do lego , Iclori/ ubiór Cesarski trzy m a j Przystąp tu z k o ro n ą . berłem , i P u rp u rą, a wy wszyscy kłękaycie dla doddania czci naszemu P an u .
C Panowie ktgkdią , lud i żołnierze p ad a ią na Tw arz )
G A W E Ł . ( ubrany )
Patrzcież f otoż i iestem Casarzem! lak widzę- w tym kraiu elekeya iw cale nie ienu ie ludzi. Bez żadnych cerem onij, wyciąga sig kartka , potem ubierała w płaszcz , kładą koronę i basta. G aw eł wygląda teraz iak M on arch a,— Dobrze ia mówiłem ; źe czło
wiek w sukni zaraz inszy. Gdyby G aw eł nie m iał na sobie P urpury, Gaweł w swo- iey sukni byłby zawsze Gawłem .— Dzięki tobie yza to ślepa Fortuno ! żeś teraz prży- naymniey rozumnie p o stą p iła ; i podałaś po
czciwemu człeku spospb do zarobienia sobie na kawałek chleba . — Ta wspaniałość przynosi tobie hónór, bo też ty ślepa szczę
.£2 _
ścia Safari:o nayczęściey zwykłaś rozdawać szczęśliwe losy złym albo dudkom .
A R C Y K A P Ł A N . ( do ti'zymaiacego X ie g ę ')
Poday mi X ięgę Rządców Algebramargi abym w niey zapisał Jmię dziś szczęśliwie panuiącego. ( bierne K ię g e , kładzie na bar- kachM arszalka podpieranego od S ekreta
rz a i Senatora. ) Jmie twoie Nayiaśnieyszy Panie.
G A W E Ł .
■Gaweł do usług tw oich 1 Narodu
■X taka się ) A l-ge-bra-m ar-skiego.
ARCYKAPŁAN, ( zapisaw szy ) Niech ayie G aw eł pierwszy szczęśli
wie nam ^ a ń u ią c y !
G A W E Ł. ( kłania się i mewi } A coż to za łg arz ten Arcykapłan.
Dopiero co mi w łożył Koronę na głowę, iuż ci powiada i ę ia szczęśliwie panuig. .—
Ten kray muśi bydż kolonią naszego świata , bo tu kubek w kubek iak u nas . — Możni i Xięża oszukują, a lud śpiewa iak ńiu każą.
GĄ-
JMARSZĄŁĘK, SENATOR y SEKRETARZ N iech źyie G aw eł Pic m szy [
..., ^ , ,,, , . Ł ... • . , . . J G A W E Ł .
Upadam do N o g .
TA N C E R Z, LOKAY, K A M ERD YN ER Niech źyie Gaweł Pierwszy .
G A W E Ł.
Co ? ie sz c z e ! — Ąziękuię . . , LU D ; KAPŁANI y RESZTA .
Niech źyie G aw eł Pierwszy.
G A W E Ł .
I ieszcze. Już m ąią uszy bo,Ią, Naynizszy . . . . ( n a stronie ) O ! proście, Boga , żebym długo ź y l ; to może za po
m ocą megp Fizyka z bycUa na ludzi was prze robi g.
A R C Y K A P Ł A N , ( z Rewerencyą >
A teraz Naiaś.nieyszy C e sa rz u , k^órę- go wspaniałości dosyć wysławić nie jpo- ż m ś czekamy rozkazow twoich.
24
G A W E Ł . ''
Ach ! otoż i moy Pan. Dobrze. Cze- fiaycie moich rozkazów tam gdzie v/ kącie, ( cahj, orszak usuwa się )
Muszg sobie z moim — PaneiT?
trochę pożartować.
S C E N A VI.
F I Z Y K I P I E R W S I G A W E Ł .
( rctzmaiuiąiąc cicho % Patt/mą. ) F A T Y M A .
Przystąp bliżey niezriaio.my Cudzo?
ziem cze; niemasz tu przyczyny obawiać jsig: nasz łV{o»archa umie skanować Prawą g o ś c in n o ś c in jq ż e s z tę? sąm wyczytać ną jego wspaniajey twarzy. ( Gaweł odwra
ca twavz i śniieie się ') Nayiaśnieyszy rozkazał mi się zapytać W P ana, co robisz iw iego kraiach , i co ci było pobudką dą ikh pdwięcizenia ?
' F I Z Y K.
Cóż to Pani? słyszę z twoich u s t pię
knych m iły dźwięk mego Oyczysteg Jgzykai ' ' ' ■ Cf? ' - S5
m y nie icsteś tak ie obea w tym Xiężycowym kraiu? Lecz wprzódy odpowiem cj /Pani na twe zapytania. — Straszna burza wyrzuciła nas na brzegi tey wyspy,
F A T Y M A .
(_ pom ow iw szy cihco z Gawłem,) Czy sam i eden t}dko WP»n podroż odprawiasz ?
F I Z Y K , Mam s łu ż ą c e g o .
G A W EŁ. ( zawsze odwrócony- ) Nie tak sie rzeczy maią. On wytłoma-?
'ćzył sobie bardzo źle dobroć moiego Serca Prawda że będąc z N atury u p rz e jm y m i u-
■ Czynnym > czyniłem mu czasem niektóre małe przysługi, jakoto: Zdeymowałem b o ty , ćhgdoźylem Jego suknie &c, &c Ale. . . .
' F A T Y M A .
Ale te ra z minęły iuź te czasy Nay- iaśnieyszy Panie. ( do F izyka ) G dzie ześ WPan zostaw ił swego Towarzysza ?
F i- '
«6
n
F I Z Y K . ■
Powinienbym go aastać w tem mieyscu, przez boiaźu zapewne skrył się w lesie.
G A W E Ł .
W ynaydziemy go. — Gawle, Gawle » gdzie iesteś pokazuie, twarz, )
F I Z Y K . £ poznaw szy■ G aw ła Onze ta ? — Ta k iest!— Ledwie oczom wierzyć mogę. — Móy G aw eł w porpu- rze i Koronie?)
G A W E Ł . ,, ,.v.
O n , on, nie kto inny. — Niepozna- jeszże WPan swego kompana ?
F A T I M A ,
Doniosę o nowym wyborze nieszczę- śliwey Azeiuie ( odchodzi. )
F I Z Y K .
Proszę cię , obiaśniyże mi tp nadawy- cząyne zdarzenie*,
GA-
G A W E t ,,
Oy ! prawda że nstdzwyczaynę, dla tego,
&e się też przecie choć raz poszczęściło poczciwemu Człowiekowi'. — T a k , gdyby to iaki Pan został Cesarzem , nie byłoby w tym nic d ziw n ego: ale źe ia nim zostałem, iuź ei rzecz osobliwsza — Uważ WPan!
Ci ludzie potrzebow ali Cesarza. Ja wpa?
dłcnj im W o c z y , postrzegłszy coś wiel
kiego W moiey Osobie , zrobili mnie swoi ni Cesarzem. Rzecz bardzo iasu a, i przyznać mi \FPaa m usisz, źe się yv czepku rodzić m u siałem .
F I Z Y K , i
C o ? Ale dla Boga,! iakże m ogłeś. • . • ' G A W E Ł .
( bierze Fi/.tjka na stronę )
Proszę W p a n i, abyś m iał więcey dy- skreeyi, Nie wypada aby mqi poddani
•wiedzieli o moich sekretach i pryw atnych sprawach. Niech to między nami raz m f9$sże zostanie w gekregie.
F I Z Y K .
Ale m ęy kochany Gawle > gdzie iest twoy rozsądek ? podeymować się ta k wa- żney rzeczy ! — Nie wieś? ieszcze iak to
jpst
iest {rtttJnd rządzić dobrze! N ie z d atn y , a ez talentów, nieumieiący politj^ki , 1 obdarzo
ny tylko prostym rozsądkiem i dolo rym ser
cem , ^ chcesz panować nad Ludem , które-' go Charaktery praw a i z wyczai* ni e są to- bie znane.
G A W E Ł . '
Alboż to'la pierwszy bez tego w szyst
kiego panować będę ? niesusz mi W Paii głow y. — Geniusz , tfilentfi i źnaiomoścl zhaydą się na T ronie *•— A 'nareszcie , ieźłl ia czego nie zrozumiem , to W Pan mi obja
śnisz,- a ieżeli WPan nie z e ch c e sz , t a za pieniądze i dobre słowo , dostanę p rze cie takich- lu d z i, którzy za mnie rozumie©
będą.
F I Z Y K .
Zastanów się nad tera , iak wiele skat Kżądcę otacza , i ia k 'ie s t niezmiernie cięż
ki ogrom iego obowiązków.
G A W E Ł .
Kogo innego nie mnie przyw iódłbyś tVPan do rozpaczy tym swoim gadaniem —>
Chciałbym żebyś mi WPan pokazał te ska
ł y , o które rozbić się moźńa w te d y , kie
dy k to spokoynie siedzi w swoim pałac*
f ą
i wyśmienicie żyie • z dochodów swego Ce sarstwa ? Co się tyczć ciężaru moich obo
wiązków » a móy Panie żleby to b y ło , gdy
by Cesarz nie miał władzy uczynienia go tak lekkim iak piorko —- Jakim zaś sposo- beni myślę moich uszczęśliwić poddanych., zostaw to W Pan naszey pieczołow itości, naszemu sta ra n iu !
F I Z Y K
Od czegóż tw oy rząd rozpoczniesz?
powiedz!
G A W E Ł .
Primo zniosę M inisterium. Nayia- snieysze Trybunały , Sądy Grodzkie i ziemj śkie , M agistraty i wszystkich Adwokatów w yp ęd zę,— przyfcem każę popodcinać Szu
bienice , i zburzyć Kurdygardy , abym sobie jnegł spokoynie "ź bilaru do Domu powra
cać — Nąkoniec. ieżeli mię poddani słu
chać nie zech cą, to ich wszystkich w y p ęd zę, a zapiszę sobie innych poddanych, i poszlę po nich Wpana z balonem.
F I Z Y K .
Śliczny początek —- W yborny z ciebie Rządca. — Ale żart na stronę. Ja odia- tiiie ztad natychmiast clicesz-że mnie opuścić?
GA-
G A W E Ł ,
'V '4 i
Możeszże W pan tego po mnie wyra ar gać, abym porzucił tak in tratn y Urząd ? który iak: na szczęście sam mi w lazł w rece?
F I Z Y K .
Spodziewałem się w tobie więcey przy
wiązania ku pana swoiemu, G A W E Ł .
Y Wpan przestali się włóczyć po świe >
cie.- Lepiey iest zostać sig w tym kraiu — ])aię słowo honoru , że nam tu na niezeni zbywać nie będzie | będziesz rządzić pod mpiem Jmieniem , pozwolę Wpanu usku
teczniać wszystkie filozoficzne p lan y , o których mi tyle razy prą W i ł e ś ' ■ Jeżeli się W pan a podoba mieć honor bez e h le b a , ofiaruię mu Generalifsim ostwo nad cała jHoią A rm ią, i ręczę źe nie z g in ie s z , bo bić się z nikim nie myślę* A ,ieżeli wolisz bydź bogatym i bez honoru , to ć na tey wyspie muszą bydź S ta ro stw a , H rabstw a, K an o n ie, probostwa . i inne tym podo
bne bag atele. Rzecz niepodobna, abym iedhemu lub drugiem u nieodebral Czego, wydarzą się więc \rakanse. Wpan będziesz do nich naypierwszy. Oto moia ręka;
' i u- :
3 a
in trd będziesz Wpaft proboszczem. Z r#-- śżta pomowiemy z sobą o tem w ircey po-, ter.:. — ( bbruca się. dti Dworżahow ) po
wiedzcież ńii , czy i ł tym
Łraiu
Gesctrze nie iadaią obiadów?K A M E R D Y N E R.
Jada i ą N ayiaśnieyszy Paińiei G A W E Ł .
( Ścisnąwszy, F izyk a za rękę id ż iii wgląb T e a tr u , i p r zy p a ttu ie się różnym Gsóboiń, ich ubiór oni &c. )
P I Z Y %.
Ż al rai g o ! zgubi się na tym wyso- iim Stopniu, a w art iest szczęśliwości prostych ludzi. — Q idzie do Gawld ) G a
w le ! ia. przew idiiif fcwoie nieszczęście!
G A W E Ł .
Nieprzfeszkadzay mi Wpan teraz. Przy
bliżcie się. ( w szyscy ■przyblizaią się ^ ( do M arsza łka ) Kto t^ p śn iesteś ?
M A R S Z A L E K ,- Q ż niskim ukłonem ) W asżey Cesarskiey Mości poddany^
M arszałek nadworny* Senatu i Trybmiatii-
grezydeufc. GA -
G 'A - W f iŁ .
Razem tyle urzędów i obowiązków!
Ay! ay! Z naszże się Wpan na swoiey go- duośći? nie iestżeś parcy.alnym? Utaieszźe 'są
dzić pod cudzemi Jrniony swoie własnń sprawy? którego posła zagranicznego w pro*
Wadzasz zw ięk szą, uprzeym ością i utiizo- iiością? czy nie tego , który, ci znaczną od swego' Dwpru wypłaca pensyą , z i to abyś źle służył twojem u kraiowi? £ F izy k pod
czas tetj. mowy: żamij-sla się j M A R S Z A Ł E K . -
J n a tz e y spraw iają iięf ii n*s Marszał
kowie.
G A-W E Ł. ( do Senatora ) A Wpan k to iesteś ?
• S E N A T O R .
jestem pierwszym Senatorem zasia
dającym w Radzie W aszey C esarskiey Mo-- ■ T ści.
' G A W E Ł .
Jsstżeś W pan ze swego ifrodzeniś przeznaczonym do tey godności ? powiedź' mi czy spisz smaczno w krześle podczaś Bessyi — Czy umiesz czytać, mowy na urząd
€ w
33
\v Szkołach pobożnych robione ? Jnfcry- guieśzźe zrgcznie na obiadach, chełpiszże się ze swego urodzenia —; Umi szże kom- plem enta palić do biednych , ofiarować im protekcye , a potem oszukiwać?
S E N A T O R-
Wasza Cesarska Mość żartuiesz. Ta
kich Senatorów niema na całym świecie.
G i S W E Ł . ■ |
Niema ? — Widzę ; że wy Ludzie na X ięźycu na' niczem się nie z n a c ie — Qd-\
tąd i na p o tem , stanowię aby wasi ludzie!’!
młodzi woiażowali dla poznania ziemskich obyczaiów. £ do L eka rza ) Ten tam co za Jegomość ?
L E K A R Z .
Mam honor bydź Lekarzem nadwor
nym W . C. Mości.
G A W E Ł.
Powiedzże mi czy umiesz leczyć przez same pomacanie pulsu ? co cię wiecey in- tertesuie, czy chory czy iego worek ? nie- bywaśz czasem głuchy na zawołanie pręd
kiego potrzebujących ratu n k u ?
KE- -
3,4 ,
L E K A R Z .
N ayiaśnieyszy Panie! w naszym Krain sposób leczenia iest nam przepisany od tufceyszego kolegium medycyny.
G A W E Ł .
D ayciei sobie polcóy. Nie warci ie-*
steście n a w e to d w ią z a ć rzemyka u panto- fJów naszych Doktorów; tam ci to są do
piero cudowiii Lekarze ; stw orzą oni sa
mi ch o ro b y , i dla rozrywki chorego , baj Wią, go lekarstwami paki sami chcą,
F I Z Y K .
Jego Casarskś Mość w osobliwszym*
tmmorze,
G A W E Ł .
Kto iest ta oziem bła F ig ura —* ( 3ó Ppshj- ~) Waszmość! Wasziność kto iesteś?
P 0 E T A. ( Hanict się )
Jestem poeta na Dw orze Algebra- marskim.
G A W E Ł .
Ja nie potrzebuię poetów — Namo®
im D w orze niebędzio wolno pisać wierszów- Ale p o czek ay , umiesz Waszmość pisać Ko**
m ed y e '? C a P0"3
315
J jakie ieszcze ■Nayiaśnieysźy panie! - Komedye , które do naywiększego pobir*
dzśłią śmiechu , a Tragedye ktoreby naj w et Ludożercę zmiękczyć mogły.. ;:l
P O E T A ;
obwiiałem ie zawsze w nudne Tragedye.
Napiszesz rtii s z tu k ę , wesołą i,n ■ gratian* ■ mego na Tron wstąpienia. Ale strzeż się , aby w niey nie byio wiele dow cipu, bo niektórzy na złość tobie gotowi nię śmiać s i ę — T y iednak przymuszay gw alten \ p a rte r do śmiechu , nic nato nie uważay chociaż mówić będą; co za mizerna pla- tituda , afti się lekay krytyki Jeżeliby laki Dziennikarz śmiał cię kryty k ow ać, do mnie się n d a y , Ifażę go wsadzić do wię
zienia na 6 godzin o chlebie i wodzie. Je- ;
■żęliby sig.^aś wcale nje udała , ted y naszpi- kuy ią Ary a mi i na operetkę keniedyą. przerób.
F I Z Y K.
(
klarij. zaw.iżc iest ubawiony g łu p stw am i Gawła ) ,
3:7 P O E T A. '('■'bkr-otknie )
Ii nas te Kóinedye są dobre w kto- rych dowcip ze śmiechem połączony su
ro w ey usługuie prawdzie — Lubiemy sztu.- ki które z Fanatyzm u , przesądów , wy
stępków i głupstwa zwodnicze zdzierais|
maski. Ludzi z ich namiętnościami i w a
dami W wfaśeiwych im postaciach i sfcosua- Łach ani kolofsalnie ani zbyt drobno ry- suią, a Z ich czynów śtieraią: pokosty , ia*.
kie im często nadaie zrgczria o b łu d a , p y c h a , samolubstwo 4 skryte żaifliarjr.1' Tym bardziey smakujemy w sztukach -kiedy w nich nauka igraszką iest p r z e p la ta fią — Uważamy krytykę , iako dzielny1 iśposób po-, leps-zenia gustu: a ieżeii ta iest niespra
wiedliwą lub parcyalną, umiemy pobłażać' słabościom Człowieka,
G A W E Ł .
Prawisz mi ni w pięć ni wdzięwięć! ~~- proszę cię iednak poeto do stołu z sobą.
(_ 3o M arszalka ) Obiad . musi bydż iuż gotowy. — Wpana nos powinien mieć wfch telegraficzny, iżbyś o dwą tysiące kroków poczuł sosy zgotowane. .
M AR-
M A R S Z A L E K.
Nayia&nieyszy P an ie! zapewne iest gotowy. Czekają tylko, przybycia nay
potęźniej/szego Cesarza.
G A W E Ł .
A, .Wpan m o ści Arcykapłanie! ieżeli nie iesteś z postem to proszę. Prowadź
cie nmie — wesoło , wesoło! -— ( Fizyka bierze za rękę j jakże, nie umiem rzą
dzić? u stołu ieszcze się Jepićy przeko- i nasz WPan o tym — Daley graycie ( W szy -
scy przy. muzyce odchodzą. ]S[ayprzod A r c y k a p ła n , prowadzony /przez S ekreta rza i Senatora , potem Gaweł z F izy k ie m , za nim M arszalek , Lekarz , Tancerz , za niem i Kamerdyner. , Kapłani? Fanowie,
fFieśniacy i Żołnierze )
A K T II.
S9
C S a la tu P ałacu Cesarskim.. G a
met siedzi sam p r z y stole i d r z y m ie » .na którym stoi W a z a , butelka i reszta na
krycia stołowego. M arszalek , S e k re ta r z , Senator , .tudzież wielu innych D w o rza n , stoią tu około niego. Słychać p rzyiem n a M u zy k ę — _)
S C E N A I.
G A W E Ł ,
( Ocucaiac się trochę p o d p iły
N iech kaci porwą waszą Xigżycową muzykę -— Śniło mi się coś tak piękne
g o , i gdy iuż iuż/ do nayślicznieysżych rzeczy przychodzić miafo , iak na nieszczę
ście obudzili mię. O dtąd niech w moim Państwie wtenczas kiedy i a będg sp a l, wszyscy poddani jp ią , żeby nas nie p rze
budzano. — J iakże? kiedyż przyniosą p o traw y ? ^ jgf B 1 ijiit 1
MAR-
M A R S Z A Ł E K .
Alboż W asza Cesarska Mość raczysz jadać dwa obiady na dzieti?
G A W E Ł .
A to osobliwsze pytanie! Cesarz gdy
by chciał ieść dziesieć obiadów , to mu- szą mu bydź dane. Ja zwykłem iadać cztery razy n a d z ie ń , a ie ź e li mi się cza
sem trafi' zdybać z iakitn moim Przyiacie- lem w trą k ty e rn i, to ieszcze iem piecze- nią na zimno. Teraz zaś Mo£ci M arszal
ku, mówiemy o obied zie, który mi się słusznie n a le ż y , i rozkazu ię aby natych- miast 'jpotrąwy przynoszono!
M A R S Z A Ł E K .
Ale Wasza Cesarska M ośóiadłeś iu |
•pbiad.
G A W E Ł , Co ? Ju iadfem ? M A R S Z A Ł E K .
Nieinaczey , N ayiaśaieyszy Panie , ca - .ly ■ tai Dwór zaświadczy.
G A W E Ł . Do S e k re ta rza Jadłoia śa-O biad?
SF 4.o
. S E K R E T A R Z ,
Jadłeś Wasza Cesarska M o ść / '
- G A W E Ł .
Ja iadłem ? śni się tobie ! idź preoz.
Sekretarz odchodzi. Do 2’ancerzą. Jadłem ij3..0tfiad?,, ... ,
. T A N C E R Z . . . . .Jadłeś- Ges|i’zu ! ..>■' I .. G Ą f E Ł . ’;
Kłamiesz! — idź do diabła. T an
cerz odchodzi. Bo Senatord. Jadłem ia obiad?
S E Ń'A T Q 1T. ! Jadłeś Nayiaśnieyszy Panie!
G A W E Ł.
Jad łem ? coś to , chcecie sobife ze mnie drwinki sfcroiy. Móy ;zołądek wigcey zna
cz y , aniżeli świadectwa wasze. On mó- że. iiie: i ad t , ą od Adama ieszcze '.ża
den Cesarski żołądek nie popełnił kłam stwa.
M A R S Z A Ł E K .
Może żołądek W .C- Mości' nieobce sobie tego przy pom n ieć, geśmy wszelkie?
■: ' ' - . ' - ; " ■■ p ° : ' 4 !
przyłożyli starania do zastawienia sto łu wybornemi potrawami, i takieirji jakie przy- stoią na wysoka godność naszego Monar
chy : K olibry, Pi s ta c ie , Tunkin , Pigwy, i Tarnosolis.
G A W E Ł .
A W aszm°ść przekąskę nazywasz obia
dem — Coż to j masz m n ie za wrób la?
M A R S Z A Ł E K .
W asza Cesarska Mość masz zwyczay Jadać kolacye ?
G A W E Ł .
Czy iadatn kolacye? a to pięknie wy- Iciei-owałeni się —- Obraliście mię na to Ce
sarzem , abym nie iadłszy spać chodził.
L epiey iest dwa razy ieść iako tako >
aniżeli raz a źle. —
M A R S Z A Ł E K .
Rozkażę więc aby na k o lacy ą. były same iarżyny -— m archew , szpinak , en
dywia. . . . .
G A W E Ł - z a ty k a mu gębę.
S tó j! stóy! zaraz mi day co dobrego Ieść . ,bo dalibóg zacznę żyć po Cesarski?.
j co-
i códzień ziem jednego Ministra na Obiad;, a ciebie h ay p rzó d , upiec każę. 1 Jaki mi!
siebie częstuy s z p i n a k i e m a l e nie mnie.
Rozkazuig pód karą śmierci , aby n a ty c h miast b y ł obiad.' N ajprzód: ma bydź bu
dyń. 1
M A R S Z A L E K .
W naszym Kraiu nie ma takiey zwie
rzyny. ■ i
G A W E Ł . Utulać się
Co u ciebie w głowie ? budyń zwie
rzyna. : i
M A R S Z A Ł E K . , Ja niewiem » może to iest Ryba k a?
: G A W E Ł .
Budyń ryba ! Co ón plecie ? M A R S Z A Ł E K .
Więc zwierzyna.
G A W E Ł .
Darmo — Juz mi cierpliwości nie s ta je. N iech mię diabli wezmą , ieżeli b er
ła nie złożę. Niechay kto chce nad wa-
■ pii panuię. M arszałek , a nie wie co bu- 43
- ‘4'fl’ i, - 1
JNie wchodząc wdalsze błomaczenie , chcę jnieć na s to ie P e k e f le y s z z H am burga, w lsesony Włoskie , bułki snonfeowe i pat-
.aiezgtj.,
,, M A R S Z A Ł E K . My nie m am y .tych potraw'.
G A W E Ł .
O! móy Boże! — "Gdzież "a to jestem ? jNa ziemi 'w każdey traktye.ni dostanie tego_— Czy mżę w y źyięcie ?
M A R S Z A Ł E K .
Jeżeli Wasza Cesarska mość lubisz proste i grjube potrawy , to i takie z iego fcuChni bgdą wydawane,
G A W E Ł .
Brawo! fcerażeś mi dogodził, M A R S Z A Ł E K .
Ale czy można? aby. Cesarfki N ay - iaśi>ieyszy żołądek pozwolił. . . ,
G A W E Ł .
Nie boy się, Ja. memu brzuchowi , ąni słowa nie powiem , co zą potrawy bę
dą ;
b ę d ą , to Ón o niczent wiedzieć nie* hę ■ dzie — A teraz pomówmy o winie. Jakie*
go. będzie gatunku ? Burgundskie Szara*' pańskie > czy malaga ?
M A R S Z A Ł E K ,
Takich win;nie masz w naszych Kra.J lach. Lecz w cesarskiej? piwnicy są "sta-3 re kraiowe wina. — To wino , które Nay- jaśńieyszy Pan pif prży obiedżie / ' miało"
la t frzydzieśoi , i dobre iest.
.‘G A W E Ł
Tyle l a t , a taki rta ly w zros! — Kv./. - be mi Wpan dać §ześć butelek takiego cii ma lat 9 0. to przecie może rośleysze bę
dą b u te lk i— Wino na ziem: zaostrza do
wcip. Ciekawy,, iestem ia.kSs- skutki ńs miesiącu zrobi. Prószę mnie' samego zo
s ta w ić . .M arsza łek odbhodzi a,za, n im ws%je-
scv . ' ,
S C E N A II.
/•' ■ w___ f . —ć-_____ . ____
G A f E Ł. sam
' Otóż mam. teraz Cesarstwo , które w sam raz iak dla nimie O patrzność• na po
wietrzu powiesiła —• Kontent iestem , ź®
Biię, 4-f?
tmą to szczęście -na. .Ziemi nie spotkałdi Zazdrośni sasiedzi nie daliby mi się nim długo cieszyć. mieszkańcy tuteysi a te- razaieysi moi P oddani, widać że są do
b re d u sze; można z niemi co chcieć zro
bić. Mówią: i e rządzić iest to wielka sztuka , a ia teraz poznaig , źe nic odm iey łatw ieyszego niema. Sama przez się idzie, albo raczey toczy się iak Dyliżans — w ten czas n a w e t, gdy śpiemy — Móy Pan Fizyk- wybaczy , że sig tu zostanę. L e
p ie j iest siedzieć wygodnie na sofie , i pić stare w in o , aniżeli latać w b a lo n ie , i łykać deszczową wodę. Jeżeli chce ze mną ztąd odlecieć , będzie musiał długo na mnie czekać , bo ia dla iego miłości nie myślę sig detrónizować, Nareszcie ; co mi tai;; do te y w arty ,, którą gwiaz
dy przy Jowiszu odprawiała ? , kto mnie zapewni ż e i a głow y nie rozbiję o kra
w ędź iakiey Planety ? Albo czy mnie la ki szalony i wściekły kometa nie machnie po gębie swqim ognistym ogonem? ani my
śleć o tera - Ożenię się z Cesarzową; a moi a Agatka? praw da; że iey tu , nie masz , a ia iestem w podróży: zostałem Ce
sarzem. — W ieluż to Mężów i Zon codzie u lam ią w iarę, za m ńieyszącenę iak i a . —
A
Agatce nadgrodzę to nioią łasfcą i niemi pieniędzmi -— Niepowinna się na ir.nie ża
lić , fa'ó w y dystyngwowane O soby, mamy zwyczay z podobnych interefsów takim wychodzić sposobem : — weż i milcz ! — Hey! iest tam k to ? Hey! a iuż też n a ża
dnym Cesarskim dworze nie ma tak złey usługi j iak na moim. Hey!
S C E N A III.
G A W E Ł Y K A M E R D Y N E R .
£ p aradnie ubrany. ) G A W E Ł.
'
N ie ma nikogo w przedpokoju ? da Kam erdynera. Proszę mi wybaczyć. O ! przepraszam WPana po m ilion razy. Ja
potrzebowałem służącego. -
K A M E R D Y N E R.
- r !;v • 1 . " ~ "i y | Ja iesfcem Kamerdynerem Waszey Ce«
sarskiey Mości.
G A W E Ł , ( w ambarasie ) WPan! móy Kamerdyner?
K A M E R D Y N E R , zn a y n iżsźy m ukło
nem
Ho-
H onor to d l a mrtie , i e j i y m iestenl na © w orze N ayiaśnieyszego Pana.
G A W E Ł . ( sam do siebie ) Ja go wziąłem za pierwszego Mini*
straL ; iednak trzeba 'sfe z‘nim grzecznie Óbeyść. zdiąw szy y* sWęif gtowy. koronę , tr z y m a i% w ręku podobnie iak cisapko.
M ości Parne!
K A M E R D Y N E R , w ambarasie Ale Nayiaśnieyszy Panie! . . . .
G A W E Ł . sam do siebie.■ , . j ■' ‘ \ Dalibóg! niemam serca do dania ńiii jakiego rozkazu — głośno. N ieticżyńiłbyś- mi też WPan iedney łaski ?
K A M E R D Y N E R , z n a jg łęb szym ukłó_•' nem.
Jestem poddanym , sługą , i podnoź- feiem W aszey cesarskiey m óśpi j "stworżo-
ny do iego \yysokich rozkazów . G A W E Ł sam do siebiew
Bieda! iestem w ambarasie! •— Nieii*
Iłiiem ieszcze roskazywać. Lecz nie tjra- ęę nadziei. Nauczę się1 tego źćięasem j
wszak'-' 4?
trśzakźe ia nie pierwszy służący k tó ry z ó - staię Panem. ( głośno ) Chciałbym aby mi list napisano. Nie móźnaźby dostać ta.
Kiego Człowieka, albo m achinę, która za
Cesarza pisze'? '
K A M E R D Y N E R .
Wasza Cesarska Mość masz; swego’ Se
kretarza.
G A W E Ł .
To i io ! dobrze. Dziękuię że mi W pan ihysieć dopomagasz. Prawda! za
pomniałem na wieki ie mam takiego. Jak
że W Pa u nazwałeś tego Jego m ości, k tó ry to musi mieć rozum za dwóch ?
K A M E R D Y N E R .
Sekreturzetn. Jest to OSoba , które
mu nasz M onarcha p ow ierza swoie n a j skrytsze myśli.
G A W E Ł .
Pow iedzie mi W P a n , czyli móy Se
kretarz iest dobry do sekretu.
K A M E R D Y N E R .
, Nie znam eo dobrze , bo z nim fiitf.
D h '
49
ż y ię , lecz poprzednik W aszey C esarskiej Mci nie bardzo go lu b ił, bo miał nieraz zaufanie sWego Pana haniebnie zawieść . . . 1,
ale otoż i on sam.
S C E N A IV.
P I E R W S I Y S E K R E T A R Z . K A M E R D Y N E R .
Nayiaśnieyszy Pan przez łaskg swo
ją raczył pytać sig mnie o WPana , ztąd miałem zręczna sposobność do powiedze
nia wiele dobrego ku iego zalecie.
( kła nia mu się ^
S E'K R E T A R Z ( ta kie się kła n ia ) Jestem przeświadczony kochany Sza- tn y o twoiey ku mnie gorliwej' przychyl
ności , za którą będę ci się starał so
wicie wywiązać.
G A W E Ł .
Widać że ci Jchmoście żyli między ludźmi. Oho! zamydliliby oczy prostako
wi swoią grzecznością ( głośno ) Moia wola iest: abym się został sam na sam ,
% moim Sekretarzem ( Kamerdyner odcha- . . dzi )
5 1 S G E N A V.
G A W E Ł Y S E K R E T A R*Z.
G A W E Ł.
Powiedz mi n a jp rz ó d otwarcie móy P rzyjacielu, czyli 4y ies-teś poczciwym Człowiekiem.
S E K R E T A R Z .
Jestem tak. d alece, iak tylko nim bydź można. Przysięgam na lionor.
G A W E Ł . - .
H o la ! hola ! któż widział przysięgać ba rzecz taka. Jednak przyznam ci się , że nie ze wszystkim tak poczciwie wy
glądasz-, iak o w dworak który teYaz od
szedł. No! rnnieysza óto — Do rzeczy.
Potrzeba aby mi list napisano.
A;; opos. M acie?, tu w tym kraiu dosyć .ii ot a.
■Se k r e t a r z . - Bardzo wiele Nayiaśnieyszy Panie!
G A W E Ł . .
W yśmienicie. Każże mi nim napa- kowuć kilka b eczek , które chcę przesłać p e w n e j Xieżniczce na z ie m i: iest to bar-
i) ś dzo
dobra dziewczyna * i godna abym iey tea m ały zro b ił prezent.
s e k r e t a r z !
Pozwól Nayiaśnieyszy Panie , abym ci uczynił tę u w a g ę , że u nas złoto iest bardzo' podłym' kruszcem. Nie umieiąc go na nic dobrego używać, mało mu na
dajemy wartości.
G A W E Ł .
Jak to ? wy za nic macie zło to ? S E K R E T A R Z .
Za nic Nayiaśnieyszy Panie!
G A f f E Ł ( z podziw ieniem ) A to rzecz nadzwyczayna! więc wy Hie przedaiecie kraiu , ludzi , oyców , ma
tek , żon , d zieci, duszy , sławy , i wszyst
kich a wszystkich rzeczy , dla tego abyście mieli pieniądze?
S E K R E T A R Z ,
Nie Nayłaslćawszy Panie. U nas iest inszy handel.
G A W E Ł ,
W ybaczcie mi mieszkańcy Xięźyca;
po- g2
powiem otwarcie; źe wam wszystkim pią- ley klepki brakuie. Bodayto u n a s , gdzie ten wielowładny metal naywiększe ma przy- wileie ! Przy niem może się człowiek obeyść bezpiecznie bez cnoty , rozumu j czucia, p rzy iaźn i, ludzkości, i innych tym podobnych c h im e r; maiąc na ziemi z ło to , i małą tylko Sumkę rozrzuciwszy po między lu d z i, oho! iużci zaraz powsze
chny chór podchłebców ogłosi cię wiel
kim , rozumnym , i tym za kogo sam chcesz uch o d zić— ■ A coż dopiero: u rz ę d y , orde
ry , wszystko za gotowiznę dostaniesz — Poydżmyż do sposobu życia. Chcesz bydź rozpustnikiem? iesteś: żarłokiem ? iesteś: p i- Jakiem ? iesteś. Niechcesz ani pić ani ieśćr żałuiesz sobie w szystkiego? to żostaiesz sknerą i także używasz. Móy kochany L na wołowey skórze nie spisałbym dobro- diieystw Bóstwa mamony. Maciez di
amenty, b ry la n ty , perły , i inne bogactwa?
S E K R E T A R Z .
i Skarbiec W aszey Cesctrsldey Mci mógłby tych kleynotow całemu dostaw . czyć światu.
G
a w e ł,
Dzięki Bogu! Pisz te d y , cq ę|
dyktować będę,
53
54 ■
S E K R E T A R Z ( siada do p isania ) Słucham.
G A W E Ł C tnij.Mi i d\j.k(iiic ) Wielmożna Mościa Dobrodzieyko. .. . cze- lcay, źle, nie mogę się tak u n iż a ć , lepiey coś Amoroao napisać. Sluchay! pisz teraz.
Moia Nayukochańsza przyiaciotko! masz już ? moia najukochańsza pr^yiaciolko! no!
przeczytayże!
S E K R E T A R Z C czyta ) Moia Nayukochańsza przyiaciołko.
• G A W E Ł .
Jak t o , twoia przyiaciołka? Wszak ją dyktowałem: ze moią , a ty śmiesz od siebie pisać ?
S E K R E T A R Z
Ale >a tak napisałem , iak W asza Ce
sarska Mość dyktowałeś.
G A W E Ł .
A na. cćrź inaczey czytasz? — ieszcze raz przeczytay!
' SE- .
S E K R E T A R Z .
M oia nayukochańsza przyiaćiolkol G A W E Ł -
Ale nie twoia tylko moi a.
S E K R E T A R Z
Jeżeli W asza Cesarska MośĄ pozwo
lisz maleńką dodać negacyą , to się ula*
twi ta trudność.
G A W E Ł , Pozwalam.
S E K R E T A R Z . ( dopisuie i czyta Nie moja Nayukochańsza Przyiacioł- ko.
G A ' \ \ E Ł.
Pięknie , teraz bardzo pięknie, Da~
Jey ( dyktuie ) Piszę do ciebie własną naszą ręką. ty ch kilka lite r , aby ci do
nieść buziaczku , że mi sig nie źle powo
dzi. Przystałem za Cesarza w iednym kra
i n , i dla tego zatrzym am sie czas nieia- Ici za granicą. Ale zafco moia Cesarska Mość bogatsza od M ogoła... s
SE- ..Sa
§Ó
S E K B E T A S Z . ( domawia pisząc ) G oła —-
G A W E Ł .
Jak to goła ? Co , ty drwisz sobie ze mnie: wszak ia , dyktowałem bogatsza.
A potem ; sameś pow iedział, źe maai do^- syć dyamentów w skarbcu, zaraz mi po
praw.
S E K R E T A R Z , A l e ..
G A W E Ł .
Ale , ale. ■ • . nie ma tu ale ~rr Daley, / n a do .v xl tego pęśyłani ci kilka b eczu łek dukatów , abyś sig nie martwiła. Ofia
ruję cj laseczkę dyamentów, i półkprca per rei. Przytym posyłam ci p rz e stro g i.. . .
S E K R E T A R Z , ę kończy ) ff:
Rogi.
G A W E Ł .
A to znowu co takiego ? — Przecie ia rogów nie posyłam —' Coż to? ty mi chcesz'dziew czynę z g ry ść , popraw to.
S Ę K R E T A R z,
Ale Nayiaśnieyązy Panie. Wyma- Tjfiaiąc część - ostatniego siowa , daie się
po-
■ ląf poznać: żeby d aiey ciągnął dyk fu iący swo- ie inteiesa.
G A W E Ł
Nie gadayie odtąd słów > tylko iak sjtóńoźysz , to powiedz tak: hu!
S E K R E T A R Z .
Dobrze ( czyta ) Przytym posyłani ci przestrogi, hu!
G A W E Ł ,
Co zaś masz z niemi zrobić. £ Sekretarz zawsze po przestanku Gawła pow tarzą ten w yraz hu! ) Oto riakup s^xbie stro jów moblów , domów , ogrodów ; i załóż ną krakowskim przedmieściu Bilard ; resztę schoway. Wigcęy ci nie njam nic dorjifeść iak tylko że lecąc , do mego Cesarstwa uderzyłem się łbem o Xiężyc i dostałem guza, z którym m am ' honor zostawać tw o
im Przyiacielem , i bratem. G aw eł C e
sarz, Dzień iaki mamy dzisiay i datę po
łóż,
S E K R E T A R Z.
Dnia 2go. grudnia 1 2 ,6 8 9 . Roku, G A W E Ł .
Ą cóż to za Rok ! Napisz mi móy Rok
Kok ig o g . Teraz Adres. A Mamsel jnafflseł Agatka Xięźnipzka. w Warsza
wie na Ulicy kozley w iey pałacu.
S E K R Ę T Ą R Z.
N ajłaskaw szy Pan raczy się podpisać.
G A W E Ł .
Podpisz mnie: Do czego ia cię trzy mam przy naszym boku.
S E K R E T A B Ż . ( podpisawszy- } Może Wasza Cesarska Mość przeczy
tasz?
G A W E Ł . ( czyta )
Coż to za lite ry ? nie podobne do naszych. ( głośno ) Ey; ey!_moy Sekre
tarzu!. To^ słow o nie iest czytelnie na
pisane!
S E K R E T A B Ż .
{ chce ■przewrócić papier , -ile p rzez Ce
sa rza trzum any )
Pozwolisz mi W asza Cesarska Mość przestrzedz siebie, iź do gory nogami list trzymasz.
G A W E Ł .
Cóź to? chcesz Cesarza i twego Ła- ska- 68
Łaskawego Pana czytać uczyć ? Każdy ma swoy właściwy sposób czytania. Ja mam krótki wzrok i dla tego do góry nogami czytam , żebym Jepiey. czytał. Day sam zapieczętuję.
S E K R E T A R Z . '
Którąż Pieczęć przyłoży Nayiaśniey*- szy P a n ? czy wielką Niebieska^
G A W E Ł .
Z ołto gorącą ( bierze list i piećzętuie; p a r z y s ię , rzuca lak , pct'j/in się schyla , a w tern przylepia m u s ie Ust do wlosau> na g ło wie ) Gdzież się podział l i s t ; he ? szukay.
S E K R E T A R Z. szu ka i ztiaijduie O to przylgnął do włosów Waszey Ce- sarskiey Mci.
G A W E Ł wstaie.
Zapieczętuy ty sam ( staie się ") A te
raz napełni}' faseezke dyameatów , p e r e ł, i zło ta kilka beczułek, i odday to na Lu
belską pocztę.
S E K R E T A R Z .
W
całym święcie haszem nie ma Lublina.G A W E Ł . ud erza się w czoło.
Ach prawda! co też W głow ie m/ńey?
Lubelska poczta na miesiącu ? Ale pocze-
- kay
55
k a y , poczekay , iak my tu'sobie poradzie- my, A brawo! brawV>! Nasz Balon stoi nar darćmnie av lasku , a może mi wyśmienicie służyć do moiey korespondencyi. Bo le
żeli umiał lecieć do góry , to mu zape
wne łatw o będzie polecieć na d o ł , tą sa
mą drogą, do Sekretarza O toż tedy, S C | N A VI,
C ii sam i, A rcyka p ła n 7 Senator, M arsza•»
lek, Kam erdyner , Płmówie, Kapłani i Lud- G A W E Ł .
A witam, -witjtm gości. Coż mj powiecie.
S E N A T O R .
Twoi poddani czekaią , iż byś im swe
go pozwolił ucha.
G A W Ę Ł .
A im na co moie ucho? T o pięknie!
Ja mego ucha nie tylko poddanym , ale nikomu nie dam,
M A R S Z A L E K ,
To się znaczy , abyś na łaskawą po
zw olił audyencyą, ażeby uciśhieni swo
je m ogli przełożyć prożby.
G A W E Ł .
Czy i na Miesiącu są uciśnioni , 0!
kiedy t a k , spieszmy się podać im ręk^