• Nie Znaleziono Wyników

Zakordonowy hufiec w hołdzie I Marszałkowi Polski Józefowi Piłsudskiemu w dn. 19 marca 1934 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zakordonowy hufiec w hołdzie I Marszałkowi Polski Józefowi Piłsudskiemu w dn. 19 marca 1934 r."

Copied!
50
0
0

Pełen tekst

(1)

[ j T i t J i i i i P i r / ^

W f I O Ł D Z I t

I.MARSZAtKOWI p o l s k i

JOZEFOWI

_ PIŁSUDSKIEMU

W DNIU 19 M A R C A 1 9 3 4 ROTU

(2)
(3)

JÓZEF PIŁSUDSKI Pierwszy Marszałek Polski

(4)

k ioł8 2 IB

/ 1 Z 2 9 n <3^ "

(5)

III

OTWÓRZCIE SERC POLSKICH WIERZEJEL.

Polsko!

Od o k ru c ień stw d n i p o r o z b io r o w y c h , o d s r o m o tn y c h dni p o w o ln e - g o T w eg o K o n a n ia , o p r o m ie n io n e g o a u r e o lą m ę c z e ń s tw a , a ż p o p rzejasn y , w y tę s k n io n e m s z c z ę ś c ie m w y z ło co n y D Z IE Ń Z M A R T W Y C H W S T A N IA

T w eg o — — — w y sz ły — p r z e z z d ru z g o ta n e z a b o r c z e m i ta r a n a m i b r a ­ m y — c a łe p le ja d y u m ę c z o n y c h w ygnańców \ p o w ię k s z a ją c — d o tą d n ie - liczn e s z e r e g i p o ls k ie g o w y c h o d ź c tw a .

I p r z y ję ły ic h O BC ZY Z N Y!

N a p o z ó r z o tw a r te m i r ę k a m i, a w rz eczy w istości? O fia ro w a ły ic h j a k o żertw y c a ło p a ln e n a o łta r z a c h m o l o c h ó w n i e w o l i z a b o r c z e j . Ni e n a o ł t a r z a c h p r a c y !

O BC Z Y Z N Y p o c h ło n ą ć c h c ia ły w a rto ś c io w y ż y w io ł p o lsk i, u sz la ­ c h e t n ia ją c n im — w w ielu w y p a d k a c h — swe skarłow aciałe rasy...

S k a r ło w a c ia łe i c ia łe m i d u c h e m !---

W r a ż e O B C Z Y Z N Y s p o d lić c h c ia ły p o ls k i e le m e n t w y ch od źczy , a P IĘ Ś Ć W Y N A R A D A W IA JĄ C A — u b r a n a w ż e la z n ą r ę k a w i c ę --- d ł a w i ł a--- w a liła b ez lito śn ie, c h c ą c m u z a d a ć ś m ie r t e ln e K n ock-au t.

A le TY, P O L S K O , c h o c ia ż k rw i m ę c z ę ń s k ie j o c ie k a ją c a cz e r w ie n ią w k a to r g a c h i lo c h a c h w ię z ię n n y c h h a ń b io n a i p o S y b ir u ta jg a c h m r o ­ ź n y c h p o n ie w ie r a n a — c z e r p a ła ś b a ls a m W IA R Y i N A D Z IE I z K ry n icy W ie lk o śc i T W E G O M Ę C Z Ę Ń ST W A i p r z e le w a ła ś g o d o ic h z n ę k a n y c h dusz... K r z e p iła ś sy n ó w T w y ch o tu c h ą g d y s p o c z y w a li w in e r c ji n a m a - c o s z y c h ł o n a c h OBCZYZN...

A ty c h c o na z ie m ia c h T w o ich s ię o s t a li N IE U S 1 R A S Z 0 N Y C H , N IE U G IĘ 7 YCH, D U M N Y C H i D U F N Y C H w sw e siły O R L Ą T G R O ­ M A D Y w z y w a ła ś p o tr z y k r o ć d o CZYNU!

I z r o d z iły s ię k rw a w e, w y z w o le ń c z e C Z Y N Y — n iestety ! z ł a ­ m a n e w ra ż ą p r z e m o c ą .

N a r o d z ił s ię O S T A T N I CZYN!

C zyn L E G JO N Ó W T w oich. JE G O CZYN!

C o z m ę ż n ia ł i w y z w o lił C ię P o lsk o !

D ja d e m e m c h w a ły z a m ę c z ę ń s tw o p r z y o z d o b ił Tw e S k ro n ie!

P O L S K O ! M A TKO ! C z e ść i c h w a ła Ci z a d zieln y ch , sk u p io n y c h p o d w y z w o le ń c z e m i s z t a n d a r a m i.—

(6)

IV

A je d n o c z e ś n ie b ła g a ln e w o ła n ie ś le m y d o C ieb ie z z a o c ea n ó w , z z a m órz, z z a gór... Z p o z a K o r d o n u p s tr e m i z n a c z o n eg o słu p a m i w o ła m y :

M a tk o ! C zyż m o g ła b y ś z a p o m n ie ć o T w y ch d z ia tk a c h ? !

Ty ja ś n ie ją c a i w c h w a le z w y c ię stw a — B o h a te r k o ! M o g ła ż-by ś zezw olić, by b u tn a i b ez lito s n a p ię ś ć w y n a r a d a w ia ją c a z a d a w a ła n a d a l b ru ta łn e cio sy T w y m N IE U S T R A S Z O N Y M ?

P rz ez s to p ię ć d z ie s ią t z g ó rą la t n ie m ia ła ś a n ih u s a r ji o r ęż n e j, an i pasz cz a r m a tn ic h , a n i g ro ź n eg o s k r z y d la te g o r y c e r s tw a p rz estw o rz y , n i ta n k ó w śm ierc io n o śn y c h ...

W o b r o n ie T w o jej s ta w a ły je n o ś w ię te p o w sta ń c z e s z e r e g i p r z y o ­ d z ia n e w

s i w e m u n d u r y

a w b u t a c h d z iu ry ...

D ziś, g d y tę ż e je s z w m o c y w e w n ę t r z n e j , g d y n a g o s p o d a r c z e p n iesz się w y ży n y , g d y p r z e d ż o łn ie r z e m T w oim m u s i m i e ć r e s p e k t w r ó g — sta ń h a r d o , P o ls k o , i j a k w ó w cz a s p r z e d A E R O P A G IE M w G E ­ N E W IE n a jle p s z y z T w y ch S y n ó w - u d e r z p ię ś c ią w h a n i e b n y s t ó ł n i e p r a w o ś c i p o l i t y c z n y c h i n ie s p r a w ie d liw o ś c i d z iejo w y c h , rzu ­ c a ją c g ro ź n e m e m e n to : W o jn a czy p okój? !

M iljon ow e r z e s z e d z ia tw y p o ls k ie j z r o d z o n e j n a e m ig r a c ji w y c ią ­ g a ją tęs k n ie sw e r ą c z y n y d o M A T K I — P O L S K I, b ła g a ją c o S Z K O Ł Ę P O L SK Ą ..., o ra tu n ek P O L S K IC H D U SZ D Z IE C IĘ C Y C H ...

P o ls k o !

O tw órz w ie r z e je z o b o ję tn ia ły c h s e r c r o d a k ó w n a s z y c h , sz c z ęś liw ­ szych, b o n a ło n ie M a cierzy ż y ją c y c h !

N ie c h a j p r z ez te s e r c a p ły n ie g lo s n a sz łz a w y , p o b u d z a ją c y ic h d o p a tr jo ty c z n e g o czy n u : o c h r o n y p o l s k i e g o s z k o l n i c t w a i p o l s k i e g o d o r o b k u k u l t u r a l n e g o z a g r a n i c ą !

To je d n a z n a jb a r d z ie j ż y w o tn y ch potrzeb...

je d n o z n a jw ię k s z y c h p r z y k a z a ń d o b y ! —

* * *

„Z A K O R D O N O W Y H U F IE C “ — d z ie łk o z r o d z o n e w p ię tn a s to le c ie N iep o d leg ło ści, w d n iu Im ie n in P ie r w s z e g o M a r s z a łk a P o ls k i JÓ Z E F A P IŁ S U D S K IE G O — n ie c h a j b ę d z ie b u d z iciele m d o ta k s z la c h e tn y c h czyn ów !

„Z A K O R D O N O W Y H U F IE C “ b ę d z ie ró w n o c z e śn ie p o b u d z a ł r z e- sze w y c h o d ź c z e d o ku ltu C Z Y N U R Y C E R S K IE G O , k tó ry p ię tn a ś c ie lat tem u d a ł P o ls c e B Y T N IE P O D L E G Ł Y !

„Z A K O R D O N O W Y H U F IE C b ę d z ie b o jo w n ik ie m n a p o lu WY- C H O W A N IA P A Ń S T W O W O -T W Ó R C Z E G O , o p a r te g o n a p r z e ja s n y c h p r z y k ła d a c h w ie lk ic h m y ś lic ie li i c ier p iętn ik ó w N a r o d u ... n a o sta tn ic h p r z y k ła d a c h P IE R W S Z E G O M A R S Z A Ł K A P O L S K I JÓ Z E F A P IŁ S U D ­ S K IE G O .

(7)

V

„Z A K O R D O N O W Y H U F IE C “ b ę d z ie d o k u m e n te m z d r o w i a m o r a l n e g o , p o d e jm u ją c z o tw a r tą p r z y łb ic ą w a lk ę z w s z e t e c z e ń - s t w e m i z w s z y s tk ie m ZŁEM , co R z e c z p o s p o litą m o ż e u ś m ie r c ić n a noivo, z a t r u w a j ą c j ą m i a z m a t a m i w a r c h o l s t w a i n e g a c j i !

„Z A K O R D O N O W Y H U F IE C "—d z ie łk o m a łe , s k r o m n y s z a r a c z e k w w ie lk ie j p r a s o w e j g r o m a d z ie s t a je d z iś — w dn iu IM IE N IN M A R ­ S Z A Ł K A d o W Y Ś C IG U P R A C Y .

S z y k u j s ię h u fcze!

B ie g ie e -e -m w bieg!

W sto licy w o je w ó d z tw a ś lą s k ie g o 19.111.1934 r.

ZA K O M IT E T R E D A K C Y JN Y

W IEŃ C Z YSŁA W MIRSKI.

(8)

VI

PO LSK O ŚĆ PO ZA GRANICAMI POLSKI

N apisał: Dr. STAN ISŁAW ZAKRZEWSKI P R O F E S O R UN IW ERSYTETU JANA KAZIMIERZA,

Artykuł niniejszy, pióra tak wybitnego autora cytujemy jako wyjątek z artykułu; „Pogląd na dzieje Polski od r. 1914' opublikowanego w księdze pamiątkowej I. K. C. Dziesięciole­

cie Polsk. Odrodzonej 1918 — 1928.— Polskość poza granicami jeno w łączności z macierzą tworzy potęgę. W łączności przynajmniej ducha i serca gdy dzielą Kordony...

C zasy porozbiorow e przetw arzają geograficzny obraz rozm iesz­

czenia żyw iołu polskiego. W latach 1772 — 1795 znikło państw o, którego lu d n ość polska bądź zam ieszkiw ała zwarty obszar etnografi­

czny, bądź sied ziała gęsto na naszych K resach, n ad ając im fizjognom ję polską.

M im o jed nak najtru dniejsze warunki, żyw otność nasza doprow a­

d ziła do tego, że na naszym obszarze etnograficznym liczyliśm y przed w ojną dobrych 20 m iljonów lu d n ości. Co w ięcej, je s t to specyficznym w ytw orem doby rozbiorów , że poza granicam i starego państw a pol­

skiego, tw orzą się nowe osiedla polskości, z potężną P o lo n ją am ery­

k ań sk ą na czele.

O d pięciu do sześciu m iljonów Polaków , gnanych biedą, bądź prześladow anych, o p u ściło kraj ojczysty. Zgórą trzy m iljony Polaków m ieszka dzisiaj w S ta n a c h Z jednoczonych Am eryki P ó łn o cn ej, o k o ło p ó ł m iljon a o siad ło nad Renem , k op iąc w W estfalji węgiel dla N ie­

m iec. K ażda gubernja w ew nętrzno-rosyjska aż do brzegów O cean u S p okojn eg o d o sta ła sw oją polską kolonję. W ielkie m iasta państw za­

borczych, a więc: Petersburg, M oskw a, Kijów , O dessa, B erlin i W iedeń liczyły kolon je polskie polskie po kilkadziesiąt tysięcy głów. C ałem u tem u rozproszonem u żyw iołow i polskiem u zagrażało ogromne nie­

bezpieczeństwo narodowe, brak opieki m aterjalnej i prawnej, wyzysk tych wśród których żyw ioł polski osiadł. Em igrant angielski, fran­

cu ski czy niem iecki, belgijski czy holenderski nie b y ł w łaściw ie em i­

grantem ; żywioły te czuły się panam i ziemi, w ślad za niem i podążali nietylko ich konsulow ie, ale — pancerniki i arm aty, zabezpieczające im nie m arne utrzym anie bytu, lecz panow anie nad światem .

Nad naszym em igrantem polskim podobnie ja k nad biednym gó­

ralem sło w ack im czu w ała B o sk a O p atrzn o ść i ten błogosław iony zawziątek ch łop ski, co k azał ch ło p ce przedewszystkiem i ch ło p o m bu ­ dow ać k o ścio ły polskie i szkołę, do których tu lili się nie zdobywcy świata, ale biedni wygnańcy w pogoni za chlebem .

Ogromne jest znaczenie Polonji amerykańskiej Z nalazła się ona pod wolnem niebem Ameryki, nie zn ającej, co to je s t u cisk na- rodościow y czy naw et wyznaniowy. P od och ron ą gwiaździstego sztan ­ daru um ęczone rzesze polskie znajdow ały wprawdzie twarde warunki bytu, jed nak grunt przyjazny dla polskiego im ienia, na którym nie za­

pom inano nazwisk P u łask ieg o i K ościuszki.

(9)

P o lo n ia am erykańska — to em igracja naszych warstw ludowych;

z biegiem czasu wytworzyła ona w łasną inteligencję, głów nie z klerem parafjalnym na czele M iała ona już przed w ojną wielkie znaczenie dla kraju. W la ta c h 1917 — 1918 w yw arła znaczny wpływ na rozw ój sprawy polskiej. U dziela poparcia Ignacem u Paderew skiem u, jak również, ch o ć w znacznie m niejszym stopniu, działaczom obozu P ił­

sudskiego. Prezydent W ilso n pod wpływem naszej P o lo n ji, zain tere­

sow ał się spraw ą polską. W w ojskach am erykańskich, a także w arm ji Józefa H allera P o lo n ja am erykańska w zięła żywy udział; pod je j wpływem naw et A m erykanie z pochodzenia znaleźli się n a polach bitew o P olskę. Liczni em igranci dążyli, by osiedlić się na z pow rotem w odrodzonej P olsce, d ając je j rów nocześnie wybitną pom oc finansow ą.

Ludowy również ch arak ter wykazuje em igracja n asza w W estfalji, k tó ra m im o u cisk niem iecki, b ro n iła zawzięcie swego języka,

N ato m iast inny sp ołeczn ie ch arak ter posiada em ig racja p o lsk a rozproszona w R o sji, zarów no eu rop ejskiej ja k na S y b erji. R e k ru to ­ w ała się z inteligencji, a więe z rodzin zesłańców , a później ze sfer urzędniczych, następnie zaś zaczęły się tw orzyć skupienia p rzem y sło ­ wców i handlow ców. K o śc ió ł polski i in sty tu cje dobroczynności, w m niejszym zaś stopniu szkoła, oto głów ny w arsztat p o lsk o ści tych rozproszonych placówek. E w aku acja dokonana przez R o sja n w 1915 r.

w yrzuciła setki tysięcy P olaków n a grunt rosyjski. F a k t ten w związ­

ku z wybuchem rew olucji w zm ógł ogrom nie tętn o żyw iołu polskiego w R o sji i przyczynił się do tego, że wiele zrusyfikow anych jed n o stek p o czu ło się napow rót Polakam i.

Jednem słow em P o lsk a u progu doby w ojennej oprócz m asy lu d n ości w k raju m acierzystym rozporządzała m asam i polskiego ele­

m entu w Ameryce, zarówno p ó łn o cn ej ja k i południow ej, w N iem czech i w R o sji, nie m ów iąc o m niejszych k o lo n ja ch we F ran cji, Anglji, Ru- m u n ji i drobniejszych po całym świecie. B y ł to zatem znakom ity punkt op arcia propagandy sprawy polskiej.

U W R Ó T W O JN Y .

K w estja polska w znaczeniu państw ow em nie istn ieje dla urzę­

dowego św iata przed wojną. Do p rzeszłości również należy ta olbrzy­

m ia sym patja, ja k ą im ię P o lsk i cieszyło się w Europie do roku 1863.

W gabinetach m in isterjaln ych nie w spom ina się nigdy P o lsk i.

Każdy urząd zapisuje P o la k a według paszportu, ja k o R o sjan in a, N iem ca lub A ustrjaka. P o lak a wszędzie za granicą spotyka ch łód, czyto w ogn iskach literack ich czy w pracow niach naukow ych, ba n a ­ wet w W atykanie. Jedynie na kongresach so cjalisty czn y ch rozbrzm ie­

wa h a sło P olsk i jak o czynnika rów noupraw nionego z in nem i narodam i.

Interesow ano się nam i om al w tym stopniu co C zecham i czy Finam i, a m ałe państew ka b a łk ań sk ie znacznie w ięcej zajm ow ały dy­

plom ację eu rop ejską niż P o lsk a D la F ra n c ji sam ej stajem y się nie­

wygodni, gdyż m ilczenie w spraw ie polskiej stanow i kardynal­

ny w arunek przedw ojennego sojuszu rosyjsko-francuskiego.

O bydw a zatem b lo k i m ocarstw Europy, k tóre m iały niedługo ze so ­ b ą się zetrzeć, nie znalazły m iejsca dla P o lsk i w swych program ach, naw et w najdalszej przyszłości.

(10)

I. WIZJE ZMARTWYCHWSTANIA POLSKI!

JULJUSZ SŁOWACKI

O Ś W IĘ T A Z IE M IO P O L S K A ! (Z „Lilii W enedy") O! święto ziem io polskal arko ludu!

J a k zajrzeć tylko myślą, krew się lała.

W p rzeszło ści sły c h a ć dźwięk lej harfy cudu, C o wężom d a ła łzy i serce dała.

S łu c h a jc ie ż wy! gdy ognie zaczną buchać, Jeżeli harfy jęk przeleci zdała

będziecież wy, jak węże stać: i słu c h a ć ? będziecież wy, ja k m orska czekać fala, aż ścich n ie pieśń i krew oziębnie znowu i znów się stan ą z was pełznące węże?

Aż rzucą was do m ogilnego rowu

gdzie z zimnych, ja k wy serc się h ańba lęże Ju ż czas wam wstać!

Już czas wam w stać i bić i kuć oręże.!

MARJA KONOPNICKA

PR Z Y JD Z IE, O P R Z Y JD Z IE W IO S N A ! Przyjdzie, o przyjdzie wiosna,

dla m rozem ściętych kwiatów, dla bohaterów kości,

i dla bezlistnych d rz e w ...

M aj przyjdzie naw skroś odrętw iałych kwiatów, a w s ło ń c e jasn o ści

z grobów wniknie pieśń życia radosna, Z m artw ychw stań śpiew . . .

I zapom niane od wieków narody wynikną, jak o zdroje,

na gło s h uczącej wody, że już stargane lody.

I w żywe ręce wezmą b erła sw oje i gwiazdy zagaszone

przywdzieją znów koronę,

i z ło te sw oje w lazu rach osiędą trony i w iośnie tej św iecić będą.

A to m usi się s t a ć ; — co żyło raz nie umiera,

lecz będzie ro ść i będzie trwać, gdy znów rozkw itu jego

przyjdzie ja sn a sfera. —

(11)

W IZ JE ZM ARTW YCHW STANIA POLSKI 9

JÓZEF MĄCZKA

WSTAŃ, P O LSK O MOJA!...

W stań Polsko Moja!

Uderz w czyn!

idź znowu w bitew tan szalony!

już płonie lont podziemny min — krwawą godzinę biły dzwony — zerwane pęta — Uderz w czyn! —

Wstań Polsko m oja!

Wstrząśnij proch!!

żałosne marzeń ucisz łk an ia!

za Tobą zimny smutków loch —

przed Tobą świty zmartwychwstania z anielskich skrzydeł strząśnij proch! —

W stań Polsko m oja!

W ogniach zórz!

nowe się szlaki krwawią Tobie!

o lżej ci będzie w gromach bu rz, niźli w zawiędłych wspomnień grobie.

Wstań Polsko moja w blaskach zórz!) Lwów, lipiec 1914.

ŚW IT NASTAŁ!

Świt n a s ta ł!... Płyną dźwięki dzwonu Wawelskiego Grodu ponad wioski, ponad miasta, sioła,

na chwałę świętych haseł, na chwałę naszego Wyzwolenia !!! Dzwon Zygmunt śle wici i w oła:

Ludu polski do b ro n i! . . . Niebo, ziemia płonie, wicher szumi pieśnią wiosny !... Minęła niewoli noc straszna. — Na zroszonym krwią naszą zagonie, wykwitł hufiec rycerzy!.. Kres mękom niedoli;

zaświtało nam słońce, zaświtały zorze,

zaszumiały bory starą pieśnią dawnej chwały, rozszalało się radosną burzą polskie morze, zadrgały nasze dusze i serca załkały! . . . A fale modrej Wisły zaniosły radosne

wieści hen aż do Gdańska ku brzegu Bałtyku, głosząc światu naszego Zmartwychwstania wiosnę i potęgę rwiącego się wolności krzyku ! . . .

Rozpadły się więzienne mury, w których Polska zamknięta przez wiek była -- i ptak — Orzeł Biały wzleciał dumnie do świątyni, gdzie harfa eolska rozbrzmiewa wielkim hymnem potęgi i chwały! . . ,

W polu , w lis to p a d z ie 1916 roku . In i. Kpt. J. WESOŁOWSKI

W I Z J E Listopadowa noc, noc zwidów i zjaw Cmentarny smutek jak bluszcz snuje się Drży echem wspomnień, ogniem co już zgasł Wizję świetlaną na kir nocy śle.

Cisza w ulicach — tylko gdzieś na rogach Sylwetki wraże — broni cichy szczęk, Czasem gdzieś w górze światło zamigoce Czai się, pełza — dziwny nocy lęk.

A gdy pożary łuną zamigocą

Odżyło miasto — ciężar z piersi spadł

(12)

10 W IZ JE ZM ARTW YCHW STANIA POLSKI Tętent, gwar słychać - strzały zagrzechocą Znów hekatombę naród polski kładł.

A potem — Wawer, Grochów, Ostrołęka Zmagań, krwi posiew, mogił cichych las I Sen o szpadzie zda się znów prześniony Znów na redutach w poszeptach krwi zgasł.

Listopadowe noce — wy ciche, upiorne Skąpane w deszczu, potokach i dżdżu Wspomnień wy noce — łzą ludzką ciężarne Co kołyszecie cmentarze do snu...

Aż sen się skończył, w poświstach żelaza W listopadową znów noc

W stał naród wolny, wolnością ogromny Siłę miał, jedność, potęgę i moc.

Z wysiłku garstki tych poczęta Co nie chcą cudzego uznania ni łez O których wszyscy i nikt niepam ięta.. . . . W listopadową noc — noc zwidów i zjaw Powstała z szarych, żołnierskich mogiłek Czy wiecie ludzie kto?

Ojczyzna — to P o lsk a!

Gdzież wódz tej garstki - Strzeleckiej gromady Kapłan ofiarny — co rzuca na stos

Ich i swój własny twardy, ciężki los?

...Z samotni komnat cichych w Belwederze Cień ramion Jego spływa na świat...

Sen cichy z powiek zmęczonych ulata Oczy zasnute tęsknicą ogromną Wpatrzone w nocy czerń Śnią sen na jawie...

...Zw idy drzew lasów cudnych w Druskienikach Zar la ta ... zieleń----i łąk kwietny ła n ....

Drogi i ścieżki, któremi raz kroczył Zgarbiony lekko, siwy, starszy pan...

Dziwią się drzewa — dlaczego pan stary Zawsze samotny — wciąż w zadumie trwa Stroni od ludzi, rozgwaru, zabawy?

Dlaczego oczy zawsze smutne m a?

W łunach zachodu, co widzi pan stary ? Może husarję walącą jak grom

Hoże zew trąbki śni mu się tak znany Może piechoty szary cichy skon. ...

Czy widzi Polskę, którą tak ukochał

Jak wyśnił niegdyś - za młodych swych lat Silną jednością i duchem potężną,

O której nianię słuchał zawsze rad ? Dziwią się drzewa — szemrzą koronami Szepcą listowiem, gwarzą swym poszumem

(13)

W IZ JE ZM ARTW YCHW STANIA POLSKI 11

Chylą się k'sobie jakby go utulić chciały By nie był smutny, starszy, siwy p a n .. . . .

Cóż nieść Ci w dani — za Twe ukochanie Ty n asz... Komendancie !

Serca masz nasze — krwią żywą tętniące Trzymasz je w dłoni — mówią, tęsknią, żyją S ą jak te kwiaty na łąkach płonące...

Cóż nieść Ci w dani ? ...

Więc kawalerja da Ci błyski jasne Szabel — pęd szarży potężny jak grom Czar Somosierry, Rarańczy — ułanów Beliny A gdy trza będzie — szary, cicby sk o n ...

Zaś artylerja — da Ci Komendancie Dalekosiężną piosenkę żelaza

W rytmie pocisków wybijać będzie

Tą naszą Polskę — od morza — do morza Lotnik z przestworza, gdzie jak ptak płynie 1 silnik śpiewa mocarną swą pieśń

Lauru liść rzuci — na jasne Twe skronie Z świata przesądów marnych zedrze pleśń

Flota na redzie banderę podniesie Setką wystrzałów' odda Ci salut Rybak w'śród sztormu o 'hei Ci zanuci Czołem pozdrowi Kaszubów ród ... . A ta piechota — szara reduta

Reluton biedny — lecz wielki pan Da ci piosenkę z krwi i żelaza Milion bagnetów położy łan.

Śpiewać ci będzie o rozmarynie I o Kasieńce zanuci raz

O twych zwycięstwach, o swym karabinie O wszystkich wodzach — Ty Wodzu n asz!

Na ucho szepniem, że trza nam butów Manierka pusta — zdałby się rum Zdejm marsa z twarzy — bo ta biedota To Twych piechurów radosny tłum.

Lecz gdy potrzeba — j?K czwartak stać będzie Na krok nie zejdzie — z krwawych walki pól Z bagnetem w ręku pójdzie w świętą sprawę Hasłem piechur — śmierć matka i znój.

Listopadowe noce, wy ciche, upiorne Skąpane w deszczu poszeptach i dżdżu Wspomnień wy noce — łzą ludzką ciężarne Co kołyszecie cmentarze do snu...

Z samotni komnat cichych w Belwederze Cień Jego ramion spływa na świat...

(14)

12 W IZJE ZM ARTW YCHW STANIA POLSKI

JULJAN EJSMOND

K IED Y Ś...

Okopy przemieniły się w złocisty paróA', zarośnięty po brzegi w wierzb płaczące krzaki, w płomienne — jak żołnierskie miłowanie — maki, w pęki przytulji — białe, jak kity huzarów.

Słońce oblewa ogniem swym złotych pożarów srebrne chorągwie wiklin i ostu szyszaki, i husarję błękitu — rozśpiewane ptaki...

Szumią bylice na kształt zielonych sztandarów...

Tu konały narody, tu grzmiały armaty, a dziś ptaki śpiewają i śmieją się kwiaty, rumiane krwią poległych, ich sławy promienne.

Polsko ! I Ty zakwitniesz jako te okopy.,.

Gwiazdą narodówr będziesz, słońcem Europy, Wielka, można, świetlista — jak niebo wiosenne...

STANISŁAW STOCHEL

N 4SZ E MORZE.

Rozdarte ciało Polski — śmierć przetrwało, zawierając z Morzem wieczny ślub — i krew z ran w morskiej pianie zmyło, bo morze życiem — bez morza grób.

Nasze morze! Ty serce polskie!

chowasz wr swem łonie skarb polskich dusz.

Na sinej fali — lwy morskie

wznoszą okrzyk: „ nie damy cię ju ż !“

Piersią swą karmisz polskie plemię, sinym płaszczem okrywasz brzegi, bronisz przed wrogiem wolną ziemię — polskiej banderze kreślisz drogi.

Jasne Morze, matko ty nasza ! Imię Polski w portach świata głoś, że nie zginęła Polska Rzesza,

a Twój port GDYNIA — to Polski o ś !

(15)

G A R ŚĆ ŻYCZEŃ IMIENINOWYCH 13

II. GARŚĆ ZYCZEŃ IMIENINOWYCH.

D O C IE B IE W O D Z U

(LIST IMIENINOWY DO KOMENDANTA.) D o Ciebie, W O D Z U piszemy te słow a S trzeleck ich pułków Tw oich wierna brać, rozdzieli jen o nas deska grobowa,

przysięglim z T o b ą przy O jczyźnie trwać.

Dziś my od C iebie przedzieleni kratą, my co nad Tw oim snem dzierżyli straż,

lecz n as przy sobie pam ięcią w ciąż m asz tęsknotą, w iarą i m yślą skrzydlatą.

W ychodzisz do nas z portretow ych ram legendy polskiej znów rycerska k a r t a .., my tu taj, W O D Z U , Ty sam otn y tam , h on oru P o lsk i trw am y — w ierna warta.

R ycerski k le jn o t naszego honoru

Tyś go o W O D Z U , zaw sze pilnie strzegł aby nie tr a c ił nic z swego poloru u stóp Tw ych żołnierz najw ierniejszy legł.

U łan i ręce od szabel wytarli, piechota w boju stan ęła, ja k mur, i najw ierniejsi na okopach marli, niby paciorków p o k ład li się sznur.

Niby różańce tej świętej modlitwy które w olności im ię wiecznie czci, tak szli o ch oczo w okrucieństw o bitwy jak by im nie żal było m ło d ej krwi.

W O D Z U , patrz! Nowa idzie świeża w iosna pod stalą kopyt ugina się kwiat,

wiara w n as w staje bu jn a i radosna, now a tęsk n ota now ych m ęki la t:

Ze jeszcze kiedyś zadzwonim w pałasze i krwią popłynie nam bagnetów stal, i że straco n e — jeszcze będzie nasze i że ofiary żadnej nam nie żal.

I hufce Tw oje wychodzą z pod tęczy na walkę krwawą na bojow y zn ó j:

C is z a . ., W niew'oli pryska sen p a jęcz y . ..

W O D Z U , Ty stalą wiary serca z b r ó j!.

W m a r c u 19i8,

(16)

14 GARŚĆ ŻYCZEŃ IM IENINOW YCH

K O M E N D A N T O W I Nie stą p a ł w życiu swym po kw iatach, lecz dla idei tylko żył,

m iesiące długie w K azam atach 0 w olnej P o lsce tylko śnił.

A zap ał jego i p raca szczera w ydała dzisiaj wielki plon, o, dobrze znam y bohatera!

każdem u sercu drogi O n.

M arzenia cudne się spełniły, w y słu ch ał m odlitw jego Bóg, 1 już zgnębione wrogie siły i zwyciężony podły wróg, C zcim y więc C iebie bohaterze Ty jeden nam i tylko rządź!

każdy krew sw oją da w ofierze Um iłow anym W odzem bądź!

1918.

W DZIEŃ IMIENIN WODZA.

Kochamy C ię! boś stworzył „Czyn"! Kochamy Cie ! boś stworzył „Moc", Bo pokazałeś światu Nasz drogi Naczelniku —

Jak walczy prawy polski syn więc masz za sobą w dzień, czy noc Z caratem lub hakatą.— „czwartaków" w zwartym szyku.

L w ów , m a r z e c 1919 roku .

19. III. 1919 ROK.

Obywatelu Brygadjerze! Składalim Tobie ślubowanie

My szary tłum w kurzawie krwi,

żołnierska, prosta brać, nie żałuiący la t ...

przy Tobie we czci, świętej wierze, Brało przysięgę armat granie, do końca będziem trw ać! echami niosąc w świat!

My nie zapomnim, Wodzu szary, I dziś armaty jeszcze grają

doznanych krzywd i płynie krew

które Ci srebrzą w łos... a Ciebie nam tu brak:

Znasz „Dziadku", serca Twojej wiary, lecz relutony w wierze trwają, boć jeden był nasz lo s ! wpatrzone w dal, — w Twój znak —

Wodzu Narodu! — Trwają w wierze . . . Obywatelu, Brygadjerze! —

TO BIE KOMENDANCIE!

Nie frazesów wspaniałe okiście,

nie słów pustych pięknie brzmiące dźwięki, nie wawrzynów przestarzałe liście,

nie wspomnienia, dawnych czasów szczęki,

(17)

G A RŚĆ ŻYCZEŃ IM IENINOW YCH 15 ani wonnych kadzideł opary,

ni tęsknoty tak zwane w żołnierce...

W dniu im ie n in Komendancie szary żołnierz do nóg składa Ci swe serce.

1920 rok.

W O D Z O W I ŻOŁNIERSKIE ŻYCZENIA.

Graj żołnierska trąbko, przez góry, doliny:

Święty Józef dzisiaj,

„Dziadka" imieniny.

Cóż Ci na wiązanie Żołnierz dać jest wstanie Wodzu nasz, wodzu nasz, Wodzu nasz kochany!

Nie potrzeba Tobie brylantów, ni złota;

brylantami świeci Twa rycerska cnota,

A serce żołnierzy do Ciebie należy,

Wodzu nasz, wodzu nasz, Wodzu nasz kochany ! R o k 1920.

Królewskiego płaszcza nie wziąłbyś na bary świetniejszy od niego jest Twój mundur szary.

Bez królewskiej maski Tyś król z bożej łaski Wodzu nasz, wodzu nasz Wodzu nasz kochany!

Życzymy Ci zdrowia, zdrowia i tężyzny — żyj sto lat dla Polski ku chwale Ojczyzny.

Tyś śpiżu kolumna Polska z Ciebie dumna, Wodzu nasz, wodzu nasz Wodzu nasz kochany!

B. HERTZ

NACZELNIKOWI - ŻYCZENIE.

Tyś jest ten, co się z męką Polski sercem zrósł.

Ten, co z Ojczyzną wraz dźwigał kajdany.

Z praw jak ona wyzuty, przez świat nieuznany, bezimienny bohater, tropiony, ścigany,

wiernie^dzieliłeś jej los.

Tyś jest ten, co Jej dumę w duszy własnej skrył, ni skazy nie znając, ni gnuśnej rozpaczy.

Nawet w carskiej katordze, groźnej dla siepaczy,!

Wódz herojów bezdomnych, wódz armji tułaczy niezwyciężonych polskich sił.

Tyś nie znał narkotyków — na sumienia zew,!

piór pawich, szychu za pradziadów cnoty

Wiedziałeś, że nam samym trza krwawej roboty, bo Polsce nie daruje nikt wolności złotej °

aż moc pokaże i gniew.

Padły wrogi. — I wstała. W stała z nędzy dna.

I znów bez kajdan wolna w przyszłość kroczy.

Tejże chwili ku Tobie zwróciły się oczy,

bo wspólnych cierpień pasmo z nią ciehie jednoczy, I gwiazda błysnęła Twa.

(18)

16 GA RŚĆ ŻYCZEŃ IMIENINOWYCH

Skoro dzisiaj czas przyszedł życzenia Ci n ie ść ! Modlitwę czytam w Twem sercu wyryta

jedno — czy cię w złotogłów, czy w zgrzebło spowito:

byś zostawił nam Polskę rządną, prawowitą budzącą podziw i cześć!

W iln o 19.III.1921.

WŁ. KĘDZIERSKI

WYZNANIE (na imieniny Wodza) Jak Polska długa i szeroka,

Twój rozkaz pełnią dziś już wszyscy.

I choć nie zdobią ich puklerze, choć nie są Twoi to żołnierze, którzy Ci bronią byli bliscy, gdyś Ty W olności toczył bój, dziś naród polski — naród TVój, pełen ufności, mówi: „W IERZĘ"!

Wierzę w praojców snu ziszczenie i triumf morza krwi ofiarnej, wierzę w narodu moc niezłomną i Twoją misję przeogromną ; wierzę, że Polsce dziś mocarnej przewodzi duch proroctwem śniony dla nas — maluczkich niezgnębiony, dlatego z serca mówię: „WIERZĘ" !!

Wierzę, żeś wywiódł kraj z otchłani i wskazał drogi mu bezpieczne, a gdy ze szlaków prawych schodził tyś żar zamierzeń jego chłodził i wyniszczyłeś, co wszeteczne, żeś życie swoje dał w ofierze i Polskę całą kochasz szczerze, dlatego z serca mówię: „WIERZĘ“. — Wierzę, że wytrwasz i zwyciężysz, boś rzucił w glebę ziarno zdrowe:

Myśl pracy trudu i ofiary, której się podjął młody, stary, by tworzyć życie całkiem nowe.

A wiara moja jest głęboka, jak Polska długa i szeroka,

dlatego z serca mówię: „W IERZĘ"! — K o w e l w m a r c u 1932 rok.

TESKA

D A R O W A Ł E Ś NAM S E R C E

D arow ałeś nam serce sw oje wszechzw yciężające, dzień każdy swego życia, żar tw órczy sw ojej krwi, ręce d a łe ś: dwa m łoty w proch rozpylające m a ło ść ducha, czczo ść myśli, przetw orzyłeś sny

(19)

G A RŚĆ ŻYCZEŃ IM IENINOW YCH

na rzeczyw istość. W w olności nas uczysz pracow ać duszę-ś ro z sia ł po P o lsce na w schodzące ziarna, jakże Cię to najm ilszy W O D Z U nie m iło w a ć ? ja k nie iść w skiby roli, której, ziem ia czarna, ogrzana T W Y M O ddechem , ręki siewcy cz e k a ? m y rozum iem y się wszyscy w P o lsce zblizka i zdaleka ciągn ąć pługi będziemy, w ytracać kąkole,

póki się czyste ziarno w sło ń cu n iezru m ien i...

Idziem y żyźnić ziemię przyszłym pokoleniom . M a r z e c 1932.

MARJA COSSA

M A R S Z A Ł K O W I P IŁ S U D S K IE M U C hoćby mu z całego św iata

wawrzyn s ła ć pod nogi

ch oćby w szystkich s ło ń c pochodnią rozśw ietlać mu drogi.

W szyszak złoty zdobić skronie, m iecz kuć z błyskaw icy,

n ajcen n iejsze skarby w schodu zwieść mu do świetlicy.

W szystko, wszystko to zam ało k o ch a ć n am go trzeba,

jak się Z B A W C Ę swego k och a i to s ło ń c e z nieba.

B o to sło ń ce życiem darzy a O N n as W o ln ością,

za tę W o ln o ść m u o d płacim zgodą i m iło ścią.

W dniu im ienia, „A nno S an to ", serca m u oddajcie,

serca wierne k ry ształo w e!

M A R SZ A ŁK A k o c h a jcie ! W i e d e ń (1933).

WŁ. WORONINOWA

NA DZIEŃ 19 MARCA.

W O D ZU ! nie śmiemy składać Ci życzenia, bo wszystko, co powiemy swemi usty, wobec Twego czynu przeogromnego wyda się błahe, blade, ot — dźwięk pusty!

Wielkie i śmiałe były Twe marzenia, wybiegłeś z myślą poza szarość życia.

(20)

1# G A R ŚĆ ŻYCZEŃ IM IENINOW YCH

siłą i hartera ducha niezłomnego zbudziłeś Polskę i — wyszła z ukrycia.

Wiemy, niczego nie pragniesz dla siebie, tylko dla Ojczyzny czynów miłości i nie słów, lecz — pracy dla Jej wielkości.

Przeto, Wodzu, nie śmiemy składać życzeń Tobie, jednak wyrywają się słowa i smugą

serdeczną płyną: Żyj nam długo, długo!

r. 1933.

STANISŁAW STOCHEL

ZIEMI CIERPIEŃ SYN.

(na święto imienia Marszałka) Do b ro n i! do b ro n i! do broni

P olsk o ! tak na zew sial dzwoni!

Za nasze łzy, za krew, za kraj — W zawrotnym pędzie wichru g n a j!

Orle biały z sztandarem w cwał za ból, za kajdan żelaznych srom — błyskawic lotem rzucaj grom uderz w kordonu bestji wał.

Tęsknoto słyszymy twój głos, dzierżymy w ręce Lecha młot, za matki jęk i siwy włos ach piorunowy daj nam lo t ! Hej I na bój, na bój, na bój ruszył ziemi cierpień Syn ! Prawą dłonią ujął CZYN — w lewei zamknął marzeń r ó j:

Huraganem z hasłem : NARÓD I M y ś la c h o w ic e 1933.

Utopiła stal w jadu zaród — W olność!

Tężność!

Czysta — święta — śladem lwa - Przez Łowczówek — Konary — Bug — Polską Górę — Magdeburg —

pieśnią stali w zwycięstwie szła — w koronie z liści wawrzynu i z wiekowym szczerbcem czynu...

W jego sile cu d ! Polski żyje ró d ! W olnością grzmi Złoty Róg!

O ! znam Cię, znam cię syn ie!

Słowo zamknąłeś w Czynie —

Czyn w Ducha Moc, Tęgość, Jedność A imię Twe - N IEŚM IER TELN O ŚĆ !

JÓZEF SKRZYPCZAK

NAJLEPSZEMU O BYW A TELO W I (w dniu imienin)

Rzekłeś mocarnie: „Rozszarpać matnię wiążącą ciało Rzeczypospolitej"!

Runęły hufy zwarte i bratnie Polska je st!! — plon przeobfity!

- a WIĘŹNIEM byłeś. . . Buławę wziąłeś: i wrogów chmary, dyszące grobem i krwią opiłe — u bram Warszawy grzmiące fanfary strzaskane! — na proch rozbite! —

- bo WODZEM b y łeś...

wiecznie bądź, wiecznie - KRÓLEM

I rzekłeś znowu: „ja uwydatnięi szlaki rozwoju Rzeczypospolitej" • w Moc i potęgę — szlaki szkarłatne rozbłysły — płoną — w sercach i mózgach

wyryte!

- a WIĘŹNIEM byłeś ,..

W oju —Tyś W ielki!—my, jeszcze mali — w bezkres Twej myśli patrzeć z oddali łowiąc twej Polski znicza rytm słuchem,

''wołamy:

Polski DUCHEM!!

(21)

G A R Ś Ć ŻYCZEŃ IM IENINOW YCH 19

ADRES UCZNIÓW AKADEMJI SZTUK PIĘKNYCH KOMENDANTOWI Serca Ci dzisiaj przynosimy w dani, co z TW O JEM w jeden biją rytm tęsknoty i krwawą raną, która C IEBIE r a n i.,.

Niech CI się ziści sen o Szpadzie Złotej.

Zrodzony w buncie dławionego ducha;

niech polski posąg, z jednej kuty bryły, wstanie z rąk TW OICH, z ognia co wybucha, my tutaj cichej pracy, dając siły

ongiś z pod z znaku T W O JE G O żołnierze — życzymy TO BIE: obyś oblekł w szaty

ten sen. co źródło z bólu bólów bierze a dzieło TW O JE niech uznają kwiaty

CZEŚĆ!

(22)

20 APO TEO ZA W O D ZA NARODU

III. APOTEOZA W O D ZA NARODU

KAZIMIERZ TETMAJER

W Ó D Z

Gorycz zalewa duszę — lamie — Któż o losach

postanowi — czyje jest ramię, co wstrzyma słońce w niebiosach, lub pchnie —

Zgina się dusza i w prochu się rozpala — miecz w dłoni się ukrusza słucham — nie mówi nikt--- Żmiję, gada

widzę, co mi do piersi winie

jestem sam — z Żachodu, Wschodu, Południa ni Północy żaden głos stoję sam winie —

gdy przeciw — Los...

Rzeka--- Nowe wezbrane nurty, m ęt--- przejść mam — nie widzę, brodu

przejść muszę!...

Ścieka

potem krwi każdy włos...

Olbrzyma widzi — siadł — jakby w świata kąt

i zaparł drogę ---

tam idę--- w Blask mój krok--- tam!... jakiż wzrok!

Wzrok Jego na mnie padł, jak ślina smoka — „cóż wiesz‘7!

pyta — d rw i--- przez krwi pożogę

nie kupię słowa — w targ krwi!

lak zwierz

patrzy —wzrokiem przebija — u serca żmija,

nademną olbrzymi — kir — orłów skwir—---

chorągwi wiew!

Na rozpalone blachy postawiłem stopę, w rękach toczę płonące kule ołowiane, żar głowni pryska mi w brewr,

w ustach gorzącą ropę mam —oto są wagi dane.

w a ż !--- ja sam sam ważyć m a m ---

(23)

A PO TEO ZA W ODZA NARODU 21

Jestem silny miecz mój ostrzony był nieomylny — był...

Czarne zasłony

na oczach — — — i żadna dłoń nie zdziera i wkoło nikt,

tylko ów olbrzym kir, co słoni B la sk --- z podziemnych szycht

dym--- podemną to ń --- skały stawione w grzędę i orlich skrzydeł trzask--- Orły lecą. — --- -

O sło ń ce!

Gdy konać będę, ukaż mi orły lecące!...

L u ty 1916 EDWARD SŁOŃSKI

TW E IMIĘ

Przez ścianę mi Twe imię wypukał przed laty mój sąsiad, lecz kto taki — Bóg go raczy wiedzieć.

Podobno wraz z „bibułą dostał się za kraty i siedział ósmy miesiąc i jeszcze miał siedzieć, by potem powędrować gdzieś do wsi jakuckiej, ten właśnie mi przez ścianę wypukał: — PIŁSU D SK I!

i dodał: — źle! — i więcej nie chciał nic powiedzieć.

Myślałem potem długo w swej celi więziennej 0 TOBIE, sam niepewny będąc swego losu, 1 nieraz powtarzałem na głos w ciszy sennej TW E imię usłyszane przezemnie bez głosu,

jak gdybym wówczas wiedział, że ono swą chwałą opromieni po latach Polskę zmartwychwstałą, przez Ciebie wywiedzioną z krwawego chaosu.

Dziś. kiedy z tych kamieni, co TO BIE pod nogi rzucali wyzwoleni z jarzma niewolnicy,

wyrósł szaniec tak wielki, że chroni TW E progi przed białem nienawiści i białem ulicy,

nieraz w nocy ktoś puka, jak tam w Cytadeli,

TW E IMIĘ, więc jak wówczas zrywam się z pościeli, bo myślę, że znów carscy przyszli najemnicy.

EDWARD SŁOŃSKI

KTO, JAK ON . . .

Kto, jak ON, nasz Brygadjer PIŁSUDSKI Polskę w sercu, śmierć w tornistrze nosił, kto, jak ON tak u Boga wyprosił, by stąd odszedł najeźdźca kałmucki?

(24)

22 A PO TEO ZA W O D ZA NARODU

Kto, jak on, z,Bogiem tak się targował

pod ŁOW CZÓW KIEM z krzywą szablą w ręku o tę Polskę, pełną krwi i jęku,

o tę Polskę, którą wróg rabował?

Kto, jak ON, ? . . .

Pam iętajcie to imię, co z tęsknoty do Polski wyrosło, gdy wróg deptał ją z butą wyniosłą, całą w ogniu stojącą i dymie ...

Ten żołnierski wysiłek nadludzki

Wy swym dzieciom w kolebkach przekażcie:

bo, jak w burzę kapitan na maszcie' stał dziś w Polsce Brygadjer P IŁSU D SK I!

OR-OT

ON Kto patargał wieków pęta

wskrzesił naród co krwią broczy, temu przyszłość odemknięta bije słońcem prosto w oczy Duch przywykły niema widzieć wszystko co jest w mroku czynne, chce w tem słońcu kraj swój widzieć wyskrzydlony ponad inne.

W strętna pełzań mu trucizna podła, szara, niska, drobna, bo ON pragnie, by Ojczyzna była JE G O snom podobna.

By się wzniosła tak wysoko, gromowładna i anielska, żeby ż Bogiem w oko w oko w proch szatańskie starła cielska OR-OT

PIESN O WIELKIM CZŁOWIEKU S ą niewidzialne do Potęgi schody, tłum ich niedojrzy i mija z daleka, niemi to Wielkość prowadzi narody W ola Wielkiego Człowieka

On jeden włada dziejów tajemnicą, nad przepaściami ON jeden iść umie, ON duchem wiecznym i myślą — Orlicą duszę narodu rozumie. —

'W NIM lat tysiąca związały się moce wie, co wstecz było, co za jutra progiem, o Swej Ojczyźnie ON w bezsenne noce sam na sam rozmawia z Bogiem.

Hetman duchów—nie szkieletów m ając w wzgardzie czcze mamidła chce w nią duszę tchnąć poetów i husarskie przypiąć skrzydła.

Juljuszowe śniąc obrazy, z nią się wzmaga, jak tytany, by nie miała żadnej skazy na swej zbroi nieskalanej.

Jak W ÓDZ walczyć, jak wieszcz czuwać, by wyłączyć dziejów księgę i dzień po dniu w nią przekuwać swoją wolę i potęgę !

Cóż plugawych żądeł ostrza i po cierniach pochód krwawy!

gdy to droga jak najprostsza na kapitol wiecznej sławy..•

(25)

A PO T EO Z A W ODZA NARODU 23

Szczęśliwy Naród który G O posiada i na szczyt dąży za JE G O przewodem, bo szarą masę JE G O duch i szpada uczynią wielkim Narodem.

Tak Napoleon zmienił w hymn historję, tak orle skrzydła Polsce dał Batory i tak Mickiewicz zapalił nam glorję w długiej niewoli wieczory.

Płyną krwią rzeki, ciekną krwi kropelki, pętla na szyji ściąga się i dusi, — lud czeka cudu a cud to ten Wielki, który ma przyjść — i przyjść musi.

Przyszedł. Uderzył mieczem w dziejów księgę, zadziwił tłumy i swoje i cudze:

„Wstań! wyjdź na słońce"! ja Ci dam potęgę!

weź skrzydła! Wstań! ja Cię budzę!

I wstała; — wielka jak nigdy, szczęśliwa, bujna, jak młodość upojona wiosną laurem, wawrzynem rozkwitnęła niwa a ludzie na Orłów rosną.

Najwyższe przed nią otwarły się dzieła, w tum się strzelisty zmienia mauzoleum i to już nie jest tylko: „nie zginęła!"

to najgórniejsze „Te-Deuml"

Boże Polaków! Snać starliśmy winę, ze nie opuszcza Twoja nas opieka i żeś w lat polskich najświętszą godzinę dał nam Wielkiego człowieka.

ARTUR PRĘDSKI

O T O SIĘ DUCH M Ó J...

O to się duch mój wyrwał w górne loty, bo w sercu płonął mi ogień ukryty i sen o szpadzie gorzał i tęsknoty

wschodzących słońc wolności ujrzeć śniły.

Książąt Niezłomnych powoławszy roty, wieść ich w daleki Brzask we mgle spowity, niszcząc zło, w gruzy mieniąc przesąd starczy, wrócić do Polski z tarczą lub na tarczy!

Sto razy śmierci w twarz patrzałem blisko, widziałem młodych hufców krew ofiarna, gdzie szatan krwawe wyprawia igrzysko, posoką rosząc ziemię mogił czarną Widziałem Kłamstwa podłe wężowisko, służalczość nisko zgiętych duchów — marną i chęć zabicia wiary serc — w zwycięstwo więc krzyż na siebie wziąłem i męczeństwo,

(26)

24 A PO TEO ZA W OD ZA NARODU

Jednak się nie gnę pod ciężarem krzyża, lecz poprzez kraty patrzę śmiało w słońce żali, już wielka godzina się zbliża,

gdy złoty Róg uderzy w tony grzmiące.

I ten, co kornie dzisiaj czoła zniża, poczuje w sobie serce promieniące, i moc ogromną w sercu mu obudzi, że z snu ślepoty pójdzie budzić ludzi.

Sto słońc mi w sercu płonie i błyskawic i tysiąc w sercu mi bije serc synów.

bezdomnej ziemi pełnej łez i mgławic,

gdzie jak słup ognia świeci — „BENJAMINÓW", gdzie kiedyś wstaną z mścicieli obliczem,

ci, — których naród własny nazwał „NICZEM"!! — STEFAN WIERZYŃSKI

A W IĘC JUTRO...

Na czołowej odległej wedecie.

zapatrzony w mgieł lotne szarzyzny, nasz KOMENDANT wsparty, na lawecie, myśli, duma o szczęściu Ojczyzny.

Wzrok utopił w mgieł szare opary,

zmarszczył czoło, brwi ściągnął nad okiem...

duma-, myśli Komendant nasz szary, duma o czemś poważnem, głębokiem.

Czarne myśli opadły na duszę, czarne myśli, ponure jak kruki, i w potworną ządum ań-snów głuszę, wiodą serce i szarpią na sztuki-

Jutro— Jutro przed nim i niepewne znane dobrze tak, krwawe jak zgłoski...

a więc... w jutro!... Prysną piosnki rzewne...

piosnki znane, żołnierskie, bez troski.

Prysną piosnki, co w twardej żołnierce, całą duszę wygw'arzą rycerską;

radość... smutek., zwątpienie... a w serce tchną i siłę i moc bohaterską.

Płyną piosnek żołnierskich poszumy, płyną puto, by, zginąć na świecie ..

a KOMENDANT nasz snuje swe dumy, smutno wsparty, na ciężkiej lawecie...

I KOMENDANT coś tworzy, coś marzy, zapatrzony w mgieł lotne szarzyzny...

stoi cicho na chłopców swych straży, stoi cicho na straży Ojczyzny.

(27)

APO TEO ZA W O D ZA NARODU 25

ST. RAYSKI

SIER PN IO W Y CZYN.

Jam CZYN, co w głuchą noc sierpniową by Naród zbudził się rycerzem,

szedłem z mężnymi rżyskiem świeżem, ufny i z podniesioną głową.

Jam z pęt wyzwolił wieszczby słowo, że, co nam zabrał wróg, odbierzem ...

W ciało m je oblókł i puklerzem i tarczę dałem mu stalową.

Ja CZYN, — syn Czynów, co przedemną stoczyły się gdzieś w przepaść ciemną — przebrzaskiem byłem dnia w walk dym ie. . .

Czego wywalczyć Im niedano

To-m zdobył: W olność Polski wiano — PIŁSU D SKI zaś - me im ię ...

BOLESŁAW ZYGM. LUBICZ

REDUTA PIŁSU D SKIEG O . Za gromem grom — żelazny opór tarczy!

Za strzałem strzał. .. lecz znich Reduta drwi, granatów ręcznych, męstwa nam wystarczy.

Dość mamy kul i w żyłach ciepłej krwi!

Żółtawy piasek ganków znaczy lin ję : —

— balast i tarcza, druh i symbol mąk!

na piasku krew ... Więc rannyś? ból przeminie!

Zostanie jasność zórz, płonących w krąg.

Za gromem grom ! — to mówią min miotacze i poświst k u l... granatów ciężki zew ...

na piasku krew, więc haracz nad haracze: — z drgających życiem źył rozprutych krew ! W ięc Świerży trup ?. ■ ■ dokoła wstęga czarna ... popielisk wkrąg Redutę objął p a s ...

Tu pożar był. Ucichła bitwa — gwarna, pożaru — bitwy — pożar, oto, zg asł...

W ięc cóż że trup? Wyniesiem go w pogrzebie, zaświecim łz ą ? ... Reduta z śmierci drwi!

Ładunków dość. I stać nas, by w potrzebie, w Obronie Polski przelać nieco krwi! — JÓZEF RELIDZYŃSKI

KOMENDANT w M A G D EBU R G U . . . Kom endancie! Ku obcej fortecy

co cię skryła, ku Tobie i Sprawie, bliscy sercem, choć ciałem, dalecy, jak ciągnące lecimy żórawie.

(28)

26 APO TEO ZA W O D ZA NARODU

Lecą myśli ku Tobie, jak ptaki, z pozdrowieniem i ze czcią się kładą u stóp T w o ich ... dziś bo nam jednaki — rabów skutych my dzisiaj grom adą!

Ale ju tro ... to do nas należy!

ale ju tr o .., rozpłoną znów wici!

Róg Twoich skrzyknie znów szarych ryczerzy, w słońce wyjdziem w podziemiach ukryci

I cóż z tego, że ciało za drutem myśli wolnej drutami nie szprzęgą!

cóż że ciało ze zbroji rozkułem! — — — myśl jest zbrojna, niezłomną przysięgą.

Tą przysięgą na Ciebie i sprawę,

że nie spocznieniem, aż zoiza rozpłonie ! . , . Odebrali pałasze nam rdzawe,

lecz któż serca odbierze nam w tonie ? Już, nie jesteś samotny Rycerzu, pośród rzeszy tak obcej, ch^ć swojej bo w serc naszych żołnierskiem przymierze z Tobą Polska nad Narwią straż stoi . , . Plon wydały Twe trudy i znoje,

Duch twój ogniem nam w piersiach się jarzy .. • niechaj będą spokojne sny Twoje

My czuwamy jak Mohort, na straży!

ZA TO BĄ , Z T O BĄ W SZĘDZIE

Znowuś jest z nami wraz «. I w Twoją dobrą patrząc twarz, na trudy i niedole: serce Ci każde wierzy:

ten sam poleski —ć tuli las, o Komendancie! o Ty Nasz, te same troski, bóle- co serca masz żołnierzy!

Czytalim, że daleko, tam Przy Tobie stoi wierna straż, Polska Cię czciła cała, przez Ciebie Polska będzie!

a tu tak tęskno było nam, O Komendancie! O Ty Nasz!

Brygada Twa czekała. za Tobą, z Tobą wszędzie!

Wróciłeś do nas, jesteś znów, serce Cię każde wita,

spojrzenie każde, choć bez słów, o przyszłość Polski pyta.

1916 r o k w polu-

P I Ł S U D S K I Wiecie skąd przybył?

z oddali, — z oddali,

skąd polskiej męki pierwszy słychać jęk, gdzie jej gorący stygmat wciąż sie pali, kajdan bez woli rozlega się brzęk i gdzie bezdomne drżą serca na szali...

(29)

A PO TEO ZA W O D ZA NARODU 27

Czy wiecie kto on?

Zrodzony legendą,

co szła przez polskie lany tyle lat, która zostanie i tym co przybędą w nowy świtaniem obudzony świat, aż z niej słoneczną opowieść wyprzędą.

B o polskiej duszy posiadł wszystką mękę i wolny zakuł się w tej męki stal,

pewny, że może podnieść swoją rękę wszędzie, gdzie polska rozjaśnia się dal, i zbudzi w ludzie drzemiącą potęgę.

PIEŚŃ POLA KÓW Z AMERYKI.

Przez boje dzielnych swych synów, już powstał wolny kraj.

Polacy dumni swych czynów, Ojczyznę, zmienią w raj.

Za polskie sioła, łany, swe życie warto nieść!

Niech żyje Wódz Kochany P IŁ SU D SK I! cześć, mu cześć!

Wysoko nasz Orzeł biały, ku chwale wiecznie mknie, otacza skrzydłem kraj cały w wolności złotym śnie.

Za polskie sioła, łany, swe życie warto nieść.

Niech żyje Wódz Kochany P IŁ S U D S K I! cześć, mu cześć ! Nie damy obcym swej ziemi,

obronim piersią sw ą!

H e j! przed tarczami polskiemi wrogowie niechaj drżą.

Za polskie sioła i t. d.

P IŁSU D SK I! H ej! Bohaterze!

Ty polskie serce znasz —

My umrzem w tej świętej wierze, żeś Ty jest ojciec nasz!

Za polskie sioła i.t.d.

JÓZEF PORĘBA

DO DZIADKA

Dziadku! Brygada druga Ci się korzy rewolucyjnej polski nasz Hetmanie i przysięga, że broni nie złoży, póki jej życia stanie . . . .

Dziadku! Brygada druga hańbę zmyła za tę przysięgę smutną niewolnicę złej mocy, co nam Polskę podzieliła ręką zbrodniczą.

(30)

28 A PO TEO ZA W OD ZA NARODU

Karpacka wiara, choć nieuzbrojona, prosi, aby ją błogosławiła

dłoń TW A Hetmańska, hej żeby to ona.

dziś nam, złączonym, razem przewodziła

ŻOŁNIERZE POZNAŃSCY NACZELNIKOWI.

Twardy my, zwarty lud, na spiż zahartowany worany w rodne łany, beza śmiechu i bez złud!...

Twardy my, zwarty lud!

Nad W artą straż nam była i staliśmy jako m u r!

jako marmuru bryła jako spiżowy mur . . . Gnębił nas wraży but, a my, ścisnąwszy zęby, liczyli krwawe wręby, krwawił nas wraży knu t. ..

Ścisnąwszy zęby twardo, czekaliśmy, czy wróg, nie zegnie dumnych nóg, czy schyli głowę hardą., aż wejrzał na nas B ó g !:..

P o z n a ń 1920.

W oddali, hen, w oddali jakaś się łuna p a li. ..

szczęk słychać, tupot nóg i pobłysk zimnej stali w jasnem się słońcu p a li. ..

I zagrzmiał złoty R ó g ! . . . I oto-śmy dotrwali

a gdyś uderzył w róg — — my — jako mur ze stali za Tobą się p orw ali!..

Tyś pierwszy wroga zmógi za Tobą — my pognali, by naszej krwi korali do świętych dodać, strug.

My teraz Twoi cali ! jakośmy krew swą dali kiedyś zatrąbił w róg — tak będziem wiernie trwali, jak twardy mur ze stali J tak nam dopomóż B ó g !

/. O PEOWJAK

RA PO RT Gdy się fortec rozwarły wrzeciądze,

gdy do ciemnic wdarł się pierwszy promień, serca nasze w okowach jęczące

objął taki przenajświętszy płomień, że głos jed en : „do broni! do broni!

bił jak burza młotami do skroni. — A do świętej, jedynej Macierzy,

z wszechstron świata w'lokły się gromady, żołnierz biedny, obdarty i blady;

żywy jeno tym szeptem pacierzy;

w których słowo ; P olsk a! Polskami P olsk a!

grało w' uszach jak harfa eolska.

Wtedy światłem obłąkane oczy, już przywykłe do mroków ciemnicy, jęły błądzić po całej ziemicy

żali Ciebie kto z żywych nie zoczy — Wodzu! W odzu! co w latach niewoli byłeś naszym towarzyszem doli!

(31)

APO T EO Z A W O D ZA NARODU 29

Potem rozkaz: Łączcie się w gromady, bo nadchodzi ta święta godzina, w której Krzyżak, przerażeniem blady, jak plugawa zwinie się gadzina .!

a krew nasza, dolana do czary, Grunwaldowe uświetni sztandary!

Oto stanął huf jeden i drugi, z karabinem „na baczność" u nogi, potem szereg w nieskończoność długi wężem przypadł pod domowe progi i jął gada śledzić tą źrenicą,

co mu krwawo grała pod przyłbicą. ..

Biły serca, och! młotami biły •..

Huf za hufcem powstawał gotowy;

w mrokach nocy bagnety się śniły, zapał ludzi ogarniał bojowy,

W stal prężyły się młode ramiona, jak pochodnie i serca i ło n a ...

— estem gotów ! — brzmi hasło od brzegu .. •

— estem gotów ! — głos leci od wroga ...

— estem gotów! — szept słychać w szeregu.-.

— estem gotów ! — Ojczyzno Ty droga!

a z za węgła pocichu się skrada

druh żołnierza — znajoma śmierć b la d a ___

A nie było w nas żadnej obawy, jak to bywa czasami przed bitwą, bo tak serca nam grały modlitwą 0 ten rozkaz do krwawej zabawy, że karabin każdemu drżał w dłoni, oczekując na hasło: do broni!

A rozkazu żadnego nie dano, boś Ty, Wodzu, był od nas daleko;

wyglądalim na Ciebie co rano, aż łza gryzła pod oka powieką, a te serca tak nam mocno biły, że aż drżały praojców mogiły.

A dokoła nas stała gromada, co się starszą mieniła w narodzie, która chórem jęczała nam: biadaj

1 „że wróg nasz jest panem w tym grodzie,

„że tych kajdan rwać nam nie pozwoli,

„które w ciała nam wrosły w n ie w o li--- Potem kładli na Twe drogie skronie

wieniec hańby z tych cierni spleciony, co wraz z chwastem rosną na zagonie — A miał godło męczeńskiej korony — Potem plwano na Twe czyste imię -..

co jak godło poczęło się w czynie ! •..

Myśmy Trwali! myśmy ciągle trwali, patrząc groźnie wr Te przyziemne oczy,

(32)

30 A P O T EO Z A W O D ZA NARODU

którym obcy jest zawsze błysk stali, które blady strach do ziemi tłoczy, z bronią w ręku myśmy stali twardo, ich bluźnierstwa odpierając wzgardą...

Potem przyszła ta święta godzina, w której grały, nasze kulomioty, która z ojca przechodzi na syna, jako pierścień z Talizmanem złoty, a moc której wciąż w Narodzie żyje i przez Polski historję się w ije ...

Ślady kajdan zmyliśmy krwią wroga, winy ojców zmazała krew nasza, oto przyszłość już nas nie przestrasza i dziś Polska jest nam więcej droga. ..

bo dziś wolność nie jest nam jałmużną, darowaną i dziękowań dłużną !!!

Wodzu, Wodzu w piętnastą rocznicę polskie) sprawy, naszej wspólnej sprawy, gdzie plon wydał ten nasz trud przekrwawy, ze spokojem patrzym w Twoje lic e ...

P e o w ia k . W Ó D Z

O Tobie Polska śniła, że przyjdziesz Wodzu włady, O Tobie pieśń tęsknoty w odwieczerz łkały dzwony, O Tobie ktoś o zmierzchu słał wieść w uśpione sady, źe przyjdziesz w on dzień cudu łunami zczerwieniony...

Nocą wstawali z mogił jacyś rycerze smętni.-., by słuchać czyli koń Twój na błoniach nie zatętni...

Szumią nad Tobą, Wodzu, Twe Orły chorągwiane, a w okół Ciebie Polska w rumieńcu swoich zorzy stroi się w kwiecie sadów i w wieńce swe kłosiane, i czeka, aż dłoń Twoja śpichlerze jej otworzy...

A w okół Ciebie Polska, ta która już nie zginie, śpiewa Ci pieśń weselną „o witaj, Hospodynie"!

Za nią to niosłeś w darze śmierć wrogom i strach blady, za nią to z ran żołnierzy płynęła rzeka krwawa, a iżeś sen nasz spełnił, Hetmanie lwiej brygady, o, Wodzu, Tobie sława!...

1918. OKSZA.

(33)

A PO TEO ZA W O D ZA NARODU 31

BOLESŁAW KARPIŃSKI

JÓ Z EFO W I PIŁSUDSKIEM U Po nocach Ci się musi śnić

Kijów —co jeden tylko lśnić

^ słońcuzłotemi kopułamimoże...

Śnić Ci się musi i polskie morze.-.

Witezie Ci się śnią-— — I ci — co śpią.

Bolesławowi Rycerze w orlich piórach — co w naszych górach

drzemią...

Grzmot Ci się śni — co wstrząsnął ziemią lat tyle !...

Nowe ataki w dymie i w pyle — b ó j—i szrapnele —motyle

Ci się śnią,

Śnią ci się po nocach noclegi pod gołem niebem...

W przemoczonych kocach żołnierze---

co jeno chlebem się karmią---

Twoja wiara — Twoje dzieci i zapał ten — co im świeci w tych o czach !---

Śni Ci się berło — korona — Dyktator w kadzideł m głach!

I śni Ci się O n a ! Ta Ona co tyle czasu we łzach to n ęła---

A teraz razem do lotu

z dużym Orłem swym białym — nad światem całym

Swe boskie rozwinęła skrzydła!

A której wrogi się boją, jako m am idła!

jako upiora —co z grobu wstał o północnej porze i idzie się m ścić!

Bo się mścić m oże!

Odpychasz sny o potędze — O zemście —

O berle i Koronie.

Skołatane Twe skronie bo jam i!'

Na Twojem czole legjonowa czapka szara

ta czapka — znana nam — stara jeno spoczywa — — —

Twoja pierś nie chciwa zaszczytów!

Podeptałeś je wszystkie!

A ze świtówr

Wolności wschodzącej uplotłeś sobie laur — na głowę wieniec — Jako bohater — Szaleniec!

Cierni Ci wbito weń sporo — —

BOLESŁAW NIEMIRA

APOTEOZA Ponad mą ziemią zawierucha ponad mą ziemią ból i łzy,

szatańskie słychać: hu ha, hu ha ...

na karym koniu płyniesz: TY.

W armatnim huku, kul rzygocie TWA postać mija niby sen

raz płyniesz w srebrze i raz w złocie zmartwiałe usta szepczą: TEN : Zbroja TWA czarna i miecz lśniący łyska nad kaskiem złotych piór.

za TO BĄ płynie głos tęsknoty!

i w modlitewny spływa chór.

(34)

32 A PO TEO ZA W O D ZA NARODU

TY płyniesz, — płyniesz coraz dalej, pianą okryty rumak TW Ó J

o pieśni moja — grzmij i szalej!

ten rycerz daje zew na b ó j!

Uderzył w surmy —dźwięk już leci ponad zniszczony polski łan, za naszą W olność Piasta dzieci w śmiertelny wołasz bój i tan.

Uderzył, zniknął — złotą dalą armatni znowu zagrzmiał ry k ...

tam, kędy błysnął szabli stalą, strzelecki stoi polski szyk.

(35)

LEG ION Y W CIELEN IE M ARSZAŁKOW SKIEGO CZYNU

IV.

LEG JONY W CIELENIE MARSZAŁKOWSKIEGO CZYNU

LEO BELMONT

LEGJONOM C Z EŚĆ ! Od gór Karpackich ku nam zdawna 0 Waszych czynach biegła wieść

1 pieśń się o Was snuła sławna ;

Legjonom część! Legjonom cześć ! Przewodził Wam nasz Orzeł Biały Ojczyźnie nieśliście swą krew : dowiedliście na polu chwały, że Dąbrowskiego nie zmilkł śpiew ! Z mężnego K rz y w o p ło tó w dzieła wróg ujrzał a z nim cały świat że jeszcze Polska nie zginęła, pomimo długich Jarzm a lat!

Sen ojców o rycerskiej szpadzie Swej wiary duchem wcielił sy n . . . fundament nowy Polsce kładzie.

Legjonów starych wznawia czyn!

W olności ogniem pierś mu płonie, wykreśla z dziejów śmiała dłoń rozpaczny krzyk: „Finis Poloniae1'. ! ująwszy znów Kościuszki broń.

To nie są więcej tkliwe słówka śród których gnil ojczysty dom ...

to błysła szabla z pod Ł o w c z ó w k a , pod R a fa jło w ą bije grom !

To z wiarą w swoją misję szczytną, duch szwoleżerów dawnych wstał!

To w ogniu szarża pod R o k iłn ą przesadza czwarty wraży wał!

I dzień przychodzi uprawniony.

I cudny sen się, wyśnił nam;

wracając z pola bitw Legjony pukają do stolicy bram.

W arszawo! polskiej dziatwie mężnej laurowe wieńce winnaś spleść!

Niech zabrzmi hejnał wniebosiężny:

Legjonom cześć! Legjonom cześć!

W a r s z a w a 1918

(36)

34 LEG JO N Y W C IELEN IE M ARSZAŁKOW SKIEGO CZYNU

WIEŃCZYSŁAW MIRSKI

BYŁA ICH G A R STK A --- Była ich garstka---

wpatrzonych we wizję Polski potężnej od morza do m o rz a ---

wsłuchanych w tętent husarji orężnej echem niesiony w przestworza.

Pełni podziwu marzyli — do takiej Polski tęsknili-

Była ich garstka---

wpatrzonych w męczarnie Polski niewolnej, targanej rozpaczą---

wsłuchanych w jęki ofiar wiekopomnej tajgi okrucieństw! Sobaczą

dolę —nie ludzką widzieli i świętym gniewem zawrzeli- Była ich g arstk a---

wpatrzonych w Golgotę i w Chrystusowy stygmat męczarń święty---

wierzących mocno, że pękną okowy sromu —a wzrok wniebowzięty zawstydzał rzesze bezdusznych, wrażym „ukazom" posłusznych.—

Była ich garstka---

ale wszędzie była---jak Polska wielka, długa i szeroka.—

Garstka — wyśmiana, garstka — marzycielka, na którą pa^zał z pod oka

wróg, co się bał jej powstania..- i Poiak pełen wahania.

Była ich g a rs tk a ---

mężnych pionierów, co orzą ziemię na polskim ugorze,

patrząc na święte męczennicze plemię wierzyły w wolności zorze---

choć wróg załamał im siły--- choć w Polsce rosły mogiły !

0 dziwo! patrzcie!!

Z tej garstki odważnych powstały liczne polskie Legjony,

których duch mężny, siły tytaniczne zerwały grube zasłony

z oczu niewiernych Tomaszów 1 polskiej sprawy Judaszów!

Cytaty

Powiązane dokumenty

Proszę o zapoznanie się z zagadnieniami i materiałami, które znajdują się w zamieszczonych poniżej linkach, oraz w książce „Obsługa diagnozowanie oraz naprawa elektrycznych

Pełne rozwiązanie problemu z czasem dyskret- nym dla przypadku, gdy liczba obiektów jest zmienną losową o rozkła- dzie geometrycznym oraz problemu z czasem ciągłym dla przypadku,

Leona Jana Dehona w rozwój kultu Najświętszego Serca Jezusa dokonał się nie tylko dzięki jego osobistemu doświadczeniu za- początkowanemu już w dzieciństwie, ale także

176 Computer Method for Forced Torsional Vibration of Propulsive Shafting S y s t e m of Marine Engine With or Without Damping. by Jong-Shyong Wu and

Zakres materiału obejmuje: znajomość reguł ortograficznych i interpunkcyjnych, norm stylistycznych, składniowych, fleksyjnych oraz leksykę i semantykę (poziom

Jozef Piłsudski jest tym, który wskazuje chłem u Narodowi drogę do szczęścia i dobrobytu. Józef Piłsudski, jako mandatarjusz Narodu uznał

Jeśli wiadomo, że wszystkich kuponów jest 185 250 786, to aby dowiedzieć się ile one wszystkie kosztują należy ich ilość pomnożyć przez cenę jednego kuponu; 4

W kim, bracia, polski żywię duch W kim polskie serce w piersi bije, Niechaj ochoczo chwyci broń I rzuci wrogom: — Polska żyje! —.. A Polska żywa nie da im Ni jednej